Włodzimierz Szafrański
RELIGIA SŁOWIAN
Z książki „Zarys dziejów religii” pod redakcją komitetu J. Keller, W. Kotański, W. Tylach, B. Kupis,
Iskry 1988 rok. ISDN 83-207-1069-3
Rozdział RELIGIA SŁOWIAN
W trzecim tysiącleciu p.n.e., a więc już w młodszej epoce kamienia, wielka rodzina ludów
europejskich uległa zróżnicowaniu wyłaniając między innymi również Prasłowian. Co najmniej od
początku drugiego tysiąclecia p.n.e. rozległe obszary Europy Środkowej i częściowo Wschodniej, od
Odry po Dniepr, zamieszkują plemiona Prasłowian żyjące w ustroju rodowej, patriarchalnej wspólnoty
pierwotnej poza zasięgiem śródziemnomorskich i bliskowschodnich ognisk starożytnej cywilizacji.
Postępujący proces integracji mozaiki kultur archeologicznych na przełomie neolitu i epoki brązu
osiąga z biegiem czasu zaawansowany stopień ujednolicenia kulturowego przejawiający się w
ukształtowaniu się w drugiej połowie drugiego tysiąclecia p.n.e. w zachodniej części obszaru
prasłowiańskiego, a więc w dorzeczu Odry i Wisły, kultury łużyckiej. We wschodniej natomiast części
tego rozległego terytorium, na Podolu, Wołyniu i południowym Polesiu pojawia się z początkiem
epoki brązu kultura komarowska, a z końcem tej epoki wykształca się na Podolu i Wołyniu kultura
wysocka przypisywana wymienionym przez Herodota Neurom, a na Polesiu kultura podgórsko-
miłogrodzka, która kojarzy się z Herodotowymi Budynami.
Prasłowianie żyją wtedy z prymitywnej uprawy ziemi, zbieractwa i łowiectwa, bogacąc się na hodowli
zwierząt domowych, która dostarcza łatwych i znacznych zysków w postaci nadwyżek produkcyjnych
wymienianych na kosztowne brązy. We wczesnej epoce żelaza wchodzą oni w bliski kontakt z Ilirami,
Celtami i Scytami, a także Etruskami, a więc z ludami stykającymi się już bezpośrednio z obszarem
cywilizacji antycznego świata lub nawet należącymi wprost do społeczeństwa starożytnego o wysokiej
kulturze, które przyswoiło sobie sztukę pisania. Szczególnie owocny dla dalszego rozwoju kultury
prasłowiańskiej okazał się wpływ Celtów przejawiający się w doskonaleniu techniki produkcji w
zakresie metalurgii czarnej i innych dziedzin rzemiosła oraz uprawy roli. Wschodni odłam Prasłowian
nawiązuje wtedy kontakty handlowe z nadczarnomorskimi koloniami greckimi. Siadem tych
kontaktów są kosztowne importy w postaci waz greckich i złotej biżuterii występujące na obszarze
prasłowiańskiej kultury podgórsko-miłogrodzkiej.
442
W ostatnich wiekach p.n.e. oblicze kulturowe obszaru Europy zamieszkałego przez plemiona
prasłowiańskie uległo dalszemu przekształceniu. Oddziaływanie nadbałtyckiej kultury pomorskiej na
miejscowe podłoże kulturowe doprowadziło na zachodniej połaci tego obszaru do uformowania się
kultury grobów kloszowych, a we wschodniej jego części - kultury zarubinieckiej. Od przełomu er aż
do schyłku starożytności cały interesujący nas rozległy obszar charakteryzuje specyficzna kultura
grobów jamowych, będąca materialnym przejawem ostatecznego wykrystalizowania się ludów
słowiańskich. Kultura ta występuje na zachodzie pod imieniem kultury wenedzkiej, zróżnicowanej
regionalnie na oksywską i przeworska, a na wschodzie jako wspomniana już kultura zarubiniecka.
W próbie odtworzenia dawnych wierzeń prasłowiańskich zdani jesteśmy na stosunkowo ubogi zasób
ź
ródeł wyłącznie archeologicznych, jeśli nie liczyć lakonicznej wzmianki pisanej Herodota. Wśród
ź
ródeł archeologicznych dominują materiały sepulkralne pochodzące z licznych cmentarzysk, rzadziej
natomiast występują obiekty związane z magią i praktykami czarodziejskimi, a do wyjątków wprost
należą wyobrażenia figuralne istot nadprzyrodzonych i miejsca kultu. Tak szczupła, z natury swej
enigmatyczna i dość jednostronna podstawa źródłowa ogranicza znacznie możliwości poznawcze
zwiększając udział hipotezy w rekonstrukcji obrazu religii prasłowiańskiej. Toteż wobec ubóstwa
materiału i dużej zagadkowości tej kategorii naszych źródeł archeologicznych niedawno odkryte
alpejskie ryty skalne, odznaczające się bogactwem czytelnej treści, stały się wprost kluczem do
rozszyfrowania niejednej zagadki z zakresu wierzeń prasłowiańskich. Wspomniane rysunki skalne
reprezentują pokrewny system wierzeń z galerią bóstw, duchów i istot fantastycznych, z
rozbudowanym kultem słońca i zwierząt, a zwłaszcza jelenia, i wiarą w duchy, z urządzeniami
sakralnymi w rodzaju kapliczek (będących raczej domkami bóstw, gdyż obrzędy liturgiczne
sprawowano wtedy jeszcze w plenerze) i ołtarzy, i dokumentują w graficznym zapisie całe bogactwo
obrzędowości, sceny religijne i magiczno-czarodziejskie, jak składanie ofiar, procesje obrzędowe i
tańce rytualne, śluby i pogrzeby, kult zmarłych, zaklinanie przyrody, fetyszyzm i wiarę w
czarodziejską moc amuletów-talizmanów. Duża zbieżność tego systemu wierzeń i jego formy
kultowej z religią Prasłowian jest zrozumiała w świetle stwierdzonych oddziaływań idących z
południowego zachodu ku północy na obszar naszych ziem oraz równoczesnych infiltracji kulturo-
wych z odwrotnego kierunku, z łona kultury łużyckiej, która miała wejść w pewnym stopniu także w
skład powstających zespołów celtyckiego i iliryjskiego.
Religia pierwotna Prasłowian jest kultem ubóstwionych sił przyrody (z dostrzegalnymi w nim
przeżytkami totemizmu), rozwijającym się na gruncie znacznie starszego animizmu i magii.
Patriarchalne rody rolników i hodowców bydła zależne są w swym bycie zarówno od rozwoju sił
wytwórczych, jak i od warunków klimatycznych i atmosferycznych. Tajemnicze siły przyrody
obdarzają człowieka nie tylko życiem, obfitym plonem, urodzajem, lecz mogą też wyrażać swój gniew
w postaci suszy, nieurodzaju, uderzenia pioruna czy katastrofalnego pożaru. Toteż
443
rolnik i hodowca, przypisując wszystkim siłom przyrody dusze, usiłuje oddziałać czarodziejskimi
praktykami magicznymi na tak „uduchowione" zjawiska atmosferyczne i ciała niebieskie, by zjednać
je sobie i zapewnić w ten sposób wszystkim swym zabiegom gospodarczym owocny sukces.
Spośród sił przyrody czci on zwłaszcza życiodajne słońce. Wyobraża je w postaci krążka solarnego,
tarczy słonecznej, a także w postaci zwierzęcej, mianowicie byka. konia, łabędzia czy kaczki. Te
zoomorficzne wyobrażenia są reliktami totemizmu, który charakteryzuje przeświadczenie o
pokrewieństwie człowieka ze zwierzętami, a nawet o pochodzeniu grupy ludzkiej od zwierzęcego
przodka.
W miarę rozwoju sił wytwórczych, zmierzającego do opanowania przyrody przez człowieka, punkt
ciężkości w wyobrażeniach istot fantastycznych przesuwa się od postaci zwierzęcej do ludzkiej i
człowiek przechodzi od kultu zwierzęcia--przodka do kultu przodka-człowieka. Uprawiany od
najdawniejszej starożytności kult zmarłych przodków ulega wtedy istotnemu przekształceniu, nadając
duchom uosabiającym przyrodę wygląd ludzki. Doniosłą rolę w tym procesie odgrywa również
rozwijający się w dobie rozkładu wspólnoty pierwotnej kult plemiennego wodza prowadzący do
apoteozy opiekuna rodu podniesionego do rangi antropo-morficznie wyobrażanego bóstwa. Kult ten
łączy się w organiczną całość z kultem przodków, z pradawnym kultem totemu i z kultem duchów
przyrody. Stąd w owym czasie bóstwa przedstawiane są zarówno pod postacią władcy, jak również
boga--zwierzęcia i boga-słońca. Pojawia się też już wtedy uosobione wyobrażenie bóstwa słonecznego
w postaci ludzkiej figurki mężczyzny z Glinian pod Wołowem na Śląsku.Uwzględniwszy nadto kult
płodnej przyrody przedstawianej pod postacią kobiety-matki (figurkę tej bogini znamy z Deszczna pod
Gorzowem), któremu towarzyszy kult księżyca, uzyskujemy obraz systemu wierzeń prasłowiańskich
rozwijających się na podłożu kultu sil przyrody, z którym silnie zespolony jest kult zmarłych.
Wspomnieć wreszcie należy o kulcie ogniska domowego, pielęgnowanym w związku z rozwojem
patriarchalnej wspólnoty rodzinnej.
