Trzydziestolecie Drugiego Soboru Watykańskiego
Ks. prof. Michał Poradowski
Tytul
Trzydziestolecie Drugiego Soboru Watykańskiego
Autor
Ks. prof. Michał Poradowski
Miejsce wydania
Poznań
Wydano w roku
1996
ISBN
83-86906-05-7
Wydawnictwo
WERS
Adres wydawnictwa
60-962 Poznań 22
skr. poczt. 59
Tel:
Fax:
Adres wydawnictwa w internecie
Email
Elektroniczna wersja ksiazki
Fragmenty książki
PRZEDSŁOWIE
Dziwne rzeczy dzieją się obecnie w Kościele. Jedni je nazywa ją "od rodzeniem w Duchu
Świętym", a drudzy widzą w nich przemiany rewolucyjne i niszczycielskie; a być może, że
jednocześnie dokonują się zmiany tak istotne i tak zasadnicze, że trudno jest je dokładnie rozróżnić
w czym są odrodzeniem, a w czym niszczycielską rewolucją. Niniejsza broszura, przewidziana
tylko jako wstęp do rozeznania owego procesu zmian, pragnie dopomóc zakłopotanym katolikom
w szukaniu orientacji zgodnej z tradycją dwóch tysięcy lat historii Kościoła katolickiego, a także
nieco wytłumaczyć, co się właściwie dzieje obecnie wewnątrz Kościoła. Jest jednak ta broszura
tylko wstępem, który ma na celu ułatwić lekturę dalszej i głębszej analizy zachodzących w
Kościele zmian, a spowodowanych głównie przeobrażeniami, które zachodzą w świecie
współczesnym, ogarniając także i Kościół, gdyż przecież istnieje on i działa w świecie, a nie poza
światem. Chrystus Pan obiecał co do Kościoła, że "bramy piekielne nie zwyciężą go", co jednak
znaczy, że będą go zwalczać, ale także powiedział, że "a oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż
do skończenia świata" (Mt 28, 20). Stąd też, my, chrześcijanie, zawsze powinniśmy być
optymistami.
WSTĘP:
SYTUACJA W KOŚCIELE PRZED DRUGIM SOBOREM WATYKAŃSKIM
Już pierwsza ekipa Chrystusa Pana odzwierciedla słabość natury ludzkiej i jakby zapowiada, iż tak
będzie zawsze, a więc aż do drugiego przyjścia Zbawiciela. Znana jest powszechnie opinia o
dwunastu apostołach: "...jeden zdrajca (Judasz), drugi zaprzańca (św. Piotr), trzeci niedowiarek
(św. Tomasz), a reszta... pożal się Boże". Nie lepiej było i później, a więc po Wniebowstąpieniu
Chrystusa Pana, o czym informują nas Listy Św. Pawła i Dzieje Apostolskie. Co więcej, już św.
Piotr, jako pierwszy papież, denuncjuje istnienie "spisku", czyli układu między Synagogą (Żydami)
i ówczesną władzą polityczną, reprezentowaną przez Heroda i Piłata, a więc współpraca w
zwalczaniu powstającego Kościoła (Dzieje Apostolskie, 4, 26-27). Żydzi stają się inspiratorami
prześladowań chrześcijan i Chrześcijaństwa jako takiego poprzez pogan rządzących ówczesnym
światem. To oni spowodowali okrutne prześladowania najpierw w Palestynie, a później w całym
cesarstwie rzymskim, a to głównie w czasach rządów Nerona. Dzieje Apostolskie informują nas, że
nawrócenia w Palestynie były masowe i że pierwsi chrześcijanie pochodzili z najrozmaitszych
ludów, kultur i wierzeń pogańskich, a także i żydowskich. Palestyna w owym czasie należała do
cesarstwa rzymskiego, które rozciągało się daleko poza Europę na wschód (Azja Mniejsza) i na
południc (Afryka), a więc na ludy o najrozmaitszych wierzeniach i obyczajach. Widząc cuda
czynione przez apostołów przyjmowali Dobrą Nowinę (Ewangelię), ale często zachowując swe
dawne obyczaje i zapewne wiele z dawnych swych wierzeń, stąd też nic dziwnego, że w tym
pierwotnym Chrześcijaństwie nauka Chrystusa Pana często mieszała się z poprzednimi
wierzeniami, co w praktyce prowadziło do pewnych syntez, a więc do różnych herezji i
sekciarstwa. Wiele świadectw co do tego dają nam Listy św. Pawła i innych apostołów. W
pierwszych latach nawet sami apostołowie zajmowali różne pozycje wobec tych "mieszanek"
religijnych. Głównym tematom dyskusji między nimi były wierzenia i praktyki nawróconych
Żydów, a przede wszystkim sprawa obrzezania i koszeru, a więc czy niezbędnym jest najpierw dla
pogan przyjęcie mozaizmu, przed przyjęciem Chrztu świętego. To dopiero Pierwszy Sobór (około
roku 50) rozstrzygnął spór w tej sprawie, odrzucając tego rodzaju warunki przyjęcia do wspólnoty
chrześcijańskiej. Wobec nawróceń z mozaizmu było to tolerowane, ale wobec nawróceń z różnych
wierzeń pogańskich zostało całkowicie zabronione. Pewne wpływy mozaizmu były wówczas
nieuniknione (zresztą tak jest aż do dzisiaj), gdyż Kościół uznał Stary Testament za część integralną
Biblii. Stąd też w ciągu całej historii Kościoła zawsze istnieją pewne wpływy mozaizmu, co jest
szczególniej widoczne aż do dziś w protestantyzmie; Biblia będąc bowiem księgą obszerną, a w
niej Stary Testament objętościowo znacznie większą częścią, a nadto znajdującą się w Biblii na
pierwszym miejscu (a zwykle czytelnik Biblii zaczyna jej lekturę od początku), o wiele więc dłużej
znajduje się on pod wpływem Starego Testamentu, niż pod wpływem nauki Nowego Testamentu,
który stanowi praktycznie tylko dodatek do Starego Testamentu, a nawet często, jeśli chodzi o
niektóre sekty protestanckie, w ogóle nie jest czytany. Poza stałym wpływem mozaizmu poprzez
lekturę Starego Testamentu istniały także i inne silne wpływy różnych religii, które były w
cesarstwie rzymskim praktykowane. Często też szukano pewnego pojednania różnych wierzeń,
zwłaszcza w pierwszym okresie, czyli aż do Edyktu Mediolańskiego (313). To dopiero po tym
edykcie Chrześcijaństwo zapanowało oficjalnie w całym cesarstwie. Faktem jest, że niektóre
wierzenia pogańskie zachowały się w pewnych środowiskach aż do dziś i to nawet we Włoszech.
W czasach apostolskich istnienie różnych herezyj w Kościele było prawie nagminne. Św. Paweł
często się na to skarży. I tak np. w Drugim Liście do Koryntian pisze: "Jeśli bowiem przychodzi
ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha,
któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli - znoście to spokojnie..."
