¯YDOWSKI
ANTYPOLONIZM
w walce
z polskoœci¹
wybór i opracowanie
Leszek Bubel
Wydawca
Sk³ad i ³amanie
Goldpol Sp. z o.o.
04-782 Warszawa
ul. Brzoskwiniowa 13
Tylko polskoœci tobie nie wybacz¹
„Œwiêta mi³oœci kochanej ojczyzny” -
Wyrzek³ poeta nasz te piêkne s³owa -
Kto to rozumie jak on to na pewno
W sercu wiernoœci ojczyŸnie dochowa.
Tylu wspania³ych naszych polskich braci:
Wodzów, pisarzy, artystów, kap³anów,
Moc patriotów ojczyŸnie oddanych
Przyk³ad dawa³o ludziom wszystkich stanów.
Przez ca³e wieki w wielkiej ofiarnoœci,
Uczono m³odzie¿ Polsce wiernie s³u¿yæ,
Nie by³o wtedy miejsca dla pod³oœci,
A ten porz¹dek trudno by³o zburzyæ.
Dziœ Duch narodu - jak widaæ - upada,
Obca nam w Polsce kultura siê szerzy,
Cnotami s¹ nieuczciwoœæ i zdrada
I inn¹ miar¹ cz³owieka siê mierzy.
Dzisiaj byæ mo¿esz z³odziejem, zboczeñcem,
¯yæ jak narkoman czy te¿ ateista,
Mo¿esz ³obuzem byæ, wykolejeñcem,
Lecz ciê rozgrzesz¹ - to rzecz oczywista.
Tylko polskoœci tobie nie wybacz¹,
Gdy bêdziesz broniæ narodowej sprawy,
To „postêpowi” jak kruki zakracz¹,
¯eœ zacofany i g³upiec plugawy.
¯eœ oszo³omem zaœciankowym dzikim,
Antysemit¹ i nacjonalist¹,
A znane media wydadz¹ okrzyki,
¯eœ niebezpiecznym ³otrem i faszyst¹.
Zygmunt Urbanowicz
3
ANTYPOLONIZM - dzia³ania zewnêtrzne i wewnê-
trzne zmierzaj¹ce do unicestwienia polskiego pañ-
stwa i narodu, wrogoœæ do Polski i Polaków, pos³u-
giwanie siê k³amstwami i insynuacjami dla œwiadome-
go przyczernienia obrazu polskiego narodu; ju¿ w X-
XII w. antypolonizm wyra¿a³ siê w dzia³aniach nie-
których cesarzy i feuda³ów niemieckich, d¹¿¹cych do
rozbicia, a nawet zniszczenia Polski Piastów; póŸniej
znalaz³ kontynuacjê w zaborczych zakusach Krzy¿a-
ków, zmierzaj¹cych do zag³ady pañstwa polskiego.
I. PREKURSORZY WSPÓ£CZESNEGO
ANTYPOLONIZMU
Ju¿ 1392 cesarz Zygmunt Luksemburski wyst¹pi³
z pierwszym w historii projektem rozbioru Polski miêdzy
Wêgry, Zakon Krzy¿acki, Wac³awa IV Czeskiego, margra-
biego brandenburskiego Jota i Jana Zgorzelskiego z No-
wej Marchii; 6 XII l657 w Radnót (Siedmiogród) zawarto
pierwszy traktat o rozbiorze ziem Rzeczypospolitej Oboj-
ga Narodów miedzy Szwecjê, Brandenburgiê, Siedmio-
gród i Bogus³awa Radziwi³³a; nie zdo³a³ on jednak wejœæ
w ¿ycie dziêki upadkowi antypolskiej koalicji.
W 2. po³owie XVIII w. antypolonizm sta³ siê podstawo-
wym elementem polityki Prus Fryderyka II i Rosji Kata-
rzyny II, zmierzaj¹cych do podporz¹dkowania sobie ziem
polskich, co zakoñczy³o siê rozbiorami; zaborcze ten-
dencje Prus i Rosji wobec Polski by³y wspierane przez
upowszechnianie „czarnej legendy” Polski jako kraju
anarchii i fanatyzmu religijnego; w kszta³towaniu i na-
g³aœnianiu ówczesnej kampanii antypolonizmu niema³¹
4
rolê odegrali odpowiednio za to wynagradzani niektórzy
czo³owi intelektualiœci europejscy na czele z Wolterem;
po upadku Polski w 1795 a¿ do 1918 antypolonizm by³
jednym z g³ównych celów polityki pañstw rozbiorców
Polski, zmierzaj¹cych do trwa³ego wch³oniêcia ziem pol-
skich do swoich terytoriów; polityce tej towarzyszy³a nie-
rzadko skrajna bezwzglêdnoœæ w ujarzmianiu narodu
polskiego, symbolizowana przez takie nazwiska czo³o-
wych rzeczników antypolonizmu jak Miko³aj I, feldmarsza-
³ek I. Paskiewicz, M. Murawiew Wieszatiel, O. von Bi-
smarck czy K. Metternich; d¹¿enie do unicestwienia na
trwa³e polskiej pañstwowoœci sz³o w polityce pañstw za-
borczych w parze z konsekwentnymi dzia³aniami dla za-
fa³szowania i przyczernienia polskiej historii i tradycji;
stopniowo, zw³aszcza od XIX/XX w. zacz¹³ siê nasilaæ
antypolonizm du¿ej czêœci œrodowisk ¿ydowskich, nie
zainteresowanych odrodzeniem polskiej pañstwowoœci,
w szczególnoœci setek tysiêcy litwaków, przyby³ych do
Polski z Rosji, i nie zwi¹zanych z Polsk¹ ¿adnymi trady-
cjami oraz ¯ydów - hakatystów w zaborze pruskim; w 2.
dziesiêcioleciu XX w., z inicjatywy wrogo nastawionych
do Polski œrodowisk ¿ydowskich, zaczêto wysuwaæ go-
dz¹ce w Polskê koncepcje buforowego pañstwa ¿ydow-
skiego na ziemiach polskich tzw. Judeopolonii; w cza-
sie I wojny œwiatowej dosz³o do pierwszej, zakrojonej na
szerok¹ skalê antypolskiej kampanii niektórych œrodowisk
¿ydowskich, na forum miêdzynarodowym; mia³a ona na
celu zapobie¿enie powstaniu niepodleg³ego pañstwa
polskiego, zdominowanego przez katolick¹ wiêkszoœæ;
w czasie ówczesnej ofensywy antypolonizm masowo
upowszechniano fa³sze o rzekomych pogromach ¯ydów
5
na ziemiach polskich; akcja ta by³a kontynuowana rów-
nie¿ w okresie po powstaniu Polski Niepodleg³ej 1918,
g³ównie przez niektóre wp³ywowe œrodowiska ¯ydów
amerykañskich. (...) By³o to faktyczne rozpoczêcie „pol-
skiego Holocaustu” (holocaust), który doprowadzi³ w cza-
sie II wojny œwiatowej do œmierci ponad 4 miliony Pola-
ków jako ofiar terroru sowieckiego i nazistowskiego.
II. SOWIECKIE INSPIRACJE ANTYPOLONIZMU
(...) W skali miêdzynarodowej negatywne skutki dla
stosunków polsko-¿ydowskich mia³a rola dziennikarzy
¿ydowskiego pochodzenia w inspirowanym przez So-
wietów antypolskich na Zachodzie; faktem jest, ¿e wœród
autorów prosowieckich paszkwili na Polskê wydanych na
Zachodzie, pocz¹wszy od koñcowych lat II wojny œwia-
towej przez ca³e nastêpne dziesiêciolecia, znalaz³a siê
nadspodziewanie du¿a liczba osób pochodzenia ¿ydow-
skiego; zadecydowa³ o tym przypadek - ¿ydowscy emi-
granci z Polski czêsto œwietnie znali jêzyk polski i znako-
micie orientowali siê w polskich realiach, mogli wiêc staæ
siê dogodnym narzêdziem dla dobrze op³acanych anty-
polskich manipulacji; prokomunistycznych sk³onnoœci,
w tym czasie bardzo silne wœród ró¿nych œrodowisk ¿y-
dowskich inteligencji, a czêsto te¿ mniejsze lub wiêksze
urazy antypolskie, u³atwia³y zwerbowanie takich osób
na s³u¿bê propagandow¹ Kremla; symboliczna pod tym
wzglêdem by³a postaæ przebywaj¹cego w Londynie od
1936 jako korespondenta Polskiej Agencji Telegraficznej
S. Litauera; dzia³aj¹c wyraŸnie na sowietów zamówie-
nie, Litauer jako pierwszy (ju¿ 5 VIII 1944) zaatakowa³
w prasie angielskiej („News Chronicle“) powstanie war-
szawskie; zada³ w ten sposób niezwykle szkodliwy cios
6
w plecy polskim powstañcom - zgodnie z intencjami
Kremla; w kampanii przeciw rzekomemu polskiemu an-
tysemityzmowi i nacjonalizmowi szczególnie du¿¹ rolê
odegra³ bardzo wp³ywowy zachodni sowietolog pocho-
dzenia ¿ydowskiego I. Deutscher (o wyrz¹dzonych przez
niego szkodach dobremu imieniu Polski mo¿na wiele
przeczytaæ w publikowanych na emigracji tekstach A.
Pragiera i L. £abêdzia).
Znamienne by³y skrajne antypolskie i prosowieckie
komentarze na ³amach „National Jewish Monthly“, oficjal-
nego organu B’nai B’rith, reprezentuj¹cego szerokie
i wp³ywowe krêgi ¿ydów w USA; w czasie wojny to jed-
noznacznie antypolskie pismo oskar¿a³o Polaków o rze-
kom¹ kolaboracjê z hitlerowcami, przedstawia³o Pola-
ków jako swego rodzaju „nauczycieli” hitlerowców w od-
niesieniu do problemu ¯ydów, zarzuca³o im wspó³udzia³
w eksterminacji polskich ¯ydów; teksty dotycz¹ce sytu-
acji ¯ydów w Polsce oraz wewnêtrznej sytuacji Polski
zamieszczane w pierwszych latach po wojnie, wygl¹da-
³y na wyraŸnie inspirowane przez komunistów; potêpia-
³y one „reakcje” i prawicê w Polsce oraz rz¹d RP w Lon-
dynie, zachwalaj¹c bierutowsk¹ „demokracjê“; X l945
pisano na ³amach „National Jewish Monthly“: „Rz¹d war-
szawski odpowiadaj¹cy Moskwie jest liberalny, ale nie ra-
dykalny, ani nie komunistyczny. Jako rz¹d liberalny po-
têpia antysemityzm i obwieœci³ stosowanie wysokich kar
dla winnych. Równoczeœnie, jako rz¹d liberalny, stano-
wi g³ówny cel ataku polskich reakcjonistów, którzy pra-
gn¹ go obaliæ i odrestaurowaæ star¹ uprzywilejowan¹
arystokracjê. To w³aœnie takie elementy prowokuj¹ anty-
semickie zamieszki, bêd¹ce elementem przemyœlanej
7
polityki sabota¿u przeciw presti¿owi i stabilnoœci rz¹du“;
II 1946 w komentarzu redakcyjnym pisano: „Wielu (¯y-
dów - J. R. N.) powróci³o do Polski i odkry³o, ¿e okrucieñ-
stwo Polaków rani nawet mocniej ni¿ dzikoœæ nazistów.
Naziœci byli przy uœmiercaniu szybcy i efektywni. Polacy
przed³u¿aj¹ agoniê ¯ydów, praktykuj¹c wszystkie rodza-
je nienawiœci, g³odz¹c ich, wyrzucaj¹c i morduj¹c, w spo-
sób bardziej przewlek³y, ni¿ to czynili naziœci. Na ich nie-
szczêœcie naziœci nie zd¹¿yli ich wszystkich wymordowaæ.
Œmieræ, któr¹ zadawali, by³a bowiem znacznie szybsza“.
¯ydzi antypolonizmu pojawiali siê równie¿ w opra-
cowaniach ksi¹¿kowych; np. ¯yd historyk S. Grayzel
(„A History of Jews”), Philadelphia 1947) oskar¿a³
przedwojenn¹ polsk¹ klasê rz¹dz¹c¹ o to, ¿e „adoptowa-
³a wiele z nazistowskich doktryn” i naœladowa³a nazi-
stów; stawia³ Polskê, jako znakomity przyk³ad niewolni-
czego duchowego uzale¿nienia od niemieckich doktryn
tak¿e po uwolnieniu od niemieckiego okupanta“.
Tak¿e w Izraelu pojawia³y siê w pierwszych latach po-
wojennych antypolskie paszkwile pisane z pozycji proso-
wieckich, w duchu potêpienia dla „reakcyjnych” Pola-
ków; objawem zoologicznego wrêcz polako¿erstwa by³y
wydane w Izraelu publikacje Z. Hauptmanna; w swojej
ksi¹¿ce „OdpowiedŸ” (1944) atakowa³ on propolskich ¯y-
dów, równoczeœnie nag³aœniaj¹c oskar¿enia przeciw Po-
lakom; pisa³ wrêcz o wydatnej pomocy „ludnoœci pol-
skiej udzielonej Niemcom w eksterminacji ¯ydów“; w bro-
szurze „Œluby czêstochowskie” czyli „Œmieræ ¯ydom”
Hauptmann uznawa³ za patologiê brak nienawiœci do Po-
laków, stwierdzaj¹c: „Trzeba tych polskich bohaterów
walki Za Wasz¹ wolnoœæ i Nasz¹ nienawidziæ tak samo jak
8
hitlerowców - ich wczorajszych sprzymierzeñców w mor-
dowaniu ¯ydów, dzisiejszych w przygotowywanej kru-
cjacie przeciw Rosji“; w innym miejscu Hauptmann pisa³:
„Niedobitki faszyzmu polskiego to ca³a niemal m³odzie¿
polska i olbrzymia iloœæ starszych, mafi¹ reakcyjn¹ jest
z nastawienia swego, sk³onnoœci i dzia³ania olbrzymia
wiêkszoœæ, jakieœ 80 lub 85, a mo¿e nawet 90 procent lud-
noœci polskiej“; w broszurze roi³o siê od wyzwisk pod ad-
resem „polskich opryszków z krêgu zachodnio-chrzeœci-
jañskiej kultury“, okreœleñ „czarnosecinne- bia³ogwardyj-
skie szmaty” w stosunku do polskiej prasy patriotów na
emigracji; tym donoœniej Hauptmann akcentowa³ swe
poparcie dla komunistycznego rz¹du w Polsce, ubole-
waj¹c tylko, ¿e jest on jeszcze wci¹¿ niepotrzebnie „ob-
ci¹¿ony” i „skrêpowany od wewn¹trz emigracyjnymi lon-
dyñskimi nalecia³oœciami, które utrudniaj¹ mu pracê, które
w ³onie jego stanowi¹ zdecydowanie ujemn¹ pozycjê“.
Do skrajnego nasilenia antypolonizmu w Izraelu do-
sz³o w po³owie lat 50. wraz z coraz liczniej przybywaj¹-
cymi do Izraela emigrantami z Polski, zw³aszcza by³ymi
pracownikami bezpieki i politrukami, którzy pragnêli „ode-
graæ siê” na Polakach za utratê w czasie postalinowskiej
„odwil¿y” intratnych posad piastowanych w polskiej apa-
racie w³adzy; broni¹cy prawdy o Polsce ¯yd z Izraela, by-
³y ppor. AK S. Aronson (pseud. „Rysiek“) w liœcie do A.
Michnika z Tel Avivu 11 II 1994 pisa³: „Jak wiadomo;
w 1955 powsta³ w Jerozolimie Instytut Pamiêci Narodo-
wej Yad Vashem i wkrótce przyst¹pi³ do zbierania rela-
cji o losach ¯ydów podczas wojny. Niektórzy z zajmuj¹-
cych siê tym m³odych historyków byli to komuniœci, wy-
szkoleni w stalinowskiej Polsce. Mieli oni wpojon¹ niena-
9
wiϾ do AK i uwielbienie do AL i innych formacji komu-
nistycznych“; typowe dla opisanych przez Aronsona po-
staw pracowników Yad Vashem s¹ pogl¹dy na temat
Polaków wyra¿one w roczniku „Yad Vashem Studies”
(1957): „Olbrzymia wiêkszoœæ chrzeœcijañskiej ludnoœci
w Polsce chêtnie wspó³pracowa³a z Niemcami, kieruj¹c
siê pragnieniem krwi i bezrozumn¹ nienawiœci¹ do ¯y-
dów. ¯ydzi, którym uda³o siê wymkn¹æ Niemcom, byli be-
stialsko mordowani przez polskich ch³opów lub wydawa-
ni przez nich w rêce Gestapo. A nawet ci ch³opi, którzy
zdecydowali siê ukrywaæ ¯ydów, prêdzej czy póŸniej
mordowali ich dla zrabowania maj¹tku. Tak wiêc wszel-
kie mo¿liwoœci ucieczki by³y od samego pocz¹tku bloko-
wane przez wrog¹ ludnoœæ“; podobne pogl¹dy wyrazili
N. Blumental i J. Kermish w ksi¹¿ce „Resistance in the
Warsaw Ghetto, a Documentary History” (1965): „Stosu-
nek wszystkich warstw spo³eczeñstwa polskiego do gnê-
bienia ¯ydów przez niemieckiego okupanta by³ zasadni-
czo obojêtny. Ku naszemu ubolewaniu spo³eczeñstwo
polskie patrzy³o z ca³kowitym spokojem na mordowa-
nie ¯ydów. Wiêksza czeœæ polskiej ludnoœci, zaœlepiona
w swych katolickich pogl¹dach, traktowa³a ekstermina-
cje ¯ydów jako sprawiedliwa karê za ukrzy¿owanie Je-
zusa. Inni, bardziej trzeŸwi, zwali to mordem masowym,
traktowali jednak jako s³uszne rozwi¹zanie, które oka¿e
siê potem dobrodziejstwem dla odrodzonego pañstwa
polskiego. Nawet Polacy bêd¹cy przeciwnikami faszy-
stowskiego re¿imu i bior¹cy udzia³ w walce zbrojnej
z okupantem dzielili ten anty¿ydowski s¹d, twierdz¹c,
¿e w oswobodzonej Polsce trzeba bêdzie wystawiæ Hi-
tlerowi pomnik za uwolnienie jej od ¯ydów“.
10
Niema³y wp³yw na ukszta³towanie kampanii antypolo-
nizmu na Zachodzie po 1956 i jeszcze silniej po 1968
mieli licznie przybyli tam z Polski w kolejnych falach emi-
gracji ubecy, sêdziowie i prokuratorzy ¿ydowskiego po-
chodzenia, zamieszani w katowanie Polaków w dobie
stalinizmu; czêœæ z nich aktywnie w³¹czy³a siê do antypol-
skiej kampanii na Zachodzie, widz¹c w tym dogodn¹
okazjê z jednej strony do odwrócenia uwagi od swej prze-
sz³oœci, a z drugiej do przedstawienia ofiar komunistycz-
nego terroru, który sami reprezentowali, jako narodu „fa-
szystów” i „antysemitów“; o tej grupie oszczerców wy-
mownie pisa³ intelektualista polskiego pochodzenia ¿yd.
L. Tyrmand w wydanej na emigracji demaskatorskiej „Cy-
wilizacji komunizmu”; ubolewa³, ¿e wielu pracowników
¿ydowskich bezpieczeñstwa pochodzenia wykorzysta³o
nagonkê moczarowsk¹ po marcu 1968 po to, by osi¹œæ
na amerykañskich uczelniach w glorii przeœladowanych
mêczenników, unikaj¹c rozliczenia za swe czyny; A. Za-
krzewski, 1999 powo³any na ministra kultury RP, a niegdyœ
aktywnie zaanga¿owany w dzia³aj¹cej przy prezydencie
L. Wa³êsie Radzie ds. Stosunków Polsko-¯ydowskich ja-
ko jej przewodnicz¹cy, wskaza³ w jednym z wywiadów na
doœæ szczególne Ÿród³o upowszechnienia postaw antypol-
skoœci: „istnieje grupa ludzi, na któr¹ zwrócili mi uwagê
przyjaciele w Izraelu. Nazwali ich poszukiwaczami anty-
semityzmu. Ci ³apacze rekrutuj¹ siê z dawnego aparatu
partyjnego, bezpieki, którym tu by³o dobrze - dywany,
telefony, sekretarka. Wyjechali - i okaza³o siê, ¿e s¹ bez
zawodu. Tu rz¹dzili, a tam? Ta zadra ich uwiera.” (Cha-
my i ¯ydy - rok 1995, Rozmowa R. Walendziaka z prof. A.
Zakrzewskim, „Przegl¹d Tygodniowy“, 2 VIII 1995).
11
III. „WYBIELANIE” NIEMIEC
Stopniowo coraz wa¿niejsz¹ czeœæ kampanii antypo-
lonizmu stanowi³y dzia³ania maj¹ce na celu przyczernie-
nie wojennego obrazu Polski i Polaków w imiê pomniej-
szenia faktycznej odpowiedzialnoœci Niemców i Niemiec;
rolê Niemców zaczêto coraz czêœciej skrywaæ za okreœle-
niem „nazizm” i „naziœci” ; z kolei oszczerstwa dotycz¹-
ce Polaków przybra³y postaæ zwrotu „polskie obozy kon-
centracyjne“, jednoznacznie sugeruj¹cego, ¿e to Polacy
byli g³ównie odpowiedzialnymi za wymordowanie ¯y-
dów; polski uczony pochodzenia ¿ydowskiego L. Hir-
szfeld bardzo wczeœnie, bo ju¿ w czasie wojny, przewi-
dzia³, ¿e Niemcy kiedyœ zechc¹ doprowadziæ do zapo-
mnienia o ich odpowiedzialnoœci na zbrodnie na ¯ydach,
byæ mo¿e nawet z pomoc¹ niemieckich ¯ydów. Wyrzu-
ty za zbrodnie za³atwi¹ zamian¹ na gotówkê lub wp³ywy.
Mo¿e na ministra spraw zagranicznych wezm¹ ¯yda.
I powiedz¹ sami ¯ydzi: „Ciszej nad tym grobem“ („Histo-
ria jednego ¿ycia”, Warszawa 1957); Hirszfeld, rzecznik
jak najpe³niejszej integracji ocalonych ¯ydów z polsko-
œci¹, z niepokojem reagowa³ na antypolskie nastawienie
du¿ej czêœci nacjonalistycznych œrodowisk ¿ydowskich;
w liœcie do J. Borejszy (27 X 1947) tak komentowa³ wy-
raŸn¹ niechêæ czêœci ¯ydów do wspomnianej ksi¹¿ki
i wynik³e st¹d opóŸnienia w wydaniu jej zagranic¹: „Mo-
ja ksi¹¿ka jest apoteoz¹ ¯ydów i ich mêczeñstwa (...)
Nikt siê nie obrazi³ oprócz ¯ydów, a niech mi Pan wierzy,
¿e ¯ydów wyidealizowa³em wiêcej ni¿ innych, i to w³aœnie
ze wzglêdu na ich cierpienia. I dlatego wiem, ¿e prote-
sty ¿ydowskie skierowane s¹ nie przeciwko faktom,
a przeciwko tendencji asymilatorskiej i dowodz¹ jedne-
12
go, ¿e nacjonaliœci ¿ydowscy nienawidz¹ Polaków wiê-
cej ni¿ ¯ydów, i ¿e œwiadomie lub nieœwiadomie id¹
w kierunku proniemieckim, tak jak to zreszt¹ przewidzia-
³em w mojej ksi¹¿ce (...) Nacjonalizm ¿ydowski czyni
wszystko, a¿eby d³oñ wyci¹gniêt¹ odepchn¹æ i a¿eby
nadal stwarzaæ kulturalne getto (...) Je¿eli nie podkreœlam
tych spraw publicznie, to dlatego tylko, by ¯ydom nie
szkodziæ i nie pog³êbiaæ przepaœci, która kopie nacjona-
lizm ¿ydowski pomiêdzy ¯ydami i Polakami” (B. Fija³-
kowska, Borejsza i Ró¿añski. „Przyczynek do dziejów
stalinizmu w Polsce”, Olsztyn 1995).
Ostrze¿enia Hirszfelda zyska³y potwierdzenie; w na-
silaj¹cej siê od po³owy lat 50. akcji oczerniania Polski dla
wybielenia Niemiec uczestniczy³o wiele osób ze œrodo-
wisk ¿ydowskich; pomniejszanie winy Niemiec u³atwia³
nowy stan stosunków miêdzy ¯ydami a Niemcami po
zawarciu (1953) porozumienia miêdzy rz¹dami RFN i Izra-
ela w sprawie odszkodowañ niemieckich dla ¯ydów
(osi¹gnê³o ono sumê kilkudziesiêciu mld USD); pisarz
polskiego pochodzenia ¯yd. A. Rudnicki ju¿ 1960 pisa³
w ksi¹¿ce „Obraz z psem i kotem”, powo³uj¹c siê na re-
ferat W. Bartoszewskiego w „Krzywym Kole”, o nowej
idei lansowanej przez Niemców, i¿ wspó³winowajcami
holocaustu „byli Polacy“.
P. Jasienica w przemówieniu wyg³oszonym podczas
nadzwyczajnego posiedzenia oddzia³u warszawskiego
Zwi¹zku Literatów Polskich (29 II 1968) ostrzega³: „Dzi-
siaj jakikolwiek akcent antysemicki (...) jest wi¹zaniem so-
bie kamienia m³yñskiego na szyi, niczym wiêcej. Bo wy-
starczy siê rozejrzeæ po œwiecie, ¿eby siê zorientowaæ, ¿e
odbywa siê wielki proces zdejmowania odpowiedzialno-
13
œci za zbrodnie z Niemiec hitlerowskich i przerzucania na
nas. O tym pisze prasa na œwiecie, co do nas nie docho-
dzi. Te rzeczy temu procesowi tylko pomagaj¹, dostar-
czaj¹ argumentów.”
Paryska „Kultura” opublikowa³a (V 1968) pe³ne niepo-
koju ostrze¿enia polskiego artysty emigracyjnego, kryty-
ka sztuki i prozaika J. Czapskiego „Spotykamy siê coraz
to we wszystkich krajach ze zjawiskiem u ¯ydów, które
mo¿na by nazwaæ lustrzanym odbiciem naszego rodzi-
mego antysemityzmu - to namiêtny antypolonizm, znów
tylko pewnego od³amu spo³ecznoœci ¿ydowskiej. Wielu
¯ydów nie waha siê Polskê na ka¿dym kroku szkalo-
waæ, i Steiner ze swoj¹ Treblink¹, w której miêdzy inny-
mi opowiada ze szczegó³ami o pogromach w Wilnie,
których nigdy nie by³o, nie jest wcale wyj¹tkiem (...).
Pewni ¯ydzi informuj¹ o Polsce w taki sposób ¿e nied³u-
go œwiat uwierzy, ¿e to nie Niemcy, a Polacy s¹ odpowie-
dzialni za zag³adê ¯ydów“; Czapski zacytowa³ nastêpu-
j¹cy fragment skierowanego do niego listu Polaka z Chi-
cago, ostrzegaj¹cego w zakoñczeniu, ¿e tak oto „odzy-
wa siê nieodwzajemniona mi³oœæ do ¯ydów, do Niemców
i nied³ugo nikt o nas nie bêdzie inaczej myœla³, jak tylko
butcher helpers” [pomocnicy rzeŸnika - J. R. N.).
Ju¿ w latach 60. w sztuce jednego z czo³owych ame-
rykañskich dramaturgów ¿ydowskiego pochodzenia
A. Millera, Incydent Vichy by³a mowa o „polskich obozach
œmierci“, z pominiêciem Niemców, którzy stworzyli obo-
zy koncentracyjne w Polsce; w ksi¹¿ce bardzo popular-
nego w USA pisarza W. Styrona „Wybór Zofii” przedsta-
wiono Polaka, prof. Uniwersytetu Jagielloñskiego, jako
rzekomego twórcê planu likwidacji ¯ydów, usilnie na-
14
mawiaj¹cego hitlerowców do jego realizacji; komentuj¹c
treœæ ksi¹¿ki, znany pisarz i publicysta amerykañski
J. Gardner doda³, ¿e Polacy wspólnie z Niemcami stara-
li siê zlikwidowaæ kilka milionów ¯ydów; 1980 w paryskiej
„Kulturze” (nr 10) zwrócono uwagê na k³amstwa „Wybo-
ru Zofii”, pisz¹c, ¿e ksi¹¿ka ta ukazuje antysemityzm pol-
ski jako jeszcze gorszy od niemieckiego, bo w Niem-
czech antysemitami byli jakoby tylko naziœci; a w Polsce
wszyscy.
IV. ¯YDOWSKI ANTYPOLONIZM W USA
W upowszechnianiu antypolonizmu, fa³szowaniu obra-
zu Polaków i wytworzeniu swego rodzaju „czarnej le-
gendy” Polski na Zachodzie bardzo du¿¹ rolê odegra³y
antypolskie filmy, zw³aszcza wytwory produkcji hollywo-
odzkiej; do najskrajniejszych wybryków ¿ydowskiego
antypolonizmu nale¿a³y k³amstwa telewizyjnego serialu
„Holocaust”, pokazanego po raz pierwszy w amerykañ-
skiej telewizji IV 1978: znalaz³o siê w nim kilka scen skan-
dalicznie zafa³szowuj¹cych obraz Polaków w czasie
II wojny œwiatowej, m.in. scena pokazuj¹ca ¿o³nierzy
w polskich mundurach z orze³kami na rogatywkach, do-
konuj¹cych na polecenie SS egzekucji mieszkañców ¿y-
dowskiego getta; inny fragment filmu komentowa³ w pa-
ryskiej „Kulturze” (III 1979) polski pisarz emigracyjny
W. Odojewski: „Ukoronowaniem zaœ scen znies³awiaj¹-
cych dobre imiê polskiego ¿o³nierza jest zakoñczenie
odcinka trzeciego. Dobrze odkarmiony byczek w pol-
skim mundurze i rogatywce z orze³kiem zjawia siê na
zaimprowizowanej przez dr. Weissa stacji sanitarnej
i próbuje zagnaæ z powrotem do transportu œmierci wy-
rwanych przez doktora z tego¿ transportu ¯ydów. Wymo-
15
wa tej sceny jest tym obrzydliwsza, ¿e sami Niemcy na
próby ratowania przez dr Weissa jego wspó³plemieñ-
ców przymykaj¹ oko”; wystêpuj¹c przy okazji filmu Ho-
locaust przeciw ofensywie antypolonizmu Odojewski ak-
centowa³ m.in.: „Przywyk³em do smutnego faktu, ¿e spo-
ra czêœæ wypowiedzi wspomnieniowych (dzienników,
pamiêtników, tak¿e utworów literackich), pochodz¹cych
z kó³ ¿ydowskiej emigracji ze Wschodniej Europy (zw³a-
szcza w USA) jest Polsce i Polakom bardziej ni¿ niechêt-
na. Móg³bym wymieniæ wiele publikacji ¿ydowskich au-
torów, w których jeœli nie ca³y naród polski obci¹¿ony jest
niemal na równi z hitlerowskimi Niemcami zbrodni¹ eks-
terminacji 6 milionów ¯ydów, to w ka¿dym razie powa¿-
na jego czêœæ, przy ca³kowitej obojêtnoœci, biernoœci czy
nawet wewnêtrznej aprobacie antysemicko nastawionej
reszty. Dawniej przeciera³em oczy ze zdumienia, przywy-
k³em bowiem do myœli, ¿e naród mój nie tylko nie mi¹³
Quislinga i nie przy³o¿y³ rêki do totalnego mordu ¯ydów,
Cyganów i innych narodowoœci, ale, ¿e sam równie¿ na
tej liœcie figurowa³, zbrojnie z okupantem walczy³ i str¹-
ci³ parê milionów obywateli“. (...)
Fala antypolskich oszczerstw szerzy³a siê równie¿
coraz silniej na ³amach periodyków i wydawnictw ksi¹¿-
kowych; H. Fin, w ksi¹¿ce „Accounting for Genocide:
National Responses and Jewish Vrictimization during
the Holocaust” (New York 1979) pisa³a: „Wœród ludnoœci
o silnym antysemickim ruchu lub tradycji nie by³o potrze-
by dystansowania siê. Odór obozów koncentracyjnych
unosi³ siê nad polsk¹ ziemi¹, jednak stra¿nicy mogli byæ
rekrutowani, a mordercy werbowani... Uczynienie ofiar
z ¯ydów mo¿e byæ odpowiednio t³umaczone tylko w po-
16
wi¹zaniu z sukcesami przedwojennego antysemityzmu
wœród narodów europejskich“; wbrew twierdzeniom Fe-
in ¿aden z Polaków nie by³ zatrudniony przez Niemców
jako stra¿nik obozu koncentracyjnego; podjêta przez
Niemców próba rekrutacji Polaków na stra¿ników spe³-
z³a na niczym, gdy¿ nie uda³o siê im uzyskaæ ¿adnego
ochotnika do takiej pracy.
Jednym z g³ównych animatorów kampanii antypol-
skiej jest L. Uris, ¿ydowski pisarz z USA, autor licznych
- pe³nych nienawiœci do Polaków - ksi¹¿ek, w tym kilku
bestsellerów; zyska³y one miliony czytelników, mimo bar-
dzo miernej formy artystycznej; w najs³ynniejszej z jego
ksi¹¿ek („Exodus”, New York 1958) znalaz³a siê infor-
macja, ze „Przez siedemset lat ¯ydzi w Polsce byli pod-
dawani przeœladowaniom najró¿niejszego rodzaju, po-
cz¹wszy od maltretowania po masowe mordy“; wg Uri-
sa nawet po uwolnieniu ziem polskich 1945 od resztek
wojsk hitlerowskich ¯ydzi, którzy ocaleli z zag³ady, nie-
dawni wiêŸniowie Oœwiêcimia, woleli wróciæ za obozowe
druty ani¿eli ¿yæ wœród Polaków; którzy czynili wszystko,
co by³o w ich mocy, aby dokoñczyæ dzie³o ekstermina-
cji zaplanowane przez nazistów; w USA w ci¹gu roku
sprzedano kilka milionów egzemplarzy „Exodusu”, a je-
go ekranizacja filmowa by³a przebojem kasowym;
w osnutej na tle powstania w getcie warszawskiego po-
wieœci „Mi³a 18” (Londyn 1961) Uris po³¹czy³ niechêæ
do Polaków z powielaniem najskrajniejszych fa³szów so-
wieckich na temat najnowszej historii Polski; w ca³ej
ksi¹¿ce Urisa roi siê od uogólnieñ o rzekomych ci¹g³ych
strasznych przeœladowaniach ¯ydów w Polsce; pisze on
m.in., ¿e ju¿ wkrótce po przybyciu Zadów do Polski „roz-
17
pocz¹³ siê plugawy, prawie tysi¹cletni popis ich ciemiê-
¿enia w Polsce. Nigdy nie by³ on powstrzymany, lecz
tylko od czasu do czasu ró¿ni³ siê co do stopnia swej in-
tensywnoœci“; nie wyjaœnia jednak przyczyn, dla których
w³aœnie w tak „okrutnej” Polsce ¯ydzi uparcie szukali
schronienia przez prawie tysi¹c lat, a w XIX w. ¿y³o w niej
„cztery pi¹te œwiatowego ¿ydostwa” (N. Davies); nie oba-
la równie¿ twierdzenia, które postawi³ H. Fast w ksi¹¿ce
The Jews (London 1970), ¿e Polska sta³a siê kolebk¹
nowoczesnego ¿ydostwa; szczególnie oszczercz¹ anty-
polsk¹ wymowê ma powieœæ Urisa OB VII (New York
1971); jej negatywnym bohaterem jest chirurg A. Kelno,
Polak, chrzeœcijanin; antykomunista; po wojnie czczo-
ny jako bohater AK, Kelno zostaje „zdemaskowany”
przez „dzielnego ¯yda” - ubeka N. Goldmarka jako zbro-
dniczy eksperymentator na ¿ydowskich wiêŸniach obo-
zu koncentracyjnego, g³ówny wspó³pracownik Niemca,
p³k. SS, dla którego historycznym pierwowzorem by³ dr
Mengele; akcja powieœci Urisa skupia siê wokó³ dzia³añ
wspomnianego ¯yda-ubeka, który wytropiwszy w Anglii
„krwio¿erczego” Polaka, robi, co mo¿e, aby s¹d brytyj-
ski skaza³ go jako prawdziwe monstrum moralne ; Uris
pisze wrêcz, ¿e „zbrodniczy” Polak cieszy³ siê ³askami sa-
mego H. Himmlera; by³o tak nieprzypadkowo, bo odzna-
cza³ siê on nadzwyczajnym okrucieñstwem wobec ¯y-
dów; „polskie nacjonalistyczne podziemie by³o t¹ sam¹
przedwojenn¹ antysemick¹ klik¹ polskich oficerów“;
w przeciwieñstwie do tych zatrutych antysemityzmem
Polaków - wg Urisa - „by³a czeœæ Niemców, ¿o³nierzy, ofi-
cerów, ksiê¿y, doktorów i zwyk³ych cywili, którzy odma-
wiali wys³uchiwania ludobójczych rozkazów“.