Przedstawione wierzenia Praslowian można zilustrować za pomocą konkretnych realiów kultu
religijnego, odkrytych w wyniku archeologicznych badań wykopaliskowych. I tak np. śląska ceramika
malowana z wczesnej epoki żelaza, a więc współczesna panowaniu królów etruskich w starożytnym
Rzymie, obfituje w symbole słoneczne w postaci kolistej tarczy otoczonej wieńcem promieni czy w
postaci koła szprychowego, krzyża równoramiennego lub ukośnego krzyża w kształcie litery X.
Symbolice solarnej towarzyszy zaobserwowane na pewnej brązowej klamrze od płaszcza
antropomorficzne wyobrażenie słońca, ponadto plastyczne wyobrażenia sierpa księżycowego na
naczyniach i trójkątnej sylwetki kobiecej z ramionami wzniesionymi w geście orantki. Ideogram
ż
eńskiego bóstwa występuje nie tylko na naczyniach o kultowym zapewne przeznaczeniu, ale wymo-
delowany również w glinie lub blasze brązowej pełni funkcję talizmanu-fetysza.
Plastyka figuralna wyobraża w tym okresie w figurkach glinianych zarówno bóstwo męskie, jak i
boginię płodności trzymającą w ręku naczynie lub też siedzą-
444
cą na czworonożnym zwierzęciu. Pojawiają się gliniane naczynia zoomorficzne w kształcie wołu-byka
lub ptaka i miniaturowe wózki kultowe gliniane lub nawet brązowe z ptactwem solarnym czy z
naczyniem-zbiornikiem symbolizującym żeńskie bóstwo. Ptaki były wtedy solarnymi atrybutami
boskimi i uchodziły wprost za boską epifanię. Podobnie byk był w kulcie rolniczym symbolem
solarnym przedstawianym też w formie wisiorka brązowego lub w postaci zaznaczonych schematy-
cznie na naczyniu glinianym lub na obuchu kamiennego toporka samych tylko rogów, którym np. na
toporku towarzyszy inny znak słoneczny: krzyż równoramienny. Obok symboli słonecznych zarówno
rytych, jak i przedstawianych plastycznie w formie kolistych, bogato zdobionych brązowych
wisiorków z uszkiem lub pospolitych krążków solarnych kamiennych lub ze skorup ceramicznych
pełniących zapewne funkcję talizmanów-fetyszów, należy wymienić trójkątne i trapezowate symbole
na ceramice malowanej przedstawiające czczone od neolitu żeńskie bóstwo płodności. Wyryte na
brzuścu niektórych popielnic sceny rodzajowe przedstawiają orszak ze stojącym na wozie
ubóstwionym pośmiertnie wodzem utożsamionym z uosobionym słońcem czy z boginią płodności.
Ówcześni hodowcy w celu magicznego oddziaływania na wzrost pogłowia zwierzęcego uprawiali
magię płodności, posługując się miniaturowymi glinianymi figurkami zwierząt hodowlanych.
Niektóre jednak posążki zwierzęce, zwłaszcza brązowe, przedstawiające barana, wołu lub rybę, nogą
być zoomorficznymi wyobrażeniami bóstw, obsługującymi potrzeby kultu zwierząt. W kulcie tym z
biegiem czasu na plan pierwszy wysunęła się cześć boga jelenia będąc fantastycznym odbiciem
ówczesnej rzeczywistości ekonomicznej. We wczesnej bowiem epoce żelaza uderza duże znaczenie
łowiectwa w gospodarce społeczności prasłowiańskiej, którą cechuje zasadniczo sprzężajna uprawa
roli i rozwinięta hodowla. Na pierwszym miejscu wśród zwierząt łownych występuje u Praslowian
właśnie
jeleń.
Wśród wątków figuralnych i scen rodzajowych na ceramice późnohalsztackiej w Polsce motyw jelenia
i sceny z polowania na jelenie są stosunkowo popularne. Szczególne znaczenie ma scena z polowania
wyobrażona na pewnej popielnicy śląskiej sprzed ok. 2500 lat. Przedstawiony na tym naczyniu
jeździec na jeleniu uchodził dotąd za błąd popełniony przez osobę zdobiącą ongiś naczynie lub
ś
wiadomie przez nią zaaranżowany żart rysunkowy. Tymczasem rysunek ten zestawiony ze
zbliżonym do niego rytem alpejskim pozwala w naszym wyobrażeniu jeźdźca na jeleniu widzieć po
prostu bóstwo jelenie na drodze do antropomorfizacji jego kształtu. Alpejski rysunek przedstawia
osobliwe połączenie postaci ludzkiej z tułowiem jelenia pozbawionym nóg zwierzęcych. Tej
fantastycznej postaci pół zwierzęcia i pół człowieka towarzyszy tam grupa adorujących ją orantow. co
dowodzi nadprzyrodzonego charakteru owej kombinowanej istoty. Rysunek na popielnicy ze Śląska
byłby kapitalnym dokumentem ilustrującym etap przejscio\ dostrzegalnego również i na naszych
ziemiach procesu personifikacji bóstw zw rzęcych u schyłku okresu halsztackiego w połowie
ostatniego tysiąclecia p.n.e.
445
Pewne późnohalsztackie naczynie zoomorficzne z Wielkopolski przedstawia istotę fantastyczną o
sylwetce ptaka zwieńczonej głową barana. Ta niezwykła, monstrualna wprost kombinacja nie
zharmonizowanych ze sobą elementów reprezentuje świat istot metafizycznych, duchów-demonów. W
tym frapującym zestawieniu ptaka z baranem można jednak dostrzec symbolikę solarną zarówno we
wspomnianym już motywie ptaka, jak i w wyobrażeniu barana. Znamy współczesny opisywanemu
naczyniu brązowy wisiorek z uszkiem, niewątpliwy import południowoeuropejski na obszarze
prasłowiańskim przedstawiający baranka. Rogi baranie są w owym czasie częstym motywem
kultowym na śląskiej ceramice malowanej. Występując tam razem z wyobrażeniem słońca zdają się
prasłowiańskim odpowiednikiem tych głębokich powiązań między jagnię-ciem-barankiem a ogniem,
zwłaszcza ogniem niebieskim w sferze astralnej, a więc słońcem, których wyrazem jest wedyjski bóg
ognia (ignis) Agni reprezentowany przez baranka (agnus). Baranek należy już w neolicie polskim do
popularniejszych wyobrażeń kultowych. W prasłowiańskiej kulturze łużyckiej występuje motyw
głowy barana na naczyniu z Szewc koło Trzebnicy. W wyobrażeniach tych należy widzieć dalekie
reminiscencje obrzędów totemicznych typu chyba inticziumy, które usiłowały wpłynąć magicznie na
rozmnożenie gatunku zwierzęcia totemowego. W związku z rozwojem uprawy ziemi praktyki te
uległy w młodszej epoce kamienia przekształceniu w ofiary rolnicze z pierwszych zbiorów.
Wywodząc się jednak z ofiar totemicznych rytuał kultu rolniczego operuje nadal świętymi
zwierzętami, co zresztą idzie w parze z intensywnym w tym czasie rozwojem hodowli zwierząt. Stąd
płynie duże znaczenie baranka w obrzędowości młodszej epoki kamienia na ziemiach polskich i jego
związek z kultem solarnym we wczesnej epoce żelaza.
Z Lednogóry pochodzi inne wyobrażenie istoty fantastycznej o cechach w pewnym sensie
demonicznych. Jest to dwunożna figurka drewniana z głową kozła i ogonem mająca na brzuchu
wyryty znak trójkąta, z którego boków sterczą ku górze jak gdyby krótkie ramionka. Znak ten jest
bliskim odpowiednikiem analogicznego symbolu, który na późnohalsztackiej, śląskiej ceramice
malowanej bywa umieszczany obok symbolu solarnego. Odpowiada on schematycznym,
zgeometryzowa-nym przedstawieniom znanego z kultury egejskiej wyobrażenia bogini trzymającej
ptaki, które we wczesnej epoce żelaza dociera do ziem polskich z Italii lub raczej z Bałkanów pod
postacią trójkątnego wisiorka brązowego. W tym wymownym znaku można widzieć symbol
ż
eńskiego bóstwa płodności z wczesnej epoki żelaza. Wyobrażenie postaci o charakterze kultowym z
głową kozła oznaczone symbolem bóstwa płodności docierającym do ziem polskich poprzez iliryjskie
Bałkany może z dużą dozą prawdopodobieństwa być uważane za iliryjskiego Sylwana, męskie bóstwo
płodności, bóstwo zapewne chtoniczne wskutek koneksji z żeńskim bóstwem płodności, mogące być
w panteonie prasłowiańskim protoplastą Welesa, bóstwa o podobnym wyglądzie i analogicznych w
pewnym stopniu prerogatywach, czczonego przez wczesnośredniowiecznych Słowian i opiekującego
się również podziemną
446
krainą dusz zmarłych przodków. Pojawienie się na terenie ziem polskich we wczesnej epoce żelaza
kultu Sylwana jest zapewne jednym z przejawów stwierdzonej w naszej nauce penetracji obszaru
prasłowiańskiego przez plemiona iliryjskie.
