Aktorzy:
Marszałek Gieorgij
ś
ukow - Marek Perepeczko
Józef Stalin - Krzysztof Globisz
Ławrientij Beria - Adam Ferency
Zast
ę
pca Berii gen. Wiktor Abakumow - Krzysztof Kowalewski
Generał Tielegin - Witold Pyrkosz
Generał Kriukow - Wiktor Zborowski
Oficer Armii Czerwonej - Jerzy Bo
ń
czak
ś
ołnierz - Krzysztof
ś
urek
Funkcjonariusz KGB - Łukasz Klekowski
W niedzielny poranek 12 sierpnia 1945 roku na Placu Czerwonym zebrał si
ę
20-tysi
ę
czny tłum. Moskwianie
witali generała Dwighta Eisenhowera, głównodowodz
ą
cego wojskami alianckimi, które przeszły od Normandii
do Łaby.
Generał szedł wzdłu
ż
szpaleru ludzi machaj
ą
cych do niego przyja
ź
nie i u
ś
miechał si
ę
nie
ś
miało. Obok niego
st
ą
pał ambasador Averell Harriman, a pół kroku z tyłu szedł marszałek Gieorgij
ś
ukow, któremu przypadła
rola gospodarza podczas pobytu ameryka
ń
skiego dowódcy w Zwi
ą
zku Radzieckim.
Gdy weszli na podwy
ż
szenie tu
ż
obok głównej trybuny na Placu Czerwonym, podszedł do nich oficer, który
zwrócił si
ę
do Eisehowera:
Oficer: Generalissimus Stalin zaprasza pana na główn
ą
trybun
ę
. Generalissimus
powiedział,
ż
e je
ż
eli zechciałby pan przyj
ść
, to zaprasza równie
ż
dwóch pana towarzyszy.
Ambasador Harriman szepn
ą
ł do Eisenhowera: "Nigdy w historii Zwi
ą
zku Radzieckiego nie zapraszano
obcokrajowca na główn
ą
trybun
ę
na Placu Czerwonym".
Po kilku minutach stan
ę
li obok Stalina, który serdecznie powitał ameryka
ń
skich go
ś
ci i ruchem r
ę
ki przywołał
ś
ukowa trzymaj
ą
cego si
ę
kilka kroków z tyłu.
Eisenhower zanotował pó
ź
niej w pami
ę
tniku: "Marszałek
ś
ukow był wielkim faworytem Generalissimusa. Był
wł
ą
czony do ka
ż
dej rozmowy, któr
ą
prowadziłem ze Stalinem, a obydwaj zwracali si
ę
do siebie w sposób
za
ż
yły i serdeczny. Było to dla mnie bardzo sympatyczne ze wzgl
ę
du na wiar
ę
jak
ą
pokładałem w przyja
ź
ni i
współpracy z marszałkiem
ś
ukowem."
Eisenhower wyci
ą
gał bardzo bł
ę
dne wnioski. Do głowy mu nie przychodziło,
ż
e dni radzieckiego marszałka
s
ą
ju
ż
policzone. Stalin postanowił usun
ąć
go, cho
ć
wydawałoby si
ę
to nieprawdopodobne.
Gieorgij
ś
ukow stał przy nim wiernie od pierwszych dni wojny. Był szefem Sztabu Generalnego, gdy w
czerwcu 1941 roku Niemcy uderzyli na Zwi
ą
zek Radziecki. Dowodził obron
ą
Moskwy, gdy wydawało si
ę
,
ż
e
stolica lada dzie
ń
znajdzie si
ę
w r
ę
kach niemieckich. Zaplanował kontrofensyw
ę
, w wyniku której wrogie
wojska zostały odrzucone na zachód. Stalin wysyłał go na najtrudniejsze odcinki frontu: do Leningradu, pod
Stalingrad, Kursk. Armie
ś
ukowa zdobyły Berlin. Tam przyj
ą
ł kapitulacj
ę
wojsk niemieckich, a szczególn
ą
nagrod
ą
było wyznaczenie go na stanowisko dowódcy radzieckich wojsk okupacyjnych w Niemczech.
Dlaczego wi
ę
c Stalin chciałby usun
ąć
legendarnego dowódc
ę
i wiernego oficera?
Stalin bał si
ę
ludzi, którzy zdobyli ogromn
ą
popularno
ść
w społecze
ń
stwie i wielkie uznanie w wojsku. A
maj
ą
c za sob
ą
naród i wojsko mogli zagrozi
ć
jego władzy.
