Olivia Cunning – One Night with Sole Regret 07 – Tease me 1 2

background image

Olivia Cunning – One Night with Sole Regret 07 – Tease me

Tłumaczyła: Eiden //

http://chomikuj.pl/Eiden

background image

Rozdział 1

Jej życie się skończyło.

Madison nie mogła uwierzyć w to, co właśnie się działo. Nie jej.

Była dobra w swojej pracy. Musiała źle zrozumieć słowa swojej szefowej.

- Co masz na myśli, mówiąc, że musisz mnie odprawić?- Madison

zapytała schrypniętym głosem.

Joanna przez chwilę wpatrywała się w swoje dłonie, a potem

uniosła swój wzrok.

- Muszę cię zwolnić, panno Fairbanks.

Zwolnić ją? W jakiś sposób to brzmiało gorzej, niż odprawienie.

- Dlaczego?- zapytała. Była tak zaskoczona, że aż mrowiła ją twarz.

Serce zaczęło bić coraz bardziej. Wątpiła w to, że jej kolana dałyby rade
ją utrzymać, jeśli musiałaby wstać z chropowatego krzesła.- Jestem
dobra w tym co robię. Jestem dobrym pracownikiem. Dlaczego chcesz
mnie zwo… odprawić?

Ciemne oczy Joanny przesunęły się na jej biurkowy kalendarz, po

czym przesunęła palcem wzdłuż gładkich krawędzi.

- Niedawno dowiedziałam się, że sypiasz z klientem.

Powietrze wyparowało w płuc Madison. Nie mogła temu zaprzeczyć

– tak się składało, że była to prawda. Ale jakim cudem Joanna
dowiedziała się o jej związku z gitarzystą prowadzącym Sole Regret?
Uważała na to, żeby nikt z pracy nie dowiedział się o jej
nieprofesjonalnym związku. Do diabła, nawet jej rodzice nie mieli
pojęcia, że się z nim widywała.

background image

- W swoim gabinecie – dodała Joanna.

Madison nie mogła zaprzeczy i temu. Kto się o tym dowiedział? Kto

ją wydał? Zostali podsłuchani? Co do tego to też bardzo uważała,
trzymając jęki rozkoszy w sobie.

- Zaprzeczasz temu?- Joanna nacisnęła.

Madison była kiepską kłamczuchą, ale jeżeli dzięki kłamstwu miała

zachować swoją pracą… a kochała ją.

Ale Adama kochała bardziej.

- Masz jakiś dowód?- zapytała Madison, czując, jak ściska się jej

żołądek.

- Wystarczy.

Madison spojrzała na zdjęcie, które stało na biurku Joanny. Kobieta

głaskała psy rasy collie i uśmiechała się do niej. Wbiła wzrok w psy i
zmusiła się do racjonalnego myślenia.

- To moje pierwsze ostrzeżenie – powiedziała spokojnie.- I Adam

już nie przychodzi tutaj na terapie. Być może bezpłatny urlop byłby
bardziej racjonalny.

- Wolę odprawić cię już teraz. Zanim twoje nawyki spowodują

jeszcze gorsze szkody naszej reputacji.

Jej nawyki? Nie wiązała się z klientami seksualnie - Adam był

wyjątkiem.

- Popełniłam błąd, zakochując się w kliencie – powiedziała.-

Przyznaję.

- I co powinnaś z tym zrobić?

Madison zamknęła oczy. Wiedziała, co powinna zrobić. Nawet

zaczęła już postępowanie w tej sprawie, zanim zdecydowała, że nie było
to dobre dla Adama narkomana, nawet jeśli ochroniłoby to Adama, jej
kochanka.

background image

- Powinnam przekazać jego sprawę innemu terapeucie –

powiedziała.- Ale wreszcie zrobił prawdziwy postęp w swoim leczeniu i
wiedziałam, że jeśli przekażę go komuś innemu, to cofnie się do punktu
wyjścia. Nie otwiera się łatwo przed innymi. Zajęło mi miesiące, aby
zaczął ze mną rozmawiać.

