Ostatni Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak ps. Lalek
21 października 1963 w Majdanie Kozic Górnych na Lubelszczyźnie od kul ZOMO zginął Józef
Franczak ps. Lalek, sierżant WP, uczestnik wojny obronnej Polski 1939 , dowódca drużyny i
plutonu w III Rejonie Obwodu Lublin-Powiat ZWZ – AK, żołnierz WiN. Gdy zakończyła się II
wojna światowa miał 27 lat, kolejne 18 spędził w konspiracji, ginąc z bronią w ręku jako ostatni z
Żołnierzy Wyklętych.
Franczak urodził się 25 maja 1918 w Kozicach Górnych na Lubelszczyźnie w chłopskiej rodzinie.
Miał pięcioro rodzeństwa. Jego rodzice prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne. Ukończył 7 klas
podstawówki w Piaskach po czym zgłosił się na ochotnika do Szkoły Podoficerskiej Żandarmerii w
Grudziądzu. Następnie przeszedł do służby w Plutonie Żandarmerii w Równem na Wołyniu. W
wojnie obronnej 1938 walczył na Kresach Wschodnich.
Po 17 września 1939 aresztowany został przez Sowietów. Udało mu się jednak po kilku dniach
uciec z niewoli. W 1940 wstąpił do ZWZ a następnie do AK, gdzie działał do 1944. Od 1941 musiał
się ukrywać ponieważ ktoś doniósł o jego konspiracyjnej działalności do Gestapo. W tym czasie
pełnił funkcję dowódcy drużyny, a następnie dowódcy plutonu w III Rejonie Obwodu Lublin-
Powiat ZWZ – AK, wtedy również uzyskał stopień sierżanta. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do
Polski wcielony został do ludowego Wojska Polskiego. Obok oddziału do którego należał
funkcjonował sąd polowy, skazywał on na śmierć żołnierzy którzy działali w AK. Franczak
zdecydował się na dezercję. Wkrótce NKWD rozpoczęło poszukiwania uciekiniera i w wyniku tego
Józef Franczak przez kolejne 18 lat był zmuszony do nieustannego ukrywania się. Nie spędził
jednak tego czasu w sposób bierny, rozpoczął aktywną działalność w polskim podziemiu stając się
Żołnierzem Wyklętym.
Początkowo zaszył się w Łodzi, następnie trafił do Sopotu gdzie podjął nawet pracę w Spółdzielni
Marynarzy. Z niewiadomych przyczyn po jakimś czasie powrócił w rodzinne strony, na
Lubelszczyznę. Tam skontaktował się z oddziałem WiN i jego dowódcą Antonim Kopaczewskim
ps. Lew.
17 czerwca 1946 Franczak został aresztowany wraz z 9 osobami przez lubelski UB. Podczas
transportu do Lublina więźniom udało się oswobodzić z więzów i rozbroić strażników. Wywiązała
się krótka walka. W jej czasie śmierć poniosło czterech ubeków, a trzech zostało rannych. Wkrótce
po tym zdarzeniu Lalkowi śmierć znów zajrzała w oczy, co wkrótce stało się jego chlebem
powszednim. Podczas próby aresztowania we wsi Bojanice zastrzelił komendanta MO i
towarzyszącego mu żołnierza.
W 1947 Józef dołączył do oddziału dowodzonego przez kpt. Zdzisława Brońskiego ps. Uskok. Nie
skorzystał z amnestii z 22 lutego tego samego roku. Po reorganizacji oddziału został dowódcą
jednego z patrolów oddziału Uskoka. Dział a pograniczu powiatów Lublin i Krasnystaw. Do jego
zadań należało patrolowanie okolicy, zbieranie informacji o aresztowaniach wśród miejscowej
ludności i operacjach przeprowadzanych przez miejscowe oddziały UB. Miał na celu również
rozpracowywanie konfidentów oraz najgorliwszych funkcjonariuszy MO. Patrol Franczak liczył
około 5 – 6 partyzantów, więc miał niewielki potencjał zbrojny, ograniczał się on do organizowania
zasadzek na małe patrole milicji, bądź też wykonywania wyroków śmierci.
