Modlitwa żołnierza spod Monte Cassino
Usłysz mnie, o Panie! Mówiono mi, że nie istniejesz, a ja, jak ten
idiota, wierzyłem w to. Ale pewnego wieczoru, jakby przez dziurę
jakiejś starej bomby, zobaczyłem niebo. I nagle zdałem sobie sprawę,
że powiedziano mi kłamstwo. Gdybym zadał sobie odrobinę trudu, aby
przyglądać się uważnie temu, co stworzyłeś, mógłbym, natychmiast
spostrzec, że ci, którzy to mówili, robili wszystko, aby mi nie
powiedzieć, że kot to kot. Czy to nie dziwne, że musiałem znaleźć się
w tym piekle po to, aby znaleźć czas na to, by spojrzeć Ci w twarz!
Kocham Cię bezgranicznie... i pragnę, abyś o tym wiedział. Za chwilę
odbędzie się straszna bitwa. Kto to wie? Może zawitam u Ciebie już
dzisiaj wieczorem. Nie byliśmy dotąd wielkimi przyjaciółmi, i dlatego
trwożę się, mój Boże, czy będziesz na mnie czekał przy drzwiach.
Spójrz: widzisz jak płaczę! Widzisz mnie, jak się rozklejam! Ach,
gdybym Cię poznał wcześniej... Tak, idę! Muszę już iść. Czy to
paradoksalne: Taraz kiedy Cię już spotkałem, nie boję się śmierci. Do
zobaczenia!............... Modlitwa znaleziona w plecaku pewnego
żołnierza, który zginął pod Monte Cassino - rok 1944