Nie wykorzystałem cię Hermiono!!!
-Że niby co mam robić?- zapytała zaszokowana Hermiona, patrząc na Rona i bliźniaków.
- Masz udawać dziewczynę Freda – powtórzył Ron z radosnym wyrazem twarzy.
- To nie był mój pomysł- odezwał się Fred, wyglądając na niepewnego.
- Oczywiście, że nie twój , tylko największego geniusza w naszej rodzinie !!!- powiedział George
wyrzucając ramiona w górę.
- Billa?- zapytała Hermiona ze słodka minką.
- Zabawne – mruknął George i wypiął dumnie pierś- Oczywiście , że chodziło o mnie.
- A niby czemu mam udawać , że jestem z Fredem?- zapytała zakładając ręce na pierś.
- Ponieważ moi bracia to kretyni- odpowiedział jej Fred, na co ona uśmiechnęła się lekko.
- Co prawda to prawda- przyznała i spojrzała znacząco na Rona.
- Ej- obruszył się rudowłosy- To nie o mnie teraz mowa!!
- Dobra- powiedział George i zwrócił się do Hermiony- Za Fredem ugania się jedna dziewczyna, która
przychodzi do naszego sklepu…
-… i nie słucha , gdy mówię , że nie jestem nią zainteresowany – dokończył Fred.
- A co ja mam niby zrobić?- zainteresowała się Hermiona.
- Poudawać , że jesteście parą- odpowiedział za brata Ron .
- Ja…- zaczęła , nie wiedząc czy zgodzić się na ich pomysł, gdy jej wzrok padł na Frada wpatrującego
się w nią z nadzieją – Dobrze , zrobię to.
- Hermiona jesteś…- zaczął George.
-.. WSPANIAŁA!!!- dokończył Fred z promiennym uśmiechem.
Hermiona odetchnęła głęboko i otworzyła drzwi sklepu Weasley’ów, weszła do środka i zauważyła
Freda stojącego obok ładnej blondynki , która widać było , próbuje zwrócić na siebie jego uwagę.
Hermiona nie chcąc zawieść chłopaka, podeszła do niego.
- Fred- zawołała i pocałowała go w policzek.
- Witaj Herm- odparł lekko zdenerwowany.
- Idziemy na obiad?- zapytała łapiąc go za rękę.
- Oczywiście – przytaknął Fred i spojrzał na blondynkę- Poznaj Keri , moją dziewczynę Hermionę ,
Herm, to Keri.
- Miło mi – powiedziała Hermiona z promiennym uśmiechem.
- Mi też – mruknęła Keri i zmierzyła ją spojrzeniem-Odkąd jesteście parą?
- Od dwóch miesięcy- odpowiedziała Hermiona od razu, widząc że Fred patrzy z niepokojem na
blondynkę.
- To ja już pójdę, dowidzenia Fred- powiedziała Keri i nie żegnając się z Hermioną wyszła ze sklepu.
- Cześć- odparł rudzielec z westchnieniem ulgi – Nareszcie poszła.
- Nie bardzo- powiedziała Hermiona i wskazała na okno, za którym stała blondynka , jakby na coś
czekała.
- Co ona tam robi?- zdumiał się Fred.
- Czeka , żeby sprawdzić , czy na pewno jesteśmy parą i idziemy na obiad- odparła dziewczyna ze
śmiechem.
- Więc chodźmy – powiedział rudowłosy – George wychodzimy!!
- Ok!!- odkrzyknął drugi z bliźniaków, z zaplecza.
- To gdzie idziemy?- zapytała Hermiona , gdy wyszli ze sklepu.
- Może do herbaciarni u pani Puddifoot?- zaproponował Fred od niechcenia.
- Do madame Puddifoot?- powtórzyła zaszokowana- To najbardziej romantyczne miejsce na całej
Pokątnej!!
- Mamy udawać prawda?- rudzielec popatrzył na nią z nadzieją.
- Eee tak- zgodziła się Hermiona i uśmiechnęła się lekko- Zawsze chciałam iść do tej herbaciarni.
- Więc, Pani pozwoli- powiedział poważnie Fred , ukłoniwszy się podał jej ramię .
Hermiona ze śmiechem przyjęła jego ramię i w wyśmienitych nastrojach ruszyli w dalszą drogę.
Hermiona i Fred od prawie miesiąca udawali parę, chodzili razem na obiady, kolacje, na spacery…
Dziewczyna, ze zdziwieniem odkryła , że uwielbia spędzać z nim czas, z niecierpliwością wyczekiwała
momentu, w którym miała zjawić się w sklepie , lub gdy Fred przychodził po nią , by zabrać ją na
„randkę”.
Najbardziej lubiła spacerować z nim po parku, trzymali się za ręce , on opowiadał jej o nowych
wynalazkach, co zawsze wywoływało u niej napad śmiechu gdy , opisywał skutki niektórych
wymyślonych rzeczy, które testowali na sobie.
-Naprawdę , zmieniliście się w pandy?- zapytała chichocząc.
- To nie było takie śmieszne- burknął udając obrażonego .
