ks Dariusz Oko Homo propaganda

background image

http://www.tyniec.benedyktyni.pl/ps -po/?p=368

February 26, 2011

Homo-propaganda

W Polsce głównym ośrodkiem homo-propagandy jest Koncern Agora, czyli przede
wszystkim

Gazeta Wyborcza

i Radio

TOK FM.

Bardziej pro-homoseksualne są jedynie

gejowskie strony internetowe.

Gazeta Wyborcza

szerzy homo-ideologię w sposób

urągający podstawowym intelektualnym i moralnym standardom, o które gdzie indziej
tak się dopomina. Wyklucza racjonalną debatę. Artykuły

pro

i

kontra

publikuje w

proporcji 100 : 1. To pismo zdominowane przez ateistów, przy wszystkich swoich
zaletach, na wielu obszarach zdecydowanie anty-chrześcijańskie, równocześnie wydaje
dodatki o życiu i cudach Papieża, jakby te rzeczy dały się ze sobą pogodzić. Jest to
szokujący wprost cynizm i zakłamanie: zarabiać na człowieku, którego nauczanie
bezpardonowo się zwalcza. Trzeba być świadomym, iż to, co

Gazeta Wyborcza

pisze

na temat homoseksualizmu jest podobnie prawdziwe, jak to, co

Trybuna Ludu

pisała i

pisze o komunizmie. (I podobnie, zgodnie z kanonem lewackiego ateizmu, postępuje w
innych dziedzinach, analogicznie popierając i propagując aborcję na życzenie, eutanazję,
wolny seks czy rozwody). A przedstawiane tam szczególnie pozytywne postaci o
orientacji homoseksualnej mają się do całej realności tej społeczności podobnie, jak
wielcy sportowcy Związku Radzieckiego mieli się do całej rzeczywistości tego państwa.
Trzeba sobie jasno zdawać sprawę, że decydenci środowiska

Gazety

Wyborczej,

jako część swojej międzynarodówki, chcą – poprzez zmianę

świadomości społecznej – zrobić w Polsce to samo, co w Hiszpanii uczynił już
premier José Zapatero. Podobnie postępują w innych kwestiach
ateistycznego, lewackiego kanonu, podobnie je propagują: aborcja na
życzenie, erotyka bez zobowiązań itd… Wspomaganie ich w tym jest
udziałem w walce z chrześcijaństwem.

Do czego może się posunąć homopropaganda szczególnie dobrze ilustruje kolejne
„kłamstwo oświęcimskie”. W styczniu 2005 roku z okazji 60-tej rocznicy wyzwolenia
obozu w Oświęcimiu w Parlamencie Europejskim przedłożono projekt rezolucji, w której
wymieniano ofiary obozu według osobliwej logicznie klasyfikacji i w następującej
kolejności: mieli to być Żydzi, Romowie, homoseksualiści (niczym naród), Polacy i inne
narodowości. Skoro homoseksualiści zostali wymienieni na trzecim miejscu, a Polacy na
czwartym, należy sądzić, że według Parlamentu Europejskiego w Oświęcimiu cierpiało i
umarło więcej gejów, niż Polaków. W rzeczywistości zginęło tam około 1,1-1,3 miliona
Żydów, 70 tysięcy Polaków, 20 tysięcy Romów, 15 tysięcy jeńców sowieckich oraz 15
tysięcy przedstawicieli innych narodowości. Udokumentowane jest przebywanie w
obozie z powodu homoseksualizmu 64 osób, z których zginęło 51.[i] Te osoby
wymienia się przed 70 tysięcy. Polaków, przemilcza jeńców i inne narodowości, potem
tylko trochę to retuszuje i nic specjalnie poza tym się nie dzieje. Zatem homo-
propaganda, nawet na terenie Parlamentu Europejskiego, może posunąć się do
sugerowania, że 51 to więcej, niż 70 000. Podobną wartość logiczną mają inne rezolucje
zdominowanego przez lewicę Parlamentu Europejskiego oraz pozostałe enuncjacje
homo-lobby.