- Owszem, powinnaś go przekazać innemu opiekunowi – Joanna

sięgnęła po pióro i zaczęła nim stukać w biurko. Madison zwalczyła
pragnienie, żeby go jej wyrwać i rzucić przez pokój.- Twoją inną opcją
było nie roztwieranie nóg.

Madison zesztywniała i zacisnęła szczękę. Co? Nie mogła uwierzyć,

że Joanna powiedziała coś tak podłego pracownikowi. Byłemu
pracownikowi, Madison przypomniała sobie.

- No chyba, że zrezygnujesz z widywania się z tym mężczyzną…

- Nie zrezygnuję – wypaliła.

- W takim bądź razie nie widzę innej alternatywy. Jesteś miłą

dziewczyną, panno Fairbanks. Szkoda tylko, że padłaś ofiarą
niewłaściwego mężczyzny.

Madison skrzywiła się. Dlaczego każdy zakładał, że to ona była

ofiarą, a Adam tym złym facetem?

- Jest dobrą osobą. Tylko, że…

- Niezrozumianą?- Joanna uniosła na nią brew.

- Dokładnie!

- Cóż, wszyscy popełniamy błędy – powiedziała Joanna.- Szkoda

tylko, że ten miał konsekwencje, które wpłynęły na twoją karierę. Życzę
ci dobrze, panno Fairbanks. Dionne pomoże ci posprzątać twój gabinet.

Madison zerwała się z krzesła, nie będąc w stanie wytrzymać

kolejnych słów, które padły z ust tej kobiety, a dotyczyłyby Adama. Jej
kolana już się nie trzęsły, więc wyparowała z biura Joanny w swoje
znacznie mniejsze. Była zbyt wściekła, aby błagać, aby nie zostać w
pracy. Jak ktokolwiek śmiał robić jakieś założenia jaki był Adam? Nie był

background image

błędem. Był najlepszą rzeczą w jej życiu. Nigdy nie wybrałaby pracy
zamiast niego.

Dionne weszła do gabinetu niosąc kilka pustych kartonów i

nieczytelną minę. Czy to ona powiedziała Joannie? Jako stała
recepcjonistka, Dionne była świadoma wszystkich przyjść i wyjść
konsulatorów oraz pacjentów, niż ktokolwiek innych. Być może wiedziała
o wizytach Madison o wiele więcej, niż po sobie pokazywała.

- Muszę przyznać, że nieźle mnie to zdziwiło – powiedziała Dionne.

- Co takiego?

- Nie będę pytać, dlaczego zostałaś zwolniona, bo to nie moja

sprawa, ale jeżeli miałabym stawiać na kogoś kto miałby zostać stąd
zwolniony, to na pewno nie ty, laleczko, bo jesteś na samym dole tej
listy. Wszyscy cię uwielbiają.

Dolna warga Madison zadrżała. Nie zamierzała się teraz rozsypać.

Zamierzała spakować swoje rzeczy, zanieść je do swojego samochodu i
pojechać prosto na lotnisko. Bardziej niż cokolwiek innego, to chciała się
teraz znaleźć w ramionach Adama. Aby przypomniał jej, dlaczego
zaryzykowała wszystko aby być właśnie z nim.

Dionne wyciągnęła chusteczkę z pudełka na biurku i wcisnęła ją w

dłoń Madison.

- Nie rób tego. Jeśli zaczniesz płakać, to i ja zacznę płakać, a to

będzie strasznie brzydki widok.

Madison otarła oczy chusteczką. Była lekko wilgotna, gdy wrzuciła

ją do kosza.

- Nie płaczę – powiedziała.- Jestem tylko nieco wstrząśnięta.

- Nie powiesz mi dlaczego zostałaś zwolniona, prawda?- zapytała

Dionne.

Madison wypuściła drżący oddech. Dlaczego nie powinna

powiedzieć Dionne? Przecież się tego nie wstydziła.

background image

- Zakochałam się we właściwym mężczyźnie w nieodpowiednim

czasie.