- No nie oczywiście , że nie- przytaknęła Hermiona ze śmiechem- Chciałabym to zobaczyć.
- Wierz mi byłem najpiękniejszą rudą pandą na świecie- zapewnił Fred z dumą.
- A George?
- On się nawet do mnie nie umywał – prychnął rudzielec i wybuchną śmiechem.
- A dlaczego rude?
- Skutki uboczne- wytłumaczył Fred- każdy zmienia się w pandę koloru swoich włosów.
- Rude pandy – mruknęła radośnie Hermiona.
- Idziemy coś zjeść?- zaproponował chłopak ,po chwili.
- Oczywiście, a na co masz ochotę?
- Mhh, nie wiem jak ci to powiedzieć …- zaczął i się zarumienił.
- No powiedz- ponagliła go Hermiona z lekkim uśmiechem.
- Wiesz gdzie można zjeść pędy bambusa?- zapytał z nadzieją.
- Pędy bambusa?- Hermiona nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem.
- Nie moja wina … to znaczy moja , ale wolę zwalić to na George’a , że skutkiem ubocznym , jest chęć
jedzenia bambusa!!- zaperzył się rudzielec.
- Nie martw się , zaraz znajdziemy jakieś bambusy- zapewniła ze śmiechem i pocałowała go w
policzek, na chwile oboje nie wiedzieli jak się zachować – Chodźmy- powiedziała Hermiona i szybko
ruszyła przed siebie.
- Szkoda- mruknął Fred , podążając za nią.
Pewnego dnia , doszła do szokującego odkrycia, nie mogąc się z tym pogodzić, przeniosła się do
Ginny i Harrego.
- Gin!!- zawołała wychodząc z kominka w ich domu.
- Już!!- usłyszała głos przyjaciółki ,która po chwili zjawiła się w salonie- Hermi , jak dobrze cię widzieć
!!
- Mam problem- wyrzuciła z siebie Hermiona i spojrzała na nią załamana – Gdzie jest Harry?
- W pracy – odpowiedziała Ginny i usiadła na kanapie- Mionka co się stało?
- Pamiętasz ten genialny pomysł George’a ?- zapytała cicho.
- Tak – westchnęła rudowłosa- On i te jego genialne pomysły.
- Właśnie , no więc zaczęliśmy z Fredem udawać parę, a mi naprawdę zaczęło się to podobać –
powiedziała Hermiona przygryzając dolną wargę.
- Podobać? – zapytała z uśmiechem Ginny- Znaczy czujesz coś do Freda.
- Tak- przyznała cicho Hermiona.
- To cudownie- wykrzyknęła rudowłosa radośnie.
- Co jest w tym cudownego?- zapytała patrząc na nią smutno- Mieliśmy UDAWAĆ!!! A ja się w nim
zako..- nagle przerwała i zatkała usta ręką.
- Zakochałaś się w nim???- Ginny wyglądała na prze szczęśliwą.
- Ale on nie może wiedzieć!! Miałam udawać!!- wykrzyknęła Hermiona załamana – UDAWALIŚMY
parę, żeby Keri się odczepiła!!!
- Keri?- zapytała Ginny marszcząc brwi.
- Tak Keri, taka…
-… blondynka- dokończyła za nią Ginny, Hermiona spojrzała na nią zdumiona.
- Skąd wiesz?- zapytała patrząc na nią uważnie.
- Keri Anderson, jest dziewczyną George’a!!!- powiedziała Ginny poważnie.
- Żartujesz ?- Hermiona spojrzała na przyjaciółkę błagalnie a gdy ta zaprzeczyła , wstała gwałtownie i
weszła do kominka, by po chwili znaleźć się na zapleczu Dowcipów Weasley’ów.
Zobaczyła Freda stojącego w rogu sklepu i wpatrującego się w ulice, podeszła do niego szybko.
- Jak mogłeś mi to zrobić?- zapytała gwałtownie , rudzielec odwrócił się do niej zdumiony.
- O co chodzi?- patrzył na nią , nic nie rozumiejąc.
- Czemu chciałeś , żebym udawała Twoją dziewczynę?
- Ponieważ Kari…
- Nie prawda!! Ona jest dziewczyną George’a!!!- krzyknęła ze łzami w oczach- Więc powiedz mi
dlaczego kłamaliście!!!
- Nie chciałem Hermiono ..ja- zaczął lecz nie pozwoliła mu skończyć .
- Nie chciałeś ,ale mnie okłamałeś!!!- powiedziała i ze złością otarła łzy , spływające po policzkach.
- Ja ci to wszystko wytłumaczę – zapewnił Fred.
- Założyliście się , czy co?- zapytała smutno- Dlaczego mnie wykorzystałeś?
- Nie wykorzystałem- krzyknął zdenerwowany- Hermiono , plan był inny….
- A ja głupia się w tobie zakochałam – wyszeptała i spojrzała na niego stanowczo- Nie chcę cię już
nigdy więcej widzieć!!
- Hermiono!!!- krzyknął Fred, gdy dziewczyna odwróciła się i wybiegła ze sklepu- To nie tak!!!
