Krzywa Philipsa i jej interpretacje.
A. W. Philips prowadził badania długookresowej zależności między stopą bezrobocia i stopą
inflacji. Badania te wykazały wysoki stopień zależności między tymi wielkościami, okazało
się że przy wysokiej stopie inflacji występuje niska stopa bezrobocia i odwrotnie, przy niskiej
stopie inflacji – wysoka stopa bezrobocia. Na tej podstawie sformułował on krzywą o
nachyleniu ujemnym tzw. krzywą Philipsa.
Z kształtu tej krzywej wynika, że przesunięcie z punktu A do punktu B może spowodować
pewien spadek bezrobocia , ale tylko za cenę wyższej inflacji. Krzywa ta wskazuje zjawisko
wzajemnej konkurencyjności między stopą bezrobocia a stopą inflacji, nazywane zjawiskiem
wymienialności.
W ramach ciekawostki: W latach 60’ sądzono, że stopie bezrobocia równej 2,5% towarzyszy
zerowa inflacja( miejsce przecięcia się krzywej z osią x)
Wnioski z tej krzywej dla polityki gospodarczej państwa!!!
Jeśli państwo chce zmniejszyć bezrobocie to musi zwiększać wydatki, aby ułatwić dostęp do
taniego pieniądza i zwiększyć skłonność do inwestowania (ekspansywna polityka fiskalna i
pieniężna). Te działania sprzyjają jednak nakręcaniu inflacji.
Chcąc z kolei ograniczyć inflację, państwo musi ograniczyć wydatki budżetowe (restrykcyjna
polityka fiskalna), zaś bank centralny, a za nim banki komercyjne powinny zacząć prowadzić
politykę trudnego pieniądza (restrykcyjna politykę pieniężną). Te działania doprowadzą do
ograniczenia inflacji ale też do wzrostu bezrobocia (typu koniunkturalnego).
W latach 70’ pojawiło się jednak zjawisko stagflacji, czyli zjawisko jednoczesnego wzrostu
cen i bezrobocia, co zaprzeczało słuszności krzywej Philipsa.
KRÓTKOOKRESOWEJ
2,5%
Wyjaśnienia tego zjawiska dostarcza długookresowa krzywa Philipsa autorstwa Phelpsa i
Friedmana nazywana też krzywą Philipsa wspartą oczekiwaniami.
Trzeba w woli przypomnienia dopowiedzieć, że:
Iluzja pieniężna to wiara ludzi w to, iż wartości realne są równe nominalnym.
Place realne i nominalne: jeżeli przez w oznaczymy płacę nominalną to w/p , (gdzie p to
poziom cen) będzie oznaczało płacę realną. Place realne to place nominalne skorygowane o
poziom cen (to wartości realne mówią, czy faktycznie zyskuje, czy nie bo jeśli rośnie moja
płaca i rosną też ceny to nie mam z czego się cieszyć bo i tak nic nie zyskuję ).
Według Phelpsa i Friedmana wymienialność między inflacją a bezrobociem występuje tylko
wtedy, gdy inflacja jest nieoczekiwana i t tylko w krótkim okresie czasu, (stąd nazwa
poprzedniej krzywej – krótkookresowa krzywa Philipsa, bo zdaniem tych autorów daje się
zastosować tylko w krótkim okresie).
Długookresową krzywą Philipsa Phelps określił, jako wspartą oczekiwaniami. Ludzie bowiem
nie mają pewnej informacji o rynku: przedsiębiorcy kształtują place, a pracownicy swoje
żądania placowe w oparciu o niepełne dane, w oparciu o własne przewidywania tego co
będzie się działo z cenami w przyszłości. Długookresowa krzywa Philipsa nie jest więc
kształtowana przez inflację, a przez funkcjonowanie rynku pracy. Występuje tzw. bezrobocie
naturalne, czyli takie które wynika z niedoskonałości funkcjonowania rynków pracy,
niepełnej informacji o rynku pracy.
Interpretacja (wnioski dla polityki gospodarczej państwa):
Znajdujemy się w punkcie A, w którym bezrobocie równe jest naturalnej stopie bezrobocia.
Uznana ona została z jakiś względów za zbyt wysoką. Najbardziej oczywistym sposobem
jego zmniejszenia wydaje się ekspansywna polityka pieniężna. Dodatkowy pieniądz w
b2
obiegu oznacza także dodatkowe jego zasoby do dyspozycji jednostek, które zwiększają
swoje wydatki na dobra i usługi. Przedsiębiorcy produkują więcej rośnie więc zatrudnienie do
poziomu b1 i znajdziemy się w punkcie B. Do tej pory znajdujemy się na krótkookresowej
krzywej Philipsa.
Przejście do punktu B jest jednak zjawiskiem przejściowym. Wzrost zatrudnienia z bn do
b1 był możliwy tylko na skutek iluzji pieniężnej, której ulegli robotnicy myśląc że w B ceny
są bardziej stabilne, a wzrost plac w ujęciu nominalnym (który skłonił ich do podjęcia
dodatkowego zatrudnienia), jest wzrostem plac w ujęciu realnym. Ale tak nie jest, gdyż ceny
– wskutek ekspansywnej polityki monetarnej zaczęły rosnąć w tempie tp1 (w naszym
przykładzie). Robotnicy zorientowali się że realnie nic nie zyskali i zaczęli żądać wzrostu
plac, na co jednak przedsiębiorcy nie będą chcieli przystać, gdyż obniży to ich rentowność
produkcji i robotnicy zrezygnują z dodatkowego zatrudnienia. Na skutek tego gospodarka
wróci do naturalnego poziomu bezrobocia bn (z punktu B do C), ale już przy wyższej stopie
inflacji (tp1).
Każda kolejna runda ekspansywnej polityki pieniężnej będzie w stanie przejściowo obniżyć
bezrobocie poniżej poziomu stopy naturalnej, ale kosztem przyspieszenia wzrostu cen
(przejście np. G do D a potem z D do E).
Można natomiast przez restrykcyjną politykę pieniężną wpływać na rozmiar inflacji.
Ograniczenie podaży pieniądza spowoduje przejściowy wzrost bezrobocia z poziomu bn do
b2(przejścia z punktu E do F, ale po pewnym czasie gospodarka wróci do poziomu
bezrobocia naturalnego ale przy niższym poziomie inflacji (przejście z punktu F do G). A
dlaczego, bo na skutek zmniejszenia podaży pieniądza przedsiębiorstwa produkują mniej i
obniżają place. Pracownicy myślą, że ich place nominalne odpowiadają realnym i rezygnują z
pracy, gdyż wydaje im się że mniej zarabiają po pewnym czasie zauważają, że spadły ceny i
realnie ich place nie zmniejszyły się, wracają więc do pracy.
W długim okresie krzywa Philipsa przyjmuje więc postać pionową, gdyż żadne próby
podejmowane w celu zmiany istniejącego bezrobocia nie powiodą się, a skutkiem ich będzie
jedynie zmiana stopy inflacji.
Zarzuty wobec tej teorii: Czy ludzie są na tyle prymitywni, że cały czas ulegają iluzji
pieniężnej (myślą że zmiany w ujęciu nominalnym są zmianami w ujęciu realnym). Chyba nie
ludzie są racjonalni po pewnym czasie naucza się przewidywać na podstawie tego co przeżyli
w przeszłości i nie będą już ulegać iluzji pieniężnej. Słabość tej teorii to założenie, że ludzie
ciągle będą ulegać iluzji pieniężnej.