Trzy oblicza hossy na warszawskim parkiecie(1)

background image

Gazeta.pl

Pieniądze

15 lat GPW

A

A

A

Gospodarka

Firma

Giełda

Kursy walut

Pieniądze

Technologie

Centrum finansowe

Lista branż

Komunikaty

Pierwszy Milion

Wiadomości

Kredyty

Fundusze inwestycyjne

Emerytury

Ubezpieczenia

Banki

Gazeta.pl

Poczta

Blogi

Forum

Wielki Tydzień - procesje na świecie

background image

Bohaterowie internetowej hossy
(jpg 0,16MB)

W filmie Oliviera Stone'a "Wall Street" doświadczony makler z biura maklerskiego mówi: "W
hossie potrafi zarobić każdy. Dopiero bessa pokazuje, kto jest najlepszy na rynku". W historii
warszawskiej giełdy mieliśmy trzy okresy, gdy ceny akcji biły rekordy, a drobni inwestorzy
walili do biur maklerskich drzwiami i oknami. Poprzedzały je długie lata bessy, kiedy indeksy
szorowały po dnie.

Dziewicza, internetowa, fundamentalna - tak najkrócej można

określić trzy hossy, jakich doświadczyła warszawska giełda. Każda

miała indywidualną dynamikę i swoich bohaterów

Jakiekolwiek akcje chętnie kupię

Gdy w 1992 r. prezes GPW Wiesław Rozłucki przekonywał do

inwestowania na młodej giełdzie, spółek na parkiecie było niewiele,

notowano je jedynie raz w tygodniu i giełda traktowana była bardziej

jako ciekawostka niż miejsce, gdzie można rzeczywiście zarabiać.

Pierwszy powiew hossy był wiosną 1993 r. W górę ruszyły uśpione

kursy np. Okocimia i śywca. Kapitał pojawił się z zagranicy, bo

polskie spółki zostały dostrzeżone przez fundusze emerytalne. Z

miesiąca na miesiąc giełda stawała się coraz bardziej popularna

wśród indywidualnych graczy. Z założeniem konta w biurze

maklerskim nie było przed wakacjami kłopotu, mimo że akcje drożały

jak na drożdżach.

Szybko okazało się, że mamy deficyt nowych akcji. Skarb państwa

po długim zastoju nie miał przygotowanych zbyt wielu ofert, a spółki

prywatne "od zawsze" idące po kapitał można było policzyć na

palcach jednej ręki.

Giełda szybko stała się konkurentem dla lokat bankowych i obligacji, chociaż wówczas oprocentowanie

"bezpiecznych" lokat było rzędu ponad 30 proc. Początkowo latem koniunktura przystopowała, ale od

sierpnia rozpoczęło się pompowanie spekulacyjnego balona. Z powodu przygniatającej przewagi popytu

kursy wielu spółek były nietransakcyjne - ogłaszano wówczas tzw. ofertę kupna (w ówczesnych tabelach

giełdowych symbol OK). Po wakacjach według danych publikowanych w "Gazecie" było ok. 170 tys.

inwestorów indywidualnych, a miesięcznie przybywało kilkadziesiąt tysięcy nowych.

Na rynku wtórnym szczególnym wzięciem cieszyła się Huta Szkła "Irena" - w ciągu pół roku (do września

1993 r.) podrożała aż 19-krotnie, podczas gdy średnio ceny akcji podskoczyły "jedynie" sześciokrotnie.

Obroty przekraczały już bilion starych złotych, podczas gdy na starcie hossy było to 20-30 mld zł.

Jesienią 1993 r. po raz pierwszy w historii doszło do zderzenia hossy na GPW z ryzykiem politycznym

związanym z wyborami parlamentarnymi. Inwestorzy giełdowi wyraźnie je lekceważyli. Tuż przed

głosowaniem do parlamentu 19 września WIG podskoczył aż o 3,2 proc. Zwycięstwo lewicy zostało

przyjęte ze spokojem, ale wystarczyło, że politycy zapowiedzieli opodatkowanie dochodów z giełdy, aby

ruszyła ostra przecena.

Cesarzem spekulacji był Universal - kurs jego akcji podlegał tak gwałtownym wahaniom, że stać za nim

musiały duże kapitały indywidualnych graczy. Inne przeboje inwestycyjne to np. Elektrim i Vistula.