Prasłowian, podobnie zresztą jak i inne współczesne im ludy europejskie, cechował osobliwy
obrządek pogrzebowy, a mianowicie rytuał spalania zwłok zmarłych na stosie. Zwyczaj ten,
występujący najpierw sporadycznie, upowszechnił się i zadomowił w XIV wieku p.n.e. trwając prawie
aż do momentu przyjęcia chrześcijaństwa. Szczątki spalonych zwłok zgarniano do popielnicy razem z
popiołami stosu, niekiedy zaś układano zwłoki na ziemi, obstawiając je płonącym stosem. Wówczas
popielnica zawierała tylko czyste kości zmarłego, ułożone w niej w porządku anatomicznym.
Popielnicę oraz otaczające ją naczynia z ofiarowanym zmarłemu jadłem i napojem umieszczano w
jamie grobowej, przykrytej niejednokrotnie brukiem kamiennym lub oszalowanej drewnem, czy też
obudowanej obstawą z kamieni w trosce o bezpieczeństwo szczątków zmarłego, jak również w celu
zapobieżenia niepożądanemu powrotowi zmarłego do świata żywych. Pojawiają się też grobowce w
postaci starannie zbudowanych skrzyń kamiennych, zagłębionych w ziemi lub też przykrytych mogiłą
ziemną, kurhanem, w którym trafiają się ślady stypy pogrzebowej. Niekiedy stawiano na nekropolach
drewniane budowle nagrobne w kształcie domków lub szałasów. Rytuał ciałopalenia wywodzi się
zapewne z zabiegów konserwacyjnych na drewnianym pomoście — ze swego rodzaju mumifikacji
przez suszenie zwłok nad ogniem - mających przedłużyć trwanie zmarłego i zjednać żywym jego
przychylność. Należy podkreślić, że obrządkowi ciałopalenia u Słowian towarzyszy równoczesny,
podlegający okresowo nasileniu zwyczaj grzebania zmarłych nie spalonych. Bywało też, że w jednym
grobie stosowano obydwa obrządki chowając zwłoki częściowo tylko spalone lub rozczłon-kowywano
je spożywając nawet część w ucztach ludożerczych, a resztę grzebiąc w pochówku cząstkowym. Te
odrażające praktyki panowały w owym czasie powszechnie na rozległych obszarach świata
poświadczone nie tylko przez znaleziska pochodzące z terenów prasłowiańskich. Wykopaliska
niedwuznacznie potwierdzają fakt hołdowania kanibalizmowi i fakt składania ofiar ludzkich u
Prasłowian w starożytności. Pielęgnowany kult zmarłych nakazywał ogrzewać zziębnięte dusze
zmarłych za pomocą rozpalanych na cmentarzach ogni i zastawiać dla nich w ich okresowe święta
uczty na mogiłach.
Pojawiający się we wczesnej epoce żelaznej wóz czterokołowy służył w wyjątkowych
okolicznościach, w stosunku do wybitnie uprzywilejowanych społecznie jednostek, do transportu urny
z popiołami zmarłego naczelnika plemiennego jako zabieg sprzyjający jego ubóstwieniu. Czterokolny
bowiem wóz zaprzężony w konie bywał wtedy zasadniczo używany tylko jako pojazd bóstwa. Toteż
umieszczenie naczynia z prochami wodza, naczelnika plemiennego, na wozie, na którym obwożono
zazwyczaj wyobrażenie bóstwa, sprzyjało identyfikacji zmarłego wodza z bóstwem, jego apoteozie i
ubóstwieniu.
W ostatnich wiekach p.n.e., w związku z wyobrażeniami o duszy nieboszczyka
447
nie podlegającej zniszczeniu mimo rozkładu ciała, rozwija się pojęcie życia pozagrobowego, które jest
udziałem duszy wyzwolonej przez spalenie z więzów ciała i oczyszczonej w ogniu stosu z wszelkiej
zmazy. Konsekwencją wiary w to, że wszystko, cokolwiek istnieje, posiada duszę, jest
przeświadczenie, że ogień stosu pogrzebowego wyzwala również dusze z darów grobowych, ozdób,
broni, garnków, pożywienia. Dusze tych rzeczy zaspokajać miały w życiu pozagrobowym potrzeby
duszy zmarłego.
Tak więc odwieczny rytuał ciałopalenia uzyskał w owym czasie nową interpretację, a wyobrażenie
duszy uległo sublimacji.
Wykopaliska dostarczyły pewnej liczby znalezisk związanych z obsługą kultu religijnego.
Klepsydrowate obiekty gliniane były zapewne miniaturowymi ołtarzykami, podstawkami pod
składane bóstwom ofiary nawiązującymi do wyobrażenia tronu, będącego na europejskim południu
symbolem sakralnym Wielkiej Matki, bogini płodności.
Występujące masowo wisiorki z kłów zwierzęcych pełniły w kulturze prasłowiańskiej funkcję
amuletów apotropeicznych, czyli odwracających urok, mających chronić od nieszczęścia. Świadczą
one, podobnie jak wspomniane już figurki zwierzęce, o powszechnie stosowanych zabiegach
magicznych, o rozpowszechnionych praktykach czarodziejskich.
Do kategorii przedmiotów pełniących magiczne funkcje apotropeiczne i będących między innymi
także atrybutami czarownika należy zaliczyć ponadto gliniane grzechotki, miniaturowe instrumenciki
perkusyjne, znajdowane zarówno w osiedlach, jak i na cmentarzyskach. W owym czasie czarownicy,
wróże i żercy rekrutują się najprawdopodobniej spośród metalurgów, odlewców, kowali. Istnieje
usprawiedliwione przypuszczenie, że nosili oni ozdobne, wyróżniające ich nakrycie głowy w postaci
pióropusza. Już z wczesnej epoki żelaza pochodzą osobliwe przybory czarodziejskie służące
wróżbitom do odgadywania woli bóstw i przewidywania przyszłości.
Archeologia zna odosobnione miejsca, na których gromadziły się rody społeczeństwa wspólnoty
pierwotnej w celu odprawiania obrzędów religijnych. Na szczycie sławnej góry Ślęży, uchodzącej za
ś
ląski Olimp, na sąsiadującej z nią Raduni i na Górze Kościuszki odkryto kultowe kręgi kamienne,
opasujące niskimi groblami rozległe polany, na których Prasłowianie zbierali się w określonym czasie
w celu sprawowania kultu. Znajdujące się na Ślęży i w jej pobliżu monumentalne rzeźby kamienne,
pochodzące z połowy ostatniego tysiąclecia p.n.e., a więc współczesne owym kręgom kamiennym,
dają wyobrażenie o imponującej wprost oprawie ówczesnego kultu. Wszystkie te rzeźby związane są z
kultem płodności i słońca, oznaczone ukośnym krzyżem, będącym właśnie symbolem słońca i płod-
ności. Przedstawiają przeważnie niedźwiedzia, a w jednym wypadku postać ludzką, prawdopodobnie
kobiecą, w długiej szacie i z ogromną rybą (znamy też małe,
448
gliniane wyobrażenie ryby, odkryte w jednym z ówczesnych osiedli obronnych) oraz prawdopodobnie
stylizowany fallus.
We wczesnej epoce żelaza plemiona prasłowiańskie podlegały intensywnym wpływom celtyckim
(zwłaszcza na Śląsku i w zachodniej Małopolsce) i scytyjskim. Fakt ten wyjaśnia kierunki zapożyczeń
w dziedzinie wierzeń religijnych. Celtowie bowiem czcili Boginię-Matkę, wyobrażaną pod postacią
niedźwiedzicy, a u azjatyckich Scytów symbolem kultowym była ryba, czczona na rozległych
obszarach Azji jako bóstwo płodności. Bogini z rybą występuje też w Grecji archaicznej, skąd
pochodzi również bóstwo żeńskie z niedźwiedzicą.
Również i badania językoznawców stwierdziły istnienie w naszym języku szeregu zapożyczeń
scytyjsko-irańskich właśnie z dziedziny terminologii wierzeń religijnych, jak np. słowo ,,bóg'\ dawca
bogactwa, szczęśliwego losu. Pozostaje nadal kwestią otwartą, czy wpływy perskie w zakresie wierzeń
obejmują również dualizm zaratusztriański. Natomiast nazwa czołowego bóstwa słowiańskiego, Swa-
roga, wydaje się właśnie irańskim zapożyczeniem, swar bowiem w sanskrycie oznacza blask, niebo,
ś
wiatłość niebieską i słońce, choć trudno nie dostrzec w nazwie tego bóstwa również rodzimego
rdzenia war oznaczającego gorąco, żar.
Analogiczny wpływ na sferę wierzeniową Prasłowian nadbałtyckich wywarli w owej dobie
Etruskowie italscy, którzy dotarli aż do Bałtyku. Dzięki nim zapanował zwyczaj posługiwania się
urnami „twarzowymi", zawierającymi popioły spalonych zwłok zmarłych. Brzuśce popielnic,
wstawianych do grobowców kamiennych kształtu skrzyni, zdobiły niekiedy ryty wyobrażające sceny
kultowe apoteozy i ubóstwienia pochowanego w urnie naczelnika plemienia. Od Etrusków -być może
- przejęli też Prasłowianie impuls wyobrażania w kamiennej, monumentalnej rzeźbie symbolu
fallicznego.
W prasłowiańskim systemie wierzeniowym we wczesnej epoce żelaza następuje proces personifikacji
wyobrażeń bóstw. Aczkolwiek wyrasta on na rodzimym gruncie rozwijającego się kultu zmarłych
przodków, duchów przyrody i apoteozy wodza, to jednak niewątpliwe jest tu oddziaływanie
iliryjskiego południa. Pod wpływem Ilirów obrządek pogrzebowy ulega częściowej zmianie z
ciałopalnego na szkieletowy, grzebalny. Nowy ten obrządek zaobserwowano w Małopolsce, na
Ś
ląsku, w Wielkopolsce i na Kujawach.