(11, 4). "Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic
dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości (11,13)". Do Galatów zaś pisze:
"Nadziwić się nie mogę, że od tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie ludzie,
którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy
nawet my lub aniol z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech
będzie przeklęty" (Gal. l, 6-8). W Liście do Kolosan tak przestrzega: "Baczcie, aby kto was nie
zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą czczym oszustwem, opartą tylko na ludzkiej tradycji,
na żywiołach świata, a nie na Chrystusie" (Kolosan 2, 8). Jedną z najważniejszych zapowiedzi
Chrystusa Pan było Jego powtórne przyjście, więc też wielu nawróconych na wiarę chrześcijańską
spodziewało się że nastąpi to jeszcze za ich życia, stąd też przestroga św. Pawia w Liście drugim
do Tesaloniczan: "Niech was w żaden sposób nikt nic zwodzi, bo dopóki nie przyjdzie najpierw
odstępstwo i nic objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia (a więc Antychryst, p. m.), który się
sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem... (List do Tesaloniczan 2, 3-4). W
Drugim Liście do Tymoteuszu św. Paweł przepowiada zepsucie przed końcem świata i drugim
przyjściem Chrystusa Pana: "A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie
bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni,
niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich,
nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga" (3,1-4). Na obecność
fałszywych proroków wśród chrześcijan skarży się także i św. Piotr: "Znaleźli się jednak fałszywi
prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród
was zgubne herezje" (2, l). Zapowiada też św. Piotr powrót wielu do dawnego pogaństwa: "I
zwrócił się pies do wy miotu swego" (Drugi List św. Piotra, 2, 22 - Wujek). Przestrzega też św.
Piotr, że drugie przyjście Chrystusa Pana będzie zaskoczeniem: "Jak złodziej zaś przyjdzie dzień
Pański..." (Drugi List św. Piotra 3, 10). A św. Jan Ewangelista w Drugim swym Liście przypomina:
"Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł
w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem" (Drugi List św. Jana Ap. 1, 7). Tych kilka
przykładów, wziętych z Nowego Testamentu, podaje się tutaj, aby przypomnieć, że słabość ludzka,
spowodowana przez grzech pierworodny, stale jest obecna w dziejach Kościoła i to właśnie nam
tłumaczy, że mimo swej świętości Kościół zawsze miał swoje trudności, kryzysy i objawy swej
słabości moralnej, ale mimo tego zawsze triumfuje, gdyż stale jest w nim obecny jego Założyciel.
Obok tej słabości. Kościół też zawsze był zwalczany przez swych wrogów, czy to wprost, jak za
czasów prześladowań, aż do końca czwartego wieku, czy też stale przez swych wrogów, którzy go
infiltrowali, a byli tymi wrogami przede wszystkim Żydzi, ale nie tylko Żydzi. Należy pamiętać, że
nowo powstały Kościół był zagrożeniem dla wielu religij, które wówczas panowały i przez wiele
wieków stanowiły struktury społeczne i państwowe. Może najważniejszymi były w pierwszych
wiekach struktury religijne celtów i oficjalnej religii cesarstwa rzymskiego. Kapłani tych religii
należeli do najwyższej warstwy społeczeństwa, a czuli się zagrożeni szerzeniem się nowej religii,
którą z początku uważali za sektę żydowską. W pierwszych wiekach Kościół żył w katakumbach,
czyli w konspiracji, a właśnie środowisko konspiracyjne jest najlepszą okazją do infiltracji przez
swych wrogów, w tym wypadku nie tylko kapłanów żydowskich, ale także i celtyckich. Należy też
pamiętać, że ci ułomni apostołowie okazali się ludźmi świętobliwymi i prawie wszyscy zmarli jako
męczennicy. Podobnie było i później, bo przez wszystkie wieki Kościół cieszył się ludźmi
świętobliwymi i tysiące ich wynosił na ołtarze, jako przykład dla następnych pokoleń.
Zapamiętajmy przeto, że pierwszą i główną infiltracją wrogów Kościoła byli zawsze i są do dziś
Żydzi, którzy to czynią świadomie, jako wrogowie Chrześcijaństwa, oraz zupełnie inna grupa
Żydów, którzy szczerze nawracają się na wiarę chrześcijańską, ale, jako Żydzi, nie zawsze są w
stanie wyzbyć się całkowiccie swej wielotysięcznej tradycji. Nadto, także i Żydzi, najszczerzej
wierzący w Chrystusa Pana, nic zawsze potrafią wychować należycie swe dzieci w wierze
katolickiej, a stąd też albo powracają w następnych pokoleniach do wiary swych przodków, albo
też stają się niewierzącymi lecz przynależącymi do społeczeństwa chrześcijańskiego w sensie tylko
cywilizacyjnym, co nic przeszkadza, że często pozostają osobami szlachetnymi, choć obojętnymi
w sprawach religijnych. Masowe nawrócenia się Żydów na wiarę chrześcijańską, jak to było z
marranami w Hiszpanii lub też z "frankistami" w Polsce (od nazwiska Frank, w połowie
osiemnastego wieku) okazały się raczej oportunistyczne. Znaczna część protestantów, zwłaszcza
kalwinów, to potomkowie nawróconych na Chrześcijaństwo Żydów. Obecność Żydów w Kościele
katolickim, zwłaszcza tych niecałkowicie nawróconych, przyczyniła się do pojawienia się wielu
herezyj. To nie tylko arianizm był herezją żydowską, ale także niezliczone herezje późniejsze, a
przede wszystkim protestantyzm i kalwinizm. Drugim zdecydowanym wrogiem Chrześcijaństwa
jest masoneria. Różne są opinie co do jej powstania. Najprawdopodobniej ma ona jakieś związki z
najdawniejszymi religiami, a zwłaszcza z cechami kapłańskimi różnych religii pogańskich, oraz z
cechami architektów najdawniejszych cywilizacji. Jej główną charakterystyką jest tajemniczość, co
jej ułatwia przypisywanie sobie niebywałych wpływów w najdawniejszych cywilizacjach.
Ukazanie sio Chrześcijaństwa, a zwłaszcza triumfy Kościoła katolickiego prawdopodobnie
masoneria przyjęła jako konkurencję, a więc i jako swego wroga. Nadto, tajemniczość masonerii,
podkreślana w różnych jej rytach, przyczyniła się do podejrzewania masonerii o kult szatana. W
Średniowieczu masoneria działała głównie w cechach budowniczych, a więc będąc tylko półtajną.
Choć dawno była znana, to jednak dopiero w początkach wieku osiemnastego ujawniła się
oficjalnie w formie tzw. lóż masońskich. Po ujawnieniu tym zaczęła działać niemal natychmiast we
wszystkich krajach, stając się swego rodzaju "modą" w świecie zwłaszcza ludzi wykształconych i
zamożnych. W początkach osiemnastego wieku prawie nikt nic nie wiedział czym jest owa
masoneria. Nadto sama przedstawiała się jako stowarzyszenie "filozoficzne" oraz dobroczynne.
