Główny Urząd Kontroli Prasy 1945 49

background image

INSTYTUT

STUDIÓW

POLITYCZNYCH

POLSKIEJ

AKADEMII

NAUK

Dokumenty do dziejów PRL

Zeszyt 6

G

ŁÓWNY

U

RZĄD

K

ONTROLI

P

RASY

1945-1949

O

PRACOWAŁA

D

ARIA

N

AŁĘCZ

W

ARSZAWA

1994

background image

Praca została wykonana i wydana w ramach projektu badawczego KBN 1-
0823-91-01 „Instytucje państwa totalitarnego: Polska 1944-1956”

Redaktor serii:
ANDRZEJ PACZKOWSKI

Okładkę projektował:
MARIUSZ FRANSOWSKI

© Copyright by ISP PAN, 1994

ISBN

83-85479-82-1

LCCN DK4429 .D65 1992 Vol. 6

Wydawca:
Instytut Studiów Politycznych PAN
00-625 Warszawa, ul. Polna 18/20

Łamanie:
LogoScript sp. z o.o., Warszawa

Realizacja:
Oficyna Graficzno-Wydawnicza Typografika, Warszawa

background image

Wstęp

1.

Problem cenzury, z racji długoletniej niedostępności materiałów źród-

łowych, zaliczyć można do obszarów historii stosunkowo słabo rozpozna-
nych. Wśród istniejących opracowań zwracają uwagę prace Mieczysława
Ciećwierza

1

, Stanisława Kondka

2

i szkic Andrzeja Paczkowskiego

3

. Pod

redakcją Aliny Brodzkiej i Janusza Kosteckiego ukazał się też ciekawy zbiór
referatów z konferencji naukowej zatytułowanej „Piśmiennictwo — systemy
kontroli — obiegi alternatywne

4

. Funkcjonowaniem Resortu i Ministerstwa

Informacji i Propagandy zajęli się Andrzej Krawczyk i Jerzy Myśliński

5

.

Jerzy Myśliński jest także autorem Mikrofonu i polityki, interesującej pracy

poświęconej funkcjonowaniu systemu komunikacyjnego, który badał na
przykładzie radia

6

Na dokładną ocenę stanu zasobów archiwalnych jest jeszcze za wcześnie.

W zbiorach jednego tylko Archiwum Akt Nowych znalazło się blisko 4 ty-
siące teczek będących spuścizną Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publika-

.

1

Mieczysław C

IEĆWIERZ

, Polityka prasowa 1944-1948, Warszawa 1989;

TENŻE

,

Kształtowanie się państwowego aparatu nadzoru i kontroli prasy w Polsce w latach

1944-1948, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1983, nr 2, s. 27-63;

TENŻE

, Ogra-

niczanie treści prasy w okresie PKWN i Rządu Tymczasowego, „Kwartalnik Historii

Prasy Polskiej” 1983, nr 4, s. 63-83.

2

Stanisław Adam K

ONDEK

, Władza i wydawcy. Polityczne uwarunkowania produk-

cji książek w Polsce w latach 1944-1949, Warszawa 1993.

3

Jakub P

ERKAL

(Andrzej P

ACZKOWSKI

), Polityczna historia prasy w Polsce w latach

1944-1948, w: 40 lat władzy komunistycznej w Polsce, red. Irena L

ASOTA

, Londyn

1986, s. 151-185.

4

Piśmiennictwo — systemy kontroli — obiegi alternatywne, red. Janusz K

OSTECKI

i Alina B

RODZKA

, Warszawa 1992

5

Andrzej K

RAWCZYK

, Resort Informacji i Propagandy 1944-1947 (Próba państwo-

wego zarządzania propagandą), praca doktorska. Instytut Dziennikarstwa, Uniwer-

sytet Warszawski 1981;

TENŻE

, Ministerstwo Informacji i Propagandy (1944-1947),

„Kwartalnik Historii Prasy Polskiej”, 1986, nr 2, s. 65-84, Jerzy M

YŚLIŃSKI

, Z dzia-

łalności Resortu Informacji i Propagandy w zakresie prasy i informacji prasowej,

„Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego”, 1967, t. 6, z. 1, s. 155-162.

6

Jerzy M

YŚLIŃSKI

, Mikrofon i polityka. Z dziejów radiofonii polskiej 1944-1960,

Warszawa 1990.

background image

cji i Widowisk. W większości są to nigdy dotąd nieotwierane teczki ingeren-
cji cenzorskich. Stosunkowo mało zachowało się jednak materiałów o chara-
kterze instruktażowym. Zupełnie zdaje się brakować ksiąg zapisów cenzors-
kich. O ich istnieniu zaświadczył Tomasz Strzyżewski, krakowski cenzor,
który wywiózł na Zachód posiadane przez siebie zapisy. Wydane zostały w
dwóch tomach pod tytułem Czarna księga cenzury PRL

7

2.

. W zbiorze AAN

nie ma też akt osobowych GUKPPiW. Znacznie lepiej zachowały się, od da-
wna już udostępniane, archiwalia będące spuścizną Resortu a potem Minis-
terstwa Informacji i Propagandy.

Wydaje się, że pełniejsza wiedza na temat systemu propagandy i cenzury,

powstanie dopiero po uzupełnieniu zasobów polskich źródłami rosyjskimi, a
także po konfrontacji materiałów proweniencji partyjnej (PPR i PZPR)
i urzędowej, do której oprócz MIiP, GUKPPiW, zaliczyć należy Minister-
stwo Bezpieczeństwa i Ministerstwo Obrony Narodowej. Obok cenzury cy-
wilnej istniała również cenzura wojskowa. Główny Zarząd Polityczny Woj-
ska Polskiego odpowiadał zaś za pracę partyjną w armii. Był więc i odbiorcą
i nadawcą przekazów propagandowych.

Komuniści polscy, przystępując do budowy systemu indoktrynacji, nawią-

zywali do dobrze im znanych wzorów radzieckich

8

Zawiązkiem aparatu informacyjno-propagandowo-kontrolnego był Wy-

dział Prasy i Informacji Związku Patriotów Polskich, utworzony w Moskwie
12 czerwca 1943 r. Łączył on funkcje później rozdzielone między różne ins-
tytucje partyjne i państwowe. Na jego czele stanął Stefan Jędrychowski, bę-

, zarówno organizacyj-

nych, jak i ideowych, których istotą była chęć nie tylko kontroli wszelkich
ukazujących się w kraju publikacji, ale i dyktowania treści tych publikacji.
Na wzór i podobieństwo radzieckie zaczęli więc tworzyć struktury odpowia-
dające tak sformułowanym potrzebom. Ich kształt i zasięg zmieniał się wraz
z ewolucją sytuacji politycznej. Z czasem, obok tworzonych najpierw ins-
tytucji oddziaływania propagandowego, zaczął powstawać skomplikowany
system, w którym ogromną rolę odgrywał aparat prewencji i represji. Przy-
jęte zaś rozwiązania prawne i organizacyjne, zmierzające do centralizowania
wszelkich instytucji związanych z kreowaniem i obiegiem informacji, elimi-
nowały niekomunistycznych nadawców. Przemianom strukturalnym odpo-
wiadała coraz wyraźniejsza uniformizacja treści.

7

Czarna księga cenzury PRL. T. I-II, Londyn 1977.

8

Na temat radzieckiego systemu kontroli patrz: Tomasz G

OBAN

-K

LAS

, Literacki

Gułag. Gławlit, czyli najwyższe stadium cenzury, w: Piśmiennictwo — systemy kon-

troli — obiegi alternatywne, t. I, s. 46-59.

background image

dący również członkiem prezydium ZG ZPP. Przystąpiono do reglamentacji
informacji, nie zważając na fakt, że deklaracja ideowa ZPP gwarantowała
przestrzeganie zasad wolności obywatelskich, politycznych, religijnych,
wolności słowa i sumienia

9

Przedstawiając podział pracy w łonie kierowniczym, stwierdzał Berman:

„Bierut miał nadzór nad wszystkim (...) Minc zajmował się w ramach naszej
Trójki sprawami gospodarczymi, a mnie przydzielono kulturę, oświatę,
szkoły wyższe, Polską Akademię Nauk, propagandę, politykę zagraniczną,
ideologię oraz nadzór nad Bezpieczeństwem”

.

Z wyraźnej powściągliwości oświadczeń i działań zrezygnowali komu-

niści po bitwie Stalingradzkiej i konferencji teherańskiej, która włączała zie-
mie polskie w strategiczny obszar interesów radzieckich. Od tego momentu
rozpoczął się proces przejmowania przez Moskwę bezpośredniej kontroli
nad rozwojem sytuacji w Polsce. Przygotowywano zaplecze organizacyjne
i personalne, ustalała się hierarchia podległości i zależności. To zjawisko
znakomicie ilustrują relacje osób, które na polskiej scenie grały partię Pier-
wszych skrzypiec. Chodzi przede wszystkim o Jakuba Bermana, jednego z
trzech, obok Bolesława Bieruta i Hilarego Minca, faktycznych kierowników
polskiego obozu komunistycznego a także o Stefana Staszewskiego, szefa
partyjnej komórki odpowiadającej za sprawy prasy i wydawnictw. Rozmo-
wy z nimi na początku lat 80-ych przeprowadziła Teresa Torańska. Z jej
książki Oni pochodzą przytaczane niżej cytaty i opinie.

10

Rzeczywistą siłę dało mu jednak przede wszystkim namaszczenie Stalina,

. (Zestawienie w jednych rę-

kach kontroli nad ideologią, propagandą i aparatem represji, wskazuje na
miejsce, jakie wyznaczano wszelkim instytucjom związanym z obiegiem
słów i idei, a także na niebezpieczeństwa, jakie tej formie komunikacji gro-
ziły.)

Zakres obowiązków w minimalnym jednak pozostawał związku z formal-

nie przydzielonymi funkcjami. Oficjalnie Berman był od sierpnia 1944 r.
członkiem Biura Politycznego PPR i zastępcą kierownika Resortu Spraw Za-
granicznych. W 1945 r. został najpierw mianowany podsekretarzem stanu w
Ministerstwie Spraw Zagranicznych, później podsekretarzem stanu w Prezy-
dium Rady Ministrów.

9

Deklaracja Ideowa ZPP, w: Wybór źródeł do historii Polski 1918-1944, cz. III

1939-1944, opr. Józef G

RZYWNA

, Mieczysław M

ARKOWSKI

, Kielce 1979, s. 173-

178.

10

Teresa T

ORAŃSKA

, Oni, Londyn 1985, s. 320. W ramach podziału pracy w Biurze

Politycznym PPR, całą sferę propagandy powierzono Bermanowi już na I posiedze-

niu. Por. Protokół z posiedzenia odbytego 6 września 1944, w: Protokoły posiedzeń

Biura Politycznego KC PPR 1944-1945, opr. Aleksander K

OCHAŃSKI

, Warszawa

1992, s. 10.

background image

który „był raczej przekonany, że jestem przywiązany do ZSRR i
ideologii”

11

Takich też ludzi skierował Stalin do Centralnego Biura Komunistów Pol-

skich, organizacji, która usytuowana została wyżej niż wszystkie oficjalne
instancje rządowe i partyjne. Miała wobec nich funkcje doradcze, miała też
być pośrednikiem między PPR a właściwym decydentem, którym była
WKP(b). Berman, który został członkiem kierownictwa CBKP, wyraźnie
stwierdził, że to „WKP(b)” ustaliła jego skład

. To więc kryterium, jeśli odrzucić rolę kaprysu generalissimusa,

decydowało o doborze kadr.

12

Powierzenie wykonawstwa w sprawach polskich zaufanym ludziom, stwa-

rzało dobrą podstawę do zagwarantowania realizacji radzieckich interesów.
To je właśnie bilansowano zastanawiając się nad statusem formalno-praw-
nym dla ziem polskich. Mówił Berman: „Stalinowi, naturalnie, przez cały
czas zależało na jednym, by państwo polskie było mocno związane przy-
jaźnią i lojalnością ze Związkiem Radzieckim, ale wcale nie obstawał przy
koncepcji, by Polska była koniecznie częścią składową Związku Radziec-
kiego”

.

13

Rachunek za tak rozumiane granice niepodległości był wysoki. Wielokro-

tnie w swych wypowiedziach Berman użył formuły, która właściwie mówi
wszystko: „Nasza zgoda czy niezgoda nie miała większego znaczenia”. Co
więcej, również dla braku zgody musieli polscy kierownicy aparatu państ-
wowego i partyjnego zyskać aprobatę kierownictwa radzieckiego

.

14

. Inaczej

„oni” „nie bardzo uwzględniali nasze dezyderaty”

15

W praktyce margines niezależności stawał się na tyle wąski, że Berman

stwierdził w pewnym momencie rozmowy: „obowiązywał model naśladow-
nictwa Związku Radzieckiego w każdej dziedzinie”

.

16

Obok polskich wykonawców, na straży interesów radzieckich stanęli sami

Rosjanie. Przyjeżdżali jako doradcy. Szczególną ich domeną stało się woj-
sko i aparat bezpieczeństwa. Jak wskazują ujawnione ostatnio archiwalia ra-
dzieckie, przyczynili się też bezpośrednio do tworzenia systemu cenzury

.

17

.

Nie sprawowali jednak swych czynności oficjalnie, jedynie poufnie, choć ich
głos wielokrotnie, jak to zauważał Berman, miał znaczenie decydujące

18

11

T. T

ORAŃSKA

, Oni, s. 251.

12

Tamże, s. 258.

13

Tamże, s. 265.

14

Tamże, s. 304.

15

Tamże, s. 273.

16

Tamże, s. 329.

17

Por. Raporty cenzorów. Do Polski wysyłano „doświadczonych towarzyszy”, „Ży-

cie Warszawy" 18 VI 1994.

18

T. T

ORAŃSKA

, Oni, s. 275.

.

background image

Na pytanie Torańskiej o konsekwencje niepodporządkowania się radzie-

ckim dyrektywom, Berman odpowiedział: „Nasza ekipa poszłaby k czortu,
naturalnie, a przyszłaby straszna ekipa, lepiej nie myśleć, jak straszna”

19

. To

stanowisko w pewnym sensie podtrzymuje Andrzej Werblan: „...jedynie siły
lewicowe — powodowane jak PPR ideową więzią z dziedzictwem Rewo-
lucji Październikowej i traktujące ZSRR jako wzór i przewodnika bądź kie-
rujące się, jak odrodzona PPS, realizmem socjalistycznym, a więc przyjmu-
jące ograniczenia suwerenności jako nieuchronne i z własnego przekonania
gotowe podjąć socjalistyczne transformacje ustrojowe — mogły po II wojnie
światowej uratować odrębną państwowość polską. Alternatywa była raczej
gorsza, a mianowicie rządy czysto namiestnicze lub nawet inkorporacja”

20

W pewnym sensie sytuację odbierano jako przymusową, w znacznym jed-

nak stopniu można mówić o zgodności metod z szerzej określonymi celami
politycznymi. Wiosną 1944 r. Berman zgromił Gomułkę za zamysł dogada-
nia się z rządem Mikołajczyka. Sformułował przy tym opinię odnoszącą się
do wszystkich działających w kraju komunistów: „oni znajdują się pod ogro-
mną presją opinii publicznej, wyrosłej na mentalności międzywojennej, któ-
ra rząd londyński traktuje jako przedłużenie państwowości.” Dodał jedno-
cześnie: „Byłem zaskoczony niezrozumieniem całego finiszu wojny i nowej
konstelacji sił, jaka się już wyraźnie zarysowała.”

.

Przytoczenie tych opinii nie ma na celu odtworzenia sytuacji rzeczywistej

i stwierdzenia, czy groźba utraty resztek niezawisłości była realna. Dla zaga-
dnienia cenzury istotniejsze znaczenie ma ustalenie stanu świadomości ów-
czesnych ekip rządzących i próba określenia, jak one widziały granice swej
i kraju niezależności. Zbieżność opinii Bermana i Werblana, który od marca
1956 r. był kierownikiem Wydziału Propagandy KC, jest dla tej interpretacji
znacząca. Wskazuje na pełne podporządkowanie i brak intencji przeciwsta-
wienia się dyrektywom moskiewskim.

21

Dla opisu sytuacji wew-

nętrznej użył Berman określenia: „albo my, albo oni”

22

Poza celami negatywnymi miał on też zadania pozytywne. Berman mówił

o budowie „całkiem nowej Polski w kształcie i strukturze, zupełnie niepodo-
bnej do tej, jaka była kiedykolwiek w historii.”

. Za takim stwierdze-

niem szło określenie środków walki. Pasowały one do stopnia determinacji
użytych słów. Przeciwnika należało zlikwidować lub unieszkodliwić. W tym
kontekście usytuowany został aparat propagandowy.

23

19

Tamże, s. 296.

20

Andrzej W

ERBLAN

, Stalinizm w Polsce, Warszawa 1991, s. 46.

21

T. T

ORAŃSKA

, Oni, s. 261.

22

Tamże, s. 287.

23

Tamże, s. 283.

By ten cel osiągnąć nale-

żało jednak znowu odwołać się przede wszystkim do destrukcji. „Główne

background image

bowiem zadanie, jakie sobie od razu postawiliśmy, to było zróżnicowanie
nastrojów społecznych i wyłonienie nowych elit (...) elit pochodzenia robot-
niczo-chłopskiego, które w przyszłości zastąpiłyby stare.”

24

Stefan Staszewski, który z czasem zmienił poglądy i stał się sympatykiem

KOR-u oraz „Solidarności”, nie próbował w interpretacji zaszłych zdarzeń
doszukiwać się głębszych uzasadnień. Mówił wprost: „...była przecież na
oku wizja ze Wschodu. Znacjonalizować całe życie gospodarcze, zrujnować
spółdzielczość, prywatny handel, ustanowić na wszystko monopol państ-
wowy. A jak się ma w ręku administrację, pieniądze i wszystkie materialne
środki, nietrudno jest znacjonalizować też społeczeństwo, poprzez tworzenie
fikcyjnych struktur, fikcyjnych organizacji, fikcyjnej ideologii. (...) Jeżeli
przez pewien czas stwarzano jakieś pozory, czy musiano iść na ustępstwa, to
tylko dlatego, że Stalin jeszcze nie decydował się na uderzenie. Ale — na
miły Bóg — nie było takiego okresu gwałtu, okrucieństwa i bezprawia, ja-
kiego doświadczała Polska w latach 1944-47. Wtedy padło nie tysiące, ale
dziesiątki tysięcy ludzi i oficjalne procesy, które zorganizowano po 1949 r.,
były już tylko epilogiem likwidacji Armii Krajowej, działaczy niezależnych
partii i w ogóle niezależnej myśli.”

25

Przy takiej interpretacji, wszelkie niuanse polityki działaczy partyjnych,

nabierały jednoznacznego charakteru kamuflażu celów zasadniczych. Tak
też Staszewski ocenił poczynania Jerzego Borejszy, twórcy imperium „Czy-
telnika”. Stwierdził: „prasa ‘czytelnikowska’ powstawała, by stworzyć pozo-
ry, że w Polsce istnieje nie tylko prasa partyjna, ale także bezpartyjna (...)
aby przyciągnąć jak największą liczbę ludzi bezpartyjnych z nazwiskami,
znanych przed wojną i włączyć przy ich pomocy w sferę oddziaływania
partii bezpartyjną masę czytelniczą. By móc administrować ich świadomoś-
cią...”

26

24

Tamże.

25

Tamże, s. 116-117.

26

Tamże, s. 120-121.

Ze słów Bermana i Staszewskiego, pomijając wszelkie wątki machiaweli-

czne, można dla dziejów propagandy i cenzury, zbudować kilka podstawo-
wych wniosków.

Przede wszystkim nasuwa się ów wyraźny związek między działaniami

indoktrynacyjnymi a reglementacyjnymi. Cenzura stała się elementem od-
działywania ideologicznego, współtworzyła pożądany model form i treści
przekazu. Cenzura stanęła na straży nie tylko interesów państwa, ale przede
wszystkim — na straży czystości i wierności ideowej. W tym znaczeniu była
więc przede wszystkim narzędziem w rękach PPR. jej formalne usytuowanie
w strukturach państwowych było jednym z elementów gry pozorów.

background image

Nie sposób analizować dziejów cenzury w oderwaniu od całości spraw

politycznych i sytuacji kraju. Rola cenzury, jej miejsce w życiu społecznym,
były pochodną bieżącej polityki. Wywodziła się bowiem cenzura z inspiracji
politycznej.

Biorąc zaś pod uwagę zależność od ZSRR, tam też trzeba szukać źródeł

merytorycznej i instytucjonalnej inspiracji. Pod tym względem w działa-
niach cenzury nie było żadnej przypadkowości. W wymiarze praktycznym
pełniła rolę wykonawcy programu opracowanego przez pracujących pod ra-
dzieckie dyktando funkcjonariuszy PPR, potem PZPR.

W Biurze Politycznym KC PPR, od 21 grudnia 1948 r. PZPR, za sprawy

ideologiczne, propagandę, a też i cenzurę odpowiadał Jakub Berman, ucze-
stniczący w większości odpraw dla cenzorów i redaktorów naczelnych. Wy-
działem Propagandy KC PPR, od marca 1947 r. zwanego Wydziałem Pro-
pagandy i Prasy kierowali kolejno: Leon Kasman (październik 1944-luty
1945), Helena Kozłowska (do lipca 1945), Edward Ochab (do lutego 1946),
Helena Kozłowska (do września 1946), Władysław Bieńkowski (do lutego
1947), Mieczysław Wągrowski (do września 1948), Jerzy Albrecht (do gru-
dnia 1948). Później funkcję tę sprawował Stefan Staszewski

27

Zalecenia te nigdy nie trafiały bezpośrednio do redakcji prasowych ani

wydawnictw. Szefowie tych instytucji zaznajamiani byli z treścią niektórych
zaleceń na odprawach w KC

.

Na szczeblu Komitetu Centralnego przygotowywano zasadniczy zrąb po-

lityki propagandowej i wynikające stąd zalecenia dla cenzury. W wyniku uz-
godnień aparatu partyjnego i naczelnych instytucji cenzorskich przystąpiono
do wydawania „Biuletynu Instrukcyjnego”. Jedynym śladem jego istnienia
są dwa do dzisiaj zachowane numery z 1945 r. przechowywane w aktach
Wojewódzkiego Urzędu Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk w Wojewó-
dzkim Archiwum Państwowym w Poznaniu.

28

3.

.

Mechanizm zależności aparatu cenzury, instancji partyjnych i instytucji

wydawniczych tworzył się wraz z umacnianiem systemu politycznego. Z
czasem też coraz mniej miejsca pozostawało na jakąkolwiek dowolność, czy
próby indywidualizacji poczynań, jakim np. patronował Jerzy Borejsza.

18 lipca 1944 podjęto pierwsze działania na drodze do stworzenia systemu

instytucji odpowiedzialnych za propagandę i kontrolę słowa. Wtedy to odby-
ło się posiedzenie prezydium ZG ZPP i delegatów Krajowej Rady Narodo-

27

„Archiwum Ruchu Robotniczego” 1982, t. 7, s. 442-443.

28

Anna B

IKONT

, Czytelnik, rówieśnik PRL-u, „Gazeta Wyborcza. Magazyn”, nr 45,

10. 11. 1994.

background image

wej, na którym zdecydowano utworzyć Resort Informacji i Propagandy.
Włączony w struktury Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, przy-
jął postać oficjalnego rządowego ministerstwa. Jego kierownictwo spoczęło
w rękach Stefana Jędrychowskiego. Ponieważ równocześnie był on pełno-
mocnikiem PKWN w Moskwie, nie mógł w praktyce pełnić swej funkcji.
Faktycznie więc resortem kierował mjr Stefan Matuszewski, były duchow-
ny, teolog z wykształcenia, przedwojenny działacz socjalistyczny, służący w
polskich jednostkach wojskowych organizowanych w ZSRR od 1943 r., Re-
daktor dziennika 3 Dywizji Piechoty „Na zachód”. Był on jednym z wielu
oficerów i pracowników ZPP skierowanych do organizacji ministerstwa,
które obok resortu bezpieczeństwa i rozbudowywanego aparatu represji,
gwarantować miało wykonanie tego punktu Manifestu PKWN, który mówił,
iż wolności obywatelskie nie mogą „służyć wrogom demokracji”.

Zakres działania Resortu Informacji i Propagandy został określony w de-

krecie PKWN z 7 września 1944, ogłoszonym w Dzienniku Ustaw RP 1944,
nr 4, poz. 20. Powierzono mu sprawy „prasy codziennej i periodycznej, spra-
wy agencji prasowych informacyjnych i telegraficznych, sprawy radiofonii,
sprawy produkcji filmowej i kinematografii, sprawy wydawnictw informa-
cyjnych i propagandowych oraz propagandy masowej w kraju, propagandy
na zagranicę.”

29

Tak określonym kompetencjom odpowiadała struktura organizacyjna

Resortu, który dzielił się na Wydziały: Ogólny; Informacyjno-Prasowy —
odpowiedzialny za „zarząd drukarniami, dysponowanie papierem, inspiro-
wanie i kontrolę gazet”

30

; pod tak łagodnymi określeniami kryła się znacznie

głębsza treść. Wydział ten miał bowiem za zadanie tworzenie wydawnictw
prasowych i sprawowanie nad nimi pełnej kontroli. Miał też sprawować pie-
czę nad całą bazą poligraficzną; podlegał Jerzemu Borejszy

31

29

Por. wystąpienie Stefana Matuszewskiego na zebraniu kierownictwa resortu,

AAN, PKWN sygn. XV/2, k. 11-12.

30

Protokół z ogólnopolskiej konferencji kierowników propagandy z 28-30. 12. 1944

AAN, PKWN sygn. XVl/7, k. 30

; Radiowy —

31

W protokole z posiedzeń Biura Politycznego KC PPR z 9 listopada 1944 (Proto-

koły posiedzeń Biura Politycznego KC PPR 1944-1945, opr. Aleksander K

OCHAŃ

-

SKI

, Warszawa 1992, s. 58-59) znajduje się zapis, który zdaje się nie znajdować odz-

wierciedlenia w praktyce: „Zwrócić się do KC o natychmiastowe obsadzenie cen-

zury. Do czasu zorganizowania szkoły partyjnej postanowiono delegować na cen-

zora tow. Daniszewskiego. Funkcję cenzora tow. Daniszewski pełnić będzie nieofi-

cjalnie. Postanowiono zawezwać na tę pracę Modzelewskiego.” Tadeusz Danisze-

wski (1904-1969), kierownik Wydziału Wydawniczego ZG ZPP, redaktor odpowie-

dzialny radiostacji im. T. Kościuszki, po powrocie do kraju w listopadzie 1944 r. za-

jął się organizowaniem Centralnej Szkoły PPR. Został jej dyrektorem. Zygmunt

Modzelewski (1904-1954), kierownik agencji prasowej „Polpress”, zastępca kiero-

background image

odpowiedzialny za treść audycji, budowę węzłów i stacji; podlegał Wilhel-
mowi Billigowi; Filmowy — odpowiadający za zarząd kinami państwo-
wymi, produkcję i wynajem filmów; podlegał Aleksandrowi Fordowi;
Propagandy masowej — odpowiedzialny za organizację wieców, odczytów,
kursów, wykładów, szkolenie kadr; podlegał A. Żochowskiemu; Wydaw-
niczy — odpowiedzialny za druk broszur, afiszów, ulotek i książek; Propa-
gandy zagranicznej — sprawujący pieczę nad agencją informacyjną Pol-
press.

Praktyka cenzorska, jeśli odwołać się do wspomnień Grzegorza Jaszuń-

skiego

32

Wraz z przekształceniem PKWN w Rząd Tymczasowy 31 grudnia 1944,

Resort przekształcono w Ministerstwo. Dokonano zmian w jego strukturze,
zmniejszając ilość wydziałów do trzech. Odstąpiono też od nazwy „wydział”
zastępując ją „departamentem”

, polegała w tym okresie na przedkładaniu bezpośrednio Jerzemu

Borejszy gotowych do druku kolumn wychodzących w Lublinie gazet. Bo-
rejsza po przejrzeniu tekstów składał podpis, oznaczający zgodę na druk. Z
czasem, w miarę zwiększania się ilości dostarczanych przez redakcję materi-
ałów, wobec bardziej zaufanych, pierwszy cenzor ograniczał się do pytania:
„czy nie ma nic przeciw Związkowi Sowieckiemu i czy nie ma krytyki oby-
watela Bieruta”. Pod nieobecność Borejszy, jego funkcje przejmował Jerzy
Putrament.

Od początku zatem wdrażano system cenzury prewencyjnej, choć naru-

szało to zasady prawa prasowego z 1938r., którego modyfikacji zaniechano
już na etapie wstępnej dyskusji. Przyjęto metodę zmiany zasad drogą faktów
dokonanych, z pominięciem rozwiązań ustawowych.

33

wnika Wydziału Prasy i Informacji ZG ZPP, od 2 stycznia 1945 r. objął funkcję

ambasadora RP w Moskwie. Wszystko więc wskazuje na to, iż pierwszym cenzorem

był Jerzy Borejsza (1905-52), pełniący wówczas również oprócz funkcji w Resorcie

Informacji rolę redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”.

32

Grzegorz J

ASZUŃSKI

, Kto był pierwszym cenzorem, „Rzeczpospolita” nr 170, 23-

24. 7. 1994.

33

AAN, PKWN syga XVI/7, k. 32 n.

. Departament Polityczno-Wychowawczy

przejął funkcje dawnego Wydziału Ogólnego, zajął się szkoleniem kadr, or-
ganizacją terenu i sprawami filmu. Departament Propagandowy zajmował
się sprawami reprezentacji, przyjmowaniem gości, organizacją imprez. De-
partament Informacyjno-Prasowy, którego kierownictwo powierzono Jerze-
mu Baumritterowi, przejął kontrolę nad prasą, radiem, propagandą zagrani-
czną, wydawnictwami. Wyodrębniono trzy wydziały odzwierciedlające za-
kres kompetencji tego departamentu. Wydział Informacji Politycznej pełnił
funkcje inspirujące, gromadził informacje a następnie przekazywał je posz-
czególnym redakcjom. Wydział Prasowy zajął się sprawami organizacyjno-

background image

formalnymi. Ich zakres w porównaniu z uprawnieniami z czasów istnienia
Resortu Informacji uległ zawężeniu w związku z utworzeniem Centralnego
Biura Kontroli Prasy, które przejęło większość funkcji mieszczących się w
pojęciu cenzury. Wydziałowi pozostawiono decyzje w sprawie ustalania czę-
stotliwości ukazywania się pism, ich objętości, wielkości nakładów. Prowa-
dził też rejestr ukazujących się pism i współpracujących z nimi dzienni-
karzy. Dokonywał też oceny treści publikacji.

W skład Wydziału Technicznego wchodziły trzy referaty. Kolportażowy

zajmował się wszystkimi kwestiami związanymi z upowszechnianiem prasy.
Referat do spraw drukarskich zarządzał zakładami przejętymi przez pań-
stwo, nadzorował pozostałe, czyli spółdzielcze, prywatne i należące do róż-
nych organizacji. Referat papierniczy zajmował się głównie dystrybucją pa-
pieru drukarskiego. W ciągu 1945 r. podniesiony został do rangi samodziel-
nego departamentu. W kwietniu 1946 r. utworzono Centralny Zarząd Prze-
mysłu Papierniczego i Centralny Zarząd Polskich Zakładów Graficznych,
wyłączone ze struktury ministerstwa, choć podlegające jego nadzorowi.

W toku kolejnej reorganizacji Ministerstwa, przeprowadzonej jesienią

1945 r., Departament Informacyjno-Prasowy przemianowano na Departa-
ment Prasy i Publikacji. W Wydziale Prasowym wyodrębniono referaty
oceny prasy codziennej, oceny periodyków, oceny agencji prasowych i orga-
nizowania konferencji prasowych. Przez rok działał też nowo utworzony
Wydział Publikacji, sprawujący nadzór nad literaturą społeczno-polityczną
i wydawnictwami graficznymi.

Z czasem coraz wyraźniej uwidoczniało się ograniczanie kompetencji Mi-

nisterstwa. Już w październiku 1945 r. zlikwidowano Wydział Wydawniczy.
Na jego miejsce powołano, jako instytucję od Ministerstwa niezależną, Pań-
stwowy Instytut Wydawniczy. W kwietniu 1946 r. przekazano wszystkie up-
rawnienia związane z gospodarką papierem Ministerstwu Przemysłu.

Z chwilą utworzenia Resortu Informacji przy PKWN przystąpiono do or-

ganizowania struktur terenowych. Bez nich możliwość oddziaływania nie
przekraczałaby rogatek Lublina. Podjęto więc działania, które miały dopro-
wadzić do utworzenia sieci wojewódzkich i powiatowych organów informa-
cji i propagandy. W końcu grudnia 1944 zwołano I Ogólnopolską Konfe-
rencję Wojewódzkich i Powiatowych Kierowników Informacji i Propagan-
dy, w której wzięło udział 71 osób

34

34

Tamże, k. 29-38.

.

Od początku 1945 r. przystąpiono do prac organizacyjnych na zachodnim

brzegu Wisły. Do maja istniało już 15 urzędów wojewódzkich oraz 306 po-
wiatowych i miejskich oddziałów. W połowie roku tą siecią objęto cały w
zasadzie obszar kraju, z pominięciem jedynie terenów będących pod wojsko-
wą administracją radziecką.

background image

Te poczynania organizatorskie Resort Informacji prowadził od początku

w konflikcie z Resortem Administracji Publicznej, który chciał zachować
zwierzchność nad tworzonymi placówkami i podporządkować je wojewo-
dom i starostom. Do czasu rozstrzygnięcia sporu terenowe organy informacji
i propagandy merytorycznie i finansowo podlegały Resortowi Informacji,
formalnie miały status wydziałów i referatów administracji ogólnej. W gru-
dniu 1944 r. zostały z tej struktury wyłączone. Mocą zaś uzgodnionego z
ministrem Administracji rozporządzenia ministra Informacji z 1 marca 1945
(Dziennik Ustaw RP 1945 r., nr 30, poz. 32) utworzono, jako terenowe orga-
ny MIiP, wojewódzkie i powiatowe urzędy informacji i propagandy.

Za sprawy dotyczące prasy i cenzury odpowiadały referaty prasowo-wy-

dawnicze, wyodrębnione w strukturze urzędów informacji i propagandy.

Z chwilą utworzenia Centralnego Biura Kontroli Prasy, Publikacji i Wido-

wisk ta sfera działalności uległa znacznemu ograniczeniu. Istotą prac MIiP
stała się propaganda masowa, organizowanie wieców i manifestacji, inspiro-
wanie i samodzielne prowadzenie działalności wydawniczej i prasowej,
zbieranie informacji o nastrojach i sytuacji w kraju, urabianie opinii metoda-
mi mniej konwencjonalnymi, jak puszczanie odpowiednio spreparowanych
plotek czy dowcipów. Ministerstwo stało się jednym z podstawowych czy-
nników kształtujących oblicze prasy lat 1944-1947. Samo wydawało kilka-
dziesiąt pism, w tym pięć dzienników.

Nie było jednak jedyną instytucją propagandową. Własne, centralnie ste-

rowane komórki propagandowe miały i PPR, i PPS, i wojsko. Spod kontroli
Ministerstwa wyłamywał się też Jerzy Borejsza, który chciał dla siebie wyłą-
cznej zwierzchności nad prasą

35

Wydaje się, że spory kompetencyjne przyczyniły się do systematycznego

słabnięcia pozycji Ministerstwa. Andrzej Krawczyk uważa

.

36

35

M. C

IEĆWIERZ

, Polityka prasowa, s. 177.

36

A. K

RAWCZYK

, Ministerstwo Informacji, s. 69.

, że pod koniec

1946 r., wraz ze zmianą sytuacji w kraju i zawarciem porozumienia o współ-
pracy między PPR i PPS, przy braku szans na analogiczne porozumienie z
PSL, Ministerstwo okazało się zbędne. Jego rolę polityczną przejęły struk-
tury partyjne. Opozycją zajął się aparat bezpieczeństwa. Kontrolę nad syste-
mem komunikacyjnym przejął GUKPPiW.

Chociaż ostateczne decyzje o likwidacji Ministerstwa podjęto dopiero po

wyborach parlamentarnych, to świadomość, iż resort nie ma dłuższej przed
sobą perspektywy, utrzymywała się od momentu ustąpienia z fotela minis-
terialnego przez Stefana Matuszewskiego i objęcia urzędu przez Feliksa
Widy-Wirskiego ze Stronnictwa Pracy. Zmiana ta nastąpiła jesienią 1946 r.
Dekret prezydenta o rozwiązaniu Ministerstwa ukazał się 11 kwietnia 1947.

background image

Kompetencje likwidowanego urzędu podzielono. Sprawy kulturalno-oś-

wiatowe powierzono Ministerstwu Kultury i Sztuki.

Sprawami prasy miało zająć się specjalnie w tym celu powołane Biuro

Prasy i Informacji usytuowane przy Prezydium Rady Ministrów. Podlegało
Jakubowi Bermanowi. Jego dyrektorem został Antoni Bida, który trafił tu
razem z innymi pracownikami rozwiązanego Ministerstwa.

Biuro miało koordynować działalność informacyjną i wydawniczą minis-

terstw, koordynować prasowy ruch wydawniczy, przekazywać informacje
dla prasy, agencji. Zastrzeżono współdziałanie z GUKPPiW. Od początku
1949 r. Biuro organizowało konferencje instrukcyjne dla prasy, w tym rów-
nież spotkania bardzo sprofilowane, na przykład poświęcone planom inwes-
tycyjnym, popularyzacji planu 6-letniego, akcji hodowlanej. Usprawnieniu
kontaktów z prasą miały służyć cotygodniowe spotkania Komisji j Prasowej
Związku Dziennikarzy RP, którym przewodniczył dyrektor Biura. Biuro
przygotowywało także nasłuchy radiowe, biuletyny specjalne, przeglądy
prasy dla członków rządu, dla Działu Propagandy i Wydziału Prasy i Wy-
dawnictw KC PZPR, sporządzało przeglądy prasy katolickiej

37

4.

.

Funkcjonalną wadą Biura był brak oddziałów terenowych, co w znacznym

stopniu uniemożliwiało transmisję uzgodnień do prasy regionalnej. Biuro nie
przejęło bowiem oddziałów informacji i propagandy dawnego MIiP. Admi-
nistracyjnie zwierzchność nad nimi przekazano referatom społeczno-polity-
cznym starostw powiatowych; merytorycznie podlegały nadzorowi Woje-
wódzkich Urzędów Kontroli Prasy.

Ta słabość Biura, w zestawieniu z rosnącą pozycją GUKPPiW i kumulo-

waniem realnej władzy politycznej przez terenowe i centralne instancje
PZPR, sprawiały, iż jego rola z czasem coraz bardziej się kurczyła.

Główny Urząd Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk, zwany pierwotnie

Centralnym Biurem Kontroli Prasy, powstał pod bezpośrednią kontrolą ra-
dziecką. 16 grudnia 1944 r. do Lublina przybyli dwaj funkcjonariusze Gław-
litu (Gławnoje Uprawlenije po Diełam Litieratury i Isskustwa), czyli radzie-
ckiej cenzury, Piotr Gołdin i Kazimierz Jarmuż. Skierowani zostali przez Ni-
kołaja Bułganina, pierwszego zastępcę Ludowego Komisarza Obrony ZSRR
i jednocześnie stałego przedstawiciela przy PKWN. Ze swej pracy składali
raporty m. in. pełnomocnikowi Rady Komisarzy Ludowych ds. ochrony taje-
mnicy w prasie Nikołajowi Sadiczkowowi. Raporty te zachowały się i zosta-
ły wiosną 1994r. opublikowane na łamach „Moskowskich Nowosti”.

37

AAN, KC PZPR, Wydział Prasy i Wydawnictw, sygn. 237/XIX — 23, k. 1 — 11.

background image

Można w nich wyczytać, że formułowaniem dekretu o cenzurze polscy

komuniści zajęli się w połowie września 1944. „Ale projekt tego dokumentu
był opracowany absolutnie niezadowalająco (...) Projekt ten nie przewidywał
kontroli programów radiowych, materiałów kartograficznych, przywożonej
i wywożonej literatury zagranicznej, wykładów publicznych, projekcji fil-
mów w kinach, wystaw, muzeów itd.”

38

Pierwszym kierownikiem Biura został Leon Rzendowski (ur. 1915 r.). W

chwili nominacji, o której powiadomił go Jakub Berman, był on naczelni-
kiem wydziału rolnictwa w komitecie ekonomicznym przy Prezydium
PKWN. Nominacji na piśmie nie otrzymał nigdy. Praktycznie też nie przejął
obowiązków. Poza incydentalną wizytą w pomieszczeniu cenzury wojsko-
wej, nigdy więcej — jak twierdzi — nie zetknął się z aparatem cenzury

.

Pod datą 30 grudnia Rosjanie zapisali: „W rezultacie wspólnych wysiłków

i wytężonej pracy osiągnęliśmy pierwsze sukcesy (...) Rząd Rzeczypospo-
litej Polskiej zaznajomił się z projektami Dekretu i Załącznika do niego o
wprowadzeniu cenzury w państwie (które to dokumenty my przygotowa-
liśmy) i dzisiaj zostaliśmy powiadomieni, że projekty zostały przyjęte bez
zmian.”

Raportując o sytuacji z dnia 19 stycznia 1945 r. moskiewscy wysłannicy

donosili: „minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz pod-
pisał zarządzenie o zorganizowaniu przy MBP Centralnego Biura Kontroli
Prasy, Kin, Radia itd.”

Tekst tego zarządzenia, ujęty w formę rozkazu zachował się w aktach

MBP. Jego treść przytaczam jako pierwszy z publikowanych dalej doku-
mentów. Wyróżnia go znaczna enigmatyczność. Właściwie, gdyby nie naz-
wa urzędu trudno by było stwierdzić, czym się ma zajmować. Można więc
przypuszczać, iż dokumentowi temu towarzyszyły inne dyspozycje, określa-
jące kompetencje osób wyznaczonych do prowadzenia cenzury.

Nie była to jednak jedyna niejasność. Najdalej idącą było nie podanie do

publicznej wiadomości jakiejkolwiek informacji o utworzeniu CBKP. W se-
nsie prawnym istnienie cenzury zostało zalegalizowane dopiero w lipcu
1946, wraz z wydaniem dekretu o utworzeniu Głównego Urzędu Kontroli
Prasy, Publikacji i Widowisk, podpisanego przez Prezydenta KRN Bolesła-
wa Bieruta i Prezesa Rady Ministrów Edwarda Osóbki-Morawskiego. Tekst
tego dekretu jest drugim z zamieszczonych dokumentów.

39

38

Wszystkie cytaty za tekstem Jana R

ÓŻDŻYŃSKIEGO

, Raporty cenzorów. Do Polski

wysłano „doświadczonych towarzyszy”, „Życic Warszawy” 18. 6. 1994.

39

Pierwszy cenzor Polski Ludowej. Rozmowa z Leonem Rzendowskim — p. o. na-

czelnika CBKP w Polsce Ludowej, „Rzeczpospolita" nr 164, 16-17. 7. 1994.

.