Ulubionymi wieściami dla inwestorów z rynku były - split i nowa emisja. Obydwie powodowały wzmożone

spekulacyjne zakupy. Split, czyli podział wartości nominalnej akcji, powodował spadek nominalnej ceny,

co miało efekt psychologiczny, bo akcje "taniały". Dlatego szczególnie drobni akcjonariusze na walnych

zgromadzeniach starali się przeforsować uchwały o splicie akcji. Podwyższenie kapitału dawało szansę na

zakup nowych akcji.

Przełomowym momentem była sprzedaż Banku Śląskiego w ofercie publicznej. Inwestorzy, którzy raz

poczuli smak emocji przy okazji składania zapisu na akcje banku, chcieli szybciej poznać smak zarobku,

zanim Śląski zadebiutuje na giełdzie. Do biur maklerskich ruszyły tłumy. Powróciły komitety i listy

kolejkowe jak za PRL-u.

Ogromne znaczenie dla koniunktury miał powrót na rynek pieniędzy z gigantycznej nadsubskrypcji Banku

Śląskiego. 25 stycznia 1994 r. giełdowa gorączka sięgnęła zenitu, gdy Śląski zadebiutował na parkiecie.

Akcja kosztowała 6,75 mln starych złotych, czyli ponad 13 razy więcej, niż płacono w ofercie publicznej.

Po raz pierwszy ręce zadrżały inwestorom krótko po debiucie Śląskiego, ale już w połowie lutego masa

świeżej gotówki płynąca na rynek ponownie wyniosła WIG na historyczny szczyt. Pierwszy krach z

prawdziwego zdarzenia przyszedł wiosną 1994 r. Indywidualni gracze zrejterowali z giełdy, tracąc

ogromne kapitały.

Bańka internetowa

Na kolejną silną hossę warszawska giełda czekała aż sześć lat. W tym czasie inwestorzy kilkakrotnie

zrywali się do zakupów, jak choćby w 1995 r. po zaniechaniu podatku giełdowego, ale za każdym razem

był to słomiany zapał. Rynkiem wstrząsały szokujące odkrycia audytorów w bilansach spółek (np. Rafako)

i wyprowadzania ich z giełdy przez inwestorów strategicznych (np. Wedel). Wprowadzenie do obrotu

świadectw udziałowych NFI, a później akcji 15 funduszy także nie poderwało rynku do trwałego wzrostu.

Jakościową zmianą okazało się utworzenie Otwartych Funduszy Emerytalnych zasilanych składkami

przyszłych emerytów. To były potrzebne giełdzie "mocne ręce", których zakupy jesienią 1999 r.

spowodowały, że na parkiecie znowu dało się poczuć zapach hossy. Ale to nie OFE nadały jej dynamikę,

tylko zjawisko nowej ekonomii.

Na przełomie tysiąclecia na globalnym rynku finansowym był duży nadmiar wolnej gotówki. Furorę robiły

spółki internetowe, tzw. dotcomy, które okrzyknięto zwiastunem nowej ekonomii. W efekcie stare spółki,

czyli zajmujące się tradycyjną produkcją czy usługami, straciły na atrakcyjności. Na przełomie 1999 i

2000 r. moda na internet dotarła na warszawski parkiet. Problem był tylko jeden. Poza Optimusem,

którego prezes i twórca Roman Kluska przewidział karierę internetu i stworzył portal Onet.pl, nie było

firmy działającej w tej branży. Wielkie firmy takie jak Elektrim czy TP SA wyruszyły na internetowe

zakupy. W cenie były też firmy komputerowe, zarówno handlujące sprzętem, jak i wytwarzające

oprogramowanie.

Gracze na rynku właśnie to pragnęli usłyszeć - każda firma, która choćby zadeklarowała chęć działalności

w branży internetowej, stawała się inwestycyjnym przebojem. Internetowe deklaracje sypały się jak

rękawa: ComArch, Agora (wydawca "Gazety Wyborczej"), Prokom, Softbank, ComputerLand, Szeptel,

Ster-Projekt. Zdarzało się, że sama deklaracja wystarczała, aby spółka podrożała na jednej sesji np. o

kilkanaście procent.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Na początku lutego 2000 r. szał zakupów firm internetowych

spowodował, że WIG osiągnął poziom 21 224 pkt i o ponad 2 proc. pokonał szczyt z marca 1994 r. Za

rekord odpowiadały spółki nowej, a nie starej ekonomii, takie jak: banki, KGHM czy PKN Orlen. Były one

odstawione na boczny tor i ich akcjonariusze mogli tylko bezsilnie przyglądać się karierom spółek

high-tech.

