S Zizek, Dlaczego tak uwielbiamy nienawidzić Haidera

background image

Slavoj Žižek

Dlaczego tak uwielbiamy nienawidzić Haidera?

1

Od: nettime's_slovene_detranslator <nettime@bbs.thing.net>
Do: nettime­l@bbs.thing.net <nettime­l@bbs.thing.net>
Temat: <nettime> Žižek on Haider [in english]
Data: 10 lutego 2000 21:36

Perspektywa   wejścia   Haiderowskich   Freidemokraten   do   rządu   wzbudziła   na   Zachodzie 

przerażenie pośród „legitymizowanych demokracji” wszelkich odcieni: od socjaldemokratycznej 
lewicy po chrześcijańskich konserwatystów, od Chiraca po Clintona, nie wspominając już o Izraelu. 
Wszyscy wyrażali „obawy” i deklarowali bodaj symboliczne gesty dyplomatycznej kwarantanny 
wobec Austrii, dopóki choroba nie minie albo okaże się niegroźna.

Dla niektórych komentatorów jest to dowód, że w Europie nadal istnieje demokratyczny, 

antyfaszystowski konsens – ale czy sprawa jest rzeczywiście tak jednoznaczna? Musimy pamiętać 
owo dobrze maskowane, a przecież wyraźnie słyszalne westchnienie ulgi pośród dominujących 
demokracji,  kiedy   dziesięć   lat  temu,   w Europie   zaczęły  dochodzić  do  głosu   prawicowe  partie 
populistyczne. Łatwo zrozumieć skąd ta ulga: wreszcie wróg, którego wszyscy razem możemy 
nienawidzić, którego możemy poświęcić – ekskomunikować – by pokazać nasz demokratyczny 
konsens! Tym bardziej konieczny w obliczu pojawienia się tego, co określa się zwykle mianem 
„konsensu postpolitycznego”.

System  dwupartyjny, dominująca forma w naszej postpolitycznej dobie, jest złudzeniem 

wyboru tam, gdzie nie ma żadnego. Obie strony konwergują w swojej polityce gospodarczej; dość 
przypomnieć   ostatnie   decyzje   Clintona   i   Blaira,   dotyczące   „twardej   polityki   fiskalnej”,   jako 
kluczowego   zjawiska   dla   współczesnej   lewicy:   twarda   polityka   fiskalna   zapewnia   wzrost 
gospodarczy,  a wzrost  pozwala  na prowadzenie  aktywnej  polityki  socjalnej,  na zabezpieczenia 
socjalne, fundusze na oświatę i ochronę zdrowia. Różnice między dwoma partiami sprowadzają się 
ostatecznie do odmiennych zapatrywań na kwestie kulturowe: wielokulturowość, „otwarcie”, etc., 
przeciwko   tradycyjnym   „wartościom   rodzinnym”.   Charakterystyczne,   że   to   prawica   usiłuje 
mobilizować resztki klasy robotniczej w społeczeństwach zachodnich, podczas gdy wielokulturowa 
tolerancja   staje   się   mottem   nowych   uprzywilejowanych   „klas   symbolicznych”   (dziennikarze, 
akademicy, menadżerowie...).  Wybór  polityczny  – SDP  albo CDU  w Niemczech,  Demokraci  i 
Republikanie...   –   żywcem   przypomina   sytuację   w  amerykańskiej   kafeterii,   gdzie   nieodmiennie 
mamy do dyspozycji dwa rodzaje słodziku: Nutra­Sweet Equal oraz High&Low, małe niebieskie 
albo czerwone opakowanie. Każdy ma w ich kwestii jakieś preferencje (nie używaj czerwonych, 
zawierają substancje rakotwórcze – albo na odwrót); uparte trwanie przy nich jest śmieszne, gdyż 
podkreśla tylko absolutną bezsensowność alternatywy.

Czy to samo nie dotyczy wieczornych talk­show, gdzie „wolność wyboru” ogranicza się do 

decyzji czy obejrzeć Jay'a Leno czy Davida Lettermana? Albo do zimnych napojów: Cola czy 
Pepsi?   Doskonale   wiadomo,   że   przycisk   „Zamykanie   drzwi”   jest   bezużytecznym   placebo, 
umieszczonym po to, by dać człowiekowi wrażenie, że ma coś do powiedzenia, tymczasem guzik 
nic nie zmienia, nie przyspiesza ani o sekundę zamykania drzwi. To skrajny przykład fałszywej 
partycypacji, dobra metafora partycypacji jednostki w „ponowoczesnym” procesie politycznym.

