Naturalne leczenie wzroku bez okularów
Doktor William Horatio Bates był bez najmniejszych wątpliwości geniuszem na miarę XX wieku. W
wieku przyspieszonego postępu naukowo-technicznego wyprzedził swoją epokę o całe stulecie, co w czasach
wcześniejszych oznaczałoby minimum kilkaset lat. To jeden z aspektów znamionujących cechy geniuszu.
Kolejne cechy to tytaniczna praca i zdolność do wysunięcia całkowicie nowej teorii, której założenia
diametralnie różniły się od współczesnych mu naukowych ustaleń, nota bene niewiele różniących się od
aktualnych poglądów oficjalnie lansowanych przez okulistykę w zakresie ogólnej fizjologii, mechaniki i optyki
funkcjonowania oka. Miarą jego geniuszu i tytanicznej pracy były dziesiątki tysięcy wyleczonych pacjentów, a
niejako skutkiem ubocznym, głęboki ostracyzm środowiska medycznego. Chociaż teoria Bates'a jest często
kwestionowana w części teoretycznej, jako oparta na błędnych założeniach, to jednak nikt nie kwestionuje setek
tysięcy udokumentowanych przypadków osób, które dzięki jego metodzie odzyskały prawidłowy wzrok. Warto
w tym miejscu dodać, że jak zwykle w takich sytuacjach do Bates'a trafiały najtrudniejsze przypadki, osoby
najbardziej zdesperowane, którym nikt nie potrafił pomóc. To co jest również znamienne dla genialnych odkryć,
to fakt że postać i sama metoda Bates'a jest stosunkowo mało znana i chociaż dzięki niemu na całym świecie żyją
miliony dobrze widzących osób, to na naszym rodzimym gruncie mało który okulista w ogóle słyszał o takiej
postaci i tej metodzie leczenia wzroku. Dr William H. Bates urodził się w Newark w Stanie New Jersey w 1860
r. Ukończył Cornell University w 1881, stopień medyczny uzyskał w 1885 w College of Physi-cians and
Surgeons. Rozpoczął praktykę w Nowym Jorku, równocześnie pracując w Manhattan Eye and Ear Hospital,
Bellevue Hospital (1886-1888) i w New York Eye Infirmary (1886-1896). Otrzymał tytuł profesora w wieku 26
lat, prowadził prace badawcze odkrywając wraz z zespołem między innymi adrenalinę, wykładał w New York
Postgraduate Medical School and Hospital w latach 1886-1891. W 1886 zrezygnował z pracy w szpitalach
zajmując się przez szereg lat pracami badawczymi. Po powrocie do praktyki pracował w Harlem Hospital (1907-
1922). Książkę “Better Eyesight Without Glasses" opublikował po raz pierwszy w 1919 r., a więc niemal po
trzydziestu latach leczenia pacjentów, pracy badawczej i naukowej — w wieku 59 lat.
Metoda Bates'a została rozwinięta i udoskonalona (o ile było to w ogóle możliwe) przez szereg jego
następców i obecnie jest powszechnie uznawana, stosowana i nauczana w instytutach naturoterapii na całym
świecie. Bates prezentując wyniki swoich badań i rewelacyjne rezultaty stosowania swojej metody był w ostrej
opozycji do naukowego establishmentu swoich czasów. Jak można zauważyć, ta książka jest w dużej
mierze'polemiką z powszechnie wówczas akceptowanymi teoriami i praktyką leczenia wad i chorób oczu. Co
więcej ta książka i zawarte w niej treści nie przystają również do współczesnych nam poglądów okulistów końca
XX wieku. Posłużę się tutaj cytatami z pozycji wydanej w 1993 r. przez wydawnictwo W.A.B. Autorstwa
okulisty dr Guy Lefebvre pt. “Zaburzenia wzroku" (wyd. oryg. 1991 r.). Przedstawione w niej opinie i poglądy
jako żywo przypominają teorie z końca XIX w. cytowane przez Bates'a:
“(...) To pierwsze oznaki starczej nadwzroczności. Nie denerwuj się jednak, bo to nie żadna choroba. To
efekt stwardnienia soczewki, która traci elastyczność i nie może odpowiednio się przekształcić, by umożliwić
widzenie z bliska.
Jedynym lekarstwem są okulary (sic!). Wątpliwe pocieszenie, że nikogo to nie ominie".(str. 101)
Cóż za defetystyczna i pesymistyczna postawa. Przecież to tak jakby powiedzieć choremu pacjentowi:
“wkrótce pan umrze, nie ma dla pana lekarstwa, możemy dać panu tylko środki przeciwbólowe. Ale niech się
pan nie martwi, przecież każdy umiera".
W zestawieniu z faktami, z tysiącami udokumentowanych przypadków wyleczenia starczowzroczności,
wreszcie po zapoznaniu się z rozdziałem 16 książki Bates'a traktującym o tej wadzie, czytelnik zyska możliwość
wyrobienia sobie poglądu na to, jak można określić stanowisko francuskiego okulisty.
Inne nie mniej ponuro brzmiące wersy zaczerpnięte z tej aktualnej publikacji wyrażają opinie o
beznadziejnie złych rokowaniach w przypadkach innych wad wzroku:
“(...) krótkowzroczność zwykła często zaczyna się w wieku szkolnym i czasami rozwija się bardzo
gwałtownie. Na Boże Narodzenie dziecko czytało jeszcze 10/10, a podczas letnich wakacji nie widziało statku w
dali i mrużyło oczy. Już przy krótkowzroczności l dioptria widoczność zmniejsza się o 2/10. Co roku będzie się
zwiększać i nie ma na to rady. (sic!) w końcu sama się ustabilizuje (...). Czy można powstrzymać jej rozwój?
Niestety nie, i nie ma znaczenia, czy nosi się okulary stale czy nie, czy zaczęło się je nosić wcześnie czy późno. I
tak się rozwija. Nawet gdy pozornie się ustabilizuje, zawsze możliwy jest jej rozwój (...). Jedno jest pewne.
Krótkowzroczność nie maleje z wiekiem", (str. 91)
Po zapoznaniu się z treścią książki Bates'a, czytelnik zdobędzie świadomość tego, że rzeczywiście jedno
jest pewne: czas zmienić ustalone przed z górą stu laty poglądy dotyczące funkcjonowania i wad wzroku.
O ile same założenia i teoretyczne podstawy metody Bates'a bywały przyczyną sporów, o tyle nikt nie
kwestionował jego rzeczywistych, nieraz graniczących z cudotwórstwem udokumentowanych w pracach
naukowych i archiwach dokonań. Przypadki wyleczeń pozornie beznadziejnych przypadków, były przedmiotem
badań i dociekań wielu współczesnych Bates'owi okulistów podejrzewających oszustwo naukowe, a nawet
szarlatanerię. Jednakże sam Bates był zarówno lekarzem jak i naukowcem i jego praca spełniała wszelkie
wymogi metodologii jak i weryfikacji przeprowadzonych badań i eksperymentów. Na koniec sami wyleczeni z
przeróżnych chorób i wad wzroku stanowili naoczne świadectwo skuteczności metody.
Najbardziej chyba znanym przykładem jest historia wybitnego pisarza A. Huxley'a, który w wyniku
długotrwałej i ciągle pogarszającej się wady wzroku, pomimo stosowania coraz mocniejszych szkieł, doszedł do
stanu, gdy jego podstawowe zajęcie — czytanie, w wieku 46 lat stało się niemożliwe. Jego jedno oko było w
stanie rozróżnić jedynie światło i ciemność, drugie zaś przy pomocy bardzo silnych okularów i ciągłym
zakrapianiu atropiny pozwalało rozróżniać znaki wielkości 25 centymetrów z odległości niecałych trzech
metrów. Przy czym widzenie powodowało bezustanne zmęczenie i napięcie. W 1939 r. Huxley po kilku
miesiącach intensywnych ćwiczeń reedukacji wizualnej, mógł czytać bez okularów, zaś niemal niewidzące
uprzednio oko, rozpoznawało na tablicy Snella literę wielkości 3 centymetrów z odległości 30 cm.
To co wydaje się najbardziej znamienne u Bates'a to podejście do pacjenta i jego choroby. Bates nie
zastanawiał się, tak jak to czynią niemal wszyscy okuliści w jaki sposób dobrać pacjentowi najlepsze szkła. On
myślał o tym jak można naprawdę pomóc danemu pacjentowi, czyli jak go wyleczyć z dolegliwości tak aby był w
stanie zdrowia, czyli równowagi organizmu, aby mógł normalnie widzieć. Powiedzmy sobie jasno, że przepisanie
okularów przez okulistę pacjentowi z wadą wzroku, absolutnie nie przybliża go do zdrowia! Często bywa nawet
zupełnie odwrotnie. To tak jakby do chirurga przyszedł pacjent ze złamaną nogą, a ten patrząc na niego, nie
składając i nie gipsując mu nogi obdarowałby pacjenta wózkiem inwalidzkim i proszkami uśmierzającymi ból,
mówiąc: “no o co chodzi, przecież może się pan poruszać."
Bates nie dawał wózka, on jak prawdziwy lekarz po prostu leczył ludzi z ich dolegliwości.
Ciekawym i jakże nowatorskim wątkiem w pracach Bates'a było odkrycie wzajemnych powiązań ciała,
umysłu, pamięci i wyobraźni. Funkcjonowanie i sposób działania zastosowanych przez Bates'a technik stało się
tak naprawdę zrozumiałe na gruncie współczesnej psychologii, dopiero w ostatnich dwudziestu latach. Techniki
pracy z wyobraźnią, ruchy i ustawienie pozycji ciała, ogólna koncepcja relaksacji, paradoksalna technika
“gorszego widzenia", nakładanie obrazu wyobrażonego na rzeczywisty, technika punktu, nacisk na stresogenne
podstawy chorób oczu i ich nierozłączny związek z umysłem, to wszystko są przecież odkrycia psychologii
końca lat 70. i 80. naszego stulecia! Odkrycie efektu sprzężenia zwrotnego, przy którym wyleczenie wady
wzroku, a często samo dojście pacjenta do stanu “centralnej fiksacji" pozwala na uwolnienie chorego od stresu
stricte psychologicznego, to rzecz tak doniosła, że psychologowie i psychiatrzy powinni chylić czoła, gdyż daje
im to narzędzie do obejścia metody i drogi analizy danego przypadku, na rzecz działania bezpośredniego poprzez
skoncentrowanie się na (w tym przypadku) zmyśle wzroku i ewentualne późniejsze pogłębienie efektu
terapeutycznego tradycyjnymi technikami.
Bates z iście amerykańskim pragmatyzmem, bynajmniej nie pomijając kwestii etiologii choroby,
skoncentrował się głównie na pytaniu jak ją wyleczyć. Stąd też niektóre z proponowanych przez niego ćwiczeń
mogą się wydać paradoksalne i absurdalne, lecz one głównie i to w skuteczny sposób odpowiadają na pytanie:
jak? Pragnę w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że jedna z bardzo skutecznych psychologicznych technik
terapeutycznych rozwinięta pod koniec lat osiemdziesiątych naszego stulecia, NLP (programowanie
neurolingwistyczne) jest jakby żywym odbiciem praktycznych idei Bates'a. Na bazie NLP można wyjaśnić tak
wysoką skuteczność metody Bates'a. Zakładając, że w ciągu naszego życia ukształtowaliśmy w naszej psychice i
w naszym ciele zespół programów odpowiadających na sytuacje powtarzalne i podobne, i że mamy niemal
stuprocentową tendencję do powtarzania i stosowania tych programów (w dosyć ubogiej i niewielkiej wbrew
pozorom wariacji), możemy stwierdzić, że posiadamy (w przypadku wady wzroku) “program" niewłaściwego
używania zmysłu wzroku. Tak, tak, całego zmysłu, a nie tylko oka. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest
“przeprogramowanie" tej niepożądanej tendencji, czy też sytuacji. Te programy na poziomie fizjologicznym to
tendencja do przebiegu informacji w mózgu po stale tych samych sieciach neuronowych, kodujących metodą
ciągłych powtórzeń wciąż ten sam układ. Czy ten układ jest ogólnie korzystny czy nie z punktu widzenia naszych
interesów, dla naszego superkomputera — mózgu nie ma najmniejszego znaczenia. Zmiana programu wymaga
wytworzenia nowej neuronowej “ścieżki" informacyjnej i nie jest to takie proste. Otóż w świetle ostatnich
odkryć, techniki zaproponowane przez Bates'a dzięki zastosowaniu paradoksu, wizualizacji, nakładania obrazów
wyobrażonych na faktycznie widziane, lub prawie widziane, poprzez widzenie “gorsze" tam gdzie dotychczas
widziało się lepiej, oraz dzięki rewelacyjnej, niemal mistycznej (o czym za chwilę) technice czarnej kropki,
okazują się być ogromnie skuteczne w owym “przeprogramo-wywaniu" ścieżek neuronowych, którymi podążały
dotychczas impulsy z bitami informacji.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę psychologów na to, jak niezmiernie ważne i doniosłe w znaczeniu
są implikacje wynikające z odkrytych przez Bates'a korelacji pomiędzy poprawą stanu zdrowia oczu i zdrowia
psychosomatycznego, a co za tym idzie, zadziwiających postępów w nauce dzieci w klasach (szkołach)
specjalnych (rozdz. 22), jak również na wpływ wielomiesięcznego procesu leczenia wzroku na wyleczenie
chorych na ciężką nerwicę (rozdz. 23). Rzecz, która teraz u progu XXI w zaczyna docierać do naszej
świadomości, została następująco zdiagnozowana przez Bates'a: “napięcia wzroku i wynikająca z niego wada
refrakcji, jest tylko zewnętrznym przejawem napięcia umysłowego".
Bates oczywiście nie rozpatrywał zagadnień wad wzroku z powyżej zaprezentowanego punktu widzenia.
Z prostotą geniuszu swojego rodaka Edisona doszedł do wniosku, że jeżeli zaszedł proces powiedzmy
niekorzystny, to należy go odwrócić. Zatem jeżeli przy bliskowzroczności oś gałki ocznej jest zbytnio
wydłużona, to dlaczego nie miałaby z powrotem ulec spłaszczeniu. Jeżeli zaś przy dalekowzroczności uległa
spłaszczeniu, to też nie ma przeszkód, żeby ją wydłużyć. Odpowiedź na pytanie jak, zajęła mu ponad
dwadzieścia lat naukowych badań i dociekań, lecz na szczęście dla nas ta odpowiedź zawarta jest w tej oto
książce.
Niektórzy mogą twierdzić, że Bates nie był tak bardzo odkrywczy i nowatorski, jako że metody leczenia
wzroku podobne w założeniach, a nawet sposobach obecne były we wschodnich systemach leczniczych i
medytacyjnych od tysięcy lat. Technika relaksacji to pierwszy z licznych przykładów, inny to centralna fłksacja,
której dokładny odpowiednik nazywa się tratak w medycynie ajurwedycznej, a liczne sylaby, mandałe lecznicze,
jantry i specjalne leczące wzrok obrazki z sylabami (zobacz tył okładki) wraz z odpowiadającymi im technikami
patrzenia na nie, mogą stanowić odpowiedniki dynamicznej relaksacji wzroku osiąganej w Ba-tes'owskich
ćwiczeniach przesuwania i kołysania. Lecz wielkość Bates'a polega na samodzielnym dojściu do tych rozwiązań i
spójności całego systemu, wobec braku jakiegokolwiek odpowiednika w systemie nauki zachodniej czy
wschodniej.
Te nasuwające się zbieżności ze wschodnimi systemami leczenia i medytacji wskazują na fakt jak wielką
ilość wiedzy i informacji czerpał Bates z własnego doświadczenia i własnej intuicji. Jest coś fascynującego nawet
w tak prostym ćwiczeniu jak palming. Osobiście cierpię na niewielką wadę bliskowzroczności i tłumacząc tę
książkę zacząłem wypróbowywać niektóre spośród podanych ćwiczeń. Doświadczenie z palmingiem okazało się
niespodziewanym przeżyciem. Polegało to po pierwsze na tym, iż okazało się że zobaczenie czarnego koloru
wcale nie jest takie łatwe jak się to na pozór wydaje! Początkowo wykonując to ćwiczenie od razu zobaczyłem
dość intensywny czarny kolor, ale szybko zorientowałem się, że sam siebie po prostu oszukuję, że przesuwają się
jaśniejsze, a nawet żółtawe plamy, jakieś błyski i że wcale nie jest czarno, ale dość szaro. Palming okazał się
swoistym testem prawdy. Miarą stopnia samooszu-kiwania się. Wówczas zgodnie z sugestią Bates'a zacząłem
przypominać sobie czarne przedmioty, takie jak fortepian, gumowce, lakierki, kot, studnia, dziura itp. I proszę
sobie wyobrazić, że te przedmioty nie chciały być przed oczyma mojej wyobraźni stuprocentowo czarne, nie
chciały osiągnąć takiej czerni jaką prezentowały w rzeczywistości. Gdy jednak okiem wyobraźni udałem się w
głąb wyimaginowanej studni, zrobiło się coraz ciemniej i po jakimś czasie prawie całkiem czarno. I wtedy
zdarzyła się rzecz niesłychana, mój umysł zareagował nagłym lękiem i rozjaśnił obraz. Poczułem brak
odniesienia i poczucia bezpieczeństwa w tego rodzaju absolutnej czerni, na zasadzie: lepsze znane piekiełko niż
nieznany raj. Było to dotknięcie nieznanego, stanu pełnej relaksacji wzroku, stanu od którego mój umysł
niechętny zobaczeniu odległych przedmiotów nieświadomie cały czas umyka. I natychmiast pojawiła się
refleksja: proste ćwiczenie, a jakie walory poznawcze.
Inne refleksje to narzucające się relacje pomiędzy systemami medytacyjnymi praktykowanymi
szczególnie w buddyzmie tybetańskim wadżra-jana, oraz we wcześniejszej od buddyzmu tybetańskiej tradycji
dzogczien i bon. Otóż systemy te wykorzystują w wielkiej mierze techniki medytacyjne oddziaływujące między
innymi na zmysł wzroku. O ile wadżrajana kładzie nacisk na budowane w wyobraźni wizualizacje
przedstawiające najróżniejsze sceny wypełnione postaciami bodhissatwów, daków, dakiń i nieraz wielkiej liczby
innych postaci, odwzorowanych na tradycyjnych malowanych na płótnie obrazach — tankach. O tyle system
dzogczien stosuje metody bardziej “inwazyjne", czyli długotrwałe wpatrywanie się w niebo, przestrzeń, a nawet
w słońce. Kolejną techniką w dzogczien to 49-dniowe odosobnienie adepta w absolutnej ciemności. Takie
odosobnienie w ciemności to przecież niemalże długotrwały palming. Tybetańczy-cy są przekonani, że oczy
łączą się specjalnym kanałem energetycznym bezpośrednio z sercem. Ten kanał nosi nazwę kati i łączy oczy z
pustą fizjologicznie przestrzenią wewnątrz fizycznego serca, gdzie mieści się cielesny odpowiednik wyższego
stanu uogólnionej świadomości rigpa. Kolejną wskazówką pozwalającą domniemywać, że rozwój poprawnie
pracującego zmysłu wzroku może prowadzić do rozwoju ducha, są zdolności siddhi rozwijane przez wielkich
praktykujących joginów. Jedną z takich zdolności to nadzwyczajnie ostry wzrok (np. możliwość przeczytania na
znajdującej się na horyzoncie butelce napisu “Coca-Cola"). Umysł i ciało działają na zasadzie sprzężeń
zwrotnych. Jeżeli usprawnimy, któryś z naszych organów, usprawnimy także umysł. Wzrok to nasza główna
brama percepcji otaczającego świata. Bates stwierdził, że dobrze ześrodkowany wzrok, to dobrze ześrodkowany
umysł. Dobry wzrok to także wzrok zrelaksowany. Mając takie właśnie “dobre spojrzenie" na pewno możemy
nie obawiać się żadnych chorób, czy to umysłowych, czy to cielesnych, bowiem każda choroba bierze swój
początek z umysłu.
Dzięki tej książce możemy wyleczyć nasz wzrok. Doprowadzić go do optymalnego, zdrowego i
naturalnego stanu. Możemy odzyskać spokój w oczach i spokój umysłu. Mieć lepsze spojrzenie na świat. Nie jest
to kolejne dzieło będące owocem objawienia jakiegoś dyletanta. Jest to owoc kilkudziesięcioletniej pracy
naukowej, badawczej i przede wszystkim terapeutycznej lekarza, który osobiście wyleczył dziesiątki tysięcy
pacjentów z wad i chorób oczu. Geniusza, który żył na przełomie wieków, i który ze zrozumiałych względów nie
bardzo jest znany i doceniany przez okulistów, a szczególnie optyków.
OBY TA PRACA PRZYNIOSŁA KORZYŚĆ I POŻYTEK WSZYSTKIM, KTÓRZY SIĘ Z NIĄ
ZETKNĄ.
ROZDZIAŁ L
TEORIA I FAKTY
Większości autorów prac naukowych z dziedziny okulistyki wydaje się, że ostatnie słowo o problemach
refrakcji (odchylenie fal światła wewnątrz oka) zostało wypowiedziane. Zgodnie z przedstawionymi teoriami to
ostatnie słowo brzmi bardzo przygnębiająco. Obecnie niemal każdy człowiek ma jakąś formę błędu refrakcji. Na
choroby te, które nie tylko powodują pogorszenie się samopoczucia, ale często są dokuczliwe i niebezpieczne,
nie ma sposobu leczenia, środków łagodzących, oprócz optycznych protez — znanych jako okulary. We
współczesnych warunkach życia nie istnieją także sposoby profilaktyki.
Jest dobrze znanym faktem, że ciało człowieka nie stanowi doskonałego mechanizmu, podczas procesu
ewolucji natura kilkakrotnie popełniła błąd polegający na niedostatecznym przystosowaniu. Pozostawiła na
przykład takie “skamieniałości" jak wyrostek robaczkowy. Ale o największą nieudolność podejrzewa się ją przy
konstrukcji oka. Okuliści jednomyślnie twierdzą, że organ wzroku nigdy nie został przystosowany do takiego
sposobu używania jaki mamy obecnie.
Ewolucja oka była zakończona tysiące lat przed wynalezieniem druku, sztucznego oświetlenia, czy kina.
W czasach prehistorycznych oko doskonale służyło pierwotnemu człowiekowi. Był on myśliwym, pasterzem,
rolnikiem, wojownikiem. Potrzebował przeważnie dalekowzroczno-ści, stąd oko w stanie wypoczynku (braku
napięcia) jest przystosowane do dalekowzroczności. W normalnym stanie wrażenia wzrokowe powinny być
odbierane w sposób równie pasywny jak to ma miejsce w przypadku zmysłu słuchu, nie wymagając
jakiegokolwiek napięcia mięśni. Krótkowzroczność, jako stan przejściowy, była wyjątkiem wymagającym
dostosowania napięcia mięśni na tak krótki okres, że stawało się to osiągalne bez jakiegokolwiek dostrzegalnego
obciążenia mechanizmu akomodacji (dostosowania widzenia oka z różnych odległości).
Nowe wymagania wobec oka pojawiły się w sposób niezaprzeczalny, gdy człowiek nauczył się
porozumiewać z innymi za pomocą słowa pisanego i drukowanego. Obejmowały one początkowo pewną grupę
osób, lecz stopniowo rozszerzały się na coraz to większą populację, aż do czasów współczesnych, gdy dotyczy to
wszystkich mieszkańców cywilizowanych krajów. Kilkaset lat temu, nawet książęta nie uczyli się czytać i pisać.
Teraz zmuszamy każdego do chodzenia do szkoły, bez względu na to, czy sobie tego życzy, czy nie. Nawet
malutkie dzieci są wysyłane do przedszkoli. Kilka pokoleń temu książki były drogie i nie tak rozpowszechnione,
jak obecnie. Dzisiaj, dzięki wszelkiego rodzaju stacjonarnym i obwoźnym bibliotekom stały się dostępne dla
każdego. Nowoczesne gazety, z nie kończącymi się kolumnami źle wydrukowanej papki do czytania, są ogólnie
dostępne dzięki opracowaniu technologii pozyskiwania papieru z drewna, co jest zaledwie wczorajszym
odkryciem. Także stosunkowo niedawno świece zostały zastąpione przez różne formy sztucznego oświetlenia, co
skłania nas do przedłużania naszych zajęć i rozrywek na te godziny, podczas których człowiek prymitywny
zmuszony był wypoczywać. Wynalazek kina staje się dopełnieniem tego destrukcyjnego procesu.
Czy byłoby rozsądne oczekiwać, że Natura winna przewidzieć cały ten rozwój i stworzyć organ, który
mógłby podołać wszystkim nowym wymaganiom? Powszechnie akceptowane przeświadczenie dzisiejszej
okulistyki mówi nam, że Natura nie mogłaby tego dokonać i że tego nie zrobiła, jak również powiada się, że
chociaż proces cywilizacji zależy bardziej od zmysłu wzroku, niż od któregokolwiek z innych zmysłów, organ
wzroku został niedostatecznie przystosowany do stojących przed nim zadań.
Wiele faktów wydaje się potwierdzać taki wniosek. Podczas gdy prymitywny człowiek, jak się okazuje,
niewiele cierpiał z powodu wad wzroku, można śmiało stwierdzić, że z pośród dziesięciu osób w wieku powyżej
21 lat, żyjących w cywilizowanych warunkach, dziewięcioro z każdej dziesiątki cechować będzie wada wzroku.
Wraz z wiekiem proporcje wzrastają tak, że staje się niemal niemożliwe znalezienie osoby w wieku 40 lat
pozbawionej wad wzroku. Większość statystyk udowadnia takie zestawienie.
Od ponad stu lat lekarze poszukują sposobów, aby naprawić szkody wyrządzone ludzkiemu oku przez
cywilizację. Niemcy, dla których ta sprawa ma znaczenie militarne wydali miliony dolarów na różne badania,
jednakże bez żadnego pożytku. Większość metod, które w sposób tajny były stosowane w celu leczniczym lub
profilaktycznym pomagało niewiele, albo wcale. Niektóre przedstawiały pełen nadziei obraz sytuacji, ale ich
wnioski końcowe były pozbawione całkowicie faktów.
Niewiele powiedziano o tryumfującej metodzie postępowania, czyli używaniu sztucznych soczewek,
które kompensują błąd refrakcji oka, oprócz tego, że wynalazek ten neutralizuje efekty działania wielu
czynników, podobnie jak kule umożliwiają kulawemu spacer. Panuje także przekonanie, że okulary pomagają
czasem powstrzymać proces pogarszania się wzroku, lecz każdy okulista wie, że ich przydatność do tego celu jest
znikoma. W przypadku myopii (krótkowzroczności), począwszy od roku 1916 niektórzy okuliści stwierdzili, że
okulary i dotychczasowe metody leczenia “niestety nie przynoszą pożytku" zarówno w profilaktyce, jak i w
zapobieganiu powiększania się błędu refrakcji lub rozwoju bardzo poważnych komplikacji, z którymi jest to
często związane.
Moje obserwacje zgromadzone w trakcie ponad trzydziestu lat badań procesu refrakcji ludzkiego oka w
pełni potwierdziły wnioski co do nieprzydatności wszystkich wymienianych metod profilaktyki i leczenia błędów
refrakcji. Bardzo wcześnie wysnułem przypuszczenie, że nie istnieją dostępne środki służące rozwiązaniu tego
problemu.
Każdy okulista wie z doświadczenia, że teoria o nieuleczalności błędów refrakcji nie odpowiada
zaobserwowanym faktom. Wcale nierzadkie są przypadki spontanicznego ozdrowienia lub zmiany jednej formy
wady na inną. Mocno zakorzenione przyzwyczajenie każe raczej ignorować te kłopotliwe fakty, niż je wyjaśniać.
Na szczęście dla tych, którzy uważają za konieczne podtrzymywanie starych teorii za wszelką cenę, rola jaką
przypisuje się soczewce oka w akomodacji oferuje w większości przypadków wiarygodny sposób
wytłumaczenia.
Zgodnie z tą wykładaną na uczelniach teorią, oko by widzieć na różne odległości zmienia swoją
ogniskową poprzez zmianę krzywizny soczewek. Zatem aby wyjaśnić zmienność w teoretycznie trwałym błędzie
refrakcji, teoretycy opracowali bardzo pomysłową ideę, zgodnie z którą soczewki mają możliwość zmiany swojej
krzywizny nie tylko dla celów prawidłowej akomodacji, lecz również w celu wyrównania lub wytworzenia
błędów akomodacji. W przypadku hipermetropii (współcześnie, aczkolwiek nie całkiem prawidłowo nazywanej
dalekowzrocznością, ponieważ pacjent z wadą tego typu nie może widzieć ostro ani z daleka, ani z bliska) gałka
oczna jest za bardzo cofnięta i wszystkie promienie światła — zarówno te pochodzące z odbicia od przedmiotów
znajdujących się blisko, jak i te pochodzące od przedmiotów oddalonych, ogniskują się poza siatkówką, zamiast
na niej. W przypadku miopii (krótkowzroczności) odległość do siatkówki jest zbyt duża i podczas gdy rozbieżne
promienie z blisko położonych obiektów dochodzą do punktu na siatkówce, to promienie biegnące równolegle
pochodzące z odbicia od przedmiotów odległych, nie osiągają siatkówki.
Przypuszcza się, że obie te wady są trwałe, jedne nabyte, drugie wrodzone. Zatem osoby, które raz
wykazują hipermetropię lub krótkowzroczność, zaś innym razem są wolne od tych wad lub ich stopień się
zmniejsza wykluczają wysunięcie przypuszczenia, że nastąpiła u nich zmiana w ukształtowaniu gałki ocznej. Z
tego powodu w przypadku zmniejszenia lub zaniku hipermetropii proponuje się nam wiarę w to, że oko w
procesie widzenia zarówno z bliska, jak i z daleka, powoduje wzrost krzywizny soczewki wystarczający do tego,
aby skompensować w całości lub częściowo spłaszczenie gałki ocznej. W krótkowzroczności — przeciwnie —
powiada się, że oko działa na odwrót w celu wytworzenia odmiennych, gorszych warunków. Zgodnie z teorią
należy wierzyć, że tzw. “mięsień rzęskowy" (obwódka rzęskowa) kontroluje kształt soczewek poprzez
możliwość większego lub nieco mniejszego trwałego skurczu, przez co utrzymuje soczewki w stanie wypukłym.
Te kuriozalne stwierdzenia dotyczące dokonań oka wydają się nienaturalne nawet laikowi, ale okuliści
wykazują tendencję do pobłażliwego traktowania tych zjawisk jako wrodzonych dla organu wzroku, tak że
podczas dopasowywania okularów stało się zwyczajem zakrapianie atropiny — kropli znanych każdemu, kto
odwiedzał okulistę, aby sparaliżować mięsień rzęskowy i tym samym zapobiec zmianom krzywizny w
soczewkach, a więc doprowadzić do uwydatnienia “ukrytej hipermetropii" i pozbycia się “oczywistej
bliskowzroczności".
Uważa się, że interferencja soczewek ma wpływ jedynie na zmniejszanie stopnia wady refrakcji i to tylko
podczas pierwszych lat życia człowieka. Dla osób w starszym wieku, a zwłaszcza po przekroczeniu
czterdziestego piątego roku życia, nigdy nie znaleziono wiarygodnego wytłumaczenia.
Zaniknięcie astygmatyzmu lub zmiany w jego postaci powodują jeszcze większe zakłopotanie wśród
teoretyków. Ta wada wzroku jest z reguły spowodowana niesymetrycznymi zmianami w zakrzywieniu rogówki
objawiającymi się niemożnością ześrodkowania promieni światła w jakimkolwiek punkcie. Co powoduje, że oko
ma jedynie ograniczone możliwości przezwyciężenia tego stanu. Dodatkowo astygmatyzm może pojawiać się i
znikać z równą łatwością jak inne wady refrakcji. Jest dobrze znanym faktem, że niektóre osoby mogą same
wytwarzać ten stan. Niektórzy potrafią wytworzyć wadę trzech dioptrii (dioptria jest siłą ześrodkowania
(focusing) potrzebną do zogniskowania równoległych promieni światła w jeden punkt na odległość jednego
metra). Osobiście potrafię wytworzyć wadę o wielkości 1,5 dioptrii.
Badając tysiące par oczu w New York Eye and Ear Infirmary, jak również w innych lecznicach,
obserwowałem wiele przypadków w których błędy refrakcji spontanicznie cofały się lub zmieniały swoją formę i
nie byłem w stanie tych faktów ani zignorować, ani przekonująco wyjaśnić z pomocą ortodoksyjnych teorii,
nawet jeśli takowe były dostępne. Jeżeli błędy refrakcji są nieuleczalne, nie mogą tym samym spontanicznie się
cofać, ani zmieniać swojej formy.
Z biegiem lat odkryłem, że krótkowzroczność i hipermetropia, podobnie jak astygmatyzm mogą być
wywoływane na życzenie, że krótkowzroczność nie jest, jak sądzono przez długi czas, związana z używaniem
wzroku do oglądania blisko położonych obiektów, ale jest związana z napięciem oka obserwującego obiekty
dalekie. Napięcie przy patrzeniu blisko jest związane z hipermetropia, ponadto żaden błąd refrakcji nie był
trwałym uwarunkowaniem. Odkryłem także, że niewielkie wady wzroku mogą być wyeliminowane, zaś wady
poważniejsze mogą być znacznie zmniejszone.
Próbując rozwiązać te problemy przebadałem dziesiątki tysięcy par oczu i im więcej gromadziłem
faktów, tym trudniejsze stawało się pogodzenie ich z panującymi teoriami. Na koniec przeprowadziłem serię
badań oczu człowieka i niższych zwierząt — rezultaty, które przekonały zarówno mnie jak i innych badaczy
wykazały, że to nie soczewki spełniają zasadniczą rolę w procesie akomodacji, ale że proces dostosowania oka
potrzebny do ostrego widzenia na różne odległości jest taki sam jak w aparacie fotograficznym i odbywa się
poprzez zmianę długości tego organu dzięki pracy mięśni znajdujących się na zewnątrz gałki ocznej. Równie
przekonujące były dowody, że błędy refrakcji, włączając w to starczowzroczność (presbjopia — zesztywnienie
soczewek, powodujące trudności akomodacji i utrudniające bliskie widzenie) nie są spowodowane zmianami
organicznymi polegającymi na zmianie kształtu gałki ocznej lub na organicznych zmianach w soczewkach, ale na
funkcjonalnych przeszkodach w pracy mięśni na zewnątrz gałki ocznej i z tego powodu są możliwe do
wyeliminowania.
Przedstawiając te wyniki badań jestem w pełni świadomy, że podważani bezdyskusyjny od blisko stulecia
stan wiedzy o oftalmologii (okulistyce), ale do moich wniosków doszedłem dzięki faktom w sposób na tyle
przemyślany, iż sam jestem teraz zdziwiony swoimi niegdysiejszymi wahaniami. W tym czasie znacznie
zmniejszyłem moją wadę krótkowzroczności, jednakże chciałbym pozostać na tyle konserwatywny, żeby
rozróżniać krótkowzroczność czynnościową, którą jestem w stanie wyeliminować albo zmniejszyć, od
krótkowzroczności organicznej, którą zgodnie z ortodoksyjną tradycją chwilowo zgadzam się traktować jako nie
poddającą się poprawie.
ROZDZIAŁ 2
SYMULTANICZNA RETINOSKOPIA
Większość moich informacji dotyczących sposobu działania oka zdobyłem dzięki retinoskopii
symultanicznej, czyli klinicznym badaniom siatkówki. Retinoskop jest urządzeniem używanym do badania i
pomiarów refrakcji oka. (Pozwala skierować strumień światła poprzez odbicie od lustra.) Elektryczne lub
naturalne światło za pomocą lustra jest kierowane wąskim strumieniem do oka poprzez źrenicę. Patrząc poprzez
przyrząd można zaobserwować część źrenicy wypełnionej światłem, która w normalnym ludzkim oku, z uwagi
na zabarwienie siatkówki ma czerwonawo-żółty kolor. Jeżeli oko jest dokładnie skierowane na punkt z którego
czynimy obserwacje, możemy także zauważyć cień na krawędzi źrenicy i właśnie zachowanie się tego
zaciemnienia w trakcie ruchów lustra w różnych kierunkach pozwala na zdiagnozowanie stanu refrakcji oka.
Jeżeli aparat jest używany z odległości sześciu stóp
1
od badanego oka, a cień porusza się w kierunku
przeciwnym do ruchów zwierciadła, oko wykazuje krótkowzroczność. Jeżeli cień porusza się w tym samym
kierunku co zwierciadło, oko jest w stanie normalnego, prawidłowego widzenia lub wykazuje hipermetropię. W
przypadku hipermetropii ruch jest bardziej wyraźny niż w stanie normalnym i fachowiec może zazwyczaj
określić różnicę pomiędzy tymi dwoma stanami na podstawie charakteru tego ruchu. W przypadku astygmatyzmu
ruch jest zupełnie inny w różnych południkach. (Południk jest pionową linią przeprowadzoną patrząc od przodu
pomiędzy biegunami gałki ocznej.) Aby wyznaczyć stopień błędu lub prawidłowo dokonać rozróżnienia
pomiędzy hiperme-tropią a stanem normalnym lub też pomiędzy różnymi rodzajami astygmatyzmu, z reguły
stosuje się próby z soczewkami umieszczonymi przed
1
1 stopa to 30,48 centymetra.
okiem badanego. Jeżeli lustro jest wklęsłe zamiast płaskiego, powyżej opisane ruchy będą odwrócone,
jednakże płaskie lustra są współcześnie najczęściej używane.
Tablica Snella
2
, oraz próbne soczewki mogą być używane jedynie w szczególnie sprzyjających
warunkach, ale retinoskop może być używany wszędzie. Jest nieco łatwiej stosować go w zaciemnionym
pomieszczeniu, niż przy pełnym świetle, ale może być używany w każdych warunkach, nawet przy ostrym
świetle słońca świecącym wprost do oka. Może być także stosowany w bardzo niesprzyjających warunkach.
Aby zmierzyć refrakcję za pomocą testu Snella lub próbnych soczewek potrzeba sporo czasu, nawet do
kilku godzin. Z pomocą retinoskopu można ten czas ograniczyć do kilku sekund. Za pomocą wcześniejszych
metod nie byłoby możliwe otrzymanie jakichkolwiek informacji o refrakcji oka np. baseballisty w momencie
obrotu, uderzenia piłki i w chwili po uderzeniu. Ale przy pomocy retinoskopu staje się całkiem łatwe określenie
czy jego wzrok jest prawidłowy, czy też jest krótkowidzem, daleko-widzem, astygmatykiem w czasie gdy
wykonuje wymienione czynności. Jeżeli zaobserwujemy jakieś błędy refrakcji, możemy dokładnie określić ich
stopień poprzez szybkość poruszania się zaciemnienia.
Przy użyciu tablicy z testem (np. Snella) oraz próbnych soczewek wyniki badań są określone poprzez
relacje pacjenta z tego co on widzi. Jednakże podczas badań pacjent częstokroć bywa na tyle podenerwowany, że
nawet nie wie co widzi lub nie potrafi rozróżnić, które okulary poprawiają jego widzenie, a które pogarszają.
Ponadto ostrość wzroku nie jest wiarygodnym dowodem dotyczącym refrakcji. Pacjent z dwiema dioptriami
krótkowzroczności może widzieć dwa razy lepiej od innego pacjenta z takim samym błędem refrakcji. Wyniki
badań uzyskane za pomocą tablic testowych są w rzeczywistości całkowicie subiektywne, podczas gdy badania
za pomocą retinoskopu są w całości obiektywne, niezależne w najmniejszym stopniu od wypowiedzi pacjenta.
Reasumując: o ile badanie refrakcji poprzez użycie tablic oraz próbnych soczewek wymaga sporej ilości
czasu i może być wykonane jedynie w specjalnie stworzonych sztucznych warunkach, zaś rezultaty nie zawsze są
wiarygodne, o tyle retinoskop może być używany we wszystkich
2
Herman Snellen (1835-1908) słynny holenderski oftalmolog, profesor oftalmologii na uniwersytecie w
Ultrechcie, dyrektor Netherlandic Eye Hospital. Współcześnie używane standarty ostrości wzroku zostały
opracowane i zaproponowane przez niego, podobnie jak sposób badania ostrości wzroku. Tablica sprawdzająca
(Snella) służy do mierzenia ostrości wzroku.
normalnych i nienaturalnych warunkach w zastosowaniu zarówno do oka człowieka, jak i zwierząt, zaś na
rezultatach jego prawidłowego zastosowania można w pełni polegać. Retinoskop nie może znajdować się bliżej
niż sześć stóp od oka, w przeciwnym wypadku badany może stać się podenerwowany, zaś refrakcja, z powodów,
które będą omówione później, ulegnie zmianie i tym samym wyniki badań nie będą wiarygodne. Przy badaniu
zwierząt staje się często konieczne badanie z jeszcze większej odległości.
Od trzydziestu lat używam retinoskopu do badania refrakcji oka. Przebadałem oczy dziesiątkom tysięcy
dzieci szkolnych, setkom niemowląt, tysiącom zwierząt takich jak koty, psy, króliki, konie, krowy, ptaki, żółwie i
ryby. Używałem retinoskopu gdy badani byli zrelaksowani oraz gdy byli podekscytowani, również gdy ja sam
byłem zdenerwowany, gdy byli przebudzeni i podczas snu, a nawet gdy byli pod wpływem chloroformu. Badania
prowadziłem w ciągu dnia i w nocy, gdy badani byli wypoczęci oraz gdy byli zdenerwowani, gdy usiłowali
widzieć i gdy nie robili wysiłków, wówczas gdy kłamali i gdy mówili prawdę, gdy powieki były częściowo
przymknięte przysłaniając część źrenicy, gdy źrenica była rozszerzona, a także gdy była zwężona, gdy oko
poruszało się ze strony na stronę, z góry na dół i w innych kierunkach.
W ten sposób odkryłem wiele faktów, które nie były wcześniej znane i których nie byłem w stanie
pogodzić z dotychczasową wiedzą w tej dziedzinie. Doprowadziło to do przeprowadzenia eksperymentów, o
których już wspomniałem. Wyniki zgodne były z moimi wcześniejszymi ustaleniami i spowodowały odrzucenie
w całości wiedzy prezentowanej przez ortodoksyjną oftalmologię na temat akomodacji i błędów refrakcji.
ROZDZIAŁ 3
PRAWDA O AKOMODACJI
Wyniki moich eksperymentów udowodniły, że soczewka nie odgrywa roli w procesie akomodacji. Ten
fakt jest potwierdzony przez liczne badania oczu dorosłych i dzieci o normalnym wzroku, z wadami refrakcji, a
także z ambliopią (niedowidzeniem o nieokreślonej przyczynie) oraz u dorosłych po usunięciu soczewek z
powodu katarakty.
Jak już zostało powiedziane dooczne zakropienie atropiny powoduje (jak się przypuszcza) zablokowanie
procesu akomodacji poprzez sparaliżowanie mięśnia kontrolującego kształt soczewek. Ten model działania jest
generalnie akceptowany przez każdą książkę o tej tematyce, tak więc w celu wyeliminowania przypuszczalnego
wpływu soczewek na stan refrakcji stosuje się to lekarstwo podczas dopasowywania okularów do oczu pacjenta.
W dziewięciu przypadkach na dziesięć otrzymywane wyniki zastosowania atropiny podtrzymują teorię
zgodnie z którą używa się tych kropli, ale w dziesiątym przypadku tak się nie dzieje i każdy okulista z
jakimkolwiek doświadczeniem odnotował ten co dziesiąty przypadek. Wiele spośród nich zostało odnotowanych
w fachowej literaturze i wiele z nich mogłem zaobserwować w toku mojej praktyki. Zgodnie z teorią atropina
powinna ujawniać ukrytą dalekowzroczność w przypadkach widzenia normalnego lub dalekowzrocznego,
oczywiście pod warunkiem, że pacjent jest w wieku, w którym soczewki zachowują swoją elastyczność.
Jednakże faktyczny stan jest taki, że atropina czasami wywołuje krótkowzroczność albo zmienia
dalekowzroczność w krótkowzroczność, a u osób powyżej siedemdziesiątego roku życia spowoduje zarówno
któtko- jak i dalekowzroczność, gdyż przypuszcza się, że ich soczewki są twarde jak kamienie, jak również w
wielu przypadkach są zajęte przez kataraktę. Pacjenci z pozornie normalnym wzrokiem po użyciu atropiny
rozwiną daleko- lub krótkowzroczny astygmatyzm albo astygmatyzm mieszany. W pozostałych przypadkach
lekarstwo nie przeszkadza w akomodacji, ani nie zmienia refrakcji w żaden sposób. Ponadto badani po
zastosowaniu atropiny dzięki rozluźnieniu oczu byli zdolni do odczytania czcionek o rozmiarze 5 pt (najmniejszy
typ czcionki używany obecnie — zobacz ilustrację — przykład w rozdz. 14) z odległości piętnastu centymetrów.
Ponadto przypuszczalnie atropina daje odpoczynek oczom przynosząc ulgę przepracowanym mięśniom.
W leczeniu zeza i niedowidzenia często stosowałem atropinę w lepszym oku przez okres ponad roku w
celu zachęcenia do używania niedowidzącego oka. Pod koniec tego czasu, wciąż pod wpływem atropiny, oczy
stawały się zdolne przez okres kilku (czasem mniej) godzin do czytania czcionek o rozmiarze 5 pt z odległości
piętnastu centymetrów. Poniższy przykład jest jednym z wielu przypadków, które mógłbym zacytować.
Chłopiec w wieku dziesięciu lat cierpiał na dalekowzroczność, lewe lepsze oko miało wadę trzech
dioptrii. Po zakropieniu atropiny dalekowzroczność wzrastała do czterech i pół dioptrii, zaś widzialność obniżyła
się do poziomu 20/200 (200/200 to stan normalny, gdzie licznik wskazuje na odległość w stopach z jakiej pacjent
może widzieć literę na tablicy testowej np. Snella, zaś mianownik wskazuje na odległość z jakiej ta litera winna
być rozpoznawana). Przy pomocy wypukłych szkieł o mocy czterech i pół dioptrii pacjent mógł widzieć na
odległość, zaś po dodaniu następnego wypukłego szkła czterech dioptrii, był zdolny czytać czcionki 5 pt z
odległości dwunastu i pół centymetra. Atropina była stosowana przez okres jednego roku, zaś źrenica była
rozszerzona maksymalnie. W międzyczasie prawe oko było leczone moją własną metodą, która zostanie tutaj
opisana. Z reguły oko, które jest w ten sposób leczone przenosi poprawę swego stanu na drugie, jednak w tym
przypadku tak się nie stało. Po upływie roku ostrość wzroku prawego oka stała się normalna (tzn. bez wady), ale
stan lewego oka był bez zmian, dokładnie taki sam jak przed rokiem, czyli 20/200 ostrość na odległość przy
niemożności czytania bez okularów. Stopień dalekowzroczności nie zmienił się. Wciąż pod wpływem atropiny,
przy rozszerzonych do maksimum źrenicach poddałem to oko osobno leczeniu i po upływie pół godziny ostrość
widzenia stała się normalna zarówno z daleka jak i z bliska, tekst złożony 5 pt czcionką został odczytany z
odległości piętnastu centymetrów, wszystko to bez okularów. Zgodnie z teorią, obwódka rzęskowa powinna być
całkowicie sparaliżowana nie tylko chwilowo, ale trwale przez cały rok. Oko nie tylko pokonało cztery i pół
dioptrii dalekowzroczności, ale jeszcze dodatkowe sześć dioptrii akomodacji, czyniąc łączną poprawę dziesięciu
i pół dioptrii. Osobom przywiązanym do powszechnie akceptowanych teorii pozostaje teraz wyjaśnić jak takie
fakty pogodzić z nie przystającą do nich teorią.
Również godny uwagi był przypadek sześcioletniej dziewczynki, która miała dwie i pół dioptrii w
prawym/lepszym oku i sześć dioptrii w drugim w połączeniu z jedną dioptrią astygmatyzmu. Z lepszym okiem
pod wpływem atropiny, przy maksymalnie rozszerzonej źrenicy, oboje oczu było leczone przez ponad rok, pod
koniec tego czasu, przy użyciu atropiny w prawym oku, prawe i lewe oko było zdolne do czytania pięciopunk-
towego pisma z odległości piętnastu centymetrów, prawe oko radziło sobie nieco lepiej niż lewe. W ten sposób,
pomimo atropiny, prawe oko nie tylko poprawiło dwie i pół dioptrii dalekowzroczności, ale dodatkowe sześć
dioptrii akomodacji, uzyskując łącznie osiem i pół dioptrii poprawy. Aby wyeliminować ewentualność ukrytej
dalekowzroczności w lewym oku — które początkowo miało sześć dioptrii — zastosowałem atropinę w tym oku,
zaprzestając podawania w prawym i prowadziłem ćwiczenia oczu jak poprzednio. Pod wpływem lekarstwa
nastąpił nieznaczny nawrót dalekowzroczności, ale wzrok szybko wrócił do normy i chociaż atropina była
stosowana codziennie, co dawało maksymalne rozszerzenie źrenicy, pięciopunktowe pismo było odczytywane z
piętnastu centymetrów bez okularów przez cały ten okres. Wobec tego trudno jest zrozumieć jaki mógłby być
związek mięśnia rzęskowego z możliwościami akomodacji u tej pacjentki podczas stosowania przez ponad rok
atropiny w każdym oku.
Rys. 2. Mięśnie zewnętrzne oka.
Jak już powiedziałem, zgodnie z bieżącymi teoriami atropina paraliżuje mięsień rzęskowy przez co
zapobiega się zmianie krzywizny w soczewkach i ustaje akomodacja. Jeżeli pomimo długotrwałego stosowania
atropiny pojawia się zjawisko akomodacji, staje się oczywiste, że musi być ono spowodowane innym czynnikiem
lub czynnikami, niż soczewki i mięsień rzęskowy. Oczywista sprzeczność takich przypadków z powszechnie
akceptowaną teorią jest przytłaczająca i zgodnie z tymi teoriami inne fakty i zjawiska cytowane w tym rozdziale
są równie niewytłumaczalne. Z drugiej strony wszystkie wspomniane fakty są całkowicie zgodne z rezultatami
moich eksperymentów przeprowadzonych na mięśniach oczu zwierząt oraz z moimi obserwacjami obrazów
odbitych od różnych części gałki ocznej. W sposób uderzający potwierdzone zostały także wyniki
eksperymentów z atropiną, które wykazały, że atropina nie może całkowicie i trwale sparaliżować procesu
akomodacji, o ile nie została wstrzyknięta głęboko do oczodołu dosięgając mięśni ukośnych (ob-liquus) (zob. rys.
2), które są naprawdę odpowiedzialne za akomodację, nie można natomiast zapobiec dalekowzroczności podczas
elektrycznej stymulacji gałki ocznej, która podobnie jak użycie atropiny paraliżuje mięśnie proste (rectus).
Jak już to zostało odnotowane, dobrze znany jest fakt, że po usunięciu soczewek z powodu katarakty oko
często przejawia równie ostry wzrok jak przed operacją. Widziałem wiele takich przypadków. Pacjenci potrafili
czytać w okularach do dali pismo 5 pt z odległości 12-18 cm (to wielkie utrudnienie czytać z tak małej
odległości), a jeden mężczyzna potrafił czytać w ogóle bez okularów. We wszystkich wypadkach retino-skop
wykazywał, że pojawiający się proces akomodacji był rzeczywisty i prawidłowy nie z powodu stosowania którejś
z opracowanych metod, ale z powodu właściwego dostrojenia ogniskowej do pożądanej odległości.
Wyeliminowanie starczowzroczności (zob. rozdz. 16) musi stanowić kolejny dodatek do klinicznych
świadectw negujących aktualną teorię akomodacji. Zgodnie z teorią, w której soczewki są czynnikiem
dokonującym akomodacji, takie zmiany są wyraźnie niemożliwe. Fakt, że wypoczynek usprawnia wzrok w
presbiopii był odnotowany przez innych badaczy i był wyjaśniany przypuszczeniem, że wypoczęty mięsień
rzęskowy jest zdolny przez krótki okres czasu wywrzeć wpływ na stwardniałe soczewki. O ile takie wyjaśnienie
może być stosowane do wczesnych stadiów tej przypadłości zdarzających się chwilami, nie może mieć
zastosowania przy trwałej poprawie wzroku osiągniętej w ten sposób, gdzie soczewki jak to się powiada “twarde
jak kamień" mogą być “naprawione" w każdej chwili.
Prawda nabiera mocy wraz z nagromadzeniem faktów. Robocza hipoteza nie może zostać uznana za
prawdziwą, jeżeli choć jeden fakt do niej nie przystaje. Dotychczasowym teoriom wyjaśniającym błędy refrakcji i
akomodacji zaprzecza wielka ilość nieprzystających faktów. Przez ponad trzydzieści lat mojej klinicznej praktyki
nie zaobserwowałem ani jednego przypadku, który nie potwierdzałby mojego przeświadczenia, że soczewki i
mięsień rzęskowy nie mają nic wspólnego z akomodacją, zaś zmiany w ukształtowaniu gałki ocznej od których
zależą błędy refrakcji nie są trwałymi stanami. Przeprowadzone przeze mnie kliniczne obserwacje są
wystarczające do udowodnienia prawdziwości moich twierdzeń. Są także wystarczające do wykazania jak błędy
refrakcji mogą być wytwarzane “na życzenie" oraz jak mogą być wyeliminowane chwilowo w ciągu kilku minut,
jak również trwale poprzez przedłużone leczenie.
ROZDZIAŁ 4
ZMIENNOŚĆ REFRAKCJI
Teoria głosząca, że błędy refrakcji są spowodowane trwałym zniekształceniem gałki ocznej, prowadzi w
sposób naturalny do wniosku, że błędy refrakcji są stanem nieprzemijającym oraz że normalny wzrok jest
również niezmienny. Ponieważ jest to powszechnie akceptowana teoria, nie budzi zdziwienia pogląd, że oko jest
maszynerią zawsze doskonale pracującą. Nie ma zatem znaczenia, czy oglądany obiekt jest znany, czy zupełnie
obcy, czy oświetlenie jest dobre, czy otoczenie jest przyjemne, czy odrażające. Nawet w warunkach napięcia
nerwowego, czy choroby oczekuje się od oka normalnej refrakcji i prawidłowego wzroku przez cały czas.
Rzeczywistość nie bardzo pasuje do tego punktu widzenia, ale jest to z reguły tłumaczone błędami w pracy
mięśnia rzęskowego lub pomijane milczeniem.
Jednakże gdy uda nam się zrozumieć w jaki sposób gałka oczna jest zawiadywana przez otaczające ją
mięśnie, jak momentalnie reaguje na ich działanie, możemy z łatwością spostrzec, że nie ma takiego stanu
refrakcji, czy to z wadą, czy bez, który byłby nieprzemijający. Taki wniosek można potwierdzić za pomocą
retinoskopu i tego typu fakty zauważyłem na długo przed eksperymentami wspomnianymi w poprzednim
rozdziale. Podczas trzydziestu lat poświęconych badaniom refrakcji znalazłem kilka osób, które mogły utrzymać
doskonały wzrok, to znaczy bez błędów refrakcji — tylko kilka minut za jednym razem, nawet w najbardziej
sprzyjających warunkach. Często widziałem refrakcję zmieniającą się sześć i więcej razy na sekundę we
wszystkich możliwych zakresach, od dwudziestu dioptrii bliskowzroczności do stanu normalnego.
Podobnie nie spotkałem oczu o stałym lub niezmiennym błędzie refrakcji. Wszystkie osoby z błędami
refrakcji miały częste przerwy podczas dnia i nocy — chwile normalnego widzenia, gdy ich krótko-,
dalekowzroczność, czy astygmatyzm całkowicie zanikały. Rodzaje wad również ulegały zmianie,
krótkowzroczność zmieniała się w dalekowzroczność, ą jedne formy astygmatyzmu w inne.