Podane fakty uzmysławiają – po pierwsze – jak wielkim kłamstwem może być gejowska
propaganda, jak wiele może być w niej pogardy dla całych narodów i ich cierpienia oraz
– po drugie – jak potężna jest lewacka międzynarodówka stojąca za nią, skoro jest w
stanie doprowadzić nawet do takiej kompromitacji Parlamentu Europejskiego. To
zdarzenie potwierdza opinię wielu lekarzy i psychologów, że różne deklaracje
medycznych organizacji na temat homoseksualizmu są wymuszane pod naciskiem
politycznego lobby i mają podobną wartość, jak ten projekt. Są one tak naukowe, jak

background image

naukowy komunizm, tak mądre, jak sowieckie plany odwracania naturalnego biegu
rzek.[ii] Siła światowej ofensywy gejów nie pochodzi z racji, ale z woli politycznej.
Nieliczni i często już schorowani ludzie nie mogliby osiągnąć takiego znaczenia, gdyby
nie środowiska polityczne, które uczyniły sobie z nich swój sztandar i taran. Jak wielka
musi być bieda, jak wielkie zagubienie duchowe ludzi, którzy z czegoś takiego czynią
centrum swojego życia. Jak bardzo zaburzeni muszą być ludzie, którzy potrzebują tylu
kłamstw, tyle fałszu, żeby istnieć. Ale przynajmniej sytuacja jest bardziej jasna,
przejrzysta, łatwiej się zorientować, z kim mamy do czynienia. Osoby, które są
najbardziej pro-homoseksualne, zwykle są też głęboko anty-chrześcijańskie i w ogóle
anty-religijne. Widać w tym też wielką klęskę i obnażenie natury rozumu ateistycznego.
Bo zaiste, jak bardzo zdegenerowany musi być rozum, żeby z takiego absurdu czynić
swój sztandar. Jest to jednak dobrze zrozumiałe. Rozum, który u podstaw popełnia tak
wielki błąd, iż neguje istnienie Boga – swojego Stwórcy, Źródła i Spełnienia, tym bardziej
jest zdolny do każdego innego błędu, także takiego. Homoideologia jest w dużym
stopniu jest tworem umysłu ateistycznego, konsumpcyjnego. Dlatego rozkwita
najbardziej tam, gdzie najbardziej słabnie chrześcijaństwo i w ogóle religijność. Jest
czymś ewidentnym, że homolobby najmocniejsze jest w tych krajach Europy, które są
najbardziej zlaicyzowane i zdechrystianizowane. A ateizm – teoretyczny lub praktyczny
– co do liczebności stanowi już czwarte „wyznanie” świata. Należy oczekiwać, że im
mniej będzie chrześcijaństwa, tym więcej będzie homoideologii oraz innych
ateistycznych „izmów”. Gdzie zasypiają rozum i wiara, tam budzą się demony ideologii.
Wiele – poza już wymienionymi – przykładów wskazuje na to, że takie demony znowu
budzą się w pewnych ateistycznych duszach, które – po krótkiej przerwie – od nowa
przy pomocy „prawa”, więzienia i jeszcze brutalniejszych środków chcą eliminować
ludzi wierzących. Wiele wskazuje na to, że zaczyna się kolejne prześladowanie
chrześcijan. Znowu zaczyna się grozić duchownym więzieniem i śmiercią – znamy to,
szczególnie w Polsce, aż nadto dobrze. A niestety miliony ludzi mogą uwierzyć w
najbardziej nawet absurdalne i zbrodnicze ideologie – jak kiedyś uwierzyły w nazizm
dziesiątki milionów Niemców i w komunizm dziesiątki milionów Rosjan. Całe narody
mogą pomylić się aż tak bardzo.