Dionne uniosła tylko pytająco brew na nią.

Madison pokręciła głową.

- Nie chcę o tym rozmawiać. Weźmy się za to wszystko –

powiedziała i zaczęła wkładać zdjęcia do jednego z pustych pudeł.
Zdjęcie z jej bliźniaczką, Kennedy, podczas ich pierwszego dnia w
przedszkolu i podczas ukończenia liceum. Zdjęcie jej rodziców. Jej
ulubionych zwierząt. Jej koni. Było nawet jedno z jej ukochaną babcią,
która zmarła lata temu. Ale nie było tam żadnego zdjęcia Adama.
Przynajmniej była jedna dobra rzecz w tym, że została przyłapana i
straciła pracę: już nie musiała ukrywać swojego związku z Adamem
Taylorem. Nie przed swoją szefową. Ani współpracownikami. Nie przed
swoimi rodzicami czy opinią publiczną. Było coś orzeźwiającego w tym,
że wreszcie swobodnie mogła powiedzieć światu, że był jej mężczyzną.

Już dochodziła do siebie wobec tego, że straciła pracę i że za kilka

godzin z powrotem znajdzie się w ramionach Adama. Być może jej życie
wcale się nie skończyło. Może był to dopiero początek.

A może była zbyt optymistycznie nastawiona dla swojego własnego

dobra.

background image

Rozdział 2

Adam zacisnął mocno szczękę i wyrwał notatnik z rąk Jacoba. W

tym pierdolonym busie już niczego nie mógł mieć dla siebie.

- To twoje teksty w tym notesie?- zapytał Jacob.

Adam wepchnął notatnik pod materac swojego łóżka, nie będąc

pewien dlaczego go ukrywał. Przecież nie było tak, żeby ktoś tu
szanował jego prywatność.

- Taa. Co z tego?

- Jest niemal pusty – Jacob uniósł brwi.- Z wyjątkiem szkiców

cycków i orłów.

Adam pokręcił głową i spróbował stłumić śmiech. Jacob nigdy go

nie rozpieszczał – co było dobre – ale też nigdy nie dawał mu przerwy,
co zaczynało wkurzać Adama.

- Taa, cóż, nie ma niczego interesującego w byciu w busie z bandą

dupków – tak naprawdę to nie uważał, żeby członkowie jego zespołu byli
dupkami. Ale swojego czasu Jacob z pewnością nim był.

Jacob przechylił głowę na bok, marszcząc brwi w konsternacji.

- Więc co robisz, gdy zamykasz się na tyłach busu? Walisz sobie

konia? Myślałem, że pisałeś. Zwykle znajdujesz całą inspirację, gdy
jesteś w trasie.

Ale nie podczas tej trasy. Adam nie wiedział w czym leżał problem.

Chciał pisać piosenki. Próbował pisać piosenki. Zamknął się w tylnej
sypialni ze swoją gitarą i notesem. Ale kończyło się na tym, że przez
godziny wpatrywał się w pustą kartkę, podczas gdy nic do niego nie

background image

docierało. Jego umysł był tak samo pusty, jak kartka, która zdawała
sobie z niego kpić. Kiedy byli w trasie, to zwykle pisał kartkę za kartką
tekstów i koniec końców było ich tak wiele, że podczas przerwy po trasie,
aby napisać nowy album, musieli tylko poprzeglądać jego zapiski. Nigdy
nie brakło mu kreatywności podczas trasy. Oczywiście ostatnie trzy trasy
spędził będąc na haju. Nie mógł przestać się zastanawiać, czy właśnie w
tym tkwił problem. Może jego uzależnienie od narkotyków napędzało
jego kreatywność, a nadpływające teksty nie miały niczego wspólnego
podekscytowaniem spowodowanym bycia w trasie.

- Przed nami jeszcze miesiące w trasie – powiedział Adam.- Jestem

pewien, że pod koniec będę miał mnóstwo materiału.