Ponadto
ś
ukow uraził Stalina. Było to na posiedzeniu Biura Politycznego partii komunistycznej 24 maja 1945
roku. Stalin, upojony zwyci
ę
stwem, zdał najwy
ż
szym dowódcom pytanie, co s
ą
dz
ą
o nadaniu mu stopnia
generalissimusa.
ś
ukow nie zastanawiał si
ę
długo nad odpowiedzi
ą
.
ś
ukow: Powinni
ś
my pami
ę
ta
ć
,
ż
e tytuł generalissimusa nosz
ą
tak odra
ż
aj
ą
ce indywidua
jak Franco i Czang Kai-szek.
ś
ukow popełnił niewybaczalny bł
ą
d: dotkn
ą
ł dyktatora do
ż
ywego. Stalin nigdy nie zapominał zniewag. Mógł
odło
ż
y
ć
zemst
ę
na rok albo dziesi
ęć
lat, ale zawsze do niej powracał.
Stalin podejrzliwie patrzył na marszałka Gieorgija
ś
ukowa. Bał si
ę
popularno
ś
ci i uznania, jakie ten
legendarny dowódca miał w wojsku i społecze
ń
stwie. Tym bardziej,
ż
e coraz cz
ęś
ciej dochodziły go
informacje, i
ż
marszałek uwa
ż
a si
ę
za zwyci
ę
zc
ę
II wojny, skupia dookoła siebie oddanych oficerów i zabiega
o popularno
ść
na Zachodzie.
Stalin postanowił porozmawia
ć
o
ś
ukowie z Ławrentijem Beri
ą
, ministrem bezpiecze
ń
stwa pa
ń
stwowego.
Stalin: Ławrentij, wyrasta nam nowy przywódca Zwi
ą
zku Radzieckiego.
ś
danow, Bułganin
i paru jeszcze innych towarzyszy powiada,
ż
e marszałek
ś
ukow poczuł si
ę
w Berlinie
bardzo pewnie.
Beria: To prawda, Koba. Prawda. Moi ludzie informuj
ą
o zbyt cz
ę
stych kontaktach
ś
ukowa
z Eisenhowerem.
Stalin: Ostatnio widzieli si
ę
7 listopada na przyj
ę
ciu w z okazji
ś
wi
ę
ta rewolucji.
Beria: Otrzymałem pełny raport w tej sprawie.
Beria podał Stalinowi stenogram rozmowy, jak
ą
w saloniku ambasady radzieckiej w Berlinie prowadzili
ś
ukow, któremu towarzyszyła
ż
ona, i Eisenhower. Był to oczywi
ś
cie zapis podsłuchu.
Stalin przez kilka minut w milczeniu studiował stenogram.
Stalin: A to łajdak. Kuty na cztery nogi. Komunizmem si
ę
zasłania...
Beria wiedział, czego dotyczyła ta uwaga.
ś
ukow przekonywał Eisenhowera,
ż
e kapitalizm odwołuje si
ę
do
egoizmu człowieka, za
ś
komunizm stara si
ę
wyrobi
ć
w obywatelu po
ś
wi
ę
cenie dla narodu kompleksu,
którego jest cz
ą
stk
ą
. Przy tym nie wspomniał o Stalinie i nie zganił Eisenhowera, gdy ten wyraził pot
ę
pienie
dla wszystkich systemów umo
ż
liwiaj
ą
cych rozwój dyktatury.
Stalin: My
ś
li,
ż
e jest obro
ń
c
ą
Zwi
ą
zku Radzieckiego. Jak przywoła
ć
go do porz
ą
dku?
Beria: Trzeba da
ć
ludziom do zrozumienia,
ż
e
ś
ukow ju
ż
nie korzysta z twojego poparcia.
To powinno wystarczy
ć
. Reszt
ę
zostaw mnie.
Stalin: Tak, trzeba zwoła
ć
narad
ę
najwy
ż
szych dowódców, aby przedstawi
ć
nasze
w
ą
tpliwo
ś
ci co do szczero
ś
ci działa
ń
ś
ukowa. Gdy towarzysze przekonaj
ą
si
ę
,
ż
e
ś
ukow
utracił zaufanie i poparcie kierownictwa partii, nie b
ę
dzie wi
ę
kszych kłopotów z pozbyciem
si
ę
go.