Spośród tysięcy przebadanych dzieci w wieku szkolnym w ciągu jednego roku, ponad połowa miała
normalny wzrok, ale ani jedno z nich nie miało ostrego wzroku w każdym oku w ciągu całego dnia. Ich wzrok
mógł być dobry rano i niedoskonały po południu lub niezbyt ostry rankiem, ale doskonały popołudniem. Wiele
dzieci mogło czytać litery na tablicy prawidłowo, lecz nie były do tego zdolne przy innym rodzaju tablicy. Wiele
mogło doskonale odczytywać litery alfabetu, ale nie mogło rozróżnić innych liter tej samej wielkości w
podobnych warunkach. Stopień niedoskonałego widzenia był dość szeroko rozdzielony od jednej trzeciej do
jednej dziesiątej badanych lub mniej. Czas trwania obserwowanych wad był równie zróżnicowany.
Podobny stan odnotowuje się wśród niemowląt. Większość badaczy uważa niemowlęta za
dalekowzroczne, niektórzy sądzą iż są krótkowzroczne. Moje własne badania wykazały, że refrakcja u niemowląt
podlega ciągłym zmianom. Używając atropiny poddałem obserwacji dziecko przez cztery kolejne dni, począwszy
od drugiej godziny życia. Do obu oczu zakropiono 3% roztwór atropiny, źrenice uległy rozszerzeniu do
maksimum co zostało odnotowane podobnie jak inne fizjologiczne objawy użycia atropiny. Pierwsze badanie
wykazało mieszany astygmatyzm. Na drugi dzień stwierdzono dalekowzroczny astygmatyzm, a na trzeci dzień
astygmatyzm krótkowzroczny. Czwartego dnia jedno oko było normalne, bez wad, a drugie wykazywało prostą
krótkowzroczność. Podobne, zmienne wyniki były odnotowywane w szeregu innych przypadków.
To, co jest prawdą u dzieci i niemowląt, jest równie prawdziwe w odniesieniu do osób dorosłych w
każdym wieku. Wśród osób w wieku siedemdziesięciu lat, które skarżyły się na częściową utratę wzroku o
różnym stopniu i nasileniu retinoskop zawsze wykazywał błąd refrakcji. Mężczyzna w wieku osiemdziesięciu lat,
o oczach w normie i zwykłej ostrości wzroku, skarżył się na okresy zaburzeń w widzeniu, które trwały od kilku
minut do godziny. W okresach gorszego widzenia retinoskop wykazywał krótkowzroczność o mocy czterech i
więcej dioptrii.
Podczas snu warunki refrakcji w oku są rzadko, o ile w ogóle normalne. Osoby z normalnym wzrokiem
na jawie, w trakcie snu wykazują krótko-, dalekowzroczność i astygmatyzm. Jeżeli zaś mają jakąś wadę wzroku
na jawie, to w czasie snu ta wada ulega powiększeniu. Z tego powodu ludzie budzą się rano ze zmęczeniem oczu
większym niż o innych porach dnia, a nawet z poważnym bólem głowy. Jeśli badany jest pod wpływem eteru,
chloroformu lub jest z innych przyczyn nieprzytomny, błędy refrakcji także są wytwarzane lub wzrastają.
Błąd refrakcji jest zawsze zauważany, gdy oko ogląda nieznany obiekt. Stąd bierze się przysłowiowe
zmęczenie spowodowane oglądaniem obrazów, czy innych przedmiotów w muzeum. Dzieci o normalnym
(ostrym) wzroku, które nie mają problemów z odczytaniem literek o wysokości 0,8 cm z odległości dziesięciu
stóp, zawsze mają kłopoty z odczytaniem nieznanego pisma na szkolnej tablicy pomimo, że litery mogą mieć 5
cm wysokości. Nieznane lubwidziane po raz pierwszy mapy wywołują taki sam efekt. Nigdy nie widziałem
dziecka, ani nauczyciela, którzy mogliby spoglądać na mapę, bez zbliżenia się do niej. Kształt niemieckiej
czcionki posądza się o ogólnie słabą ostrość wzroku wśród Niemców, ale jeśli niemieckie dziecko próbuje czytać
łacińskie litery, natychmiast wykazuje czasową dalekowzroczność. Niemieckie, greckie, czy chińskie pismo,
zawsze będzie wywoływało taki sam efekt u dziecka, czy osoby przyzwyczajonej do łacińskich liter. Profesor
Herman Cohn z Wrocławia
1
odrzuca myśl, wedle której niemieckie liternictwo (gotyk) jest męczące dla oczu.
Przeciwnie, uważa że po monotonnym, długim czytaniu łacińskiego druku prawdziwą przyjemnością jest powrót
do naszego ukochanego niemieckiego. Ponieważ niemiecki kształt liter jest mu bliższy niż jakikolwiek inny,
uważa że te litery pozwalają wypoczywać jego oczom. Użyteczność, jak to słusznie zauważył, ma wielkie
znaczenie w tej sprawie. Dzieci uczące się czytać, pisać, rysować, czy szyć zawsze cierpią na defekt widzenia z
powodu nieprzyjaznego charakteru nieznanych linii lub obiektów nad którymi pracują.
Nagłe wystawienie się na ostre światło lub szybkie, czy gwałtowne zmiany oświetlenia, może
spowodować zaburzenia wzroku trwające w niektórych przypadkach tygodniami, a nawet miesiącami (zob.
rozdz. 16).
Hałas bywa także przyczyną defektów widzenia przy dotychczas normalnym wzroku. Wszyscy mamy
zaburzenia w widzeniu gdy nagłe usłyszymy niespodziewany głośny hałas. Znane dźwięki nie obniżają jakości
widzenia, podczas gdy nieznane zawsze tak czynią. Dzieci z cichej wiejskiej szkoły mogą cierpieć przez długie
miesiące po przeprowadzce do hałaśliwego miasta. W szkole mogą nie podołać swoim obowiązkom, ponieważ
ich wzrok jest upośledzony. Jest to zatem wielka niesprawiedliwość i krzywda dla takich dzieci, gdy nauczyciele
krzyczą na nie, karzą je i w ten czy inny sposób poniżają.
Pod wpływem psychicznych i cielesnych niedomagań, takich jak: ból, kaszel, gorączka, przegrzanie,
przeziębienie, depresja, gniew, czy lęk, wytwarzane są błędy refrakcji, zaś w oku które już na nie cierpi, wady
ulegają pogłębieniu.
Niestałość refrakcji oka jest odpowiedzialna za wiele innych niepoliczalnych wypadków. Często tylko z
powodu chwilowej utraty zdolności widzenia ludzie giną pod kołami samochodów przy przechodzeniu przez
ulicę. Wypadki na skrzyżowaniach, na morzu, katastrofy podczas wojskowych operacji, wypadki samolotów itd.,
często są spowodowane tym, że osoby za nie odpowiedzialne cierpiały na chwilową utratę wzroku.
Do tego wszystkiego należy dopisać trudności przez jakie musi przebrnąć każdy badacz tematu
wynikające z zebranych statystyk dotyczących błędów refrakcji. Większość przeprowadzonych w tej tematyce
badań trudno porównywać z szeregiem innych z uwagi na różne warunki w jakich były przeprowadzane. Istnieje
możliwość przeprowadzenia badań najlepszej pary oczu na świecie w taki sposób, że badany okaże się niezdolny
do służby wojskowej. Z drugiej strony test może być tak skonstruowany, że oczy o poziomie ostrości widzenia
wyraźnie poniżej przeciętnej, mogą w przeciągu kilku minut osiągnąć stopień widzenia wymagany do odczytania
tablicy testu w sposób bezbłędny.
ROZDZIAŁ 5
CZYM SĄ DLA NAS OKULARY
Prawdopodobnie Florentyńczycy mylili się uważając swojego ziomka Sa-lvino degli Armati za wynalazcę
soczewek współcześnie używanych do korygowania wad refrakcji. Istnieje wiele różnych opinii co do źródeł
pochodzenia tego przyrządu, ale ogólnie uważa się, że takie urządzenia były znane na długo przed czasami
Salvino degli Armati. Już Rzymianie musieli znać sztukę wspomagania mocy oka, ponieważ Pliniusz pisze, że
Neron używał do oglądania igrzysk w Colosseum “wklęsłego klejnotu osadzonego w pierścieniu". Jeżeli to
rzeczywiście Salvino degli Armati pierwszy wyprodukował tę “wzrokową pomoc", współcześni mu winni się
modlić o odpuszczenie jego grzechów. Jakkolwiek jest prawdą, że niektórym osobom okulary poprawiły komfort
i ostrość widzenia, oraz zmniejszyły ból, to innym zwiększyły tortury, zawsze czyniąc większe lub mniejsze
szkody, zaś w najlepszym przypadku nigdy nie usprawniły widzenia doprowadzając do stanu normalnego.
Fakt, że okulary nie mogą nigdy doprowadzić wzroku do stanu normalnego widzenia, może być w prosty
sposób udowodniony przez przykład patrzenia na jakikolwiek kolor poprzez mocno wypukłe lub wklęsłe szkło.
Zauważymy, że kolory oglądane gołym okiem są o wiele bardziej intensywne, a ponieważ percepcja form jest
uzależniona od percepcji koloru, taki stan rzeczy powoduje gorszą widzialność zarówno form jak i koloru przy
patrzeniu przez szkła. Patrząc przez okno, możemy zaobserwować, że nawet płaskie szkło powoduje obniżenie
jakości postrzegania formy i koloru. Kobiety noszące okulary przy małych wadach wzroku, mogą dostrzec swoje
upośledzenie postrzegania kolorów poprzez to, że przy porównywaniu kupowanych w sklepie przedmiotów po
prostu zdejmują okulary. Trzeba jednakże dodać, że przy poważnie nadwyrężonym wzroku, kolory mogą być
widziane wyraźniej w okularach niż bez nich.
Z przytoczonych w poprzednim rozdziale faktów, wynika w sposób oczywisty, że okulary muszą
szkodzić oczom. Czasem nie jest możliwe widzenie przez okulary aż do momentu gdy oko nie wykształci
takiego błędu refrakcji, do korekty którego zostały przepisane założone szkła. Błędy refrakcji w oku
pozostawionym samemu sobie nigdy nie są niezmienne. Jeżeli ktoś może dobrze widzieć przy pomocy
wklęsłych, wypukłych, czy astygmatycznych szkieł oznacza to jedynie, że został osiągnięty trwały poziom błędu
refrakcji, który w przeciwnym wypadku nie musiałby być stały. Z ostatnich badań wynika, że przypuszczenie, iż
wady samoistnie ulegają stopniowemu pogorszeniu, leży wyłącznie w sferze naszych oczekiwań.
Gdy ludzie raz założą okulary, ich moc musi być stopniowo powiększana, aby osiągnąć poziom ostrości
wzroku zapewniony przez poprzedzającą parę szkieł. Osoby ze starczowzrocznością, które z powodu
niemożności odczytania małego druku założyły okulary, zbyt często po pewnym czasie stwierdzają, że nie są w
stanie odczytać większych liter, których widoczność do tej pory nie sprawiała im kłopotu. Osoby krótkowzroczne
o ostrości wzroku 20/70 po założeniu okularów dających im ostrość 20/20, stwierdziły po kilku tygodniach, że
ostrość ich wzroku bez wspomagania obniżyła się do 20/200. Ludzie, którzy w wyniku rozbicia swoich okularów
poruszają się bez nich przez tydzień, albo dwa często obserwują u siebie poprawę wzroku. Nie zawsze
odnotowywanym faktem jest każdorazowa poprawa wzroku w przypadkach zarzucenia zwyczaju noszenia
okularów.
To, że oko ludzkie jest niedostosowane do noszenia okularów jest niezaprzeczalnym faktem. Każdy
okulista zdaje sobie z tego sprawę, że pacjent musi przyzwyczaić się do noszenia okularów, co w niektórych
przypadkach nigdy się nie udaje. Pacjenci o wysokim stopniu krótkowzroczności lub dalekowzroczności, mają
wielkie trudności z przyzwyczajaniem się do pełnej korekcji i czasami nigdy im się to nie udaje. Mocno wklęsłe
szkła wymagane przy wysokim stopniu krótkowzroczności sprawiają wrażenie, że obserwowane obiekty wydają
się znacznie mniejsze niż jest to w rzeczywistości, podczas gdy wypukłe szkła pozornie powiększają przedmioty.
Są to nieprzekraczalne utrudnienia. Pacjenci z dużym astygmatyzmem cierpią na tak bardzo nieprzyjemne
doznania, iż są przestrzegani o koniecznym założeniu okularów na długo przed planowanym wyjściem z domu. Z
reguły takie trudności są przezwyciężane, ale często tak się nie zdarza, są także osoby, które przyzwyczaiły się do
używania okularów za dnia, ale nigdy nie udało się im używać ich w wygodny sposób nocą. Wszystkie okulary w
większym lub mniejszym stopniu ograniczają pole widzenia. Nawet przy bardzo słabych szkłach pacjenci są
niezdolni do wyraźnego widzenia, o ile nie spoglądają poprzez centrum soczewek. Konieczność ustawienia ram
obrazu pod właściwym kątem do pola widzenia powoduje nie tylko wynikające z tego ograniczenia, ale także
nadmierną nerwowość skutkującą zawrotami i bólem głowy. Z tego powodu nie posiadają także możliwości
dowolnego spoglądania okiem w różnych kierunkach. Trzeba przyznać, że współcześnie wykonywane okulary
teoretycznie pozwalają widzieć pod każdym kątem, ale w praktyce rzadko udaje się uzyskać pożądany efekt.
Trudności z utrzymaniem czystości szkieł to jedno z większych utrudnień w noszeniu okularów, na
nieszczęście nie jedyne. W wilgotne i deszczowe dni ulegają zaparowaniu. W trakcie upałów pocenie się może
wywołać podobny efekt. W zimie ulegają zaparowaniu z powodu oddechu. Każdego dnia ulegają zabrudzeniu z
powodu kurzu, wilgoci, dotyku palców, dlatego bardzo rzadko można uzyskać wyraźny widok oglądanych
obiektów.
Podobnie ostre światło odbite od szkieł jest bardzo irytujące i może być np. na ulicy niebezpieczne.
Z powodu aktywnego stylu życia okulary mogą sprawić sporo kłopotów żołnierzom, marynarzom,
sportowcom, pracownikom fizycznym i dzieciom nie tylko dlatego, że mogą ulec rozbiciu, ale także dlatego, że
często zmieniają ogniskową, szczególnie w przypadku okularów noszonych z powodu astygmatyzmu. To, że
okulary nie poprawiają wyglądu mogłoby się wydawać nie warte poruszenia, gdyby nie fakt, że złe samopoczucie
nie poprawia ogólnego stanu zdrowia, ani wzroku. W chwili gdy zaszliśmy już tak daleko w kierunku nakreślenia
obrazu tego co uważamy za niezbędne, trzeba zauważyć osoby, które niedawno w swojej nieświadomości
założyły okulary, co stanowi dla nich psychiczną torturę, zaś widok w lustrze daleki jest od przyjemności.
Założenie okularów dziecku można porównać z chorobą serca u dorosłego...
Jeszcze pokolenie temu okulary były używane wyłącznie jako pomoc w pokonywaniu poważnych wad
wzroku, lecz obecnie okulary są przepisywane wielkiej liczbie osób, które chcą po prostu widzieć lepiej niż
dotychczas. Jak to zostało wyjaśnione w rozdz. l, uważa się, że oko dalekowidzące jest zdolne do samodzielnej
poprawy swych niedomogów poprzez zmianę krzywizny soczewki na skutek aktywności mięśnia rzęskowego. Ta
zdolność nie jest przypisywana oku krótkowzrocznemu, ponieważ wzrost wypukłości soczewek, który jak się
przypuszcza powoduje zjawisko akomodacji, może jedynie powiększyć trudności. Ponieważ astygmatyzm z
reguły towarzyszy krótkowzroczności, panuje przekonanie, że może-przyczynić się do zmian zakrzywienia
soczewek. Teoria prowadzi do jednoznacznych wniosków, zgodnie z którymi oko z jakimkolwiek błędem
refrakcji, o ile jest otwarte, nie jest w praktyce nigdy wolne od nieprawidłowych aktów akomodacji.
Innymi słowy zakłada się, że ten przypuszczalny mięsień akomodacji dźwiga na sobie nie tylko normalny
wysiłek związany z ogniskowaniem oka na różne odległości, ale także dodatkowy ciężar kompensowania błędów
refrakcji. Takie wyjaśnienia mogą naturalnie tłumaczyć poważne napięcia w systemie nerwowym i usunięcie tych
napięć — które jak się zakłada, powodują funkcjonalne upośledzenie systemu nerwowego —jest równoczesne z
poprawą widzenia uzyskaną po założeniu przepisanych okularów.
Jednakże, jak to zostało wykazane, soczewki nie mają znaczenia, ani w procesie akomodacji, ani w
korekcie wad refrakcji. Zatem na obniżenie napięcia wpływają inne niż wyżej wymienione okoliczności.
Wyjaśnione zostało także, że przy normalnym wzroku nie występuje błąd refrakcji, zaś zewnętrzne mięśnie gałki
ocznej pozostają rozluźnione. Zatem napięcie tych mięśni, które winno ulec zmniejszeniu nie występuje. Gdy
występuje napięcie tych mięśni, okulary mogą skorygować ich wpływ na refrakcję, ale stopień napięcia nie może
wskutek tego ulec zmniejszeniu, a nawet jak to było wykazane musi ulec pogorszeniu.
Jednakże osoby o normalnym wzroku, które założyły okulary w celu zmniejszenia przypuszczalnego
naprężenia mięśni, często odczuwają wskutek tego poprawę. Jest to imponujący efekt sugestii, oraz płaskich
szkieł — wiara czyni cuda. Wielu pacjentów mówiło mi o poprawie licznych dolegliwości dzięki okularom,
które — jak odkryłem — miały płaskie szkła. Jednym z tych pacjentów był optyk, który sam wykonywał swoje
okulary, nie miał więc co do nich żadnych złudzeń, tym niemniej zapewniał mnie, że bez ich założenia cierpi na
bóle głowy.
Niektórzy pacjenci są tak bardzo podatni na sugestię, że można obniżyć ich dyskomfort lub poprawić
wzrok za pomocą prawie każdego rodzaju założonych szkieł. Widziałem osoby z dalekowzrocznością noszące
szkła dla krótkowidzów z uczuciem wielkiego komfortu, oraz ludzi bez astygmatyzmu zadowolonych ze szkieł
przeznaczonych do korekty tej wady wzroku.
Wiele osób potrafi sobie wyobrazić, że widzą lepiej przez okulary, które tak naprawdę obniżają ich
możliwości widzenia. Parę lat temu pacjent, któremu przepisałem okulary, konsultował się z oftalmologiem o
znacznie większej reputacji ode mnie. Wyrażając się lekceważąco o szkłach, przepisanych przeze mnie, dał mu
nową parę okularów. Pacjent powrócił do mnie, aby powiedzieć, o ile lepiej widzi przez nową parę okularów.
Przebadałem jego wzrok w nowych szkłach i stwierdziłem, że o ile moje dawały w tym przypadku ostrość 20/20,
o tyle te drugie umożliwiały widzenie z ostrością jedynie 20/40. Ten prosty przykład wyjaśnia, że pacjent był tak
bardzo zahipnotyzowany dobrą reputacją lekarza, iż był przekonany o poprawie wzroku, pomimo gorszego
widzenia w rzeczywistości. To przekonanie było na tyle mocne, że pomimo oczywistych wyników na tablicy
Snella, które wykazywały, że w nowych okularach może .widzieć jedynie połowę tego co w poprzednio
przepisanych, pacjent nie dał się przekonać, że jest w błędzie.
Jeżeli okulary nie zmniejszają bólu głowy i innych nerwowych objawów, zakłada się, że jest to
spowodowane niedostatecznym dopasowaniem okularów, a niektórzy lekarze wraz ze swoimi pacjentami
wykazują zdumiewający poziom cierpliwości i wytrwałości w połączonych staraniach mających na celu
dopasowanie idealnych szkieł. Pacjent, który cierpiał z powodu bólu głowy u podstawy czaszki, tylko u jednego
fachowca przymierzał szkła sześćdziesiąt razy, a oprócz tego odwiedził wielu innych specjalistów od chorób oka
i nerwobóli zarówno w Stanach, jak i w Europie. Przy pomocy metod prezentowanych w tej książce, został
uwolniony od bólu w ciągu pięciu minut i w tym samym czasie chwilowo odzyskał normalne (ostre) widzenie.
Na szczęście wiele osób, którym przepisano okulary nie ubiera ich, dzięki czemu unikają nie tylko
wrażenia dyskomfortu, ale także szkodliwego wpływu na ich oczy. Inni o mniejszej niezależności myślenia,
większym stopniu masochizmu lub po prostu nastawieni przez okulistów, poddają się wielkiej ilości zbytecznych
tortur, które trudno sobie nawet wyobrazić. Jedna z takich pacjentek nosiła okulary przez dwadzieścia pięć lat,
pomimo że nie chroniły jej od ciągłych cierpień i obniżały możliwość widzenia do takiego stopnia, że musiała
patrzeć ponad oprawkami okularów, jeśli musiała coś zobaczyć z daleka. Jej okulista zapewniał ją, że może
spodziewać się najgorszych konsekwencji w wypadku nie używania okularów. Strofował ją także za
praktykowanie patrzenia ponad okularami zamiast przez nie. Ponieważ refrakcja oka jest w stanie ciągłej zmiany
i nawet pod wpływem atropiny zmienia się z minuty na minutę, precyzyjne dopasowanie szkieł jest oczywiście
niemożliwe. W niektórych przypadkach fluktuacja zmian jest na tyle duża lub pacjent jest na tyle niepodatny na
sugestię, że nie uzyskuje się żadnej poprawy, zaś korekcyjne szkła powodują dodatkowy dyskomfort. Można
stwierdzić, że okulary są w najlepszym przypadku niezbyt zadowalającym substytutem normalnego widzenia.
ROZDZIAŁ 6
PRZYCZYNY I LECZENIE BŁĘDÓW REFRAKCJI
W tysiącach przypadków zostało wykazane, że każde nieprawidłowe działanie mięśni zewnętrznych gałki
ocznej jest powiązane z napięciem i wysiłkiem oka, oraz że każde zmniejszenie stanu napięcia powoduje
prawidłową pracę mięśni, przy czym w tym drugim przypadku wszystkie błędy refrakcji znikają. Oko może być
ślepe, może cierpieć na zanik nerwu optycznego, na kataraktę, na choroby siatkówki, ale dopóki nie usiłuje
widzieć, dopóty zewnętrzne mięśnie pracują normalnie i nie powstają błędy refrakcji. Ten fakt dostarcza nam
środków do tego, aby wszystkie te przypadłości, tak długo uważane za nieuleczalne, uznać za zdolne do
poprawy.
Wykazane zostało ponadto, że za każdym błędem refrakcji kryje się inny rodzaj napięcia. Badania nad
obrazami odbitymi od różnych części gałki ocznej potwierdziły wcześniejsze obserwacje. Krótkowzroczność (lub
zmniejszanie się dalekowzroczności) jest zawsze związana z napięciem przy patrzeniu w dal na odległość,
podczas gdy dalekowzroczność (albo zmniejszanie się krótkowzroczności) zawsze wiąże się z napięciem przy
patrzeniu na bliskie obiekty. Te fakty mogą być zweryfikowane w ciągu kilku minut przez każdego, kto umie
posługiwać się retinosko-pem, przy założeniu, że instrument nie zostanie przysunięty do badanego na odległość
bliższą niż sześć stóp.
Dla oka, które uprzednio miało normalny wzrok, napięcie związane z bliskim widzeniem jest wywołane
przez chwilową dalekowzroczność w jednym lub we wszystkich meridianach. Co oznacza, że oko jest, albo w
całości dalekowzroczne, albo wytworzona zostaje jakaś forma astygma-tyzmu, a dalekowzroczność stanowi jej
część. W oku dalekowzrocznym wada ulega powiększeniu we wszystkich lub w jednym meridianie. Gdy
krótkowzroczne oko ulega napięciu przy próbie ujrzenia bliskiego obiektu, wada ta ulega zmniejszeniu i może
się wytworzyć emmetropia (okoliczności, w których oko jest zogniskowane dla promieni równoległych, co jest
normalne dla widzenia dalekiego, lecz staje się błędem refrakcji przy bliskim oglądzie), gdzie oko ogniskuje się
jak dla widzenia dalekiego i usiłuje zobaczyć bliskie obiekty. W niektórych przypadkach emmetropia może
przerodzić się w dalekowzroczność w jednym lub we wszystkich meridianach. Wszystkim zmianom tego typu
towarzyszy wzrost napięcia i pogorszenie się ostrości wzroku, chociaż ból i zmęczenie z reguły zatrzymują się na
pewnym określonym poziomie.
Patrząc z drugiej strony, oko o początkowo normalnym wzroku, ulegając naprężeniu przy patrzeniu na
odległość, wytwarza chwilową krótkowzroczność w jednym lub we wszystkich meridianach, zaś w oku
krótkowzrocznym wzrasta dotychczasowa wada. Jeśli dalekowzroczne oko napina się przy patrzeniu na
odległość, może powstać ból i zmęczenie, ale dalekowzroczność zmniejsza się, zaś ostrość widzenia ulega
poprawie. Ten interesujący efekt jest całkowitym przeciwieństwem okoliczności powstałych przy widzeniu
bliskich obiektów wysilonym okiem krótkowzrocznym. W niektórych przypadkach dalekowzroczność ulega
przekształceniu w emmetropię przy całkowitym zaniku wszystkich objawów napięcia. Taki stan może dalej
przekształcić się w krótkowzroczność, gdzie stan napięcia będzie wzrastał wraz z jej wzrostem.
Innymi słowy, oko wysilające się przy bliskim widzeniu, staje się bardziej płaskie niż miało to miejsce
wcześniej, spłaszczone w jednym lub we wszystkich meridianach. Jeżeli proces rozpoczął się od wydłużenia
gałki ocznej może przejść poprzez stan emmetropii, w którym oko jest kuliste, do dalekowzroczności, gdzie oko
ulega spłaszczeniu, zaś w przypadku niesymetryczności tych zmian wraz z innymi wadami wykształci się
astygmatyzm. W przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji, oko podlegające napięciu podczas patrzenia na
odległość staje się bardziej okrągłe niż uprzednio i może przejść od stanu spłaszczonego, poprzez emmetropię,
do wydłużonej postaci typowej dla bliskowzroczności. Przy niesymetryczności tych zmian ponownie wraz z
innymi wadami wykształci się astygmatyzm.
To co zostało powiedziane o normalnym oku, stosuje się w równym stopniu do oczu poddanych
zabiegowi usunięcia soczewek. W wyniku takiego zabiegu z reguły wytwarza się dalekowzroczność, ale tam
gdzie uprzednio występowała wysoka krótkowzroczność, usunięcie soczewek może być niewystarczające do
skorygowania tej wady i oko pozostanie krótkowzroczne. W pierwszym przypadku napięcie przy widzeniu na
odległość zmniejsza dalekowzroczność, a wyostrzenie wzroku na bliski dystans wzmacnia ją; w drugim wypadku
patrzenie na odległość wzmacnia krótkowzroczność, zaś skierowanie wzroku na bliski punkt zmniejszają. Wiele
oczu z afazją lub po usunięciu soczewek, przez pewien czas po operacji usunięcia soczewek wykazuje napięcie
charakteryzujące bliskie widzenie, wytwarzając tak dużą dalekowzorczność, że pacjent nie jest w stanie czytać
zwykłego druku, zaś siła akomodacji wydaje się być całkowicie stracona. Później, gdy pacjent oswaja się z nową
sytuacją, napięcie zanika i oko staje się zdolne do prawidłowego zogniskowania na bliskich obiektach.
Obserwowano także rzadkie przypadki, w których wykazano dobrą widzialność zarówno z bliska jak i z daleka
bez używania okularów — gałka oczna ulegała takiemu wydłużeniu, że w znacznym stopniu kompensowała
utratę soczewek.
Zaobserwowane u człowieka zjawisko związane z napięciem w oku, zostało także odnotowane podczas
badań nad zmysłem wzroku u zwierząt. Wiele psów uzyskiwało krótkowzroczność po spowodowaniu u nich
napięcia przy widzeniu odległych obiektów. Pewnemu bardzo pobudliwemu psu z (jak wykazało badanie
retinoskopem) normalną refrakcją, pozwolono powąchać kawałek mięsa. Pies stał się bardzo pobudzony,
podniósł uszy oraz brwi i machał ogonem. Następnie mięso zostało odsunięte na odległość dwudziestu stóp. Pies
wyglądał na niezadowolonego, ale nie stracił swojego zainteresowania. W chwili gdy nadal patrzył na mięso,
zostało ono włożone do skrzynki. Dało się zauważyć jego zmartwienie. Napinał wzrok próbując zobaczyć co
stało się z mięsem, zaś retinoskop wykazał, że stał się krótkowzroczny. Należy dodać, że taki eksperyment
można przeprowadzić tylko ze zwierzętami posiadającymi dwa mięśnie ukośne (obliquus). U zwierząt, u których
te mięśnie są w stanie szczątkowym, albo występuje tylko jeden, w żadnych warunkach nie pojawia się zdolność
do wydłużania gałki ocznej.
Przede wszystkim napięcie oczu wiąże się z napięciem umysłu i we wszystkich przypadkach gdzie
występuje napięcie umysłowe, zanika mentalna kontrola wzroku. W obrazie anatomicznym rezultaty napięcia
związanego z widzeniem na odległość, mogą przedstawiać się tak samo, jak widzenie bliskiego obiektu bez
napięcia wzroku, ale w jednym przypadku oko wykonuje to czego życzy sobie umysł, a w drugim nie.
Te fakty wystarczająco wyjaśniają dlaczego wraz z postępem cywilizacji następuje pogorszenie się
wzroku społeczeństwa. W warunkach cywilizowanego życia umysł człowieka podlega ciągłemu napięciu.
Współczesny człowiek ma więcej powodów do zmartwień, niż miał ich jego niecywilizowany przodek. Gdyby
człowiek pierwotny pozwolił sobie na nerwicę, zostałby po prostu wyeliminowany, ale człowiek cywilizowany
przeżywa i przekazuje swój charakter potomkom. Zwierzęta poddane czynnikom cywilizacji reagują dokładnie w
ten sam sposób co ludzka istota. Badałem wiele domowych i żyjących w niewoli zwierząt, które w wielu
wypadkach wykazywały krótkowzroczność, chociaż nigdy nie miały okazji czytać, szyć, czy pisać.
Pogorszenie się widzenia na odległość nie jest bardziej szczególną właściwością cywilizowanego świata
niż niedostatki w bliskim widzeniu. Bliskowzroczni, jakkolwiek lepiej widzą obiekty bliskie niż dalekie, nigdy
nie widzą równie dobrze jak oko o normalnym wzroku, zaś dalekowzroczni, których jest nieco więcej, po prostu
widzą gorzej bliskie niż oddalone przedmioty.
Lekarstwem nie jest zatem unikanie dalekiego lub bliskiego widzenia, ale pozbycie się umysłowego
napięcia, które jest powodem niedoskonałego działania oka w obu przypadkach. Tysiące przypadków wykazało,
że jest to wykonalne.
Przy zachowaniu odpowiednich warunków wszyscy potrafimy się zrelaksować. We wszystkich
nieskomplikowanych błędach refrakcji podczas patrzenia na czystą ścianę, bez usiłowania widzenia, napięcie oka
zostaje usunięte. Aby utrzymać stan trwałej relaksacji potrzeba czasami odpowiedniej ilości czasu i wiele
pomysłowości. Ta sama metoda nie może być stosowana u wszystkich. Ilość sposobów w jaki pacjenci napinają
wzrok jest nieskończona, więc ilość metod likwidujących napięcia oka powinna być niemal równie liczna.
Wszystkie najskuteczniejsze metody zawsze mają ten sam końcowy efekt: relaksację. W trakcie ciągłych
powtórzeń, częstych ćwiczeń i stosowania wszelkich możliwych sposobów należy kłaść nacisk na to, że dobry
wzrok można osiągnąć wyłącznie poprzez relaksację.
Osoby, które dowiedziały się, że wypoczynek, czy relaksacja rozwiąże ich problemy ze wzrokiem, pytają
się dlaczego poprawa nie następuje w trakcie snu. Odpowiedź na to pytanie znajduje się w rozdziale 4. Rzadko
kiedy (o ile w ogóle) oko bywa zrelaksowane podczas snu i jeżeli znajduje się w stanie napięcia podczas
czuwania, to napięcie z pewnością w mniejszym lub większym stopniu trwa nadal, podobnie jak napięcie w
innych partiach ciała.
Pomysł, żeby dać oczom wypocząć poprzez nie używanie ich jest także błędny. Oczy zostały stworzone
do patrzenia i jeżeli będąc otwarte nie widzą, to z tego powodu, że są pod tak wielkim napięciem i mają tak
wielki błąd refrakcji, że nie mogą widzieć. Bliskie widzenie, chociaż jest spowodowane działaniem mięśni, nie
wymaga napięcia wzroku w większym stopniu niż widzenie na odległość, przy którym mięśnie w ogóle nie biorą
udziału. Użycie mięśni nie powoduje koniecznie zmęczenia. Niektórzy mogą biegać długie godziny bez
zmęczenia. Wiele ptaków podczas snu opiera się tylko na jednej nodze, ich palce mocno ściskają kołyszącą się
gałąź, zaś mięśnie wydają się nie być zmęczone pojawiającym się napięciem.
Gdy umysł jest wypoczęty nic nie jest w stanie zmęczyć oczu, jeżeli zaś działa w stanie napięcia nic nie
może dać oczom wypoczynku. Prawie każdy zaobserwował, że oczy łatwiej się męczą gdy czytamy coś
męczącego lub trudnego do zrozumienia, niż podczas czytania interesującej książki. Uczeń może przesiedzieć
całą noc czytając powieść nawet bez jednej myśli o swoich oczach, lecz jeżeli spróbowałby siedzieć całą noc nad
podręcznikami szybko stwierdziłby, że jego oczy są bardzo zmęczone. Uczennica, której wzrok jest tak ostry, że
mogłaby widzieć gołym okiem księżyce Jowisza, z uwagi na swój wstręt do matematyki staje się krótkowzroczna
podczas ćwiczeń z arytmetyki.
Czasami warunki w jakich osiągana jest relaksacja są wielce zadziwiające. Pewna kobieta była zdolna do
poprawy swoich błędów refrakcji gdy patrzyła na tablicę Snella z ciałem pochylonym pod kątem około
czterdziestu pięciu stopni, przy czym stan relaksacji utrzymywał się gdy później powracała do postawy
wyprostowanej. Chociaż pozycja nie należała do najbardziej naturalnych, kobieta była przekonana, że w ten
sposób poprawi sobie wzrok i dlatego tak właśnie czyniła.
Czas jaki jest potrzebny do uzyskania trwałej poprawy wzroku jest kwestią wielce zróżnicowaną i bardzo
indywidualną. W niektórych przypadkach wystarczy pięć do piętnastu minut. Wierzę że niedługo będzie można
każdemu pomóc w poprawie wad wzroku w krótkim czasie. Jest to wyłącznie kwestia zebrania większej ilości
opisanych przypadków i takiego ich przedstawienia, aby mogły być szybko przyswojone. Aktualnie często trzeba
prowadzić leczenie tygodniami, a nawet miesiącami, chociaż przypadki wad nie są ani większe, ani nie mają
dłuższej historii, niż te które udało się wyleczyć w krótkim czasie.
W większości wypadków, w celu uniknięcia powrotu wady, ćwiczenia muszą być kontynuowane
codziennie przez kilka minut. Ponieważ widok znajomych przedmiotów powoduje zmniejszenie napięcia
wzroku, codzienne czytanie np. tablicy Snella jest zazwyczaj wystarczające dla tego celu. Przydatne jest także
(szczególnie przy słabym bliskim widzeniu) czytanie druku tak blisko oczu jak jest to tylko wykonalne. Gdy
poprawa wzroku jest całkowita, staje się na zawsze trwała — niestety trudno jest stwierdzić czym jest to, co
zwykle nazywamy normalnym wzrokiem, z racji nieograniczonych możliwości oka. Również w takich
przypadkach ćwiczenia mogą być z korzyścią kontynuowane: nie istnieje możliwość określenia granic mocy
wzroku człowieka, wzrok zawsze można usprawnić.
Codzienna praktyka sztuki widzenia jest także potrzebna do uniknięcia tych wzrokowych pomyłek, za
które każde oko jest odpowiedzialne, a przy których zazwyczaj nie ma znaczenia doskonały wzrok. Oczywiście
nie istnieje taki trening, który niezależnie od okoliczności zabezpieczałby nas całkowicie od takich pomyłek, ale
codzienne czytanie małych oddalonych literek znacznie obniży tendencję do napięć w oku, w wypadku
zaistnienia niesprzyjających okoliczności. Taki trening jest zatem potrzebny osobom, którym zależy na zdrowym
wzroku. Generalnie, osoby które nigdy nie nosiły okularów łatwiej osiągają poprawę od tych, którzy je noszą,
zatem okulary powinny zostać odrzucone na początku leczenia. Jeżeli jest to niewykonalne z powodu zbyt
wielkiego dyskomfortu lub z innych przyczyn (praca, itp.), ich używanie musi być ograniczone — to jednak
zawsze opóźnia poprawę. Sposób leczenia wad refrakcji poprzez relaksację przynosi korzyści osobom w każdym
wieku, ale dzieci z powodu ich elastyczności osiągają efekty znacznie szybciej niż dorośli. Jeżeli są w wieku
poniżej dwunastu, a nawet szesnastu lat, wada zostaje zwykle wyeliminowana w ciągu kilku dni, tygodni lub
miesięcy, najdalej w ciągu roku poprzez proste, codzienne ćwiczenia np. z tablicą Snella.
ROZDZIAŁ 7
NAPIĘCIE
Chwilowe warunki mogą przyczynić się do napięć, które wytworzą błędy refrakcji, ale ich podłoże tkwi w
błędnych nawykach myślenia. Próbując temu zaradzić, lekarze muszą zmagać się z przekonaniem mówiącym 0
tym, że każdy dobrze wykonany czyn wymaga wysiłku. To przekonanie jest nam wtłaczane już od kołyski. Na
tym opiera się cały system edukacji, zaś wychowawcy mieniący się “nowoczesnymi" partycypują w tym,
przemycając pod różnym przebraniem tę ideę jako niezbędną pomoc w procesie nauczania.
Naturą oka jest zdolność widzenia, tak jak naturą umysłu jest zdolność przyswajania wiedzy i wszelkie
wysiłki ingerujące w ten naturalny proces nie tylko są bezużyteczne, ale udaremniają realizację założonych
efektów. Stosując różnorodne środki przymusu można wtłoczyć do pamięci dziecka wiele różnych faktów, ale
nie można w ten sposób sprawić, by nauczyło się czegokolwiek. Fakty pozostaną (o ile w ogóle pozostaną)
spróchniałą kłodą w mózgu. Nie wniosą niczego do zdrowego procesu myślenia, a ponieważ nie zostały
przyswojone w sposób naturalny
1 nie zostały zasymilowane, spowodują zniszczenia we wrodzonych impulsach umysłu nakierowanych na
zdobywanie wiedzy. Z chwilą opuszczenia szkoły dziecko może nie tylko niczego nie wiedzieć, ale w większości
przypadków może nie być już więcej zdolne do uczenia się.
W ten sposób, poprzez wysiłek można chwilowo wyostrzyć wzrok, ale nie można doprowadzić go do
stanu normalnego. Jeżeli taki wysiłek staje się trwałym czynnikiem, wzrok może ulec silnemu pogorszeniu, a
nawet może ulec uszkodzeniu. Bardzo rzadko pogorszenie lub niezdolność widzenia spowodowana jest wadami
konstrukcyjnymi oka. Spośród dwóch równie dobrych par oczu, jedna utrzyma doskonały wzrok do końca życia,
zaś druga straci ostrość widzenia już w przedszkolu tylko z tego powodu, że jedne będą patrzeć bez wysiłku, zaś
drugie przeciwnie.
Oko o wzroku normalnym nigdy nie usiłuje widzieć. Jeżeli z jakiegoś powodu — ciemności lub zbyt
dużej odległości — nie może widzieć jakiegoś szczegółu, przesuwa się na inny punkt. Nigdy nie próbuje
uwypuklić tego punktu przez wpatrywanie się weń, jak czyni to przez cały czas oko o niedoskonałym wzroku.
Jeżeli tylko oko usiłuje widzieć — natychmiast zanika normalne widzenie. Osoba może oglądać gwiazdy
normalnym wzrokiem, lecz jeśli spróbuje policzyć poszczególne gwiazdy w którejś konstelacji, prawdopodobnie
wykaże krótkowzroczność, ponieważ takie usiłowania skutkują z reguły wysiłkiem dla oka. Pewien pacjent
potrafił widzieć na planszy testowej literę K normalnym wzrokiem, lecz poproszony o policzenie dwudziestu
siedmiu kątów, które zazwyczaj ma ta litera, tracił całkowicie ostrość.
Stan napięcia w oku, które nie widzi na odległość jest oczywistością, ponieważ — jak to już wykazałem
— oko w stanie spoczynku jest dostosowane do dalekiego widzenia. Jeżeli ktoś twierdzi, że nic nie robi chcąc
widzieć na odległość, musi być w błędzie. Kształt gałki ocznej podczas patrzenia na odległość nie może ulec
zmianie bez odpowiedniego napięcia. Napięcie jest także przyczyną złego widzenia z bliskiej odległości,
ponieważ mięśnie odpowiadające na polecenie bliskiego widzenia płynące z mózgu, robią to bez żadnego
napięcia. Tylko poprzez wysiłek można zapobiec wydłużeniu się oka przy patrzeniu z bliska.
Tylko w stanie całkowitego spoczynku - “rozluźnienia", oko widzi doskonale. Każdy ruch czy to oka, czy
obserwowanego obiektu skutkuje błędem refrakcji. Przy pomocy retinoskopu można wykazać, że nawet
konieczne ruchy gałki ocznej powodują drobne błędy refrakcji, natomiast kino pozwoliło na udowodnienie w
praktyce niemożności ostrego widzenia poruszających się obiektów. Gdy ruch widzianego obiektu jest
wystarczająco powolny, pogorszenie widzenia jest na tyle niewielkie, że staje się niezauważalne, lecz jeśli
obiekty znajdują się w szybkim ruchu, mogą być postrzegane jedynie jako rozmazane plamy. Z tego powodu
trzeba było wynaleźć takie urządzenie, które pokazywałoby ruchome obrazy w taki sposób, że każdy obraz byłby
widziany tylko przez jedną szesnastą część sekundy. Ruchome kino nigdy tak naprawdę nie było w ruchu.
Akt widzenia jest pasywny. Rzeczy są widziane, tak jak są odczuwane lub słyszane, czy smakowane bez
użycia wysiłku, czy aktów działania ze strony doświadczającego odczuć podmiotu. Przy doskonałym wzroku
litery na tablicach testujących, idealnie czarne i doskonale odróżniające się od tła, oczekują na ich rozpoznanie.
Nie muszą być odszukiwane, one tam są. Wadliwy wzrok organizuje poszukiwania i łowy. Oko podąża za
literami. W celu ich zobaczenia wytwarza się wysiłek.
Przypuszczalnie mięśnie człowieka nigdy nie są w stanie pełnego wypoczynku. Naczynia krwionośne z
ich powłoką mięśni nigdy nie odpoczywają. Nie ustają w pracy nawet podczas snu. Lecz normalny stan nerwów
zmysłowych — słuchu, wzroku, smaku i dotyku to stan spoczynku. Można na nie oddziaływać, lecz same nie
mogą działać. Nerw wzrokowy, siatkówka i centra wzroku w mózgu są tak samo pasywne jak paznokieć. W ich
budowie nie ma niczego co mogłoby umożliwić im działanie, jeśli natomiast zacznie się na nie oddziaływać
siłami z zewnątrz, ich efektywność w każdym przypadku ulegnie zmniejszeniu.
Źródłem wszystkich zewnętrznych oddziaływań obciążających oko jest umysł. Każda myśl o
jakimkolwiek wysiłku przekazuje sygnał do oka i każdy tego rodzaju impuls powoduje zmiany w kształcie gałki
ocznej, obniżając wrażliwość w centrum wzroku. Jeśli ktoś chce uniknąć wad refrakcji, musi porzucić myślenie o
wysiłkach. Każdy rodzaj umysłowego napięcia zawsze, w świadomy lub nieświadomy sposób, powoduje
napięcie oczu i jeśli napięcie przenika do procesu widzenia każdorazowo wytwarza się błąd refrakcji.
Pewien uczeń, który był zdolny odczytać dolną linię liter na tablicy Snella z odległości dziesięciu stóp, po
reprymendzie otrzymanej od nauczyciela nie był w stanie odczytać wielkiego C widocznego normalnie z
odległości dwustu stóp. Sporo dzieci może doskonale widzieć dopóki ich matka znajduje się w pobliżu, ale jeśli
matka opuści pomieszczenie, stają się natychmiast bliskowzroczne z powodu napięcia o podłożu lękowym.
Nieznane przedmioty dlatego wytwarzają napięcie wzroku, a w konsekwencji błąd refrakcji, gdyż poprzedza je
napięcie umysłu. Ktoś może mieć dobry wzrok w momencie wypowiadania prawdy, ale jeżeli powie coś co nie
jest prawdą (nawet bez intencji wprowadzenia kogoś w błąd) lub wyobraża sobie coś czego nie ma pojawi się
błąd refrakcji, ponieważ nie można stwierdzić lub wyobrazić sobie czegoś nieprawdziwego bez żadnego wysiłku.
Mogę rościć sobie prawo do odkrycia twierdzenia, że mówienie kłamstw jest szkodliwe dla wzroku i
jakkolwiek wiele innych okoliczności może mieć wpływ na defekty widzenia, ten fakt może być łatwo
udowodniony. Jeżeli ktoś potrafi czytać wszystkie małe litery na dolnej linii tablicy testowej i rozmyślnie lub
przez nieuwagę pomyli którąś z nich, retinoskop wykaże błąd refrakcji. W wielu przypadkach prosiłem badanych
o podanie ich nieprawdziwego wieku lub o wyobrażenie sobie, że są starsi lub młodsi o jeden rok i zawsze w
tych wypadkach retinoskop wykazywał błąd refrakcji. Dwudziestopięcioletni mężczyzna podczas patrzenia na
czystą ścianę bez usiłowania widzenia nie wykazywał błędów refrakcji, ale gdy powiedział, że ma dwadzieścia
sześć lat lub ktoś inny mu to powiedział albo próbował to sobie wyobrazić, stawał się krótkowzroczny. Ten sam
efekt pojawiał się, gdy oświadczał, że ma dwadzieścia cztery lata, albo gdy sobie to wyobrażał. Gdy stwierdzał
lub przypominał sobie prawdę, jego wzrok wracał do normy, ale przy błędnym wyobrażeniu lub wypowiedzi,
jego refrakcja również stawała się błędna.
Napięcie umysłowe może spowodować wiele innych rodzajów napięcia wzroku. Zgodnie z
oświadczeniami najwyższych autorytetów istnieje tylko jeden rodzaj napięcia wzroku, niedefiniowany stan
wynikający z tak zwanego “nadużycia wzroku" lub przemęczenia powodującego nieprawidłowy kształt gałki
ocznej. Mogę wykazać, że istnieje nie tylko różny stan napięcia dla każdego zróżnicowanego błędu refrakcji, ale
że różny rodzaj napięcia odpowiada większości wad i chorób oka. Napięcie, którego konsekwencją jest błąd
refrakcji nie jest tym samym, które powoduje zeza, kataraktę, jaskrę (choroba, w której gałka oczna staje się zbyt
twarda), niedowidzenie, zapalenie spojówek, czy brzegów powiek lub chorób nerwu wzrokowego, czy siatkówki.
Wszystkie te przypadłości mogą występować z niewielkim błędem refrakcji i podczas leczenia jednego
rodzaju napięcia ulegają poprawie inne rejony, gdzie współwystępuje napięcie. Czasem zdarza się, że stany
napięcia związane z takimi chorobami jak katarakta i jaskra mijają bez usunięcia napięć powodujących błędy
refrakcji. Nawet ból, który tak często towarzyszy błędom refrakcji nie jest nigdy spowodowany tym samym
napięciem, które było powodem błędów. Niektórzy krótkowidze nie mogą czytać bez bólu lub poczucia
dyskomfortu, lecz większość z nich nie cierpi z powodu tej niedogodności. Gdy osoba dalekowzroczna spogląda
na oddalony obiekt dalekowzroczność ulega zmniejszeniu, lecz ból i dyskomfort może się powiększyć.
Jakkolwiek istnieje wiele różnych rodzajów napięć, istnieje tylko jedna metoda leczenia ich wszystkich —
relaksacja.
Zdrowie oczu zależy od stopnia ukrwienia, zaś na krążenie w wielkiej mierze wywiera wpływ sposób
myślenia. Gdy myślenie pozostaje w normie — to znaczy, że nie towarzyszy mu ekscytacja, czy napięcie —
krążenie krwi w mózgu oraz dopływ krwi do nerwu wzrokowego oraz ośrodki wzroku w mózgu pozostają w
normie, podobnie jak i sam proces widzenia. Jeżeli myślenie odbiega od normy, zaburzeniu ulega krążenie, zaś
dopływ krwi do ośrodków wzroku i nerwu wzrokowego zostaje zmieniony, zdolność widzenia ulega obniżeniu.
Możemy świadomie kreować myśli, które zakłócą krążenie i obniżą ostrość wzroku. Możemy także świadomie
tworzyć myśli, które podtrzymują krążenie w normie, pomagając w leczeniu błędów refrakcji i wielu innych
chorób oczu. Żaden bezpośrednio skierowany wysiłek nie może usprawnić naszego widzenia, ale możemy zrobić
to w sposób pośredni poprzez naukę kontrolowania naszych myśli.
Możecie nauczyć ludzi jak wytworzyć błąd refrakcji, zeza, jak widzieć dwa obrazy jednego obiektu: jeden
ponad drugim, albo obok siebie lub pod każdym pożądanym kątem, po prostu dzięki nauczeniu ich myślenia w
szczególny sposób. Jeśli myśli wywołujące zaburzenia zostaną zastąpione stanem relaksacji, zez ulegnie
zanikowi, podwójne widzenie i błędy refrakcji zostaną skorygowane. Jest to prawdziwe w równym stopniu dla
wad istniejących od dawna, jak i dla wad wywołanych na żądanie. Stopień ich zaawansowania i czas trwania nie
ma znaczenia, ich wyeliminowanie zostanie osiągnięte tak szybko jak tylko pacjent będzie zdolny
zreorganizować się i utrzymać kontrolę nad myślami. Każdy błąd refrakcji, zez, czy każdy inny rodzaj
funkcjonalnego zaburzenia wzroku ma przyczyny w myśleniu — błędnym sposobie myślenia — i rozprasza się
tak szybko, jak tylko proces myślenia ulegnie relaksacji. Największy stopień błędu refrakcji może zostać
skorygowany w ciągu kilku sekund, w tym samym czasie może zniknąć zez, zaś ślepota spowodowana
niedowidzeniem może zostać wyleczona. Jeśli stan relaksacji będzie chwilowy, poprawa wzroku będzie
chwilowa. Jeśli relaksacja będzie długotrwała, poprawa będzie również trwała.
Ten stan relaksacji nie może jednak zostać osiągnięty przez jakikolwiek rodzaj wysiłku. To jest
fundamentalna zasada, którą należy zrozumieć. Dopóki myśli się świadomie lub nieświadomie, że zmniejszenie
napięcia można osiągnąć poprzez inny rodzaj napięcia, dopóty wyleczenie będzie niemożliwe.
ROZDZIAŁ 8
CENTRALNA FIKSACJA
Oko jest miniaturową kamerą, w wielu przypadkach działającą w taki sam sposób, jak nieożywiony aparat
używany w fotografii. Jednakże pod jednym względem te dwa instrumenty dzieli olbrzymia różnica. Czułość
kliszy fotograficznej jest równa w każdym jej miejscu, z drugiej zaś strony, siatkówka oka posiada punkt
maksymalnej czułości, a każda inna jej część proporcjonalnie do oddalenia od tego punktu jest coraz mniej czuła.
Ten punkt maksymalnej czułości nazywa się fovea centralis, czyli dokładnie: “dołek centralny".
Budowa siatkówki — bardzo delikatnej membrany, której grubość waha się od 1,5-3 mm —jest bardzo
złożona. Składa się z ośmiu warstw, z których tylko jedna jest zdolna do odbioru bodźców wzrokowych. Ta
warstwa jest pokryta miniaturowymi pręcikami, różnymi w formie i w zróżnicowany sposób rozmieszczonymi.
W centrum siatkówki znajduje się niewielkie okrągłe wzniesienie, znane — od zabarwienia jakie przybiera po
śmierci i czasami w życiu — macula lutea, czyli żółta plamka. W centrum, plamki znajduje się fovea, głębokie
wklęśnięcie o ciemnym zabarwieniu. W środku tego zagłębienia nie ma pręcików, zaś ciałka stożkowe są
wydłużone i bardzo blisko ściśnięte. Pozostałe warstwy siatkówki stają się w tym miejscu bardzo cieniutkie albo
w ogóle zanikają, tak że stożki są pokryte ich ledwie dostrzegalnym śladem. Poza centrum fovea, stożki stają się
grubsze i liczniejsze i są przemieszane z pręcikami, których liczba wzrasta w pobliżu granic siatkówki.
Dokładne działanie tych pręcików i stożków nie zostało wyjaśnione, ale jest faktem, że w centrum fovea,
gdzie wszystkie elementy, oprócz stożków i związanych z nimi komórek ulegają zanikowi, znajduje się miejsce
najostrzejszego widzenia. W miarę oddalania się od tej plamki, ostrość widzenia gwałtownie maleje. Dlatego też
oko o wzroku normalnym widzi tylko część każdej rzeczy najlepiej, zaś inne części gorzej, proporcjonalnie do
ich oddalenia od punktu maksymalnej ostrości. Zmiany powyższego pozwalają stwierdzić organiczną lub
czynnościową utratę centralnej fiksacji.
Przy normalnym wzroku czułość fovea jest w normie, lecz przy wadach wzroku, bez względu na ich
przyczyny, czułość fovea'y jest obniżona, tak że oko widzi równie dobrze albo nawet lepiej innymi partiami
siatkówki. Wbrew powszechnym mniemaniom, część obrazu dobrze widzianego przy normalnym wzroku jest
wyjątkowo mała. Podręczniki podają, że z odległości dwudziestu stóp z pełną ostrością można widzieć tylko
powierzchnię o średnicy 1,2 cm, ale każdy kto próbował z tej odległości widzieć w całości małe literki na tablicy
Snella (których średnica może być nawet mniejsza niż 1,2 cm) natychmiast wykazuje krótkowzroczność.
Przyczyną dysfunkcji w centrum widzenia jest napięcie umysłowe, ponieważ każdy przypadek
nieprawidłowej pracy oka, zarówno jego funkcji, jak i wad organicznych, łączy się z umysłowym stanem
napięcia i przez to musi być połączony z utratą centralnej fiksacji. Jeżeli umysł znajduje się pod napięciem, oko z
reguły staje się mniej lub bardziej ślepe. W pierwszej kolejności nieświadome staje się centrum widzenia,
częściowo lub całkowicie, stosownie do stopnia napięcia. Jeżeli stan napięcia jest odpowiednio wysoki,
siatkówka może być w całości lub częściowo uszkodzona. Jeżeli wystąpiła wada w centralnym widzeniu i stało
się ono całkowicie lub częściowo niemożliwe, niemożliwe jest dobre widzenie punktu, na który skierowany jest
wzrok — najlepiej widoczne nie są bynajmniej obiekty widziane na wprost, ponieważ wrażliwość siatkówki stała
się taka sama we wszystkich jej miejscach lub (by to lepiej określić) stała się lepsza w innym obszarze niż w
swoim centrum. Z tego powodu we wszystkich rodzajach wad wzroku, nie można najlepiej widzieć tego na co
się aktualnie patrzy.
Takie uwarunkowanie jest czasami na tyle ekstremalne, że dana osoba może patrzeć tak daleko od
oglądanego obiektu, na ile jest to możliwe i dopiero wtedy widzi go na tyle dobrze, jakby patrzyła nań na wprost.