Stąd też nowopowstała warstwa społeczna zwana "mieszczaństwem" (do którego przyłączyła się
dawna szlachta, która przenosiła się gromad nic do miast) przyjęła ujawnienie się owego cechu
architektów i budowniczych z wielką radością, jako czegoś co im brakowało: dyskusyj
"filozoficznych", (które właściwie były politycznymi) i rozrywki, które polegały na ciągłych
"przyjęciach" literackich, przy dobrze zastawianych stołach. Nic więc dziwnego, że w początkach
osiemnastego wieku te towarzystwa "filozoficzne" stały się bardzo modne i ówcześni mieszczanie
uważali sobie za wielki zaszczyt przyjmować u siebie owych "filozofów". Najgorliwszymi
członkami owych towarzystw "filozoficznych" stali się księża i biskupi, nie podejrzewając w tym
nic zdrożnego. Tak to, na przykład we Francji, w połowie wieku osiemnastego prawic wszyscy
biskupi i księża, zwłaszcza zakonnicy, masowo wstąpili do masonerii. Dzisiejszy znawca tego
okresu historyk Ceorges Virebeau, w swej książce Prelatset Francs-Macons, da je nam listę
masonów z najdrobniejszymi szczegółami kiedy i gdzie wstąpili do takich czy innych lóż
masońskich biskupi i księża-kanonicy we Francji. To dopiero po ukazaniu się encykliki papieża
Klemensa XII, In Eminenti, w roku 1738, dowiedziano się, że jest to instytucja wroga Kościołowi i
wierze chrześcijańskiej. Ale, w owych czasach, kiedy jeszcze nie było gazet, wydanie owej
encykliki nic mogło zaraz dać poważniejszych skutków, zwłaszcza, że prawie wszystkie te loże
były kierowane przez księży i biskupów, a nawet było wiele lóż, które miały swe siedziby w
klasztorach. Nadto, niemal wszyscy ci księża, biskupi i kanonicy, należąc do owych lóż nic
zdrożnego w tym nie widzieli, gdyż ówcześni "bracia" byli bardzo ostrożni, nie atakowali
Kościoła, ani wiary i uczuć religijnych, lecz wręcz przeciwnie, nie tylko bronili religii, ale ciągle
mówili o Bogu-Architekcie Świata. Stąd też wpływ tej pierwszej encykliki był bardzo mizerny.
Przyjazd do Francji słynnego masona amerykańskiego Franklina, jako ambasadora Stanów
Zjednoczonych, także przyczynił się do upowszechnienia masonerii we Francji. Prawic przez cały
wiek osiemnasty w Europie masoneria cieszyła się popularnością i niemal przez wszystkich była
dobrze widziana. We Francji masoni wykorzystali tę sytuację znakomicie przygotowując spokojnie
i metodycznie Rewolucję Francuską. Tak zwane "societes do pensee" funkcjonowały we
wszystkich miastach i miasteczkach na całym terytorium Francji, przygotowując gilotyny dla
swych przeciwników. Funkcjonowanie lóż pozwalało na doskonałe rozróżnienie między
zwolennikami i przeciwnikami rewolucji i jej ideologii. Stolica Apostolska, doskonale
poinformowana przez własną policję Państwa Papieskiego o celach działalności masonerii,
niestrudzenie wydaje nowe encykliki i różne dokumenty przeciwko masonerii, a szczególniej dla
poinformowania duchowieństwa, które tak naiwnie współpracowało z masonerią. Są to prawic
wszystkie encykliki doktrynalne, a więc uświadamiające o wrogim stosunku masonerii wobec
Kościoła. To dopiero po Rewolucji Francuskiej nadchodzi nowa seria encyklik papieskich, które
ujmują zagadnienie masonerii także z punktu widzenia politycznego. Loże masońskie ujawniają się
dopiero w początkach wieku osiemnastego, a ich ujawnienie się (zresztą tylko częściowe), jest
pewnego rodzaju niespodzianką, okazuje się bowiem, że od dawna istniejące cechy murarzy
oddawały się nie tylko swym zajęciom zawodowym, a więc budownictwu, lecz także i życiu
towarzyskiemu, a nawet tzw. "filozofii". Ujawniając się, pozostawały jednak do pewnego stopnia
nadal okryte tajemniczością i to właśnie owa tajemniczość okazała się najsilniejszym magnesem,
przyciągającym ciekawych. Te ujawniające się loże rozpoczęły swą działalność przede wszystkim
w środowisku najbardziej kulturalnym, zamożnym i nieco znudzonym, jakim była w owym czasie
arystokracja i dwory królewskie. Znudzenie przyszło jako skutek przekształcania się rycerstwa w
arystokrację. Rycerstwo nigdy nie nudziło się, gdyż stale walczyło na najrozmaitszych frontach,
nieraz bardzo dalekich, jak na przykład Krucjaty, ale kiedy część rycerstwa przekształciła się w
regularne i płatne wojsko, a druga część w ziemiaństwo, gdy zamki przekształciły się w pałace czy
dwory, a znaczna część ziemiaństwa z czasem przeniosła się do miast i miasteczek, nie będąc
zbytnio obarczona ciężką pracą, przyszło znudzenie, a stąd też i zainteresowanie się lożami
masońskimi, które dostarczały nieco rozrywki i dysputowania na tematy "filozoficzne". W ciągu
pierwszej polowy osiemnastego wieku właściwie nikt nic nie wiedział na temat masonerii, a
najmniej o niej wiedzieli sami masoni, zwłaszcza jeśli chodzi o coś zdrożnego. To dopiero dzięki
encyklikom papieskim, zaczętych słynną encykliką papieża Klemensa XII (1738), katolicy zostali
nieco ostrzeżeni przed wstępowaniem do masonerii. Ale wiadomo już z Biblii, że owoc zakazany
staje się najbardziej pożądanym. To też nic dziwnego, że w połowie osiemnastego wieku nie tylko
katolicy świeccy, ale głównie duchowieństwo, zainteresowali się masonerią, wstępując masowo do
lóż, jako stowarzyszeń "filozoficznych" i rozrywkowych, będąc wówczas często związanymi z
arystokracją. Było to w owym czasie pewnego rodzaju "modą". Niemal w całej zachodniej
Europie, w połowie wieku osiemnastego, wielu księży i biskupów należy do masonerii. Co więcej,
w wielu krajach zakładano loże masońskie nawet w klasztorach. Można też przypuścić, że stała i
liczna obecność duchowieństwa na posiedzeniach owych lóż krępowała nieco ich kierowników,
stąd też unikali oni dyskusyj na tematy, które mogłyby zniechęcać, czy też oddalać duchowieństwo.
W początkach wieku osiemnastego ukazanie się jakiejś encykliki papieskiej nie mogło mieć
większego znaczenia, gdyż wieść o niej rozchodziła się bardzo wolno i tylko w pewnym zakresie.
Gazet jeszcze prawie nic było. Pierwsza w Polsce Gazeta Warszawska zaczyna ukazywać się
dopiero w roku 1774, będąc jedną z najwcześniejszych w Europie. Stąd też o dokumencie
(zwanym wówczas Konstytucją Pontyfikalną) papieża Klemensa XII, In Eminenti, z roku 1738,
mało kto słyszał. Dlatego też, aż do Rewolucji Francuskiej (1789) o negatywnych aspektach
masonerii prawie nic nie wiedziano, mimo iż ukazało się w owym okresie wiele dokumentów
papieskich atakujących masonerię. Ale już po ogłoszeniu dokumentu In Eminenti przez papieża
Klemensa XII (1738), który to dokument nie tylko zabrania należenia do masonerii, ale także
wyjaśnia czym jest masoneria, trudno jest usprawiedliwić fakt tak częstego należenia do niej tylu
biskupów i prałatów; wszyscy oni ipso facto zostali wyklęci (ekskomunika). Nadto, zaraz niemal
po tej pierwszej encyklice zakazującej należenia do masonerii katolikom, ukazuje się cała seria
dokumentów, które z jednej strony informują czym jest masoneria i przedstawiają ją jako
największego wroga Kościoła, a z drugiej strony ponawiają kary kościelne za przynależność do
niej, a jednak z uporem tak wielu dostojników Kościoła nadal wstępuje do lóż i dochodzi do
najwyższych urzędów w Kościele. Jest jednak pewna różnica między sytuacją w początkach
XVIII-go wieku, a więc przed encykliką In Eminenti i po niej, a polega ona na tym, że przed
encykliką przynależność ta była publiczna i powszechnie znana, a po ogłoszeniu encykliki ta
przynależność jest raczej poufna i władzom kościelnym nieznana. Stąd też dochodzi się do
sytuacji, w której nawet najwyżsi urzędnicy Kurii Watykańskiej są masonami zamaskowanymi.