Stalin chciał zastosowa
ć
metod
ę
, któr
ą
sprawdził w latach trzydziestych, gdy rozprawiał si
ę
z dowództwem
Armii Czerwonej. Wtedy popadni
ę
cie w niełask
ę
którego
ś
z najwy
ż
szych oficerów tworzyło dookoła niego
pró
ż
ni
ę
. Odsuwali si
ę
najbli
ż
si współpracownicy i przyjaciele. Osamotnionego łatwiej było złama
ć
, zmusi
ć
do
przyznania si
ę
do wyimaginowanych zarzutów, co umo
ż
liwiało skazanie go na
ś
mier
ć
.
Nie mylił si
ę
: najwy
ż
si oficerowie zebrani w gabinecie Stalina w milczeniu wysłuchali słów dyktatora, który o
swoim najwierniejszym dowódcy mówił,
ż
e przypisuje sobie wszystkie zwyci
ę
stwa i w oczywisty sposób
obni
ż
a rol
ę
Naczelnego Dowództwa.
Potem zabierali głos: jeden po drugim potwierdzali zarzuty Stalina i wyst
ę
powali, mniej lub bardziej ostro,
przeciwko
ś
ukowowi. Dyktator słuchaj
ą
c wyst
ą
pie
ń
tych ludzi był zadowolony. Nie zawiedli go. Oddawali mu
najlepszego ze swojego grona, nie wiedz
ą
c,
ż
e gdy spadnie jego głowa, bardzo szybko Stalin za
żą
da ich
ż
ycia.
ś
ukowa na tym zebraniu nie było, ale wie
ś
ci szybko dotarły do jego kwatery w Berlinie.
Tielegin: Gieorgij, niedobre wiadomo
ś
ci z Moskwy.
ś
ukow: Co znowu?
Tielegin: Wczoraj na Kremlu odbyła si
ę
narada najwy
ż
szych dowódców.
ś
ukow: Nie s
ą
dz
ę
,
ż
eby było tam co
ś
wa
ż
nego, skoro nie zaprosił mnie.
Tielegin: No wła
ś
nie. Stalin otworzył posiedzenie mówi
ą
c o tobie,
ż
e sobie przypisujesz
wszystkie zwyci
ę
stwa.
ś
ukow: Bzdura!
Tielegin: Mnie tego nie tłumacz. Podobno wszyscy, którzy brali udział w tej naradzie, byli
tego zdania.
ś
ukow: To jakie
ś
nieporozumienie. Wyja
ś
ni
ę
to w czasie najbli
ż
szej rozmowy ze Stalinem.
Tielegin: Gieorgij, nie lekcewa
ż
tego ostrze
ż
enia. Jest te
ż
druga wiadomo
ść
, s
ą
dz
ę
,
ż
e w
bezpo
ś
rednim zwi
ą
zku z pierwsz
ą
: za kilka dni przyje
ż
d
ż
a do Berlina Abakumow.
ś
ukow: Zast
ę
pca Berii, Wiktor Abakumow?
Tielegin: Tak.
ś
ukow: Meldujcie mi o wszystkich ruchach Abakumowa, a teraz wybacz, musz
ę
troch
ę
popracowa
ć
.
Generał Tielegin skin
ą
ł głow
ą
i szybko wyszedł z gabinetu. Wiedział,
ż
e
ś
ukow chciał pozosta
ć
sam, aby
przemy
ś
le
ć
sytuacj
ę
. Nie było cienia w
ą
tpliwo
ś
ci,
ż
e narada w Moskwie i przyjazd Abakumowa wi
ążą
si
ę
bezpo
ś
rednio i zapewne chodziło o zebranie dowodów obci
ąż
aj
ą
cych
ś
ukowa. Nie mylił si
ę
.
Generał Wiktor Abakumow, najbli
ż
szy współpracownik Ławrentija Berii, był gro
ź
nym wrogiem i
ś
ukow zdawał
sobie z tego spraw
ę
. Wiedział równie
ż
,
ż
e Abakumow przybył do Berlina, aby zebra
ć
dowody przeciwko
niemu. Nie miał jednak zamiaru poddawa
ć
si
ę
. Kazał obserwowa
ć
Abakumowa.
Nie czekał długo. Ju
ż
drugiego dnia pobytu w Berlinie Abakumow kazał aresztowa
ć
sze
ś
ciu oficerów.