Nie przerwał też swych zajęć w komisji rolnej. W tych też okolicznościach
można szukać przyczyny pomijania osoby Rzendowskiego w dotychczas-

background image

wych opracowaniach dotyczących dziejów cenzury. Jako pierwszego dyre-
ktora wymienia się Tadeusza Zabłudowskiego (1907-1984), działacza Zwią-
zku Młodzieży Komunistycznej od 1928 r., KPP od 1931, członka ZPP, a od
1944 — PPR, redaktora „Głosu Ludu” od listopada 1944 do lutego 1945.
Właśnie w lutym 1945 r. objął on funkcję dyrektora CBKP. Sprawował ją do
czerwca 1948 r. Jego następcami zostali Lesław Wojtyga (do grudnia 1948),
Antoni Bida (do kwietnia 1950).

Przedstawiony w części dokumentalnej stenogram ze zjazdu delegatów

Wojewódzkich i Miejskich Biur Kontroli Prasy z maja 1945 r. ilustruje pro-
ces tworzenia się struktur terenowych Biura. Podstawę tworzyły Wojewódz-
kie Biura Kontroli Prasy, bezpośrednio podporządkowane centrali. W siedzi-
bach powiatów wojewódzkie biura reprezentowali pełnomocnicy. Na ogół
były to placówki obsadzane przez jedną osobę. W 1948 r. porzucono okreś-
lenie „pełnomocnik” na rzecz „referenta społeczno-politycznego”. W spra-
wozdaniach za rok 1948 wymieniono ogólną ilość takich referentów na 287.
Najwięcej placówek terenowych było w woj. poznańskim — 42, najmniej w
białostockim — 11.

Prezentowany dokument odzwierciedla też charakter współpracy z urzę-

dami bezpieczeństwa. Choć była ona bliska, dla potrzeb czysto zewnętrz-
nych starano się ją kamuflować. Temu miało służyć zalecenie zajmowania
biur w pomieszczeniach nie należących do bezpieczeństwa.

Dokumenty innej proweniencji, jak chociażby protokoły z posiedzenia

Komisji Administracji i Bezpieczeństwa KRN, przekonują o głębszej zależ-
ności między obydwoma urzędami. Wszystkim, co ominęło sito cenzury zaj-
mowało się bezpieczeństwo. W relacji Julii Brystygierowej, przedstawionej
na forum tej Komisji widać, jak w ślad za informacją o kolportażu ulotki,
uznanej za nielegalną, poszła akcja UB, która przyjęła postać najścia na mie-
szkanie, pobicia, rewizji i aresztowań

40

Etap bezpośredniej łączności z MBP zakończono 15 listopada 1945 r. gdy

Biuro, pod zmodyfikowaną nazwą Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publi-
kacji i Widowisk, przekazano pod zwierzchnictwo Prezydium Rady Minis-

.

Spośród funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa rekrutowała się też część

pracowników cenzury. Niektórzy sprawiali wrażenie bezpośrednio oddele-
gowanych, jak np. mjr Polanowski. Obsadzenie wszystkich placówek osoba-
mi na odpowiednim poziomie ideowym a jednocześnie sprawnymi organiza-
cyjnie i merytorycznie, sprawiało długo poważne trudności. W ciągu 1945 r.
udało się pozyskać ogółem 51 osób z wyższym wykształceniem. 17 praco-
wało w centrali, 34 w terenie.

40

Protokół z 8 posiedzenia Komisji Administracji i Bezpieczeństwa KRN 13. 3. 1946,

AAN, KRN sygn. 23, k. 139-140.

background image

trów

41

Odrębną kwestią, w której decydujący głos z czasem przypadł GUKPPiW,

były koncesje prasowe. Z naruszeniem prawa, bo formalnie nie zmieniono
dekretu prasowego z 1938r., zastąpiono system zgłoszeniowy systemem
koncesyjnym, który operował pojęciem przyznawania zezwoleń na wydawa-
nie czasopism. Pierwotnie uprawnienia w tej dziedzinie przyznano Resorto-
wi Informacji i Propagandy, który udzielał koncesji pismom o charakterze
centralnym oraz naczelnikom wojewódzkich urzędów informacji i propagan-
dy, którzy rozpatrywali wnioski pism lokalnych. Z chwilą utworzenia
CBKP, kompetencje podzielono, zasadniczą część przyznając nowej placów-
ce. Ministerstwu pozostawiono zaledwie decyzje w sprawie nakładów i ob-
jętości. Samą zaś działalność koncesyjną scentralizowano. We wszystkich
sprawach dotyczących prasy centralnej i terenowej decydować miało CBKP.

. W praktyce nadal, tak jak poprzednio, podlegało podsekretarzowi

stanu w PRM Jakubowi Bermanowi, który też w dalszym ciągu, równocześ-
nie odpowiadał za resort bezpieczeństwa.

Merytoryczny zakres działalności Biura znajdował odzwierciedlenie w je-

go strukturze wewnętrznej, podziale na dwa wydziały: Prasy i Druków oraz
Drukarń. Obydwa przejęły część z dotychczasowych uprawnień MIiP. Wy-
dział Prasy i Druków przejął komórkę cenzury z Wydziału Informacyjno —
Prasowego ministerstwa. Wydział Drukarń, zajmujący się kontrolą zakładów
poligraficznych, przejął te uprawnienia, które mówiły o konieczności reje-
stracji maszyn, urządzeń poligraficznych a także wykonywanych prac.
W maju 1945 r. CBKP wprowadziło jednolity dla całego kraju wzór księgi
zamówień, w którym uwzględniano dane zarówno zleceniodawcy jak i dru-
kowanego dzieła, m. in. nakład, format, objętość. Tę działalność CBKP
zalegalizowano dopiero w 1948 r., gdy nowelizacji poddano dekret z 1946 r.
uzupełniając go o zapis uprawniający do kontrolowania zakładów graficz-
nych (Dziennik Ustaw RP, 1948, nr 36 poz. 257).

Właściwa praca cenzorska podzielona była na cztery etapy: kontrolę wstę-

pną, faktyczną, następną i wtórną. Z kontroli wstępnej, polegającej na obo-
wiązku przedłożenia materiałów zaplanowanych do druku, zwolnione były
wydawnictwa periodyczne, a więc prasa, której wystarczała koncesja na
ukazywanie się. Kontrola faktyczna odbywała się po wydrukowaniu pierw-
szych egzemplarzy; kończyło ją wydanie zezwolenia na druk. Kontrola nas-
tępna polegała na porównaniu tekstów uprzednio zgłoszonych z przeznaczo-
nymi do rozpowszechnienia; ten etap kończyło zezwolenie na kolportaż.
Kontrola wtórna miała znaczenie polityczne i instruktażowe dla cenzorów
i aparatu propagandowego. Analizowano słuszność pracy cenzorów i zgod-
ność publikowanych tekstów z potrzebami ideowymi.

41

Szerzej o dyskusji na temat zmiany usytuowania GUKPPiW patrz: M. C

IEĆWIERZ

,

Polityka prasowa, s. 183 n.

background image

Ono też władne było cofnąć koncesję, jeśli uznało, iż dana działalność wyda-
wnicza narusza interes państwa. Nie precyzowano jednak tego ostatniego
pojęcia. Po likwidacji MIiP, w rękach GUKPPiW znalazł się komplet upra-
wnień. Dla tej aktywności nie miał wszakże GUKPPiW żadnego umocowa-
nia prawnego. Dopiero w dekrecie z 28 lipca 1948 r. o częściowej zmianie
postanowień dekretu z 5 lipca 1946 r. zapisano, że do zadań urzędu należy
udzielanie zezwoleń na wydawanie czasopism. Tym razem niezgodność de-
kretu z życiem polegała na nieuwzględnieniu roli Komisji Prasowej KC
PPR. Utworzono ją w momencie likwidacji MIiP. Jej skład tworzyli przed-
stawiciele RSW „Prasy”, „Czytelnika”, PAP, „Głosu Ludu”, „Trybuny Wol-
ności”, „Życia Warszawy”, „Chłopskiej Drogi”, „Trybuny Dolnośląskiej”,
„Trybuny Robotniczej” i oczywiście GUKPPiW. Komisja wydawała opinie
nie tylko w sprawach prasy partyjnej.

Systematycznie zwiększając zakres kompetencji, GUKPPiW stał się cen-

tralnym ośrodkiem nadzoru prasowego. Decydował o narodzinach tytułów,
nadzorował ich treść, druk i rozpowszechnienie. Po likwidacji cenzury woje-
nnej GUKPPiW nadzorował też rozpowszechnianie czasopism zagranicz-
nych. Od 14 lutego 1947 r. przejął też kontrolę nad prasą wojskową rozpow-
szechnianą publicznie.

Stał się GUKPPiW jednym z podstawowych instrumentów porządkowa-

nia polskiej sceny politycznej i ideowej. Niektórym decyzjom PPR nadawał
kształt realny, inne wspierał. Działania Urzędu ściśle współgrały z takimi
pociągnięciami, jak wykluczenie własności prywatnej z rynku prasowego,
nacjonalizacja przemysłu poligraficznego i papierniczego, reglamentacja pa-
pieru drukarskiego, weryfikacja zasobów bibliotecznych, nadzór nad reper-
tuarem kin, teatrów i całą produkcją książkową, stopniowa likwidacja sied-
lisk oporu, która dokonywała się bądź przez wymianę personalną (tak zro-
biono np. i w przypadku opornych władz Związku Zawodowego Dziennika-
rzy RP), bądź przez rozwiązywanie zespołów (np. „Tygodnika Warszaw-
skiego”), bądź po prostu przez aresztowania (np. redakcji „Gazety Ludo-
wej”).

W codziennym działaniu aparat cenzury posługiwał się instrukcjami. Naj-

częściej powstawały one we współdziałaniu z instancjami partyjnymi i służ-
bami bezpieczeństwa, jak stwierdza Mieczysław Ciećwierz „w porozumie-
niu lub na polecenie członków Rady Ministrów: Jakuba Bermana i Stanisła-
wa Radkiewicza.” W materiałach GUKPPiW zachowały się fragmenty tych
instrukcji, lecz dotyczą one głównie okresu po 1948 r. Akta z lat wcześniej-
szych, poza publikowanym dalej fragmentem odprawy z maja 1945 r., za-
ginęły po roku 1989. Mieczysław Ciećwierz, któremu udało się jeszcze za-
poznać z tymi archiwaliami poczynił następujące na ich podstawie uogólnie-
nie: „Cenzura chroniła przed ujawnieniem informacji stanowiących tajemni-
cę wojskowo — państwową, dotyczącą m. in. potencjału przemysłowo —

background image

obronnego, gotowości bojowej Wojska Polskiego i współdziałającej z nim
Armii Radzieckiej. (...) Miała też za zadanie nie dopuszczać do upowszech-
niania informacji nieprawdziwych, artykułów zwalczających lub podważają-
cych zasady polityki rządu, skierowanych przeciwko postanowieniom Ma-
nifestu PKWN, państwom zaprzyjaźnionym i sojuszniczym, propagujących
rasizm i nienawiść, ukazujących w pozytywnym świetle ich ideologów i re-
alizatorów.”

42

Od lutego 1945 CBKP „przestrzegało zasady, że w istotnych

sprawach państwa i w kwestiach polskich (...) prasa powinna podawać
komunikaty za agencją prasową Polpress. (...) Poleciło też placówkom
cenzorskim podchodzić z dużą ostrożnością do szczegółowych komunikatów
zagranicznych środków masowego przekazu.”

43

W odrębnych instrukcjach,

związanych z wystąpieniem ministra Radkiewicza, zapisano obowiązujący
stosunek do Armii Krajowej

44

Odwołując się do zapisów szczegółowych, można przyjąć, iż każdej us-

tawie i każdemu wydarzeniu politycznemu towarzyszył komentarz cenzor-
ski, a przynajmniej takiej sytuacji życzyły sobie władze partyjne i państwo-
we. I tak na przykład M Ciećwierz cytuje wystąpienie premiera Edwarda
Osóbki-Morawskiego na odprawie naczelników WUKPPiW z 12-14 stycz-
nia 1946: „Prasa przeciwstawia się ustawom, podważa zaufanie do ustawy
uchwalonej przez cały rząd i przez całą Krajową Radę Narodową. Myślę o
dekrecie o nacjonalizacji, za którym głosowały wszystkie partie. I w prasie
atakuje się ustawę, atakuje się ją i podważa zaufanie. To jest karygodne bicie
w nasze Państwo. (...) Jeśli jedna z gazet stronnictwa współrządzącego pod-
waża zaufanie do tej ustawy to przecież idzie na rękę temu kapitałowi zagra-
nicznemu i tej opinii o Polsce, bo wskazuje, że to jest bujda co mówi rząd,
bo istota polega na oszukaństwie (...) Wolność słowa nie polega na kłam-
stwie, ani na krzywdzeniu Państwa, lecz na mówieniu prawdy.”

.

45

Wyraźne zaostrzenie działań cenzury nastąpiło w okresie poprzedzającym

referendum. Ponieważ wynikało to z ogólnego zaostrzenia metod walki z op-
ozycją, szczególny nacisk położono na eliminację sugestii o niesuwerenności
państwowej Polski i o stosowaniu terroru czy przemocy w stosunkach wew-
nątrzkrajowych

46

. Po referendum wyczulono uwagę cenzorów na treści su-

gerujące możliwość sfałszowania wyników i perspektywę podobnych zabie-
gów w czasie wyborów parlamentarnych

47

42

Tamże, s. 106-107.

43

Tamże, s. 109.

44

Tamże, s. 112-115.

45

Tamże, s. 208 (skróty M. Ciećwierza).

46

Tamże, s. 212.

47

Tamże, s. 215.

.

background image

W sprawach, które uznawano za najważniejsze sporządzono specjalne,

szczegółowe instrukcje. Tzw. Instrukcja Wojskowa powstała 25 czerwca

1948 r. Mniej więcej w tym samym czasie ułożono Instrukcję Gospodarczą.

Istniała też odrębna instrukcja dla kontrolerów drukarń. Ich treść znana była
cenzorom, ale ponieważ zdawali się nie dość dokładnie rozumieć intencje,
mjr Polanowski dokonał interpretacji niektórych punktów tych instrukcji na
krajowej naradzie pracowników WUKPPiW 26-28 czerwca 1949 r.

48

W punkcie I poz. 8 Instrukcji stwierdzano: „nie należy ujawniać miejsco-

wości, w których znajdują się huty lub kopalnie metali kolorowych, nieżela-
znych”. Zezwalano natomiast na dopuszczanie analogicznych informacji o
hutach żelaza, fabrykach produkujących maszyny włókiennicze i rolnicze.

Charakteryzując Instrukcję Wojskową mówił o punkcie II poz. 8 „Wolno

rozpowszechniać w druku dane o jednostkach wojskowych z podaniem ich
miejsca postoju, jednak bez podawania numeru, nazwy i rodzaju jednostki
wojskowej”. Jako przykład błędnej ingerencji wskazał nie usunięcie określe-
nia „pułk”.

Punkt II poz. 5 dopuszczał ujawnianie nazwisk oficerów, jednak zabraniał

informowania o ich stanowiskach służbowych.

Punkt II poz. 2 zabraniał zamieszczania wiadomości o dyslokacji wojska,

o lotniskach wojskowych. Major wyjaśniał, iż tajemnica nie dotyczy lotnisk
sportowych, szybowcowych i cywilnych należących do LOT.

Punkt II poz. a i b mówił „nie wolno zamieszczać w druku szczegółowego

zestawienia obrazującego ilościowy i jakościowy stan dróg, oraz szczegóło-
wego opisu stanu dróg, wskazującego ich wymiary poprzeczne oraz umiejs-
cowienie (wskazanie kilometrażu), wysokich nasypów i głębokich rowów.”
W komentarzu major stwierdzał, iż zapis ten nie oznacza zakazu informowa-
nia o nowo wyremontowanych czy wybudowanych drogach.

Bez wskazania miejsca w Instrukcji, Polanowski stwierdził, iż w przypad-

ku informacji o warsztatach kolejowych, nie wolno ujawniać, do jakiego ty-
pu napraw: głównych czy zwykłych, są one przeznaczone.

Odpowiedni punkt tej instrukcji zabraniał ujawniania informacji o miejscu

zakupu niektórych urządzeń i maszyn, np. największych dźwigów, zwłasz-
cza gdy chodziło o kraje zachodnie, przede wszystkim o USA.

Punkt III poz. 22 zabraniał „publikowania wiadomości przedstawiających

w przesadnie dodatnim świetle armie państw niesprzymierzonych, ich wypo-
sażenie techniczne, uzbrojenie, liczebność, stan moralny i przemysł zbroje-
niowy w szczególności przejaskrawione wiadomości o bombie atomowej”.

W Instrukcji Gospodarczej znalazł się zakaz informowania o niedoborach

surowców, półfabrykatów, materiałów pomocniczych mających istotne zna-
czenie dla przemysłu ciężkiego.

48

AAN, GUKPPiW, sygn 201, t. 4, k. 85-96.

background image

Instrukcja zezwalała też na publikowanie informacji, iż ropę naftową wydo-
bywa się na Podkarpaciu, w rejonie Jasła i Krosna.

Zakaz dotyczył informacji na temat fabryki sztucznego włókna w Gorzo-

wie. Polanowski wyraził pełną dezaprobatę dla ujawnienia danych o takiej
fabryce w Jeleniej Górze.

Zabroniono informowania o mocy elektrowni zakładowych i zapór wod-

nych oraz o planach wzniesienia nowych elektrowni. Dla przykładu major
wymienił elektrownię na Żeraniu i w Gorzowie.

Na zakończenie poinformował o konieczności kontrolowania różnego ro-

dzaju imprez, łącznie z tak ważnymi, jak targi w Poznaniu, gdzie przedostają
się materiały, informacje i eksponaty, które winny być osłonięte tajemnicą
ze względów na interesy wojska.

Na kolejnej odprawie naczelników z 5 sierpnia 1949, Polanowski uzupeł-

niał te stwierdzenia: „W związku z uchwałą Komisji Ekonomicznej Prezy-
dium Rady Ministrów o tajemnicy państwowej; uchwała ta i wykazy (otrzy-
macie je) nie obejmują całego zagadnienia. Wszystkie instrukcje dotychcza-
sowe są ważne, za wyjątkiem nieaktualnych obecnie. Np. można podawać
teraz wiadomości na temat produkcji stali surowej, importu nafty (wzbro-
nione: dane statystyczne dotyczące produkcji celulozy itp.) Nie publikować
wartości ani ilości naszych towarów za wyjątkiem tytoniu, węgla, cukru.”

49

Dalsze uzupełnienia, rozszerzające sfery zastrzeżone, ten sam mówca

zgłosił na kolejnej naradzie z 11 grudnia 1949 r.

50

Nawiązywał przy tym do

dekretu o ochronie tajemnicy państwowej

51

49

Tamże, k. 220.

50

Tamże, k. 263-271.

51

Dekret o ochronie tajemnicy państwowej i służbowej powstał 26 października 1949

r. i ogłoszony został w Dzienniku Ustaw RP, 2 listopada 1949 r., Nr 55, poz. 437.

Charakter merytoryczny nosiła tylko preambuła i krótki rozdział I. Zasadniczą treść

dokumentu wypełniały przepisy karne. Ze względu na ścisły związek tego dekretu z

polem działań wytyczonych przed cenzurą a także ze względu na enigmatyczność

sformułowań, pozostawiających ogromne pole do dowolności interpretacyjnej,

warto zacytować najważniejsze jego stwierdzenia.
„W celu zapobieżenia: rozpowszechnianiu wiadomości, które ze względu na dobro

Polski Ludowej należy zachować w tajemnicy, przenikaniu tych wiadomości do

ośrodków wrogich Polsce Ludowej, wykorzystywaniu tych wiadomości na szkodę

Polski Ludowej (...) Rada Ministrów postanawia, a Rada Państwa zatwierdza, co

następuje:

Rozdział I. Przepisy ogólne

i związanego z nim artykułu Eu-

Art 1. 1. Tajemnicę państwową stanowią wszelkie wiadomości, dokumenty lub inne

przedmioty, które ze względu na obronę, bezpieczeństwo lub ważne interesy gospo-

background image

geniusza Szyra z „Nowych Dróg”, w którym aktualny zastępca przewodni-
czącego Państwowej Komisji Planowania, a do niedawna podsekretarz stanu
w Ministerstwie Przemysłu i Handlu oraz członek KC PZPR stwierdzał:
„Szpiegostwo gospodarcze i szpiegostwo wojskowe stanowią właściwie jed-
ną całość działań obliczonych na uzyskanie wszystkich najbardziej tajnych
danych o produkcji wojskowego znaczenia, szczegółowych planów produk-
cyjnych, projektów i dokumentacji technicznej, wykazów przepustowości li-
nii komunikacyjnych, spisów posiadanych rezerw, zamierzeń w dziedzinie
polityki gospodarczej, handlu zagranicznego, stosunków zagranicznych, taj-
nych umów itp.”

Jako karygodne uznano więc informacje rocznika „Nafta”, gdzie „dziesią-

tki tajemnic ujawnionych w postaci dyslokacji rafinerii naftowych, zmian
personalnych w kopalnictwie naftowym”.

Za niedozwolone wymieniano określanie przelotowości linii kolejowych

i ilości torów na różnych liniach. Zakazem objęto opisy zakładów przemy-
słowych.

Odrębnie podchodzono do map. Major stwierdzał, iż „nieomal 80% map,

które ukazały się do maja 1949 r. miały albo błędy rzeczowe albo ujawniały
tajemnicę państwową i wojskową”. Tą tajemnicą objęte było zarówno zale-
sienie terytorium ZSRR graniczącego z Polską, jak i umiejscowienie otwor-
ów wiertniczych w Polsce.

Wiele uwagi zdawano się przywiązywać do ksiąg adresowych i telefoni-

cznych. Polanowski rozpatrywał niebezpieczeństwa na konkretnych przykła-
dach. I tak Księga adresowa Śląska „ujawniała całą strukturę organizacyjną

DOKP Śląsk (...) cały szereg szczegółów z dziedziny przemysłu, poczty oraz
dokładny spis biegłych sądowych wg specjalności oraz ilość uczniów na Po-
litechnice Śląskiej wg działów.” Dzięki zaś katowickiej książce telefonicznej
można się było zorientować „gdzie jaki oficer radziecki się znajduje”.

W sprawach gospodarczych, zwłaszcza w odniesieniu do zjawisk negaty-

wnych, zalecano korzystanie z przykładu radzieckiego, a oznaczało to odkła-
danie publikacji o kilka dni.

Zakazywano samodzielnego podawania informacji o przyjeździe zagrani-

cznych delegacji handlowych (z obawy przed ujawnieniem niepowodzeń ne-
gocjacyjnych), o planowanych kontraktach, o uzyskanych cenach, danych o

darcze bądź polityczne Państwa Polskiego albo państw zaprzyjaźnionych mogą być

udostępnione wyłącznie osobom do tego uprawnionym.

2. Rada Ministrów może w drodze uchwały szczegółowo określić zakres wiadomoś-

ci, dokumentów lub innych przedmiotów jako stanowiących tajemnicę państwową.
Art 2. Tajemnicę służbową stanowią wiadomości, dokumenty lub inne przedmioty,

które ze względu na dobro mogą być udostępnione wyłącznie osobom do tego

uprawnionym”.

background image

ilości i wartości towarów importowanych i eksportowanych, informacji o za-
hamowaniach w eksporcie i imporcie. We wszystkich tych dziedzinach do-
puszczano do upowszechnienia tylko te informacje, które w tym właśnie ce-
lu znalazły się w oficjalnych komunikatach Ministerstwa Handlu Zagranicz-
nego.

Podobnie oficjalnej sankcji wymagały informacje dotyczące wszelkiej

wymiany handlowej bloku moskiewskiego: „Przy omawianiu stosunków
handlowych Polski z ZSRR i krajami demokracji ludowej a nawet stosun-
ków handlowych tylko między tymi krajami (bez udziału Polski) opierać się
dokładnie na źródłach oficjalnych tych krajów”.

Na zakończenie wskazań major Polanowski zastrzegł tajemnicę: „O poli-

tyce i faktach z dziedziny reglamentacji tzn. indywidualnych możliwości
przywozu i wywozu np. dla emigrantów do Izraela, dlatego że za tydzień
może być zmiana, że emigrant do Izraela może zabrać takie rzeczy, a emi-
grant do innego państwa inne, a to jest tajemnicą.”

Ideowe uzasadnienie dla tych wskazań wyłożyła kierująca cenzurą wtórną

Izabella Bengom: „Szczególnie nie wolno bez sprawdzenia publikować nota-
tek o eksporcie, notatek o szerzących się chorobach u bydła, o brakach pod-
stawowych środków żywnościowych (...) Tu nie chodzi o ograniczenie pra-
wa do krytyki, ale o nie pozwolenie na sianie dywersyjnych wiadomości,
które wróg klasowy wykorzystuje.”

52

Odrębne wskazania przygotowano dla cenzorów odpowiadających za wi-

dowiska. Narada z nimi odbyła się 7-9 lutego 1949 r. Otwierający ją dyre-
ktor Tadeusz Karpowski zaczął od stwierdzenia: „...nasz Urząd powstał w
okresie wstępnym budowy nowej państwowości Polski Ludowej — jako
skuteczna broń w bezpośredniej walce politycznej z siłami reakcji. W tej
walce jednym z najgroźniejszych oręży było słowo drukowane, była pub-
licystyka. Zadanie, jakie przede wszystkim należało wykonać — to wyos-
trzyć nową demokratyczną publicystykę, uchronić ją od obcych ideologicz-
nie wpływów — z drugiej strony stępić a bodajże złamać żądło wrogiej
reakcyjnej prasy.”

53

Naczelnik Kozłowska dopełniała te informacje sugestią, iż satyra nie musi

być „niepozytywna”. Uznała wręcz „satyrę złośliwą” za „wyładowanie koł-
tuńskich nastrojów”. Zalecała zwracanie uwagi na tytuły sztuk i innych ut-
worów oraz na zestawienia programów, bo mogły kryć dodatkowe znacze-

Zamiar realizowano usuwając sztuki antyradzieckie, prosanacyjne i utrud-

niając dostęp do „pornograficznej, rewiowej, drobnomieszczańskiej szmiry”.
Na straży stanęła od sezonu 1946/1947 komisja repertuarowa.

52

AAN, GUKPPiW, sygn. 201, t. 4, k. 282.

53

Tamże, k. 1.

background image

nie. Jako kierunek docelowy wytyczała eliminację „sztuk o wadliwej treści
społecznej i politycznej”.

Na tejże naradzie referent Laskowska przedstawiła dokładny wykaz sytu-

acji, w których cenzorzy winni interweniować:

a) gdy kwestia zawiera akcenty destrukcyjne,
b) gdy sugeruje opieszałość w odbudowie i niewiarę w wykonywanie pla-

nów gospodarczych,

c) gdy dezawuuje członków rządu naszego lub państw demokratycznych,
d) gdy w grę wchodzą antydemokratyczne akcenty przedstawiające aparat

państwowy jako zbiurokratyzowany i niechętny obywatelowi,

e) kułackie ideały chłopskie, aktualne za sanacji,
f) kwestie antyrosyjskie, które przez reakcyjny element mogą być aktuali-

zowane,

g) aluzje jątrzące przestarzałe urazy do Związku Radzieckiego, które po-

zostały po rządach sanacyjnych,

h) teksty ośmieszające akcje społeczne (żłobki, świetlice),
j) sugerujące brak wolności słowa,
k) gdy poruszają kwestie rasistowskie,
l) gdzie idealizm występuje jako przeciwstawienie materializmowi.
Ingerencje w zagadnieniach religijnych:
1) gdy podchodzi do zagadnienia ojczyzny z mistycznego, czy religijnego

punktu widzenia,

2) gdy sztuka głosi supremację wiary w życiu,
3) gdy autor sugeruje walkę z religią w naszym państwie,
4) ustępy sugerujące walkę państwa na terenie szkół — z religią,
5) w wypadku ataku na śluby cywilne,
6) gdy autor utożsamia pojęcie miłości ojczyzny z miłością do wiary,

wpajając w widza przekonanie, że słowo ‘dobry Polak’ jest równoznaczne z
pojęciem ‘katolik’,

7) gdy tekst ma charakter polityczny, a nie obrzędowy.”
Ten wykaz uzupełniała zaleceniami, by nie zezwalać na wystawianie jase-

łek przez zespoły robotnicze. Podniosła też wątek antysemityzmu, stwier-
dzając, iż „słuszne jest skreślanie postaci Żydów-lichwiarzy, karczmarzy,
rozpijających wieś (...) słuszne jest skreślanie postaci Żydów, gdy postaci te
przedstawiane są w świetle ośmieszającym, ujemnym.”

54

W tym wyliczaniu zakazów wiele uwagi poświęcono treściom religijnym.

Powrócono do nich na naradzie czerwcowej. We wprowadzeniu i podsumo-
waniu obrad, odniósł się do nich dyrektor Antoni Bida. Uznając, że Watykan
stoi na straży kapitalizmu, stwierdzał konieczność odbierania Kościołowi
poparcia społecznego. Ogłosił konieczność przystąpienia do walki z „ofen-

54

Tamże, k. 5-6.

background image

sywą klerykalną” i hierarchią kościelną. Zaznaczył jednak, że „nie będzie
prześladowań wyznaniowych.”

55

Ale „granica naszych ingerencji przesuwa

się. Staje się elastyczna. Z tego jednak nie wynika, że jutro po powrocie do
swoich Urzędów zemścicie się na tamtejszej reakcji. My zaciskamy pierś-
cień dookoła wroga, ale elastycznie. Ich pisma nie są poświęcone miłości
Chrystusowej, ale wszędzie, na każdej stronie jest polityka. Nie dążymy do
tego, żeby im zabronić pisać, ale prosimy, żeby pisali o tym, do czego są po-
wołani.”

56

Na odprawie z 5 sierpnia 1949r. dyrektor Bida poinformował, iż rząd pod-

jął decyzję o zablokowaniu wiadomości o klątwie papieskiej nałożonej na
komunistów. Akt Piusa XII wzmógł nacisk na Kościół. Bida wydawał dys-
pozycje: „należy wyjaśnić i wykazać przyczyny i cele agresywnej polityki
episkopatu, wykazać zależność kościoła w Polsce od Watykanu, obconaro-
dową, antypolską treść tej polityki Watykanu.”

Zalecił, by cenzorzy sporządzili listę pism, które powinny ulec

likwidacji w ramach zamierzonej weryfikacji koncesji wydawniczych.

57

„Zaostrzeniem czujności

będziemy kneblowali wroga, zmniejszali jego ekspansję ideologiczną, zalew
jego literatury, literatury kosmopolitycznej. Będziemy czujni bardziej niż
dotychczas na propagandę pseudo-cudów”

58

. Do walki z Kościołem chciał

użyć broni dotąd nie-stosowanej a mianowicie kontrolerów drukarń. Zaleca-
ną metodą postępowania było też zróżnicowanie kleru, na „księży-patrio-
tów”, czyli element „postępowy” i „wysługujących się reakcji”

59

Rok 1949 był liczącą się cezurą w dziejach kultury polskiej. Rozpoczął się

pochód realizmu socjalistycznego. Odpowiednie instrukcje cenzorskie miały
stwarzać dogodny grunt. W czasie narady z czerwca 1949 r. warszawski
cenzor, z paragrafu walki z kosmopolityzmem, zalecił tępienie katolicyzmu,
liberalizmu burżuazyjnego, formalizmu w sztuce i literaturze, wszystkich
wpływów myśli (też naukowej) świata zachodniego

. Jako jedy-

ne obszary chronione, nie podlegające surowej krytyce, wyznaczał kanony
i zasady wiary. Nie zalecał też ataków na papieża jako głowę państwa.

60

. „W gruncie rzeczy

chodzi tu o wszystkie kierunki teoretycznych formułowań na podstawach na-
ukowych, estetycznych, literackich, które są produktem imperializmu.”

61

Zalecano weryfikację polityki wydawniczej. Apelowano o blokowanie

wznowień takich „bezwartościowych”, „odrywających od współczesnych

55

Tamże, k. 20 i 204.

56

Tamże, k. 26, 35.

57

Tamże, k. 205-206.

58

Tamże, k. 212.

59

Tamże, k. 213-214.

60

Tamże, k. 224.

61

Tamże, k. 44-45.

background image

problemów” pozycji, jak Ania z Zielonego Wzgórza

62

. W konsekwencji

przyjmowano stanowisko: „trzeba udzielić zezwolenia na powieść słabszą
nawet artystycznie, jeżeli jest gwarancja, że autor stanie się w przyszłości
postępowym, bojowym pożytecznym pisarzem.”

63

Te same kryteria stoso-

wano wobec wszystkich dziedzin sztuki. Specyficzne miejsce zajął film, z
racji dużej popularności. By nie przeoczyć niewłaściwych form i treści, dy-
rektor Bida zalecił w sierpniu 1949 r., by kontroli dokonywali wspólnie:
przedstawiciel partii, Filmu Polskiego i cenzury

64

Bida apelował jednak o cenzorskie wyczucie, które polegać miało również

i na umiejętności odmiennego traktowania różnych wydawnictw, w tym
przede wszystkim prasy, w zależności od jej odbiorcy. Wręcz mówił o pot-
rzebie innego cenzurowania wydawnictw dla robotników i inteligencji

.

65

Dla osłabiania niewłaściwego wydźwięku niektórych publikacji, zwłasz-

cza z literatury pięknej, zalecano uzupełnianie tekstu odpowiednią przed-
mową, która w opinii Izabelli Bengom „daje nam to, że czasem książkę siaką
taką robi naszą”

.

66

Jako jedną z najważniejszych przestróg roku 1949 wyłożył major Pola-

nowski: „zezwolenie na druk ważne jest tylko 3 miesiące i pozycja po upły-
wie tego czasu, jeżeli chcą ją drukować, musi być ponownie zgłoszona do
kontroli.”

67

Zaostrzona polityka cenzorska w 1949 r. znalazła swój wymiar statysty-

czny. Na grudniowej naradzie warszawski cenzor przytaczał takie dane: „W
pierwszym i drugim kwartale 1949r. Dział Stołeczny miał około 650 zakwe-
stionowanych artykułów miesięcznie, z czego 20% skonfiskowano w całoś-
ci. W trzecim kwartale liczba zakwestionowanych artykułów wzrosła do 750
miesięcznie, w tym skonfiskowano w całości około 20%. W miesiącu paź-
dzierniku br. mieliśmy 800 artykułów zakwestionowanych, z czego skonfis-
kowano w całości ok. 22%. W miesiącu listopadzie br. zakwestionowanych
artykułów było 1000, z czego skonfiskowano w całości 25%. Podaję te cyf-
ry, bo wydaje mi się, że warto sobie uświadomić jeszcze raz nie malejącą,
ale rosnącą funkcję naszego Urzędu.

68

62

Tamże, k. 80.

63

Tamże, k. 110.

64

Tamże, k. 220.

65

Tamże, k. 207.

66

Tamże, k. 299.

67

Tamże, k. 267.

68

Tamże, k. 272.

background image

5.

Publikację niniejszą otwiera rozkaz ministra Bezpieczeństwa Publicznego

Stanisława Radkiewicza powołujący Centralne Biuro Kontroli Prasy, zacho-
wany w II tomie Aktów Normatywnych w Biurze Ewidencji i Archiwum
UOP. Uzupełnia go dekret o utworzeniu Głównego Urzędu Kontroli Prasy,
Publikacji i Widowisk, którego treść przytaczam za „Dziennikiem Ustaw
RP”, 1946 r., Nr 34, poz. 210. Podstawowym dokumentem tej publikacji jest
stenogram ze zjazdu delegatów wojewódzkich i miejskich Biur Kontroli Pra-
sy z 23-25 maja 1945 r. Dokument pochodzi ze zbiorów Głównego Urzędu
Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, przekazanych z Centralnego Archi-
wum Partyjnego KC PZPR do Archiwum Akt Nowych. Znajduje się w pier-
wszej z czterech teczek opatrzonych sygnaturą 201. W trakcie przenoszenia
zbiorów zaginęły teczki 2 i 3, zawierające analogiczne dokumenty z lat
1946-1948. W teczce czwartej zachowane zostały stenogramy z 1949 r. Z tej
też teczki zaczerpnęłam fragmenty stenogramu z narady z 11 grudnia 1949 r.

Pierwszy stenogram utrwalił proces tworzenia się aparatu kontroli, od-

zwierciedlał podstawowe trudności i wątpliwości, jakie temu procesowi to-
warzyszyły. Wystąpienia Antoniego Bidy i Ferdynanda Chabra na naradzie z
1949 r. dokumentują przemianę, jaka nastąpiła na przestrzeni kilku lat. Uka-
zują rolę GUKPPiW w momencie swoistego rozkwitu, po referendum (30. 6.
1946 r.) i wyborach parlamentarnych (19.1.1947), czyli po likwidacji legal-
nej opozycji, po odrzuceniu planu Marshalla (9. 7. 1947) i naradzie w Szkla-
rskiej Porębie (22-27. 9. 1947), gdzie Andriej Żdanow przedstawił tezę o
uformowaniu się dwóch przeciwstawnych obozów w polityce światowej, po
wykryciu „odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego”, zjednoczeniu PPR
i PPS (15-21. 12. 1948) oraz SL i PSL (26. 11. 1949), pierwszych wielkich
procesach politycznych, w których na Węgrzech i w Bułgarii szukano wro-
gów wewnętrznych wśród dotychczasowych dostojników partyjnych. Tej
przemianie politycznej towarzyszyły daleko idące zmiany w kulturze (przy-
jęcie kanonów realnego socjalizmu przez literatów w styczniu 1949 i —
plastyków w lutym) i gospodarce („bitwę o handel” podjęto 2. 6. 1947 r.,
PGR-y zaczęto zakładać w lutym 1949). W tych kontekstach czyniona lek-
tura dokumentów cenzury wydaje się lepiej odzwierciedlać rolę samej ins-
tytucji kontroli i zadań, jakie przed nią stawiano.

Dokument z maja 1945 r, przedstawiony jest bez zmian, w formie, w ja-

kiej się zachował. Jedyne modyfikacje dotyczą interpunkcji, ortografii (m.
in. powrócono do zapisu określenia „Niemiec” dużą literą), rozwinięcia
skrótów, co zaznaczono nawiasami. Bez zmian pozostawiono stylistykę
i gramatykę oryginału. W przypadkach niejasności tekstu, na przykład na
skutek pominięcia wyrazów, uzupełnienia dopisano w nawiasach.

background image

Podobne zasady edytorskie zastosowano wobec dokumentu z grudnia

1949 r. W tym przypadku jednak zdecydowano się na publikację jedynie
fragmentów — bardzo obszernej — całości: wprowadzenia i następującego
zaraz po nim referatu Antoniego Bidy oraz podsumowania obrad, którego
dokonał zastępca kierownika Wydziału Prasy i Propagandy KC PZPR
Ferdynand Chaber. Fragmenty te odpowiadają kartom archiwalnym 226-238
i 337-349. Najciekawsze wątki pominiętej dyskusji, uwzględniające zalece-
nia dla cenzorów przedstawiono wyżej, we wprowadzeniu.

background image

DOKUMENT 1

Rozkaz ministra bezpieczeństwa publicznego

z 19 stycznia 1945 r.

Rozkaz nr 2 z 19 stycznia 1945

Par. 1. Zorganizować Centralne Biuro Kontroli Prasy przy Ministerstwie

Bezpieczeństwa Publicznego.

Par. 2. Zorganizowanie Centralnego Biura Kontroli Prasy powierzyć ob.

inż. Leonowi Rzendowskiemu

1

Par. 4. Kierownik Wydziału Cenzury Wojennej ob. Wierbłowska

.

Par. 3. Tymczasowe pełnienie obowiązków kierownika Centralnego Biura

Kontroli Prasy powierzyć ob. inż. Leonowi Rzendowskiemu.

2

1) kpt. Kuczewskiego, 2) kpt. Okupniczaka, 3) por. Ostrowskiego

wy-

dzieli do pracy w Centralnym Biurze Kontroli Prasy dwóch cenzorów, w
tym chor. Gotenbauma Józefa.

Par. 5. Zatwierdzić jako cenzorów Centralnego Biura Kontroli Prasy cza-

sowo odkomenderowanych z Oddziału Cenzury Wojennej Sztabu Głównego
WP:

3

Par. 6. O wykonaniu zameldować do dnia 25 I 1945 r.

1

Leon Rzendowski, ur. 1915, przed wojną inżynier agronom, w 1940 za odmowę

przyjęcia radzieckiego paszportu, zesłany z Białegostoku na Syberię, dostał się do

armii Andersa, lecz nie opuścił ZSRR nie chcąc jechać bez żony. Wcielony został

do 42 pułku zapasowego Armii Czerwonej, skąd zaczął nadsyłać artykuły do ZPP-

owskiej „Wolnej Polski”. Tą drogą trafił do ZPP, później wstąpił do PPR, został

naczelnikiem wydziału rolnictwa w komitecie ekonomicznym przy PKWN. Od

1951 do 1957 był wiceministrem rolnictwa.

2

Istnienie cenzury wojennej usankcjonował dekret PKWN z 28. 12. 1944 r. Znie-

siona została uchwałą Rady Ministrów 1.8.1946 r. Hanna Wierbłowska była delega-

tem na III zjazd KPP, po rozwiązaniu cenzury wojennej pracowała w urzędzie bez-

pieczeństwa. Była żoną Stefana Wierbłowskiego.

3

Udało się jedynie ustalić, iż w 1945 r. kpt. Kuczewski stał się zastępcą kierownika

WBKP

background image

DOKUMENT 2

Dekret z dnia 5 lipca 1946 o utworzeniu Głównego

Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk

Na podstawie ustawy z dnia 3 stycznia 1945 r. o trybie wydawania dek-

retów z mocą ustawy (Dz. U. R. P. Nr 1, poz. 1) — Rada Ministrów postana-
wia, a Prezydium Krajowej Rady Narodowej zatwierdza, co następuje:

Art. 1. Tworzy się Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk,

nazywanych w dalszych przepisach niniejszego dekretu Głównym Urzędem.

Główny Urząd podlega Prezesowi Rady Ministrów.
Art. 2. Do zadań Głównego Urzędu należy:
1) nadzór nad prasą, publikacjami i widowiskami w zakresie przewidzia-

nym w szczególnych przepisach prawnych,

2) kontrola rozpowszechniania wszelkiego rodzaju utworów za pomocą

druku, obrazu i żywego słowa; kontrola ta ma na celu zapobieżenie:

a) godzeniu w ustrój Państwa Polskiego,
b) ujawnianiu tajemnic państwowych,
c) naruszaniu międzynarodowych stosunków Państwa Polskiego,
d) naruszaniu prawa lub dobrych obyczajów,
e) wprowadzaniu w błąd opinii publicznej przez podawanie wiadomości

niezgodnych z rzeczywistością.

Art. 3. Przewidziane w dotychczasowych przepisach prawnych kompeten-

cje Ministra Spraw Wewnętrznych oraz władz administracji ogólnej I i II in-
stancji w zakresie wskazanym w art. 2, przechodzą na Główny Urząd i pod-
ległe mu terenowe Urzędy Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk.

Art. 4. Na czele Głównego Urzędu stoi dyrektor mianowany przez Radę

Ministrów na wniosek Prezesa Rady Ministrów.

Art. 5. Prezes Rady Ministrów ustali organizację i właściwość Głównego

Urzędu oraz podległych mu terenowych Urzędów Kontroli Prasy, Publikacji
i Widowisk.

Art. 6. Budżet Głównego Urzędu stanowi odrębny dział w budżecie Pre-

zydium Rady Ministrów.

Art. 7. Wykonanie niniejszego dekretu porucza się Prezesowi Rady Mi-

nistrów.

Art. 8. Dekret niniejszy wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.