Wróćmy do Haidera: interesujące, że jedyna siła polityczna, która RZECZYWIŚCIE i ciągle 

wywołuje silną reakcję, antagonizując Nas przeciwko Nim, to populistyczna Prawica – Haider w 

1 Źródło: „Magazyn Sztuki”, nr 24/2000. Tłumaczenie: Ewa Mikina.

1 / 7

background image

Austrii, le Pen we Francji, Republikanie w Niemczech, Buchanan w USA. Dlatego też odgrywa ona 
kluczową rolę w legitymizacji nowej hegemonii liberalno­demokratycznej. To negatywny wspólny 
mianownik całej formacji centrowej, lewicowo­demokratycznej: wykluczeni, którzy poprzez swoje 
wykluczenie (nieakceptowalność w roli partii formującej rząd) dostarczają negatywnej legitymacji 
liberalnej hegemonii, stanowią dowód jej „demokratycznej” postawy. Ich obecność przesuwa punkt 
ciężkości z PRAWDZIWYCH problemów politycznych (które tkwią oczywiście w niedopuszczaniu 
do   głosu   jakiejkolwiek   radykalnie   lewicowej   opcji)   na   „solidarność”   całego   bloku 
„demokratycznego” wobec zagrożenia rasistowskim neonazizmem itd.

To w nim tkwi ostateczny  dowód  liberalno­demokratycznej hegemonii  dzisiejszej  sceny 

ideologiczno­politycznej, hegemonii, która została osiągnięta razem z pojawieniem się „trzeciej 
drogi”   –   socjaldemokratycznej.   „Trzecia   droga”,   mówiąc   dokładnie,   to   socjaldemokracja   pod 
hegemonią   liberalno­demokratycznego   kapitalizmu,   czyli   całkowicie   wyzuta   z   elementu 
wywrotowego, wykluczająca jakiekolwiek odniesienia do antykapitalizmu i walki klasowej.

Kluczowe znaczenie ma fakt, że nowa, populistyczna prawica to jedyna dziś „poważna” siła 

polityczna,   która   używa   retoryki   antykapitalistycznej,   acz   przybranej   w   nacjonalistyczno­
rasistowsko­religijne   slogany   (wielonarodowe   korporacje   „zdradzają”   człowieka   poczciwego, 
pracujący lud naszego kraju). Kilka lat temu na kongresie Frontu Narodowego, le Pen zaprosił na 
podium Algierczyka, Afrykańczyka i Żyda, uściskał ich po kolei i oznajmił zebranym: „Oni są 
takimi samymi Francuzami, jak ja. To przedstawiciele wielkiego kapitału wielonarodowego, którzy 
ignorują   swoje   powinności   wobec   Francji,   stanowią   prawdziwe   niebezpieczeństwo   dla   naszej 
tożsamości!”   Wypowiedź   pełna   hipokryzji,   ale   dobrze   ukazuje,   w   jaki   sposób   populistyczna 
prawica zawłaszcza tereny opuszczone przez formacje lewicowe.

Liberalno­demokratyczna   Neue   Mitte   gra   w   podwójną   grę:   wskazuje   na   prawicowych 

populistów,   jako   na   naszego   prawdziwego,   wspólnego   wroga.   Skutecznie   manipulując   owym 
straszakiem, hegemonizuje obszar „demokratyczny”, określa jego obszar i tym samym przywołuje 
do   porządku   swojego   prawdziwego   przeciwnika,   radykalną   lewicę.   Gdy   dochodzi   do   takich 
przypadków, jak udział partii Haidera w rządzie, (a przypomnijmy, że miał on swój precedens, 
kiedy   neofaszystowska   Alleanza   Nazionale   Fini'ego   kilka   lat   temu   weszła   do   rządu 
Berlusconiego!),  przesłanie  die neue Mitte  wraca  do niej w odwróconej  – prawdziwej  formie. 
Udział   skrajnej   prawicy   w   rządzie   to   cena,   którą   lewica   płaci   za   odejście   od   politycznego 
radykalizmu i zaakceptowanie kapitalizmu rynkowego jako „jedynego wyjścia”.