Ale nie był tego taki pewien. Ani trochę. Prawdę mówiąc, to zaczął

nieco panikować, że jeżeli nie wyskoczy z niczym interesującym, to Sole
Regret się rozpadnie. Albo gorzej, zastąpią go kimś, kto ich nie
zawiedzie.

- Może na tym albumie powinniśmy połączyć siły z kimś innym –

powiedział Jacob.- Wiem, że uwielbiasz widzieć swoje imię jako główny
kompozytor naszej całej muzyki…

- Po prostu lubi zbierać wszystkie laury!- Owen zawołał z przodu

busu.

Adam pokazał mu środkowy palec. Jacob zignorował go.

- Może jeżeli zaczęlibyśmy pracować nad tym razem, to byśmy coś

stworzyli.

- Coś innego, niż moja zwykła wizja?- Adam zapytał wyzywająco.

Jacob wzruszył ramionami.

- Nie dowiemy się, dopóki nie spróbujemy.

- Daj mi czas do końca trasy. Jeżeli pod koniec nic nie zaskoczy, to

spróbujemy czegoś innego.

- Może laska Kellena miałaby jakieś pomysły, aby pokonać twoją

blokadę twórczą. Wiesz, jest kompozytorką.

background image

Taa, wiedział. Oczywiście, że wiedział. Kellen już zdążył się

pochwalić tą informacją kilka razy przez kilka ostatnich godzin. Właśnie
słuchał jej różnych kompozycji, przez co przyprawiał o rumieniec
atrakcyjną, rudowłosą kobietę, gdy wychwalał w kółko jej talent. Ale
Dawn komponowała klasyczną muzykę, więc Adam nie miał pojęcia jak
niby miała mu pomóc napisać mroczną i niepokojącą muzykę, którą
zwykle tworzył.

Adam wyciągnął swój notatnik spod materaca i skierował się w

stronę sypialni na tyłach busu.

- Prawdę mówiąc, to mam pomysł.

Jacob uśmiechnął się.

- Świetnie. Wiesz, że nasz zarobek zależy od ciebie – puścił

Adamowi oczko, dając mu znać, że tylko żartował, ale presja, która na
nim ciążyła, tylko bardziej wgniotła go w ziemię.

- Więc przyciszcie się – powiedział, rozglądając się po busie i po

swoich kumplach, którzy tego ranka byli niezwykle pobudzeni.

Zamknął drzwi, usiadł na pobliskim łóżku w gnieździe poduszek i

znowu spojrzał na pustą stronę, żałując, że nie był na haju, ale ciesząc
się, że jednak nie był.

- Jestem popierdolony – powiedział kilka godzin później, gdy bus

zatrzymał się za halą w Nowym Orleanie. Z wyjątkiem pająka
zwisającego z brzegu kartki, cała reszta była pusta.- Całkowicie
popierdolony.

Przecierając twarz obiema rękami, zastanawiał się, czy Madison

kiedykolwiek słyszała o ćpunie, który stracił swój talent po tym jak
wyszedł na prostą. Musiał ją o to zapytać tego wieczora. Może mogłaby
mu coś poradzić. Była dobra w naprawianiu jego problemów. Każdy
wiedział, że on był w tym beznadziejny.

Nie będąc w stanie dalej tkwić w busie z pustym notatnikiem,

Adam wepchnął swoje łatwo rozpoznawalne włosy pod czapkę z
daszkiem i wyszedł na zewnątrz. W samotności spacerował po ulicach

background image

Nowego Orleanu, czując jak w myślach kłębiły się wątpliwości. Nie miał
pojęcia gdzie się znajdował, ale wystawa w sklepowym oknie przykuła
jego uwagę, więc się zatrzymał.

Pomyślał, że Madison musiała to zobaczyć.

Adam naciągnął czapkę nisko na czoło, przycisnął kołnierz swojej

skórzanej kurtki blisko szyi i wziął uspokajający oddech. Zerknął przez
ramię, aby się upewnić, że nikt na niego nie patrzy, zanim pchnął drzwi
sklepu. W powitaniu zadzwonił dzwonek, przez co jego serce zaczęło bić
szybciej, a dłonie spociły się. Naprawdę zamierzał to zrobić? Musiał
oszaleć.

