Ernesto Laclau
Przedmowa do książki Sławoja Žižka
„Wzniosły obiekt ideologii”?
Ernesto Laclau
Przedmowa do książki Sławoja Žižka „Wzniosły obiekt ideologii”?
Podobnie jak wszystkie wielkie tradycje intelektualne, teoria psychoanalityczna Lacana rzuciła
światło w wielu kierunkach. Takie iluminacyjne efekty sprawiają, iż wydaje się ona raczej źródłem
rozproszonej inspiracji bardzo zróżnicowanych nurtów intelektualnych, nie zaś teorią zamkniętą i
usystematyzowaną. Recepcja Lacana różni się zatem w zależności od kraju. Wraz ze zmieniającymi
się okolicznościami zostają podkreślone inne aspekty jego dzieła. Ono samo zresztą ulegało przez
długi czas głębokim przeobrażeniom. We Francji i w ogóle w krajach łacińskich wpływ Lacana
miał przede wszystkim znaczenie kliniczne, a więc był ściśle związany z praktyką
psychoanalityczną.
Najważniejszym tego aspektem stało się profesjonalne szkolenie psychoanalityków w takich
instytucjach, jak ? najpierw L`cole freudienne de Paris, a potem L`cole de la cause freudienne. Nie
znaczy to, iż kulturowy wpływ Lacanowskiej teorii nie objął szerszych kręgów ? literatury,
filozofii, teorii filmu itp. ? jednak, praktyka kliniczna pozostała nadal głównym punktem
odniesienia.
W krajach anglosaskich ów kliniczny aspekt nie miał centralnego znaczenia, a wpływ Lacana
skoncentrował się niemal wyłącznie na triadzie: literatura-kino-feminizm. Można więc tu zaliczyć
na przykład działalność osób związanych z magazynem Screen w latach siedemdziesiątych
(Stephen Heath, Colin MacCabe, Jacqueline Rose) i ich teorię ?suture? (?zszywania?), albo ? w
dziedzinie feminizmu ? krytyczne stosowanie Lacanowskich pojęć, takich jak ?znaczące fallusa?,
służące ukazaniu funkcjonowania porządku patriarchalnego (Juliet Mitchell, Jacqueline Rose i
grupa związana z czasopismem ?m/f?). Warto również wspomnieć o istniejącej w świecie
anglosaskim tendencji do podkreślania pokrewieństwa Lacana z ?poststrukturalizmem? ? na
przykład z dekonstrukcjonizmem ? podczas gdy we Francji w większym stopniu respektuje się
granice i teoretyczne niezgodności dzielące te prądy intelektualne.
Do wariantów narodowych musimy dodać odmienności wynikające z różnych interpretacji
Lacanowskiego dzieła, a także te, które stanowią rezultat wysiłków wpisania go w inne ujęcia
teoretyczne. W odniesieniu do kwestii interpretacji powinniśmy wskazać na opozycję, która istnieje
we Francji między dwoma Lacanowskimi „pokoleniami”. Z jednej strony mamy „starą szkołę”,
czyli pierwsze pokolenia lacanistów (Octave i Maud Mannoni, Serge Leclaire, Moustafa Safouan i
inni), którego przedstawiciele kładą nacisk na problemy kliniczne i kluczową rolę Symbolicznego
w procesie psychoanalitycznym. To podejście jest w dużej mierze oparte na pracach Lacana z lat
pięćdziesiątych, a więc okresu strukturalistycznego, kiedy Wyobrażeniowy rejestr przedstawiał jako
serię wariantów, które należy odnieść do stałej matrycy symbolicznej. Z drugiej strony młodsze
pokolenie (Michel Silvestre, Alain Grosrichard i inni pod kierunkiem Jacques-Alain Millera) usiłuje
nadać teorii Lacana wyraz formalny, wskazując na różnice dzielące odmienne etapy jego nauki i
kładąc nacisk na doniosłość teoretyczną ostatniego, w którym kluczową rolę przyznaje on pojęciu
Realnego, czyli tego, co opiera się symbolizacji. W odniesieniu do prób wyrażenia jego koncepcji
w innym ujęciu teoretycznym, przede wszystkim warto wspomnieć przywłaszczenie Lacana przez
hermeneutykę, głównie w Niemczech (Herman Lang, Manfred Frank i inni). Składa się na nie
wysiłek, aby pokazać, że hermeneutyczny „horyzont przesądów” może dostarczyć właściwą
filozoficzną podstawę psychoanalizie. Można do tego dodać marksistowsko-strukturalistyczną
interpretację Lacana dokonaną przez Althussera i jego następców (zwłaszcza Michela Pecheux). W
ich odczytaniu Lacanowska psychoanaliza jest traktowana jako jedyna teoria psychologiczna, która
zawiera pojęcie podmiotu zgodne z materializmem historycznym.