McKenzie Wark

Dlaczego wszyscy kochamy Žižka?

Od: McKenzie Wark <mw35@is6.nyu.edu>
Do: nettime­l@bbs.thing.net <nettime­l@bbs.thing.net>
Temat: <nettime> Dlaczego wszyscy kochamy Žižka?
Data: 11 lutego 2000 20:50

Co   byśmy   poczęli   bez   Slavoja   Žižka?   Jak   też  poradziliby   sobie   uprawiający   lewicową 

retorykę intelektualiści bez jego talentów? Cóż, musielibyśmy naprawdę zacząć studiować politykę, 
zająć się nudnymi  detalami administrowania oświatą, zasadami  wprowadzania osłon socjalnych 
albo systemem  podatkowym,  innymi  szczegółowymi,  kłopotliwymi  kwestiami, które odróżniają 
politykę demokratyczną od liberalnej czy konserwatywnej.

2 / 7

background image

Žižek powiada:  „skrajna prawica ma prawo  do prymitywnego sprzeciwu  wobec technik 

uprawiania   polityki,   ma   prawo   upraszczać   albo   pomijać   drobiazgi   dotyczące   sprawiedliwości. 
Skrajna lewica i skrajna prawica przejawiają podobne zniecierpliwienie wobec kwestii alokowania 
potrzebnych  funduszy.  Gdzie   te stare  dobre  czasy,   kiedy  żyło   się  na  kredyt!  Kiedy   problemy 
braków w budżecie państwowym rozwiązywało się przez zaciąganie kolejnych pożyczek... Nikt się 
nie przejmował  negatywnymi  skutkami,  jakie może to wywrzeć na całej gospodarce  i polityce 
finsowej [oryginalna pisownia – przyp. tłumacza]. Po co się męczyć?”

Po co się dowiadywać, jak naprawdę funkcjonuje ekonomia polityczna, po co zaznajamiać z 

praktyką rzemiosła państwowego?

Jedynym   zjawiskiem   „postpolitycznym”   dzisiaj   jest   pseudolewicowość   zaprezentowana 

przez Žižka w tekście na temat polityki austriackiej. Jak zgrabnie autor mówi o populizmie: z jego 
odrzuceniem polityki, z jego dążeniem do zastąpienia technik polityki fantazjami ideologii.

Fatalna   pokusa   „lewicy”   –   chwila,   kiedy   przestaje   być   w   ogóle   „lewicą”   i   staje   się 

retorycznym wariantem prawicy. To nie populistyczna prawica zachowuje się jak lewica w swojej 
opozycyjności.   Wręcz   odwrotnie.   Tak   naprawdę   „lewica”   jest   częścią   prawicy.   Lewicowy 
konserwatyzm   objawia   się   tęsknotą   za  dobrymi   dawnymi   czasami,   kiedy   zdawały   się   rządzić 
retoryka i ideologia, a nie wiedza dotycząca problemów sprawiedliwości.

Na hasła populistyczne podatni  są szczególnie robotnicy,  farmerzy i właściciele małych 

firm, żądający przywrócenia im specjalnego statusu oraz osłon państwowych. Chcieliby czerpać 
korzyści z handlu międzynarodowego, pod warunkiem, że owe korzyści nie przypadną nikomu 
innemu   poza   nimi.   Niech   inne   rynki   się   otworzą,   ale   najlepiej   jeśli   ich   własny   pozostanie 
zamknięty. W tym sensie odpowiedź Europy na sytuację w Austrii jest całkowicie zrozumiała: 
polityka   Haidera   może   oznaczać   zagrożenie   dla   handlu   międzynarodowego   i   zablokowanie 
imigracji.

Populizm to zjawisko dla lewicowych intelektualistów newralgiczne. Lata 30. nauczyły nas, 

jak   niebezpiecznie  z  nim  flirtować.  Ale  intelektualiści  też chcą  zachować  swoje   przywileje  w 
ramach   państwa.   Chcą   (chcemy)   czerpać   korzyści   z   globalizacji,   ale   nie   godzą   (godzimy)   się 
ponosić związanych z nią kosztów.