Prezydent Krajowej Rady Narodowej:

Prezes Rady Ministrów:

Bolesław Bierut

Edward Osóbka Morawski

background image

DOKUMENT 3

Stenogram ze zjazdu delegatów wojewódzkich

i miejskich biur kontroli prasy w dn. 23, 24 i 25 maja

1945 r.

Proszę Obywateli, otwieram pierwszą Konferencję Kierowników Biur

Kontroli Prasy. Witam przedstawiciela Rządu Podsekretarza Rady Minist-
rów ob. Hermana

1

Porządek dzienny jest następujący: dzisiaj obywatel Minister

, witam delegatów przybyłych na Konferencję.

W chwili, kiedy wysyłaliśmy pisma, wojna jeszcze trwała; żołnierz polski,

żołnierz walecznej Czerwonej Armii znaczyli jeszcze krwią szlak zwycięs-
twa wielkiej Koalicji Demokratycznej. I oto wzbiły się polskie biało-czerwo-
ne i sowieckie sztandary nad stolicą pruską, nad gniazdem faszyzmu. Żoł-
nierz polski wziął odwet za Warszawę. W kilka dni później armia niemiecka
skapitulowała, działania ustały.

Wkraczamy w okres pokoju. Przed krajem naszym stoją nowe zadania.

Musimy zjednoczyć wysiłki Narodu dla sprawy odbudowy zniszczonego
kraju. Musimy ugruntować, rozbudować demokrację ludową w Polsce.
W świetle zadań tych wysuwa się nowe zadania przed naszymi Urzędami,
przed naszymi placówkami. Konferencja nasza zbiega się z zamknięciem
etapu wojennego. Na Konferencji naszej musimy zbilansować dotychcza-
sowe osiągnięcia, doświadczenia, wymianę myśli, wzajemną krytykę, co po-
zwoli na wyciągnięcie wniosków na przyszłość, na zrewidowanie metod. To,
co słuszne rozbudujemy, co niesłuszne zlikwidujemy.

Na Konferencję naszą przybyli przedstawiciele wszystkich naszych pla-

cówek wojewówdzkich, a placówki posiadamy we wszystkich wojewódz-
twach prócz poznańskiego.

2

1

Pomyłka stenografa, chodzi o Jakuba Bermana (1901-1984), prawnika, członka

KPP od 1928 r., działacza ZG ZPP, od stycznia do lipca 1944 członka Centralnego

Biura Komunistów Polskich w ZSRR, od lipca 1944 r. członka Biura Politycznego

KC PPR, później PZPR (do maja 1956), od maja 1945 podsekretarza stanu w Prezy-

dium Rady Ministrów

2

Tj. Jakub Berman

wygłosi re-

ferat o sytuacji politycznej w kraju. Jutro rozpoczniemy rano o godzinie 9-
tej od sprawozdań placówek, poczynając od Centralnego Biura i sprawozda-
nia wojewódzkie, po tym odbędzie się dyskusja. Trzeciego dnia odbędzie się

background image

w ramach Konferencji seminarium instrukcyjne w godzinach przedpołudnio-
wych. Po południu nastąpi zakończenie, ocena pracy placówek i wytyczne
dalszej pracy.

Do Prezydium proszę ob. Wojnowskiego

3

, ob. Papińską

4

, ob. Herbsta

5

Proszę obywateli o zajęcie miejsc oraz proszę por. Gutennbauma

.

6

3

Dr. E. Wojnowski, kierownik urzędu w Bydgoszczy.

4

Papińska, pierwsza kierowniczka urzędu w Kielcach; zastąpił ją Mieczysław Ma-

neli.

5

Emil Herbst, ur. 1907, działacz KPZU i Francuskiej Partii Komunistycznej (1938-

1940), w ZSRR od 1941 r. Od 1943 r. w ZPP, kierownik Wydziału Organizacyjnego

ZG ZPP do lutego 1945 r. Po powrocie do kraju wstąpił do PPR. W lalach 1945-

1948 był naczelnikiem Wojewódzkiego Urzędu Kontroli Prasy w Łodzi, 1948-1950

w RSW „Prasa”, 1950-1972 był dyrektorem Zjednoczenia Upowszechnienia Prasy

i Książki „Ruch”.

6

Błąd stenografa, chodzi o skierowanego do pracy w CBKP przez ministra Rad-

kiewicza chor. Józefa Gotenbauma.

zastęp-

cę Kierownika do Prezydium.

Głos ma Ob. Berman.
Koleżanki i Koledzy, chciałem zaznaczyć, że nie będę wygłaszał tu

expose, do którego nie jestem upoważniony i nie dam referatu o sytuacji
międzynarodowej. Chcę podzielić się uwagami na tle nowej sytuacji, jaka się
u nas zarysowuje, nowych zadań, jakie stają przed nami a między innymi
i przed waszymi placówkami, które mają do spełnienia delikatne zadanie.

Zakończył się okres wojny, który dla każdego z nas był związany z cięż-

kimi wstrząsami, wszystkie nasze nadzieje były związane z tym końcem. Te-
raz wielu z nas nic zdaje sobie sprawy, że nie ma wojny, nie ma zmory, któ-
ra zawisła nad całym światem i która porwała tyle istnień ludzkich, tyle krwi
ludzkiej. Wiemy o tym, że wojna bardzo głęboko przeorała stosunki między
ludźmi, między narodami, układ sił międzynarodowych, układ sił społecz-
nych w każdym kraju.

Gdybyśmy chcieli w kilku słowach zbilansować wynik tej straszliwej woj-

ny, to nie-wątpliwie nad wszystkim góruje poczucie prawdziwej radości w
sercu każdego, kto czuje się związany z wolnością i demokracją, że ta zmora
faszystowska, która zagrażała światu cofnięciem wstecz, została zniszczona.
Drogo to kosztowało, opłaciliśmy to życiem milionów najbliższych braci
i sióstr, ale mamy to przeświadczenie, że te ofiary nie poszły na marne, ma-
my przeświadczenie, że wszystkie narody i Naród Polski odrodził się, przys-
tąpił do nowego życia i w tym układzie sił będzie miał oparcie, będzie miał
nowe perspektywy rozwoju wszystkich sił twórczych — i to jest najradoś-
niejsze.

background image

Został zniszczony potwór faszystowski, który chciał omotać cały świat,

który już wysysał krew z dziesiątków krajów, który chciał się usadowić u
nas na długo, na dziesiątki i setki lat. Groziła nam czarna noc. I teraz już na
oczach wszystkich okowy zostały rozbite.

Mamy teraz nowy układ sił w świecie, z którego wytrącony został niemie-

cki imperializm, niemiecki faszyzm.

W ogólnym bilansie cóż to oznacza. To przewaga sił demokratycznych,

zwycięskich sił demokratycznych, które idą ku nowym sukcesom. Tak rozu-
mieją to setki, miliony ludzi w Europie i poza Europą. I dlatego okres ten, w
który wkraczamy, okres pokojowy, jest jednocześnie okresem ugruntowania,
umocnienia tych zdobyczy, które wywalczył miecz demokracji.

Gdybyśmy do tych formułek, którymi się posługiwałem, starali się wlać

treść, jakie to siły spowodowały zwycięstwo, czemu zawdzięczamy, że oba-
liliśmy hitleryzm, to niewątpliwie każdemu z nas nasuwa się odpowiedź.
Dzięki jedności demokracji, dzięki przymierzu wielkich demokracji, radzie-
ckiej z zachodnimi. To jest podstawą zwycięstwa, to było gwarancją zwy-
cięstwa. Wiemy i mieliśmy możność widzieć z bliska, że główny ciężar wal-
ki, niszczenia, obalania hitleryzmu, potęgi niemieckiej, wzięły na swoje bar-
ki Sowiety. Wiemy, że walka ta skoncentrowała wszystkie najlepsze siły
postępowe demokratyczne, wszystko to, co było zdrowe, wszystko to, co nie
było zarażone trądem. Ta jedność demokracji jest najcenniejszą zdobyczą,
których demokracja strzec będzie jak źrenicy oka i teraz, kiedy wkraczamy
w kres pokoju, będzie szła tak samo, jak cała Europa, po drodze umocnienia
demokracji, będzie szła po linii umocnienia bloku, który był gwarancją zwy-
cięstwa i który będzie gwarancją bezpieczeństwa, pokoju w naszej pokojo-
wej, codziennej pracy. I to nie tylko u nas, czy w Europie, ale na całym
świecie, są to siły które zabezpieczają zwycięstwo.

Demokracja sama w sobie zawiera pojęcie wielkie, rzecz jasna, że to nie

będzie pochód ludzi, którzy się trzymają za ręce, należy przypuszczać, że to
nie będą sielanki, w których wszyscy będą powtarzać kochajmy się. Wiemy,
że będą ścierania i te ścierania są. Wiemy, że będą tarcia i muszą być te tar-
cia dlatego, że jedność demokracji, jedność narodów demokratycznych obej-
muje systemy różnorodne, ze względu na swoją przeszłość, na swoją struk-
turę, na swój sposób patrzenia na świat, na swoje ideały. Ale tym niemniej
jest coś, co góruje nad tym wszystkim. Jest coś, co wytrzymało próby intryg,
wszystkich gruchań usiłujących rozbić to, co prowadziło do zwycięstwa. I te
same siły dalej działają. I nic nie przemawia za tym, że wpływy się kurczyły.
Wpływ się wzmaga, wzmaga się w Europie, i u nas, i będzie się wzmagał.

Jeżeli się przyjrzymy obrazowi, który się kształtuje w Europie, że wszyst-

kie kraje mówią o krajach zwycięskich. Obraz w krajach zwyciężonych, je-
żeli chodzi o Niemcy jest niewyraźny, jeżeli weźmiemy wszystkie kraje,

background image

które należały do osi to co zauważymy? Rzuca się w oczy to, że pogłębia-
jący się proces demokratyczny ma coraz szerszy krąg.

Chcecie dowodów. Wystarczy przyjrzeć się temu, co się dzieje we Fran-

cji. Mamy skomplikowany proces, zawiły proces. To, co znalazło obraz we
Francji świadczy, że coraz głębiej glebę przeorał, że kurs demokracji jest
coraz poważniejszy, że potrafi wciągnąć niwy nieobjęte. Weźmy pod uwagę
ten drobny rys: udział kobiet w wyborach i demokratyczny wpływ udziału w
wyborach i tutaj przemiany były bardzo głębokie, demokracja sięgnęła bar-
dzo wysoko. Nie będziemy się wdawali w szczegóły, jeżeli we Włoszech,
gdzie nie mieliśmy wyborów, mieliśmy mocniejsze formy całego życia poli-
tycznego. Na północy mamy to samo zjawisko. Moglibyśmy mnożyć przy-
kłady: Bułgaria, Rumunia również zdążają po tej samej linii. Wszystko to są
przemiany tej samej kategorii, świadczą, że idą one w tym samym kierunku
i obok ogólnych tendencji, jak dyktuje rozsądek, rozum, politykom, dzia-
łaczom wszystkich krajów demokratycznych, że mimo sprzeciwień, pomimo
zmagań muszą pod presją tych sił obiektywnych, czynników które działają,
iść za jednością wzmocnienia się na całym świecie i dlatego bezsensowne są
zupełnie pogaduszki, którymi usiłuje plotka reakcyjna karmić nasze społe-
czeństwo na temat nadciągającej drugiej wojny

7

Pomyślmy co by było, gdyby było inaczej, gdybyśmy stali w szeregu dal-

szych starć. Oznaczałoby to dla Polski nową wojnę, za parę lat, czy za krót-
szy okres, bez perspektyw, z najbardziej straszliwymi skutkami i dlatego
świadomość tego, że te siły góruj w układzie sił międzynarodowych jest
podwaliną naszej polityki i jest założeniem. Założeniem, które się spraw-
dziło, jeżeli chodzi o ostatnie lata, które się formowało w walce o Niepod-
ległość Polski, o wytyczne nowych założeń politycznych. Wiemy, że to jest
sprawa nie prosta, nie łatwa i nie do załatwienia w ciągu krótkiego czasu. Si-
ły reakcyjne nie są do pogardzenia. Mają głębokie korzenie, mają szereg

, na konflikty. Już są przygo-

towani, że się im coś okroi. Wszystko to jest wyrazem utajonych tęsknot, ale
to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Zdają oni sobie sprawę, że są
skazani na śmierć, że mają przed sobą perspektywę miesięcy a nie powrotu
do władzy, nie usadowienie się na siodle. Dlatego coraz głębiej przenika,
przenikać będzie, mimo plotek oszukańczych, że zwycięstwem demokracji
może być i będzie jedność demokracji antyfaszystowskich i w naszym społe-
czeństwie dojrzewa już teraz, i dojrzewać będzie coraz mocniej, przeświad-
czenie, że właśnie taki bieg wypadków, taka linia rozwojowa jest najbardziej
pomyślna, jest najszczęśliwsza, jest konstelacją najlepszych ludzi Odrodzo-
nej Polski.

7

Od wiosny 1945r. lasy znów zapełniły się młodymi ludźmi, uważającymi aktualną

sytuację polityczną za tymczasową. Tej postawie towarzyszyły nadzieje na nieuch-

ronność zbrojnego konfliktu między światem zachodnim a ZSRR.

background image

punktów oparcia. Weźmiemy tu przykład: kwestia szlachty. W naszym życiu
politycznym nie zamierzamy robić wycieczek politycznych, ale szlachta za-
ciążyła na życiu politycznym Polski. Dlaczego zaciążyła? Także są przy-
czyny. W Polsce były znacznie liczniejsze warstwy. Dlaczego potrafiła prze-
sączyć się do różnych kręgów życia?

Wiemy, że było szereg punktów zaczepienia, jako przykład, kompleks

antyrosyjski w społeczeństwie polskim powstał w wyniku rozbiorów, w wy-
niku niewoli. Zjawisko, z którym nie można się nie liczyć. Kompleks, który
jest wyrywany, ale niemniej to jest pozycja i musimy sobie zdawać sprawę,
musimy spojrzeć; nie ma powrotu do tych niebezpieczeństw i do tych gróźb,
w których były wychowywane całe pokolenia Polaków. Można przytoczyć
cały szereg innych przyczyn, które powodują, że reakcja głęboko zagnieź-
dziła się w życiu Polski, ale nie wolno nam zapominać o ostatecznym rachu-
nku. Nie ma krajów izolowanych, które rozwiązują własnymi siłami sprawy
wielkiej wagi, one decydują, rozstrzygają, ale współczynnikiem jest układ sił
międzynarodowych. I węzłowa pozycja Polski w Europie czyni Polskę obie-
ktem wpływów sił reakcyjnych, które nie chcą rezygnować, dlatego reakcja
polska, z którą dawno by sobie poradzono, jest mocniejsza, kiedy ma za ple-
cami inne siły poza polskie. Inne siły reakcyjne, które nie zginęły i działają
w tej chwili, nie są na szerszym planie. Zostały one zepchnięte, to jest czyn-
nik komplikujący zadania Polski demokratycznej.

Weźmy doświadczenia 9 miesięcy. 9 miesięcy w trudnych warunkach wo-

jennych, I w których, mimo wszystko, udało się uruchomić życie gospodar-
cze, udało się przeprowadzić reformę podziału ziemi

8

i tym samym wytrącić

podstawy najbardziej reakcyjnej, najbardziej zdegenerowanej warstwie w
narodzie — obszarnictwu. Dalszy bieg wypadków: coraz większy aktywizm,
ujawniony przez masy robotnicze i chłopskie, poprzez organizacje gospodar-
cze i zawodowe linie rozwoju, idzie w górę. Coraz mocniej skupiają się siły
demokracji w Polsce, że coraz bardziej utrwalają się i wypierają poza nawias
życia ośrodki reakcyjne. W tej chwili nie jest dla nikogo tajemnicą, że na
pewnych połaciach kraju, szczególnie w województwach: lubelskim, rzeszo-
wskim, warszawskim, kieleckim możemy zaobserwować zjawisko zaostrzo-
nych wypadów reakcji

9

8

Dekret PKWN o reformie rolnej z 6. 9. 1944 r.

9

Prezydium Rady Ministrów podjęło 6. 6. 1945 r. uchwałę o pacyfikacji woje-

wództw lubelskiego, rzeszowskiego, kieleckiego i białostockiego. Powołana została

Centralna Komisja do Walki z Bandytyzmem. Takie właśnie działania zapowiedział

Władysław Gomułka w zagajeniu plenum KC PPR 20. 5. 1945 r.

. Mamy krwawe bandy, mordowanie ludzi, stojących

na posterunku demokracji, bezpieczeństwa. Mamy próby wywołania wraże-
nia jakoby sytuacja nie jest opanowana, jakoby panował chaos. Jak to wszy-
stko należy ocenić, czy ocenić wzrost wpływów reakcji, czy ocenić jako roz-

background image

szerzenie ich znaczenia według połaci kraju. Było by to wnioskiem fałszy-
wym nic za tym nie przemawia. To czego jesteśmy świadomi jest wyrazem
tego, że grupy reakcyjne zdają sobie sprawę, że ich bazy się kurczą i kurczyć
się muszą. Chwytają się ostatnich sposobów żeby wypłynąć na powierzch-
nię, żeby zahamować postęp. Chcą gwałtem, bagnetem wymusić zerkając na
tych, na których pomoc liczą. Ale stać demokrację na to, żeby poradziła so-
bie z tym karzełkiem, który wypełzł za powierzchnię i ręka, która strzela do
działaczy demokracji będzie odcięta i już niedaleka jest chwila, kiedy zdo-
będziemy się na taką siłę, która przetnie tę robotę, wykarczuje i wymiecie

10

Myślę, że nie uszło waszej uwagi to, o czym była mowa na sesji Krajowej

Rady Narodowej

.

Więc nie dajmy się zasugerować incydentom zbrodniczym i ruchliwością
bandytów grasujących w powiatach. Rzecz jasna, że jest to zagadnienie nie
tyle siły fizycznej, nie tylko represji, jest to zagadnienie, które wymaga du-
żego natężenia sił społeczeństwa. Chodzi o to, żeby całkowicie ślad po nich
zaginął i to wymaga dużo wysiłku, wysiłku wszystkich sił demokratycznych
w walce z reakcją. Spotęgowanie walki ofensywnej przeciwko reakcji, ofen-
sywy ideologicznej, ofensywy propagandowej, ofensywy, która będzie wy-
kazywała prężność gospodarczą, myśl twórczą Polskiej Demokracji, w od-
budowie kraju, wielkiej akcji przesiedleńczej na zachód, rozwiązywanie
międzynarodowych zagadnień, wymagające natężenia wszystkich sił, które
są potrzebne w codziennej pracy wtedy, kiedy przystąpimy do pokojowej
pracy powojennej, do twórczej pracy odbudowy kraju. To jest nasz cel głów-
ny, najświętszy. Takie przejście znamionuje u nas szereg nowych zjawisk
politycznych, znamionuje u nas zastosowanie szeregu nowych form polity-
cznych, na który było nas stać, kiedy wkraczaliśmy w okres prac. [sic!
fragment niepełny]

11

10

Uchwałą Rady Ministrów z 24. 5. 1945 powstał Korpus Bezpieczeństwa Wewnęt-

rznego. 16. 11. 1945r. ukazał się Podpisany przez Prezydenta KRN i Prezesa Rady

Ministrów, dekret o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudo-

wy Państwa i dekret o utworzeniu i zakresie działania Komisji Specjalnej do walki z

nadużyciami i szkodnictwem gospodarczym.

11

Na VII Sesji KRN z 3. 5. 1945 mówiono m. in. o potrzebie poszerzenia jej bazy

politycznej.

i to, co znalazło odzwierciedlenie we wstępnych mowach

o tym szerokim procesie konsolidacji właśnie na zaraniu naszej ery pokojo-
wej. Mówię o tych apelach, które mówią, żeby wszystkich ludzi dobrej woli
skupiać w szeregach Polski Demokratycznej, podwaliny odrodzonego państ-
wa.

background image

Jeżeli czytaliście, a wypadło wam to z urzędu, exposée Premiera, Prezy-

denta na zjeździe chłopskim

12

Te akcenty, o których wspominałem, są realizacją dążeń na szczerych

ugruntowaniach demokracji w Polsce demokratycznej, która przewiduje
wolność prasy, słowa i zgromadzeń dla tych wszystkich, którzy mają odpo-
wiedni stosunek do Polski do pracy. Nie będzie wolności tej dla reakcjo-
nistów, dla faszystów

, było oczywiste, że mamy nowe akcenty

świadome, akcenty zmierzające do tego, żeby szeroko otworzyć bramy dla
tych, którzy jeszcze się wahali, bądź jeszcze się wahają, którzy jeszcze się
nie zdecydowali, należy z całą aktywnością włączyć do obozu. Jest dąże-
niem Rządu, dążeniem wszystkich stronnictw, żeby wciągnąć do szeregów
budowniczych państwa tych wszystkich, którym droga jest Polska, którzy
chcą wolnej Polski suwerennej, którzy chcą Polski potężnej. My nie będzie-
my tolerowali tych, którzy strzelają zza węgła, nie będziemy tolerowali tych,
którzy chcą pokłócić jedność Narodu, jedność demokracji. Jest miejsce przy
warsztatach pracy, na wszystkich posterunkach, gdziekolwiek nie pójdziecie,
dla tych, którzy przychodzą z całym sercem, żeby przyczynić się do prowa-
dzenia wspólnej pracy, wspólnej sprawy. Jest już szereg obiektów świadczą-
cych o tym, że jedność coraz bardziej się potęguje, że uda się Demokracji
Polskiej całkowicie skupić wszystkie zdrowe siły Narodu, że uda się całko-
wicie izolować zgniły odłam reakcyjny, który spekuluje na klęskę, na kata-
strofę Narodu.

13

Dla was, jako pracowników kontroli prasy ważnym jest mieć poczucie

granic krytyki, granic dopuszczalnej krytyki, granic jako tego, czego prze-
kroczyć nie wolno, na straży czego stoicie. I gdybyście zapytali o receptę,
jak wytyczyć, jak uchwycić, jak mieć magiczne tabelki. Na to odpowiem, że
nie ma. Nie ma recepty, nie ma tabelki. To wszystko jest wypisane w sumie-

. Nie uznajemy abstrakcyjnej wolności. Rozwiązu-

jemy zagadnienie wolności na podstawie układu siły, która się w Polsce
kształtuje, i która decyduje. Udzielanie wolności słowa bratobójcom byłoby
polityką samobójców. A my nie chcemy umierać. Chcemy zwyciężać i zwy-
ciężamy. I w tym nie ma podwójnej buchalterii. Polityka jest jasna i prosta.
Wolność prasy, wolność słowa, wolność zgromadzeń dla bardzo szerokiego
wachlarza ludzi różnych poglądów politycznych i tych, którzy należą i tych,
którzy nie przystąpili, jeżeli ich nie podkopują, jeżeli nie rozbijają podstaw.
Taka jest prosta, jasna formułka naszej demokracji.

12

19. 5. 1945 r. Władysław Gomułka wystąpił na zwołanym z okazji Święta Ludo-

wego zjeździe chłopskim. Tego samego dnia 37-osobowa grupa uczestników zjazdu

spotkała się z Prezydentem KRN Bolesławem Bierutem.

13

Nawiązanie do słów manifestu PKWN: „Demokratyczne swobody nie mogą

jednak służyć wrogom demokracji. Organizacji faszystowskie jako antynarodowe

tępione będą z całą surowością prawa.”

background image

niu demokratycznym i naszym wspólnym wysiłkiem będziemy szukali roz-
wiązania codziennie, co godzina. Wiemy, że to nie jest proste, będziemy po-
pełniali błędy. Jeżeli będzie jasny cel, jeżeli powiemy, że chcemy prasy wol-
nej, prasy niezależnej, prasy wypowiadającej otwarcie poglądy, ale prasy o
czystych intencjach, to wtedy znajdziemy codziennie odpowiedź na to pyta-
nie i będziemy uczyli się codziennie, kontrolując siebie nawzajem.

Wiemy, że cenzor w przeszłości rzadko kiedy cieszył się popularnością,

ale wiemy, że bardziej niż kiedykolwiek macie do spełnienia wielkie zadanie
i odpowiedzialność.

Życzę wam, żebyście nie zdobyli sławy cenzury dokuczliwej, cenzury

uciążliwej, żebyście byli prawdziwym pomocnikiem wolnej, demokratycz-
nej prasy i jednocześnie czujnym strażnikiem demokracji, który wnosi wkład
do ogólnego zwycięstwa Polski Demokratycznej.

O ile będą jakieś pytania, ja bym prosił o zadawanie pytań na karteczkach,

żeby w kolejności odpowiadać.

Pytania i odpowiedzi
Jak zostanie rozwiązane zagadnienie jedności narodowej i wciągnięcie

elementów z zagranicy do naszego Rządu

14

Czy można zezwalać na uwidacznianie w prasie drobnych tarć, na przyk-

ład spraw Triestu

?

15

14

Narada odbywała się na miesiąc przed powstaniem Tymczasowego Rządu Jednoś-

ci Narodowej, co wymagało przyjęcia nowej taktyki politycznej, nastawionej na po-

zyskiwanie społeczeństwa.

15

Miasto i przyległe terytorium Istrii, przedmiot sporu włosko-jugosławiańskiego (a

więc państw zgrupowanych w przeciwnych obozach), przekształcone w 1947r. w

Wolne Terytorium Triestu, pod zwierzchnią kontrolą ONZ.

?

Najpierw odpowiem na pytanie drugie. Jeżeli chodzi o uwidacznianie tarć,

my na ogół nie mamy potrzeby fałszować rzeczywistości. Takie tarcia są,
zataić się tego nie da. Inna jest sprawa, jaką wagę nadacie tym tarciom. Je-
żeli weźmiemy pismo emigracyjne, reakcyjne pisemko, wołowymi literami
treść antyhitlerowska, to są próby wykorzystania dla zasugerowania opinii
publicznej, że psuje się w państwie duńskim. Tego tolerować nie będziemy.
Natomiast zarejestrowanie faktu jest koniecznością, tego się schować nie da.
Chodzi o układ tych wiadomości. Jeżeli byśmy zauważyli, że redaktor prze-
cenia te informacje, rzecz jasna, trzeba zwrócić uwagę, czasami mocno
zwrócić uwagę. Ale z tego nie wynika, że w ogóle nie należy pisać o Trieś-
cie. Starałem się podkreślić, że byłoby naiwnością nie myśleć o tarciach, są
tarcia, one będą i mogą się zaogniać. Ostatnio jest to, jaka tendencja góruje,
co decyduje o układzie stosunków.

background image

Rzecz sprowadza się do dwóch rzeczy. To są ramy ustalone przez Konfe-

rencję Krymską

16

. Opinia polska przyjęła w swojej demokratycznej części te

uchwały jako podstawę, ale Rząd Polski, polska opinia publiczna nie da so-
bie narzucać sposobu jako wskaźnika postępowania. My nie jesteśmy przeci-
wni temu, żeby w jedności narodowej zasiadali przedstawiciele przebywa-
jący na emigracji. Ci, którzy byli przez długi czas w obozie nie rozumieją
naszych walk. Dla tych lojalnych droga jest otwarta do współpracy polity-
cznej aż do decydujących stanowisk, ale warunkiem jest żeby społeczeńst-
wo, żeby Naród, żeby opinia publiczna przyjęła kandydatów. Nie mogą kan-
dydatów dyktować dygnitarze zagranicą, my będziemy decydowali. My go-
towi jesteśmy zarezerwować miejsca, gotowi jesteśmy zabezpieczyć współ-
pracę, ale w ramach wspólne platformy, wspólnych założeń i lojalności wza-
jemnej i tu leży klucz do rozwiązania i tylko tak to będzie rozwiązane. I mo-
że się ta sprawa ślimaczyć, może potrwać krócej lub dłużej, nie ma innego
rozwiązania

17

Ja nie chciałbym na jednej płaszczyźnie stawiać Trąbczyńskiego

.

18

i Ada-

mskiego

19

16

Konferencja jałtańska, 4-11. 2. 1945, drugie spotkanie Stalina, Churchilla i Roose-

velta. W sprawie polskiej, oprócz kwestii granicznych, stwierdzono konieczność ut-

worzenia Rządu Tymczasowego Jedności Narodowej, w którym znaleźć się mieli

przedstawiciele działającego w Polsce rządu popieranego przez Moskwę oraz repre-

zentanci polskiego rządu emigracyjnego. W nieodległej perspektywie przewidziano

konieczność przeprowadzenia wolnych i demokratycznych wyborów.

17

Rozmowy w Moskwie wokół powstania tego rządu trwały od 17 do 21 czerwca

1945. Atmosferę tych rokowań najlepiej oddawało stwierdzenie Władysława Go-

mułki: „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. Ostatecznie TRJN powołano 28. 6.

1945. Jako przedstawicieli emigracji włączono w jego skład Stanisława Mikołajczy-

ka (II wicepremier i minister rolnictwa i reform rolnych), Władysława Kiernika (mi-

nistra administracji publicznej), Jana Stańczyka (minister pracy i opieki społecznej),

Czesława Wycecha (minister oświaty). Mieczysław Thugutt przewidziany na minis-

tra poczt i telegrafów nie powrócił do kraju i nie objął funkcji

18

Najprawdopodobniej błąd. Chodzi o Wojciecha Trąmpczyńskiego (1860-1953),

marszałka Sejmu Ustawodawczego 1919-1922, marszałka senatu 1922-1928, któ-

rego nazwisko znalazło się na przedstawionej aliantom przez Stanisława Mikołaj-

czyka liście osób, które winny wziąć udział w rozmowach na temat rządu jedności.

19

Biskup katowicki Stanisław Adamski (1875-1967), przedwojenny poseł i senator

związany z Chrześcijańską Demokracją, dyrektor Naczelnego Instytutu Akcji Kato-

lickiej, godność biskupa katowickiego sprawował od 1930 r., wydalony z diecezji w

1941r., powrócił w 1945, ponownie pozbawiony możliwości kierowania nią w la-

tach 1952-1957

. Wydaje mi się, że wystąpienie Adamskiego jest wyraźnie dąże-

niem części duchowieństwa w sferach kościelnych, jest wyrazem wzmocnie-
nia stanowiska Rządu jako faktu utrwalonego, który zapuścił korzenie, to
jest fakt, który świadczy o tym, że oni realnie patrzą i szukają sposobu, żeby

background image

stworzyć symbiozę między instytucją kościelną a Państwem Polskim. Demo-
kracja nie ustąpi, nie cofnie tego, co ma w ręku, nie ma zamiaru krępować
wyznania czy praktyk kościelnych. Zagadnienie Trąbczyńskiego [Trąmp-
czyńskiego] jest politycznie interesujące. Mamy do czynienia z przedstawi-
cielem, który z całą szczerością wypowiedział się za polityką antyniemiecką,
przeciwko zaborczości niemieckiej. Znalazł on nić wspólną, wspólny język.
I mimo szeregu zastrzeżeń, wątpliwości, coś go tknęło, że musiał wystąpić,
nikt mu się nie narzucał. Trąbczyński [Trąmpczyński], który reprezentuje 60
lat polskiej myśli planowej

20

Powstanie nowej partii

, już na zachodzie swego życia, znalazł dosyć si-

ły, dosyć odwagi, żeby zadeklarować chęć jedności z obozem demokracji
polskiej. To jest fakt świadczący o tym, że jest pole dla realizacji jedności
narodowej na podstawie założeń demokratycznych.

21

Nie tylko deklaracjami, ale i czynami. Więc jeżeli Rząd otaczać będzie

opieką i pomocą ofiary wojny a więc wdowy i sieroty po poległych powstań-
cach. Ja nie mówię o zdrajcach, tych którzy się sprzeniewierzyli, lecz tych,
którzy polegli w czystej intencji walki o Polskę, to jest krok konkretny, który
będzie odczuty, który będzie odczuwalny, który przeobraża się w formie tro-
ski i opieki. Jeżeli przeprowadza się akcję zmierzającą do tego, żeby uniknąć
błędów w aresztowaniach poszczególnych ludzi i działaczy. Jeżeli się zwolni
szereg ludzi, którzy wyrzekają się agresywności, ludzi, którzy siedzą przez
politykę, to jest nie tylko deklaracja, ale wkład, żeby przekonać, że chodzi o

. Czy są tendencje powstania nowej partii? Nie

ma mowy o tym, żeby zebrało się 5 osób na kanapie i przewidziało powsta-
nie partii. Nowa partia może powstać w postaci skupienia pewnych sił. Obe-
cnie partie mogą zmieścić się w ramach demokracji i w tej chwili takiego
elementu nie widać.

Jaki jest nasz stosunek do prasy katolickiej? Jeżeli powstrzymują się od

podjudzania do walki narodowościowej, to wszystko w porządku. Mogą
głosić swoje hasła. Jeżeli będą podjudzali do walki, nie będziemy jej tolero-
wali.

Jaki winien być stosunek prasy do Niemców? Tutaj mamy wrażenie, że

prasa będzie odzwierciedlała głosy różnych odłamów społeczeństwa. Polity-
ka Rządu będzie decydowała o granicach możliwości życia Niemców w
Polsce. My nie chcemy powrotu Niemców, tych którzy uciekli. My chcemy
teren poniemiecki zaludnić ludnością polską. Będzie to zjawisko zmiennym.
W pewnym okresie może trzeba będzie zmienić rygory i tego nie wyklucza-
my.

20

Zapewne błąd, chodzi o myśl narodową.

21

Sądząc z kontekstu pytanie dotyczyło perspektyw odbudowy chrześcijańskiej de-

mokracji.

background image

czyny

22

Czy wolno przepuszczać artykuły antyklerykalne i antyreligijne? Jeżeli

chodzi o tę sprawę rzecz jest jasna, nie mamy potrzeby obrażać uczuć reli-
gijnych. Antyreligijne — to rozciągłe pojęcie. Jeżeli ktoś krytykuje księdza,
że on jest zdzierca — to można krytykować, nie godzić w kościół. Możemy
sobie pozwolić na krytykę kleru

. I mógłbym podać przykładów więcej, nie tylko na słowa, ale czyny.

Całe społeczeństwo rozumie, że nasze intencje odpowiadają najlepszym in-
teresem Narodu i pozwalamy wypowiadać się i pozwalamy coraz bardziej
krytykować. Bo nas nie przeraża krytyka, bo my chcemy krytyki, która uzd-
rowi stosunki zabagnione, zachwaszczone i to niewątpliwie znajdzie od-
dźwięk w kołach społeczeństwa i tym bardziej uaktywni, włączy Spo-
łeczeństwo do walki o praworządność, o zaspokojenie potrzeb najszerszych
mas, tym bardziej przyczyni się do skonsolidowania całej demokracji pol-
skiej.

Czy należy w wyniku zakończenia wojny osłabiać nienawiść i wzbudzać

litość. Nie mamy powodu. Nie mamy powodu do rozrzewniania się. Wiem,
że jest taka tendencja. Nie mamy powodu, żeby bawić się w sentymenty. To
jest zupełnie niewłaściwe. Nasz porachunek z Niemcami nie jest zamknięty.
My musimy i międzynarodową i naszą wewnętrzną opinię publiczną morali-
zować, wzmacniać czujność do niebezpieczeństwa niemieckiego. Tu nie
chodzi o to, żeby podsycać nienawiść. Nie ma potrzeby, bo wojna się skoń-
czyła i Niemcy są pokonane, lecz nie czas budzić litość, czy sentymenty do
Niemców.

Niewątpliwie nie wszyscy Niemcy są źli, są i dobrzy, ale czy warto odróż-

niać — to jest inne zagadnienie. Na wszystko przyjdzie czas. Ja nie widzę
potrzeby. Niech oni się znajdą, przyjrzymy się im, wtedy się do nich odpo-
wiednio ustosunkujemy.

23

Pragnę

.

24

22

Dekret o amnestii uchwalono 22. 7. 1945, po utworzeniu TRJN.

23

W czerwcu Departament Wyznaniowy Ministerstwa Administracji Publicznej

wydał tajną instrukcję dla pracowników państwowych na wszystkich szczeblach,

polecając, by w sprawach dotyczących Kościoła postępowali tak, jakby konkordat

nie obowiązywał. 12. 9. 1945 Rada Ministrów ogłosiła jednostronne zerwanie

konkordatu.

24

Obradom przewodniczył dyrektor CBKP Tadeusz Zabłudowski (1907-1984),

działacz ZMK od 1928 r., KPP od 1931. W czasie II wojny przebywał w ZSRR, pra-

cował w ZPP. Od 1944 r. w PPR. Od listopada 1944 do lutego 1945 był redaktorem

naczelnym „Głosu Ludu”. Stamtąd przeniesiono go do CBKP. Cenzurą kierował do

czerwca 1948 r.

podziękować Obywatelowi Ministrowi za referat, który daje nam

wiele cennych wytycznych w naszej pracy.

background image

Chciałbym jeszcze rozwinąć kilka myśli bezpośrednio dotyczących naszej

pracy. Jesteśmy cenzurą demokratyczną, ale niewątpliwie każdy z nas spoty-
kał się w swojej praktyce z cenzurą demokratyczną. Może być cenzura i Mo-
że być cenzura demokratyczna. Wyjaśniał to oczywiście obywatel Minister
— nie ma abstrakcyjnej demokracji. Nasza demokracja polska jest demokra-
cją ludową. Każdy kto stoi na gruncie tej demokracji, każdy, któremu dobro
narodu, dobro ludu leży na sercu ten może mieć możność wypowiadania
swej opinii, powinien korzystać z wolności słowa. Ale nie damy wolności
słowa bratobójcom. Wolność słowa polega nie na tym, że każdy może wyk-
rzykiwać to, co godzi w społeczeństwo, godzi we wspólny interes społeczeń-
stwa, rzecz prosta na to wolności słowa nie ma, wolności prasy nie ma i być
nie może.

Była cenzura w Polsce przedwrześniowej. Czy była demokratyczna. Nie,

reżim przedwrześniowy był antydemokratycznym reżimem, który działał nie
dla dobra Narodu, ale dla dobra kliki, która panowanie Narodowi narzuciła.
To była cenzura faszystowskiej kliki.

Powiedział obywatel Minister, że na pracę naszą nie ma recept, nie ma ta-

belek wytyczających granice. Nasza praca byłaby bardzo ułatwiona gdyby
były tabliczki, gdyby tabliczki takie były, można by było zlikwidować cen-
zurę. Praca nasza jest bardzo trudna i często nasuwają się wątpliwości jak
rozwiązać sprawę; pracą własnej myśli, własnym sumieniem, jak powiedział
prelegent.

W dalszym ciągu obrad Kierownicy placówek wojewódzkich dadzą spra-

wozdania z pracy swoich placówek. Sprawozdania poddamy dyskusji. Bę-
dziemy dyskutowali, co wolno, a czego nie wolno. Dzisiejszy referat niewąt-
pliwie daje podstawy, do tego rodzaju dyskusji.

Ja bym prosił, dzisiaj poprzestajemy na tym, obrady w sprawach, że tak

powiem, ściśle fachowych odkładam do jutra, żeby wszyscy obywatele prze-
myśleli tezy dzisiejszego referatu w odniesieniu do naszej pracy. Żeby każdy
sprawozdawca dał ocenę pracy dotychczasowej placówek, jak dalece byliś-
my cenzurą demokratyczną. Z jednej strony czujną i twardą w stosunku do
wrogów demokracji, natomiast tolerancji[yjną] w stosunku do słowa demo-
kratycznego.

Niechaj każdy przemyśli i w swoim sumieniu powie, czy w tych i w in-

nych wypadkach cenzura była przesadnie czujna, w tym znaczeniu, że ha-
mowała możność wypowiedzenia się demokratycznych organów prasy. Jed-
nym słowem sprawozdanie powinno być rachunkiem sumienia cenzora.
Wtedy narada da wyniki jakich się spodziewamy.

Zamykam więc posiedzenie pierwszej Konferencji. Obrady wznowimy ju-

tro o godzinie 9-tej.

Ob. red. Zabłudowski

background image

Proszę obywateli, otwieram drugie posiedzenie Konferencji. W porządku

dziennym przewidziane sprawozdanie Centrali. Otóż sprawozdanie to prze-
niesiemy do części końcowej, do punktu oceny pracy placówek. Sprawoz-
dania Biur Wojewódzkich w następującej kolejności: Lublin, Kielce, Rze-
szów, Białystok, Warszawa, Łódź, Kraków, Śląsk, Pomorze.

W sprawozdaniach odzwierciedlenie znajdą punkty:
1. sprawa poziomu personelu. Omówienie, czy i jak personel rozwija się

i rośnie.

2. jak się układają stosunki między placówkami i redakcjami, wydawcami,

z Urzędami Informacji i Propagandy, z Wydziałami Oświaty, Administracji
i Bezpieczeństwa, z Kulturą i Sztuką.

Należy omówić metody kontroli i ocenę pracy cenzorów przez kierowni-

ków Biur, jak i zespołu jako całości. Metody pracy wewnętrznej naszych
placówek.

Następnie dobrze byłoby przygotować charakterystyki, przykłady, kry-

teria, jakie są stosowane przy skreślaniu tych, czy innych tekstów. Nie cho-
dzi o wyczerpujące zestawienie przykładów, bo te sprawy będą omawiane
na seminarium, ale chodzi o przykłady, które charakteryzują placówkę.

Ob. Wach

25

Zacznę od spraw organizacyjnych. Wojewódzkie Biuro rozpoczęło dzia-

łalność 1 marca. Lokal. Mieściło się ono i pozostaje dotychczas w lokalu do
tego terminu zajmowanym przez Centralne Biuro Kontroli Prasy przy ul.
Uniwersyteckiej 6a. Lokal stanowi oddzielny, jednopiętrowy budynek, skła-
dający się z 24 pokoi, stanowiących pomieszczenia biurowe, mieszkania per-
sonelu i wartownię. Umeblowanie zostało przekazane Wojewódzkiemu
Urzędowi przez Centralne Biuro Kontroli Prasy, również jeden aparat tele-
foniczny mieszczący się w pokoju kierownika. Maszyny do pisania nie było
do dnia 15 kwietnia 1945 r. Została przydzielona przez Wojewódzki Urząd
Bezpieczeństwa Publicznego. Wojewódzki Urząd BP, którego obowiązkiem
jest gospodarczo zabezpieczyć Wojewódzki Urząd Kontroli Publikacji, nie
skompletował urządzenia biurowego i mieszkalnego, które było i jest nie-
kompletne. Dotychczas lokal pozostaje ten sam, lecz na podstawie kilku wi-
zytacji lokalu ze strony władz wojskowych Czerwonej Armii i oświadczeń
kierowników Woj[ewódzkiego] Ur[zędu] Bezp[ieczeństwa] Publ[icznego]
(ogólnego i gospodarczego) połowa budynku, a zapewne wkrótce i cały bu-

da sprawozdanie Wojewódzkiego Biura Kontroli Prasy w

Lublinie.

[Wach]

25

Brak danych o Wachu. Pełnił funkcję naczelnika niedługo, po Michale Bieńku,

przed Wacławem Nowakiem.

background image

dynek otrzymać ma inne pomieszczenie. W chwili obecnej jedno z pomiesz-
czeń zostało przejściowo zajęte przez pułkownika Armii Czerwonej.