Na tle tego ogólnego kontekstu słoweńska szkoła lacanowska, do której zalicza się książka Žižka,
odznacza się bardzo oryginalnymi cechami. W przeciwieństwie do świata łacińskiego i
anglosaskiego Lacanowskie kategorie znajdują tu zastosowanie w refleksji, która w gruncie rzeczy
jest zarazem filozoficzna i polityczna. Słoweńscy teoretycy podejmują wprawdzie próby
rozszerzenia swoich analiz na dziedzinę literatury i filmu, ale zupełnie nie zajmuje ich poziom
kliniczny. Szkołę tę charakteryzują dwie zasadnicze cechy. Pierwsza to wyraźne nawiązanie do
sfery ideologiczno-politycznej, mianowicie opisywanie i teoretyczne ujmowanie podstawowych
mechanizmów ideologii (identyfikacja, rola znaczącego mistrza, fantazmat ideologiczny), próby
definicji specyfiki „totalitaryzmu” i jego różnych wariantów (stalinizmu, faszyzmu) oraz
szkicowanie cech właściwych radykalnym demokratycznym dążeniom w społeczeństwach Europy
Wschodniej. Lacanowskie pojęcie point de capiton jest tu rozumiane jako podstawowa operacja
ideologiczna. Fantazmat staje się wyobrażeniowym scenariuszem ukrywającym podstawowe
pęknięcie czy „antagonizm”, wokół którego ustrukturowane jest społeczeństwo, „identyfikację”
postrzega się jako proces, w którym konstytuuje się ideologia, a przyjemność lub jouissance
umożliwia nam zrozumienie logiki wykluczania, działającej w takich dyskursach jak rasizm. Druga
charakterystyczna cecha szkoły słoweńskiej to użycie Lacanowskich kategorii w analizie
klasycznych tekstów filozoficznych: Platona, Kartezjusza, Leibniza, Kanta, Marksa, Heideggera,
anglosaskiej tradycji analitycznej i „ przede wszystkim „ Hegla. Specyficzny smaczek, którym
odznaczają się interpretacje teoretyków słoweńskich, wynika z ich heglowskiej orientacji:
proponują nowe odczytanie filozofii Hegla, odrzucając takie przypisywane jej od dawna cechy jak
panlogizm czy pogląd, iż systemowy charakter jego refleksji prowadzi do zniesienia wszystkich
różnic w ostatecznym zapośredniczeniu Rozumu.
Dzieło szkoły słoweńskiej zostało już docenione1. Dziś Lacanowska teoria jest główną orientacją
filozoficzną w Słowenii. Była też jednym z głównych punktów odniesienia tak zwanej słoweńskiej
wiosny, czyli kampanii na rzecz demokratyzacji, która miała miejsce w ostatnich latach.
Tygodnik ?Mladina?, którego Žižek jest głównym publicystą politycznym, to najważniejszy organ
tego ruchu. Zainteresowanie teoretyków słoweńskich problemem demokracji radykalnej i ich
wysiłki połączenia Lacanowskiej kategorii Realnego z tym, co w Hegemony and Socialist Strategy
Chantal Mouffe i ja nazwaliśmy „konstytutywnym charakterem antagonizmów”, stwarza
możliwość owocnej wymiany intelektualnej. Žižek współpracował z nami w ramach naszego
programu badawczego, poświęconego analizie ideologii i dyskursu (w Department of Government)
Uniwersytetu w Essex.