Nic dziwnego, że napięcie w tej kwestii pomiędzy Watykanem a Strasburgiem
przypomina to wcześniejsze pomiędzy Watykanem, a Moskwą. Tak, jak chrześcijaństwa
nie da się pogodzić z komunizmem, tak samo nie da się pogodzić z homoidelogią. Ci,
którzy ze Strasburga i Brukseli usiłują narzucać nam homoideologię, żądają tym
samym, abyśmy zaparli się naszej wiary, abyśmy odrzucili zasady moralne integralnie z
niej wynikające, abyśmy podeptali nauczanie Jana Pawła II i Benedykta XVI, nauczanie
Kościoła. Jak kiedyś ateiści z Moskwy.

Non possumus!

Nie trzeba też obawiać się jednego z ich głównych straszaków, mianowicie etykiety
homofoba. W faktycznym użyciu tego pojęcia homofobem jest każdy, kto ośmieli się
powiedzieć publicznie bodaj jedno krytyczne zdanie na temat homoideologii. W tym
znaczeniu pierwszymi homofobami tej ziemi są najwyższe autorytety moralne i religijne,
Jan Paweł II i Benedykt XVI, są nimi biskupi katoliccy i prawosławni, jest także Matka
Teresa z Kalkuty, bo ich krytyka homo-ideologii jest najmocniejsza, najbardziej
zdecydowana, ugruntowana i znacząca. Podobnie homofobami są w ogóle teiści, ludzi
religijni, także ortodoksyjni Żydzi i muzułmanie.[iii] Tak wyrażają się sami homoaktywiści.
Transparent z napisem „Benedykt XVI – homofob” trzymali geje, którzy 5.06.2005
ceremonią pseudo-ślubu lesbijek sprofanowali bazylikę Notre Dame w Paryżu i
następnie poturbowali jej proboszcza. Była to ich odpowiedź na kolejne słowa papieża
potępiające dążenia homolobby. Tak samo nazwali papieża przywódcy gejów Francji,
Włoch i Niemiec po opublikowaniu listopadowej instrukcji Watykanu.

Można dodać, że na przykład homofobem był także prezydent Stanów Zjednoczonych,

background image

G. W. Busch, który starał się o taką zmianę Konstytucji USA, aby niemożliwe było
postawienie na jednej płaszczyźnie związków gejowskich i małżeństw. Tak więc zarówno
człowiek posiadający w świecie największy autorytet i wpływ duchowy, jak i człowiek o
największej władzy politycznej, gospodarczej i wojskowej to zdecydowani homofobi…
Po prostu przyzwoity, prawy człowiek w naturalny sposób staje się krytyczny wobec
homo-ideologii (o ile ją poznaje), a tym samym automatycznie jest zaliczany do homo-
fobów, podobnie jak kiedyś każdy krytyczny wobec partii był zaliczany do wrogów ludu.
W ich ustach to zaszczytne miano. Każdy sam musi wybrać, czy razem z bł. Matką
Teresą, Janem Pawłem Wielkim i Benedyktem XVI chce być zaliczany do homofobów,
czy też razem z Adamem Michnikiem, Jerzym Urbanem (jego serdecznym przyjacielem)
i Joanną Seneszyn do homofanów. O zmagania takich obozów, z takimi głównymi
przedstawicielami, tutaj chodzi.[iv]

W tej sytuacji muszą szokować wypowiedzi „katolickich” publicystów, którzy głoszą
dokładnie coś przeciwnego. Jeśli oni publicznie sprzeciwiają się nauczaniu Kościoła i
papieżowi, trzeba także im tak się sprzeciwiać. Np. pani redaktor Halina Bortnowska w

Gazecie Wyborczej

z 4/5 czerwca 2005 pisze:

No tak, piszę o tym przecież nie

pierwszy raz: moim zdaniem odpowiedzialna budowa trwałego partnerskiego

związku zgodnego z orientacją homoseksualną to zamierzenie godne

najwyższego szacunku i pomocy.

Zdanie to (podobnie jak szereg innych z jej

artykułu) stoi w oczywistej, jaskrawej sprzeczności ze stwierdzeniem z Katechizmu
Kościoła Katolickiego, który, jak wiemy, stwierdza o tych związkach:

w żadnym

wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane,

z określeniami Jana Pawła II:

godne ubolewania wypaczenie, zachowanie dewiacyjne.