Jako przykład ilustracyjny może służyć fakt, który miał miejsce za rządów papieża Leona XIII.
Papież ten wielokrotnie potępiał masonerię i jego encyklika Humanum Genus (1884) jest do dzisiaj
jednym z najważniejszych dokumentów w sprawie masonerii, a jednak za jego pontyfikatu
sekretarzem Stanu był kardynał Rampolla, a kiedy papież Leon XIII zmarł i zwołano konklawe,
aby wybrać nowego papieża, największą ilość głosów otrzymał ówczesny sekretarz Stanu,
kardynał Rampolla. W czasie głosowania kardynał Puzyna, biskup Krakowskiej diecezji, będącej
wówczas pod władzą cesarza Austrii, z rozkazu cesarza zawetował ten wybór, motywując swoje
weto faktem, że kardynał Rampolla jest masonem. W owym czasie cesarstwo austryjackie, jako
uznane przez władzę kościelną, że jest kontynuacją cesarstwa Karola Wielkiego (który podobno
miał prawo weta w wyborach papieża), powołując się na swój przywilej polecił kardynałowi
Puzynie zawetować wybór Rampolli, gdyż policja austryjacka wykryła, że jest on masonem. W
następnym głosowaniu otrzymał większość głosów kardynał Sarto, przyjmując tytuł papieża Piusa;
późniejszy Pius X, święty. Otóż co nas tutaj najbardziej obchodzi to fakt, że przez wiele lat
sekretarzem Stanu był w Watykanie kardynał-mason, całą duszą służący masonerii, mianując
biskupami na całym świecie masonów; tak to pod koniec wieku XIX i w początkach wieku XX
było wielu masonów w hierarchii Kościoła i to na całym świecie; byli to masoni ukryci, ale czynni,
faworyzujący przede wszystkim modernizm, czyli tzw. "Nową Teologię", teologię heretycką,
zatruwającą naukę Chrystusa Pana. Ta sytuacja trwała wiele lat właśnie w przededniu Drugiego
Soboru Watykańskiego, stąd też nic dziwnego, że w czasie tego soboru tylu prałatów okazywało
swą sympatię modernizmowi i tej "Nowej Teologii", czyli ideom masońskim i heretyckim, które w
dużej mierze weszły do dokumentów Drugiego Soboru Watykańskiego, a przez nie do nauki
posoborowej. Dlatego też nic dziwnego, że w nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego nie
wszystko jest w porządku. Obecnie jest wiadomo, że kardynał Mariano Rampolla di Tindaro
(1843-1913) nie był zwykłym masonem, lecz wielką eminencją w masonerii, należąc do Zakonu
Świątyni Wschodu (l'Ordre du Temple d'Orient); instytucja uważana za jedną z najważniejszych,
które działają wewnątrz Kościoła, jakimi są: Gnostycki Kościół Katolicki, Zakon Kawalerów
Ducha Świętego, Zakon Iluminatów, Zakon Templariuszy, Zakon Kawalerów Świętego Jana,
Zakon Kawalerów Maltańskich, Zakon Kawalerów Grobu Świętego, Tajemniczy Kościół Świętego
Graala, Hermetyczne Bractwo Światłości, Święty Zakon Różokrzyżowców Heredomu, Królewski
Zakon Świętego Enocha, Zakon Martynistów, Zakon Świętego Bhai i wielu innych instytucyj
masońskich. Po Soborze Watykańskim Drugim prasa włoska, głównie Il Borghese, zaczęła
podawać wiele wiadomości o przynależności różnych dostojników Kościoła, pracujących w
Watykanie, do rożnych lóż masońskich, obliczając ich na około 121 osób i podając bardzo
dokładne dane: kiedy i gdzie wstąpił do loży, jakie zajmuje urzędy i godności w lożach, a jakie w
Watykanie. Ogłoszono też wiele wywiadów z tymi masonami. Oczywiście, trzeba być bardzo
ostrożnym co do tych danych prasowych, gdyż wiadomo, że prasa przede wszystkim szuka
sensacji, ale faktem jest, że i obecnie wielu prałatów, pracujących w Watykanie, należy do
masonerii, a przecież masoneria, według opinii wielu papieży, jest największym wrogiem Kościoła.
Znana też jest tajemnicza śmierć papieża Jana Pawła I. Wiadomo, że nastąpiła ona zaraz kiedy
otrzymał on listę masonów pracujących w Watykanie i kiedy zażądał od swego sekretarza Stanu
wyjaśnienia tej sprawy. Śmierć jego jest do dzisiaj "tajemniczą" w tym sensie, że nie zostało nic
wyjaśnione kiedy, dlaczego i jak nagle zmarł człowiek, który obejmując to stanowisko był w pełni
sil i zdrowia. Nie zrobiono sekcji zwłok i nie wyjaśniono przyczyny zgonu, wszystko do dzisiaj jest
pokryte dziwną tajemnicą. Dziwnie też szybko zmarli różni dygnitarze masońscy pracujący w
Watykanie. Ale to nie tylko w Watykanie jest tak wielu masonów, jest ich bowiem także wielu
wśród biskupów w różnych krajach, zwłaszcza w Ameryce Południowej i Północnej, we Francji, w
Niemczech, w Austrii i w różnych innych krajach. Także znikły zakazy przynależności do
masonerii w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego. Dawne Prawo Kanoniczne kategorycznie
zabraniało należeć katolikom do masonerii, ale po Drugim Soborze Watykańskim, kiedy
wypracowano nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, dostosowany do nauki DSW, zniesiono w nim
zakaz przynależności do masonerii, to też jest przecież bardzo wymowne. I można się zapytać: czy
wobec tego obecnie wolno katolikom wstępować do lóż masońskich? Zdaje się że tak, skoro tylu
prałatów, pracujących w Watykanie chlubi się przynależnością do masonerii. Czyżby więc
masoneria przestała być wrogiem Kościoła? Nic podobnego, bo przecież widzimy jak na całym
świecie masoneria w dalszym ciągu szerzy swą ideologię antychrześcijańską, walcząc wszędzie o
laicyzm Państwa, o aborcję, o rozwody, o szerzenie ateizmu o rozdział Kościoła od Państwa (w
czym odnieśli wielkie zwycięstwo w samym Kościele i w nowym kodeksie prawa kanonicznego),
o seksualizm, liberalizm, kosmopolityzm itd. Wszyscy papieże przedsoborowi potępiali masonerię
i jej ideologię. I tak, na przykład, papież Benedykt XIV potępia masonerię w swej encyklice
Providas (1751), Klemens XIII w encyklice Christianae Republica (1766), Pius VI w encyklice
Inscrutabile (1775), a po Rewolucji Francuskiej ukazuje się nowa seria encyklik papieskich
przeciwko masonerii o charakterze raczej politycznym, niż doktrynalnym, gdyż powstaje sprawa
Państwa Kościelnego we Włoszech, które to Państwo masoneria usiłuje całkowicie zniszczyć, stąd
też encykliki Piusa VII Ecclesiam (1821), Leona XII Ubi Primum (1824) i Quo Graviore (1825),
Piusa VIII Traditi Humilitate (1829), a głównie encyklika papieża Grzegorza XVI Mirari Vos
(1832). Ale najostrzejsze encykliki potępiające masonerię wydał dopiero papież Pius IX (1792-
1878). Był to kapłan niebywale pobożny, świątobliwy, a jego proces beatyfikacyjny był już prawie
ukończony za czasów papieża Piusa XII i zapewne byłby wyniesiony na ołtarze, gdyby Pius XII
nie zmarł przed przygotowywaną beatyfikacją. Żaden z papieży nie zwalczał tak gorliwie
masonerii jak właśnie Pius IX, jego bowiem encykliki przeciwko masonerii są nie tylko wyjątkowo
ostre, ale przede wszystkim wykazujące doskonałą znajomość tego wroga Kościoła.