Przykładem oszałamiającej kariery, jaką robiły firmy na fali internetu, był radomski Ariel. Spółce

produkującej skórzane buty przestała imponować stara ekonomia i zadeklarowała ona zakup firmy

dostarczającej internet. Spekulanci wprost rzucili się na akcje Ariela, a kurs poszybował w górę. W

wypadku innej firmy pomogła zapowiedź, że w kanałach ciepłowniczych może układać kable do transmisji

danych.

Hossa internetowa równie szybko się zakończyła, jak rozpoczęła. Balon spekulacyjny najpierw pękł w

USA, gdzie posypały się kursy takich potęg, jak: Oracle, Amazon.com, Dell Computers czy Sun

Microsystems. Potem wyprzedaż objęła pozostałe rynki. Na GPW w kwietniu 2000 r. załamała się wiara

inwestorów w hossę napędzaną przez spółki internetowe. W kolejnych miesiącach nowa ekonomia

chwilowo wracała do łask. Tak jak na początku 2001 r., kiedy portalowi Interia.pl udało się w takim

"okienku" hossy sprzedać akcje z pocałowaniem ręki i z sukcesem zadebiutować na parkiecie. Późniejszy

gwałtowny spadek kursu Interii o 50 proc. w ciągu kilku tygodni był symbolem definitywnego końca

hossy.

Mocne fundamenty i trzy lata jazdy w górę

Trzecia w historii GPW hossa była odmienna od wcześniejszych pod wieloma względami. Rozpoczęła się

Tomasz Prusek

2006-05-10, ostatnia aktualizacja 2006-05-17 10:50

Trzy oblicza hossy na warszawskim parkiecie

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

24 h |

tydzień

Poradnik i program do rozliczania PIT

2007

1.

Związek Banków: Nie ma polskiego

„credit crunch"

2.

Michał Wiśniewski o swoich dużych

pieniądzach

3.

Donald Tusk: Sytuacja w NBP jest

krytyczna

4.

Inflacja bije w kredytobiorców. Ilu

klientów banków wpadnie w kłopoty?

5.

Ulgi podatkowe 2007 - przebojowe dzieci

6.

Ulga na dzieci 2007: ile i do kiedy można

odliczyć

7.

background image

Copyright © Agora SA • O nas • Staże w Gazeta.pl • Reklama • Prywatność • Wszystkie artykuły

Poleć stronę | Zgłoś problem

Praca

Oferty pracy

List motywacyjny

CV

Praca za granicą


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
26 Podać zasady obliczania współrzędnych na podstawie odległości i azymutu na elipsoidzie (zadanie
obliczanie?resu sieci na podstawie?resu ip ZFOLETT46QUD6ZVJW3ZRWLWAP2J7OELQKWDJPSA
przykladowy projekt 3, naddatki, Obliczam naddatki na obróbkę
Przewrót majowy 1926 r Przewrót majowy, Marsz na Warszawę
Przewrót majowy Marsz na Warszawę
Tabela obliczania zapotrzebowania na ciepło - madziara, Budownictwo UTP, II rok, IV semestr, Instala
Sadysta z Mokotowa i Miedzeszyna mieszka na warszawskim BrĂłdnie i kpi sobie z prawa
Formularz 2 Formularz oblicze zapotrzebowania na ciepo
Prawda ma prawie zawsze dwa oblicza, Prace na polski
OBLICZANIE ZAPOTRZEBOWANIA NA KCAL (1)
PN B 02864 Ochrona p poż bud P poż zaopatrzenie wodne Zasady obliczania zapotrzebowania na wodę do
Instrukcja29 Obliczanie zapotrzebowania na moce produkcyjne na poziomie MPS
Obliczenie przepustowości na wlotach skrzyżowania, aDrogi i ulice 2 projekt
Barok 1, Dwa oblicza baroku na przykładzie twórczości poetów nurtu ziemiańskiego i dworskiego
Tabela obliczania zapotrzebowania na ciepło- 1, Budownictwo UTP, II rok, IV semestr, Instalacje, ins
Obliczanie zapotrzebowania na powietrze do spalania, Procesy spalania
Obliczanie zapotrzebowania na energie elektryczną, oświetlenie
Obliczenia zapotrzebowania na ciepło, Suszanowicz

więcej podobnych podstron