W przypadku jednej z moich pacjentek posunęło się to do tego stopnia, iż mogła ona widzieć jedynie poprzez
krawędź siatkówki w pobliżu nosa. Innymi słowy nie mogła widzieć swoich palców na wprost twarzy, lecz
dopiero wtedy, gdy znajdowały się na zewnątrz od oka. Pacjentka miała niewielki błąd refrakcji wykazujący (jak
to jest w przypadku każdej wady refrakcji) zewnętrzną fiksację. Napięcie, które wytworzyło jedną wadę było
jednak różne od stanu napięcia będącego przyczyną drugiej z wad. Pacjentka była badana zarówno w Stanach,
jak i w Europie przez specjalistów, którzy upatrywali przyczyn jej niedowidzenia w chorobie nerwu wzrokowego
lub w mózgu. Przywrócenie wzroku poprzez relaksację udowodniło, że choroba była spowodowana pospolitym
napięciem umysłowym.
Nawet niewielka nie-centralna fiksacja, jest na tyle nienaturalna, że może w równym stopniu
spowodować ból i dyskomfort w ciągu kilku sekund przy próbie widzenia obszaru 8-10 cm
2
z odległości
dwudziestu stóp (lub mniejszej), jak i 2 cm
2
przy bliskim widzeniu. W tym samym czasie retinoskop wykaże
błędy refrakcji. Jeżeli taki rodzaj napięcia stanie się nawykiem, doprowadzi do wszelkiego rodzaju zmian
chorobowych oka, stając się źródłem większości kłopotów ze wzrokiem zarówno mających podłoże
czynnościowe, jak i organiczne. W stanach przewlekłych dyskomfort i ból może przestać się pojawiać i jego
zaistnienie u osoby, która zaczyna leczenie może być znakiem zachęcającym do pracy.
Gdy oko posiada zdolność do centralnej fiksacji, posiada nie tylko nieskazitelny wzrok, ale jest ciągle
wypoczęte i może być używane bez zmęczenia przez nieograniczoną ilość czasu. Jest spokojne i otwarte, nie
zauważa się nerwowych poruszeń, przy patrzeniu na odległość obydwie osie widzenia są równoległe. Innymi
słowy nie ma mięśniowych niedo-magań. Ten fakt ogólnie jest nieznany. Fachowa literatura stwierdza, że
niedomagania mięśniowe zdarzają się w oczach o normalnym wzroku, ale ja nigdy nie widziałem takiego
przypadku. Mięśnie twarzy i całego ciała pozostają rozluźnione i gdy opisywany stan jest zwykły i naturalny nie
ma zmarszczek lub ciemnych podkówek wokół oczu. W przeciwieństwie do tego w większości przypadków złej
fiksacji oko szybko ulega zmęczeniu i ten stan wyraża się napięciem i wysiłkiem na twarzy. Przy pomocy
oftalmoskopu (przyrządu za pomocą którego obserwuje się wnętrze oka), można stwierdzić, że gałka oczna
porusza się w nieregularnych interwałach z jednej strony na drugą, pionowo lub w innych kierunkach. Te ruchy
są czasem na tyle widoczne, że można je odkryć podczas zwykłego badania, wykazując czasem podobieństwo do
oczopląsu. Można także odnotować nerwowe poruszenia powiek, zarówno przy normalnym badaniu, jak i przez
delikatne dotknięcie powieki przy patrzącym równocześnie drugim oku. Osie widzenia obu oczu nigdy nie są
równoległe, zaś ich odejście od stanu normalnego może być na tyle znaczące, iż bywa przyczyną wytworzenia się
zeza. Zaczerwienione spojówki i krawędzie powiek, łzawienie, zmarszczki i cienie wokół oczu są innymi
symptomami odśrodkowej fiksacji.
Odśrodkowa fiksacja jest objawem napięcia i jest leczona przez wszystkie metody zmniejszające
napięcie, ale w niektórych przypadkach wyleczenie następuje natychmiast po uzyskaniu zdolności wykazania
zjawiska centralnej fiksacji w oku.
Podczas doświadczalnego wykazywania pacjentowi faktu, że nie widzi najlepiej tam gdzie aktualnie
patrzy, ale patrzy tam gdzie jest wystarczająca odległość od punktu, który chciałby zobaczyć i że patrząc
bezpośrednio na punkt pożądany widzi go gorzej, pacjent w pewnym stopniu staje się zdolny do zredukowania
odległości dzielącej go od punktu pożądanego patrzenia i miejsca faktycznego skierowania wzroku, aż do chwili
gdy może bezpośrednio widzieć szczyt małej litery wyraźnie, zaś jej dół gorzej lub patrząc na dół litery widzieć
jej szczyt gorzej.
Im mniejsza jest litera oglądana w ten sposób lub im mniejsza jest odległość, z jakiej pacjent patrzy na
fragment litery widząc pozostałą jej część niewyraźnie, tym większy jest stopień relaksacji i tym lepszy wzrok.
Gdy już możemy patrzeć na dół litery i widzieć gorzej jej szczyt lub patrzeć na szczyt i widzieć jej dół gorzej,
osiągamy możliwość widzenia litery doskonale czarnej i wyraźnej. Początkowo taki stopień widzenia będzie się
pojawiał jedynie w przebłyskach: litera pojawi się wyraźnie na moment po czym rozpłynie się. Ale stopniowo
dzięki ciągłym ćwiczeniom centralna fiksacja stanie się nawykiem.
Większość ludzi patrząc na dół wielkiego C na tablicy Snella z łatwością widzi szczyt litery gorzej, ale w
nielicznych przypadkach nie tylko jest to niewykonalne, ale również niemożliwe staje się odnalezienie takiej
odległości, z której byłyby widoczne największe litery. Te ekstremalne przypadki wymagają czasami specjalnego
potraktowania. Po pierwsze trzeba pokazać takim osobom, że wcale nie widzą najlepiej w momencie,
wpatrywania się w punkt (literę), a potem pomóc im widzieć dany obiekt gorzej w momencie, gdy patrzą obok
niego, niż w chwili gdy nań spoglądają bezpośrednio. Pomocne okazało się użycie silnego światła, jako jednego z
punktów fiksacji lub dwóch świateł oddalonych o pięć lub dziesięć stóp. Osoba patrząca z poza światła, będzie
mogła z łatwością widzieć je jako mniej jasne, niż w procesie niewyraźnego widzenia czarnej litery przy
patrzeniu obok niej. W następstwie tego stanie się łatwiejsze gorsze widzenie litery przy patrzeniu “nie — na
wprost" niej. W poniżej przedstawionym przypadku ta metoda została z powodzeniem zastosowana.
Kobieta o wzroku 3/200 relacjonowała, że widzi wielkie C lepiej patrząc na punkt o kilka stóp w bok, niż
bezpośrednio na C. Zwracała uwagę na to, że przy tym sposobie patrzenia jej oczy szybko stają się zmęczone, a
ostrość widzenia pogarsza się. Została poproszona o patrzenie na jasny obiekt około trzech stóp od tablicy i to
przyciągnęło jej uwagę w takim stopniu, że była zdolna widzieć wielką literę gorzej, po czym mogła popatrzeć z
powrotem na literę i widzieć ją lepiej. Przekonała się, że może robić jedną z dwóch rzeczy: patrzeć obok i
widzieć literę lepiej niż robiła to wcześniej, albo patrzeć obok i widzieć ją gorzej. Następnie nauczyła się widzieć
gorzej litery przy spoglądaniu obok nich na odległość trzech stóp. Później mogła sukcesywnie skracać dystans do
dwóch stóp, jednej, piętnastu centymetrów, przy postępującej poprawie widzenia. W końcu mogła patrzeć na dół
litery widząc gorzej jej szczyt lub patrzeć na szczyt widząc dół litery gorzej. Dzięki ćwiczeniom stała się zdolna
do patrzenia w ten sam sposób na małe litery, aż w końcu czytała linię dziesiątek (linia liter normalnie
odczytywana z odległości dziesięciu stóp) z dwudziestu stóp. Tą samą metodą uzyskała zdolność czytania
czcionek o rozmiarze 5 pt, początkowo z odległości trzydziestu cm, a później z siedmiu i pół cm. Wyłącznie
dzięki tym prostym środkom uzyskała możliwość lepszego widzenia tego na co patrzyła.
Najwyższy stopień odśrodkowej fiksacji ma miejsce w przypadkach wysokiego stopnia
krótkowzroczności. Ponieważ w tych przypadkach najlepsze widzenie ma miejsce przy bliskich odległościach to
najlepsze wyniki uzyskuje się poprzez praktykę “gorszego widzenia" na tę odległość. Odległość ulega stopniowo
powiększeniu, aż staje się możliwe robienie tych ćwiczeń z odległości dwudziestu stóp. Jedna z moich pacjentek
mająca dużą wadę bliskowzroczności, relacjonowała, że im dalej patrzy od źródła elektrycznego światła, tym
lepiej je widzi, ale dzięki naprzemiennemu patrzeniu na światło z bliska oraz patrzeniu z dala od niego, w
krótkim czasie uzyskała zdolność wyraźniejszego widzenia przy patrzeniu bezpośrednim na wprost, niż przy
spoglądaniu obok. Później mogła powtarzać to ćwiczenie z odległości dwudziestu stóp i wówczas doświadczyła
ogromnego poczucia ulgi. Jak powiedziała: nie ma słów, które mogłyby dostatecznie opisać to uczucie. Każdy
nerw wydawał się być zrelaksowany, a uczucie komfortu i rozluźnienia wypełniło jej całe ciało. Wkrótce potem
nastąpił szybki postęp. W krótkim czasie posiadła umiejętność patrzenia na część najmniejszych literek tablicy
Snella, przy jednoczesnym gorszym widzeniu reszty, a następnie mogła czytać litery z odległości dwudziestu
stóp.
Na podobnej zasadzie na jakiej poparzone dziecko boi się ognia, niektóre osoby korzystają ze
świadomego ćwiczenia “gorszego widzenia".
Dzięki zdobytej wiedzy o tym w jaki sposób powstały ich wady wzroku, w sposób świadomy unikają
nieświadomego napięcia, które spowodowało te wady. Gdy stopień odśrodkowej fiksacji nie jest na tyle wielki,
żeby nie mógł ulec powiększeniu, to z powodu nabytej wiedzy o tym, jak można ją powiększać. Gdy ktoś
świadomie pogarsza swój wzrok i powoduje dyskomfort, a nawet ból, poprzez usiłowanie zobaczenia wielkiego
C lub całej linii liter równie dobrze w tym samym czasie, poprzez to uzyskuje większą zdolność do skorygowania
nieświadomego wysiłku oka skierowanego na próbę widzenia wszystkich części małej powierzchni wyraźnie i
jednocześnie zarazem.
Podczas nauki dobrego widzenia obiektu na który się patrzy, z reguły najbardziej przydatne jest myślenie
o punkcie nie obserwowanym bezpośrednio, jako o miejscu widzianym mniej wyraźnie, zamiast myślenia o
obiekcie, który chcemy widzieć najlepiej, gdyż przy tym drugim sposobie myślenia, w większości przypadków
pojawia się tendencja powiększania się stanu napięcia, w którym oko już pracuje. Tylko wtedy część obiektu
może być widziana dobrze, gdy umysł zgodzi się widzieć większość tego obiektu niewyraźnie. Wraz z
powiększającym się stopniem relaksacji powiększa się powierzchnia gorzej widzianej części obrazu, aż do
momentu gdy najlepiej widziana część stanie się zaledwie punktem.
Ograniczenia widzenia zależą od stopnia centralnej fiksacji. Widząc wszystkie litery tak samo, ktoś może
być zdolny do odczytania znaku z odległości pół mili, ale jeśli pomyśli że może zobaczyć jedną literę najlepiej,
stanie się zdolny do odczytania małych literek, których istnienia nie podejrzewał. Nadzwyczajny wzrok dzikich
ludzi, którzy mogą widzieć nagim okiem obiekty, do zauważenia których większość cywilizowanych ludzi
potrzebuje teleskopów jest sprawą centralnej fiksacji. Niektórzy potrafią widzieć pierścienie Saturna lub księżyce
Jowisza gołym okiem. Nie wynika to w żadnym stopniu z nadzwyczajnej budowy ich oczu, ale z faktu że
osiągnęli wyższy stopień centralnej fiksacji, niż większość cywilizowanych ludzi.
Gdy oko osiąga centralną fiksację zanikają nie tylko wszystkie błędy refrakcji i zaburzenia czynnościowe,
lecz także zostaje wyleczonych wiele zaburzeń organicznych. Nie jestem w stanie wyznaczyć ograniczeń tych
leczniczych możliwości. Nie chciałbym tutaj wyrokować, że jaskra, katarakta w stadium początkowym oraz
syfilityczne zapalenie tęczówki mogłyby zostać wyeliminowane za pomocą centralnej fiksacji, ale jest faktem, że
te choroby zanikały z chwilą osiągnięcia centralnej fiksacji. Poprawa była często widoczna już po kilku minutach
i w niektórych przypadkach okazywała się trwała. Jednakże trwała poprawa wymaga znacznie przedłużonego
leczenia. Wszelkiego rodzaju stany zapalne, włączając w to zapalenie rogówki, tęczówki, spojówki, różnych
warstw gałki ocznej, a nawet nerwu wzrokowego, ulegały poprawie dzięki centralnej fiksacji, gdy inne metody
wcześniej zawiodły. Infekcje, jak również choroby spowodowane zatruciem białkowym, durem brzusznym,
grypą, syfilisem, rzeżączką także wykazywały poprawę dzięki centralnej fiksacji. Nawet w przypadku dostania
się ciała obcego do oka, dopóki utrzymywana jest centralna fiksacja, nie występuje zaczerwienienie oraz ból.
Ponieważ centralna fiksacja nie jest możliwa bez kontroli umysłu, centralna fiksacja oka oznacza również
centralną fiksację umysłu. To także oznacza zdrowie we wszystkich partiach ciała, gdyż wszystkie czynności
organizmu człowieka zależą od umysłu. Nie tylko wzrok, lecz także wszystkie inne zmysły — dotyk, smak, słuch
i węch — korzystają z pożytków centralnej fiksacji. Wszystkie życiowe procesy — trawienie, przyswajanie,
wydalanie — ulegają poprawie i usprawnieniu. Ustępują czynnościowe i organiczne objawy chorób. Znacznie
wzrasta sprawność umysłu. Zaobserwowane dotychczas korzyści osiągnięte dzięki centralnej fiksacji są, krótko
mówiąc, na tyle duże i liczne, że winny stać się przedmiotem dalszych badań.
ROZDZIAŁ 9
PALMING
Wszystkie metody zmierzające do wykorzenienia błędów refrakcji są po prostu różnymi sposobami
osiągania stanu relaksacji, przy czym większość ludzi uważa, że najłatwiej osiągnąć taki stan przy zamkniętych
oczach. Z reguły zmniejsza się wówczas napięcie występujące przy patrzeniu co w takich przypadkach powoduje
chwilową lub dłużej trwającą poprawę widzenia.
Większość ludzi doświadczy korzyści dzięki zwykłemu zamknięciu oczu i z naprzemiennym
pozostawaniem w tym stanie przez kilka minut (lub dłużej) oraz otwieraniem oczu i patrzeniem na tablicę przez
sekundę (lub krócej).
Z reguły w bardzo krótkim czasie odnotowuje się przebłyski polepszonego widzenia. Niektórzy, przy
zastosowaniu tych środków, chwilowo odzyskują niemal normalne widzenie, zaś czasami w rzadkich
przypadkach, uzyskiwana była całkowita poprawa w czasie krótszym od jednej godziny.
Jednakże przez zamknięte powieki dociera do oka część światła, zaś stan znacznie większej relaksacji
może być osiągnięty poprzez wyeliminowanie dopływu światła. Dokonuje się tego poprzez zasłonięcie oczu
środkiem dłoni (palce krzyżują się na czole), tak aby uniknąć nacisku na gałki oczne. Ta praktyka nazwana
przeze mnie “palming", jest tak skuteczna w zmniejszaniu stanu napięcia, że wszyscy czasami ją stosujemy i
dzięki niej większość ludzi potrafi osiągnąć pożądany stopień relaksacji.
Ale nawet z zamkniętymi i całkowicie zasłoniętymi przed światłem oczami, ośrodki wzroku w mózgu
mogą być nadal zaburzone, oko nadal może być pod wpływem napięcia i zamiast widoku niewyobrażalnie
czarnego pola, kompletnej czerni, jaka powinna być normalnie widoczna, gdy nerw wzrokowy nie jest
poddawany działaniu promieni świetlnych, dana osoba będzie widzieć iluzje świateł i kolorów przebiegających
we wszystkich kierunkach od niedoskonałej czerni (odcienia szarości) do kalejdoskopu przejawień tak żywych
obrazów, że wydających się jak faktycznie widziane oczami. Z reguły im gorsza wada wzroku, tym liczniejsze,
żywe i dłużej trwające są te pojawiające się obrazy. Jednak niektóre osoby o bardzo złym wzroku bardzo szybko
zdrowieją, ponieważ potrafią niemal doskonale robić “palming" od samego początku. Zaburzenia umysłu czy
ciała, takie jak: zmęczenie, głód, gniew, zmartwienia czy depresja także przyczyniają się do gorszej jakości
widzenia czerni podczas palmingu. Często pacjenci, którzy w normalnych warunkach potrafią dobrze widzieć
czerń, pod wpływem bólu lub choroby stają się do tego niezdolni.
Zobaczenie doskonałej czerni możliwe jest tylko przy pomocy zrelaksowanego umysłu i jest niemożliwe
dopóki występuje wada wzroku, ale niektórzy mogą bez trudu przybliżyć się do czerni w takim stopniu, w jakim
ulega poprawie ich wzrok i o ile poprawie ulegnie wzrok o tyle wzrośnie głębia widzianej czerni. Osoby, którym
nie udaje się zobaczyć nawet w przybliżeniu czerni podczas palmingu, stwierdzają, że zamiast czarnego pola
widzą smugi lub przepływające obłoki szarości, błyski światła, czerwone, niebieskie, zielone, żółte, itd. plamy.
Czasami zamiast nieruchomej czerni widziane są przepływające poprzez pole widzenia czarne chmury. W innych
przypadkach czerń pojawia się na kilka sekund, a potem zastępowana jest przez inny kolor. Zróżnicowanie
wrażeń wzrokowych obserwowanych u osób, które nie widzą dobrze czerni jest bardzo liczne i czasami
kuriozalne.
Niektórzy byli pod takim wrażeniem pojawiających się kolorów, że nie można było ich przekonać, że w
rzeczywistości wcale nie występowały i nie mogli widzieć ich swoimi oczami. Jeżeli inne osoby przy
zamkniętych i zasłoniętych oczach widziały jasne światła czy kolory, ci pierwsi dopuszczali możliwość, iż te
zjawiska mogą być iluzjami, ale gdy sami powtarzali ćwiczenie nadal twierdzili, że postrzegają rzeczywistość,
ponieważ nie kontrolowali swojej wyobraźni.
W tych najtrudniejszych przypadkach dobrze wykonywany palming łączy się z praktyką wszystkich
metod poprawy wzroku opisanych w innych rozdziałach. Z przyczyn, które będą opisane w następnym rozdziale,
dla większości tego typu osób wielce korzystne może być przypominanie sobie czarnego obiektu. Z odległości, z
której kolor jest najlepiej widoczny, powinni patrzeć na taki obiekt, zamknąć oczy i zapamiętać kolor, po czym
powtarzać do czasu, gdy pamięć nie zrówna się ze wzrokiem.
Następnie, utrzymując czerń w pamięci, powinni w sposób już opisany zakryć dłońmi zamknięte oczy.
Jeżeli pamięć czerni jest dobra, cała “widziana" przestrzeń będzie czarna. Jeżeli tak się nie stało lub nastąpiły
zmiany w obrazie czerni, należy otworzyć oczy i spojrzeć na czarny obiekt od nowa.
Dzięki tej metodzie wiele osób uzyskuje niemal doskonałą zdolność widzenia czerni w krótkim czasie,
ale sporo spośród nich, nawet ci, których wzrok nie jest bardzo zły, ma ogromne trudności w stałym
utrzymywaniu takiego stanu. Nie mogąc utrzymać w pamięci czerni dłużej niż przez trzy do pięciu sekund, nie
potrafią również dłużej jej widzieć. Takim osobom pomaga centralna fiksacja. Mogąc zobaczyć pewną część
obiektu jako ciemniejszą od całości, stają się zdolni do zapamiętania małej powierzchni przez dłuższy czas, niż
byłoby to możliwe dla większej i dzięki temu są w stanie widzieć czerń przez dłuższy okres czasu. Przydatne jest
także umysłowe przesuwanie uwagi (zob. rozdz. 12) z jednego czarnego obiektu na drugi lub z jednej jego części
na inną.
Niemożliwe jest widzenie, pamiętanie, czy wyobrażanie sobie czegokolwiek nawet przez czas jednej
sekundy, bez przesuwania uwagi z jednej części na inną lub na inny obiekt i powrót uwagi. Próby statycznego
postrzegania zawsze spowodują napięcia. Ci, którzy sądzą, że w sposób ciągły pamiętają czarny obiekt, w sposób
nieświadomy porównują go z czymś mniej czarnym lub nieustannie zmieniają jego zabarwienie i położenie.
Nawet takiej prostej rzeczy jak kropka nie da się utrzymać w pamięci jako nieruchomej i doskonale czarnej,
przez okres dłuższy od jednej części sekundy.
Jeżeli zmiana uwagi nie dokonuje się nieświadomie, trzeba ją wywołać w sposób świadomy. Na przykład
przypominać sobie czarny kapelusz, czarny but, czarną aksamitną sukienkę, czarną pluszową zasłonę, fałdę w
czarnej sukni lub zasłonie, zatrzymując każdą z tych rzeczy w pamięci nie dłużej, niż przez jedną sekundę. Dla
wielu osób korzystne okazało się przypominanie sobie wszystkich doskonale czarnych liter alfabetu po kolei.
Inni preferowali przesuwanie się z jednego małego obiektu, takiego jak kropka, na inny lub “bujanie" takim
obiektem w sposób, jaki będzie opisany później (zob. rozdz. 12).
Następująca metoda w kilku przypadkach wykazała dużą przydatność. Gdy ktoś widzi coś, co uważa za
doskonale czarne, niech w wyobraźni położy na tym tle kawałek białej kredy, zaś na tej kredzie literę F równie
czarną jak otoczenie. Wkrótce całe pole stanie się równie czarne, jak najczarniejsza część litery F. To ćwiczenie
może być powtarzane wiele razy, aż do trwałej poprawy stopnia zaczernienia pola.
Niemożliwa jest pamięć doskonałej czerni bez uprzedniego jej zobaczenia. Jeżeli ktoś widział ją w
sposób niedoskonały, najlepsze co może zrobić, to pamiętać ją w ten sposób. Bez wyjątku wszyscy, którzy
potrafią odczytać czcionkę 5 pt z bliska, bez względu na to, jak wielka jest ich krótkowzroczność lub jak wielkie
mogą być zmiany chorobowe wewnątrz oka, są w stanie lepiej widzieć czerń z zamkniętymi i zasłoniętymi
oczami od osób z dalekowzrocznością lub z astygmatyzmem. Wynika to z tego, że krótkowzroczni niedowidzący
nawet na bliską odległość, widzą z bliska lepiej, niż osoby dalekowzroczne, czy astygmatycy na jakikolwiek
dystans. Jednakże osoby o wysokim stopniu krótkowzroczności mają często kłopoty z palmingiem, nie potrafią
wizualizować czerni dłużej niż jedną, dwie sekundy nie tyle z tego powodu, iż nie potrafią dobrze widzieć czerni,
ile z powodu wysiłku, jaki wkładają w proces widzenia.
Wszystkie pozostałe choroby oka powodujące niedostatecznie dobre widzenie czerni, powodują trudności
przy palmingu. W niektórych przypadkach kolor czarny nigdy nie jest widziany jako czarny, lecz pojawia się
szary, żółty, brązowy lub nawet jasno czerwony. W takich przypadkach lepiej jest poprawiać wzrok innymi
metodami, które zostaną opisane później, przed podjęciem prób palmingu. Z reguły osoby niewidome mają
większe trudności z “widzeniem" czerni, niż osoby widzące, lecz mogą się wspomagać przypominaniem sobie
znajomych przedmiotów widzianych przed utratą wzroku. Niewidomy malarz, który przy pierwszych próbach
palmingu wciąż “widział" kolor szary, w końcu zobaczył czerń przy pomocy przypominania sobie czarnej farby.
Nie miał w ogóle percepcji światła i straszliwie cierpiał, lecz z chwilą po jawienia się percepcji czerni ból
rozproszył się, zaś po otwarciu oczu zobaczył światło.
Nawet niezbyt dobra pamięć czarnego koloru jest użyteczna, gdyż z jej pomocą można widzieć i
wizualizować coraz głębszą czerń, a to powoduje stopniową poprawę wzroku. Popatrz na literę na tablicy Snella
z takiej odległości, z której najlepiej widzisz kolor, następnie zamknij oczy i zapamiętaj obraz. Jeżeli palming
powoduje u ciebie relaksację, to stanie się możliwe wyobrażenie głębszego odcienia czerni niż ten widziany
uprzednio. Zatem można sobie wyobrazić ciągły proces pogłębiania się czerni i ten stopień pogłębionej czerni
może być w następstwie “przełożony" na literę umieszczoną na tablicy. Dzięki pogłębianiu i kontynuacji tego
ćwiczenia, czasami jest uzyskiwane w bardzo krótkim czasie doskonałe widzenie czerni, a co za tym idzie
doskonały wzrok. Im glebszy jest odcień czerni wyobrażony przy zamkniętych oczach, tym łatwiej można go
sobie przypomnieć podczas spoglądania na litery tablicy Snel-la.
Im dłużej trwa palming, tym większy wytwarza się stan relaksacji i tym ciemniejszy jest odcień czerni,
zarówno pamiętanej, jak i widzianej. Należy jednak zaznaczyć, że niektóre osoby mogą wykonywać poprawnie
palming przez krótki okres czasu, lecz przy zbyt długim wykonywaniu ćwiczenia zaczynają odczuwać napięcie.
Nie można jednak tutaj osiągnąć sukcesu poprzez wysiłek lub przez usiłowanie “skoncentrowania się" na
czerni. Zwyczaj owe rozumienie koncentracji oznacza czynienie lub myślenie tylko o jednej rzeczy — w tym
wypadku jest to niemożliwe, a pragnienie osiągnięcia niemożliwego powoduje napięcie, które niweczy cały
efekt. Umysł człowieka nie potrafi myśleć tylko o jednej rzeczy. Może myśleć w większym stopniu o jednej
rzeczy, niż o innych i wtedy pozostaje w stanie wypoczynku, ale nie może myśleć tylko o jednej rzeczy. Pewna
kobieta, która chciała widzieć tylko czerń, usiłując zignorować kalejdoskop kolorów, który wkraczał w jej pole
widzenia, stwarzała coraz gorszą sytuację w miarę nasilania prób usunięcia kolorów. W końcu doprowadziło to
do takiego napięcia, że musiała oddać się pod opiekę lekarską, zanim mogła podjąć na nowo ćwiczenia.
Zaleciłem tej kobiecie przerwanie palmingu i przy otwartych oczach przypominanie sobie, tak wielkiej liczby
kolorów, jak tylko jest to możliwe, przy możliwie doskonałym zapamiętywaniu każdego z nich. W ten sposób,
biorąc byka za rogi, poprzez świadome doprowadzenie umysłu do “błądzenia" większego, niż w stanie
nieświadomym, uzyskała zdolność do krótkotrwałego palmingu.
Niektóre szczególne obiekty mogą być łatwiejsze do zapamiętania od innych. U wielu osób czarne futro
było optymalnym przykładem, podobnie jak czarny aksamit, jedwab, popelina, atrament, litery na tablicy Snella.
Bliskie danej osobie przedmioty są łatwiejsze do przypomnienia, niż rzeczy nieznane. Pewna krawcowa
wyobrażała sobie kawałek czarnego jedwabiu, jako najbardziej czarny obiekt z możliwych do przypomnienia.
Jeżeli przed palmingiem oglądane są czarne litery, pacjent z reguły w równym stopniu pamięta czerń liter, jak i
białe tło. Jeśli utrzyma przez kilka sekund w pamięci czerń, to zwykle całe tło i pole widzenia staje się czarne.
Z drugiej strony ludzie często mówią, że pamiętają czerń doskonale, chociaż wcale nie dzieje się tak
naprawdę. Trudno powiedzieć, czy jest to wpływ palmingu na proces widzenia. Jeżeli nie odnotowuje się w
takich przypadkach poprawy widzenia po otwarciu oczu, można to wykazać przybliżając czerń do oczu niezbyt
dobrze pamiętającego ją pacjenta.
Chociaż z reguły najłatwiejszym kolorem do zapamiętania jest kolor czarny (z przyczyn, które będą
wyjaśnione w następnym rozdziale), czasami w przypadku niemożności wyobrażenia sobie czerni stosuje się z
powodzeniem następującą metodę. Przypomnij sobie gamę kolorów — jasno czerwony, żółty, zielony, niebieski,
purpurowy, a zwłaszcza biały — wszystkie w możliwie najbardziej intensywnych odcieniach. Nie zatrzymuj na
żadnym z nich uwagi na czas dłuższy niż jedna sekunda. Ćwicz tak przez pięć do dziesięciu minut. Następnie
wyobraź sobie możliwie najbardziej biały kawałek kredy o średnicy ok. jednego centymetra. Zauważ kolor tła. Z
reguły będzie to odcień czerni. Jeżeli tak się stało, sprawdź czy jest możliwe przypomnienie sobie czegokolwiek
bardziej czarnego lub zobaczenie czegoś bardziej czarnego z otwartymi oczami. We wszystkich przypadkach,
gdzie jest zapamiętana biała kreda w doskonały sposób, tło będzie na tyle czarne, że stanie się niemożliwe
przypomnienie sobie przy zamkniętych oczach lub zobaczenie czegoś czarniejszego po ich otwarciu.
Dobrze wykonany palming jest jedną z najlepszych, spośród znanych mi metod, bezpiecznej relaksacji
całego układu nerwowego, włącznie z nerwami odpowiedzialnymi za wzrok. Gdy w ten sposób uda się osiągnąć
doskonały stan relaksacji, co zostaje wykazane poprzez zdolność do zobaczenia doskonałej czerni, dzięki
pozostawaniu w tym stanie (relaksacji) przy oczach otwartych, wzrok danej osoby ulega trwałej poprawie.
Równocześnie ból oczu i głowy, a nawet w innych częściach ciała zanika całkowicie. Przy niższym poziomie
relaksacji, większość pozytywnych efektów ulega rozproszeniu po otwarciu oczu, zaś uzyskany stopień poprawy
nie utrzymuje się stale. Innymi słowy: im większy jest poziom osiągniętej poprzez palming relaksacji, tym
bardziej i tym dłużej utrzymuje się po otwarciu oczu. Jeśli udało ci się wykonać palming w sposób doskonały —
będziesz w stanie utrzymać osiągnięty stan relaksacji po otwarciu oczu i nie utracić go. Przy (jeszcze)
niedoskonałym palmingu, uda ci się zaobserwować jedynie część uzyskanych korzyści (po otwarciu oczu), na
krótko — czasami tylko przez kilka chwil. Nawet najmniejszy stopień relaksacji jest przydatny, gdyż dzięki
niemu można osiągnąć coraz większą jej głębię.
Należy pogratulować osobom, którym udawało się skutecznie stosować palming od samego początku,
ponieważ zawsze podlegali bardzo szybkiemu wyleczeniu. Bardzo spektakularnym przykładem jest przypadek
blisko siedemdziesięcioletniego mężczyzny, u którego występowała złożona dalekowzroczność, astygmatyzm i
starczowzroczność, dodatkowo skomplikowana przez początkowe stadium katarakty. Ten mężczyzna od z górą
czterdziestu lat używał okularów do dali, zaś od lat dwudziestu stosował także okulary do czytania. Z powodu
zmętnienia soczewek stał się niezdolny do wykonywania swojej pracy nawet z pomocą okularów, zaś inni
lekarze nie dawali mu żadnej nadziei na poprawę jego stanu za wyjątkiem operacji. Gdy stwierdził, że palming
mu pomaga, zapytał:
“Czy można ćwiczyć za dużo?"
“Nie" — odpowiedziałem— “palming jest po prostu odpoczynkiem dla oczu i nie można sprawić, aby
oczy były za bardzo wypoczęte".
Kilka dni później powrócił i powiedział:
“Doktorze, to było nudne, strasznie nudne, ale zrobiłem to".
“Co było nudne?" — zapytałem.
“Palming" — odpowiedział — “ćwiczyłem bez przerwy przez dwadzieścia godzin".
“Przecież nie mógł Pan tego robić przez dwadzieścia godzin bez przerwy" — odrzekłem niedowierzająco
— “musiał Pan robić przerwy na posiłki".
Wtedy opowiedział mi, że od czwartej rano aż do północy nic nie jadł, jedynie pił duże ilości wody i
praktycznie cały czas poświęcił na robienie palmingu. Jak powiedział, musiało to być rzeczywiście nudne, ale
zarazem warte tego “wysiłku". Gdy patrzył na tablicę Snella bez okularów, odczytywał dolną linię liter z
odległości dwudziestu stóp. Potrafił także odczytać z odległości piętnastu centymetrów tekst złożony
pięciopunktową czcionką. Znacznemu zmniejszeniu uległo zmętnienie soczewek, zaś w ich centrum rozproszyło
się całkowicie. Dwa lata później stan wzroku tego pacjenta nie uległ zmianie.
Jakkolwiek palming pomaga większości osób, to pewna mniejszość jest niezdolna do zobaczenia czerni i
próba relaksacji osiągana w ten sposób powoduje jedynie wzrost napięcia. Poprzez zastosowanie różnych metod
wymienionych w tym rozdziale, w większości przypadków można zachęcić pacjentów do skutecznego palmingu,
lecz gdy doświadczane trudności są zbyt wielkie, z reguły lepszym i szybszym rozwiązaniem będzie odstawienie
tej metody do czasu, gdy wzrok nie ulegnie poprawie poprzez zastosowanie innych środków. Niektórzy stają się
wówczas zdolni do widzenia czerni podczas palmingu, ale inni odnoszą sukces dopiero po wyleczeniu wzroku.
ROZDZIAŁ 10
POMOC PAMIĘCI W PROCESIE WIDZENIA
Umysł znajduje się zawsze w stanie doskonałej relaksacji w chwili, gdy jest zdolny do doskonałego
przypomnienia sobie jakiegokolwiek wrażenia zmysłowego. Gdy oczy są otwarte — wzrok odnajduje stan normy
(ostrego widzenia), jeżeli się je zamknie i zakryje tak aby wykluczyć dostęp światła, można zobaczyć doskonale
czarne pole — czyli absolutne nic. Jeżeli potrafisz perfekcyjnie przypomnieć sobie tykanie zegara lub zapach,
czy smak, twój umysł znajduje się w stanie wypoczynku przy zakrytych i zamkniętych oczach zobaczysz
doskonałą czerń. Jeżeli twoja pamięć zmysłu dotyku będzie równa temu, co odczuwasz w rzeczywistości, po
odcięciu źródła światła do twoich oczu nie będziesz widział niczego oprócz czerni. Jeśli potrafisz znakomicie
przypomnieć sobie, przy zamkniętych i zasłoniętych oczach, brzmienie utworu muzycznego, nie zobaczysz nic
ponad doskonałą czerń.
Ale w przypadku każdego z tych zjawisk nie łatwo jest sprawdzić poprawność pamięci, co także ma
odniesienie dla kolorów innych niż czarny. Wszystkie inne kolory, włączając w to biały, zmieniają się w
zależności od ilości światła, jakie na nie pada i są jedynie na tyle dobrze widoczne, jak to jest możliwe dla
normalnego oka, które je postrzega. Lecz jeśli wzrok jest w normie, czarny jest tylko czarnym, zarówno w
przyćmionym, jak i w pełnym świetle. Jest równie czarny zarówno z bliska, jak i z daleka, mała powierzchnia
jest równie czarna, jak duża, a nawet faktycznie wydaje się czarniejsza. (Czarny jest ponadto znacznie bardziej
czytelny niż jakikolwiek inny kolor, nie ma nic czarniejszego od farby drukarskiej, jest przy tym najbardziej
rozpowszechniony.) Dlatego też, poprzez pamięć koloru czarnego zyskujemy możliwość pomiaru własnego
stopnia relaksacji. Jeżeli możemy przypomnieć sobie czerń niemal doskonałą, nasz poziom relaksacji jest prawie
doskonały. Jeżeli ktoś wcale nie może sobie wyobrazić czerni, jego stan relaksacji jest bardzo słaby lub prawie
żaden.
Te fakty można z łatwością udowodnić dzięki zastosowaniu symultanicznej retinoskopii. Absolutnie
doskonała pamięć jest niezmiernie rzadka, na tyle rzadka, że można nie brać jej pod uwagę, ale niemal doskonała
pamięć, którą moglibyśmy nazwać normą, może być osiągnięta przez każdego pod pewnymi warunkami. Przy
tego rodzaju pamięci koloru czarnego retinoskop wykazuje, że wszystkie błędy refrakcji uległy korekcji. Przy
pamięci poniżej normy, ten stan zostanie wykazany w oku. Jeżeli będzie podlegać wahaniom, cień retinoskopu
także będzie podlegał fluktuacjom.
Wyniki badań retinoskopem są w rzeczywistości bardziej wiarygodne od zeznań pacjentów. Często
pacjenci oświadczają i mocno wierzą w to, że wizualizują doskonałą czerń lub jej odcień określony przez nas
jako norma, podczas gdy retinoskop wykazywał błąd refrakcji. Fakt, że pamięć w takich przypadkach nie jest
równa zmysłowi wzroku można wykazać poprzez przybliżanie tablicy Snella do takiej odległości, z której czarne
litery będą widziane najlepiej. Osoba czytająca łatwo może zademonstrować, że w warunkach napięcia oczu i
umysłu nie sposób wyobrazić sobie koloru w sposób perfekcyjny, gdy dochodzi do tego świadomy wysiłek
widzenia połączony z wpatrywaniem się, częściowym zamknięciem oczu, marszczeniem brwi lub równoczesną
próbą zobaczenia wszystkich liter w danej linii naraz. W takich warunkach okaże się, że przypominanie koloru
jest niemożliwe lub jest wyłącznie cząstkowe.
Różnica w stopniu wady wzroku, pomiędzy oczami danej osoby, może być dokładnie zmierzona
długością czasu zapamiętania czarnej kropki przy patrzeniu na tablicę Snella obydwoma oczami, a następnie z
zamkniętym lepiej widzącym okiem. Osoba o normalnym wzroku w prawym oku i połowie normalnej wizji w
oku lewym, patrząc na tablicę testową obydwoma oczami może zapamiętać kropkę nieprzerwanie przez
dwadzieścia sekund, po zamknięciu lepszego oka zdolność zapamiętania kropki ograniczy się do dziesięciu
sekund. Osoba o połowie normalnej wizji w oku prawym i ćwierci normalnej wizji w oku lewym może
zapamiętać kropkę przez dwadzieścia sekund przy obu otwartych oczach i tylko sześć sekund z zamkniętym
lepszym okiem. Trzecia osoba o normalnym wzroku w prawym oku oraz jedną dziesiątą normalnej wizji w oku
lewym, mogła zapamiętać kropkę przez dwadzieścia sekund przy otwartych oczach i tylko przez dwie sekundy
przy zamkniętym lepszym oku. Innymi słowy, jeżeli prawe oko jest lepsze od lewego, pamięć jest
lepsza przy otwartym prawym oku, niż przy otwartym lewym, zróżnicowanie jest wprost proporcjonalne
do różnicy w wadzie wzroku pomiędzy oczami.
Związek pomiędzy relaksacją i pamięcią ma ogromne znaczenie praktyczne w leczeniu zmian
czynnościowych oka. Wrażenia zmysłowe dochodzące do oka z umysłu dostarczają bardzo mało informacji o
stanie ich napięcia, choć przecież ten stan napięcia jest przyczyną cierpienia. Ale dzięki sposobom
umożliwiającym zapamiętywanie czarnego koloru pacjent zawsze może wiedzieć, czy jest pod wpływem
napięcia, czy też nie i dzięki temu może zapobiegać okolicznościom, które powodują stres. Bez względu na
rodzaj używanej metody poprawy wzroku zawsze doradzam pacjentom, aby utrzymywali w pamięci mały obraz
zaczernionej powierzchni, jak np. kropka, by dzięki temu mogli rozpoznać i uniknąć okoliczności powodujących
stan napięcia. W niektórych przypadkach wyłącznie dzięki tym sposobom, w bardzo krótkim okresie czasu
uzyskano całkowite wyleczenie. Jedną z zalet tej metody jest to, że nie wymaga ona tablic, oraz że bez względu
na porę dnia, czy nocy oraz niezależnie od wykonywanej czynności, zawsze można stworzyć warunki
pozwalające doskonale przypomnieć sobie obraz czarnej kropki.
Stan umysłu w jakim może być skutecznie wizualizowana czarna kropka, nie może być osiągnięty przez
jakikolwiek rodzaj wysiłku. Pamięć nie może być wynikiem relaksacji, lecz musi być przez nią poprzedzona. Jest
osiągana tylko w chwilach relaksu i utrzymuje się na tyle długo, na ile nie mają wpływu przyczyny powodujące
stan napięcia, ale nie można w pełni wyjaśnić jak to się dzieje, podobnie jak wielu innych do końca nie
wytłumaczalnych zjawisk psychologicznych. Wiemy tylko tyle, że w pewnych uwarunkowaniach — które można
nazwać sprzyjającymi — stopień relaksacji jest wystarczający dla przypomnienia wizji czarnej kropki, a także to,
że poprzez ciągłe poszukiwanie takich okoliczności, chory staje się zdolny do pogłębienia stopnia relaksacji oraz
przedłużenia czasu jej trwania, tak że na koniec jest zdolny do przebywania w tym stanie także w
niesprzyjających warunkach.
Dla większości ludzi, palming stwarza najbardziej sprzyjające warunki dla przypominania sobie czerni.
Gdy napięcie związane z widzeniem zostanie obniżone poprzez wyeliminowanie światła, chory jest z reguły
zdolny utrzymać w pamięci obraz czarnego obiektu przez kilka sekund lub dłużej, i ten okres relaksacji może
zostać wydłużony na jeden z dwóch sposobów. Pierwszy to spoglądanie z centralną fiksacją na czarny przedmiot
z najkorzystniejszej dla danej osoby odległości, przy której oczy są najbardziej zrelaksowane, drugi sposób to
mentalne przesuwanie “wzroku" z jednego czarnego obiektu na inny lub z jednej jego czarnej części na drugą.
Dzięki tym sposobom, a także prawdopodobnie pod wpływem innych, nie do końca wyjaśnionych czynników,
większość osób, prędzej czy później, staje się zdolna do przypominania sobie czerni przez nie-określenie długi
czas przy oczach zarówno zamkniętych jak i otwartych.
Przy otwartych oczach i spoglądaniu na czystą powierzchnię, bez udziału świadomego wysiłku
włożonego w proces widzenia, poziom nieświadomego napięcia obniża się do tego stopnia, że dana osoba jest
zdolna do wyobrażenia sobie czarnej kropki, zaś wszystkie błędy refrakcji — jak wykazuje retinoskop — zostają
skorygowane. Ten stan rzeczy okazuje się być niezmienny i dopóki powierzchnia wydaje się być czysta, zaś dana
osoba nie zaczyna przypominać sobie widzianych rzeczy lub wyobrażać w sposób niedoskonały, dopóty pamięć i
wizja zostaną utrzymane. Jednakże wraz z poprawą widzenia, szczegóły tła mogą stać się dostrzegalne lub dana
osoba może wspomnieć tablicę Snella, którą niezbyt ostro widziała, na skutek czego powróci napięcie związane z
widzeniem i obraz kropki zostanie utracony.
Podczas patrzenia na podłoże, na którym nie ma nic szczególnego do zobaczenia, dystans nie odgrywa
żadnej roli dla pamięci, ponieważ dana osoba może spoglądać na tę powierzchnię bez względu na to, gdzie ona
się znajduje bez udziału napięcia ze strony wzroku. Jednakże przy patrzeniu na litery lub inne detale, pamięć jest
tak dobra, jak dogodna jest odległość, z której widoczność danej osoby jest najlepsza, ponieważ z tej odległości
oczy i umysł są bardziej zrelaksowane niż w sytuacji, gdy te same litery, czy obiekty są oglądane z odległości, z
której ostrość widzenia nie jest równie dobra. Poprzez ćwiczenie centralnej nk-sacji z najlepszej wybranej
odległości, jak również dzięki użyciu innych skutecznych metod poprawy wzroku “pamięć" czarnej kropki może
być znacznie poprawiona, w niektórych przypadkach bardzo szybko.
Jeśli osiągnięta w tych sprzyjających okolicznościach relaksacja jest znakomita, dana osoba będzie zdolna
utrzymać ją w sytuacji, gdy umysł świadom jest wrażeń wzrokowych napływających z odległości niedogodnej.
Jednak takie przypadki są bardzo rzadkie. Z reguły poziom osiągniętej relaksacji jest niedoskonały i dlatego w
niesprzyjających warunkach jeszcze się obniża. Dotyczy to także postrzeganych z niedogodnej odległości liter,
czy innych obiektów. W tych okolicznościach wrażenia wzrokowe są na tyle nieprzyjemne, że kiedy tylko jakiś
detal zaczyna być dostrzegany z odległości, z której nie był wcześniej widoczny, pacjent zazwyczaj traci stan
relaksacji, a wraz z nim “pamięć kropki". W rzeczywistości napięcie oczu może pojawić się nawet wcześniej niż
pacjent mógłby stać się świadomy obrazu odbitego na jego siatkówce, co dokładnie zilustruje następujący
przypadek.
Kobieta w wieku pięćdziesięciu pięciu lat miała wadę krótkowzroczności co w połączeniu z innymi
wadami wzroku nie pozwalało jej na widzenie wielkiego C na tablicy Snella z odległości większej niż l stopa.
Również poruszanie się po domu, oraz na ulicy nie było możliwe bez udziału drugiej osoby. Przy spoglądaniu na
zieloną ścianę, bez usiłowania widzenia jej, stała się zdolna do wyobrażenia sobie w pamięci doskonale czarnej
kropki, a także do zobaczenia małego obszaru tapety zarówno z odległości jak i z bliska. Gdy podeszła do ściany,
została poproszona o położenie ręki na klamce od drzwi, co wykonała bez wahania. “Ale ja nie widzę klamki",
pośpieszyła z wyjaśnieniem. W rzeczywistości widziała ją na długo przed tym zanim położyła na niej rękę, ale
gdy tylko została zasugerowana idea zobaczenia klamki, pacjentka straciła “pamięć kropki", a wraz z nią
polepszony wzrok i gdy ponownie próbowała znaleźć klamkę, nie mogła tego uczynić.
Gdy kropka jest utrzymywana w pamięci w sposób doskonały podczas patrzenia na litery na tablicy
Snella, litery są świadomie lub nieświadomie lepiej widoczne; niemożliwe jest przebywanie w tym samym czasie
zarówno w stanie napięcia, jak i relaksacji. Jeżeli ktoś zrelaksuje się wystarczająco, aby pamiętać kropkę, musi
być również wystarczająco zrelaksowany aby zobaczyć literę (w sposób świadomy lub nieświadomy). Z drugiej
strony litery, zarówno te na które ktoś patrzy, jak i te w liniach ponad nimi, oraz pod spodem także stają się
bardziej widoczne.
Zazwyczaj świadomość postrzegania liter jest bardzo rozpraszająca i powoduje z reguły zanik “pamięci
kropki". Jak już to odnotowałem, wśród niektórych osób stan napięcia powraca nawet wcześniej niż następuje
świadome rozpoznanie liter.
W ten sposób ludzie zostają postawieni przed wielkim dylematem. Stan relaksacji umożliwiający
podtrzymywanie w pamięci czarnej kropki poprawia ich wzrok, zaś rzeczy które widzą przy pomocy tej
poprawionej wizji powodują utratę relaksacji i pamięci kropki. Bardzo znamienne jest dla mnie w jaki sposób te
trudności są przezwyciężane. Niektóre osoby są zdolne dokonać tego w ciągu pięciu minut lub pół godziny. Dla
innych ten proces jest długi i nużący.
Z taką sytuacją można radzić sobie na wiele sposobów. Jeden z nich to zachowanie w pamięci kropki
przy patrzeniu nieco w bok od tablicy testowej, powiedzmy o stopę, następnie nieco bliżej, na koniec zaś
spoglądanie pomiędzy liniami. W ten sposób dana osoba może widzieć litery peryferyjnie bez utraty kropki, po
dokonaniu tego będzie mogła pójść krok dalej i patrzeć bezpośrednio na literę bez utraty kontroli nad swoją
pamięcią. Jeśli to się nie udaje, może patrzeć tylko na jedną część litery — z reguły na dolną — lub widzieć, czy
też wyobrażać sobie kropkę jako część litery, spostrzegając, że reszta litery jest mniej czarna i mniej wyraźna od
części bezpośrednio oglądanej. Patrząc w ten sposób można osiągnąć zdolność lepszej wizualizacji czarnej
kropki, niż przy oglądaniu całej litery naraz. Jeżeli litera jest widziana równie wyraźnie w całości, doskonała
“pamięć czarnej kropki" jest w takim przypadku zawsze stracona.
Następnym krokiem jest zauważenie czy dół litery jest prosty, zakrzywiony, czy też otwarty bez utraty
równoczesnej wizji kropki. Gdy to się uda, dana osoba może próbować robić takie same spostrzeżenia z bokami i
górą litery, utrzymując tak jak poprzednio kropkę na dole litery. Taki sposób obserwowania oddzielnych części,
pozwala z reguły na widzenie całej litery bez utraty “pamięci kropki", jednak w rzadkich przypadkach zdarza się,
że to nie działa i wówczas potrzebna jest inna praktyka. W jednym z przypadków poskutkowała następująca
metoda.
Mężczyzna z wadą piętnastu dioptrii krótkowzroczności był bardzo zdezorientowany tym co zobaczył,
gdy jego wzrok poprawił się dzięki “pamięci kropki", kierował wzrok na bok od tablicy Snella lub na jakieś inne
obiekty. Zauważał, że litery i inne szczegóły są coraz bardziej wyraźne. Przez około tydzień krążył wokoło
nieustannie próbując oszukać swój prawidłowy wzrok. Ponieważ jego pamięć uległa poprawie, stawało się to dla
niego coraz trudniejsze i pod koniec tygodnia po prostu niemożliwe. Patrząc z odległości dwudziestu stóp na
dolną linię liter jego wizualizacja czarnej kropki była znakomita, zapytany zaś o to czy mógłby zobaczyć litery,
odpowiedział:
“Nie mogę dopomóc w zobaczeniu ich".
Niektóre osoby opóźniają swój powrót do zdrowia przez całodzienne ozdabianie otoczenia kropkami,
zamiast prostego utrzymywania kropki w pamięci. Nie tylko nie jest to dobry sposób, ale dodatkowo powoduje
stan napięcia. Kropkę można z korzyścią wyobrazić sobie jako składową część czarnej litery na tablicy Snella,
ponieważ przeważnie oznacza to wyobrażenie sobie jednej części litery jako czarniejszej; ale nie można dobrze
sobie tego wyobrazić na innym podłożu niż kolor czarny i próba wyobrażenia sobie takiego obrazu na innym tle
powoduje zaburzenie wizji.
Im mniejszy jest obszar wyobrażonej czerni u danej osoby, tym większy jest wykazany stopień relaksacji,
jednakże niektóre osoby na początku łatwiej zapamiętują większy obszar, podobnie jak część którejś z liter na
tablicy Snella widzą jako bardziej czarną niż całą resztę. Takie osoby mogą rozpocząć pracę z wielkim C,
przechodząc później do mniejszych liter, a w końcu do kropki. Dzieje się tak z tego powodu, że mały obszar
łatwiej jest zapamiętać niż duży, a jego czerń jest intensywniejsza. Wiele osób uważa, że zamiast kropki łatwiej
jest im utrzymywać w pamięci obraz dwukropka z jedną kropką czarniejszą od drugiej, albo cały zestaw kropek z
jedną czarniejszą od pozostałych lub też kropkę nad małym I czy J. Inni z kolei w miejsce kropki wolą przecinek.
Na początku, dla większości ludzi pomocne jest nieustanne przesuwanie “spojrzenia" z jednej spośród
tych czarnych powierzchni na inną lub z jednej części powierzchni na drugą, przy czym doświadczają wrażenia
kołysania lub pulsowania wytworzonego przez tego rodzaju przesuwanie obrazu (zob. rozdz. 12). Gdy “pamięć
kropki" staje się udoskonalona, jeden przedmiot może być utrzymywany w pamięci bez przerwy, bez pomocy
przesuwania, podczas gdy kołysanie będzie doświadczane w czasie odpowiednich ćwiczeń.
Chociaż czarny jest z reguły najlepszym kolorem do zapamiętania niektórzy czują się nim znużeni lub
przygnębieni i preferują pamięć białego lub jakiegoś innego koloru. Obiekty znajome, albo kojarzące się z
przyjemnymi doznaniami są często łatwiejsze do zapamiętania od tych, których nie darzymy szczególnym
zainteresowaniem. Wzrok jednej z kobiet uległ poprawie dzięki pamięci żółtej maselnicy, zaś innej dzięki
zdolności zapamiętania opala z jej pierścionka, gdy nie mogła utrzymać “pamięci kropki". Cokolwiek ktoś uważa
za najłatwiejsze do zapamiętania — jest najlepsze do zapamiętania, ponieważ pamięć dotąd nie będzie doskonała
dopóki nie stanie się to łatwe.
Gdy “pamięć kropki" staje się nawykiem, nie tylko przestaje być ciężarem, ale staje się wielką pomocą w
innych procesach umysłowych. Gdy umysł zaczyna pamiętać jedną rzecz lepiej od innych, uzyskuje zdolność
centralnej fiksacji. Zdolność ta wzrasta w taki sposób jak uzyskiwana jest poprawność widzenia dzięki
wykorzystaniu centralnej fiksacji. Innymi słowy umysł osiąga największą wydajność w stanie wypoczynku i
relaksacji i nigdy nie będzie rozluźniony dopóki jedna z rzeczy nie będzie lepiej pamiętana od wszystkich innych.
Gdy umysł znajduje się w takim stanie, że kropka jest doskonale utrzymywana w pamięci, pamięć innych rzeczy
także ulega poprawie.
Pewna studentka opowiadała jak podczas egzaminów nie mogąc znaleźć odpowiedzi na pytanie
przypomniała sobie kropkę i odpowiedź sama przyszła do niej. Gdy sam nie mogę sobie przypomnieć imienia
pacjenta, przywołuję “pamięć kropki" — i oto — mam!
Muzyk, który miał doskonały wzrok i doskonale potrafił wizualizować kropkę miał perfekcyjną pamięć
muzyczną, lecz muzyk z wadą wzroku, nie potrafiący utrzymać w pamięci kropki, nie potrafił grać bez nut, ta
“ułomność" minęła wraz z poprawą wzroku i pamięci wzrokowej. W skrajnych przypadkach napięcie
towarzyszące postrzeganiu liter na tablicy jest tak przerażające, że badani stwierdzali iż podczas patrzenia nie
tylko nie mogli pamiętać o kropce, ale zapominali nawet swojego imienia.
Dokładność “pamięci kropki" można mierzyć nie tylko przez porównanie ze wzrokiem, lecz także
stosując poniższe testy:
Gdy “pamięć kropki" jest doskonała, jest też natychmiastowa. Jeżeli potrzeba kilku sekund lub dłuższego
czasu, aby uzyskać tę pamięć, to nie jest ona doskonała.
Prawidłowa “pamięć kropki" jest nie tylko natychmiastowa, lecz także ciągła i długotrwała.
Gdy kropka jest wizualizowana prawidłowo, natychmiast pojawia się normalny wzrok. Jeśli prawidłowy
obraz jest uzyskiwany po sekundzie lub dwóch, można zawsze wykazać, że “pamięć kropki" jest niedoskonała
podobnie jak wzrok.
“Pamięć kropki" jest także testem sprawdzającym stan relaksacji. To środek sprawdzający, dzięki
któremu dana osoba wie czy jej oczy i umysł znajdują się w stanie wypoczynku. Może to zostać porównane z
manometrem maszyny parowej, który nie ma nic wspólnego z silnikiem, lecz posiada wielkie znaczenie do
dostarczania danych informujących o możliwościach mechanizmu wykonującego daną pracę. Gdy kropka jest
czarna, wiadomo że mechanizm oka znajduje się w dobrej formie. Później kropka, czy inne środki pomocne dla
widzenia nie są więcej potrzebne, podobnie jak silnik nie potrzebuje manometru dla prawidłowego działania.