18
W ksi¹¿ce rabina H. M. Shonfelda „The Holocaust vi-
cums Accuse” (New York 1977) znajduje siê stwierdze-
nie: „U ¯ydów w Polsce przyjê³o siê powiedzenie: jeœli Po-
lak spotka mnie na brzegu drogi i nie zabije, to zrobi tak
tylko przez lenistwo“; w Melbourne w Australii publikacji
D. Wilkie jest opis wielkiej libacji urz¹dzonej przez pol-
skich wiêŸniów w obozie koncentracyjnym dla okazania
radoœci z zagazowania ¯ydów; inny ¿ydowski paszkwi-
lant M. Elkins („Forged in Fury”, New York 1971) da³
swoist¹ wersjê zachowania Polaków 1939; wg niego po
polsko-niemieckiej wojnie IX 1939 polscy ¿o³nierze odrzu-
cili karabiny i chwycili za pa³ki, u¿ywaj¹c ich do bicia
¯ydów.
W „naukowej” ksi¹¿ce The Holocaust Years (New
York 1978) znajduje siê zapewnienie: „To nie przez przy-
padek naziœci wybrali Polskê na miejsce eksterminacji ¯y-
dów z Europy. Polska by³a najbardziej dogodnym re-
gionem dla obozów koncentracyjnych, poniewa¿ trwaj¹-
cy od stuleci klimat antysemityzmu w tym kraju prowa-
dzi³ do terroru wobec ¯ydów.”
W jednym z epizodów telewizyjnej wersji „Skrzyde³
wojny” - bardzo popularnego amerykañskiego pisarza
pochodzenia ¿ydowskiego. H. Wouka- Himmler informu-
je A. Hitlera, ¿e „trzy tysi¹ce ¿o³nierzy i oficerów z Einsat-
zgruppen jest gotowych do zabicia ¯ydów z Rosji. Oni bê-
d¹ organizatorami, ale miejscowa ludnoœæ wykona za-
danie. Bo jest wielu ochotników w Polsce“; ¿ydowski an-
typolonizm w USA przybiera najró¿niejsze formy; znalaz³
ujœcie nawet na ok³adce p³yty z utworami I. J. Paderew-
skiego i A. Rubinsteina; jej recenzent W. B. Ober napisa³,
¿e „polski wk³ad do kultury zachodniej zosta³ wniesiony
19
wy³¹cznie przez uchodŸców (...) najzacniejszym osi¹gniê-
ciem Polaków jest chyba przeprowadzenie najlepiej zor-
ganizowanych i najkrwawszych pogromów“ (A. Kapiszew-
ski, „Stereotyp Amerykanów polskiego pochodzenia”,
Wroc³aw 1971 ); XII 1976 w USA dokonano manipulacji
telewizyjnym monta¿em recitalu Cz. Niemena, w³¹czaj¹c
pomiêdzy jego piosenki komentarz o eksterminacji ¯ydów
przez Polaków.
Nastêpne lata, wraz z zacieraniem siê bezpoœredniej
pamiêci o latach wojny, prowadzi³y do coraz bardziej
zdecydowanego zrzucania wspó³odpowiedzialnoœci,
a czêsto nawet wy³¹cznej odpowiedzialnoœci za holo-
caust na Polaków; Niemcy, którzy wielkie sumy zap³aci-
li w ramach odszkodowañ œrodowiskom ¿ydowskim pod-
sycali tê tendencjê; nieprzypadkowo w³aœnie w Niem-
czech wydawano w ogromnych nak³adach najbardziej
antypolskie paszkwile ¿ydowskie, np. „OB VII Urisa”, ¯y-
dowscy autorzy atakuj¹cy Polskê zawsze mogli liczyæ
na bardzo du¿¹ promocjê na niemieckim rynku wydaw-
niczym; w kampanii antypolskiej coraz wiêkszy udzia³
brali ¯ydzi amerykañscy, aby zag³uszyæ w³asne wyrzuty
sumienia z powodu zbrodniczej obojêtnoœci, jak¹ okaza-
li w stosunku do losów ¿ydowskich wspó³braci z Euro-
py Œrodkowo-Wschodniej w czasie I wojny œwiatowej
(...); ataki na Polskê i Polaków s³u¿y³y zacieraniu praw-
dy; fakt, ¿e Polska z woli Niemiec sta³a siê cmentarzy-
skiem kilku milionów ¯ydów, mi¹³ u³atwiæ zrzucanie na ni¹
wspó³odpowiedzialnoœci za ich zag³adê; akcja szkalo-
wania Polaków mia³a równie¿ odwróciæ uwagê od spra-
wy wspó³pracy z Niemcami przewa¿aj¹cej czêœci Juden-
ratów i tysi¹ca cz³onków policji ¿ydowskiej przy depor-
20
towaniu setek tysiêcy ¯ydów do obozów zag³ady; wspó³-
pracê tê napiêtnowa³a w Eichmann w Jerozolimie najs³yn-
niejsza myœlicielka ¿ydowska XX w. H. Arendt; ponadto
za pomoc¹ oszczerstw eliminowano Polaków jako, kon-
kurentów” do martyrologii, konsekwentnie d¹¿¹c do
przedstawienia ¯ydów jako jedynych prawdziwych ofiar
zbrodni nazizmu. (...)
W czasie nasilaj¹cej siê kampanii antypolonizmu mo¿-
na zaobserwowaæ liczne przyk³ady „ucieczki od wdziêcz-
noœci” ¯ydów uratowanych przez Polaków od œmierci,
a po wojnie bez skrupu³ów szkaluj¹cych Polskê i jej mie-
szkañców; jednym z najskrajniejszych antypolskich
oszczerców by³ uratowany przez polskiego ch³opa,
O. Pinkus; w ksi¹¿ce „House of Ashes” pisa³: „nied³ugo
póŸniej mordowanie ¯ydów sta³o siê regularn¹ polityk¹ Ar-
mii Krajowej (...) wszyscy lokalni cz³onkowie Podziemia,
których znaliœmy osobiœcie przyznawali, ¿e mordowali
¯ydów i powiedzieli nam, ¿e Organizacja ta mia³a tajne in-
strukcje, aby nas (¯ydów - J.R.N.) likwidowaæ (J. Mo-
drzejewski, „Genocide of the National Charakter”, „The
Koœciuszko Foundation Monthly News Letter“, 1974, May);
przyk³adem niewdziêcznoœci wobec polskich wybawców
s¹ J. Kosiñski i jego ojciec (Lewinkopf), który za uratowa-
nie ¿ycia przez polskich ch³opów odp³aci³ siê im - wg re-
lacji publikowanych w ksi¹¿ce J. Siedleckiej „Czarny Pta-
sior”- sk³adaniem donosów do NKWD, przyczyniaj¹c siê
do wielu aresztowañ, a czêsto wywózek do ZSRR; sam
Kosiñski zdeformowa³ obraz polskiej spo³ecznoœci ch³op-
skiej w paszkwilanckiej ksi¹¿ce „Malowany ptak”, wœród
rzeczników antypolonizmu znaleŸli siê tak¿e uratowani
przez Polaków w czasie wojny M. Marzyñski, twórca os³a-
21
wionego antypolskiego filmu Shtetl i Y. Eliach pomys³o-
dawczyni oszczerstwa o „akowcach-dzieciobójcach“.
Jaskrawym przyk³adem „ucieczki od wdziêcznoœci”
jest postawa A. H. Foxmana, dyrektora ¿ydowskiej Anty-
dyfamacyjnej Ligi w USA; Foxman uratowany w czasie
wojny przed zag³ad¹ przez Polaków stwierdzi³ w „Refle-
ksjach” opublikowanych z okazji 50. rocznicy uratowania
¯ydów w Danii, i¿: „Piêædziesi¹t lat temu rz¹d polski za-
niecha³ przeszkodzenia metodycznej likwidacji ¿ydow-
skiej ludnoœci“; sprzeciwi³ siê on poznaniu nagrody J.
Korczaka s³ynnemu historykowi amerykañskiemu R.C.
Lukasowi, zarzucaj¹c mu „pomniejszanie skali antysemi-
tyzmu w Polsce przed wybuchem wojny“ oraz„ogromne
przesadzenie liczb Polaków bior¹cych udzia³ w odwa¿-
nych akcjach maj¹cych na celu ratowanie ¯ydów pod-
czas wojny.”
Ogromne szkody wyrz¹dzone obrazowi Polski i Po-
laków przez ofensywê antypolonizmu by³yby du¿o mniej-
sze, gdyby Polskê reprezentowa³y rz¹dy i dyplomaci
dbaj¹cy o obronê dobrego imienia Polski na zewn¹trz;
jednak przez kilkadziesi¹t lat na czele PRL-u sta³y oso-
by zainteresowane w zohydzaniu w³asnego narodu za
granic¹ aby przez piêtnowanie jego „nacjonalizmu”
i „anarchicznoœci“ uzyskiwaæ rozgrzeszenie za swój to-
talitarny styl rz¹dzenia; widoczne by³o to w czasie rz¹dów
ekipy gen. W. Jaruzelskiego, która za wszelk¹ cenê, na-
wet poprzez „donosy na Polaków” za granic¹; stara³a
siê usprawiedliwiæ wprowadzenie stanu wojennego i zwi¹-
zanych z nim represji; typowe pod tym wzglêdem by³o
zachowanie samego Jaruzelskiego, który bêd¹c premie-
rem polskiego rz¹du, posun¹³ siê za granica do oskar-
22
¿enia „Solidarnoœci” o rzekomy antysemityzm; wysun¹³
je podczas spotkania z przywódcami amerykañskich ¯y-
dów jesieni¹ 1985; informacje na ten temat pod¹³ A.
Smolar w podziemnym ,,Aneksie“ (1986, nr 41-42).
1987 dosz³o do otwartego zaanga¿owania siê kra-
kowskiego „Tygodnika Powszechnego” po stronie œro-
dowisk podwa¿aj¹cych dobre imiê Polski i negatywnie
deformuj¹cych obraz stosunków polsko-¿ydowskich
w II wojnie œwiatowej.; 22 II 1987 „Tygodnik Powszech-
ny” wydrukowa³ tekst J. B³oñskiego „Biedni Polacy pa-
trz¹ na getto”, podtrzymuj¹cy oskar¿enia Polaków
o wspó³odpowiedzialnoœæ za holocaust ¯ydów; B³oñski
pisa³ o rzekomym „moralnym zdziczeniu spo³ecznoœci
polskiej podczas wojny“ i stwierdza³, ¿e sami Polacy by-
li jakoby bliscy zbrodni ludobójstwa i tylko w ostatniej
chwili „Bóg nasz¹ rêkê zatrzyma³“ (...)
Fatalny dla Polski i Polaków po wojnie okaza³ siê
œwietnie funkcjonuj¹cy w praktyce codziennej „sojusz
antypolonizmów“, powi¹zanych wspólnym interesem
znies³awiania narodu polskiego; z jednej strony niejed-
nokrotnie po wojnie wystêpowa³a wspó³zale¿noœæ mie-
dzy antypolonizmem sowieckim a ¿ydowskim, który czê-
sto by³ inspirowany w³aœnie przez sowieckie agentury
i prosowieckich propagandystów na Zachodzie; z drugiej
strony zaœ bardzo szybko zaznaczy³o siê maksymalne
wrêcz wspó³dzia³anie antypolonizmu ¿ydowskiego, i an-
typolonizmu o rodowodzie niemieckim; znamienny by³
fakt, ¿e jednym z najskrajniejszych rzeczników antypolo-
nizmu w Anglii lat 80. by³ znany brytyjski potentat praso-
wy, z pochodzenia czeskiego ¯yd, R. Maxwell, jak obe-
cnie wiadomo podwójny agent wywiadu sowieckiego
23
i izraelskiego; bêd¹c wydawc¹ panegirycznej biografii -
albumu gen. W Jaruzelskiego, równoczeœnie wyró¿nia³
siê skrajnymi negatywnymi uogólnieniami na temat Po-
laków jako narodu, m.in. podczas organizowanej 10-13
lipca 1988 wielkiej konferencji na temat zag³ady ¯ydów
podczas II wojny œwiatowej Maxwell powiedzia³: „Polacy
byli i nadal w pewnej mierze s¹ najwœcieklejszymi anty-
semitami - jest faktem, ¿e byli obecni wokó³ owych obo-
zów, widzieli i aprobowali wszystko, co siê w nich dzia-
³o, ¿yli w ich pobli¿u i nie uczynili nic, b¹dŸ dos³ownie nic,
aby to powstrzymaæ“; w bardzo popularnym bryt. czaso-
piœmie m³odzie¿owym „The Face“, .wkrótce po og³osze-
niu stanu wojennego w Polsce napisano, ¿e w czasie
II wojny œwiatowej. Polacy walnie pomagali hitlerowcom,
tworz¹c oddzia³y „Polskich Niebieskich“, „szczególnie
gustuj¹cych w niszczeniu getta’’, (s³owa te ukaza³y siê
w tekœcie wspó³pracowniczki „The Face“, zadeklarowa-
nej komunistki J. Burchill).
Nieprzypadkowo atak na Polaków i Koœció³ katolicki
w Polsce przypuszczony zosta³ w filmie „Shoah”, zreali-
zowanym przez zwi¹zanego z francusk¹ partia komuni-
styczn¹ C. Lanzmanna; obci¹¿a³ on Polaków rzekoma ;
wspó³win¹ za eksterminacje ¯ydów, zarzucaj¹c im obo-
jêtnoœæ wobec losu mordowanych ¯ydów; Lanzmann
rozmyœlnie pomin¹³ przy tym ukazanie wojennej pomo-
cy Polaków dla ¯ydów („¯egota“ i in.); antypolskie defor-
macje filmu „Shoah” zosta³y ostro skrytykowane m.in.
przez W. Bartoszewskiego, G. Herlinga-Grudziñskiego,
emigracyjnego historyka J. Garliñskiego, J. Turowicza
(1985), N. Daviesa, wybitnego izraelskiego naukowca
I. Shahaka, g³oœnego francuskiego libera³a ¿ydowskie-
24
go pochodzenia G. Sormana; znaleŸli siê jednak nawet
w Polsce zdecydowani obroñcy antypolskiego filmu Lan-
zmanna, na czele z J. Kuroniem (w podziemnym tygodni-
ku „Mazowsze“, nr 145, 7 XI 1985).
Jednym z najskrajniejszych przejawów antypoloni-
zmu wœród publikacji naukowych by³a szeroko rozrekla-
mowana ksi¹¿ka pochodz¹cej z Polski ¯ydówki C. Stop-
nickiej-Heler „On the Edge of Destruction. Jews of Poland
between the two World Wars” (New York l980); g³osi³a
ona jakoby ¯ydzi w Polsce Niepodleg³ej 1918-39 byli
oddawani skrajnym przeœladowaniom i znajdowali siê
w ich rezultacie „na skraju katastrofy“; Niemcy nazistow-
skie zaœ tylko dokoñczy³y, i to z polsk¹ pomoc¹, dzie³a
rozpoczêtego jakoby przez „polskich antysemitów“;
podobna by³a wymowa ksi¹¿ki „Juifs en Pologne” (1980)
P. Korca; autor ten, niegdyœ marksistowski historyk ³ódz-
kiego ruchu robotniczego, emigrant z 1968, g³osi³ z em-
faz¹: „Nie wydaje nam siê przesadn¹ konkluzja, ¿e los
zgotowany ¯ydom polskim przez Polskê miêdzywojen-
n¹ przyczyni³ siê do umo¿liwienia ogromnej tragedii,
która ich spotka³a pod jarzmem hitlerowskim.“
Tego typu skrajne antypolskie uogólnienia w odnie-
sieniu do II Rzeczpospolitej nie s¹ wcale odosobnionym
przypadkiem wœród ¿ydowskich „naukowców“, „histo-
ryków“; jak twierdzi³ jeden z najwybitniejszych ¿ydow-
skich badaczy historii Polski lat 1918-39
E. Mendelsohn: „Postawa wiêkszoœci uczonych ¿y-
dowskich by³a i nadal tak¹ pozostaje, ¿e Polska miêdzy-
wojenna by³a krajem skrajnie antysemickim, byæ mo¿e
nawet wyj¹tkowo antysemickim. Twierdz¹ oni, ¿e polskie
¿ydostwo by³o w latach 1920 i 1930 w stanie sta³ego i alar-
25
muj¹cego upadku, i ¿e w latach 1930-tych zarówno pol-
ski régime jak i polskie spo³eczeñstwo prowadzi³o zajad³¹
i coraz bardziej pomyœln¹ wojnê przeciwko ¿ydowskiej
ludnoœci. Odnosi siê czasem wra¿enie czytaj¹c prace tych
autorów, ¿e ¿ydowskie ¿ycie w Polsce bylo koszmarem
prawie codziennych pogromów, poni¿enia i rosnacej nê-
dzy. Jest tak u starszego pokolenia zydowskich naukow-
ców (Lestchinsky, Mahler, Trunk i Linder), a z m³odszych
u Korca, I. Meltsera, C. Heller.“ (wg tekstu Mendelsohna
w ksi¹¿ce The Jews in Poland Oxford 1986).(...)
W wyd.1986 w Tel Avivie, a 1989 w Oksfordzie ksi¹¿-
ce S. Willenberga „Surviving Treblinka” znalaz³y siê
oszczercze opisy, szkaluj¹ce ¿o³nierzy powstania war-
szawskiego jako rabusiów gwa³c¹cych kobiety i mordu-
j¹cych kobiety i dzieci; 1988 w Londynie ukaza³a siê jed-
na z najbardziej paszkwilanckich antypolskich ksi¹¿ek,
pseudonaukowych praca I. Rubina „¯ydzi w £odzi pod
niemieck¹ okupacj¹ 1939-1945”; autor pisze: „Getta i obo-
zy by³y otoczone przez obcy, niechêtny, a najczêœciej
wrogi œwiat, gdzie chmary „szmalcowników“, donosicie-
li i dzieci, polskich dzieci, czyha³y na ka¿dego ¯yda, który
wydosta³ siê zza murów. W tym œwiecie nie by³o ¿adnej
szansy uzyskania pomocy i broni do walki z okupantami,
ale nawet mo¿liwoœci ukrycia siê w razie ucieczki. Stosu-
nek Polski Podziemnej i ca³ej prawie ludnoœci polskiej
do ¯ydów powodowa³, ¿e getto i obóz koncentracyjny by-
³y jedynymi miejscami na œwiecie, które dawa³y ¯ydom ni-
k³¹ nadziejê i szansê na przetrwanie.’’ (cyt. za: L. ¯e-
browski, Paszkwil „Wyborczej ”, Warszawa 1995).
Jednym z najwiêkszych rzeczników antyponizmu jest
¿ydowski pisarz H. Grynberg; w kolejnych ksi¹¿kach
26
(„¯ycie osobiste”, „Dziedzictwo” i in.) i wywiadach chêt-
nie przypomina ojca zabitego przez prymitywnego, pa-
zernego ch³opa, natomiast coraz czêœciej pomija fakt, ¿e
on sam i jego matka zostali uratowani dziêki Polakom,
o których (Pszczó³kowska, Orliñscy) pisa³ jeszcze w „Woj-
nie ¿ydowskiej” (1965), a obecnie pomija ich zas³ugi; hi-
storia Warszawy w czasie wojny to wg Grynberga tylko
tragedia getta warszawskiego, a nie œmieræ tysiêcy Po-
laków i zniszczenie polskiego dorobku materialnego i kul-
turalnego; w oczach Grynberga to nie Niemcy wzboga-
cili siê na rabunku mienia polskiego i ¿ydowskiego, lecz
Polacy dorobili siê na tragedii ¯ydów; w „¯yciu osobi-
stym” Grynberg twierdzi, ¿e to Polacy wycisnêli z ¯y-
dów zamkniêtych w getcie uciu³ane przez wieki oszczêd-
noœci pokoleñ w zamian za m¹kê, kartofle i kaszê; War-
szawa wg Grynberga - dziêki temu sta³a siê najbogat-
szym miastem Europy, prawdziwym Eldorado, gdzie za
bezcen mo¿na by³o zdobyæ ¿ydowskie futra, z³oto, bry-
lanty; podobnie dorobili siê wg Grynberga Polacy z oko-
lic innego getta krakowskiego, bia³ostockiego itp.;
w ksi¹¿ce „Szkice rodzinne”, atakuj¹c „polskich antyse-
mitów“, Grynberg wysnu³ uogólnienie: „Tutaj wolnoœæ
czêsto uto¿samiano z wolnoœci¹ czepiania siê ¯ydów“.
Lata 90. przynios³y wyraŸne nasilenie fali antypoloni-
zmu w skali œwiatowej; Polacy jako znacz¹cy liczebnie na-
ród, w przewa¿aj¹cej czêœci katolickiej maj¹ wielu wro-
gów, zainteresowanych ich os³abieniem, pocz¹wszy od
niema³ej czêœci œrodowisk w Rosji, pragn¹cych przy-
wrócenia potêgi imperialnej swego kraju; A. Chajewski
s³usznie pisa³ w kontekœcie polityki rosyjskiej o swego ro-
dzaju antypolonizmie kompensacyjnym, czy te¿ raczej
27
antypolonizmie nieczystego sumienia, stwierdzaj¹c, ¿e
wynika on ze spychanego w podœwiadomoœæ poczucia
ogromu krzywd wyrz¹dzonych Polsce, w zwi¹zku z czym
w reakcji obronnej istnieje zapotrzebowanie na kontroskar-
¿enia Polski i Polaków (A. Chajewski, Antypolonizm wscho-
dni
, „Nasza Polska“, 24 XII 1997); typowa pod tym wzglê-
dem jest skrajnie awanturnicza antypolska dzia³alnoœæ
W. ¯yrynowskiego; agentury ros. na Zachodzie s¹ zain-
teresowane dalszym podtrzymywaniem godz¹cych w Pol-
skê i Polaków oszczerczych mitów, inspirowanych w swo-
im czasie przez sowiecki wywiad i propagandê, zw³a-
szcza fa³szów o polskim antysemityzmie; wnikliwej ana-
lizy Ÿróde³ obecnej fali antypolonizmu w USA dokona³
amerykañski naukowiec P. Gottfried w przedrukowanym
w Polsce na ³amach „Rzeczpospolitej“ (dodatek „Plus-mi-
nus“,1-2 II l997) szkicu „Polonofobia” pisa³ on, i¿: „Wiêk-
szoœæ agresywnych antypolskich wyst¹pieñ (...) nosi na
sobie piêtno czasów imperium sowieckiego. To rozpada-
j¹ce siê mocarstwo pozostawi³o po sobie propagandowe
mity, które jeszcze ci¹¿a na narodzie polskim i gmatwa-
j¹ dyskusjê nad jego przesz³oœci¹. I tak zajêcie Polski
przez Stalina widziane jest jako nader szczêœliwe wyda-
rzenie, które powstrzyma³o anty¿ydowskie pogromy
i zneutralizowa³o katolicki charakter Polaków. Natomiast
Sowieci nigdy nie s¹ odpowiedzialni za wzniecony przez
siebie antysemityzm. Oni wkroczyli do Polski w³aœnie po
to, by zlikwidowaæ polskich nazistów, którzy - w przeciw-
nym przypadku - dokoñczyliby robotê Hitlera“.
Istniej¹ znacz¹ce enklawy antypolonizmu tak¿e w in-
nych krajach s¹siaduj¹cych z Polsk¹ (poza Rosj¹); najnie-
bezpieczniejsze s¹ utrzymuj¹ce siê wci¹¿ liczne przejawy
28
antypolonizmu w Niemczech; pomimo wczeœniejszego
deklarowania przez Niemcy swej chêci odgrywania roli
„adwokata“ Polski w jej stosunkach z NATO i Uni¹ Euro-
pejsk¹, w niektórych bardzo wp³ywowych œrodowiskach
niemieckich widoczne s¹ postawy antypolskie; istniej¹
tak¿e ró¿norodne przejawy antypolonizmu w niektórych
wp³ywowych œrodowiskach Ukrainy, Bia³orusi i Litwy; naj-
bardziej niebezpieczne dla Polski jest jednak ustawiczne
pogarszanie obrazu Polski i Polaków w skali miêdzyna-
rodowej na skutek powstaj¹cych przede wszystkim w USA
licznych antypolskich filmów, publikacji ksi¹¿kowych i pra-
sowych; szczególnie wielkie szkody obrazowi Polski i Po-
laków przynios³y takie filmy jak, „Lista Schindlera”, obej-
rzana przez ponad 65 m1n widzów, czy „Shtetl”; w latach
90. pojawi³o siê równie¿ dziesi¹tki ksi¹¿ek i setki publika-
cji prasowych, przedstawiaj¹cych Polaków jako antyse-
micki „naród szmalcowników“ i przemilczaj¹cych prawdê
o pomocy Polaków dla ¯ydów w czasie wojny.
Skrajnie antypolski ton cechowa³y (liczne enuncja-
cje ¿ydowskiego laureata Nagrody Nobla E. Wiesela;
przemawiaj¹c 1993 w Montrealu, powiedzia³ on, ¿e „za-
pamiêta³“ jak warszawiacy „zabawiali siê“, kiedy pali³o siê
getto; w przedmowie do pamiêtnika Vladka Meeda, oca-
la³ego z getta warszawskiego, napisa³: „Co prawda, tu
i tam mo¿na by³o znaleŸæ dobrego obywatela, którego
wspó³praca mog³a byæ kupiona za ¿ydowskie pieni¹dze.
Ale ilu serdecznych, rzetelnych Polaków mo¿na by³o
znaleŸæ w tamtym czasie w Polsce. Bardzo niewielu.“
(cyt. za: Raport Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Toronto
1995, na temat antypolskich uprzedzeñ w Kanadzie);
23 IV 1995 na ³amach „Boston Glob“ zacytowano s³owa
29
Wiesela: „Proszê, to nie powinno staæ siê czynnikiem,
który sk³oni was do nienawidzenia Polaków, Wêgrów,
czy Niemców za to, co zrobili“; znamienne, ¿e Polaków
Wiesel wymieni³ na pierwszym miejscu wœród narodów,
które ¯ydzi maj¹ powody nienawidziæ. M. Drucker
w ksi¹¿ce Rescuer: Portrait of Moral Courage in the Ho-
locaust, opublikowanej z pomoc¹ „The Jewish Founda-
tion for Christian Rescuers of the Anti-Defamation League
pisa³, ¿e: „Ludzie w Polsce, kraju niepodleg³ym tylko
przez krótki okres, byli zale¿ni w dzia³aniu od nakazów
armii okupacyjnej“, a „polskie dzieci polowa³y na ¯ydów
dla sportu“.
Wiosn¹ 1993 w wydawanym w Kanadzie magazynie
„Intercom“ ukaza³ siê artyku³ A. Hirchzona, miêdzyna-
rodowego przewodnicz¹cego Marszu ¯ywych; Hirchzon
ca³kowicie przemilcza³ okupacjê i martyrologiê Polaków
w czasie wojny, zrzucaj¹c za to na nich winê za holocaust
¯ydów; Marsz ¯ywych ma byæ wg Hirchzona celebracj¹
zwyciêstwa nad Polakami, którzy dziœ pokutuj¹ swoj¹
nêdz¹ za swój antysemityzm z przesz³oœci; ¿ydowski au-
tor g³osi³ studentom bior¹cym udzia³ w Marszu, i¿ bêd¹
„nienawidziæ (Polaków - J.R.N.) za ich udzia³ w okru-
cieñstwach, ale bêdziemy mieli nad nimi litoœæ wobec ich
nêdznego ¿ycia obecnie. Nie dajmy siê ponosiæ negatyw-
nym emocjom. Wygraliœmy wojnê, jesteœmy w stanie
odbyæ tam marsz“; w „Canadian Jewish News“ (24 IX
1992) podano doœæ szczególne wypowiedzi ¿ydowskiej
studentki, bior¹cej udzia³ w Marszu ¯ywych do obozów
zag³ady na terenie Polski; mówi¹c o obozie koncentra-
cyjnym na Majdanku, zwraca³a siê ona mentorsko do
Polaków z zapytaniem:
30
„Gdzie byli wasi rodzice ... bezpieczni w tym domu,
podczas gdy wiêŸniowie brani byli do komór gazowych“;
najwyraŸniej nie wiedzia³a, ¿e 1 /3 wiêŸniów Majdanka sta-
nowili Polacy; w dalszej czêœci tekstu ¿ydowska student-
ka zapytywa³a „Czy oni (Polacy - J.R.N.) œpiewali, kiedy
6 milionów moich wspó³braci by³o palonych?“, „Czy oni
powiadomili kogoœ, co siê dzieje, czy te ¿ycia mog³y byæ
ocalone“; ¿ydowska studentka wykaza³a siê ignorancj¹,
podobnie jak wydawca „Canadian Jewish News“, bo-
wiem to g³ównie polskie podziemie poprzez radio i ku-
rierów, a tak¿e Rz¹d Polski w Londynie stara³y siê zaa-
larmowaæ œwiat o tragedii ¯ydów; przyznaj¹ to tak wybit-
ni historycy ¿ydowscy, jak W. Laqueur (w ksi¹¿ce„ The
Terrible Secret”); Polacy nie ponosz¹ winy za skrajn¹
inercjê aliantów i amerykañskich œrodowisk ¿ydowskich
w tej sprawie (antysemityzm a holocaust). (...)
10 V 1993 bardzo wp³ywowy amerykañski tygodnik
„Time“ napisa³, jakoby „wielu Polaków s³u¿y³o w hitlerow-
skich oddzia³ach SS“, a teraz „bez skrupu³ów pobiera-
j¹ emerytury za sw¹ dawn¹ s³u¿bê od rz¹du niemieckie-
go“; przez wiele miesiêcy „Time“ odmawia³ sprostowa-
nia tych informacji mimo interwencji œrodowisk polonij-
nych w tej sprawie; na pró¿no redaktor naczelny polo-
nijnego pisma „Zgoda“ W. A. Wierzewski powo³ywa³ siê
w liœcie otwartym do redaktora „Time’’ na fundamental-
ne prace o historii SS pióra G.H. Steina i G. Reitlingera,
z których wynika³o, ¿e w formacjach SS, obok rdzennych
Niemców, s³u¿y³o m. in. 40 tys. Holendrów i Wêgrów, 8
tys. Norwegów, 6 tys. Duñczyków, nawet 100 Anglików,
nie by³o w nich natomiast ani jednego Polaka; dopiero
po pó³torarocznej kampanii protestów „Time“ zgodzi³
31
siê opublikowaæ sprostowanie tej zmyœlonej informacji
(„Time“, 21 XI I994).
Zdominowane przez amerykañskich i kanadyjskich
¯ydów dzienniki i czasopisma fa³szuj¹ce obraz Polski
i Polaków bardzo czêsto nie chc¹ drukowaæ ¿adnych
polskich sprostowañ; ewentualnym publikacjom sprosto-
wañ towarzysz¹ niekiedy skrajnie nieuczciwe chwyty; np.
III 1995 znany ze skrajnie antypolskich tekstów najwiêk-
szy kanadyjski dziennik „Toronto Star“ po d³u¿szej zw³o-
ce zamieœci³ wywa¿ony, prostuj¹cy fa³sze wokó³ sporu
oœwiêcimskiego, artyku³ H. Sokolskiej, przewodnicz¹cej
Kongresu Polonii Kanadyjskiej okrêgu Toronto, a w jego
s¹siedztwie uderzaj¹c¹ w Sokolsk¹ karykaturê, przed-
stawiaj¹c¹ kobiec¹ twarz z bia³ym or³em na czole, z lewym
okiem roni¹cym ³zê, podczas gdy z prawego, szelmow-
sko przymru¿onego wyziera³a swastyka; „Taki obrazko-
wy komentarz do artyku³u o martyrologii Polaków nie-
¯ydów by³ jaskrawym pogwa³ceniem etyki dziennikar-
skiej“ - komentowano w korespondencji z Kanady, publi-
kowanej na ³amach „Rzeczpospolitej“ (20 V 1995); III
1995, wkrótce po artykule Sokolskiej, równie¿ na ³amach
„Toronto Star“ wyeksponowano tekst mieszkaj¹cego
w Willowdale A. Kendalla; przekonywa³ on czytelników, ¿e
wiêkszoœæ Polaków jakoby zajmowa³a wrog¹, a w naj-
lepszym razie biern¹ postawê w czasie zag³ady pol. ¯y-
dów; wielka czêœæ ludnoœci polskiej, wg Kendalla, z du-
¿ym zapa³em pomaga³a nazistom w mordowaniu ¯ydów;
jak stwierdza³ Kendall: „To nic, ¿e Polska nie sformowa-
³a ¿adnej jednostki SS. Nie by³o takiej potrzeby, poniewa¿
Armia Krajowa i polska policja z chêci¹ wydawa³y ¯ydów
nazistom, lub te¿ zabija³y ich z w³asnej inicjatywy. AK
32
i polski rz¹d na wychodŸstwie celowo opóŸnia³y doniesie-
nia o zag³adzie i apele o pomoc dla ¯ydów w getcie. AK
i rz¹d przechwytywa³y równie¿ pomoc, jak¹ œwiatowe ¿y-
dostwo s³a³o do Polski“; wg Kendalla tylko nieliczna gru-
pa Polaków mia³a doœæ serca, by wesprzeæ gin¹cych ¯y-
dów; posun¹³ siê on do stwierdzania, i¿ to, ¿e Sowieci nie
pomogli Polakom w ich powstaniu warszawskim, mo¿na
uznaæ ze wzglêdu na polski stosunek do ¯ydów jako ro-
dzaj „poetyckiej sprawiedliwoœci“.
10 IV 1995 dosz³o do antypolskiego wyst¹pienia ra-
bina E. Rosenzweiga z wp³ywowej Agudath Shalom
w Stamford, jednej z najbogatszych ¿ydowskich kon-
gregacji w USA; Rosenzweig stwierdzi³: „Nie ma w¹tpli-
woœci i potwierdzaj¹ to wszystkie autentyczne dokumen-
ty historii, ¿e antysemityzm w Polsce by³ ju¿ w stanie
dojrza³ym w czasie II wojny œwiatowej i to wyjaœnia, dla-
czego tak wiele obozów i krematoriów ulokowano w ser-
cu Polski“; 11 V 1995 w „Canadian Jewish News“ uka-
za³a siê antypolska wypowiedŸ rabina R. P. Bulki: „Jak
ktoœ mo¿e jechaæ do Polski, kraju przesyconego antyse-
mityzmem, który tak chêtnie wspó³pracowa³ z nazistami
w przeprowadzanym z zimn¹ krwi¹ mordowaniu ¯y-
dów?“; 30 VI 1995 rabin S. Klass wyst¹pi³ na ³amach
najwiêkszego ¿ydowskiego tygodnika w USA „Jewish
Press“ ze szkaluj¹cym Koœció³ katolicki w Polsce stwier-
dzeniem, i¿: „tylko 50 lat up³ynê³o od czasu, gdy trzy
miliony polskich ¯ydów zginê³o z r¹k nazistów, wspiera-
nych aktywnie lub milcz¹co przez wielu Polaków, w tym
ksiê¿y katolickich“; wiadomo, ¿e nie tylko nie by³o przy-
padków polskich ksiê¿y pomagaj¹cych nazistom, lecz
przeciwnie - tysi¹ce duchownych polskich zginê³o z r¹k
33
hitlerowskich, w tym liczni ksiê¿a i zakonnice (m.in. 8
sióstr szarytek) za pomaganie ¯ydom.