Pojawienie się pierwszej, bardzo skromnej zapowiedzi przyszłej budowli sakralnej w prasłowiańskim
społeczeństwie pierwotnym zdaje się stać w bliskim związku właśnie ze wspomnianym procesem
personifikacji wyobrażenia bóstwa. Dopiero bowiem z chwilą pojawienia się wyobrażeń bóstw na
podobieństwo ludzkie zarysowała się potrzeba budowy pomieszczeń podobnych do mieszkań ludzkich
dla tych istot nadprzyrodzonych przypominających wyglądem człowieka. Pierwsze, najdawniejsze
kapliczki pojawiające się we wczesnej epoce żelaza mają bardzo skromne rozmiary, zdolne są
pomieścić zaledwie tylko samo wyobrażenie bóstwa. Jak nas informują alpejskie rysunki skalne,
wszystkie ówczesne ceremonie liturgiczne, obrzędowe tańce i korowody procesjonalne sprawowano
wtedy na
449
zewnątrz. Nawet ofiary ze zwierząt składano na ołtarzu umieszczonym na placu przed mieszkaniem
bóstwa. Wyobrażając bóstwa na obraz i podobieństwo własne, człowiek ówczesny począł dla nich
wznosić sporadycznie niewielkie mieszkania, przypominające dokładnie jego własne domostwo,
odróżniające się od mieszkań ludzkich zaledwie emblematami kultowymi w postaci np. dysku
solarnego na szczycie dachu. Wydaje się, że sławnemu osiedlu obronnemu w Biskupinie z tego czasu
można by przypisać posiadanie analogicznego domu bożego w postaci budyneczku o rozmiarach
zaledwie 3 x 6 m ustawionego na jedynym placu osiedla przypominającym esplanadę scen kultowych
przedstawianych na alpejskich rysunkach skalnych. Budyneczek ten mógł mieścić w sobie także wóz
kultowy.
Herodotowi z Halikarnasu, ojcu historiografii europejskiej, zawdzięczamy interesujący przekaz z V
wieku p.n.e., dotyczący wschodniosłowiańskiego plemienia Neurów, które zamieszkiwało tereny
Wołynia i około roku 512 p.n.e., w czasie najazdu perskiego, zetknęło się z wojskiem króla Dariusza
(521-485). Herodot pomawia Neurów, co prawda z niedowierzaniem, o wilkołactwo. Opisany przez
Herodota obyczaj przemieniania się Neurów w wilki jest prawdopodobnie misterium czarodziejskim,
związanym z obrzędem inicjacji młodzieży. Uczestnicy tego obrzędu przebierali się w skóry wilcze,
co zdaje się potwierdzać drugi element słowa „wilkołak", a mianowicie ,,diaka", oznaczający sierść,
kożuch.
Obrządek pogrzebowy ulega pod koniec ostatniego tysiąclecia p.n.e. dalszemu przeobrażeniu. W IV
wieku p.n.e. zaczęto ustawiać na nekropolach popielnice z „przystawkami" pod olbrzymimi kloszami
glinianymi. W II i I wieku p.n.e. pojawia się rytuał grzebania zwłok nie spalonych na Śląsku i na
Kujawach, tym razem pod wpływem Celtów, i nad Dnieprem, w dobie późnoscytyjskiej.
Można wreszcie mówić o birytualizmie, gdyż groby szkieletowe występują na cmentarzyskach obok
ciałopalnych. Dominuje jednak obrządek ciałopalny, aczkolwiek forma jego podlega pewnemu
przekształceniu. Wstawiana do jamy grobowej popielnica bywa obsypywana popiołami stosu
pogrzebowego. Upowszechniają się groby jamowe bezpopielnicowe, pojawiające się sporadycznie już
około roku 1000 p.n.e., w postaci zagłębień ziemnych wypełnionych szczątkami stosu, zmieszanymi z
prochami nieboszczyka i z celowo, rytualnie pogiętymi, połamanymi i przepalonymi dodatkami
grobowymi, jak broń, narzędzia, ozdoby stroju, naczynia z jadłem i napojem i wszelkie dary, których
dusze, wyzwolone w mniemaniu ówczesnych przez ogień z powłoki materialnej, miały odtąd
towarzyszyć i służyć w życiu pozagrobowym duszy zmarłego.
Od pierwszych wieków n.e. zaczyna się upowszechniać obrządek grzebalny. Groby szkieletowe
pojawiają się wtedy na ziemiach słowiańskich z jednej strony pod wpływem zwalczającego obrzęd
palenia zwłok chrześcijaństwa, które szerzy się początkowo z zachodu, od Renu, i z południa, z Italii i
Bałkanów, a od IV wieku znad Morza Czarnego, od ariańskich Gotów, z drugiej znów strony nie
należy zapominać, że kremacja zanika na korzyść inhumacji również na pogańskich nekropolach
imperium rzymskiego już na przełomie II i III wieku.
450
Rozwijająca się od ostatnich stuleci p.n.e. na rozległym terytorium od Łaby po Dniepr kultura grobów
jamowych jest chyba materialnym przejawem obecności na tym miejscu Słowian. Charakteryzuje ją,
wykazująca w zakresie podstawowych gałęzi produkcji stały postęp, kwitnąca gospodarka, która
dorzeczu Odry i Wisły nadaje duże znaczenie ekonomiczne w tej części Europy poza granicami
imperium rzymskiego. Na wschodzie od schyłku II wieku na znacznych obszarach kultury
zarubinieckiej nad średnim Dnieprem wykształca się kultura czerniachowska, wykazująca znaczną
prężność rozwojową, zwłaszcza w dziedzinie produkcji przemysłowej nadczarnomorskiego świata.
Pojawiające się w dwóch pierwszych wiekach naszej ery relacje pisarzy starożytnych, Pliniusza i
Ptolemeusza, wymieniają już Słowian pod nazwą Wenedów-Wenetów. W VI wieku Jordanes oprócz
Wenedów w dorzeczu Wisły zna także zachodniosłowiańskich Sklawinów, którzy znaleźli się wskutek
wędrówki na południe ku granicom imperium nad Dunajem, oraz Słowian wschodnich, Antów,
mieszkających wespół z innymi ludami na obszarze kultury czerniachowskiej. Stałe pogotowie
wojenne wobec naporu germańskich Gotów, azjatyckich Hunów i następców irańskich Scytów,
Sarmatów, doprowadziło u wschodniosłowiańskich Antów do znacznej konsolidacji politycznej, na co
wskazuje wzmianka Jordanesa o ,,królu" Bozie i 70 naczelnikach rodowo--plemiennych. Inwazja
jednak germańskich Gotów od Bałtyku szlakiem Łaby do Dunaju i jego ujścia, która spowodowała
utworzenie się państwa gockiego nad Morzem Czarnym, wytworzyła stan trwałego zagrożenia
militarnego plemion wschodniosłowiańskich prowadzący do starć zbrojnych i zależności politycznej.
Najazd Hunów położył w roku 375 kres potędze Gotów nadczarnomorskich.
W obrębie rozkopywanego w miejscowości Stawczany nad dopływem Dniestru osiedla
wschodniosłowiańskiej kultury czerniachowskiej, rozwijającej się od III do początku V wieku,
dokonano niedawno cennego odkrycia dwóch posągów kamiennych wyobrażających bóstwa
słowiańskie. Prostopadłościenny słup kamienny o wysokości prawie 2 m jest zwieńczony brodatą
głową mężczyzny nakrytą stożkowatą czapką. Postać ta o wyraźnie zaznaczonych ramionach trzyma
w rękach róg. Na odwrotnej stronie posągu zaznaczono schematycznie sylwetkę konia. Drugi posąg,
nieco mniejszy, jest stożkowatym obeliskiem i ma wyryty krąg solarny. Wokół posągów rozkopano
kamienne paleniska ofiarne z ceramiką i kośćmi zwierzęcymi. Uderza podobieństwo atrybutów tego
brodatego bóstwa do analogicznych przedstawień na sławnym posągu wyłowionym ze Zbrucza i do
relacji Sakso Gramatyka z XII wieku na temat kultu Swiętowita w Arkonie.
Współczesny Jordanesowi Prokop z Cezarei, wybitny historyk bizantyjski z VI wieku, przekazał nam
informację o wierzeniach słowiańskich Antów i Sklawinów, którzy czcili boga błyskawicy i
ofiarowywali mu, jako panu całego świata, woły i inne zwierzęta. Składali też ofiary wotywne za
ocalone życie i oddawali cześć rzekom, nimfom i innym duchom, którym również składali ofiary
czyniąc w czasie nich wróżby. Za ilustrację relacji o ofiarach składanych duchom wodnym może
służyć obserwacja licznych skarbów brązowych o niewątpliwym charakterze kulto-
451
lwym, wydobytych z rzek, jezior i bagien, wskazująca równocześnie na tradycję tych wierzeń
sięgającą w głęboką przeszłość aż do epoki brązu.
Patriarchalne plemiona słowiańskie, żyjące pod koniec ostatniego tysiąclecia p.n.e. i w pierwszych
stuleciach n.e. w ustroju demokracji wojennej, przeżywają kryzys ustroju wspólnoty pierwotnej, co
doprowadza do wykształcenia się wczesno-klasowych ustrojów społecznych.