Mężczyzna, który dzięki metodom prezentowanym w tej książce doszedł do możliwości widzenia
zarówno teleskopowego jak i mikroskopowego, w odpowiedzi na zapytania badaczy zainteresowanych “bez-
okularowym" leczeniem błędów refrakcji wyjaśnił, że nie tylko nic nie czyni aby uniknąć nawrotu choroby, ale
nawet zapomniał w jaki sposób był leczony. Odpowiedź nie usatysfakcjonowała pytającego, ale jest to
zobrazowanie sytuacji, w której dana osoba po skutecznej poprawie wzroku nie potrzebuje podejmować żadnych
świadomych działań mających utrzymać ten stan, chociaż leczenie zawsze można kontynuować z licznymi
korzyściami, gdyż nawet nadzwyczajny wzrok może ulec poprawie.
ROZDZIAŁ 11
WYOBRAŹNIA JAKO POMOC W WIDZENIU
Nasz umysł widzi bardzo obszernie, zaś oczy tylko częściowo. Zjawisko widzenia zależy od interpretacji
wrażeń odebranych z siatkówki. To co widzimy to nie obraz na siatkówce, ale nasza interpretacja tego wrażenia.
Nasz odbiór wielkości, koloru, formy i kierunku kształtowany jest w zależności od zinterpretowania przez umysł
obrazu na siatkówce. Księżyc w zenicie wygląda na mniejszy niż nad horyzontem, chociaż punkt widzenia (pod
względem optycznym) jest ten sam i odbicie na siatkówce powinno być takie same. Jednak nad horyzontem
umysł w sposób nieświadomy porównuje jego obraz z obrazem położonych poniżej obiektów, podczas gdy w
zenicie nie ma punktów odniesienia. Postać człowieka na wysokim budynku, czy na szczycie masztu żaglowca
dla szczura lądowego wygląda na malutką, ale dla marynarza ma normalne wymiary, gdyż jest on
przyzwyczajony do oglądania postaci ludzkich w takich sytuacjach.
Osoby o normalnym wzroku używają pamięci lub wyobraźni jako pomocy w widzeniu, przy
niedoskonałym wzroku można wykazać, że wadliwe jest nie tylko oko, ale także pamięć i wyobraźnia, zatem
umysł dodaje swoje wady do wadliwego obrazu na siatkówce. Nie ma dwóch osób o normalnym wzroku, które
mogłyby odbierać taki sam obraz danego obiektu. Ich interpretacja tego co odbija się na siatkówce będzie się
różniła o tyle, o ile różne są ich osobowości, zaś przy wadach wzroku ta interpretacja będzie znacznie bardziej
zróżnicowana. W rzeczywistości zostanie odbita utrata mentalnej kontroli, która jest odpowiedzialna za błędy
refrakcji. Gdy oko nie jest skupione, umysłowi także brakuje skupienia.
Zgodnie z powszechnie akceptowanym punktem widzenia, większość nieprawidłowości w widzeniu
wytwarzanych przez błąd refrakcji oka jest odpowiednio przypisane samemu zjawisku istnienia tego błędu.
Przypuszcza się, że niektóre z tych nieprawidłowości wynikają z chorób mózgu lub siatkówki. Wielokrotność
obrazów łączy się z astygmatyzmem, choć tylko dwukrotność można by prawidłowo przypisać takiemu
sposobowi tłumaczenia (gdyż nikt nie posiada więcej niż dwoje oczu). Niektóre osoby stwierdzają, że widzą pół
tuzina obrazów, albo i więcej, inni pacjenci z astygmatyzmem widzą tylko jeden. Można z łatwością udowodnić,
że niewłaściwa ogniskowa odnosi się tylko do małej części takich przypadków, a ponieważ wszystkie mogą być
poprawione poprzez korektę błędu refrakcji przy użyciu relaksacji, staje się oczywiste, że nie mogą być one
spowodowane żadnymi organicznymi chorobami.
Jeżeli porównamy obraz na matówce aparatu fotograficznego w chwili gdy nie jest ona właściwie
zogniskowana, ze wzrokowymi wrażeniami umysłu w czasie gdy oko nie jest zogniskowane, zauważymy
ogromną różnicę pomiędzy nimi. Przy niewłaściwej ogniskowej aparat fotograficzny zamienia kolor czarny w
odcienie szarości i zamazuje kontury obrazu, lecz wytwarza te efekty w sposób standardowy i ciągły. Na błonie
aparatu fotograficznego niedoskonały obraz czarnej litery będzie równie niedoskonały we wszystkich jej
częściach, zaś to samo dostosowanie ogniskowej zawsze wytworzy ten sam obraz. Jednakże żywe oko o
niewłaściwej ogniskowej stworzy niedoskonały obraz, który w wyobraźni widzącego będzie ulegał ciągłym
zmianom, bez względu na to czy ogniskowa zmienia się, czy też nie. Będzie więcej szarości w jednej z części
obrazu, zaś zarówno odcień jak i umiejscowienie szarości może zmieniać się w szerokim zakresie w bardzo
krótkim odstępie czasu. Jedna część litery może wydawać się szara, podczas gdy reszta jest czarna. Poszczególne
kontury mogą być widziane lepiej od innych; linie pionowe mogą wydawać się czarne podczas gdy poziome będą
szare i na odwrót. Z kolei czarny może zamieniać się w brązowy, żółty, zielony, albo nawet czerwony. Takie
zamiany w kamerze są niemożliwe. Z kolei mogą się pojawiać plamki koloru, albo czerni, bądź to na odcieniach
szarości, bądź na białych połaciach. Mogą pojawić się także plamki bieli lub kolorów na czerni.
W aparacie fotograficznym, czy w kamerze, niewłaściwie nastawiona ogniskowa wytwarza obraz
obiektów nieco większych niż obraz przy prawidłowej ogniskowej, lecz przy podobnym stanie oka obraz
odbierany przez umysł może być zarówno większy jak i mniejszy od widzianego normalnie. Wielkie C może
wydawać się mniejsze z odległości dziesięciu stóp, niż z odległości stóp dwudziestu, albo dziesięciu cm. Dla
niektórych może się wydawać większe z odległości dwudziestu stóp, zaś dla innych mniejsze.
Przy niewłaściwej ogniskowej, forma obiektów oglądanych przez pacjentów często wydaje się być
zniekształcona, podczas gdy ich umiejscowienie również wydaje się podlegać zmianom. Obraz może być
podwójny, potrójny lub zwielokrotniony. Również oglądany obiekt, albo poszczególne części obiektów mogą być
zwielokrotnione, podczas gdy inne obiekty lub ich części mogą pozostać pojedyncze. Nic podobnego nie może
się zdarzyć w kamerze, czy aparacie fotograficznym.
Zdjęcia pochodzące z dwóch aparatów fotograficznych o tak samo nieprawidłowo ustawionej ogniskowej
będą takie same. Jeżeli dwoje oczu ma w ten sam sposób nieprawidłową ogniskową, odbicia obrazu na siatkówce
każdego z nich będą podobne, ale wrażenia odebrane przez umysł będą całkowicie różne w zależności od tego
czy oczy należą do jednej osoby, czy też do różnych osób. Jeżeli oko o prawidłowym wzroku patrzy na jakiś
obiekt przez okulary, refrakcja ulega zmianie, spowodowane tym szarości i rozmazania są jednakowe i stałe, ale
oko, które ma taki sam błąd refrakcji, jaki został wytworzony za pomocą okularów, doświadcza tych zjawisk jako
różnorodnych i zmiennych.
Podstawową zasadą, jaką należy zrozumieć jest to, że wszystkie te zaburzenia wizji (o których będzie
więcej w późniejszym rozdziale) są iluzjami i nie są spowodowane wadą oka. Jeśli ktoś wie, że dana rzecz jest
iluzją — staje się mniej podatny na to by widzieć ją ponownie. Gdy staje się świadomy, że to co widzi jest
wyobrażeniem, pomaga mu to na wzięcie wyobraźni pod kontrolę, jako że doskonała wyobraźnia jest niemożliwa
bez doskonałej relaksacji, doskonała wyobraźnia nie tylko koryguje błędną interpretację obrazu z siatkówki, ale
koryguje błędy refrakcji.
Wyobraźnia jest bardzo zbliżona do pamięci, chociaż różni się od niej. Wyobraźnia jest uzależniona od
pamięci, ponieważ rzeczy mogą być wyobrażone jedynie na tyle dobrze na ile mogą być przypomniane. Nie
możesz sobie wyobrazić zachodu słońca, jeżeli go nigdy nie widziałeś. Jeżeli zaczniesz sobie wyobrażać
niebieskie słońce, retinoskop wykaże, że stajesz się krótkowidzem. Ani wyobraźnia, ani pamięć nie może być
doskonała dopóki umysł nie zostanie doskonale zrelaksowany. Dlatego przy doskonałej pamięci i wyobraźni
także wzrok jest doskonały (dopóki oko nie ma jakiegoś fizycznego defektu). Wyobraźnia, pamięć i wzrok są
połączone, gdy jedno z nich jest w dobrej formie pozostałe także są bez wad, gdy jednemu z nich coś dolega —
wszystkie cierpią w równym stopniu. Jeżeli wyobrazisz sobie literę w sposób doskonały, zobaczysz że ta litera i
inne litery w pobliżu staną się bardziej wyraźne, ponieważ niemożliwe jest zrelaksować się i wyobrazić sobie, że
widzisz bardzo dobrze literę, gdy w tym samym czasie utrzymuje się stan napięcia i wzrok widzi niedostatecznie
ostro. Jeśli wyobrazisz sobie doskonałą kropkę na dole litery, będziesz równie dobrze widział całą literę, gdyż nie
możesz wytworzyć mentalnego obrazu idealnej kropki nakładając go zarazem na niedoskonale widzianą literę.
Jak to już zostało podkreślone w poprzednim rozdziale możliwe jest nieuświadomione widzenie. W niektórych
przypadkach ludzie mogą wyobrażać sobie idealną kropkę, co wykazuje retinoskop, bez świadomości widzenia
litery, często zdarza się to na krótko przed osiągnięciem świadomości tego, bez utraty obrazu kropki.
Gdy dana osoba jest skłonna uwierzyć, że litery mogą zostać wyobrażone i potrafi sobie je wyobrazić bez
usiłowania patrzenia lub porównywania tego co widzi z tym co sobie wyobraża (co zawsze powoduje napięcie),
czasami przy pomocy wyobraźni osiąga się bardzo znaczące rezultaty. Niektórzy stają się zdolni do odczytania
liter na dolnej linii tablicy natychmiast, gdy tylko uzyskają zdolność do wyobrażenia sobie jednej litery jako
widocznej w sposób idealnie czarny i wyraźny. Większość jednak jest tak zmieszana tym co dostrzega dzięki
poprawie wzroku za pomocą wyobraźni, że nawet traci tę ostatnią. Jedna sprawa to zdolność do precyzyjnego
wyobrażenia sobie litery, a druga to zdolność do widzenia litery jak również i innych liter bez utraty kontroli nad
wyobraźnią.
Przy krótkowzroczności z powodzeniem stosowana jest następująca metoda:
Popatrz najpierw na literę z odległości, z której widzisz najlepiej. Następnie zamknij oczy i zapamiętaj ją.
Powtarzaj tak długo, aż pamięć litery będzie niemal równie dobra jak widok litery z bliska. Z odległości 20 stóp
od tablicy Snella, popatrz na czyste tło oddalone o 30 cm lub nieco więcej w bok od tablicy i ponownie
przypomnij sobie literę. Zrób to samo w odległości piętnastu, a później ośmiu cm. Przy ostatnim zadaniu zauważ
pojawienie się liter na tablicy, czyli w peryferyjnym polu widzenia. Jeżeli pamięć jest dobra, litery będą w
miejsce szarych, blado-czarne, te znajdujące się bliżej punktu centralnej fiksacji będą czarniejsze od tych
znajdujących się dalej. Stopniowo zmniejszaj odległość pomiędzy punktem fiksacji oraz literą do miejsca gdzie
będziesz mógł patrzeć prosto, wyobrażając sobie zarazem, że widzisz równie dobrze jak pamiętasz. Czasami
dobrze jest podczas tego ćwiczenia zamknąć i zakryć oczy i przypomnieć sobie literę lub kropkę doskonale
czarną. Rozluźnienie i kontrola umysłowa osiągnięta w ten sposób jest pomocna w osiąganiu kontroli podczas
patrzenia na tablicę.
Osoby z powodzeniem stosujące tę metodę są nieświadome tego, że podczas wizualizacji idealnej litery
jednocześnie patrzą na niedoskonały pierwowzór i nie rozproszają się, gdy ich wzrok zostaje poprawiony dzięki
wyobraźni. Wiele osób może przypominać sobie bardzo dobrze przy zamkniętych oczach lub patrząc w miejsce
gdzie nie mogą zobaczyć litery, ale gdy tylko na nią popatrzą pojawia się stan napięcia i utrata kontroli nad
pamięcią. Dlatego też — z uwagi na to, że wyobraźnia zależy od pamięci, nie są w stanie wizualizować w
wyobraźni litery. W takich przypadkach zwykłem stosować sposób opisany w poprzednim rozdziale. Zaczynam
od kwestii:
“Czy potrafisz wyobrazić sobie czarną kropkę na dole danej litery i w tym samym czasie być zdolnym do
wyobrażenia sobie, że widzisz literę?"
Czasami pacjenci potrafią to zrobić, ale z reguły nie są do tego zdolni. W takim przypadku zapytuję ich,
czy potrafią wyobrazić sobie część litery, zwykle jej dół. Gdy potrafią sobie wyobrazić jej prostą, krzywą, czy
otwartą część (jak to bywa w takich przypadkach), potrafią także wyobrazić sobie jej boki i górną część,
utrzymując kropkę na dole. Ale nawet po dojściu do tego etapu, mogą dalej istnieć przeszkody w wyobrażeniu
całej litery bez utraty wizji kropki. Muszę zachęcać pacjentów poprzez przybliżanie i oddalanie tablicy.
Wyobraźnia poprawia się proporcjonalnie do stopnia zbliżenia się do punktu, w którym wzrok jest najlepszy,
gdyż w tym stanie oczy są najbardziej zrelaksowane. Jeżeli chodzi o patrzenie na ścianę, na której nie ma niczego
szczególnego do oglądania, odległość nie ma znaczenia, ponieważ nie wytwarza się wysiłku prowadzącego do
zobaczenia.
Ogromnie pomocne przy dodawaniu odwagi ludziom podczas wyobrażania sobie, że widzą litery jest
bezustanne i ciągłe powtarzanie:
“Oczywiście, że nie widzisz litery. Nie proszę cię o to żebyś ją widział. Proszę cię jedynie o to, żebyś
sobie wyobraził, że widzisz ją idealnie czarną i wyraźną".
Gdy ludzie za pomocą wyobraźni stają się zdolni do zobaczenia znanej litery, uzyskują także zdolność do
zastosowania tej samej metody w stosunku do jakiejś nieznanej litery, Wynika to z tego, że w chwili gdy tylko
część litery, taką jak na przykład powierzchnia kropki, możemy sobie wyobrazić jako idealnie czarną, cała litera
jest widziana jako czarna, jakkolwiek początkowo wzrokowa percepcja tego zdarzenia może nie pozostawać w
umyśle na tyle długo, abyśmy stali się tego świadomi.
Starając się rozróżnić nieznane litery dana osoba odkrywa, że jej dokładne wyobrażenie jest niemożliwe
dopóki nie odpowiada ono prawdziwemu obrazowi. Dlatego też, jeżeli litera którą sobie wyobrażamy, albo jej
część jest odmienna od faktycznego jej wizerunku, jej mentalny obraz jest mglisty i nietrwały, dokładnie tak jak
litery, których nie widzimy ostro.
Ilość sposobów jakim może ulec zaburzeniu wyobraźnia jest bardzo liczna. Istnieje jedna droga do
prawidłowej wizualizacji i nieskończona ilość sposobów niedoskonałego wyobrażania. Prawidłowa droga jest
łatwa. Umysłowy obraz wyobrażonej rzeczy przychodzi tak szybko jak myśl i może pozostać utrzymany trwale w
mniejszym lub większym stopniu. Zły sposób jest trudny. Obraz przybywa powoli i jest zarówno krótkotrwały,
jak i zmienny.
Łatwo to udowodnić przez wyobrażenie sobie (oczy zamknięte) czarnej litery tak dobrze, jak to jest
możliwe, a następnie należy wyobrazić sobie tę samą literę, jako widzianą nieostro. To pierwsze może być z
reguły łatwo wykonalne, ale okaże się, że bardzo trudno wyobrazić sobie, iż czarna litera z wyraźnymi konturami
jest szara z rozmazanymi krawędziami i zamglonymi otwartymi polami oraz niemożliwe jest stworzenie takiego
obrazu mentalnego, który utrzymywałby się trwale przez dostatecznie długi okres czasu. Litera będzie miała
różne kolory, kształt i umiejscowienie w polu widzenia, dokładnie tak jak ma to miejsce w przypadku nieostro
widzianej litery i tak jak stan napięcia oczu z wadą wzroku wytwarza dyskomfort i ból, wysiłek włożony w
błędne wyobrażenie czasami skutkuje bólem. W przeciwieństwie do tego, im bliższy doskonałości jest centralny
obraz danej litery, tym łatwiej i szybciej się pojawia i tym bardziej jest trwały.
Przy użyciu wyobraźni odnotowano kilka spektakularnych przypadków wyleczenia wzroku. Mężczyzna,
lekarz, noszący okulary od czterdziestu lat, nie potrafiący bez nich odczytać wielkiego C z odległości dwudziestu
stóp, został wyleczony w ciągu piętnastu minut wyłącznie dzięki wyobrażaniu, że widzi czarną literę. Poproszony
o opisanie wielkiego C widzianego bez pomocy okularów powiedział, że dla niego wygląda ono szaro, zaś otwór
w literze jest przyciemniony przez szarą chmurę do tego stopnia, że wątpi w to, czy koło litery C jest w ogóle
otwarte. Z kolei po przysunięciu tablicy na bliską odległość powiedział, że litera była czarna w sposób doskonały,
a otwór i wnętrze litery było doskonale białe, bez chmurek szarości. Po ponownym oddaleniu tablicy
przypominał sobie czerń na tyle żywo, że był w stanie wyobrazić sobie, że widzi literę czarną w stopniu równie
mocnym, jak przy patrzeniu na nią z bliskiej odległości, z otworem i środkiem doskonale białym, dlatego też
zobaczył literę na tablicy idealnie czarną i wyraźną. W ten sam sposób stał się zdolny do odczytywania linii
siedemdziesiąt (trzecia od góry na tablicy Snella) i podążał w ten sposób w dół tablicy, aby po pięciu minutach
uzyskać ostrość wzroku pozwalającą na odczytanie z odległości dwudziestu stóp linii liter, którą przy normalnym
wzroku odczytuje się z odległości 10 stóp. Następnie otrzymał do czytania pięciopunktowy druk. Litery wydały
mu się szare i nie mógł ich odczytać. Jego uwaga była przywiązana do faktu, że litery powinny być naprawdę
czarne i natychmiast po wyobrażeniu sobie, że widzi je jako czarne, uzyskał zdolność odczytania ich z odległości
dwudziestu pięciu cm.
Wyjaśnieniem tego nadzwyczajnego wyzdrowienia jest zwykła relaksacja. Wszystkie nerwy w ciele
doktora podczas wyobrażania sobie czerni liter były zrelaksowane i rozluźnione i w trakcie uświadamiania sobie,
że zaczyna widzieć litery na tablicy, utrzymywał kontrolę swojej wyobraźni. Dzięki temu nie powodował
ponownego napięcia i podczas patrzenia na litery widział je jako czarne, tak jak je sobie wcześniej wyobraził.
Doktor nie miał nawrotu wady wzroku i kontynuował proces jego usprawniania. Około roku później
odwiedziłem go w gabinecie i spytałem go jak mu idzie. Odpowiedział, że ma doskonały wzrok zarówno na
dystans jak i bliski. Potrafił odróżniać samochody po drugiej stronie Hudson River, oraz siedzących w nich ludzi.
Mógł także odczytywać nazwy statków pływających po rzece, co inni ludzie potrafili zrobić jedynie przy pomocy
lornetki. Równocześnie nie miał żadnych trudności z czytaniem gazet i udowodnił mi to czytając na głos
fragmenty artykułów. Byłem zdziwiony i zapytałem jak tego dokonał.
“Robiłem to co mi powiedziałeś" — odrzekł.
“Co ci powiedziałem?" — spytałem.
“Powiedziałeś mi, żebym każdego dnia ćwiczył z tablicą Snella, co uczyniłem, oraz żebym czytał
najmniejszy możliwy druk codziennie, co także robiłem".
Kolejny mężczyzna, u którego wysoka krótkowzroczność dodatkowo była skomplikowana przez
postępujący zanik nerwu wzrokowego, przy czym wielu lekarzy odbierało mu nadzieję na poprawę jego stanu,
uzyskał poprawę tak wielką i w tak szybkim czasie, dzięki pomocy swojej wyobraźni, że pewnego dnia w moim
gabinecie kompletnie stracił nad sobą panowanie. Podnosząc tablicę, którą trzymał w ręce, rzucił nią w poprzek
pokoju.
“To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe", — wykrzyknął — “Nie mogę w to uwierzyć. Możliwość
wyleczenia i strach przed niepowodzeniem, to więcej niż mogę wytrzymać".
Z pewną trudnością uspokoiłem go i zachęciłem do dalszych ćwiczeń. Później był w stanie czytać małe
litery na tablicy jak osoba o normalnym stanie wzroku. Następnie dałem mu do czytania mały druk. Patrząc na
czcionkę 5 pt , od razu powiedział, że dla niego nie jest możliwe odczytanie tak małego druku. Powiedziałem mu
jednakże, aby zastosował taką samą procedurę, jaka okazała się pomocna przy widzeniu na odległość. Było to
wyobrażenie sobie czarnej kropki na fragmencie literki podczas trzymania druku w odległości piętnastu cm. Po
kilkukrotnym sprawdzeniu “pamięci kropki", stał się zdolny do wyobrażenia sobie, że widzi doskonale czarną
kropkę na jednej z małych literek. Wówczas ponownie stał się nerwowy i zapytany w czym problem, powiedział:
“Zaczynani czytać pięciopunktowy druk i boję się, że utracę kontrolę na sobą".
Kolejny przykład to przypadek kobiety z dużą krótkowzrocznością połączoną z początkowym stadium
katarakty. W ciągu kilka dni wzrok uległ poprawie z 3/200 (z trzech stóp widziała duże C) do 20/50 (z 20 stóp
widziała litery w linii 50). Zamiast stopniowo przechodzić w dół tablicy, dokonała natychmiastowego skoku z
linii pięćdziesiąt do linii dziesiątek. Po przybliżeniu tablicy na odległość 7,5 cm poprosiłem, by popatrzyła na
literę O (z tej odległości widziała ją wyraźnie), a następnie o wyobrażenie, że widzi kropkę na dole litery, oraz że
dół litery jest najbardziej zaczernioną częścią. Gdy już potrafiła to zrobić z bliska, odległość stopniowo była
zwiększana, aż potrafiła zobaczyć O z odległości 2 stóp. Potem umieściłem tablicę w odległości dziesięciu stóp,
zaś ona wykrzyknęła:
“Doktorze, to niemożliwe! Litera jest zbyt mała. Zacznijmy od jakiejś większej."
Jednakże po piętnastu minutach potrafiła odczytać małe O w linii dziesiątek z odległości dwudziestu stóp.
ROZDZIAŁ 12
PRZESUWANIE WZROKU I KOŁYSANIE
Gdy oko o normalnym wzroku patrzy na literę, bez względu na to czy jest ona daleko czy blisko, może się
wydawać, że litera pulsuje, albo porusza się w różnych kierunkach: na boki lub z dołu do góry, czy w obu tych
kierunkach. Jeśli przenosi się wzrok z litery na literę lub z jednej strony litery na jej drugi brzeg, to nie tylko
litera, ale nawet cała linia liter, czy tablica może sprawiać wrażenie przesuwania się. Ten pozorny ruch wynika z
przesuwania się oka i zawsze jest skierowany w przeciwnym kierunku do ruchu oka.
Jeśli ktoś patrzy na szczyt litery, litera znajduje się poniżej linii wzroku i dlatego wydaje się poruszać w
dół. Jeśli ktoś patrzy na podstawę litery, litera jest powyżej linii widzenia i wydaje się poruszać do góry. Jeśli
ktoś patrzy na lewo od litery to jest na prawo od linii widzenia i sprawia wrażenie poruszenia się w prawo.
Patrząc na prawo, litera jest na lewo od linii wzroku i wydaje się zmierzać na lewą stronę.
Osoby o normalnym wzroku rzadko są świadome tej iluzji i mogą mieć trudności z jej doświadczeniem,
lecz w każdym przypadku z jakim miałem do czynienia, po upływie pewnego czasu można to było
zademonstrować. Przy wadach wzroku litery mogą wydawać się nieruchome, albo nawet poruszać się w tym
samym kierunku co oko.
Dla oka niemożliwe jest zatrzymanie się w jednym miejscu przez czas dłuższy od jednej sekundy. Jeżeli
tego spróbujemy, wytworzy się napięcie i widok stanie się nieostry. Można to łatwo udowodnić poprzez próbę
utrzymania spojrzenia na jednej części litery przez wystarczająco długi okres czasu. Bez względu na to jak dobry
byłby wzrok, widok zacznie się zamazywać, rozpraszać bardzo szybko i czasami wysiłek włożony w próbę
utrzymania tego stanu spowoduje ból. W przypadku nielicznych wyjątkowych osób, obserwowany punkt może
wydawać się utrzymywany w nieruchomym polu widzenia przez dostateczną ilość czasu i dana osoba może
myśleć, że utrzymuje nieruchome spojrzenie, ale wynika to tylko z tego, że ruchy oka są tak szybkie, iż widziane
obiekty wydają się tym samym symultanicznie nakładającymi się obrazami.
Gdy wzrok jest prawidłowy ruchy oka nie są widoczne, ale bezpośrednie badanie oftalmoskopem zawsze
może je wykazać. Przy badaniu jednego oka, w czasie gdy drugie spogląda na małą powierzchnię wprost przed
sobą, badane oko (które podąża za ruchem drugiego) wykonuje ruchy w różnych kierunkach po zmieniającej się
orbicie, z góry na dół, z dołu do góry oraz na boki. Przy normalnym wzroku te ruchy są niezmiernie szybkie i nie
towarzyszą mu żadne objawy wysiłku. W przeciwieństwie do tego, przesuwanie oka z wadą wzroku jest
wolniejsze, zakres ruchów obszerniejszy, przesunięcia są gwałtowne, urywane i wykonywane z objawami
wysiłku.
Wykazano także, że oko jest zdolne do tak szybkich ruchów, że oftal-moskop nie jest w stanie ich
zarejestrować. Prawidłowo widzące oko może odczytać czternaście liter na dolnej linii tablicy Snella z odległości
dziesięciu lub 15 stóp, w przyćmionym świetle, tak szybko, że wydaje się jakby to było wykonane w jednej
chwili. Ponadto należy dodać, że aby rozpoznać litery w takich warunkach, trzeba wykonać około czterech
przesunięć oka na każdej literze. Gdy patrzymy z bliska, nawet gdy tylko jedna część litery jest dobrze widziana,
możemy ją rozpoznać, ale z daleka rozpoznanie litery bez wykonania przesunięć oka z góry na dół i z boku na
bok jest niemożliwe. Trzeba ponadto dokonać przesunięć wzroku z litery na literę, robiąc w czasie jednej
sekundy około siedemdziesięciu przesunięć.
Linia z małymi literami na tablicy Snella ma mniej niż stopę długości i 0,6 cm wysokości i wymaga około
siedemdziesięciu przesunięć na sekundę, aby zobaczyć ją całą, w jednej chwili. Potrzeba wielu tysięcy ruchów
oka, aby zobaczyć obszar wielkości ekranu w kinie, ze wszystkimi jego detalami, takimi jak osoby, zwierzęta,
drzewa, itd. Żeby zobaczyć szesnaście takich powierzchni na sekundę, jak to robimy w kinie, potrzebna jest
niewyobrażalna szybkość ruchów oka.
Nie tylko ludzkie oko i umysł są zdolne do takiej szybkości działania, jednak aby działo się to bez
napięcia i wysiłku, z maksymalną efektywnością, zarówno oko, jak i umysł muszą być w stanie rozluźnienia.
Wprawdzie każdy ruch oka powoduje błąd refrakcji, jednak gdy ruch jest nieznaczny to błąd jest minimalny. Z
reguły przesunięcia są tak szybkie, że nie pozostają na tyle długo, aby wady refrakcji mogły być wykryte za
pomocą retinoskopu. Ich obecność może zostać dostrzeżona dopiero po zredukowaniu szybkości ruchów do
czterech-pięciu na sekundę. Czas podczas którego oko jest w stanie rozluźnienia jest znacznie dłuższy od czasu,
w którym występuje błąd refrakcji. Dlatego też przy normalnych przesunięciach oka błędy refrakcji nie wykazują
swojej obecności. Im szybsze są nieświadome przesunięcia oka, tym lepsza jest wizja, ale jeżeli ktoś usiłowałby
być świadomym zbyt szybkich przesunięć, wytworzy stan napięcia.
Niezbędnym warunkiem prawidłowego widzenia jest nieustanne przesuwanie oka i te przesunięcia są
uderzającą ilustracją mentalnej kontroli niezbędnej w procesie prawidłowego widzenia. Proces ten wymaga
doskonałej umysłowej kontroli aby przeanalizować tysiące myśli i wrażeń w ciągu sekundy, zaś każdy punkt
fiksacji (zatrzymania wzroku) musi być przemyślany oddzielnie, ponieważ niemożliwe jest myślenie o dwóch
rzeczach lub dwóch częściach jednej rzeczy naraz. Oko z wadą wzroku usiłuje dokonać rzeczy niemożliwej
poprzez patrzenie skoncentrowane na jednym punkcie przez wystarczająco długi czas — to znaczy poprzez
gapienie się. Gdy patrzy na nieznaną literę i nie widzi jej, przedłuża wpatrywanie się w nią z wysiłkiem
zmierzającym do jej lepszego zobaczenia. Takie zmagania zawsze skazane są na niepowodzenie i stają się
znaczącym czynnikiem doprowadzającym do wady wzroku.
Jedna z najlepszych metod jaką dotychczas odkryliśmy polega na świadomym naśladowaniu
nieświadomych przesunięć oka występujących w normalnym oku i na doświadczaniu poruszających się obrazów
wytworzonych przez takie przesunięcia. Bez względu na to czy oko jest bez wad, czy z wadami refrakcji,
świadomie wykonywane przesunięcia wzroku i kołysanie stanowią wielką korzyść i pomoc dla oka. Nie tylko
oczy z wadą wzroku, ale także normalnie widzące ulegają poprawie dzięki takim ćwiczeniom. Przy wadach
wzroku przesuwanie (jeżeli jest prawidłowo wykonywane) daje oczom relaks i wypoczynek w stopniu równie
wielkim jak palming, i zawsze zmniejsza lub koryguje błąd refrakcji.
Oko bez wady wzroku nigdy nie próbuje zatrzymać się na jednym punkcie przez czas dłuższy od jednej
sekundy, a gdy się przesuwa (jak to było wyjaśnione w rozdz. 8), to zawsze widzi gorzej poprzedni punkt
fiksacji. Gdy oko przestaje się szybko poruszać i widzieć gorzej przesunięty punkt, wzrok także przestaje być
prawidłowy, kołysanie zostaje zatrzymane lub wydłużone, a czasami odwrócone. To są kluczowe zagadnienia
przy leczeniu za pomocą przesuwania wzroku.
Żeby zobaczyć poprzedni punkt fiksacji jako gorszy, oko z wadą wzroku musi patrzeć znacznie dalej od
niego, niż oko o normalnym wzroku. Jeżeli oko przesuwa się na przykład tylko o 0,6 cm, może widzieć
poprzedni punkt fiksacji równie dobrze, albo równie źle jak przedtem i zamiast rozluźnienia oczu osiąganemu
dzięki przesuwaniu, jego napięcie będzie wzrastać, nie pojawi się kołysanie, zaś ostrość widzenia obniży się. Z
odległości kilkunastu centymetrów oko może być zdolne do “odpuszczenia pierwszego punktu fiksacji i jeżeli ten
punkt nie będzie utrzymywany przez okres dłuższy od jednej sekundy, dzięki przesuwaniu wytworzy się stan
rozluźnienia oka i tym samym będzie możliwe odczuwanie stworzonej iluzji kołysania. Uzyskane korzyści są
tym większe im krótsze przesunięcia, ale nawet bardzo długie przesuwanie — trzy i więcej stóp — pomaga tym,
którzy nie mogą osiągnąć krótszej odległości.
Z drugiej strony, gdy ktoś jest już zdolny do wykonywania krótkich przesunięć, długie przesunięcia
pogarszają wizję. Kołysanie jest potwierdzeniem tego, że przesuwanie zostało wykonane poprawnie i gdy się
pojawia, widoczność zawsze ulega poprawie. Możliwe jest przesuwanie bez poprawy wzroku, ale nie można
wytworzyć złudzenia kołysania bez poprawy; gdy będzie można to zrobić przy długich przesunięciach, należy
stopniowo skracać zakres ruchu, aż dana osoba będzie mogła wykonać przesuwanie z góry do dołu najmniejszej
literki na tablicy, czy gdziekolwiek i w tym czasie utrzymywać kołysanie. Później może stać się zdolna do
uzyskania świadomości pozwalającej na postrzeganie kołysania liter bez świadomego przesuwania.
Bez względu na wielkość wady wzroku zawsze możliwe jest przesuwanie i doświadczenie kołysania, tak
długo jak długo poprzedzający punkt fiksacji wzroku jest gorzej widoczny. Nawet diplopia i poliopia (podwójne i
wielokrotne widzenie, każde z osobna) nie stanowią przeszkody (w pewnej mierze) w poprawie wzroku.
Przeważnie oko z wadą wzroku jest zdolne do przesunięć z jednej strony tablicy Snella na drugą lub z punktu
powyżej tablicy do punktu poniżej niej, oraz do zaobserwowania, że w pierwszym przypadku tablica wydawała
się poruszać z boku na bok, podczas gdy w drugim przypadku wydawała się poruszać w pionie.
Pacjenci cierpiący z powodu wysokiego stopnia fiksacji peryferyjnej, aby zobaczyć pierwszy punkt
fiksacji jako gorszy podczas ćwiczenia przesuwania, będą potrzebowali skorzystać z niektórych metod opisanych
w rozdz. 8. Jednakże z reguły osoby, które nie mogą widzieć “gorzej" z odległości, mogą to łatwo robić z bliska,
jako że wzrok z tej odległości jest najlepszy nie tylko w krótkowzroczności, ale równie często przy
dalekowzroczności. Gdy odczucie kołysania zostanie wytworzone z bliska, odległość może być stopniowo
powiększana, aż do momentu gdy ta sama rzecz będzie odczuwana z odległości 20 stóp.
Jako sposób rozluźnienia i relaksacji oczu, poza ich zamknięciem, czy też palmingiem, kołysanie i
przesuwanie wzroku jest najbardziej owocną metodą. Dzięki tej metodzie przeplatanej z relaksacją oczu i
późniejszym naprzemiennym przesuwaniem, osoby z bardzo poważnymi wadami wzroku osiągały czasami
chwilowe lub trwałe wyleczenie w ciągu kilku tygodni.
Przesuwanie można wykonywać szybko lub powoli, stosownie do stanu widzenia. Początkowo, przy
szybkim przesuwaniu może wystąpić napięcie, a wtedy punkt z którego się przesuwamy nie będzie widziany
gorzej i nie uzyska się efektu kołysania. W miarę postępów szybkość może ulec zwiększeniu. Przeważnie jednak
nie można doświadczyć kołysania, jeśli przesuwanie jest szybsze niż dwa, trzy razy na sekundę.
Do kołysania z reguły może być użyty mentalny obraz litery w sposób równie dobry jak rzeczywistej
litery na tablicy. Dla niektórych osób odwrotna sytuacja też jest prawdziwa, ale dla większości ludzi kołysanie
literą w umyśle jest łatwiejsze niż z faktycznym obrazem. Gdy staje się to wykonalne, łatwiej jest potem
wykonać kołysanie literami na tablicy Snella. Dzięki zamiennemu stosowaniu kołysania umysłowego i
wizualnego, czasami uzyskuje się błyskawiczne postępy. Gdy tylko ulegnie poprawie stopień relaksacji,
kołysanie umysłowe może zostać skrócone, aż do wyobrażenia sobie kołysania literą o wielkości gazetowej
kropki. Gdy staje się to możliwe, okazuje się być łatwiejsze od kołysania większą literą, zaś wiele osób osiąga w
ten sposób ogromne korzyści.
Bez względu na to jak wielki jest błąd refrakcji, wszyscy uzyskują częściową albo całkowitą poprawę
wzroku (co zostaje wykazane przez retinoskop) przynajmniej przez okres sekundy, w chwili gdy udaje się im
zastosować z powodzeniem przesuwanie i kołysanie. Czas poprawy może być tak krótki, że dana osoba może nie
być tego świadoma, ale staje się dla niej możliwe wyobrażenie sobie ostrego widzenia i dzięki temu staje się
możliwe utrzymanie stanu relaksacji na tyle długo by dotarła do niej świadomość poprawionej ostrości wzroku.
Na przykład po okresie patrzenia w bok od tablicy dana osoba może z powrotem spojrzeć na wielkie C i
chwilowo (ok. sekundy) błąd refrakcji może być zmniejszony, bądź skorygowany, co wykaże retinoskop. Jeszcze
wtedy może nie pojawić się świadomość poprawionej wizji. Jednakże poprzez wyobrażenie wielkiego C jako
widzianego lepiej, osiągnięty stopień relaksacji może być wystarczająco przedłużony w czasie, aby stał się
dostrzegalny poprzez swoje efekty.
Gdy mentalne, czy wizualne kołysanie jest wykonywane z powodzeniem, można stać się świadomym
poczucia relaksacji jako ogólnego kołysania. To wrażenie odnosi się do każdego obiektu, który pojawi się w
naszej świadomości. Ruch może zostać wyobrażony w każdej części ciała do której skierujemy naszą uwagę.
Może być też skierowany w stronę krzesła na którym się siedzi lub nakierowany na jakikolwiek przedmiot w
pokoju, albo gdziekolwiek, gdzie tylko można sięgnąć pamięcią. Budynki, miasto, cały świat może zostać
rozkołysany. Dana osoba będąc świadoma tego “uniwersalnego kołysania" może zapomnieć o obiekcie od
którego rozpoczęła kołysanie, ale tak długo jak długo jest utrzymywana zdolność utrzymywania ruchu w
kierunku przeciwnym do pierwotnego ruchu oczu, albo ruchu wyobrażonego w umyśle, stan relaksacji
pozostanie utrzymany. Jeżeli jednak zmieni się kierunek wystąpi napięcie. Wyobrażenie uniwersalnego kołysania
nie jest trudne przy zamkniętych oczach i niektórzy szybko potrafią to robić także z otwartymi oczami. Później
uczucie relaksacji, które towarzyszy kołysaniu, może być odczuwane bez świadomości tego ostatniego, ale
kołysanie zawsze się pojawi gdy o nim pomyślimy.
Stan napięcia stanowi jedyną przyczynę przeszkadzającą w kołysaniu. Niektórzy wkładają dużo wysiłku
w to, aby kołysać literami. Takie wysiłki są zawsze przeszkodą. Oczy i umysł nie kołyszą literami, ale same się
kołyszą. Oko może przesuwać się spontanicznie. Jest to praca mięśni kierowana motorycznymi impulsami, ale
kołysanie harmonizuje z naturalnym przesuwaniem wzroku. Ono nie powoduje relaksacji, ale jest jej rezultatem;
chociaż samo w sobie nie posiada wartości, jest podobnie jak kropka bardzo cenną wskazówką pozwalającą
stwierdzić czy stan relaksacji pozostaje utrzymany.
W różnych przypadkach przydatne są następujące ćwiczenia przesuwania:
Nr l
(a) Popatrz na literę na tablicy Snella.
(b) Przesuń wzrok na literę w tej samej linii na tyle daleko, aby pierwszą (tą poprzednio widzianą)
zobaczyć gorzej.
(c) Ponownie popatrz na pierwszą widząc (lub nie) drugą gorzej.
(d) Patrz na litery naprzemiennie przez kilka sekund, widząc gorzej tę, która nie jest aktualnie oglądana.
Prawidłowe wykonanie ćwiczenia pozwala lepiej widzieć obie litery, przy czym powinno pojawić się
wrażenie ruchu z boku na bok w kierunku przeciwnym do ruchu oka.
Nr 2
(a) Popatrz na dużą literę.
(b) Popatrz na mniejszą literę z daleka od dużej. Ta większa powinna być wówczas gorzej widoczna.
(c) Spójrz z powrotem (na dużą), (d) Powtórz sześć razy.
Przy poprawnym wykonaniu obie litery będą lepiej widoczne, zaś tablica będzie się poruszać do góry i na
dół.
Nr 3
Przesuwanie wzroku według powyższych metod umożliwia widzenie litery w linii lepiej od innych, oraz
(z reguły) zobaczenie jej ostrego obrazu w trakcie krótkich przebłysków. Żeby ciągle widzieć literę potrzebujemy
uzyskać zdolność przesuwania wzroku ze szczytu litery do jej podstawy lub z jej podstawy do szczytu, widząc
gorzej część na którą nie patrzymy bezpośrednio, wytwarzając przy tym wrażenie pionowego kołysania.
(a) Popatrz ponad szczytem litery, tak aby widzieć jej podstawę, albo całą literę gorzej (nieostro).
(b) Popatrz na punkt wystarczająco daleko poniżej podstawy litery, aby widzieć jej szczyt, albo całą literę
gorzej.
(c) Powtórz sześć razy.
Poprawne wykonanie pozwala na poprawę widzenia, oraz wytwarza wrażenie ruchu litery do góry i na
dół. Stopniowo przesunięcie powinno zostać skrócone tak, aby było możliwe przesuwanie wzroku pomiędzy
szczytem i podstawą litery przy jednoczesnym utrzymywaniu kołysania. Teraz litera jest widoczna przez cały
czas. Jeśli ćwiczenie się nie udaje, rozluźnij oczy, zrób palming i spróbuj ponownie.
Można także ćwiczyć przesuwanie z jednej strony litery na jej drugą stronę (lub pomiędzy punktami
znajdującymi się po bokach liter), albo z jednego jej rogu do punktu umieszczonego za jej drugim rogiem.
Nr 4
(a) Popatrz na literę z odległości, z której jest najlepiej widoczna. Przy krótkowzroczności będzie to
zapewne punkt odległy o stopę lub mniej od twarzy. Przesuwaj wzrokiem od szczytu do podstawy litery dopóki
nie będziesz widział (na zmianę) jednej części gorzej od drugiej, oraz do czasu gdy stopień zaczernienia litery nie
ulegnie poprawie i nie zostanie wytworzona iluzja kołysania.
(b) Teraz zamknij oczy i ćwicz mentalne przesuwanie ze szczytu do podstawy litery.
(c) Otwórz oczy i popatrz na czystą ścianę powtarzając punkt (b). Porównaj zdolność do mentalnego
przesuwania i kołysania z możliwościami robienia tego wzrokowo z małej odległości.
(d) Następnie popatrz na literę z daleka i ćwicz przesuwanie ze szczytu do podstawy. Poprawne
wykonanie charakteryzuje się poprawą widzenia i wrażeniem kołysania.
Nr 5
Niektóre osoby, szczególnie dzieci widzą lepiej gdy ktoś wskazuje im literę. W innych przypadkach
stanowi to przeszkodę. Jeżeli stwierdzimy, że metoda wskazywania jest pomocna, należy postępować w
następujący sposób:
(a) Każ komuś położyć koniec palca w punkcie położonym 7-10 cm poniżej litery. Niech ćwicząca osoba
spogląda na literę i przesuwa wzrok na koniec palca widząc gorzej literę.
(b) Zmniejszaj dystans pomiędzy palcem a literą, początkowo do 5-8 cm, potem do 3-5 cm, a na koniec
do l cm, postępując cały czas jak w punkcie (a).
Ta metoda zastosowana prawidłowo pozwala na widzenie szczytu i podstawy litery i na naprzemienne
gorsze widzenie każdej z tych części przy jednoczesnym wytworzeniu wrażenia kołysania. W następstwie tego
możliwe stanie się ciągłe widzenie litery.
Nr 6
Przy niedostatecznej wizji, co często zdarza się gdy ktoś patrzy na małą literę, któraś z większych liter w
liniach powyżej, albo nawet wielkie C na szczycie tablicy wygląda na czarniejszą, niż litera na którą patrzymy.
Uniemożliwia to prawidłowe zobaczenie mniejszej litery. Żeby skorygować ten rodzaj fiksacji peryferyjnej,
popatrz na literę która jest najlepiej widoczna i przesuń wzrok na mniejszą literkę. Jeśli ci się to uda, po kilku
chwilach mała literka wydawać się będzie czarniejszą od dużej. Jeśli po kilku próbach nie uzyskasz powodzenia,
rozluźnij oczy przy pomocy palmingu i spróbuj jeszcze raz. Można ponadto przesuwać spojrzenie z dużej litery
do punktu znajdującego się w pewnej odległości poniżej małej litery, stopniowo przybliżając się do niej w miarę
poprawy widzenia.
Nr 7
Przesunięcia wzroku z tablicy oddalonej o 3 lub 5 stóp na tablicę zawieszoną w odległości 10 lub 20 stóp
okazuje się częstokroć skuteczne, jako że nieświadoma pamięć litery widzianej z bliska pomaga przenieść ten
obraz na bardziej oddaloną tablicę.
Te zróżnicowane metody przesuwania wzroku ludzie będą odczuwać w sposób bardzo odmienny; jako
mniej lub bardziej satysfakcjonujące. Jeśli nie udaje się zastosować z powodzeniem którejś z metod, należy po
dwóch lub trzech próbach poniechać jej i spróbować czegoś innego. Kontynuowanie ćwiczeń, które nie
przynoszą prawidłowych rezultatów jest pomyłką. Skutkiem niepowodzeń jest stan napięcia, zaś jego
przedłużanie nie przynosi niczego dobrego.
Jeżeli ćwiczenia z tablicą są niemożliwe, można używać do tego celu innych obiektów. Można na
przykład przesuwać wzrok z jednego okna oddalonego budynku na inne lub z jednej jego części na drugą, z
jednego samochodu na inny lub z jednej jego części na następną, wytwarzając w każdym z tych przypadków
iluzję poruszania się tych obiektów w kierunku przeciwnym do ruchu oczu. Rozmawiając z ludźmi można
przesuwać wzrok z jednej osoby na następną lub z jednego fragmentu twarzy na następny. Podczas czytania
książki lub gazety można robić świadome przesuwanie z jednego słowa lub litery na kolejne, albo z jednej części
litery na inną.
Ponieważ przesuwanie wzroku i kołysanie angażują całą osobę do wykonywania tego ćwiczenia, często
stają się najbardziej skuteczną metodą osiągania stanu relaksacji i w niektórych przypadkach przynoszą bardzo
znaczące rezultaty wyłącznie dzięki unaocznieniu faktu, że wpatrywanie się pogarsza widzenie, zaś przesuwanie
wzroku je poprawia. Pewna rnoja pacjentka, szesnastoletnia dziewczyna z postępującą krótkowzrocznością,
bardzo szybko się wyleczyła przy pomocy przesuwania wzroku. Przyszła do mojego gabinetu w bardzo mocno
przyciemnionych okularach, na skutek takiej ochrony przed światłem, była na tyle oślepiona, że jej oczy były
prawie zamknięte i miała wielkie trudności z wyszukaniem drogi podczas poruszania się po pokoju. Jej ostrość
wzroku wynosiła 3/200 (widziała ostro wielkie C z odległości 3 zamiast 200 stóp). Zabroniono jej czytania,
grania z nut na pianinie i musiała porzucić myśl o kontynuowaniu nauki w szkole średniej.
Jej nadwrażliwość na światło została wyleczona w ciągu kilku minut za pomocą nasłoneczniania przy
zamkniętych oczach (zob. opis w rozdz. 24). Następnie posadziłem ją na wprost tablicy, poleciłem rozluźnić
oczy, a następnie spojrzeć na wielkie C. Na ułamek sekundy jej wzrok poprawił się i na skutek powtarzanych
ćwiczeń, mogła dostrzec, że nawet najmniejszy wysiłek włożony w proces widzenia każdorazowo powoduje
pogorszenie widzenia. Poprzez naprzemienne patrzenie poza tablicę, a następnie na litery w krótkich odstępach
czasu (poniżej l sek.) wzrok pacjentki uległ tak szybkiej poprawie, że w ciągu pół godziny osiągnął niemal
normalną ostrość widzenia dla patrzenia na odległość.
Później dałem jej do czytania czcionkę o wielkości 5 pt. Pierwsza próba czytania natychmiast
spowodowała poważny ból. Poleciłem zastosować tę samą procedurę, która była przeprowadzona wcześniej z
użyciem tablicy Snella. W ciągu kilku minut przez alternatywne patrzenie w bok i na pierwszą literę każdego
słowa potrafiła czytać bez wysiłku, dyskomfortu, czy bólu. Wyszła z mojego gabinetu bez okularów, widząc
drogę przed sobą bez żadnych trudności. Wielu innych pacjentów także skorzystało z dobrodziejstw tej prostej
metody.
ROZDZIAŁ 13
ZŁUDZENIA WZROKOWE
Osoby z wadą wzroku zawsze podlegają złudzeniom wzrokowym, podobnie jak ludzie z normalnym
wzrokiem. O ile jednak iluzje normalnego wzroku wynikają ze stanu relaksacji, o tyle złudzenia osoby z wadą
wzroku są spowodowane stanem napięcia. Niektóre osoby z wadami refrakcji mają nieliczne iluzje, inni znacznie
więcej, ponieważ napięcie, które powoduje błąd refrakcji nie jest tym samym rodzajem napięcia, które jest
odpowiedzialne za wrażenia iluzji.
Złudzenia wadliwego wzroku mogą być związane z postrzeganiem koloru, wielkości, lokalizacji i formy
oglądanych obiektów. Mogą zawierać w sobie pojawianie się rzeczy, które nie istnieją i wiele innych
zadziwiających i interesujących przejawów.
Złudzenia koloru
Gdy dana osoba widzi czarne litery i jest przekonana, że są szare, żółte, brązowe, niebieskie lub zielone,
to cierpi z powodu złudzeń (iluzji) dotyczących koloru. To zjawisko nie stanowi o odróżnianiu kolorów.
Osoba nie odróżniająca kolorów (daltonizm) nie potrafi rozróżnić kilku barw, z reguły nie rozróżnia
niebieskiego i zielonego. Ta niezdolność jest stała i niezmienna.
Osoba cierpiąca na złudzenie koloru nie widzi fałszywie kolorów w sposób stały i niezmienny. Podczas
patrzenia na tablicę, czarne litery mogą wydawać się jej początkowo szare, ale innym razem mogą przybrać
odcienie żółci, niebieskiego lub brązu. Niektórzy zawsze widzą czarne litery jako czerwone; dla innych wydają
się one być czerwonymi tylko okazjonalnie. Chociaż wszystkie litery są tego samego koloru, niektórzy mogą
widzieć duże litery jako czarne, zaś małe jako żółte lub niebieskie.
Przeważnie, bez względu na to jakim wydaje się dany kolor duże litery są widziane jako ciemniejsze.
Często różne kolory pojawiają się w tej samej literze, jej część jest widziana jako czarna, a reszta może
być szara lub w jeszcze innym kolorze. Plamki czerni lub też innego koloru mogą pojawiać się na białym tle, jak
również plamki bieli lub innej barwy mogą zaistnieć na czerni.
Złudzenia rozmiarów
Duże litery mogą wydawać się małe, a małe dużymi. Jedna litera może mieć normalne wymiary, podczas
gdy inna o tej samej wielkości i z tej samej odległości może wydawać się większa lub mniejsza niż normalnie.
Litera może mieć normalne wymiary z bliska i z daleka, ale w środku tej odległości może mieć tylko połowę tych
wymiarów. Jeżeli dana osoba potrafi ocenić rozmiar litery w każdej odległości, aż do dwudziestu stóp, jej wzrok
jest w normie. Jeśli rozmiary zmieniają się wraz ze zmianami odległości, to cierpi na złudzenie rozmiarów. Na
duże odległości ocena rozmiarów jest zawsze niedoskonała, ponieważ wzrok nie jest perfekcyjny przy takich
odległościach, nawet jeśli jest w normie przy zwykłych odległościach. Gwiazdy wydają się być kropkami,
ponieważ wzrok nie ma możliwości widzieć dobrze obiektów z takich odległości. Świeca widziana z odległości
pół mili wydaje się być mniejsza niż z bliska, ale widziana przez teleskop dający precyzyjny obraz z tej
odległości, będzie miała te same rozmiary co z bliska. Wraz z poprawą widzenia wzrasta zdolność do
prawidłowego oceniania rozmiarów.
Skorygowanie wady refrakcji wyłącznie za pomocą okularów, pozwala na podobne ocenianie rozmiarów
jak czyni to normalne oko, jednakże ta zdolność może się znacznie różnić wśród osób mających ten sam błąd
refrakcji. Osoba o dziesięciu dioptriach krótkowzroczności, nosząca okulary korekcyjne może (rzadko) być
zdolna do prawidłowego oceniania wymiarów. Kolejna osoba o tym samym stopniu krótkowzroczności i takich
samych okularach może widzieć rzeczy o połowę, albo dwie trzecie mniejsze niż w rzeczywistości. Jak z tego
wynika błąd refrakcji ma niewiele wspólnego z nieprawidłową percepcją rozmiarów.
Złudzenia formy
Okrągłe litery mogą wydawać się kwadratowe lub trójkątne. Litery proste mogą jawić się jako
zakrzywione. Litery o regularnych kształtach mogą wydawać się bardzo nieregularne. Okrągłe litery mogą
sprawiać wrażenie, że posiadają w środku szachownicę, albo krzyż. Krótko mówiąc istnieje nieskończona
różnorodność możliwych do zobaczenia zniekształconych form. Na ten rodzaj wady wzroku wpływają takie
czynniki jak: oświetlenie, odległość i otoczenie. Wiele osób widzi prawidłową formę litery po zakryciu innych
liter, lecz tracą tę umiejętność gdy inne litery są widoczne. Pokazanie wskaźnikiem umiejscowienia litery
pomaga niektórym ją zobaczyć. Innym wskaźnik może tak bardzo przeszkadzać, że tym bardziej nie mogą
zobaczyć litery.
Złudzenia ilości
Często osoby z wadami wzroku obserwują zwielokrotnienie obrazu, zarówno przy patrzeniu obydwoma
oczami, jak i przy widzeniu jednym tylko okiem. Sposób w jaki te zwielokrotnione obrazy przejawiają swoje
istnienie jest czasami ogromnie ciekawy. Na przykład pacjent ze starczow-zrocznością czyta wyraz HAS
normalnie obojgiem oczu. Słowo PHONES czyta prawidłowo okiem lewym, lecz gdy czyta je prawym okiem
widzi podwójnie literę P, której wyobrażony widok jest usytuowany nieco na lewo od rzeczywistej litery. Lewe
oko chociaż widziało prawidłowo słowo PHONES, zwielokrotniało ostrze szpilki, podczas gdy główka
pozostawała pojedyncza w chwili gdy szpilka ustawiona była pionowo. Po zmianie pozycji na poziomą, ostrze
szpilki widziane było pojedynczo, a główka była zwielokrotniona. Gdy ostrze szpilki zostało położone poniżej
małej literki, obraz ostrza ulegał czasami podwojeniu, podczas gdy literka pozostawała w normie.
Za tego rodzaju zjawiska nie odpowiada żaden błąd refrakcji. Są to wyłącznie sztuczki umysłu. Ilość
sposobów wskutek których powstają zwielokrotnione obrazy jest nieskończona. Są one czasami umiejscowione
pionowo, czasem poziomo lub ukośnie, a czasami w formach okręgów, trójkątów i innych figur. Ich liczba
również może wahać się od dwóch do trzech, czterech i więcej. Mogą być nieruchome, albo zmieniać swoją
pozycję w różnym tempie. Wykazują także nieskończoną różnorodność kolorów, włącznie z bielszym od tła
odcieniem bieli.