- Kochanie ktoś do ciebie – powiedziała Pani Granger , wchodząc do pokoju córki.
- Nie chce nikogo widzieć – odparła Hermiona nie odrywając się od czytanej książki.
- Ale ja nie wyjdę , dopóki nie wytłumaczę- odezwał się Fred wchodząc do pokoju, Pani Granger
wycofała się i cicho zamknęła za sobą drzwi.
- Nie musisz- powiedziała Hermiona , nie patrząc na chłopaka.
- Zakochałem się w tobie dwa lata temu, ale byłaś dziewczyną Rona, gdy zerwaliście rok temu, byłem
szczęśliwy, ponieważ byłaś wolna, więc miałem minimalne szanse , by cię sobą zainteresować, lecz
przecież nie mogłem od razu po waszym rozstaniu , rzucić się na ciebie , więc odczekałem, George
wpadł na pomysł , by udawać , że Keri nie daje mi spokoju, Ron zgodził się nam pomóc i..- Nie
dokończył , ponieważ Hermiona wstała z łóżka i stanęła przed nim z ramiona i skrzyżowanymi na
piersiach.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś ?- zapytała poważnie.
- Bałem się, że możesz mnie wyśmiać – powiedział czerwieniąc się.
- Myślałam , że znasz mnie na tyle , żeby wiedzieć , że nie mogłabym być tak nieczuła !!- odparła
gniewnie.
- Znam cię – wyszeptał i spojrzał jej prosto w oczy– Hermiono wiem, że ten plan , był idiotyczny, ale
nie miałem innego pomysłu. Wybacz mi…
Hermiona westchnęła , podeszła bliżej i z lekkim uśmiechem pocałowała, zaskoczonego chłopaka w
usta.
- Naprawdę mnie kochasz?- zapytała gdy oderwali się od siebie.
- Tak – przytaknął i odsunął się od niej o krok, po czym ukłonił się – Czy uczynisz mi ten zaszczyt, i
pójdziesz ze mną dziś na randkę?
- Z przyjemnością- odparła z promiennym uśmiechem.
- Naprawdę?- zapytał z nadzieją rudzielec.
- Naprawdę – przytaknęła radośnie dziewczyna i znów pocałowała chłopaka , który objął ją mocno i
oddawał pocałunki z pasją.
Dziesięć lat później
-Mamo!!!!- Hermiona wbiegła przerażona do salonu, by w następnej chwili wpatrywać się zdumiona
w swojego ośmioletniego syna który był … niebieski!!
- Nick , coś ty zrobił?- zapytała groźnie.
- To nie ja tylko Rick!!- obruszył się .
- Rick!!- zawołała Hermiona i za kanapy wychyliła się rudowłosa czupryna.
- To nie ja, nie ma dowodu , nie ma sprawy , nie ma kary!!- powiedział chłopiec stając obok brata
bliźniaka.
- Który z was to zrobił?- zapytała próbując zachować powagę , choć było to trudne, patrząc na dwóch
niebieskich synków.
- To on!!- krzyknęli na raz i popatrzyli na siebie wściekle.
- To ty wymyśliłeś!!- oburzył się Rick.
- Jasne ja.. a ty co ? Obserwator?- odpyskował Nick.
- Wydziedziczę cię !!- warknął Rick.
- A co mi byś zapisał ? Skarpetki?- zapytał szyderczo Nick.
- Dziurawe- mruknął Rick.
Chłopcy spojrzeli na siebie , potem na matkę i powiedzieli jednocześnie.
-To Arina!!!
- Naprawdę?- Hermiona udała zdumioną – Chcecie mi powiedzieć , że wasz DWULETNIA siostra,
sprawiała że jesteście niebiescy?
- Tak?- powiedzieli niepewnie.
- Jesteście gorsi niż wasz ojciec i wuj George !!- prychnęła – Macie szlaban !! Zero latania na miotłach
, przez tydzień!!
-Ale mamo!!!- jęknęli załamani .
-Ależ mamo!!- usłyszeli rozbawiony głos ojca stojącego w drzwiach i uśmiechającego się.
- Fred!! Widzisz co TWOI synowie zrobili?- zapytała mrużąc oczy.
- Dlaczego oni są MOIMI synami, gdy coś zmalują?- zapytał podchodząc do niej i przytulając do siebie.
- Ponieważ to TWOJE geny- odparła z lekkim uśmiechem.
- Nie prawda, jak możesz ga..- zaczął lecz ,zamilkł- Dobra… zła strategia… Chłopcy idźcie zjeść jabłko,
wtedy powinniście stracić ten kolor.
- A musimy?- zapytał Rick.
- A chcecie mieć dwa tygodnie szlabanu?- zapytała Hermiona.
- Oj mamo- mruknął Nick i pociągnął brata do drzwi.
- Są gorsi niż ty i George- powiedziała Hermiona do męża.
- Wiem- przyznał z dumą.
- Fred!!- oburzyła się.
- Też cię kocham – powiedział i pocałował ją namiętnie.