Ofiar¹ zafa³szowañ kampanii antypolonizmu szcze-
gólnie czêsto pada AK; wiele ksi¹¿ek ¿ydowskich autorów
zawieraj¹cych k³amstwa o polskim podziemiu zbrojnym
ukaza³o siê w Kanadzie; w wydanej 1993 przy finansowej
pomocy kanadyjskiego ministerstwa ds. wielokulturowo-
œci ksi¹¿ce A. Steina „Hidden Children, Forgotten Survi-
vers of the Holocaust” znajduje siê zdanie: „AK, pronazi-
stowska, nienawidz¹ca ¯ydów polska organizacja ekstre-
mistyczna, która wyszukiwa³a i zabija³a ¯ydów.“; w ksi¹¿-
ce ¿ydowskiej autorki F. Schulman (dawniej F. £azebnik,
by³ej cz³onkini sowieckiej brygady partyzanckiej im. O³o-
towa znalaz³y siê stwierdzenia: „¯ydowscy partyzanci,
odnajdywali siê w lasach, walcz¹c z mnóstwem lokal-
nych band, popieranych przez Nazistów, które by³y szcze-
gólnie antysemickie i zawsze uwa¿a³y na ¯ydów. By³y to
ró¿ne grupy bandyckie: Akowcy, Bulbowcy, Banderow-
cy i W³asowcy.“ (F. Shulman, A. Partisan. S. Memoir -
„Woman of the Holacaust”, Toronto l995); P. Silverman,
D. Smuschkowitz i P. Smuszkowicz pisali w wyd. l992
ksi¹¿ce „From Victims to Victors” o ¿o³nierzach AK: „Je-
¿eli Niemcom powiod³oby siê na froncie rosyjskim, mie-
li rozkaz przy³¹czyæ siê do nich i og³osiæ woln¹ Polskê. Je-
œli wygrywaliby alianci, przy³¹czyliby siê zamiast tego do
nich (...) AK by³a skrajnie antysemicka. W wielu czêœciach
Polski brali oni udzia³ w masowych egzekucjach ¯ydów.
W innych miejscach zabijali ¯ydów dla ich kosztownoœci.
Kiedy wreszcie sta³o siê jasne, ¿e Niemcy przegrali woj-
nê, wiele oddzia³ów AK posz³o do lasów, gdzie uda³o im
siê zamordowaæ tysi¹ce bezbronnych ¯ydów (...) Nie-
34
bezpieczeñstwo ze strony AK by³o dla nas du¿ym proble-
mem (...) musieliœmy siê obawiaæ o nasze bezpieczeñstwo
zarówno w dzieñ (ze strony Niemców), jak i w nocy (ze
strony AK). Wielu ¯ydów straci³o ¿ycie z rêki partyzantów
AK, w szczególnoœci oddzia³u genera³a Kamiñskiego“;
relacjonuj¹cy te antypolskie oszczerstwa L. ¯ebrowski, ba-
dacz dziejów dziejów NSZ i AL, pisa³: „Brigade-führer SS
Kamiñski by³ dowódc¹ kolaboracyjnej formacji rosyjskiej
RONA (Russkaja Oswoboditelnaja Narodnaja Armia),
która zas³ynê³a pacyfikacjami ludnoœci cywilnej na Bia³o-
rusi i w powstañczej Warszawie. Robienie z niego AK-
owca to nie jest zwyk³a omy³ka. Ale có¿ ¯ydzi powiedzie-
liby np. na nazwanie Mordechaja Anielewicza dowódc¹
oddzia³u SS, pacyfikuj¹cego getto? A by³oby to tylko od-
wrócenie sytuacji“.
W recenzji ze wspomnieñ (wyd. 1993 przez University
of California) Y. Zuckermana, by³ego ¿ydowskiego bojow-
nika walk w getcie warszawskim, opublikowanej na ³a-
mach tak znacz¹cego periodyku, jak „New York Times
Book Review“ (23 V 1993) pisano: „Autor potwierdza, ¿e po
wojnie Armia Krajowa dokoñczy³aby dzie³a Hitlera. Mo¿na
sobie wyobraziæ, co spotka³oby ostatnich ¯ydów, gdyby po-
zostali - jest oczywiste, ¿e AK by ich wymordowa³a“.
Ataki czêœci ¯ydów w Kanadzie na AK s¹ nadal kon-
tynuowane; w montrealskiej „The Gazette“ (6 X 1999) za-
mieszczono kolejn¹ napaœæ polskiego ¯yda na AK,
S. Zoltak zosta³ uratowany w czasie wojny od zag³ady
przez polsk¹ rodzinê chrzeœcijan; teraz twierdzi, ¿e w cza-
sie wojny polowali na niego zarówno Polacy, jak i Niem-
cy, „w ostatnich miesi¹cach (wojny - J.R.N.) poluj¹cymi
byli g³ównie cz³onkowie polskiej Armii Krajowej (...) Gdy
35
Armia Krajowa by³a tworzona za b³ogos³awieñstwem pol-
skiego rz¹du na emigracji, to intencje by³y uczciwe. Ale
to, w co ona siê przekszta³ci³a by³o potworem (monster).“
Rozmiary fanatycznych antypolskich uprzedzeñ nie-
których ¿ydowskich. szowinistów dobrze zilustrowa³ J.
Jastrzêbowski w korespondencji z Kanady publikowanej
na ³amach „Rzeczpospolitej“ (20 V 1995); pisa³ on: „La-
tem ubieg³ego roku, w Toronto, mój s³u¿bowy znajomy,
izraelski korespondent powa¿nej amerykañskiej, sieci ra-
diowej (ca³a jego rodzina zginê³a w obozach œmierci) po-
wiedzia³ mi: „Za to, co Niemcy i Polacy zrobili z ¯ydami
w czasie wojny, oba kraje powinno siê zabetonowaæ i ¿a-
l¹c asfaltem, zaœ mieszkañców pogrzebaæ dziesiêæ stóp
pod spodem.“
Szczególnie skrajnymi oszczerstwami przeciw Polsce
i Koœcio³owi katolickiemu wyró¿ni³ siê A. M. Dershowitz,
adwokat rabina Weissa; w wyd. w kilkumilionowym nak³a-
dzie ksi¹¿ce „Chutzpah” (Boston 1991) zaatakowa³ on
jako rzekomych „notorycznych antysemitów“ polskich
kardyna³ów A. Hlonda, S. Wyszyñskiego i J. Glempa;
uzupe³ni³ to równie haniebnym oszczerstwem, ¿e ponad
2 mln ¯ydów, mê¿czyzn, kobiet i dzieci by³o „zagazowa-
nych w olbrzymich polskich obozach koncentracyjnych“.
Coraz czêœciej, mimo protestów Polonii, upowszech-
niany jest zwrot „polskie obozy koncentracyjne“;
23 V 1999 w tekœcie T. Hundleya w „Chicago Tribune“,
opisuj¹cym spór wokó³ krzy¿y w Oœwiêcimiu pojawi³ siê
oszczerczy zwrot o „polskim obozie œmierci“; Rzeczpo-
spolita“ (3 XI 1999) opublikowa³a informacje, ¿e jeden
z najbardziej znanych amerykañskich komentatorów ra-
diowych H. Stern pod koniec X 1999 powiedzia³, ¿e to Po-
36
lacy wymordowali mln ¯ydów w obozach koncentracyj-
nych; dochodzi do tego, ¿e oszczercze zwroty o „pol-
skich obozach koncentracyjnych“ trafiaj¹ nawet na ³amy
prawicowych czasopism katolickich; np. w miesiêczniku
„Catholic World Report“ (VIII-IX 1997) pisz¹c o b³. Edycie
Stein, stwierdzono, ¿e zosta³a ona zagazowana „w pol-
skim obozie koncentracyjnym“; o roli Niemców nie by³o
ani s³owa; w prowincjonalnym kalifornijskim „The Press
Enterprise“ (22 IX 1997) ju¿ w tytule artyku³u o holocau-
œcie u¿yto stwierdzenia „nazistowska Polska” ; oba osta-
nie przyk³ady zosta³y opisane II 1998 w „Opoce“.
W kilku znacz¹cych pismach kanadyjskich, znajduj¹-
cych siê pod wp³ywem tamtejszych spo³ecznoœci ¿y-
dowskich („Toronto Star“, „Globe and Mail“, „Ottawa Ci-
tizen“), umieszczano w ró¿nych okresach terminy „pol-
skie obozy œmierci“ i „polskie obozy koncentracyjne“;
po licznych protestach œrodowisk polonijnych Rada Pra-
sowa Ontario wyda³a 9 XI 1992 postanowienie, i¿ po-
prawne brzmienie tego zwrotu powinno byæ: „niemieckie
obozy œmierci w okupowanej Polsce, pomimo tej decy-
zji nadal w niektórych czasopismach kanadyjskich (znaj-
duj¹cych siê pod wp³ywem tamtejszych ¯ydów) u¿ywa
siê terminów: „polskie obozy koncentracyjne“, „polskie
obozy œmierci“ i „polskie getta“; P. Gottfried, komentu-
j¹c rozmiary kampanii antypolonizmu w USA, pisa³ w szki-
cu „Polonofobia”: „Wspóln¹ cech¹ ostatnich skoncentro-
wanych ataków antypolskich jest pomijanie oczywistego
faktu, i¿ od wrzeœnia 1939 Polska by³a okupowanym i ni-
szczonym krajem - który raczej reagowa³ na wydarzenia,
ni¿ je kszta³towa³. Ci, którzy skar¿¹ siê, ¿e Polska nie
stawia czo³a swej przesz³oœci, maj¹ osobliwe spojrzenie
37
na to, z czym - ich zdaniem - Polacy odmawiaj¹ konfron-
tacji. W przekonaniu bowiem oskar¿ycieli, gor¹co powi-
tali oni niemieck¹ okupacjê, poniewa¿ umo¿liwi³a im ra-
bowanie oraz masakrowanie ¯ydów, co rzekomo by³o
ulubion¹ Polaków rozrywk¹.
Niestety, s³ysza³em takie opinie rozpowszechniane
przez polskich ¯ydów czêœciej, ni¿ chcia³bym to poznaæ.
Jednak¿e, kiedy przypierano ich do muru w tej sprawie
- przyznawali, ¿e wielu Polaków traktowa³o ich dobrze,
choæ byli i tacy, którzy poprzez kolaboracjê próbowali
zjednaæ sobie przychylnoœæ Niemców.(...)
Dla bien-pensant (prawid³owo myœl¹cego J.R.N.)
WASP-a najbardziej wygodn¹ drog¹ do odbycia poku-
ty jest zwrócenie uwagi na niewra¿liwych etnicznych ka-
tolików. Trafia siê w ten sposób dwa ptaki za jednym
strza³em - anga¿uje siê w liberalne ogólne samobiczo-
wanie oraz przykleja siê etykietkê winowajców grupie, do
której WASP-owie zawsze odczuwali niechêæ wiêksz¹ ni¿
do ¯ydów“.
Nasilenie ofensywy antypolonizmu, pocz¹wszy od
sprawy oœwiêcimskiego Karmelu VIII 1989, nie znalaz³o
w ¿adnej mierze stanowczego przeciwdzia³ania ze stro-
ny sprawuj¹cych w³adzê czo³owych przedstawicieli
III Rzeczypospolitej; zabrak³o nale¿ytej riposty na naj-
bardziej nawet niebezpieczne przejawy antypolonizmu
(wyst¹pienia premiera Izraela I. Szamira oraz laureata
pokojowej Nagrody Nobla Wiesela, k³amstwa filmów „Li-
sta Schindlera” i „Shtetl”, oszczercze oskar¿enia grup ¯y-
dów z Chicago i Nowego Jorku); prezes Kongresu Po-
lonii Amer E. Moskal bezskutecznie apelowa³ w liœcie
otwartym do prezydenta Polski A. Kwaœniewskiego o sta-
38
nowcze wyst¹pienie przeciw jaskrawym wybrykom anty-
polonizmu; biernoœæ czo³owych przedstawicieli w³adz
Polski wobec ofensywy antypolonizmu, skrajna pasyw-
noϾ ambasad polskich i MSZ w tej sprawie (do godnych
podkreœlenia wyj¹tków nale¿a³o kilka wyst¹pieñ min. R.
Sikorskiego) u³atwia³y przyczernianie wizerunku Polski na
arenie miêdzynarodowej; do poprawy sytuacji nie wystar-
cza dzia³alnoœæ Polonii, w przewa¿aj¹cej mierze zmu-
szonej do samotnego przeciwdzia³ania zmasowanym
atakom antypolonizmu w krajach jej zamieszkania.
Kampanii antypolonizmu sprzyjaj¹ wypowiadane
przez niektórych polskich pisarzy i publicystów skrajnie
negatywne os¹ady, stawiaj¹ce znaki równania miedzy
ró¿nymi przejawami polskich dzia³añ w przesz³oœci
a zbrodniami nazistowskimi, np. wypowiedŸ A. Szczypior-
skiego w Niemczech, g³osz¹ca, ¿e Polacy s¹ wspó³od-
powiedzialni za mordowanie ¯ydów w czasie II wojny
œwiatowej (wg niemieckiego czasopisma „Das Parla-
ment“, 7 V 1993).
Jeden z najwybitniejszych zagranicznych badaczy
historii Polski stale zamieszkuj¹cy w Berlinie P. Raina, au-
tor ponad 20 ksi¹¿ek o historii Polski i historii Koœcio³a
w Polsce, powiedzia³ w wywiadzie dla „G³osu“ ( 16 IV
1997), i¿ dla Niemców s¹ bardzo na rêkê skrajne ataki na
rzekomy „polski antysemityzm“, wypowiadane przez mi-
nistra D. Rosatiego, Szczypiorskiego, B³oñskiego czy
wyra¿one w filmie A. Wajdy „Wielki tydzieñ”; wg Rainy:
„Dla Niemców jest to bardzo korzystne, gdy¿ mog¹ po-
wiedzieæ: „Nie tylko my zwalczaliœmy ¯ydów, równie¿
Polacy.” W konsekwencji powoli zapomina siê, ¿e to
Niemcy stworzyli obozy koncentracyjne, komory gazowe,
39
getta, a wina za antysemityzm pozostaje przy Polsce.
Takie osoby jak Wajda, B³oñski, Szczypiorski pomaga-
j¹ im w tym. Wydaje mi siê - ¿e celowo robi siê rozg³os
wokó³ filmu Wajdy oraz obchodów pogromu kieleckiego
(...). Uwa¿am, ¿e niektóre œrodowiska ¿ydowskie u¿y-
waj¹ wobec Polski straszaka antysemityzmu, bo chc¹
odzyskaæ dawny maj¹tek. Najpierw chc¹ przygotowaæ
opiniê publiczn¹, przekonaæ, ¿e Polacy to odwieczni, ja-
skiniowi antysemici. Jednoczeœnie chc¹ wyst¹piæ o zwrot
maj¹tku po¿ydowskiego w Polsce. W przypadku gdyby
napotkali trudnoœci, ponownie og³oszono by, ¿e Polska
to kraj antysemitów itd. Sytuacja jest niebezpieczna gdy¿
zadania mog¹, iœæ coraz dalej. Stworzy to tak¿e groŸny
precedens, gdy¿ otworzy to drogê Niemcom dla ro-
szczeñ maj¹tkowych. Je¿eli oddano maj¹tek ¯ydom, to
dlaczego nie Niemcom mieszkaj¹cym przed wojn¹ na
Ziemiach Zachodnich?“
Na tle ogromnej iloœci antypolskich wyst¹pieñ ¯y-
dów uderza rzadkoœæ prób obrony prawdy o Polsce ze
strony Polaków ¿ydowskiego pochodzenia i ¯ydów
z Polski; nie spotka³y siê z ich protestem nawet naj-
skrajniejsze ataki na Polskê, np. filmy „Holocaust”, „Sho-
ah czy Shtetl, oszczercze wyst¹pienia premierów M.
Begina i Szamira czy drukowane w „Gazecie Wybor-
czej“ antypolskie pomówienia o rzekome mordowanie
¯ydów w czasie powstania warsz. przez AK-owców (M.
Cichy, Polacy-¯ydzi: czarne karty Powstania“ „Gazeta
Wyborcza“, 29-30 I 1994)(...)
Oszczercze ataki na Polaków publikowane s¹, nato-
miast na ³amach wielkonak³adowych dzienników i czaso-
pism typu „The New York Times“, „Time“ czy „US News
40
and World Report“; k³amstwa ¿ydowskiego antypoloni-
zmu rozbrzmiewaj¹ na ekranach przed milionami telewi-
dzów i kinomanów, s¹ powielane w milionowych nak³a-
dach ksi¹¿ek takich oszczerców, jak Uris czy Dersho-
witz; szczególnie smuci jednak fakt, ¿e wyst¹pienia ¿y-
dowskich przyjació³ Polski s¹ w ogromnej czêœci przemil-
czane w najbardziej wp³ywowych polskojêzycznych me-
diach, od radia i telewizji po „Gazetê Wyborcz¹“,
„Wprost“ i „Politykê“; powodem ich pomijania jest to, ¿e
by³yby najlepszym argumentem przeciwko lansowanym
w tych mediach oszczerczym uogólnieniom na temat
rzekomego polskiego „nacjonalizmu“ i „antysemityzmu“.
prof. Jerzy Robert Nowak
Encyklopedia „Bia³ych Palm“ (fragmenty)
41
ANTYSEMITYZM, ANTYJUDAIZM,
ANTYPOLONIZM
RÓD£A KONFLIKTU
Od Wydawcy
Dr Stanis³aw Kozanecki (ur.1917 r.), w czasie wojny
wiêzieñ polityczny w niemieckich obozach koncentracyj-
nych, po wojnie pozosta³ na Zachodzie, ukoñczy³ studia,
zosta³ cenionym lekarzem - okulist¹ i osiedli³ siê na sta-
³e w Belgii. Pomimo intensywnej pracy zawodowej znaj-
duje czas, by czynnie i w wieloraki sposób anga¿owaæ siê
w sprawy polskie, m.in. tak¿e jako publicysta, czêsto wy-
stêpuj¹cy równie¿ w prasie belgijskiej i francuskiej.
Katolik z przekonania, gor¹cy patriota, cz³owiek wiel-
kiego serca, z usposobienia ³agodny i pojednawczy, nie-
zmiernie dba³y o obiektywizm swoich opinii, tym razem
zabiera g³os w kwestii niew¹tpliwie wa¿nej i trudnej, na-
wet bardzo wa¿nej i bardzo trudnej zarówno na szerokiej
arenie œwiatowej, jak i w problematyce œciœle polskiej.
WypowiedŸ Autora, któr¹ publikujemy, jest krótka,
byæ mo¿e za krótka. Przecie¿ tym kontrowersjom po-
œwiêcono ju¿ - od wieków - nieprzeliczon¹ moc dzie³ we
wszystkich jêzykach œwiata, nie wspominaj¹c o wci¹¿
odnawiaj¹cych siê lawinach artyku³ów prasowych. Nie-
mniej na tych kilkunastu zaledwie stronicach poruszone
zosta³y - raz jeszcze - sprawy istotne. WypowiedŸ dr.
Kozaneckiego ujmuje spokojem, zrozumieniem i w zasa-
dzie ¿yczliwoœci¹ dla Drugiej Strony.
Oby tak¿e ta Druga Strona zechcia³a przyj¹æ i przej¹æ
te fakty i te myœli ze spokojem, zrozumieniem i ¿yczliwoœci¹!
42
Od Autora
O PRAWIE DO OBRONY
Obowi¹zek mówienia Prawdy (mimo ceny jak¹ trze-
ba za to p³aciæ), obowi¹zek szukania Wspólnego (w dzi-
siejszym, jak¿e smutnym i wprost aberracyjnym podzia-
le), obowi¹zek Obrony narodu (z tak¹ premedytacj¹ nie-
s³usznie opluwanego) i wreszcie Wiara, g³êboka wiara
w powoln¹, ale nieuniknion¹ metamorfozê narodu ¿y-
dowskiego - oto powody, dla których zdecydowa³em siê
napisaæ t¹ broszurê. Napisaæ, bo ataki elementów Pol-
sce wrogich i antypolonizm siej¹cych - nie ustaj¹.
¯yjê tu za granicami kraju od prawie pó³ wieku i nie-
stety nie spotka³em siê w polskich wydawnictwach z od-
powiedzi¹ na te ataki, odpowiedzi¹ otwart¹, spokojn¹,
godn¹, z patriotycznego punktu widzenia wychodz¹c¹,
nie atakuj¹c¹, podkreœlaj¹c¹ szacunek dla w³asnego na-
rodu, a równoczeœnie respektuj¹c¹ to, co u innych na
szacunek zas³uguje.
St¹d ta odpowiedŸ przepojona wiar¹ w mo¿liwoœæ
znalezienia rozwi¹zañ godnych ludzi i narodów cywilizo-
wanych i kultur¹ wystarczaj¹co nasi¹kniêtych.
Nie mnie oceniaæ do jakiego stopnia te refleksje te-
mu idea³owi odpowiadaj¹. Jedno zdaje mi siê pewne, ¿e
dalsze nadstawianie drugiego policzka i „reagowanie“
milczeniem - nie mo¿e mieæ miejsca. Nasz naród - pra-
wie nigdy - nie atakowa³, ale - prawie zawsze - potrafi³ siê
broniæ i... obroniæ. Czy i t¹ wartoœæ wrogowie potrafili
w nas zatruæ?
Stanis³aw Kozanecki
27 marca 1994 r.
43
Ataki œwiatowej spo³ecznoœci ¿ydowskiej, wspo-
magane przez pewne œrodki masowego przekazu,
wymierzone ogólnie przeciwko Polakom, a w szcze-
gólnoœci przeciw Koœcio³owi katolickiemu (w³¹cza-
j¹c w to Papie¿a), sta³y siê tak czêste i tak zaciek³e,
i¿ poczuwam siê do obowi¹zku zareagowania na nie
mimo i¿ dysponujê jedynie nik³ymi œrodkami oddzia-
³ywania. Na szczêœcie prawda zawsze w koñcu wygry-
wa, a przynajmniej wypada tak¹ miêæ nadziejê.
Zacznê od istotnego - moim zdaniem - spostrze¿enia:
pojêcia „antysemityzm“ po raz pierwszy u¿y³ niemiecki
dziennikarz z Hamburga w latach 1873-79, Wilhelm Marr,
w artykule pt. „Zwyciêstwo judaizmu nad germanizmem“.
Jest ono jednak bardzo nieprecyzyjne, poniewa¿ ¯ydzi
nie s¹ jedynym narodem semickim na ziemi. Ponadto
przedrostek anty- nie odnosi siê do wszystkich ¯ydów,
lecz jedynie do szowinistycznego nurtu, do którego -
niestety - przynale¿y jednak niema³a czeœæ tego narodu
(w ka¿dym razie obecnie).
I tu nale¿y przypomnieæ: nie wolno mieszaæ pojêcia
„judaizmu“ z pojêciem „mozaizmu“.
JUDAIZM to, po pierwsze i przede wszystkim, kultu-
ra, to znaczy owoc duchowych wysi³ków wielu, wielu
pokoleñ, a jego pocz¹tki maj¹ swe korzenie na d³ugo
przed er¹ moj¿eszow¹. Judaizm to tak¿e religia. Wyj¹t-
kowa postaæ Moj¿esza ma na ni¹ pewien wp³yw, ale
w niej nigdy nie dominowa³a.
Wed³ug E. Levina (vide: „Encyklopedia Universalis”,
tom 9, str. 520) „Judaizm dla pewnej kategorii ¯ydów nie
jest ani religi¹, ani kultur¹, ale pewnego rodzaju wra¿liwo-
œci¹ (w tekœcie francuskim: sensibilite), zbiorem idei
44
i wspomnieñ pewnej dozy emocji oraz solidarnoœci z ¯y-
dami przeœladowanymi jako ¯ydzi.“ Ta „religia“ koncen-
truje siê wokó³ koncepcji „narodu wybranego“, który uwa-
¿aj¹c siê za w y b r a n y, skupiaj¹c siê - zamyka siê we
w³asnym krêgu. Ta wspólnota wierzy w swoj¹ wy¿szoœæ
i marzy - przy pomocy Mesjasza - o potêdze ziemskiej. Na
temat ich Mesjasza J. Vajda (vide: „Encyklopedia Uni-
versalis”, tom 9, str. 521 ) pisze: „Judaizm jest pewn¹
form¹ ¿ycia religijnego. To co jest w nim najbardziej cha-
rakterystyczne, to wiara w Istotê Najwy¿sz¹ („supreme“
w tekœcie francuskim)... zdoln¹ pozostawaæ w ³¹cznoœci
z ludzkoœci¹ poprzez s³owo, odbiorc¹ którego w pierw-
szym rzêdzie jest „naród Izraela“ (tego pojêcia nie nale-
¿y mieszaæ - dorzuca pan Vajda - z Pañstwem Izraela, nie-
dawno powsta³ym) i które mo¿e byæ zrozumianym tylko
w œwietle jego trzytysi¹cletniej historii“.
MOZAIZM to, po pierwsze i przede wszystkim reli-
gia. Dekalog (patrz list œw. Paw³a do Galatów - 3,24)
oraz Tora s¹ - w przeciwieñstwie do koncepcji judaizmu
- przygotowaniem do Ewangelii. Kultura jest tutaj - rów-
nie¿ w przeciwieñstwie do judaizmu - faktem drugorzêd-
nym.
Osobowoœci¹ centraln¹ ich religii jest Moj¿esz. Jest on,
po pierwsze, prawodawc¹ par excellence. Jest on z kolei
prorokiem, pierwszym miedzy prorokami. Jest on tak¿e orê-
downikiem miêdzy Bogiem a jego ludem. Kult Boga, ognisku-
j¹cy siê wokó³ Arki Przymierza, odnowiony przez Dawida,
jest kultem religii moj¿eszowej. W tej religii jest ca³y szereg pro-
roków. Wszyscy zapowiadaj¹ przyjœcie Mesjasza z Betlejem.
Pewne wyj¹tkowe osobistoœci, jak np. Ezdrasz (na 444 lata
przed nasza er¹), w obliczu postêpu nurtu judaistycznego,
45
prowadzi³y akcje „wiernoœci dla Praw Moj¿esza“.
Sam Chrystus czêsto cytuje Bibliê i Torê Moj¿esza. To
normalne, bo wystarczy zacytowaæ z niej choæby dwa klu-
czowe zdania, by wykazaæ jej ducha uniwersalistyczne-
go: „Pokochasz bliŸniego jak siebie samego“, „Bêdziesz
mi³owa³ cudzoziemca jak siebie samego“. Te przykaza-
nia, zw³aszcza ostatnie, dla wyznawców judaizmu s¹ ab-
surdem. Koœció³ Chrystusowy jest na tej samej drodze
„mozaistycznej“. Ani Chrystus, ani Jego Koœció³ nigdy na-
tomiast nie cytuj¹ Talmudu, podstawowej ksiêgi pr¹du ju-
daistycznego. Korzenie Chrzeœcijañstwa znajduj¹ siê
w mozaizmie, a nie w judaizmie. Istniej¹ce problemy
miedzy NIMI a NAMI maj¹ Ÿród³o w tej podstawowej ró¿-
nicy.
Nigdy zatem nie wolno uogólniaæ, bo uogólnienia
zawsze prowadz¹ do upraszczania i deformowania rze-
czywistoœci. Nale¿y zatem - za wszelk¹ cenê - broniæ siê
przed zastosowaniem tych uproszczeñ.
Podobne rozumowanie dotyczy tak¿e terminu „anty-
polonizm“. Pos³ugujê siê wiêc tymi terminami wbrew
w³asnym przekonaniom, ¿ywi¹c nadziejê, i¿ zanim wyj-
d¹ one ca³kowicie z u¿ycia, sam ten problem zniknie.
G³ówne Ÿród³o konfliktów
- PEWNE PR¥DY ,JUDAIZMU
Ju¿ na d³ugo przed nasz¹ er¹ istnia³y konflikty miê-
dzy ¿ydowskimi plemionami koczowniczymi, ¿yj¹cymi
w diasporze, a ludami, które ich u siebie przyjmowa³y (np.
w Babilonie czy w Grecji). Miejscami napiêcie i stopieñ
okropnoœci tych konfliktów - szczególnie w naszej erze
- by³y wprost niewymierne. Dla przyk³adu przypomnij-
46
my tylko przeœladowania w Hiszpanii, w Rosji, a szcze-
gólnie 50 lat temu w hitlerowskich Niemczech, gdzie
œmiertelne ofiary liczy³y siê na miliony.
Jaka jest sytuacja dzisiaj, zaledwie pó³ wieku po Sho-
ah? Je¿eli weŸmiemy przyk³ad Francji, to wystarczy prze-
czytaæ ksi¹¿kê pióra A. Kahna pt. „Le fichier“ (wydawca:
L. Laffont), by zdaæ sobie sprawê z ró¿nych form wrogo-
œci, jeszcze dzisiaj maj¹cych miejsce. Czy trzeba doda-
waæ, ¿e nawet w Niemczech dzisiejsza atmosfera jest
tak¿e daleka od normalnej ?
Tak, na nieszczêœcie, antysemityzm istnia³ od wie-
ków i istnieje do dziœ prawie wszêdzie.
Gdy siê rozmyœla nad tym zagadnieniem, nie sposób
jest nie postawiæ sobie ca³ego szeregu pytañ: dlaczego
¿aden inny naród na ziemi nie jest wci¹¿ do tego stop-
nia odrzucany? Czy, z regu³y unikaj¹c samokrytyki, a szu-
kaj¹c przyczyn ruchów antysemickich wy³¹cznie u in-
nych, prawie nigdy w sobie, ¯ydzi postêpuj¹ w sposób
s³uszny? Czy to mo¿liwe, abyœmy wszyscy byli plewami
lub wiêcej - wyklêtymi osobnikami, natomiast oni zawsze
pozostawali narodem wspania³ym, przez Boga szcze-
gólnie wci¹¿ wybranym i b³ogos³awionym?
Co gorsze dla ¯ydów, zachodzi ryzyko, ¿e te nie koñ-
cz¹ce siê konflikty mog¹ byæ „wieczne“. Wiem tak¿e, i¿
nie jestem osamotniony maj¹c podobn¹ opiniê
1
. W ka¿-
dym wypadku bêd¹ one nieuniknione tak d³ugo, jak d³u-
go ró¿nice miejscami zasadnicze - miêdzy NIMI a NAMI
nie zostan¹ wyraŸnie zmniejszone.
Te ró¿nice, Ÿród³a konfliktów, istnia³y pomiêdzy religi¹
chrzeœcijañsk¹ a ¿ydowsk¹, od pocz¹tku chrzeœcijañ-
stwa. Pod koniec XIX-ego wieku sytuacja zaczê³a siê
47
zmieniaæ (miêdzy innymi pod dobroczynnym wp³ywem
belgijskiego kardyna³a Mercier). Tendencje te jeszcze sil-
niej zaznaczy³y siê za pontyfikatu Jana XXIII, a póŸniej Ja-
na Paw³a II. Równie¿ Koœcio³y protestanckie wykazuj¹
wiele dobrej woli i dok³adaj¹ wszelkich wysi³ków w tej
sprawie.
Otó¿ wydaje mi siê, i to napawa mnie lekiem (dlate-
go bardzo chcia³bym siê myliæ!), ¿e g³êbsze, rzeczywiste
zbli¿enie jest niestety prawie niemo¿liwe z dwóch zasa-
dniczych powodów:
1) ONI nadal czekaj a na „swego“ Mesjasza, który ob-
darzy ich potêg¹, o jakiej inne narody nawet marzyæ nie
mog¹. Im zaœ marzy siê zajêcie najwy¿szego miejsca
wœród narodów, to znaczy zdominowanie innych. Zdo-
minowanie nie tylko w sensie duchowym, lecz równie¿
w sensie materialnym, poniewa¿ potêga dla nich ozna-
cza potêgê ziemsk¹, doczesn¹, a nie jedynie duchow¹,
jak jest to rozumiane w innych religiach.
MY wierzymy, ¿e obiecany przez BOGA Mesjasz przy-
by³ ju¿ na ziemiê prawie dwa tysi¹ce lat temu. Ponadto
jesteœmy przekonani, i to do g³êbi, ¿e przyby³ nie dla
jednego ludu, lecz dla wszystkich narodów i wszystkich
ras ludzkich na ziemi, nie wyró¿niaj¹c ¿adnego, ani ¿ad-
nej z nich. Oni ci¹gle zaprzeczaj¹ temu, co dla nas,
chrzeœcijan, jest oczywiste.
Dla nich zaniechanie wiary w „ich“ Mesjasza oznacza-
³oby zburzenie podstaw ich wierzeñ, a nawet religii. Dla
nas odejœcie od wiary w Chrystusa tak samo oznacza³o-
by zburzenie podstaw naszej religii.
Dialog wiêc w tej dziedzinie bêdzie nies³ychanie trud-
ny, a mo¿e nawet niemo¿liwy
2
.
48
2) Naród ¿ydowski zosta³ wybrany przez Boga do
przekazania Jego pos³ania rodzajowi ludzkiemu. Czy
pr¹d judaistyczny - który ci¹gle jest dominuj¹cy wœród ¯y-
dów wierz¹cych - przekaza³ to pos³anie? Czy kierowa³ siê
wol¹ Boga? Jedyn¹ logiczn¹ odpowiedzi¹ jest, ¿e nie
przekaza³ i nie kierowa³ siê wol¹ Boga, bo gdyby prze-
kaza³, to jaki sens mia³oby zst¹pienie Chrystusa na zie-
miê? Dlaczego Chrystus cierpia³ i dlaczego umar³ na
krzy¿u? Dlaczego stworzy³ Nowe Przymierze? Dlacze-
go wystêpuje tak wiele odmiennoœci pomiêdzy licznymi
pojêciami i naukami z Nowego Testamentu?
Id¹c dalej : czy MY i ONI czekamy na tego samego
Mesjasza? Ponadto: kiedy Mesjasz nadejdzie (lub) po-
wróci, czy te¿ po raz drugi Go odrzuc¹?
Oby go wreszcie rozpoznali !
Jak wiele zasadniczych pytañ! Czy mo¿liwe jest za-
wi¹zanie rzeczywistego braterstwa bez uzyskania jasnej
odpowiedzi na te wszystkie pytania?
Ich przekonanie o swej wy¿szoœci nad wszystkimi in-
nymi gorzkie rodzi owoce i trudno oczekiwaæ, ¿eby „in-
ni“ podzielali te ich wizje œwiata. To zjawisko jest tym
smutniejsze, ¿e przekonanie o w³asnej wy¿szoœci nie wy-
stêpuje jedynie u wierz¹cych ¯ydów, lecz równie¿ u zde-
cydowanej wiêkszoœci ¯ydów niewierz¹cych, równie¿
u ateistów (których liczba zw³aszcza w Ameryce, wyraŸnie
roœnie). ¯ydzi, jako naród, dotkniêci s¹ „chorob¹“, na
która w swoim czasie cierpieli miedzy innymi Rzymianie,
Hiszpanie, Francuzi, Anglicy oraz, w pierwszej po³owie na-
szego stulecia, Niemcy z ich „Deutschland uber alles“.