Chcemy podróżować, pracować za granicą, chcemy żeby nasze dokonania były znane w 

innych   krajach,   ale   chcemy   też   mieć   uprzywilejowaną   pozycję   w   państwie,   chcemy   żeby 
legitymowało ono nasz autorytet (nawet jeśli jest to sprzeczność wewnętrzna).

Coraz bardziej odsunięty od prawdziwych problemów państwa, ostrożny wobec populizmu, 

ale podatny na jego opozycyjną retorykę, intelektualista starej daty, nie mając dla siebie nigdzie 
miejsca, trafia do mediów.

Tutaj stara retoryka ciągle jeszcze zachowuje swoją funkcję – zapełnia kolumny gazety, daje 

złudzenie   debaty   ideologicznej,   stanowi   o   dramaturgii   dziennikarstwa.   Jaki   smutny   koniec   dla 
lewicowców:  wyprzedawanie  starej  retoryki  w mediach,  zapełnianie  miejsca  w pismach.  I jaki 
komfort   dla   populistów:   żadnych   szczegółowych   analiz   politycznych,   technik   wprowadzania 
sprawiedliwości,   żadnych   kompromisów.   Nieprawda,   że   demokracja   zdradziła   swoich 
zwolenników. Przeciwnie, to intelektualiści zawiedli, nie dorośli do demokracji, nie potrafią z niej 
korzystać.

Jakie   to   żałosne,   że   to   populistyczna   prawica   dokonuje   krytyki   demokracji,   kiedy   ta 

zawodzi!  Gdzie są intelektualiści odmawiający  wspólnictwa  we władzy,  mający coś więcej do 
zaoferowania ponad retoryczną krytykę niedostatków demokracji?
k
______________________________________
McKenzie Wark http://www.mcs.mq.edu.au/~mwark

3 / 7

background image

Guest Scholar, American Studies, New York University
„We no longer have origins we have terminals”

Monique Roelofs

Retoryka a „prawdziwa” polityka...

Od: nettime's_disgestive_system <nettime­l@bbs.thing.net>
Do: nettime­l@bbs.thing.net <nettime­l@bbs.thing.net>
Temat: <nettime> Wark i Žižek
Data: 12 lutego 2000 20:18

Od: Monique Roelofs <Monique_Roelofs@brown.edu>
Temat: retoryka a „prawdziwa” polityka; Žižek o ideologii

Nie rozumiem opozycji konstruowanej przez McKenzie'ego w jego krytyce tekstu Žižka: 

retoryka kontra prawdziwa polityka? Retoryczna analiza nie wymaga prawdziwych kompetencji, 
wiedzy na temat działania ekonomii politycznej? Nie trzeba aż Althusseriańskiego marksisty, by 
mówić o politycznym wymiarze tego, co jest wymianą retoryczną i o retorycznym wymiarze tego, 
co jest wymianą polityczną. Pisał już o tych sprawach Kwintylian, pisał Adam Smith, wyjaśniając 
znaczenie   bogactwa   narodów.   To   ostatnie   dlatego   jest   ważne,   mówi   Smith,   bo   stanowi 
odzwierciedlenie chwalebnego porządku moralnego, dobrze zorganizowanego państwa. Ekonomia 
polityczna i retoryka zawsze były powiązane ze sobą. Ekonomia  polityczna  „naprawdę  działa” 
poprzez retorykę. Niech wezmą to pod uwagę technicy polityki.

Nie jest wcale łatwo teoretyzować na temat wypowiedzi retorycznych, ponieważ wymaga to 

uwzględnienia zwrotnego aspektu wymiany politycznej. Wypowiedź retoryczna zakłada wzajemnie 
oddziaływanie między mówcą, odbiorcą, mową, medium, kontekstem. Trudno zaakceptować ten 
rodzaj zwrotnego oddziaływania, jako że podważa on pozycję mówcy. Zizek apeluje byśmy się nad 
tym zastanowili zanim pochopnie ocenimy Haidera.

pozdrawiam!
Monique
­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­

Doug Henwood

Dlaczego wszyscy kochamy Žižka?