Wojewódzki Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk w Lublinie, ze wzglę-

du na konieczność powiększenia liczby pracowników w najbliższej przysz-
łości, jak i ze względu na konieczność zorganizowania przynajmniej 2 poko-
jów gościnnych dla pełnomocników powiatowych, nie widzi możliwości
uszczuplenia lokalu. W urządzeniu lokalu zmiany żadne nie zaszły. Nabyto
i zainstalowano drugi aparat telefoniczny w pokoju starszego cenzora. Lo-
kale placówek powiatowych, przeważnie dotychczas wbrew instrukcji mie-
szczą się przeważnie przy Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicz-
nego tak np. Biała Podlaska, lokal w jednym z dwóch budynków UBP, wej-
ście bez przepustki. Hrubieszów — to samo; Krasnystaw, Lubartów, Toma-
szów — sprawa wygląda tak samo. Inne powiaty mieszczą się niekiedy łącz-
nie z innymi urzędami. Chełm Lubelski łącznie z Urzędem Informacji i Pro-
pagandy, Radzyń to samo. Włodawa w Budynku Starostwa Powiatowego.
Puławy w ogóle lokalu nie mają. Reszta powiatów ma lokale niezależne od
innych urzędów.

Początkowo personel stanowili: kierownik — Bieniek Michał, st. cenzor

Szyldhaus Ewa, mł. cenzor Wojak Stanisław, maszynistka-sekretarka Wło-
darczyk Zofia. 15 III r. b. przystąpili do pracy: cenzor widowisk Kozłowska
Elżbieta, sprzątaczka — Wojewoda Helena.

Ob. Zabłudowski
Przepraszam, że przerywam. Szczegóły nie są nam potrzebne. Chodzi o

charakterystykę ogólną.

Ob. Wach
Z 14 powiatów województwa lubelskiego 13 ma swoich kandydatów na

pełnomocników, za wyjątkiem pow. Biłgoraj.

Niektórzy z pełnomocników pełnią funkcję w Urzędach Pow[iatowych]

Bezp[ieczeństwa] Publ[icznego] lub w Urz[ędach] Inform[acji] i Propagan-
dy. W powiatach o dużym zasięgu terenów należałoby prócz pełnomocni-
ków dla usprawnienia działalności doangażować jeszcze pomocników. Np.:
w pow. Radzyń istnieją dwie drukarnie w odległości 25 km. (Radzyń-Mię-
dzyrzec). Również pow. Zamość wymaga siły pomocniczej. Zasięg kontroli
obejmuje działy wyszczególnione w wykazie Nr 2. Ośrodek wojewódzki Lu-
blin. Kontrolą objęte są następujące działy: drukarnie, na ogólną ilość dzie-
sięciu, w tym dwie dwukrotnie i jedna trzykrotnie, biblioteki dwie, na ogólną
liczbę 14. Czasopisma i wszelkie publikacje stale objęte kontrolą. Teatr, ki-
no, zespoły teatralne, rewie stale objęte kontrolą. Lubelska Audycja Radio-
wa — stale objęta kontrolą. Nie objęte kontrolą w województwie lubelskim:
cztery drukarnie. Stała kontrola, zwłaszcza nocna jest niemożliwa, ze wzglę-
du na brak personelu i środka lokomocji. Bibliotek 12 nieskontrolowanych

background image

ze względu na brak inspektora specjalnego, trudności techniczne opanowa-
nia materiału tworzenie komisji międzywydziałowej, która się znajduje w
stadium organizacji. Audycje radiowe nie są słuchane ze względu na brak
aparatu. Wielokrotne interwencje w WUBP nie odniosły skutku. Muzea 1 —
Jedyne obecnie czynne muzeum na Majdanku odległe jest o 6 km. od Lubli-
na. Kawiarnie z występami trudne do uchwycenia, ze względu na brak spisu,
jakiego żaden urząd nie posiada. Brak odpowiedniego pracownika, gdyż
cenzor widowiskowy jest zbyt znany w środowisku zespołów zwłaszcza re-
wiowych, by jego obecność odniosła odpowiednie skutki. Wszystkie inne
działy wyszczególnione są kontrolowane.

Zasięg kontroli w powiatach obejmuje: drukarnie w każdym powiecie jed-

na, biblioteki, zespoły teatralne, stałe, przyjezdne i amatorskie, kina, radio-
węzły. Nie objęte kontrolą są w powiatach niektóre biblioteki ze względu na
początkowe stadium w wielu powiatach, brak pełnomocnika (Biłgoraj),
względnie niezgłoszenie się go mimo wielokrotnych wezwań (Siedlce). Pra-
ca cenzury prewencyjnej. Ingerencje w tej dziedzinie wskazuje wykaz i do-
tyczący skreśleń. Kontrola wtórna. Ośrodek wojewódzki Lublin. Publikacje.
Kontrola wtórna nie jest stale przeprowadzana ze względu na brak odpowie-
dniej ilości pracowników. Teatry i imprezy. Na ogół podlegają kontroli
wtórnej w miarę możliwości. Często w ogóle nie ma prób generalnych,
przez obecność na próbach generalnych pierwszego a na premierze innego
cenzora. Audycje radiowe, z wyjątkiem tekstów, nie są objęte kontrolą wtór-
ną ze względu na brak aparatu radiowego.

Kontrola wtórna w powiatach. Widowiska przeważnie podlegają kontroli

wtórnej w miastach powiatowych i w bliskich okolicach, w odleglejszych
terenach kontroli wtórnej nie ma. Kontrola bibliotek. Książki wycofane
i zastrzeżone — spis dołączony.

Odczuwa się brak wskazówek zwłaszcza na powiatach, jakie książki i ja-

kich autorów należy wycofać z obiegu. Często brak odpowiednich kwalifi-
kacji powoduje błędne wycofywanie, względnie przeoczenie.

Kontrola i instruowanie placówek powiatowych. Wyjazdów w teren nie

było ze względu na brak odpowiedniego pracownika oraz trudności lokomo-
cji. Instrukcji i okólników wysłano w teren 19. Zwołano ogółem 3 narady
pełnomocników, z których tylko jedna doszła do skutku. Narady w dn. 15 III
i 5 IV nie miały miejsca z powodu trudności przyjazdowych i na skutek tego
opóźnienia delegata Głównego Urzędu Kontroli Publikacji z Warszawy i
niejednoczesnego zjawienia się pełnomocników pow[iatowych]. Wykorzy-
stano obecność 6 pełnomocników dla informowania lub indywidualnie. Na-
rada właściwa odbyła się 25 kwietnia w obecności delegata z Warszawy,
kierownika i 3 cenzorów WUKP w Lublinie i 3 pełnomocników powia-
towych. Ocena pracy placówek powiatowych. Wobec bardzo krótkiego cza-
su mojej działalności (od 30 kwietnia i utrudnień komunikowania się z peł-

background image

nomocnikami, z których wielu również pracuje bardzo niedawno i praca ich
jest w stadium początkowym — trudno mi dać już ścisłą ocenę ich pracy.
Zorientować się dotychczas mogłem, że powiat Zamość — pełnomocnik
Płaskociński jest najbardziej aktywny, sprawozdania jego są bardzo rzeczo-
we i orientacja dobra. Pow. Włodawa — pełnomocnik Kliza — wykazuje
aktywność i zdolności. Pow. Tomaszów — pełnomocnik Biała wykazuje ak-
tywność i sumienność, słaba orientacja w kontroli bibliotek. Pow. Łuków —
pełnomocnik Buczyńska — na ogół kwalifikacje słabe. Pow. Siedlce — peł-
nomocnik Krzemieniewski, mimo wielokrotnych zawiadomień i wezwań
telefonicznych, nie zgłosił się wcale.

Współpraca z Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego na gruncie urzędo-

wym istnieje w zakresie przewidzianym przez instrukcje, tj. WUBP jest
informowany o pracy WUKPiW przez nadsyłanie odpisów sprawozdań, za-
wiadomienia o stanie personalnym i przez zasięganie potrzebnych do wyko-
nywania czynności urzędowych informacji. Wydział Gospodarczy WUBP
miał zaopatrzyć WUKPiW zgodnie z instrukcją Gł[ównego] UKPiW we
wszelkie potrzebne do urzędowania przedmioty, jak i pracowników w odpo-
wiednie, niezbędne rzeczy. Odczuwać się daje brak: aparatu radiowego do
wykonywania służbowych czynności, środka lokomocji dla wyjazdów w te-
ren, kontroli nocnej drukarni, cenzury nocnej prasy, skompletowania urzą-
dzenia biurowego, zwłaszcza krzeseł, szaf archiwalnych, biurek. Drugi apa-
rat telefoniczny niezbędny, zwłaszcza w nocy, w mieszkaniu starszego cen-
zora, nie został nam przydzielony, tylko był nabyty na koszt biura.

Zaopatrzenie gospodarcze pracowników dotychczas pozostawia wiele do

życzenia. Dotyczy to również przyjeżdżających pełnomocników powiato-
wych. Odczuwać się zwłaszcza brak łóżek i słomy (ostatnio przydzielono 3
sienniki lecz to nie wystarcza, brak krzeseł, stołów, szaf itd.). Również pra-
cownicy odczuwają brak odzieży zwłaszcza obuwia.

Współpraca z Urzędem Informacji i Propagandy, Kultury i Sztuki polega

na: kontroli tekstów, afiszów i programów widowiskowych, jest poprzedza-
na przez Kontrolę Wydziału Kultury i Sztuki. Kwalifikacja filmów cenzuro-
wanych w Lublinie odbywa się w obecności cenzora oraz przedstawicieli
tychże wydziałów. W toku tworzenie Komisji Kontrolnej Bibliotek, łącznie
z wymienionymi Wydziałami.

Współpraca z Urzędami w powiatach istnieje z UBP na gruncie urzędo-

wym i gospodarczym. Z Referatami Kultury i Sztuki oraz Informacji i Pro-
pagandy niekiedy niezbyt zgodna, ze względu na wzajemne wkraczanie w
kompetencje, które w powiatach są trudne do ustalenia.

Ocena pracy personelu cenzorskiego w Lublinie. St. cenzor Szyldhaus

Ewa pracuje z całym oddaniem, nie licząc się z czasem, ani z własną osobą,
w dzień i w nocy, jeżdżąc na b. uciążliwą kontrolę dzienników. Orientacja
bardzo dobra, błędy czasem popełniane są często rezultatem przemęczenia a

background image

nie niedopatrzenia. Zakres jej pracy stale wzrasta ze względu na powiększa-
nie się ilości czasopism w Lublinie, jednak wywiązuje się z wszystkiego
szybko i bez zaległości. Cenzor Kozłowska Elżbieta kontroluje widowiska,
częściowo biblioteki, audycje radiowe, niektóre publikacje. Z obowiązków
wywiązuje się bardzo dobrze. Jest osobą inteligentną, zorientowaną polity-
cznie. W pracy dokładna sumienna i obowiązkowa. Cenzor Gilas Józef —
nie pracuje jeszcze samodzielnie. Kontroluje wydawnictwa drukowane pod
kierunkiem st. cenzora, jak również przeprowadza inspekcje drukarń. Ak-
tywność jego budzi pewne zastrzeżenia. Z dotychczasowej działalności trud-
no mi jeszcze dać należytą ocenę.

Pogadanki, narady, zebrania itd. na razie niezorganizowane.
Wytyczne pracy na przyszły miesiąc. Poza zakresem pracy normalnym

przewidziane jest dla Lublina: zaprowadzenie kontroli wtórnej publikacji,
słuchanie audycji radiowych (starania dalsze o aparat), kontrola bibliotek,
narada z pełnomocnikami powiatowymi, skompletowanie personelu, zdo-
bycie środka lokomocji i zaopatrzenie gospodarcze. Dla powiatów: ustano-
wienie pełnomocnika w Biłgoraju, doprowadzenie do porządku spraw orga-
nizacyjnych w słabiej postawionych powiatach, zebranie brakujących da-
nych dotyczących zakresu pracy, nawiązanie ściślejszego kontaktu z powia-
tami (ogromnie pożądany specjalny instruktor dla wyjazdów w teren).

W związku z powyższym sprawozdaniem zaznaczyć należy, że na terenie

Woj. Urz. Kontroli Publikacji w Lublinie, praca, aczkolwiek b. uciążliwa ze
względu na brak odpowiedniej ilości pracowników i przeciążenie zatrudnio-
nego personelu (wobec czego trudno ustalić wolne dni, ścisłe godziny pracy
itp.), praca jednak wykonywana jest bez zaległości na ogół. Jeżeli chodzi o
powiaty, to praca jeszcze w wielu dziedzinach szwankuje ze względu na:
niezmiernie utrudnioną komunikację, b. częste uszkodzenia sieci telefonicz-
nej, b. słabo słychać rozmowę, pisma często są doręczane z opóźnieniem, u
niektórych pełnomocników odczuwać się daje brak wystarczających kwalifi-
kacji dla pełnienia obowiązków cenzorskich mimo staranności i sumien-
ności.

Pytania:
Jakie filmy przez was są cenzurowane — centrala jest w Łodzi. Cenzury

zasadniczo nie ma. Kontroluje się tylko, czy film był cenzurowany. To nie
jest cenzura, to jest sprawdzanie. Ale jeżeli chodzi o kontrolowanie, było kil-
ka wypadków, ale dokładnie nie umiem powiedzieć. Jeżeli filmy są cenzuro-
wane wszystko w porządku, ale są filmy stare, które nie zostały cenzuro-
wane w Łodzi i my je cenzurujemy. Jeżeli chodzi o skonfiskowane, to film
,,Askier” został skonfiskowany. Na ostatniej naradzie przedstawiciel Cen-

background image

trali zawiadomił, że jeśli film nie ma cenzury Departamentu

26

26

Chodzi o Departament Propagandy Filmowej Ministerstwa Informacji i Propagan-

dy.

, możemy go

sami cenzurować.

Ob. Zabłudowski
Mówię, że tę sprawę przeniesiemy na seminarium.
Czy piechotą nie możecie chodzić po nocy?
Piechotą chodzić nie możemy, jeżeli chodzi o teren województwa lubel-

skiego.

Czy powodem jest to, że cenzor widowisk jest znany w cukierniach?
Sądzę, że popularność cenzora jest powodem, bo jak on się pokaże na sali

tekst może być zmieniony. My możemy zatwierdzić program i sądzimy, że
będą się go trzymać. To będzie materiał do dyskusji.

Dlaczego nie ma prób generalnych?
Cenzor Kozłowska jest obecna na każdej próbie. Jeżeli chodzi o zespoły

teatralne objazdowe, to jest rzecz niemożliwa.

Ja chciałem zapytać, jak się przedstawia kontrola bibliotek i jaki jest zak-

res działania tej komisji?

Komisja składa się z przedstawicieli Urzędu Informacji i Propagandy,

Kultury i Sztuki i Wojewódzkiego Urzędu Kontroli Publikacji. To jest jesz-
cze w organizacji.

W czym się wyraża praca cenzorów i czy napotyka na trudności?
Cenzor w drukarni cenzuruje na miejscu. Jeżeli potrzebne są zmiany, to

redaktor zmienia lub wycofuje. Gazety wydawane są w nocy, do rana ostat-
nie wiadomości są umieszczane na końcu i do cenzora nie można chodzić,
cenzor musi być na miejscu. Cenzor jest w drukarni, która drukuje.

U was cenzuruje się 9 czasopism, jakie były trudne kwestie do rozwiąza-

nia, jakie były zagadnienia, które były trudne, cenzor was pytał o radę, infor-
mował się, szukał u was pomocy?

U nas prawie, że w ciągu ostatniej dekady nie było skreśleń. Cenzor wyk-

reślił ustęp źle świadczący o wojsku polskim. Tę sprawę przeniesiemy na
seminarium.

Jaki jest skład personelu Wojewódzkiego Biura?
Jest 7 osób: kierownik, trzech cenzorów, sekretarz-maszynistka, goniec

i buchalter.

Podajcie w sprawozdaniu: na 10 drukarni kontrolą objętych 6? Na ogólny

stan 24 — objętych 20. 4 na terenie całego województwa są nie objęte. I co
tam się dzieje, nie wiecie dokładnie.

Idzie o to, że u nas wszystkie drukarnie są objęte kontrolą tylko ostatnio

nie były one kontrolowane ze względu na brak pracownika.

background image

Ogólnie jak oceniacie pracę waszej placówki pod kątem tej właśnie pracy.

Czy jest dostatecznie czujna wasza cenzura z jednej strony, czy nie jest zbyt
przesadna, jak byście ocenili? Czy linia cenzorska jest słuszna, czy nie? Spo-
rządzając sprawozdanie myśleliście pewnie o tym?

Błędy są, ale stan jest zadawalający, z każdą chwilą jest coraz większa

czujność i sądzę, że coraz mniej błędów.

Czy są jakieś pytania? Nie ma? Dziękuję.

Ob. Papińska — Województwo kieleckie
Sprawozdanie Wojewódzkiego Biura Kontroli Prasy w Radomiu za okres

od 9 III do 20 V 1945 r. Pracę rozpoczęliśmy w Kielcach dn. 9 III 1945 r.
Przystąpiono do objęcia kontrolą całego województwa kieleckiego. Równo-
cześnie wezwano miejskich i powiatowych kierowników bezpieczeństwa do
przedstawienia kandydatów na pełnomocników naszych biur. Do dnia dzi-
siejszego nie obsadzono 2 powiatów (Kozienice i Pińczów). Siedzibę naszą
przenieśliśmy z Kielc do Radomia w dn. 28 IV r. b. Lokale naszych biur
znajdują się poza budynkami Urzędów Bezpieczeństwa.

W tym czasie kontrolą zostały objęte: czasopisma, broszury i książki,

biblioteki, teatr, kina, radiowęzły, wystawy, muzea, drukarnie.

Prasa. Od pierwszej chwili istnienia biura, rozciągnięta została kontrola

nad czasopismami wychodzącymi na terenie województwa w trzech miejs-
cowościach: Kielce, Radom, Częstochowa.

Na terenie Kielc wychodzi 1 czasopismo (miesięcznik), na terenie Rado-

mia 3 czasopisma w tym 1 dziennik i 2 tygodniki; na terenie Częstochowy 4
czasopisma — 1 dziennik, 2 tygodniki i 1 pisemko dla dzieci. Błędy popeł-
niane przez cenzorów przy kontroli czasopism, początkowo na terenie Kielc
i Radomia, a na terenie Częstochowy do ostatniej chwili, wynikały z braku
zrozumienia sytuacji obecnej. Cenzorzy, będący marksistami, stali na straży
nie państwa demokratycznego, lecz byli orędownikami swego światopoglą-
du, co doprowadziło do całego szeregu błędów, z których bodajże najboleś-
niejszym jest konfiskata artykułów w piśmie wydawanym przez kościół.

Druga kategoria błędów, to uniemożliwienie krytyki naszych urzędów.

Najsmutniejszych faktów tego rodzaju dostarcza nam znów Częstochowa.
Przyczyna tych błędów, jak już zaznaczyłam, leży nie w złej woli cenzorów,
lecz w niezrozumieniu chwili dzisiejszej. Jako usprawiedliwienie tego stanu
rzeczy muszę podać następujące przyczyny: a) cały personel cenzorski nie
był na wolności, lecz siedział (przynajmniej w ostatnim okresie) w obozach
koncentracyjnych i obozach pracy, b) aparat propagandowy działał i działa
jeszcze bardzo słabo i to uniemożliwiło szybkie wniknięcie w sytuację obe-
cną.

Instrukcje z Centralnego Biura nic nie mówiły i cenzorzy polegali na wła-

snym doświadczeniu, wiedzy politycznej. Punktem zwrotnym była zasadni-
cza odprawa, która miała miejsce w połowie bieżącego miesiąca. Na odpra-

background image

wie tej pracownicy mieli możność otrzymania po raz pierwszy dokładnych
wskazówek i wytycznych dotyczących dalszej pracy. Odprawa ta jednak
miała miejsce dopiero w połowie b. m. i należy przypuszczać, iż cenzorzy
niewątpliwie skorzystają z udzielonych im wskazówek, a na podstawie ich
wypowiedzeń należy przypuszczać, że błędy zostaną zredukowane do mi-
nimum jeśli w ogóle nie zostaną usunięte, c) Trzecią kategorią błędów — to
fałszywe interpretowanie rejestru tajemnic państwowych (dotyczy to szcze-
gólnie rozwoju kolejnictwa i przemysłu). Fałszywe zrozumienie rejestru do-
prowadziło do usuwania notatek ilustrujących rozwój życia gospodarczego
i kolejnictwa.

I znów odprawa i w tej dziedzinie była punktem zwrotnym. Do zwrotu w

całym postępowaniu dotychczasowym, niewątpliwie przyczynił się wydatnie
otrzymany „Biuletyn Instrukcyjny”

27

27

Dwa numery (1 i 2) „Biuletynu Instrukcyjnego” zachowały się w WAP w Pozna-

niu, w zespole WUKPPiW, sygn, 4,16.

wydany przez Centralne Biuro. W na-

wiązaniu stosunków z Kulturą i Sztuką oraz Informacją i Propagandą na te-
renie Kielc mieliśmy poważne trudności na skutek zdecydowanie wrogiej
postawy w stosunku do nas. Wrogi stosunek do nas tych dwóch urzędów
ujawnił się w oczernianiu nas w rozmowach prywatnych (punktem szczyto-
wym było umieszczenie notatki uwłaczającej nam), jakobyśmy nie zezwolili
na wystawienie komedii fredrowskiej pt. „Damy i Huzary”. Przy sposobnoś-
ci zapytuję kolegę cenzora z Łodzi, na jakiej podstawie puścił tę notatkę w
„Rzeczpospolitej”? Moim zdaniem, gdyby kolega posiadał nawet pewność,
że taką gafę popełniliśmy, to uważam, że także nie powinien pozwolić na
opublikowanie wzmianki, godzącej w sam urząd cenzora i pokazującej po-
nadto szerokim warstwom społeczeństwa, jak daleko sięgają nasze preroga-
tywy.

Wrogi ich stosunek ujawniała się w chęci uniknięcia cenzury prewencyj-

nej i niezawiadomieniu o datach prób generalnych. Typowym faktem jest
„Wesele Fonsia” sztuka, w której na 17 osób występujących, 7 osób wyłą-
czono nie zamieszczając tego w tekście. Ograniczyli się jedynie do zawiado-
mienia, że te osoby nie występują. Równie charakterystyczne są fakty, gdzie
Kultura i Sztuka dawała zezwolenia na wystawienie sztuk wybitnie porno-
graficznych lub szowinistycznych.

W ostatnim czasie dzięki szeregowi umiejętnych posunięć doszliśmy do

całkowitego porozumienia i obecnie współpraca układa się pomyślnie.

Na terenie Radomia i Częstochowy oraz powiatów współpraca z tymi

urzędami jest bez zarzutu.

Wyjątkowo sympatycznie i z pełnym zrozumieniem ze strony pracow-

ników prasy układają się stosunki w Radomiu.

background image

Jeśli chodzi o drukarnie, to te odnoszą się zdyscyplinowanie do naszych

wymogów. Kontrola drobnych druków nie nastręcza tym samym żadnych
trudności. Wszystkie przechodzą przez cenzurę prewencyjną.

Broszury i książki. Wszystkie wydane dotychczas broszury i książki prze-

szły przez kontrolę prewencyjną i wtórną (broszur 9, książek 4).

Biblioteki. Początkowo na terenie Kielc przeprowadziliśmy kontrolę

dwóch bibliotek i wycofaliśmy szereg książek o charakterze jawnie antyde-
mokratycznym. Zaniechaliśmy dalszej kontroli na własną rękę, na terenie
poszczególnych miast, albowiem zajmują się specjalnie w tym celu powoła-
ne przez nas do życia komisje, w skład których wchodzą przedstawiciele:
Kultury i Sztuki, Informacji i Propagandy, Kuratorium Okr[ęgu] Szkolnego,
przedstawiciel Biblioteki Publicznej oraz członek naszego Biura. W niektó-
rych powiatach do komisji tych wchodzą przedstawiciele partii politycznych

Sprawa bibliotek dla osób dorosłych została rozwiązana. W czasie naszej

pracy wyłoniła się sprawa książek dla dzieci i młodzieży. Uważam, że zaga-
dnienie „Co dać dziecku do czytania” jest bodaj większej wagi, aniżeli to sa-
mo zagadnienie w stosunku do osób dorosłych. Dziecko — to przyszłość na-
rodu — dziecko to przyszły człowiek. Jak wychowamy dziecko, takie będzie
społeczeństwo. Okres okupacji i tutaj zdążył się wedrzeć, aby zatruć swym
jadem naszą dziatwę. Dlatego podkreślam raz jeszcze — musimy zwrócić
baczną uwagę na książki, które są przeznaczone do czytania dla dzieci.

Jeśli spotkacie państwo książki w bibliotekach dla dzieci, które wydawane

są przez Niemców — należy je bezwzględnie sprawdzić. Poznać bardzo łat-
wo. Na okładce książki, lub wewnątrz znajduje się napis w języku niemiec-
kim (wydanie, drukarnie). Ostatnio wpadła mi w ręce książka o tytule pięk-
nym i niewinnym Świat baśni i czarów Edmunda Jezierskiego

28

Teatry. Kontrola prewencyjna teatrów na terenie całego województwa z

wyjątkiem dwóch nieobsadzonych powiatów — rozciągnięta. Kontrola wtór-
na, we wszystkich głównych ośrodkach powiatowych, jak i w szeregach
mniejszych miejscowości przeprowadzona. Nieopanowane kontrolą wtórną
są tylko poszczególne wsie i miasteczka położone z dala od ośrodków
głównych. Ostatnio w Radomiu została utworzona Komisja Repertuarowa w
skład której wchodzą przedstawiciele: Zw[iązku] Zaw[odowego] Prac[owni-
ków] Sztuki, Instytutu Nauk[owo-]Społecznego, Wydziału Kultury i Sztuki
Informacji i Propagandy, TUR-u, Biblioteki Miejskiej i innych placówek
kulturalnych. Zadaniem tej komisji jest ustalenie listy sztuk poleconych
i wskazanych do wystawienia, co ułatwi pracę i nie będzie zniechęcało zes-

— wydana

Buchdrukerei „Pospieschna” Kraków. Książka ta stanowi żywy obraz czym
karmiono młodzież, aby wyrośli z niej esesmani i gestapowcy.

28

Edmund Jezierski, pseudonim Edmunda Krügera (1881-1935), autora powieści

historycznych, patriotycznych i utworów dla dzieci

background image

połów amatorskich, które są pełne zapału. Zakaz bowiem wystawiania sztuk
nieodpowiednich nie wydawał się nam dostateczną formą załatwienia spra-
wy teatrów ludowych.

Kina. Cenzury prewencyjnej filmów nie przeprowadzamy, gdyż filmy,

które przychodzą do nas są kontrolowane przez Kinofikację w Łodzi

29

Odprawa pełnomocników powiatowych odbyła się w Kielcach w dn. 13 i

14 b. m. w obecności delegata CB ob. Chabera

.

Radiowęzły transmitują audycje jedynie z poszczególnych rozgłośni Pol-

skich. Jak dotychczas z Kielc i Radomia zostało nadane pięć audycji wła-
snych, które polegały na odczytaniu artykułów z gazet i drobnych zawiado-
mień. Zarówno artykuły, jak i ogłoszenia zostały przedłożone do kontroli.

Wystawy. Ostatni na terenie Radomia została otwarta wystawa Zw[iązku]

Pracow[ników] Sztuki, na którą złożyły się prace członków Tow[arzystwa]
Prac[owników] Sztuki. Przed otwarciem wystawa została przez nas skontro-
lowana.

Muzea na całym terenie województwa są w stadium organizacji. Poziom

pracowników powiatowych na ogół różny. Sprawozdania ich oraz narada
pełnomocników wykazuje, że pracę swą opanowali. Najsumienniej ze swych
obowiązków wywiązuje się pełnomocnik na pow. Opatów — Pronobis
Helena.

30

29

Oddział Kinofikacji, od 1. 1. 1945 przekształcony w Wydział Departamentu Pro-

pagandy Filmowej Ministerstwa Informacji i Propagandy.

30

Ferdynand Chaber, ur. 1907, studiował prawo i ekonomię na UJ, relegowany z

uczelni za działalność w KPP (od 1928r.), kilkakrotnie aresztowany, w l. 1939-1941

pracował we Lwowie, 1941-1942 służył w Armii Czerwonej. Związał się z ZPP. W

lutym 1945r. został skierowany do kraju i z polecenia KC PPR objął funkcję

Kierownika Wydziału Prasy i Wydawnictw w CBKP. Jednocześnie współpracował

z „Trybuną Wolności”. We wrześniu 1947 przeszedł do pracy w KC PPR. Został

zastępcą kierownika Wydziału Propagandy KC PPR, później PZPR.

. Na odprawie tej m. in. uch-

walono samokształcenie personelu. Wyłoniona komisja podała do opracowa-
nia trzy tematy, które mają być przygotowane na następną odprawę.

1. Jak sobie wyobrażam pracę na powiecie,
2. Konstytucja marcowa a kwietniowa,
3. Przegląd wydarzeń politycznych.
Współpraca z Urzędami Bezpieczeństwa na terenie całego województwa

dzięki kierownikowi Urzędu Mjr. [Romanowi] Korneckiemu, który rozumie
doniosłość kontroli prasy, jest bardzo dobra.

Pytania:

background image

Dlaczego pismo ukazujące się w Kielcach zamieszcza wiadomości agencji

cudzoziemskich

31

Czy cenzor jako wykładowca przedkłada materiał do cenzury? P. Nowicki

miał mieć wykłady w Instytucie Naukowo-Społecznym, ale został odwołany
do Warszawy. Czy dlatego, że cenzor nie ma potrzeby cenzurowania? Wyk-

a w szczególności: znalazłem 6 maja wiadomość, że pre-

mier Mikołajczyk jedzie do Moskwy, to bardzo mnie zdziwiło.

Czy Biuro w Radomiu nie wie, że takie samo Biuro istnieje w Krakowie

i nie mogło się do nas zwrócić w sprawie zamieszczenia notatki o Damach i

Huzarach w „Dzienniku Polskim”, bo zwracać się do nas przez Urząd

Bezpieczeństwa to wygląda jakoś dziwnie. Dlaczego dziennik zamieścił tę
notatkę to jest sprawa Dziennika Polskiego. Czy cenzor nie mógł dowiedzieć
się, czy to jest zgodne z prawdą? Mam wrażenie że za prawdomówność nie
możemy odpowiadać. Za to odpowiada redaktor i nie możemy umniejszać
wiarygodności człowieka. Redaktor za to odpowiada a my możemy umiesz-
czać. Czy ta wiadomość była taka pilna, że nie można było jej zatrzymać?
Można było ją puścić tydzień później. Proszę, żeby w przyszłości Biuro nie
zwracało się do nas przez Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego.
Myśmy się nie zwracali do Biura Kontroli Prasy, to była sprawa teatru, Kul-
tury i Sztuki, żeby one zamieściły sprostowanie, ponieważ mamy na to dane,
że fakt taki nie zaistniał. My tego nie inspirowaliśmy. Dobre stosunki przy-
czyniły się do tego z UBP.

Jaki jest udział cenzury w Komisji Repertuarowej, czy inspiruje jaki ma

być repertuar? My jesteśmy luźnym członkiem, który ocenia. Każda sztuka
ma swój rodzaj legitymacji, to są sztuki, które czytamy razem i oceniamy
wspólnie. Przy ustalaniu repertuaru wypowiadają się wszyscy, kto wchodzi
w skład Komisji. A jeżeli was głosują? Wszyscy stoją na stanowisku, żeby
dać rzecz najlepszą. To nie jest komisja urzędowa, to jest komisja opinio-
dawcza. Czy ona nam pomaga czy my jej? Ona nam i my jej. My się orien-
tujemy, że rzecz należy polecić do wystawienia.

Na zebraniach Instytutu Naukowo-Społecznego był przedstawiciel Woje-

wódzkiego Biura Kontroli Prasy, w jakim charakterze? Na zebraniu był p.
Nowicki jako wykładowca. Cenzor — wykładowca.

Biuro udziela zezwoleń na urządzenie akademii w Lidze Morskiej, w

Instytucie Naukowo-Społecznym? Urząd Bezpieczeństwa dotychczas udzie-
lał zezwoleń i myśmy ich tam odsyłali. Jeżeli chodzi o program, składał się
on z oficjalnego i artystycznego. Zasadniczo kontrolę przeprowadza Wy-
dział Kultury i Sztuki. Wy kontrolujecie przemówienia i pytania? Dotych-
czas u nas tego nie było, była tylko część artystyczna, oni podają — program
artystyczny będzie taki a taki.

31

Ton pytania, zakładający niewłaściwość opierania informacji prasowych na źród-

łach zachodnich, stał się z czasem dyrektywą obowiązującą prasę oficjalną.

background image

ładów nauczycielskich w szkołach nie poddaje się cenzurze. Dotychczas
żadnych wykładów nie kontrolowaliśmy.

Jakie wyście podali instrukcje w Częstochowie w stosunku do prasy kato-

lickiej? Najlepszych instrukcji udzielił ob. Chaber, uważał zgodnie z naszym
poglądem, że należy być tolerancyjnym, żeby katolicy nie mieli nic przeciw-
ko nam.

Ob. Karpowski

32

Współpraca z urzędami bardzo ścisła. Z Urzędem Informacji i Propagan-

dy może nawet za nadto ścisła. Jeżeli chodzi o ośrodki prowincjonalne, jest
to samo zjawisko, moi pracownicy, to przeważnie pracownicy Urzędów In-

— województwo rzeszowskie

Zacząłem pracę 1 lutego i z przyczyn natury technicznej Biuro zaczęło

pracować dopiero w kwietniu. Do tego czasu pracowałem sam, bez pomocy,
bez lokalu, bez maszyny do pisania, korzystając z Urz[ędu] Inf[ormacji] i
Prop[agandy]. Tym niemniej kontrolą zostały objęte czasopisma, których
było trzy, obecnie są dwa, bo tygodnik i biuletyn informacyjny zlały się w
Dziennik Rzeszowski, jest jeszcze miesięcznik rolniczy „Niwa”. Teatry, któ-
rych było dwa, jeden stały i jeden rewiowy, są kontrolowane. Kontrolujemy
radiowęzeł, który także zamieszcza własny program. Kina nie kontrolujemy,
ponieważ filmy stale przychodzą z Kinofikacji. Zgodnie z ustnym poucze-
niem wszystkie filmy są kontrolowane w Łodzi, okazuje się ze sprawozdań
przedmówców, że tak nie jest, wobec tego będę żądał przedłożenia zezwole-
nia. Bibliotek nie ma. Muzeum jeszcze jest nie otwarte. To jeśli chodzi o
Rzeszów. Sprawy organizacyjne. Od kwietnia zatrudniłem 2 siły techniczne:
sekretarza i maszynistkę. Sekretarz od pewnego czasu spełnia funkcje cenzo-
ra. Na terenie województwa na 12 powiatów obsadzonych jest 4, zasadniczo
najważniejsze: Przemyśl, jako duży ośrodek miejski, gdzie wychodzi gazeta,
są 2 teatry, 3 kina. Sanok, Tarnobrzeg i Jarosław, gdzie nie ma czasopism,
ale jest duży ośrodek miejski, 2 teatry, 2 kina, 2 biblioteki. Poza tym na sku-
tek trudności komunikacyjnych jest bardzo trudny podział pełnomocników.
Ujemną stroną pracy jest niemożność podebrania ludzi. Z moich pracowni-
ków właściwie pełni funkcję cenzorskie tylko 2 ludzi, nie mając innych pra-
cuję z tymi, którzy są. Jeżeli chodzi o ocenę pracy mojej własnej podać nie
mogę. Robię wszystko, kontroluję czasopisma, teatry. Z powodu braku czasu
kontroli wtórnej nie przeprowadzam. U nas warunki są specyficzne i praca
[prasa?] ukazująca się w innych województwach naszemu województwu nie
odpowiada, tak czasopisma jak i widowiska.

32

Tadeusz Karpowski, prawnik, po krótkim okresie pracy w cenzurze, zajął się fil-

mem, od 1950r. był w Komitecie Nagród Państwowych w dziedzinie filmu, w Cen-

tralnym Urzędzie Kinematografii został dyrektorem Centralnego Zarządu Wytwórni

Filmowych, od 1965r. był kierownikiem literackim w zespole filmowym Studio

background image

formacji i Propagandy. Współpraca z Wydziałem Kultury i Sztuki układa się
dobrze. Zasadniczo w żadnych komisjach, ani ja ani moi pełnomocnicy, nie
zasiadają. Jeżeli chodzi o stosunki z Urzędem Bezpieczeństwa, to stosunki te
ze strony Urzędów BP są raczej niechętne na terenie całego województwa.
Ja sam nie otrzymałem żadnej pomocy, podobnie było na terenie powiatów.
Jako bardzo ważny fakt lekceważenia podam Tarnobrzeg, gdzie jest młody,
bardzo zdolny chłopak, któremu zamordowano ojca. Ten człowiek zwrócił
się do nich na miejscu o otrzymanie broni i do dziś dnia broni nie dostał. Za-
opatrzenie u nas szwankuje. To co otrzymałam, o to trzeba było walczyć i to
jest czymś w rodzaju łaski. Wracając do oceny pracy cenzorów, który cen-
zor wykazuje aktywność i odpowiedni poziom polityczny, muszę nadmienić,
że najbardziej aktywny jest sanocki. U nas książek ani broszur nie wydają,
nie zachodziła potrzeba ingerencji, jeżeli chodzi o sztuki teatralne, nie udzie-
liłem zezwolenia na rozpowszechnianie w 5-6 wypadkach. Są to przeważnie
jednoaktówki.

Teren rzeszowski jest żywy, ruch kulturalny wśród ludowców duży, gry-

wają sztuki o treści klerykalnej i antysemickiej, i to było przyczyną niewy-
dania zezwolenia na wystawienie.

Jako wytyczne na przyszłość stawiam organizację kontroli i rozbudowę

całego aparatu powiatowych biur, które jest niedostateczne.

Pytania:
Podaliście w sprawozdaniu, że tekstów radiowych nie przywieźliście a by-

ło ich 78, jakiego rodzaju są te teksty nadawane przez rozgłośnie? Jeżeli
chodzi o teksty w 90% są to piosenki przeważnie ludowe, czasami tanga i fo-
kstroty. Od czasu do czasu odczyt przeważnie natury technicznej, literatury,
prelekcja o Mickiewiczu, dalej prelekcja o Konopnickiej, o liryce w Party-
zantce.

Jaka była ingerencja w tej liryce? Nie uwzględniono po prostu pewnych

akcentów społecznych, które były, a także nie uwzględniono pewnych roz-
dźwięków pod adresem Pewnych grup reakcyjnych.

Wojewódzka narada nie odbyła się? Bardzo trudno jest ściągnąć pełno-

mocników powiatowych. Ja sam byłem dwa razy na miejscu w Tarnobrzegu
i Przemyślu, miałem okazję przyjrzeć się pracy na miejscu.

Pracujecie od lutego i tylko w 4 powiatach macie ludzi. Czym to wytłu-

maczyć, czy me za długim terminem operujecie? Bezwzględnie tak. Są dwie
przyczyny: kierownik ma rozmaite inne prace, druga sprawa, to faktyczny
brak ludzi, który się tłumaczy w pompowaniem na zachód. Oczywiście, gdy-
by byli ludzie to byśmy podebrali.

background image

Ob. Lewi

33

Stwierdziłam taką rzecz, że jeżeli chodzi o prasę, o drukarnie, to stosunki

są dobre, nie mogą być lepsze, ale zauważyłam, że jeżeli w prasie ukazuje
się artykuł o charakterze przeciwko reakcji, częste są wypadki zniekształca-

— województwo białostockie

Nasze województwo pod względem kulturalnym słabo się przedstawia,

chociaż pod innym ma bogatą kartę.

U nas biuro zostało zorganizowane 28 lutego. Stan personalny biura jest

niedostateczny, ponieważ cenzora do połowy kwietnia nie było, prócz mnie.
Od połowy kwietnia jest pełnomocnik powiatowy na Sokółce i ostatnio od
10 dni został zaangażowany pracownik, który będzie przeprowadzał cenzu-
rę.

Zasadniczo ja jedna kontrolowałam placówki, czasopisma, teatry, kina itp.

Za ten okres zostało ocenzurowane 10 „Jedności Narodowych”, wiadomości
radiowych 70, drobnych druków 75, sztuk teatralnych 14, rewii 10, od-
czytów 5, wystaw i obrazów 1. Jeżeli chodzi o akademie, oficjalna część nie
podlega naszej kontroli. Wszystkie dziedziny, które nam podlegają są kont-
rolowane.

Jeżeli chodzi o ,Jedność Narodową” to jest 4 dziennikarzy, którzy stale

piszą, prócz tego przychodzą inni.

Na jakie momenty reagowałam jako cenzor? Zasadniczo przeciwko błę-

dom podstawowej natury. Ujawnił się cały szereg momentów, których do-
puszczenie było niekorzystne dla demokracji.

Łukasz Łukaszewicz — aktor-recytator na wysokim poziomie, jego reper-

tuar był bardzo poważny, był cały szereg poważnych wierszy. Zakwestiono-
wałam wiersz, który w sposób ukryty zapowiada upadek Wojska Polskiego
i dziwię się, że ten sam wiersz będzie recytowany w Łodzi. Tak samo 3 Ma-
ja nadawano między innymi piosenkami bez przerwy 7-8 razy „Warszawian-
kę”, nadając jej charakter hymnu. „Warszawiankę” można śpiewać wśród
innych piosenek, ale nie można z niej robić hymnu programowego. To jest
bardzo piękna pieśń, ale mamy „Rotę”, mamy inne pieśni. Zwróciłam uwa-
gę, żeby w ciągu tego dnia więcej „Warszawianki” nie nadawać.

Stosunki między radiem i biurem ułożyły się później, nie były one dosta-

teczne. Wszystkie audycje są poddane kontroli, w dniu Pierwszego Maja nie
był materiał przedstawiony do kontroli, ponieważ radio nie otrzymało ma-
teriału 1-majowego, ale samego radia winić nie mogę. Jednocześnie zwróci-
łam uwagę w radio, że w dniach uroczystych nie należy podawać czyje są
imieniny, bo to obniża poważny charakter uroczystego święta.

33

Sabina Lewi, równocześnie z funkcją kierownika urzędu cenzury zatrudniona była

w Wydziale Propagandy KW PPR w Białymstoku. W 1949r. zastąpił ją Stefan Har-

dej. Później zajęła się pracą naukową. W 1968 r. pracowała na Wydziale Historycz-

no-Socjologicznym WSNS.

background image

nia tekstów przy składaniu. Nie mogę powiedzieć, żeby to była zła wola ze-
cerów, ale ponieważ zdarzało się to dosyć często, postanowiłam się tym za-
interesować, kto składa, i aby być poinformowaną, jaki zecer składa. Ja nie
mam prawa podejrzewać zecerów, ale po prostu chcę zwrócić uwagę, że ins-
pektor drukarni powinien to wiedzieć, żeby zawsze można było sprawdzić,
jak faktycznie jest. Nie przyjemnie być w stosunkach podejrzliwości. Mogą
być niepożądane momenty ze złej woli, wróg stara się przedostać do naszych
placówek i będzie świadomie prowadził robotę. Musimy o tym wiedzieć.
Obecne stosunki istnieją niedawno i przez setki lat pokolenia były wychowy-
wane w innym duchu. Cały szereg obywateli, którzy stoją na gruncie praw
demokracji, ponieważ byli wychowywani pod innymi wpływami, mają nie-
słuszne podchodzenie do zagadnień i ja postawiłam sobie za zadanie pomóc
obywatelom w likwidowaniu naleciałości reakcji, które reakcja pozostawiła.
W czym się ujawnił wpływ reakcji? Jeżeli chodzi o ocenę Polski przed-
wrześniowej, my wiemy, że rządy sanacyjne to są rządy faszystowskie. Nie-
którzy obywatele piszą, że to był rodzący się faszyzm, że od 1926-39 był ok-
res rodzenia się faszyzmu, a my wiemy, że wtedy był już w całej rozciągłoś-
ci, coraz bardziej wzorował się na hitleryzmie. Następnie ocena była tego ro-
dzaju, że Polska, gdyby stosunki przedwrześniowe się przedłużały, miałaby
zbliżenie z Niemcami, to był fakt. Druga rzecz: krytyka reakcji u takich oby-
wateli jest połowiczna, oni są zdecydowani do walki z reakcją, ale nie potra-
fią do końca widzieć źródła zła reakcji i krytyka jest połowiczna.