Ks. Adam Boniecki w

Tygodniku Powszechnym

z 27 listopada 2005 zachęca katolików do uczestniczenia w

marszach homoseksualistów, a w numerze z 3 lipca 2005 postuluje legalizację pseudo-
homo-małżeństw, kiedy obaj papieże powiedzieli nam przecież:

Jeśli wszyscy wierni

mają obowiązek przeciwstawiania się zalegalizowaniu prawnemu związków

homoseksualnych, to politycy katoliccy zobowiązani są do tego w sposób

szczególny na płaszczyźnie im właściwej.

Księża, można by sądzić, tym bardziej.

Podobnie, jak pani Bortnowska, w całkowitej zgodzie z nią, wypowiadają się także ks.
Jacek Prusak SJ i o. Tadeusz Bartoś OP.[v] Przy całym szacunku dla tych osób trzeba
stwierdzić, że w tej kwestii znajdują w obozie dokładnie przeciwnym Kościołowi. Dotyczy
to zwłaszcza decydentów

Tygodnika Powszechnego,

który w tym obszarze nie

zachowuje się jak pismo katolickie, ale raczej jak religijny dodatek do

Gazety Wyborczej,

realizuje podobną politykę. Zestawienie wszystkich tekstów, jakie ukazały się w

Tygodniku Powszechnym

na temat homoseksualizmu w ostatnich trzech latach,

jednoznacznie pokazuje, że w tym obszarze pismo to – jako jedyne „katolickie” medium
w Polsce – zdecydowanie odrzuca naukę Kościoła i za swoją przyjmuje homoideologię.
Prym wodzi tu prof. Jacek Bomba oraz reżyser Krystian Lupa, który na jego łamach
swobodnie propaguje swoje homoideologiczne poglądy, a szczególnie mocno wspierają
go w tym pan Tomasz Fiałkowski (od dziesiątków lat jeden z najważniejszych
redaktorów o często decydującym wpływie) oraz wspomniany już ks. Jacek Prusak SJ.
Trzej pierwsi z wymienionych należą też do najbardziej znanych w Krakowie czynnych i
walczących gejów. Można powiedzieć, że razem stanowią czołową „homo-grupę”

Tygodnika.

Sól, która utraciła swój smak (Mt 5,13).

Biorąc to pismo do ręki, czytając

szczególnie tych wymienionych autorów, trzeba sobie zdawać z tego sprawę, czego
można oczekiwać. To jest usiłowanie łączenia chrześcijaństwo z czymś, z czym ono
absolutnie nie da się pogodzić.

Autentycznie chrześcijańską odpowiedzią na problem homoseksualizmu są ośrodki
pomocy terapeutycznej. W samych Stanach Zjednoczonych i Kanadzie jest już 125
takich miejsc, które pomagają się wyleczyć z homoseksualnych skłonności. Można tam
spotkać mężczyzn, którzy nawet po okresie wielkiej homoseksualnej aktywności

background image

potrafili się nawrócić i stać się szczęśliwymi mężami, ojcami rodzin. Oni są źródłem
nadziei, pokazują, że uleczenie nawet wielkich duchowych zranień jest możliwe. W
swojej książce

Podróż ku pełni męskości

mówi o tym jeden z nich, Alan Medinger, który

niedawno gościł w Polsce. W jego ośrodku

Regeneracja

udaje się wyleczyć większość

trafiających tam mężczyzn. Mamy też pierwszy taki polski ośrodek w Lublinie.[vi]