Od: nettime's_disgestive_system <nettime­l@bbs.thing.net>
Do: nettime­l@bbs.thing.net <nettime­l@bbs.thing.net>
Temat: <nettime> Wark i Žižek
Data: 12 lutego 2000 20:18

Od: Doug Henwood <dhenwood@panix.com>
Temat: Re: <nettime> Dlaczego wszyscy kochamy Žižka?

4 / 7

background image

McKenzie Wark pisze:

„Co byśmy poczęli bez Slavoja Žižka? Jak też poradziliby sobie uprawiający lewicową retorykę 
intelektualiści bez jego talentów? Cóż, musielibyśmy naprawdę zacząć studiować politykę.”

Dobijasz   mnie   swoimi   zapatrywaniami   na   politykę   i   ekonomię   polityczną.   Co   robisz   na 
uniwersytecie nowojorskim? Imprezujesz?

„Žižek powiada: skrajna prawica ma prawo do prymitywnego sprzeciwu wobec technik uprawiania 
polityki, ma prawo upraszczać albo pomijać drobiazgi dotyczące sprawiedliwości. Skrajna lewica i 
skrajna   prawica   przejawiają   podobne   zniecierpliwienie   wobec   kwestii   alokowania   potrzebnych 
funduszy. Gdzie te stare dobre czasy, kiedy żyło się na kredyt! Kiedy problemy braków w budżecie 
państwowym rozwiązywało się przez zaciąganie kolejnych pożyczek... Nikt się nie przejmował 
negatywnymi skutkami, jakie może to wywrzeć na całej gospodarce i polityce finsowej.”

Muszę postudiować moją politykę finsową!

„Po co się męczyć.”

Co   chcesz   powiedzieć?   Że   to   dobrze   robić   cięcia   budżetowe,   żeby   spłacić   długi?   Czy   to 
rzeczywiście jedyny wybór? A nie można umoczyć tłustych chłopców, jak to powiedział ktoś we 
„Wszystkich ludziach króla”?

„Po   co  się   dowiadywać   jak  naprawdę   funkcjonuje   ekonomia   polityczna,   po   co   zaznajamiać   z 
praktyką rzemiosła państwowego?
Jedynym   zjawiskiem  «postpolitycznym»  dzisiaj   jest   pseudolewicowość   zaprezentowana   przez 
Zizka w tekście na temat  polityki  austriackiej.  Jak zgrabnie  autor  mówi  o populizmie:  z jego 
odrzuceniem polityki, z jego dążeniem do zastąpienia technik polityki fantazjami ideologii.
Fatalna pokusa  «lewicy»  – chwila, kiedy przestaje być w ogóle  «lewicą»  i staje się retorycznym 
wariantem   prawicy.   To   nie   populistyczna   prawica   zachowuje   się   jak   lewica   w   swojej 
opozycyjności.   Wręcz   odwrotnie.   Tak   naprawdę  «lewica»  jest   częścią   prawicy.   Lewicowy 
konserwatyzm   objawia   się   tęsknotą   za  dobrymi   dawnymi   czasami,   kiedy   zdawały   się   rządzić 
retoryka i ideologia, a nie wiedza dotycząca problemów sprawiedliwości.”

To dla mnie coś nowego. Myślałem, że dawne czasy to te, kiedy przeważały kwestie klasowe i 
ekonomiczne, zanim jacyś okropni sekciarze i listowicze nie sprowadzili wszystkiego do dyskursu.

„Na hasła populistyczne  podatni  są szczególnie  robotnicy,  farmerzy  i właściciele małych  firm, 
żądający przywrócenia im specjalnego statusu.”

Kiedy to robotnicy mieli specjalny status? I gdzie? Teraz jest lepiej, kiedy twoi przyjaciele z ALP 
wyznają neoliberalizm i wprowadzają ustawy antyimigracyjne?

„Chcieliby czerpać korzyści z handlu międzynarodowego, pod warunkiem, że owe korzyści nie 
przypadną nikomu innemu poza nimi.”

5 / 7

background image

O czym ty właściwie mówisz? Skoro taki z ciebie detalista, może podasz trochę szczegółów.

„Niech inne rynki się otworzą, ale najlepiej jeśli ich własny pozostanie zamknięty.”