Ukazała się odezwa 3-Majowa. Jeżeli to święto jest świętem narodowym,

to w Polsce Demokratycznej obchodzimy je pod kątem widzenia, żeby nie
popełniać błędów raz robionych i musimy wykorzystać doświadczenie, żeby
błędów nie powtarzać. Jeżeli w odezwie 3-Maja ani słowa nie powiemy o
demokratycznej Polsce Ludowej, to taka odezwa będzie połowiczna. Następ-
nie jeszcze jednego rodzaju są błędy — myślenie starymi kategoriami o no-
wej rzeczywistości. Nie wszyscy demokraci rozumieją zasadniczą zmianę w
obecnej Polsce. Była audycja radiowa z fabryki, gdzie autorka pisze: robo-
tnica to jest śrubka maszyny, patrzy tępymi oczami, to jest zapomnienie, po-
ważne zapomnienie. Robotnica to nie jest przedmiot działania, to jest pod-
miot. To jest myślenie starymi kategoriami. W Rawie był skecz, w którym
mówiły dzisiejsze panny: po co mamy się uczyć. Skecz ten charakteryzowa-
ła beztreściowość i bezmyślność. My mamy bardzo szerokie zamiary. Dzi-
siaj nie powinno być bezmyślności. A jeżeli mówimy — dzisiejsze panny —
to przecież one są współgospodarzem państwa.

Zagadnienie granic wschodnich trzeba zasadniczo rozwiązać. Nie wszys-

cy zrozumieli do końca rozwiązanie granic wschodnich. Obywatele są prze-
konani, że Związek Radziecki to jest przyjaciel, ale jednak niektórzy nie mo-
gą rozwiązać odpowiednio sprawy granic. Ukazał się artykuł omawiający
granice i bezpieczeństwo i w tym artykule autor omawia granice dawne,

background image

przedwrześniowe, omawia wszystkich sąsiadów i stwierdza, że granica z
Niemcami jest długa i niebezpieczna, ale i pozostałe granice nie są bezpie-
czne. Że jakkolwiek Białoruś i Ukraina wynikają ze słuszności historycznej
przynależności do Związku Radzieckiego, lecz Zawiązek Radziecki w wy-
niku wojny tych ziem nie żądał i, pomimo krzywdy dziejącej się narodom
Białorusi i Ukrainy, Rząd Radziecki nie uważał tego za niebezpieczne.
Zw[iązek] Radziecki nie drogą wojny chciał tę sprawę rozwiązać. Uważał,
że jeżeli naród nie jest silny, żeby usamodzielnić to nie należy mu pomagać.

Ukazała się odezwa Związku Zachodniego: „Żądamy zwrotu prastarych

granic”. Dodałam — zachodnich — żeby nie było wątpliwości.

Nie pozwoliłam wystawiać sztuki „Tamten”

34

Chciałam zwrócić uwagę na pewne momenty, fakty, które miały miejsce u

nas. Do Białegostoku przyjechał Sempoliński

. Sztuka ta jest stara z 1902

r. i omawia warunki życia Polaków w Rosji, Sybir, kajdany itp. Na wysta-
wienie tej sztuki nie zezwoliłam. Jako cenzor zajęłam stanowisko, że jak-
kolwiek potępiam ucisk carski i potępia go również Rząd Sowiecki, ale w
tym momencie wysuwać momenty przeciwko narodowi rosyjskiemu. [sic!]
My chcemy dziś nasze stosunki umocnić, chcemy mieć stosunki przyjemne
i nie leży w interesach demokracji, żeby przypomnieć rany jątrzące, Sztuka
została niewystawiona. Następnie ingerowałam, kiedy czuło się wpływ daw-
nej rzeczywistości, gonitwa za sensacją, brak charakteru poważnego.

Informacje nasze, które wychodzą muszą być sprawdzone. My jeszcze nie

wiemy czy Hitler umarł, czy nie. Poważna prasa sowiecka zajęła stanowis-
ko, że to jest kaczka. Tutaj właściwie nasze wiadomości radiowe powtórzy-
ły, że Hitler umarł, bez komentarzy. Podać bez komentarzy, to znaczy iść im
na rękę. Gdyby ta wiadomość była podana z komentarzami w artykule, by-
łoby dobrze. Ponieważ komentarzy nie było, wiadomości nie puściłam. Po-
dałam wszystkie momenty negatywne.

35

Niezupełnie słusznie postąpiłam z filmem „Czarny księżyc”, który nie był

cenzurowany, miał paszport Urzędu Informacji i Propagandy w Łodzi. Jest
tam stosunek ludu kolonialnego do Anglików, stosunek ten jest niesłuszny.
Demokratyczna prasa nie stoi na stanowisku kolonialnym, i niezadowolenie,
i krzywdy powinny być rozwiązane po linii żądań demokratycznych. Uwa-

. Miał b[ardzo] bogaty reper-

tuar i puścił rzeczy, do których miałam zastrzeżenia „Tomasz” i „Zmiana
warty”. „Tomasz”, chociaż stwierdziłam, że jest wybitnie pornograficzny,
ponieważ Sempoliński stwierdził, że w jego recytacji zostanie złagodzony
— zezwoliłam.

34

Tamten Dramat współczesny w 5 aktach, napisała Gabriela Zapolska pod pseudo-

nimem Józef Maskoff. Sztuka ukazała się w Krakowie 1899 r.

35

Ludwik Sempoliński (1898-1981), aktor.

background image

żam, że film powinien być puszczony, ale powinna go poprzedzać prelekcja
o stosunkach ludów kolonialnych.

W jaki sposób przeprowadziłam w maju współpracę z dziennikarzami.

Tutaj chciałam powiedzieć, że zasadniczo zmian w prasie nie przeprowa-
dzałam bez zgody odpowiedzialnego redaktora. W kilku wypadkach, kiedy
miały miejsce poważniejsze skreślenia, wezwałam dziennikarzy i miałam z
nimi rozmowę, i dyskutowaliśmy, i wyjaśniłam znaczenie cenzury, że cen-
zura nie ma za zadanie ograniczyć dziennikarzy, nasza cenzura ma za zada-
nie pomoc.

Miałam zapytanie ze strony pełnomocnika powiatowego, czy należy zez-

walać na wywieszanie afiszów w sprawie przyjmowania wróżki. Zezwo-
liłam, ponieważ uważałam, że jeśli nie dam zezwolenia, to będą to robić w
ukryciu.

Jeżeli chodzi o kontrolę bibliotek, to uważałam, że nie jestem w sile prze-

prowadzić kontrolę, a poza tym, nie mogę decydować sama o książkach, tu-
taj powinny czynniki społeczne decydować. W tym wypadku została otwo-
rzona komisja, złożona z kierownika Kuratorium, przewodniczącego Rady
Narodowej, przedstawiciela Urzędu Informacji i Propagandy, przedstawi-
ciela PPR, dyrektora Biblioteki i mnie. Były w tej sprawie dwa posiedzenia.
Na naszym posiedzeniu ustaliliśmy wytyczne, czym będziemy się kierować
przy kontroli książek, przy kwestionowaniu. Zasadniczo są książki, które bę-
dą wydawane tylko uczonym, którzy z nich będą korzystać. One nie będą w
ogólnej sali książek. Bez zgody komisji naszego wniosku nie było, nasz głos
był współdecydujący. Współpraca komisji życzliwa i oparta na zdrowych
podstawach. Jakie wytyczne ustaliliśmy przy kwestionowaniu książek? Ksią-
żki wydzieliliśmy na: dostępne dla wszystkich i książki dostępne dla nauko-
wców i społeczników. Są to książki o bogatym materiale faktycznym, dostę-
pnym tylko dla naukowców. Należy zakwestionować książki o treści prohit-
lerowskiej. Miedziński

36

wychwalał organizację opieki społecznej w Niem-

czech hitlerowskich, więc książki o treści przeciw sowieckiej — Szlakiem

kadrówki

37

, Przez dwa fronty

38

, Rola P. O. W. na terenie Zw. Radzieckiego

39

36

Bogusław Miedziński (1891-1972), publicysta, minister II RP, marszałek senatu

1938-1939, bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego. Nie miał w swym dorobku

żadnej pracy poświęconej opiece społecznej.

37

Chodzi najpewniej o wspomnienia Wacława L

IPIŃSKIEGO

, Szlakiem I Brygady.

38

Chodzi najpewniej o wspomnienia Tadeusza H

OŁÓWKI

, Przez dwa fronty. Ze

wspomnień emisariusza politycznego z 1918 roku. Z Warszawy do Kijowa.

39

Ferdynand Goetel (1890-1960), pisarz, za zgodą Delegatury Rządu brał udział w

oficjalnych akcjach prasowych władz okupacyjnych. Oskarżony o kolaborację, wy-

emigrował. Inkryminowaną książką jest najpewniej zbiór reportaży: Pod znakiem

faszyzmu.

,

background image

czwarta książka to książka zdrajcy Narodu — Goetla

40

. Jeżeli chodzi o ksią-

żki Miedzińskiego, w których jest materiał faktyczny, będą one dostępne tyl-
ko dla naukowców. Jeżeli chodzi o książki religijne, należy je zostawić, ale
należy wykluczyć książki popularne o charakterze walki kleru przeciwko
kierunkowi bezwyznaniowemu, przeciwko bezbożnictwu. Duża część kleru
stoi na stanowisku demokracji. Z dziedziny filozofii zostają książki poważne
o charakterze ideologicznym. Jeżeli będą książki, które będą miały za cel
zwalczanie marksizmu, ośmieszanie, taką książkę należy zakwestionować. Z
książek traktujących dziedzinę geografii — teren Białorusi i Ukrainy —
trzeba usunąć. Z książek traktujących wojnę polsko-sowiecką — postano-
wiono zostawić Pisma Piłsudskiego

41

. W dziewięciu

42

tomach wydany jest

tom Tuchaczewskiego

43

i on został zakwestionowany, takich książek nie mo-

żemy propagować. Wzięto pod uwagę, że Tuchaczewski jest zdrajcą

44

Naro-

du Sowieckiego. Z dziedziny literatury zakwestionowano książki pornografi-
czne i stojące na b[ardzo] niskim poziomie. Zakwestionowano literaturę o
obronie Lwowa i Wilna. Postanowiono nie kwestionować prac Dmowskie-
go

45

i Strzępów Meldunku Składkowskiego

46

Kontrolowałam wystawę obrazów i tu właśnie chciałam zwrócić uwagę,

że jeszcze nie czują się dostatecznie swobodnie, nie z winy Kontroli Prasy,
ale z tego powodu że przy każdym malowaniu obiektów muszą mieć na to
specjalne zezwolenie. Ja w tej sprawie interweniowałam. Poradziłam zwró-

. Przez przeoczenie nie omawia-

liśmy książek o treści antysemickiej. Demokracja ludowa kończy z syste-
mem naprężeń stosunków między narodami i walką narodów. Niektórych
obywatel dziwi, że książki o Piłsudskim zostały zakwestionowane. W książ-
kach tych jest stosunek nieobiektywny oceny, dlatego zostały one zakwestio-
nowane. Zakwestionowałam ogółem 11 książek.

40

Chodzi najpewniej o pracę: Polska Organizacja Wojskowa. Szkice i wspomnienia,

pod red. Wacława L

IPIŃSKIEGO

i Juliana S

TACHIEWICZA

41

Józef P

IŁSUDSKI

, Rok 1920. Książka ukazała się pierwotnie w 1924r. W Pismach

zbiorowych znalazła się w tomie VII.

42

Pisma zbiorowe Piłsudskiego liczą 10 tomów.

43

Przekład książki Michaiła T

UCHACZEWSKIEGO

, Pochód za Wisłę, umieszczono w

VII tomie Pism zbiorowych Piłsudskiego.

44

Przeciwko Tuchaczewskiemu sfingowano dowody mające świadczyć o współpra-

cy z Niemcami i na tej podstawie postawiono przed sądem. Stracono go w 1937 r.

45

Roman Dmowski (1864-1939), przywódca obozu narodowego, autor fundamen-

talnych dla tego kierunku prac ideowych i politycznych. Miły nowym władzom jako

rzecznik zbliżenia z Rosją i zdecydowany przeciwnik Niemiec, w których widział

główne zagrożenie dla Polski.

46

Felicjan Sławoj Składkowski (1885-1962), generał, legionista, premier 1936-

1939. Nieprecyzyjnie przytoczono tytuł jego wspomnień. Były to Strzępy meldun-

ków.

background image

cić się do Kierownika UBP i na pewno będzie z jego strony dobra wola, je-
żeli będą możliwości.

Jakie są wzajemne stosunki między różnymi placówkami. Zasadniczo są

postawione przyjaźnie: z dyrektorem teatru, z drukarniami, z kierownikiem
Radia. Były utarczki z Urzędem Informacji i Propagandy. Niektórzy obywa-
tele mają uwagi krytyczne: uważają, że cenzor nie powinien mieć prawa
przeprowadzania zmian, nie powinien mieć prawa uzupełniania, powinien
tylko skreślać. Inni uważają, że cenzor nie powinien mieć kontaktu z dzien-
nikarzami, obniża to autorytet odpowiedzialnego redaktora. Ja tę sprawę wy-
jaśniłam, że kontakt z dziennikarzami powinien być, a może on w czasie
dyskusji mnie przekona. Ja idę po linii utrzymania bliskiego kontaktu. Ja za-
wsze apeluję, by oni z największą otwartością odnosili się do mnie i muszę
stwierdzić, że stosunki układają się życzliwie.

Jeżeli chodzi o sprawy personelu to już je omówiłam. W Suwałkach nie

mam pełnomocnika. Tu życie kulturalne jest bogate. Dotychczas nie było
skąd wziąć ludzi. Białystok ma mało ludzi, dotychczas nie było możliwości
podebrania ludzi. Na jednym powiecie mam człowieka, ale on jest słaby, on
raczej wyczuwa co jest niesłuszne. Teraz dostaliśmy pomoc w ludziach, dos-
taliśmy cenzorów.

Z pracownikami prowadzę systematyczną pracę a teraz postanowiłam

przerobić zagadnienia:

1. Gospodarcza struktura obecnej Polski.
2. Gospodarcza struktura Polski przedwrześniowej.
3. Polityczna struktura Polski Demokratycznej.
4. Polityczna struktura Polski przedwrześniowej.
5. Czerwona Armia wyzwolicielka narodów.
6. Obecna reakcja polska.
7. Źródła ekonomiczno-polityczne reakcji w Polsce i więzi międzynaro-

dowe.

8. Bandyckie zwyrodnienie AK i geneza.
9. Zagadnienie cenzury demokratycznej obecnej i dawnej.
10. Cenzor na straży demokracji.
11. Oblicze obecnej prasy demokratycznej, naszego teatru, bibliotek itd.
12. W jaki sposób ujawnia się wpływ reakcji polskiej w ramach prasy,

który demokratyczna cenzura ma wyrugować.

13. Kontrola prasy.
14. Jak ułożyć stosunki między urzędami.

Pytania:
Jakie u was są stosunki z Urzędem Bezpieczeństwa? U nas stosunki są jak

najlepsze Przychodzą nam z pomocą, pomagają w urządzaniu biura, w dos-
tarczaniu aparatu radiowego — starają się o dostanie dla nas. Do Urzędu

background image

Bezpieczeństwa nie mamy żadnych zastrzeżeń — mamy duże wyrazy po-
dziękowania.

Wnioski — Mam życzenie do Centralnego Biura: jeżeli Biuro stwierdza,

że województwo słusznie zakwestionowało sztukę, niech zawiadomi o tym
wszystkie Biura, żeby doświadczenie przenieść na całą Polskę.

Następnie mamy życzenie, żeby Centralne Biuro możliwie szybko dawało

odpowiedź na poruszone zagadnienia, zwłaszcza wtedy, kiedy są pytania.
Prosimy o szybką odpowiedź, bo to orientuje co do postępowania.

Miałabym życzenie, żeby Centralne Biuro zorganizowało kurs dla cen-

zorów.

Jak wyglądały omyłki zecerskie, o których wspominaliście? Były ustępy,

gdzie poprzestawiano zdania, słowo sanacyjny — opuszczone. Ja nie pod-
trzymuję oskarżenia, bo są dobre stosunki. Ja wyjaśniam to w ten sposób, że
oni są przepracowani, chcą szybko wykonać.

Doszło do naszej wiadomości, że cenzor skonfiskował wiersz Tuwima

Modlitwa? Tak, chodziło o stosunki między narodami, że to może być nie-

zrozumiane przez masy. W związku z tym dzwoniłam do Centralnego Biura
i po tym telefonie zezwoliłam recytować. Stwierdziłam taką rzecz, że żołnie-
rze reagowali na to z niechęcią, bo zrozumieli to za moment antysemicki.
Słaby był poziom słuchaczów i tylko z tego względu kwestionowałam.

Czy wiadomość o śmierci Hitlera została skonfiskowana? Tak, była bez

komentarzy i dlatego zakwestionowałam.

Dyr. Zabłudowski
Zarządam 10-cio minutową przerwę, po tym dalszy ciąg sprawozdań.

Ob. Bidowa

47

47

Julia Bidowa, kierowniczka urzędu warszawskiego, żona Antoniego, wówczas dy-

rektora Departamentu Propagandy Krajowej w Ministerstwie Informacji i Propagan-

dy.

— województwo warszawskie

Terenem działalności wojewódzkiego biura Kontroli Prasy w Warszawie

jest m. Warszawa oraz 25 powiatów województwa warszawskiego. Mimo
rozległego obszaru województwo to nie posiada poważniejszego życia kultu-
ralnego. I zarówno obecnie, jak i w szeregu miesięcy najbliższych, nie ode-
gra poważniejszej roli w zakresie wydawniczym, widowiskowym i graficz-
nym. Tłumaczy się to tym, że Warszawa przestała być wielkim, pulsującym
miastem, teren zaś województwa, poza trzema wydzielonymi miastami: Pło-
ckiem, Żyrardowem i Otwockiem, przedstawia typowo rolnicze ośrodki.
Tym się tłumaczy, że sieć organizacyjna naszego Urzędu nie jest zagęszczo-
na. Tylko w dziesięciu powiatach w okresie sprawozdawczym funkcjonują
nasze placówki. Reszta powiatów wymaga ujęcia.

background image

Urząd Wojewódzki czynny jest w Warszawie w dwupokojowym subloka-

torskim mieszkaniu przy ul. Środkowej Nr 11. Placówki powiatowe czynne
są w następujących miastach: Płock, Przasnysz, Mińsk Mazowiecki, Ostrów
Mazowiecka, Radzymin, Sokołów Podlaski, Węgrów, Rembertów, Żyrar-
dów, Gostynin. Jak z powyższego widać organizacja części prawobrzeżnej
województwa jest bardziej zaawansowana niż lewobrzeżna. Gęste skupienie
osiedli podwarszawskich na lewym brzegu jak: Włochy, Piastów, Pruszków,
Grodzisk, Milanówek, Ożarów, Grójec, Konstancin, Skolimów, nie są jesz-
cze przez nas ujęte. Na prawym brzegu brak nas w Pułtusku, Garwolinie,
Otwocku, Mławie, Sierpcu. Urząd Wojewódzki podjął kroki o wyrównanie
tego braku.

Organizacja Urzędu Wojewódzkiego została osłabiona wskutek odejścia

kierownika oraz jednej siły fachowej. W chwili obecnej Urząd Wojewódzki
zatrudnia 6 osób łącznie z rachmistrzem i maszynistką. Prowincja posiada
10 pełnomocników. W miarę ożywienia się życia stolicy Urząd Wojewódz-
ki, z tak szczupłym personelem fachowym, nie będzie w stanie ogarnąć ca-
łości. Już obecnie szereg spraw wykonuje w zastępstwie Urzędu Wojewódz-
kiego — Urząd Centralny. Dotyczy to przede wszystkim Radia, Polpressu

48

48

Polpress, agencja prasowa powołana w 1944r. przy ZPP. Od powstania PKWN

uchodziła za agencję rządową. Status agencji oficjalnej formalnie przyznał jej dekret

z 26. 10. 1945r. Później zmieniono jej nazwę na Polską Agencję Prasową.

,

bibliotek i drukarń. Tymczasem Urząd Wojewódzki jest niekompletny i ma-
ło samodzielny. Tego rodzaju układ pracy nie jest racjonalny. Urząd Woje-
wódzki powinien wszechstronnie obsługiwać swój teren — Centralne Biuro
Kontroli Prasy zaś pozostać organem nadzorczym i instrukcyjnym. Z uwagi
na zamierzone przeniesienie pracy centralnej do Warszawy i uruchomienie
nowych drukarń, Urząd Wojewódzki winien już obecnie zorganizować Dos-
tatecznie instruowane kolegium cenzorskie. Wzrasta i wzrastać będzie rów-
nież ilość teatrów, teatrzyków, imprez widowiskowych, czynnych bibliotek
i księgarni. Urząd nie może pozostawać w tyle, lecz winien zawczasu orga-
nizować niezbędną kadrę, chyba, że jak to się dzieje obecnie, prace te przyj-
mować będzie na siebie Centrala Ogólnokrajowa przy ul. Szerokiej. A idąc
konsekwentnie po tej drodze można dojść do likwidacji Urzędu Wojewódz-
kiego. Ale nawet przy tym zawężonym zakresie pracy, Urząd, który tu re-
prezentuję, nie radzi sobie z trudnościami. Od góry brak nam jeszcze całko-
wicie sprecyzowanych instrukcji dla niektórych dziedzin, od dołu zaś doras-
tającego do swych zadań personelu. Personel, zarówno w samym Urzędzie
Wojewódzkim, jak w większym jeszcze stopniu w terenie, rekrutowany był
przypadkowo. Jesteśmy demokratyczną cenzurą, chronimy nasze społeczeń-
stwo, naszych chłopów, robotników, inteligencję i młodzież przed zatrutymi
miazmatami lektury faszystowskiej, reakcyjnej, kryminalnej lub bezwartoś-

background image

ciowej. Strzeżemy prasy demokratycznej przed błędami wynikającymi z
braku doświadczenia lub niewyrobienia jej redaktorów, przed podkładaniem
do tej prasy kukułczych jajek. Są to zadania ogromne, do których nasz apa-
rat, młody jeszcze, nie jest w pełni przygotowany. Sami jeszcze nie odróż-
niamy kolorów Tito od Quislinga (patrz. art. wstępny jednego z marcowych
numerów „Życia Warszawy”

49

49

Tekst w „Życiu Warszawy” wywołał wiele zamieszania. Redakcję i cenzurę os-

karżono o stawianie znaku równości między przywódcą komunistycznym, Josipem

Broz Tito, a kolaborującym z Niemcami politykiem norweskim Vidkunem Quislin-

giem. Artykuł uznano za szkodliwy dla stosunków międzynarodowych.

). Cóż mówić o głuchej prowincji. Tam zama-

zuje się całe strony w podręcznikach szkolnych. Kwestionuje się kleryków,
dopatruje się w utworach Wyspiańskiego lub Słonimskiego propagandy ako-
wskiej.

Kierownictwo WBKP niedociągnięcia w powyższym stylu korygowało,

wysyłając do pełnomocników powiatowych odpowiednie pouczenie, kore-
kty, monity lub pochwały. Z tej korespondencji pomiędzy WBKP a pełno-
mocnikami przytoczyć mogę, dla ilustracji kilka typowych kwestii. Pełno-
mocnik powiatowy w Radzyminie skreślił w imprezie rewiowej dwa utwory
o niewinnie brzmiących tytułach: „Bączek” i „Brylant”. Konfiskata była
słuszna, skecz bowiem i monolog były ukrytą pornografią. W piśmie do peł-
nomocnika podniosłam słuszność konfiskaty. Jeden z pełnomocników
zakwestionował wiersz, poświęcony pamięci zabitego przez Niemców żoł-
nierza AK, obawiając się, że będzie to apoteozowanie reakcji. Na raport w
tej sprawie odpowiedziałam: proszę o nadesłanie pełnego tekstu wiersza,
gloryfikowanie bohaterów poległych w walce z najeźdźcą nie jest równozna-
czne z gloryfikacją AK. Wiersz ten wygłoszony był 15 IV na „Wieczorze
poezji polskiej” w Mińsku Mazowieckim. Inny pełnomocnik usuwał z pod-
ręczników szkolnych kwestionowane przez siebie kartki. W odpowiedzi
zabroniłam dokonywania tego rodzaju operacji bez wyraźnej instrukcji z gó-
ry.

Stąd apel do CBKP i do wszystkich urzędów wojewódzkich. Podnieśmy

na wyższy poziom wykształcenie ogólne i wyrobienie polityczne naszego
aparatu. Urządzajmy częściej wykłady polityczne i odprawy instrukcyjne.
Cenzor artykułu wstępnego, felietonu lub depeszy winien stać na takim po-
ziomie, by móc być krytykiem i doradcą redaktora. Cenzor widowiskowy
winien być bywalcem teatralnym, inspektor biblioteczny musi umieć posłu-
giwać się katalogiem, by nie zbłądzić w gąszczu półek księgarskich.

Zastrzegam się, sprawozdanie moje nie może być generalizowane, doty-

czy ono okręgu warszawskiego, jest więc raczej wyrazem samokrytyki, a nie
chęcią dotknięcia kogokolwiek.

background image

Można by jeszcze poskarżyć się na nasz ciężki byt materialny, na niedos-

tateczną troskę ze strony CBKP o nasze codzienne potrzeby, na brak loko-
mocji, kwater itd., na niechętny stosunek prasy, księgarzy, dyrektorów teat-
rów, nawet stronnictw politycznych do naszej pracy, nawet do nas samych.
Byłyby to jednak skargi bezowocne, choć to i owo dałoby się poprawić.

Szczegółowe cyfry wchodzącej i wychodzącej korespondencji WBKP,

ilość wizyt klientowskich, długość przeczytanych i ocenzurowanych szpalt
dziennikarskich, ilość czynnych bibliotek, muzeów, teatrów i kin, drukarń
zamieszczam w załącznikach sprawozdania.

Pytania:
Wspomniała obywatelka, że walczy się z książkami kryminalnymi, co się

robi tym względzie? — W tym względzie jeszcze nic nie uczyniono,
mówiłam, że one będą objęte cenzurą na terenie województwa. Ta sprawa
dotyczy całej Polski i muszą być w tej sprawie opracowane instrukcje. To
jest sprawa bardzo poważna, która musi być ujęta w szerokiej skali

50

50

6. 11. 1945r. jako Okólnik nr 33 dyrektora Centralnego Biura Kontroli Prasy Pub-

likacji i Widowisk do kierowników Wojewódzkich Biur Kontroli Prasy sporządzono

pierwszy spis książek, które należy wycofać ze wszystkich bibliotek publicznych

i księgarń.

.

Może podacie konferencję z dyrektorem zespołu teatralnego i jakie były

wyniki? — Nie mogę tego powiedzieć, właściwie te rzeczy załatwiało Cen-
tralne Biuro. Ja rozmów nie przeprowadzałam i w te sprawy wglądu nie
miałam. Mieszkam daleko i jestem ograniczona środkami lokomocji.

Ob. Paterowa — województwo śląskie
Biuro do 4 maja istniało formalnie. Z chwilą przeniesienia się, z chwilą

powiększenia personelu zaczęło normalną działalność. Opanowane są cztery
powiaty. Centralną placówką są Katowice. Nasze warunki są specyficzne.
Musimy kontaktować się z powiatami i ustalać, jaki jest stan rzeczy. Nie
możemy ściągać pełnomocników powiatowych, my musimy ich wykwalifi-
kować u siebie i dopiero wtedy wysyłać. Musimy posyłać cenzorów, którzy
by stali na wysokości zadania. Musimy hamować zapędy proniemieckie, a z
drugiej strony musimy liczyć się z tym, żeby mieć szeroki horyzont. Mamy
organizowane placówki w Sosnowcu, Będzinie, Zawierciu i Katowicach.

Czasopism jest dziewięć i są całkowicie objęte kontrolą. Teatrów jest

dwa: miejski i amatorski, trzeci jest objazdowy. Domów Kultury jest 51, kin
37, bibliotek 2. Biblioteka śląska liczy 100.000 egzemplarzy książek, druga
biblioteka miejska. Drukarni jest 45, radiowęzłów 35. To jest wszystko, o
czym bym mogła powiedzieć. Zamierzamy otworzyć dalsze placówki.

background image

W sprawie bibliotek czekam na okólniki Centrali, bo to są dla nas niejasne

sprawy. Należałoby sprawę sztuk teatralnych przeprowadzić centralnie
i przesyłać do województw. To rozwiązałoby sprawę od razu. W tej chwili
rzecz się przedstawia w ten sposób, że w jednym województwie sztuka idzie,
a w drugim nie. Pamiętamy o tym, żeby współpracować z Oświatą, z Kura-
torium. Nam chodzi o to, żeby oni z nami współpracowali, a nie bali się nas.

U nas ukazuje się „Gazeta Robotnicza”, „Trybuna Robotnicza” i „Dzien-

nik Zachodni”. „Gazeta Robotnicza” organ PPS, „Trybuna Robotnicza” Or-
gan PPR i „Dziennik Zachodni” organ Str[onnictwa] Demokratycznego.
Współpraca z nimi nastręcza nam trudności, ale zostaną one pokonane.

Pytania:
Czemu cenzor zezwolił na umieszczenie w „Dzienniku Zachodnim”

przemówienia Churchilla? — To był błąd, tu raczej jest odpowiedzialny kie-
rownik. Błędów popełniamy wszyscy bardzo dużo, na błędach się uczymy.

W jaki sposób Wojewódzkie Biuro ingeruje w sprawie papieru i czcio-

nek? — U nas są takie sprawy. Pełnomocnik Propagandy przejmuje
drukarnie z całym inwentarzem, żeby nie było sprawy przydzielania papieru
prywatnie. Wtedy my ingerujemy o papier dla naszych wydawnictw, ze
względu na to, że tego na rynku się nie kupi

51

51

Na mocy zarządzenia kierownika Resortu Informacji i Propagandy z 15. 12. 1944

r. rekwizycją papieru zajmowały się powiatowe i wojewódzkie urzędy informacji

i propagandy, a rozdzielnictwem Naczelnik Wydziału Informacyjno-Prasowego

ministerstwa.

. Niech instytucje prywatne się

starają. My to już uzgodniliśmy, na wspólnej konferencji. My jesteśmy w
przyjaznych stosunkach i oni nam ułatwili współpracę.

Czy wasz Urząd interesuje się sprawą nasycenia rynku prasą, która się u

was drukuje? — Tą sprawą przyznam się, że interesowaliśmy się. Prowadzi-
my dokładne archiwa prasy. Czy znacie nakład waszej prasy? — Owszem,
to jest w sprawozdaniu ogólnym: „Trybuna Robotnicza” 30 tysięcy, „Dzien-
nik Zachodni” 20 tysięcy, „Gazeta Robotnicza” 20 tysięcy.

Ob. Lewański
Dla warstw pracujących na terenie województwa śląskiego wychodzi pis-

mo literackie „Odra”. Nawiązaliśmy z nimi stosunki, żeby służyć pomocą.
Pismo nie jest wystarczająco demokratyczne. Stałem na stanowisku, że prze-
de wszystkim trzeba ludzi wychowywać. Stąd uważałem, że daleko Biuro
nasze powinno odbiec od cenzury, żeby się nastawić na wychowanie.

Przypuszczałam, że siła reakcji na terenie śląskim leży nie w aktywności,

ale w bierności. Stąd trzeba było u nas odwrócić sytuację.

background image

W sprawie bibliotek teren śląski jest terenem ciekawym. Teren śląski jest

głodny książek polskich. Bibliotek czynnych na terenie właściwie nie ma. Są
w organizacji w Domach Kultury 35. Zebranych od poszczególnych człon-
ków, względnie od osób prywatnych. Akcja prowadzona jest przez Powia-
towe Referaty Informacji i Propagandy, które starają się ściągnąć książki.
Dlatego do sprawy kontroli bibliotek podchodzimy bardzo ostrożnie, żeby
nie usunąć wszystkich książek. Przeprowadziliśmy kontrolę 1 biblioteki i
usunęliśmy kilka książek. Na razie do biblioteki naukowej nie wkraczamy,
jest ona skatalogowana i uporządkowana i dopiero za parę miesięcy będzie
uruchomiona.

Obecnie księgarze przechodzą na sprzedaż książek antykwarycznie i ko-

misowo. Bo są przyjezdni, którzy chcą sprzedać książki lub przechowali w
mieszkaniach książki. Tutaj nie spotkaliśmy specjalnie książek antydemo-
kratycznych o nastawieniu faszystowskim. Księgarze są ostrożni. Przepro-
wadziliśmy 9 kontroli księgarń. Co do podręczników, Kuratorium samo so-
bie tę sprawę załatwi. Poza tym czekamy na instrukcje z Centrali. Jest jesz-
cze jeden problem książki: książek poniemieckich. Wszystkie zbiornice
poniemieckie i zbiory wydawnictw hitlerowskich znajdujące się w pewnych
ośrodkach, bądź w mieszkaniach prywatnych, rozwiązałam w ten sposób z
Wydz[iałem] Informacji, żeby je odpowiednio ująć i usunąć.

Ob. Herbst — województwo łódzkie
Sprawę wykreśleń [w] naszej codziennej pracy omówimy na seminarium.

Ja nie zatrzymam się na tym, co robimy codziennie. Chciałbym dać kilka
rzutów, najbardziej charakterystycznych momentów.

Kilka danych cyfrowych. Na terenie województwa ukazuje się 24 czaso-

pisma, w powiecie 1 czasopismo Biuletyn Informacji i Propagandy. W mieś-
cie mamy 20 drukarni, w powiatach 11. Posiadamy 14 kin w mieście, tyleż
na prowincji. Naszą kontrolą objęte są absolutnie wszystkie czasopisma.
W ostatnim okresie prowadziłem cenzurę wtórną Również objęte jest kont-
rolą Radio i Polpress centralny. Filmy są cenzurowane przez Kinofikację.
Kontrolowane są wszystkie drukarnie i czasopisma na prowincji. W okresie
sprawozdawczym skontrolowano 325 czasopism, broszur i książek skontro-
lowano 21 w Łodzi i 1 broszura na prowincji, skontrolowano 875 druków
innych, 400 na prowincji, 80 audycji radiowych, 80 filmów, wszystko inne
to drobniejsze sprawy. Ingerencji naszych w dziennikach było 80, w perio-
dykach 34, radio 40, Polpress 20, kinowych i widowiskowych 32. Te dane są
za okres od marca do maja. Jak pracują redakcje pism i w związku z tym,
jaka jest współpraca, i jakie uwagi nasuwają się, jeśli chodzi o „Rzeczpos-
politą”? Właściwie ta gazeta przysparza nam trudności. Wynika to nie tylko
z tego, że zajmuje się centralnymi zagadnieniami, ale przede wszystkim dla-
tego, że redakcja, jakkolwiek ma dużo pracowników, naczelny redaktor ma
tyle spraw innych, że bardzo często przed nami staje zagadnienie, czy w

background image

ogóle to pismo ma redaktora naczelnego

52

Zagadnienie Radia. Cenzor siedzący w radio pisze, że kierownik progra-

mowy Czerwiński

. Stąd oczywiście brak w samej

redakcji możliwości porozumienia się z kierownikiem i ewentualnie usunię-
cia. I druga rzecz, w centralnej gazecie bardzo często artykuły wstępne pisa-
ne są przez 6-ciorzędnych dziennikarzy, że cenzor musi wejść w konflikt z
redakcją. Nie zawsze słuszne są artykuły i nie zawsze słuszne stosunki. Pier-
wszomajowy artykuł w „Rzeczpospolitej” był tego rodzaju, że kompromito-
wał i pismo, i nie dawał zasadniczych myśli i haseł, z którymi Naród Polski
wychodził 1-go Maja na ulicę. Technicznie wygląda to w ten sposób, że w
przedpołudnie 1 Maja cenzura stawia sprawę: artykuł trzeba poprawić, przy-
najmniej poprawić. W redakcji nie ma nikogo. Naczelny redaktor nie czytał
i nie wie o co chodzi, tak jest na dwie godziny przed ukazaniem się gazety.
Cenzor musi albo uporać się z tym, albo gazeta nie wyjdzie. Puścić z tym ar-
tykułem byłoby niesłusznym i w ostatniej chwili redaktor naczelny przez
telefon zwraca się do swego pracownika będącego w redakcji, żeby cenzor
pomógł. Tak bardzo często wygląda cenzura „Rzeczpospolitej”.

Grupa felietonistów specjalizuje się w pisaniu w biurze, za stołem, nie og-

lądając się na rzeczywistość. I w ten sposób każdy felieton to zagadnienie
dyskusyjne, bo żaden z nich nie wymienia ludzi a mówi ogólnie. Nazwijcie
ich po imieniu i będzie w porządku. W ten sposób pisząc można będzie ob-
robić wszystkie urzędy istniejące w Polsce. Co wpływało bardzo niezdrowo
i na pracowników pracujących w urzędach i na publiczność czytającą.

„Rzeczpospolita” wygląda tak, że redaktor naczelny dzwoni: kilka dni

będziecie mieli spokoju, ja siedzę.

„Robotnik” jest najlepiej redagowany, największy porządek, najmniej in-

gerencji, wszelkie ingerencje mają charakter dyskusyjny, zawsze jest redak-
tor i jego zastępca. Można zawsze z nimi sprawę omówić. Rzadkie wypadki
są wkroczenia cenzury. Przede wszystkim uderza porządek wewnętrzny.

„Głos Ludu” — cenzor pisze: zasadniczo nie ma nic takiego poważnego,

żeby można było się ścierać. Jest jedna bardzo ważna rzecz, zdarzają się czę-
sto pomyłki drukarzy. Przestawiają zdania, słowa, zmienia się sens zdania.
Po cenzurze cenzor przejrzał, zauważył kilka wykrzywień i zawiadomił, że
należałoby numer wycofać, redaktor podziękował za uratowanie nakładu. To
samo zdarzyło się z „Trybuną Ludu”.

53

nie posiada kwalifikacji na to stanowisko, Fleszerowa

54

52

Był nim Jerzy Borejsza (1905-1952), działacz PPR, poseł KRN, organizator i re-

daktor naczelny organu PKWN "Rzeczpospolitej", organizator i prezes Spółdzielni

Wydawniczej „Czytelnik”, autor koncepcji „łagodnej rewolucji”.

53

Ryszard Czerwiński-Sewer, trafił do radia w październiku 1944r. z wydziału ra-

diowego Resortu Informacji i Propagandy.

background image

nie umie przezwyciężać trudności. Gdzie mamy wewnętrzne nieporządki,
tam ludzie nie stoją na wysokości zadania. U nas na terenie województwa
łódzkiego cenzura ma więcej do roboty. Audycje są montowane w ostatniej
chwili, co nie podnosi poziomu ogólnego. Pogadanki na bardzo niskim po-
ziomie. Cenzor pisze słusznie — prace zespołu radiowego nie dają wyników
dobrych. Tak była postawiona sprawa, że sami wygładzaliśmy, ale w tym
sensie nie możemy być pomocnikami redaktorów i nie możemy się stać
pracownikami redakcji. Nie możemy przepuścić rzeczy, która wygląda w ten
sposób, że kompromituje instytucje.

Jeżeli chodzi o pisma chłopskie i młodzieżowe, to na ogół mamy niedużo

do ingerowania. W „Zielonym Sztandarze” nie ma takich rzeczy, które nale-
żałoby wykreślić, jeżeli się zdarza to są bardzo rzadkie objawy.

Stosunki między cenzorami a redakcjami za wyjątkiem „Rzeczypos-

politej” są dobre. W „Rzeczpospolitej” przez osobisty kontakt mój z redak-
torem naczelnym i przez zmianę cenzora, który tam nie miał miru, ni pozy-
cji, zmienia się stosunki. Redaktor naczelny prosił żebyśmy dali innego cen-
zora na wyższym poziomie. Myśmy to zrobili i ostatnio stosunki z redakcją
poprawiły się bardzo poważnie. Należy stwierdzić, że potrafiliśmy ułożyć
dobrze stosunki ze wszystkimi redakcjami i organizacjami, które mają z na-
mi do czynienia. Po pierwsze staramy się w takich wypadkach nie wykreślać
a przekonywać i w 70% wykreślenia i zmiany są wynikiem zmian przepro-
wadzonych przez redaktorów. Do wykreśleń dochodzi na ogół rzadko, ale to
jest za dużo jak na nasze marzenia. Wydaje mi się, że po odpowiednim uło-
żeniu stosunków potrafimy doprowadzić wykreślenia do minimum. Zwra-
cam uwagę, że po części nas się więcej boją niż szanują. Są redaktorzy, są
ludzie, którzy piszą, czasami nasze ingerencje są niesłuszne, oni jednak nie
przeciwstawiają się. Nam wcale nie chodzi o to, żeby on się zgodził z nami,
nawet wolelibyśmy, żeby obstawał przy swoim.

Widzicie to wszystko, co obejmujemy, byłoby niemożliwe bez odpowied-

niej ekipy ludzkiej, wymaga większej grupy ludzi, ale i dlatego, że jak prak-
tyka wskazuje, cenzor który nie potrafi natychmiast obsłużyć klienta i będzie
zatrzymywał prasę i drukarnie taki cenzor staje się dokuczliwy i ciężko z
nim będzie się współpracowało. My powiadamy, że byłoby pożądane, żeby
cenzor miał mniej pracy, żeby był gotowy w każdej chwili przyjść i przej-
rzeć. Ja doprowadziłem do tego stanu rzeczy, że nie ma ani jednego klienta,
który by powiedział, że on stracił 2-3 godziny. Jeżeli przynoszą tygodnik, to
on jest zrobiony w pół godziny. Numer dzieli się między cenzorów, po tym
oni wspólnie omawiają i tak się przyśpiesza załatwianie. W każdym razie,
czy to jest słuszne czy nie, klienta należy natychmiast załatwić.

54

Właściwie — Fleszarowa; pracowała później w redakcji dziecięcej i młodzieżo-

wej rozgłośni w Warszawie.

background image

Zagadnienie kadrów jest zagadnieniem centralnym. Początkowo Biuro by-

ło montowane przez Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego i ja
liczyłem się z tym, że po tej linii powinienem iść po ludzi. Praktyka wyka-
zuje, że cenzurę trzeba montować poprzez Centralę i województwo bezpoś-
rednio a nie brać ludzi od Bezpieczeństwa. Jaką kategorię ludzi dano nam
i jak wygląda zagadnienie kadrów. Dają nam ludzi na poziomie niedorównu-
jącym poziomowi, daje się ludzi pewnych, którzy na takiej ważnej robocie,
jak cenzura, nie dopisują. Stąd wniosek, że należy moim zdaniem montować
biura z ludzi z wyższym wykształceniem. Tu nie wystarcza dobra wola, tu
musi być człowiek na poziomie.