Kontakty te stały się źródłem wielu wspólnych projektów badawczych. Nie znaczy to oczywiście,
że nasze poglądy są idealnie zgodne: według naszej opinii, szkoła słoweńska początkowo zbyt
drastycznie oddzielała Lacanowską teorię od poststrukturalizmu. Mamy także kilka zastrzeżeń do
jej interpretacji Hegla. O ile w pierwszym przypadku dzielące nas różnice zaczęły się zmniejszać w
czasie dyskusji, o tyle w drugim trwa ona nadal. Mimo tych różnic nie ma wątpliwości co do
bogactwa i głębi interpretacji Hegla proponowanej przez szkołę słoweńską. To szczególne
połączenie Lacanowskiej teorii z heglizmem jest współcześnie jednym z najbardziej odkrywczych i
obiecujących projektów teoretycznych na europejskiej scenie intelektualnej.
Chciałbym teraz sformułować kilka sugestii pomocnych w lekturze książki. Czytelnik mógłby
bowiem łatwo stracić orientację co do jej rodzaju literackiego. Na pewno nie jest to książka w
klasycznym sensie, to znaczy struktura usystematyzowana, w której argumentacja rozwija się
według wcześniej ustalonego planu. Nie jest to również zbiór esejów, z których każdy składa się na
ostateczny wynik, a których „jedność” stanowi co najwyżej rezultat wspólnego tematu dyskusji.
Jest to raczej seria interwencji teoretycznych, które inspirują się wzajemnie nie w znaczeniu
postępu argumentacji, lecz tego, co moglibyśmy nazwać jej powtórzeniem w różnych kontekstach
dyskursywnych. Główne założenie książki „ że kategorii `podmiotu` nie można zredukować do
`pozycji podmiotu`, skoro przed subiektywizacją podmiot jest podmiotem braku” zostało
sformułowane w pierwszym rozdziale. Każdy następny rozdział powtarza to założenie w
odmiennym kontekście dyskursywnym, który rzuca światło z innej strony. Ponieważ ów proces nie
jest rezultatem koniecznego postępu, tekst zostaje więc w końcu raczej przerwany niż zamknięty
konkluzją, zapraszając w ten sposób czytelnika lub czytelniczkę do kontynuowania dyskursu, w
który zaangażował się autor. Kiedy więc Žižek mówi o Lacanie, Heglu, Kripkem, Kafce,
Hitchcocku, my możemy podążać dalej, odwołując się do Platona, Wittgensteina, Leibniza,
Gramsciego czy Sorela, przy tym każda reiteracja częściowo konstruuje argumentację zamiast po
prostu ją powtarzać. Tekst Žižka jest znakomitym przykładem zjawiska, które Barthes nazwał
„writerly text”.
Książka zawiera także bezpośrednie zaproszenie do przełamywania barier dzielących języki teorii
od języka codzienności. Współczesna krytyka pojęcia metajęzyka utorowała drogę powszechnemu
przekraczaniu granic, lecz tekst Žižka „ z jego przechodzeniem od filmu do filozofii, od literatury
do polityki” jest pod tym względem szczególnie bogaty. Ci, którzy swojej perspektywie nadają
„supermocny transcendentalny” charakter lub nadal żyją w mitologicznym świecie „studiów
przypadku”, czytając tę książkę, nie będą się czuli bezpiecznie. Ograniczenia, które obecność
Realnego nakłada na każdą symbolizację, wywierają wpływ również na dyskursy teoretyczne.
Wprowadzona w ten sposób skrajna przypadkowość opiera się na niemal pragmatycznej
„konstytutywnej niekompletności”. Z tego punktu widzenia nacisk na Realne w nieunikniony
sposób prowadzi do głębszej eksploracji warunków możliwości każdej obiektywności.