Jest to okres intensywnych wpływów imperium rzymskiego, zapoczątkowany kontaktami Słowian z
Celtami i z prowincjami rzymskimi. Pojawiają się nowe narzędzia pracy i nowe, nie znane dotąd
nawyki produkcyjne, co w rezultacie oddziałuje na jakość i skalę wytwórczości, organizując na
nowych podstawach przemysł i handel. Na kontaktujących się ze światem antycznym południowych
rubieżach Słowiańszczyzny powstają duże ośrodki przemysłowe, nastawione na masową produkcję
metalurgiczną i ceramiczną. Wskutek zastosowania nowych zdobyczy technicznych uprawa roli
zaczyna po raz pierwszy w dziejach Słowiańszczyzny dostarczać produktu dodatkowego - nadwyżki
produkcyjnej - i umożliwia zorganizowanie handlu zbożem.
Szlakami handlowymi płyną do Rzymu nie tylko masy poszukiwanego bursztynu, ale i ziarno
słowiańskie, które zapełnia spichlerze imperium. W tej sytuacji na dalekosiężnym handlu i na
wzroście rodzimej produkcji - opartej na nowych podstawach gospodarczych, na prywatnej własności
ś
rodków produkcji - bogaci się bardzo starszyzna rodowa, naczelnicy plemion i wodzowie drużyn
wojennych. Znaczenie ich rośnie kosztem współplemieńców. Na ówczesnych nekropolach kultury
przeworskiej pojawiają się, odróżniające się od jamowych, szkieletowe groby tzw. książęce,
niezwykle bogato wyposażone, zwłaszcza w kosztowne importy rzymskie, należące do wybitnych
przedstawicieli starszyzny plemiennej. Uchodzą one ostatnio za groby kapłanów ukazując
charakterystyczne dla tego okresu zjawisko skupiania w jednej osobie naczelnika plemiennego,
wodza, sprawującego równocześnie funkcje kapłańskie, pełni władzy świeckiej i religijnej.
Archeologia dostarczyła dowodów przenikania na ziemie nasze w pierwszych wiekach n.e. niektórych
wyobrażeń religijnych i pewnych praktyk obrzędowych egipskich. W II wieku do Polski docierają
brązowe wyobrażenia egipskich bóstw: Izydy i Horusa oraz fajansowe figurki, zwane uszebti i
przedstawiające mumię egipską. Występujące masowo w grobowcach starożytnego Egiptu figurki
uszebti zawdzięczają swoją nazwę, oznaczającą osobę odpowiadającą na wezwanie do pracy,
wyobrażeniom starożytnych o życiu pozagrobowym wypełnionym na wzór życia na ziemi ciężką
pracą, od której starano się uwolnić przez podstawienie zastępcy. Właśnie uszebti, będąc niejako
sobowtórami zmarłego, miały w jego zastępstwie pracować, zwłaszcza na roli, w życiu pośmiertnym.
Na terenie Słowiańszczyzny uszebti mogły aktywnie oddziałać na dalsze rozwinięcie się i pogłębienie
wyobrażeń o życiu pozagrobowym znajdując zastosowanie i na naszym gruncie w rytuale
pogrzebowym, na co niedwuznacznie wskazuje fakt znalezienia figurki uszebti koło Solca pod
Buskiem w popielnicy.
452
Posęg anikoniczny z zespołu rzeźb ślężańskich. Garncarsko pod Ślężę, III-II w. p. n.e.
Urna twarzowa z Grabowa Bobowskiego koto Starogardu Gdańskiego.
Kultura wschodniopomorska wczesna epoka żelaza.
Gliniana figurka kobiety z naczyniem.
Deszczno, kultura łużycka, wczesna
epoka żelaza.
Rozkład społeczeństwa rodowej wspólnoty pierwotnej poprzedził ukształtowanie się na gruncie
nowych stosunków ekonomicznych społeczeństwa klasowego rozwarstwionego. Powstaje wielka
własność ziemska, pojawiają się miasta, rodzi się organizm polityczny, państwowy, strzegący
interesów klasy wielkich posiadaczy ziemskich. Narastające antagonizmy klasowe utrwalają wyzysk
mas ludności feudalnie zależnej, wśród której do rozkwitu dochodzi rzemiosło z produkcją towarową
na rynek i handel nie tylko lokalny, ale nawet dalekosiężny, tranzytowy. W tej nowej rzeczywistości
społeczno-gospodarczej dawne wierzenia stają się anachronizmem i zaczynają powoli ulegać
przeobrażeniom, ażeby dostroić się do nowej sytuacji. Proces ten jednak nie dorównuje tempu
przemian sił wytwórczych i stosunków produkcyjnych, co tłumaczy trwanie w dalszym ciągu nie
nadążających za wartkim nurtem, dewaluujących się z biegiem czasu dawnych wierzeń.
Znaczne ruchy ludnościowe, wędrówki Germanów i najazdy Hunów i Awarów wywołały wielki
zamęt w Europie Środkowej i Wschodniej. W VI wieku Awarowie podbili wiele ludów słowiańskich
uciemiężając Słowian zamieszkujących m. in. Panonię czy Wołyń. Spoza Karpat odpływają na
południe masy słowiańskich Sklawinów, którzy wespół ze wschodniosłowiańskimi Antami,
najwaleczniejszym ludem w wojnach z cesarstwem, walczą w VI i VII wieku z Bizancjum, tym razem
jako sojusznicy Awarów i Bułgarów przybyłych znad Morza Azowskiego. Z końcem VI stulecia
Słowianie opanowują całe Bałkany łącznie z Peloponezem docierając do Azji Mniejszej, a nawet do
Syrii. W tym samym czasie Słowianie zachodni przesuwają się w kierunku Łaby i Solawy tworząc z
biegiem czasu nad Bałtykiem związki plemienne Obodrytów i Wieletów, a nad górną Łabą związek
Serbów. W VII-IX wieku stawiają czoło naporowi Franków podporządkowujących sobie słowiańskie
związki plemienne. Pod koniec VIII wieku Karol Wielki wznosi gigantyczną linię umocnień
obronnych Limes saxonicus i Limes sorabicus od Dunaju po Bałtyk dla zabezpieczenia się przed
najazdami Słowian. W roku 679 w Mezji nad dolnym Dunajem osiedlają się Bułgarzy, koczownicy
mongolscy, współżyjąc odtąd ze słowiańskimi gospodarzami tej ziemi i ulegając w następnym stuleciu
całkowitej asymilacji. W połowie IX wieku słowiańskie państwo zeslawizowanych Bułgarów urasta
do znacznej potęgi politycznej. W roku 865 władca Bułgarii car Borys przyjmuje chrześcijaństwo.
Wcześniej, w roku 623, powstaje na terenie Czech i Moraw efemeryczne słowiańskie państwo
ponadplemienne Samona sięgające aż po środkową Łabę i odnoszące sukcesy w walkach z Awarami i
Frankami. W pierwszej połowie IX wieku, jako przypuszczalna kontynuacja państwa Samona, wyrasta
na tym samym obszarze państwo wielkomorawskie stawiające również czoło agresji frankońskiej,
dopóki nie padło pod ciosami ugrofińskich Madziarów w 906 roku.
W wyniku wielowiekowych przeobrażeń społeczno-ekonomicznego bytu plemion zamieszkujących
dorzecze Odry i Wisły dochodzi w X wieku do ostatecznego ukształtowania się potężnego organizmu
politycznego ponadplemiennego, państwa
455
polskiego. Znaczny rozwój sił wytwórczych w dziedzinie zwłaszcza uprawy roli prowadzi do
jaskrawego zróżnicowania stanu posiadania ziemi na korzyść grupy możnych eksploatujących i
uzależniających od siebie coraz bezwzględniej masy pracujące. Dla utrwalenia tego stanu swej
przewagi ekonomicznej i jej obrony możni posiadacze wielkich włości ziemskich tworzą aparat
władzy początkowo w postaci państewek plemiennych, które przez połączenie zrastaj ą się powoli w
wielki organizm państwowy pod rządami księcia stojącego na straży interesów feudałów. Ta nowa
struktura organizacyjna, zdolna do skutecznej obrony własnej niepodległości, stanowi ramy i sprzyja
okolicznościom wytwarzania się polskiej wspólnoty narodowościowej na gruncie wspólnego
terytorium, jednego języka, własnego typu gospodarki i rodzimej kultury pieczołowicie rozwijanej na
miejscu i umiejętnie wzbogacanej dorobkiem obcych osiągnięć. Na wschodzie słowiańskim
przodująca w rozwoju i pozostająca w kontaktach z Bizancjum Ruś stała się w IX i X wieku
ośrodkiem państwowotwórczego procesu jednoczenia tamtejszych ziem.
Sfera wierzeń odbijająca w krzywym zwierciadle sytuację społeczno-ekonomi-czną i polityczną i
będąca z kolei czynnikiem usiłującym aktywnie wpływać na rzeczywistość, nie nadążając wprawdzie
za szybkim rytmem przemian, wykazuje wtedy pewne tendencje do dostosowania się do nowych
potrzeb społeczeństwa klasowego żyjącego już w ramach bytu państwowego. Próby te jednak poza
opierającym się długo chrystianizacji Połabiem i Pomorzem Zachodnim, gdzie osiągnęły
zaawansowane formy rozwoju, uległy zahamowaniu w samym zarodku przez przyjęcie chrze-
ś
cijaństwa. Nastąpiło to w Polsce w roku 966 (chrzest księcia Wiślan nawet już pod koniec IX wieku),
a na Rusi w roku 988. Książęta wielkomorawscy zostali ochrzczeni już w roku 822. W roku 845
przyjęło chrzest 14 książąt czeskich w Ratyzbonie.