W wyniku nawiązania dobrych stosunków z wszystkimi organizacjami

istniejącymi w Łodzi byliśmy zmuszeni w ciągu miesiąca zmienić 50% apa-
ratu cenzorskiego. Ludzi tych odesłaliśmy do Urzędu Bezpieczeństwa a
wciągnęliśmy do pracy ludzi ze Stronnictwa Demokratycznego i ze Zw[iąz-
ku] Literatów. W ten sposób na miejsce ludzi bezwzględnie uczciwych i od-
danych otrzymaliśmy ludzi z wyższym wykształceniem: jednego dzien-
nikarza, jednego pisarza-literata i jednego z wyższym wykształceniem, który
nie jest dziennikarzem, ale człowiekiem o szerokich horyzontach. Związek
Literatów i Stronnictwo Demokratyczne dało cały szereg ludzi na pracę i jest
kilka życiorysów i podań z tych sfer, które nie są rozpatrzone. Jeżeli chodzi
o zagadnienia kadrów w powiatach, to przedstawia się bardzo trudno. Mamy
tylko 6 powiatów, na 16, obsadzonych dobrze. Jest to wynikiem bezpośred-
niego skierowania przez Powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego.
W związku z tym rozesłałem okólniki i powiedziałem, jakich ludzi nam trze-
ba i co oznacza cenzor.

Zagadnienie poziomu cenzorów i jego kwalifikacji próbujemy rozwiązać

w ten sposób, że codziennie schodzą się wszyscy cenzorzy do mojego po-
koju. Każdy przynosi materiał, który cenzorował, podaje wykreślenia uwagi
i na tej odprawie odczytuje, co wykreślił wraz z uzasadnieniem i zaczyna się
dyskusja. W ten sposób wszyscy cenzorzy omawiają swoją pracę, jest wza-
jemna krytyka, należy stwierdzić, że odprawy takie nie prowadzą do nudy,
ale odwrotnie, odprawy takie stają się coraz bardziej ciekawe, wysuwają się
różne zagadnienia i zaczyna się analizowanie. Powiedzmy zagadnienie: rzą-
dy demokracji do roku 1926: cenzor uważa, że nie było demokracji, wobec
tego, co to było. Na takich odprawach cenzorzy dzielą się doświadczeniem
i pogłębiają swoje wiadomości. Jeżeli chodzi o powiaty, to w ostatnim Mie-
siącu mieliśmy dwie narady. Niestety mamy obsadzonych 6 powiatów i z ni-
mi odbyliśmy naradę.

W obu przypadkach na naradach był przedstawiciel Centrali, prócz po-

rządku dziennego oraz informacji wchodzą zagadnienia z objętych terenów.
Prace i błędy, jakie robi cenzura i czego nie należy przepuszczać. Powiaty
łódzkie nie są powiatami rolniczymi, żyją one dosyć, jak na warunki Powo-

background image

jenne, życiem pełnym i należy stwierdzić, że poziom jest wystarczający.
Wszyscy robią takie rzeczy, które można nazwać dziwolągiem. Nie mówię
wszyscy i w ogóle, ale to, co decyduje, słaba strona pracy kulturalno-oświa-
towej i politycznej i słabość naszej cenzury.

Wystarczy zobaczyć jak wyglądają odezwy, plakaty. Jedną z takich odezw

jest wydana na dzień 3 Maja i podpisana przez Informację i Propagandę
i przez Komitet Obchodowy 3 Maja, gdzie napisano: „W tym roku dzień 3
Maja obchodzimy pod hasłem wychowania fizycznego i przysposobienia
wojskowego”. Nic ciekawszego już nie znaleźli. Każdy plakat jest kopalnią
humoru. Starosta powiatowy wydaje trzecie ogłoszenie w takiej ważnej spra-
wie, że kilka miesięcy temu, kiedy weszło wojsko, zabrano krzesła i on pi-
sze, że przez ludność miejscową zostało zabrane 18 krzeseł.

Jakie zagadnienie stało przed nami jako najważniejsze, kiedy przeprowa-

dziliśmy cenzurę. Przede wszystkim chodziło nam o to, żeby nie dać nikomu
możliwości naruszenia jedności Obozu Demokratycznego w Polsce. Jeżeli
chodzi o Łódź, wydaje mi się, że na przestrzeni całego szeregu tygodni nie
było w żadnym wydawnictwie ani jednego zdania, które by naruszało jed-
ność, nie przepuściliśmy niczego, co by tę jedność mogło naruszyć. Na pier-
wszego Maja przyszły hasła z Warszawy. Ukazało się takie hasło: „Wszyscy
pod sztandary PPS w demonstracji 1 Maja”. Uważaliśmy, że w wyniku po-
rozumienia wszystkich stronnictw, nie wolno nam tego przepuścić. Zwró-
ciliśmy się w tej sprawie do PPS, gdzie oświadczono nam, że to hasło było
wydrukowane zanim zostało uchwalone wspólne porozumienie wszystkich
stronnictw. Uzgodniliśmy, że następne hasła mają o wszystkich partiach mó-
wić, że to jest święto całego Narodu. W powiatach natomiast nie wszystko
wyszło tak jak należy. W jednym z powiatów wydano odezwę na dużym pa-
pierze, w której powiadają, dążymy do tego, żeby był jeden rząd i jedna par-
tia. Przy tym niestety tę odezwę wydał Powiatowy Komitet. Pojechałem na
miejsce i powiedziałem cenzorowi, że w tak ważnych wypadkach trzeba
załatwiać kategorycznie. Cenzor mi odpowiedział, że odezwy pisał Kierow-
nik Informacji i Propagandy, przeciw sobie miał Kierownika Powiatowego
Komitetu PPR. Wszystkie odezwy wyszły z ręki tego kierownika. W tymże
powiecie ukazały się hasła niesłuszne, które muszę przeczytać i jak ważnym
jest cenzor na odpowiednim poziomie, który umiałby się przeciwstawić, je-
żeli niesłuszne jest podejście do zagadnienia. Hasło na 1 Maja było: „PPR
dało ziemię chłopom itd.” W tej sprawie cenzor okazał się nie na miejscu.
Cenzor powinien wiedzieć, co należy, a czego nie należy przepuścić. Gor-
sze, że rozmawiając z Kierownikiem Informacji i Propagandy ja go nie mo-
głem przekonać o niesłuszności haseł. Ja straciłem cały dzień na dyskusje,
próbowałem uzasadnić, nie potrafiłem przekonać.

Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego konfiskuje jedną drukar-

nię, bo jedna partia musi mieć drukarnię. W tej sprawie ingerowałem i przy-

background image

rzeczono mi, że drukarnia zostanie oddana właścicielowi. Takie rzeczy są
oczywiście szkodliwe. Jeżeli zabieramy drukarnie, to na rzecz Skarbu Państ-
wa, a nie na rzecz Powiatowych Komitetów

55

Jeżeli chodzi o zagadnienie jedności to myśmy ostatnio skreślali i mówili,

że jeśli piszemy to piszemy o wszystkich partiach politycznych w Łodzi, do
tej pory w Łodzi pisało się o trzech partiach. W pismach chłopskich niezrę-
cznym zjawiskiem jest to że piszą, że wieś to jest jedno a miasto drugie.
Ostatnio była dyskusja skreśliłem wiersze, które z punktu literackiego są do-
bre. Wiersze podane do „Gazety Literackiej”, w których się mówi: Ojczyzna
— to są pola i lasy, dla miasta — nie pola nie las a ulice, pole Mokotowskie,
Krucza, Wola. W tej sprawie była u nas dyskusja. Chodzi o to, co jest
bliższe, ale biorąc pod uwagę, że jednak w okresie, kiedy wrogowie nasi
występują przeciwko kontyngentom, mówić o tym nie przystoi. Po tej linii
szła nasza ingerencja, jeżeli chodzi o jedność. Cenzorzy nasi czasami wpa-
dają w skrajność. Piszą robotnicy, a cenzor zaproponował zmianę. Obawiał
się, żeby nie mówić o 2, 3 partiach, ale mówić o wszystkich partiach, boi się,
że tamci z innej partii zostaną na uboczu i wykreśla całe zdanie. Drugie
zagadnienie, to zagadnienie sojuszu z państwami ościennymi. Tutaj ingero-
waliśmy we wszystkich wypadkach, które nam się wydawały niesłuszne czy
słuszne, że notatki mogą zadrażnić stosunki, bo są nie podawane przez Pol-
press. W tym wypadku miałem ciężki orzech do zgryzienia kilka dni przed
naradą. Mianowicie stenogram ktoś przeinaczył, w każdym razie wykośla-
wiono myśl zasadniczą, ja tekstów nie mam, ale to jest wykoślawione na
pewno, i myśmy to skonfiskowali. Jest to ten moment, kiedy Premier powia-
da, że my nie możemy się oprzeć na państwach zachodnich, ponieważ one są
daleko, my musimy się oprzeć na sojuszu ze Związkiem Radzieckim. Myś-
my, licząc się z tym, że to nie jest myśl Premiera, skreślili wychodząc z za-
łożenia, że nasi wrogowie będą to wykorzystywali. Drugą rzeczą, którą
skreśliłem w ostatnich dniach, to było oświadczenie Mołotowa w San Fran-
cisco, gdzie mówi o tworzeniu Rządu Polskiego, biorąc pod uwagę, że to nie
było podane przez Tass

.

56

55

W tym okresie zakłady poligraficzne przejmowano wedle praw gospodarki wo-

jennej, później w oparciu o ustawę o nacjonalizacji.

56

TASS — oficjalna centralna agencja informacyjna ZSRR.

. a było wzięte z angielskiej audycji. Myśmy uwa-

żali, że jeżeli trzeba będzie puścić, to można to zrobić dwa dni później. W
takich zagadnieniach byliśmy drobnostkowi. Polpress podał, że w czasie po-
bytu w Moskwie byli, tu następuje wyliczenie i sowieccy przedstawiciele są
podani bez tytułu. Uważaliśmy, że to jest nietakt. Bo jeśli podajemy tytuły,
to należy je podać wszystkim i myśmy proponowali zmianę. Ale naczelny
Redaktor odpowiedział, że tak dostał z Moskwy i że poprawiać nie będzie.
No trudno, myśmy to puścili, ale ingerowaliśmy w tej sprawie.

background image

Z punktu widzenia nieujawniania tajemnic państwowych u nas robiono

głupstwa, i w sprawozdaniach posiedzeń KRN cenzor nie dopuszczał dokła-
dnego wyliczenia jednostek, z których się składa Pierwsza Armia.

We wspomnieniu jednego żołnierza wykreśliłem, jak on kiwał Niemców

wykreśliłem: „ubieram się w płaszcz niemieckiego oficera”. To jest sprze-
czne z umową międzynarodową. Jeżeli on lak robił, to jest jego sprawa. My-
śmy to wykreślili. Wykreślenie niesłuszne, co Churchill mówił o Hitlerze.
Do chwili końca wojny wykreślałem to wszystko, co osłabiało nienawiść do
Niemców. Teraz, po końcu wojny, sypnęły się artykuły osłabiające tę niena-
wiść, ja uważam, że jeszcze nie czas osłabiać nienawiść do Niemców, nie
czas na budzenie litości. Skreśliłem ustęp korespondenta z frontu. W tej
sprawie powinny być instrukcje, bo artykuły zjawiają się masowo. W dniu
mego wyjazdu ukazał się artykuł do radio, w którym piszą: należy zrewido-
wać stanowisko, bo właściwie bardziej nienawidzę akowców niż Niemców.
Praktyka cenzorska wykazała nam, że tutaj ogólne instrukcje są niewystar-
czające, że powinniśmy być poinformowani w takiej a takiej sprawie o zmia-
nie. Bo dziennikarze są o tym poinformowani, a my nie mamy instrukcji.
Czy należy o tej sprawie mówić i w jakim rozmiarze. Nam z końcem wojny
trzeba powiedzieć, jaki ma być stosunek do wroga, nie możemy żyć starymi
formułkami. Ogłoszenia drobne — instrukcja mówi na czas wojny — ale
przecież wojna się już skończyła. Czy należy zezwalać na ogłoszenia w
sprawie zagubienia dowodów. Często w tych ogłoszeniach są niezgodności.

Zagadnienia instrukcji w sprawie wiadomości Polpressu i Tassa, wiado-

mości zagranicznych. Cenzor nie będzie puszczał wiadomości innych Agen-
cji, jak należy tę sprawę rozwiązać.

Jeśli chodzi o zezwolenie na wydawanie czasopism, czy nie należałoby

tych spraw załatwiać przez Wojewódzkie Biuro. Może nie wszystkim. W
każdym razie przychodzą do mnie z materiałem, więc ja mam im powie-
dzieć: jedźcie do Warszawy?! Wtedy cenzura stanie się uprzykrzoną.

Zagadnienie gospodarcze. Ja tę sprawę muszę poruszyć. Mnie się wydaje,

że te sprawy trzeba uregulować. My do tej pory jesteśmy na zaliczkach, na-
sze płace są bardzo niskie. Niektórzy ludzie w instytucjach otrzymują dwa,
trzy i pięć tysięcy złotych. I tu oczywiście człowiek się zastanawia, czy my
rzeczywiście mamy wynagrodzenia. To jest oczywiście z punktu widzenia
płac niesłuszne i ja nie mówię ile, ale to trzeba podciągnąć pod normę. Nie
ma mowy o tym, żeby człowiek nieprzygotowany miał 2 razy więcej niż my.
Cenzorzy chodzą bez butów, tak ubrani, że nam to nie przysporzy autoryte-
tu. Wydaje mi się to niesłuszne. Cenzor chodzi do redakcji, styka się z elitą.
My od Urzędu Bezpieczeństwa nic nie otrzymaliśmy. Należy, żeby Biuro
miało możliwości i samodzielnie ubierało i załatwiało ludzi. Między innymi
zagadnienie broni, której nie możemy dostać. Ja jeżdżę w teren i nie mam
broni. Trzeba załatwiać tę sprawę w taki sposób, żeby Centralne Biuro Dos-

background image

tało broń, bo są cenzorzy, którzy nocą chodzą do redakcji, kierownik wyjeż-
dża w teren i im broń jest potrzebna.

Sprawa pomocy wzajemnej niektórych Biur Wojewódzkich sąsiadują-

cych. Ja byłbym za tym, żebyśmy nawiązali kontakty bliskie terenowe, żeby
się można było podzielić doświadczeniem. Zebrać wszystkie doświadczenia
i przesłać do innych województw.

Pytania:
Biuletyn Polpressu ukazał się ze wzmianką dyskusji przed przemówie-

niem Ministra [Stanisława] Radkiewicza, później przeszedł do Krakowa dro-
gą telefoniczną. Myśmy interweniowali i naraziliśmy się na ostry atak ma-
jora. Myśmy to zrobili na odpowiedzialność województwa łódzkiego, czy to
przeoczenie było przeoczeniem?

Sprawa wyglądała tak, że ani ja, ani cenzor, tego by nie puścił. Polpress

ma cenzurę centralną. Wydaje mi się, że czysta logika wskazuje na to, że to
nie powinno pójść że żaden redaktor nie puściłby tego nie mając polecenia.
U nas w nocy Polpress, nie czekając na cenzora, przez telefon przekazał tę
wiadomość. Wobec tego, że Polpress ma cenzurę, i że my nie cenzurowa-
liśmy, wobec tego zawiadomiliśmy, że to nie zostało ocenzurowane, pusz-
czone przez przeoczenie. Równocześnie zadzwoniłem do Centrali i dowie-
działem się, że to należy puścić i wtedy prosiłem, żeby o tym zawiadomić
Kraków. Tam chodzi o samą dyskusję, przemówienie było oddzielne. „Dzie-
nnik Polski” otrzymał i natychmiast wydrukował a później było sprawozda-
nie z dyskusji i przemówienie. To samo było u nas, przemówienie Min. Rad-
kiewicza było później. To mi pozwoliło dać w myśl instrukcji, ale powin-
niśmy wszystko dostać i to nie jest rzecz, która musi być ogłoszona i może
być puszczona jeden, dwa dni później. To właśnie podkreśla, że należy nas
instruować.

Ile osób liczy personel? — Liczy w tej chwili 21 osób, z tym, że my roz-

szerzamy Biuro i wychodzimy z założenia, żeby podebrać ekipy ludzi, to
pozwoli Centralnemu Biuru zabierać ludzi.

Uważacie, że stenogram był błędny? Uważacie [za słuszne] cenzurować

rzeczy osób postawionych tak wysoko? Ja uważam, że my stoimy na straży
interesów Państwa i nie naruszamy niczyjego autorytetu. Nie mamy możli-
wości sprawdzenia stenogramu; a wiemy, że to jest sprzeczne z linią polity-
czną. Można skreślić wychodząc z założenia interesu Państwa. Myśmy mieli
wypadek, że wyszło zniekształcone przemówienie Marszałka

57

57

Chodzi o Michała Rolę-Żymierskiego (1890-1989), który stopień marszałka ot-

rzymał 3. 5. 1945 r.

i myśmy wy-

szli z założenia, że słowa Marszałka są tak ważne i mają takie znaczenie, że
nie można tak tego zostawić. Cenzor, który się boi nie jest cenzorem, to Mo-

background image

że doprowadzić do załamania kierunku. Takie rzeczy powinny być podawa-
ne oficjalnie i cenzurowane przez Polpress. Jeżeli to nie jest wydane oficjal-
nie można to dać w omówieniu.

Obywatel poruszył sprawę bardzo ciekawą, stosunki felietonistów, którzy

codziennie podkopują Urzędy i Rząd Polski w sposób niewłaściwy. Czyście
to poruszyli? — Jest historia tego rodzaju, że ja im nie mogę dyktować, nie
mogę powiedzieć: nie piszcie. Był ciekawy artykuł w sprawie nauczyciel-
stwa. Że nauczyciel nie wejdzie na trzecie piętro, bo zemdleje, że należy im
przyznać po 10.000 złotych. Następna sprawa repatriacji, mieszkaniowa jest
zagadnienie biurokracji. Strzępią sobie pióra, tracąc wszelkie umiary i sens.
Nie zawsze przychodzimy do porozumienia. Otóż mnie się wydaje że obser-
wujecie, że ludzie podkładają robotę, należy stawiać wnioski o zdjęcie tego
czy innego dziennikarza niekwalifikującego się do dalszej pracy. Tym bar-
dziej, że takie wypadki zaszły, że on pojedzie gdzie indziej i będzie robił to
samo. Te rzeczy trzeba traktować w ten sposób, żeby więcej nie powstała ta
sprawa.

Jaki cel ma wasza cenzura wtórna? — Ja nie stoją na stanowisku zdejmo-

wania, ja uważam, że redaktor widzi lepiej, ale można wziąć za ucho i pocią-
gnąć. Ja uważam, że robimy źle nie patrząc dokładnie po jakiej linii idzie,
czy zbliża się do nas, czy nie. Cenzor nasz, który siedzi w Radio pisze, że to
jest gniazdo sanacyjne i trzeb się nimi zająć, bo mogą zrobić głupstwo. Do-
tyczy to w szczególności tak ważnego działu informacyjnego, jakim jest ra-
dio. To jest gazeta informacyjna, która dziennik wydaje 24 bite strony, kiedy
inne gazety dają 4-6 stron.

Wtórna cenzura jest potrzebna do tego, czy cenzor czegoś nie przepuścił.
W jakim stadium roboty zecerskiej cenzor dokonuje cenzurowania? — Je-

żeli on robi cenzurę ze szpalty to błędy będą się stale powtarzały. On robi
cenzurę, kiedy redaktor podpisze, że czytał. Był zwyczaj, że robiono to
przed podpisaniem. Redaktor często zdaje się na cenzora. Obowiązkowo re-
daktor musi podpisać. Robić cenzurę należy z kolumny poprawionej po tech-
nicznej rewizji.

Czy wewnątrz gazeta ma być drukowana? — To jest tylko sprawa wew-

nętrzna.

Jak wygląda stronnictwo PPS, to jest chyba największa partia na waszym

terenie? — Tak, liczy ona dużo członków, niemniej postanowiliśmy zgodnie
z porozumienie hasło 1-Majowe uogólnić.

Ob. Zabłudowski
Zarządzam przerwę obiadową do godziny 5-tej.

Ob. Zabłudowski

background image

Wznawiam posiedzenie Konferencji. Głos ma województwo krakowskie

kpt. Kuczewski

58

Jeżeli chodzi o Kraków, praca w tej chwili objęła zasadniczo wszystkie

dziedziny. Wszystkie gazety są objęte tak kontrolą prewencyjną jak i wtórną,
która zasadniczo była prowadzona w ostatnim okresie. Jeżeli chodzi o
„Dziennik Pólski” są wprowadzone niewielkie tylko zmiany. Tygodnik lite-
racki „Odrodzenie”, tygodnik „Naprzód” organ PPS i „Głos Pracy” organ
PPR, który nastręcza wiele trudności, przede wszystkim osoba, która w tym
czasopiśmie pracuje przeciwstawiająca się skreśleniom — jest to Drobner

.

Kpt. Kuczewski — województwo krakowskie
Placówka nasza istnieje od 16 lutego, wtenczas istniał już „Dziennik Pol-

ski” i szereg innych czasopism. Jeżeli chodzi o Kraków sprawozdanie po-
dzielę na:

1. część ogólna,
2. sprecyzowanie pracy w Krakowie,
3. określenie pracy cenzorskiej.

59

.

Od 1-go dnia z nami walczył nie tylko na terenie Krakowa, ale odwoływał
się do Centrali. Nie zawsze słuszne były jego zarzuty. Jeżeli chodzi o dalsze
prace, trudnym jest „Tygodnik Powszechny”. Wszystkim jest wiadomo, że
na terenie Krakowa Piwowarczyk

60

stara się przemycać hasła w nas uderza-

jące, jako demokratów również występują i inni, którzy nie popierają nas.
Jeżeli weźmiemy sprawę książek to jesteśmy zasypywani książkami. Stara-
my się iść na rękę i wszystkie sprawy sprawdzamy. Jeżeli idzie o sprawy
dalsze, jak teatr, radio i kina, objęliśmy je ostatnio. Teatr nie nasunął nam
żadnych zastrzeżeń. Sztuki, które grał na ogół były cenzurowane bez spec-
jalnych zarzutów. Jeżeli chodzi o kina, byliśmy zmuszeni cenzurować na
miejscu, gdyż były to filmy kupowane od osób prywatnych i nie miały
zezwolenia. Zakwestionowaliśmy dwa filmy ze Stępowskim

61

58

Kpt. Kuczewski był zastępcą kierownika urzędu.

59

Bolesław Drobner (1883-1968), legionista, w PPS od 1922r., wykluczony z partii

w 1936r.. W czasie II wojny w ZSRR. Członek ZG ZPP. Kierownik Resortu Pracy,

Opieki Społecznej i Zdrowia PKWN, poseł KRN, członek władz naczelnych PPS.

60

Ks. Jan Piwowarczyk (1889-1959), pracą dziennikarską zajmował się od 1921 r.

Związał się z krakowskim „Głosem Narodu”. Był wykładowcą UJ i autorem prac

z zakresu chrześcijańskiej etyki społecznej. Politycznie związany był z Chrześcijań-

ską Demokracją, po wojnie ze Stronnictwem Pracy. W 1945 r., z polecenia metro-

polity krakowskiego Adama Sapiehy zorganizował „Tygodnik Powszechny”. Został

pierwszym redaktorem naczelnym pisma.

61

Kazimierz Junosza-Stępowski (1882-1943), aktor, zagrał w ok. 60 filmach. Naj-

prawdopodobniej chodzi o Znachora i Doktora Wilczura.

. Jeżeli chodzi

background image

o radio nie nastręcza nam specjalnych trudności. Ob. Szelestowska

62

kierow-

nik — sama przeprowadza cenzurę i to nas bardzo odciąża, [z] drugiej stro-
ny stan personelu nie pozwolił nam na postawienie cenzora. W okresie
sprawozdawczym zezwolono na wydanie 55 książek, od początku istnienia
aż do chwili obecnej. Drobnych druków 985, audycji radiowych 76. Ocen-
zurowano 18 filmów, sztuk teatralnych 15, tekstów rewiowych 26. Jeżeli
chodzi o teren krakowski, to jesteśmy zarzuceni pracą i nie jesteśmy w sta-
nie uczęszczać na premiery. Na terenie Krakowa występuje Wyrwicz

63

Chciałbym jeszcze nadmienić, jeżeli chodzi o wydawanie zezwoleń na

czasopisma. Dotychczas wydaje zezwolenia na wydawanie Centrala. Chodzi
o to, żeby one były szybciej wydawane, bo „Miesięcznik Lekarski” przecią-
gał się do długiego okresu czasu, chociaż dlatego, że dany organ przynosi
różne dodatkowe zaświadczenia a my nie jesteśmy w stanie im odpowie-

, nie

zawsze on się podporządkowuje naszym rozporządzeniom. Jeżeli chodzi o
biblioteki, to jest ich 12. Odczytów, sprawozdań i zagajeń było 15. Liczba
ingerencji poważnych 5, drobniejszych 18. Staramy się zawsze w ten sposób
postępować, że ściągamy redaktora do siebie i rozmawiamy, jeżeli docho-
dzimy do porozumienia on wysuwa zmiany nie my. Jeżeli chodzi o taką
kwestię, jak muzyki, tworów malarskich i języka rosyjskiego, musieliśmy
sobie zorganizować doradców fachowych.

Na terenie Krakowa samego, w chwili obecnej istnieje zupełna kontrola.

Na terenie powiatów sprawa jest gorsza. Z 18 powiatów tylko 4 są objęte
przez pełnomocników. Dlaczego tak mało za taki długi okres? Powodem
tego jest brak komunikacji i brak porozumienia z Powiatowymi Urzędami
Bezpieczeństwa. Wszystkie prośby i listy spełzły na niczym. W dużych od-
stępach czasu zjawiło się 4, którzy zostali na tych stanowiskach. Jeżeli cho-
dzi o załatwienie tej sprawy z naszej strony, są duże trudności komunikacyj-
ne i nie mamy benzyny, która potrzebna jest do samochodu, nie możemy ku-
pić po taryfowej cenie. Urząd Wojewódzki, który jest obowiązany dostar-
czyć, dotychczas nie dał nam ani litra. Chyba, że będzie przyciśnięty przez
Centralę.

Jeżeli chodzi o pracę cenzorów, to jest ona bardzo ciężka i nie może się on

zajmować sprawą finansową, nie może się martwić, co będzie jadł. Pomijam
uposażenie, cenzor musi wiedzieć na czym stoi, wszystkie instytucje dają
wyższe płace. Urząd Wojewódzki BP obowiązany jest nas zaopatrywać w
żywność, my jesteśmy dzieckiem macochy. Nam mówią, starajcie się, sami
my nie mamy, mamy tylko dla swoich ludzi. Jeżeli mamy otrzymywać przy-
działy żywności, chodzi o to, żeby nie błagać o nie, chodzi o to, żeby Centra-
la spowodowała wydawanie ich nam.

62

Zofia Szelestowska, ur. 1921, w latach 1945-1947 kierownik kontroli audycji.

63

Leon Haraschin-Wyrwicz, ur. 1885, aktor, humorysta, specjalista od monologów.

background image

dzieć. Zrobiliśmy w ten sposób, że czasopismu wydano zezwolenie na wyda-
nie jednego numeru. To chodzi o czasopismo fachowe.

Chciałbym żeby ob. Szydłowski

64

Stanęliśmy na stanowisku ścisłej współpracy. Chodzi o to, żeby żadne

nasze ingerencje nie miały charakteru narzucania a tylko uzgodnienia. W
wydawnictwach przeprowadzaliśmy zmiany, poprawki, wzywaliśmy redak-
torów tych wydawnictw i w toku dyskusji dochodziliśmy do uzgodnienia.
Przy wspólnej zgodzie zmiany przeprowadzał redaktor nie uważając, żeśmy
narzucali swoje postulaty. Jedynym wyjątkiem od tej zasady był właśnie
Drobner i to w wypadku wynikającym z nieporozumienia, ponieważ cenzura
„Naprzodu” odbywa się pod nieobecność Drobnera. Zjawił się redaktor od-
powiedzialny, myśmy zapytali, czy on jest upoważniony do poczynienia

zreferował atmosferę krakowską i prace

cenzorów.

Ob. Szydłowski
Kraków po wyzwoleniu nie bardzo zniszczony przez działania wojny,

skoncentrował wybitnych działaczy ze świata kultury i obecnie pulsuje naj-
większym życiem kulturalnym całej Polski. W związku z tym powstaje życie
kulturalne od pierwszych dni po oswobodzeniu, bardzo ożywione życie kul-
turalne, czy w dziedzinie wydawnictw, czy filmów. Jest rzeczą oczywistą, że
tego rodzaju sytuacja wymagała pracy dokładnej i intensywnej, ponieważ w
Krakowie od początku istniała różnorodność wydawnictw i tu wcześniej niż
gdzie indziej stały się aktualne wskazania, z jakimi zapoznał nas ob. Ber-
man. Na terenie krakowskim istniały różne poglądy polityczne: PPR, PPS,
opinia katolicka. To wymagało cokolwiek innych metod pracy niż w tych oś-
rodkach, gdzie ich nie było. Sytuacja wymagała wielkiej czujności na różno-
rodność czasopism i, druga sprawa, praca wymagała wielkiego taktu, żeby
nie urazić ani jednego pisma, a więc należało nie tylko liczyć się z Wydaw-
nictwem, żeby to wydawnictwo treścią nie atakowało drugiego Wydawnic-
twa. Oczywiście musimy być czujni i taktowni, żeby nie było zadrażnień. Do
tych różnorodności dołączyła się w Krakowie sprawa kościoła. Kraków jest
siedzibą Metropolity, Kraków był zawsze centrum ruchu katolickiego w Pol-
sce i należało się liczyć z opinią katolicką. Chodziło o to, żeby nasza praca
cenzorska nie spotkała się z negatywnym przyjęciem opinii katolickiej, bądź
te czynniki nie czuły się dotkniętymi. Tak więc wykształciliśmy pewne
metody, które chciałbym przedstawić, a więc jeżeli chodzi o metody pracy w
stosunku do czasopism, czy w stosunku obiektu cenzury.

64

Roman Szydłowski, członek PPR, od kwietnia 1945 do kwietnia 1946 r. kierow-

nik urzędu kontroli w Krakowie następnie kierował Wydziałem Propagandy KW

PPR w Krakowie, był sekretarzem redakcji „Głosu Ludu”, kierownikiem działu

krajowego i kulturalnego w „Trybunie Ludu”, specjalizował się w krytyce lite-

background image

zmian w artykule. Na to redaktor odpowiedział, że jest upoważniony. Póź-
niej zjawił się Drobner, zobaczył wprowadzone zmiany i wystąpił z wielką
awanturą. Gdyby redaktor nie był poświadczył, w żadnym wypadku nie sta-
wialibyśmy tej sprawy. Sam redaktor oświadczył, że w interesie pisma leży
zmiana niesłusznego sformułowania, bo Drobner jest w drodze i sam nie
może być obecny. Chodziło o artykuł 1-szo Majowy, którym Drobner czcił
wszystkich bojowników, którzy na terenie Małopolski działali, a jak redak-
tor stwierdził, należy ich uczcić na terenie całej Polski. Oczywiście Drobner,
który przywiązuje olbrzymią wagę do swoich artykułów, powinien się zwró-
cić do redaktora i na skutek tego wynikła scysja, ponieważ uważał, że zmia-
ny nie mogą być robione bez jego wiedzy. Żeby redaktor był poinformo-
wany nie doszłoby do tego. W innym swym artykule pt. „Wszyscy pod
sztandarem PPS” Drobner pisze: PPS wygra. I w tym wypadku Drobner się
oburzył, że tego rodzaju skreślenie miało miejsce. Motorem nieporozumień
jest Drobner. W momentach, kiedy Drobnera nie ma w Krakowie, nie ma
żadnych kwestii między redakcją, wtedy oczywiście wszystko odbywa się w
najzupełniejszej zgodzie i uważam, że winę ponosi Drobner.

Ostatnio, kiedy Drobner złagodził swoje stanowisko, nie dochodzi do scy-

sji. Dobra współpraca jest z „Tygodnikiem Powszechnym” o bardzo zdecy-
dowanym światopoglądzie katolickim. Z początku tygodnik sprawiał nam
duże trudności, po odbyciu kilku konferencji doszliśmy do współpracy, że
obecnie żadnych tarć nie ma. „Tygodnik Powszechny” ustosunkowuje się
pozytywnie i przeprowadza wszystkie zmiany, jakie proponujemy. Jeżeli
chodzi o inne pisma na terenie naszego miasta muszę dodać, że wszystkie
pisma stoją na wysokim poziomie, śmiałbym stwierdzić, że stoją na najwyż-
szym poziomie. Jeżeli chodzi o stronę polityczną, to rzadko są poprawki
i polegają na niedopatrzeniach. Oto przykład „Przekrój” zamieścił zdjęcie
Lenina z okazji 75 rocznicy urodzin. I napisano, że od śmierci Lenina up-
ływa 75 lat. Później błąd został zauważony. Niedopatrzenia zdarzają się bar-
dzo rzadko.

Niektórzy mówią, że „Odrodzenie" jest ciężko redagowane, że nie są

[sic!] dostępne dla wszystkich, że poświęcony jest elicie intelektualnej.

Jeżeli chodzi o metody pracy na zewnątrz, to doszliśmy do wniosku, że

najlepiej ustalać na drodze kontaktu osobistego, znajduje się wspólny język z
przedstawicielem czasopisma. W ten sposób można ustalić pewne wytyczne
i na tej drodze mamy duże rezultaty.

Na terenie Krakowa istnieją firmy wydawnicze, księgarnie na teren całej

Polski. Działa tu Gebethner i Wolff, Księgarnia Powszechna. Uważaliśmy za
stosowne zaprosić ich na konferencję, żeby omówić z nimi współpracę,
poinformować, jaka jest procedura cenzury i dać wszelkie odpowiedzi na
wątpliwości, jakie ich dręczyły. Konferencja okazała się bardzo potrzebna,
gdyż księgarze zaczynają się orientować w zasadniczych formalnościach, co

background image

bardzo ułatwia pracę. Jako przykład mogę podać fakt, że wydawcy byli
przekonani, że niczego nie można wydać i te wątpliwości trzeba było wyjaś-
nić.

W Krakowie istnieje 7 teatrów miejscowych i objazdowych. Poszczególni

dyrektorzy nie byli poinformowani, co trzeba przedkładać do cenzury. Zda-
rzało się, że przynosili sztuki w czasie próby, kiedy już mieli wydatki. Na
skutek tego sytuacja była trudna, tego rodzaju, żeśmy byli pod pewną presją.
Oczywiście sytuacja była nieprzyjazna. Zwołaliśmy konferencję dyrektorów
teatrów, żeby przedstawić dyrektorom, w jaki sposób mają przedstawiać
sztuki. Radziliśmy, żeby przedstawiali na zapas, żeby mogli wybierać, żeby
mogli przygotować, robić próby wtedy, kiedy już sztuka jest ocenzurowana.
Spotkaliśmy się z miłym przyjęciem dyrektorów i w ten sposób rozwiązaliś-
my zagadnienie. Zastanawialiśmy się, czy prosić indywidualnie, czy zbioro-
wo, doszliśmy do wniosku, że indywidualne zaproszenie miałoby charakter
presji, ponieważ chciałem tego uniknąć, zaprosiliśmy zbiorowo. W tych wa-
runkach żaden nie czuł się zaangażowanym a tylko wszyscy wysłuchali
czego my się domagamy przed wystawieniem sztuki.

Następnym problemem było radio. Z radiem mieliśmy trudności. Kierow-

nik

65

Organizacja pracy wewnętrznej. My przeprowadziliśmy pewnego rodzaju

podział, że każdy z nas ma przydzieloną cenzurę. Próchnicki

programowy jest odpowiedzialny i przeprowadza cenzurę, ale ustosun-

kowuje się bardzo niechętnie. Bardzo niechętnie zastosowuje się do przesy-
łania podwójnych egzemplarzy. Twierdzi, że autorzy przynoszą po jednym
egzemplarzu, że nie ma czasu na przepisywanie itd. Domaga się tego, żeby
cenzor na miejscu cenzurował radio i żeby był specjalny pracownik w radio.
Przyrzekliśmy, że będzie od 1 czerwca.

66

Jeszcze chciałbym powiedzieć o doradcach. Ponieważ w Krakowie ist-

nieje cały szereg specjalnych wydawnictw na wysokim poziomie, okazuje
się, że kwalifikacje personelu są wysokie: jeden jest magistrem prawa, drugi

cenzuruje

czasopisma i widowiska teatralne. Cenzor cenzorujący „Dziennik Polski”
siedzi w drukarni, on równocześnie cenzuruje „Przekrój”. W ten sposób
osiągnęliśmy rozgraniczenie, specjalizację. Ponadto drobne druki cenzuruje
1 cenzor. Przy cenzurowaniu widowisk pozateatralnych, cenzura odbywa się
w ten sposób, że przy cenzurowaniu afiszów odbywa się cenzura programu
i wtedy udziela się zezwolenia na druk afisza. W ten sposób impreza nie
unika cenzury.

65

Dyrektorem rozgłośni był wówczas Jerzy Bujalski, za program odpowiadał Zdzi-

sław Nardelli.

66

Ignacy Próchnicki, po Romanie Szydłowskim przejął kierownictwo urzędu w

Krakowie, później był dyrektorem miejscowego oddziału RSW Prasy, z czasem

zajął się prasoznawstwem.

background image

jest studentem prawa, uważaliśmy, że byłoby wskazane dobranie specjalis-
tów wybitnych i zorganizowaliśmy grono rzeczoznawców. Nie znaczy to, że
cenzorzy tych rzeczy nie czytają, rzeczoznawcom przedstawia się do zaopi-
niowania, jeżeli chodzi o wydawnictwa plastyczne, czy muzyczne, o sztuki
teatralne, żeby byli łaskawi sformułować opinię, ich opinia jest rzeczą cenną
i wtedy możemy wydać decyzję, jeżeli chodzi o poziom artystyczny.

Jeżeli chodzi o współpracę z innymi placówkami na terenie Krakowa.

Współpraca z Wojewódzkim Urzędem Bezpieczeństwa kształtuje się dobrze,
z Urzędem Informacji i Propagandy kształtuje się dobrze. Z Wydziałem Kul-
tury i Sztuki muszę powiedzieć, że współpraca szwankuje. Kontaktu nie
mamy, chociaż jest rzeczą bardzo pożądaną, żeby on był.

Na zakończenie chciałem powiedzieć o kryteriach stosowanych przy cen-

zurowaniu wydawnictw. Na skutek tego, że jak już powiedziałem, Kraków
wymaga specjalnego taktu, my musieliśmy wykształcić w toku pracy cenzo-
rskiej pewne postulaty, których nie wolno nam naruszać, natomiast stosować
tolerancję i daleko idącą możliwość poglądów.

Na terenie Krakowa zastosowaliśmy 5 punktów, które są kanonem:
1. Ataki na autorytet naszego Rządu, które zmierzają do podważenia

Rządu, jako takiego.

2. Ataki przeciwko naszemu przyjacielowi — Zw[iązkowi] Radzieckie-

mu, przeciwko sojuszom zachodnim.

3. Ataki dotyczące granic wschodnich, które zostały ustalone i nie mogą

podlegać dyskusji. W „Tygodniku Powszechnym”, gdzie omawiając geogra-
fię Polski, pisał o Niemnie, Puszczy Białowieskiej — te rzeczy wykreśliliś-
my.

4. Wszystkie ataki na Jedność Narodową, wszelkie ataki na wywołanie

tarć wśród partii demokratycznych, żeby nie miały one charakteru rozdźwię-
ków.

5. Na terenie województwa krakowskiego bierzemy pod uwagę poziom

artystyczny i z tego względu wzięto doradców, żeby nie przepuścić wydaw-
nictwa na niskim poziomie.

To są punkty, których naruszyć nie pozwolimy.
Zgodnie z tendencją, z chwilą, kiedy wojna się zakończyła obowiązuje

nadal cenzura i chronienie tajemnic państwowych, ale to są rzeczy jasne, o
których ja nie chciałbym wspominać.

Jakie są nasze perspektywy na przyszłość. Muszę tu stwierdzić, że pod ko-

niec okresu sprawozdawczego współpraca z czasopismami i dyrektorami
teatrów rozwija się jak najlepiej, współpraca z Drobnerem weszła na dobre
tory. Współpraca weszła na dobre tory i rozwija się bez tarć, tak, że mamy
wrażenie, iż w przyszłości będzie zupełny spokój i na skutek tego jesteśmy
jak najlepszej myśli i wojewódzkie Biuro, mimo trudności pracy, nie nastrę-
czy żadnych przykrości i praca będzie się rozwijała pomyślnie.

background image

Pytania:
Jak należy rozumieć regulowanie stosunków międzypartyjnych? — Były

ostre ataki na jakąś inną partię, wtedy starałem się, żeby nie miały one cha-
rakteru brutalnego. W „Tygodniku Powszechnym” były ataki przeciwko
bezbożnictwu. Po tym w „Naprzodzie” ukazał się artykuł Drobnera „PPS
musi wygrać”. To było między wierszami i atakowało w sposób pośredni
wszystkie partie.

Czym się kierowało Biuro Krakowskie kwestionując sztukę Wanda nie

chce Niemca Magdaleny Samozwaniec

67

67

Magdalena Samozwaniec (1894-1972), pisarka specjalizująca się w satyrze. Wan-

da nie chce Niemca była komedią. Wystawiono ją jeszcze w 1945 r.

. Sztuka została nam przedstawiona

w trakcie daleko posuniętych prac. Zasadniczo, jeżeli chodzi o ocenę przeci-
wko drobnomieszczaństwu, żadnych zastrzeżeń nie było. Zakończenie było
niewłaściwe i zostało usunięte. Zakończenie było takie, że przedstawia śro-
dowisko krakowskie w czasie okupacji. Bohater okazuje się bardzo sympa-
tycznym Niemcem i na skutek tego Wanda nabiera sympatii. Brat jej, który
handluje złotem, zostaje aresztowany. Wanda myśli o walce przeciwko
Niemcom, przestaje udzielać lekcji Niemcowi. W chwili, kiedy likwiduje
lekcje okazuje się, że Niemiec jest Anglikiem i wybiera się w drogę pow-
rotną do Londynu. Zakończenie zostało usunięte, pewne sympatyczne rysy
nadane Niemcowi zostały usunięte. Zakończenie zostaje tego rodzaju, że po
powrocie brata, Wanda likwiduje lekcje i wstępuje do pracy konspiracyjnej
przeciwko Niemcom. Zasięgnęliśmy opinii doradcy, który orzekł, że po usu-
nięciu zakończenia sztuka nadaje się do wystawienia. Trzeba stwierdzić, że
jedyną dodatnią postacią w tej sztuce jest Niemiec. Tak źle nie jest. Gdyby
sztuka była złożona przed próbą, nie zostałaby wystawiona, ponieważ była
już opracowana i włożono w nią wiele pracy ograniczyliśmy się do zmian
koniecznych.

Cenzura muzyki — tu wzgląd polityczny nie odgrywa roli, mamy na

względzie poziom artystyczny. Nie możemy pozwolić na wydawnictwa
poniżej poziomu. Na przykład niedawno mieliśmy sprawę, że księgarnia
wydała zbiór piosenek na fortepian, okazuje się, że mogą być piosenki na
niskim poziomie muzycznym. Jeżeli kompozytor był związany współpracą z
Niemcami, to należałoby to również usunąć ze względu na kompozytora.