Złudzenia lokalizacji
Kropka postawiona przy literze, na tym samym poziomie co podstawa litery, może sprawiać wrażenia
zmiany swojej pozycji na wiele różnych i zadziwiających sposobów. Jej odległość od litery może się zmieniać.
Może nawet pojawić się po drugiej stronie litery. Może także wydawać się być ponad albo poniżej linii.
Niektórzy postrzegają litery ustawione w nieregularnym szyku. W przypadku słowa AND litera D może zająć
miejsce N lub pierwsza litera może zamienić się miejscami z ostatnią.
Te wszystkie rzeczy są umysłowym złudzeniem. Czasami litery wydają się być dalej niż ma to miejsce w
rzeczywistości, mogą wydawać się odległe o milę. Osoby zakłopotane złudzeniem odległości zapytują czasami,
czy nie uległa zmianie pozycja tablicy.
Złudzenia nieistniejących obiektów
Przy wadach wzroku umysł nie tylko przekręca widziane przez oko obrazy, ale ponadto wyobraża sobie,
że widzi nieistniejące rzeczy. Pośród złudzeń tego typu znajdują się ruchome cętki, które tak często zdają się
pojawiać przed oczami obciążonymi wadą wzroku, a nawet przed oczami bez wad. Te cętki naukowo zwane
muscae yolitantes lub “latającymi muszkami", chociaż nie mają istotnego znaczenia, nie są niczym innym jak
napięciem umysłu. Pochłaniają jednakże tak wiele uwagi i z reguły alarmują dotknięte nimi osoby na tyle mocno,
że zostały dłużej omówione w rozdziale 19.
Złudzenia uzupełniania kolorów
Osoba z wadą wzroku po odwróceniu spojrzenia od czarnego, białego albo jaskrawo kolorowego obiektu
i po zamknięciu oczu często przez kilka sekund wyobraża sobie, że widzi obiekt w dopełniającym, albo niemal
uzupełniającym kolorze. Jeżeli obiekt jest czarny na białym tle, biały obiekt będzie widziany na czarnym tle. Jeśli
obiekt jest czerwony, może być widziany jako niebieski, zaś jeśli jest niebieski może się wydawać czerwony. Te
iluzje, które są znane jako powidoki mogą być także (chociaż nieco rzadziej) być dostrzegane przy otwartych
oczach skierowanych na jakiekolwiek tło i często są na tyle żywe, że wydają się być rzeczywiste.
Złudzenia koloru słońca
Osoby o normalnym wzroku widzą słońce w kolorze białym, jest to najbielsza biel, lecz jeśli występuje
wada wzroku może pojawić się niemal każdy kolor — czerwony, zielony, purpurowy, żółty, itd. Przez niektóre
osoby z wadą wzroku było ono nawet opisywane jako całkowicie czarne. Z przyczyn atmosferycznych
zachodzące słońce jest zwyczajowo postrzegane jako czerwone, ale w wielu przypadkach te przyczyny nie są
wystarczające do zmiany koloru słońca, podczas gdy ono nadal dla osób z wadą wzroku wydaje się być
czerwone, gdy osoby z prawidłowym wzrokiem widzą je jako białe. Gdy czerwień słońca jest tylko złudzeniem i
nie jest spowodowana warunkami atmosferycznymi, obraz słońca utrwalony na błonie aparatu fotograficznego
będzie biały, podobnie jak promienie zogniskowane przez soczewkę szkła powiększającego. To samo odnosi się
do czerwieni księżyca.
Ciemne plamki, które pojawiają się po spoglądaniu w Słońce
Większość ludzi po patrzeniu na słońce widzi czarne lub kolorowe plamy, które mogą pozostać przez
okres od kilku minut do (nawet) roku i dłużej, lecz nigdy nie są trwałe. Te plamy są także iluzjami i nie są
spowodowane, jak się zwykło przypuszczać, żadnymi organicznymi zmianami w oku. Nawet całkowita ślepota,
która czasem jest chwilowym efektem parzenia na słońce, jest wyłącznie błędnym zinterpretowaniem przez oko
zjawiska sensorycznego.
Złudzenie migotania gwiazd
Myśl, że gwiazdy migoczą została utrwalona w piosenkach, w opowiadaniach i generalnie jest
akceptowana jako naturalny porządek rzeczy, lecz można udowodnić, iż to, co bierze się za migotanie, jest
zwykłą iluzją umysłu.
Wady wzroku jako złudzenie i ich przyczyny
Każde złudzenie posiadania wady wzroku jest rezultatem napięcia umysłowego. Gdy umysł jest z
jakiegoś powodu zaniepokojony, bardzo łatwo może się pojawić iluzja każdego typu. Nie tylko ten rodzaj
napięcia różni się od napięcia powodującego błędy refrakcji, lecz można wykazać, że każdemu z poszczególnych
rodzajów złudzeń odpowiada odmienny rodzaj napięcia. Zmiany koloru niekoniecznie muszą wpływać na
rozmiar czy formę obiektów, czy też powodować innego rodzaju złudzenia. Można widzieć doskonale kolor
litery, albo części litery bez rozpoznawania jaka to jest litera. Aby dokonała się zmiana czarnej litery na
niebieską, żółtą, czy na inny kolor potrzebne jest wytworzenie nieświadomego napięcia, które przypomni lub
spowoduje wyobrażenie koloru, o którym mowa. Zmiana formy obiektu wymaga nieświadomego napięcia
pozwalającego zobaczyć omawianą formę. Przy małej dozie praktyki każdy może nauczyć się wytwarzać
złudzenia formy, czy koloru poprzez świadome napięcie wytwarzane w taki sam sposób, w jaki inni czynią to
nieświadomie. Jeżeli złudzenie zostanie spowodowane w ten sposób, będzie można stwierdzić także fiksację
peryferyjną oraz błąd refrakcji.
Rodzaj napięcia będący przyczyną zwielokrotnienia obrazu różni się od napięcia powodującego złudzenia
koloru, rozmiarów i formy. Większość osób po kilku próbach z łatwością może na własne życzenie wytworzyć
poliopię (zwielokrotnienie widzianego obrazu). O ile napięcie jest wystarczająco duże, wpatrywanie się lub
zezowanie pozwala z reguły widzieć jeden przedmiot podwójnie. Poprzez patrzenie ponad źródłem światła lub
nad literą, próbując zarazem widzieć je równie dobrze jak przy bezpośrednim spojrzeniu na obiekt,
można
x
wytworzyć złudzenie wielu świateł, czy liter ustawionych pionowo. Przy wystarczająco silnym napięciu
może ich być około tuzina. Patrząc w bok od światła czy litery albo ukośnie pod dowolnym kątem, obrazy będą
ustawione poziomo albo ukośnie.
Żeby zobaczyć obiekty w błędnej lokalizacji, jak to ma miejsce w przypadku słowa, gdzie pierwsza litera
zajmuje miejsce ostatniej, potrzebna jest dawka fiksacji peryferyjnej oraz nauka wyobrażania sobie sytuacji
niecodziennych.
Czarne lub kolorowe plamy widziane po patrzeniu na słońce, podobnie jak dziwne kolory, które wydają
się spowodowane przez słońce, są także rezultatem napięcia umysłowego. Gdy ktoś staje się zdolny do
spoglądania na słońce bez napięcia (zob. rozdz. 24), zjawiska tego rodzaju natychmiast znikają.
Powidoki były łączone z reguły ze zmęczeniem siatkówki, przypuszczało się, że była ona zanadto
pobudzana przez pewien rodzaj koloru, tak że nie mogła go już dłużej postrzegać i dlatego szukała ulgi w
dopełniającym kolorze. Zgodnie z tym, można przypuszczać, że zmęczonym patrzeniem na czarne C na tablicy
przykładowo ulgę przyniesie zobaczenie białego C. Takie wyjaśnienie tego zjawiska jest bardzo proste, ale zbyt
trudno w nie uwierzyć. Oczy zamknięte nie mogą widzieć i gdy w tych warunkach wydaje im się, że widzą, jest
oczywiste, że pacjent cierpi na mentalne złudzenie, w którym siatkówka nie ma żadnego udziału. Ponadto może
widzieć nie istniejące przedmioty i jeżeli widzi na przykład wielkie C na tle zielonej ściany (na której nic takiego
się nie znajduje), staje się oczywiste, że pacjent cierpi na złudzenie mentalne. W rzeczywistości powidoki
wykazują zwyczajną utratę psychicznej kontroli i przydarzają się w warunkach, gdy występuje wada refrakcji,
która także jest spowodowana utratą kontroli umysłu nad procesem widzenia. Każdy może spowodować u siebie
wrażenie powidoku poprzez próbę wyraźnego zobaczenia naraz całego wielkiego C — czyli w warunkach
napięcia — lecz można także spoglądać na obiekt długo, dzięki centralnej fiksacji, bez tego typu efektów
ubocznych.
Przy niedoskonałym wzroku widzimy z reguły migoczące gwiazdy, ale nie znaczy to, że tak jest w
rzeczywistości. Z tego powodu staje się oczywiste, że stan napięcia powodujący zjawisko migotania różni się od
napięcia powodującego wady refrakcji. Jeżeli ktoś spogląda na gwiazdy bez usiłowania zobaczenia ich, one nie
migoczą i jeśli pojawia się iluzja migotania, można ją usunąć przy pomocy “kołysania gwiazdą". Z drugiej strony
można spowodować także migotanie planet, a nawet księżyca, jeżeli ktoś “napnie się" wystarczająco mocno,
chcąc je dokładnie zobaczyć.
Złudzenia normalnego wzroku
Złudzenia, którym podlega normalny wzrok mieszczą w sobie wszystkie zjawiska zachodzące podczas
centralnej fiksacji. Gdy oko o prawidłowym wzroku patrzy na literę na tablicy najlepiej widzi punkt, na którym
skupiony jest wzrok, zaś wszystkie pozostałe rzeczy, znajdujące się w polu widzenia, wydają się mniej wyraźne.
W rzeczywistości cała litera, a nawet wszystkie litery mogą być widziane jako doskonale czarne i wyraźne, zaś
wrażenie, że jedna część litery jest czarniejsza od reszty jest złudzeniem. Jednakże Normalne oko może
przesuwać się tak szybko, że stworzy wrażenie iż cała linia małych literek widziana jest równie dobrze i
jednocześnie. Oczywiście taki obraz nie występuje na siatkówce. Każda litera jest widziana osobno, jak to
zostało wykazane w poprzednim rozdziale, zatem litery widziane z odległości 10 czy 20 stóp nie mogą zostać
rozpoznane, dopóki oko nie zrobi ok. czterech przesunięć na każdej z nich. Żeby wytworzyć wrażenie
równoczesnego obrazu czternastu liter, na siatkówce musi zostać zreprodukowanych, około sześćdziesięciu-
siedemdziesięciu obrazków (przy czym każdy z nich jest postrzegany z jednym punktem wyraźniej widzianym od
innych). Myśl, że te litery są równocześnie widziane, jest iluzją.
Spotykamy się tutaj z dwoma różnymi rodzajami iluzji. W pierwszym przypadku wrażenie przeniesione
do mózgu zgadza się z obrazem wytworzonym na siatkówce, ale nie odpowiada faktom. W drugim przypadku
wrażenia odbierane przez umysł zgadzają się z faktami, ale nie odpowiadają obrazowi na siatkówce.
Prawidłowo widzące oko z reguły widzi tło na jakim wydrukowana jest litera, jako bielsze niż w
rzeczywistości. Patrząc na litery na tablicy Snella widać białe paski na marginesach liter, a przy czytaniu
drobnego, pięciopunktowego pisma widać je pomiędzy liniami liter. We wnętrzu liter biel jest bardziej
intensywna niż w rzeczywistości. Osoby, które nie potrafią czytać pięciopunktowej czcionki, mogą dostrzegać tę
iluzję mniej wyraźnie. Im biel jest wyraźniej widziana, tym lepszy jest stan wzroku i jeżeli świadomie potrafimy
sobie to złudzenie wyobrazić (przy prawidłowym widzeniu jest to wyobrażane nieświadomie) wzrok ulegnie
poprawie. Jeżeli zakryjemy linie drukowane pięciopunktową czcionką, paski pomiędzy nimi rozproszą się. Gdy
popatrzymy normalnym wzrokiem na litery przez szkło powiększające, złudzenie nie zniknie, ale intensywność
bieli i czerni ulegnie osłabieniu. W podobnym przypadku percepcja tego złudzenia przez oko z wadą wzroku
znacznie się poprawi, niemniej pozostanie znacznie mniej intensywna, niż biel i czerń widziana okiem bez wad.
Opisywane szczegółowo w poprzednim rozdziale złudzenie ruchu wytwarzane przez przesuwanie, musi
być także zaliczone do złudzeń charakterystycznych dla prawidłowego widzenia, w dodatku musi być to
percepcja obiektów znajdujących się w pozycji pionowej. To ostatnie jest najbardziej zdumiewającym ze
wszystkich złudzeń. Ułożenie głowy nie ma znaczenia, podobnie jak nieważny jest fakt, że obraz na siatkówce
jest odwrócony, my zawsze widzimy rzeczy prawidłowo - pionowo -stojące.
ROZDZIAŁ 14
WIDZENIE W UTRUDNIONYCH WARUNKACH
Według ogólnie akceptowanych zasad higieny dotyczących ochrony wzroku, niezmiernie ważna jest
troska o unikanie wpływu dużej ilości niekorzystnych czynników, których jakże często nie sposób uniknąć i pod
wpływem których wiele osób ma nieprzyjemne przeświadczenie, że sami sobie “zepsuli wzrok". Jasne, sztuczne,
czy przyćmione światło, nagłe zmiany jego natężenia, mała czcionka, czytanie w pojazdach, czy też w pozycji
leżącej i temu podobne, od dawna były określane jako “szkodliwe dla oczu". Przerażająco szkodliwy efekt tych
czynników został opisany w wielu tomach publikacji zalegających w bibliotekach.
Wszystkie te supozycje są całkowicie sprzeczne z prawdą. Gdy korzystamy z naszych oczu w sposób
prawidłowy w niesprzyjających warunkach, wzrok nie tylko nie ulega pogorszeniu, ale nawet odnosi z nich
korzyści, ponieważ w takich okolicznościach do lepszego widzenia potrzebny jest większy stopień relaksacji, niż
w odpowiednio lepszych warunkach. Wprawdzie niekorzystne warunki początkowo mogą powodować poczucie
dyskomfortu, nawet dla osób o prawidłowym wzroku, ale uważne przebadanie wielu przypadków pozwoliło
udowodnić, że poważne niedogodności pojawiały się tylko u osób z wadą wzroku. Jednak i te osoby (jeśli
ćwiczyły centralną fiksację) szybko przystosowywały się do tego typu okoliczności i dzięki nim uzyskiwały
szereg korzyści.
Chociaż oczy zostały stworzone do tego by reagować na światło, generalny lęk przed wpływem tego
czynnika na organy wzroku kieruje zarówno profesjonalnymi medykami, jak i laikami. Przy wielu chorobach
niektórzy pacjenci mają wrażenie, że są przetrzymywani tygodniami, miesiącami, a nawet latami w ciemnym
pokoju, albo że mają zabandażowane oczy.
A oto przykład czcionki 5 pt.
Kładziemy się na plecach, na niezbyt
miękkim (i nie zapadniętym) łóżku, lub materacu.
Pod głową niewielka poduszka. Zamykamy oczy i
oddychamy swobodnie, ręce wzdłuż tułowia.
Wyobrażamy sobie, że całe ciało staje się coraz to
bardziej ciężkie, że powosie lekko w materac,
staramy się odczuć kontakt i dotyk całego naszego ni
z podłożem na którym leżymy. Wyobrażamy sobie,
że nasza lewa noga staje się coraz bardziej miękka i
ciężka. Jakby była zrobiona z miękkiego ołowiu, tak
że praktycznie nie jeste-
Ten powszechny strach przed światłem oparty jest na nader kruchej podstawie. Nie można oczywiście
zaprzeczyć, że oślepiające źródło światła może chwilowo wywołać nieprzyjemne objawy, ale zarówno kliniczne
jak i eksperymentalne badania, mające określić patologiczny wpływ światła na oczy albo trwałe pogorszenie
wzroku pod wpływem silnego światła, wykazały wyłącznie jego pozytywny wpływ. W przeprowadzonych przeze
mnie eksperymentach stosowanie silnego źródła światła nigdy nie spowodowało dłuższej niesprawności wzroku.
To nie światło, ale właśnie ciemność jest niebezpieczna dla oka. Dłuższe odcięcie od źródła światła
zawsze obniża zdolność widzenia i może przyczynić się do stanów zapalnych oka. Powszechna obawa przed
czytaniem małych liter lub wykonywaniem precyzyjnych robót przy słabym oświetleniu jest także pozbawiona
podstaw. Tak długo, jak długo światło jest wystarczające, aby widzieć bez poczucia dyskomfortu, nie jest to
szkodliwe i może być pożyteczne.
Przypuszcza się, że nagłe kontrasty w natężeniu światła mogą być szczególnie szkodliwe dla oka, lecz nie
znalazłem żadnego potwierdzenia dla tego rodzaju teorii. Nagłe zmiany światła niewątpliwie stanowią kłopot dla
wielu osób, ale daleko im do czynników patogennych. We wszystkich obserwowanych przeze mnie przypadkach
stwierdziłem ich korzystne oddziaływanie. Osoby z wadą wzroku cierpią z powodu niedostosowania
wynikającego z pogorszenia wizji spowodowanej zmianami intensywności światła. Pogorszenie widzenia zawsze
jest chwilowe i jeżeli oko jest wytrwale eksponowane w takich warunkach, okaże się to korzystne dla wzroku.
Polecam ćwiczenia polegające na naprzemiennym czytaniu w jasnym i przyćmionym świetle lub na
przechodzeniu z ciemnego do jasnego pokoju i odwrotnie. Nawet tak szybkie i raptowne zmiany światła, jakie
wywołuje obraz filmowy są na dłuższą metę korzystne dla oczu. Zawsze doradzam osobom z wadą wzroku
częste wizyty w kinie i ćwiczenie tam centralnej fiksacji. Takie osoby szybko przystosowują się do błyskającego
światła i dzięki temu lepiej tolerują inne rodzaje oświetlenia i odbicia światła.
Przypuszcza się, że czytanie jest jednym z koniecznych negatywnych czynników cywilizacji, przy czym
panuje przekonanie, że unikanie małego druku i stwarzanie szczególnie korzystnych warunków do czytania może
zminimalizować szkodliwy wpływ tej czynności. Wykonano szeroko zakrojone badania dotyczące wpływu
różnych krojów pisma na wzrok dzieci w wieku szkolnym, wielkości czcionki, jej odcienia, odstępu pomiędzy
literami, przestrzeni pomiędzy liniami, długości linii, itd. Dzieci mogą się nudzić książką wydrukowaną małymi
literami, ale nie widziałem nigdy żadnego powodu, który pozwalałby przypuszczać, że ich oczy (lub jakiekolwiek
inne oczy), mogłyby ponieść szkodę w wyniku czytania tego rodzaju czcionki. Przeciwnie, czytanie
pięciopunktowego pisma, wykonywane bez uczucia dyskomfortu, niezmiennie okazywało się być korzystne, przy
czym pozytywny efekt zwiększał się wraz z przyciemnianiem światła, przy którym można jeszcze czytać i z
przybliżaniem tekstu do oczu. Przy użyciu tych prostych środków poważny ból oczu znikał w ciągu kilku minut,
a nawet natychmiast.
Wynika to z tego, że pięciopunktowy tekst nie może być czytany w półmroku i blisko oczu dopóki oczy
nie są zrelaksowane, podczas gdy duży druk można czytać przy dobrym świetle i z normalnej odległości w
sytuacji gdy oczy znajdują się w stanie napięcia. Gdy można odczytać go w niesprzyjających warunkach, czytanie
normalnego druku w standardowych okolicznościach ulega ogromnej poprawie. Przy krótkowzroczności,
napięcie związane z widzeniem pięciopunktowego tekstu może być pożyteczne, ponieważ stopień
krótkowzroczności zawsze ulega zmniejszeniu, gdy wytwarza się napięcie spowodowane patrzeniem na bardzo
bliskie obiekty, co czasami przeciwdziała tendencji do wytwarzania stanu napięcia przy patrzeniu na odległe
przedmioty, które to napięcie zawsze jest związane z powstawaniem wady krótkowzroczności. Dla niektórych
krótkowidzów korzystne jest nawet samo napięcie związane z patrzeniem na druk tak mały, że nie może być
odczytany.
Wiele osób w trosce o swój wzrok unika czytania w pojazdach, lecz w związku z postępem cywilizacji
muszą one spędzać znaczną część czasu w środkach komunikacji i spora grupa nie ma możliwości czytania w
innym czasie. Byłoby zatem bezowocne oczekiwać, że zaprzestaną praktykowania lektury podczas podróży. Na
szczęście teoria o szkodliwości czytania w trakcie jazdy nie jest oparta na faktach. Oglądanie poruszających się
obiektów początkowo powoduje napięcie i pogorszenie się ostrości widzenia, lecz jest to tylko chwilowe
zjawisko i wraz z praktyką poprawia się ostrość widzenia.
Czytanie w pozycji leżącej to chyba najbardziej i najczęściej zwalczane przyzwyczajenie rzekomo
niszczące wzrok. Na szkodliwość tego rodzaju aktywności przytaczano szereg wymyślnych argumentów, lecz ten
sposób czytania jest na tyle przyjemny, że prawdopodobnie niewiele osób przejęło się grożącymi
konsekwencjami. Z satysfakcją mogę oświadczyć, iż odkryłem, że te “konsekwencje" działają raczej z korzyścią
niż ze szkodą na wzrok. Podobnie jak przy używaniu wzroku w innych nie sprzyjających okolicznościach jest
dobrą rzeczą móc czytać na leżąco, zaś czynność ta wraz z praktyką staje się coraz łatwiejsza. W pozycji
wyprostowanej, z dobrym światłem padającym znad lewego ramienia, można czytać przy pewnym stopniu
napięcia wzroku, ale w pozycji leżącej, przy niekorzystnym ustawieniu światła oraz czytanych stron, czytanie jest
możliwe tylko w stanie relaksacji. Każdy, kto potrafi czytać leżąc bez poczucia dyskomfortu, nie powinien mieć
najmniejszych trudności przy czytaniu w normalnych warunkach.
Widzenie w utrudnionych warunkach jest dobrym treningiem umysłowym. Początkowo umysł może być
rozproszony niesprzyjającym otoczeniem, lecz po przystosowaniu się do tego rodzaju otoczenia, w miarę
poprawy psychicznej kontroli wzrok ulega poprawie. Rekonwalescent nie musi od razu uprawiać maratonu, nie
można także oczekiwać od osoby z wadą wzroku, aby (bez odpowiedniego przygotowania) wpatrywała się w
południowe słońce. Lecz, tak jak osoba poważnie chora, może stopniowo wzmacniać swoje siły, że nie straszny
będzie dla niej maraton, tak oko z wadą wzroku może być przyuczone do stanu poprawnego widzenia, gdzie
warunki widzenia postrzegane ogólnie jako rujnujące wzrok, staną się nie tylko bezpieczne dla oczu, ale nawet
korzystne.
ROZDZIAŁ 15
OPTIMUM I PESIMUM CZYLI TO CO NAJLEPSZE I TO CO NAJGORSZE
Niemal we wszystkich przypadkach wad wzroku spowodowanych błędami refrakcji istnieje taki obiekt
albo obiekty, które mogą być widziane z normalną ostrością wzroku. Nazwałem te obiekty mianem “optimum".
Z drugiej strony są takie obiekty, które osoby o prawidłowym wzroku widzą zawsze w sposób niedoskonały,
wytwarzając przy tym błąd refrakcji dostrzegalny podczas badania za pomocą retinoskopu. Te obiekty zostały
przeze mnie nazwane “pesimum". Dany obiekt może stać się optimum albo pesimum zgodnie z tym w jaki
sposób oddziaływuje na umysł. Można to w łatwy sposób wytłumaczyć.
Dla wielu dzieci twarz matki to optimum, zaś twarz nieznanej osoby stanowi pesimum. Pewna krawcowa
zawsze potrafiła nawlec cieniutką jedwabną nitkę na igłę nr 10 bez użycia okularów, podczas gdy musiała
zakładać okulary przy przyszywaniu guzików, gdyż nie widziała dziurek. Była także nauczycielką krawiectwa i
uważała, że dzieci są głupie, ponieważ nie potrafią określić różnicy pomiędzy odcieniami czerni. Mogła dobierać
kolory bez porównywania ich z przykładami, chociaż nie mogła zobaczyć czarnej kreski na fotografii, która nie
była cieńsza od jedwabnej nici, nie mogła także zapamiętać obrazu czarnej kropki. Pewien bednarz zatrudniony
przez lata jako brakarz przy taśmie, gdzie w szybkim tempie przesuwały się beczki, potrafił bez problemów
zauważyć ich wady, chociaż jego wzrok przy patrzeniu na inne obiekty wykazywał bardzo dużą wadę. Osoby ze
znacznie lepszym wzrokiem nie potrafiły wskazać beczek z defektami. Znajomość tego rodzaju obiektów
pozwala na patrzenie na nie bez napięcia wzroku — czyli bez usiłowania widzenia ich. Dlatego beczki stanowiły
optimum dla kontrolera jakości, zaś oko igły i kolory jedwabiu dla krawcowej. Przedmioty i postacie nieznane
zawsze stanowią pesimum, jak to zostało wykazane w rozdziale 4.
W innych przypadkach trudno jest wytłumaczyć tendencje umysłu do czynienia z jednych obiektów
pesimum, a z innych optimum. Nie można także wyjaśnić, dlaczego jeden obiekt może być w pewnych
okolicznościach i w pewnej odległości optimum, a w innych przypadkach już nie. Pośród tych wszystkich
niepoliczalnych optimów często bywa jednym z nich szczególna litera na tablicy Snella. Jeden z moich
pacjentów potrafił widzieć literę K w linii 40, 15 i 10 (stóp), lecz nie był w stanie rozróżnić żadnej innej litery w
tych liniach, chociaż większość tego typu pacjentów potrafi widzieć inne litery z uwagi na to, że ich obrys jest
znacznie bardziej prosty niż ma to miejsce w przypadku litery K.
Pesimum może być równie kuriozalne i niewytłumaczalne jak optimum. Litera V w swych zarysach jest
tak prosta, że większość może ją widzieć, przy niemożności zobaczenia innych liter w tej samej linii. Pomimo
tego niektóre osoby są niezdolne do rozróżnienia jej z jakiegokolwiek dystansu, chociaż mogą czytać inne litery
w tym samym słowie, czy linii na tablicy. Inne osoby z kolei będą niezdolne nie tylko do rozpoznania litery V w
słowie, ale także do przeczytania jakiegokolwiek słowa zawierającego tę literę. Ich wzrok ulega pogorszeniu
zarówno przy patrzeniu na pesimum jak i na inne obiekty.
Niektóre litery albo obiekty stają się pesimum wyłącznie w szczególnych okolicznościach. Litera może
stać się pesimum w sytuacji gdy znajduje się na końcu lub na początku linii lub zdania, zaś nie być nim w innych
przypadkach. Gdy zwrócimy uwagę pacjenta na fakt, że litera widziana w jednej pozycji powinna być na zdrowy
rozum widziana również dobrze w innych miejscach, taka litera często przestaje być pesimum bez względu na jej
umiejscowienie.
Podobnie jak optimum, pesimum może zaniknąć, by zamanifestować później swoją obecność. Może się
zmieniać w zależności od oświetlenia i odległości. Obiekt, który stanowi pesimum w stonowanym oświetleniu
może nim nie być w ciemniejszym lub jaśniejszym oświetleniu. Pesimum dla dwudziestu stóp może nim nie być
z odległości 1,2 czy 30 stóp, zaś obiekt, który stanowi pesimum przy patrzeniu na wprost, może być widoczny
przy widzeniu peryferyjnym.
Dla większości osób tablica Snella to pesimum. Jeżeli potraficie ją prawidłowo widzieć, możecie
zobaczyć niemal wszystko na świecie. Często pacjenci, którzy nie mogą zobaczyć liter na tablicy, potrafią dobrze
widzieć inne obiekty o tej samej wielkości z takiej samej odległości. Błąd refrakcji ulega powiększeniu podczas
patrzenia na litery widziane niewyraźnie, a nawet przy patrzeniu na litery, których w ogóle nie można widzieć lub
których widoczności dana osoba nie jest świadoma. Dana osoba może patrzeć na czystą białą tablicę bez błędu
refrakcji, lecz jeśli spojrzy na dolną część tablicy Snella, nawet po zakryciu widocznych liter, gdy tablica wydaje
się równie biała jak widziana poprzednio czysta tablica — zawsze można wykazać błąd refrakcji. Mówiąc w
skrócie, pesimum mogą stanowić obiekty czy litery, których widzenia dana osoba nie jest świadoma. To zjawisko
jest bardzo rozpowszechnione.
Gdy tablica znajduje się w peryferyjnym polu widzenia może wpływać na pogorszenie jakości widzenia
obiektu oglądanego na wprost. Przykładowo dana osoba może patrzeć z odległości na powierzchnię pokrytą
zieloną tapetą i widzieć kolor równie dobrze jak z bliska, lecz jeśli tablica, na której litery nie są dobrze (albo
wcale) przez nią widziane zostanie umieszczona w sąsiedztwie oglądanej powierzchni, retinoskop może wykazać
błąd refrakcji. W miarę poprawy wzroku zmniejsza się ilość liter na tablicy, które stanowią pesimum, wzrasta zaś
liczba tych, które są optimum do czasu, gdy cała tablica nie stanie się optimum.
Pesimum podobnie jak i optimum jest wytworem umysłu. Czasami wiąże się z napięciem w trakcie
widzenia (optimum nie ma takich powiązań). Nie jest spowodowane błędem refrakcji, ale zawsze wytwarza taki
błąd i w chwili gdy zanika stan napięcia, zanika także pesimum i przekształca się w optimum.
ROZDZIAŁ 16
STARCZOWZROCZNOŚĆ: PRZYCZYNY I LECZENIE
Wśród ludzi żyjących w warunkach współczesnej cywilizacji siła ako-modacji oka stopniowo ulega
zmniejszeniu. W większości przypadków wydaje się być całkowicie stracona u ludzi w wieku sześćdziesięciu —
siedemdziesięciu lat, całkowicie uzależnionych od okularów w wypadku bliskiego widzenia. Niewiele jest
informacji dotyczących tego zjawiska wśród ludów pierwotnych i żyjących z dala od cywilizacji. Niektórzy
oftalmolodzy utrzymują, że u osób, które używają swojego wzroku głównie do bliskiego widzenia ta wada jest o
wiele rzadsza (o ile w ogóle występuje), niż wśród osób, które przeważnie potrzebują widzenia na dystans jak
rolnicy czy marynarze, inni twierdzą coś całkiem przeciwnego-
Jednakże osoby, które nie mogą czytać, bez względu na ich wiek, poproszeni o spojrzenie na drukowane
pismo wykazują wady wzroku w zakresie bliskiego widzenia, chociaż ich ostrość widzenia w odniesieniu do
bliskich i znanych obiektów może być doskonała. Jeżeli chodzi o tego typu osoby w wieku czterdziestu pięciu —
pięćdziesięciu lat wniosek, że siła akomodacji ich oczu jest osłabiona, nie stanowi wystarczającego wyjaśnienia.
Młody analfabeta też tego lepiej nie zrobi, zaś młody student, który bez trudu potrafi czytać z bliska łacińskie
pismo, zawsze wykaże symptomy wady wzroku przy próbie czytania staroangielskiego, greckiego, czy
chińskiego za pierwszym razem.
Ludziom u których siła akomodacji obniżyła się do tego stopnia, że mają trudności z czytaniem i
pisaniem powiada się, że mają presbiopię albo — mówiąc bardziej pospolicie — Starczowzroczność. Ta choroba
jest ogólnie akceptowana zarówno przez lud jak i przez naukowców jako jedna z nieuniknionych skutków
starzenia się.
Powszechne obniżanie się siły akomodacji wraz z wiekiem przypisuje się stwardnieniu soczewek, co
powoduje ich spłaszczenie obniżając możliwości refrakcji w połączeniu ze zwiotczeniem i atrofią mięśnia
rzęskowego. W większości przypadków ów regres jest tak regularny, że wymyślono tabele pokazujące jakiego
stopnia ostrości wzroku można oczekiwać w danym wieku. Zgodnie z tym, co tam napisano, prawie możliwe jest
przepisywanie okularów bez badania wzroku danej osoby lub patrząc na to z drugiej strony, można określić wiek
danej osoby z dokładnością do roku lub dwóch biorąc do ręki czyjeś okulary.
Zgodnie ze smutnym zestawieniem tych tabelek, trzydziestolatek może dowiedzieć się, że stracił połowę
swojej pierwotnej siły akomodacji, czterdziestolatek dwie trzecie, zaś u sześćdziesięciolatka ta siła w ogóle nie
istnieje.
Jednakże żyje duża ilość osób nie odpowiadających temu schematowi. Wiele osób w wieku czterdziestu
lat potrafi czytać pismo 5 pt z odległości dziesięciu cm, chociaż według tabel powinni stracić tę siłę wkrótce po
ukończeniu dwudziestu lat. Gorsza sprawa, że są ludzie, którzy w ogóle nie mają zamiaru stać się
starczowzroczni. Oliver Wendell Holmes wspomina o jednym z takich przypadków w książce The Auto-crat of
the Breakfast Table. “Żyje obecnie w Stanie Nowy York", pisze, “pewien starszy gentlemen, który natychmiast
po stwierdzeniu faktu pogarszania się jego wzroku podjął ćwiczenia koncentrujące się głównie na czytaniu
najdrobniejszego z dostępnych druków przechytrzając w ten sposób swoim uporem prawa natury. Teraz ten
starszy pan wyczynia za pomocą swojego pióra nadzwyczajne sztuki, wykazując przy tym, że jego oczy muszą
mieć jakość mikroskopu. Nie potrafię powiedzieć jak wiele psalmów i fragmentów ewangelii potrafi on umieścić
na okręgu wielkości połowy dziesięciocentówki".
Spotyka się także ludzi, którzy odzyskują zdolność do bliskiego widzenia po jej uprzedniej utracie przed
piętnastoma (i więcej) laty, są także takie osoby, które wykazując starczowzroczność w stosunku do niektórych
obiektów, do innych mają prawidłowy wzrok. Na przykład wiele krawcowych może nawlekać nitkę gołym
okiem, zaś retinoskop wykazuje przy tym, że ich oko prawidłowo ogniskuje promienie światła odbite od tych
obiektów, jednakże nie potrafią one czytać, ani pisać bez użycia okularów.
Od kiedy jestem tego świadomy zawsze dostrzegam ten ostatni z wymienionych przypadków, są one
znane także wszystkim okulistom bez względu na ich doświadczenie. Można o nich usłyszeć na spotkaniach
stowarzyszenia oftalmologów, są także opisywane w czasopismach medycznych, lecz jeśli przychodzi do
napisania książki objaśniającej takie przypadki, większość artykułów poruszających ten temat powtarza stare
stwierdzenie, że presbiopia jest: “naturalnym wynikiem starzenia się". Martwa ręka niemieckiej nauki ciągle
uciska intelekty i powstrzymuje nas przed zawierzeniem ewidentnym świadectwom naszych zmysłów.
Niemiecka oftalmologia wciąż jest świętością i nie istnieją takie fakty, które uprawniałyby do zdyskredytowania
jej.
Szczęśliwie dla tych, którzy czują się powołani do obrony starych teorii, krótkowzroczność opóźnia
nadejście presbiopii, zaś zmniejszanie się rozmiarów źrenicy, które często zdarza się w późnym wieku, wywołuje
efekt ułatwiający widzenie na bliską odległość. Zatem odnotowane przypadki osób, które w wieku powyżej
pięćdziesięciu pięciu lat bez trudu czytają bez użycia okularów, mogą być łatwo wyjaśnione przypuszczeniem, iż
te osoby muszą być bliskowidzami lub że ich źrenice są nadzwyczajnie małe. Jeżeli jednak przebadamy taki
przypadek, sprawa może nie być wcale taka prosta, ponieważ dana osoba może być bardzo daleko od wady
krótkowidzenia, wykaże zaś wadę dalekowzroczności, zaś źrenice będą się charakteryzować normalnymi
rozmiarami. Nie pozostanie zatem nic innego do zrobienia jak zignorować takie przypadki.
Utrzymanie się zdolności do bliskiego widzenia albo powrót po uprzedniej utracie takiej zdolności w
podeszłym wieku bywa przypisywane nienaturalnym zmianom w kształcie soczewek. W tego rodzaju
przypadkach wypukłość soczewek w początkowym stadium katarakty, dostarcza bardzo wygodnego i
wiarygodnego wyjaśnienia. W przypadkach przedwczesnej presbiopii przytacza się wyjaśnienia oparte na
przeświadczeniu o “przyspieszonej sklerozie soczewek i zwiotczeniu mięśnia rzęskowego" i jeżeli będziemy
obserwować takie przypadki jak przykład krawcowej, która potrafi nawlekać igłę, choć nie może już czytać
gazet, bez wątpienia zostaną wynalezione jakieś wyjaśnienia tego rodzaju prawidłowości zgadzające się z
niemieckim punktem widzenia.
Prawda o starczowzroczności jest taka, iż nie jest to “normalny efekt procesu starzenia się", ponieważ
można jej zarówno przeciwdziałać, jak i wyeliminować ją. Jest ona spowodowana bynajmniej nie stwardnieniem
soczewek, ale stanem napięcia przy patrzeniu na bliską odległość. Niekoniecznie musi to być powiązane z
wiekiem, jako że zdarza się to w niektórych przypadkach w wieku dziesięciu lat, a w innych wcale nie występuje,
chociaż dane osoby mogą być bardzo zaawansowane w tak zwany “presbiotyczny" wiek. To prawda, że soczewki
twardnieją wraz z wiekiem, podobnie jak twardnieją kości i zmienia się struktura skóry, ale ponieważ soczewki
nie są istotnym czynnikiem w procesie akomo-dacji, ten fakt nie ma większego znaczenia. Zatem gdy w
niektórych przypadkach soczewki stają się bardziej wypukłe albo wraz z wiekiem mogą tracić swoją siłę
refrakcji, to można także zaobserwować soczewki pozostające w doskonale przejrzystym stanie i w
niezmienionym kształcie w wieku dziewięćdziesięciu lat. Jako że mięsień rzęskowy także nie bierze udziału w
procesie akomodacji, jego zwiotczenie bądź atrofia nie mogą być łączone z obniżeniem się siły akomodacji.
Presbiopia jest w gruncie rzeczy formą dalekowzroczności, w której głównie upośledzone jest bliskie
widzenia, natomiast widzenie na odległość, wbrew temu co się powszechnie sądzi, jest także w każdym
przypadku pogorszone. Rozróżnienie pomiędzy tymi dwoma wadami nie zawsze jest proste. Osoba
dalekowzroczna nie jest w stanie czytać 5 punktowego pisma, zaś osoba w “wieku presbiopii" może je czytać bez
objawów trudności, mając przy tym kłopoty z widzeniem na odległość. W obydwu przypadkach będą
występować obie wady, chociaż dana osoba może być tego nieświadoma.
Zostało wykazane, że gdy oko wytwarza stan napięcia w celu zobaczenia bliskiego obiektu, ogniskowa
jest zawsze w jednym albo we wszystkich meridianach przesunięta dalej, niż to miało miejsce wcześniej. Przy
pomocy symultanicznej retinoskopii można wykazać, że starczowzroczna osoba próbująca bezskutecznie czytać
pięciopunktową czcionkę, będzie zawsze miała przesuniętą ogniskową znacznie dalej, niż miało to miejsce przed
dokonywaniem tej próby. Wskazuje to na fakt, że niemożność czytania była spowodowana stanem napięcia.
Nawet myśl o dokonaniu tego rodzaju wysiłku będzie powodować napięcie w takim stopniu, że zmieni się
refrakcja i będzie występować ból, dyskomfort i zmęczenie, które nie były doświadczane przed patrzeniem na tak
mały druk.
Ponadto, gdy osoba ze starczowzrocznością pozwoli wypocząć oczom poprzez zamknięcie ich lub
palming, będzie zawsze zdolna przynajmniej przez kilka chwil czytać pięciopunktowy tekst z odległości
dziesięciu cm, co ponownie wskazuje na to, że wada wzroku nie jest spowodowana organicznymi zmianami oka,
ale stanem napięcia przy patrzeniu. Gdy napięcie zostanie trwale wyeliminowane, presbiopia także zostaje na
trwałe usunięta. Zdarzało się to nie tylko w kilku sporadycznych przypadkach, lecz w bardzo wielu i to we
wszystkich grupach wiekowych poczynając od sześćdziesięciolatków poprzez siedemdziesięciolatków i osoby
osiemdziesięcioletnie.
Pierwszym wyleczonym ze starczowzroczności pacjentem byłem ja sam. Po udowodnieniu za pomocą
eksperymentów na zwierzętach, że soczewki nie biorą udziału w procesie akomodacji, wiedziałem, że presbiopia
musi być uleczalna. Lecz zdawałem sobie sprawę z tego, iż nie mogę oczekiwać jakiegokolwiek zaakceptowania
moich rewolucyjnych odkryć do jakich doszedłem, dopóki będę nosił okulary z powodu przypuszu-czalnej utraty
siły akomodacji przez moje soczewki.
Cierpiałem zatem z powodu maksymalnego stopnia presbiopii. Siła mojej akomodacji równa była zeru i
miałem poważny problem z dopasowaniem okularów, ponieważ okulary, które umożliwiały mi czytanie
pięciopunktowego druku z odległości 33 cm nie pozwalały na to już z odległości 30 czy 36 cm. Gdy usiłowałem
zobaczyć coś z bliska bez okularów retinoskop wykazywał, że moje oczy są zogniskowane jak przy patrzeniu w
dal, gdy zaś próbowałem zobaczyć coś z daleka, oczy były zogniskowane jak do widzenia z bliska.
Moim problemem było zatem znalezienie sposobu odwrócenia mojej niesprawności i doprowadzenia
oczu do możliwości ogniskowania się na punkcie, który w danej chwili życzyłem sobie widzieć. Konsultowałem
mój problem z licznymi specjalistami chorób oczu, lecz moje rozmowy z nimi były podobne do tych, jakie
prowadził św. Paweł z Grekami, czysty obłęd.
,,Twoje soczewki są twarde jak kamienie" — mówili. “Nikt nic nie może dla ciebie zrobić".
Wtedy poszedłem do neurologa. Przebadał mnie retinoskopem i potwierdził moje spostrzeżenia co do
specyficznego przestawienia sposobu akomodacji moich oczu, lecz nie miał żadnego pomysłu co do tego jak
mógłby mi pomóc. Powiedział, że musi się skonsultować z jednym ze swoich kolegów i poprosił mnie o
przyjście w przyszłym miesiącu, co uczyniłem. Wówczas oświadczył, że doszedł do wniosku iż istnieje tylko
jeden człowiek, który mógłby mnie wyleczyć i jest nim dr William H. Bates z Nowego Jorku.
“Dlaczego tak uważasz?" zapytałem.
“Ponieważ wydaje mi się, że jesteś jedynym człowiekiem, który mógłby coś wiedzieć na ten temat" —
odpowiedział.
W ten sposób byłem zdany na samego siebie. Na szczęście spotkałem dżentelmena, bez medycznego
wykształcenia, który był łaskaw zostać moim asystentem. Przez wiele długich i nużących godzin z wielką
uprzejmością trwał przy retinoskopie, podczas gdy ja usiłowałem znaleźć jakiś sposób akomodacji oka właściwej
dla czynności czytania, gdy chciałem czytać, zamiast dotychczasowego ustawienia akomodacji do dali.
Pewnego dnia patrząc na zawieszony na ścianie obraz skały Gibraltaru zauważyłem na niej kilka czarnych
plamek. Wyobraziłem sobie, że te plamki są otworami jaskiń i że w tych jaskiniach znajdują się poruszający się
ludzie. Gdy to zrobiłem moje oczy zogniskowały się na odległość umożliwiając czytanie. Następnie popatrzyłem
na ten sam obrazek z odległości pozwalającej normalnym oczom czytać, cały czas wyobrażając sobie, że te
plamki były jaskiniami z ludźmi w środku. Retinoskop wykazał, że moje oczy podjęły akomodację oraz że byłem
zdolny do odczytania podpisu pod obrazkiem. W ten sposób na pewien czas pomogłem sobie używając
wyobraźni.
Później odkryłem, że gdy wyobrażałem sobie litery jako czarne, mogłem widzieć je jako czarne, gdy zaś
widziałem je jako czarne, potrafiłem rozróżniać ich kształty. Nie można nazwać moich postępów
błyskawicznymi, ale po sześciu miesiącach mogłem czytać gazety z pełnym poczuciem komfortu. To
doświadczenie było niezwykle ważne, ponieważ zawierało w sobie wszystkie objawy, jakie później
zaobserwowałem u innych pacjentów ze starczowzrocznością.
Na szczęście dla moich pacjentów leczenie innych osób jest znacznie krótsze, niż to miało miejsce w tym
pierwszym przypadku. Niekiedy, całkowite i trwałe wyleczenie zostało osiągnięte w ciągu kilku minut. Pewien
pacjent, który z powodu starczowzroczności nosił okulary od dwudziestu lat poprawił sobie wzrok za pomocą
metody wyobraźni w czasie krótszym od piętnastu minut.
W jego przypadku po poproszeniu o odczytanie 5 punktowych liter, odrzekł iż nie jest w stanie tego
zrobić, ponieważ wszystkie litery są szare i wyglądają tak samo. Przypomniałem mu, że druk został wykonany za
pomocą farby drukarskiej i że nie ma nic bardziej od niej czarnego. Zapytałem go czy widział kiedykolwiek farbę
drukarską. Odrzekł, że tak. Czy przypomina sobie jak bardzo była czarna? Tak. Czy wierzy w to, że te litery są
równie czarne jak farba, którą widział a zarazem sobie przypominał? Stwierdził, że tak i wtedy odczytał litery, a
ponieważ poprawa wzroku okazała się trwała, oświadczył, że go zahipnotyzowałem.
W innym przypadku dziesięcioletnia starczowzroczność została wyleczona równie szybko przy pomocy
tej samej metody. Po przypomnieniu pacjentowi, że litery których nie mógł odczytać są czarne, pacjent odrzekł,
że o tym wie, lecz one wyglądają na szare.
“Jeżeli Pan wie że one są czarne, a widzi je Pan jako szare" — powiedziałem — “to musi je Pan sobie
wyobrażać jako szare. Przypuśćmy, że wyobrazi Pan sobie te litery jako czarne. Może Pan to zrobić?"
“Tak" — odpowiedział — “Mogę wyobrazić sobie, że są czarne".
Po czym zaczął czytać litery.
Takie ekstremalnie szybkie wyzdrowienia są rzadkie. W dziewięciu przypadkach na dziesięć uzyskiwany
postęp jest znacznie wolniejszy i potrzebne jest zastosowanie wszystkich metod powodujących relaksację,
stosowanych przy leczeniu innych błędów refrakcji. W najtrudniejszych przypadkach starczowzroczności ludzie
często cierpią z powodu iluzji złudzeń koloru, wielkości, formy i zwielokrotnienia obrazu w chwili gdy próbują
czytać pięciopunktowy tekst, podobnie jak osoby z dalekowzroczno-ścią, astygmatyzmem i krótkowzrocznością
podczas próby czytania liter na tablicy testowej z dali. Nie są w stanie przypomnieć sobie albo nawet wyobrazić
tak małej rzeczy, jak mała czarna plamka podczas próby widzenia z bliska, ale jednocześnie pamiętają ją
doskonale, gdy nie usiłują widzieć. Ich wzrok na dystans często nie jest doskonały i zawsze poniżej normy, choć
mogą sądzić, że jest prawidłowy. Dokładnie jak ma to miejsce w innych przypadkach błędów refrakcji, poprawa
w widzeniu na odległość powoduje także lepsze widzenie z bliska. Jednakże bez względu na stopień trudności
danego przypadku i wiek pacjenta, zawsze jest odnotowywany pewien stopień poprawy widzenia i jeżeli leczenie
było prowadzone wystarczająco długo, osiągano całkowicie normalny stan ostrości wzroku.
Przeświadczenie o tym, że starczowzroczność jest normalnym efektem starzenia się organizmu jest
przyczyną wielkiej liczby osób z wadami wzroku. Gdy osoby, które osiągają “wiek presbiotyczny" doświadczają
trudności przy czytaniu, bardzo chętnie zakładają okulary, często nawet bez fachowej medycznej konsultacji. W
niektórych przypadkach takie osoby mogą być faktycznie starczowzroczne, w innych doświadczane trudności
mogą być chwilowe, jednak dane osoby mogą pomyśleć, że już nie są takie młode więc to co się dzieje z ich
wzrokiem jest zgodne z działaniem natury i że nie należy się jej sprzeciwiać. Lecz gdy już założy się okulary, w
przeważającej większości przypadków, właśnie one spowodują wadę wzroku, którą miały wyleczyć lub jeżeli
taka wada występuje, tylko ją pogorszą, czasami w bardzo szybki sposób o czym każdy okulista doskonale wie.
Bywa i tak, że po kilku tygodniach (jak to zostało już opisane w rozdz. 5) dana osoba spostrzega, że nie
może już bez okularów odczytać dużych liter, które przed rozpoczęciem ich używania nie sprawiały trudności w
czytaniu. W przeciągu pięciu-dziesięciu lat zanika siła akomodacji oka i dana osoba może czuć się szczęśliwa,
jeżeli w tym czasie nie zapadnie na kataraktę, jaskrę lub zapalenie siatkówki.
Tylko w wyjątkowych przypadkach oko nie poddaje się tym sztucznie stworzonym i narzuconym mu
warunkom, lecz w takich przypadkach odbywają się zadziwiające długotrwałe zmagania z tymi negatywnymi
wpływami. Pewna kobieta w wieku siedemdziesięciu lat nosiła okulary od lat dwudziestu i wciąż była zdolna do
odczytania czcionki 5 pt, a także miała prawidłowy wzrok przy patrzeniu na odległość bez używania szkieł. Jak
mówiła: “okulary męczą jej wzrok i zamazują obraz", lecz ona pomimo częstej chęci odrzucenia, ich wciąż
nosiła okulary, ponieważ kiedyś powiedziano jej, że jest to potrzebne dla jej wzroku.
Jeżeli jakaś osoba stwierdza, że dotyka ją starczowzroczność lub przybliża się do “wieku
presbiotycznego" może, zamiast zakładać okulary, podążać za przykładem dżentelmena wspomnianego przez dr
Holmes'a i wykonywać ćwiczenia polegające na czytaniu najmniejszych dostępnych czcionek. Wówczas idea
głosząca tezę, że obniżenie się siły akomodacji jest “normalnym rezultatem procesu starzenia się organizmu"
wkrótce umrze naturalną śmiercią.
ROZDZIAŁ 17
ZEZ I AMBLIOPIA: PRZYCZYNY
Ambliopia — niedowidzenie przy zezie, amblyopia ex enopsia — osłabienie wzroku z powodu
nieużywania go.
Ponieważ mamy dwoje oczu, jest rzeczą oczywistą, że musi zaistnieć proces widzenia dwóch obrazów.
Aby te dwa obrazy zostały połączone w jedną całość w umyśle, potrzebna jest perfekcyjna harmonia
współdziałania pomiędzy tymi dwoma organami. Podczas patrzenia na oddalony obiekt, osie widzenia oczu
muszą być równoległe, natomiast przy patrzeniu na obiekty nieco bliżej położone, powiedzmy bliżej niż 20 stóp,
osie muszą zbiegać się dokładnie pod tym samym kątem.
Brak tego typu harmonii w działaniu jest znany jako zez i jest jednym z najbardziej przykrych defektów
oczu, nie tylko z powodu obniżenia się jakości widzenia, ale także z powodu utraty symetrii w wyrażającej
największą ekspresję części twarzy, co z kolei przyczynia się do powstania przykrego defektu urody. Ta choroba
od dawna wprowadza w zakłopotanie naukowców. O ile teorie opisujące w naukowych opracowaniach
przyczyny powstania zeza przybliżają się w niektórych przypadkach do ich wyjaśnienia, o tyle w praktyce wiele
przypadków pozostaje niewyjaśnionych, zaś wszystkie metody leczenia ocenia się pod względem rezultatów,
jako bardzo niepewne.
Idea wyjaśniająca, że brak harmonii w ruchach oka jest spowodowany współwystępującą i odpowiadającą
im nierównowagą sił w mięśniach poruszających okiem w oczodołach, wydaje się na tyle naturalna, że ta teoria
została niemal natychmiast powszechnie zaakceptowana. Przeprowadzane chirurgiczne operacje początkowo
miały wielkie wzięcie, ale dziś są doradzane przez większość autorytetów wyłącznie jako ostateczny środek
ratunku. Sporo osób dzięki takim operacjom wiele skorzystało, lecz najlepsza operacyjna korekta zeza jest
wyłącznie przybliżona, zaś w wielu przypadkach wada ta uległa pogorszeniu, podczas gdy pełne odzyskanie
równego jakościowo widzenia obydwoma oczami — czyli możliwości połączenia dwóch wzrokowych obrazów
w jedną całość — zostało w tragiczny sposób na zawsze zaprzepaszczone.
W chwili obecnej teoria tłumacząca powstawanie zeza na skutek niesymetrycznej pracy mięśni wyjaśnia
ten problem na tyle nie wystarczająco, że gdy zasugerowano, iż zez jest schorzeniem powstającym w wyniku
powiększającego się błędu refrakcji — dalekowzroczność byłaby zatem odpowiedzialna za powstanie zeza
zbieżnego, zaś krótkowzroczność powodowałaby zeza rozbieżnego — zostało to także powszechnie
zaakceptowane. Ta teoria również nie wyjaśnia w sposób satysfakcjonujący problemu i teraz opinie świata
medycznego są podzielone pomiędzy różnymi teoriami.
Aby którąkolwiek z tych teorii uznać za wiarygodną, najpierw koniecznie musi ona wyjaśnić wielką
liczbę skomplikowanych faktów. Niepewność co do wyników operacji korygujących mięśnie oka, jest
wystarczającym powodem do nabrania wątpliwości co do teorii bazującej na stwierdzeniu, że zez jest wadą
spowodowaną niewłaściwą pracą mięśni. W wielu przypadkach wykazano paraliż co najmniej jednego z tych
mięśni w oku, które nie zezowało.
Wyleczenie porażenia mięśni nie zawsze skutkuje wyleczeniem zeza, podobnie wyleczenie zeza nie
zawsze powoduje poprawę stanu niedomagających mięśni. Jeden ze znanych oftalmologów zarejestrował, tak
wielką liczbę przypadków nie poddających się leczeniu za pomocą ćwiczeń umożliwiających połączone
widzenie, że w tego typu przypadkach przepisywał leczenie operacyjne. Inny zauważył, że większość osób
dalekowzrocznych nie zezuje, co zmusiło go do stwierdzenia, że dalekowzroczność nie może być przyczyną zeza
bez uwzględnienia innych współwy-stępujących przyczyn.
To, że stan wzroku nie jest istotnym czynnikiem w wytworzeniu zeza, potwierdziła wielka ilość faktów.
To prawda, że zez występuje z reguły w połączeniu z błędami refrakcji, lecz niektóre jednostki zezują mając
minimalny błąd refrakcji. Jest także prawdą, że większość osób ze zbieżnym zezem wykazuje się
dalekowzrocznością, chociaż u wielu innych pacjentów tego się nie stwierdza. Niektóre osoby z przypadkiem
zbieżnego zeza są krótkowzroczne. Bywają także osoby ze zbieżnym zezem z jednym okiem prawidłowym, a
drugim dalekowzrocznym, krótkowzrocznym lub nawet niewidome na drugie oko.
Z reguły w oku, które skręca wzrok jest gorszy, niż w tym, które patrzy prosto, ale zdarzają się odwrotne
przypadki. Przy ślepocie pary oczu, oba mogą być na wprost lub jedno może skręcać. Z jednym dobrym i jednym
ślepym okiem, oba mogą być ustawione prosto. Im bardziej ślepe jest oko, tym większą wykazuje tendencję do
zezowania, lecz często zdarzają się wyjątki i w rzadkich przypadkach oko o wzroku niemal prawidłowym może
być trwale skręcone.