Wyprawa saska w 1068 roku na ziemie Lutyków spowodowała zburzenie świątyni Swarożyca w
Radogoszczy, a wyprawa duńska w sto lat później zlikwidowała świątynię Swantewita w Arkonie, a z
nią ostatni bastion oficjalnego kultu słowiańskiego podtrzymującego u Słowian zachodnich ducha
oporu przeciw agresji germańskiej.
Przekazana przez Nestora informacja, jakoby książę Rusi Włodzimierz miał się długo zastanawiać
rozważając, którą z kilku zachwalanych przed nim światowych religii monoteistycznych przyjąć:
chrześcijaństwo, islam czy judaizm - wskazuje wymownie na to, że rodzime pogaństwo utraciło walor
ideologii zdolnej obsłużyć potrzeby społeczeństwa klasowego kształtującego nową rzeczywistość
polityczną, niezdolne dotrzymać kroku przemianom społeczno-ekonomicznym.
Z arabskiej relacji Ibn Rusta z drugiej połowy IX wieku dowiadujemy się, iż wszyscy Słowianie byli
czcicielami ognia, a według Masudiego (X wiek) - słońca. Czcili zarówno ogień ziemski, jak i
niebieski pod postacią płonącej tarczy słonecznej, zwąc bóstwo ognia Swarogiem, a słońca
Swarożycem, przy czym ta druga nazwa może również oznaczać syna Swaroga. Swarog czczony był
przez Słowian zachodnich, jak i Słowian wschodnich na Rusi jako boski kowal. W panteonie
wczesnośredniowiecznych Słowian zatem czołowe miejsce zajmuje Swarog i Swaro-
456
ż
yc. Według Thietmara Redarowie obodrzyccy mieli w Radogoszczy świątynię bóstw, wśród których
pierwsze miejsce zajmował Swarożyc. Słowom Chrystolubca na Rusi zawdzięczamy przekaz o kulcie
boga ognia niebieskiego, zwanego tam Swarożycem. Dadźboga wymienia Nestor i ruscy tłumacze
greckiego pisarza Malali. Ów Dadźbóg, „dawca bogactwa", uchodzi w oczach interpolatora księgi
Malali za synonim syna Swaroga Swarożyca, boga słońca - ognia niebieskiego, co zdaje się
uzasadniać inna etymologia nazwy bóstwa, a mianowicie od rdzenia dag (palić), usprawiedliwiona
pisownią daż zamiast dadź, w starych tekstach ruskich. Relacja interpolatora księgi Malali o stosunku
pokrewieństwa obydwu bóstw jest ocalałym, nikłym reliktem słowiańskiej mitologii.
Głównym bóstwem pogańskiego Olimpu polskiego był Swarog, którego imię dostrzec można zdaniem
niektórych badaczy w kilku nazwach miejscowości (np. Swarożyno). Obok niego występował syn
jego Dadźbóg, którego imię było popularne u nas w pewnych środowiskach pod koniec
ś
redniowiecza, dalej Rgieł, bóg polnych urodzajów, poświadczony w polskich nazwach miejscowości:
Rgielsko i Rgilewo, i Siem, bóstwo opiekuńcze życia rodzinnego. Ponadto występuje Weles, bóg
bydła i zarazem, podobnie jak Długoszowe bóstwo Nyja, władający krainą dusz zmarłych przodków -
nawek. Niektóre z tych bóstw czczono także na Rusi. Jeżeli nadto uwzględnimy, że Polacy
wczesnośredniowieczni mieli w swym panteonie jeszcze boga wiatru Pogwizda, a obok niego demony
takie, jak południce czy wiły, lub opiekujący się gospodarstwem domowym duszek domowy ubożę,
wymieniany w polskich kazaniach średniowiecznych, to galeria rodzimych bóstw i demonów (i w
ogóle słowiańskich) nosiłaby sielsko--gospodarskie cechy typowego dla rolniczych Słowian kultu
ubóstwionych i uosobionych sił przyrody.
Z biegiem czasu religia walczących z naporem niemczyzny Połabian i Pomorzan zachodnich nabrała
cech wojowniczych, rycersko-bojowych, nie zdoławszy jednak nigdy całkowicie zatracić owych cech
sielskich, charakteryzujących bóstwa wegetacji sprawiające urodzaj (czego przykładem może być
Swantewit w Arkonie), tak iż w XII wieku proboszcz holsztyński Helmold mógł stwierdzić, że
Słowianie różnym bóstwom oddają we władanie zarówno pola i lasy, jak i smutki i radości ludzkie.
W Kijowie i Nowogrodzie oraz na Bałkanach czczono bóstwo zjawisk atmosferycznych,
gromowładnego Peruna, boga błyskawicy, o którym pisze historyk bizantyjski Prokop z Cezarei już w
połowie VI wieku nie wymieniając go jednak z nazwy. Bóstwo pioruna można dostrzec też i u
Słowian zachodnich w zniekształconej nazwie Proue (Prone) i w symbolizujących je znakach
błyskawicy na zelaz nych grotach oszczepów z początku n.e.
Na Rusi oddawano też cześć Jaryle, słonecznemu bóstwu płodnej przyroi znanemu być może też u
Słowian zachodnich
Wśród ogólnosłowiańskich bóstw wymienić należy Wołosa-Welesa, wspomni -^ nego już opiekuna
bydła, a zarazem boga podziemia i zmarłych, na
457
przysięgano posypując głowę darnią. Weles uchodzi również za boga majątku i handlu; stąd
zrozumiałe, że posąg jego wznosił się na placu targowym w Kijowie, Nowogrodzie Wielkim,
Rostowie i zapewne w Kazaniu.
Na Rugii czczony był bóg wojny, zwany Swantewitem. Mieszkał on w potężnym grodzie w Arkonie,
w pełnej skarbów świątyni, miał białego konia i drużynę złożoną z trzystu wojów konnych. Innym
bogiem Rugii był Rujewit. W świątyni w Gardźcu stał jego posąg o siedmiu twarzach. W tym samym
grodzie stał też posąg Porewita o pięciu głowach, w trzeciej zaś świątyni posąg Porenuta o pięciu
twarzach. W Szczecinie i na Wolinie czczono boga o trzech głowach - Trzygłowa. Jarowita czczono w
Wołogoszczy i Hawelbergu. Wspólną cechą bóstw pomorskich była ich wojowniczość, atrybutami -
bądź tarcza wojownika czy miecz, bądź rumak bojowy, a emblematami stanice - chorągwie wojenne.
Bogowie ci patronowali plemionom nadbałtyckim w ich walce przeciw naporowi germańskiemu.
Posągi bogów to drewniane, rzezane snycerską robotą słupy zwieńczone wyobrażeniem głowy bóstwa
(taką głowę dębowego posągu bożka wyłowiono z jeziora w Jankowie koło Mogilna i z Warty pod
Dąbrówką koło Radomska) lub duże, pełne rzeźby figuralne, jak okaz z Alt-Friesack koło Poczdamu.
Trafiały się jednak i posążki mniejszych rozmiarów, ze szlachetnych metali. Znane są też reliefy
przedstawiające bóstwa na dużych głazach eratycznych (np. wyobrażenie postaci z olbrzymim rogiem
na kamieniu z miejscowości Altenkirchen koło Arkony na Rugii). Na szczególną uwagę zasługuje
kamienny posąg przedstawiający kilka zespolonych w jeden słup postaci boskich, wyłowiony ze
Zbrucza. Jest to wapienny, czworościenny słup około 2,80 m wysokości, zwieńczony głową o czterech
twarzach, przykrytą czapką. Relief na płaszczyznach słupa, za śladami polichromii, spiętrza się w trzy
kondygnacje. Najniższy poziom wyobraża klęczącego władcę podziemnego świata, bóstwo
podtrzymujące rękoma ziemię wyobrażoną na drugiej, środkowej kondygnacji w postaci korowodu
trzymających się za ręce mężczyzn i kobiet. Górne piętro słupa-idola przedstawia niebo, mieszkanie
bogów. Na czołowym miejscu przedstawiono boginię płodności z rogiem w ręce. Obok stoi podobna
bogini płodności i urodzaju z naczyniem w dłoni, a pod nią postać kobieca. Wreszcie występuje tu
bóstwo wojenne z mieczem i koniem oraz piąte na tym słupie bóstwo, także męskie. Trudno nazwać te
bóstwa po imieniu. W słowiańskim panteonie znajdują się nawet obce bóstwa. I tak ruska Mokosz,
bóstwo żeńskie opiekujące się kobiecym gospodarstwem i pracami, zwłaszcza przędzeniem i tkaniem,
wywodzi się z mitologii fińskiej, a solarnego Chorsa uważa się za wyraz wpływów irańskich lub za
turecki synonim Dadźboga. Wobec żywych dyskusji i kontrowersyjnych wypowiedzi na temat posągu
zbruczańskiego warto pamiętać o wspomnianym już, odkrytym niedawno we wschodniosłowiańskim
osiedlu kultury czerniachowskiej z III—V wieku, czworograniastym posągu kamiennym bóstwa w
stożkowatej czapce na głowie, rogiem i konikiem.