Czy na konferencji dyrektorów teatrów był ktoś z Kultury i Sztuki? —

Myśmy informowali, jakie warunki istnieją dla przedłożenia do cenzury.

Czy kolegium doradcze jest płatne przez was? — Dotychczas jest bezpłat-

ne. Jeżeli doradca miałby dużo pracy, należy go wziąć na etat. Wystawcie
rachunek i uregulujcie te sprawy.

background image

Czy Dziewczyna z lasu

68

68

Dziewczyna z lasu, dramat Jerzego Szaniawskiego.

została usunięta tylko dlatego, że cieszyła się zni-

komą frekwencją? — Myśmy w teatrze nie ingerowali.

Czy wyście sprawdzili, że ob. Szelestowska przegląda programy? — Są

ok.resy, gdzie cenzora nie dochodzi program radiowy. My radia nie możemy
zamknąć. Kierowniczka radia stwierdza, że program dostaje późno, na dwie
godziny przed audycją. Cenzor powinien być w Radio.

Na podstawie czego stwierdziliście, że program radiowy nie wymaga

zmiany? Czy macie wtórną cenzurę, bo czasem okazuje się, że czegoś bra-
kuje i w ostatniej chwili się wstawia i to jest niepożądane? — Jak dotychczas
żądaliśmy głośnika, dyrektor obiecał nam dać, dotychczas jeszcze go nie
mamy. Dotychczas żadnych zmian nie stwierdziłem.

Bez tekstów nie mogliście sprawdzić. Cenzura wtórna polega na kontro-

lowaniu czy nie ma błędów. Czy to jest to samo na co wy daliście pieczęć?

Ob. Próchnicki
Ja faktycznie mam dwa działy. Odpowiadam za 4. Otóż pierwszy to dział

wydawnictw periodycznych poza „Dziennikiem Polskim” i „Przekrojem”.
Do mnie przychodzą: 7 tygodników i 2 miesięczniki i 1 dwutygodnik, który
ostatnio zamienił się na tygodnik. Chciałbym obywatelom dać parę przykła-
dów z cenzury, która nie jest cenzurą, ponieważ poprawki wyszły ze strony
redaktorów. Momenty w „Tygodniku Powszechnym”, który określał toleran-
cję religijną jako błędne pojęcie. Redaktor po konferencji określił to jako
sformułowanie nieszczęśliwe i zmienił.

W „Naprzodzie” wykreślono: w wierszu omawiającym geografię „od Pry-

peci aż do Niemna”. Jest jeszcze wiele innych drobnych skreśleń (załącznik
— arkusz wycinków).

Jeżeli chodzi o drugi mój dział książkowy, na przestrzeni mojej pracy w

czasie miesiąca dałem zezwoleń 28. Jeżeli chodzi o rodzaje są one najroz-
maitsze. Niektóre z nich nie zasługują na druk, ale od strony naszej Biura
Kontroli nie można nie wydać zezwolenia, wtedy polecamy nie wydawać
papieru.

Ostatnio wpłynęły do nas dwie rzeczy równocześnie złożone przez profe-

sorów matematyków uniwersytetu. Jest to matematyka wyższa wydana w ję-
zykach obcych. Jest to z rzędu tom 33. To jest książka, która pokaże, że na-
sza nauka przystąpiła do pracy. Profesorowie mówią, że wydają to na zle-
cenie Ministerstwa Oświaty. Obszerny tom w języku francuskim, w mniej-
szym stopniu w niemieckim, artykuł wstępny — to praca profesora japoń-
skiego. Oni uważają, że jest wszystko w porządku, że to jest praca naukowa.

Uważam, że nie należy robić Japonii pewnego rodzaju reklamy i po dys-

kusji zdecydowali się na wycofanie pracy Japończyka.

background image

Inna rzecz, to cały szereg prac, pamiętników profesorów uniwersytetów,

którzy zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych. Cały szereg zna-
nych profesorów napisało pamiętniki i przysłali do ocenzurowania i chcą je
wydać, oczywiście nie mamy prawa nie zezwolić i dajemy zezwolenia, ale
czy jest wskazane, żeby cały kraj zasypać pamiętnikami. Cały szereg, tysią-
ce, miliony ludzi cierpiało w obozach i z tej dziedziny wyszło cały szereg
wydawnictw, skromniejszych i często odpowiedniejszych, bardziej przema-
wiających do czytelnika.

Tę sprawę poruszam dlatego, że okazuje się, iż byłoby wskazane stwo-

rzenie centralnej placówki, która by zajmowała się planowaniem produkcji
książkowej, stwierdzała, które są bardziej potrzebne, a które mniej i czy
można przesunąć. Okazało się, że nasz Dyrektor w czasie pobytu w Krako-
wie rozmawiał w tej sprawie z Informacją i oświadczył, że opracuje Central-
ne Biuro Planowania i delegatury.

Jest taka sprawa, którą należy poruszyć. Zachodzi sytuacja, że dajemy ze-

zwolenie na druk, ale staramy się porozumieć, żeby papieru nie udzielano.
Wówczas mówią do nas: wy jesteście wygodni dajecie zezwolenia a nam
mówicie, żeby papieru nie wydać. My innego wyjścia nie mamy.

Jest taka rzecz, ostatnio „Czytelnik” wydał rzecz ilustrowaną, w formie

bajki wierszowanej dla młodzieży pt. Kariera Franka Żyrafy. Książka oma-

wiająca podróże, pokazująca życie w koloniach angielskich. Uważaliśmy, że
niesłusznym jest opowiadanie młodzieży w pierwszym wydawnictwie o
koloniach angielskich, o sojuszniku dalszym od nas, uważaliśmy, że taka
instytucja jak „Czytelnik” powinna wydać książkę, która by informowała
czytelnika o ziemiach naszego sojusznika, z którym sąsiadujemy, że w
Polsce nie było odpowiednich książek o Zw[iązku] Radzieckim. Był wypa-
dek, że młody poeta wydał tomik poezji, gdzie były 4 rysunki, które stały na
niskim poziomie. Zwróciliśmy na to uwagę i on się zgodził rysunków nie
umieszczać. Zwracamy dużą uwagę na poziom artystyczny.

Filmów oglądałem 32, dałem zezwolenie na 30. Zakwestionowane były

filmy z Samorskim

69

Ja zasadniczo jestem odpowiedzialny za 4 działy. Faktycznie teatr nie jest

moim działem. Moje stanowisko jest przykre, bo cenzurę sztuk przeprowa-
dza Kuryluk

w głównej roli, który stał się Niemcem. Kto ma prze-

prowadzać cenzurę filmów, dotychczas było różnie; jeżeli nie było cenzury
Centrali Filmów, myśmy cenzurowali. W Krakowie jest sytuacja tego ro-
dzaju, że filmy są nabywane od osób prywatnych i filmy te nie były cenzuro-
wane.

70

69

Błąd w nazwisku. Chodzi o Bogusława Samborskiego, aktora, ur. w 1897 r.

, on nie jest ujawniony, dyrektorzy rozmawiają ze mną i prze-

70

Karol Kuryluk (1910-1967), polonista, publicysta, związany z ruchem komunis-

tycznym od lat 30-ych, 1933-1939 redaktor naczelny tygodnika „Sygnały”, 1939-

background image

konani są, że ja jestem cenzorem. Poza tym, jeżeli mamy czas, to siedzimy
na próbach, ale nieraz dopiero później przychodzimy, nie wszystko możemy
obsłużyć.

Teraz chodzi o taką sprawę, która nie była poruszana. Czy rzeczy druko-

wane mają prawo obiegu we wszystkich innych województwach. Ostatnio
zakwestionowano małą broszurkę, na którą wydano zezwolenie na drukowa-
nie w Rzeszowie. Cała broszurka nie tylko jest głupstwem, ale jest w niej
skandaliczny język.

Pytania:
Czy istnieje pewność, że [przez] usunięcie pracy prof[esora] japońskiego

nie pomniejszono wartości książki? — Oświadczono nam, że nie.

Jak się przedstawiają muzea na terenie Krakowa? — Muzea są na razie

zamknięte.

Matematyka musi wychodzić w języku niemieckim? — Ta praca

prof[esora] japońskiego była w języku niemieckim i uważaliśmy, że Pier-
wsza praca, która wychodzi u nas, w Polsce demokratycznej, nie może mieć
pracy wstępnej pisanej w języku niemieckim przez Japończyka. Jest taka
rzecz, że praca ta była przygotowana przed wojną. Część nakładu została
wydrukowana. Tak szczęśliwie się złożyło, że to była praca wstępna i nikt
się nawet nie domyślił.

Zauważyłem u was nie sprawozdania a wycinki, a zasadą jest, żeby tego

nie robić. Ponieważ wypisywanie zajmowałoby dużo czasu, więc mam wy-
cinki przed cenzurą i po cenzurze i naklejam na arkuszu. To jest forma słu-
szna. Niszczę dwa egzemplarze czasopisma, ale na nasze trudności papie-
rowe to nie ma znaczenia.

Ob. Olecki

71

Życie kulturalne na terenie Pomorza jest słabo rozwinięte. Wychodzą dwa

czasopisma, „Ziemia Pomorska” w Toruniu, wychodzi „Robotnik Toruński”.
Istnieje szereg periodycznych wydawnictw w różnych miastach. Ukazało się

— województwo pomorskie

1940 lwowskiego „Czerwonego Sztandaru”, redaktor pras GL i AL., 1944-1947 re-

daktor naczelny tygodnika „Odrodzenie”. W latach 1956-1958 minister kultury.

71

Aleksander Olecki, ur. 1911, przed wojną ślusarz, od 1929 związany z ruchem

komunistycznym. W 1941 r. wyjechał do ZSRR. W 1944 wstąpił do I Armii WP w

ZSRR, gdzie awansował od szeregowego do porucznika z przydziałem do Głów-

nego Zarządu Polityczno-Wychowawczego. W 1945 wstąpił do PPR. Rozkazem

wojskowym skierowany do „pracy partyjnej” w Bydgoszczy. Pełnił obowiązki

kierownika urzędu kontroli, w latach 1945-1947 był zastępcą redaktora naczelnego

„Ziemi Pomorskiej”, przemianowanej potem na „Trybunę Pomorską”. W latach

1947-1948 był dyrektorem Delegatury RSW Prasy, później przeniósł się do war-

szawskiej rozgłośni radiowej, do redakcji polityczno-informacyjnej.

background image

jeszcze jedno pismo i zostało zlikwidowane. Istnieje radiowęzeł w Bydgosz-
czy, który rozwija się w kierunku usamodzielnienia i obsługiwania swoimi
audycjami. Istnieje teatr, który od czasu do czasu urządza wieczory słowa
i pieśni. Stąd praca cenzorska na terenie Pomorza nie ma wielkiej pracy.
Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że wszystko się rozwija. Powiatowe miaste-
czka wydają gazety i trzeba będzie pomyśleć, żeby obsadzić powiaty. Spra-
wa przedstawia się w ten sposób, że na ogólną ilość 18 powiatów jest obsa-
dzonych 9, gdzie istnieją wydawnictwa. Jeżeli chodzi o pracę radiostacji, to
również ma ona się rozwinąć, usamodzielnić, niezależnie od programu War-
szawy.

Sprawy organizacyjne stoją źle. Jeżeli weźmiemy p. o. kierownika, już z

tego tytułu, że mamy inne prace, które zabierają czas i uwagę. W samej Byd-
goszczy: dziennik, radio, drobne druki są cenzurowane przeze mnie. Bardzo
często ograniczano się do przedruków. Były przede wszystkim wydawnic-
twa wojskowe lub Urzędu Informacji i Propagandy.

Tutaj przed Centralą stoi zagadnienie obsadzenia wszystkich placówek,

ponieważ w tej sytuacji nie można liczyć na mnie. Dlatego należy tam pos-
łać kogoś, kto by to zorganizował i nie tylko w samej Bydgoszczy — bo tu-
taj można sobie dać radę. Jeżeli nie ma kontaktu z powiatami przy obecnych
trudnościach trudno mieć kontrolę nad województwem. Oczywista praca
województwa nie może się ograniczać do kontroli samego miasta wojewódz-
kiego. Trzeba mieć wgląd do drobnych teatrzyków, które na terenie pracują.

Stosunki z gazetą ułożyły się dobrze. Cenzura jest przeprowadzana wew-

nątrz redakcji i rzadko zdarzają się wypadki ingerencji. Ostatnio zdarzył się
wypadek, ukazało się zdanie, że wojna się skończyła ale pokoju nie ma i nie
będzie tak długo, dopóki nie zostanie rozstrzygnięta kwestia granic. Cały ar-
tykuł poświęcony zagadnieniom zachodnim, ale ten ustęp nie wiąże się z ca-
łym artykułem i mógł wywołać wrażenie, że oczekuje nas jeszcze jedna woj-
na.

Nie objęta kontrolą jest biblioteka, która została uruchomiona. Część ksią-

żek została wycofana, ale dotychczas nie została skontrolowana. Ludzie Or-
ientowali się w treści książek. Jeżeli chodzi o współpracę z Urzędem Infor-
macji i Propagandy, to można powiedzieć, że tej współpracy nie było. Dlate-
go, że działalność jest dość słaba. Ostatnio zgłosił się jeszcze jeden współ-
pracownik. Sprawa w powiatach przedstawia się jeszcze gorzej. Miałem
wiele rozmów z kierownikami Powiatowych Biur, współpracy z Wydziałem
Kultury i Sztuki nie ma. Życie współpracy tej nam nie nasunęło. Przejawiała
się dość mała działalność. Niekiedy dopiero z afiszów dowiadujemy się, że
sztuka zostaje wystawiona w powiatowych miastach.

Jako zadanie na przyszłość należy postawić sprawę organizacyjną, obsa-

dzić Wojewódzkie i Powiatowe Biura, chociaż dotychczas praca kulturalna
na terenie województwa szła ospale, są jednak zapowiedzi, że się będzie roz-

background image

wijać. Do Torunia przyjechał teatr wileński i cenzor będzie miał więcej pra-
cy niż dotychczas i byłoby źle, żeby praca zastała Wojewódzkie Biuro w
takim stanie, w jakim ono jest. Wtedy albo trzeba byłoby zrezygnować z
pracy, albo odbiłoby się w zahamowaniu rozwoju życia kulturalnego.

Przede wszystkim przed nami stoją zagadnienia organizacyjne. Czy w To-

runiu jest cenzor? — Jest cenzor i nie wiem dlaczego nie przyjechał.

Ob. Misiołek — pow. Włocławek.
Rozpocząłem działalność na terenie powiatu dnia 30 kwietnia. W chwili

obecnej Włocławek nabiera tempa pracy. Z dwóch teatrów powstał jeden
teatr, ponieważ nie odpowiadały zadaniu, oraz rewiowy, który stoi na dość
dobrym poziomie. Wychodzą u nas „Wiadomości Włocławskie” w ilości 5
tysięcy sztuk i mam nadzieję, że dojdą do 7 tysięcy. Wyłania się konieczność
powiększenia personelu. W związku z tempem życia kulturalnego powstaje
coraz więcej bibliotek. W tej chwili jest ich 10. Miejska jest w trakcie orga-
nizacji, to samo się dzieje w gminach, w Związku Młodych, Harcerstwie.
Trzeba nadmienić, iż w Włocławku mało było Niemców i Polacy ratowali te
książki, które się dało.

Wychodzi jedno czasopismo, poza tym przedłożono podanie o zezwolenie

na wydawanie „Kupca Kujawskiego”, w projekcie jest wydawanie trzeciego
czasopisma „Nasz Sztandar”.

Na terenie są 3 drukarnie: dwie duże i 1 pedałówka. Dwa stałe teatry pra-

cują dość ociężale przez dobór sztuk, obsady, dekoracje, pozostawiają dużo
do życzenia. Przez miesiąc dawali równocześnie dwa przedstawienia, z po-
wodu małej frekwencji, oczywiście sztuka nie była aktualna. Jedynie teatr
rewiowy stoi na wysokim poziomie.

Posiadamy 1 radiowęzeł, 5 głośników, 8 radioodbiorników. Audycje są

nadawane z Warszawy. Co 14 dni wyświetlane są filmy. Cenzury filmów u
nas się nie przeprowadza, ponieważ filmy cenzurowane są przez Kinofika-
cję. W okresie sprawozdawczym grano trzy obrazy. Na terenie miasta znaj-
duje się 10 bibliotek, z tego 2 czynne 800 tomów, 8 pozostaje w organizacji,
w tym najpoważniejsza — miejska.

Jeżeli chodzi o metody pracy — podzieliłem na pewne działy. Prowadzi-

łem dyskusję z Urzędem Informacji i Propagandy co do artykułów progra-
mowych, następnie nawiązałem kontakt z Wydziałem Aprowizacji — to
trzeba było załatwić. Włocławek ma jedno czasopismo i ja musiałem się
starać o rozpowszechnianie. Na tym tle rozwinęła się dyskusja z kierow-
nikiem drukarni. Dotychczas Urząd Bezpieczeństwa przeprowadzał cenzu-

background image

72

(dalszy ciąg odprawy jutro o godz. 9-tej rano)

, po tej konferencji ustaliliśmy, że nie będziemy powiększali rozmiaru

pisma, a to tylko dlatego, że brak nam trzcionek polskich, brak również fa-
chowców linotypistów.

Od chwili rozpoczęcia pracy przeprowadzałem konferencję i przedstawia-

łem swoje wytyczne i to, co będę żądał. Prosiłem, żeby artykuły były na po-
ziomie i pod tym względem wykreśleń nie było. Sekretarz PPR pisze: „PPR
zagospodaruje ziemie przez ich kolonizację” (mowa o zachodnich terenach).

Wykreśliłem „przez kolonizację”.
Jeżeli chodzi o współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa odnośnie spraw

gospodarczych, jak wspomniał kolega z Krakowa, nie jesteśmy dzieckiem
Urzędu. Z Urzędu nic się nie otrzymuje. Jedynie dostałem 2 kg grochu, 5 kg
mąki i pół kg masła. Współpracy z nimi nie ma.

Jeżeli chodzi o artykuły, to redakcja powinna być zawiadamiana, jakie ar-

tykuły w tym okresie są najważniejsze, jakie zagadnienia powinny być poru-
szane. Np. Ziemski Urząd powinien zawiadomić redaktora, że w tym czasie
powinien dawać artykuły o Reformie Rolnej, to samo z Urzędem Repatria-
cji. O tym się u nas nie pisze, ani nie mówi. Na podstawie porozumienia
Urzędów z redaktorem powinny być poruszane sprawy najbardziej aktualne.

Urząd Informacji i Propagandy otrzymuje masę druków, względnie wypi-

suje odezwy, nie zgłaszając ich do cenzury, uważam to za karygodne. I wy-
chodzi kwestia, z której się śmieje opinia publiczna. Drukarz się boi przed-
stawiać, ponieważ zależny jest od papieru. Bardziej jest zależny od Biura
Informacji, chodzi mu o papier, więc pomijając mnie, przyjmuje, co daje mu
Propaganda. I jest historia tego rodzaju, że są błędy gramatyczne, usterki
stylistyczne.

73

72

Komórki cenzury działające w Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego, utworzone

na przełomie sierpnia i września 1944r., formalnie powinny przekazać swe czynnoś-

ci placówkom Centralnego Biura Kontroli w styczniu 1945 r.

73

Brak protokołu z dalszego ciągu narady.

.

background image

DOKUMENT 4

Stenogram z Krajowej Narady Naczelników

Wojewódzkich Urzędów Kontroli Prasy, Publikacji

i Widowisk, odbytej w dniu 11 grudnia 1949 r.

[fragmenty]

Dyr. Bida

1

2. Referat Szefa Działu Ogólnego, Tow. Manelego

Towarzysze i Koledzy! Otwieram naszą dzisiejszą naradę krajową Na-

czelników Wojewódzkich Urzędów Kontroli Prasy. Ta narada odbywa się
równolegle z odprawą podległych Urzędom Wojewódzkim kontrolerów dru-
karń. Narada jest jednodniowa i dziś zostanie zakończona. Porządek dzienny
przewiduje:

1. Referat polityczno-organizacyjny Dyrektora GUKP,

2

Do stołu prezydialnego proszę: delegowanego na naszą odprawę przedsta-

wiciela Wydziału Prasowego KC PZPR Tow. Chabera, tow. Bengom

dot[yczy] sprawy

kontroli drukarń,

3. Dyskusja ogólna.
Po wyczerpaniu tych trzech punktów odprawa kontrolerów drukarń

WUKP prowadzona będzie pod przewodnictwem Nacz[elnika] Manelego w
innym lokalu, dla szczegółowego rozpracowania zagadnień tej kontroli. Na-
sza zaś narada z udziałem całego aktywu GUKP toczyć się będzie na tym
miejscu nad sprawami: prasy, druków nieperiodycznych i tajemnicy państ-
wowej i służbowej, w oparciu o analizę pracy odnośnych działów za ostatni
okres. Po dyskusji, która miejmy nadzieję, będzie nie tylko wyczerpująca,
ale i rzeczowa i owocna, naradę zakończymy wnioskami.

3

1

Antoni Bida (1897-1980), dyrektor Departamentu Propagandy w Ministerstwie

Informacji i Propagandy 1945-1947, dyrektor Biura Prasowego PRM 1947-1948,

dyrektor naczelny GUKPPiW od stycznia 1949 do kwietnia 1950, dyrektor Urzędu

d/s Wyznań do sierpnia 1954

2

Mieczysław Maneli (1922-1994), ukończył Wyższą Szkołę Ekonomiczną w Kato-

wicach i Wydział Prawa UW. Ucząc się pracował, najpierw w organach bezpieczeń-

stwa, od lutego 1945 do listopada 1950 w GUKPPiW awansując od cenzora do szefa

działu. Był aktywistą PPR. W latach 1950-1954 odbywał studia doktoranckie w Ins-

tytucie Nauk Społecznych. Od 1951 r. poświęcił się głównie pracy naukowej w INS

i na UW. Wyemigrował w 1968 r. Był profesorem Queen’s College w Nowym Yor-

ku, redagował „Politics Morality”.

, Szefa

background image

naszego nowego Działu Ocen i Instruktażu, tow. Kowalczyka

4

3

Izabella Bengom, ur 1915 r., studiowała prawo i ekonomię w Warszawie i Mosk-

wie, z ruchem komunistycznym związała się w 1933 r. W grudniu 1939 przeniosła

się do Lwowa, w 1940 do ZSRR. W ZPP była referentką Wydziału Organizacyjne-

go. Współpracowała z gazetą frontową „Wolność”. Od kwietnia 1945 do kwietnia

1947 służyła w Wojsku Polskim, pracując w Zarządzie Polityczno-Wychowaw-

czym. Doszła do stopnia porucznika. W kwietniu 1947 r. skierowano ją do pracy w

GUKPPiW, gdzie była najpierw starszym cenzorem, później kierownikiem kontroli

wtórnej, w końcu 1949r. kierownikiem Działu Ocen i Instruktażu. Po odejściu z

GUKPPiW, jako ekonomistka, była naczelnikiem wydziału w Ministerstwie Kultury

i Sztuki.

4

Kowalczyk, brał udział w I zjeździe PPR, później pracował w „Czytelniku”.

, Szefa Działu

Stołecznego i tow. Sawickiego, naczelnika Wojewódzkiego Urzędu Kontroli
Prasy w Poznaniu. Proszę Towarzyszy o zajęcie miejsc.

Ob. Kowalczyk

Do punktu pierwszego udzielam głosu To w. Dyr. Bidzie.

Dyr. Bida

Na wstępie warto będzie zapoznać się z Kolegami, którzy przybyli na dzi-

siejszą odprawę.

Kraków reprezentuje tow. Nędza Stefan, starszy cenzor, tow. Kozłowski

Karol, kontroler drukarń i tow. Kondratowicz Bolesław, kontroler terenowy.
Poznań — tow. Sawicki Jerzy, naczelnik Urzędu i tow. Radomski Aleksan-
der, kontroler drukarń. Łódź — w zastępstwie chorego naczelnika reprezen-
tuje tow. Mikołajczyk i tow. Ślęczka Władysław, kontroler drukarń. Katowi-
ce — Wirecki Jan, zastępca naczelnika, Marymont Izydor — kierownik ref.
prasowego, Nieborak Antoni, kontroler drukarń, Bogdanowicz Grzegorz —
referendarz, Krawczyk Stefania — stenotypistka. Bydgoszcz — tow. Komo-
rowski, naczelnik, Zabaryłło Maria — kontroler drukarń. Wrocław — Dac-
ko Bolesław — naczelnik, tow. Szymańska i Jakubowski Mieczysław —
kontroler drukarń. Gdańsk — tow. Stańczak Telesfor — naczelnik i Placek
Telesfor — p.o. kontrolera drukarń. Częstochowa — tow. Kąkolewski Wil-
helm — naczelnik, Kiela Roman — p.o. kontrolera drukarń. Lublin — tow.
Nowak Wacław — naczelnik, Świerszcz Helena — p.o. naczelnika i Gziut
Leon, kontroler drukarń. Szczecin — tow. Turek Stanisław — p.o. naczelni-
ka, Żytkowski Wacław — kontroler drukarń. Olsztyn — Gutkowski Bogdan,
naczelnik, Kwiecińska. Białystok — Hardej Stefan — naczelnik i tow.
Chrzanowa. Rzeszów — Broszkiewicz Michał — naczelnik i tow. Jakubow-
ski Stanisław — kontroler drukarń. Protokół prowadzi Kol. Krawczyk Stefa-
nia z Katowic. Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego — referatu
polityczno-organizacyjnego.

background image

Towarzysze i Koledzy! Dzieli nas 4 tygodnie od zakończenia III Plenum

KC PZPR

5

i 3 tygodnie od zakończenia III Sesji Biura Informacyjnego Partii

Komunistycznych w Budapeszcie

6

Na tym nowym etapie walka nie słabnie, lecz zaostrza się i potęguje. Ta

walka rozgrywać się będzie w zmienionych, niekorzystnych, zstępujących,
stale pogarszających się warunkach dla obozu imperialistów i nieuchronnie z
roku na rok narastających, wstępujących sił obozu naszego, światowego
obozu postępu i socjalizmu na czele ze Związkiem Republik Radzieckich.
Wyłom dokonany w jednolitym systemie gospodarki kapitalistycznej w roku
1917 rośnie i powiększa się, sięgając dziś od Laby do ujścia Jang-Tse-Kiang
tworząc zwarty, 800-milionowy blok wolnych narodów i państw budujących
w przyjaźni i braterstwie nowe, lepsze życie. Referat Prezydenta Bieruta

. Nie ma Towarzysze potrzeby szczegó-

łowego referowania Wam rezolucji uchwał i zaleceń, ogłoszonych od dawna
i w dalszym ciągu wyjaśnianych i komentowanych w prasie, na zebraniach
partyjnych, na naszych odprawach cenzorskich. Ale te rezolucje, wnioski
i zalecenia wymagają wcielenia w życie, wymagają gruntownego przemyśle-
nia, trwałego przyswojenia sobie, przełożenia na język praktycznych na-
szych zadań, albowiem ich realizacja w skali polskiej i w skali światowej
obliczona jest nie na tydzień, nie na miesiąc a nawet nie na rok, ale na całe
lata.

Cóż jest istotą obu tych Sesji? Co one oznaczają dla ruchu robotniczego w

Polsce i dla światowego ruchu robotniczego? Rysują one jasno, na podstawie
oceny sytuacji międzynarodowej, perspektywę rozwoju śmiertelnych zma-
gań między tymi dwoma obozami, na jakie świat został podzielony w pamię-
tnych dniach października 1917 roku. Rozpoczął się nowy etap tych zapa-
sów, narzucający inną strategię, inną taktykę i inne uzbrojenie.

7

na

Plenum, referat tow. Susłowa

8

5

III Plenum KC PPR 11-13.11.1949 obradowało pod hasłem: „Zadania partii w wal-

ce o czujność rewolucyjną na tle sytuacji obecnej”. Przeprowadzono krytykę autor-

ów „odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego”. Władysław Gomułka, Zenon Kli-

szko i Marian Spychalski usunięci zostali z KC i pozbawieni prawa sprawowania

funkcji partyjnych.

6

Biuro Informacyjne Partii Komunistycznych i Robotniczych, tzw. Kominform ut-

worzony został na naradzie w Szklarskiej Porębie we wrześniu 1947r. III posiedze-

nie, podobnie zresztą do II, które odbyło się w czerwcu 1948 r. w zasadniczej części

poświęcone było Jugosławii i, ocenianej w kategoriach zdrady, polityce Josipa Broz-

Tity.

7

W referacie, oprócz potępienia oskarżonych o „odchylenie”, Bierut mówił m. in. o

„wielkiej dywersji imperializmu” w Jugosławii i zbawiennych skutkach utworzenia

NRD.

8

Michaił Susłow (1902-1982), wówczas członek KC WKP/b/, kierował pracami

Kominformu.

na Sesji Biura Informacyjnego w

background image

Budapeszcie dają podsumowanie tego olbrzymiego dorobku, rysują obraz
rosnących sił obozu pokoju, podkreślają istotne różnice w sytuacji obecnej,
w porównaniu z sytuacją roku 1914 i 1939. Obóz pokoju jest dziś w
nieporównanie korzystniejszych warunkach. Równocześnie jednak z tym
rezolucje warszawskie i rezolucje budapeszteńskie ostrzegają przed
złudzeniami, że niebezpieczeństwo wojny automatycznie znika, ostrzegają
przed lekceważeniem tego niebezpieczeństwa.

Widmo nadciągającego i nieuchronnego kryzysu nadprodukcji popycha

trusty i monopole amerykańskie do nieobliczalnych posunięć, na drogę awa-
nturnictwa wojennego.

Przyjęte rezolucje mówią wyraźnie i bez obawy zasiania psychozy wojen-

nej o grożącym światu niebezpieczeństwie wojny. Ale jednocześnie stwier-
dzają, że to niebezpieczeństwo można zażegnać, pokrzyżować, oddalić, że
nie ma absolutnej konieczności wojny, że czas pracuje dla nas, dla obozu po-
koju, że każdy wygrany rok pokoju to rok rosnącej przewagi, wzmożenia sił,
bardziej korzystnej sytuacji dla obozu Socjalizmu i Demokracji.

Wzrostowi przygotowań wojennych w krajach kapitalistycznych towarzy-

szy nieustannie ofensywa na prawa ludu, nacisk na zdobycze socjalne i poli-
tyczne mas pracujących, rozhuśtana ofensywa ideologiczna, co wszystko ra-
zem — jak stwierdza I Rezolucja budapeszteńska — zmierza do urobienia
tyłów dla rozbójniczej wojny imperialistycznej. Przygotowania imperialis-
tów amerykańskich do rozpętania nowej wojny nabrały szerokiego zakresu.
Wyrażają się one w montowaniu nowych baz strategicznych, w szantażowa-
niu wasali europejskich, zagrożonych wzrostem wewnętrznych sił postępo-
wych, w ekspansji i penetracji gospodarczej kosztem swoich słabszych par-
tnerów, w ideologicznym ogłupianiu i opanowywaniu szerokich mas, prze-
znaczonych na mięso armatnie, w zaostrzaniu ogólnym wewnętrznego reży-
mu reakcji.

Stąd na czoło uchwał Biura Informacyjnego wysunięto sprawę maksymal-

nego zaktywizowania, w skali światowej, walki w obronie pokoju. Ta spra-
wa ma węzłowe i decydujące znaczenie na tym nowym etapie dla całego
światowego ruchu robotniczego.

Hasła obrony pokoju mają w sobie ogromną siłę mobilizującą. Aktywizują

one nawet najbardziej zacofaną i odległą od polityki i zacofaną ludność wsi i
miasteczek, wszystkie kobiety, młodzież i dorosłych.

Pozostałe rezolucje, poświęcone jedności ruchu robotniczego, walce z

socjaldemokratyczną i titowską dywersją w ruchu robotniczym

9

9

Kominform stał się jedną z głównych platform zwalczania przez Stalina Josipa

Broz-Tity i „titoizmu”. Spór wynikł z niechęci Tity wobec zwiększania roli radziec-

kich doradców w Jugosławii i zamiaru utworzenia wokół Jugosławii federacji bał-

, poświęcone

background image

sprawie wzmożenia czujności rewolucyjnej, podniesienia poziomu ideologi-
cznego, oczyszczenia aparatu państwowego i gospodarczego z nasłanych
szpiegów, dywersantów i sabotażystów — wszystko to razem jest dopełnie-
niem, które zapewnia zwycięstwo w walce o pokój.

Sprawa jedności ruchu robotniczego nigdy nie posiadała tak wielkiego

znaczenia, jak obecnie. Realizacja tej jedności, jak wykazały niedawne straj-
ki powszechne we Francji i Włoszech, jest całkowicie osiągalna. Prawicowi
socjaliści, Blumowie

10

, Saragatowie

11

, Atlee

12

W krajach demokracji ludowej, w Polsce, zarówno jedność ruchu zawo-

dowego, jak i jedność polityczna klasy zostały osiągnięte. Ale pogłębienie
tej jedności, jej dalsze umocnienie staje się na tym nowym etapie obowiąz-
kiem i koniecznością. Walka o jedność — to nie tylko walka z odchyleniem
nacjonalistycznym i prawicowym Gomułki i Spychalskiego

występują dziś nie tylko jako

agenci burżuazji własnych krajów, ale jako agenci amerykańskiego imperia-
lizmu.

13

Rezolucja Biura Informacyjnego o Jugosławii obrazuje proces przecho-

dzenia kliki Tito od demokracji i socjalizmu do burżuazyjnego nacjonalizmu
oraz proces dalszego jej zwyrodnienia od nacjonalizmu do faszyzmu. Biuro
Informacyjne odsłoniło mechanikę tego procesu, rozpoczynającego się od
odchylenia nacjonalistycznego, kapitulanctwa we froncie narodowym, a

, to również

dalsze wykarczowanie socjaldemokratycznego pepesizmu, to widzenie obcej
ideologii i obcych, ciążących na nas elementów ideologicznych, które trzeba
wykarczować. Tak się wiąże podniesiona przez Biuro Informacyjne Partii
Komunistycznych walka o jedność z problemami III Plenum KC PZPR.
Zdemaskowanie i bezlitosna walka z nacjonalizmem, oportunizmem, z wpły-
wami wrogiej agentury jest nieodłączną częścią walki o jedność w szeregach
ruchu robotniczego.

kańskiej. Od marca 1948r. Tito, „łańcuchowy pies imperializmu”, uchodził za Sym-

bol ugodowości wobec Zachodu.

10

Leon Blum (1872-1950), socjalista, trzykrotny premier Francji.

11

Giuseppe Saragat (ur. 1898), włoski socjalista, od 1925 na emigracji we Francji.

W 1943 r. powrócił do kraju, został posłem, 1946-1947 przewodniczącym Zgroma-

dzenia Konstytucyjnego. Później, 1964-1971 był prezydentem Włoch.

12

Clement Atlee (1883-1967) od 1922 poseł Partii Pracy, od 1932 jej przewodniczą-

cy, wicepremier wojennego gabinetu Churchilla, od lipca 1945 premier Wielkiej

Brytanii

13

Oskarżenie sformułowane zostało na plenum KC PZPR 31.8.-3.9.1948. Marian

Spychalski (1906-1980), architekt, generał, do listopada 1949 członek KC i Biura

Politycznego KC PZPR, do kwietnia 1949 wiceminister obrony narodowej, do listo-

pada 1949 minister budownictwa, następne kilka miesięcy spędził we Wrocławiu ja-

ko inżynier architekt, w maju 1950 aresztowany.

background image

przechodzącego poprzez zdradę do zwykłej prowokacji, jak o tym świadczą
proces Rajka

14

i obecny proces Kostowa

15

Mając taką Partię, klasa robotnicza w Polsce w sojuszu z pracującym

chłopstwem gotuje się do dalszego marszu naprzód po drodze ku socjalizm-
owi. Jesteśmy świadkami dalszego wzmocnienia aparatu państwa ludowego,
jego siły obronnej, dalszego zacieśnienia węzłów braterstwa i przyjaźni ze
Związkiem Radzieckim i krajami demokracji ludowej, zwycięskiego przed-
terminowego zakończenia planu odbudowy

w Sofii.

Ruch robotniczy w Polsce otarł się również o powyższą mechanikę. Próby

roztopienia partii komunistycznej w marszu frontu narodowego miały i u nas
miejsce i to dwukrotnie: raz na krótko przed wyzwoleniem, drugi raz w po-
łowie roku 1948, gdy Gomułka poprzez zjednoczenie z całą PPS torował
drogę do takiego frontu narodowego, w którym rola partii proletariackiej zo-
stałaby przyniżona i roztopiona we froncie narodowym. Zgniły liberalizm
i tolerancja otwierały i w Polsce dostęp do przenikania dywersji i wrogiej
agentury do aparatu partyjnego i państwowego.

Historyczną zasługą III Plenum było zdemaskowanie tej agentury. Trzecie

Plenum wstrząsnęło sumieniem całej Partii. Obudziło czujność na działanie
wroga klasowego, uświadomiło szeregom partyjnym rolę czujności rewolu-
cyjnej. Partia na tym Plenum wyrosła, wzmocniła się, jej autorytet w masach
pracujących i w Narodzie nie zmniejszył się, lecz wzmógł się jeszcze bar-
dziej.

16

Towarzysze, Koledzy. Nasze Urzędy są instrumentem, są organem kon-

trolnym Państwa Ludowego nad słowem drukowanym i mówionym w kraju,
w którym toczy się i będzie się toczyć zaostrzona walka klasowa

i podjęcia realizacji następnego

etapu rozbudowy naszego potencjału gospodarczego w postaci planu 6-let-
niego, planu industrializacji i stopniowego przechodzenia z zacofanej gospo-
darki rolnej na tory gospodarki zespołowej, spółdzielczej, wyzwalającej
chłopa z niewoli kapitalistycznej. Wstąpiliśmy w etap, który się nazywa bu-
dową fundamentów pod nowy, socjalistyczny ustrój.

17

14

Laszlo Rajk (1909-1949), zastępca sekretarza generalnego partii komunistycznej

Węgier, minister spraw zagranicznych, oskarżony o próbę obalenia ustroju i szpie-

gostwo na rzecz Jugosławii. Jego proces był pierwszym tego rodzaju w krajach blo-

ku wschodniego; odbywał się między 16 a 24.9.1949 pod bezpośrednim nadzorem

radzieckich doradców. Wobec trzech spośród ośmiu obwinionych, w tym Rajka,

orzeczono kary śmierci.

15

Trajczo Kostow (1897-1949), wicepremier i zastępca Georgi Dimitrowa. Oskarże-

nie i wyrok podobne jak w sprawie Rajka. Proces odbywał się 7-14.12.1949 r.

16

Tzw. plan trzyletni, na lata 1947-1949, przyjęty 2.7.1947 r.

17

W myśl tezy Stalina o zaostrzaniu się walki klasowej w miarę postępów umacnia-

nia się socjalizmu

, walka z

background image

reakcją, z agenturami sprzymierzonej z nią reakcji międzynarodowej, z ich
ideologiczną ofensywą, z kosmopolityzmem, idealizacją zachodu i tzw. za-
chodniej kultury, nauki i sztuki, cywilizacji i demokracji. Z rozmaitymi pos-
taciami dywersji ideologicznej, organizowanej pod naszym okiem, w na-
szych drukarniach, na naszym papierze przez uległą tej reakcji, zaprzedaną
imperializmowi amerykańskiemu hierarchię watykańską w Polsce.

Czy przyswoiliśmy sobie nauki Plenum? Czy nauczyliśmy się władać

czerwonym ołówkiem zgodnie ze wskazaniami Plenum? Artykuł, który
Wam odczytam z dzisiejszego numeru „Kuźnicy”, każe mi w to wątpić. Bo o
czym ten artykuł świadczy?

O polskim pochodzeniu Gogola, polskiej wiosce Wasiliewce w guberni

połtawskiej, łącznie z historią literatury i teatru — czyli zbiór wiadomości
wszelkiego gatunku, czytelnikom na uciechę i ogłupienie wydany.

„Państwowy Teatr „Wybrzeże”, który z okazji festiwalu sztuk radzieckich

wystawił Ożenek Gogola, postawił sobie za zadanie w skromnym, siedmio-

stronicowym „programie" scharakteryzować całokształt literatury rosyjskiej,
dać historię rosyjskiego teatru od powstania do czasów najnowszych, przed-
stawić życie i twórczość Gogola. W związku z tym czytamy: „Literatura ro-
syjska do w. XIX nie miała właściwie charakteru narodowego. Służyła róż-
nym celom praktycznym, najmniej jednak estetyczno-literackim i narodo-
wym. Dość liczne utwory literatury pięknej stanowiły przeważnie tłumacze-
nie i przeróbki dorobku zagranicznego, głównie bizantyjskiego, a od Piotra
Wielkiego — niemieckiego, francuskiego, angielskiego i holenderskiego”.

Krótko węzłowato: bzdura i nieuctwo. A przecież nic łatwiejszego, jak za-

jrzeć do pierwszej z rzędu literatury rosyjskiej i dowiedzieć się z niej, że
również „przed wiekiem XIX” istnieli tacy prawdziwi „narodowi” i postępo-
wi pisarze, jak Fonwizin, Dierżawin, Radiszczew, Nowikow, Kryłow i wielu
innych.

W innym miejscu tegoż programu napisano:
„Na te czasy przypada życie Mikołaja Gogola. Z pochodzenia był Ukraiń-

cem z domieszką krwi polskiej, o czym świadczy miejsce urodzenia wieś
Wasiliewka w guberni połtawskiej (!) i pełne brzmienie nazwiska Wasilie-
wicz Gogol Janowski”.

Takim wesołym „imperialistycznym” wyskokiem rozpoczynają się wiado-

mości o autorze. A oto fragment części dalszej: „Gogol szuka pracy zarob-
kowej i w tej wędrówce zasiada najpierw za biurkiem magistrackim, później
za katedrą profesora historii na Uniwersytecie. Z tym stanowiskiem wiążą
się tragikomiczne momenty jego życia, bo Gogol, nie przygotowany nauko-
wo do roli wykładowcy, prawie nie odbywał wykładów, a przy egzaminach
udawał ból zębów, wyręczając się innym kolegą. Wrodzony talent aktorski
pozwolił Gogolowi w tych warunkach przez pół roku trzymać się na kated-
rze”

background image

Sporo miejsca poświęcono chorobowej manii religijnej, której uległ poeta

na starość, używając dla jej opisów takich oto ocen, jak określenie ks. Mat-
wieja jako „indywidualności niezwykłej, pokrewnej naszemu Towiańskie-
mu”. (Jak wiadomo, nowsze badania naukowe dawno już wyjaśniły, na czym
polegała „niezwykła indywidualność” Towiańskiego, należałoby zatem uni-
kać określeń zaczerpniętych z przestarzałych podręczników historii literatu-
ry). Nasuwa się pytanie, czy wiadomości tego typu, ilustrujące rzekomy brak
wykształcenia wielkiego pisarza, szczegółowy opis choroby i związanych z
nią przemian ideologicznych (Gogol „wypowiada się namiętnie przeciwko
cywilizacji, oświacie, postępowi i wolności, uznając za najwyższe ideały
modlitwę, posty i pokorę”), wiadomości interesujące zapewne biografa, czy
badacza literatury, potrzebne są widzowi teatralnemu, który z Gogolem sty-
ka się w większości po raz pierwszy i chciałby dowiedzieć się czegoś istot-
nego o jego twórczości i przeżyciach z twórczością związanych.

