Tomasz Szlendak autor książki „Socjologia rodziny” w jednym z rozdziałów pt.:
„Rodzina współczesna” zajął się omówieniem kryzysu jaki postępuje we współczesnym
ś
wiecie a mianowicie kryzysu struktury rodziny tradycyjnej. Autor zauważa, że relacje
między ludźmi zmieniają swój charakter, są mniej stabilne a co za tym idzie utrudniają
zakładanie formalnych związków. We współczesnym świecie coraz rzadziej można zobaczyć
tradycyjną rodzinę, która była by pełna i składała się z obojga rodziców i kilku dzieci. Nawet
jeżeli już ktoś zakłada rodzinę to nie trwa ona zbyt długo, ponieważ coraz częstszym
zjawiskiem są rozwody. Bieg życia, pogoń za karierą, mała ilość czasu spędzana w domu
sprawia, że relacje pomiędzy ludźmi są nietrwałe. Przytoczona wypowiedź Colemana –
prezesa Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego podczas zjazdu amerykańskich
socjologów doskonale to obrazuje uważa on, że rodzina nie spełnia już swoich pierwotnych
funkcji i nie jest w stanie nawet prawidłowo wychowywać dzieci, po prostu „niszczeje, psuje
się […]” Coraz częstszym zjawiskiem jest również to że większość kobiet nie decyduje się na
dzieci, a jeżeli już się zdecyduje to jest jedno dziecko rzadko dwoje. Doskonale obrazują to
zamieszczone w rozdziale dane statystyczne różnych krajów Europy i Stanów
Zjednoczonych. Jest to uwarunkowane między innymi tym, że odgrywanie roli rodzica dla
wielu kobiet nie jest już spełnieniem marzeń, większość kobiet nawet nie myśli o posiadaniu
dziecka a przede wszystkim coraz więcej kobiet zdobywa wyższe wykształcenie i nie widzi
siebie „ […] jako pełnoetatową gospodynię domową i matkę. ’’ Rola kobiety we
współczesnym świecie diametralnie uległa zmianie. Kobiety chcą się rozwijać są niezależne i
nie uzależnione finansowo od mężczyzn co również sprzyja podejmowaniu przez nie decyzji
o tym, żeby wziąć rozwód, żyć samotnie.
Autor przytacza również na czym chciałabym się skupić cztery typy interpretacji
kryzysu rodziny: funkcjonalistyczny, konserwatywny, liberalny, feministyczny. W myśl
interpretacji funkcjonalistycznej przyczyną obecnej sytuacji rodziny jest to że słabnie ona
jako instytucja, której zadaniem jest spełnianie podstawowych potrzeb społeczeństwa,
indywidualnych potrzeb członków i podstawowych funkcji. W interpretacji konserwatywnej
uważa się że najlepszym rozwiązaniem byłby powrót do starych wartości i odnowa starych
form rodziny. W opozycji do tego jest interpretacja liberałów, która uważa, że nie ma powrotu
tamtych wartości, do świata w którym kobieta by nie pracowała. W naszym społeczeństwie
dąży się do samorealizacji, kobieta już nie jest zależna od męża. A według liberałów
rozwiązanie jest rozwinięcie państwowego wsparcia dla rodzin i dzieci pogrążonych w
ubóstwie. I najbardziej przychylna według mnie jest interpretacja feministyczna, która
doskonale oddaje kryzys dzisiejszej rodziny, ale proponuję wprowadzenie polityki skupiającej
się na jakości życia i związkach międzyludzkich. To oznacza, że skupia się ona nie na
kształcie czy formie rodziny ale na jej funkcjonalności tj. czy jest powodem zadowolenia
ludzi, czy powoduje rozwój oraz czy mężczyzna i kobieta mają równe prawa do rozwoju
zawodowego. Przychyla się ona również do edukacji kobiet i mężczyzn w zakresie
budowanych przez nich związków, żeby były one coraz bardziej partnerskie chociaż w
zakresie wychowywanie dzieci. Moim zdaniem interpretacja ta ma w sobie dużo racji
ponieważ dostrzega fakt, że obecnej rzeczywistości nie da się zmienić a nawet nie należy tego
robić a powrót do starych wartości byłby złym rozwiązaniem. Lepsze dla dziecka jest życie
tylko z matką niż męka w dysfunkcyjnej, niekochającej się i skłóconej rodzinie i do tego
poglądu się przychylam.