Tielegin wzburzony poło
ż
ył przed
ś
ukowem list
ę
aresztowanych.
Tielegin: Ci ludzie zostali dzisiaj rano aresztowani przez Abakumowa. Czy ty co
ś
o tym
wiesz?
ś
ukow nie odpowiedział. Si
ę
gn
ą
ł po słuchawk
ę
telefonu.
ś
ukow: Dy
ż
urny, we
ź
miesz dwóch
ż
ołnierzy i pojedziesz do kwatery generała
Abakumowa. Powiesz,
ż
e ma przyjecha
ć
do mnie i przyjedziesz z nim do mnie!
Zrozumieli
ś
cie?!
Tielegin patrzył na t
ę
scen
ę
ze zdumieniem. Dawno ju
ż
nie widział tak w
ś
ciekłego
ś
ukowa. Tymczasem
patrol dotarł do kwatery Abakumowa. Trzej
ż
ołnierze zastukali do drzwi pokoju generała i nie czekaj
ą
c na
pozwolenie weszli.
ś
ołnierz: Towarzyszu generale, marszałek
ś
ukow oczekuje was. A krótko mówi
ą
c, mam
rozkaz dowie
źć
was. Sami pójdziecie, czy mam wykona
ć
rozkaz?
Abakumow patrzył zdziwiony na zwalistego lejtnanta, który trzymał r
ę
k
ę
na otwartej kaburze pistoletu. Jego
mina mówiła wszystko: przy próbie odmowy wyjmie pistolet i zdzieli r
ę
koje
ś
ci
ą
w głow
ę
. Zarzucił bez słowa
płaszcz i skierował si
ę
do wyj
ś
cia.
Gdy wszedł do gabinetu
ś
ukowa opu
ś
ciła go pewno
ść
, z jak
ą
przybył do Berlina. Spotkanie ze starym
frontowcem, bohaterem II wojny onie
ś
mieliło go.
ś
ukow: Aresztowali
ś
cie sze
ś
ciu moich oficerów. Zwolnicie ich natychmiast czy mam was
odesła
ć
pod stra
żą
do Moskwy?
Abakumow: Towarzyszu marszałku, aresztowali
ś
my ludzi podejrzanych o współprac
ę
z
wrogiem. Takie było polecenie towarzysza Berii.
ś
ukow: Natychmiast czy pod stra
żą
do Moskwy?! Na froncie kazałbym was rozstrzela
ć
.
Zrozumiano!?
Abakumow wiedział,
ż
e
ś
ukow nie zwykł
ż
artowa
ć
i jakakolwiek próba oporu mo
ż
e go drogo kosztowa
ć
.
Natychmiast nakazał zwolni
ć
aresztowanych. Wychodz
ą
c z gabinetu zatrzymał si
ę
na moment i spojrzał w
stron
ę
ś
ukowa. Chciał powiedzie
ć
: jeszcze si
ę
spotkamy, ale widz
ą
c min
ę
marszałka przestraszył si
ę
,
ż
e
jakakolwiek uwaga mo
ż
e mie
ć
dla niego fatalne nast
ę
pstwa.
Beria szalał po wysłuchaniu raportu Abakumowa. Stawił si
ę
natychmiast u Stalina:
Beria:
ś
ukow przegonił Abakumowa!
Stalin (ze
ś
miechem): Jak widzisz Ławrentij, moi oficerowie to nie byle kto, a nad swoimi
powiniene
ś
troch
ę
popracowa
ć
.
Beria: Koba, on czuje si
ę
zbyt pewnie.
Stalin: Nie, to my popełnili
ś
my bł
ą
d. Nie docenili
ś
my
ś
ukowa, a poparcie, jakie udzielili
nam najwy
ż
si dowódcy na grudniowej naradzie mo
ż
e by
ć
funta kłaków warte.
Beria: Znajd
ę
dowody przeciwko niemu. Nie wymknie si
ę
.
Stalin: Posłuchaj Ławrentij, wczoraj rozmawiałem z moim Wasilijem...
Stalin mówił o swoim synu, który mimo młodego wieku miał ju
ż
stopie
ń
generała-majora lotnictwa.
Stalin: Powiedział,
ż
e jako
ść
naszego sprz
ę
tu lotniczego jest du
ż
o ni
ż
sza od
ameryka
ń
skiego czy brytyjskiego.