Wziął kolejny głębokich oddech i spojrzał na najbliższą wystawę,

pełną drogocennych metali, kolorowych kamieni i błyszczących
diamentów.

Zanim zdążył zrobić krok w stronę błyskotek, usłyszał za lady

sztywny głos:

- W czymś mogę pomóc, proszę pana?

Adam uniósł głowę i dostrzegł drobną brunetkę, która uśmiechała

się do niego słabo. Dłoń miała opartą na brzegu lady. Adam nie miał
wątpliwości, że miała zamiar wcisnąć przycisk awaryjny, jakby okazało
się, że zamierzał obrabować sklep. Zastanawiał się, czy to jego normalny
wygląd twardziela, czy jego niecodzienna nerwowość zaniepokoiła
ekspedientkę. Pewnie połączenie jednego i drugiego.

- Nie jestem pewien – powiedział.- Chcę się nieco rozejrzeć.

- Szuka pan czegoś szczególnego?

- Nie – powiedział.- Tylko patrzę.

Powędrował w stronę wystawy prostych, złotych łańcuchów. Może

kupiłby kolejny łańcuch do swojej kolekcji i udawał, że właśnie dlatego
wszedł do sklepu z biżuterią. Nie był pewien, czy podążanie za
pierwotnym impulsem było dobrym pomysłem czy nie. Gdy zobaczył na
wystawie pierścionek zaręczynowy, to natychmiast pomyślał o Madison i
naszła go szalona ochota, aby włożyć go na jej palec, ale gdy pierwsze

background image

pragnienie się ulotniło, to zaczął się zastanawiać, czy w ogóle by go
przyjęła. Widywali się od ponad roku, ale powiedzenie Kocham cię i
zobowiązanie było nowe w ich związku. Być może się spieszył.

A może powinien się pospieszyć. Zaledwie kilka dni temu jego ojciec

uparł się, że prędzej czy później Madison zorientuje się, że Adam nie był
da niej wystarczająco dobry. Dobre dziewczyny nie kończyły z takimi
facetami jak on. Koniec końców znajdywały zdrowy rozsądek i dochodziły
do wniosku, że nie można było naprawić tego, co było zepsute. A jak nie
patrzeć, to był zepsuty. Dopiero z pomocą Madison zaczął wchodzić na
odpowiednią ścieżkę.

Adam przetarł twarz dłonią. Kurwa. Może jego staruszek miał rację.

Być może nigdy nie mógłby stać się oczekiwaniami Madison. Może nigdy
nie będzie jej idealnym mężczyzną. Ale Adam chciał nim być. Chciał być
dla niej wystarczająco dobry. Być jej idealnym mężczyzną. Nie
popieprzonym wrakiem człowieka, którym zawsze był i pewnie będzie.

Zakrył usta jedną dłonią i ścisnął sobie twarz, wciskając kciukiem

policzek na ostrą krawędź swoich zębów. Dlaczego w ogóle pozwolił,
żeby bzdury, które wygadywał ten staruch, do niego dotarły? Przecież
nie było tak, że ten facet był przykładnym ojcem, który rzucał dobrymi
radami. Nigdy nie spotkał Madison. Więc jak w ogóle mógł pomyśleć, że
była za dobra dla jego syna?

Być może dlatego, że byli do siebie zbyt podobni.

- Jesteś zainteresowany złotymi łańcuchami?- zapytała

sprzedawczyni.

Adam odwrócił się i skupił swój wzrok na niespokojnej, lecz wciąż

uśmiechniętej twarzy.

Kobieta puściła przycisk i stanęła po drugiej stronie wystawy.

Uniosła rękę w stronę jego piersi i przechyliła głowę. Zerknął w dół na
kolekcję swoich łańcuchów, które zwisały z jego szyi i uśmiechnął się.