Prawie wszyscy, mniej lub bardziej, wyleczyli siê z tej do-
legliwoœci, za wyj¹tkiem Japoñczyków, Chiñczyków i ¯y-
49
dów. Z tym, ¿e u dwóch pierwszych narodów przekona-
nie o w³asnej wy¿szoœci opiera siê na przynale¿noœci ra-
sowej. Natomiast u ¯ydów ma ono równie¿ pod³o¿e reli-
gijne, jest wiec o wiele trudniejsze do opanowania.
W jaki sposób mo¿na znaleŸæ wspólny jêzyk z tymi,
u których rasa i religia poda³y sobie rêce, którzy uwa¿a-
j¹ siê za Istoty Wy¿sze, a innych ludzi, ipso facto, uzna-
j¹ za istoty ni¿sze? Czy¿ nie jest to przejawem ich rasi-
zmu - rasizmu, który oni sami z tak¹ si³¹ i gniewem -
s³usznie - piêtnuj¹ u innych?
Tak d³ugo, jak ¯ydzi nie stan¹ siê {w g³êbi duszy ! )
podobni do nas wszystkich, uznaj¹c w ten sposób swo-
j¹ równoœæ z ca³¹ ludzkoœci¹ - krzykliwe oœwiadczenia do-
tycz¹ce zbli¿enia pomiêdzy „istotami wy¿szymi“ a „isto-
tami ni¿szymi“, pomiêdzy „wybranymi“ a „niewybranymi“,
mówi¹c krótko, pomiêdzy ich religi¹ „talmudyczn¹“, a na-
sz¹ katolick¹-uniwersaln¹, nie maj¹ zbyt du¿o sensu.
Ukrywaj¹c istotê problemu, deklaracje te wywo³uj¹ wrêcz
odwrotny skutek, poniewa¿ oddalaj¹ mo¿liwoœæ znalezie-
nia wspólnego gruntu porozumienia, wspólnej drogi po-
koju i wzajemnego poszanowania.
Z tych w³aœnie przyczyn, na przestrzeni wieków,
w ka¿dym z krajów œwiata spo³ecznoœæ ¿ydowska by³a
odrzucana, jak równie¿ - wielokrotnie - podlega³a prze-
œladowaniom.
Dodatkowe Ÿród³o konfliktów
- ich ANTYPOLONIZM
Polacy maj¹ jeszcze dodatkowe, wa¿ne powody, aby
silniej ni¿ pozosta³e narody, reagowaæ na ich zachowa-
nie. Dlaczego?
50
1) Ograniczê siê w tym miejscu do przypomnienia tyl-
ko g³ównych faktów historycznych.
W czasie pogromów ¯ydów w Hiszpanii i Francji
w XIV w. nasz król Kazimierz Wielki otworzy³ przed nimi
na oœcie¿ wrota do naszego kraju, daj¹c tym samym je-
szcze raz dowód naszej wrodzonej goœcinnoœci
3
. Otrzy-
mali nie tylko serdeczne przyjêcie, lecz równie¿ - na
przestrzeni wieków prawa, które stopniowo pozwoli³y im
na utworzenie niemal pañstwa w pañstwie. Posiadali je-
dyny w swoim rodzaju status. Mieli w³asn¹ administracjê,
w³asne szkolnictwo, a nawet w³asny system podatko-
wy... Wszystkie te œrodki mia³y na celu ochronê oraz za-
chowanie ich to¿samoœci narodowej i religijnej w wyzna-
czonych przez nich samych granicach !
Nigdy nie byli zmuszani (jak to mia³o miejsce na przy-
k³ad w Hiszpanii) do przejœcia na chrzeœcijañstwo lub
do zmiany narodowoœci na polsk¹, tak samo jak nigdy
nie zamkniêto drogi przed tymi, którzy pragnêli to uczy-
niæ. W Polsce nigdy nie byli zamykani w gettach. To oni
sami stworzyli w³asne getta i chcieli w nich ¿yæ. Oczywi-
œcie nie chcê niczego uogólniaæ; albowiem byli te¿ ¯y-
dzi, którzy - nie wyrzekaj¹c siê swojej to¿samoœci ducho-
wej - stali siê pe³nowartoœciowymi cz³onkami pañstwa,
które ich przyjê³o. Niestety, liczba ich by³a znikoma, nie
wywarli te¿ ¿adnego wp³ywu na zachowanie siê swojej
wspólnoty.
Z tym wszystkim nie zaistnia³ miedzy Nimi i Nami ¿a-
den wa¿ki problem i to a¿ do drugiej polowy XIX-go wie-
ku.
Jak powsta³y problemy sto lat temu? Przypomnijmy
ten wêze³ gordyjski:
51
2) Owa ¿ydowska polityka getta by³a Ÿród³em korzy-
œci ,ale zarazem Ÿród³em nieszczêœcia dla tego narodu.
By³a korzystna, poniewa¿ pozwoli³a im zachowaæ swoj¹
narodow¹ i religijn¹ to¿samoœæ. By³a Ÿród³em nieszczê-
œcia, poniewa¿ stopniowo stworzyli oni bariery, prawdzi-
wy mur, pomiêdzy sob¹ a nami, to jest narodem, który
obdarzy³ ich przywilejami, jakich nie otrzymali w ¿adnym
innym kraju na œwiecie: prawie ca³kowit¹ swobod¹ oso-
bist¹, i w dodatku autonomi¹. Niestety, pozostali w na-
szym kraju obcym cia³em, a jest rzecz¹ oczywist¹, ¿e
wczeœniej czy póŸniej reakcja na obce cia³o staje siê
nieunikniona i to tym bardziej, ¿e nasza sytuacja zmie-
ni³a siê na tragiczn¹: staliœmy siê narodem bez pañstwa,
zostaliœmy si³¹ wcieleni w trzy obce organizmy pañstwo-
we. My - straciliœmy niepodleg³oœæ. Oni - bynajmniej.
I w³aœnie w tym okresie, na ca³ym œwiecie, zaczê³y siê
wzmagaæ uczucia narodowe, a co za tym idzie, pragnie-
nie samostanowienia o sobie (nawet za cenê wielkich po-
œwiêceñ), bycia panem swojej ziemi, posiadania swojej
kultury, w³asnego sposobu wyra¿ania uczuæ oraz zaspo-
kajania swoich d¹¿eñ we wszystkich dziedzinach. To
przebudzenie nastêpuje u ¯ydów (narodu bez ziemi),
jak i u Polaków (narodu pozbawionego prawa samosta-
nowienia).
Dla ¯ydów sta³o siê jasne, ¿e ziemia polska mo¿e
zast¹piæ Ziemiê Obiecan¹ (w tych czasach nikt nie przy-
puszcza³, i¿ mo¿liwe bêdzie powstanie Izraela). Ich zda-
niem, znikniecie pañstwa polskiego z mapy Europy mu-
sia³o poci¹gn¹æ za sob¹, wczeœniej czy póŸniej, znik-
niecie naszego narodu jako odrêbnej i specyficznej
wspólnoty narodowej w rodzinie narodów œwiata.
52
Zapomnieli, i¿ nie mo¿na budowaæ swego szczêœcia
na nieszczêœciu innych.
Dla Polaków zaœ, w tym samym okresie, nadrzêdn¹
koniecznoœci¹ sta³o siê odzyskanie utraconej niezawi-
s³oœci narodowej.
I oto konflikt o g³êbi niewymiernej. Walka o ziemiê,
o ojczyznê, o istnienie jako naród. Sytuacja nieco podob-
na do obecnej sytuacji w Palestynie z t¹ zasadnicz¹ ró¿-
nic¹, ¿e w XIX-tym wieku ¯ydzi dzia³ali za zgod¹ naszych
zaborców, my natomiast mieliœmy przeciwko sobie nie tyl-
ko ¯ydów, lecz równie¿ potê¿ne pañstwa, które nam
niepodleg³oœæ odebra³y...
W tych warunkach ¯ydzi byli prawie pewni; i¿ w koñ-
cu zwyci꿹 w tej walce. Judeo-Polska stawa³a siê - dla
nich - powoli, lecz niezbicie, rzeczywistoœci¹.
Dla nich, lecz nie dla nas.
¯ydowski plan - sto lat temu - z ich punktu widzenia,
by³ na wskroœ logiczny: nale¿y stworzyæ dwa g³ówne
oœrodki na œwiecie. Jeden - skupiaj¹cy zasoby pieniê¿-
ne (bo bez pieniêdzy niczego nie mo¿na zdzia³aæ) - mie-
szcz¹cy siê g³ównie na wschodnich obszarach Stanów
Zjednoczonych (Nowy York...). Drugi - skupiaj¹cy zaso-
by ludzkie - mieszcz¹cy siê we wschodniej czêœci Stare-
go Kontynentu, a wiêc u nas i w Rosji. Z tego powodu
diaspora ¿ydowska udziela ca³kowitego poparcia rucho-
wi komunistycznemu w carskiej Rosji.
Ten plan, dotycz¹cy Europy wschodniej (ju¿ nie
mówi¹c o Ameryce), zosta³ prawie do koñca zrealizo-
wany w 1917 roku w ZSRR, kiedy to znakomita wiêk-
szoœæ w³adzy nad Rosj¹ przesz³a w ich rêce.
Jednak¿e jesieni¹ 1918 roku sytuacja ulega zmianie:
53
Niemcy kapituluj¹, po stronie zwyciêzców znajduj¹ siê
przedstawiciele wolnej Polski; w 1919 roku istnienie Pañ-
stwa Polskiego zostaje potwierdzone na mocy Traktatu
Wersalskiego. Ponadto, rok póŸniej, komunistyczna ar-
mia zostaje pobita u wrót Warszawy. Plan rozniecenia
ogólnoeuropejskiej rewolucji leg³ w gruzach.
Tak wiêc spo³ecznoœæ ¿ydowska w Polsce, która w tej
wojnie z bolszewick¹ Rosj¹ udzieli³a silnego poparcia Armii
Czerwonej, zosta³a - s³usznie - g³êboko skompromitowana.
Zrodzone w drugiej po³owie XIX-go wieku uczucia
„anty“ w walce o polsk¹ ziemiê w wyraŸny i nieuniknio-
ny sposób pog³êbi³y siê przez wyraŸn¹ zdradê ¯ydów
w zaraniu naszej niepodleg³oœci.
3) Bitwa o odzyskanie naszej ziemi zosta³a wiêc,
w 1920 roku, wygrana przez nas. Wygrana, ale tylko czê-
œciowo, bo gorycz (¿eby nie powiedzieæ: nienawiœæ) dia-
spory ¿ydowskiej do tego wszystkiego, co polskie, trwa
i z biegiem lat bynajmniej nie maleje. Przeciwnie. Widzi-
my j¹ wszêdzie. Tak w wolnym œwiecie, jak i w systemie
komunistycznym, o którym nie podobna nam zapomnieæ.
Wracam do tego okresu, bo nie sposób go pomin¹æ.
Wracaj¹c dzisiaj pamiêci¹ do tych okrutnych czasów, nie
chcemy budziæ ducha zemsty. Jesteœmy nawet gotowi
przebaczyæ - le¿y to w charakterze naszego narodu -
w taki sam sposób, w jaki przebaczyliœmy Niemcom
(patrz: oœwiadczenie kardyna³a Wyszyñskiego z 1965 ro-
ku), jednak¿e pod warunkiem, i¿ uznaj¹ ogrom zbrodni
pope³nionych przez swych rodaków, niezaprzeczalnych
przywódców politycznej milicji Polskiej Partii Komuni-
stycznej po II wojnie œwiatowej. Nale¿y przypomnieæ,
a nie bêdzie w tym ¿adnej przesady, ¿e w wiêzieniach
54
„polskiej KGB“, z³o¿onej prawie wy³¹cznie z ¯ydów
5
, tor-
turowano i zamêczono na œmieræ dziesi¹tki tysiêcy pol-
skich patriotów. PóŸniej, tzn. po roku 1968 ci, którzy opu-
œcili nasz kraj, tutaj, na Zachodzie, nadal rozsiewali i roz-
siewaj¹ antypolskie ziarno, uciekaj¹c siê przy tym do nie-
wybrednych k³amstw w œrodkach masowego przekazu.
Czy ten sposób zachowania siê, dyktowany rasow¹,
religijn¹ i ideowo-polityczn¹ nienawiœci¹, oraz podsyca-
ny przekonaniem o wy¿szoœci narodu „wybranego“, przy-
niesie oczekiwane przez nich owoce? Œmiem w¹tpiæ.
Znakomita wiêkszoœæ Polaków nie jest ani antyse-
micka, ani antyniemiecka, ani antyrosyjska. Jesteœmy
po prostu pro-polscy, a to jest zupe³nie odmienne podej-
œcie do problemu. Byæ pro-polskim nie jest wy³¹cznie
naszym prawem tylko, ale równie¿ obowi¹zkiem. Kiedy
jesteœmy atakowani - np. przez ¯ydów, i to od ponad stu
lat - bronimy siê. Przez 10 wieków naszej historii, z bar-
dzo nielicznymi wyj¹tkami, nikogo nie atakowaliœmy.
Z mlekiem matki wsysamy Przebaczenie i Mi³oœæ bliŸnie-
go, a nie NienawiϾ, sprzecznie z twierdzeniem pewne-
go dygnitarza izraelskiego. To ich religia, a nie nasza,
uczy zasady: oko za oko, z¹b za z¹b.
Nie trzeba traciæ z oczu, ¿e ANTY-semityzm jest przede
wszystkim PRZECIW-dzia³aniem na ich swoiste dzia³anie,
reakcj¹ na ich sposób myœlenia i postêpowania. Zaniecha-
nie ich dzia³añ spowodowa³oby zanik samego zjawiska.
Gdyby ¯ydzi zachcieli postêpowaæ, jak zdecydowana
wiêkszoœæ narodów, antysemityzm przesta³by istnieæ.
Jednak¿e znikniêcia zjawiska antysemityzmu nie pra-
gn¹ bynajmniej wspó³czeœni ¯ydzi.
Dlaczego?
55
To proste: Prawie do samego wybuchu rewolucji
francuskiej ³¹cz¹cym ich Wspólnotê cementem - jedynym
i wystarczaj¹cym - by³a religia. Na skutek rewolucji i otrzy-
mania obywatelskiej wolnoœci i równoœci, ten naród (¿¹d-
ny teraz swobody myœli, jak ka¿dy inny naród) nasi¹ka
coraz bardziej mentalnoœci¹ liberaln¹, co poci¹ga za so-
b¹ duchowe i intelektualne zró¿nicowanie i rozproszenie
6
.
Dzisiaj mo¿na podzieliæ to spo³eczeñstwo co najmniej na
trzy grupy: wierz¹cych, obojêtnych na sprawy religii oraz
ateistów. Otó¿ w przypadku dwóch ostatnich grup „ce-
ment“ religijny ju¿ nie jest elementem spajaj¹cym. Trze-
ba przeto znaleŸæ inny rodzaj spoiwa zdolny do zespo-
lenia ca³ej spo³ecznoœci ¿ydowskiej.
W ten oto sposób antysemityzm (oczywiœcie pod wa-
runkiem, ¿e wystêpuje w umiarkowanej formie) sta³ siê dla
nich, z koniecznoœci, prawie ¿e b³ogos³awieñstwem,
owym niezbêdnym „cementem“. Wyszukuj¹ go, robi¹c
„z ig³y wid³y“, gdzie siê da. Niektóre massmedia (te bê-
d¹ce pod ich wp³ywem, a jest ich mrowie) posuwaj¹ siê
nawet do tworzenia mniej czy wiêcej wymyœlonych obra-
zów i przyk³adów antysemityzmu.
Tak, wszystkie œrodki staj¹ siê dobre, byle osi¹gn¹æ
i utrzymaæ narodowe zespolenie, narodow¹ spoistoœæ.
¯ydzi coraz bardziej zdaj¹ sobie sprawê z tego, ¿e ich
„Ziemia Obiecana“ jest w niebezpieczeñstwie, ¿e narasta
groŸba jej utraty przez przysz³e pokolenia z tej prostej przy-
czyny, i¿ nienawiœæ Arabów i Palestyñczyków do ¯ydów nie
osi¹gnê³a jeszcze swego punktu kulminacyjnego. W przysz³o-
œci Iran bez trudu mo¿e zast¹piæ Irak. Stany Zjednoczone
i Izrael wygra³y bitwê (z Irakiem), ale nie wygra³y wojny ze œwia-
tem arabskim. ¯ydzi s¹ œwiadomi, ¿e mo¿e przyjœæ moment,
56
i¿ nawet Stany Zjednoczone nie zechc¹ ju¿ (czy nie bêd¹
w stanie) im wiecznie i skutecznie pomagaæ. A wówczas?
Czy nie nadchodzi dla nich czas szukania sobie nie
wrogów, a przyjació³, i to przyjació³ z prawdziwego zdarze-
nia, a nie koniunkturalnych, jak to ma miejsce dzisiaj ? Czy
nie nale¿a³oby zrewidowaæ, i to w sposób rewolucyjny,
swej mentalnoœci tak w dziedzinie religijnej, jak politycznej?
- W dziedzinie religijnej: kiedy w koñcu zrozumiej¹, ¿e
Bóg istnieje w jednakowy sposób dla wszystkich ludzi?
! Je¿eli nadal bêd¹ kontynuowaæ mrzonki o swym szcze-
gólnym „wybraniu“ do rz¹dzenia innymi narodami, wcze-
œniej czy póŸniej nowy „Hitler“ pojawi siê, równie nie-
spodziewanie, na ich drodze, b¹dŸ na Bliskim Wschodzie,
b¹dŸ - nawet - w Ameryce. Wiedz¹ bowiem lepiej od
nas, ¿e obecnie tam w³aœnie antysemityzm przybra³ du-
¿o wiêksze wymiary, ni¿ w Europie.
- W dziedzinie politycznej: elementarna uczciwoϾ
nakazuje, by ¯ydzi mieli swoj¹ ojczyznê, w której bêd¹
mogli spokojnie ¿yæ, pracowaæ i zachowywaæ swoj¹
œwiadomoœæ religijn¹ i narodow¹. Czekali na to dwa ty-
si¹ce lat i jest najwy¿szy czas te normalne warunki ¿ycia
i rozwoju posiadaæ. Tak, posiadaæ, ale nie kosztem upo-
korzenia i zniewalania innego narodu. Dlatego winni zna-
leŸæ z Palestyñczykami kompromis na zasadach równo-
œci i wzajemnego poszanowania .
Pomiêdzy ludŸmi dobrej woli (a tacy s¹ po obydwu
stronach barykady)
9
mo¿na to osi¹gn¹æ. W innym przy-
padku ich narzucane si³¹ „rozwi¹zania“, wczeœniej czy
póŸniej, zakoñcz¹ siê przelewem krwi na skalê apokaliptycz-
n¹. Bardzo wielu z nich zdziwi siê, ¿e chcemy im pomóc
w unikniêciu tego zbiorowego, spo³ecznego samobójstwa.
57
Ci co siê dziwi¹ zapomnieli, ¿e tak myœlimy dziêki naukom
Ewangelii, która dla nich, niestety, jest bez znaczenia.
Byæ mo¿e to w³aœnie z powodu naszego sposobu
widzenia œwiata, talmudyczny nurt ¿ydowskich Semitów
nienawidzi nas, tak¿e i Papie¿a, w³aœnie za wyci¹ganie
do nich rêki z zawo³aniem: Nie bójcie siê Chrystusa!
10
Na szczêœcie od 2000 lat w ka¿dym pokoleniu rodz¹
siê ¯ydzi, którym otwieraj¹ siê oczy (czy raczej, którym
Chrystus otwiera oczy) na prawdê 11. Nale¿y wiêc zacho-
waæ nadziejê, ¿e z czasem spe³ni¹ siê s³owa Ewangelii
(2,1-12):
„Król Herod... zebra³ wiêc wszystkich kap³anów i uczo-
nych ludu i wypytywa³ ich, gdzie ma siê narodziæ Mesjasz.
Ci mu odpowiedzieli: w Betlejem judzkim... stamt¹d bo-
wiem wyjdzie w³adca, który bêdzie pasterzem ludu me-
go Izraela“
Tak, Chrystus stanie siê równie¿ Pasterzem, Dobrym
Pasterzem ludu Izraela.
Wówczas zanikn¹ zarówno antypolonizm, jak i anty-
semityzm.
St. Kozanecki
Bruksela, 1 stycznia 1993 r.
Przypisy
1
J. Madaule, w artykule poœwiêconym problemowi antysemi-
tyzmu (vide: Encyklopedia Universalis 2,123) tak pisze: „Antyse-
mityzm zniknie dopiero wówczas, kiedy wszystkie ludzkie rodzi-
ny, wierne swoim wzajemnym odrêbnoœciom, spotkaj¹ siê we
wspólnocie uniwersalnej... „. Twierdzeniu P. Madaule brak lo-
gicznego zakoñczenia: spotkaj¹ siê, ale tylko wówczas, gdy po-
czuj¹ siê - mimo swych ró¿nic - sobie wspó³rzêdne.
„¯ydzi wiele cierpieli i jeszcze cierpi¹ z powodu uporczywej
58
wiernoœci nadziei przekazanej im przez proroków“ - dorzuca J.
Madaule. Obawiam siê, ¿e bêd¹ cierpieæ a¿ do chwili znalezienia
w swych sumieniach dosyæ si³ na wys³uchanie wszystkich swo-
ich proroków, a wiêc równie¿ tych, którzy przepowiadali przyjœcie
Mesjasza urodzonego w Betlejem. Jak d³ugo bêd¹ wyznawaæ
zasadê wyboru i selekcji miedzy prorokami - konflikty i uczucia
„anty“ nie wygasn¹.
2
Francuski tygodnik „Le Figaro Magazine“ w swym numerze
z 3lipca 1993 r. (nr 668) cytuje wywiad z dominikaninem M. Du-
bois i rabinem Askenazym. Ich oœwiadczenia zdaj¹ mi siê tak
zasadnicze, ¿e nie sposób przejœæ nad nimi do porz¹dku dzien-
nego. Najpierw kilka s³ów o tych dwóch osobistoœciach. Tak je-
den jak i drugi mieli ongiœ paszporty francuskie (dominikanin jest
Francuzem), a dzisiaj maj¹ izraelskie. Dominikanin mieszka w Je-
rozolimie ju¿ ponad 30 lat. Rabin Leon Askenazy - jeœli wierzyæ
opinii „Le Figaro Magazine“ - jest najwybitniejszym ze wspó³cze-
snych znawców talmudyzmu. Obydwaj pracuj¹ nad zg³êbianiem
wzajemnych problemów w nadziei zbli¿enia wzajemnych punk-
tów widzenia. Na zasadnicze pytanie o mo¿liwoœci dialogu mie-
dzy ¯ydami a chrzeœcijanami, , odpowiedŸ dominikanina jest ja-
sna, bez owijania w bawe³nê:
„WyprowadŸcie siê z b³êdu („detrompez vous“). Dygnitarze
obydwu religii zbieraj¹ siê od czasu do czasu. S¹ to jednak ma-
nifestacje przeznaczone na uspokojenie, na dodanie otuchy („ras-
surer“) tak jednym, jak i drugim marz¹cym o zbli¿eniu siê obydwu
religii. Nigdy nie dotyka siê problemów kluczowych w obawie, ¿e
jest to studnia bez dna“.
3
W podobny sposób zachowali siê nasi przodkowie w XVI-tym
wieku, kiedy to Polska przyjê³a hugenotów francuskich, którzy
byli zmuszeni opuœciæ swój kraj, równie¿ katolicki... U nas ¿yli
w spokoju i nie istnia³y miedzy nimi a nami najmniejsze problemy.
4
Na temat roli inteligencji ¿ydowskiej w tworzeniu i utrwala-
niu komunizmu w Rosji ukaza³ siê ca³y szereg pozycji. A oto kil-
ka z nich:
- Werner Sombart „Der proletarische Socialismus“ (1924)
- Denis Fahey „The Mystical Body of Christ in the Modern
59
World“ ( 1947)
- Richard H. Ullman „Britain and the Russian Civil War“ (1968)
- Maurice Finay „Complotto contro la Chiesa“ (1962)
- Baltazar Podhorski w czasopiœmie „Biuletyn Informacyjny -
prawda o komunizmie (1937).
Podane tutaj liczby s¹ zwiêz³¹ syntez¹ danych zaczerpniêtych
z ksi¹¿ek wy¿ej wymienionych:
- Na zebraniu w dniu 27 paŸdziernika 1917 r., na którym Ko-
mitet Wykonawczy partii bolszewików powzi¹³ ostateczn¹ decy-
zjê o dokonaniu si³¹ rewolucyjnego przewrotu, obecnych by³o 7
¯ydów (Swierd³ow, Zinowiew-Apfelbaum; Kamieniew-Rosenfeld,
Trocki-Bronsztajn, Urickij, Sokolnikow-Brilliant i Ko³³¹tajowa, 2
Rosjan (Lenin-Ulianow i Bubow) oraz l Polak (Dzier¿yñski).
- W okresie rz¹dów Lenina ( 1917-1922) na 760 cz³onków eli-
ty rz¹dz¹cej by³o 615 ¯ydów, czyli 81 %.
- W Radzie Komisarzy Ludowych (pod przewodnictwem Le-
nina) na 22 cz³onków by³o 17 ¯ydów, a w Naczelnym Komitecie
Wykonawczym na 61 cz³onków by³o 41 ¯ydów.
Za rz¹dów Stalina liczba ¯ydów we w³adzach centralnych
spad³a do 52%. Nale¿y zwróciæ uwagê na rolê osobistoœci z ma³-
¿eñstw mieszanych, np. Stalina (o¿enionego przez jakiœ czas
z córk¹ s³awnego Kaganowicza), Dzier¿yñskiego, czy - wiele lat
póŸniej - Bre¿niewa... Nie bez znaczenia bêdzie przypomnienie
faktu zmieniania nazwisk. Np. s³awny przed wojn¹ minister spraw
zagranicznych ZSRR znany pod nazwiskiem Litwinow (prawdzi-
we imiê i nazwisko brzmia³o: Majer Moj¿esz Wa³ach) u¿ywa³ wie-
lu nazwisk, mianowicie: Enoch, Finkelstein, Ludwik Nitz, Gustaw
Graff, Polianskij.
5
A oto choæby kilka czo³owych nazwisk z okresu stalinow-
skiego:
- Jakub Berman - cz³onek Komitetu Centralnego i Biura Po-
litycznego, odpowiedzialny za polski odpowiednik KGB
- Roman Zambrowski (Rubin Nusbaum) - odpowiedzialny za
sprawy wewn¹trzpartyjne
- Hilary Minc - odpowiedzialny za gospodarkê
- Roman Werfel - odpowiedzialny za ideologiê
60
6
Podajê dla przyk³adu kilka osobistoœci z pocz¹tku XX-go wie-
ku: M. Mendelsohn, S. Holdheim, J. Jacobson, J. M. Wise, D. Ei-
nhordn, Hirsch... Dzisiaj to zró¿nicowanie nie jest mniejsze. Niech
za przyk³ad pos³u¿y parlament Izraela - Knesset, gdzie obok
skrajnych tradycjonalistów mamy przedstawicieli judaizmu tzn.
zmodernizowanego; obok nacjonalistów religijnych - nacjonalistów
areligijnych; obok skrajnych marksistów - libera³ów; naprzeciw
sekciarskiej lewicy - nie mniej sekciarsk¹ prawicê (przy praktycz-
nej nieobecnoœci formacji centrowych).
7
W nowo wydanej ksi¹¿ce (czwartej z tej samej serii) pt.
„Operacja Shylock“, opublikowanej w Stanach Zjednoczonych
przez wyd. Simon & Schuster, a we Francji przez firm¹ Galli-
mard, Filip Roth jest nad wyraz pesymistyczny. A oto dwa zda-
nia z jego ostatniej ksi¹¿ki: „Pañstwo Izrael jest skazane na znik-
niêcie“; „Pañstwo ¿ydowskie nie jest zdolne utrzymaæ siê w ser-
cu Islamu. Co najwy¿ej mo¿e prze¿yæ w granicach z 1948 r.,
z ludnoœci¹ ograniczon¹“. F. Roth jest narodowoœci ¿ydowskiej.
8
Gdy zacz¹³em pisaæ tê syntezê (styczeñ 1993 r.), ju¿ prawie
po³owa ludnoœci Izraela by³a za dialogiem z faktycznymi reprezen-
tantami narodu palestyñskiego. Zaledwie kilka miesiêcy póŸniej
(13 IX) mia³ miejsce pierwszy akt pojednania miêdzy dwoma na-
rodami, akt, który jeszcze niedawno zdawa³ siê niemo¿liwy. W tej
sytuacji, w niedalekiej przysz³oœci, liczymy siê z uznaniem Izrae-
la przez Watykan. Te historyczne wydarzenia wzmacniaj¹ funda-
menty rzetelnego dialogu i pozwalaj¹ du¿o g³êbiej wierzyæ w mo¿-
liwoϾ faktycznego pokoju na Bliskim Wschodzie.
9
„Politique Internationale“ - kwartalnik najwy¿szej klasy, wy-
chodz¹cy we Francji od prawie 15 lat pod redakcja Patrika Waj-
smana, drukuje w ostatnim, wiosennym numerze (nr 59) artyku³
pt. „Jerusalem: une ville deux capitales“ („Jeruzalem - jedno mia-
sto - dwie stolice“). Jest on podpisany wspólnie przez trzy oso-
bistoœci:
- Moshe Almiraw - ¯yd, by³y pose³ partii Likud, cz³onek Ru-
chu dla Wolnoœci, autor tezy dotycz¹cej polityki Izraela na temat
Jeruzalem.
- Hanna Siniora - Palestyñczyk, redaktor- dziennika „Al-Fajr“;
61
- Cecilia Albin - prawdopodobnie Austriaczka z Uniwersyte-
tu Johns Hopkinsa.
Artyku³ rysuje dok³adny projekt wspó³¿ycia tych dwóch naro-
dów na zasadach równoœci praw i obowi¹zków. Jeszcze niedaw-
no ukazanie siê podobnej pozycji by³o absolutnie wykluczone.
10
Nurt mozaistyczny by³ ju¿ bardzo s³aby za czasów Jezusa
Chrystusa, a str¹ci³ w praktyce swoje wp³ywy od chwili zburze-
nia Jerozolimy i Œwi¹tyni w roku 70 naszej ery. Jego odrodzenie
ma miejsce dopiero po rewolucji francuskiej. Dzisiaj jest on naj-
bardziej widoczny i aktywny w Stanach Zjednoczonych, najczê-
œciej pod nazw¹ „¯ydzi Mesjaszowi“. Tygodnik amerykañski „Ti-
me“ (którego nie sposób pos¹dziæ o antysemityzm...) pisze
(15 marca 1992 r.) o nurcie pod nazw¹ „¯ydzi dla Chrystusa“. Oto
fakty podane przez „Time“, dowodz¹ce, do jakiego stopnia ten
nurt jest w Izraelu przeœladowany. Chodzi mianowicie o rodzinê
¿ydowsk¹, która dosta³a nakaz opuszczenia Izraela. Cytuje: „Ro-
dzice, tak Gary, jak Schirley Beresford, s¹ ¯ydami, zamieszka³y-
mi w m³odoœci w Afryce Po³udniowej. Schirley, lat 52, straci³a
wujka i ciotkê w czasie holokaustu. Ich dwaj synowie brali œlub
w synagodze. Respektuj¹ szabas, jedz¹ koszer i uprawiaj¹ œci-
s³y post w okresie Yom Kippur. Mimo tego rz¹d Izraela nie przy-
znaje tej parze prawa nazywania siê cz³onkami Izraela i wyda³ na-
kaz (ostatnio potwierdzony przez Najwy¿szy Trybuna³), by opu-
œcili ten kraj. To nie s¹ kryminaliœci ani terroryœci, ani nie maj¹ ja-
kiejœ zaraŸliwej choroby. Ich grzech polega na przekroczeniu
dziedziny ich wiary, bo wierz¹ w Chrystusa. Z tego powodu zo-
stali uznani za niegodnych posiadania obywatelstwa, ani nawet
prawa pobytu w Izraelu. Konflikt ma swe Ÿród³o w prawie zwanym
Prawem do Powrotu, które w zasadzie gwarantuje prawo do po-
wrotu do Izraela dla wszystkich ¯ydów rozsianych po œwiecie. To
prawo okreœla ¯yda jako osobê, której co najmniej matka by³a ¯y-
dówk¹ (jest to prawo oparte o zasady Talmudu), ale wyklucza tych
wszystkich ¯ydów, którzy s¹ cz³onkami innych religii...“ Przed-
stawiciel tego nurtu w Izraelu oœwiadczy³ (co w „Time“ jest wydru-
kowane wielkimi literami): „Mogliœmy umrzeæ w Auschwitz jako ¯y-
dzi, ale nie jest nam pozwolone ¿yæ w Izraelu jako ¯ydzi ”. We-
62
d³ug „Time“ ten nurt liczy oko³o 100 000 wiernych, a w samym
Izraelu mówi siê o istnieniu 2 000 wyznawców zorganizowanych
w 30 kongregacjach. Dodajmy, ¿e w danym wypadku matkê
zdradzi³ jeden z synów, bo „byt wœciek³y na ni¹ z powodu jej mi-
³oœci do Jezusa „. Dla ugaszenia nadmiaru naszego optymizmu
nale¿y jednak przypomnieæ - o czym, jak¿e s³usznie, pisze mi je-
den z mych ideowych przyjació³ - ¿e „Jews for Jezus“ uznaje
Chrystusa jako Mesjasza, ale nie jako Boga, a przecie¿ nie ma
drogi do Ojca - jeno przez Syna. A Syna trzeba przyj¹æ w ca³o-
œci, z Bóstwem, a nie wybiórczo. S¹ ¯ydzi pisze on dalej - którym
otwieraj¹ siê oczy. Ci przystaj¹ do Koœcio³a. Innej drogi nie ma.
11
Za ¿adnego papie¿a nie mia³o miejsca tylokrotne wyci¹ganie
rêki Stolicy Apostolskiej do wyznawców Starego Testamentu. Jed-
nym z najbardziej rewolucyjnych oœwiadczeñ jest tekst, który ukaza³
siê w styczniu tego roku (w wersji francuskiej) p.t. „Katechizm Koœcio-
³a katolickiego“. W rozdziale „¯ydzi“ czytamy: „¯ydzi kolektywnie nie
s¹ odpowiedzialni za œmieræ Chrystusa. Nie powinni byæ przedsta-
wiani jako potêpieni przez Boga... Jan Pawe³ II, podpisuj¹c ten do-
kument, uczyni³ to, na co ¯ydzi czekali (a raczej czego ¿¹dali) od pra-
wie 2000 lat. Mimo to, a mo¿e i z tego powodu, wiêkszoœæ wspó³-
czesnych ¯ydów atakuje Koœció³ i Papie¿a wszystkimi mo¿liwymi
œrodkami. Co zrobiæ, by im siê wreszcie oczy otworzy³y?
Wycinki z POSTFACE
francuskiego wydania broszurki „Antisemisme-Antipo-
lonism, les sources des conflits“
Drugie wydanie tej broszurki, któr¹ czytelnik ma dziœ
w rêku, by³o ju¿ w druku gdy we Francji ukaza³a siê
ksi¹¿ka pióra A. Frossard-a, pod tytu³em „Ecoute Israel“.
Po przeczytaniu tej pozycji odczu³em g³êbok¹ saty-
sfakcjê, bo ten - o wyj¹tkowym autorytecie - autor wyra-
¿a w niej, w tonie nasi¹kniêtym smutkiem i powag¹, te sa-
me co ja obawy i nadzieje.
63
Frossard jest przera¿ony (effraye) zw³aszcza najnow-
sz¹ wypowiedzi¹ wybitnego przedstawiciela narodu ¿y-
dowskiego Leona Askenazego (którego ja równie¿ cyto-
wa³em w moim tekœcie) dyrektora Centrum Studiów ¿y-
dowskiego „Yair“ w Izraelu, który uwa¿a naród ¿ydowski,
przepojony to¿samoœci¹ hebrajsk¹, za jedynego œwiad-
ka zamierzeñ Boga w stosunku do rodzaju ludzkiego, do
których inne narody nie przynale¿¹ jak tylko przez ana-
logiê (strona 47-52).