Kwintesencją katolickiej odpowiedzi na homo-ideologię jest praca bł. Matki Teresy z
Kalkuty oraz sióstr jej zgromadzenia. One ślubowały służyć najbiedniejszym spośród
biednych tej ziemi. Do nich często należą czynni homoseksualiści, szczególnie w
starości, gdy zbierają żniwo swojego życia, już nieatrakcyjni, samotni, najczęściej ze
wszystkich chorzy na AIDS. W hospicjach i przytułkach Matka Teresa i jej siostry z
całym poświęceniem, z całym heroizmem służyły i służą także im, szczególnie im, –
pomimo, że nie akceptują ani ich poglądów, ani stylu ich życia. Jasno mówiły i mówią, co
jest biblijną drogą życia, a co drogą śmierci i właśnie dlatego dla ich życia poświęcają
swoje. W ten sposób najlepiej wyrażają najwyższy, chrześcijański szacunek dla każdego
człowieka, także czynnego homoseksualisty. Bo każdy człowiek już pod względem
naturalnym jest prawdziwym kosmosem, a z punkty widzenia chrześcijaństwa –
świątynią. Jest przecież stworzony na obraz Boga, jako dziecko Boga, w którym Bóg
może też zamieszkać. Oczywiście ta świątynia może być w ruinie, a kosmos w chaosie,
ale także wtedy świątynią pozostają świątynią, a kosmos kosmosem.

Wobec całej potęgi homo-lobby, wobec jego finansów, jego dominacji w mediach i
wpływów w polityce, Kościół właściwie ma jedynie siłę prawdy, siłę łaski, miłości i
miłosierdzia, siłę Bożej natury. Właśnie dlatego zawsze w końcu wygrywa z kolejnymi
ideologiami, to tylko kwestia czasu. Absurd pochłania sam siebie.[vii]

Jednak wierność prawdzie rozumu i wiary domaga się od nas gotowości do głoszenia i
bronienia jej – nawet gdyby to miało wiele kosztować. Nie tani irenizm, ale zmaganie,
walka duchowa są czymś pierwotnie, czymś najbardziej chrześcijańskim. Przecież
Chrystus zginął właśnie za otwartą walkę z obłudą i kłamstwem faryzeuszów, którzy
poza tym mieli swoje wartości i zasługi. Przecież św. Paweł, niejako drugi założyciel
chrześcijaństwa, stale doświadczał prześladowań we własnym Kościele za to właśnie,
że walczył o prawa chrześcijan pochodzących z pogan, o prawa większości. Ta walka
była też początkiem jego martyrium. Tak, jak Chrystus, trzeba także dzisiaj zwalczać
kłamstwa współczesnych faryzeuszów. O ile świat nie jest jeszcze ewangeliczny, to o ile
jesteśmy wierni Ewangelii, nieuchronnie musimy pozostawać z nim w napięciu, a nawet
w sporze i zmaganiu. To wiadomo

a priori

i to musi kosztować – czasem bardzo wiele.

W tych zmaganiach trzeba zaryzykować – niekiedy wszystko.[viii] Nie ma innej drogi do
celu. Ale właśnie ta jest najpiękniejsza – bo jest już zapowiedzią, przeczuciem swojego
spełnienia.

Wzorem i patronem w tych zmaganiach może być dla nas jeden z największych
filozofów współczesnych – Dietrich von Hildebrand. Miał znakomitą antropologię
filozoficzną i dlatego od początku mógł świetnie przejrzeć, czym jest nazizm i do czego
może doprowadzić. Z tego powodu w 1933 musiał natychmiast uciekać z Niemiec.
Schronił się w Wiedniu, gdzie wydawał gazetę nazistowską i pracował na Uniwersytecie.
Jednak większość profesorów jego wydziału była już za nazistami, a jego prześladowała.
Także uczeni mogą się aż tak bardzo pomylić. Dzisiaj on, jako jeden z nielicznych, jest
dumą Niemiec, nie oni.

[i] Por. F. Pieper,

Ile ludzi zginęło w KL Auschwitz?,

Oświęcim 1992, s. 124 oraz R.