Joan Robinson nazwała to nowym merkantylizmem – jakieś 50 lat temu.

„Populizm to zjawisko dla lewicowych intelektualistów dwuznaczne. Lata 30. nauczyły nas jak 
niebezpiecznie z nim flirtować. Ale intelektualiści też chcą zachować swoje przywileje w ramach 
państwa.   Chcą   (chcemy)   czerpać   korzyści  z  globalizacji,  ale   nie godzą  (godzimy)   się  ponosić 
związanych z nią kosztów.”
„Chcemy podróżować, pracować za granicą, chcemy żeby nasze dokonania były znane w innych 
krajach, ale chcemy też mieć uprzywilejowaną pozycję w państwie, chcemy żeby legitymowało ono 
nasz autorytet (nawet jeśli jest sprzeczność wewnętrzna).”

To naganne, że chcemy podróżować i być znani. Nie sądzisz, że współzawodnictwo każdego z 
każdym jest raczej gównianym modelem społecznym?

„Tutaj stara retoryka ciągle jeszcze zachowuje swoją funkcję – zapełnia kolumny gazety.”

Zajęcie ci nieobce.

„Jaki   smutny   koniec   dla   lewicowców:   wyprzedawanie   starej   retoryki   w   mediach,   zapełnianie 
miejsca w pismach. I jaki komfort dla populistów: żadnych szczegółowych analiz politycznych, 
technik wprowadzania sprawiedliwości, żadnych kompromisów.”

A   jaki   jest   twój   udział   w   debacie?   Wiem   od   przyjaciół   w   Australii,   że   jesteś   zagorzałym 
zwolennikiem   hiperkapitalizmu.   Lepiej   wyprzedawać   nową   retorykę   zamiast   starej   –   to 
skuteczniejsza strategia wyrabiania sobie nazwiska.

„To   nieprawda,   że   demokracja   zdradziła   swoich   zwolenników.   Przeciwnie,   to   intelektualiści 
zawiedli, nie dorośli do demokracji, nie potrafią z niej korzystać.”

Detale proszę. Co powinni mówić intelektualiści, którzy dorośli?

„Jakie to żałosne, że to populistyczna prawica dokonuje krytyki demokracji, kiedy ta zawodzi!”

Hmm,   myślałem,   że  Žižek   krytykuje   demokrację   za  to,   że  zarzuciła   wszelki   sprzeciw   wobec 
kapitalizmu. Demokraci w Australii, Nowej Zelandii i Zachodniej Europie są wściekle prorynkowi. 
Co dokładnie zawodzi i kto dokonuje krytyki?

„Gdzie są intelektualiści odmawiający wspólnictwa we władzy, mający coś więcej do zaoferowania 
ponad retoryczną krytykę niedostatków demokracji?”

Nie dałbym złamanego grosza za demów, którzy są przy władzy. Wiem od moich australijskich 
przyjaciół, że jesteś całkiem blisko ALP. To już jest nas dwóch, którzy nie bratają się z władzą. 
Może odezwą się inni listowicze

6 / 7

background image

Doug

Armin Medosch

sorry Mr. Žižek

Od: Armin Medosch <armin@easynet.co.uk>
Do: nettime­l@bbs.thing.net <nettime­l@bbs.thing.net>
Temat: <nettime> Re: sorry Mr. žižek
Data: 12 lutego 2000 19:38

Proszę   wybaczyć,   Panie   Žižek,   ale   pański   artykuł   DLACZEGO   UWIELBIAMY 

NIENAWIDZIĆ HAIDERA? zawiera zasadnicze błędy myślowe.

Po pierwsze, argument, że Haider jest wygodny dla lewicy, bo ją jednoczy, jest żadnym 

argumentem. Oczywiście, że Haider ją jednoczy. Słysząc takie stwierdzenie, chciałoby się zapytać: 
co z tego? Powinniśmy się wstydzić, że nie mamy lepszego wroga? Tak argumentując, mydli nam 
Pan oczy. Nie wspomina Pan ani słowem, że wejście FPOE do rządu znacznie pogorszy sytuację 
wielu   ludzi   nie   tylko   w   Austrii,   ale   i   w   innych   krajach.   To   jest   rzeczywistość,   a   nie   jakieś 
przemieszczenia w symbolicznej sferze układów prawa­lewa. Jeśli rząd Austrii wkrótce nie upadnie 
(czego mu życzę), jego polityka będzie miała poważny wpływ na klimat kulturowy (i na życie wielu 
ludzi) w Austrii i nie tylko. Tyle o Pana głównej linii argumentacyjnej. Jest bzdurna. Przykro mi to 
stwierdzić, ale nie powiedział Pan nic sensownego.