Frossard przypomina im fakt istnienia Jezusa „to Imiê,
które oznacza wszystko, te Je nigdy nie wymieniasz Izra-
elu!“ (strona 45).
Czytamy tu krytykê Izraela gdzie ich koœció³ uto¿samia
siê z narodem (tzn. ogranicza siê, w praktyce do jednego
narodu) i z charakteryzuj¹c¹ go odwag¹ oœwiadcza ¿e „ta-
ka wizja jest ba³wochwalstwem“. Wierzy on jednak, ¿e
nadejdzie dzieñ w którym, dziêki posiadaniu przez nich
„g³êbokiego poczucia boskiej wszechmocy („transcenden-
ce divine“) odwróci siê od tej pokusy“. To stanie siê jednak
dopiero pod warunkiem, ¿e „Ty Izraelu nie poprzestaniesz
na zamykaniu siê w swoich synagogach“ (strona 78).
Przypomina z kolei jedno z przykazañ Starego Testa-
mentu: „bêdziesz kocha³ bliŸniego jak siebie samego“ oraz
przepis, prawid³o Teodora Herzla, jednego z g³ównych
organizatorów powrotu Izraela do Ziemi Obiecanej: „zrób
kraj w którym cudzoziemiec bêdzie siê czu³ jak u siebie“
podczas gdy chwilowo „zabory terytorialne prowadz¹ do
stworzenia kraju gdzie tubylec nie czuje siê u siebie“ (str. 95).
Nastêpnie Frossard przechodzi do g³ównego Ÿród³a
z³a, a mianowicie do interpretacji pojêcia „wybrany“.
„Izraelu! Nie by³eœ wybrany, lecz wyznaczony, obarczo-
64
ny misj¹. Naród „wybrany“ musia³by byæ narodem œwiê-
tym, a¿ do szpiku koœci, przyk³adem nie z tej ziemi, Ta-
ki naród, kryszta³owy i niezmienny przynale¿a³by do in-
nego gatunku ni¿ ludzki. I dodaje: „To w³aœnie ta ró¿ni-
ca w interpretacji tego pojêcia jest po¿ywk¹ nienawiœci
i antysemityzmu“ (str. 79-80).
Oby te myœli poruszy³y sumieniami tego narodu !
Na pierwszy rzut oka ma³o zrozumia³y tytu³ tej publika-
cji wymaga pewnych wyjaœnieñ. W tej syntezie chodzi mi
o wykazanie - i to na podstawie faktów historycznych - ¿e
przeciwstawiamy siê nie Semitom jako takim, a tylko tal-
mudycznemu nurtowi ¿ydowskich Semitów tam, gdzie
ten pr¹d judaizmu, neguj¹c fundamentalne cechy moza-
izmu (a tym samym chrystianizmu), jest przyczyn¹ „anty“,
to znaczy reakcji na ich akcje i na ich mentalnoϾ.
Wypaczanie g³ównych wskazañ Moj¿esza, zamkniecie
oczu na zapowiedzi ca³ego szeregu ich proroków, domi-
nacja zasad jednej rasy w krêgu nurtu judaistycznego, s¹
Ÿród³em nieobliczalnych nieszczêœæ tego narodu i to po-
przez wieki, i prawie na ca³ym œwiecie. I mimo tych nie-
zliczonych tragedii ich zaœlepienie nie pozwala im do tej
pory na rzeteln¹ samokrytykê i rewizjê swych metod. Ich
wizja œwiata i ich cele s¹ jeszcze dzisiaj równie utopijne,
jak 25 wieków temu.
Dla realizacji tych celów na terenie Europy œrodkowej
i wschodniej, semityzm - a œciœlej mówi¹c judaizm - lan-
suje, i to od stu lat, antypolonizm.
Jak siê dziwiæ, ¿e Polacy - w obronie w³asnego tak ho-
noru jak i bytu - na ten stan rzeczy s¹ zmuszeni reagowaæ?!
St¹d tak¿e to opracowanie.
Autor
65
Opluwacze
czyli
Niektóre wypowiedzi z kampanii antypolskiej za
granic¹ i w kraju na temat rzekomego polskiego
antysemityzmu i polskiej postawy moralnego
wspólnictwa w eksterminacji ludnoœci ¿ydowskiej
(1958-1968)
Cytaty i omówienia
Rok 1958
dziennik „Dawar” (Izrael) z 6 IV 1958 r.
„...Polska zosta³a wybrana jako miejsce zag³ady dla
miliona ¯ydów wywiezionych z innych krajów, poniewa¿
wróg uwa¿a³, ¿e w œrodowisku tym wygodniej bêdzie za-
³o¿yæ obozy œmierci ni¿ w innych krajach. I rzeczywiœcie,
tylko ma³a czêœæ narodu polskiego pomaga³a ocalaniu ¯y-
dów. Wiêkszoœæ przypatrywa³a siê eksterminacji pasyw-
nie, nawet biernie a nawet z pewnym zadowoleniem”.
dziennik „Habeker” (Izrael) z 17 IV 1958 r. Joechak
„trudno by³o ¯ydom zorganizowaæ silniejszy ruch
oporu albo przy³¹czyæ siê do oddzia³ów partyzanckich
w lasach, poniewa¿ czuli siê odizolowani w otoczeniu
i wiedzieli, ¿e wiêkszoœæ ludnoœci, wœród której ¿yli nie-
nawidzi ich i ¿yczy sobie ich zg³adzenia”.
dziennik „Dawar” (Izrael) z 25 XI 1958 r. Chaim Jaari
„... ziemia polska sta³a siê szubienic¹ dla jej ¯ydów.
A czy przypadkowo zosta³a Polska wybrana przez Hitle-
ra do tego wznios³ego zadania? Czy nie wp³yn¹³ na je-
66
go decyzjê fakt, ¿e w tamtych latach Polska by³a zalana
fal¹ zatrutego antyseminizmu? Komuniœci panuj¹cy obe-
cnie w Polsce, nie s¹ odpowiedzialni za akty Becka
i Sk³adkowskiego z lat 30-tych. Ale s¹ oni synami naro-
du polskiego i jako tacy nie zaszkodzi jeœli poczuj¹ tro-
chê wyrzutów sumienia na wspomnienie strasznego nie-
szczêœcia, które spad³o, na terenie ich kraju, na g³owy
trzech milionów jego obywateli - ¯ydów...
S³owa te pisze cz³owiek urodzony w Polsce, który
ma porachunki ze swoim krajem. Nie z rz¹dem polskim,
ale z narodem polskim, z ludem polskim”.
Rok 1960
dziennik „Dawar” (Izrael) z 20 X 1960 r.
pisa³, ¿e w czasopiœmie „Kornes” opublikowano na-
stêpuj¹ce stwierdzenie Urisa: „...obozy œmierci nie mo-
g³y siê utrzymaæ w ¿adnym innym kraju - tylko w Polsce,
która podtrzymuje tradycje lat antysemityzmu. W przeci-
wieñstwie do Niemców, którzy nie maj¹ mo¿liwoœci za-
przeczenia swej odpowiedzialnoœci za wymordowanie
ludów - Polacy chcieliby, aby œwiat zapomnia³ o ich obo-
jêtnoœci wobec milionowych mordów. Lecz sumienie bê-
dzie ich niepokoi³o w ci¹gu setek lat”.
dziennik „Lecte Najes” (Izrael) z 22 XII 1960 r.
„My doskonale wiemy, co siê dzia³o w ponurym okre-
sie hitlerowskim w Polsce. Wiemy, ¿e w setkach miast
i miasteczek Polski wielka czêœæ Polaków, niestety, wspó³-
pracowa³a z Niemcami w mordowaniu ¯ydów i rabowaniu
maj¹tków ¿ydowskich. Nie zaprzeczamy, ¿e tu i ówdzie,
znaleŸli siê szlachetni Polacy, duchowni, inteligenci, jak
równie¿ robotnicy, którzy nie brali udzia³u w hitlerowskiej
67
bachanalii i pomagali w ratowaniu ¯ydów. Ku naszemu
ubolewaniu ich liczba by³a bardzo ma³a, wiêkszoœæ ludno-
œci polskiej pomaga³a aktywnie lub pasywnie Niemcom
w wyniszczeniu 3 milionowego oœrodka ¿ydowskiego i tam
gdzie siê tylko da³o bra³a udzia³ w rabowaniu ¿ydowskich
maj¹tków”.
Rok 1961
dziennik „Lecte Najes” (Izrael) z 13 I 1961 r. N. Lene-
man
Zwracaj¹c siê do niektórych dzia³aczy syjonistycz-
nych autor pisze: „Musicie pamiêtaæ o tym, ¿e ¿adne
polityczne wyliczenia i obliczenia nie powinny i nie mo-
g¹ usprawiedliwiæ ¿adnego tonu przypodchlebiania siê
obecnemu rz¹dowi polskiemu, ani ¿adnej próby zakry-
cia lub os³abienia wspó³odpowiedzialnoœci narodu pol-
skiego za wymordowanie polskiego (i nie tylko polskie-
go) ¿ydostwa”.
dziennik „Lecte Najes” (Izrael) z 13 I 1961 r. dr Josef
Kruk
„My równie¿ nie zapomnimy owych polskich ciemnych
bestii, które pomaga³y niemieckim mordercom. Ju¿ daw-
no faszyœci polscy przygotowywali siê do tych akcji. Boj-
kot anty¿ydowski proklamowany przez nich jeszcze przed
50 laty, te ró¿ne napady uliczne, ¿ydowskie £awy gettowe
na uniwersytetach i to sta³e znêcanie siê nad ¯ydami”.
dziennik „Lecte Najes” (Izrael) z 19 I 1961 r. M. Canin
„Dziêkowaæ polskiemu rz¹dowi za udzielenie praw oby-
watelskich tym nielicznym dziesi¹tkom tysiêcy ¯ydów w Pol-
sce? Czy¿ ¯ydzi w Polsce nie maj¹ do tego prawa, po tym
68
jak w ci¹gu tysi¹ca lat oddawali sw¹ krew, pot i zdolnoœci
dla Polski, a Polska sta³a siê oœrodkiem niemieckich fabryk
œmierci, przy wspó³pracy polskich mas, które wo³a³y, ¿e
pal¹ pluskwy, w czasie gdy pali³o siê warszawskie getto?”
Rok 1962
ksi¹¿ka Max I. Dimont - „¯ydzi, Bóg i Historia”, Nowy
Jork 1962 r.
„Kraje fiñsko-skandynawskie zas³u¿y³y na trwa³e uzna-
nie œwiata. Pod samym nosem quislingowskiego rz¹du
Norwegowie pomagali wiêkszoœci ¯ydów uciec do Szwe-
cji. Król Danii publicznie nosi³ ¿ó³t¹ gwiazdê Dawida, któr¹
przeznaczono dla ¯ydów i bra³ udzia³ w planach podziem-
nej organizacji studentów i harcerzy, które zaprowadzi³y
¯ydów do flotylli ³odzi rybackich czekaj¹cej, aby zabraæ
ich do Szwecji. Szwecja w imiê dobrze pojêtej idei chrze-
œcijañskiej przyjê³a wszystkich uciekinierów ¿ydowskich.
Nawet sprzymierzony z Niemcami w wojnie przeciwko
Rosji, fiñski marsza³ek polny Karl Gustav Mannerheim
poinformowa³ Niemców, ¿e jeœli chocia¿ jeden z tysi¹ca
siedmiuset fiñskich ¯ydów zostanie schwytany, Finlan-
dia zmieni swe stanowisko i wypowie Niemcom wojnê. Fi-
nowie - powiedzia³ marsza³ek polny - nie zgodz¹ siê na
mordowanie któregokolwiek z ich obywateli. Ca³kiem in-
aczej wygl¹da³a sprawa w Europie Wschodniej. Postêpek
Polski by³ najbardziej haniebny. Bez protestu wyda³a ona
Niemcom 2.800.000 z 3.300.000 swoich ¯ydów. Biedna
Polska mia³a siê wkrótce przekonaæ, ¿e Niemcy ¿ywi¹
dla niej wiêksz¹ nawet pogardê ni¿ do ¯ydów. Niemcy wy-
r¿nêli jak byd³o ponad 1.500.000 Polaków. W Rumunii
i na Wêgrzech obraz by³ prawie identycznie ponury”.
69
Rok 1963
dziennik „Al Hamiszmar” (Izrael) z 29 III 1963 r. Ma-
rek Cefen
„Kaci hitlerowscy wybrali teren Polski dla przeprowa-
dzenia swego planu wyniszczenia ¯ydów z kilku przy-
czyn. Po pierwsze, poniewa¿ w Polsce i tak ju¿ by³ oœro-
dek 3 milionów ¯ydów, po wtóre, uwa¿ali oni, ¿e to co siê
dzieje w Polsce bêdzie mo¿na jak najd³u¿ej ukryæ przed
œwiatem, po trzecie, wychodzili oni z za³o¿enia, ¿e atmo-
sfera antysemicka, która panowa³a w Polsce przed wybu-
chem wojny mo¿e pomóc w wykonaniu ich zbrodni”.
dziennik „Lecte Najes” (Izrael) z 17 IV 1963 r.
„Zrozumia³¹ jest tendencja p. J. Zarzyckiego prze-
wodnicz¹cego Komitetu Obchodów Gettowych w Pol-
sce, przedstawienia swego narodu w jak najlepszym œwie-
tle. Ale trudno nie zareagowaæ gniewnie na jego wprowa-
dzaj¹ce w b³¹d przedstawienie sprawy w komunistycznym
piœmie Nowe Drogi oraz na uroczystej akademii z okazji
20-lecia powstania warszawskiego getta, ¿e „Polacy nie
pomagali w wyniszczeniu ¯ydów, za wyj¹tkiem pewnych
wypadków, gdy to czyni³y elementy zbrodnicze”. Ci, którzy
przeszli przez piek³o niemieckiej okupacji w Polsce, opo-
wiadaj¹ coœ zgo³a innego. Ze strony najwiêkszej czêœci
ludnoœci grozi³a w tym kraju prawie wszêdzie ka¿demu ¯y-
dowi zag³ada na skutek wydawania ¯ydów w rêce hitle-
rowców. Pomoc ze strony Polaków nale¿a³a do rzadko-
œci, chocia¿ takie fakty mia³y miejsce. Ta ogólna prawda
jest równie¿ potwierdzona przez polsk¹ literaturê gettow¹.
Niechaj wiêc nie bêdzie fa³szowana historia ¿ydowskiej
martyrologii w czasie okupacji hitlerowskiej w Polsce”.
70
Polski holocaust
Pomiêdzy 15 a 17 kwietnia 1978 r. amerykañska te-
lewizja wyœwietla film pod tytu³em „Holocaust” nakrêco-
ny na podstawie ksi¹¿ki Geralda Greena.
W filmie widaæ ¿o³nierzy w polskich mundurach, którzy
na rozkaz SS rozstrzeliwali ¯ydów z Getta.
„Niezale¿nie od swojej nijakiej kontrowersyjnoœci „Sho-
ah” jest bez w¹tpienia dzie³em wysokiej rangi. (...) Jest
dzie³em zbyt wielowymiarowym, nazbyt bogatym i wielo-
znacznym by jego z³o¿on¹ wymowê mo¿na by³o uproœciæ
do stanowiska oskar¿aj¹cego naród polski o swoisty
wspó³udzia³ w eksterminacji ¯ydów. (..) S¹ tam wspania-
³e efekty arystokratyczne, pejza¿owe przerywniki z wiel-
kiego, cywilizowanego œwiata i zawstydzaj¹ce obrazy cy-
wilizacyjnego zapóŸnienia zatêch³ej polskiej prowincji”.
Tadeusz Szyma, „Tygodnik Powszechny” 02.03.1986 r.
„Tak, jesteœmy winni. Przyjêliœmy ¯ydów do naszego
domu, ale kazaliœmy im mieszkaæ w piwnicy. Kiedy chcie-
li wejœæ na pokoje, obiecaliœmy, ¿e ich wpuœcimy, jak
przestan¹ byæ ¯ydami”.
A po wojnie „nie umieliœmy nawet powitaæ i uszano-
waæ niedobitków, có¿ z tego, ¿e rozgoryczonych, mo¿e
i dokuczliwych”. W stosunkach polsko-¿ydowskich „za-
miast siê k³óciæ i targowaæ powinniœmy myœleæ o sobie,
o w³asnym grzechu, czy s³aboœci. Powinniœmy najpierw
wyznaæ swoj¹ winê i prosiæ o przebaczenie”. Polacy
wprawdzie nie brali udzia³u w ludobójstwie, ale tylko
„dlatego, ¿e byliœmy jeszcze trochê chrzeœcijanami”. Po-
lacy s¹ wspó³winni ludobójstwa ¯ydów „przez zaniecha-
nie czy przeciwdzia³anie niedostateczne. Gdybyœmy
w przesz³oœci postêpowali m¹drzej, szlachetniej i po
71
chrzeœcijañsku, to ludobójstwo by³oby mniej do pomyœle-
nia, by³oby utrudnione, a ju¿ niew¹tpliwie spotka³oby siê
ze znacznym oporem”.
Jan B³oñski, „Tygodnik Powszechny”, 11.01.1987 r.
„Polacy s¹ antysemitami, a ich antysemityzm jest wy-
ssany z mlekiem matki i g³êboko zakorzeniony w ich tra-
dycji i mentalnoœci”.
WypowiedŸ premiera Izaaka Szamira dla
„The Jerusalem Post”, 8.09.1989 r.
„Z pewnoœci¹ s¹ przyzwoici Polacy. Mówiê jednak
o wiêkszoœci, która przyzwoita nie jest, po co tam w ogóle
wracaæ. Pomagamy budowaæ przemys³, który pozwoli³ Hi-
tlerowi zbudowaæ krematoria na swej ziemi. Polacy robi¹
pieni¹dze na ¿ydowskiej krwi.”
„The Jewish Times”, Toronto, 28.09.1989 r.
„Czego nie dokona³a armia nazistowska - uczynienia
Polski wolnej od ¯ydów - uda³o siê dokoñczyæ Polakom”.
A.M. Dershowitz, „Chutzpapah”, 1991 r.
„Jeœli chodzi o Polaków (...) nie jest to zwyk³y przy-
padek, ¿e obozy najwiêkszej zag³ady powsta³y u nich,
w Polsce, a nie gdzie indziej”.
Eli Wiesel „Pieœñ umar³ych”, Wroc³aw 1991, str. 143
Niektórzy mówi¹ z oburzeniem, ¿e nie ma u nas an-
tysemityzmu, ¿e ten kto tak twierdzi, szkaluje dobre imiê
Polski. Ale np. Bronis³aw Geremek, który jest w moim
przekonaniu jednym z najm¹drzejszych, najœwietniej-
szych umys³ów politycznych, nie móg³by dziœ w Polsce
zostaæ prezydentem, a pewnie i premierem tylko dlate-
go, ¿e jest z pochodzenia ¯ydem”.
Jerzy Turowicz, „Gazeta Wyborcza”, 1-2.07.1995 r.
72
„Naziœci potrzebowali kolaborantów - pomocników:
tam gdzie by³ ich wrêcz nadmiar, jak w Polsce, czy na
Ukrainie, wymordowali wiêcej ¯ydów. Takie s¹ fakty.”
„The London Free Press”, Kanada, 18.02.1995 r.
„Pogrom w Kielcach to przyk³ad powojennego an-
tysemityzmu. To, co siê tutaj sta³o w 1968 r., to z ko-
lei rezultat zorganizowanego antysemityzmu pañstwo-
wego”.
Szewach Weiss, przewodnicz¹cy Knesetu,
w wywiadzie dla „Wprost”, 10.08.1995 r.
„W 1996 r. powinniœmy uroniæ ³zy nad ofiarami pogro-
mu kieleckiego, który zdarzy³ siê 50 lat temu, podczas
chaosu polskiej wojny domowej. Musimy widzieæ ten akt
polskiego antysemityzmu jako nasz¹ wspóln¹ tragediê.
Jesteœmy zawstydzeni, ¿e ta tragedia mia³a miejsce
w Polsce, w tym samym kraju, w którym naziœci budowa-
li obozy koncentracyjne. Wstydzimy siê, ¿e Polacy byli
jednymi z tych, którzy pope³nili zbrodniê.”
List Dariusza Rosatiego Ministra Spraw Zagranicznych RP
do Œwiatowego Kongresu ¯ydów, 07.02.1996 r.
18 kwietnia 1996 r. amerykañska telewizja PBS wy-
œwietla film Mariusza Marzyñskiego „Shtetl”. Marzyñski
przekonuje, ¿e ¯ydzi ginêli w czasie drugiej wojny œwia-
towej dziêki pomocy Polaków. Wed³ug Marzyñskiego,
wiêkszoœæ ¯ydów ukrywaj¹cych siê w okolicach Brañska
zosta³a wydana Niemcom przez Polaków.
8 czerwca 1996 r. ukaza³ siê w „Polityce” tekst Kry-
styny Kersten o pogromie kieleckim pt. „Rêka Polaka”.
Do tekstu do³¹czono zdjêcie osoby dobijaj¹cej le¿¹cych
na ulicy ludzi. Okaza³o siê, ¿e by³o to zdjêcie hitlerowca
morduj¹cego ¯ydów na ulicach Kowna.
73
„Nie ma uzasadnienia stawiania w Auschwitz chrze-
œcijañskich krzy¿y. To dla nas bluŸnierstwo.”
Eli Wiesel do premiera Cimoszewicza w czasie obchodów
50. rocznicy pogromu kieleckiego, „Rzeczpospolita”,
08.07.1996 r.
„Dzika z³akniona krwi ¿ydowskiej wataha zamordowa-
³a w Kielcach 42 ¯ydów, którzy wszyscy prze¿yli Holo-
caust. Czy prze¿yli nazizm tylko po to, by w rok póŸniej
zostaæ zabici przez Polaków? (...) antysemityzm przygo-
towa³ grunt pod Auschwitz, a ten pogrom potwierdzi³ je-
dynie cel, do którego antysemityzm zmierza. (...) W Kiel-
cach mordercy byli Polakami i ich nienawiœæ by³a Polska.
(...) Ka¿dy ¯yd sk¹dkolwiek by nie by³, jakiekolwiek by-
³o jego pochodzenie - którego rodziców zamordowano
w Oœwiêcimiu, Be³¿cu lub Che³mnie, ma absolutnie pra-
wo przygl¹daæ siê temu co siê dzieje w Polsce.”
Eli Wiesel, „Gazeta Wyborcza”, 16.07.1996 r.
„Ponad 1600 ¯ydów stanowi¹cych prawie ca³¹ spo-
³ecznoœæ ¿ydowsk¹ miejscowoœci Jedwabne w pó³noc-
no-wschodniej Polsce zosta³o spalonych ¿ywcem w sto-
dole 10 lipca 1941 r. Zbrodnia ta nie zosta³a pope³niona
przez Niemców, ale przez lokalnych Polaków.”
„New York Times”, 6.08.1996 r., list do redakcji
„Dobrze siê sta³o, ¿e owego dokumentu nie firmu-
je Jan Pawe³ II, tylko watykañska Komisja ds. Kontak-
tów Religijnych z Judaizmem. Bo nie jest to dokument
dobry. Fakt, ¿e poprzedzony zosta³ listem Ojca Œwiête-
go, nie oznacza, i¿ Papie¿ bierze odpowiedzialnoœæ za
ka¿de zawarte w nim sformu³owanie. Jak mo¿na siê
chyba domyœlaæ, Papie¿ zaleca ten tekst z braku inne-
go, lepszego.
74
Autorzy dokumentu poœwiêconego refleksjom nad
Szoah najwidoczniej nie mieli stale przed oczami obra-
zu 6 mln ofiar (w tym miliona dzieci ¿ydowskich) zamor-
dowanych w sposób okrutny i w najwiêkszym poni¿eniu
(...). Oni widzieli raczej Koœció³, a przyœwieca³ im cel apo-
logetyczny: jak wybroniæ Koœció³ od zarzutów i pytañ
o ewentualne powi¹zania z Szoah.”
Stanis³aw Musia³ SJ
o watykañskim dokumencie na temat Holocaustu
Tylko Polska 2/98
75
Strach to czytaæ
Oszczerczy antypolonizm stanowi integraln¹ sk³ado-
w¹ ofensywy prowadzonej przeciwko wewnêtrznej i ze-
wnêtrznej suwerennoœci Polski. Antypolonizm tej wojny
ma tak¿e charakter wojny religijnej.
„Dziwnym” trafem, wspó³czesny antypolonizm i jego
nieod³¹czny antykatolicyzm, wspó³brzmi z ca³ym dwudzie-
stowiecznym antykatolicyzmem œwiatowej masonerii. Mistrz
masoñskiej Lo¿y Wielkiego Wschodu Francji - Ragache,
oznajmi³ otwarcie, i¿ g³ównym przeciwnikiem masonerii
jest Koœció³ Katolicki, w Polsce „dobrze zorganizowany”.
Z kolei zastêpca Wielkiego Mistrza Wielkiego Wscho-
du Francji - Jacque Orefice, w wywiadzie dla polskiego
pisma „Miliarder” z wrzeœnia 1993 roku powiedzia³ che³-
pliwie: „Zakaz dzia³alnoœci wolnomularstwa w Polsce
oznacza³by dobrowolne wykluczenie siê Polski z Rady
Europy”. Natomiast Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu,
W³och Giuliano di Bernardo, zanotowa³ dla potrzeb kon-
ferencji masoñskiej w marcu 1992 roku, w zwi¹zku z za-
daniami masonerii w Europie Wschodniej:
„Konkurencja tylko z Koœcio³em Katolickim, wobec in-
nych religii wzajemny szacunek”.
Je¿eli do obsesyjnych oskar¿eñ o „antysemityzm”
zd¹¿y³o siê ju¿ przyzwyczaiæ kilka kolejnych pokoleñ Po-
laków - w tym równie¿ pokolenie, którego oko³o 120 000
przedstawicieli przyp³aci³o ¿yciem za ratowanie oko³o
300 000 ¯ydów - to kampania oskar¿ania Polaków
o wspó³udzia³ w hitlerowskiej eksterminacji ¯ydów, jest
wrêcz zbrodni¹ propagandow¹ w tej krucjacie przeciw-
ko katolickiej Polsce: ekstremaln¹, przestêpcz¹ w literze
76
prawa miêdzynarodowego - form¹ syjonistycznego an-
typolonizmu.
Ta jarmarczna metoda znana pod nazw¹ „£apaj z³o-
dzieja”, zaczê³a zbieraæ swoje brudne owoce ju¿ natych-
miast po zakoñczeniu dzia³añ wojennych, ale z biegiem
lat przybiera³a na sile, powszechnoœci, a zw³aszcza na
bezczelnoœci w zmyœlaniu oskar¿eñ. Jak na dany znak,
kampania ta przela³a siê ze Stanów Zjednoczonych do
Kanady, Europy Zachodniej, a nawet do Australii - by ju¿
nie wspominaæ o Izraelu, gdzie tej kampanii nadano for-
my niemal urzêdowe, administracyjne, w³¹cznie z mania-
kalnymi oskar¿eniami ze strony przedstawicieli ¿ydow-
skiego rz¹du i Knesetu. Co trzeci doros³y mieszkaniec
Izraela zna jêzyk polski, wraz z nim rzeczywist¹ prawdê
o niemieckim holokauœcie dokonanym na ¯ydach. Wie-
lu zna te¿ i pamiêta w³asne zbrodnie przeciwko narodo-
wi polskiemu w ramach sowiecko-¿ydowskiej ekstermi-
nacji polskiego powojennego ruchu oporu. Zbrodniarze
polskiego stalinizmu masowo emigrowali na zachód,
g³ównie do Izraela, aby stamt¹d kontynuowaæ swoj¹ woj-
nê z polskoœci¹.
PrzejdŸmy do przyk³adów tej zmasowanej, miêdzyna-
rodowej krucjaty.
***
„News Cronickles”, 10 grudnia 1945 roku:
„Wyzwolone z koncentracyjnych obozów niedobitki
powróci³y do swych domów w Lublinie, £odzi, Radomiu
oraz innych polskich miast, które têtni³y ¿ydowskim ¿y-
ciem. Obecnie ci ¯ydzi s¹ znów w Berlinie. Terror, który
usun¹³ ich z Polski, nie jest wywo³any przez Polski rz¹d
77
w Warszawie. Wywo³any jest on przez wrogów tego rz¹-
du (...) Dla polskich ¯ydów, a jest ich 80 000 z przedwo-
jennych 3 000 000, literki „AK” maj¹ dziœ to samo stra-
szliwe znaczenie, co niegdyœ SS. AK jest podziemn¹
organizacj¹ wojskow¹, która nawet przed wyzwoleniem
Polski konkurowa³a z nazistowskim SS w dziele ekster-
minacji ¯ydów i wobec której, wed³ug uchodŸców,
których widzia³em dzisiaj, rz¹d warszawski jest ca³kowi-
cie bezsilny (...). W £odzi przed 8 dniami Armia Krajowa
oczyœci³a ulice, wywlok³a ma³¿eñstwo ¿ydowskie i ob-
ciê³a im g³owy siekier¹. O tym wypadku opowiada³ mi
m³ody ¯yd Chaim Kornfild z Bia³ej Podlaskiej ko³o Lubli-
na”.
„Kurier Szczeciñski” z 13-14 X 1946 r.:
„Plany sztabu Andersa w stosunku do ¯ydów: syjo-
nistyczna prasa francuska podaje artyku³ jednego
z dziennikarzy francuskich, który uzyska³ jako Anglik do-
stêp do jednego z asów andersowskiej szóstki (wywia-
du - H.P.) niejakiego kpt. Janka. Kpt Janek poinformowa³
angielskich przyjació³, ¿e sztab gen. Andersa opraco-
wa³ plan wymordowania wszystkich ¯ydów w Polsce”.
Bernard Mark, dyr. ¯ydowskiego Instytutu Historycz-
nego, w ksi¹¿ce „Powstanie w getcie warszaw-
skim...” W-wa 1953:
„Oddzia³ NSZ ze Starego Miasta zamordowa³ pod-
czas powstania na D³ugiej 25, grupê 30 ¯ydów, którzy
przechowywali siê tam przez ca³y czas wojny i teraz wy-
szli. (...) Reakcyjne grupy NSZ-owskie od pierwszej chwi-
li zaczê³y mordowaæ tych ludzi, ocala³ych z pogromu hi-
tlerowskiego”.
78
Piotr Jaroszewicz, genera³, póŸniejszy premier PRL,
we wstêpie do ksi¹¿ki H. Baczko pt.: „Osiem dni na
lewym brzegu” (Warszawa 1950 r.):
„Plan powstania zosta³ uzgodniony z wywiadem hitle-
rowskim. Pertraktowali z nim konkretnie w tej sprawie
przedstawiciele Komendy G³ównej AK korzystaj¹c z kon-
taktu, który z gestapo i wywiadem niemieckim stale utrzy-
mywa³ Bór-Komorowski i jego otoczenie”.
„Po prostu” (24 III 1957), artyku³ pt.: „Exodus czy emi-
gracja?”
„Polskê zalewa fala antysemityzmu, którym zara¿ona jest,
lub ulega mu, wiêkszoœæ spo³eczeñstwa polskiego; czynni-
ki oficjalne temu nic nie przeciwdzia³aj¹, a wprost przeciwnie,
same równie¿ stosuj¹ praktyki dyskryminacyjne; w tych wa-
runkach w skutek przeœladowañ rasowych, ludzie pocho-
dzenia ¿ydowskiego zmuszeni s¹ do opuszczenia kraju”.
Z nakazu ówczesnego szefa GZP WP gen. Neuge-
bauera vel Zarzyckiego, w 1957 r. wydano broszurê
o polskim antysemityzmie. Przedrukowano tam szkic J.
Marchlewskiego pt.: „Antysemityzm a robotnicy”, Orze-
szkowej: „O ¯ydach i kwestii ¿ydowskiej”, Tuwima „My
¯ydzi Polscy” oraz paszkwil z „Po prostu” autorstwa J.
Ambroziewicza, E. Gonczarskiego i J. Olszewskiego.
„Po prostu” z 13 I 1957 r.
A. Ho³da w artykule: „Ucieczka z ziemi obiecanej?” pi-
sze z ca³¹ powag¹ o horrendalnej masakrze (ukamieno-
waniu) jakichœ ¯ydów przez Polaków, o „ciêciu ich po
twarzy, opluwaniu, wypalaniu oczu, wybijaniu okien”. Trud-
no siê nawet dziwiæ i oburzaæ na tê s³u¿ebn¹ kampaniê an-
typolsk¹ pisma „Po prostu”, powsta³ego na fali „odnowy”
79
po PaŸdzierniku 1956 roku. Jeden z ówczesnych bywal-
ców tego pisma powiedzia³ szczerze, i¿ w „Po prostu”
pracowali sami ¯ydzi, no, „mo¿e poza sprz¹taczk¹”!
„Dowar” - izraelski dziennik z 25 II 1958 roku, piórem
Chaima Jari:
„Ziemia polska sta³a siê szubienic¹ dla ¯ydów. A czy
przypadkowo Polska zosta³a wybrana przez Hitlera do te-
go wznios³ego zadania? Czy nie wp³yn¹³ na jego decy-
zjê fakt, ¿e w tamtych latach by³a Polska zalana fal¹ za-
trutego antysemityzmu?”
„Kornes” - izraelskie czasopismo z 1958 roku:
„Obozy œmierci nie mog³y siê utrzymaæ w ¿adnym
innym kraju, tylko w Polsce, która podtrzymuje tradycje
setek lat antysemityzmu. (...) Polacy chcieliby, aby œwiat
zapomnia³ o ich obojêtnoœci wobec milionów narodów.
Lecz sumienie bêdzie ich niepokoi³o w ci¹gu setek lat.”
„Lecte Najes” - izraelski dziennik ze stycznia 1961 roku:
„My równie¿ nie zapominamy owych polskich ciem-
nych bestii, które pomaga³y niemieckim mordercom. Ju¿
dawno faszyœci polscy przygotowywali siê do tych akcji.”
„Lecte Najes”, w innym artykule z tego¿ roku:
„Polska sta³a siê oœrodkiem niemieckich fabryk œmier-
ci przy wspó³pracy polskich mas, które wo³a³y, ¿e pal¹
pluskwy, w czasie, gdy pali³o siê warszawskie getto.”
Czes³aw Mi³osz, noblista, w wierszu „Campo di Fiori”:
W Warszawie przy karuzeli,
Przy dŸwiêkach skocznej muzyki,
Salwy za murem getta
G³uszy³a skoczna muzyka.
80
Jan B³oñski - literacki krytyk polskojêzyczny; w arty-
kule „Biedni Polacy patrz¹ na getto”; „Tyg. Powsz”.
1987 i Wyd. Literackie 1994:
„(...) wyœcie pomagali zabijaæ”
Adam Schaff, wybitny budowniczy stalinizmu w powo-
jennej nauce i jej strukturach administracyjnych, w pryn-
cypialnej ksi¹¿ce pt.: „Marksizm a jednostka ludzka” (wy-
danej w 1965 roku), stwierdza i¿ polski antysemityzm „jest
to typowa dla tych krajów forma rasizmu, jest ona histo-
rycznie zakorzeniona, posiada zawsze ultrareakcyjne im-
plikacje polityczne (...) hañbi nie fakt istnienia tego zjawi-
ska, którego nie da siê ukryæ, gdy¿ przybiera niekiedy po-
wszechnie wiadome formy, lecz brak walki z nim.”
Max Dimont, w ksi¹¿ce: „¯ydzi, Bóg, historia” (wyd.
Nowy Jork 1962 r.):
„Postêpek Polski by³ najbardziej haniebny. Bez pro-
testu wyda³a ona Niemcom 2 800 000 swoich ¯ydów.”