Najgłówniejszymi są następujące: Qui luribus (1846), w której piętnuje masonerię jako kult
sataniczny; Nostis et Nobiscum (1849), potępiającej marksistowski komunizm, natychmiast po
ukazaniu się Manifestu komunistycznego Karola Marksa (1848). W roku 1854 rozpoczyna nową
serię encyklik przeciwko masonerii, ale z punktu widzenia spraw Kościoła należy uznać za
encyklikę najważniejszą i najbardziej obecnie aktualną Quanta Cura (1864) i dołączony do niej
tzw. Syllabus, czyli zbiór błędów głoszonych przez ówczesnych pseudoteologów, a który to
dokument był uważany jakby za podręcznik teologii dogmatycznej Kościoła katolickiego, aż do
czasów Drugiego Soboru Watykańskiego, który to Sobór, owe błędy wyliczone w Syllabusie,
częściowo włączył do swej nauki, powodując obecny niebywały zamęt w teologii i w całym życiu
Kościoła. Giovanni Maria Mastai Ferretti, późniejszy papież Pius IX, rozpoczął swą pracę w
Kościele wstępując do służby dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej, jako nuncjusz wysłany do
Chile. Ówczesny rząd chilijski i całe społeczeństwo przyjęli go z wyjątkowym entuzjazmem, a to
głównie dlatego że w ten sposób Stolica Apostolska uznała Państwo Chilijskie za w pełni
suwerenne i niepodległe. To też Nuncjaturze ofiarowano piękny kościół i wspaniałą willę poza
miastem, a kiedy późnej Ferretti został obrany papieżem dla wyróżnienia go nazwano nowy i
piękny most na rzece, która dzieli miasto Santiago, imieniem papieża Piusa IX. Dotąd wspomina
się go w Chile z wielkim szacunkiem, a przede wszystkim z dużą serdecznością. Jego też imieniem
została nazwana ulica, która prowadzi od owego mostu do sanktuarium Matki Bożej na wspanialej
górze św. Krzysztofa, a która to góra znajduje się obecnie w samym centrum Santiago, stolicy
Chile. Nuncjusz Giovanni Maria Mastai Ferretti, podobno z polecenia ówczesnego papieża wstąpił
do masonerii w roku 1823 i formalnie należał do niej aż do dnia, kiedy masoneria uznała za
właściwe go wyrzucić. Decyzję tę podjęto dnia 27 marca 1874 roku, a więc tylko cztery lata przed
śmiercią papieża. Dane na ten temat podaje znawca masonerii i autor wielu książek o niej, znany
pisarz amerykański Paul A. Fisher, w swej sensacyjnej książce Behind the lodge door , wydanej
ostanio w Stanach Zjednoczonych (pierwsze wydanie 1988, drugie wydanie 1989, którym się tutaj
posługuję). Ale skąd autor ma te dane? Otóż z głównego czasopisma masońskiego w Stanach
Zjednoczonych, jakim jest New Age. Jeśli chodzi o wspomniane tutaj szczegóły, to znajdują się one
w owym czasopiśmie w numerze z lutego z roku 1950, arykuł-studium When Pius IX was
ignomnously expelled from Masonry, są to stronnice 71-72. To co pisze Paul A. Fisher od nośnie
papieża Piusa IX należy brać bardzo ostrożnie, gdyż także istnieją i inne informacje co do nadużyć
ze strony masonerii. I tak na przykład czasopismo francuskie Presence Socialiste (nr 59, 1977),
redagowane przez masonów Leon Boutbien i Guy Vinatrel, przypomina, że w dziewiętnastym
wieku, pewien fotograf-mason (którego nazwiska nie podają), zażartował sobie rozprowadzając
zrobioną przez siebie fałszywą fotografię papieża Piusa IX, udekorowanego wstęgą masońską i
sam dziwił się, że jego znajomi, którym sam te fotografie ofiarowywał, uwierzyli, że jest ona
autentyczna. Dane te podaje Georges Virebeau w swej książce Prelats et Francs-Macons, Paryż
1992, s. 25. W wieku osiemnastym, a zwłaszcza w jego drugiej połowie, przynależność
duchowieństwa katolickiego, prawosławnego, a szczególniej protestanckiego do masonerii była
nagminna. We wspomnianej książce Virebeau podaje listę księży, biskupów i zakonników
katolickich we Francji, należących do masonerii, z wszelkimi szczegółami podaje kiedy, gdzie i do
jakiej loży wstępowali, i jak długo w niej "pracowali". Lista ta podaje aż 262 nazwiska, wśród
których trzy są polskie. Dodajmy jeszcze, że świętobliwy papież Pius IX był wyjątkowo
"mariańskim" papieżem i to on ogłosił dogmat Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
w roku 1854, co spotkało się z ogromną krytyką, ale także z cudownym potwierdzeniem ze strony
Najświętszej Dziewicy w cztery lata później, a więc w roku 1858, w czasie Jej objawień w
Lourdes, kiedy ukazując się dzieciom powiedziała o sobie: "Jam jest Niepokalane Poczęcie". Mimo
bardzo słabego zdrowia, papież Pius IX był nieś łycha nic aktywny, zwłaszcza w okresie kiedy
zwołał Pierwszy Sobór Watykański, który jednak nie został ukończony, gdyż jego obrady zostały
przerwane przez wybuch rewolucji we Włoszech. Rewolucja ta miała różne przyczyny, ale badajże
najważniejszą była walka o zjednoczenie Włoch, co zakładało włączenie Państwa Kościelnego do
nowego Państwa Włoskiego, a stało się to w roku 1870. Dopiero układ między Mussolinim i
papieżem Piusem XI pozwolił Kościołowi odzyskać własne, choć symboliczne państwo, zwane
Citta del Vaticano. Pierwszy Sobór Watykański ogłosił także dogmat nieomylności papieża w
sprawach Wiary, co jednak często było interpretowane niewłaściwie, jakoby każdy papież miał być
nieomylnym. W rzeczywistości warunki tejże nieomylności papieża w sprawach wyłącznie Wiary
są bardzo jasne i ograniczają tę nieomylność do spraw dogmatycznych. W wieku XIX ukazują się
nadal różne encykliki papieskie zwalczające masonerię, gdyż przez cały ów wiek masoneria usiłuje
zlaicyzować szkolnictwo i ustawodawstwo, szerząc swój naturalistyczny światopogląd, całkowicie
przeciwstawiający się światopoglądowi chrześcijańskiemu. Nad to staje się oczywiste, że