Beria: To do
ś
wiadczony lotnik. W czasie wojny latał na samolotach dostarczanych przez
sojuszników, wie co mówi.
Stalin: No wła
ś
nie. Je
ż
eli, mimo tak du
ż
ej wagi, jak
ą
przykładamy do produkcji lotniczej,
ci
ą
gle powstaj
ą
złe modele, to znaczy,
ż
e rozplenił si
ę
tam sabota
ż
. Wróg przenikn
ą
ł i
tutaj...
To były straszne słowa, zapowiadaj
ą
ce
ś
mier
ć
wielu niewinnych ludzi. Stalin przyst
ę
pował do nowej czystki.
Zamierzał rozp
ę
ta
ć
wielka kampani
ę
podejrze
ń
i oskar
ż
e
ń
o zdrad
ę
i sabota
ż
. Tak jak zrobił w 1937 roku, gdy
rozprawiał si
ę
ze starymi komunistami i Armi
ą
Czerwon
ą
.
Pierwsz
ą
ofiar
ą
Stalina, który w ko
ń
cu 1945 roku przyst
ę
pował do nowych czystek padł zast
ę
pca dowódcy sił
powietrznych marszałek lotnictwa Siergiej Chudiakow. Aresztowano go 14 grudnia 1945 r. W ci
ą
gu kilku
nast
ę
pnych miesi
ę
cy w wi
ę
zieniu znalazło si
ę
całe dowództwo lotnictwa wojskowego.
Najwa
ż
niejsi aresztowani byli przesłuchiwani osobi
ś
cie przez Wiktora Abakumowa.
Dowódca lotnictwa marszałek Aleksandr Nowikow nie wytrzymał tortur i zeznał,
ż
e
ś
ukow skupił wokół siebie
grup
ę
niezadowolonych oficerów.
Inni aresztowani, poddani torturom zeznawali,
ż
e
ś
ukow współpracował z aliantami zachodnimi. W ten
sposób Beria i Stalin zebrali dowody, na podstawie których mogli oskar
ż
y
ć
ś
ukowa o zdrad
ę
i przygotowanie
spisku.
W marcowy wieczór 1946 roku Stalin zadzwonił do
ś
ukowa:
Stalin: Rz
ą
d Stanów Zjednoczonych odwołał z Niemiec Eisenhowera, pozostawiaj
ą
c na
jego miejscy generała Claya. Rz
ą
d brytyjski odwołał marszałka Montgomery'ego. Czy i wy
nie powinni
ś
cie powróci
ć
do Moskwy?
ś
ukow: Zgoda. Je
ś
li chodzi o mojego nast
ę
pc
ę
, to proponuj
ę
wyznaczy
ć
na dowódc
ę
grupy wojsk oraz głównego komendanta radzieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech
generała Sokołowskiego. On najlepiej ze wszystkich jest zaznajomiony z prac
ą
Sojuszniczej Rady Kontroli i dobrze zna własne wojska.
Stalin: Dobrze. Zastanowimy si
ę
nad tym. Prosz
ę
czeka
ć
na wskazówki.
Po kilku dniach
ś
ukow otrzymał rozkaz powrotu do Moskwy, gdzie miał obj
ąć
stanowisko dowódcy wojsk
l
ą
dowych. Nie miał wi
ę
c powodu do niepokoju.
W kwietniu 1946 roku wraz z rodzin
ą
był ju
ż
w Moskwie.
Mijały miesi
ą
ce i nic złego si
ę
nie działo. A
ż
do pewnego czerwcowego wieczora.
ś
ukow przebywał wówczas w swoim domu letniskowym w Sosnowce pod Moskw
ą
, gdy przyjechali do niego
trzej m
ęż
czy
ź
ni. Weszli do domu.
Głos: Marszałek
ś
ukow? Jeste
ś
my z ministerstwa bezpiecze
ń
stwa. Mamy nakaz
przeprowadzenia rewizji.
ś
ukow: Tak, synu. Masz nakaz. To poka
ż
go. Ciekawym, kto podpisał.
Głos: Poka
ż
emy we wła
ś
ciwym czasie. Zaczynamy, Boria.