Sakso Gramatykowi z przełomu XII i XIII wieku zawdzięczamy opis posągu rugijskiego Swantewita
w Arkonie: ,,W świątyni stał posąg ogromny, wielkością
458
przewyższający postać ciała ludzkiego, czterema głowami i tyluż karkami wzbudzający zadziwienie, z
których dwie w stronę piersi, a dwie w stronę pleców zdawały się patrzeć. Zresztą wzrok
umieszczonych z przodu czy z tyłu głów, jednej w prawo, drugiej w lewo zdawał się zwracać. Brody
były podgolone, włosy przystrzyżone tak, że widoczny był zamiar artysty, aby przedstawić sposób, w
jaki Rugianie pielęgnowali swe głowy. W prawej ręce trzymał róg z rozmaitego kruszcu zrobiony,
który kapłan znający się na ofiarach co rok napełniał miodem, aby z samego stanu napoju mógł
wywnioskować o obfitości roku przyszłego. Lewa ręka na boku wsparta tworzyła łuk. Szata
dochodząc aż do goleni kończyła się w tym miejscu, w którym, dzięki zastosowaniu rozmaitości
drzewa, były połączone z kolanami tak niewidocznie, że miejsce ich spojenia tylko przy bacznej
uwadze można było dostrzec. Nogi dotykały gruntu, a podstawy ukryte były w ziemi. Opodal widziało
się uzdę i siodło bóstwa i kilka innych oznak boskości. A podziw dla nich zwiększał się z uwagi na
miecz znacznej wielkości, którego pochwa i rękojeść rzucały się w oczy zewnętrznym wyglądem
srebra i znakomitej odzoby rzeźbiarskiej".
Z informacji Helmolda i Thietmara wynika, żw każde plemię słowiańskie miało swego własnego
boga. W dobie kształtowania się wczesnofeudalnych państw ponadplemiennych, wchłaniających
drobne organizmy polityczne państewek plemiennych, obserwujemy proces reorganizacji kultu
pogańskiego. Przypada on na X wiek. Zjednoczonemu państwu odpowiada kult ogólnopaństwowy, w
którego skład weszły kulty lokalne, plemienne. W oficjalnym kulcie zgromadzono cały zespół bóstw
poszczególnych plemion, wśród których dominuje bóg plemienia, które dokonało konsolidacji
politycznej.
Według Thietmara w stołecznej Radogoszczy Wieletów skupiono w jednej świątyni szereg bóstw, na
których czele stał Swarożyc. Według Nestora książę Włodzimierz zgromadził w Kijowie kilka
bożków na jednym wzgórzu, wysuwając na pierwszy plan Peruna jako najważniejszego boga, którego
kult zaprowadził nawet w Nowogrodzie Wielkim.
Tak
więc
równolegle
z
zaawansowanym
procesem
kształtowania
się
społeczeństwa
wczesnofeudalnego pojawiają się próby rozbudowy dawnych kultów w kierunku nadania im rangi
instytucjonalnej i politycznej i przystosowania ich do obsługi potrzeb życia państwowego. Późne,
dwunastowieczne pogaństwo Słowiańszczyzny północno-zachodniej przedstawia wysoce rozwiniętą
formę. Ta zaawansowana ewolucja organizacji kultu dokonała się tam w uporczywej walce z naporem
chrześcijańskiej niemczyzny przyswajając sobie w pewnym stopniu także niektóre formy wyżej
zorganizowanego chrześcijaństwa. Trzeba jednak podkreślić, że skromne zalążki wszystkich tych
przemian organizacyjnych tkwiły od dawna w potencjalnych predyspozycjach rodzimego podłoża.
Ś
wiątynie pogańskie należą w Słowiańszczyźnie do rzadkości (ok. 10). Pojawiają się prawie
wyłącznie na Pomorzu Zachodnim i na Rugii, zresztą dopiero w XI-XII wieku.
Dwie świątynie szczecińskie nie miały posągów bóstw, miały natomiast ławy
459
do obrad i uczt. Podobne ławy gliniane odkryto w czasie prac wykopaliskowych w Lubomi pod
Rybnikiem w wąskiej (do 3 m), a długiej (24 m) świątyni. Ten typ budowli obsługującej potrzeby
zarówno kultu religijnego, jak i życia społeczno--politycznego, nawiązywał swoim charakterem i
strukturą do wcześniejszej, prasłowiańskiej budowli kultowej z pierwszych wieków n.e., odkrytej w
Wólce Łasieckiej koło Łowicza. Podobne domostwo, 26 m długie i 4 m szerokie, z ławami ziemnymi
pod ścianami, odkryto we Wszczyżu nad Desną na Górze Błagowieszczeńskiej. Budynek ustawiony
był w podkowę i pełnił analogiczną do wyżej określonej funkcję w V-VI1I wieku, a nawet i znacznie
wcześniej około przełomu obu er. W VIIJ-X wieku zastąpiony został nową budowlą o podobnym
przeznaczeniu. Budynkowi towarzyszyło dziesięć słupów, zwieńczonych pierwotnie, jak można
przypuszczać, wyobrażeniem głowy bóstwa. W pobliżu płonął znicz ofiarny.
Zagadkowa relacja Thietmara o zbudowaniu świątyni Swarożyca w Rado-goszczy Redarów na
fundamencie z rogów dzikich zwierząt została ostatnio rozszyfrowana i skomentowana przez odkrycie
pod węgłem domostwa w Nakle nad Notecią ofiar zakladzinowych w postaci rogatych czaszek
turzych.
W Pskowie odkopano skupisko ołtarzy pogańskich, ustawionych pod gołym niebem, a obok naczynia
gliniane i kości zwierzęce, wśród nich końskie. Ołtarze znajdowały się w pobliżu dymarek hutniczych,
co świadczy o związku zachodzącym między czarownikami a kowalami. Analogiczne uroczysko
wczesnośredniowieczne znamy z Płocka.
W Peryni nad jeziorem Ilmen koło Nowogrodu Wielkiego zbadano na wzgórzu uroczysko Peruna. Był
to niewielki, kolisty plac w kształcie kwiatu o ośmiu płatkach. Pośrodku placu opasanego rowem, w
którym płonęły znicze ofiarne, znaleziono ślady olbrzymiego słupa, zapewne podstawy drewnianego
posągu Peruna. Podobne dwa owalne rowy ze zniczami, opasujące miejsce, na którym stały słupy -
być może - idoli, odkryto również u Słowian zachodnich w Trzebiatowie koło Gryfic na Pomorzu
Zachodnim.
Góra Ślęża - od której utworzono nazwę Śląska - była według opinii Thietmara ,,dla swojej jakości i
wielkości, gdy zachowywano tam przeklęty pogański kult, otaczana wielką czcią przez mieszkańców".
Podobną czcią darzono inną świętą górę, mianowicie Łysą Górę w Górach Świętokrzyskich. Obydwie
góry były siedliskiem znacznie dawniejszego kultu religijnego.
Religia Słowian wczesnośredniowiecznych była kultem uosobionej przyrody, kultem ożywionych ciał
niebieskich i zjawisk atmosferycznych przedstawianych niejednokrotnie pod postacią ludzką. Obok
tradycyjnego kultu ognia rozwijał się równie dawny kult solarny ognia niebieskiego, słońca, i prastary
kult płodnej Matki-Ziemi oraz - jak wskazują na to wzmianki Prokopa z Cezarei, Thietmara, Herborda
i Helmolda - kult drzew, gajów i wód: rzek, jezior i źródeł. Wymienić też trzeba kult całej masy
drobnych duszków, ubożąt domowych, opiekunów gospodar-
460
stwa domowego pomagających lub szkodzących człowiekowi, których przychylno" usiłowano sobie
zjednać zostawiając im resztki jedzenia po spożytym posiłku iak o tym informuje odnośnie do
ubożęcia polskie kazanie średniowieczne. Do podob nej kategorii duchów zaliczyć należy podziomki,
krasnoludki, latawce, boginki wodniki, a także demona leśnego borutę. Szczególne zainteresowanie
budzą rodzanice, prastare żeńskie demony losu wyznaczające długość życia ludzkiego znane ze
wschodniej i południowej Słowiańszczyzny, oraz wiły-rusałki nimfy wodne występujące w
Małopolsce, na Rusi i na Bałkanach, wyobrażone snycerską robotą na odkrytej ostatnio na Ostrowie
Wiślickim oprawce rogowej.
Według Prokopa z Cezarei Słowianie składają bóstwu w ofierze byki i inne zwierzęta. Sakso
Gramatyk wspomina o ofiarach z bydła. Helmold i Ibn Fadlan informuje, ze Słowianie wschodni i
zachodni zabijają bogom w ofierze woły i owce. Helmold wspomina nawet dwukrotnie o ofiarach z
ludzi, podobnie jak Adam z Bremy, Thietmar i Nestor.
Archeologiczny ślad krwawej ofiary ludzkiej odkryto ostatnio w Płocku na wczesnośredniowiecznym
obiekcie kultowym. Na oznaczenie ofiary Słowianie używali następujących określeń: trzeba, obiata,
ż
ertwa. Kosmas skarżył się, że Czesi zabijają ofiary nad źródłami. Istnieją przekazy wschodnie o
zwyczaju zatapiania ofiar przez Słowian. Ofiary składali kapłani-żercy, a także wróżbici-czarodzie-je,
zwani na Rusi wołchwami. Rekrutowali się oni przeważnie z kowali-znachorów. Byli to
wyspecjalizowani w obsłudze kultu fachowcy wyodrębnieni ze społeczności bardzo wcześnie, bo już
w łonie społeczeństwa wspólnoty pierwotnej.