Kobiety stając się bardziej niezależne szukają odpowiedniego dla siebie partnera z
którym będą wstanie zbudować związek partnerski oparty przede wszystkim na kompromisie
i prowadzeniu między sobą ustawicznych negocjacji dotyczących wspólnego życia. Moim
zdaniem budowanie relacji rodzinnej w nowoczesnym świecie jak widać nie tylko zmieniło
się ale zmieniło się na lepsze. Rodzina przybrała zupełnie inną formę. Związki pomiędzy
ludźmi jak zauważa autor oparte są na wspólnym ogrywaniu ról i podziale obowiązków.
Coraz bardziej widocznym zjawiskiem jest to że satysfakcja zawodowa obojga członków
rodziny wpływa na ich wspólne relacje emocjonalne i intymne. Aktywność zawodowa kobiet,
a co za tym idzie często bardzo dobre stanowiska a także ich rosnące wymagania co do
mężczyzn wpływają na to że coraz trudniej jest im znaleźć odpowiedniego partnera
ż
yciowego. Mężczyźni którzy nie mają odpowiedniego wykształcenia nie mogą znaleźć
dobrej pod względem zarobków pracy. Wyszukane standardy kobiet powodują, że szukają
one partnerów, którzy będą od nich sprawniejsi intelektualnie, bogatsi i bardziej znaczący
społecznie albo chociaż aby byli na równi z nimi. A to wszystko powoduje, że mężczyzną nie
dość, że coraz trudniej znaleźć dobrą pracę to również żonę. Ludzie są ze sobą dopóty, dopóki
sprawia im to przyjemność, w innym wypadku się rozstają. Wolą żyć samotnie. Przyczynia
się to do kolejnej coraz bardziej widocznej sytuacji społecznej a mianowicie, że coraz później
wyprowadzają się oni od swoich matek. Sprzyja temu to, że maja przy sobie kobietę, która
mu ugotuje, upierze, posprząta. Sytuacja rysuje się odwrotnie natomiast u kobiet, które
wcześniej niż mężczyźni wyprowadzają się z domów rodzinnych, stając się samodzielnymi i
niezależnymi singielkami. Widoczne są również dziś „nowy porządek sentymentalny” i
rodzina „postmodernistyczna”, w której seks oddzielił się od małżeństwa, to oddzieliło się od
rodzenia dzieci, a na końcu od rodziny. W efekcie w wielu krajach kultury zachodniej jak to
przedstawił autor równie wiele dzieci pojawia się w małżeństwach jak i po za nimi.
Autor zauważa, że pojawiają się poglądy co do tego, że kobiety skupiając się na
karierze zawodowej i coraz mniej czasu poświęcają dziecku. A co za tym idzie rzutuje to na
jego rozwój społeczny i intelektualny, co nie do końca jest słusznym stwierdzeniem. Skupia
się on nad tym zagadnieniem omawiając je bardzo dokładnie. Kobiety czynne zawodowo
coraz później planują swoje macierzyństwo i mają coraz mniej dzieci. Decydują się na nie
dopiero gdy ich sytuacja zawodowa jest ustabilizowana. Pracujący zawodowo rodzice coraz
częściej równoważą i dzielą obowiązki między sobą. Stąd pojawiła się nowa rola mężczyzny
w wychowywaniu dziecka. Ojcowie zajmujący się dzieckiem nie tylko wyręczają kobitę z
części jej obowiązków ale również budują z nim lepszą więź. Ojcostwo coraz więcej dla nich
znaczy. Nie jest to dla nich obowiązek ale pewnego rodzaju wypełnienie czasu wolnego po
pracy. Zaangażowanie mężczyzn w wychowywanie dzieci sprawia równocześnie, że relacje
partnerskie są o wiele lepsze.