Biedroń, J. Neander,

Homoseksualiści – odrębna kategoria więźniów,

„Pro memoria” 19

(2003), s. 73-83, 82. Parlament Europejski nawet nie wspomniał o śmierci w

KL

Auschwitz

ponad 300 duchownych.

background image

[ii] Zaprzeczanie, iż homoseksualizm jest ewidentnym zaburzeniem (jednym z tysięcy,
które dotykają ludzkość), od początku było wynikiem nie rzetelnych badań naukowych,
ale politycznych machinacji pod wpływem homolobby – między innymi pełnego
fałszerstw raportu A. Kinsleya. Np. jeszcze w 1977 roku 69% psychiatrów nie zgadzało
się z decyzją zarządu

Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego,

który 1973

roku skreślił homoseksualizm z listy psychologicznych zaburzeń (stosunkiem głosów
3:2). Por. na ten temat m. innymi R. Bayer,

Homosexuality and American Psychiatry,

New York 1981 oraz J. Reisman i E. W. Eichel,

Kinsley, Sex and Freud: The

Indoctrination of People,

Louisiana 1999 i

Sexual Survey: current Thinking on

Homosexuality,

Medical Aspects of Human Sexuality 11, November 1977. Trzeba

zaznaczyć, że dla tych samych gremiów, dla których homoseksualizm nie jest
zaburzeniem, nie są nim też żadne inne zachowanie uważane dotąd za oczywistą
dewiację, nawet pedofilię zaczynają już uznawać za coś dopuszczalnego, dopóki pedofil
dobrze się z nią czuje i nie przechodzi do czynów. Można powiedzieć, że w tego rodzaju
„psychiatrii” mamy tutaj do czynienia z redukcją etyki do fizjologii: co jest fizjologicznie
możliwe, jest też zdrowe i etyczne. Część psychiatrów bierze sobie prawo – na
podstawie swojej cząstkowego widzenia – do całkowitej oceny pewnego zjawiska z
zupełnym pominięciem danych innych dyscyplin, a szczególnie danych medycznych i
socjomedycznych, fizjologicznych, epidemiologicznych, antropologicznych,
filozoficznych, etycznych i teologicznych. Jest to tak naukowe, jak naukowy komunizm.
Można by też zapytać, czy jeśli to grono przegłosowałoby twierdzenie, iż Bóg nie
istnieje (co pośród ludzi często zateizowanych i zmaterializowanych jest całkiem
możliwe), też należałoby im wierzyć?

Do czego jeszcze mogą się posunąć tego rodzaju „lekarze” (i jakie mają wpływy), jakie
rewolucje obyczajowe jeszcze chcą przeprowadzić, pokazała ostatnio broszura
niemieckiej instytucji ministerialnej, w której zachęca ona ojców – w ramach wychowania
– do „masowania organów seksualnych” swoich córek, czyli do tego, co dotychczas
było określane jako pedofilia kazirodcza. Por. A. Rybińska,

Władze zachęcają do zabawy

w doktora,

Rzeczpospolita 9.07.2007, s. A9.

[iii] Na przykład przedstawiciele tych trzech wielkich religii monoteistycznych, poza tym
różniący się w tylu kwestiach, wspólnie przeciwstawiają się prowokacyjnym marszom
homoseksualistów w Jerozolimie. Por. H. Szafir,

Trąd w pałacu Dawida,

Wprost 30

(29.07.2007), s. 82n.

[iv] Inny najbardziej popularnym chwytem z arsenału homoideologii jest zarzucanie
również nienawiści każdemu, kto wyrazi o niej jakąkolwiek krytyczną opinię. Podobnie
trzeba by jednak zarzucać nienawiść matce, gdy krytykuje przejadanie się dziecka albo
kardiologowi, gdy krytykuje taki tryb życia pacjenta, który jest zabójczy dla jego serca.
Krytyka homoideologii jest w istocie uczynkiem chrześcijańskiego miłosierdzia.

[v] Por. Ks. J. Prusak SJ, dz. cyt. oraz

Kościół gejów nie odrzuca –

wywiad z o. T.

Bartosiem OP, Gazeta Wyborcza 11/12.06.2005, s. 4. O. Tadeusz Bartoś, który od lat
wewnętrznie znajdował się już poza nauczaniem Kościoła, ostatnio potwierdził to także
zewnętrznie i na początku 2007 roku porzucił zakon oraz kapłaństwo – podobnie jak
nieco wcześniej inny sztandarowy publicysta GW i TPow podobnego ducha – ks.
Stanisław Obirek SJ.