masoneria popiera wszelkiego rodzaju rewolucje, które w rzeczywistości są inspirowane przez
ideologię Rewolucji Francuskiej, wypracowaną przez masonerię, a więc naturalizm, laicyzm,
antropocentryzm, inmanentyzm, itd. Co więcej, masoneria zostaje uznana za Antykościół, stąd też
przynależność do masonerii staje się dla katolików, a zwłaszcza dla duchowieństwa, czymś
absurdalnym. To też, w niektórych diecezjach biskupi zakazują uroczystych pogrzebów dla
zmarłych katolików-masonów. Natomiast nieco odmienną jest sytuacja w owym czasie w Stanach
Zjednoczonych, gdzie niektóre sekty protestanckie utrzymują przyjazne stosunki z masonerią, a
także z synagogami. To właśnie w tym środowisku powstał prąd religijny, który wkrótce przyjął
nazwę "ekumenizmu". Tradycyjne prawo kanoniczne, a zwłaszcza kodeks prawa kanonicznego z
roku 1917, zabrania małżeństw z osobami należącymi do masonerii oraz pogrzebów religijnych, a
także należących do stowarzyszeń katolickich; zakazuje również przyjęcia masonów do
nowicjatów lub Seminariów Duchownych, a przede wszystkim należenia do masonerii pod karą
ekskomuniki (c. 2335), zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej. Jest wiec bardzo symptomatyczne, że
po Drugim Soborze Watykańskim, w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego z roku 1983, kary te
zostały zniesione. Ale dlaczego zostały zniesione? Czy dlatego, że zmienił się stosunek masonerii
wobec Kościoła? Nie, gdyż masoneria pozostaje taką jaką była, a tylko zmienił sio stosunek władz
kościelnych wobec masonerii, kiedy to masoneria zdołała pozyskać znaczną cześć duchowieństwa
posoborowego, zwłaszcza w samym Watykanie, o czym wiele pisała prasa włoska, podając
nazwiska dostojników Kościoła należących do masonerii. Świętobliwy Pius X walczył z masonerią
podobnie jak i jego poprzednicy, a więc głównie encyklikami, które przestrzegały katolików przed
niebezpieczeństwem ideologii masonerii i to za jego pontyfikatu powstała specjalna instytucja do
zwalczania wpływów masonerii w Kościele, zwana Sodalitium Pianum, a kierowana przez Bpa
Benigni (1862-1934). Wpływy masońskie wyrażały się przede wszystkim w modernizmie.
Najważniejszymi encyklikami Św. Piusa X o masonerii są: Iucunda Sune (1904), która denuncjuje
walkę masonerii z Kościołem katolickim we Francji. Dwa lata później wydaje drugą encyklikę pod
tytułem Vehementer Nos (1906) w obronie moralności chrześcijańskiej we Francji, zwalczanej
ustawodawstwem masońskim. W rok później, jeszcze silniej podkreśla w encyklice Une Fois
Encore (1907), że dechrystianizacja Francji jest dziełem masonerii, której ideologia przenika do
duchowieństwa. W następnej encyklice, a więc Pascendi (1907) stwierdza iż istnieją już duchowni,
którzy chcieliby zreformować Kościół według ideologii masońskiej, co przejawia się przede
wszystkim w modernizmie, który ponownie potępia i nazywa "ściekiem wszelkich herezji". Śmierć
przerywa jego walkę z modernizmem i masonerią w roku 1914. Jego następcą zostaje Benedykt
XV, któremu przypada rządzić Kościołem w okresie pierwszej wojny światowej, pod koniec której
w Rosji zaczyna się rewolucja bolszewicka, zapowiedziana przez Najświętszą Dziewicę Maryję w
Fatimie. Po krótkim ośmioletnim pontyfikacie Benedykta XV, zostaje wybrany papieżem kardynał
Ratti, który pracował w Nuncjaturze w Warszawie w czasie inwazji sowieckiej, przeżywając z
narodem polskim zwycięstwo 15 sierpnia, które przeszło do historii jako "Cud nad Wisłą". Po
śmierci Piusa XI zostaje wybrany na papieża kardynał Pacelli, przyjmując imię także Piusa, a więc
Piusa XII. Wszyscy ci trzej papieże doskonale zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa
przenikania ideologii masońskiej do wewnątrz Kościoła, a to głównie przez tzw. "nową teologię",
która wykluła się z modernizmu. Niebezpieczeństwo ze strony masonerii nic było jedyną troską
tych papieży, gdyż jednocześnie świat chrześcijański został zagrożony rewolucją komunistyczną
rozciągającą się na cały świat aż z Rosji, a także i niebezpieczeństwem totalitaryzmu Hitlera. Stąd
też odnośne encykliki owych papieży. Mieli oni jednak świadomość, że za modernizmem, za
"nową teologią", za hitleryzmem i komunizmem znajduje się masoneria. Już w okresie między
pierwszą i drugą wojną światową zaczyna się flirt niektórych jezuitów z przedstawicielami
masonerii, a to głównie najpierw we Francji, a nieco późnej i w innych krajach europejskich
(Szwajcarii, Niemczech, Austrii, itd.). Był on motywowany niebezpieczeństwem totalitaryzmów,
najpierw Hitlera, a nieco później także i Stalina. Także groza zbliżającej się drugiej wojny
światowej była dla niektórych motywacją zbliżenia między masonerią i Kościołem. Głównym
promotorem tego zbliżenia był we Francji jezuita Berteloot. Jednocześnie mówi się też o
konieczności "wyciągnięcia ręki" do komunistów. Kampanię prasową tego zbliżenia prowadziło
we Francji czasopismo "katolickie" Sept. Wybuch wojny nie przerywa tych zbliżeń, raczej je
pogłębia w organizacjach tajnych, walczących z okupantami. Zaraz po drugiej wojnie światowej te
zbliżenia między jezuitami i masonerią, a także i z komunistami odżywają, co ułatwia masonerii
infiltrację duchowieństwa. Jezuita Riquet schlebia masonom, kiedy w swych licznych
przemówieniach i artykułach w prasie nazywa ich "budowniczymi katedr średniowiecznych". W
ten sposób przygotowuje grunt dla większej ofensywy zbliżenia między masonerią i Kościołem.
