Cejrowski: Spalono tęczę. Nareszcie! To jest plac Zbawiciela, a
nie plac zboczeńców
Wojciech Cejrowski (fot. Przemysław Jar/Wikipedia)
„Spalono Tęczę na Placu Zbawiciela. Nareszcie !!! To jest plac Zbawiciela, a nie plac
zboczeńców” - komentuje Wojciech Cejrowski, znany podróżnik, uczestnik Marszu
Niepodległości 2013.
„Jeśli władzom Warszawy bardzo zależy na stawianiu "instalacji artystycznych" ku chwale
grzechu sodomskiego, to można było wybrać inne miejsce - na przykład Plac Unii
Europejskiej. I wtedy jest gwarancja, że żaden Narodowiec na ten plac nie przyjdzie - z
obrzydzenia” -
ocenia Wojciech Cejrowski na Facebooku
.
Znany podróżnik dodaje, że podczas Marszu Niepodległości szedł z Mamą, otoczony z lewej i
prawej „grupami kiboli”. Zapewnia jednak, że było spokojnie, a kibole „wznosili hasła znane
mi jeszcze ze stanu wojennego i wszystkie, niestety, aktualne”.
Nowym hasłem miało być „Gdzie są flagi?”, które manifestujący wznosili przechodząc obok
komunistycznych kamienic, gdzie na darmo szukać biało-czerwonych flag.
„A to, co działo się pod ruską ambasadą... Każdy Polak ma konstytucyjne prawo nie lubić
Ruskich i głośno o tym mówić ile tylko mu się podoba. Każdy Polak, ma konstytucyjne
prawo obrzucać ruską ambasadę (nie ludzi, tylko posesję) wszystkim czym tylko chce, a
policja ma obowiązek skutecznie bronić placówki dyplomatycznej nawet tak wrogiego
państwa, jakim jest Rosja. Na tym polega ta gra w demokrację. To policja jest winna, że nie
obroniła ambasady, a nie obywatele, którzy mają konstytucyjne prawo ambasadę obrzucać” -
konstatuje Cejrowski.
MBW