W maju 1948 patrol Franczaka odniósł dotkliwe straty. Jadąc furmanką wpadli w zasadzkę, dwóch
partyzantów zginęło, kolejnych dwóch zostało rannych. Z potyczki bez szwanku wyszedł tylko
dowódca – Lalek. 24 grudnia 1948, w Wigilię, w kolejną pułapkę wpadł sam Franczak. Został
otoczony w sklepie w Wygnanowicach u swego współpracownika. W czasie walki postrzelił
jednego z milicjantów, jednocześnie sam został trafiony w brzuch. Mimo to, udało mu się wyrwać z
zasadzki. Przez kolejne kilka miesięcy regenerował siły. W tym czasie jego patrol de facto przestał
istnieć. W maju 1949 rozbite został dowództwo oddziału pod który podlegał. Zginał kpt. Broński,
jedynym ocalałym który nadal postanowił działać był inny dowódca patrolu – ppor. Kuchcewicz.
Przez kolejne lata Franczak ciągle się ukrywał, głównie w okolicach Piasków. Utrzymywał
jednocześnie kontakt z Kuchcewiczem. 10 lutego 1953 wraz z nim i Zbigniewem Pielachem ps.
Felek zorganizował akcję wywłaszczeniową Gminnej Kasy Oszczędnościowej w Piaskach.
Przedsięwzięcie zakończyło się niepowodzeniem. W jej trakcie doszło do strzelaniny w czasie
której śmiertelnie ranny został Kuchcewicz. Zginął również jeden milicjant, a kolejny został ranny.
Po tym incydencie Józef Franczak po raz kolejny powrócił do samotnego ukrywania się. Według
danych SB Lalkowi pomagała siatka luźno powiązanych ze sobą osób, licząca około 200 członków.
Za udzieleni mu pomocy, groziło kilka lat więzienia. Franczak w tym czasie przeprowadził
samotnie kilka akcji wywłaszczeniowych, musiał w jakiś sposób się utrzymywać, a ukrywając się
nie mógł efektywnie pracować. W czasie przypadkowego spotkania postrzelił milicjanta z Lublina.
Nie skorzystał z kolejnej amnestii z 1956.
We wrześniu 1961 władze rozesłały list gończy za Franczakiem. Decyzję tę podjęto w ramach akcji
rozpracowywania Lalka pod kryptonimem Pożar. Został on uznany ze bandytę, który zagrażał
mieszkańcom pudlubelskich wsi. Oskarżony był o działalność terrorystyczną i rabunkową.
Komuniści twierdzili, że zamordował 5 osób. Za jego schwytanie wyznaczono wysoką nagrodę.
Tak wyglądał jego rysopis, sporządzony przez funkcjonariuszy bezpieki :
Wzrost ok. 175 cm, ciemny blond, włosy szpakowate, lekko łysy. Czesze się do góry, oczy
niebieskie, czoło wysokie, nos średni, lekko pochylony do przodu, twarz owalna, koścista, śniada.
Uszy duże odstające, usta duże wypukłe. Posiada 5 zębów sztucznych, trzy srebrne w szczęce
górnej, a dwa złote w szczęce dolnej. Głowa grubsza, typowo męska. Jest dobrze zbudowany,
barczysty, pierś wysunięta do przodu, chód ciężki, stopy nóg są duże, lekko kuleje na prawą nogę
po postrzale. Na prawym ręku pomiędzy palcami: kciukiem a wskazującym, posiada bliznę z
postrzelenia. W wypadku osobistego kontaktu zachować ostrożność, ponieważ poszukiwany
osobnik nosi broń krótką, dwa pistolety i trzy granaty.