Popełniłbym zdradę wobec tekstu Žižka, gdybym próbował nakreślić usystematyzowany obraz jego
kategorii, jako że sam autor wolał nadać im bardziej subtelną postać otwartego odnoszenia.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na dwa kluczowe punkty w tekście ze względu na ich
przydatność w kategoriach analizy politycznej. Pierwszy odnosi się do wykorzystania w analizie
politycznej antydeskryptywizmu Saula Kripkego. Dyskusja na temat deskryptywizmu i
antydeskryptywizmu toczy się wokół pytania o sposób, w jaki nazwa odnosi się do rzeczy. Według
deskryptywistów ów związek jest rezultatem znaczenia nazwy ? to znaczy, każda nazwa zawiera
wiązkę cech deskryptywnych i odnosi się do tych obiektów w świecie rzeczywistym, które mają te
cechy. Dla antydeskryptywistów natomiast nazwa odnosi się do rzeczy w wyniku tego, co nazywają
„pierwszym chrztem”, kiedy nazwa nadal odnosi się do danego obiektu, mimo że z chwilą chrztu
wszystkie jego deskryptywne cechy zaniknęły. Podobnie jak ja, Žižek opowiada się po stronie
antydeskryptywistów. Wprowadza również niezwykle istotną zmianę w argumentacji. Głównym
problemem każdego antydeskryptywnego podejścia jest ustalenie, co w obiekcie, poza cechami
deskryptywnymi, konstytuuje jego tożsamość, to znaczy, co konstytuuje podmiotowy korelat
„ścisłego określenia”. Žižek przedstawia następujący wywód: „Pominięte, przynajmniej w
standardowej wersji antydeskryptywizmu, zostało to, że gwarancja tożsamości obiektu
zachowywanej we wszystkich sprzecznych sytuacjach, to znaczy przy zmianie jego wszystkich
cech deskryptywnych, stanowi wsteczny efekt samego nazywania: to właśnie na imieniu, elemencie
znaczącym, wspiera się tożsamość obiektu. Ta „nadwyżka” w obiekcie, która pozostaje taka sama
we wszystkich możliwych światach, jest „w nim czymś więcej niż on sam”, to znaczy odpowiada
Lacanowskiemu objet petit a. Bezskutecznie szukamy go w pozytywnej rzeczywistości, nie ma on
bowiem pozytywnej konsystencji, co znaczy, że jest tylko pozytywnością pustki „ nieskończoności
otwartej w rzeczywistości przez pojawienie się znaczącego”. Ten argument przesądza sprawę.
Skoro jedność obiektu stanowi wsteczny efekt nazywania, to nazywanie nie jest po prostu czystą
nominalistyczną grą nadawania pustego imienia uprzednio ukonstytuowanemu podmiotowi, lecz
dyskursywnym konstruowaniem samego obiektu. Konsekwencje tego argumentu dla teorii
hegemonii czy polityki są oczywiste. Gdyby deskryptywistyczne podejście było prawidłowe,
znaczenie nazwy i cechy deskryptywne obiektu byłyby dane wcześniej, co wykluczyłoby
możliwość jakiejkolwiek dyskursywnej hegemonicznej zmiany, która mogłaby otworzyć przestrzeń
dla politycznej konstrukcji społecznej tożsamości. Jeśli jednak proces nazywania rzeczy uznamy za
równoznaczny z aktem ich konstytuowania, to cechy deskryptywne okażą się z zasady niestabilne i
otwarte na wszystkie rodzaje hegemonicznego przetwarzania. Ten zasadniczo performatywny
charakter nazywania jest wstępnym warunkiem wszystkich odmian hegemonii i polityki.
Druga kwestia odnosi się do relacji substancja - podmiot, rozważanej w ostatnim rozdziale książki.
Redukcja podmiotu do substancji to główna teza filozofii Spinozy. Stała się sztandarowym hasłem
takich prądów marksistowskich jak althusserianizm („historia jest procesem bez podmiotu”). Tylko
za pomocą takiej redukcji można stwierdzić wszelkie odmiany skrajnego obiektywizmu. Trzeba
zauważyć, że ów esencjalizm substancji zwykle był przedstawiany jako jedyna alternatywa dla
esencjalizmu podmiotu, w której mogłaby zostać potwierdzona jego pełnia i pozytywność
(pamiętamy, jak Kartezjańskie cogito samemu podmiotowi przyznaje niezmienioną kategorię
substancji). We wprowadzonej przez Žižka kategorii podmiotu w ogóle nie ma substancjalności: ?
Jeśli istota nie jest rozszczepiona, jeśli ? w momencie skrajnej alienacji ? nie postrzega siebie jako
wyobcowanej Jedności, to nie może powstać sama różnica istota/pozór. To samo rozszczepienie
istoty oznacza, że jest ona ?podmiotem?, a nie tylko ?substancją?. Przedstawiając to w uproszczony
sposób ? ?substancja? jest istotą dopóty, dopóki odbija się w świecie pozoru, w obiektywności
fenomenalnej, a ?podmiot? jest substancją dopóty, dopóki jest wewnętrznie pęknięty i doświadcza
siebie jako pewną wyobcowaną, pozytywnie daną Jedność. Paradoksalnie moglibyśmy powiedzieć,
że podmiot jest substancją tak długo, jak długo doświadcza siebie jako substancji (to znaczy jako
wyobcowanej, danej, zewnętrznej, pozytywnej Jedności, istniejącej w sobie). ?Podmiot? jest
właśnie imieniem tego wewnętrznego dystansu ?substancji? wobec siebie, nazwą pustego miejsca, z
którego substancja może doświadczać siebie jako czegoś obcego?.