[vi] Por. P. Kucharczak,

Zdrowie dla homoseksualisty,

Gość Niedzielny 1.10.2006, s.

38n. Adres ośrodka to: ul. Ks. F. Blachnickiego 8, 20-806 Lublin tel. 081 / 740-13-28 lub
(+48) 605 921 654; www.odwaga.oaza.org.pl, e-mail: g.tokaj@wp.pl.

[vii] Przykładem takiego sukcesu prawdy mogą być referenda w sprawie legalizacji

background image

homo-związków, które odbyły się w Arizonie, Kalifornii i na Florydzie przy okazji
wyborów prezydenckich w USA w listopadzie 2008 roku. Walczyły tam ze sobą dwie
koalicje: po jednej stronie kościoły i wyznania chrześcijańskie na czele z Kościołem
Katolickim, po drugiej stronie organizacje gejowskie i ateistyczne. We wszystkich trzech
stanach wygrali chrześcijanie, nawet w Kalifornii uważanej za stolicę światowego
homolobby.

[viii] Można oczekiwać, że w Polsce mamy szczególnie duże szanse na skuteczny opór
przeciw homoideologii, podobnie jak było to wobec ideologii komunistycznej i
faszystowskiej, które zwyciężyły u naszych tak potężnych sąsiadów, ale u nas nie były
w stanie poradzić sobie „o własnych siłach”, musiały być przywiezione i zaprowadzane
przy pomocy bagnetów i czołgów. Stało się tak głównie dzięki mocnej pozycji Kościoła
w państwie, dzięki takiemu wypełnieniu świadomości społecznej wiarą, iż dla ideologii
pozostawało już niewystarczająco wiele miejsca. Ta pozycja Kościoła na szczęście nadal
jest mocna. Historia ideologii totalitarnych pokazuje zarazem, jak bardzo może się mylić
nawet większość społeczeństwa, jak bardzo media (czyli ich pracownicy) mogą stać na
służbie kłamstwa oraz do jakiego oceanu nieszczęścia i cierpienia może to doprowadzić.
Zgodnie z naszą anty-ideologiczną mądrością (która tak bardzo wyrasta z naszego
dziejowego doświadczenia), wykazujemy największą w Europie odporność na
homopropagandę i za to też jesteśmy najbardziej atakowani. Propaganda ta w naszym
kraju przynosi odwrotny skutek – akceptacja dla homoideologicznych żądań w
ostatnich latach paradoksalnie spada. Na przykład dzisiaj tylko 3 procent Polaków sądzi,
że ludzie o skłonnościach homoseksualnych są dyskryminowani i dlatego powinno się
ich specjalnie wspierać. (Por. A. Gardynik,

Homoseksualizm dzieli Polaków. Sondaż,

Rzeczpospolita 4.05.2007).

Artykuł ks. Dariusza Oko


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Z Papieżem przeciw homoherezji Tekst ks Dariusza Oko z Frondy podbija zachodnie portale katolickie
ks Dariusz Oko Kościół wobec homoseksualizmu
2015 10 03 Ks prof Dariusz Oko o ks Charamsie
2019 05 13 Oświadczenie ws ks Dariusza Olejniczaka Archidiecezja Warszawska
Ks prof Oko Genderyści to duchowe dzieci bolszewików Ulegać im, znaczy skazywać się na zagładę
Ks dr hab D Oko Z papieżem przeciw homoherezji
Propaganda wróżbiarstwa ks Posacki, Egzorcysta, OKULTYZM - TEKSTY
2013 12 30 Ks Oko o gender
2013 02 27 Ks Oko dostałby w pysk
2013 02 25 Ks Oko dla Frondy
perswazja wykład11 2009 Propaganda
Pomoc ks wym
Biofizyka komórki II Propagacja impulsu
Skutki nazistowskiej propagandy
oko studenci
Narządy zmysłów oko

więcej podobnych podstron