ś
ukow powoli podszedł do
ś
ciany i zdj
ą
ł sztucer wisz
ą
cy pod olbrzymimi szablami dzika, którego upolował
zeszłego lata. Przeładował bro
ń
i podniósł do góry. Ze sposobu, jaki to zrobił wynikało,
ż
e nast
ę
pn
ą
czynno
ś
ci
ą
b
ę
dzie naci
ś
ni
ę
cie spustu. M
ęż
czy
ź
ni, widz
ą
c,
ż
e nie ma
ż
artów, gwałtownie rzucili si
ę
do drzwi.
Słycha
ć
było szybkie kroki i po chwili zobaczył ich przez okno, jak zamienili kilka słów z trzecim m
ęż
czyzn
ą
,
który pozostał przy samochodzie, wsiedli do auta i odjechali.
ś
ukow nie wiedział, czy była to prowokacja czy te
ż
próba zastraszenia go, cho
ć
bez w
ą
tpienia za wizyt
ą
trzech funkcjonariuszy stał Abakumow.
Gieorgij
ś
ukow, wielki dowódca rzucaj
ą
cy do boju całe armie, wielbiony przez
ż
ołnierzy, witany kwiatami
przez tłumy w oswobodzonych miastach, decyduj
ą
cy o
ż
yciu i
ś
mierci swoich
ż
ołnierzy, stał przy oknie daczy
wiedz
ą
c, co przyniesie mu los.
Stalin przyst
ę
pował do nast
ę
pnej rundy. Zwołał zebranie członków Biura Politycznego i najwy
ż
szych
dowódców Armii Radzieckiej.
Ostro, nie przebieraj
ą
c w słowach zaatakował
ś
ukowa. Przytoczył zarzuty oparte na zeznaniach
torturowanych ludzi: jakoby
ś
ukow wypowiadał si
ę
przeciwko rz
ą
dowi, pomniejszał znaczenie Naczelnego
Dowództwa i podwa
ż
ał jego autorytet, a w oficjalnych wypowiedziach, zwłaszcza dla prasy zagranicznej
wywy
ż
szał swoj
ą
rol
ę
w zwyci
ę
stwie nad faszyzmem.
Takie były zarzuty Stalina.
Na mównic
ę
wszedł generał Siergiej Sztiemienko, człowiek Berii.
Odczytał materiały zebrane przez NKWD, opieraj
ą
ce si
ę
na zeznaniach marsz. Aleksandra Nowikowa, które,
miały by
ć
dowodem,
ż
e
ś
ukow przygotowywał zamach stanu.
Potem wyst
ę
powali członkowie Biura Politycznego: Beria Mołotow, Malenkow, Kaganowicz. Jednogło
ś
nie
oskar
ż
ali i pot
ę
piali
ś
ukowa.
Stalinowi brakowało ju
ż
tylko głosu wojskowych.
Pierwszy wyst
ą
pił gen. Fiodor Golikow. Jednak
ż
e jego argumenty nie miały
ż
adnej siły, gdy
ż
wiedziano,
ż
e
nienawidzi
ś
ukowa, który w 1943 r. pozbawił go (całkowicie słusznie) dowództwa Frontu Bria
ń
skiego.
Potrzebny był kto
ś
maj
ą
cy wi
ę
kszy autorytet. Wybór padł na marszałka Iwana Koniewa.
Koniew zacz
ą
ł tak, jak Stalin sobie
ż
yczył: skrytykował
ś
ukowa za oschło
ść
w stosunkach mi
ę
dzyludzkich,
samolubno
ść
, nietolerancyjno
ść
, ale na tym krytyka si
ę
sko
ń
czyła. W pewnym momencie Koniew zacz
ą
ł
mówi
ć
o
ś
ukowie jako wybitnym dowódcy, uczciwym człowieku, oddanym partii i ojczy
ź
nie.
Potem wstawali inni: marszałkowie Sokołowski, Wasilewski,. Rokossowski, marszałek wojsk pancernych
Rybałko. Wojenni bohaterowie.
ś
aden nie odwa
ż
ył si
ę
oskar
ż
y
ć
ś
ukowa. Wiedzieli,
ż
e je
ż
eli oddadz
ą
ś
ukowa w r
ę
ce oprawców Berii, wkrótce na nich przyjdzie kolej.
Stalin stracił argumenty, które pozwoliłyby mu nakaza
ć
aresztowanie
ś
ukowa. Nie mógł zrobi
ć
ni
ć
innego jak
tylko powiedzie
ć
do marszałka:
Stalin: Przyjdzie wam na pewien czas opu
ś
ci
ć
Moskw
ę
.