Czarodziejskie zabiegi magiczne stosowano powszechnie na jak najszerszą skalę posługując się
różnego rodzaju amuletami, jak np. przekłutymi zębami niedźwiedzia, otaczanego kultem już przez
Prasłowian, czy pisankami symbolizującymi odradzające się życie. Do wieszczby używano konia w
ś
wiątyni szczecińskiej, radogoskiej i arkońskiej. Wróżono z najróżniejszych znaków, rzucano
poznaczone drewienka, żrebia-losy (stąd od rzucania losów - „wierzgania" wywodzi się słowo
„wróżenie") i przeprowadzano konia między wbitymi w ziemię włóczniami. Wczesnośredniowieczna
rzeźba konika z ukośnym krzyżem solarnym znaleziona w Opolu wskazuje na związek konia z kultem
słońca, którego tradycja sięga do epoki brązu. Świątecznym obchodom towarzyszyły pląsy, śpiewy i
zabawy. Hucznymi ucztami czczono bóstwa. Uczty obrzędowe zastawiano też dla zmarłych, czego
praktyka przetrwała do niedawna. U progu lata obchodzono święto zwane później sobótkami,
polegające na oczyszczających zabiegach magicznych, jak skoki przez ognisko i kąpiel, którym
towarzyszyły swawolne igraszki. Obchodzono uroczyście przesilenie słoneczne letnie i zimowe. Sakso
Gramatyk pozostawił szczegółów; opis jednego ze świąt obchodzonych w Arkonie na Rugii,
przypominającego swym charakterem nasze dożynki, święto plonów z ogromnym kołaczem i wrozbą
urodzaju. Z zamiłowaniem odziewano się w skóry zwierząt (konia, wilka czy tura). przebierano się za
niedźwiedzia i nakładano na głowy maski (nawet ptasie), tworzyć taneczne korowody, związane ściśle
z określoną obrzędowością. Ostatnie
461
znalezisko z Opola dwóch masek drewnianych z XI-XII wieku jest ilustracja ,,obchodu z koza",
magicznego obrzędu mającego zapewnić urodzaj. Wśród Słowian bowiem, zarówno wschodnich, jak i
zachodnich, szerzył się kult zwierząt, jak kult niedźwiedzia i niekiedy wilka. Koń czy ptak
symbolizował bóstwo solarne, później ptaki przedstawiały dusze zmarłych.
Wiara w życie pozagrobowe oddziaływała na rytuał pogrzebowy, skłaniając do zaopatrywania
zmarłych w dary grobowe, i wpływała na rozwój obrzędów ku czci zmarłych. Zapraszano dusze
zmarłych („dziady") ze świata pozagrobowego, zwanego nawią, do przygotowanych na mogile
posiłków z charakterystycznym jajkiem, które przetrwało w wielkanocnym „święconym", i do ogni
rozpalanych na żalnikach - cmentarzach - celem ogrzania dusz, a nawet do łaźni dla nich
przygotowywanych i do wspólnego stołu biesiadnego między żywych na specjalnie zarezerwowane
miejsce. W czasie pogrzebu urządzano strawę-stypę, czyli ucztę, oraz tryznę, czyli igrzyska na cześć
zmarłego, o których wspomina Kosmas piszący o tańcach obrzędowych z maskami na twarzy ku czci
zmarłych, czuwano przy marach, opłakiwano zmarłego i wynoszono go w skomplikowany sposób z
domu, by uniemożliwić duszy powrót na ziemię. W niektórych bowiem wypadkach przewidywano
nawet możliwość powrotu dusz zmarłych z tamtego świata w postaci upiorów wysysających krew z
ludzi. Upiora unieszkodliwiano odcinając mu w grobie głowę i układając ją między nogami,
przebijając pierś trupa kołkiem albo głowę gwoździem żelaznym. W dobie powszechnego stosowania
rytuału grzebalnego spalano niekiedy trupa podejrzanego o to, że jest wampirem.
Stosowanie tych makabrycznych praktyk miało zabezpieczyć żywych przed natarczywością intruzów
z tamtego świata. Stąd np. grzebanie zmarłych na cmentarzyskach lokalizowanych za wodą, za
jeziorem.
Zmarłych przeważnie palono na stosie, na którym Słowianie wschodni umieszczali niekiedy ciało
nieboszczyka w łodzi. Popioły składano w popielnicy umieszczanej w jamie grobowej, nad którą
sypano niekiedy mogiłę, kurhan. W pewnych wypadkach popielnice z prochami nieboszczyka
ustawiano na szczycie kurhanu, jak o tym wspomina źródło arabskie z IX wieku. Według świadectwa
Nestora Wiatycze, Radymicze, Krywicze i inne plemiona stawiały popielnice ze spalonymi kośćmi
zmarłego na słupach na rozdrożach. Kosmas pisze o budkach--domkach dusz stawianych na rozstajach
u Czechów.
Pseudo-Maurycy na przełomie VI i VII wieku pisze o niewiastach słowiańskich, że „wiele z nich
ś
mierć męża za własny koniec uważa i dobrowolnie same się duszą, nie uważając wdowieństwa za
ż
ycie". O samobójstwach żon słowiańskich nad grobem męża piszą informatorzy arabscy (Ibn Rosteh
w X wieku) i niemieccy. Ibn Fadlan wspomina o składaniu do grobu razem ze zwłokami pana sług,
niewolników-jeńców.
Zdarzały się też od dawna pochówki grzebalne bez spalania zwłok na stosie, a zapanowały
powszechnie z chwilą przyjęcia chrześcijaństwa.
Kult zmarłych przodków, mieszkańców pozagrobowej nawi, obsługiwał po-
462
trzeby dusz zmarłych - „dziadów" - domagających się od żyjących potomków pożywienia i ogrzania.
Zapraszano więc dusze do domu, gdzie karmiono je dla zjednania sobie ich życzliwości. Ze źródeł
czeskich wynika, że istniały nawet plastyczne wyobrażenia owych dusz zmarłych przodków,
„dziadów" - dziadków, widocznie niewielkie, skoro zabierano je z sobą przenosząc się z miejsca na
miejsce. Ibn Fadlan wspomina o takich niewielkich, przenośnych figurkach kultowych wyrzezanych z
drzewa, którym Słowianie wschodni składali ofiary wożąc je z sobą. Rzekoma laleczka drewniana
pochodząca sprzed tysiąca lat, odkryta w Wolinie, jest chyba takim właśnie wyobrażeniem „dziadów".
„Dziad" był organicznie zespolony z ubożem, które opiekowało się domostwem. „Domowych czczą
bogów - pisał Thietmar - mniemając, że wielce im pożyteczni, ofiarują im". Helmold określał „dziady"
rzymskim mianem penatów, twierdząc, że mnóstwo ich zaludnia słowiańskie pola i ogrody.
W związku z ukształtowaniem się organizacji państwowych zaistniała potrzeba takiego systemu
wierzeń religijnych, który by zespolił klasę feudałów, podporządkowując jej równocześnie ludność
zależną. Próby przebudowy religii pogańskiej w kierunku sprawniejszej obsługi potrzeb ustroju
feudalnego dają się zaobserwować w działalności Włodzimierza Kijowskiego wprowadzającego kult
bóstw państwowych będący refleksem koncentracji władzy świeckiej, a także w dorzeczu Odry i
Wisły w formie aranżowania centralnych ośrodków kultowych na Ślęży czy Łyścu, i później wśród
Słowian połabskich w formie rozbudowanej wokół centralnego bóstwa hierarchii kolegium
kapłańskiego sprawującego władzę teokratyczną. Jednakże dopiero chrystianizacja społeczeństw
słowiańskich od schyłku VIII do XII wieku zaspokoiła w pełni potrzeby państw wczesnofeudalnych w
zakresie nowej ideologii lepiej odpowiadającej nowej strukturze społeczeństwa i wyższej formie
organizacji politycznej.
Mimo przyjęcia chrześcijaństwa wierzenia i obrzędy pogańskie przetrwały długie wieki. W
dwunastowiecznej studni na grodzisku w Tumie pod Łęczycą znaleziono falliczne ślady magicznych
praktyk czarodziejskich związanych z kultem płodności. W roku 1146 przed atakującym Poznań
wojskiem biegła wróżka wykonująca zaklęcia. Jeszcze pod rokiem 1209 wzmianka kronikarska
informuje o analogicznym zjawisku, a mianowicie, że „mieli Polacy za wodza na wyprawie jakąś
wróżkę, która niosąc w przetaku wodę zaczerpniętą z rzeki, ale nie spływającą, jak zapewniano, szła
przed wojskiem i tym znakiem im przyrzekała zwycięstwo". O kurczowym trzymaniu się nadal
praktyk pogańskich świadczą zwoływane w tej sprawie od czasu do czasu synody biskupie w krajach
o rozwiniętej kulturze chrześcijańskiej i bulle papieskie, z których jedna dotyczy trzynastowiecznej
diecezji krakowskiej. Wskazują też u nas na to wystąpienia kaznodziejów w XIV i XV wieku oraz
opinie kronikarzy (Długosza i innych). Zresztą relikty dawnych systemów wierzeniowych przetrwały
do dzisiaj w folklorze, a niejeden zwyczaj wyprowadza swój rodowód z dawnych praktyk
obrzędowych, z guseł i zabobonów, sięgających nawet starszej epoki kamienia.