Œwiatowy Kongres ¯ydów, w broszurze z 1963 roku:
„Policja polska aktywnie pomaga³a w d³awieniu po-
wstania. Emigracyjny rz¹d polski czeka³ a¿ do 18 maja
1943 roku z apelem do ludnoœci polskiej o pomoc dla wal-
cz¹cych. M³odzi Polacy, nale¿¹cy czêsto do ruchu oporu,
pozwalali ¯ydom uciekaæ przez kana³y tylko w wypadku,
gdy otrzymali za to op³atê 10 000 z³otych od osoby.”
„Detroit News”, 30 V 1965 r.:
„Nawet je¿eli uda³oby siê uciec z getta do lasów, Po-
lacy i tak by zabili ciebie.”
„Time”, 10 V 1993 r.:
„Pisze, ¿e w czasie Drugiej Wojny Œwiatowej wielu Po-
laków s³u¿y³o w Waffen SS.”
81
„The Jewish Times”, Toronto, 28 I 1989 r.:
„Z pewnoœci¹ s¹ przyzwoici Polacy. Mówiê jednak
o wiêkszoœci, która przyzwoita nie jest, po co tam w ogóle
wracaæ. Pomagamy budowaæ przemys³, który pozwoli³ Hi-
tlerowi zbudowaæ krematoria na swej ziemi. Polacy robi¹
pieni¹dze na ¿ydowskiej krwi.”
„New York Times”, 23 X 1965 r.:
„¯ydzi, którzy zginêli w getcie, ¿yli przedtem w du-
sznych oparach polskiego antysemityzmu (...) Polska
jest dziwnym krajem schizofrenicznym (...) W Warszawie,
we Lwowie i w Krakowie polskie gangi ³owców ¯ydów bu-
szowa³y po ulicach oddaj¹c w rêce Gestapo te bezbron-
ne ofiary, które nie by³y w stanie zap³aciæ okupu.”
„Maariv” - dziennnik izraelski z 17 XI 1967 r.:
„Nie jest to sprawa przypadku, ¿e Hitler obra³ Polskê
do utworzenia w niej centrum zag³ady ¿ydostwa europej-
skiego. Wiedzia³ on, ¿e znajdzie tam dogodn¹ po temu
atmosferê. Nie jest te¿ przypadkiem, ¿e ze wszystkich kra-
jów Bloku Wschodniego, Polska wyró¿nia siê i kroczy na
czele antysemityzmu. Bo te¿ jest to kraj, w którym anty-
semityzm sta³ siê nieod³¹czn¹ czêœci¹ krajobrazu.”
„Der Ausweig”, 1967 r.:
„Liczba uratowanych ¯ydów jest zdecydowanie znikoma
w porównaniu z iloœci¹ ¯ydów, którzy mogli uciec z obozów
koncentracyjnych i gett, gdy¿ ci, którym uda³o siê uciec, by-
li chwytani przez polsk¹ ludnoœæ i przekazywani Niemcom.”
Menahem Begin, przed wojn¹ cz³onek powsta³ej w Pol-
sce (w 1936 r.) Nowej Organizacji Syjonistycznej (NOS), ju¿
jako minister rz¹du Izraela, 19 marca 1968 roku zarzuci³ na-
82
rodowi polskiemu: „w czasie ostatniej wojny wœród milionów
¯ydów wymordowanych przez faszystów, wielu ginê³o na
skutek wspólnictwa znacznej czêœci ludnoœci polskiej.”
Menahem Begin, ju¿ jako premier Izraela, w maju
1979 roku w wywiadzie dla telewizji holenderskiej,
wystrzeli³ oszczerstwem nadaj¹cym siê do ksiêgi ab-
surdu i k³amstwa:
„Spoœród 30 milionów Polaków, mo¿e stu pomaga³o
¯ydom. To dziesi¹tki tysiêcy katolickich ksiê¿y w Polsce
nie uratowa³o ¿adnego ¿ydowskiego ¿ycia, mimo tego, co
w Nowym Testamencie jest napisane o mi³oœci bliŸniego
- odpisane ze Starego Testamentu, ale jest. Nie pomogli
nam, z wyj¹tkiem jednostek sprawiedliwych poœród naro-
dów, dla upamiêtnienia których zasadziliœmy drzewa.
Wszystkie obozy œmierci znajdowa³y siê te¿ na polskiej zie-
mi. Nigdy nie pojadê do Polski, nigdy te¿ do Niemiec.”
Icchak Szamir, jako premier Izraela powiedzia³ dzie-
siêæ lat póŸniej, „¿e Polacy wyssali antysemityzm z mle-
kiem matki.”
„Jewish New” (USA) z 19 IV 1963 r. obwieœci³:
„W ci¹gu ca³ego okresu bohaterskiej walki w getcie,
dobrze uzbrojone podziemie polskie nie uczyni³o ¿adnej
próby pomocy, czy nawet gestu pomocy.”
„Haareed” - dziennnik izraelski z 23 VII 1963 roku,
ustami Eliana Salpetera obwieœci³:
„Emigracyjny rz¹d polski w Londynie wyda³ latem
1943 r. dyrektywy dla wojska polskiego w podziemiu,
aby to wojsko walczy³o z broni¹ przeciwko partyzantom
¿ydowskim i w tym celu wspó³pracowa³o podziemne
wojsko polskie z Gestapo.”
83
Martin Buber, niemiecki socjolog ¿ydowskiego po-
chodzenia, oznajmi³ w 1963 roku, jednym zdaniem
przenosz¹c hitlerowski rasizm na Polaków:
„Elementarn¹ nienawiœæ do ¯ydów, ten wybuch z g³ê-
bi jaŸni widzia³em w Polsce, lecz nigdy w Niemczech.”
Szostak - polski ¯yd, ju¿ jako pose³ w izraelskim Kne-
secie, w marcu 1968 roku grzmia³ w Knesiecie o Polsce
jako kraju „klasycznego” antysemityzmu: „Trudno zrozu-
mieæ, jak w ogóle mog¹ jeszcze nasi bracia st¹paæ po
nieczystej ziemi polskiej.”
C. Cymerman, pose³ Knesetu, tak¿e wychowany na
polskim chlebie, zapewnia³ izraelskich parlamentarzy-
stów, i¿ polski antysemityzm ma cechy najbardziej mrocz-
nych okresów w historii.
„Manchete” - brazylijski dziennik z 9 XII 1978 roku,
publikuj¹c wspomnienia ¯yda z Kraœnika, raczy bra-
zylijskich czytelników tak¹ oto dawk¹ polskiego anty-
semityzmu:
„W 1944 roku przeniesiono mnie do obozu w Kraœni-
ku. Wa¿y³em 35 kilo. W tym obozie by³a próba powsta-
nia, ale by³ donos. Piêtnastu wiêŸniów, którzy zbiegli,
zabili partyzanci nazistowscy z AK.”
„The Tablet” z 3 VIII 1973 r. Ignatz Bubis, obecny przy-
wódca ¯ydów niemieckich, który epokê nazistowsk¹ prze-
¿y³ w Polsce) powiedzia³ w wywiadzie o Polsce: „To jedy-
ny kraj, gdzie istnieje jeszcze chrzeœcijañski antysemityzm.”
I. Iserles - by³y sêdzia S¹du Najwy¿szego PRL i redak-
tor „Prawa i ¯ycia”, po wyjeŸdzie do Izraela oznajmi³:
„Za okupacji gros narodu polskiego ¿y³o ze szmal-
cownictwa.”
84
Jerzy Lewinkopf vel Kosiñski, polski ¯yd, literat, na
zachodzie obsypany wszelkimi mo¿liwymi nagrodami po-
za nagrod¹ Nobla, w kloacznej niby powieœci pt.: „Malo-
wany ptak”, w „podziêkowaniu” za uratowanie mu ¿ycia
przez polskich wieœniaków, przedstawi³ ich jako k³êbowi-
sko sadyzmu, zbrodni, sodomii, gwa³tu, kazirodztwa, tor-
tur. Z kolei ksi¹¿kê Joanny Siedleckiej demaskuj¹cej to ha-
niebne oszustwo, polskojêzyczna prasa i polskojêzyczni
„krytycy” obrzucili b³otem pomówieñ i szyderstwami.
O. Pinkus - autor ksi¹¿ki pt.: „Dom popio³ów”, opu-
blikowanej w 1964 roku w Izraelu, tak¿e szkaluje Polaków
i polski „antysemityzm.”
Do oszczerstw pod adresem Polaków do³¹czaj¹: pi-
sarz S. Wygodzki, dziennikarz J. Muszkat-Jotem, literat A.
Donat („Królestwo ca³opalenia”, USA 1964 r.), J. Grynberg
- by³y aktor Teatru ¯ydowskiego i autor ksi¹¿ki pt.: „Woj-
na ¿ydowska”, wydanej w Nowym Jorku w 1968 roku.
Eli Wiesel, recenzuj¹c ksi¹¿kê O. Pinkusa „Dom popio-
³ów” w piœmie: „Times Book Review” (6 IX 1964 r.) pisa³:
„Armia Krajowa, która prowadzi³a bohaterskie napa-
dy na okupacyjn¹ armiê niemieck¹, z dum¹ dogadza³a
sobie na boku polowaniem na ¯ydów (...) Te resztki ¯y-
dów, które siê ukrywa³y, mia³y wiêcej powodów do oba-
wiania siê dzielnych polskich patriotów, ni¿ samych
Niemców.”
Hershel Schechter, podczas antypolskiej demon-
stracji przed gmachem ONZ 20 marca 1968 roku, zmon-
towanej przez najwiêksze organizacje ¿ydowskie w USA
dla poparcia ¿ydowskiego „Marca 68” w Polsce - wo³a³,
i¿ rz¹d polski daje wyraz polskiemu antysemityzmowi,
starszemu od antysemityzmu hitlerowskiego.
85
„La Tribune” - paryski dwutygodnik prowadzony przez
rabina J. Grunwalda, pisa³ 5 kwietnia 1968 roku:
„Oœwiêcim móg³ istnieæ bez wzglêdu na ustrój, tylko
w kraju, którego ca³a ludnoœæ ¿ywi³a wiêksz¹ nienawiœæ do
¯ydów, ni¿ do obcych okupantów, jakimi by oni nie byli.”
Konstanty Gebert (Dawid Warszawski), we wrze-
œniu 1989 roku w jednym z amerykañskich pism informo-
wa³ czytelników o „(...) antysemickiej homilii prymasa
Glempa, któr¹ obserwatorzy upatruj¹ jako krok w stronê
utworzenia ruchu nacjonalistycznego.”
A. M. Dershowitz w swym „bestsellerze” pt. „Chutz-
pah”, opublikowanym w 1991 roku stwierdza:
„Czego nie dokona³a armia nazistowska - uczynienia
Polski wolnej od ¯ydów - uda³o siê dokoñczyæ Polakom.
O polskim wspó³udziale nie dowiesz siê zwiedzaj¹c mu-
zeum.”
„Messanger ”- pismo ¿ydomasoñskiej elitarnej orga-
nizacji syjonistycznej - B-nai-B-rith, donosi³o:
„Polacy wymordowali wiêkszoœæ ¯ydów.”
Fohman - dyrektor B-nai-B-rith, w 1993 roku wyda³
broszurê poœwiêcon¹ ratowaniu ¯ydów duñskich,
gdzie œwiat dowiedzia³ siê:
„Tam gdzie siê urodzi³em, w Polsce, ¯ydzi nie mieli
tyle szczêœcia. Piêædziesi¹t lat temu polski rz¹d nie po-
wstrzyma³ metodycznej likwidacji ¿ydowskiej spo³ecz-
noœci w Polsce.”
„The Christian News” (14 XI 1994 r.) w zwi¹zku
z opublikowan¹ w USA ksi¹¿k¹ amerykañskiego dzien-
nikarza Johna Sacka: „The Wrath of Solomon” - o powo-
jennym obozie zag³ady Niemców, Œl¹zaków, folksdoj-
86
czów w Œwiêtoch³owicach na Œl¹sku - pisze o polskim ho-
lokauœcie na Niemcach. Jak wiadomo, zwyrodnia³ym sa-
dyst¹ i morderc¹ uwiêzionych by³ komendant obozu ¯yd
Salomon Morel. John Sack w innej ksi¹¿ce: „Oko za
oko” dokumentuje zemstê ¯ydów na Niemcach w kilku
innych obozach w latach 1945-1949.
„Prentice Hall” - wydawnictwo amerykañskie, w opu-
blikowanym w 1993 roku „Przewodniku po Polsce”
tak oto bilansuje postawy Polaków:
„W pierwszych latach rz¹dów Solidarnoœci, antysemi-
tyzm zbiera³ absolutnie identyczne ofiary, co podczas
kampanii re¿imowej w 1948 r.”
„Times” (Londyn), z 7 czerwca 1994 roku, zamieœci³
recenzjê ksi¹¿ki angielskiego historyka o polskim rz¹-
dzie emigracyjnym czasu wojny. Autor ksi¹¿ki i jej recen-
zent zgodnie podkreœlali, ¿e nasz rz¹d by³ przesi¹kniê-
ty antysemityzmem i stara³ siê ukryæ przed œwiatem to,
co hitlerowcy czyni¹ z ¯ydami w okupowanej Polsce!
Nades³ane przez dr. Józefa Garliñskiego sprostowanie,
redakcja odrzuci³a jako „rasistowskie!”
Znamienne by³o przy tym milczenie Jana Karskiego,
który z nara¿eniem ¿ycia przewióz³ na Zachód obszerny
raport podziemia o zag³adzie ¯ydów.
Jan Karski, wraz z Janem Nowakiem Jeziorañskim -
od dziesiêcioleci bêd¹cym s³u¿alcz¹ tub¹ ¿ydowskiego
lobby z USA, w listopadzie 1990 roku wystosowali wspól-
n¹ tzw. „Odezwê dwóch emisariuszy” w sprawie odradza-
j¹cego siê antysemityzmu w Polsce. Czytamy tam:
„Có¿ mo¿emy powiedzieæ dzia³aczowi ¿ydowskiemu,
który do Polaków odnosi³ siê ¿yczliwie, a który teraz posta-
nowi³ odwiedziæ swoje rodzinne miasto (...) odczytuje na
87
murach napisy po polsku „¯ydzi do gazu” i po niemiecku
„Jude raus”. Czy mo¿na siê dziwiæ, ¿e ten cz³owiek prze-
cieraj¹c oczy ze zdumienia pyta samego siebie, czy zna-
laz³ siê w wyzwolonej Polsce, czy w hitlerowskiej Rzeszy.”
Film „Lista Schindlera” zostaje obsypany licznymi
nagrodami filmowymi. W jednym z antypolskich w¹tków
tego filmu przedstawiony jest obóz w P³aszowie, gdzie
stra¿nik w esesmañskim mundurze mówi p³ynn¹ pol-
szczyzn¹.
„Wprost” (11 XII 1994) piórem Aliny Natanson-Gra-
bowskiej zatakowa³o ksi¹¿kê Petera Rainy: „Kulisy zabój-
stwa Bohdana Piaseckiego...,” w której autor na pod-
stawie tajnych dokumentów MSW wykaza³, ¿e by³a to
¿ydowska zemsta na nieletnim synku Boles³awa Piasec-
kiego, za³o¿yciela PAX. A. Grabowska pouczy³a autora
ksi¹¿ki, ¿e „propagowanie antysemityzmu jest w oczach
Koœcio³a ciê¿kim grzechem.”
Tak wiêc pisanie prawdy jest antysemityzmem, a ten
- grzechem.
W lipcu 1994 roku, z okazji pó³wiecza wybuchu Po-
wstania Warszawskiego, zachodnie media nagminnie
uto¿samia³y to powstanie z powstaniem w ¿ydowskim
getcie. Takie „pomy³ki” zdarzy³y siê agencji Reutera, ka-
nadyjskiemu „The Guardian” (kilka razy!), stacji telewizyj-
nej NBC, sieci „Euronews”. Ta ostatnia poinformowa³a
ludzkoœæ, i¿ trwaj¹ce 63 dni powstanie w getcie zakoñ-
czy³o siê œmierci¹ ponad 200 000 ¯ydów polskich.
N. F. Cantor - profesor historii, socjologii, literatury
porównawczej i czego tam jeszcze na New York Uni-
versity, w ksi¹¿ce: „The History of the Jews”, wyda-
nej w 1994 roku, odkrywa³:
88
„Polscy katolicy tysi¹cami uczestniczyli w obs³udze
obozów koncentracyjnych i plutonów egzekucyjnych (...)
Wojuj¹ca katolicka nienawiœæ wobec ¯ydów ukszta³towa-
na wczeœniej, w XIX wieku, by³a inspiracj¹ austriackiego
i polskiego uczestnictwa w ludobójstwie.”
„Time Life” - wydawca (w 1994 roku) „Atlasu II Woj-
ny Œwiatowej”, Armiê Krajow¹ nazywa organizacj¹ komu-
nistyczn¹.
„Il Tempo” - w³oski dziennik, z 8 V 1995 roku:
„Polacy zrobili niewiele, aby przeciwstawiæ siê Hitle-
rowi, a kiedy ¯ydzi w Getcie Warszawskim rozpoczêli
powstanie, Polacy zostawili ich samych.”
„The Montreal Gazette” oraz „The Edmonton Jour-
nal”, z okazji wyzwolenia obozu Auschwitz, zamieœci³y (28
I 1995 roku), przedwojenn¹ mapkê Polski z lokalizacj¹ obo-
zów zag³ady i podpisem: „G³ówne polskie obozy œmierci.”
„The Canadian Jewish News”, pisz¹c o ¯ydzie urato-
wanym z holokaustu, informuje:
„(...) Jest honorowym przewodnicz¹cym stowarzy-
szenia nielicznych dzieci uratowanych z nazistowsko-
polskich obozów œmierci.”
„The Canberra Times ”(Australia), zapewnia czytelni-
ków, ¿e to Polacy wymordowali trzy miliony ¯ydów. Z okazji
wizyty prezydenta L. Wa³êsy w Izraelu w 1991 roku, radio, te-
lewizja i prasa australijska zgodnym chórem zarzuca³y Pola-
kom wymordowanie ¯ydów w „polskich obozach œmierci”,
za co rzekomo w³aœnie mia³ przepraszaæ ¯ydów polski pre-
zydent. Podczas ca³ej wizyty Wa³êsy w Izraelu, nigdy i nigdzie
w prasie, radio i telewizji australijskiej nie wspomniano o Niem-
cach, tak jakby Polacy zg³adzili ich razem z ¯ydami i sami po-
89
zostali na placu rzezi. Syn jednego z polskich dziennikarzy
wróci³ ze szko³y skar¿¹c siê w domu, ¿e koledzy wypomina-
li mu, i¿ Polacy „wymordowali trzy miliony ¯ydów”.
„Los Angeles Times” w kolumnie listów od czytelników,
z 9 X 1994 roku:
„W jaki sposób Polacy potrafili wyszukaæ 3,1 mln ¯y-
dów, by przekazaæ ich nazistom i wspó³dzia³aæ w ich sy-
stematycznym mordowaniu? - pisze pierwszy czytelnik,
a drugi zapytuje: Czy Polacy nie maj¹ doœæ problemów
z zarz¹dzaniem swoim krajem, by poœwiêcaæ tyle ener-
gii dla demonstrowania antysemityzmu?”
Organizatorzy miêdzynarodowej konferencji na te-
mat holokaustu dzieci ¿ydowskich, które zdo³a³y siê
uratowaæ - zakazali eksponowania angielskiego wydania
ksi¹¿ki J. Tomaszewskiego pt.: „Ratowanie ¯ydów w Pol-
sce w czasie II wojny œwiatowej”.
„The Pilot” - ofiicjalny biuletyn katolickiej archidiece-
zji w Bostonie, w dniu 16 IX 1994 roku zamieœci³ zdjêcie
z imprezy poœwiêconej holokaustowi. Podpis pod jednym
ze zdjêæ: „Irena Weiss z Waszyngtonu opowiada histo-
riê lat prze¿ytych w polskim obozie koncentracyjnym
w Buchenwaldzie.”
„Museum of Tolerance” w Los Angeles (6 VI 1994 r.)
- przewodniczka mówi³a do zwiedzaj¹cych dzieci i doro-
s³ych, ¿e „Polacy i Wêgrzy byli gorsi od Niemców”.
„News World Report” w maju 1994 r. donosi³, i¿
pla¿y Omaha podczas wojny broni³a 716 dywizja sformo-
wana z Polaków i innych najemników.
„Nazi Germany” - to tytu³ podrêcznika licealnego
wydanego w 1986 roku w Kanadzie. Pomieszczono
w nim zdjêcia wiwatuj¹cych t³umów w Gdañsku, z pod-
90
pisem: „Niektórzy Polacy witali nazistów z entuzjazmem”.
Polacy zg³osili protest do ministerstwa edukacji stanu
Ontario. W nastêpnym wydaniu podpis mówi³ ju¿ o „en-
tuzjazmie niemieckojêzycznych mieszkañców”.
„Sturges Publishing” - to wydana w Kanadzie katolic-
ka publikacja o Europie Wschodniej (1993 rok), gdzie
czytamy:
„Armia Krajowa (Home Army), by³a polsk¹ antyko-
munistyczn¹ armi¹, która walczy³a u boku Niemców prze-
ciw Rosjanom w II wojnie œwiatowej.”
„The Toronto Star” - poczytny dziennik kanadyjski,
27 marca 1994 roku w tekœcie autorstwa A. Kendala
oznajmia, i¿ dla Niemców zbêdne by³o polskie SS - wy-
starczy³a Armia Krajowa, denuncjuj¹ca lub sama mordu-
j¹ca ¯ydów. Ponadto rz¹d polski na uchodŸtwie celowo
opóŸnia³ przekazanie na zachód informacji o okrucieñ-
stwach pope³nianych na ¯ydach. Powstanie w getcie
trwa³o d³u¿ej ni¿ powstanie warszawskie. Ta wi¹zanka
monstrualnych obelg i fa³szerstw sta³a siê tematem spe-
cjalnej konferencji prasowej w³adz Kongresu Polonii Ka-
nadyjskiej. Opublikowano tak¿e licz¹cy ponad 20 stronic
raport o antypolskich fobiach w Kanadzie. Autorka Irena
Tomaszewska stwierdzi³a, ¿e „efektem fa³szowania hi-
storii jest stopniowe przesuwanie odpowiedzialnoœci za
ludobójstwo na ¯ydach z nazistów niemieckich na Pola-
ków. Coraz czêœciej przedstawia siê Polskê jako kolabo-
ranta Niemców”.
„Newsweek” - w rubryce z 26 VI 1993 r. napisa³, ¿e
warszawskie getto „... powsta³o w 1943 roku dla odizolo-
wania, a w koñcu wyeliminowania pó³ miliona Polaków”.
„Los Angeles Times”, z 26 XII 1993 roku: „Lista
91
Schindlera”, „Holocaust”, „Shoah”, „Prze¿y³em Oœwiê-
cim” i inne filmy ukaza³y, jak Niemcy, Austriacy, Polacy
i inni, torturowali i wymordowali 6 milionów ¯ydów pod-
czas II Wojny Œwiatowej.
„The Jewish Press”: - g³ówny rabin Izraela - Meeir
Lau oznajmi³ (13 VIII 1993 r.):
„WeŸmy na przyk³ad tak du¿y kraj jak Polska przed
II Wojn¹ Œwiatow¹. ¯ydzi uczynili go owocnym, zamie-
nili w kwitn¹cy kraj, z ¿ywotn¹ ekonomi¹, przemys³em
i rolnictwem. A spójrzmy na ten kraj teraz, po II Wojnie
Œwiatowej, gdy 3,6 mln ¯ydów opuœci³o go. Jest wysp¹
zniszczenia, krajem upadaj¹cym pod ka¿dym wzglêdem,
w ekonomii, w przemyœle, równie¿ w sprawach spo³ecz-
nych. Tym niemniej wielu Polaków wspó³pracowa³o z na-
zistami w likwidowaniu narodu ¿ydowskiego, przed czym
chroñ nas Bo¿e. Szeœæ najwiêkszych obozów zag³ady
zlokalizowanych by³o na terenie Polski. Oni wiedzieli, ¿e
utrata ¯ydów wiele ich bêdzie kosztowaæ. To jednak ich
nie powstrzyma³o. Bo taka jest natura antysemityzmu -
zniszczyæ naród ¿ydowski, zamiast korzystaæ z niego.”
Miesi¹c póŸniej, ten¿e rabin Meir Lau, z³o¿y³ wizytê Ja-
nowi Paw³owi Drugiemu.
T. Klein - przedstawiciel tzw. „strony ¿ydowskiej”,
który wraz z kardyna³em Lustigerem wymusi³ na Epi-
skopacie Polski zgodê na eksmisjê klasztoru karmeli-
tanek z obrze¿y obozu koncentracyjnego Auschwitz:
„Polacy i Koœció³ polski ponosz¹ g³ówn¹ winê za
wszystkie nieszczêœcia, jakie kiedykolwiek a szczególnie
podczas wojny 1939-1945 spad³y na ¯ydów” (w: T. Kle-
in: „L`affaire du Carmel d`Auschwitz”).”
92
„The Jewish Press”, w ramach miêdzynarodowego
rejwachu wokó³ klasztoru Karmelitanek w Auschwitz:
„Wszyscy wiemy, ¿e Auschwitz, to nie by³ ani pocz¹-
tek ani koniec polskiego antysemityzmu. Polacy zawsze
nienawidzili ¯ydów. Teraz oczywiœcie obwiniaj¹ nazistów,
ale jest przecie¿ dobrze znanym faktem, ¿e naziœci nie mo-
gli zbudowaæ Auschwitz, ani Treblinki, ani Sobiboru (...)
pamiêtajmy o tym, kto za to by³ odpowiedzialny: Polacy.”
„Yitzhak Zuckerman”, w ksi¹¿ce: „A Surplus of Me-
mory: Chronicle of the Warsaw Ghetto Uprising”, Los
Angeles 1993 rok, s. 479:
„Wielu ¯ydów zosta³o zamordowanych przez ¿o³nie-
rzy AK nawet w naszym s¹siedztwie.”
Shmuel Krakowski, z Instytutu Yad Vashem w ksi¹¿ce:
„The War of the Dodmed. Jewish Armed Resistance in Po-
land 1942-1944” (New York - Lonndon, 1994 rok) nie szczê-
dzi Polakom oszczerstw o wspó³udziale w holokauœcie.
Reuben Ainsztein, w ksi¹¿ce: „Jewish Resistance in Na-
zi Occupied Eastern Europe...”, London 1974, s. 676:
„Wielu z polskich nazistów, to byli polscy oficerowie
i jako takim dano im dowództwo nad oddzia³ami Armii
Krajowej, gdzie robili wszystko, aby zintensyfikowaæ an-
ty¿ydowsk¹ nienawiœæ...”
„Gazeta Wyborcza” z 15 XII 1993 roku, w artykule kie-
rownika dzia³u kulturalnego „GW” - Micha³a Cichego,
w recenzji z pamiêtników ¿ydowskiego policjanta
z getta warszawskiego:
„Przetrwa³ nawet Powstanie Warszawskie, kiedy AK
i NSZ wyt³uk³y mnóstwo niedobitków z getta.”
„Gazeta Wyborcza”: s³ynny, oszczerczy artyku³-rze-
93
ka Micha³a Cichego: „Polacy - ¯ydzi: czarne karty Po-
wstania” (29-30 I 1994 r.), który doczeka³ siê, specjalnie
temu stekowi oszczerstw poœwiêconej ksi¹¿ki Leszka
¯ebrowskiego pt.: „Paszkwil Wyborczej”.
Boles³aw Sulik - syn Nikodema, genera³a z Armii
gen. W. Andersa, który w 1946 r. wyjecha³ do ojca na za-
chód jako ¯yd Jakub Sztejnberg - po latach, w niewyda-
rzonych filmach: „Zmagania o Polskê”, „W Solidarno-
œci” - wyszydza Polaków i Polskê, natomiast w cyklu re-
porta¿y telewizyjnych na zachodzie, Polaków przedsta-
wia jako antysemitów i ko³tunów...
N. Blumental i Kernisch (Abel Kainer), w ksi¹¿ce wy-
danej w Jerozolimie: „Ruch oporu i powstanie w getcie
warszawskim”, nie szczêdzi Polakom, zarówno akow-
com jak i ludnoœci cywilnej, zarzutów o biernoœæ, tak¿e
o wspó³udzia³ w mordowaniu outsiderów.
Stanis³aw Krajewski, prawnuk A. Warskiego, przed-
stawiciel polskich ¯ydów w amerykañskim Kongresie
¯ydów, w tzw. „Raporcie z Polski” (maj 1994) infor-
muje amerykañskich ¯ydów:
„Artyku³ (Micha³a Cichego o powstaniu - aut.) wznie-
ci³ furiê, poniewa¿ powstanie zajmuje szczególne miej-
sce poœród najwiêkszych œwiêtoœci w polskiej œwiadomo-
œci (...) Wielu ludzi po prostu nie wierzy³o, ¿e œwiêci bo-
jownicy mogli zabiæ niewinnych ¯ydów.”
M. Goldsztejn - przewodnicz¹cy Miêdzynarodowego
Komitetu Oœwiêcimskiego oznajmia, ¿e w Polsce utwier-
dza siê nies³uszne mniemanie, i¿ ofiary Oœwiêcimia by-
³y Polakami nie¿ydowskiego pochodzenia, a o Marcu
1968 r. stwierdza, i¿ antysemicka kampania wygna³a
wówczas z Polski 100 tysiêcy ¯ydów, którzy „zdecydo-
94
wali siê odbudowaæ po wojnie Polskê z ruin”. W istocie
wyjecha³o 11 000 osób, wœród nich najwiêksi zbrodnia-
rze stalinowskiego terroru i dygnitarze ze wszystkich klu-
czowych stanowisk w partii, wojsku, Bezpiece, admini-
stracji, a co gorsze - wywiadzie i kontrwywiadzie.
Icchak Rubin, w ksi¹¿ce „¯ydzi w £odzi pod niemiec-
k¹ okupacj¹ 1939-1945”, bêd¹cej rozszerzon¹ wersj¹
pracy doktorskiej obronionej w 1966 roku na UMK
w Toruniu, a opublikowanej w 1988 roku. Cytujemy
z ksi¹¿ki Leszka ¯ebrowskiego: „Paszkwil Wybor-
czej”:
„Ten los ¯ydom zgotowa³ œwiat, gojski œwiat! I niechaj
¿aden goj, ani z tych, którzy nie zauwa¿yli tego i nie zau-
wa¿aj¹, ani z tych, co byli i s¹ neutralni lub obojêtni, ani
wreszcie z tych, którzy prawdê o tym ukrywali i ukrywa-
j¹, zafa³szowali i nadal fa³szuj¹, niechaj nikt z nich nie
umywa od tego swych r¹k, potwierdzi tylko, ¿e ma je nie-
czyste. Stosunek Polski Podziemnej i ca³ej prawie ludno-
œci polskiej do ¯ydów powodowa³, ¿e getto i obóz pracy
lub obóz koncentracyjny, by³y jedynymi miejscami na
œwiecie, które dawa³y ¯ydom nik³¹ nadziejê i szansê na
przetrwanie... A po wyzwoleniu od trzeciej dekady lipca
1944 r., kiedy zaczêli powracaæ z obozów i ZSRR ¿ydow-
scy niedobitkowie, ujawnili siê uratowani przez Polaków
i zakonspirowani ¯ydzi, po ca³ej Polsce rozla³a siê fala ma-
sowych mordów i pogromów anty¿ydowskich... Byli to
zwyczajni ludzie, których zabijano tylko dlatego, ¿e byli ¯y-
dami i oœmielili siê wróciæ do swojego kraju. ¯adne pol-
skie miasto nie by³o wolne od takich wydarzeñ. Wœród
ofiar znajdowa³ siê Leon Felhender, jeden z dwóch oca-
la³ych organizatorów i przywódców powstania w obozie
95
zag³ady w Sobiborze, i Chaim Hirszman, jeden z dwóch,
którzy wyszli ¿ywi z Be³¿ca. A przecie¿ w drugiej po³owie
1947 r. i w 1948 r. mordowano dalej ¯ydów w Polsce...
A mordercami w Polsce nie by³y SA i SS, lecz AK i spe-
cjalnie utworzone dla dzia³alnoœci terrorystyczno-dywer-
syjnej, dyrygowane z Londynu antysowieckie i anty¿y-
dowskie organizacje „Nie” i „WiN”, pod wodz¹ genera³ów
Okulickiego i E. Fieldorfa, pu³kowników Rzepeckiego,
Franciszka Niepokólczyckiego, Janusza Bokszczanina
i innych elitarnych oficerów przedwojennego Wojska Pol-
skiego, oraz inne bandy morderców, tzw. dzikie.”
Przypadkowo, na zasadzie „góra z gór¹ siê nie zejdzie
ale cz³owiek z cz³owiekiem zawsze”, mamy okazjê do
przyjrzenia siê sylwetce Chaima Hirszmana - uciekinie-
ra z getta be³¿eckiego, którego potem, ju¿ na wolnoœci,
zamordowali „zoologiczni antysemici”. Oto szczegó³y,
które zamieœci³em w ksi¹¿ce mojego autorstwa pt.: Kon-
spiracja m³odzie¿y szkolnej 1945-1955, wyd. Retro 1994
r., s. 130-131:
Chaim Hirszman (w spolszczeniu: Henryk Hirszman),
by³ szczególnie aktywnym i groŸnym funkcjonariuszem
Wojewódzkiego Urzêdu Bezpieczeñstwa w Lublinie. W od-
dziale WiN dowodzonym przez Hieronima Dekutowskie-
go ps. „Zapora” (ujêtym i straconym wraz z piêcioma in-
nymi oficerami), zapad³a decyzja o likwidacji tego groŸne-
go zbira z UB. Zadanie to powierzono cz³onkom m³o-
dzie¿owej tajnej organizacji pod nazw¹ „Tajna Organiza-
cja Wojskowa”, za³o¿onej przez grupê uczniów liceum
im. St. Staszica w Lublinie. Oto zeznanie aresztowanego
potem przywódcy organizacji - Jerzego Fryze, skazane-
go na karê œmierci i u³askawionego na do¿ywocie, znaj-
96
duj¹ce siê w aktach rozprawy cz³onków organizacji, sygn.
Sr 762/1946:
„Ja bra³em udzia³ w zabójstwie Hirszmana Henryka,
zam. Lublin, ul. Górna 9. By³o to w drugiej po³owie mar-
ca 1946 r. W zabójstwie bra³ te¿ udzia³ mój dowódca
Wo³odkiewicz Edmund ps. „W³odek”. By³ z nami Misiak
Zdzis³aw i Z³otowski... We trzech weszliœmy do mieszka-
nia Hirszmana Henryka, pierwszy wszed³em ja i krzykn¹-
³em: „Rêce do góry!”. Hirszman Henryk r¹k do góry nie
podniós³, tylko siêgn¹³ rêk¹ do kieszeni, wiêc ja wtedy
strzeli³em z pistoletu typu parabellum, trafiaj¹c go w ¿o-
³¹dek. I sami zbiegliœmy, ka¿dy z nas uda³ siê do domu...”
Kielecki pogrom ¯ydów z lipca 1946 roku - koronny za-
rzut owych „pogromów”, zosta³ z premedytacj¹ zaprogra-
mowany przez ¯ydów z MBP, celem wygrania dwóch atu-
tów: wytworzenia w opinii œwiata zachodniego przekona-
nia, i¿ podziemie zbrojne jest zbrodniczo anty¿ydowskie,
a po drugie, celem przyspieszenia ewakuacji ¯ydów nap³y-
waj¹cych z ZSRR, do emigracji na tereny Palestyny. Cel zo-
sta³ osi¹gniêty, tylko skutki przesz³y oczekiwania prowoka-
torów - w rozruchach zginê³o a¿ 40 osób, a to dziêki rów-
nie zbrodniczej biernoœci potê¿nych si³ Bezpieki, MO, woj-
ska, które pozwoli³y prowokatorom bezkarnie zabijaæ ¯y-
dów przez niemal ca³y dzieñ. Gdyby to by³ np. atak oddzia-
³ów podziemia na siedzibê UB czy MO lub w³adz, w ci¹gu
godziny napastnicy zostaliby otoczeni i wybici do nogi.