9 czerwca 1946 roku marszałek
ś
ukow został wysłany do Odessy na stanowisko dowódcy tamtejszego
okr
ę
gu wojskowego. Ocalił
ż
ycie. Tylko czy na długo? Stalin nie rezygnował tak szybko, a generał Abakumow
nie zapomniał upokorzenia, jakie spotkało go w Berlinie.
Stra
ż
nicy wprowadzili generała Kriukowa do gabinetu, gdzie za biurkiem siedział generał Abakumow zaj
ę
ty
przegl
ą
daniem papierów. Trwało to przez kilka minut.
Kriukow rozejrzał si
ę
po pokoju, w którym wielokrotnie go przesłuchiwano. Ale dopiero w tym momencie
uzmysłowił sobie, dlaczego na
ś
cianie wisiało du
ż
e lustro. Patrzył na swoje odbicie i wydawało mu si
ę
,
ż
e
widzi obcego człowieka: starca z siwymi włosami, ziemist
ą
cer
ą
, podkr
ąż
onymi oczami. A wi
ę
c po to je tutaj
powiesili:
ż
eby badany mógł widzie
ć
jak si
ę
zmienia, jak opuszczaj
ą
go siły. To był dodatkowy chwyt, aby
złama
ć
podejrzanego.
Abakumow: No siadajcie. Oj, bili.
Kriukow: Bili. Jeden siadał na nogach, drugi na ramionach i grzmocili gumow
ą
pałk
ą
.
Złamali mi nos, wybili z
ę
by.
Abakumow: To dranie, ukarz
ę
drani. Ale…, wiecie generale, ukarz
ę
jednych, przyjd
ą
drudzy. B
ę
d
ą
rozzłoszczeni,
ż
e przez was ukarano kolegów. Przecie
ż
wy macie 52 lata.
Pi
ę
kn
ą
ż
on
ę
. Chcecie,
ż
eby Lidia Rusłanowa z
ę
by straciła?
Abakumow wyj
ą
ł z teczki na biurku zdj
ę
cie
ż
ony Kriukowa i poło
ż
ył tak, aby aresztowany mógł je widzie
ć
.
Abakumow: Siedzi w celi niedaleko was, oczywi
ś
cie w
ż
e
ń
skim oddziale. Pi
ę
kna kobieta.
Pomy
ś
lcie, generale: nos jej złami
ą
, z
ę
by wybij
ą
. Brutali jest du
ż
o.
Kriukow: Czego ode mnie chcecie?
Abakumow: A widzicie, obywatelu generale, zaczynamy rozmawia
ć
. No to powiedzcie w
jaki to sposób w waszym mieszkaniu znalazły si
ę
123 obrazy. Wszystkie opisane: 2 obrazy
Rublowa, jeden Chagalla, jeden Chranacha i tak dalej, i tak dalej. To niezły maj
ą
tek. A 700
000 rubli? Du
ż
o. Sk
ą
d to wszystko macie?
Kriukow nie odzywał si
ę
. Wiedział,
ż
e przyznanie oznacza
ć
b
ę
dzie wyrok.
Abakumow: Generale Kriukow, was ju
ż
nic gorszego spotka
ć
nie mo
ż
e, ale
ż
ony szkoda.
Dostaniecie wyrok, czy chcecie czy nie, ale po co kaza
ć
cierpie
ć
kobiecie. Mam w r
ę
ku
wystarczaj
ą
co du
ż
o dowodów przeciwko wam i waszej
ż
onie,
ż
eby was wsadzi
ć
na długie
lata. Mo
ż
ecie skróci
ć
wyrok, je
ś
li powiecie wszystko o waszych wspólnikach. Sk
ą
d to
macie?
Kriukow: Z Niemiec.
Abakumow: No widzicie. Zaczynamy wreszcie rozmawia
ć
. Mówcie, w jaki sposób
dostali
ś
cie w Niemczech 123 obrazy mistrzów. Obywatele wam dali w podzi
ę
ce za
obalenie Hitlera?
Kriukow: Od generała Tielegina...
Abakumow: Ot, ciekawe! Od Tielegina, mówicie. Zast
ę
pcy marszałka
ś
ukowa. Kiedy
dostali
ś
cie?