Takie same nieodpowiedzialne mętniactwo, brak poczucia hierarchii zaga-

dnień i faktów cechuje rozdział „O teatrze rosyjskim”.

Nie trudno wyobrazić sobie, jaki zamęt wywołuje omówiony „program”

w umyśle widza, którego nie stać jeszcze na krytyczne ustosunkowanie się
do tego typu „wiadomości”.

Ja nie będę mnożył przykładów. Chcę tylko zapytać, o czym taki artykuł

w miesiącu festiwalu sztuk radzieckich, w miesiącu, gdy masy pracujące ca-
łego świata ślą gorące życzenia imieninowe i dary dla wodza i nauczyciela
światowego ruchu robotniczego, o czym taki artykuł świadczy? lub o czym
może świadczyć wydana teraz pod naszymi auspicjami w Poznaniu i za
aprobatą Głównego Urzędu podręcznik akademicki Gospodarka światowa w

liczbach. Chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz: w podręczniku tym jest za-

mieszczona tabela pt. „Rolnictwo i hodowla przed wojną i po wojnie”. Jest
w niej powiedziane, że powierzchnia zasiewów w Polsce w latach 1934-
1938 wynosiła 1.000.000 ha, w 1944 r. maleje do 917 [tys.] ha, w 1945 r. do
708 [tys.] ha. Plony zaś maleją z 15 kwintali z hektara do 13 w r. 1945 i do 9
w roku 1946. Zbiory w tonach, wskutek reformy rolnej, przynoszące ponad
16.000.000 w roku 1939 spadają w roku 1944 do 12,5 mln, w roku 1945 do
9,5 mln, a w drugim roku po reformie rolnej do 6 min.

I to bez komentarza ukazało się.
O czym to świadczy? O tym, że skład naszych Urzędów Kontroli — Głó-

wnego Urzędu, Wojewódzkich Urzędów, Grodzkich Urzędów jest niezada-
walający, mówiąc skromnie. Jest zaśmiecony. Ten program Teatru Wybrze-
ża czytali ludzie, którzy nie powinni pracować u nas, pisali autorzy, którzy
również nie powinni pracować w teatrze.

Jak wyglądają nasze sprawy organizacyjne w świetle Plenum? Czy w na-

szych Urzędach widać zmiany na lepsze? Towarzysze, niebywały liberalizm,
niebywała tolerancja wśród nas wobec błędów. To musi być przełamane.

background image

Czy robiliśmy coś w celu poprawienia tego? Tak, robiliśmy i robimy, ale
dlaczego nie ma wyników? Myślę, że przyczyn na to złożyło się dużo, ale ja-
ka jest główna przyczyna? Co jest najważniejsze? Ta główna przyczyna po-
lega na tym, że nasze Urzędy, nasz aktyw cenzorski pracuje w oderwaniu od
Partii, w oderwaniu od ideologii i to znajduje potwierdzenie w obserwacji
naszych Urzędów, w obserwacji w szczególności roli kół partyjnych w na-
szych Urzędach. Te koła partyjne stały na drugim planie, na marginesie, by-
ły majoryzowane, spychane do drugorzędnej roli przez czynnik administra-
cyjny. Kiedy na kopalniach i hutach rola organizacji partyjnych stała się de-
cydująca, nasze organizacje partyjne zajmowały się z większym lub mniej-
szym skutkiem szkoleniem, odbywaniem normalnych zebrań, trochę intryga-
mi wewnętrznymi, bo nie było ducha zespołowości, w naszych Urzędach nie
stworzono pracy zespołowej.

Jak w świetle uchwał Plenum przedstawia się rekrutacja naszych kadr? Z

jakim kryterium dobieraliśmy te kadry? kogośmy angażowali i komu powie-
rzaliśmy naszą pracę? Czy mieliśmy pod tym względem twarde zasady? Nie.
Decydowały względy praktyczne i mając dużo etatów, duży budżet na wy-
datki personalne, mogąc dokonywać rekrutacji i szkolenia, nie potrafiliśmy
w tym kierunku pracy postawić, nie potrafiliśmy należycie rozwiązać spra-
wy kadr, nie mamy na tym polu żadnych osiągnięć. Jeżeli to są przyczyny
naszego oderwania od rzeczywistości, przyczyny ciążących na nas zanied-
bań, to rodzi się pytanie, co zrobić, żeby osiągnąć przełom i poprawę jeżeli
nie zaraz, to w perspektywie miesiąca, kwartału czy roku?

Myślę, że pierwszym wnioskiem to będzie inne, nowe, zgodne z zalece-

niami Plenum ustawienie roli Partii, wzmocnienie jej roli, będzie zmiana za-
sad doboru ludzi, będzie prowadzenie systematycznego szkolenia aparatu
cenzorskiego. Trzeba skończyć ze zgniłym praktycyzmem ustawiania za
biurko cenzorskie poleconego w drodze człowieka nieskontrolowanego, bar-
dzo często nie związanego z żadną pracą społeczną, nie związanego z na-
szym obozem politycznym. Trzeba sobie odważnie powiedzieć: ludzie obcy
duchowo ideologii socjalistycznej, obozowi postępu, nie mogą spełniać nale-
życie zadań i nawet w perspektywie nie nadają się w większości wypadków
do tego, by te zadania nawet po przeszkoleniu mogli należycie spełniać.
Z tego wniosek. Trzeba, rekrutując nowych pracowników, sięgnąć tam,
gdzie może nie znajdziemy ludzi z wysokim cenzusem naukowym, trzeba
sięgnąć po ludzi, którzy ze względu na pochodzenie socjalne, na swe zwią-
zanie z klasą robotniczą dają gwarancję, że są czujniejsi, dają gwarancję, że
potrafią arkana sztuki cenzorskiej opanować i szybko dorosną do poziomu.
Nasze Urzędy tylko wtedy spełnią należycie swoją rolę, jeżeli przyswoją so-
bie i wcielą w życie wszystkie zalecenia III Plenum. Jakie będą praktyczne
wnioski, które z tego Plenum trzeba dla nas wyciągnąć?

background image

1. Ogólne podniesienie na nowy, wyższy poziom pracy ideologicznej w

naszych zespołach cenzorskich. Zasiedzieliśmy się, skostnieliśmy w tej pra-
cy, nie posuwamy się dalej, a trzeba wejść na tę linię wstępującą. Co wyraź-
nie z analizy pracy naszych Urzędów wynika? Dysproporcja i to rosnąca dy-
sproporcja między zadaniami a wydajnością naszej pracy.

Tę dysproporcję bezwzględnie musimy zmniejszyć.
2. Zagadnienie czujności w naszym aparacie wewnętrznym. Nie chcę po-

woływać się na przykłady, ale wolno mi stwierdzić, że to zagadnienie nie
stanęło na porządku dziennym naszej pracy, że aparat kontroli ideologicznej,
politycznej, ten najważniejszy instrument państwa ludowego w zakresie kon-
troli słowa mówionego i drukowanego nie przyswoił sobie czujności. Są lu-
dzie, którzy jak gdyby nic nie rozumieli, którzy czytają gazety, oglądają wi-
dowiska, czytają książki i do ich świadomości nic nie dotarło. Co to są za lu-
dzie? Nasze Urzędy wcale nie są wolne ani ubezpieczone przed obcą, agen-
turową infiltracją. Jeżeli dotychczas istniała na tym odcinku wyrozumiałość,
tolerancyjność, to w przyszłości z taką tolerancyjnością i wyrozumiałością
trzeba skończyć. To jest szkodnictwo.

3. Czujność nas wszystkich. Czujność jak gdyby na zewnątrz. W prasie

codziennej, w książkach są gafy, obok których spokojnie przechodzimy, a
które są ciężkimi błędami. Czy my z tego nauczyliśmy się wyciągać wnios-
ki? Czy możemy w świetle uchwał Plenum stan ten tolerować? Stan wyraża-
jący się w braku odpowiedzialności za swoją pracę, w niechlujnej pracy, w
przepuszczaniu szkodliwych często bardzo, karalnie szkodliwych, niespraw-
dzonych wiadomości w prasie, czy publikacjach nieperiodycznych. Czym
wytłumaczyć to, że zamiast poprawy w ostatnich czasach [nastąpiło] wyraź-
ne pogorszenie?

Myśmy próbowali zorientować się w tym. Centralnie były robione wysiłki

w celu poprawienia tego stanu rzeczy. Posyłało się instrukcje, zapowiadało
się różne rzeczy, ostrzegało się — bez wyników. Wbrew wyraźnej instrukcji
w sprawie fotografii marsz. Rokossowskiego

18

18

Najpewniej chodzi o fotografię przedstawiającą Konstantego Rokossowskiego

(1896-1968) w mundurze Armii Czerwonej, której marszałkiem był od 1944r. Jego

nominacja na marszałka Polski i ministra obrony wywołała dość powszechny sprze-

ciw, uważano ją za przejaw nieskrywanej już ingerencji Moskwy w sprawy polskie.

, w jednym z miast, przewi-

dziane w instrukcji błędy są opublikowane. Myślę, że to można tłumaczyć
tylko tym, że myśmy nie zastosowali systemu pracy zespołowej, że błąd
tkwi w tym, że polityczne kierownictwo jest zastąpione rozkazodawstwem z
góry. Przy takim systemie ludzie nie wiedzą jak, nie wiedzą czemu, nie po-
trafią wiązać jednych faktów z drugimi. To znaczy, że pracy tych ludzi nie
stawiamy w kontekście z ich konkretnymi zadaniami i to trzeba naprawić.

background image

Nie bójcie się Towarzysze, Obywatele naczelnicy pracować z Waszym

Kołem partyjnym. Nie bójcie się odpowiedzialności przed organizacją par-
tyjną, nie spychajcie jej na margines. To jest kluczowe zagadnienie. My, ja-
ko naczelnicy, za mało interesowaliśmy się organizacją partyjną, ludźmi,
którzy tę organizację tworzą, odsuwaliśmy ją od wpływów. To jest złe. I na
tym odcinku rysuje się konieczny przełom.

Towarzysze, myślę, że dzisiejsza odprawa spowoduje, że w terenie, w

szczególności w Woj[ewódzkich] Urzędach Kontroli Prasy, te zagadnienia
zostaną postawione i rozpracowane z całą ostrością.

Dyskusję w tych sprawach będziemy traktowali po referacie Tow. Mane-

lego w sprawie kontroli drukarń. (...)

Dyr. Bida

Dyskusja została wyczerpana. Naszą naradę podsumuje i wyciągnie wnio-

ski tow. Chaber.

Ob. Chaber

Rację miał tow. Figlewski stwierdzając, że nie zwyczajna jest dzisiejsza

narada, że powinna wstrząsnąć całym zespołem politycznym i administra-
cyjnym, dokonać gruntownej oceny dotychczasowego systemu pracy. Cen-
nym jest w wystąpieniu tow. Figlewskiego to, że podniósł rolę i znaczenie
samokrytyki

19

. Z przykrością stwierdzam, że poza tow. Dacką

20

19

Figlewski był pracownikiem centrali GUKPPiW. Stwierdził: „Jestem zdziwiony tą

dyskusją, z której można odnieść wrażenie, że narada dzisiejsza jest jedną z kolej-

nych narad, które zwołuje się co pewien okres czasu, permanentnie, żeby GU posta-

wił pewne zarzuty, a WUKP obroniły się. Nie widzę zasadniczego momentu, który

spowodował zwołanie dzisiejszej odprawy: III Plenum KC. Nie przewijały się tu w

dyskusji wnioski, których powinniśmy się nauczyć i zastosować je w naszej pracy.

Już na poprzednim Plenum, a specjalnie na tym było postawione, jako jedno z czoło-

wych osiągnięć naszej Partii: krytyka i samokrytyka. A tu nie słyszeliśmy ani jedne-

go słowa samokrytycznego.” Dalej przedstawił dowody braku samokrytyki, uznając

pracę wielu urzędów za niedostateczną. Dodał: „Dzisiejsza odprawa winna stać się

wstrząsem, który Wy macie przenieść w teren. Uchwały III Plenum i Biura Informa-

cyjnego są sprawami ogromnej wagi dla życia naszego kraju. Wszystkie braki, jakie

tam omawiano, spotykamy w naszej pracy. Staje się koniecznością krytyczne i

samokrytyczne przejrzenie naszej pracy.”

20

Bolesław Dacko szef urzędu wrocławskiego w ramach samokrytyki powiedział:

„U nas we Wrocławiu panowało samouwielbienie, które polegało na tym, że wpadli-

śmy w stan upojenia: sami mędrcy polityczni, nie uważają za stosowne mieć ścisłe-

go kontaktu z masą robotniczą. Dawało się spostrzec, że organizacja partyjna wege-

towała na peryferiach, uważając, że kontakt z KW należy tylko do naczelnika. Wy-

daje mi się, że wracając do Urzędów powinniśmy sprawę współodpowiedzialności

i współpracy z organizacją partyjną postawić na obraniu i szeroko ją omówić.”

, który mu-

background image

siał się wyspowiadać, dyskusja nie miała charakteru samokrytyki, co w du-
żej mierze osłabia wartość narady i zmusza do wyprowadzenia wniosków na
dalszą pracę, a wnioski nie będą konkretne w terenie, jeżeli nie zastosuje się
samokrytyki. Zadaniem dzisiejszej narady było wyciągnąć konkretne wnios-
ki z wytycznych III Plenum i Biura Informacyjnego. Znaczenie III Plenum
i Biura Informacyjnego przełomowe na całym froncie życia partyjnego i pa-
ństwowego, społecznego jest szczególnie doniosłe na odcinku kontroli. Od-
cinek kontroli należy do tych wycinków pracy państwowej, który powinien
być zaalarmowany.

Przebieg dzisiejszej narady zaskoczył mnie. Te fakty, którymi operowali

tow. tow. Polanowski, Bengom, Lancberg, Nowak, Musioł są przerażającym
wynikiem Waszej ślepoty. Po prostu ciśnie się na usta pytanie: gdzie wy by-
liście? Rząd dał Wam poważny oręż do przecinania dywersji, a wy nie wy-
korzystaliście go i dopuściliście do takich szkodliwych faktów we wszyst-
kich dziedzinach. Sądzę, że gdyby zabrali głos ludzie pracujący w widowis-
kach, to obraz nie byłby lepszy. Ale nikt z Towarzyszy, którzy nie wyczer-
pali tego bagażu błędów, aczkolwiek dużo pracy włożyli w zebranie tego
materiału, który jest wstrząsający — ale nikt nie próbował zanalizować, ja-
kie są przyczyny tego liberalizmu. Gdzie te przyczyny tkwią? Tu sprawa nie
wyczerpuje się na złej współpracy z organizacją partyjną, co Towarzysze
słusznie zauważyli, szczególnie jeżeli chodzi o Kraków. O ile mi wiadomo,
Kraków ma bardzo dużo grzechów i nie jest bez przyczyny kacykowski styl
pracy tow. Próchnickiego i proszę żebyście te fakty, o których mówił tow.
Nędza opisali i przesłali do KW

21

III Plenum, dokonując głębokiej analizy źródeł ślepoty nacjonalistyczno-

oportunistycznej grupy wskazało, że u podstaw leżało negowanie walki kla-
sowej, nieumiejętność rozpoznania wroga klasowego. Daleki jestem od
przylepiania komuś etykiet i znając skład Urzędu wiem, że ludzie ci nie
związani są z tą grupą, ale rzecz nie polega na tej grupie jedynie i źle było
zrozumiane, że z usunięciem Gomułki, Spychalskiego i Kliszki sprawa jest

. My nie możemy tolerować takiego stano-

wiska kierownika, który nie pozwala kontaktować się z Partią.

Niewątpliwie brak łączności z organizacją partyjną był jednym z czynni-

ków pogłębiających tę beztroskę, ale należy doszukać się głębszych źródeł
i III Plenum pomaga nam wyszukać te źródła i dziwię się, że Towarzysze
mając te wskazania nie wykorzystali tego, żeby ujawnić istotne źródła błęd-
ów. Może to tkwi w tym, że organizacje partyjne zajmowały się wszystkim,
ale nie tym, co najistotniejsze. Nie zajmowała się pracą Urzędu i dlatego nie
pomogły Wam w uchwyceniu najgłębszych przyczyn liberalizmu.

21

Stefan Nędza powiedział: „nie było współpracy między naczelnikiem a kolegami

partyjnymi, jak i bezpartyjnymi Naczelnik nie wiedział, co się dzieje w Urzędzie.”

background image

zlikwidowana. Przeciwnie. Jesteśmy w stadium zaostrzenia się walki klaso-
wej. Wróg coraz gwałtowniej i perfidniej nas atakuje.

Tow. Bierut wspomniał na III Plenum o zamordowaniu Kirowa

22

22

Siergiej Kirow (1886-1934), zastrzelony 1.12.1934, najpewniej na zlecenie Stali-

na, zwolennik liberalniejszego kursu politycznego, wysunięty na stanowisko sekre-

tarza generalnego WKP/b/. Jego zabójstwo stało się pretekstem do rozpoczęcia wiel-

kiej czystki. Jeszcze w 4-tomowej Encyklopedii Powszechnej PWN figuruje zapis

„zamordowany przez wroga ustroju socjalistycznego”

i jak KC

WKP/b/ ostrzega, w miarę wzrostu sukcesów wróg będzie się stawał coraz
niebezpieczniejszy i jadowitszy. Niech Towarzysze skojarzą sobie te ogólne
zdawałoby się wskazania z tym ujemnym bilansem roboty kontroli. Czy jest
powiązanie? Jest. To nieumiejętność rozpoznania metod wroga i uleganie je-
go oportunistycznemu działaniu. Tyle mówiliśmy już o czujności. Pamiętam
bodajże z tego samego miejsca dawno już wypowiadano słowa: wzmóc czu-
jność. Ale czujność to nie jest jak to tow. z Bydgoszczy fałszywie powie-
dział rzecz, z którą się człowiek rodzi. Czujność wyrabia się w walce klaso-
wej. Czujność wytwarza się na gruncie przyswojenia leninowski-stalinows-
kiej nauki budowy socjalizmu. Żebyśmy sobie to łatwiej uświadomili podam
kilka przykładów. Czy mogła być u nas realizowana czujność póki ciążył
gomułkowo-nacjonalistyczny pogląd na istotę państwa? Dopóki uważało się,
że państwo to jakiś burżuazyjny twór, to jak można było na odcinku kontroli
prasy korzystać z oręża, który daje nam władza, skoro to nie jest dyktatura
proletariatu? Ten miecz rdzewiał na odcinku prasy, na odcinku publikacji
nieperiodycznych. Gomułka próbował odciąć naszą Partię od WKP/b/ i spro-
wadzić stosunki między Polską a ZSRR do stosunków międzypaństwowych,
to też nie można było czerpać z doświadczeń WKP/b/. Jeżeli Gomułka po-
dejmował front narodowy jako koalicję, której klasa robotnicza byłaby pod-
porządkowana, to wtedy nie ma doboru kadr. Ja nie sądzę, żeby na odcinku
kontroli prasy ten dobór kadr był najlepszy. Przykład o Jakubowskim nie
jest najgorszy i ostatni. Ja zastrzegam nikomu nie przypinam łatki, ale to
stwarzało określony klimat i III Plenum dlatego jest historyczne, bo wytyka
ślepotę. Plenum na tym fakcie chce wstrząsnąć całą klasą robotniczą i ludem
pracującym i aparatem państwa ludowego i spowodować uwolnienie się od
pozostałości gomułkowszczyzny, a tu ta pozostałość ujawnia się w liberaliz-
mie i uważam, że zadaniem narady dzisiejszej powinno być dokonanie zwro-
tu, radykalnego przełomu w metodach pracy, w postawie pracownika kon-
troli, w wymaganiach, które się stawia pracownikowi kontroli.

Chcę się po krotce zatrzymać na tym. Ja mam wrażenie, że będzie inaczej,

niż jak to postawił w swojej wypowiedzi tow. Kamieniecki.

background image

Ludzie nie będą uciekali, ale będziemy ludzi gnali. Jest źle, jeżeli to tak

zabrzmiało w wypowiedzi tow. Kamienieckiego w sprawie doboru kadr

23

.

Mamy sygnały, które zmuszają nas i Was do przejrzenia aparatu kontroli.
Jest rzeczą jasną, że wróg nie może sobie nie cenić czułego aparatu, decydu-
jącego o materiale ideologicznym, kształtującego uświadomienie mas. Podo-
bno w Szczecinie były aresztowania. Dlaczego o tym milczy się? Wiemy, że
dobór kadr nie tylko w tym Urzędzie, ale i w wielu innych był robiony w
sposób niesolidny. Jeżeli przeglądano życiorysy, to to była raczej formal-
ność. Rzadko kiedy sprawdzano je. Uważam, że pierwszą rzeczą jest przej-
rzeć kadry. Zaznaczam, że to nie oznacza wprowadzenia atmosfery polowa-
nia na ludzi, czy nieufności. To byłoby szkodliwe. Ale trzeba po prostu wie-
dzieć z kim się pracuje i zrobić to w sposób dyskretny i solidny. Po wtóre
zająć się bardziej planowym niż dotąd doborem ludzi. To nie jest tak, jak
próbowano nam wmówić w dyskusji, że nie ma ludzi, bo u nas płace są naj-
gorsze i ludzie uciekają. Stwierdzam, że jeżeli ludzi się nie znajduje, to nie
umie się ich szukać i szkolić. I jest źle, że tak mało tu jest ludzi nowych, że
ruch kadr w kontroli jest zacofany. To jest najbardziej zaniedbany odcinek
pracy. Dlaczego nie werbowano ludzi? Bo nie widziano oportunizmu i na-
cjonalizmu nie widziano perspektywy zaostrzającej się walki klasowej i że
rola naszego urzędu będzie rosła. Brak należytej polityki planowego doboru
i szkolenia. I znowu źle jest, że nie usłyszeliśmy analizy polityki werbowa-
nia kadr. Trzeba się zastrzec, że ten dobór nie powinien być realizowany pod
kątem socjalistycznego pochodzenia. Nie można robić karykatury z wielkich
spraw. To nie znaczy, że w urzędzie kontroli mogą pracować tylko robocia-
rze. Chcę podkreślić, że to nie ma nic wspólnego z polityką Partii na odcin-
ku naprawienia szkód, które spowodowała polityka Kliszki

24

23

Kamieniecki mówił o procesie porzucania pracy w urzędzie ze względów finanso-

wych. Użalał się, iż lepiej zarabiają nawet zatrudnieni w redakcjach studenci bez

„wyrobienia politycznego i ideologicznego”. Uznał też, że sytuacja finansowa pozo-

staje w wyraźnej opozycji z rolą urzędu: „Zadaniem naszego urzędu jest nie być

ściśle urzędem cenzorskim, ale wyraźnie urzędem politycznym. My w kraju nie ma-

my innego ośrodka ruchu wydawniczego i mieć nie będziemy.”

24

Zenon Kliszko (1908-1989), członek i zastępca członka KC PPR i PZPR, członek

Sekretariatu KC PPR i do września 1948 r. kierownik Wydziału Prasowego KC.

.

Naturalnie w doborze kadr trzeba dbać o to, żeby wzmocnić jądro robo-

tnicze. I wystąpienie tow. Marymonta było słuszne. Może szczególnie na
Śląsku sprawa ta jest aktualna i można było zwerbować robociarzy do nasze-
go urzędu i dziwi mnie to, że fałszywa, oportunistyczna polityka personalna
hamowała przypływ tych ludzi. Nie wiedziałem, że takie rzeczy się działy i
że nawet w uposażeniach robiono różnice.

background image

Ob. Zundelewicz

To jest niezgodne z prawdą. Dziwi mnie to nawet, że to tow. Marymont

mówi, który właśnie, sądząc po swojej osobie, powinien być innego zdania.

Ob. Chaber

Skłonny jestem przyjąć sprostowanie tow. Zundelewicz, bo zarzut był ba-

rdzo ciężki i stwierdzam, że możliwości na odcinku werbowania robociarzy
do naszego aparatu są olbrzymie i niewykorzystane. Trzeba śmiało wciągać
ludzi oddanych sprawie ludowej, mających zadatki na dobrych cenzorów
i szkolić ich. Kadry trzeba przejrzeć wg wytycznych Plenum i Biura Infor-
macyjnego i oceniać człowieka nie tylko wg jego przeszłości, ale trzeba oce-
niać również jego ewolucję życiową i przemiany. Nie można być biurokratą
i jeżeli np. należał do AK wykreślić go. Trzeba widzieć żywego człowieka,
jego przemiany i przeobrażenia. Ale z kolei nie można być ślepym i nie pat-
rzeć tylko na to, że dzisiaj ktoś solidnie podpisuje papierki, a zajrzeć do jego
przeszłości okaże się, że to jest wróg.

Szkolenie kadr. Jeżeli chodzi o GUKP to wiele już dokonano i są dane,

należy liczyć się że sprawa ta pójdzie naprzód, że szkolenie będzie jeszcze
głębsze. Ja sądzę, że nie wystarczy opracowanie stażu w Warszawie, przy
czym staż ten powinien bardziej uwzględniać warunki miejscowe, ale to nie
wystarczy, jak również nie wystarczą Biuletyny Szkoleniowe. Ja sądzę, że
rację miał tow. Nędza mówiąc, że trzeba być częściej w terenie. To jest bar-
dzo istotny moment, który my w oparciu o doświadczenia WKP/b/ powin-
niśmy realizować. Gdybyśmy częściej byli w terenie, nie byłoby takiego no-
nsensu, jaki zdarzył się w Krakowie. Kontakt z terenem to pomoc w trudnoś-
ciach. To poznawanie ludzi, których przez telefon nie pozna się. To jest poz-
nawanie i przyśpieszenie wzrostu ludzi. Ale te metody zagrają dopiero wte-
dy, kiedy będą szły w parze z systematycznym pogłębianiem ideologicznego
szkolenia. I to szkolenie powinno być postawione jako szkolenie zawodowe,
a nie tylko członków Partii. W tym zawodzie nie sposób być dobrym urzęd-
nikiem, jeżeli nie jest się marksistą, a kto się tu nie rozwija ten się cofa.

Te prawidła naczelnicy powinni przenieść do świadomości wszystkich

pracowników politycznych. Szkolenie trzeba postawić jako warunek wyko-
nywania zawodu. Szkolenie można zorganizować nawet w godzinach urzę-
dowych — i to nie będzie strata czasu. Da nam najlepsze procenty. Szkolić
należy w oparciu o pion partyjnych elementów. KC pomoże Wam w tym.
Należy wypracować specyficzny program i metodykę, dostosowaną do Wa-
szych potrzeb, metodę seminaryjną. Pomagać w szkoleniu, ale i wymagać
dyscypliny w tym względzie, bo tu węchem i chwytem nic się nie zrobi. Ce-
nzor teoretycznie nie uzbrojony jest ślepy i działa po omacku. Jaka powinna
być metoda pracy, a jaka była dotychczas? Metodą dotychczasowej pracy
było doraźne ingerowanie w wypadkach uzasadnionych lub nieuzasadnio-
nych. Później będę jeszcze mówił o tym, jaki ma dorobek kontrola, żeby to

background image

nie wypadło zbyt czarno. Z konieczności poruszam te sprawy, bo ocena
GUKP była nieco mentorska. Z wypowiedzi GUKP wynikło, że winien jest
tylko teren, a Warszawa jest geniuszem.

Styl pracy musi być zmieniony. Nie chodzi o dorywcze cięcia.
Tow. Kowalczyk szczyci się, że ingerencje w ostatnim miesiącu wzrosły

do 1000. A ja prosiłem: przyślijcie mi poważniejsze ingerencje i wnioski.
Czy sądzicie, że tow. Kowalczyk przysłał mi choć jedną ingerencję? Myślę,
że dlatego nie przysłał, bo sam nie dokonał analizy tych ingerencji, czyli że
to tow. Kowalczyk tę rosnącą lawinę błędów traktował jako nieostrożność
i brak zastanowienia się redaktorów, a nie wiemy, czy to nie jest tendencyjna
robota. I gromadzą się w archiwum te owoce. My powinniśmy o tym wie-
dzieć i wyciągnąć z tego wnioski i sądzę, że tow. Kowalczyk tę metodę zas-
tosuje. 1000 ingerencji w miesiącu, to zastanawiające. Sądzę, że dotyczą one
również pism demokratycznych. Kto to nam powiedział, że wróg się masku-
je, że ma komżę albo surdut demokratyczny. Na to było III Plenum, żeby
wskazać nam jak wróg się maskuje, przekrada się i im jest słabszy krzyczy,
że jest lewicowcem (tylko mu Stalin nie odpowiada, jak mówi Tito) a swoje
robi. Wy jesteście tym aparatem, który ma demaskować wroga. Najtrudniej-
szą rzeczą jest widzieć wroga, który się maskuje i jest arcygorliwcem. I trze-
ba umieć przez analizę wyciągnąć wnioski. Analiza jest potrzebna nie tylko
dla zamaskowanego wroga. Czujność nie ma nic wspólnego z podejrzli-
wością. My wiemy, że teraz będzie się wzmagał nacisk ideologiczny wroga
w naszych trudnych warunkach walki klasowej, gdzie wróg jest jeszcze sil-
niejszy niż w innych krajach demokracji ludowej, ma większe możliwości
nacjonalistycznej dywersji, musimy wzmóc czujność. I źle tow. Stańczak
twierdzi, że nie zdobyliście się na cień krytyki w sprawie przeoczenia pro-
gramu Teatru Wybrzeża. Wróg wywiera nacisk i na ludzi oddanych sprawie
i pracownik nasz może pomóc autorowi wypaczonemu wyprostować się.
Wiemy, że redaktorzy bardzo chętnie przyjmują nasze uwagi, jeżeli są uza-
sadnione, nie dokuczliwe i nie drobiazgowe. Dlatego trzeba przeprowadzić
zmianę stylu pracy. Nie ograniczać się do poszczególnych ingerencji, ale ro-
bić analizę i wyciągać wnioski. Wtedy praca nie będzie nudna, nie będzie
dezercji i autorytet Wasz wzrośnie, a wy macie możliwości — i o tym trzeba
było mówić, tow. Kamieniecki.

Ta analiza jest tym ważniejsza, że tak, jak w każdym zawodzie grozi cho-

roba zawodowa, tak cenzurze grozi deformacja i tu szczególnie jest ważny
wzrost ideologiczny. Niesłuszne są poglądy o fataliźmie błędów. Oczywiś-
cie, że błędy są nieuniknione, ale od nas to wszystko zależy, od naszych wy-
siłków pracy nad sobą, od kolektywności pracy. Trzeba tylko dbać o to, żeby
to była kolektywność dobrze rozumiana: kolektywne naradzanie się, ale in-
dywidualna decyzja i odpowiedzialność. A tu jest brak konsekwencji. Ja py-
tałem się, czy w stosunku do kogokolwiek wyciągnięto konsekwencje. KC

background image

na odcinku redakcji wprowadziło konsekwencje i za błąd maszynistki redak-
tor dostał surową karę, a tymczasem w kontroli sielska atmosfera nieodpo-
wiedzialności. A odpowiedzialność musi być.

Ja sądzę tow. Bida, że trzeba wyciągać konsekwencje za błędy polityczne,

trzeba karać, i ludzie będą pracować nad sobą, bo wyrzucony z pracy w kon-
troli za błędy polityczne pracownik nigdzie na odcinku frontu ideologiczne-
go pracy nie dostanie. Naturalnie, że usunięcie z pracy będzie już ostatnią
sankcją, jeżeli okaże się, że nie pracuje nad sobą, zaniedbuje się i popełnia
ciągle błędy. Taki człowiek nie może pracować na froncie politycznym.
Trzeba stawiać wyższe wymagania ludziom. Skończyć z niefrasobliwością
w stosunku do pracowników, którym tak odpowiedzialne stanowisko się po-
wierzyło. Gdzie są przyczyny tej niefrasobliwości? W niedocenianiu apara-
tu, w tym, że ludzie nie traktują pracy w kontroli jako swój zawód.

Skąd wytworzył się taki nastrój? Z oportunistycznego poglądu na nowy

rozwój Polski, z niedostrzegania zaostrzania się walki klasowej. A jeżeli nie
widzi się zaostrzającej się walki klasowej, to znaczy, że Urząd jest na wy-
marciu. A tymczasem waga Waszego Urzędu w sytuacji państwa ludowego
jest ogromnie doniosła i będzie rosła i musi róść w miarę jak wróg, wypiera-
ny ze wszystkich kryjówek, będzie się stawał słabszy, ale jadowitszy i bar-
dziej szkodliwy i będzie wykorzystywał niedostatek kadr, mętlikowstwo,
którego u nas jest jeszcze dość, któregośmy nie usunęli, o czym świadczy
choćby sprawa udzielania zezwoleń na książki przez Ministerstwo Oświa-
ty

25

Tow. Bida ma w zanadrzu fundusze premiowe, w takiej wysokości, w ja-

kiej żądał Urząd i ten fundusz jest nie tylko dowodem uznania Rządu dla
Urzędu kontroli, ale będzie zarazem bodźcem do pracy, choć nie uważam,
żeby to było tak ważne dla pracowników tego aparatu. Ja uważam, że tu nie

, o którym mówiła tow. Lancberg. Trzeba rozumieć wagę tego i tow. Bi-

da wie o tym. że to nie są gołosłowne rzeczy. Tow. Kamieniecki znalazł aku-
rat porę do wystąpienia ze słusznymi może nawet uwagami poprawy bytu
pracowników, ale dlatego zwróciłem mu uwagę, bo od starego pracownika
można było się spodziewać jakiejś pomocy w wykazaniu braków. Tow. Ka-
mieniecki rozumie chyba niewłaściwość swojego wystąpienia. To było de-
magogiczne i szkodliwe. Tow. Kamieniecki mówił o niskich pensjach, ucie-
czce ludzi itp. Nie chcę dawać łatwych zestawień, ale sądzę, że wiecie jak
odbywają się zebrania załogowe. Czy robotnik wystąpi z tym, że zadania nie
można wykonać, bo ludzie uciekają z powodu niskich płac. Trzeba mieć po-
czucie miary i poczucie wagi spraw. Stwierdzam, że merytorycznie i formal-
nie wystąpienie to było nie na miejscu.

25

„Nie zezwalać na żadne nadruki na pozycjach o ile nie mają aprobaty Ministerst-

wa Oświaty z 1949r. Aprobaty Ministerstwa Oświaty z datą wcześniejszą nie hono-

rować.”

background image

tylko tacy pracują, co pracują dla pensji (bo jeżeli są tacy, to lepiej niech nas
opuszczą) bo tu powinien być aparat ideowy, rozumiejący swą funkcję, przy
właściwym klimacie będzie właściwie pracował i wcale nie sądzę, że to do-
tyczy tylko partyjnych.

O stosunku organizacji partyjnej do urzędu wiele słusznego tu powiedzia-

no i tow. Bida prawidłowo te rzeczy stawia. Trzeba podnieść rolę organiza-
cji partyjnej, org[anizacja] part[yjna] winna dbać o urząd i pamiętać o tym,
że w GUKP odpowiedzialność ponosi w całości Dyrektor i organizacja par-
tyjna winna pomagać przez dbanie o szkolenie, dyscyplinę, zwalczanie kacy-
kostwa, o właściwy klimat wolny od mafii, klik i grupek. Organizacja partyj-
na w ten sposób pomoże w podniesieniu poziomu, w walce o nowy styl, o
pogotowie klasowe i czujność w pracy tego urzędu. Nie należy jednak utoż-
samiać organizacji partyjnej i partyjniaków z urzędem. Nie należy wprowa-
dzać zwrotu per Towarzysz tam, gdzie jest więcej bezpartyjnych. Nie można
utożsamiać wyostrzonego politycznie cenzora z partyjniakiem. Cenzor może
być bezpartyjny i być dobrym cenzorem. Bezpartyjni są cennymi pracowni-
kami i powinni mieć właściwy klimat w pracy na terenie urzędu, nie powin-
ni się czuć zdyskredytowanymi. Powinniście to przemyśleć.

Proszę Towarzyszy, wchodzimy w nowy etap budowy fundamentów soc-

jalizmu: plan 6-letni. Jakie są nowe zadania przed aparatem kontroli? Zada-
nia te już stoją przed nami. Wróg będzie się starał teraz, w chwili najwięk-
szej radości, którą przeżywają masy, w chwili, kiedy masy ślą gorące życze-
nia i dary w 70 rocznicę urodzin Stalina, wróg będzie się starał uroczystość
tę zakłócić najperfidniejszymi sposobami. Dlatego czujność w tych dniach
jest konieczna. Prasę katolicką należy śledzić, żeby w dniach, kiedy będą się
odbywały zabawy i uroczystości, nie wymyślali praktyk religijnych i nie od-
ciągali ludzi. Trzeba dbać o to na całym froncie.

Walka z błędami korektorskimi. U nas w prasie zaprowadziliśmy to, że

redaktorzy przed skalandrowaniem stawiają swoją parafę pod osobistą odpo-
wiedzialnością za błędy korektorskie. O błędach korektorskich należy syg-
nalizować GU. Należy walczyć z nimi szczególnie teraz, na tym nowym eta-
pie.

Jakie zadania stoją przed nami na tym nowym etapie budowy fundament-

ów socjalizmu i zaostrzającej się walki klasowej? Przede wszystkim trzeba
zlikwidować beztroskę i niefrasobliwość polityczną w aparacie. Wytrzebić
do końca pozostałości i ślady nacjonalistycznego i oportunistycznego odchy-
lenia i jego klimatu. A to wymaga:

1. Wszechstronnego przejrzenia kadr i ocenienia ich w sposób bezstronny.
2. Skończenia z bezplanową i chaotyczną polityką kadrową.
3. Planowego doboru kadr i szkolenia ideologicznego kadr.
4. Zerwania ze ślepotą w pracy, z krótkowzrocznością, zacieśnienia się do

poszczególnych ingerencji. Podniesienia i ulepszenia poziomu pracy, analizy

background image

politycznej i ideologicznej ingerencji, która się dokonuje w celu rozpoznania
wroga.

5. Bezwzględnego przestrzegania tajemnic państwowych.
6. Podniesienia dyscypliny i indywidualnej odpowiedzialności pracownika

i wyciągnąć konsekwencje za błędy, a premiować dobrze pracujących.

Nie można nie podkreślić słusznej uwagi tow. Musioła, że analizować

trzeba nie tylko autora, ale i cenzora. I tow. Bida to przeprowadzi.

7. Podnieść rolę organizacji partyjnej.
Tej wielkiej pracy nie można dokonać bez pomocy Partii. Myśmy dopiero

dzisiaj dowiedzieli się o tym stanie rzeczy, za który winę ponoszą ci, którzy
już tu nie pracują.

Już to, że nie podjęliśmy wszystkich kroków, żeby w terenie pomoc

W[ojewódz-kich] K[omitetów] była czynna dowodzi, że zaniedbaliśmy i to
nasza wina. Wszystkie wnioski, jakie nasuwa dzisiejsza narada wyciągniemy
i wy tę pomoc ze strony Partii odczujecie. Przede wszystkim wydamy zakaz
przyciągania, kaperowania ludzi przez redakcje. To nie oznacza, że nie bę-
dzie ruchu kadr, ale ruch ten będzie regulowany przez organa partyjne.
Udzielimy również pomocy w kierunku dopełniania kadr, ale musicie sami
w terenie o to się starać.

My na obecnym etapie mówimy o przecinaniu, udaremnianiu dywersji

wroga. Trzeba zdać sobie sprawę, że w perspektywie staną nowe, większe
zadania: czuwania nad czystością myśli marksistowsko-leninowskiej na
wszystkich odcinkach. My dopuszczamy jeszcze na scenę sztuki nierealne,
ale w perspektywie pogłębiania ideologicznego klasy robotniczej wymaga-
nia nasze staną się inne. Będziemy silniejsi i ta walka, którą przeżywał
ZSRR: wypaczania myśli leninowsko-stalinowskiej, stanie przed nami, i ta
walka stawia przed nami nowe zadania, i powinna stać się źródłem nowego
nastroju, bo ten nastrój prowizorium nie jest dobry. Z tym trzeba skończyć.
Trzeba wytworzyć u ludzi poczucie doniosłości i wagi tego urzędu i perspe-
ktywy, które daje zawód. Wyrobić poczucie dumy zawodowej u pracownika,
tak jak u pracowników GŁAWLIT-a

26

Rzeczą każdego naczelnika będzie realizować wytyczne III Plenum w

sposób konkretny, na swoim terenie, w stosunku do każdego odcinka pracy
i każdego człowieka. Trzeba pomóc każdemu pracownikowi w zrozumieniu,

i muszę powiedzieć, że oburzało mnie

to, że mogły paść takie słowa o tym urzędzie. Nie muszę wspomnieć, że z te-
go urzędu wychodzili ludzie, których Partia doceniała i na obecnym etapie
po III Plenum waga urzędu jeszcze bardziej wzrośnie.

Wnioski narady muszą być przekazane wszystkim pracownikom politycz-

nym. Inaczej narada nie spełni swego zadania.

26

GŁAWLIT — Gławnoje Uprawlenije po Diełam Litiertury i Isskustwa — główny

urząd cenzury w ZSRR, utworzony w 1922r.

background image

gdzie są źródła błędów i wypracowaniu nowego stylu pracy. Partia tego od
Was żąda i oceniać będzie każdego z Was wg tej roboty, jaką u siebie w
WUKP wykonujecie.

Dyr. Bida

Zamykając naradę chcę podkreślić, że odbyła się przy czynnym udziale

przedstawicieli KC PZPR tow. tow. Chabera i Staszewskiego

27

27

Stefan Staszewski (1906-1989), wówczas, od listopada 1948 do stycznia 1954 r.

kierownik Wydziału Prasy i Wydawnictw KC PZPR, od lipca 1949 przewodniczący

Centralnej Komisji Wydawniczej.

. Pragnę zaz-

naczyć i podkreślić ze szczególnym naciskiem, że podsumowane wnioski
przez to w. Chabera nie są jego prywatną opinią, ale wnioski Partii, Urzędu,
wnioski po linii naszej służby państwowej. Życząc szczęśliwego i szybkiego
powrotu do miejsc swojej pracy pozwalam sobie wyrazić nadzieję, że ta na-
rada poświęcona wnioskom praktycznym dla naszej pracy przyczyni się do
skutecznego, radykalnego przełomu w dotychczasowym systemie naszej
pracy.

Dziękuję, szczęśliwej drogi.

K o n i e c
godz. 22.30.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Główny urząd statystyczny emigracja
Uprawnienia zawodowe, pytania-na-uprawnienia-szczegolowe, Główny Urząd Geodezji I Karto r fil
LEKTURY Z PRASY 1945 w roku akad.2007-2008, Studia INiB, Mariusz w
kryzys powojennych stosunkó w azji (1945 49)
Główny Urząd Statystyczny
Główny Urząd Statystyczny
Najwyższy Urząd Kontroli, chmielewski
Informacja Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk dotycząca zapisu cenzury na niektór
Główny Urząd Statystyczny GUS
Główny Urząd Miar
Historia prasy polskiej lata 1945 1957
Historia prasy polskiej lata 1939 1945
Wasilewski, Krzysztof Rola prasy lokalnej w procesie budowania tożsamości „małych ojczyzn” na przyk
kontrola 5
Kontrola badań laboratoryjnych
Czynności kontrolno rozpoznawcze w zakresie nadzoru nad przestrzeganiem przepisów

więcej podobnych podstron