Podobna prowokacja mia³a miejsce, w krótkich odstê-
pach czasu, w Krakowie a przedtem w Rzeszowie. Cho-
dzi³o m.in. o szybk¹ ewakuacjê do Palestyny ponad
æwieræ miliona ¯ydów sowieckich, przyby³ych do Polski
za plecami Armii Czerwonej.
97
O anty¿ydowskiej prowokacji w Krakowie, istnieje
sprawozdanie NKWD, zachowane w tzw. „Teczce
Stalina”, a udostêpnione przez rosyjski „Memoria³”
redakcji „Karty” i tam opublikowany (nr 15/1995 r.):
11 sierpnia br. w Krakowie mia³y miejsce wypadki
pogromu wobec ¿ydowskiej ludnoœci miasta. Okolicz-
noœci wypadków s¹ nastêpuj¹ce: Rankiem 11 sierpnia
(1945 r. - aut.) w synagodze przy ul. SudŸbowej (Szero-
kiej?), gdzie modlili siê ¯ydzi, nieznane wyrostki zaczê-
³y rzucaæ kamieniami w okna. Stró¿ synagogi zatrzyma³
jednego chuligana, który zacz¹³ krzyczeæ, ¿e go bij¹. Na
krzyk œci¹gn¹³ t³um z pobliskiego bazaru i zacz¹³ biæ ¯y-
dów. W tym czasie nieznana osoba zaczê³a rozpo-
wszechniaæ prowokacyjne pog³oski o tym, ¿e ¯ydzi w tej
synagodze zabili polskie dzieci i ¿e krew polskich dzie-
ci ¯ydzi oddaj¹ Armii Czerwonej. Po tym, jak pojedynczy
milicjanci i nieznane osoby w polskich mundurach zatrzy-
mywa³y ¯ydów, winnych jakoby zabójstwa polskich dzie-
ci, pogrom siê nasili³.
W rejonie ulicy Miodowej zebra³ siê t³um licz¹cy tysi¹c
osób. W pogromie wziê³a udzia³ milicja, miêdzy innymi pra-
cownicy 2 komisariatu miasta Krakowa, którzy wraz z kilko-
ma ¿o³nierzami Wojska Polskiego oraz osobami z ochrony
kolei i cz³onkami polskiej m³odzie¿owej organizacji sporto-
wej, zatrzymywali ¯ydów, okradali i ich bili (...) W czasie na-
padu ¿o³nierze Wojska Polskiego oddali kilka prowokacyj-
nych strza³ów, w zwi¹zku z czym rozesz³y siê pog³oski, ¿e
strzelaninê prowadz¹ ¯ydzi. Podczas starcia z uczestnika-
mi pogromu zosta³ pobity i ciê¿ko ranny zastêpca naczel-
nika milicji wojewódzkiej por. A³tañski. Przejawy pogromu
zosta³y przerwane tego samego dnia 11 sierpnia przez
98
wprowadzenie w rejon zamieszek oddzia³ów polskich, w tym
pu³ku polskich wojsk wewnêtrznych. Nasze wojska udzia-
³u nie bra³y.
W wyniku œledztwa, w mieœcie zatrzymano 145 osób,
wœród nich 40 milicjantów, 6 osób z Wojska Polskiego
i 99 osób cywilnych. Zatrzymany wyrostek Kijaczki (sic!)
Anatol, lat trzynaœcie, zezna³: 11 sierpnia jeden Polak
da³ mi jakieœ zawini¹tko i powiedzia³, ¿ebym rzuci³ w sy-
nagogê i da³ mi 20 z³otych. Kiedy podszed³em do syna-
gogi, by³ tam t³um ludzi. W tym czasie podszed³ do mnie
milicjant, powiedzia³ ¿ebym ucieka³ i krzycza³, ¿e ¯ydzi
chc¹ mnie zabiæ, co te¿ zrobi³em. Rzuci³em zawini¹tko
w synagogê, a co w nim by³o, nie wiem. ”
Inny zatrzymany Polak Bades oœwiadczy³: Bi³em ¯y-
dów i rabowa³em, gro¿¹c rewolwerem, który da³ mi jakiœ
milicjant. Zatrzymany Kucharski zezna³: Razem z mili-
cjantami wdar³em siê do mieszkania ¯yda Opfelbauma
i ograbi³em tego ostatniego (...) Pod koniec dnia 11 sierp-
nia (a wiêc tego samego dnia! - aut.) pojawi³y siê specjal-
nie wydane ulotki, w których podsycano przejawy anty-
semityzmu i twierdzono, ¿e ¯ydzi zabijaj¹ polskie dzieci
(...) Wed³ug informacji, jakie otrzyma³o Ministerstwo Bez-
pieczeñstwa Publicznego, tego dnia mia³a wydaæ ulotki
nielegalna partia Stronnictwo Narodowe.
Jednoczeœnie próby pogromu mia³y miejsce w powia-
tach miechowskim, tarnowskim i nowotarskim, woje-
wództwo krakowskie. W Miechowie znaleziono napisy
wzywaj¹ce do zabijania ¯ydów. W Rozwitinowie (sic!)
odnotowano wœród mieszkañców okrzyki wzywaj¹ce do
zabijania ¯ydów. W Rabce w ¿ydowski dom rzucono
granat, ofiar nie ma. Œledztwo w toku.
99
(...) Œledztwo stwierdza, ¿e pogrom by³ zawczasu
przygotowany i prowokatorzy zawczasu wys³ali ch³op-
ców, którzy zaczêli rzucaæ kamieniami w okna synago-
gi, a potem uciekli z okrzykami „morduj¹!”. Kiedy przed
synagog¹ zebra³ siê t³um, do synagogi wdar³o siê trzech
Polaków w mundurach wojskowych, zatrzymali czterech
¯ydów i odstawili ich do 1 komisariatu milicji, dy¿urne-
mu milicjantowi Szewczykowi. Polacy przedstawili siê
jako ¿o³nierze Krakowskiego Okrêgu Wojskowego i po-
dali personalia: Wasilewski Jan, Perek Tadeusz i Gacek
Roman. Oœwiadczyli przy tym, jakoby przyprowadzeni
przez nich czterej ¯ydzi mordowali polskie dzieci w sy-
nagodze.
Milicjant Szewczyk sporz¹dzi³ meldunek na podsta-
wie s³ów Wasilewskiego, Perka i Gacka i bez sprawdza-
nia puœci³ ich wolno, a zatrzymanych ¯ydów zaareszto-
wa³. Nastêpnie wielu milicjantów zaczê³o biæ i aresztowaæ
¯ydów. W ten sposób milicja swoim dzia³aniem potwier-
dzi³a prowokacyjne pog³oski, co wzmocni³o dzia³ania
pogromowe t³umu. Spoœród zatrzymanych ustalono wi-
nê i poci¹gniêto do odpowiedzialnoœci 14 milicjantów,
6 ¿o³nierzy Wojska Polskiego i 70 osób cywilnych, prze-
ciwko których prowadzone jest œledztwo. Wymienieni
Wasilewski, Perek i Gacek nie figuruj¹ w ewidencji kra-
kowskiego garnizonu i jak dot¹d ich nie ustalono.
(...) 15 sierpnia zosta³ aresztowany pracownik miej-
scowej poczty Bobrowski Albin, ur. w 1883 roku, u które-
go skonfiskowano drukowan¹ ulotkê dotycz¹c¹ pogro-
mu. Bobrowski odmawia wszelkich zeznañ. W ulotce tej,
podpisanej przez Zwi¹zek Obrony Wolnoœci i Demokra-
cji, mówi siê miêdzy innymi: „Kraków - oœrodek i kwiat
100
kultury polskiej zosta³ w sobotê 11 sierpnia zhañbiony
pod³ym, barbarzyñskim wyst¹pieniem przeciw ¯ydom.
Sobotni incydent przeciw ¯ydom jest dzie³em prowoka-
torów. Prowokatorzy zrobili to po to, ¿eby pokazaæ œwia-
tu i¿ wojska sowieckie i NKWD wci¹¿ s¹ potrzebne w Pol-
sce dla utrzymania porz¹dku i ochrony bezpieczeñstwa
¯ydów. Prowokatorzy wywo³ali ten incydent w dniu, kie-
dy w Krakowie przebywali przedstawiciele Anglii i Ame-
ryki - to im chcieli pokazaæ ten pogrom.
Uchwa³a z Poczdamu, w której powiedziano, ¿e
w Polsce maj¹ rz¹dziæ sami Polacy, musi byæ wykona-
na. Nikt nie wierzy w tê Ÿle zmontowan¹ prowokacjê
i nikt nie zgadza siê z tym, ¿e Polsce potrzebna jest po-
moc wojska i NKWD w celu obrony ¯ydów.
¯ydom w naszym mieœcie nic nie grozi, chroniliœmy
ich w czasie okupacji hitlerowskiej i nadal mog¹ ¿yæ spo-
kojnie bez obaw.”(podkr. - H.P.)
Henryk Paj¹k
Strach byæ Polakiem (fragmenty)
101
Bicie siê w cudze piersi
czyli o antypolonizmie ¯ydów
Od d³u¿szego czasu obserwujê w „Kulturze” systema-
tyczne okreœlanie Polaków jako narodu genetycznie obar-
czonego plag¹ antysemityzmu, z której to przywary ze-
spó³ autorów, takich jak Janusz Marciniak, Ewa Berbe-
ryusz, Henryk Grynberg, Leopold Unger, Smecz, posta-
nowili Polaków wyleczyæ, a samo zjawisko napiêtnowaæ.
Nie bêdê siê spiera³, czy antysemityzm wœród Pola-
ków istnieje i jakie s¹ tego przyczyny, jako ¿e na ka¿dy ar-
gument mo¿na znaleŸæ odwrotn¹ odpowiedŸ i ka¿dy z au-
torów widzi zagadnienie ze swej w³asnej perspektywy. Ist-
nieje tak¿e obawa, ¿e taka dyskusja mog³aby trwaæ d³u¿ej
ni¿ 600 lat historii polskich ¯ydów. Co mnie niepokoi, to jed-
nostronne naœwietlanie tego tematu na ³amach „Kultury”,
wykrzywiaj¹ce obraz tych Polaków, dla których sprawy ¿y-
dowskie s¹ albo obce, jako ¿e siê urodzili, kiedy ju¿ ¯ydów
wœród nich nie by³o, albo podobnych do mnie, dla których
kwestia wyznania zawsze by³a i jest obojêtna. Jeœli za lat
kilka albo kilkanaœcie ktoœ weŸmie do rêki archiwalne rocz-
niki „Kultury” z ostatniej dekady, to bêdzie mia³ opiniê, ¿e
Polacy i Polska w koñcu XX wieku to nawiedzony naród
„oszo³omów”, który upodoba³ sobie ¯ydów jako symbolicz-
ne ofiary do znêcania in absentia. Gdyby jednak przyj¹æ,
¿e du¿a czêœæ spo³eczeñstwa polskiego jest nastawiona an-
tysemicko, to jednak trudno zrozumieæ stawianie tego te-
matu na œwieczniku bie¿¹cych polskich zagadnieñ spo³ecz-
nych. Równie dobrze mo¿na by têpiæ uprzedzenia w sto-
sunku do ³ysych czy oty³ych, których jest wiêcej w Polsce
ni¿ ¯ydów.
102
Z perspektywy morderczych konfliktów w Kosowie,
polski antysemityzm wygl¹da raczej jako niedoœcignio-
ny wzór tolerancji, wzajemnego szacunku i wieloetnicz-
nej wspó³pracy.
Zabieram w tej sprawie g³os, jako ¿e manipulowanie
prawd¹ i ¿ycie w zak³amaniu by³o przyczyn¹ mej emigra-
cji z Polski w latach 60. Jakie jest moje zdumienie i zawód,
kiedy z podobnymi metodami „uwypuklania i wyciszania”
spotykam siê dzisiaj na ³amach czasopisma maj¹cego
d³ug¹ historiê walki o wolnoœæ s³owa i obiektywizm. Czy¿-
by to dowód, ¿e ziemia jest okr¹g³a, jako ¿e id¹c daleko
na zachód znajdziemy siê nagle na wschodzie?
Jeœli jednak przyjmiemy, ¿e przyjaŸñ i zrozumienie
miêdzy ¯ydami i Polakami s¹ wskazane, a nawet w do-
brym tonie, to do jej nawi¹zania i utrzymania potrzeba du-
¿o dobrej woli obydwu stron. Niestety, obserwuj¹c sytu-
acjê z perspektywy amerykañskiej, to w³aœnie Polacy,
a nie ¯ydzi, s¹ przedmiotem ci¹g³ych napaœci i obraŸli-
wych paszkwili w œrodkach masowego przekazu, a tak-
¿e w materia³ach przeznaczonych dla szkolnictwa œre-
dniego i wy¿szego.
Dla ilustracji nienawistnych antypolskich wypowiedzi
pozwalam sobie przytoczyæ wyj¹tki z materia³ów edu-
kacyjnych (wywiad z panem Leonem Scherem, ocalonym
z zag³ady ¯ydem z Czêstochowy) publikowanym na
stronie internetowej Uniwersytetu Tulane w Nowym Orle-
anie. Pan Leon Scher, pod wp³ywem naprowadzaj¹cych
tendencyjnych pytañ, podaje, ¿e jedynymi „sprawiedliwy-
mi” ludŸmi, jakich spotka³ w czasie Holokaustu w Polsce,
byli dwaj gestapowcy; polska Armia Krajowa zajmowa-
³a siê g³ównie mordowaniem ukrywaj¹cych siê ¯ydów,
103
a sami Polacy maj¹ szczególn¹ przyjemnoœæ w mordo-
waniu ¯ydów. Wedle danych z tego Ÿród³a oko³o 60 ty-
siêcy amerykañskich nauczycieli i studentów czyta te
materia³y rocznie, przygotowuj¹c siê do obowi¹zkowych
wyk³adów w amerykañskich szko³ach œrednich o zag³a-
dzie ¯ydów. Reszta materia³ów edukacyjnych opubliko-
wanych w Internecie przez Tulane University Southern In-
stitute for Education and Research jest równie antypol-
ska i ca³y Internet a¿ siê roi od tego rodzaju wypowiedzi.
Ja mam osobiste powody do urazu w stosunku do Uni-
wersytetu w Tulane za rozprzestrzenianie k³amliwych
opinii o Polakach w Czêstochowie, gdy¿ jako dziewiêcio-
letni ch³opak podawa³em w 1944 roku przez druty kolcza-
ste wodê dla spragnionych wspó³wiêŸniów Pana Sche-
ra, a tak¿e zna³em kobietê, nagrodzon¹, post mortem,
ostatnio (2 maja 1999 r.) przez izraelski Yad Vashem,
która przygarnê³a z nara¿eniem ¿ycia w³asnej rodziny
dwuletni¹ dziewczynkê, córkê wiêŸniów tego samego
obozu, w którym siedzia³ Pan Leon Scher.
Dla zainteresowanych, ca³y obszerny wywiad, ponad
20 stron, w trzech czêœciach z Leonem Scherem (w jêzy-
ku angielskim) jest dostêpny w oryginale pod adresem in-
ternetowym: http://www.tulane.edu/ so-ints/scher.html,
a internetowy adres Instytutu, który temu przedsiêwziêciu
patronuje, jest: www.tulane.edu//so-inst/mainpage.html
Je¿eli któryœ z autorów, po zapoznaniu siê z wy¿ej wy-
mienionymi materia³ami „edukacyjnymi” zamieszczony-
mi przez Tulane University, stwierdzi, ¿e ma odmienne
zdanie o roli Polaków w zag³adzie ¯ydów, mo¿e skiero-
waæ wyjaœnienie do Rektora Uniwersytetu w Tulane pod
adresem:
104
Tulane University
President Scott S. Cowen
6823 St. Charles Avenue, New Orleans,
70118, USA
Pozostawiam Panu Redaktorowi i wymienionym wy-
¿ej autorom decyzjê, czy nale¿y o podobnych antypol-
skich zachowaniach mówiæ i pisaæ w polskiej prasie, czy
te¿ zamilkn¹æ, licz¹c na uczciwoœæ i dobr¹ wolê drugiej
strony. Jednoczeœnie mogê Pana Redaktora zapewniæ,
¿e ju¿ teraz m³odzie¿ amerykañska w wiêkszoœci wy-
padków na zapytanie, co wie o drugiej wojnie œwiatowej,
odpowie: „¯ydzi byli mordowani w Polsce”, a prasa an-
gielskojêzyczna od wielu lat, mimo protestów Polskiej
Ambasady, ci¹gle siê „myli” nazywaj¹c Auschwitz „Pol-
skim Obozem Koncentracyjnym”, co po angielsku wyra-
¿a silniejsze przypisanie odpowiedzialnoœci Polsce i Po-
lakom ni¿ w brzmieniu polskim. W œwietle powy¿szego
nie warto wiêc rozdzieraæ szat nad zachowaniem siê ks.
Jankowskiego, jako ¿e jego osoba nie liczy siê w grze
o now¹ „politycznie poprawn¹” historiê, gdzie Polakom
z góry przypisano rolê nie tyle pionków, co pó³g³ówków.
Jan Czekajewski
Tylko Polska 11/99
Gestapowcy lepsi od Polaków
(Fragmenty wywiadu z LEONEM SCHEREM)
Pytanie: Czêsto spotykam siê z opini¹, ¿e Polacy
byli gorsi od Niemców.
Leon S.: Jeœli da im siê woln¹ rêkê, bêd¹ gorszymi. Oni
(Polacy) byli zimnokrwiœci, oni nie mieli wspó³czucia. Oni
mog¹ zabiæ ¯yda ³atwo. To by³a przyjemnoœæ dla nich.
105
Pytanie: Co wiesz na temat AK (Armii Krajowej)?
Leon S.: Oni byli specjalnie (dok³adnie) antysemiccy.
Oni zabijali ¿ydowskich partyzantów. Oni (AK) polowali
na nich, aby ich zabiæ. W lasach Armia Krajowa by³a na-
szym wrogiem.
Pytanie: Ostatniego lata w Warszawie mia³em wywia-
dy z wieloma Polakami, którzy zostali uhonorowani
przez ¿ydowsk¹ organizacjê Yad Vashem jako „Sprawie-
dliwi Nie-¯ydzi”. Czy znasz to okreœlenie? Czy w cza-
sie wojny otrzyma³eœ jak¹œ pomoc od takich ludzi?
Leon S.: Jeœli mam wymieniæ jedn¹ Sprawiedliw¹
Osobê, to by³by Niemiec, mo¿e dwóch Niemców. Nie-
miec, o którym mówiê, by³ cz³onkiem gestapo. On mi po-
móg³! Dziêki niemu ja i mój brat jesteœmy ¿ywi. Dziêki
niemu inni ludzie s¹ ¿ywi. A to dlatego, ¿e jak go popro-
si³em o przys³ugê, on mi j¹ czyni³. (...) Ludzie w Polsce
nie myœl¹ wiele. Koœció³ (katolicki) myœli za nich. Koœció³
jest mówc¹ dla ludzi. Jeœli Koœció³ nic nie mówi, ludzie
(Polacy) milcz¹.
Pytanie: Jeden z ¯ydów, który prze¿y³ zag³adê, po-
wiedzia³: „Z ka¿dej ambony p³yn¹³ jad antysemityzmu”.
Leon S.: Ja bym to potwierdzi³. Nie z w³asnych do-
œwiadczeñ, jako ¿e nigdy nie by³em w koœciele i nie s³u-
cha³em kazañ, ale za ka¿dym razem jak ludzie wychodzi-
li z koœcio³a, mog³eœ widzieæ, ¿e dostali zastrzyk antyse-
mityzmu. Zastrzyk, nowy zastrzyk. Troszkê wiêcej
wzmocnienia dla antysemityzmu.
Pytanie: Polska armia i korpus oficerski zostali
pokonani bardzo szybko w 1939 r. i Rz¹d Polski
uciek³. Jak ktoœ powiedzia³, w 5 dni ca³e nasze ¿ycie
kompletnie siê zmieni³o.
106
Leon S.: To jest prawda. Ja widzia³em polskich ¿o³-
nierzy zrzucaj¹cych mundury, zakopuj¹cych, pal¹cych.
Oni mieli ma³e karabiny, z którymi nie wiedzieli, co robiæ
i jak siê ich pozbyæ. £amali karabiny na po³owê, aby siê
ich pozbyæ. Chcia³bym powiedzieæ ca³y Polski Rz¹d trwa³
5 dni i potem uciek³ do Londynu. Powstanie w Warszaw-
skim Getcie trwa³o trzy (3) tygodnie i prawdopodobnie
(¯ydzi) zabili wiêcej Niemców ni¿ ca³a Polska Armia.
Tylko Polska 11/99
Jak Goldberg z Kowalskim
Zbulwersowani tekstem zamieszczonym w paryskiej
„Kulturze”, poprosiliœmy o opiniê na temat polskiego an-
tysemityzmu i ¿ydowskiego antypolonizmu SZYMONA
SZURMIEJA - dyrektora Teatru ¯ydowskiego w Warsza-
wie, JERZEGO KICHLERA - przewodnicz¹cego Zwi¹zku
Gmin Wyznaniowych ¯ydowskich.
- Czy Polska jest krajem antysemickim?
Sz. Sz.:(...) We wspó³czesnej Polsce ¯yd nadal jest
okreœleniem pejoratywnym, ale zawdziêczamy to stere-
otypom. W kraju, gdzie nie ma ¯ydów, jest nas najwy¿ej
10 tysiêcy, to kompletna paranoja. Przecie¿ ¿aden m³o-
dy cz³owiek nie widzia³ na w³asne oczy ¯yda. Z drugiej
strony potrafimy powstrzymywaæ w Opolu rozpowiada-
j¹cego k³amstwa o Holocauœcie pana Ratajczaka, a nie
potrafimy pana Bubla, chama, który robi na tym pieni¹-
dze, wydaj¹c antysemickie ksi¹¿ki, które mo¿na kupiæ
niemal na ka¿dym kroku. Z takim baga¿em nie wejdzie-
my do Europy. ¯eby zmieniæ ten stan rzeczy, potrzebne
jest wiêksze zdecydowanie koœcielnej hierarchii, której
znaczna czêœæ jest nadal antysemicka. Nadal co innego
mówi papie¿, a co innego prymas czy Radio Maryja. Na
107
szczêœcie w Koœciele jest sporo œwiat³ych i m¹drych lu-
dzi, jak choæby arcybiskup Henryk Muszyñski.
J. K.: Na ten temat napisano wiele ksi¹¿ek, odby³o
siê, tak¿e ostatnio, wiele naukowych konferencji. Skoro
nadal siê one odbywaj¹, to znaczy, ¿e problem istnieje. Nie
potrafiê powiedzieæ, czy polski antysemityzm jest wiêk-
szy od francuskiego czy niemieckiego. Do takich ocen
konieczne s¹ naukowe badania socjologiczne. Ja takich
badañ nie znam. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e wystarczy prze-
kroczyæ nasz¹ po³udniow¹ granicê, ¿eby zobaczyæ, i¿ ¯yd
mo¿e czuæ siê tam lepiej ni¿ w kraju. W Pradze chodze-
nie w jarmu³ce jest spraw¹ zupe³nie normaln¹, podczas
gdy w Warszawie mo¿na siê naraziæ na ró¿ne epitety, je-
œli nie na pobicie. Marzê o dniu, w którym moje dzieci bê-
d¹ normalnie czu³y siê w swoim kraju, nie bêd¹ wstydzi-
³y siê nazwiska ojca ani swego pochodzenia, a ich polscy
rówieœnicy bêd¹ uwa¿ali je za pe³noprawnych partnerów.
Kiedy nasza ¿ydowska szko³a we Wroc³awiu bêdzie dzia-
³a³a w przyjaznym otoczeniu. Na razie ulica Twarda w War-
szawie czy Kazimierz w Krakowie dzia³aj¹ trochê na zasa-
dzie oblê¿onej twierdzy.
Dopóki te sprawy w nas, polskich ¯ydach, budz¹
emocje, dopóty jest dobrze.
Tylko Polska 11/99
108
Zamieszczone poni¿ej pismo do szefa wydaw-
nictwa Simon i Schuster w Nowym Jorku, Jona-
thana Newcomba, wystosowa³ 27 paŸdziernika
wiceminister spraw zagranicznych, Rados³aw
Sikorski (kopiê pisma otrzyma³ ambasador Sta-
nów Zjednoczonych w Polsce, Mr. Daniel Fried)
Szanowny Panie Newcomb,
Zwracam siê do Pana w zwi¹zku z ostatnio opubliko-
wan¹ przez Was ksi¹¿k¹ Miss Lesley Stahl, pt. „Reporting
Live”. Na stronie 346 ksi¹¿ki znalaz³ siê nastêpuj¹cy pasus:
„Wêgrom powodzi³o siê znacznie lepiej ni¿ Polakom.
Przypisujê to historii ich przedsiêbiorczoœci przed opano-
waniem kraju przez komunistów. Polacy (z pomoc¹
udzielon¹ przez zaprzyjaŸnionych s¹siadów, Niemców)
wymordowali sw¹ tradycyjn¹ klasê kupiecko-przedsiê-
biorcz¹, ¯ydów, w latach 40.” (podkr. w oryginale pi-
sma)
[„The Hungarians were much better off than the Po-
les. I attributed that to their history of entrepreneurship
before Communists had taken over. The Poles (with help
from their friendly neighbourhood Germans) had killed off
their tradesmen, the Jews, in the 1940s. ”]
Muszê zakomunikowaæ Panu, ¿e uwa¿amy te s³owa
za rasistowskie oszczerstwo. Polska by³a pierwsz¹ ofia-
r¹ hitlerowskiej napaœci. W czasie wojny straci³a 6 milio-
nów swych obywateli, z których, w przybli¿eniu, 3 milio-
ny stanowili ¿ydzi, a drugie 3 miliony chrzeœcijanie. Suge-
rowanie, ¿e ¯ydzi polscy zostali wymordowani przez Po-
laków, stanowi parodiê prawdy, fa³sz historyczny porów-
nywalny z zaprzeczaniem Holocaustu. To ostatnie jest
109
w Polsce œcigane s¹downie, stanowi czyn kryminalny.
Jako jeden z niedawnych autorów wydawnictwa Si-
mon i Schuster jestem zdumiony, ¿e tak nies³ychany
b³¹d móg³ zostaæ przeoczony przez waszych redaktorów
i edytorów. Jako wiceminister spraw zagranicznych Rze-
czypospolitej Polskiej muszê stwierdziæ, ¿e s³owa, jakie
opublikowaliœcie, wywo³a³y oburzenie zarówno w Pol-
sce, jak i wœród Polaków w USA, w szczególnym stop-
niu wœród ocala³ych z hitlerowskich obozów koncentra-
cyjnych i wœród weteranów, którzy walczyli podczas
II wojny œwiatowej ramiê w ramiê ze swymi amerykañski-
mi towarzyszami broni. Polskie wojsko by³o czwart¹ ar-
mi¹ w antynazistowskiej koalicji. W œwietle powy¿szego
by³bym wdziêczny, gdyby Pan wyjaœni³:
- Czy Miss Stahl podtrzymuje swe oszczerstwo?
- Czy jest ona tylko kompletn¹ ignorantk¹ w dziedzi-
nie historii Europy, czy te¿ motywowana jest przez bigo-
teriê i etniczne uprzedzenia?
- Czy Pan popiera wyra¿one przez ni¹ s¹dy?
Proszê o poinformowanie, w jaki sposób zamierza
Pan zadoœæuczyniæ dokonanej obrazie i naprawiæ po-
czynione przez ni¹ szkody. Rezerwujemy sobie prawo
podjêcia takiej akcji, jak¹ uznamy za konieczn¹ w obro-
nie dobrego imienia naszego kraju i jego obywateli w obli-
czu podobnych aktów uw³aczaj¹cych czci Polski.
Bêdê oczekiwa³ na Pañsk¹ odpowiedŸ.
Z powa¿aniem
Rados³aw Sikorski
110
Antypolski zwierzyniec
Joseph Pulitzer chyba przewraca siê w grobie wobec
przyznania najbardziej presti¿owej amerykañskiej nagro-
dy literackiej nosz¹cej jego imiê... komiksowi. I to komi-
ksowi, który znies³awia grupê etniczn¹ - w tym przypad-
ku polsk¹ - co ur¹ga jednemu z podstawowych kanonów
amerykañskiej demokracji z jej niemal obrzêdowym ha-
s³em o political correctness.
Komiks jest szokuj¹c¹ publikacj¹ antypolsk¹, a jej
po¿ywk¹... Holocaust. Tymczasem „Wall Street Journal”
uzna³ j¹ za „najsilniej oddzia³uj¹c¹ historiê, jak¹ kiedykol-
wiek wydano na temat Holocaustu”. Zaœ na ok³adce
dwutomowego komiksu rekomendacja sprowadza siê
ni mniej ni wiêcej, tylko do takich superlatywów: „Wybit-
na praca, budz¹ca ogromne wra¿enie, dziêki zarówno
koncepcji, jak i wykonaniu: powieœæ, jednoczeœnie doku-
ment, pamiêtnik i komiks. To wspania³e, po prostu wspa-
nia³e”.
Nawi¹zuj¹c do komiksu, polonijne chicagowskie cza-
sopismo „Zgoda” informuje: „Nie ma dziœ praktycznie
biblioteki publicznej i szkolnej w Stanach, gdzie nie mo¿-
na by znaleŸæ tej „klasycznej” pozycji o Holocauscie.
Trafi³a ona do wielu obowi¹zkowych programów szkol-
nych, ba, uniwersyteckich!” Dodajmy, ¿e dziêki stara-
niom waszyngtoñskiego Muzeum Holocaustu (które ow¹
publikacjê poleca w swoim katalogu jako „troskliwie do-
bran¹” pozycjê wydawnicz¹), „dzie³o”, o którym mowa,
jest ju¿ tak¿e dostêpne na dyskietce komputerowej.
Nie wystawiaj¹c d³u¿ej ciekawoœci czytelnika na
próbê, spieszê z omówieniem komiksu, który doczeka³
111
siê nobilitacji Pulitzerem. Pozycja nosi tytu³ „Maus”
(Mysz), a jej autorem jest niejaki Art Spigelman, œrednie-
go lotu nowojorski rysownik, wspó³pracuj¹cy luŸno z tutej-
szymi magazynami. Sk¹d wiedza o Holocauscie? Czy to nie-
dosz³a jego ofiara? Niegdysiejszy wiêzieñ Oœwiêcimia? By-
najmniej, to jego rodzice doœwiadczyli okrucieñstwa Zag³a-
dy. Wizjê Holocaustu w przysz³ym komiksie mia³ stworzyæ
pod wp³ywem opowieœci swego ojca, Vladka Spiegelmana
z Sosnowca, który szczêœliwie ocalony, trafi³ z ¿on¹ po woj-
nie do Stanów.
„Maus” to obrazkowa opowieœæ
o przeœladowaniu ¯ydów przez
fanatyków Hitlera
¯ydzi byli tropieni jako „¿er”, a wiêc dzielili los MYSZY,
podczas gdy poluj¹cy na nich Niemcy to drapie¿ne KO-
TY. Oto alegoria ³atwo przyswajalna dla m³odej genera-
cji Amerykanów, która sama nie prze¿y³a okrucieñstwa
Zag³ady, lecz przecie¿ potrafi sobie uzmys³owiæ relacje
miêdzy kotem i mysz¹ poprzez skojarzenie znanych
z dzieciñstwa bajek. Jaka¿ przemyœlna metafora intelek-
tualna Arta Spiegelmana.
Ta sytuacja MYSZY i KOTA znajduje w komiksie
„Maus” szerokie odniesienie do okupacji w Polsce. Pola-
cy s¹ g³ównymi bohaterami negatywnymi. W komentarzu
chicagowskiego publicysty Wojciecha Wierzewskiego
przeczyta³em: „Myszki zgodnie z przypisywanym im ¿y-
ciowym sprytem kryj¹ siê, póki mo¿na w dostêpnych im
kryjówkach. Koty ostrz¹ pazury i wytê¿aj¹ wzrok. W „My-
szy”, dziwnym zbiegiem okolicznoœci, wszystko co dzia-
³a na szkodê MYSZY (czyli ¯ydów) jest wynikiem pod³o-
112
œci innych zwierz¹t (tutaj - ludzi), wœród których musz¹ siê
one obracaæ”.
Te inne zwierzaki, choæ nie dokonuj¹ okrutnego po-
lowania na MYSZY (to s¹ mimo wszystko dzia³ania
KOTÓW, czyli Niemców), to jednak te „inne zwierzaki” (tu-
taj - Polacy) ujawniaj¹ na tyle ohydne cechy swego cha-
rakteru, ¿e mieszkañcom kraju, z którego przybyli rodzi-
ce Spiegelmana, czyli z Polski - twórca komiksu doryso-
wuje spontanicznie - œwiñskie ryje.
Trzeba przyznaæ, ¿e autor „Maus”
przemyœlnie dobra³ swoje zwierzaki
Mysz mo¿e siê przecie¿ kojarzyæ z sympatyczn¹ my-
szk¹ Mickey, koty zaœ uosabiaj¹ce Niemców to - owszem
- drapie¿niki poluj¹ce na myszy, ale nale¿¹ w Ameryce
do najbardziej ulubionych zwierz¹t. „Œwinia” to okreœle-
nie jednoznacznie pejoratywne. W odbiorze czytelnika ko-
miksu jest symbolem Polaka.
We wspomnianym piœmie „Zgoda” czytam: „Chc¹c
siê gdziekolwiek bezpiecznie przedostaæ Vladek Spiegel-
man (MYSZ) musi sobie zak³adaæ œwiñski ryj, ¿eby nie
ró¿niæ siê od innych - lub jeszcze gorzej - nie zostaæ
rozpoznanym jako ¯yd, a tym samym nie staæ siê z miej-
sca obiektem pogromu (!) zaœciankowej polskiej t³u-
szczy, wierz¹cej wszelkim plotkom i przes¹dom”.
Na jednej ze stron widzimy, jak przekradaj¹cy siê uli-
cami Sosnowca pod okupacj¹ osobnik o œwiñskim ryju
natyka siê na wspó³wyznawców, którzy w maskach ŒWIÑ
ukrywaj¹ siê w tym mieœcie. A gdy, przechodz¹c przez
park, zdejmuje na chwile œwiñski ryj, nara¿a to Vladka -
bo to w³aœnie on zdj¹³ maskê - na atak rozjuszonych
113
polskich WIEPRZKÓW. Wymyœlaj¹ mu od „parszywego
¯yda”, wiêc Vladek b³yskawicznie zak³ada maskê i mity-
guje sforê agresorów popularnym zawo³aniem powitania:
Heil Hitler. Polskie ŒWINIE rozchodz¹ siê...
Tragizm losu naszych MYSZEK, cz³onków rodziny
Spiegelmanów z Sosnowca, jeszcze siê pog³êbia, gdy
„akcja” komiksu zostaje przeniesiona do obozu w Au-
schwitz. Oto w rêce KOTÓW (czytaj gestapo) wydali ich
Polacy (tutaj autor mówi o nas wprost, ju¿ nie ubieraj¹c
w maskê œwiñ). W baraku, do którego trafia Vladek, sza-
r¹ eminencj¹ jest brutalna bestia w osobie kapo, którym
okazuje siê (jakby inaczej) polska ŒWINIA.