Zez może także zaniknąć i ponownie powrócić, jak również zez zbieżny może zamienić się w rozbieżny i
na odwrót. Przy takim samym błędzie refrakcji, jedna osoba może zezować, inna nie. Trzecia z kolei będzie
zezować innym okiem. A czwarta początkowo będzie zezować jednym okiem, a następnie drugim. U piątej
osoby stopień tej wady będzie się zmieniał. Jedni będą się dobrze czuć bez okularów, czy innego leczenia, inni
będą potrzebować pomocy. Stosowane metody leczenia mogą dawać trwałą, bądź tymczasową poprawę, zaś
nawroty wady mogą się zdarzać zarówno przy noszeniu okularów jak i bez nich.
Nawet przy niewielkim błędzie refrakcji, jakość widzenia okiem zezującym jest gorsza od tej okiem
patrzącym prosto i z reguły nie sposób znaleźć przyczyny tego stanu rzeczy w wadach budowy oka. Istnieje
znaczna rozbieżność opinii co do tego, czy ten specyficzny błąd wynika z zeza, czy też jest powodem zezowania,
przeważa jednakże opinia, że to zez wpływa na pogorszenie się wad wzroku. Znalazło to odzwierciedlenie w
nazwie nadanej temu schorzeniu amblyopia ex anopsia (osłabienie wzroku z powodu nie używania go) — gdyż
uważa się, że umysł pomija obraz dochodzący z wadliwego oka, aby uniknąć podwójnej wizji Spotkałem
jednakże wiele par oczu z zezem, które nie miały ambliopii, można także spotkać tę przypadłość u osób, które
nigdy nie zezowały.
W literaturze traktującej o tym temacie, pełno jest stwierdzeń o niemożliwości leczenia ambliopii, zaś w
popularnych opracowaniach doradza się rodzicom zezujących dzieci, aby jak najszybciej rozpoczynali leczenie
zeza z uwagi na grożącą utratę wzroku w oku, które zezuje. Jeden z ważniejszych oftalmologów stwierdził, że
nie należy się spodziewać większych wyników w leczeniu ambliopii w wieku powyżej szóstego roku życia,
podczas gdy inny powiedział: “czynności siatkówki nigdy nie powrócą do normalnego stanu, nawet jeżeli
przyczyny zaburzeń wzroku zostały usunięte ..." Jest to dobrze rozeznane w przypadku, gdy dobrze widzące oko
traci wzrok na jakiś czas, ale wzrok w przypadku ambliopii często powraca w pełni do normy. Ponadto jedno oko
może być w pewnym czasie obarczone tą wadą, a kiedy indziej nie. Przy zakryciu dobrze widzącego oka, oko
zezujące może mieć na tyle dużą ambliopię, że z trudnością rozróżni dzienne światło od ciemności, lecz po
otwarciu obydwu oczu, wzrok w oku zezującym może się okazać równie dobry, jak w oku patrzącym na wprost,
a czasem nawet lepszy. W wielu przypadkach am-bliopia występuje na zmianę to w jednym, to w drugim oku.
Podwójne widzenie zdarza się często wyłącznie w przypadku zeza i gdy tak się dzieje ma to bardzo
zadziwiające formy. Gdy oczy skierowane są do środka, obraz widziany przez prawe oko, powinien być (zgodnie
z wszelkimi prawami optyki) widziany po prawej stronie, zaś obraz widziany przez lewe oko winien być
przesunięty na lewo. Przy oczach zwróconych na zewnątrz sytuacja powinna być odwrotna. Lecz często
usytuowanie obrazów jest odwrócone, obraz widziany przez prawe oko w przypadku zeza zbieżnego jest
widziany po lewej stronie, zaś widok dochodzący z lewego oka widziany jest ze strony prawej. W przypadku
zeza rozbieżnego sytuacja jest odwrotna. Taki stan rzeczy znany jest pod nazwą “paradoksalna diplopia". Trzeba
wszelako zaznaczyć, że osoby o wzroku niemal prawidłowym, patrzące doskonale na wprost, mogą wykazywać
obydwa rodzaje takiego podwójnego widzenia.
Żadna z przedstawionych teorii nie wyjaśnia wszystkich okoliczności związanych z tą wadą wzroku, gdyż
tak naprawdę można udowodnić, że we wszystkich przypadkach zeza występuje specyficzny stan napięcia i
usunięcie tego napięcia pociąga za sobą we wszystkich przypadkach wyleczenie z zeza, podobnie jak ma to
miejsce w przypadku amblio-pii i błędów refrakcji. Jest oczywiste, że wszyscy o normalnym wzroku potrafią
zrobić zeza “na życzenie" poprzez napięcie odpowiednich mięśni. Nie jest to trudna do wykonania czynność i
wiele dzieci bawi się w ten sposób, dostarczając swoim rodzicom nieuzasadnionego lęku, iż ten chwilowy zez
stanie się trwałą przypadłością.
Wytworzenie zeza zbieżnego jest stosunkowo łatwe. Dzieci z reguły czynią to poprzez napięcie wzroku
ześrodkowane na widzeniu końca swojego nosa. Wytworzenie zeza rozbieżnego jest trudniejsze, lecz po krótkiej
praktyce osoba o normalnym wzroku może zgodnie ze swoją wolą odwracać na zewnątrz zarówno jedno, jak i
oboje oczu. Możliwe jest także zwrócenie jednego oka do góry albo na dół lub jednego na dół i drugiego do góry
oraz w dowolnym żądanym kierunku. Każdy rodzaj zeza może być wykonany “na życzenie" poprzez
odpowiadający mu rodzaj napięcia. Z reguły przy takim wywołanym na życzenie zezie odnotowuje się
pogorszenie widzenia, zaś pomiar siły odpowiednich mięśni wykazuje ich słabość korelującą z danym sposobem
zezowania.
ROZDZIAŁ 18
ZEZ I AMBLIOPIA: LECZENIE
Oczywisty wniosek wynikający z poprzednich rozważań pozwala stwierdzić, że zez i ambliopia,
podobnie jak błędy refrakcji są zaburzeniami wyłącznie czynnościowymi. Ponieważ zawsze poddają się leczeniu
przy pomocy zredukowania i usunięcia stanu napięcia z nimi związanego, w celu wyeliminowania tych wad
należy stosować wszystkie metody, które powodują stan relaksacji wzroku i centralną fiksację. Podobnie jak
ma to miejsce w przypadkach błędów refrakcji, zez zanika, zaś ambliopia zostaje skorygowana tak szybko, jak
szybko dany pacjent osiągnie wystarczającą kontrolę nad umysłem, pozwalającą na utrzymywanie w pamięci
obrazu doskonale czarnej kropki. Dzięki tej metodzie obydwie wady mogą być czasowo usunięte, zaś ich trwałe
wyeliminowanie jest już tylko kwestią zamiany tego chwilowego stanu w trwałą i nieprzemijającą jakość.
Jednym z lepszych sposobów osiągnięcia kontroli umysłu (w zakresie zmysłu wzroku) w przypadku zeza,
jest świadome nauczenie się powiększania tej wady lub wytwarzania odmiennego rodzaju zeza. Typowym
przykładem może być tutaj przypadek kobiety, która cierpiała na rozbieżnego, pionowego zeza obu oczu. Gdy
lewe oko patrzyło na wprost, prawe skręcało na zewnątrz i do góry, gdy prawe było usytuowane prosto lewe
skręcało w dół i na zewnątrz. W obydwu oczach występowała ambliopia i podwójne widzenie z postrzeganiem
obrazów czasami po właściwej, a czasami po przeciwnej stronie. Kobieta cierpiała na bóle głowy, przepisane
okulary i inne metody leczenia nie przynosiły żadnego efektu, tak że zdecydowana była poddać się operacji.
Chirurg, do którego zwróciła się z tym projektem, podczas badania stwierdził w tym przypadku tak wiele
nieprawidłowo pracujących mięśni, że poprosił mnie o opinię, które z nich powinny być zoperowane.
Pokazałem tej pani, jak w sposób świadomy może powiększać swojego zeza i zaleciłem chirurgowi, by
leczył jej oczy przy pomocy reedukacji wzroku bez operowania. Podjęli ćwiczenia i po upływie niecałego
miesiąca pacjentka nauczyła się odruchowo poruszać oczami. Początkowo robiła to patrząc na ołówek trzymany
na wysokości nosa, lecz później potrafiła to robić bez użycia ołówka, zaś na koniec potrafiła wytworzyć każdy
rodzaj zeza “na życzenie". Leczenie nie było przyjemne, ponieważ robienie nowych rodzajów zeza lub
powiększanie już istniejącej wady sprawiało jej ból, lecz poskutkowało całkowitym i trwałym wyleczeniem
zarówno zeza jak i ambliopii. Ta sama metoda z powodzeniem była stosowana w stosunku do innych pacjentów.
Niektórzy nie wiedzą czy patrzą prosto na dany obiekt, czy też nie. Może im pomóc druga osoba
dostrzegająca skręcenie oka i nakierowu-jąca je w patrzeniu bliższym właściwemu kierunkowi. Gdy skręcające
oko patrzy wprost na dany obiekt, napięcie podczas widzenia zmniejsza się, w konsekwencji czego ulega
poprawie wzrok. Zakrycie dobrego oka nieprzeźroczystym ekranem, czy matowym szkłem okularu, zachęca
zezujące oko do bardziej prawidłowej pracy, szczególnie gdy ostrość widzenia nie jest prawidłowa.
W przypadku dzieci w wieku poniżej siedmiu lat, zez może być z reguły leczony przy użyciu atropiny.
Stosuje się dwa razy dzienne zakrapianie jednoprocentowego roztworu atropiny do jednego lub obu oczu, przez
szereg miesięcy, czasem ponad rok. Atropina utrudnia dziecku widzenie i sprawia, że światło słoneczne jest
odbierane jako nieprzyjemne. Aby przezwyciężyć te trudności, dziecko musi się zrelaksować, a relaksacja leczy
zeza.
Rezultaty leczenia osiągane dzięki reedukacji wzroku w przypadku zeza i ambliopii są czasami tak
szybkie, że wydają się być niewiarygodne. Następujący przykład jest jednym z wielu, które mogłyby być
wymienione.
Jedenastoletnia dziewczynka miała zbieżnego pionowego zeza lewego oka. Ostrość widzenia tego oka na
dystans wynosiła 3/200, podczas gdy widzenie z bliży było na tyle niedoskonałe, że uniemożliwiało czytanie.
Wzrok w prawym oku był prawidłowy zarówno z bliży jak i z dali. Gdy zjawiła się w moim gabinecie nosiła
okulary, lecz bez żadnych korzystnych rezultatów. Wielkie C widziała lepiej gdy patrzyła swoim lewym okiem
trzy stopy w bok od litery, niż patrząc wprost na nią. Lecz gdy poprosiłem ją o policzenie palców mojej dłoni
trzymanej 3 stopy od tablicy, przyciągnęło to na tyle jej uwagę, że była w stanie widzieć “gorzej" wielką literę.
Duże wrażenie zrobił na niej fakt, że patrząc obok tablicy mogła ją zgodnie ze swoim życzeniem widzieć lepiej
albo gorzej. Poprosiłem ją o zwrócenie uwagi na fakt, że gdy widziała literę gorzej jej wzrok się poprawia, zaś
podczas gdy widzi ją lepiej wzrok ulega pogorszeniu. Po kilkukrotnym przesuwaniu wzroku z tablicy na punkt
oddalony o 3 stopy od niej, przy jednoczesnym spostrzeganiu, że to poprzednie miejsce widziane jest jako
gorsze, jej wzrok uległ poprawie do ostrości 10/200.
Jej zdolność do przesuwania i “gorszego widzenia" rosła tak szybko, że w ciągu dziesięciu dni jej wzrok
uzyskał normalną ostrość w obu oczach, zaś po następnych dwóch tygodniach poprawił się do 20/10 (normalne
10/10), podczas gdy czcionka o rozmiarze 5 pt mogła być odczytywana przez każde jej oko w zakresie odległości
od 7,5 cm do 50 cm. W ciągu następnych trzech tygodni ostrość jej wzroku wynosiła 20/5 przy sztucznym
świetle, mogła także czytać fotograficznie pomniejszaną czcionkę z odległości 5 cm. Testy zostały
przeprowadzone dla obu oczu razem, jak i dla każdego z osobna. Potrafiła w równie dobrym stopniu odczytywać
zarówno poznaną wcześniej tablicę testową, jak i całkiem obcą. Poradziłem jej aby kontynuowała leczenie w
domu, by zapobiec nawrotowi wady, lecz po upływie trzech lat nic takiego nie nastąpiło. Podczas ćwiczeń w
gabinecie oraz w domu, dobre oko było zasłaniane nieprzeźroczystym ekranem, lecz nie noszono go w innym
czasie.
Podobny jest przypadek czternastoletniej dziewczynki, która zezowała od dzieciństwa. Wewnętrzny
mięsień prosty (rectus) prawego oka został przecięty w wieku dwóch lat, lecz nadal ściągał oko do środka.
Dziewczynka nie chciała nosić okularów z zaślepką na zdrowym oku, ponieważ koledzy dokuczali jej z tego
powodu i nabrała przekonania, iż jest to bardziej rzucające się w oczy od zeza. Pewnego dnia zgubiła w śniegu
okulary, lecz ojciec natychmiast dostarczył jej następną parę. Wówczas oświadczyła, że czuje się chora i nie
może chodzić do szkoły. Wyjaśniłem jej ojcu, że jest to reakcja nerwowa polegająca na zastąpieniu chorobą
stosowanego aktualnie leczenia. Ponieważ sytuacja nie ulegała zmianie, ani poprawie poprosiłem, aby przyszła
do mnie.
W obecności ojca udało się ją przekonać, że powinna kontynuować leczenie, ona zaś natychmiast wzięła
się do pracy z taką energią i zrozumieniem, że w ciągu pół godziny wzrok w jej zezującym i ambliopicznym oku
uległ poprawie z 3/200 do 20/30. Stała się także zdolna do odczytania czcionki 5 pt z odległości 30 cm.
Powróciła do szkoły nosząc okulary z zaślepką na dobrym oku, ale gdy chciała coś zobaczyć, spoglądała jednak
ponad okularami. Jej ojciec chodził z nią do szkoły i nalegał by używała gorzej widzącego oka w miejsce
lepszego. Uświadomiła sobie w końcu, że najprostszą drogą wyjścia z kłopotów będzie stosowanie się do moich
instrukcji i w ciągu tygodnia zez poddał się korekcie, zaś dziewczyna odzyskała prawidłowy wzrok w obydwu
oczach. Na początku leczenia z odległości 3 stóp nie była w stanie policzyć palców ręki gorzej widzącym okiem,
zaś po trzech tygodniach (wliczając w to zmarnowany przez nią czas) nie miała już żadnych problemów ze
wzrokiem. Gdy powiedziałem jej o tym, to co ją najbardziej zaniepokoiło, to kwestia ewentualnej konieczności
założenia okularów z zaślepką w przyszłości. Zapewniłem ją, że dopóki nie powróci wada, dopóty nie będzie
musiała zakładać tych okularów. Taka konieczność nigdy się nie zdarzyła.
W trzecim przypadku ośmioletnia dziewczynka cierpiała od dzieciństwa na zeza i ambliopię. Wzrok w
prawym oku był na poziomie 10/40, a w lewym 20/30. Okulary nie dawały poprawy. Posadziłem dziecko w
odległości 20 stóp od tablicy z prawym — gorszym okiem zasłoniętym. Skierowałem jej wzrok na wielką literę
na tablicy z prośbą o odnotowanie jej wyrazistości. Następnie powiedziałem jej, żeby popatrzyła 3 stopy w bok
od tablicy zwracając jej uwagę na fakt, że już nie widzi tej wielkiej litery tak dobrze, jak miało to miejsce
wcześniej. Stopniowo przybliżaliśmy punkt fiksacji coraz bliżej litery, aż do chwili, gdy stwierdziła, że chociaż
patrzy tylko kilka—kilkanaście centymetrów od litery, nadal widzi ją w gorszym stopniu. Gdy patrzyła na małą
literę, z łatwością rozpoznawała, że zewnętrzna fiksacja odsunięta już o dwa centymetry w bok zmniejsza jej
ostrość widzenia.
Potem nauczyła się jak zwiększać ambliopię lepszego oka (tego, które było zakryte podczas
otrzymywania instrukcji zwiększających zewnętrzną fiksację, czyli naukę “gorszego widzenia słabszym okiem),
co zostało osiągnięte w ciągu kilku minut. Powiedziałem jej, że przyczyną jej wadliwego wzroku jest
przyzwyczajenie do patrzenia na wybrane obiekty tylko jedną częścią siatkówki, znajdującą się z boku
prawdziwego centrum widzenia. Doradziłem jej by popatrzyła prosto na tablicę testową. W ciągu pół godziny
wzrok w lewym oku osiągnął normę, podczas gdy w prawym poprawił się z 10/40 do 10/10. Po dwóch
tygodniach została w pełni wyleczona.
ROZDZIAŁ 19
PRZEPŁYWAJĄCE PLAMKI: ICH PRZYCZYNY I LECZENIE
Jedną z częściej ostatnio zgłaszanych przypadłości pogarszających jakość widzenia, jest wcześniej
wspomniana przypadłość znana jako muscae yohtantes albo latające muszki. Te pływające cętki są zwykle
ciemne lub czarne, lecz czasami wydają się być białymi balonikami, zaś w rzadkich przypadkach przyjmują
wszystkie kolory tęczy. Poruszają się dosyć szybko, z reguły po zakrzywionych liniach przed oczami i zawsze
wydają się być tuż poza punktem fiksacji. Jeżeli ktoś próbuje spojrzeć wprost na nie, wydają się zawsze poruszać
nieco szybciej i dalej. Stąd ich nazwa.
Literatura traktująca o tym zjawisku pełna jest przeróżnych spekulacji co do źródeł pochodzenia tych
przewidzeń. Niektórzy łączą je z obecnością pływających plamek — martwych komórek lub ich szczątków — w
ciele szklistym
1
, przeźroczystej substancji wypełniającej w czterech piątych gałkę oczną. Uważa się, że podobne
plamki na powierzchni rogówki mogą być także odpowiedzialne za taki stan rzeczy. Istnieją także domniemania,
że plamki mogą być spowodowane przepływaniem łez po powierzchni rogówki.
Latające muszki są na tyle powszechne w krótkowzroczności, że przypuszcza się iż stanowią jeden z jej
symptomów, jakkolwiek zdarzają się i w innych wadach refrakcji, jak również i u osób o prawidłowym wzroku.
Są łączone z zaburzeniami krążenia, trawienia, złym funkcjonowaniem nerek, a ponieważ tak wiele zdrowych
osób również cierpi na tę przypadłość, zakłada się, że mogą stanowić objawy początkowych stadiów choroby.
Dzięki temu schorzeniu biznes medyczny dobrze prosperuje i by-
x
Tak jest to między innymi tłumaczone w aktualnie wydawanych książkach, np. w cytowanej w rozdz. “Od
tłumacza" pozycji G. Lefebvre “Zaburzenia wzroku" [od
red].
łoby naprawdę trudno opisać ogrom psychicznych cierpień, jakie mogą spowodować te niepozorne
plamki, co zilustrują poniższe przykłady.
Pewien duchowny, który był na tyle zaniepokojony pojawiającymi się przed oczyma plamkami, że wybrał
się do swojego okulisty, dowiedział się, że może to być objaw choroby nerek, oraz że w wielu przypadkach
kłopotów z nerkami, ostrzegawczym sygnałem może być choroba siatkówki. Zatem w regularnych odstępach
czasu, wyruszał do tego specjalisty przebadać swoje oczy, a gdy tylko,ów doktor zmarł, począł natychmiast
rozglądać się za kimś, kto mógłby wykonywać okresowe badania. Jego lekarz domowy skierował go do mnie.
Trudno powiedzieć czy byłem równie dobrze znanym lekarzem, jak poprzedni oftalmolog, ale zdarzyło
się pewnego razu, że wytłumaczyłem lekarzowi rodzinnemu jak należy używać oftalmoskopu, gdy inni
specjaliści nie potrafili tego zrobić. Zapewne dlatego stwierdził, że muszę wiedzieć wszystko o sposobie
używania tego instrumentu, zaś to czego ów duchowny potrzebował w szczególności, to kogoś zdolnego do
przeprowadzenia badania wnętrza oka i natychmiastowego wykrycia najmniejszych pojawiających się znaków
świadczących o zbliżającej się chorobie nerek. Zatem pacjent ów przybył do mnie, ja zaś przeprowadziłem
bardzo szczegółowe badanie jego oczu. Wyszedł szczęśliwy, bo nie mogłem znaleźć niczego złego w jego
oczach, lecz potem systematycznie do mnie wracał wyłącznie w celu sprawdzenia stanu swego zdrowia.
Pewnego dnia, gdy byłem poza miastem, wpadł mu popiół do oka i udał się do innego okulisty w celu
usunięcia go. Gdy wróciłem późno w nocy, napotkałem go na progu moich drzwi. Jego historia była godna
politowania. Nowy lekarz przebadał oftalmoskopem oczy i zasugerował możliwość jaskry, opisując tę chorobę
jako bardzo podstępną, mogącą pozbawić go nagle wzroku i która może być potwornie bolesna. Gdy dowiedział
się, że pacjent był wcześniej informowany o niebezpieczeństwie zapadnięcia na chorobę nerek, wyraził sugestię,
że również wątroba i serce mogą być nie w porządku i doradził dokładne badanie tych organów.
Raz jeszcze przebadałem oczy duchownego, ze szczególnym uwzględnieniem ciśnienia w gałce ocznej,
pozwoliłem mu naciskać moje oczy i porównać ze swoimi, aby mógł sam zobaczyć iż wcale nie stały się twarde
jak kamienie, co w końcu pozwoliło mi przekonać i uspokoić go.
W innym ze znanych mi przypadków, pewien powracający z Europy mężczyzna patrząc na białe chmury
pewnego dnia dostrzegł latające muszki pojawiające się przed jego oczami. Skonsultował to z lekarzem
okrętowym, który powiedział mu, że są to bardzo poważne objawy i mogą świadczyć o zbliżającej się ślepocie.
Mogą także oznaczać początki obłędu, jak również inne nerwowe i organiczne przypadłości. Doradził mu jak
najszybszą konsultację ze swoim domowym lekarzem, jak również ze specjalistą chorób oczu, co niezwłocznie
uczynił.
Było to dwadzieścia pięć lat temu, ale nigdy nie zapomnę przerażającego stanu rozbicia nerwowego i lęku
w jakim znajdował się ten człowiek w chwili, gdy do mnie przyszedł. Był to stan znacznie gorszy, niż w
przypadku duchownego, który był gotów przyznać, że jego lęki są nieracjonalne. Bardzo dokładnie przebadałem
oczy i stwierdziłem, że całkowicie odpowiadają normie. Ostrość wzroku była prawidłowa zarówno w bliży, jak i
w dali. Kolor, kształt i ciśnienie wewnątrz gałki ocznej były prawidłowe i nawet przy użyciu silnie
powiększającego szkła nie mogłem znaleźć żadnych zmętnień ciała szklistego. Krótko mówiąc nie było żadnych
symptomów jakiejkolwiek choroby.
Powiedziałem temu mężczyźnie, że nic złego nie dzieje się z jego oczami, a także pokazałem mu wielkie
ogłoszenie w pewnej gazecie, w którym jakiś szarlatan opisywał przerażające rzeczy jakie mogą się przydarzyć
pacjentom wkrótce po zauważeniu latających plamek przed oczami, o ile nie zaczną dostatecznie szybko
zażywać lekarstwa zachwalanego w ogłoszeniu w cenie jednego dolara za butelkę. Zauważyłem, że to
ogłoszenie, które ukazuje się codziennie we wszystkich większych gazetach w mieście i prawdopodobnie
również w innych miejscowościach, musi kosztować masę pieniędzy i pewnie przynosi też pokaźne zyski. Musi
być oczywiście wielka liczba osób cierpiących na tego rodzaju objawy i jeżeli byłyby one rzeczywiście na tyle
poważne, na ile się w to wierzy, to w społeczeństwie pojawiłaby się wielka masa niewidomych i oszalałych ludzi,
których jak dotąd nie widać.
Mój pacjent wyszedł w nieco lepszym stanie, lecz o godzinie jedenastej (jego pierwsza wizyta miała
miejsce o dziewiątej) przyszedł raz jeszcze. Nadal widział latające muszki i wciąż się ich obawiał. Ponownie
przebadałem jego oczy, robiąc to równie uważnie jak poprzednio i ponownie udało mi się przekonać go, iż nic
złego się nie dzieje. Po południu nie było mnie w gabinecie, ale powiedziano mi, że znowu przyszedł piętnaście
po trzeciej. O siódmej przyszedł raz jeszcze, tym razem ze swoim domowym lekarzem — moim starym
przyjacielem. Powiedziałem do tego ostatniego:
“Proszę, zrób coś żeby ten człowiek pozostał w domu. Muszę pobierać opłaty za jego wizyty, ponieważ
zajmują mi tak wiele czasu, lecz jest mi wstyd brać od niego pieniądze, ponieważ nic złego się z nim nie dzieje."
Nie wiem co mu powiedział mój przyjaciel, lecz pacjent więcej już nie wracał.
Nie widziałem wtedy jeszcze o muscae volitantes tyle ile mi wiadomo teraz lub na tyle dużo, aby uwolnić
obu opisanych mężczyzn od ich ogromnego zaniepokojenia. Mogłem im powiedzieć, że ich oczy są zdrowe, lecz
nie wiedziałem jak wyleczyć ich z tych objawów, które są po prostu złudzeniem spowodowanym psychicznym
napięciem. Plamki są powiązane z odpowiednim stopniem wykazywanej wady wzroku, ponieważ osoby o
niedoskonałym wzroku zawsze wykazują napięcie podczas widzenia, lecz także osoby, których wzrok normalnie
jest prawidłowy mogą je czasami dostrzegać, gdyż nikt nie ma optymalnego wzroku przez cały czas. Większość
ludzi może zobaczyć muscae yolitantes podczas patrzenia na słońce lub na jakąkolwiek jednolitą jasną
powierzchnię, taką jak oświetlona światłem słonecznym biała kartka papieru. Dzieje się tak dlatego, że
większość ludzi wykazuje stan napięcia patrząc na tego rodzaju powierzchnię.
Innymi słowy plamki mogą być widziane tylko w wypadku działania oczu i umysłu w stanie napięcia i
zawsze zanikają, gdy napięcie zostanie usunięte. Jeżeli ktoś potrafi przypominać sobie małą literkę na tablicy
testowej widzianą za pomocą centralnej fiksacji, plamki natychmiast znikną albo przestaną się poruszać. Lecz
jeżeli ktoś spróbuje przypomnieć sobie dwie lub więcej literek, jako widzianych równie dobrze w tym samym
czasie, plamki ponownie pojawią się i będą się poruszać.
Z reguły bardzo łatwo wyleczyć napięcie będące przyczyną muscae yolitantes. Nauczycielka, którą
muszki nękały od wielu lat, trafiła do mnie z powodu znacznego pogorszenia się tych objawów. W ciągu pół
godziny udało mi się poprawić jej lekką krótkowzroczność i gdy jej wzrok wrócił do normy, plamki zniknęły.
Następnego dnia wróciła, lecz ta druga wizyta przyniosła trwałą poprawę. Później potrafiła stosować sama
leczenie w domu i nie miała już więcej kłopotów.
Lekarz, który cierpiał na ustawiczne bóle głowy oraz na muscae yolitantes, patrząc na tablicę testową
potrafił odczytać jedynie 20/70, podczas gdy retinoskop wykazywał zróżnicowany astygmatyzm, pacjent zaś
widział plamki. Gdy patrzył na białą ścianę lub na białą tablicę nadal widział plamki, a retinoskop wykazywał
astygmatyzm. Ale gdy podczas patrzenia na te powierzchnie potrafił wyobrazić sobie czarną plamkę równie
dobrze jak gdyby ją widział, nie było już plamek, a retinoskop nie wykazywał błędów refrakcji. W ciągu kilku
dni wyleczył się całkowicie z astygmatyzmu, muscae yolitantes, bólów głowy, jak również z chronicznego
zapalenia spojówek. Jego oczy, które wcześniej były na wpół przymknięte, otworzyły się szeroko, a twardówka
stała się biała i czysta. Potrafił bez problemów czytać w tramwajach oraz — co zrobiło na nim największe
wrażenie — mógł siedzieć całą noc przy swoich pacjentach, nie mając trudności z oczami następnego dnia.
ROZDZIAŁ 20
LECZENIE W DOMU
Nie dla wszystkich jest możliwe znalezienie kompetentnego lekarza. Jako że metody opisywane w tej
książce są stosunkowo nowe, może być bardzo trudno odszukać w sąsiedztwie lekarza, który by je rozumiał, a
nie każdy jest w stanie podejmować dalekie podróże z powodu braku pieniędzy lub czasu. Chciałbym powiedzieć
tym osobom, że dla wielkiej liczby osób możliwa jest korekta wad wzroku bez pomocy lekarza, czy kogokolwiek
innego. Można poprawić swój wzrok i aby osiągnąć ten cel nie jest konieczne zrozumienie wszystkiego co
zostało napisane w tej książce, czy w innych pozycjach. Wszystko to co jest potrzebne to zastosowanie się do
kilku prostych wskazówek.
Przymocuj tablicę testową
1
(Np. tę załączoną do książki, l stopa to 30,48 cm.) na ścianie w odległości 10,
14, czy 20 stóp i przeznacz pół minuty (albo więcej) dziennie na czytanie najmniejszych literek, jakie możesz
widzieć, każdym okiem z osobna, zakrywając drugie dłonią, tak aby nie naciskać ręką gałki ocznej. Rejestruj
kiedy i jakich dokonałeś postępów. Najprościej robić to metodą stosowaną przez okulistów, którzy zapisują stan
wzroku w formie ułamka, gdzie odległość z jakiej odczytywana jest litera zapisywana jest jako licznik, a
odległość z jakiej powinna być odczytana jest mianownikiem.
Cyferki powyżej linii liter albo z boku tablicy testowej wskazują odległość z jakiej te litery powinny być
odczytane przez osoby o wzroku normalnym. Zatem jakość widzenia 10/200 będzie oznaczać, że wielkie C, które
standardowo powinno być czytane z odległości 200 stóp, nie może być widziane z odległości powyżej dziesięciu
stóp. Zdolność widzenia 20/10 oznacza, że linia dziesiątek, którą normalne oko w zwyczajnych okolicznościach
powinno odczytać z odległości nie większej niż 10 stóp, jest widziana z dwukrotnie większej odległości. Taka
ostrość widzenia jest powszechna u osób stosujących moje metody.
Kolejnym, nawet jeszcze lepszym testem wzroku jest porównywanie stopnia zaczernienia liter z bliska i z
daleka oraz przy dobrym i niedostatecznym oświetleniu. Jak to już wyjaśniłem, przy dobrym wzroku czerń nie
zmienia się pod wpływem oświetlenia albo zmiany odległości. Jest tak samo czarna z daleka i z bliska, w
przyćmionym i w dobrym świetle. Jeżeli wydaje ci się, że litery pod wpływem zmiany warunków zmieniają swój
stopień zaczernienia, może to oznaczać, że masz wadę wzroku.
Dzieci w wieku poniżej dwunastu lat, które nie nosiły okularów, mogą zazwyczaj skorygować swój
wzrok przy użyciu powyższych metod w czasie od trzech do dwunastu miesięcy. Dorośli, którzy nie nosili
jeszcze okularów odczuwają poprawę w ciągu tygodnia - dwóch, a jeżeli ich stan nie jest bardzo zły, mogą
odzyskać optymalną jakość wzroku w ciągu trzech-sześciu miesięcy. Jednakże dzieci i dorośli, którzy nosili już
okulary mają większe trudności z wyleczeniem wzroku i muszą stosować metody osiągania stanu relaksacji
opisane w innych rozdziałach tej książki. Muszą także poświęcić na to większą ilość czasu.
Absolutnie koniecznym warunkiem jest porzucenie okularów. Jeżeli chcemy uzyskać całkowite
wyleczenie nie możemy stosować półśrodków. Nie zakładajcie słabszych okularów, ani też nie używajcie ich w
szczególnych przypadkach. Osoby, które nie są w stanie zrobić wszystkiego bez okularów, nie wyglądają na
takich, którzy potrafiliby się sami wyleczyć. Dzieci i dorośli, którzy nosili okulary będą zmuszeni do
przeznaczenia jednej godziny więcej na codzienne ćwiczenia z tablicą testową, jak również muszą znaleźć
dodatkowy czas na praktykę z innymi obiektami. Dobrze jest mieć dwie tablice testowe, jedną do używania z
bliska, gdzie może być widziana lepiej, a drugą zawieszoną w odległości 10, czy 20 stóp. Bardzo pomocne jest
przesuwanie wzroku z bliższej tablicy na odleglejszą, gdyż nieświadoma pamięć liter widzianych bliżej pomaga
w zobaczeniu tych liter z daleka.
Ogromną pomocą będzie zapewnienie sobie obecności osoby o prawidłowym wzroku. Dla osób, których
przypadki są trudne do wyleczenia będzie, bardzo trudne, o ile nie niemożliwe, wyleczenie się samemu bez
pomocy nauczyciela. Nauczyciel, jeżeli ma być rzeczywiście pomocny, musi sam być zdolny do osiągnięcia
korzyści z zaprezentowanych tutaj metod. Jeżeli jego wzrok jest na poziomie 10/10 musi potrafić poprawić go na
20/10 lub lepiej. Jeżeli może czytać tekst pięciopunktowy z odległości 30 cm, musi stać się zdolny do czytania go
z odległości 15 lub 8 cm. Musi mieć także wystarczającą kontrolę nad swoją pamięcią wzrokową, aby móc
zapobiegać wadom i leczyć je. Osoba z wadą wzroku nie będzie mogła służyć skuteczną pomocą w uporczywych
i trudnych przypadkach. Nikt nie może być przewodnikiem w stosowaniu metod, jeżeli sam nie potrafi posłużyć
się nimi z sukcesem.
Rodzice, którzy chcą ochraniać i poprawiać wzrok swoich dzieci, powinni zachęcać je do codziennego
czytania tablicy testowej. Takie tablice powinny znajdować się w każdym domu, gdyż przy właściwym
używaniu, zawsze uchronią przed krótkowzrocznością i innymi błędami refrakcji. Zawsze wpływają na poprawę
widzenia, nawet jeżeli jest ono prawidłowe. Ćwiczenia z tablicą będą korzystnie wpływać na funkcjonowanie
systemu nerwowego. Rodzice sami powinni poprawiać swój wzrok doprowadzając go do stanu prawidłowej
ostrości, tak aby dzieci nie musiały naśladować nieprawidłowych metod stosowania oczu i aby nie wpływała na
nie atmosfera wprowadzająca w stan napięcia. Powinni się także nauczyć zasad centralnej fiksacji, aby móc
potem nauczyć tego swoje dzieci.
ROZDZIAŁ 21
LECZENIE W SZKOLE: METODY, KTÓRE ZAWIODŁY
Żaden temat w oftalmologii, nawet problem akomodacji nie był przedmiotem tylu badań i dyskusji, jak
przyczyny i możliwości zapobiegania krótkowzroczności. Ponieważ przypuszcza się, że dalekowzroczność
wynika w głównej mierze z wrodzonej deformacji gałki ocznej i podobnie ma być w przypadku astygmatyzmu,
nie zastanawiano się nad wyjaśnieniem tych chorób lub nad środkami zapobiegania im. Jednakże przypadek
krótkowzroczności wydaje się być wadą nabytą. Dlatego stanowi to problem o wielkim praktycznym znaczeniu,
nad którym wiele światłych umysłów poświęciło lata pracy.
Zgromadzono wiele tomów statystyk dotyczących tej przypadłości i nadal trwają badania. W bibliotekach
temat ten wypełnia wiele miejsca. Lecz przeczytanie całego tego materiału daje niewielkie rozjaśnienie problemu
i w większości pozostawia czytelnika w stanie beznadziejnej konfuzji. Nie można nawet dojść do żadnego
wniosku co do przewagi określonych rodzajów dolegliwości, ponieważ nie zastosowano jednolitych standardów i
metod badawczych, jak również żaden z badaczy nie wziął pod uwagę faktu, że refrakcja oka nie jest stanem
stałym, lecz podlega ciągłym zmianom.
W każdym bądź razie nie ma wątpliwości co do tego, że większość dzieci w chwili pójścia do szkoły nie
ma wad wzroku, oraz że zarówno liczba przypadków, jak i stopień ich krótkowzroczności wzrasta wraz z ilością
lat przebytych w szkole. Na ten problem pierwszy zwrócił uwagę profesor Herman Cohn w relacji ze swoich
badań przeprowadzonych na ponad dziesięciu tysiącach niemieckich dzieci. Stwierdził krótkowzroczność u
jednego procenta dzieci w Realschulen
1
, 30-35% w gimnazjach i 53-54% w szkołach zawodowych. Jego badania
zostały powtórzone w wielu miastach Europy i Ameryki, a te wyniki z niewielkimi wahaniami zostały wszędzie
potwierdzone.
Wada została jednogłośnie przypisana nadmiernej pracy oka skoncentrowanego na bliskim widzeniu,
chociaż zgodnie z teorią głoszącą, że to soczewki są czynnym elementem w akomodacji oka, jest dosyć trudno
wyjaśnić dokładnie dlaczego bliskie widzenie może wytworzyć taki efekt. Przy założeniu, że akomodacja jest
spowodowana wydłużeniem się osi gałki ocznej, można by dosyć łatwo zrozumieć dlaczego nadmierny stopień
akomodacji mógłby wytworzyć trwałe wydłużenie. Ale dlaczego nadmierna ilość siły akomodacji soczewek
powoduje zmianę nie w kształcie tego właśnie organu, ale w kształcie gałki ocznej? Proponowano wiele
odpowiedzi wyjaśniających tę kwestię, ale żadna nie zasłużyła na miano zadowalającej.
Wiele autorytetów twierdzi, że w przypadku dzieci sprawa wygląda w ten sposób, że ponieważ powłoka
oka jest u nich znacznie bardziej delikatna, niż w późniejszym wieku, to nie jest ona w stanie przeciwdziałać
ciśnieniu wewnątrz oka spowodowanym bliskim widzeniem. W przypadku innych wad wzroku takich, jak
dalekowzroczność i astygmatyzm, które uważa się za wrodzone, zakłada się, że to gwałtowne wysiłki w
akomodacji przy patrzeniu na różną odległość wytwarzają zaburzenia i napięcie, które są pomocne w rozwijaniu
krótkowzroczności. Jeżeli ta wada rozwija się u osoby dorosłej, wyjaśnienie musi zostać zmodyfikowane, by
odpowiadać danemu przypadkowi, zaś fakt że sporą liczbę przypadków odnotowano wśród osób żyjących na wsi,
tudzież u innych osób rzadko używających oczu do bliskiego widzenia, pozwolił autorytetom dokonać podziału
na dwie klasy, z których jedna jest spowodowana przez nadmierne używanie wzroku do bliskiego patrzenia, a
druga ma odmienne przyczyny, przy czym ta druga grupa została tradycyjnie powiązana z obciążeniami
dziedzicznymi.
Ponieważ nie można zrezygnować ze szkolnictwa, uwaga została skierowana na zminimalizowanie
przypuszczalnych złych efektów czytania, pisania i innej pracy, przy której wymagane jest bliskie widzenie.
Różne autorytety stworzyły precyzyjne i dokładne reguły określające rozmiar czcionek używanych w
podręcznikach, długość linii, ich oddzielenie, odległość z jakiej książka powinna być czytana, ilość i sposób
oświetlenia, budowę ławki, długość czasu w jakim oko może być używane bez zmiany ogniskowej, i tak dalej.
Wymyślono nawet podpórki do twarzy, aby utrzymać oczy w przepisowej odległości od ławki, oraz aby zapobiec
garbieniu się, co jak przypuszczano było przyczyną przekrwienia gałki ocznej i pośrednio jej wydłużenia.
Niemcy z charakterystyczną dla nich sumiennością, nadal stosują te narzędzia tortur. Cohn nigdy nie pozwala
swoim dzieciom pisać bez nich, “nawet jeśli siedzą przy najlepszym z możliwych biurek".
Wynik tych prewencyjnych działań nie jest zachwycający. Niektórzy badacze sygnalizują nieznaczne
zmniejszenie się odsetka dzieci krótkowzrocznych w szkołach, w których zastosowano profilaktyczne zalecenia,
ale w ogólnym rozrachunku szkodliwy efekt procesu nauczania nie został w najmniejszym stopniu
wyeliminowany.
Kolejne badania związane z tym tematem jedynie powiększyły skalę trudności, gdyż wykazały że szkoły
nie są w tak dużym stopniu odpowiedzialne za wykształcenie czynników łączonych z przyczynami powstawania
krótkowzroczności. Jak to stwierdziła American Encyclopedia of Ophthalmology “teoria głosząca, że
krótkowzroczność jest spowodowana ciągłym patrzeniem na blisko znajdujące się obiekty, zwłaszcza w
warunkach miejskich i w słabo oświetlonych pomieszczeniach nie znajduje potwierdzenia w statystyce."
W jednym z przeprowadzonych w Londynie badań, w którym starannie dobrano szkoły, tak aby
wykluczyć wszelkie różnice, które mogłyby pochodzić z różnic rasowych, socjalnych czy stosowanej higieny,
stwierdzono większą stosunkowo liczbę dzieci krótkowzrocznych w budynkach lepiej oświetlonych, niż w
obiektach, gdzie oświetlenie było gorsze.
Odkryto także, że ilość dzieci krótkowzrocznych w szkołach, w których ogranicza się zadania związane z
koniecznością bliskiego patrzenia jest taka sama, jak w szkołach, w których wymagania stawiane sile akomodacji
oka są większe. Ponadto tylko mniejszość dzieci staje się krótkowzroczna, chociaż wszystkie dzieci poddane są
takim samym warunkom środowiskowym. Nawet u tego samego dziecka jedno oko może być bli-skowzroczne,
podczas gdy drugie pozostanie w normie. Teorii o wpływie czynników zewnętrznych na powstawanie
krótkowzroczności nie da się pogodzić z faktem, że w tych samych warunkach oczy różnych ludzi, a nawet
poszczególne oczy jednego człowieka zachowują się odmiennie.
Z powodu trudności związanych z pogodzeniem tych faktów z wcześniejszymi teoriami, istnieje
tendencja do przypisywania tej wady skłonnościom do obciążeń dziedzicznych. Lecz nie ma satysfakcjonujących
dowodów, które uzasadniałyby tę teorię, a fakt, że ludnie pierwotni, mający zawsze dobry wzrok stają się równie
szybko jak wszyscy inni krótkowzroczni w warunkach współczesnej cywilizacji (jak np. badani Indianie w
Carlisle Institute) wydaje się być konkretnym dowodem przeciw powyższym sugestiom.
Przewaga krótkowzroczności, niedoskonałość wszystkich teorii wyjaśniających jej przyczyny,
nieskuteczność wszystkich metod prewencyjnych doprowadziły niektórych reputowanych autorów do konkluzji,
że wydłużenie się osi gałki ocznej jest naturalnym fizjologicznym procesem adaptacji do potrzeb
cywilizacyjnych. Przeciw takiemu punktowi widzenia przytoczę dwa jeszcze nie wymieniane argumenty. Jeden
to fakt, że oko krótkowzroczne wcale nie widzi równie dobrze, jak oko o normalnym wzroku, nawet z bliska, i
drugi, to fakt, że takie oko ma tendencję do powiększania swojego defektu z bardzo poważnymi konsekwencjami
często kończącymi się ślepotą.
Jeżeli natura miałaby zaadaptować oko do warunków cywilizacji poprzez wydłużenie kuli, zrobiłaby to w
bardzo niezgrabny sposób. Większość autorytetów zgadza się z istnieniem dwóch rodzajów krótkowzroczności:
jeden rodzaj to fizjologiczny lub przynajmniej nieszkodliwy, a drugi patologiczny. Jednak z uwagi na to, że
trudno jest z całą pewnością stwierdzić czy dany przypadek będzie miał tendencję do pogarszania swej wady, czy
też nie, to owe rozróżnienie istnieje bardziej w teorii, niż w praktyce.
Do tego bagna beznadziei i sprzeczności doprowadziły nas błędne prace badawcze nagromadzone na
przestrzeni setek lat. Ale w świetle prawdy problem okazuje się bardzo prosty. Dzięki faktom przedstawionym w
rozdziale 6, łatwo można zrozumieć dlaczego wysiłki zmierzające do zapobieżenia krótkowzroczności zawiodły.
Wszystkie wysiłki zostały skierowane w stronę zmniejszenia stanu napięcia przy bliskim patrzeniu,
pozostawiając napięcie związane z widzeniem oddalonych obiektów i całkowicie ignorując napięcie psychiczne,
które leży u podłoża napięcia zmysłu wzroku.
Istnieje bardzo wiele różnic pomiędzy warunkami w jakich kształtują się dzieci plemion pierwotnych i
uwarunkowaniami, jakim poddane są dzieci w warunkach cywilizacji. Wśród nich znajduje się fakt, że jedne z
nich uczą się z książek i posługują się słowem pisanym na papierze, a inne nie. W trakcie nauczania dzieci są
zamykane w czterech ścianach na długie godziny pod nadzorem nauczycieli, którzy czasami są nerwowi i
zirytowani. Dzieci są nawet przymuszane do pozostawania przez długi okres czasu w tej samej pozycji. Rzeczy,
których powinny się nauczyć są czasem przedstawione w sposób kompletnie zniechęcający, znajdują się pod
bezustannym przymusem myślenia o tym, w jaki sposób otrzymać dobry stopień i nagrodę zamiast myśli o
zdobywaniu wiedzy dla jej czystej wartości poznawczej.
Niektóre dzieci znoszą te nienaturalne warunki lepiej od innych. Wiele nie może wytrzymać napięcia i w
ten sposób szkoły stają się wylęgarnią nie tylko krótkowzroczności, lecz także wszystkich innych błędów
refrakcji.
ROZDZIAŁ 22
LECZENIE W SZKOŁACH: METODY, KTÓRE POSKUTKOWAŁY
Powtórzmy bardzo ważną zasadę: nie możesz niczego dobrze zobaczyć, jeżeli tego nie widziałeś już
wcześniej. Gdy oko patrzy na nieznany obiekt, zawsze w większym lub mniejszym stopniu, podczas patrzenia na
niego, podlega stanowi napięcia wytwarzając tym samym błąd refrakcji. Gdy dzieci patrzą na nieznany napis czy
figurę na czarnej tablicy, odległe mapy, diagramy, czy na obrazki, retinoskop zawsze wykazuje, że są
krótkowzroczne, chociaż ich wzrok w innych okolicznościach jest całkowicie prawidłowy. To samo dzieje się,
gdy oko dorosłego spogląda na jakiś nieznany mu obiekt z daleka. Jednakże gdy oko spojrzy na znany mu obiekt,
efekt jest całkowicie odmienny. Nie tylko może oglądać bez napięcia, ale napięcie powstałe podczas
wcześniejszego patrzenia na nieznaną rzecz ulega zmniejszeniu.
Te fakty dostarczają nam środków do przezwyciężenia psychicznego napięcia, jakiemu podlegaj ą dzieci
w wyniku działania nowoczesnego systemu edukacji. Jest niemożliwością zobaczyć coś prawidłowo, gdy umysł
znajduje się w stanie napięcia i jeśli dzieci odprężą się podczas patrzenia na znajome im obiekty, stają się zdolne,
czasami w niewiarygodnie krótkim czasie, do osiągnięcia tego poziomu relaksacji również podczas patrzenia na
nieznane obiekty.
Odkryłem ten fakt podczas badania oczu wielu setek dzieci w wieku szkolnym w Grand Forks w
Północnej Dakocie. W wielu przypadkach dzieci, które nie mogły przeczytać wszystkich liter na tablicy testowej
za pierwszym razem, robiły to przy drugiej albo trzeciej próbie. Gdy przebadano całą klasę, dzieci, którym nie
udało się odczytać liter za pierwszym razem, prosiły o ponowną próbę i wówczas często okazywało się, że
potrafiły prawidłowo odczytać wszystkie litery. Te przypadki były na tyle częste, iż nie było możliwości
uniknięcia wniosku, że w jakiś sposób ich wzrok ulegał poprawie dzięki czytaniu tablicy testowej.
W jednej z klas trafiłem na chłopca, który początkowo wydawał się być bardzo krótkowzroczny, ale który
dzięki niewielkiej zachęcie odczytał wszystkie litery na tablicy. Nauczycielka zapytała mnie o wzrok tego
chłopca, ponieważ uważała go za bardzo krótkowzrocznego. Gdy powiedziałem, że jego wzrok jest w normie,
nie dowierzała mi i zasugerowała, że chłopiec mógł się nauczyć liter na pamięć lub że ktoś mu podpowiadał.
Powiedziała, że nie jest on w stanie czytać napisów na czarnej tablicy, ani widzieć map, wykresów, czy
diagramów wiszących na ścianie, nie potrafił także rozpoznać ludzi idących po drugiej stronie ulicy. Poprosiła
mnie żebym sprawdził jego wzrok jeszcze raz, co zrobiłem pod jej nadzorem, w sposób bardzo uważny,
eliminując starannie ewentualne źródła błędów, które wcześniej zasugerowała. Ponownie chłopiec przeczytał
wszystkie litery na tablicy. Następnie nauczycielka napisała kilka słów i figur na szkolnej tablicy i poprosiła go o
przeczytanie ich. Zrobił to prawidłowo. Później napisała dodatkowe słowa, które zostały odczytane równie
dobrze. Na koniec poprosiła go o powiedzenie, która jest godzina na zegarze znajdującym się w odległości 25
stóp, co też uczynił poprawnie.
Trzy inne przypadki były podobne, wzrok, który uprzednio szwankował przy patrzeniu na odległe
obiekty, w ciągu kilku chwil przeznaczonych na sprawdzanie wzroku stał się prawidłowy.
Nie jest więc dziwną rzeczą, że po takich doświadczeniach nauczycielka poprosiła o pozostawienie na
stałe tablicy testowej w klasie. Dzieci były zachęcane do czytania najmniejszych liter jakie widziały ze swego
miejsca siedzenia przynajmniej raz dziennie, obydwoma oczyma i każdym oddzielnie, oko nie używane było
zakrywane wnętrzem dłoni w taki sposób, aby uniknąć nacisku na gałkę oczną. Ci, którzy mieli wadę wzroku
byli zachęcani do częściejszego patrzenia na tablicę testową, ale zachęty nie były potrzebne, gdy stwierdzili, że
dzięki tym ćwiczeniom mogą widzieć czarną tablicę szkolną pozbywając się przy tym bólu głowy i innych
nieprzyjemnych objawów, wynikających ze zmęczenia oczu.
W innej klasie, gdzie było czterdzieścioro dzieci w wieku 6-8 lat, trzydzieścioro wykazało prawidłowy
wzrok podczas badania. Środkiem zaradczym w tej sytuacji były ćwiczenia w patrzeniu na odległość pod
nadzorem nauczycielki i przy użyciu tablicy testowej. Ta nauczycielka zauważyła, że rokrocznie od piętnastu lat,
wszystkie dzieci mogły prawidłowo widzieć litery na tablicy szkolnej na początku roku szkolnego. Lecz przed
wakacjami niemal wszyscy bez wyjątku nie widzieli dobrze z odległości większej, niż 10 stóp. Po nauczeniu się
ćwiczenia ze znajomymi obiektami znajdującymi się w centrum fiksacji, nauczycielka umieściła tablicę testową
w klasie i codziennie wykonywała z dziećmi ćwiczenia. W wyniku tego, przez następne osiem lat, spośród dzieci
znajdujących się pod jej opieką, ani jedno nie doświadczyło pogorszenia wzroku.
Nauczycielka tej klasy łączyła niezmiennie pogarszający się stan wzroku swoich podopiecznych podczas
roku szkolnego z faktem, że jej klasa znajdowała się w przyziemiu i miała słabe oświetlenie. Ale nauczyciele z
innych klas mieli takie same doświadczenia i po wprowadzeniu tablic testowych, zarówno do dobrze, jak i do
słabo oświetlonych pomieszczeń, przy codziennym czytaniu ich przez dzieci, zjawisko pogarszania się wzroku
przestało występować, a nawet wzrok dzieci ulegał poprawie. Wzrok dzieci, który był poniżej normy w
większości przypadków ulegał poprawie do stanu normalnego, podczas gdy dzieci, które miały normalny wzrok,
z reguły jeszcze go usprawniały z 20/20 do 20/15 lub 20/10. Dzięki tym ćwiczeniom eliminowana była nie tylko
krótkowzroczność, ale także ulegało poprawie widzenie bliskich obiektów.
Rozporządzeniem kuratora Oświaty w Grand Forks wprowadzono ten system do wszystkich szkół w
mieście, gdzie był stosowany bez przerw przez osiem następnych lat. Przez ten czas wskaźnik krótkowzroczności
wśród dzieci został zmniejszony z sześciu procent do niecałego jednego procenta.
Sześć lat później ten sam system wprowadzono do niektórych szkół w Nowym Jorku, obejmując opieką
około dziesięć tysięcy dzieci. Jednakże wielu nauczycieli zaniedbywało stosowanie tablic testowych, nie mogąc
uwierzyć w to, że ta prosta metoda, całkowicie odmienna od nauk propagowanych wcześniej w tej dziedzinie,
mogłaby spowodować pożądane rezultaty. Inni trzymali tablice w ukryciu, wyciągając je jedynie na czas
codziennych ćwiczeń, żeby dzieci o nich nie zapomniały. W ten sposób nie tylko wytwarzali pewien rodzaj
ograniczenia i oddzielenia, ale dodatkowo przeciwdziałali właściwym celom ćwiczeń, które polegają na
umożliwieniu dziecku codziennych ćwiczeń w patrzeniu na oddalone, aczkolwiek bliskie i znajome obiekty.
Z drugiej jednak strony, znaczna liczba nauczycieli stosowała ćwiczenia wytrwale i w sposób właściwy, i
w ciągu roku szkolnego mogli przedstawić raport, z którego wynikało, że spośród trzech tysięcy dzieci mających
wady wzroku, ponad tysiąc przy pomocy tych właśnie metod odzyskało prawidłowy wzrok. Niektóre spośród
tych dzieci, tak jak to było w przypadku dzieci z Grand Forks, zostały wyleczone w ciągu kilku minut. Także
wzrok wielu spośród nauczycieli uległ całkowitej poprawie, w niektórych przypadkach stało się to bardzo
szybko. Czasami efekty stosowania tego systemu były zadziwiające, ale władze oświatowe i specjaliści od
“szklanych oczu" nie mogli się z tym jakoś pogodzić i z czasem używanie tablic testowych w celu poprawy
wzroku zostało zarzucone.
W klasie dzieci o opóźnionym rozwoju, gdzie nauczycielka odnotowywała stan wzroku dzieci na
przestrzeni wielu lat, odkryliśmy, że stan ten znacznie się pogarszał, gdy zbliżał się termin kolejnych badań.
Jednakże gdy tylko wprowadziliśmy tablice testowe, nastąpiła poprawa. Wtedy przyszedł lekarz miejscowej
służby zdrowia, który przebadał wzrok dzieci i przepisał wszystkim okulary, nawet tym, których wzrok był
całkiem dobry. Przerwaliśmy wtedy ćwiczenia z zastosowaniem tablicy, ponieważ nie można ich wykonywać
prawidłowo, gdy dzieci były poubierane w okulary przepisane przez lekarza.
Jednakże bardzo szybko dzieci zaczęły gubić, rozbijać, i niszczyć swoje okulary. Wiele mówiło, że
okulary powodują u nich ból głowy lub, że bez nich czują się lepiej. W ciągu miesiąca większość tych
dostarczonych przez służbę zdrowia “pomocy" po prostu się rozproszyło. Nauczycielka poczuła się wówczas
upoważniona do wznowienia ćwiczeń z tablicą. Korzyści były natychmiastowe. Zarówno wzrok jak i zdolności
umysłowe dzieci ulegały równoczesnej, symultanicznej poprawie i wkrótce wiele spośród nich zostało
skierowanych do normalnych klas, gdyż stwierdzono, że osiągane przez nie postępy w nauce są równie szybkie,
jak dzieci uczących się w zwykłych klasach.
