Jak ja go nienawidzę. Nienawidzę tych długich białych włosów, zimnych, patrzących z wyższością niebieskich oczu, tego pieprzonego ironicznego uśmieszku. Jak ja go nienawidzę.
Znów szukam go wzrokiem. Kolejny raz próbuję go znaleźć w tłumie. Tę jego cholerną czarną czuprynę. Dostrzegam ją i staram się złapać jego zielone oczy. Kurwa! Czemu ten skrajny idiota zasłonił mi widok!
- Hej, Malfoy! Aż tak go nienawidzisz?
- Nie twój interes
syknąłem wchodząc do Wielkiej Sali.
Jest zima. Wszystko jest białe (jak jego włosy). Niebo jest dzisiaj bezchmurne, niebieskie (jak jego oczy). Wiatr jest zimny (jak jego palce). Nienawidzę zimy, (bo jest jak On). Mam nadzieję, że się nigdy nie skończy.
Gotuję eliksir w swoim kociołku. Para, która się z niego unosi jest jak jego dotyk. Znów o nim myślę. To ohydne. Czuję na sobie jego wzrok, ale nie. Nie odwrócę się. Jest mi nie potrzebny. Przecież poradzę sobie bez niego. O, mój eliksir zrobił się zielony (jak jego oczy). Koniec lekcji, oddaję eliksir. Wychodzę. Staję w progu, jeszcze tylko na niego spojrzę. Przecież i tak go nie potrzebuję.
Ron coś do mnie pieprzy. A niech sobie gada, skoro mu się nie nudzi. Patrzę na stół ślizgonów. Nie przyszedł. Na obiedzie też go nie było. Jest jego ulubiony podwieczorek. Wychodzę. Po drodze skoczę do kuchni. Ron patrzy na mnie zdziwiony.
- E! Harry! Gdzie idziesz?
- Muszę coś załatwić.
Czekam. Bynajmniej nie muszę. On mnie nic nie obchodzi. Spóźnia się już 2 minuty. Mam nadzieję, że nic się nie stało. Wchodzi. Niesie tackę z podwieczorkiem. No tak, od śniadania nic nie jadłem.
- Spóźniłeś się.
Spojrzał na mnie zdziwiony, a potem na zegarek. Roześmiał się stawiając przede mną tacę.
- A co? Martwiłeś się o mnie?
- Tak samo jak Ty
prychnąłem.
Popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Ma taki cudowny uśmiech.
Nie lubię patrzeć jak je. Jak jego smukłe dłonie z taką gracją unoszą kolejne kawałki jedzenia do tych cudnych, idealnie wykrojonych ust. Znikając w ich słodkim wnętrzu. Skończył. Odłożył talerz i uśmiechnął się radośnie. Kto by pomyślał, że ten chłodny i obojętny Malfoy, może cieszyć się jak dziecko, ze zjedzenia swojej ulubionej galaretki. Jest niesamowity. Pochylam się i całuję usta, na których pozostał słodki smak galaretki cytrynowej. Jest obłędny w połączeniu z lekko miętowym zapachem Draco. Nienawidzę tego jego zapachu, więc wdycham go głęboko żeby go zapamiętać. Siadam mu na kolanach, chłodne palce dotykają mi karku. Nie lubię, gdy są chłodne.
Jego ciężar wbija mnie głębiej w fotel, ale to nic. Dotykam jego ciepłej skóry. Czuję jego smak, jak imbir, słodko-ostry. Zapach. Pachnie cytrusami. Jego miękkie włosy, przeczesywane między moimi palcami. Odrywam się od jego ust schodząc na szyję, obojczyki. Zdejmuję z niego szatę, potem koszulę, muskam palcami jego świetnie zbudowany tors. Jest naprawdę przystojnym siedemnastolatkiem.
Jego chłodne dłonie muskają delikatnie mój tors. Pozbawiam koszulki jego cudowne ciało. Biała skóra jak zawsze zaskakuje mnie swoim ciepłem. Sunę po nim dłońmi. Po raz kolejny staram się zapamiętać każdy szczegół jego torsu. Nienawidzę go. Powtarzam to po raz kolejny, starając się w to uwierzyć. Dobrze, że przynajmniej inni w to wierzą. Podnosi mnie, oplatam nogami jego biodra. Idziemy w stronę łóżka, właściwie on idzie cały czas całując moją szyję. Wpija się w moje usta. Mruczę z rozkoszą oddając pocałunek. Kładzie mnie delikatnie na szkarłatnej pościeli.