Są to stwierdzenia, pod którymi z pewnością mogę się podpisać, jako że mają na celu zerwanie z
dualizmem struktura-podmiot, stawiając kwestię ?społecznej podmiotowości? w kategoriach, które
bez wątpienia wychodzą poza każdy obiektywizm. Podmiot istnieje dlatego, iż substancja ?
obiektywność ? nie jest w stanie w pełni się ukonstytuować. Położenie podmiotu to szczelina w
samym centrum struktury. Tradycyjna dyskusja dotycząca relacji między podmiotem a strukturą
wydaje się więc w zasadzie zniesiona: zagadnienie to nie jest już problemem autonomii,
determinizmu przeciwstawionego wolnej woli, gdzie dwie całości, w pełni ukonstytuowane jako ?
obiektywności?, ograniczają się nawzajem. Przeciwnie, podmiot wyłania się jako rezultat błędu
substancji w procesie jej samokonstytuowania. W moim przekonaniu jest to punkt, w którym teoria
dekonstrukcji może wnieść wkład do teorii przestrzeni podmiotu. Właśnie dekonstrukcjonizm
odkrywa, że to „kwestie nierozstrzygalne” przygotowują grunt, na którym opiera się każda
struktura. W innym miejscu utrzymywałem, iż w tym sensie o podmiocie stanowi najwyżej dystans
pomiędzy nierozstrzygalną strukturą i decyzją. Precyzyjna analiza różnych wymiarów każdej
decyzji podjętej na nierozstrzygalnym gruncie jest głównym zadaniem teorii polityki, teorii, która
musi pokazać przypadkową ?genezę? każdej obiektywności. Teoria, którą Žižek wypracował w
swojej książce, jest niewątpliwie w stanie sprostać temu wyzwaniu.
Tak właśnie dają się sformułować podstawowe kwestie podjęte w tej książce. Stanowi ona ważką
lekturę dla wszystkich zainteresowanych wypracowaniem takiej perspektywy teoretycznej, która
uwzględniłaby problem stworzenia demokratycznego, socjalistycznego projektu politycznego w
epoce postmarksistowskiej.
Przypis
1. Dwie ostatnie książki Szkoły Słoweńskiej zostały ostatnio przełożone na francuski: zbiorowa
praca Tout ce que vous avez toujours voulu savoir sur Lacan, sans jamais oser le demander
Hitchcock (Navarin, Paris 1988) oraz Slavoja ika Le plus sublime des hystriques - Hegel passe
(Poin Hors Ligne, Paris 1988). W Słowenii zaś wydano już ponad dwadzieścia tomów. Pośród nich
warto wymienić: Hegel and Signifier (Slavoj Zizek, Lubljana 1982), History and Unconcious
(Slavoj Zizek, Lubljana 1982), Hegel and the Object (Mladen Dolar i Slavoj Zizek, Lubljana 1985),
Problems and the Theory of Fetshism (Rado Riha i Slavoj Zizek, Lubljana 1985), The Structure of
Fascist Domination (Mladen Dolar, Lubljana 1982), Philosophy in the Science (Raho Riha,
Lubljana 1982). Oprócz Zizka powinniśmy wspomnieć o doniosłości teoretycznego wkładu, jaki
wnieśli Miran Bozovic (interpretacje Kartezjusza, Leibniza i Spinozy), Zravko Kobe (studia nad
logiką Hegla), Zdenko Vrdlovec, Stojan Pelko i Marcel Stefancic (teoria filmu), Eva D. Bahovec
(epistemologia), Jelina Sumic-Riha (filozofia analityczna), Renata Salecl (prawo). [Wyslij
odpowiedz]
TEXT pochodzi z: Nethit.pl i nie ma przy nim podanego tłumacza. Mimo to ...dziękujemy !