Błądzi Pan (czy aby tylko?) także w detalach.
„Kluczowe znaczenie ma fakt, że nowa, populistyczna prawica to jedyna dziś  «poważna» 

siła   polityczna,   która   używa   retoryki   antykapitalistycznej,   acz   przybranej   w   nacjonalistyczno­
rasistowsko­religijne   slogany   (wielonarodowe   korporacje  «zdradzają»  człowieka   poczciwego, 
pracujący lud naszego kraju)”.

Być może jest na odwrót. Może Haider i jego ludzie wyznają nacjonalistyczno­rasistowsko­

religijne ideologemy, „przybrane” w antykapitalistyczną retorykę. Dla mnie ten fragment objawia 
cały pański sposób myślenia. Czy nie może Pan zrozumieć, że to naprawdę są rasiści i nacjonaliści 
(nie   mający,   na   marginesie,   nic   wspólnego   z   religią),   żadni   prawdziwi   antykapitaliści.   To,   co 
głoszą, to swego rodzaju faszyzm dla japiszonów (określenie zaczerpnąłem z prasy angielskiej).

W   swoich   zapatrywaniach   na   ekonomię   polityczną   są   bardzo,   bardzo   kapitalistyczni, 

thatcherowscy, reaganowscy. Jestem rozczarowany, że zdaje się Pan tego nie widzieć. To tak, jakby 
uwierzył pan w hasła z ich kampanii wyborczej, jakby uwierzył Pan, że naprawdę troszczą się o 
„szarego człowieka”. Raz jeszcze przepraszam, ale to, co Pan napisał, jest pochwałą Haidera. Może 
jest Pan źle poinformowany,  a może nie ma Pan w tej sprawie  nic do powiedzenia.  Jeśli tak, 
powinien   Pan   siedzieć   cicho   i   nadal   robić   inteligentną   minę.   Raz   jeszcze   muszę   przeprosić, 
ponieważ   do   tej   pory   wysoko   Pana   ceniłem   jako   interesującego   i   znaczącego   intelektualistę. 
Chciałbym   dodać,   że  nie  mam   do   Pana   nic  osobiście,   ale  ten   pański   artykuł   jest   oburzająco, 
skandalicznie głupi.

yours armin

7 / 7


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
09 Dlaczego tak trudno się dyskutuje z ewolucjonistami (2008)
Dlaczego tak się różnimy
Dlaczego tak ważne są zajęcia (akademickie) o UCZENIU SIĘ
kłopotliwe, wątpliwości, Dlaczego tak się dzieje, że człowiek ma wątpliwości w wierze
DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE, scenariusze, tematy dla rodziców
Dlaczego tak ważne jest żeby nasze dzieci czytały, cośki
Dlaczego tak długo
Dlaczego tak trudno jest schudnąć, Zdrowie
Dlaczego tak trudno odróżnić dobro od zła, Rekolekcjyjne
Uzaleznienie od siebie Dlaczego tak trudno sie zmienic i co mozna na to poradzic uzasie
Uzaleznienie od siebie Dlaczego tak trudno sie zmienic i co mozna na to poradzic 2
Dlaczego tak źle z tą maturą
Elżbieta Karaś, Agnieszka Piasecka Głuszak ZARZĄDZANIE WIEDZĄ – DLACZEGO TAK WAŻNE
Dlaczego tak niewiele kobiet czuje się pięknymi
Uzaleznienie od siebie Dlaczego tak trudno sie zmienic i co mozna na to poradzic uzasie
Uzaleznienie od siebie Dlaczego tak trudno sie zmienic i co mozna na to poradzic uzasie
Dlaczego tak trudno jest uwierzyć w to 2

więcej podobnych podstron