Przerywam pocałunek. Patrzę na niego. Wygląda cudownie leżąc w szkarłatnej pościeli. Leżąc na nim patrzę mu w oczy. Zatapiam się w zieleni jego oczu. Dla tych oczu zrobiłem coś, czego wielu by mi nie wybaczyło. Z zamyślenia wyrywają mnie zielone oczy patrzące na mnie z troską i ciepła dłoń, która gładzi mój policzek. Odwracam lekko głowę i całuję wnętrze dłoni. To te dłonie mnie uratowały. Zaczynam wędrówkę językiem po tym cudownym ciele. Mruczę, czując jak się wypręża, gdy docieram do granicy paska. Smukłe, ciepłe palce muskają mój kark, wplatając się w długie włosy. Rozpinam pasek, patrząc w pełne napięcia szmaragdowe oczy, gotowy przestać na jakikolwiek błysk sprzeciwu. Nie pojawia się. Nigdy się nie pojawia, kiedyś, na początku, pojawiał się strach, ale nigdy sprzeciw. Jęczy i wije się pode mną, prosi o więcej. Daję mu wszystko, co mam. Całego siebie. Każdą cząstkę, każdy oddech oddaję Jemu. Mógłby ze mną zrobić, co zechce, a ja bym nie protestował, bo on jest dla mnie najważniejszy.
Jesteśmy jednym. Czuję każde jego drgnięcie. Niemal namacalne są myśli, uczucia, emocje. Oddałem mu to, co dla mnie najważniejsze. Moją wolność. Ona należy do niego. Jestem jego niewolnikiem i nie zamieniłbym tego na nic innego. Szczyt. Krzyk. Cisza. Jego nagie gorące ciało leży na mnie. Przytulam się do niego. On kładzie się obok i otula mnie ramionami i kołdrą. Muszę go o coś zapytać, choć boję się odpowiedzi. Unoszę głowę i patrzę na jego twarz. Jest taki piękny. Otwiera powoli niebieskie oczy, które prawie zawsze biją chłodem, tak jak cała jego osoba. Ale nie teraz. Nie wtedy, gdy jesteśmy razem. Teraz jego oczy są radosne, a on ogrzewa i dodaje otuchy.
Patrzy na mnie. Coś go gryzie. Czuję to. Przytulam go mocniej i widzę, że zbiera się na odwagę.
- Draco...
Szepcze niepewnie.
- Mmm?
- Co ty zrobisz jak skończysz szkołę? Gdzie pójdziesz?
Patrzę na niego uważnie.
- Chciałbym wybrać się w podróż po świecie. Zwiedzić to i tamto. Zobaczyć jak żyją czarodzieje w innych krajach.
- Aha...
- Ale pod jednym warunkiem
patrzy mi prosto w oczy,
że pojedziesz ze mną. Przecież muszę mieć pod ręką kogoś, kogo mógłbym nienawidzić.
Uśmiecha się szeroko.
- Oczywiście, że z Tobą pojadę. Gdziekolwiek zechcesz!
Zamilkł na chwilę, ale wiem, że jeszcze coś chce powiedzieć. Patrzy mi prosto w oczy. Uważnie i przenikliwie. Jeszcze nigdy tak na mnie nie patrzył.
- Kocham Cię.
Powiedział poważnie.
- Ja też Cię kocham.
Po raz pierwszy powiedzieliśmy głośno to, co każdy z nas nosił gdzieś w sobie.
Wiedzieliśmy to od dawna. Jednak, kiedy słowa zostały wypowiedziane nabrały mocy. Pierzchły wszystkie wątpliwości.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
10 Podaj klasyczna definicje prawdy i jak ja stosowac wobec naszej wiedzy28 Podaj klasyczna definicje prawdy i jak ja stosowac wobec naszej wiedzyZbiorowa Jak zyc z choroba a jak ja pokonacKompensacja przyrodnicza jak ją wykonać według nowych zasad ebook demoJak ja się cieszę tekstRozdział 12 Czarna magia oraz jak ją zdemaskowanoPoczucie winy jak si go pozby6 Na czym polega wolnosc i jak ja pogodzic z determinizmemPoczucie winy jak się go pozbyćWspólnota Mieszkaniowa jak ją zorganizowaćwięcej podobnych podstron