- Prawdę mówiąc, to nie – powiedział.- Mam kumpla, który

twierdzi, że ciężko jest wybrać dla mnie prezent, więc co święta kupuje
mi nowy łańcuch.- Ja… - zerknął na wystawę przy oknie.- … myślałem

background image

o… - oderwał wzrok od wystawy na której znajdował się pierścionek i
spojrzał w brązowe oczy kobiety.- Bo widzi pani, jest pewna kobieta.
Może nieco zbyt się spieszę, sam nie wiem, ale zobaczyłem przez okno
pierścionek i… - wzruszył ramionami, połowicznie zawstydzony przez
swoją paplaninę.

- Och!- powiedziała sprzedawczyni, nagle wracając do życia z

podekscytowania.- Myślałam, że…

- Że obrabuję to miejsce?

- Nie! Oczywiście, że nie – powiedziała zdecydowanie zbyt szybko.-

Po prostu zdawał się być pan bardziej zdenerwowany niż większość
naszych klientów, a nie powinniśmy otwierać wystawy, no chyba że
jeszcze przy innym pracowniku. Ale mogę opowiedzieć panu o
pierścionku. Którym jest pan zainteresowany?

- Tym przy oknie – wskazał kciukiem na wystawę przy oknie, która

zwróciła jego uwagę.

Ruszyła w tamtym kierunku, zaś Adam wręcz deptał jej po piętach.

Musiał wyciągnąć szyję, aby zerknąć na wystawę i zastanawiać się który
pierścionek przykuł jego uwagę.

- Chodzi mi o ten złoty, drugi na prawym końcu. Ten z wielkim,

kwadratowym kamieniem – wskazał na niego, jakby miało jej to w czymś
pomóc.

Sprzedawczyni odwróciła się i spojrzała na niego wielkimi oczami.

- Jest pan pewien? Jest pewnie dla pana zbyt drogi. Mamy o wiele

tańsze pierścionki na tamtej wystawie – skinęła głową w stronę
odległego kąta sklepu.

Adam ugryzł się w język, aby nie zbluzgać Panny Bigot. Jeśli

wszedłby tu ubrany w garnitur od Armaniego, to nie macałaby bo guziku
i nie zakładała, że nie stać go było na coś tak niecodziennie drogiego dla
Madison?

- Mogę porozmawiać z inną osobą, która tu pracuje?- zapytał.

background image

- Margaret poszła do łazienki, ale powinna za chwilę wrócić. Ja

mogę panu pokazać wszystko, na co będzie miał ochotę.

- Nie, nie może pani.

Zmarszczyła czoło.

- Dlaczego nie?

- Bo nie chcę, żeby zarobiła pani na tej sprzedaży.

I z powodu nieuprzejmości sprzedawczyni, nie było mowy, żeby

wyszedł bez tego pierścionka, nawet jeśli miało to oznaczać, że
pierścionek leżałby w jego kieszeni przez kolejne trzydzieści lat, podczas
których zbierałby się na odwagę, aby dać go jednej szczególnej damie z
Dallas w Teksasie.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Olivia Cunning One Night with Sole Regret 03 Take me
Olivia Cunning One Night with Sole Regret 05 Tie me
Olivia Cunning One Night with Sole Regret 02 Tempt me Pl
Olivia Cunning One Night with Sole Regret 04 Touch me
1 One Night with Sole Regret 01 Try me
One Night with Sole Regret 01 Try Me
One Night with Sole Regret 02 Tempt Me
One Night with Sole Regret 03 Take Me
Cunning Olivia One Night with Sole Regret 0 5 Share me
One Night with Sole Regret 6 Tell Me
One Night with Sole Regret 1 Try Me
One Night with Sole Regret 4 Touch Me
One Night with Sole Regret 5 Tie Me
One Night with Sole Regret 3 Take Me
One Night with Sole Regret 2 Tempt Me
US5 one night with you
One Night 4 One Night With Her Boss Noelle Adams
The Hero 2 One Night With a Hero

więcej podobnych podstron