W rozdziale wyróżnione zostają alternatywne modele rodziny. Do ich najbardziej
spotykanych forma należą : homorodziny, samotni rodzice, trwali kohabilitanci, rodziny
wizytowe i rodziny migrantów oraz grona przyjacielskie i rodzinne patchworki. Autor
rozważa każdą z przytoczonych forma alternatywnych pod względem jej struktury, więzi
emocjonalnej ludzi ją tworzących a także roli i położenia jakie zajmuje w tym układzie
dziecko. W wielu przypadkach dzieci mogą czuć się zdezorientowane, zaniedbywane jak to
występuje np. w patchworkowej rodzinie czy gdy matka jest za granicą i tam zarabia na
utrzymanie swojego dziecka. Ale takie układy często sprzyjają osobą je tworzącym jak np. w
wypadku DINKS-u czyli rodziny bezdzietnej, w której oboje współmałżonków pracuje czy
rodziny wizytowej. Osoby tworzące rodzinę, które podjęły decyzje o nie posiadaniu dzieci
mogą z pełną satysfakcją realizować się zawodowo i odnosić sukcesy w pracy. Przekłada się
to równocześnie na więzi współmałżonków, którzy przez pracę mało co się widują a co za
tym idzie wspólnie spędzany przez nich czas jest mniej monotonny i występuje w nim więcej
uczucia niż przy codziennych relacjach w normalnej rodzinie.
Zgadzam się z opinią, że środowisko rodzinne w dużej mierze kształtuje postawy ludzi.
To właśnie w rodzinie dziecko poddawane jest wszechstronnemu procesowi oddziaływania
wychowawczego. Przecież procesem poznania świata przez dziecko kieruje rodzina. To ona
uczy je rozumienia zjawisk i faktów otaczającego nas świata kultury, a także uczy rozumienia
norm obowiązujących w tym świecie oraz ich wartościowania. Także dom rodzinny uczy
dziecko odróżniać dobro od zła; co jest pożyteczne a co szkodliwe. Z własnej obserwacji
ż
ycia codziennego mogę stwierdzić, że taka idylla rodzinna nie jest zjawiskiem częstym.
Gwałtowne zmiany ustrojowe dokonujące się we współczesnym świecie, a przede wszystkim
w naszym kraju, mają ogromny wpływ na przemianę rodziny, jej funkcję oraz zadania
wychowawcze co doskonale omawia autor. Uważam, że współczesna rodzina przestała
wychowywać swoje potomstwo zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami etyki. Rodzice są
pochłonięci pogonią za pieniędzmi, pozostawiają bardzo często dzieci samym sobie.
Wówczas dziecko zaczyna wyznaczać sobie normy postępowania. Należy sobie postawić
pytanie: Jakie są te normy – czy są one dobre i wartościowe ?. Autor dużo uwagi poświęcił
sytuacji dziecka we współczesnym świecie a także w różnych układach rodzinnych w jakich
jest ono wychowywane. Zdziwił mnie fakt, że nie zajął się on występującym coraz częściej
zjawiskiem „młodych matek”. A przecież jest ono co raz bardziej spotykane ze względu na
obniżenie się wieku pierwszej inicjacji seksualnej oraz niedostatecznym wychowywaniem
młodzieży w zakresie współżycia seksualnego. Jest to według mnie również duży problem,
który rzutuje na powstawanie rodziny czy relacji po między partnerami. Wiele dziewcząt
pozostaje z dzieckiem sama ponieważ chłopak, który ją zapłodnił jest zbyt mało dojrzały i nie
potrafi odnaleźć się w roli ojca a co dopiero głowy rodziny. Problem ten pod względem
współczesnej rodziny również wymagałby rozpatrzenia.