Kriukow: Moja
ż
ona była na wyst
ę
pach w Niemczech dla naszych wojsk. To znaczy
ś
piewała patriotyczne pie
ś
ni. Wszystkim to si
ę
bardzo podobało. Marszałek
ś
ukow nawet
dał jej order. Cz
ę
sto w naszym towarzystwie był generał Tielegin. Pewnego dnia, był ju
ż
mocno pijany, zaproponował,
ż
eby moje
ż
ona zabrała du
żą
przesyłk
ę
do Moskwy.
Powiedział,
ż
e skoro zwykle wozi du
ż
o skrzy
ń
z ubraniami i rekwizytami i takiej gwiazdy to
nikt nie b
ę
dzie sprawdzał. Tym bardziej,
ż
e z ni
ą
podró
ż
uje m
ąż
-generał. Zgodzili
ś
my si
ę
.
Abakumow: Co to było?
Kriukow: Bi
ż
uteria i obrazy.
Abakumow: Co jeszcze wysyłał Tielegin?
Kriukow: Wiem,
ż
e wysłał poci
ą
g zło
ż
ony z 25 wagonów. Nie wiem, do kogo nale
ż
ały
dobra przewo
ż
one w tych wagonach. Tielegin twierdził,
ż
e s
ą
to dary dla Tatarska.
Abakumow: Podpiszcie zeznania.
Abakumow był wyra
ź
nie zadowolony. Uzyskał dowody przeciwko najbli
ż
szemu współpracownikowi
ś
ukowa,
generałowi Tieleginowi, który został aresztowany 24 stycznia 1948 roku.
Ś
ledztwo w jego sprawie ci
ą
gn
ę
ło si
ę
do wrze
ś
nia 1951 r., gdy został skazany na 25 lat pozbawienia
wolno
ś
ci. W grypsie przemyconym z łagru pisał:
Tielegin:
Ś
ledczy
żą
dali ode mnie zezna
ń
o "spisku", którym jakoby kierowali
ś
ukow,
Sierow i ja. 26 lutego 1948 r. zostałem pospiesznie przerzucony z wewn
ę
trznego wi
ę
zienia
NKWD do lefortowskiego i tego dnia byłem dwukrotnie potwornie, ze zwierz
ę
cym
okrucie
ń
stwem, pobity gumowymi pałkami przez
ś
ledczych Sokołowa i Samarina. Katusze
te trwały codziennie do 4 marca 1948 r. Jedynym moim pragnieniem i błaganiem wobec
katów było, aby mnie najszybciej zabili, ko
ń
cz
ą
c moje m
ę
ki.
ś
ukow wiedział,
ż
e jego wrogowie gromadz
ą
dowody. Ka
ż
dego ranka, gdy wychodził do pracy, miał przy
sobie niewielk
ą
walizk
ę
. W niej było bielizna i przybory toaletowe. Obawiał si
ę
,
ż
e w ka
ż
dej chwili mo
ż
e by
ć
zabrany do wi
ę
zienia.
Serce nie wytrzymało stałego napi
ę
cia. Na pocz
ą
tku 1948 r. dostał zawału. Jednak
ż
e aresztowanie nie
nast
ę
powało. Do dzisiaj nie wyja
ś
niono, dlaczego Stalin zrezygnował z planu zamordowania marszałka.
Mo
ż
e przes
ą
dziło o tym pami
ę
tne zebranie, gdy najwy
ż
si oficerowie nie wsparli jego oskar
ż
e
ń
. Mo
ż
e dlatego,
ż
e sytuacja na
ś
wiecie uległa gwałtownej zmianie. 26 czerwca 1950 r. w Korei wybuchła wojna i
niebezpiecze
ń
stwo,
ż
e przerodzi si
ę
w konflikt globalny, było bardzo du
ż
e. Stary marszałek, który sw
ą
warto
ść
wykazał w najbardziej przełomowych momentach II wojny, stał si
ę
znowu potrzebny. Obj
ą
ł
stanowisko zast
ę
pcy ministra obrony.
Czy Stalin zrezygnował z planu usuni
ę
cia
ś
ukowa? Zapewne po zako
ń
czeniu wojny podj
ą
łby swoj
ą
akcj
ę
.
Nie zd
ąż
ył. Zmarł w marcu 1953 roku. A marszałek Gieorgij
ś
ukow zem
ś
cił si
ę
na Berii, osobi
ś
cie go
aresztuj
ą
c.