Kolejna nauczycielka relacjonowała równie interesujące doświadczenie. Pracowała z klasą dzieci, których
poziom nauki był znacznie gorszy od innych. Wielu było opóźnionych w nauce, niektórzy byli uporczywymi
wagarowiczami i wszyscy mieli wady wzroku. Tablica testowa została zawieszona w miejscu ogólnie
widocznym, zaś nauczyciel wypełniał dokładnie moje instrukcje. Po sześciu miesiącach wszystkie oprócz dwójki
dzieci miały prawidłowy wzrok, zaś tych dwoje znacznie zmniejszyło swoją wadę. Najgorsze łobuzy i
wagarowicze zostały przyzwoitymi uczniami.
W celu uniknięcia wątpliwości co do przyczyn poprawy wzroku wśród dzieci, przeprowadziliśmy testy
porównawcze z użyciem tablic testowych oraz bez nich. W jednym z przypadków sześcioro dzieci było badanych
z wadą wzroku codziennie przez tydzień bez używania tablic. Nie odnotowano poprawy. Następnie
zainstalowaliśmy tablicę i przykazaliśmy tej grupie codziennie czytać na niej literki. Po tygodniu wszyscy
uzyskali poprawę, w tym pięcioro odzyskało zupełnie prawidłowy wzrok. Przy badaniach innej grupy dzieci z
wadami wyniki były podobne. Podczas tygodnia, w którym nie używano tablic testowych nie odnotowano
poprawy, lecz po tygodniu ćwiczeń w czytaniu na odległość przy użyciu tablicy, wszyscy wykazali znaczącą
poprawę, zaś z końcem miesiąca wzrok wszystkich badanych był w normie.
Aby uniknąć wątpliwości co do wiarygodności zapisów stanu wzroku dokonywanych przez nauczycieli,
w niektórych przypadkach dyrektorzy szkół kontaktowali się ze służbą zdrowia w celu przysłania fachowych sił,
które badały stan wzroku wychowanków i zawsze gdy zostało to wykonane, adnotacje dokonane przez
nauczycieli okazywały się prawidłowe.
Pewnego dnia przebywając w mieście Rochester w stanie Nowy Jork, spotkałem się z tamtejszym
kuratorem okręgowym i opowiedziałem mu o moich metodach zapobiegania krótkowzroczności. Okazał się być
tym bardzo zainteresowany i zalecił wprowadzenie tych metod do jednej ze szkół. Zrobiłem to i po trzech
miesiącach przesłano mi raport wykazujący, że wzrok wszystkich dzieci uległ poprawie, a spora liczba dzieci
odzyskała prawidłowe widzenie. Jednakże moje metody w późniejszym czasie spotkał taki sam koniec, jaki miał
miejsce w Nowym Jorku.
Moja metoda była stosowana w wielu miastach i zawsze wzrok dzieci ulegał poprawie, a wiele spośród
nich osiągało prawidłowe widzenie w ciągu kilku minut, dni, tygodni lub miesięcy. Próbując znaleźć negatywne
strony mojej metody należy podkreślić, że nie tylko poprawiła ona stan wzroku wszystkim używającym jej
dzieciom, ale nigdzie nie zanotowano przypadku pogorszenia się jakości widzenia. Dlatego jest oczywiste, że ten
sposób musi zapobiegać krótkowzroczności. Nie można tego powiedzieć o jakiejkolwiek innej metodzie
zapobiegania krótkowzroczności stosowanej uprzednio w szkołach. Wszystkie inne metody bazowały na idei
tłumaczącej przyczyny powstawania krótkowzroczności nadmiernym wysiłkiem oczu przy bliskim patrzeniu, i
wszystkie spośród nich okazały się nieskuteczne.
Jest oczywiste, że ta metoda musi być także skuteczna w zapobieganiu innym wadom wzroku, a więc
rozstrzyga problem, który wcześniej nie był nawet brany poważniej pod uwagę ze względu na to, że daleko-
wzroczność i w większości przypadków astygmatyzm, zwykło się uważać za wady spowodowane czynnikami
dziedzicznymi. Jednakże każdy kto potrafi posługiwać się retinoskopem może w ciągu kilku minut wykazać, że
obie te przypadłości są wadami nabytymi. Bez względu bowiem na to, jak wielki jest stopień dalekowzroczności
czy astygmatyzmu, stan widzenia oka staje się w pełni normalny, gdy spogląda ono na czystą powierzchnię bez
usiłowania widzenia. Można także udowodnić, że gdy dzieci uczą się czytać, pisać, rysować, szyć, czy też robić
cokolwiek innego, co wymaga patrzenia na nieznajome przedmioty z bliska, zawsze wytwarzana jest
dałekowzroczność albo dalekowzroczny astygmatyzm. To samo dotyczy osób dorosłych.
Te fakty dobitnie uświadamiają nam, że dzieci potrzebują przede wszystkim edukacji oczu. Żeby zrobić
większy postęp w nauce, muszą najpierw być zdolne do patrzenia na obce im litery, czy obiekty z bliska bez
napinania oczu. We wszystkich przypadkach, w których stosowano moją metodę, zostało udowodnione, że
można to osiągnąć dzięki codziennym ćwiczeniom w patrzeniu na odległość przy zastosowaniu tablicy testowej.
Gdy dzięki tym sposobom widzenie na odległość ulegało poprawie, dzieci niezmiennie potrafiły używać swoich
oczu bez napinania wzroku przy patrzeniu z bliska.
Metoda jest skuteczniejsza, gdy nauczyciel nie używa okularów. Dzieci nie tylko naśladują wzrokowe
nawyki nauczyciela, który nosi okulary, ale także napięcie nerwowe nauczyciela, którego wyrazem jest wadliwy
wzrok. W klasach równorzędnych, z takim samym oświetleniem, tam gdzie nauczyciel nosił okulary wzrok
dzieci zawsze był gorszy, niż w klasach porównywalnych, gdzie nauczyciel nie nosił okularów. W jednym z
przypadków badałem wzrok dzieci, których nauczycielka nosiła okulary i stwierdziłem bardzo zły stan.
Nauczycielka wyszła na przerwę i po jej wyjściu raz jeszcze przebadałem dzieci. Wyniki były znacznie lepsze.
Gdy nauczycielka wróciła, zapytała o wzrok jednego, bardzo nerwowego chłopca. Stanęła przed nim i
powiedziała: “Teraz, gdy pan doktor powie ci żebyś przeczytał literki, zrób to". Chłopiec nie mógł nic zobaczyć.
Potem stanęła za nim i wynik był taki sam, jak w czasie gdy nie było jej w klasie. Chłopiec przeczytał wszystkie
litery na tablicy.
Aktualnie w szkołach całych Stanów mamy miliony dzieci z wadami wzroku. Wynikające z nich
ograniczenia nie pozwalają dzieciom w pełni korzystać z możliwości, jakie stwarza system oświaty, pogarszając
ich stan zdrowia i prowadząc do marnotrawienia pieniędzy podatników. Jeżeli zgodzimy się tolerować taki stan
rzeczy, będzie to w równym stopniu szkodliwe, jak i kosztowne dla tych dzieci przez całe ich życie. W wielu
przypadkach stanie się źródłem trwałego nieszczęścia i cierpienia. Przy czym wszystkie te przypadki mogą zostać
wyleczone, zaś ewentualnym, nowo powstającym przypadkom wad, można zapobiegać poprzez nowo powstały
program profilaktyki, polegający na nieskomplikowanym codziennym odczytywaniu liter na tablicy.
Dlaczego nasze dzieci miałyby być skazane na cierpienie i noszenie okularów z powodu nie zastosowania
tej prostej metody leczenia? Koszty są prawie żadne. W wielu przypadkach nawet nie potrzebne byłoby
kupowanie tablic testujących, gdyż są one w wyposażeniu szkolnych gabinetów lekarskich. Nie stanowi to także
dodatkowego obciążenia dla nauczycieli, zaś poprawa wzroku, zdrowia, zdolności i dyspozycji umysłowych ich
wychowanków znacznie ułatwi im pracę. Nie znalazł się ponadto nikt, kto mógłby zasugerować, że ta metoda
mogłaby okazać się w jakiejkolwiek mierze szkodliwa.
Instrukcja dotycząca stosowania w szkołach tablic testowych, w celu poprawy jakości widzenia
Należy zawiesić tablicę testową na stałe na ścianie klasy i poprosić dzieci o codzienne odczytywanie
najmniejszych liter, jakie z miejsca gdzie siedzą, mogą zobaczyć. Należy to wykonywać każdym okiem
oddzielnie, zakrywając w tym czasie drugie dłonią w taki sposób, aby uniknąć nacisku na gałkę oczną. Zabiera to
niewiele czasu i jest wystarczającym ćwiczeniem pozwalającym poprawić wzrok wszystkich dzieci i
wyeliminować wszystkie błędy refrakcji po kilku miesiącach, a czasem po roku-dwóch.
Dzieci z wyraźną wadę wzroku powinny być zachęcane do częstszego czytania tablicy. Dzieci noszące
okulary nie powinny wykonywać ćwiczeń, ponieważ przypuszczalnie znajdują się pod opieką lekarską i te
ćwiczenia niewiele im pomogą dopóki noszone będą okulary.
Choć nie jest to bezwzględnie konieczne, wielką pomocą będzie zapisywanie systematycznie
dokonywanych pomiarów wzroku każdego ucznia, począwszy od czasu wprowadzenia tej metody w odstępach
przynajmniej rocznych (lub częściej). Zapisów i pomiarów może dokonywać nauczyciel.
Rejestracja powinna zawierać imię, nazwisko, wiek ucznia, ostrość wzroku przy badaniu na odległości 20
stóp oraz datę. Na przykład:
Janek Kowalski w. 10 lat 10.09.1997 r.
L.O. (lewe oko) 20/40
P.O. (prawe oko) 20/40
Janek Kowalski w. 11 lat 20.01.1998 r.
L.O. 20/30
P.O. 20/15
Pewien wskaźnik liczby dzieci o wzroku powyżej normy jest absolutnie konieczny. Przynajmniej raz w
roku osoba dobrze zapoznana z tą metodą powinna odwiedzić każdą klasę w celu udzielenia odpowiedzi na
zadawane pytania, zachęcając nauczycieli do kontynuowania stosowania tej metody i dokonania statystycznych
sprawozdań ze skuteczności prowadzonych ćwiczeń. Nie ma jednak takiej potrzeby, aby wizytator, czy
nauczyciele lub dzieci musieli znać się na fizjologii działania oka.
ROZDZIAŁ 23
UMYSŁ I ZDOLNOŚĆ WIDZENIA
Jak powiedziałem, wadliwy wzrok jest wynikiem nie dość optymalnego działania umysłu. Okulary mogą
zneutralizować czasami wpływ niekorzystnego oddziaływania umysłu na oczy i sprawić, że dana osoba poczuje
się znacznie lepiej co poprawi podniesie działanie jej funkcji psychicznych do pewnego poziomu, lecz nie
spowodują one zasadniczego zmniejszenia napięcia psychicznego, a poprzez utrwalenie złych nawyków widzenia
spowodujemy pogorszenie się sytuacji.
Można łatwo wykazać, że spośród wielu funkcji umysłu, które ulegają osłabieniu wraz z pogorszeniem
się wzroku najbardziej poszkodowana jest pamięć. Ponieważ większa część procesu nauczania polega na
gromadzeniu danych w pamięci i z uwagi na to, że inne procesy umysłowe są zależne od zaznajomienia się z
tymi danymi, łatwo można zrozumieć jak niewiele można osiągnąć przez zwyczajne założenie okularów przez
osobę, która ma “kłopoty z oczami". Nadzwyczajna pamięć członków niepiśmiennych plemion przypisywana
była ich nieznajomości sposobów gromadzenia danych w innej formie, niż w ich pamięci, dzięki czemu ta
ostatnia rozwinęła się stosownie do potrzeb. Ale znając związki pomiędzy pamięcią i wzrokiem, bardziej
sensowne będzie przypuszczenie, że pojemność pamięci u ludzi z plemion pierwotnych jest większa, z tego
samego powodu z jakiego mają tak ostry wzrok, czyli z umiejętności utrzymywania umysłu w stanie relaksacji.
Ten rodzaj pamięci, podobnie jak ostrość wzroku ludzi pierwotnych, spotyka się także wśród ludzi
żyjących w warunkach współczesnej cywilizacji. Jeżeli przeprowadzono by takie badania, to bez wątpienia
okazałoby się, że nadzwyczajna pamięć współwystępuje z nadzwyczajnie dobrym wzrokiem, jak to miało
miejsce w przypadku, który ostatnio miałem okazję obserwować. Obiektem badań była młoda dziewczyna o
wzroku tak znakomitym, że potrafiła widzieć gołym okiem księżyce Jowisza, co zostało potwierdzone przez
porównanie wykonanych przez nią rysunków tycfi satelitów z rysunkami wykonanymi przy użyciu teleskopu.
Jej pamięć była równie nadzwyczajna. Mogła recytować całą zawartość książki po przeczytaniu jej i
nauczyła się więcej łaciny bez nauczyciela w ciągu kilku dni, niż jej siostra (która miała sześć dioptrii
krótkowzroczności) przez kilka lat. Pamiętała co jadła w restauracji pięć lat wcześniej i przypominała sobie imię
kelnera, numer budynku i ulicę, na której stała. Pamiętała również w co była ubrana wówczas, a także w co były
ubrane inne osoby przy tej okazji. To sarno miało miejsce z każdym innym wydarzeniem, które przyciągnęło jej
zainteresowanie, a ulubioną zabawą jej rodziny było pytanie jej o rodzaj menu i o to jak byli ubrani poszczególni
ludzie w trakcie okolicznościowych imprez.
Gdy dwoje ludzi różni się wzrokiem, można stwierdzić, że ich pamięć będzie się różnić w takim samym
stopniu. U dwóch sióstr, z których jedna miała dobry wzrok określony jako 20/20, a druga 20/10, stwierdzono, że
czas potrzebny im do nauczenia się ośmiu wersów wiersza różnił się w takim samym stopniu jak ich wzrok.
Jedna z nich, której wzrok był określony jako 20/10 potrzebowała na nauczenie się tych ośmiu wersów piętnastu
minut, a druga ze wzrokiem 20/20 potrzebowała trzydziestu minut.
Po palmingu siostra z normalnym wzrokiem nauczyła się następnych ośmiu wersów w ciągu dwudziestu
jeden minut, podczas gdy ta ze wzrokiem 20/10 mogła skrócić swój czas o dwie minuty. Innymi słowy umysł
drugiej siostry pracował już w normalnych lub prawie normalnych warunkach i niewiele mogła poprawić jego
stan przez zastosowanie palmingu. Lecz pierwsza siostra mogła uzyskać stan relaksacji i stąd wyniknęła poprawa
jej pamięci.
Nawet jeżeli występuje różnica w widzeniu pomiędzy poszczególnymi oczami tej samej osoby, można
wykazać, jak to już było podkreślone w 10 rozdziale, że wystąpi różnica w pamięci w zależności od tego czy
oboje oczu będzie otwarte, czy też lepsze z nich będzie zamknięte.
Pamięci nie można wysilać, podobnie jak nie da się wysilić wzroku. Przypominamy sobie coś bez
wysiłku, podobnie jak widzimy coś pod warunkiem nie wysilania się. Im bardziej usiłujemy sobie coś
przypomnieć albo zobaczyć, tym mniej jesteśmy do tego zdolni.
Rzeczy, które zapamiętujemy są rzeczami, które nas interesują, zaś powodem dla którego mamy trudności
z nauczeniem się niektórych tematów jest nasze znudzenie się nimi. Gdy jesteśmy znudzeni nasz wzrok pogarsza
się. Nuda jest czynnikiem, który powoduje psychiczne napięcie, a w tym stanie niemożliwe jest prawidłowe
funkcjonowanie oka.
Wspomniana na początku rozdziału dziewczyna o wzroku nadzwyczajnie ostrym, mogła zacytować z
pamięci całą książkę w przypadku zainteresowania się nią. Ale nie cierpiała matematyki i anatomii, i nie tylko
nie mogła się nauczyć dobrze tych przedmiotów, lecz podczas kontaktu z tymi zagadnieniami stawała się
bliskowzroczna. Potrafiła czytać literki o wysokości 0,6 cm z odległości 20 stóp przy słabym oświetleniu, lecz
poproszona o odczytanie cyfr o wysokości 3-5 cm w dobrym świetle z odległości 10 stóp pomyliła połowę z nich.
Poproszona o dodanie dwóch do trzech początkowo powiedziała cztery (później pięć), zaś podczas zajmowania
się tym nieprzyjemnym tematem, retinoskop cały czas wykazywał jej krótkowzroczność. Gdy poprosiłem ją, żeby
zajrzała do wnętrza mojego oka za pomocą oftalmoskopu nie mogła nic zobaczyć, chociaż stopień ostrości
wzroku potrzebny przy obserwacji wnętrza oka jest znacznie mniejszy, niż przy oglądaniu księżyców Jowisza.
Przeciwieństwem tego przypadku była młoda, krótkowzroczna kobieta, której pasją była matematyka i
anatomia. Nauczyła się posługiwać oftalmoskopem równie łatwo, jak dalekowidząca dziewczyna nauczyła się
łaciny. Prawie natychmiast dostrzegła nerw wzrokowy i zauważyła, że jego centrum jest bardziej białe, niż
otoczenie. Widziała jaśniejsze tęt-niczki i ciemniejsze żyłki, widziała także jaśniejsze smugi w naczyniach
krwionośnych. Nawet niektórzy specjaliści nie potrafią tak dobrze widzieć, zaś nikt nie może tego uczynić, jeśli
nie ma prawidłowego wzroku. Dlatego też jej wzrok musiał ulec chwilowej poprawie podczas oglądania wnętrza
oka. Oglądane przez nią cyfry, chociaż poniżej normy były lepiej przez nią widziane, niż litery.
W tych obu przypadkach zdolność do uczenia się i zdolności do widzenia szły w parze z
zainteresowaniami. Jedna z nich mogła czytać fotograficznie pomniejszoną Biblię i cytować dosłownie to co
przeczytała, jak również widzieć księżyce Jowisza, ale nie mogła zobaczyć wnętrza oka, ani cyferek o połowę
większych od widzianych literek, ponieważ te rzeczy nudziły ją. Ale gdy zasugerowałem jej, że byłoby niezłym
żartem zaskoczenie jej nauczyciela, który zawsze rugał ją za brak postępów w matematyce, za pomocą
osiągnięcia dobrej oceny w zbliżającym się egzaminie, jej zainteresowanie przedmiotem znacznie się zwiększyło
i potrafiła się na tyle dobrze przygotować, że zdobyła 78 punktów (na 100). W drugim przypadku
“przeciwnikiem" były litery. Kobieta nie była zainteresowana większością tematów, którymi się zajmowała i
dlatego w wyniku unikania tych tematów rozwinęła u siebie nawyk krótkowzroczności. Ale gdy poprosiłem ją o
popatrzenie na przedmioty budzące jej największe zainteresowanie, jej wzrok stał się normalny.
Krótko mówiąc, jeżeli ktoś nie jest zainteresowany oglądanymi obiektami, jego umysł wymyka się spod
kontroli i bez tego rodzaju “kontroli umysłu" nie można ani widzieć, ani się uczyć. Nie tylko pamięć, ale także
wszystkie inne rodzaje aktywności umysłowej ulegają poprawie wraz z odzyskaniem normalnej ostrości wzroku.
Na porządku dziennym są doświadczenia, gdzie osoby dzięki wyleczeniu swojego wzroku, odkryły że ich
zdolność do wykonywania swojej pracy znacznie wzrosła.
Niespełna siedemdziesięcioletni księgowy, który od czterdziestu lat nosił okulary, po odzyskaniu
normalnej ostrości wzroku odkrył, że bez używania okularów potrafi pracować znacznie szybciej, poprawniej
oraz z mniejszym zmęczeniem, niż kiedykolwiek miało to miejsce w całym jego życiu. W okresach szczególnego
nawału pracy albo gdy nie miał pomocy, pracował w niektóre tygodnie od siódmej rano do jedenastej wieczór i
obstawał przy tym, że czuje się mniej zmęczony, niż rano po rozpoczęciu pracy. Poprzednio, chociaż nie
pracował ciężej, niż inni koledzy w biurze, zawsze odczuwał ogromne zmęczenie. Odnotował także poprawę
samopoczucia. Pracując tyle lat w biurze i wiedząc tak dużo o biznesie, przy którym pracowali także jego
koledzy, często był proszony o radę. Tego rodzaju odrywanie od pracy, zanim jego wzrok stał się prawidłowy,
bardzo go denerwowało i często tracił panowanie nad sobą. Jednakże po wyleczeniu wzroku takie rzeczy nie były
w stanie go zirytować.
W innym przypadku udało się wyleczyć wraz ze wzrokiem początki choroby psychicznej. Lekarz, który
odwiedził już wielu neurologów i okulistów trafił do mnie, nie dlatego iżby wierzył w stosowane przeze mnie
metody, ale dlatego, że nie pozostało mu już nic innego. Przyniósł ze sobą całkiem niezłą kolekcję okularów
przepisanych przez różnych specjalistów, z których każda para była różna. Powiedział mi, że nosi okulary od
wielu miesięcy bez żadnych oznak poprawy, oraz że gdy je zdejmuje sprawy wcale nie wyglądają gorzej. Zmiana
otoczenia także mu nie pomogła. Za radą znanego neurologa zaprzestał nawet na kilka lat praktyki i wyjechał na
wieś na rancho, lecz te wakacje wcale mu dobrze nie zrobiły.
Przy badaniu jego oczu nie znalazłem zmian organicznych, ani błędów refrakcji. Jednak jego wzrok
spełniał normę jedynie w trzech czwartych, przy czym cierpiał na podwójne widzenie i całą gamę
nieprzyjemnych dolegliwości ubocznych. Widywał ludzi stojących na głowach i małe diabełki tańczące na
dachach budynków. Miał także szereg innych iluzji, zbyt licznych na to, aby tutaj o nich wspominać. W nocy
jego wzrok był na tyle niedobry, że miał trudności z odnalezieniem drogi, idąc zaś wiejską drogą, był
przekonany, że znacznie lepiej będzie widział odwracając oczy w bok, patrząc na drogę boczną stroną siatkówki,
zamiast jej częścią centralną. W różnych odstępach czasu, bez żadnych zwiastunów i bez utraty świadomości,
miał napady ślepoty. To sprawiało mu najwięcej kłopotów, gdyż był cenionym i doświadczonym chirurgiem i
obawiał się, że mógłby mieć taki atak podczas operacji.
Miał bardzo słabą pamięć. Nie potrafił przypomnieć sobie koloru oczu żadnego z członków swojej
rodziny, chociaż widywał ich codziennie od lat. Nie mógł także przypomnieć sobie koloru swojego domu, ilości
pokoi na poszczególnych piętrach, czy też innych szczegółów. Twarze i nazwiska pacjentów i przyjaciół
przypominał sobie z największym trudem abo wcale.
Leczenie tego człowieka okazało się bardzo trudne, głównie dlatego, że był pełen nieskończonej ilości
błędnych idei dotyczących działania oka, szczególnie w jego własnym przypadku. Upierał się przy tym, że każda
z nich powinna być omówiona i podczas tych długotrwałych dyskusji poprawa nie następowała. Codziennie
całymi godzinami przemawiał i perswadował. Jego logika była cudowna, niemal nie do zaprzeczenia, a
jednocześnie całkowicie błędna.
Jego zewnętrzna fiksacja miała tak duży stopień, że gdy patrzył pod kątem czterdziestu pięciu stopni w
bok od wielkiego C na tablicy, widział tę literę jako równie czarną jak podczas patrzenia wprost na nią. Napięcie
potrzebne do wytworzenia takiego stanu rzeczy było przerażające i powodowało ogromny astygmatyzm, lecz
pacjent nie był tego świadom i nie mogłem go przekonać, że w odczuwanych przez niego symptomach nie było
nic nienormalnego. Gdy widział literę w całości, tłumaczył że musi ją widzieć tak czarną jak ona jest w
rzeczywistości, ponieważ nie jest daltonistą. W końcu potrafił spojrzeć w bok od jednej małej literki na tablicy i
zobaczyć ją jako gorzej widzianą, niż przy patrzeniu wprost na nią. Osiągnięcie tego etapu zajęło osiem czy
dziewięć miesięcy, lecz gdy się to udało pacjent powiedział, że czuje się tak jakby zdjęto wielki ciężar z jego
umysłu. W całym ciele doświadczył cudownego uczucia rozluźnienia i relaksacji.
Poproszony o przypomnienie sobie czarnego koloru, po uprzednim zamknięciu i zasłonięciu oczu,
powiedział, że nie może tego zrobić gdyż widzi każdy kolor tylko nie czarny. Normalnie, gdy nerw wzrokowy
nie jest poddawany działaniu światła, czarny kolor powinien być w takich warunkach widoczny. Ponieważ był
zapalonym piłkarzem w czasie nauki w szkole średniej, odkrył w końcu, że potrafi sobie przypomnieć czarną
piłkę. Poprosiłem go, żeby wyobraził sobie, że ta piłka została wrzucona do morza i tam została zabrana przez
odpływ, stając się stopniowo coraz mniejsza, lecz nie mniej czarna. Potrafił to dobrze zrobić i napięcie
odpływało razem z piłką, do chwili, gdy piłka zmniejszyła się do rozmiarów najmniejszej kropki w gazecie.
Wówczas napięcie całkowicie odpłynęło. Objawy ustąpiły na tak długi okres czasu, jak długo pacjent utrzymywał
w pamięci czarną plamkę, ale z uwagi na to, że nie potrafił pamiętać o niej przez cały czas, zasugerowałem
jeszcze jeden sposób na osiągnięcie trwałego wyleczenia. Polegał on na świadomym pogorszeniu wzroku,
przeciwko czemu chirurg gwałtownie zaprotestował.
“Wielkie nieba!" wykrzyknął. “Czyż mój wzrok nie ma już dość, bez uczynienia go gorszym?"
Jednakże po tygodniu przekonywania, zdecydował się wypróbować tę metodę, zaś wynik okazał się
niezwykle satysfakcjonujący. Po nauczeniu się dostrzegania dwóch lub więcej świateł w miejscu, gdzie w
rzeczywistości było jedno, za pomocą wytworzonego napięcia będącego wynikiem próby widzenia w sposób
równie dobry zarówno punktu znajdującego się ponad źródłem światła, jak i samego światła — tak jak gdyby
było widziane przy patrzeniu wprost na nie, mężczyzna ów uzyskał zdolność unikania nieświadomego stanu
napięcia powodującego podwójny i zwielokrotniony obraz i dzięki temu nie był już więcej niepokojony przez
zbyteczne obrazy. Inne złudzenia zostały wyleczone za pomocą podobnych sposobów.
Jedną z ostatnich iluzji, którą trzeba było rozproszyć było jego przekonanie, że do utrzymywania czerni w
pamięci czy przypomnienia sobie czerni potrzebny jest wysiłek. Trudno było przezwyciężyć opór jego
racjonalnego umysłu, ale po pokazaniu wielu przykładów, udało mi się go przekonać, że nie potrzeba do tego
używać żadnego wysiłku i gdy zdał sobie z tego sprawę, zarówno jego wzrok, jak i stan psychiczny, natychmiast
uzyskały pełne wyleczenie.
Na koniec leczenia potrafił czytać 20/10 abo i lepiej, pomimo wieku 55 lat, czytał także czcionkę 5 pt w
zakresie odległości od 15 do 60 cm. Nocna ślepota ustąpiła, podobnie jak napady ślepoty w dzień, opowiadał mi
także o kolorze oczu swojej żony i dzieci. Pewnego dnia powiedział do mnie:
“Doktorze, dziękuję ci bardzo za to, co uczyniłeś dla moich oczu, ale nie mam słów mogących wyrazić
wdzięczność jaką czuję do ciebie, za to, co zrobiłeś dla mojej psychiki".
Kilka lat później zadzwonił do mnie, aby powiedzieć, że nie nastąpił nawrót żadnego z objawów.
Wszystkie te fakty pozwalają zrozumieć, że problemy związane ze wzrokiem są znacznie ściślej związane
z umysłem, niż zwykło się przypuszczać i że nie mogą być rozwiązane za pomocą umieszczenia wklęsłych,
wypukłych, czy astygmatycznych soczewek przed oczami.
ROZDZIAŁ 24
PODSTAWOWE ZASADY LECZENIA
Celem wszystkich metod stosowanych w leczeniu wad wzroku bez użycia okularów jest zapewnienie
rozluźnienia, czy też relaksacji w pierwszym rzędzie umysłu, a następnie oczu. Stan relaksu zawsze poprawia
wzrok. Wysiłek zawsze go pogarsza. Osoby, które pragną poprawić swój wzrok powinny rozpocząć od
przekonania się o tym osobiście.
Aby wykazać, że stan napięcia pogarsza proces widzenia, pomyśl o czymś nieprzyjemnym, o poczuciu
fizycznej niewygody albo o czymś widzianym niewyraźnie. Przy oczach otwartych zauważysz obniżenie się
jakości wizji. Spróbuj także zobaczyć w równie dobrym stopniu całą literę na tablicy testowej albo wpatrz się w
jedną jej część przez jakiś czas. Ten stan niezmienności pogorszy widzenie i może spowodować, że litery znikną.
Kolejnym objawem napięcia jest drżenie powiek, które może być zaobserwowane przez drugą osobę abo
odczuwane przez pacjenta poprzez przyłożenie palców. Możemy to skorygować poprzez odpowiednie
wydłużenie czasu wypoczynku. Wiele osób traci możliwość chwilowej poprawy wzroku, osiąganej przy pomocy
zamknięcia oczu, z uwagi na zbyt krótki czas ich zamknięcia. Dzieci dadzą odpoczynek swoim oczom przez
odpowiednio długie ich zamknięcie, jeżeli będą do tego zachęcone przez asystującą im osobę. Wielu dorosłych
również potrzebuje nadzoru.
Rozluźnianie oczu
Najprostszy sposób w jaki oczy mogą wypocząć, to zamknięcie ich na pewien czas i równoczesne
myślenie o czymś przyjemnym. Jest to zawsze pierwsza rzecz jaką robimy i bardzo mało jest osób, które nie
osiągnęłyby dzięki temu chociaż chwilowej korzyści.
Palming
Znacznie większy stopień rozluźnienia można osiągnąć dzięki zamknięciu i zakryciu oczu dłońmi tak,
aby wykluczyć dostęp światła. Zamknij oczy i zakryj je wnętrzem obu dłoni, palce skrzyżowane na czole. Samo
wyłączenie wrażeń wzrokowych jest czasami wystarczające do wytworzenia stanu głębokiego relaksu, chociaż
zdarza się, że napięcie może wzrosnąć. Prawidłowo wykonany palming z reguły pozwala doświadczyć szeregu
innych wrażeń charakterystycznych dla stanu relaksacji. Samo zakrycie i zamknięcie oczu jest nieskuteczne,
jeżeli w tym samym czasie nie nastąpi usunięcie napięcia psychicznego. Jeśli wykonujesz palming w sposób
doskonały, zobaczysz pole czerni niemożliwe do przypomnienia go sobie w inny sposób, wyobrażenia sobie, czy
też zobaczenia czegokolwiek czarniejszego i w chwili, kiedy będziesz w stanie to zrobić, twój wzrok będzie
prawidłowy.
Kołysanie
Udowodniono, że kołysanie nie tylko poprawia wzrok, lecz także zmniejsza lub leczy ból, uczucie
dyskomfortu i przemęczenia.
Stań w szerokim na jedną stopę rozkroku pod kątem prostym do ściany pokoju. Podnieś nieco lewą piętę
ponad podłogę podczas obracania ramionami, głową i oczami w prawo, do chwili gdy twoje ramiona będą się
znajdować równolegle do ściany. Teraz po postawieniu lewej pięty na podłodze, obracaj ciałem w lewo, unosząc
piętę prawą. Patrząc naprzemiennie to na prawą, to na lewą ścianę, zwracaj uwagę na to, aby głowa i oczy
poruszały się wraz z ruchem ramion. Gdy ćwiczymy kołysanie z łatwością, bez przerw, bez wysiłku i bez
zwracania uwagi na poruszające się przedmioty, można stwierdzić stopniowe zmniejszanie się napięcia mięśni i
nerwów (zapamiętaj jednak, że im krótsze kołysanie potrafisz wykonać prawidłowo, tym większy będzie efekt
leczniczy).
Widziane przedmioty będą się poruszały ze zróżnicowaną szybkością. Obiekty umieszczone niemal na
wprost ciebie, będą pozornie osiągać szybkość ekspresowego pociągu i powinny być bardzo rozmazane. Bardzo
ważną rzeczą jest unikanie próby wyraźnego zobaczenia obiektów, które wydają się poruszać z dużą szybkością.
Kołysanie pomaga szczególnie osobom cierpiącym na napięcie wzroku podczas snu. Tuż przed
zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu należy wykonać w takich przypadkach co najmniej piętnaście “bujnięć".
Pamięć
Przy prawidłowym wzroku umysł pozostaje zrelaksowany, umysł jest rozluźniony także w przypadku
posiadania bardzo dobrej pamięci. Dlatego można wyleczyć wzrok dzięki użyciu pamięci. Wszystko, co twoja
pamięć uważa za przyjemne, przyczynia się do zrelaksowania umysłu, ale dla celów poprawy wzroku, użycie
małych czarnych przedmiotów, takich jak kropka albo literka pięciopunktowa jest z reguły najbardziej
odpowiednie. Najlepiej jest wykonywać ćwiczenia pamięci z oczami zamkniętymi i zasłoniętymi, ale wraz z
postępem praktyki będzie możliwe pamiętanie o tych obiektach również przy otwartych oczach.
Przy bardzo dobrze wykształconej pamięci, przy zakrytych i zamkniętych oczach, obraz pięciopunktowej
litery będzie sprawiał wrażenie (podobnie jak przy jej oglądaniu w rzeczywistości) trwania w niewielkim ruchu,
zaś białe przestrzenie wewnątrz litery będą wydawać się bardziej białe, niż otaczające tło. Jeżeli nie potrafisz
stworzyć takiego obrazu w pamięci, przesuwaj “spojrzenie świadomie" z jednej strony litery na drugą stronę,
wyobrażając sobie, że białe wnętrze litery jest bielsze od tła. Gdy tak uczynisz, litera będzie się pozornie
poruszać w kierunku przeciwnym do wyobrażonego ruchu oka i będziesz zdolny do utrzymania jej w pamięci
przez nieokreślenie długi czas.
Codzienne czytanie małych, znanych literek z możliwie najodleglejszego dystansu, z jakiego mogą być
widziane, stanowi wypoczynek dla oczu, gdyż oko zawsze w pewnym stopniu relaksuje się poprzez patrzenie na
znajome mu przedmioty.
Wyobraźnia
Wyobraźnia jest blisko powiązana z pamięcią, ponieważ bez trudu możemy sobie wyobrazić coś jedynie
wtedy, gdy dobrze to pamiętamy, a w leczeniu wad wzroku trudno byłoby oddzielić te dwie funkcje. Widzenie
jest w wielkiej mierze kwestią wyobraźni i pamięci. Ponieważ zarówno wyobraźnia jak i pamięć nie działają
dobrze bez stanu relaksacji, praca nad usprawnieniem tych cech umysłu poprawia nie tylko interpretację obrazu
odbitego na siatkówce, ale sam obraz. Gdy wyobrażasz sobie, że widzisz literę na tablicy testowej, to
rzeczywiście ją widzisz, ponieważ nie można w jednej chwili rozluźnić psychiki i wyobrażać sobie doskonałego
obrazu litery, a zarazem wytwarzać napięcia poprzez nieostre widzenie jej w tym samym czasie.
Następująca metoda wykorzystująca wyobraźnię w wielu przypadkach przyniosła szybkie efekty. Popatrz
z bliska na największą widzianą literę na tablicy, z reguły potrafisz zaobserwować, że mały obszar ok. 5 cm
2
wydaje się czarniejszy od reszty, wtedy zakryj gorzej widzianą część litery. Ponownie część eksponowanej
powierzchni powinna wydać się czarniejsza od reszty. Gdy raz jeszcze zakryjesz gorzej widzianą część
powierzchni litery, powierzchnia maksymalnego zaczernienia ulegnie kolejnej redukcji. Gdy lepiej widziana
część litery zostanie pomniejszona do wymiarów litery z linii znajdującej się poniżej, wyobraź sobie, że taka
litera zajmuje tę powierzchnię i jest zarazem czarniejsza od reszty (większej) litery. Następnie popatrz na literę z
linii poniżej i wyobraź sobie, że jest czarniejsza od tej większej litery. Jeśli potrafisz to zrobić, będziesz mógł od
razu zobaczyć litery w dolnej linii.
Błysk lub mignięcie
Ponieważ to właśnie wysiłek jest czynnikiem psującym wzrok, wiele osób z wadami wzroku po pewnym
okresie wypoczynku i rozluźnienia potrafi zobaczyć dany obiekt przez ułamek sekundy. Jeżeli oczy zostaną
zamknięte zanim powróci nawyk napięcia zdarza się, że tą drogą szybko zostaje osiągnięty trwały stan relaksacji.
To ćwiczenie nazwałem “błyskiem" lub “mignięciem"i wiele osób, które nie mogły poprawić wzroku innymi
metodami, zyskało dzięki niemu pomoc. Rozluźnij przez kilka minut oczy poprzez zamknięcie ich albo przez
palming i potem popatrz przez ułamek sekundy na literę na tablicy testowej lub na pięciopunk-tową literę w
przypadku kłopotów z bliskim widzeniem. Natychmiast zamknij oczy i powtórz cały proces.
Centralna fiksacja
Przy normalnym patrzeniu oko widzi najlepiej tylko pewną część wszystkiego na co spogląda, zaś cały
pozostały obraz jest widziany proporcjonalnie gorzej w zależności od odległości przesunięcia od punktu najlepiej
widzianego (fovea centralis). Przy wadach wzroku niezmiennie stwierdza się, że oko próbuje zobaczyć znaczną
część swojego pola widzenia w tym samym czasie w sposób równie dobry. Wywołuje to ogromny stan napięcia
zarówno dla oka jak i dla umysłu, co każdy o prawidłowym wzroku może w łatwy sposób stwierdzić próbując
zobaczyć wystarczająco duży obszar w tej samej jednostce czasu. Przy bliskim widzeniu nawet próba zobaczenia
okręgu o średnicy 0,6 cm w ten sposób spowoduje dyskomfort i ból. Wszystkie ćwiczenia rozluźniające wzrok
powodują odzyskanie normalnej siły centralnej fiksacji. Można ją także odzyskać przez świadomą praktykę i
czasami jest to najszybsza i najłatwiejsza droga wyleczenia wzroku.
Gdy zaczynasz w sposób świadomy widzieć pewną część pola widzenia lepiej, niż resztę, staje się
możliwe zredukowanie najlepiej widzianej powierzchni.
Jeżeli będziesz patrzył na wielkie C umieszczone na karcie testowej od jej podstawy do szczytu widząc
część, na którą nie patrzysz bezpośrednio, gorzej niż część na którą skierowałeś wzrok, będziesz potrafił zrobić
to samo z literami w następnej linii i w ten sposób możesz podążać w dół tablicy, aż staniesz się zdolny(a) do
patrzenia w ten sposób (od góry do dołu liter) na litery w najniższej linii widząc część litery, nie oglądaną
bezpośrednio, jako gorzej widoczną. W takim przypadku uzyskasz zdolność odczytania tych liter.
Jako że małe przedmioty nie mogą być widziane bez centralnej fiksacji, czytanie pisma o rozmiarze
pięciu punktów (jeżeli jest wykonalne) jest jednym z lepszych ćwiczeń, zaś im ciemniejsze jest światło przy
którym możesz czytać i im bliżej oka może być trzymany druk, tym lepiej dla ciebie.
Leczenie słońcem
Dla prawidłowo widzących oczu, pozostających w stanie rozluźnienia i relaksacji, światło słońca jest
niezbędne. Jeżeli jest to możliwe, zaczynaj dzień od wystawienia zamkniętych oczu na słońce. Kilka minut
dziennie takiej kuracji powinno być pomocne przy licznych schorzeniach. Rozpocznij przyzwyczajanie się do
mocnego światła słonecznego poprzez wystawianie zamkniętych oczu na słońce. Żeby zapobiec objawom
napięcia poruszaj głową lekko na boki. Po pewnym czasie i przyzwyczajeniu się do światła w ten sposób,
podnieś nieco górną powiekę i popatrz na dół, na promienie słoneczne odbijające się od twardówki. Mrugaj jeżeli
masz na to ochotę lub jeżeli poczułeś, że zmniejsza się stopień twojej relaksacji. Przy nasłonecznianiu nie ma
potrzeby ograniczeń czasowych.
Jak ćwiczyć z tablicą Snella
1. Powieś tablicę na stałe w dobrze oświetlonym miejscu na ścianie.
2. Stań (lub usiądź) w odległości 10 do 20 stóp od tablicy, na tyle daleko, na ile potrafisz odczytywać
litery bez napinania wzroku. Nad każdą linią liter znajdują się małe cyferki wskazujące odległość. Ponad wielkim
C na górze jest liczba 200. Zatem wielkie C przy normalnym wzroku można przeczytać z odległości 200 stóp.
3. Załóżmy, że możesz przeczytać z tej odległości tylko piąty rząd liter. Zauważ, że ostatnią literą w tej
linii jest R. Teraz zastosuj palming utrzymując w pamięci obraz R. Jeżeli będziesz pamiętać, że lewa strona litery
jest prosta, prawa częściowo zakrzywiona, a jej podstawa otwarta (z białym polem), będziesz mieć całkiem dobry
mentalny obraz R przy zamkniętych oczach. Ten pamięciowy obraz pomoże ci zobaczyć literę znajdującą się
bezpośrednio poniżej R, którą jest T. Zastosuj ten sam sposób do jakiejkolwiek linii, której ostrość widzenia jest
niedostateczna: zauważ ostatnią literę ostatniej czytelnej dla ciebie linii, zrób palming, stwórz w pamięci dobry
obraz ostatniej widzianej litery i stwierdzisz, że ostrzej widzisz literę znajdującą się bezpośrednio pod nią.
4. Jeżeli teraz utkwiłeś wzrok w ostatniej literze, zauważysz, że wszystkie pozostałe litery w tej linii
zaczynają się rozmazywać. Korzystnie jest zaraz po zobaczeniu ostatniej litery szybko zamknąć oczy, następnie
je otworzyć i wykonać przesunięcie wzroku do pierwszej figury w tym rzędzie. Później zamknij oczy i
zapamiętaj pierwszą literę. Poprzez zamykanie oczu po każdej widzianej literze będziesz mógł przeczytać
wszystkie litery w tym rzędzie.
Rozluźnianie oczu przy pomocy tablicy testowej zajmuje nie więcej, niż minutę. Jeżeli spędzisz pięć
minut na porannych ćwiczeniach z tablicą, stanie się to wielką pomocą w ciągu całego dnia. Trzymaj także
zapisy testów sprawdzających, aby móc sprawdzić swoje postępy. Notuj ostrość wzroku w formie ułamka, gdzie
odległość z jakiej odczytujesz literę jest licznikiem, zaś dystans z jakiego powinna być dana linia odczytana
stanowi mianownik. Na przykład: 20/20 to norma, 10/20 jest poniżej normy, a 25/20 jest lepszym wzrokiem od
normy.
DODATEK A
DODATEK DO WYDANIA POLSKIEGO
Ten dodatkowy rozdział został napisany specjalnie do pierwszego polskiego wydania “Naturalne leczenie
wzroku" W.H. Bates'a z zamiarem uzupełnienia niektórych idei i metod, jakie zostały stworzone na bazie metody
Bates'a w ciągu blisko siedemdziesięciu lat od czasu opublikowania pierwszego wydania jego książki pt. “Better
Byesight Without Glasses".
Uważny Czytelnik z pewnością dostrzeże jak kompletna i komplementarna jest Metoda Bates'a, gdyż
ćwiczenia uczniów i następców Ba-tes'a prezentowane w tym dodatku stanowią niemal wyłącznie rozwinięcie i
wariacje na temat metod opracowanych dziewięćdziesiąt lat temu przez twórcę nowoczesnej wizjonetyki, jak
zwykło się nazywać system reedukacji wzroku bazujący na odkryciach Bates'a.
Jak napisał Bates liczba ćwiczeń i technik usprawniających wadliwy wzrok może być równa ilości ludzi z
wadami wzroku i niemal w każdym przypadku konieczne okazują się niewielkie modyfikacje stosowanego
ćwiczenia. W wielu przypadkach okazuje się, że pacjenci znając ogólną zasadę sami opracowują
najkorzystniejsze dla siebie techniki. Ponadto jak stwierdził Bates, jeżeli któreś z wykonywanych ćwiczeń
sprawia trudności, czy kłopoty w realizacji, tak że podczas jego wykonywania może wystąpić mniej lub bardziej
świadomy stres (stan napięcia) należy zarzucić wykonywanie tego ćwiczenia i przejść do następnego
wykonywanego swobodnie i w stanie rozluźnienia (co nie znaczy, że będzie to od razu komfortowa i rekreacyjna
przejażdżka). Dlatego też zdecydowaliśmy dla dobra Naszych Czytelników i osób stosujących metodę Bates'a
przedstawić możliwie największą ilość aktualnie stosowanych i skutecznych w różnych wadach wzroku ćwiczeń.
Większość przedstawionego na następnych stronach materiału została nam udostępniona za
pośrednictwem E-mailu i sieci Internet w zbiorze pytań i odpowiedzi (FAQ) skompilowanych przez Vic'a Cinc'a.
Odpowiedni adres to:
vicceextro.ucc.su.oz.au
lub
http://www.usyd.edu.au/-vicc/home.html
Całość nosi tytuł “Natural Vision Freąuently Asked Questions"
Podobnie jak “Natural Vision FAQ" tak i ten “Dodatek do wydania polskiego" jest materiałem wolnym
od ograniczeń prawa autorskiego, pod warunkiem, że jego dystrybucja i powielanie nie będzie przedmiotem
sprzedaży, lub jakiegokolwiek innego komercyjnego wykorzystywania.
ZARÓWNO
“
NATURAL
VISION
FAQ",
JAK
i
TEN
DODATEK
JEST DEDYKOWANY JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚCI
TENZIN GYATSO CZTERNASTEMU DALAJ LAMIE. OBY ZASŁUGI PŁYNĄCE Z
ROZPOWSZECHNIANIA TEGO MATERIAŁU O NATURALNYM LECZENIU WZROKU PRZYNIOSŁY
KORZYŚĆ WSZYSTKIM CZUJĄCYM ISTOTOM.
Jak wykazał w dziesiątkach tysięcy przypadków osobistej praktyki dr Bates, a później w przypadkach
liczonych w setkach tysięcy — jego następcy, wzrok zarówno prawidłowy jak i cechujący się wadami może
zostać usprawniony. W Stanach Zjednoczonych piloci sił zbrojnych, i linii lotniczych przechodzą kursy
świadomego widzenia w celu poprawy wzroku.
Wyleczenie wad wzroku w znaczącej większości przypadków jest całkowicie możliwe. Przypadłości
takie jak krótkowzroczność, astygmatyzm i nadwzroczność (dalekowzroczność) mogą być w pełni skorygowane,
lub przynajmniej można osiągnąć znaczącą poprawę, jest to uzależnione od warunków indywidualnych,
motywacji, oraz wrodzonych zdolności przystosowawczych procesów postrzegania wzrokowego.
Pomimo tego co zostało tutaj powiedziane, prosimy nie brać niczego co zostało napisane w tym
“Dodatku" — “na wiarę". Wszystko należy weryfikować za pomocą własnego umysłu, rozumu, doświadczeń i
dociekań.
Praktyka systemu reedukacji wzroku — wizjonetyki, jak zwykło się określać ostatnimi czasy ten coraz
bardziej rozbudowany i skuteczny system, jest kwestią rozwinięcia prawidłowych nawyków widzenia i
zintegrowania ich z normalnym codziennym życiem, co powoduje wyparcie i zastąpienie szkodliwych wzorców
patrzenia zestresowanym okiem.
Leczenie wzroku nie jest więc sprawą wykonywania codziennych półgodzinnych ćwiczeń, a następnie
powrotu do starego szkodliwego rodzaju percepcji. Skuteczna terapia polega na uświadomieniu sobie złych
nawyków, przekształcenia ich w taki sposób, aby stały się prawidłowymi przyzwyczajeniami poprzez
powtarzanie ich na tyle długo, aż staną się one podświadome.
Innymi słowy terapia wzroku polega na wykształceniu trwałego nawyku naturalnego sposobu patrzenia,
który staje się samoleczącą aktywnością pozwalającą na wytworzenie i rozszerzenie nowych ścieżek
neuronowych w mózgu.
OKULARY
To co stwierdził w swoich badaniach Bates znajduje pełne potwierdzenie w najnowszych
doświadczeniach. Noszenie okularów i szkieł kontaktowych pogarsza wzrok.
Szkła i plastikowe soczewki w okularach zmniejszają ilość dochodzącego do oka światła. Kolor jest
zawsze bardziej wyrazisty gdy widzimy go nagim okiem, niż poprzez jakąkolwiek soczewkę. Z uwagi na to, że
kolor w percepcji kształtów stanowi znaczącą funkcję, określone formy nie są tak dobrze postrzegane w
okularach jak bez nich. Ponadto mocno wklęsłe szkła stwarzają złudzenie, że oglądane obiekty są mniejsze niż w
rzeczywistości (przy bliskowzroczności), a przy szkłach wypukłych obiekty wydają się być większe (przy
nadwzroczności). Ponieważ błędy refrakcji zmieniają się z dnia na dzień i z godziny na godzinę, a nawet z
minuty na minutę, praktycznie nie istnieje możliwość dokładnego dopasowania szkieł korekcyjnych. Warto także
zwrócić uwagę na rzadko wspominany w różnych publikacjach fakt, że okulary z tzw. szkłami korekcyjnymi
powodują (zwłaszcza w przypadkach postępującej błiskowzroczności) pełne uzależnienie, które objawia się nie
tylko niemożnością jakiegokolwiek funkcjonowania bez okularów, ale także klasycznym dla wszelkiego typu
uzależnień (w tym od alkoholu i od narkotyków) “zespołem odstawie-niowym". Dlatego też przy leczeniu
metodą Bates'a terapeuci dokładnie tak samo jak w przypadku leczenia uzależnień opowiadają się za dwoma
sposobami leczenia. Pierwszy “klasyczny" wymaga całkowitego zaprzestania noszenia okularów w przypadku
podjęcia kuracji, drugi proponuje metodę “stopniową" poprzez wspomaganie z użyciem w przypadkach
koniecznych szkieł o mniejszej mocy.
Próbując po raz pierwszy przeżywać świat bez pomocy sztucznych środków wspomagania wzroku,
zetkniemy się już w kilka minut później z dwoma niezbyt prostymi przeżyciami: w indywidualnie zróżnicowany
sposób odczujemy narastanie uczucia bezsilności oraz spostrzeżemy, że nawet przy zupełnie prostych pracach
nasza sprawność pogorszy się znacznie (w zależności od nasilenia wady) w stosunku do analogicznych prac
wykonywanych w okularach.
Poznałam ludzi krótkowzrocznych o wadzie tylko trzy dioptrie, którzy ulegali uczuciu paniki już w kilka
sekund po zdjęciu okularów, stojąc w obliczu identycznych co zwykle codziennych sytuacji. Jak również ludzi,
których uczucia bezsilności były mniejsze, mimo znacznie większej wady, sięgającej niejednokrotnie nawet
dziesięciu dioptrii. Pozwala to na wyciągnięcie wniosku, że to nie samo nieostre widzenie prowokuje stany
paniki lub niepewności, lecz przede wszystkim stopień indywidualnych zdolności do pokonywania trudności.
Najwyraźniej widać to przy pierwszej próbie funkcjonowania bez okularów
1
.
Może to stanowić pierwszy krok w kierunku poznania własnych odczuć w krańcowych sytuacjach oraz
przyjrzenia się własnym reakcjom i uczuciom, wynikającym z głębokich warstw podświadomości.
Zaakceptowanie tych całkowicie osobistych trudności będzie funkcjonowało zawsze ręka w rękę ze
świadomością odpowiedzialności. Jest to zjawisko korzystne, uczące nas czegoś zupełnie nowego: mianowicie,
że za stan własnych oczu możemy być w równym stopniu odpowiedzialni jak za nadwagę, dolegliwości
trawienne czy stany napięciowe w ciele i duszy.
Zacząć powinno się od stopniowego uwrażliwiania się na stan własnych oczu, czyli w ciągu dnia
powinniśmy dość często zadawać sobie pytania: jak w tej chwili czują się moje oczy? Czy są wytężone? Czy są
podrażnione i zaczerwienione? Czy nie chciałbym ich najchętniej zamknąć?
Jeśli nauczymy się więc dbać o oczy, nauczymy się jednocześnie dbać o siebie, czyli zadawać sobie
pytania: Jak się czuję w tej chwili? Czy jestem rozdrażniony i przemęczony? Czy sytuacja jest już na tyle
nieznośna, że najchętniej zamknęłoby się oczy, by nie wiedzieć o niczym i niczego nie widzieć?
Przy takim postępowaniu już w stosunkowo krótkim czasie doświadczamy wyraźnych powiązań
pomiędzy ogólnym samopoczuciem a jakością wzroku. Jest to prosta relacja: gdy cały organizm w wyniku
zmęczenia (lub innych przyczyn) ma osłabioną sprawność, to i oczy są mniej sprawne. Doświadczenie takie
można powtarzać właściwie w każdych warunkach i niemal zawsze się sprawdza. Jeśli wypróbujemy więc na
sobie tę relację, przeżyjemy pierwszą prawdę, którą “przeocaaliśmy" do tej pory.
W konsekwencji tego będziemy musieli nauczyć się lepszego obchodzenia z naszym narządem wzroku,
niż do tej pory. Większość obarczonych wadą wzroku twierdzi w tym momencie, że przecież są dookoła ludzie,
którzy wymagają od swych oczu znacznie więcej, nadwerężają je przy każdej okazji, a mimo to widzą dobrze.
Jest to całkowicie słuszna obserwacja, nie uwzględnia ona jednak całokształtu.
OD CZEGO ZACZĄĆ?
Zaczynamy od przebadania stanu zdrowia naszych oczu, oraz od określenia wady i ostrości wzroku.
Dobrze byłoby to zrobić u okulisty, który słyszał o metodzie Bates'a, można to także wykonać samemu zgodnie z
tablicami i wskazówkami zawartymi w tej książce.
Znając dobrze stan zdrowia swoich oczu można dobrać najskuteczniejsze dla siebie ćwiczenia i metody.
Oznaczenie początkowej ostrości wzroku pozwoli także na dokonanie porównań, do tego początkowego stanu.
Dzięki temu można mieć punkt odniesienia, pozwalający ocenić miarę dokonanych postępów. Jako że ludzie
różnią się pomiędzy sobą, nie określono ogólnej, standardowej procedury postępowania. Kierując się sugestiami i
przykładami zawartymi w książce Bates'a oraz w tym dodatku, każdy może znaleźć i twórczo rozwinąć podane
techniki i z powodzeniem dopasować je do własnego przypadku, potrzeb i możliwości. Cały przedstawiony
materiał jest generalną sugestią co do idei i stosowanych metod, ale z racji tego, że każdy jest indywidualnym
przypadkiem, jest to w głównej mierze klucz do pozytywnych i szybkich zmian.
Poprawa wzroku, jak to wykazał Bates jest w większości przypadków natychmiastowa. Jeżeli jesteś
krótko-, daleko- wzroczny, lub cierpisz na astygmatyzm, możesz się o tym przekonać już po kilku minutach
palmin-gu i zanotowaniu wyników testu. Działanie palmingu jest początkowo krótkotrwałe, ale jego początkowo
krótkotrwałe pozytywne efekty, wraz z zastosowaniem innych ćwiczeń stopniowo będą się przedłużać w czasie i
w swoim działaniu.
Należy jednak zapamiętać, że nie ma cudownych natychmiastowych ozdrowień (chyba, że trafi, się na
lekarza z taką praktyką i z taką znajomością metody jak sam Bates), chwilowe przebłyski natychmiastowego
ostrego widzenia mogą wystąpić już pierwszego dnia ćwiczeń, ale ten stan chwilowego dobrego widzenia
wymaga ćwiczeń i utrwalenia, co może trwać tygodniami, miesiącami, a nawet latami. Wszystko uzależnione jest
od indywidualnych cech swoistych dla każdego przypadku, stopnia otwartości do przyjęcia zmian, zdolności
dostosowawczych i motywacji.