Ojciec Riquet wizytuje najrozmaitsze loże masońskie we Francji, głosząc konieczność braterstwa
między masonami i duchowieństwem. Po takim przygotowaniu opinii publicznej, zaczynają też
występować najgłośniejsi kardynałowie "postępowcy", a więc kardynał Marty we Francji, kardynał
Boa w wielu krajach europejskich i kardynał Koning, głównie w Austrii. To oni w swych
przemówieniach publicznych domagają się zniesienia kar kościelnych za przynależność do
masonerii i osiągają to, gdyż nowy Kodeks Prawa Kanonicznego nic zawiera już żadnej wzmianki
o masonerii. Natomiast czasopismo oficjalne kurii w Kolonii w roku 1973 powiadamia, że katolicy
mogą wstępować do lóż masońskich. Zaczynają się więc wzajemne wizyty między biskupami i
masonami przede wszystkim we Francji i w Niemczech. Po roku 1970 zaczyna występować nowa
motywacja tych zbliżeń, a jest nią ekumenizm. W prasie masońskiej ukazują się liczne artykuły na
temat Drugiego Soboru Watykańskiego. W artykułach tych wychwala się Sobór za zniesienie
tradycyjnej nauki, że "nic ma zbawienia poza Kościołem". Biskup francuski Perezil oświadcza
publicznie, że dopóki Kościół głosił tę zasadę, to nie był jego Kościołem. Po roku 1970 także i
jezuici we Włoszech zmieniają swe stanowisko wobec masonerii. Ich główne czasopismo Civilta
Cattolica zawsze zwalczało masonerię, ale po Soborze zmieniło swą postawę i zaczęło wychwalać
masonerię, co więcej sam ks. Giovanni Caprile, który od wielu lat zwalczał w owym czasopiśmie
masonerię i stal się głośnym jej znawcą, a nawet głównym autorytetem, po Soborze przeszedł do
zwolenników i adoratorów masonerii, zachwalając ją w tymże samym czasopiśmie (czyżby z
rozkazu przełożonych?). Triumf zwolenników masonerii w Kościele został ukoronowany w
nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego (25 stycznia 1983): nie ma w nim żadnej wzmianki o
masonerii. A jednocześnie w prasie włoskiej ukazują się coraz częściej wiadomości, którzy
kardynałowie i prałaci, pracujący w Watykanie, należą do masonerii. Podobno liczba ich, za
czasów Jana Pawła I doszła do 121. Wielu z nich już zmarło, ale być może, na ich miejsce przyszli
nowi. Tak więc, poza infiltracją judaizmu w kościele katolickim, trzeba też brać pod uwagę i
infiltrację masonerii przed Drugim Soborem Watykańskim, w czasie jego narad i po jego
zakończeniu. Infiltracja ta jest bardzo szkodliwa dla Kościoła, gdyż usiłuje ona przekształcić i
zdeformować tradycyjną naukę Kościoła, opartą na nauczaniu Chrystusa Pana. Nadto należy też
pamiętać, że istnieją dwie masonerie: jedna, którą można by nazwać "powszechną", czy też
"kosmopolityczną", a więc ta, która rozciąga się na wszystkie kraje i przyjmuje do swej wspólnoty
wszystkie osoby, które uważa za odpowiednie, oraz druga masoneria, zarezerwowana wyłącznie
dla Żydów, a jest nią B'nai B'rith. Niektórzy znawcy masonerii przypuszczają jednak, że B'nai
B'rith jest supermasonerią, a więc że ta pierwsza masoneria podlega owej drugiej (zobacz:
Emmanuel Ratier, Misteres et secrets du B'nai B'rith (1993). Obie te masonerie usiłują infiltrować
Kościół Katolicki. W ostatnich czasach, a więc po drugiej wojnie światowej, głównym
przedstawicielem B'nai B'rith przy Watykanie był niedawno zmarły Żyd z Polski, Lichten, prawie
przez pół wieku. Wiadomo, że ideały masonerii zostały przyjęte i rozpowszechnione przez
Rewolucję Francuską, stąd też triumfy ideologii tejże rewolucji, oczywiście w czasie obrad
Drugiego Soboru Watykańskiego (DSW) są bardzo znamienne, zwłaszcza te, które znalazły się w
dokumentach DSW i przeszły do obecnej, tzw. "nowej teologii", czyli posoborowej, a której nie
należy utożsamiać z Nową Teologią modernistyczną z końca XIX wieku. Ale poza infiltracją
judaizmu i ideologii masonerii, trzeba także przypomnieć wpływy marksistowskiego komunizmu
w Kościele katolickim. Wpływy te szły dwoma drogami, a mianowicie: wprost i poprzez tzw.
"ekumenizm". Wpływy bezpośrednie marksistowskiego komunizmu w Kościele zaczęły się już za
życia Karola Marksa, gdyż jego ideologia była szerzona co najmniej od czasu opublikowania
Manifestu komunistycznego, a więc od roku 1848. Ten wpływ bezpośredni, aż do pierwszej wojny
światowej, był w Kościele katolickim bardzo słaby, natomiast okazał się bardzo silnym wśród
protestantów, wielu bowiem pastorów protestanckich weszło do Pierwszej Międzynarodówki.
Ideologia marksistowskiego komunizmu w okresie międzywojennym, a więc między pierwszą i
drugą wojną światową, zaczęła się szerzyć w Kościele Katolickim głównie w Hiszpanii i we
Francji. Oczywiście, była ona obecna także i w innych krajach katolickich, ale raczej jako
"socjalizm", niż "komunizm". Kiedy pod koniec pierwszej wojny światowej, zwycięski
marksistowski komunizm w Rosji usiłował poprzeć militarnie różne rewolucje komunistyczne w
zachodniej Europie, a zwłaszcza w Niemczech, spotkał się z oporem polskich sił zbrojnych (tzw.
"Cud nad Wisłą") i musiał zaniechać dalszej walki zbrojnej. Niemniej jednak, mimo reakcji w
formie faszyzmu we Włoszech i hitleryzmu w Niemczech, nadal się szerzył, zwłaszcza w Hiszpanii
(gdzie doszło do długiej wojny domowej) i był obecny mniej lub więcej prawie w każdym kraju
europejskim, najsłabszy jednak w Anglii. Ale jeszcze przed drugą wojną światową doszło jednak
do poważnej infiltracji marksistowskiego komunizmu w środowiskach katolickich, a przyczynił się
do tego przede wszystkim Jacqucs Maritain (o czym później). Wszyscy jednak papieże, przed
drugą wojną światową otwarcie i kategorycznie potępiali ideologię marksistowskiego komunizmu.