UB w tym okresie znacząco nasiliło działania mające na celu ujęcie Franczaka. Starano się uzyskać
konfidentów, którzy mieli kontakt z rodziną Franczaka i z jego pomocnikami. Liczono, że komuś
uda się zdobyć informację na temat kryjówki Lalka. Ocenia się, że tylko w tej sprawie z
komunistami współpracowało około 100 osób. W domach należących do krewnych Józefa
instalowano podsłuch, podlegały one również rewizjom. Działania przedsięwzięte przez bezpiekę
wkrótce przyniosły oczekiwane rezultaty. Udało im się pozyskać dwóch bliskich
współpracowników Franczaka. Jednakże ci po krótkim czasie wyjawili Franczakowi swą rolę.
Na początku 1963 komunistom udało się zwerbować Stanisława Mazura, bratanka ojca Danuty
Mazur, bliskiej współpracownicy Franczaka i jednocześnie jego ukochanej, miał z nią również
syna. Początkowo twierdził, że nie zna Lalka, ale po półtoramiesięcznej inwigilacji zmienił zdanie,
ponieważ milicja zdołała zgromadzić kompromitujące go informacje. Nadano mu pseudonim
Michał.
Nowemu konfidentowi szybko udało się nawiązać kontakt z Franczakiem. Zorganizował z nim
spotkanie, podczas którego ten miał być pojmany. Zawiodła jednak łączność i akcji przeszkodziły
również trudne warunki terenowe. Niestety Mazur zdołał zapamiętać numer rejestracyjny i markę
motoru Franczaka. Informacje te przekazał bezpiece, która dzięki temu szybko zlokalizowała
miejsce pobytu partyzanta. Motor należał do Wacława Becia z Majdan Kozic Górnych.
21 października 1963 o godzinie 15:45 Franczak przebywał w stodole u wspomnianego wyżej
Wacława. Gospodarstwo otoczone zostało przez łącznie 37 ludzi. Lalek spostrzegł co mu grozi,
udając gospodarza próbował przejść przez obstawę. Niestety został rozpoznany przez jednego z
funkcjonariuszy. Zdołał oddać kilka strzałów, jednym raniąc milicjanta, przebiegł około 300
metrów po czym został śmiertelnie ranny podczas wymiany ognia. Tak likwidację Lalka opisano w
raporcie SB:
Okrążenia zabudowań dokonano z podjazdu przez grupę operacyjną ZOMO składającą się z 35
funkcjonariuszy doprowadzonych do meliny przez dwóch oficerów Służby Bezpieczeństwa. Z
chwilą okrążenia zabudowań Franczak wyszedł ze stodoły, pozorując gospodarza rozważał
możliwość wyjścia z obstawy, a gdy został wezwany do (nieczytelne) chwycił za broń – pistolet, z
którego oddał kilka strzałów. W tej sytuacji grupa likwidacyjna ZOMO przystąpiła do likwidacji.
Franczak mimo wzywania go do zdania się podjął obronę i wykorzystując słabe punkty obstawy
pod osłoną zabudowań wycofał się około 300 m od meliny, gdzie podczas wymiany strzałów został
śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł.
W prosektorium Zakładu Medycyny Sądowej przeprowadzono sekcję zwłok, a następnie ciało
złożono w bezimiennym grobie na lubelskim cmentarzu komunalnym. Dzięki pomocy pracownika
cmentarza rodzina zdołała ustalić miejsce pochówku Józefa Franczaka. Dopiero w 1983, siostra
Lalka Czesława Kasprzak uzyskała pozwolenia na pochowanie ciała w rodzinnym grobowcu.
Okazało się, że zwłoki były pozbawione głowy…
17 marca 2008 r. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Józefowi
Franczakowi ps. Lalek Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Stanisław Mazur, człowiek, który wydał ostatniego polskiego Żołnierza Wyklętego, do swej śmierci
w 1996 prowadził spokojne życie. Jego współpraca z SB wyszła na jaw dopiero w 2005, dzięki
pracy doktora Stanisława Poleszaka, historyka z lubelskiego oddziału IPN. Pan Poleszak twierdzi,
iż do końca życia Franczak wierzył w wybuch światowego konfliktu dzięki któremu Polska
wreszcie odzyska niepodległość.