CO TO JEST WIZJONETYKA I PARĘ INNYCH DEFINICJI
Wizjonetyka, zwana także okulistyką behewioralną jest współczesnym rozwinięciem i kontynuacją
leczenia wzroku metodą Bates'a. Stanowi złożony terapeutyczny system leczenia neuromięśniowych, neurofizjo-
logicznych i neurosensorycznych zaburzeń upośledzających proces widzenia. Wizjonetyka rozpatruje większość
problemów zaburzeń wzroku, wad i chorób jako zewnętrzny wyraz zaburzeń psychosomatycznych obecnych w
podświadomości człowieka, spowodowanych stresem, związanym z trudnościami adaptacyjno-
kompensacyjnymi.
BŁĄD REFRAKCJI
Sytuacja, w której na siatkówce nie zostaje wytworzony prawidłowy, ostry obraz. Większość błędów
refrakcji, to minimalne zmiany w oku, często wyrażające się wielkością dziesiętnych części milimetra. Wystarczy
popatrzeć na różnicę w grubości pomiędzy środkiem, a brzegiem soczewki kontaktowej, aby dostrzec jak w
rzeczywistości w kategoriach fizycznych mały jest ten problem.
Emocjonalna natura widzenia
Każdy z nas postrzega świat jako zbiór metafor. Te metafory reprezentują nasz system przekonań i
wierzeń, oraz sposób w jaki odbieramy i odczuwamy świat przedstawiony naszym zmysłom. Każdy ma prawo do
posiadania swojego indywidualnego zbioru metafor. Ale nikt nie ma prawa twierdzić, że któryś z tych zbiorów
jest bardziej prawidłowy i bardziej właściwy od innych. Systemy przekonań są relatywne w stosunku do każdej
jednostki, niektóre po prostu mogą być bardziej przystające do określonych uwarunkowań, niż inne.
Terapia reedukacji wzroku polega na użyciu zewnętrznych środków w taki sposób, by umożliwić wgląd
wewnątrz siebie samego, swoich emocji i metafor, które stosujemy w życiu, a szczególnie w uaktywnianiu i
używaniu naszych ciał. Natura twoich metafor (zespołów wierzeń, przekonań, wyobrażeń, sposobów
postrzegania, przenośni) odzwierciedla się w naturze twoich psychofizycznych problemów i vice versa.
Krótki test
• Co działo się z tobą i twoim otoczeniem w czasie, gdy pierwszy raz założyłe(a)ś okulary?
• Dlaczego chcesz poprawić swój wzrok i widzenie?
• Jak wyglądały pierwsze kontakty z twoim okulistą?
• Czego się obawiasz? Jak poszczególnego rodzaju lęki wpływają na to czego nie chcesz zobaczyć?
• Co jest niedostępne dla Ciebie przy twoim obecnym stanie wzroku?
• Jakie odnosisz korzyści z twojego obecnego stanu wzroku?
• Jak wyglądały twoje doświadczenia z nauką czytania?
• Jaki masz stosunek do swoich okularów?
• Jaki wzrok mają twoi rodzice?
Bliskowzroczność
Miopia, krótkowzroczność jest niezdolnością ostrego widzenia oddalonych obiektów. Fizjologia tego
zjawiska polega na tym, że wytworzony w oku obraz zostaje zogniskowany przed siatkówką, pozostawiając
zamazany widok padający na plamkę żółtą (macula). Przyczyny tego zjawiska mogą być różne: wydłużona oś
gałki ocznej na linii pomiędzy soczewką, a siatkówką (najczęściej wymieniana przyczyna), soczewka może
wykazywać nadmierną akomodację, lub może być zmieniony stopień zakrzywienia rogówki, albo soczewki.
Same soczewki mogą ulec nieznacznemu przemieszczeniu, co bywa spowodowane także zbyt wielkim
ciśnieniem w oku. Znanym powodem jest cukrzyca i ogólnie zły stan zdrowia. Poważne stresy i problemy
emocjonalne mogą być przyczyną przejściowego pogorszenia się wzroku w tym zakresie. Nieliczne przypadki są
spowodowane genetycznymi wadami pigmentacji siatkówki.
W kategoriach emocjonalnych krótkowzroczność jest rodzajem zamknięcia się w sobie i wycofaniem się.
Jest wyrazem niedowierzania w to co się widzi i sposobem patrzenia na świat wypełnionym lękiem (mniej lub
bardziej uświadomionym). Krótkowzroczność często wskazuje na utratę poczucia bezpieczeństwa i uogólnionym
zbyt wielkim dążeniu do zobaczenia.
Krótkowzroczność wskazuje także na umysł krytyczny, analityczny, osądzający i mający zbyt wielką
skłonność do przywiązywania wagi do szczegółów. Soczewki krótkowidzów mają wartość ujemną i tak też
pozwalają im się czuć. Koncentrują ponadto światło na plamce żółtej pozbawiając pozostałą część siatkówki
udziału w procesie widzenia. Widzenie peryferyjne jest stosowane do umiejscowienia siebie w czasie i w
przestrzeni. Dzieci w przypadku porzucenia i odrzucenia mają tendencję do rozwijania wysokiego stopnia
krótkowzroczności.
Dalekowzroczność
Hipermetropia, albo nadwzroczność. Jest to wada, w której oko wykazuje tendencję do ogniskowania
obrazu poza siatkówką. Z reguły nie stanowi problemu przy niewielkich wadach i może być przezwyciężona za
pomocą akomodacji. Większość ludzi rodzi się dalekowzrocznymi.
Przyczyny powstawania tej wady nie są dobrze zrozumiane, podobnie jak wszystkie inne zagadnienia
związane z problemami widzenia. Najczęściej wymienianą przyczyną jest niedostateczna długość gałki ocznej,
inne możliwości to odklejenie siatkówki, niedostateczna akomodacja itd. itd.
W wymiarze psychicznym nadwzroczność jest rodzajem zdystansowania się od czasu teraźniejszego i
kwestii ważnych tu i teraz. Dalekowzroczność może być także rodzajem patrzenia poprzez filtr lęku. Uwaga
dalekowzrocznych jest kierowana w przyszłość i na zewnątrz.
Just Do It! czyli Do dzieła!
Gdy często pytano niektórych ludzi, którzy dokonali wielkich i na pozór niemożliwych rzeczy, w jaki
sposób to zrobili, odpowiedź często była zadziwiająco prosta i głęboka zarazem: “Nikt mi nie powiedział, że to
niemożliwe".
Problemy ze wzrokiem niemal zawsze towarzyszą napięciom i zwiotczeniu poszczególnych grup mięśni.
Na przykład w krótkowzroczności często jest to wyrażane napięciem czoła, szczęk, szyi, ramion, odcinka
lędźwiowego kręgosłupa i łydek. Najlepsze rezultaty osiąga się, gdy postrzegamy ciało i umysł w sposób
holistyczny i ich wzajemne napięcie jest równie ważne jak problemy oczu. Masaż jest doskonałą formą relaksacji
dla ciała. Zacznij od twarzy, przy czym zapamiętaj, które rejony są najbardziej napięte. Następnie zrób masaż
szyi i obracaj ramionami. Przy pomocy drugiej osoby możesz zrobić masaż pleców, nóg i łydek, jeżeli
odczuwasz napięcie w tych rejonach ciała. Zastosuj relaksację ciała — umysłu zgodnie z metodami treningu
autogennego Schulza, lub podobnie (zob. opis w książce “Samoleczenie wzroku"). •
Czy sen redukuje napięcie?
Tak i nie. Jeżeli dana osoba znajduje się w stanie napięcia przez cały dzień, to zabiera ze sobą ten stan do
łóżka. Nawet podczas snu, oczy co pewien czas są bardzo aktywne podczas fazy REM (Rapid Eye Move-ment)
— fazy, w której mamy sny — co pozwala raz jeszcze unaocznić jak bardzo wyobraźnia, myślenie i wszystkie
inne funkcje mózgu są związane z oczami.
Niektórzy stwierdzą, że ich wzrok najlepszy jest po przebudzeniu, zapewne jako rezultat snu, podczas
gdy inni odczują rano znaczące pogorszenie. Efekt snu na jakość wzroku może być spowodowany stanem
napięcia w jakim się znajdowałe(a)ś w chwili położenia się do łóżka, ilością światła w pokoju podczas snu,
kolacją itd. Generalnie można stwierdzić, że jeżeli potrafisz się całkowicie zrelaksować zanim położysz się spać
(zob. ćwiczenia np. palming, kołysanie itp.), wpływ snu na twoje oczy następnego ranka będzie bardzo
pozytywny.
Niestety nieświadome powiązania neuronowe przewodzące stany napięcia z umysłu do włókien mięśni
nie podlegają kuracji podczas snu, ani rozluźnieniu.
Okulary — cz. II
Jeżeli nosisz okulary od dłuższego czasu, przystosowanie się do obywania się bez nich może być dosyć
trudne. Z reguły najgorszy jest pierwszy tydzień, ale być może będziesz mile zaskoczony tym jak szybko
potrafisz zaadoptować się do nowych warunków. Podstawowym problemem jest przekroczenie bariery
psychologicznej; większość ludzi natychmiast wykrzyknie: “Nic nie widzę", podczas gdy w rzeczywistości treść
tego okrzyku brzmi: “Nie widzę wyraźnie". W takiej sytuacji widzenie umysłem przejmuje priorytet nad
widzeniem oczami, co znaczy że uczysz się rozróżniać stopnie “niewidzenia" i stajesz się świadomy dokładnie
tego co widzisz.
Po rozwinięciu tego rodzaju sposobu patrzenia będziesz w stanie natychmiast ocenić stan swojego
wzroku. Niektóre osoby potrafią ocenić ostrość swojego wzroku na podstawie spojrzenia na dostępny skrawek
czerni, ponieważ nauczyli się, że wraz z pogorszeniem ostrości widzenia czerń staje się szara, zaś aktualnie
widziany odcień szarości wskazuje na obecny stan wzroku. Zainteresuj się tym co dokładnie w tej chwili (bez
okularów) widzisz? Na ile różni się to od tego co chciałbyś zobaczyć? Czy linie są wyraźniejsze w jednym
szczególnym położeniu? Czy widzisz podwójnie, albo jeszcze więcej obrazów? Która część twojego pola
widzenia jest wyraźniejsza? Czy któreś z twoich oczu jest mocniejsze? Czy to się zmienia? Czy jakość twojego
widzenia ulega zmianie w ciągu dnia?
Oczywiście przy podejmowaniu decyzji o pozbyciu się okularów trzeba kierować się głównie zdrowym
rozsądkiem, zatem wskazane jest szczególnie przy poważnych wadach wzroku towarzystwo drugiej osoby
zwłaszcza w nieznanym terenie, na ulicy itp.
Okulary słoneczne
W świetle doświadczeń Bates'a i praktyków jego metody w ciągu następnych osiemdziesięciu lat, zostało
niezbicie wykazane, że okulary słoneczne są całkowicie zbędne, a o konieczności ich noszenia prawdopodobnie
przekonują nas wyłącznie ich producenci. Ćwiczenia takie jak naświetlanie, nasłonecznianie przy zamkniętych i
półotwartych oczach skutecznie eliminują napięcie i stres wynikający z lęku przed światłem, powodującym
mrużenie oczu. Oczywiście dotyczy to normalnych warunków słonecznego dnia i nie odnosi się do specyficznych
warunków lodowo-śniegowych przestrzeni, odbijających w każdym krysztale lodu refleksy słońca w zenicie.
Ponadto zwiększona wrażliwość na światło bardzo często jest spowodowana spożytymi substancjami, jak np.
lekarstwa, szczególnie zaś leki psychotropowe, barbiturany i niektóre krople do oczu (atropina).
Mruganie
Pamiętaj o częstym mruganiu. Ludzie z wadami refrakcji wykazują tendencję do mrugania w rytmie
rzadszym niż 20 mrugnięć na minutę. Zbyt mała częstotliwość mrugania prowadzi do gapienia się, lub zeza.
Prawidłowe mruganie daje odpoczynek oczom, gimnastykuje zewnętrzne mięśnie gałki ocznej, nawilża rogówkę,
masuje gałkę oczną i zmusza źrenicę do zwężania się i rozszerzania.
Praca przy monitorach komputerowych powoduje wysuszenie oka i w tej sytuacji częstsze mruganie
pomaga nawilżyć prawidłowo rogówkę. Niektórzy stosują umieszczanie karteczek przy klawiaturach
komputerów przypominających o częstym mruganiu.
Jak oddychać?
Oczy zużywają jedną trzecią ilości tlenu jaka jest potrzebna na przykład do pracy serca. Jeżeli twój
oddech jest płytki, albo słaby, rozejrzyj się za jakimiś dotleniającymi ćwiczeniami (spacer lub aerobic). Żeby
poprawnie oddychać nie trzeba zbyt wiele ćwiczeń. Wystarczy: umiejętność oddychania przeponowego,
prawidłowa — prosta postawa (ramiona cofnięte), drożny nos i sama świadomość tego, że się oddycha (np.
powoli “śledząc wewnętrznym okiem" drogę powietrza np. do pępka i z powrotem).
John Selby doradza ćwiczenie, które łączy oddychanie, wizualizację, relaksację i świadomość posiadania
oczu, nazywając tę praktykę “oddychanie oczami". Usiądź wygodnie na krześle z plecami prostymi i
zamkniętymi oczami, rozluźnij ciało. Spokojnie oddychaj nosem i wyobrażaj sobie, że twoje oczy wdychają i
wydychają powietrze będąc częścią tego samego rytmicznego cyklu oddychania, tak jakby twoje oczy stały się
płucami. Wyobrażaj sobie również, że zdrowie, siła, spokój i energia wpływają do twoich oczu wraz z każdym
oddechem.
Na umiejętność prawidłowego oddychania korzystnie wpływają wszystkie ćwiczenia oddechowe
rozwinięte przez wschodnie systemy medytacji, takie jak joga, chi-kung, itd.
Co naprawdę widzę?
Oto punkt wyjściowy całego systemu. Stań się świadomy tego co widzisz bez wydawania osądów
zarówno co do jakości widzenia, jak i widzianych obiektów. Po prostu odnotuj w świadomości stopień
zamazywania się konturów, zauważ czy widzisz obraz pojedynczo, podwójnie, czy w większych ilościach. Na ile
jednolite jest twoje pole widzenia? Co dzieje się jeżeli wpatrujesz się w jeden punkt zbyt długo? Czy widziane
linie są bardziej wyraźne w jednym z kierunków? Czy jedno z oczu widzi ostrzej od drugiego? Czy w
poszczególnych oczach widzisz ten sam kolor? Czy jakość twojego wzroku ulega zmianie w różnych okresach
dnia? Czy stan wzroku zmienia się w zależności od twojego samopoczucia i stanu zdrowia? Przeprowadź w ten
sposób szczegółową obserwację swojego zmysłu wzroku.
Centralna fiksacja II
Ostrość widzenia zależy od zdolności zogniskowania wpadającego do oka światła na plamce żółtej
(macula). Im mniejszy jest stan napięcia oka, tym bardziej zbliża się ono do kształtu idealnego i tym lepsze
będzie zogniskowanie promieni światła na plamce żółtej, w jej centrum fovea centrahs. Super ostry wzrok polega
na super precyzyjnym zogniskowaniu, albo wyostrzeniu promieni światła dokładnie w centrum powierzchni
plamki żółtej. Oczywiście patrząc w ten sposób widzimy bardzo małą powierzchnię, ale mimowolne,
błyskawiczne ruchy (do 70 razy na sekundę) oka pozwalają zbudować w umyśle obraz dowolnie wielkiej
powierzchni.
Do ćwiczenia tej umiejętności Bates często używał tablicy testowej. Poniższe ćwiczenie nie wymaga
stosowania takiej tablicy i może zostać bez problemów włączone w cykl dnia powszedniego przy użyciu
dowolnie wybranych obiektów. Ćwicz najpierw osobno każdym okiem, a następnie obydwoma.
Patrząc na szczyt największej litery na tablicy, jej dolna część powinna być gorzej widoczna od szczytu.
Przy problemach ze wzrokiem, pacjentom nader rzadko udaje się odnotować takie spostrzeżenie.
Patrz dookoła litery i znajdź taki punkt widzenia, z którego dostrzeżesz, że szczyt największej litery
widziany jest najostrzej. Niektórzy osiągają to poprzez patrzenie się w jedno miejsce i równoczesne obracanie
głową. Niektórzy stwierdzają, że ich punkt centralnej fiksacji przy oddaleniu 20 stóp od tablicy umiejscowiony
jest kilka stóp od niej!
Zdobycie świadomości tego co się widzi jest podstawowym narzędziem prowadzącym do odzyskania
prawidłowego wzroku. Niektórzy uważają, że wszystko co widzą jest w równym stopniu niewyraźne, co nie
może być prawdą. Dostrzeżenie delikatnych różnic w polu widzenia wymaga intymnego i bliskiego kontaktu z
własnym umysłem. W takich przypadkach pomocne jest nauczenie się w pierwszym rzędzie rozwijania zdolności
widzenia umysłem (wizualizacji). Po zlokalizowaniu punktu największej ostrości przesuwaj płynnie wzrok w dół
i w górę litery do miejsca najlepiej widzianego. Wykonaj to ćwiczenie sześć razy i zastosuj palming przez
minutę. Powtarzaj ten cykl tak długo jak długo nie będzie to dla ciebie męczące.
Stopniowo dystans pomiędzy tym na co patrzysz i punktem o najlepszej ostrości stanie się coraz krótszy i
zacznie się ogniskować na plamce żółtej.
Bardzo ważnym aspektem centralnej fiksacji jest paradoksalne zjawisko polegające na tym, że
dopuszczamy do świadomości fakt, iż większość dostrzeganego pola widzenia może być niewyraźna. To z kolei
powoduje większą relaksację, skutkującą powrotem lepszego wzroku w całym polu widzenia.
W niektórych trudniejszych przypadkach Bates stosował punkty świetlne zamiast liter w celu zwiększenia
efektu przyciągnięcia uwagi umysłu. Jeżeli widzisz wszystko rozmazane w takim samym stopniu i nie udało ci
się osiągnąć większych sukcesów w odnalezieniu twojego punktu o największej ostrości, możesz spróbować tej
właśnie metody.
Przy wysokim stopniu bliskowzroczności, lepiej jest czasami podjąć próbę odnalezienia punktu
najostrzejszego widzenia z bliska poprzez patrzenie na zadrukowaną stronę. Gdy patrzysz prosto na daną literę,
możesz spostrzec, że któraś z innych liter wykonuje podskoki w twoim kierunku.
O ćwiczeniach — wskazówki ogólne
Wszystkie ćwiczenia zawsze wykonujemy bez okularów. Jeżeli zdecydowałeś się zastosować metodę
Bates'a, powinieneś także zrezygnować z noszenia okularów na codzień (w najgorszym przypadku założyć
słabsze szkła). Należy także racjonalnie wyważyć proporcje pomiędzy ćwiczeniami pasywnymi (palming,
przesuwanie, kołysanie) i aktywnym widzeniem. W początkowej fazie pasywne ćwiczenia relaksacyjne powinny
dominować w 90% nad metodami aktywnymi i nigdy nie powinny przekroczyć granicy poniżej 50%
poświęconego ogólnie czasu na stosowanie metody Bates'a. Gdy tylko wystąpi napięcie, zmęczenie, zniechęcenie
natychmiast należy zrobić palming i dłuższą przerwę. Pamiętaj, że to właśnie stan napięcia wspólny dla wzroku i
umysłu jest przyczyną wad wzroku. Mięśnie, które dotychczas wykonywały inny rodzaj pracy, albo w ogóle nie
były używane, łatwo mogą ulec przemęczeniu. Twoja intuicja i zdrowy rozsądek podpowie ci czego potrzebują
twoje oczy. Postawa żądnego sukcesu sportowca nie jest wskazana (chyba że wykonujesz palming, albo
kołysanie), gdyż taki stan zawsze wytwarza napięcie związane z oczekiwaniem i roszczeniami szybkiego
sukcesu. Z reguły wyraźna i nagła poprawa przydarza się nie w czasie ćwiczeń, ale w trakcie odpoczynku po
wykonaniu postawionych sobie zadań. Dosyć często podczas wykonywania prostych ćwiczeń można
doświadczyć nagłego i spontanicznego powrotu normalnego (ostrego) widzenia. Początkowo są to tylko krótkie
przebłyski, ale stopniowo ulegają wydłużeniu w czasie. Bardzo często takie przebłyski wprowadzają łudzi w stan
dodatkowego napięcia i pacjenci usiłują niejako wymusić powrót tego chwilowego stanu. Takie działania pod
wpływem stresu są całkowicie bezowocne. Użyteczne wówczas będzie powtarzanie sobie w myśli takiego na
przykład tekstu: “Zdarzyło się raz, zdarzy się ponownie".
Przesuwanie II
Wykonaj następujące ćwiczenie i zaadoptuj je tak, by mogło stać się rutynowo wykonywaną codzienną
czynnością. Przesuwanie może być praktykowane w każdej chwili i z każdym obiektem.
Popatrz na literę na tablicy. Przesuń wzrokiem w tej samej linii, tak aby pierwsza litera była widziana
mniej wyraźnie. Przesuń wzrok z powrotem na pierwszą literę, widząc niewyraźnie tę drugą. Przesuwaj
spojrzenie w ten sposób sześć razy.
Sprawdź czy litera wydaje się przesuwać w kierunku przeciwnym do ruchu oka. Zauważ także czy jakość
widzenia liter poprawiła się po sześciu naprzemiennych przesunięciach. Jeżeli stworzyłe(a)ś stan napięcia, lub
wysiłku próbując spowodować ruch liter w kierunku przeciwnym do przesunięć oka, odpocznij i zastosuj przez
kilka minut palming, następnie spróbuj znowu. Przesuwanie jest często o wiele bardziej skuteczne w połączeniu
z palmingiem. Jeżeli punkt, z którego wyruszyłeś nie wydaje się mniej wyraźny po dokonaniu przesunięcia na
drugą literę, spróbuj rozszerzyć zakres przesunięcia. Możesz nawet potrzebować przerzucić wzrok w poprzek
liter, albo nawet wykroczyć poza tablicę.
W przypadkach krótkowzroczności, można początkowo stosować to ćwiczenie z bliska, przy lepszej
ostrości obrazu. Jeżeli po kilku próbach nie uda ci się wytworzyć, albo zauważyć przeciwnego ruchu
uciekających liter, odpocznij i zastosuj palming. Wraz z wprawą i praktyką przesunięcia staną się stopniowo
coraz krótsze i szybsze, odpowiadając stopniowej poprawie wzroku.
Krawędzie — ćwiczenie opracowane przez Lisette Schol
Usiądź wygodnie bez okularów i wybierz sobie jakiś obiekt tuż poza granicą twojego wyraźnego
widzenia. Powoli i precyzyjnie obrysuj krawędzie tego obiektu, podążając wzdłuż jego konturów. Użyj swojego
nosa jako wskaźnika i poruszaj swoją głową tak jakbyś obrysowywał wybrany obiekt. Następnie powróć do tego
obiektu, jeżeli przedtem obrysowałeś jego krawędzie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, to teraz wykonaj to w
przeciwnym kierunku.
Książki i gazety. Ćwiczenie opracowane przez Meir Schneider
Odwróć książkę odwrotnie niż normalnie przy czytaniu i śledź wzrokiem krawędzie liter. Nie próbuj
rozpoznawać liter, tylko podążaj wzrokiem za ich obrysem, oddychaj często i jeszcze częściej mrugaj.
Rysowanie nosem.
Wyobraź sobie długi ołówek przyczepiony do końca twojego nosa. Staraj się nim rysować i pisać litery na
wyobrażonym ekranie poruszając całą głową.
Pisanie z zamkniętymi oczami.
Napisz na kartce A4 krótkie zdanie dużymi literami. Powtórz to zdanie kilka razy, próbując za każdym
razem zmniejszać wielkość liter. Po każdym napisanym zdaniu możesz otworzyć oczy, ale nie zakładaj
okularów.
Kołysanie krótkie
Idea przewodnia jest taka sama jak w przypadku kołysania opisanego przez Bates'a, tyle że poruszamy
tylko szyją zamiast całego ciała także w kierunku pionowym (tak, tak), czy też kreśląc ósemki poziome i
pionowe. Można dodatkowo trzymać jakiś przedmiot np. ołówek w ręce przed sobą, mimochodem rejestrując
jego pozornie odwrotny kierunek ruchu w stosunku do tła. W ten sposób włączamy do kołysania elementy
przesuwania.
Ćwiczenia usprawniające akomodację
Żonglowanie, podrzucanie i podbijanie piłki, tenis stołowy.
Żonglowanie jest znakomitym sposobem na poprawienie centralnej fiksacji i rozwinięcia współpracy
pomiędzy systemami wzrokowymi. Zawsze wykonuj te ćwiczenia będąc rozluźnionym, podążaj wzrokiem za
ruchem piłki, nie zapominaj o oddychaniu i mruganiu.
Zoom przy użyciu kciuka
Wyciągnij przed siebie rękę z podniesionym kciukiem. Spójrz na kciuk, widząc go dokładnie i ostro na tle
pozostałego niewyraźnie postrzeganego pola widzenia. Teraz popatrz na tło i zauważ, że twój kciuk podzielił się
na dwa obrazy. Kieruj wzrok naprzemiennie na kciuk i odległe tło.
Szybka ręka
To ćwiczenie jest zalecane przez Lisette Scholl jako szczególnie pomocne w stanach napięcia obwódki
(mięśni) rzęskowej. Zakryj swoją prawą ręką lewe oko i wyciągnij przed siebie lewą rękę, wnętrzem dłoni do
siebie, przesuwając ją w lewo na tyle na ile pozwała na to zakres widzenia prawego oka. Skieruj wzrok na lewą
dłoń i szybko ją przybliż na odległość kilku centymetrów od prawego oka. Gdy tylko obraz dłoni się wyostrzy
natychmiast powróć dłonią do pozycji wyjściowej. Zmuszaj prawe oko do szybkiej zmiany ogniskowej. Wykonaj
to ćwiczenie kilka razy i zmień ćwiczące oko i rękę.
SWOBODNE PATRZENIE
Do wykonania tego ćwiczenia potrzebne są dwie kartki papieru formatu A5, z wymalowanym czarnym
flamastrem znakiem X na środku każdej z nich, oraz czarna kartka papieru formatu A4. Czarną kartkę
przypinamy do ściany i na jej środku mocujemy jedną z białych kartek ze znakiem X. Tekst tego ćwiczenia warto
nagrać sobie na taśmę. Jeżeli nie jest to możliwe należy kogoś poprosić, by w trakcie jego wykonywania
odczytywał nam pomału zamieszczony poniżej opis — do czasu, aż dokładnie opanujemy jego wykonanie. Jeśli
żadna z tych możliwości nie wchodzi w rachubę, warto przed rozpoczęciem ćwiczenia nauczyć się go na pamięć.
Ćwiczenie to bowiem składa się z wielu szczegółowych instrukcji i jedynie dokładne ich wykonanie może
zagwarantować sukces.
Wielu ludziom ćwiczenie to może wydawać się przesadnie dokładne i z tego powodu osoby te odczuwają
przed nim podświadomy opór. Początkowo przezwyciężenie tego oporu wydaje się niemożliwe i lepiej jest
zdobyć się na cierpliwość i przerwać ćwiczenie, niż kontynuować je czując wzrastające napięcie i złość. Przy
każdym następnym wykonaniu z pewnością uda się posunąć o krok naprzód. Korzystnie jest wprowadzić element
odprężający w trakcie wykonywania tego ćwiczenia, na przykład zastosować podkład muzyczny w tle - spokojne
odprężające utwory na harfę, gitarę klasyczną lub muzykę barokową. Zamieszczona poniżej szczegółowa
instrukcja jest pomyślana dla krótkowidzów. Jeśli jesteś dalekowidzem — przeczytaj szczegółowy aneks
zamieszczony na końcu opisu, gdyż dalekowidze wykonują to ćwiczenie dokładnie odwrotnie.
Ćwiczenie można wykonywać stojąc lub siedząc. Na ścianie na wysokości oczu mamy kartkę czarnego
papieru na której centralnie jest usytuowana biała kartka z czarnym znakiem X. Drugą kartkę papieru ze znakiem
X trzymamy w ręku. Oddalamy się od kartki na ścianie dokładnie na odległość granicy ostrości naszego wzroku,
tak aby znak X wydawał się już lekko rozmyty. Następnie unosimy rękę z drugą kartką papieru nieco poniżej linii
oczu. Oddychamy głęboko i mrugamy oczkami. Koncentrujemy wzrok na literze X znajdującej się na kartce
trzymanej w ręku, odsuwamy ją od siebie maksymalnie, aż do pełnego wyprostu ręki, a następnie, nie odrywając
wzroku od znaku X, szybkim ruchem przywodzimy ją do samego nosa.
Ćwiczenie powtarzamy dziesięć razy, następnie głęboko oddychamy i mrugamy. Następnie ustawiamy
kartkę trzymaną w ręku tak by widzieć ostro znak X (normalny wzrok: — ca 35 cm.) i poruszamy głową lekko w
górę i w dół, przy czym wzrok powinien przesuwać się po lewej krawędzi kartki. Powinno się przy tym
wydawać, że kartka przesuwa się pionowo w przeciwną stronę. Ćwiczenie z przesuwaniem powtarzamy również
dziesięciokrotnie. Utrzymując rytmiczny ruch głowy przenosimy wzrok na lewą krawędź białej kartki
umocowanej na czarnym tle na ścianie. Czubkiem nosa zakreślamy dziesięciokrotnie jej lewą krawędź. Również
kartka na ścianie powinna sprawiać wrażenie jakby poruszała się w kierunku przeciwnym do ruchów głowy.
Teraz widzimy to, co również powinniśmy dostrzec przy omiataniu wzrokiem kartki trzymanej w ręku. Wydaje
się, że na krawędzi kartki powstaje bardzo jasna pionowa kreska. Jest to dowód na prawidłowe wykonanie
ćwiczenia. Utrzymujemy ruch głowy.
Powtarzamy całe ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach. Kartka w ręce, lewa krawędź dziesięć
razy — krawędź się rozjaśnia. Następnie kartka na ścianie — powtórzenie dziesięć razy — krawędź się rozjaśnia.
Teraz otwieramy oczy i rozpoczynamy ćwiczenie z górną krawędzią. Prowadzimy czubek nosa delikatnie z lewa
na prawo i z prawa na lewo wzdłuż poziomej krawędzi. Ponownie widzimy białą kreskę. Kręcimy dziesięć razy
głową i wydaje się, że kartka przesuwa się w przeciwnym kierunku. Teraz kierujemy wzrok na kartkę na ścianie i
powtarzamy śledzenie górnej krawędzi kręcąc łagodnie dziesięć razy głową — w efekcie krawędź się rozjaśnia.
Następnie zamykamy oczy i powtarzamy to w pamięci, utrzymując jednak skręty głowy w lewo i w prawo. Nie
zapominamy przy tym o głębokim, spokojnym oddychaniu. Otwieramy oczy i kilka razy mrugamy. Powtarzamy
całość omiatając wzrokiem dolną krawędź kartki trzymanej w ręku. Następnie to samo wykonujemy z dolną
krawędzią kartki umocowanej na ścianie. Potem znowu powtarzamy to ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych
oczach i utrzymanych ruchach głowy. Otwieramy oczy i omiatamy wzrokiem (i końcem nosa) wszystkie cztery
krawędzie kartki trzymanej w ręku — przez cały czas utrzymując ruch głowy z prawa na lewo i z powrotem.
Powinno się wydawać, że obramowana jaśniejszymi liniami kartka papieru każdorazowo przesuwa się w
przeciwnym kierunku. Powtarzamy dziesięć razy.
Następnie w identyczny sposób postępujemy z kartką na ścianie, by na koniec odtworzyć to ćwiczenie
przy zamkniętych oczach. Następnie otwieramy, oczy rzucając przelotne spojrzenie na znak X znajdujący się na
kartce trzymanej w ręku. Zamknij oczy i wyobraź sobie ten znak z taką dokładnością, na jaką jesteś w stanie się
zdobyć, kręcąc przy tym dalej głową. Jeśli mamy kłopoty z przypomnieniem sobie dokładnego obrazu znaku X,
otwieramy ponownie na krótko oczy, spoglądając na znak trzymany w ręku. Zamykamy oczy i końcem nosa
rysujemy czarny znak w powietrzu. Teraz otwieramy oczy, by spojrzeć na znak X trzymany w ręku. Zamykamy
oczy i wyobrażamy sobie znak X znajdujący się na ścianie i w myślach sprowadzamy go bliżej. Znak widziany
przed zamkniętymi oczyma powinien być intensywnie czarny. Jeśli w tym momencie nie możemy sobie
wyobrazić ostrego, wyraźnego, głęboko czarnego znaku X przed oczyma, lepiej ćwiczenie przerwać. Nie należy
się jednak denerwować — stosujemy krótki relaks — na przykład ćwiczymy krótkie kołysanie i jeśli mamy
ochotę, możemy zacząć od początku lub przełożyć wykonanie tego ćwiczenia na następny dzień. Jeżeli jednak
udało się ostro i wyraźnie wyobrazić sobie głęboko czarny znak X przed oczami, otwieramy je i przelotnie
patrzymy na znak na ścianie. Powinniśmy go zobaczyć równie ostro i wyraźnie. Ważne jest przy tym, by nie
koncentrować spojrzenia bezpośrednio na znaku, lecz raczej na białej krawędzi lub poniżej. Zazwyczaj ostre
widzenie znaku X na ścianie osiąga się na mniej niż jedną sekundę, z rzadka dłużej niż kilka sekund. Niektórzy
widzą ostro jedynie fragmenty obrazu. Te mianowicie, które poprzednio przy zamkniętych oczach byli sobie w
stanie wyobrazić. Jeśli udało się osiągnąć przebłysk ostrego widzenia, jest to dowodem na skuteczne
przeprowadzenie ćwiczenia i jednocześnie podstawą do wyciągnięcia wniosku, że jesteśmy w stanie ponownie
nauczyć się odprężonego i swobodnego patrzenia, przechytrzając tym samym dotychczasowe, nieprawidłowe
nawyki świadomego postrzegania (i niepostrzegania).
Aneks dla dalekowidzów
Dla dalekowidzów sposób wykonywania tego ćwiczenia jest zasadniczo identyczny, jednak z jedną
ważną różnicą: dalekowidz ustawia się w takiej odległości od ściany, by znak X widzieć ostro i wyraźnie,
natomiast znak X trzymany w ręku przybliża do granicy ostrości wzroku tak, aby był rozmyty i niewyraźny. Na
koniec ćwiczenia należy spojrzeć na kartkę trzymaną w ręku — ostry i wyraźny znak X jest dowodem, że
ćwiczenie się powiodło.
LUSTRO DO LECZENIA ASTYGMATYZMU
Rys. 3. Diagram do ćwiczenia “Lustro".
“Lustro" jest niezastąpionym narzędziem pomocnym w leczeniu przypadków astygmatyzmu. Rysunek nr
3 należy dwukrotnie powiększyć na dobrej jakości kserografie i pokolorować fluoryzującymi pisakami służącymi
do podkreślania tekstu. Kolory nie są najważniejsze, można nawet zostawić rysunek czarno-biały, ale my
proponujemy użycie koloru jasno żółtego i jasno pomarańczowego. Podkreśl każdą “szprychę" koła
pomarańczowym pisakiem i wypełnij przestrzeń pomiędzy szprychami kolorem żółtym. Wewnętrzne koło
pozostaw białe. Jasne kolory pomagają uaktywnić umysł i stymulują wszystkie meridiany oka.
Teraz rysunek jest podobny do tęczówki. Zawieś go na oknie na wysokości oczu i odsuń się na taką
odległość, abyś mógł rozróżnić większość linii bez okularów.
Popatrz teraz na linie blisko środka. Co zauważasz? Jeżeli jesteś astygmatykiem stwierdzisz, że linie w
niektórych kierunkach wydają się być ciemniejsze niż w innych. Wykonaj następujące doświadczenia: spróbuj
poruszać głową, albo patrzeć na “lustro" z boku. Próbuj patrząc obwieść spojrzeniem wewnętrzne i zewnętrzne
koło. Spróbuj przejść wzrokiem poza koło. Zapamiętaj co widziałeś w każdym z tych przykładów. Spróbuj
pomrugać, albo ziewnąć. Wykonaj przez minutkę, albo dwie palming. Zasłaniaj każde z oczu osobno i sprawdź
czy jest różnica w widzeniu poszczególnymi oczami.
Jeżeli jesteś “typowym" astygmatykiem, linie poziome powinny wydawać się wyraźniejsze i ciemniejsze
od linii pionowych. Możesz także zauważyć, że przestrzeń pomiędzy liniami zbliżonymi do poziomu jest
większa niż odległości pomiędzy pionowymi “szprychami". W niektórych przypadkach można stwierdzić, że
wewnętrzne koło nie jest idealnie okrągłe.
Spróbuj popatrzeć na “lustro" w swoich okularach. Jeżeli twoje okulary w pełni korygują astygmatyzm,
wówczas wszystkie linie powinny być równie czarne, a odległości pomiędzy nimi identyczne. Jeżeli twoje
okulary nie korygują prawidłowo astygmatyzmu, wówczas nadal niektóre spośród linii będą ciemniejsze od
innych.
Ćwiczenia z “lustrem"
Lustro do leczenia astygmatyzmu daje bezpośredni i pełny obraz twojej wady. Możesz używać go jako
narzędzia działającego na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Lustra — w którym wszystkie zmiany, jakie uda ci się
uzyskać i jakie nauczysz się wytwarzać będą się natychmiast odbijać.
Powiedzmy, że linie poziome wydają się być dla ciebie ciemniejsze. Twoim zamiarem jest sprawić, aby
ciemniejsze stały się linie pionowe. Zacznij od zdjęcia sztucznych soczewek, rozluźnienia się i kilku głębszych
oddechów. Mrugaj i oddychaj w naturalnym rytmie. Znajdź linię, która jest najbledsza i poruszaj okiem powoli i
dokładnie w górę i w dół tej linii wyobrażając sobie, że staje się ona coraz ciemniejsza i czarniej-sza. Powtarzaj
sobie, że jesteś zrelaksowan(a)y (oby tak było naprawdę) i wyobrażaj sobie, że linia staje się coraz to
ciemniejsza. Kluczowym zagadnieniem jest zrelaksowanie twoich oczu na tyle na ile potrafisz. Być może
zechcesz rozpocząć to ćwiczenie od masażu twarzy wokół oczu i kilku minut palmingu.
Po pewnym czasie praktyki, będziesz w stanie sprawić, że linia w dowolnie wybranym przez ciebie
kierunku jest ciemniejsza od pozostałych ale twoim celem jest uczynienie ich wszystkich równie ciemnymi.
Jeżeli jesteś bliskowzroczny, to warto zawiesić kółko w oknie, aby uzyskać większy kontrast pomiędzy
czernią i fluoryzującymi kolorami twojego “lustra", możesz także sprawdzić rzutem oka za okno, jaki efekt na
twój wzrok ma zabawa z kółkiem.
Pomocne jest także zawieszenie kółek w pracy, w domu, aby w czasie przerw w pracy można było
wykonać serię ćwiczeń i sprawdzić co w rzeczywistości dzieje się z oczami.
“Lustro" astygmatyczne pozwoli ci przekształcić twoje zwyczajowe wzrokowe zniekształcenia w taki
sposób, że będą one pracować z korzyścią dla ciebie.
Ćwiczenia percepcji wzrokowej
Widzenie jest w głównej mierze funkcją umysłu. Widzenie jest naszą interpretacją wrażeń odbitych na
siatkówce. Bates stwierdził, że gdy umysł-oko nie jest zogniskowane, umysł-mózg także znajduje się w
rozproszeniu. Wyobrażanie sobie, że możesz widzieć dobrze, skieruje twój umysł w tym kierunku. Wyobraźnia
opiera się na pamięci i jej sposób zastosowania w procesie odzyskiwania dobrego wzroku jest podobny.
Cierpliwość jest kolejnym ważnym czynnikiem pomagającym w stosowaniu metody Bates'a. Napięcie
wytworzone w związku z oczekiwaniami szybkich postępów jest szkodliwe, o wiele lepiej jest użyć wyobraźni i
pozwolić na dokonanie się zmian w swoim własnym czasie, na ich spontaniczne i “samoistne" nadejście.
INTEGRACJA PERCEPCJI
John Selby zaproponował doskonałe ćwiczenie służące do rozszerzania postrzegania. Selby wyróżnił
cztery rodzaje percepcji: postrzeganie ruchu, postrzeganie formy, postrzeganie koloru i percepcja objętości, albo
przestrzeni. Często ograniczamy naszą świadomość nie korzystając z niej w pełni i koncentrując się wyłącznie na
jednym lub dwóch jej rodzajach.
Wypowiedz w pamięci słowo “ruch" i obejrzyj swoje otoczenie próbując dostrzec w nim ruch, lub jego
brak. Wraz z drugim oddechem powtórz “kształt" i dodaj świadomość kształtu, czy formy, linii i struktury
obiektów. Przy trzecim oddechu powtórz “kolor" i dodaj percepcję koloru. Na koniec wraz z czwartym
oddechem wykonaj krótką powtórkę wszystkich trzech poprzednich spostrzeżeń i odnieś je do wszystkiego
innego co pozostało, po czym umiejętnie zlokalizuj te wrażenia w przestrzeni, jak również uświadom sobie samą
przestrzeń zarówno zajmowaną przez obiekt jak i rozciągającą się przed, za i wokół niego (odległość, szerokość,
wysokość). To wszystko może stać się naprawdę przyjemnym doświadczeniem. Ten zabieg można stosować w
odniesieniu do każdego obiektu i można go z łatwością wykonywać co godzinkę, aż nie stanie się nieświadomym
nawykiem.
Filmy
Jedno z ulubionych ćwiczeń Aldousa Huxley'a, polegające na kilkakrotnym oglądaniu (oczywiście bez
okularów) tego samego filmu na dużym kinowym ekranie, z każdorazową zmianą rzędu, wyłącznie w celu użycia
ruchomego obrazu i koloru do pobudzenia zmysłu wzroku.
Błysk
Rzuć szybko okiem na jakąś scenę, czy obiekt, bez zamiaru dokładnego zobaczenia go. Szybko zamknij
oczy i powtórz sobie w pamięci to co zobaczyłeś. Błysk jest mentalnym rodzajem mrugania.
Czarna kropka
Narysuj czarną kropkę za pomocą najbardziej czarnego z dostępnych tuszy (atramentu). Badaj kolor tej
kropki, tak aby stała się tobie doskonale znajoma, aby przypomnienie sobie jej czerni i kształtu było możliwe w
każdej chwili. Popatrz na jakąś (niewyraźnie widzianą) literę na tablicy i “połóż" na jej fragmencie swoją kropkę.
Porównaj różnicę w kolorach. Nie musisz widzieć wyraźnie litery. Zamknij oczy i ponownie wyobraź sobie
swoją czarną kropkę, otwórz oczy i raz jeszcze postaw ją na fragmencie litery. Czy intensywność czarnego
koloru kropki zmienia się, czy też nie? Powtórz z innymi literami.
Metoda “czarnej kropki" była jedną z najbardziej lubianych i skutecznych metod stosowanych przez
Bates'a w leczeniu swoich pacjentów. Bates odkrył zadziwiające sprzężenie zwrotne związane z możliwością
wyobrażenia i wywoływania z pamięci idealnie czarnej kropki. Jeżeli pacjent potrafił po otworzeniu oczu
utrzymać jej idealnie czarny kolor i kształt (z reguły jednak w początkowym okresie leczenia kropka “bladła"), a
następnie nałożył ją na literę na tablicy testowej, to okazywało się, że potrafił wyraźnie zobaczyć tę (i inne) literę.
Moment utrzymania w pamięci, po otworzeniu oczu obrazu czarnej kropki jest po prostu chwilą, w której wzrok
pracuje normalnie, uwolniony od nawykowego stanu napięcia. Ponieważ wraz ze zmysłem wzroku umysł także
podlega relaksacji, metoda czarnej kropki znalazła zastosowanie w procesie przypominania sobie zapomnianych
faktów. Jeżeli nie możesz sobie czegoś przypomnieć, wyobraź sobie swoją czarną kropkę i koncentrując się na
tym, aby jej czerń nie zbladła i nie zszarzała, staraj się nakierować ją w ten region umysłu, w którym
podejrzewasz istnienie tymczasowo zapomnianego faktu, czy zdarzenia. Kładąc nań obraz swojej kropki, powoli
zaczną pojawiać się wszystkie potrzebne chwilowo zapomniane szczegóły. Czasami samo przywołanie z pamięci
wyobrażenia czarnej kropki powoduje nagły i dokładny przypływ pożądanych wspomnień.
Jeżeli uda ci się umiejscowić kropkę na literze, a ona nie straciła swojego głęboko czarnego koloru,
spróbuj przesuwać kropkę po konturach tej litery. Jeżeli ci się to uda, to być może ze zdumieniem spostrzeżesz,
iż potrafisz wyraźnie odczytać tę literę!
O — wahadło
Ćwiczenie opracowane przez Margaret Corbett.
Zamknij oczy i wyobraź sobie okrągłą, dużą czarną literę O. Tak jak gdyby to była tarcza zegara, postaw
dużą czarną kropkę na miejscu godziny 12 i 6. Traktując swój nos jak długi ołówek, przy nadal zamkniętych
oczach obrysuj krawędź litery O tam i z powrotem pomiędzy punktami odpowiadającymi godzinie 12 i 8.
Następnie powtórz ten wahadłowy ruch pomiędzy punktami odpowiadającymi godzinom 3 i 9. Powtarzaj ten
cykl sześć razy.
Zapamiętywanie domina
Ćwiczenie opracowane przez Rosanes Berrett.
Ustaw kostki domina, z tradycyjnie białymi kropkami na czarnym tle, w rzędzie obrócone kropkami do
ciebie i rozstawione co 3 cm na wysokości twojego wzroku. Odsuń się na taką odległość, z której zaczynasz
widzieć rozmazane kropki. Popatrz na pierwsze domino po czym zamknij oczy i wyobraź sobie, że wizualizujesz
je w tylnej części twojego mózgu. Staraj się w wyobraźni wyostrzyć ten obraz, aż nie stanie się jasny i wyraźny.
Otwórz oczy i popatrz na to samo domino. Powtórz sześć razy, a potem powtórz to z pozostałymi kostkami.
Można stosować to ćwiczenie z kartami do gry i starym typem kalendarzy.
Droga koloru
Ćwiczenie opracowane przez Martin Sussman.
Usiądź wygodnie, zamknij oczy i oddychaj swobodnie. Wyobraź sobie, że twoje lewe oko jest
wypełnione jasno-żółtym światłem, tak jakby słońce wpadło do niego. Powoli przemieszczaj to żółte słoneczne
światło do tyłu, wzdłuż nerwu wzrokowego do centrum wzrokowego w lewej tylnej części kory mózgowej,
później przesuń światło w prawo i wzdłuż prawego nerwu optycznego powróć do prawego oka.
Kołysanie ołówkowe
Kołysanie ołówkowe jest odmianą kołysania krótkiego i może być praktykowane w małym
pomieszczeniu podczas siedzenia, czy w przerwach w pracy.
Przy tym rodzaju kołysania, obiektem bliskim może być ołówek, pióro, długopis, czy też własny palec,
trzymany pionowo w odległości piętnastu centymetrów przed nosem. Kołysząc głową z jednej strony na drugą,
można obserwować pozorny ruch ołówka w poprzek bardziej oddalonych przedmiotów.
Oczy należy co pewien czas zamykać i kontynuować ten pozorny ruch wewnętrznym okiem wyobraźni.
Podczas otwarcie oczu można spoglądać kolejno na ołówek, jak i na bardziej oddalone przedmioty w
poprzek których ołówek odbywa swoją pozorną drogę.
ZEZ
Zrelaksuj się poprzez zakrycie dłońmi oczu; następnie weź ołówek i trzymaj go na odległość wyciągniętej
ręki, na wysokości oczu, z czubkiem skierowanym w stronę nosa. Po czym przybliżaj ołówek coraz bliżej siebie
normalnie mrugając oczami. Kiedy ołówek będzie już blisko twarzy, zmień jego pozycję z poziomej na pionową.
Trzymaj go tak, bezpośrednio na wysokości nosa, po prawej strome w odległości około dziesięciu centymetrów
od twarzy. Należy skupić się na ołówku i aby uniknąć wytrzeszczania oczu, trzeba przesuwać szybko uwagę ze
szczytu, do jego podstawy. Należy wykonać to pół tuzina razy, potem spojrzeć ponownie przez szczyt ołówka na
jakiś oddalony przedmiot w drugim końcu pokoju. Gdy oczy pozostają skupione na tym oddalonym obiekcie,
ołówek umiejscowiony bliżej oczu będzie sprawiał wrażenie rozdwojonego. Dla równolegle ustawionych oczu,
te dwa ołówki będą wyglądały, jakby były oddalone od siebie o około dziesięć centymetrów. Ale tam, gdzie
występuje brak równowagi mięśni, dystans między dwoma obrazami ołówka okaże się dużo mniejszy. (A jeśli
chodzi o silnego zeza, to zjawisko to w ogóle nie da się zaobserwować.). Gdy te dwa obrazy będą widziane zbyt
blisko siebie, należy zamknąć oczy, “odpuścić sobie" i wyobrazić, że ciągle jeszcze patrzymy na ten oddalony
przedmiot, przy czym odległość między tymi dwoma obrazami ołówka powinna zostać trochę zwiększona. Gdy
wyraźnie wyobrazimy sobie normalny obraz, to oczy automatycznie zmierzać będą do takiego położenia, w
którym będą mogły zaopatrzyć umysł w środki do widzenia właśnie takiego obrazu. W związku z tym, gdy
otworzymy ponownie oczy i spojrzymy jeszcze raz w rzeczywistości na ten oddalony przedmiot, to te dwa obrazy
ołówka poprzednio widziane w mniejszym odstępie, będą teraz sprawiały wrażenie (oczywiście jeśli twój obraz
wyobraźni był czysty i dokładny) dalej od siebie oddalonych. Ponownie zamknij oczy i powtórz cały proces, tym
razem wyobrażając sobie jednak, że ołówki są jeszcze dalej od siebie oddalone; po czym ponownie otwórz oczy i
zweryfikuj swoją wyobraźnię. Rób to dalej, aż do czasu, gdy obydwa obrazy będą od siebie mniej więcej tak
oddalone, że będą odpowiadały obrazom rzeczywiście oddalonych obrazów ołówka.
Gdy to zostanie już osiągnięte, należy zacząć kołysać głową delikatnie z jednej strony na drugą, spokojnie
i regularnie mrugając oczyma i oddychając, tak jak to robimy zazwyczaj — i oczywiście nie przestawać patrzeć
na ten oddalony przedmiot. Te dwa obrazy ołówka będą sprawiały wrażenie ruchu w przeciwnym kierunku do
ruchu głowy, ale zachowają swoją odległość od siebie.
Ćwiczenie to można powtarzać często w przeciągu całego dnia, jeśli wprowadzeniem do niego będzie
odprężenie poprzez przykrycie oczu dłońmi i towarzyszyć mu będzie swobodne mruganie i regularne
oddychanie. Natychmiastowym rezultatem będzie nie zmęczenie, lecz odprężenie i rozluźnienie mięśni; a
długotrwałym następstwem będzie stopniowa poprawa dawno nabytych nawyków nierównowagi mięśni.
Relaksacja ogólna (czcionka 5 pt)
Kładziemy się na plecach, na niezbyt miękkim łóżku, lub
materacu. Pod głową niewielka poduszka. Zamykamy oczy,
oddychamy swobodnie, ręce wzdłuż tułowia lub oparte na
kolcach biodrowych. Wyobrażamy sobie, że całe ciało staje
się coraz to bardziej ciężkie, że powoli od tego ciężaru
zaczynamy zapadać się lekko w materac, staramy się odczuć
kontakt i dotyk całego naszego ciała, każdego centymetra
powierzchni z podłożem na którym leżymy. Wyobrażamy
sobie, że nasza lewa noga staje się coraz bardziej miękka i
ciężka. Jakby była zrobiona z miękkiego ołowiu, tak że
praktycznie nie jesteśmy zdolni jej unieść. To samo
powtarzamy z nogą prawą i z rękami. Następnie staramy się
zaobserwować wewnętrznym okiem, stan rozluźnienia mięśni
naszych kończyn i to samo próbujemy zrobić z
najtrudniejszym miejscem do rozluźnienia, czyli okolicą
barków, szyi i karku. Jeśli nam się to udaje chociażby
częściowo — co możemy sprawdzić już w ten sposób, że
poczuliśmy istnienie naszych mięśni i kończyn — to już jest
dobrze i może być tylko lepiej. Następnie przechodzimy
naszym wewnętrznym okiem na teren naszej twarzy, na
której znajduje się wielka ilość prawie zawsze napiętych
mięśni mimicznych. Próbujemy rozluźnić te mięśnie,
pozwalamy opaść ciężkim policzkom, zauważamy czy mamy
zaciśnięte szczęki, czy też zęby jedynie lekko się dotykają.
Następnie próbujemy zaobserwować co dzieje się wokół
naszych oczu, czy brwi są ściągnięte, czy podniesione w
zdziwieniu, pozwalamy, aby powieki stawały się coraz to
cięższe i swoim własnym ciężarem opadały na dół. Następnie
zaczynamy obserwować co robi nasz oddech. Chodzi o to,
aby nie twierdzić, że to ja oddycham, ale że oddech, jakby
własnym istnieniem sam dla siebie wydychał powietrze, które
potem w opróżnione płuca Aby zająć czymś umysł
zaczynamy liczyć oddechy, l wdech, 2 wydech, 3 wdech, 4
wydech, i tak dalej do 10. Nieparzysta wdech, parzysta liczba
wydech. Powoli staramy się przedłużyć wydech przy liczbie
parzystej. Wydech powinien być długi równy i mocny. Po
takim wydechu powietrza nie trzeba wdychać - ono samo
wpada do płuc. Powietrze po pewnym czasie powinno nawet
dochodzić dalej, jakby omijając, czy też przelatując przez
płuca, powinno wpaść do brzucha, a nawet do nóg. Przy
wydłużonym wydechu, wydychamy powietrze właśnie z
brzucha. Nie musimy ruszać klatką piersiową. Oddychanie to
praca przepony, która znajduje się poniżej klatki piersiowej, a
więc dla naszych potrzeb powiedzmy w brzuchu. Po kilku
dziesiątkach, o ile nie zapomnieliśmy o liczeniu, kończymy
nasz relaks poprzez powolne i jak najbardziej świadome tego
ruchu, otwarcie powiek. Akt ruchu i wstawania powinien być
bardzo powolny, pozwalający na uświadomienie sobie pracy
szkieletu i mięśni. Po kilku tego rodzaju sesjach będziemy
mniej więcej wiedzieli, co to znaczy odprężenie, rozluźnienie
się, relaks.
10 WSZYSTKIE METODY ZMIE-
20 RZAJĄCE DO WYKORZENIENIA BŁĘDÓW REFRAKCJI SĄ PO
35 PROSTU RÓŻNYMI SPOSOBAMI OSIĄGANIA STANU RELAKSACJI PRZY CZYM WIĘ-
50 KSZOŚĆ LUDZI UWAŻA, ŻE NAJŁATWIEJ OSIĄGNĄĆ TAKI STAN PRZY ZAMKNIĘTYCH
OCZACH. Z REGUŁY
75 ZMNIEJSZA SIĘ WÓWCZAS NAPIĘCIE WYSTĘPUJĄCE PRZY PATRZENIU, CO W
TAKICH PRZYPADKACH POWODUJE CHWILOWĄ LUB DŁUŻEJ TRWAJĄCĄ POPRAWĘ
100 WIDZENIA. WIĘKSZOŚĆ LUDZI DOŚWIADCZY KORZYŚCI DZIĘKI ZWYKŁEMU
ZAMKNIĘCIU OCZU l POZOSTAWANIEM W TYM STANIE PRZEZ KILKA MINUT Z
NAPRZEMIENNYM OTWIERANIEM OCZU l PATRZENIEM NA TABLICĘ.
Ostrość wzroku dla bliży (w procentach) przy odległości równej 30 cm.