Ta postawa papieży została zdradzona przez wybitnego pracownika Kurii Watykańskiej, młodego
wówczas prałata Montiniego, który, będąc Sekretarzem Stanu (najwyższe stanowisko po papieżu)
papieża Piusa XII, od początku drugiej wojny światowej utrzymywał stały kontakt z Moskwą, a to
przez pośrednictwo swego sekretarza ks. Tondiego, członka włoskiej partii komunistycznej. Doszło
nawet do zawarcia "porozumienia" ze Stalinem i to już w roku 1942 (kiedy tyle katolików ginęło w
koszmarnych sowieckich obozach koncentracyjnych). Co więcej, ujawniona została także i inna
bardzo bolesna sprawa, a mianowicie sprawa Seminarium w Watykanie dla przygotowywania
misjonarzy dla Rosji; chodzi o tzw. Russicum. Niemal od początku funkcjonowania owego
Seminarium, każdego roku, prawic wszyscy wyświęceni kapłani-misjonarze, po "przerzuceniu" do
Związku Sowieckiego prawie natychmiast byli aresztowani i rozstrzeliwani. Te "przerzuty" były,
oczywiście, utrzymywane w największej tajemnicy, ale mimo tego, okazało się, że były dobrze
znane "służbom bezpieczeństwa" Związku Sowieckiego. Było jasne, że w Watykanie był jakiś
zdrajca. Policja watykańska jakoś nie mogła nic wykryć. Wobec tych trudności papież Pius XII
zwrócił się poufnie do wywiadu wojska francuskiego i dzięki jego pomocy, a głównie pułkownika
Arnould Henri Le Caron, szybko odkryto sprawcę tych zdrad, a był nim ksiądz prałat Tondi,
Sekretarz Sekretarza Stanu, Prałata Montiniego. Ów prałat Tondi był członkiem włoskiej partii
komunistycznej i pracował w Watykanie jako szpieg sowiecki, a włoska partia komunistyczna
przekazywała wszystko do Moskwy. Prałat Tondi został natychmiast usunięty nie tylko z pracy w
Watykanie, ale także z Kościoła, czym się zresztą wcale nie przejmował, gdyż powrócił do swej
dawnej pracy w partii komunistycznej, tym razem przede wszystkim oddawał się walce z religią i
Kościołem Katolickim, pisząc obrzydliwe broszury i dając konferencje ateistyczne. Wkrótce też
ożenił się z komunistką, po przejściu do stanu laickiego. Niestety, późniejsi papieże przebaczyli mu
wszystko i przywrócili do stanu kapłańskiego. Także Prałat Montini natychmiast został usunięty z
Watykanu i przeniesiony na stanowisko arcybiskupa Mediolanu, jednak nie został kardynałem za
czasów Piusa XII, stał się nim później, co mu ułatwiło drogę do papiestwa. Ale, niestety,
marksistowski komunizm miał swych sympatyków nie tylko w Watykanie (mimo okrutnego
prześladowania wszystkiego co chrześcijańskie), ale także wśród wielu biskupów i księży na całym
świecie. Okazało się to przede wszystkim w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Wiadomo też, że
po przegranej wojnie domowej w Hiszpanii, hiszpańska partia komunistyczna natychmiast
rozkazała masowe wejście młodzieży męskiej do Seminariów Duchownych i do zakonów. Stąd tak
wielka ilość księży komunistów w Hiszpanii, z których wielu emigrowało do Ameryki
Południowej, gdzie oddawali się działalności rewolucyjnej. Zresztą, to nie tylko w Hiszpanii partia
komunistyczna nakazała swym członkom masowo wstępować do Seminariów i zakonów, gdyż
rozkaz ten wyszedł z Moskwy w roku 1936, jak to oświadczył dawny członek partii
komunistycznej we Francji Albert Vassart. Według jego oświadczeń, podanych przez prasę
francuską, rozkaz ten przewidywał także głęboką infiltrację wielu zakonów, a głównie
Dominikanów. Co do tego znany pisarz niemiecki, katolik Dietrich von Hildebrand, w swej książce
Szatan przy pracy, podaje szczegóły co do zamiaru papieża Piusa XII zamknięcia i całkowitego
zniesienia zakonu Dominikanów, jako prawie całkowicie przenikniętego przez marksistowski
komunizm. W ciekawym i doskonale udokumentowanym artykule, opublikowanym w czasopiśmie
The National Educator (nr z kwietnia 1990), dawny członek amerykańskiej partii komunistycznej
Manning Johnson, składając zeznanie wobec Komisji Parlamentarnej do spraw przeciw-
amerykańskich działań (the House Un-American Activities Committee) podkreśla, że władze
Kremla uznały, iż szybciej i łatwiej zniszczą Kościół Katolicki przez infiltrację, niż przez
prześladowania i dlatego nakazał, aby we wszystkich krajach młodzież komunistyczna wstępowała
masowo do Seminariów i Zakonów. Nadto stwierdza, że taktyka ta dała doskonałe wyniki, bo
jeszcze przed DSW Kościół przestał zwalczać komunizm, osiągnęli także i to, że Kościół, w
pewnym sensie "zeświedczył się", gdyż zmniejszyła się jego działalność dogmatyczno-moralna, a
zwiększyła "społeczna". W tymże artykule podaje się także zeznanie pani Bella Dodd, która prawie
przez całe swoje życie pracowała w partii komunistycznej w USA, a jednym z głównych jej zajęć
było kierowanie młodzieży wyselekcjonowanej do Seminariów i Zakonów. W zeznaniu swym
oświadczyła, że ona sama skierowała ponad tysiąc osób do Seminariów i Zakonów, że tylko w roku
1930 umieściła przeszło stu mężczyzn w Seminariach, aby rozkładali Kościół katolicki od
wewnątrz; stwierdziła też, iż wielu z nich zajmuje obecnie (rok zeznań 1955) najwyższe
stanowiska w Kościele Katolickim. W zeznaniu swym mówi: "nie tyle nam chodziło o zniszczenie
Kościoła, ale o jego przekształcenie, tak aby porzucił nauczanie tradycyjnej wiary i zastąpił ją
pseudoreligią, a szczególniej, aby Kościół porzucił swoją arogancką postawę, że tylko on posiada
prawdę". Pani Bella Dodd z dumą stwierdziła, że osiągnęła swoje cele, gdyż Kościół po DSW
przyjął postawę, jakiej komunizm sobie życzył. Z moich osobistych doświadczeń pozwolę sobie
przytoczyć następujący fakt: w czasie jednego z moich odczytów na ten temat, kiedy
informowałem o konkretnych faktach infiltracji Kościoła Katolickiego przez komunistów, jakiś pan
brutalnie mi przerwał, oświadczając, że ja przesadzam, i że to co mówię jest niemożliwe. Ale
natychmiast wstał inny pan i poprosiło głos, oświadczając, że sam kilka lat temu wstąpił do
Seminarium w Madrycie (chodziło w tym wypadku o Seminarium dla księży - misjonarzy dla
Ameryki Południowej) i już był na drugim roku studiów. Otóż na początku nowego roku
przyjechała duża grupa młodzieży męskiej z Kuby. Zdziwiony taką ilością "powołań"
Kubańczyków, zapytał ich: "... że też Fidel Castro pozwolił wam tutaj przyjechać?". Na co mu
odpowiedzieli chórem: "nie pozwolił, lecz nakazał". "No, a gdyby wam Fidel Castro nie nakazał, to
przyjechalibyście?" "A po co?" brzmiała odpowiedź. A więc jeśli według artykułu z czasopisma
The National Educutor (April, 1990) tylko jedna pani Bella Dodd wprowadziła do Seminariów
ponad tysiąc komunistów, to ileż ich weszło we wszystkich krajach? Dlatego też poza infiltracją
Kościoła Katolickiego przez Żydów i masonów, na przestrzeni prawic całych dziejów Kościoła,
trzeba też brać pod uwagę infiltrację w Kościele przez ideologie marksistowskiego komunizmu. Te
wpływy wrogów Kościoła istniały już długi czas przed DSW, ale skutki tych wpływów okazały się
przede wszystkim w czasie obrad DSW, stąd też nic dziwnego, że i ich ślady także pozostały w
dokumentach DSW. Jednym z tych przejawów jest przede wszystkim tzw. "posoborowy
ekumenizm", który niewiele ma wspólnego z ekumenizmem tradycyjnym Kościoła Katolickiego,
lecz ma bardzo wiele wspólnego z ekumenizmem wypracowanym przez rabinów pod koniec
dziewiętnastego wieku w USA, o którym piszę dokładnie i obszernie w mojej broszurze Zródła
współczesnego ekumenizmu i do niej odsyłam zainteresowanych dzisiejszym ekumenizmem. Tak
więc pamiętajmy, że: Kościół założony przez Chrystusa Pana jest instytucją złożoną z ludzi, którzy
mimo swej wiary i gorliwości, są ułomni jak wszyscy ludzie, gdyż wszyscy jesteśmy obarczeni
skutkami grzechu pierworodnego; że Kościół jest stale atakowany przez spiski jego wrogów od
czasów Piłata i Heroda, aż do dziś; że jest także infiltrowany przez swych wrogów, którymi byli i
są: Żydzi i masoni, a w naszych czasach także i marksistowski komunizm. Stąd też obecna bolesna
sytuacja Kościoła nie jest tylko skutkiem reform posoborowych, lecz przede wszystkim
dziedzictwem całej historii Kościoła.
(...)