W tej sekwencji ogl¹damy na obrazkach
Popis sadystycznego znêcania siê owego
osobnika ze œwiñskim ryjem nad poczciwymi
MYSZKAMI
czyli ¯ydami w pasiakach. Ustawionych karnie w rzêdy
polski kapo wali pa³k¹, g³owa nie g³owa, szydzi z nich,
obra¿a, ka¿e robiæ przysiady (vide za³¹czony fragment ko-
miksu).
Akcja toczy siê dalej. ŒWINIA - kapo, dowiedziaw-
szy siê, ¿e Vladek zna angielski, zaczyna pobieraæ lek-
cje, licz¹c na oswobodzenie przez aliantów. Rewan¿uje
mu siê lepszym traktowaniem, pozwala nawet najeœæ siê
do syta z ukrywanych zapasów. Ale pozostaj¹c ŒWINI¥,
bez ogródek ubli¿a swemu „angliœcie”: „Ty ¯ydzie, jesteœ
tu dopiero nied³ugo, a ju¿eœ gotowy do robienia intere-
sów”. (Vide komiks). To gniewna reakcja na zamiar wziê-
cia przez Vladka dla wspó³plemieñców zapasowej odzie-
¿y i butów.
114
Ale oto wybija godzina oswobodzenia obozu.
W t³umie wynêdznia³ych ekswiêŸniów Vladek Spiegel-
man us³yszy: „Dok¹dkolwiek siê wybierasz, nie jedŸ do
Sosnowca - tam Polacy wci¹¿ morduj¹ ¯ydów! (komiks,
czêœæ II, str. 131).
Autor snuje dalej komiksow¹ fabu³ê o dramacie nie-
jakiego Gelbera, który mia³ odwagê wróciæ do swej nie-
gdysiejszej piekarni. Polska ŒWINIA ryknie na niego:
„Myœleliœmy, ¿e Hitler was wszystkich wykoñczy³.
Wynoœ siê ¯ydzie, teraz piekarnia bêdzie nasza”
Gelber przyp³aci³ ¿yciem nieskorzystanie z „przyja-
cielskiej” rady. Oto zjawili siê Polacy, zbili go i powiesi-
li. Ca³¹ scenê ilustruj¹ sugestywnie obrazki komiksu. (Vi-
de fragment komiksu).
Do ojca, Vladka Spiegelmana i jego ¿ony los siê
uœmiechn¹³. Po wojnie znaleŸli siê w Ameryce. A wiêc ma-
my i hollywoodzki happy end.
Zauwa¿my, ¿e oczernianie Polaków w publikacjach
podobnych komiksowi „Maus” sprawi, i¿ u m³odego po-
kolenia Amerykanów zaniknie wiedza o tym, ¿e to w³a-
œnie Polska ju¿ przed wiekami szeroko otworzy³a siê na
emigracjê ¯ydów; ¿e to Polska jako pierwsza powiedzia-
³a Hitlerowi „Nie”; ¿e jako jedyny kraj w Europie nie mia-
³a rz¹du kolaboracyjnego; ¿e to polska armia walczy³a na
wszystkich frontach Zachodu z wojskami hitlerowskimi;
¿e to Polacy uratowali dziesi¹tki tysiêcy ¯ydów; ¿e w Je-
rozolimie najwiêcej drzewek symbolizuj¹cych ów akt
ocalenia nosi polskie nazwiska...
Zastanawiaj¹ce (ba, znamienne), ¿e
Polskie placówki dyplomatyczne w USA
nie zaprotestowa³y przeciwko komiksowi „Maus”
115
Nie uczynili tego polscy politycy tak licznie odwie-
dzaj¹cy ten kraj. Ta biernoœæ sprawia, ¿e „Maus” Arta
Spiegelmana tym ³atwiej utrwala znies³awiaj¹ce stereo-
typy.
***
Komiks „Maus” mia³ ju¿ kolejnych 12 wydañ (cena
37,80 dolara, w miêkkiej ok³adce - 25,20). Komentuj¹c ko-
lejn¹ edycjê „Maus”, chicagowski „Dziennik Zwi¹zkowy”
napisa³: „Mamy tu do czynienia z eksplozj¹ agresyw-
nych stereotypów przeciwko Polakom. Okazuje siê, ¿e
mo¿na na nas rzucaæ bezkarnie oszczerstwa (...) To
wszystko - jak dowodzi przyk³ad tej publikacji - staje siê
tutaj dopuszczalne. Przypadek „Maus” jest wielce cha-
rakterystyczny dla skali i stopnia wrogoœci, z jaka na-
gminnie spotykaj¹ siê Amerykanie polskiego pochodze-
nia i przybyli z kraju Polacy - ze strony œrodowisk, które
wyprodukowa³y i lansuj¹ tê pozycjê. Publikacja, jak ta,
przyczynia siê do tego bardzo skutecznie. Ale jak d³ugo
mo¿na s¹czyæ nienawiœæ i wrogoœæ wobec innych? Do
czego podobna „edukacja” w konsekwencji prowadzi?
Te pytania kierujemy pod adresem autorów i inspirato-
rów komiksu „Maus”, jego dystrybutorów i prasowych
klakierów. Czy nikomu z nich nie przysz³o na myœl, ¿e
tworz¹ niebezpieczny precedens, który z efektem bu-
merangu mo¿e w koñcu uderzyæ i drug¹ stronê?”
Pod tak¹ konstatacj¹ tylko siê podpisywaæ..
Zbigniew K. Rogowski
Odsiecz 2(4)/98
116
Nieobecni w internecie nie maj¹ racji
W czasie niedawnego pobytu w Warszawie odwiedzi-
³em Muzeum „Pawiak”, gdzie obejrza³em wystawê po-
œwiêcon¹ pomocy polskiego pañstwa podziemnego dla
¯ydów w latach 1939-45. Wielkie by³o moje zdumienie,
kiedy dowiedzia³em siê, ¿e Muzeum „Pawiak” nie po-
siada swej internetowej „witryny”, a nawet adresu inter-
netowego (e-mail) do korespondencji. Dokumenty zgro-
madzone zatem w Muzeum „Pawiak” s³u¿¹ „sobie a mu-
zom” i przekonuj¹ ludzi, którzy ju¿ s¹ przekonani przez
swych ojców czy dziadków, czyli naocznych œwiadków
wojennych wydarzeñ. Dzisiaj dowiadujê siê, ¿e nie tylko
Muzeum „Pawiak” ale nawet Muzeum w Oœwiêcimiu nie
ma po³¹czenia z Internetem, ani nie jest obecne na tzw.
www (world wide web). To ju¿ zakrawa na skandal i jest
dowodem daleko id¹cej ignorancji w metodach komuni-
kacji i wymiany informacji pod koniec XX wieku.
Trudno mi powiedzieæ, które z ministerstw ponosi za
to winê, ale jeœli nie zajmie siê tym MSZ czy ministerstwo
kultury, to powinno to zrobiæ Ministerstwo Obrony Naro-
dowej, jako ¿e w aktualnej batalii o polsk¹ racjê stanu,
brak Internetu bardziej Polsce szkodzi, ni¿ brak rakiet
œmig³owca „Huzar”.
Chcia³bym wyjaœniæ tym, którzy o tym jeszcze nie
wiedz¹, ¿e Polska i Polacy s¹ pod ostrza³em oszczerstw
w prasie anglosaskiej, a szczególnie amerykañskiej.
Oszczerstwa te g³ównie dotycz¹ historii lat wojennych
i powojennych oraz zachowania siê Polaków w okresie
zag³ady ¯ydów. Du¿a grupa ludzi rozumiej¹cych dobrze
mentalnoœæ spo³eczeñstwa amerykañskiego zajmuje siê
117
g³êbokim przepisywaniem historii Polski, a nawet histo-
rii II wojny œwiatowej. Nawet pewne grupy w amerykañ-
skim Koœciele Katolickim do³¹czy³y do tej antypolskiej
orkiestry, poprzez seminaria dla nauczycieli religii, na
których przedstawia siê Polaków jako wzór nieuleczal-
nych antysemitów, którzy s¹ wspó³winni zag³adzie ¯ydów
w Polsce. W dalszej kolejnoœci, dla ilustracji, podaje kil-
ka ostatnich przyk³adów obraŸliwych napaœci na Polskê
i Polaków. Uniwersytet w Nowym Orleanie: „Polacy i AK
byli gorsi od Niemców”.
Internet jest pe³en k³amstw dotycz¹cych zachowania
siê Polaków w czasie holokaustu, gdzie powa¿ne Uniwer-
sytety, przedstawiaj¹ Armiê Krajow¹ jako organizacjê,
której g³ównym celem by³a likwidacja ukrywaj¹cych siê
¯ydów, a gestapowcy byli lepsi od Polaków. Tych, którzy
czytaj¹ po angielsku i s¹ pod³¹czeni do Internetu, zapra-
szam do odwiedzenia „strony” internetowej Uniwersyte-
tu Tulane w Nowym Orleanie: http: //www.tula-
ne.edu/~soinst/scher.html, gdzie jako dokument po-
mocniczy dla nauczycieli i studentów zamieszczono ten-
dencyjny wywiad z panem Leonem Scherem, rodem
z Czêstochowy, którego wspomnienia dotycz¹ w³aœnie
„zbrodniczej” roli AK, Koœcio³a Katolickiego, w ogóle –
Polski i Polaków.
Szkice Cyganów z Oœwiêcimia
W ostatnich dniach polskie MSZ i Muzeum w Oœwiê-
cimiu borykaj¹ siê z agresywnymi napaœciami na Polskê
w amerykañskiej telewizji i Internecie, domagaj¹cymi siê
zwrotu akwareli malowanych na zlecenie Niemców, przez
by³¹ wiêŸniarkê Oœwiêcimia, pani¹ Gottlebov¹. W nie-
których internetowych wypowiedziach na ten temat po-
118
równuje siê polski rz¹d do hitlerowców, którzy, podob-
nie jak polski rz¹d dzisiaj, konfiskowali ¿ydowskie mie-
nie. Wygl¹da na to, ¿e do akcji w³¹czy³o siê wielu wyso-
ko postawionych amerykañskich polityków, tak¿e z Bia-
³ego Domu, którzy interweniowali u rz¹du polskiego, do-
magaj¹c siê zwrotu obrazów pani Gottlebovej. Okazuje
siê, ¿e szkice te, przedstawiaj¹ce Cyganów (Romów),
Muzeum w Oœwiêcimiu naby³o w roku 1963 od ¯ydów-
ki z Oœwiêcimia, adoptowanej przez polsk¹ rodzinê w ro-
ku 1945. Inni ¯ydzi z Oœwiêcimia sprezentowali te, cudem
ocala³e szkice, temu dziecku w 1945 r., z okazji jego ad-
opcji.
Pani Gottlebova co prawda malowa³a te obrazki na
zlecenie Niemców, ale wedle prawa polskiego nie s¹ jej
w³asnoœci¹. Pani Gottlebova ma natomiast prawo autor-
skie do honorariów za ich publikacje w celach handlo-
wych.
Gdyby Muzea w Oœwiêcimiu i Pawiaku mia³y w³asne
strony internetowe, mog³yby ³atwiej walczyæ z oszczer-
stwami i prostowaæ absurdalne zarzuty.
Pozew o zwrot nieruchomoœci
Jeszcze innym dowodem na szkalowanie Polski i Po-
laków w Stanach Zjednoczonych jest forma i argumen-
ty zawarte w pozwie s¹dowym przeciw polskiemu skar-
bowi pañstwa o zwrot nieruchomoœci, z³o¿onym w No-
wym Jorku przez grupê by³ych w³aœcicieli. Pozew ten
jest dostêpny do wiadomoœci publicznej, a tak¿e szero-
ko wzmiankowany w amerykañskiej i polskiej prasie oraz
mediach elektronicznych.
Nie kwestionuj¹c tutaj prawa do zwrotu w³as-noœci,
zdumiewa mnie, ¿e z tego dokumentu s¹dowego mo¿-
119
na siê dowiedzieæ o jakoby powszechnych mordach doko-
nywanych przez Polaków na ¯ydach w ci¹gu ostatnich 54
lat Polski powojennej. Czytaj¹c pozew, nie zauwa¿y³em
¿adnej wzmianki o Rosjanach, Stalinie, Zwi¹zku Sowieckim,
komunistach, którzy Polsk¹ rz¹dzili przez 45 lat a nawet
Niemcach, których narodowoœæ zast¹piono w pozwie „na-
zistami”. Czytaj¹c te dokumenty, nawet wykszta³cony Ame-
rykanin, przyjmuje za dobr¹ monetê, ¿e Polacy s¹ nie tyl-
ko antysemitami, ale na dodatek zbrodniarzami, którzy
w okresie powojennym powszechnie mordowali ¯ydów.
Perspektywy
Obserwacja antypolskiej kampanii z perspektywy
amerykañskiej wskazuje na to, ¿e w nowej „politycznie
poprawnej” historii XX wieku przypisano ju¿ Polakom
nie tyle rolê pionków co pó³g³ówków. Wobec tego od Po-
laków tylko zale¿y, czy siê pokornie na tak¹ rolê zgodz¹,
w zamian za tytu³ NATO-wskiego partnera i Centro-Eu-
ropejczyka, czy te¿ bêd¹ siê domagaæ prawdy, szacun-
ku i równouprawnienia.
Jeœli Polacy nie wyci¹gn¹ z tego w³aœciwych wnio-
sków, to w nied³ugim czasie, bêdzie im nakazane wcho-
dziæ do w³asnego domu kuchennymi schodami, prze-
strzegaj¹c, ¿eby nie wnosili krowiego ³ajna na pañskie dy-
wany i europejskie salony.
Jan Czekajewski
Nowy Jork
Tylko Polska 3/2000
P.S. Wed³ug ostatnich informacji, zapad³a ju¿ decyzja
o wykonaniu strony internetowej dla Muzeum w Oœwiêci-
miu, natomiast nic nie wiadomo, o szansach wykonania
podobnej strony dla Muzeum „Pawiaka” w Warszawie.
120
CNN szkaluje Polaków
12/13 sierpnia 1999, satelitarna stacja telewizyjna CNN
Headline News z okazji tragicznej strzelaniny w Centrum ¯y-
dowskim w Los Angeles pokaza³a odcinek hitlerowskiego
filmu, na którym Hitlerowcy ¿o³dacy maszeruj¹ pod rêkê
z rozeœmianymi polskimi dziewczynami, nios¹cymi wi¹-
zanki kwiatów. Wycinek filmu mia³ zwi¹zek z wojennymi
prze¿yciami pani Schneider, polskiej ¯ydówki, której wnucz-
ka, 18-letnia Romi Schneider, by³a œwiadkiem ostatniej
strzelaniny w Los Angeles i która dopiero teraz uwierzy³a
opowieœciom matki, Lauren Schneider swej babci, o pol-
skim antysemityzmie i jego dziedzicznym charakterze. Pa-
ni Lauren Schneider odkry³a podobno dziedzicznoœæ pol-
skiego antysemityzmu podczas nakrêcania dokumentalne-
go filmu o ¯ydach w Polsce, zatytu³owanego: „Voices from
the attic” (G³osy z poddasza). CNN pos³uguj¹c siê wycin-
kiem z hitlerowskiego filmu propagandowego pokazuj¹cym
Hitlerowców jako radoœnie witanych w Polsce wybawców,
zmierza do utrwalenia negatywnego obrazu Polski i Pola-
ków jako hitlerowskich sympatyków. Okazuje siê, ¿e nawet
tak tragiczny moment, w którym piêcioro ma³ych dzieci
zosta³o ciê¿ko rannych, mo¿e byæ cynicznie wykorzystany
przez CNN dla w³asnych politycznych celów. Jest najbar-
dziej wskazane, aby protestacyjne listy zosta³y wys³ane do
Stacji CNN i jej w³aœciciela Teda Turner`a przez wszystkich
uczciwych, zarówno Polaków jak i ¯ydów.
Internetowy adres CNN jest: http://cnn.com/feed-
back/, a listy mo¿na wysy³aæ na adres: CNN Headli-
ne News Atlanta, GA, USA., Dr. in¿. Jan Czekajewski
janczek@aol.com; Columbus, Ohio, USA
121
Œwiat Polonii nie koñczy siê w Nowym Jorku
NBC – antypolskie
Polish–American Guardian Society, organizacja non-
profit z Chicago rozwa¿a mo¿liwoœæ wyst¹pienia ponow-
nie na drogê s¹dow¹ przeciwko NBC i jego macierzystej
kompanii General Electric z pozwem o odszkodowanie
w wysokoœci 50 milionów dolarów za nieustaj¹ce znies³a-
wianie Polaków. Tym razem dowodem oskar¿enia by³y-
by dialogi z programu telewizyjnego „Saturday Night”,
który NBC emitowa³a w okresie Œwi¹t Bo¿ego Narodze-
nia 1998 roku, dialogi oœmieszaj¹ce Polaków i Ojca Œwiê-
tego osobiœcie, bêd¹ce nieprzychylnym komentarzem
Œwi¹tecznego Orêdzia wyg³oszonego przez Papie¿a Ja-
na Paw³a II.
Ostatnie trzydzieœci lat antypolskiej dzia³alnoœci NBC,
wspieranej przez inne nieprzyjazne nam œrodowiska a –
g³ównie ¿ydowskie grupy nacisku – wyrz¹dzi³o Polonii
amerykañskiej (i Polonii na ca³ym œwiecie) wiele szkód.
Politycznie motywowana, dziesi¹tki lat trwaj¹ca, kampa-
nia oczerniania wszystkiego co polskie spowodowa³a
w konsekwencji, ¿e w œwiadomoœci przeciêtnego Ame-
rykanina ukszta³towa³ siê negatywny wizerunek Polaka
i Polski. Potwierdzaj¹ to badania opinii publicznej, prze-
prowadzone, m.in. przez Uniwersytet w Chicago czy Uni-
wersytet w Harvardzie.
Czas zatrzymaæ to bezprawie, a tym którzy nas oœmie-
szaj¹ i bezpodstawnie oskar¿aj¹ nale¿y wytoczyæ spra-
wê s¹dow¹. Polish–American Guardian Society, kierowa-
na przez Leonarda Jarz¹ba jest najbardziej znan¹ orga-
nizacj¹ w Stanach Zjednoczonych, wystêpuj¹c¹ czyn-
122
nie – na drodze prawnej – przeciwko antypolskim si³om
w USA, organizacj¹ maj¹c¹ poparcie dziesi¹tków polo-
nijnych organizacji z terenu Chicago jak te¿ i wielu innych
oœrodków polonijnych w Stanach Zjednoczonych.
Polish–American Guardian Society walczy z wrogami
Polskoœci nie od dziœ. W przesz³oœci, organizacja Pana
Jarz¹ba wystêpowa³a na drodze s¹dowej przeciwko Bur-
towi Reynoldsowi i United Artists, dwukrotnie wytoczy³a
wprawê NBC – wymieñmy dla przyk-³adu tylko dwie spra-
wy w które P-AGS by³a zaanga¿owana.
Wies³aw Œlusarczyk
Tylko Polska 3/2000
UDZIELMY POPARCIA TYM, KTÓRZY STAJ¥
W NASZEJ OBRONIE! ZOSTAÑ CZ£ONKIEM
POLISH-AMERICAN GUARDIAN SOCIETY!
Polish-American Guardian Society
6200 West 64th Street
Chicago, IL 60638
123
¯ydówka Lipiñska pluje na Polaków
Wieczorem w sobotê 19 paŸdziernika ub.r. I Program
TVP wyemitowa³ kolejny kabaret Olgi Lipiñskiej. Jej audy-
cje nigdy nie cieszy³y siê powodzeniem wœród œwiat³ych
telewidzów, na których ciasny antyklerykalizm, antypolo-
nizm i generalnie niski poziom dzia³a³ odstraszaj¹co. Abo-
nenci TVP po raz kolejny musieli œcierpieæ, jak op³acani
m.in. za ich pieni¹dze ludzie l¿¹ Koœció³ Katolicki, Naród
Polski, jego kulturê, wiarê i tradycjê. Osoba przypadko-
wo ogl¹daj¹ca tego typu audycjê mog³a zostaæ dodatko-
wo poruszona wyj¹tkow¹ napastliwoœci¹, wrêcz chamskim
sposobem uprawiania kabaretu politycznego przez Olgê
Lipiñsk¹.
Motywem przewodnim kabaretu by³a „nasza dziura”,
tzn. dziura w bud¿ecie, na której za³atanie pani Olga ma
naturalnie swój patent. Aby j¹ za³ataæ, autorka tekstów
ustami swojej trupy proponuje wyprzedaæ z Polski œwia-
tu to, co zdaje siê j¹ najbardziej mierziæ, choæby niewy-
godnych polityków, których polskoœci nikt nie kwestionu-
je. Lipiñska poczytuje im to oczywiœcie za grzech, a jed-
noczeœnie widaæ, ¿e jest to coraz silniej akcentowany
kompleks nag³aœnianej tekœciarki. Polacy mog¹ oczywi-
œcie mówiæ po polsku, jednak powinni krzywiæ siê na
s³owa „naród”, „Polak” i kochaæ nade wszystko kosmo-
politów.
Z wyœpiewywanych przez kabaret piosenek dowiadu-
jemy siê, ¿e trzeba równie¿ „sprzedaæ biskupów”, bo
„jest ich za du¿o”. W piosence, której s³owa stylizowane
by³y na modlitewne wezwanie do Boga, us³yszeliœmy
proœby o powodzenie dla polityków danych „z ambo-
124
ny”, o „sto kaplic” czy o „upicie narodu konkordatem”.
By³a wreszcie proœba o danie „¿elaznych (...) chorym
snom”, której lepiej w pe³ni nie cytowaæ, by nie zanurzyæ
siê w rynsztokowym s³ownictwie kabaretu pani Olgi.
Polski Naród jest tradycyjnie postrzegany przez ni¹ ja-
ko ciemnogród, który daje siê manipulowaæ przez Ko-
œció³. Z kabaretowej scenki przedstawiaj¹cej wiejskie ko-
biety rozmawiaj¹ce w ludowej gwarze mo¿na wywniosko-
waæ, ¿e ich wieœ jest moralnie terroryzowana przez miej-
scowego proboszcza, który nakazuje im mieæ wiêcej
dzieci. Wieœ zosta³a pozbawiona w³asnej szko³y. Jedna
z wystêpuj¹cych w scence „gospodyñ” prosi w liœcie
o pomoc „ojca dyrektora” (wiadomo - Radia Maryja),
aby odzyskaæ szko³ê. Jednak na pró¿no: wieœ ma za
ma³o dzieci. Wtedy jedna ze starszych gospodyñ wpa-
da na pomys³, aby temu zaradziæ, co jest przywitane
ogólnym rechotem. Z takiego poziomu autorskich po-
mys³ów œmieje siê równie¿ pani Olga.
Polacy prezentowani w jej tekstach dostaj¹ ob³êdu
na punkcie ¯ydów. Jedna z sobotnich piosenek kabare-
towych mówi³a, ¿e Polacy widz¹ ich wszêdzie: w zbo¿u
(¯ydzi wpuszczaj¹ szkodniki), w lesie („jelonek - Aaronek”)
itd. Usilnie wmawiana Polakom anty¿ydowska fobia w ka-
barecie znajduje swoje prze³o¿enie w histerycznym wrêcz
ataku na polskoœæ. Polacy, zdaniem Lipiñskiej, nienawi-
dz¹ innowierców. Zapewne dlatego motywem przewo-
dnim jednej z piosenek wyœpiewanych w „kabarecie” by-
³o przypisane im nawo³ywanie, aby „r¹baæ niewiernych”.
O tym, ¿e innowiercy œci¹gali niegdyœ z ca³ej Europy do
goœcinnej Rzeczpospolitej, aby znaleŸæ schronienie przed
przeœladowaniami, kabaret Olgi Lipiñskiej nie wspomina.
125
Mo¿na mówiæ o trojakim celu tak agresywnych ata-
ków. Po pierwsze, po raz kolejny wypuszczono „antyse-
micki balon”, którym poszybuj¹ wszyscy ci, dla których
produkowany przez siebie antysemityzm oznacza
przed³u¿enie politycznej egzystencji. Po drugie, zrozumia-
³a negatywna reakcja polskiego spo³eczeñstwa mo¿e
sprowokowaæ anty¿ydowskie nastroje, coœ w rodzaju
„antysemickiej protezy”. Kabaret Olgi Lipiñskiej opluwa
bowiem Koœció³ Katolicki i nasz Naród. Po trzecie wre-
szcie - ataki na Koœció³ i polskoœæ s³u¿¹ równie¿ wyson-
dowaniu reakcji spo³eczeñstwa. Jeœli odzew okazuje siê
s³aby, jest sygna³em do organizowania jeszcze agresyw-
niejszych napaœci. Maj¹ one w koñcowym efekcie bez
przeszkód poddaæ Polaków zabiegowi wyp³ukiwania
z wiary i narodowych tradycji.
Jednak najbardziej mo¿e zostaæ nara¿one dobre imiê
wielu uczciwych Polaków ¿ydowskiego pochodzenia,
z powodu generalizuj¹cych, krzywdz¹cych pos¹dzeñ.
G³osy uczciwych ¯ydów s³yszy siê znacznie rzadziej,
gdy¿ nie nag³aœniaj¹ ich liberalne media. Warto wiêc za-
wsze pamiêtaæ o truizmie mówi¹cym o tym, ¿e jeœli spra-
wiedliwie krytykuje siê niegodziwych Polaków czy ¯y-
dów, to nie z powodu ich narodowoœci, lecz dlatego, ¿e
s¹ po prostu niegodziwi.
Czytelnik z Warszawy
126
AMERYKAÑSKI UŒMIECH
Oskar przyznany Andrzejowi Wajdzie za ca³okszta³t
twórczoœci spowodowa³ wielki medialny szum wokó³ je-
go osoby. I ten dojrza³y ju¿ re¿yser jeden z wywiadów
spointowa³ zdaniem: „Im bardziej polski film tym bar-
dziej doceniany jest za granic¹”. W ten sposób udowo-
dni³ ca³emu œwiatu, ¿e jest cz³owiekiem m¹drym. Bo
czym¿e innym mo¿e byæ m¹droœæ, jeœli nie takim wy-
ci¹ganiem wniosków z dobrych i z³ych doœwiadczeñ,
aby w przysz³oœci nie musieæ siê ich wstydziæ? Wajda po
antypolskim „Wielkim Tygodniu” zrehabilitowa³ siê „Pa-
nem Tadeuszem”! Szkoda, ¿e komercyjni re¿yserzy nie
korzystaj¹ z dorobku „mistrzów”, zapominaj¹c, ¿e na ar-
cydzie³a pracuj¹ pokolenia. W przeciwnym razie nie po-
wsta³by arcypaszkwil na nasz naród, zatytu³owany
„Szczêœliwego Nowego Jorku”.
Janusz Zaorski w swoim filmie pokusi³ siê o najwiêksze
s³awy polskiego kina: Linda, Pazura, Figura, Zamachowski,
Gajos... co gwarantowa³o du¿¹ ogl¹dalnoœæ. Jest bowiem
truizmem, ¿e na komercyjnego widza jak lep na muchy
dzia³aj¹ znane nazwiska. Ka¿da z tych „gwiazd” trzyma
siê kurczowo swego emploi czyli raz przypiêtej „gêby”.
Bogus³aw Linda to twardziel-cwaniaczek, przedstawiciel
zoologicznego antypolonizmu (lata praktyki u Pasikow-
skiego). Cezary Pazura gra fajt³apê i skoñczonego idiotê,
ho³duj¹cego sentencji „m¹dry Polak po szkodzie” (sobow-
tór Jurka Killera z komedii Machulskiego). Natomiast Ka-
sia Figura jest po prostu sob¹ czyli blond maskotk¹ i pijacz-
k¹ (Aluzja do jej podboju Hollywood za pomoc¹ wdziêków,
wówczas jeszcze œwie¿ych i kusz¹cych, obecnie tkniêtych
127
ju¿ zêbem czasu, zu¿ytych i na dodatek Ÿle zakonserwo-
wanych). Ale „trzeba wymagaæ tego, co mo¿na otrzymaæ.
Bo autorytet opiera siê na rozs¹dku”. Zaœ wy¿ej wymienio-
ne trio nigdy nie grzeszy³o refleksyjnoœci¹, przejawami nie-
pokoju moralnego lub umi³owaniem wartoœci wy¿szych.
Wszystko to zosta³o utopione w procentowych trunkach lub
zag³uszone szelestem banknotów. Rozczarowuje i zasta-
nawia tylko postawa Zbigniewa Zamachowskiego i Janu-
sza Gajosa, którzy niejednokrotnie ju¿ zademonstrowali
swój talent aktorski, szczególnie na scenie teatralnej i dla
których egzystencja zdawa³a siê posiadaæ jeszcze wymiar
duchowy. Po prostu wstyd!
Janusz Zaorski prezentuje nasz naród w stadium,
okreœlonym przez pewnego „inteligenta” jako: „pe³ne
skurwienie narodu polskiego”. Otó¿ przebywaj¹cy
w owym wyœnionym Eldorado (Nowy Jork) nasi rodacy
pracuj¹ nielegalnie albo niemoralnie, preferuj¹ „nocne Po-
laków rozmowy” w formie nie koñcz¹cych siê k³ótni i spo-
rów, racz¹ siê wódk¹ (bez umiaru), kalecz¹ zarówno jê-
zyk polski jak i angielski, nieustannie k³ami¹ i kombinu-
j¹ (nawet w stosunku do najbli¿szych osób), a w dziedzi-
nie bon tonu wykazuj¹ „schamienie rozsiane”... Po pro-
stu s¹ to ludzie wyzuci z potrzeb wy¿szych, wykorzenie-
ni z kultury, nie szanuj¹cy tradycji ani kraju ojczystego
(Pierwszym daniem wigilijnym jest wódka). Ludzie-rozbit-
kowie, tragiczni w swym d¹¿eniu do zunifikowania siê
z Ameryk¹, do zostania jej czêœci¹.
I tak Lawyer-Andrew (B. Linda) posiadaj¹cy ju¿ oby-
watelstwo amerykañskie odczuwa wy¿szoœæ wobec re-
szty Polaków, która jeszcze go nie otrzyma³a i wypiera siê
swojej polskoœci. Uwa¿a, ¿e z twarz¹ „uœmiechniêt¹ jak
128
prosiê w deszczu” jest stuprocentowym Amerykaninem.
On wrêcz zieje nienawiœci¹ do rodaków, umieszcza ich
w swojej klasyfikacji na równi ze zwierzêtami (wg Talmu-
du goje s¹ jak zwierzêta). W ogóle mówi o naszym kra-
ju jako o synonimie „obozów, cmentarzy, wojen...” Jest
to kraj nudny i ponury, poniewa¿ ma tradycjê, historiê
i nie zapomnia³ o zbrodniach z przesz³oœci. Nie zapomnia³
„¿e trzeba czuwaæ nad sob¹ nieustannie, aby nie rzuciæ
zarazka d¿umy w twarz drugiemu cz³owiekowi”. Nie za-
pomnia³ o cierpieniu, bez którego cz³owiek by³by „obcy
jak sztuka bez cz³owieka /niedojrza³y przed œmierci¹/
sam obok siebie”. Ameryka jest rajem, bo kusi tandet¹
i kiczowat¹ kultur¹, umi³owaniem rozrywki. W blasku ju-
piterów, ¿yciu nastawionym na konsumpcjê i zgodnie
z doktryn¹ hedonizmu, ginie pamiêæ o trupach Indian
i Murzynów, na których powsta³ ów wirtualny œwiat. Œwiat-
disneyland, pe³en fantazmatów i iluzji, powierzchowny
i pusty jak ów s³ynny amerykañski uœmiech. Takiego ¿y-
cia pragn¹ filmowi (anty) Polacy w Ameryce.
Janusz Zaorski nie jest ewenementem w swojej wizji
narodu polskiego. Jego pointa sugeruje, ¿e „Polak Po-
laka utopi w ³y¿ce wody”. I o ile antypolonizm re¿yserów
innych nacji (np. Theresy Connelly, Stevena Spielber-
ga...) mo¿na motywowaæ z³¹ wol¹, nienawiœci¹ do nasze-
go narodu lub zwyczajn¹ amerykañsk¹ g³upot¹ to trud-
no jest zdiagnozowaæ taki punkt widzenia Polaka. Jedy-
na alternatywa, jaka wynika z rachunku prawdopodo-
bieñstwa, sugeruje, ¿e jest to tylko zakamuflowany Po-
lak i ¿e nakrêci³ on film o sobie i kilku odtwórcach g³ów-
nych ról.
Iwona, studentka Polonistyki i Prawa
129
ŒWIÑSTWO PO ¯YDOWSKU
Trzeciego grudnia br. Telewizja Polska wyœwietli³a
obyczajowy komediodramat „Œlub po polsku” Theresy
Connelly. Re¿yserka a zarazem autorka scenariusza jest
ponoæ zagorza³¹ feministk¹. Jednak film zdaje siê su-
gerowaæ coœ zupe³nie innego, a jego przes³anie kompro-
mituje Polaków. Jednak jeszcze bardziej kompromituje
on sam¹ Theresê, ho³duj¹c mitowi amerykañskiej g³upo-
ty (lub niewiedzy) i potwierdzaj¹c dowcipy o Ameryka-
nach.
I oto widzimy podstawow¹ komórkê spo³eczn¹ w re-
aliach rzekomo polskich. Poniewa¿ ta polskoœæ jest bar-
dzo powierzchowna, ogranicza siê w³aœciwie do sym-
boli (imiona, koœció³, rodzina jako wartoœæ). Stanowi swo-
ist¹ formê bez treœci. Po pierwsze koœció³ jest tu raczej
wyroczni¹ ni¿ miejscem modlitwy, zaœ ksi¹dz bardziej
przypomina cz³owieka chorego psychicznie ni¿ pasterza
bo¿ego. Najlepiej przedstawia to scena, w której rozw-
œcieczony ksi¹dz, motywowany plotkami wiernych, za-
mierza siê na dziewczynê, aby j¹ zdzieliæ gromnic¹. Po
drugie ustrój komunistyczny w naszym kraju ju¿ od daw-
na nale¿y do przesz³oœci, o czym re¿yserka nie ma zie-
lonego pojêcia. Wprawdzie Polska pielêgnuje tradycjê
opieki nad starszymi rodzicami w miejsce tak modnych
na Zachodzie domów starców, ale uk³ad patrymonialny
(w tym przypadku matriarchat) stanowi bezwzglêdny re-
likt. Po trzecie niewykszta³cenie i wielodzietnoœæ polskich
rodzin równie¿ nie stanowi¹ regu³y, a wrêcz s¹ to cechy
zdecydowanej mniejszoœci. Po czwarte Theresa Connel-
ly zapomina, ¿e „Polacy nie gêsi...” W licznej plejadzie
130
utworów muzycznych mo¿emy odnaleŸæ kawa³ki: cze-
skie, wêgierskie, cygañskie, ale... nie ma tu ani jednego
akordu po polsku. Widaæ, ¿e ca³a Europa Œrodkowa sta-
nowi w pojêciu re¿yserki „Œlubu po polsku” jeden enig-
matyczny kocio³ Ciemnogrodzian.
A oto i wizja w³asna Theresy Connelly polskiej rodzi-
ny Pszoniaków z Detroit. Jest to pospolita ho³ota, która nie
ma pojêcia o istnieniu zasad bon tonu i savior sivre’u (je-
dz¹ jak œwinki, pluj¹, pal¹ fajki, siedz¹ jak w karczmie). Po-
za tym w jednym domu mieszcz¹ siê trzy pokolenia, co
sprzyja nieustannym awanturom. Pszoniakowie rozmna-
¿aj¹ siê jak króliki, maj¹ w¹t³e wyobra¿enie o antykoncep-
cji, a konflikty z s¹siadami za³atwiaj¹ metod¹ rêkoczy-
nów. Do tego s¹ niewykszta³ceni i pracuj¹ fizycznie. Sta-
tystyczna Matka -Polka to sprz¹taczka, która amerykañ-
ski mit wyzwolenia realizuje poprzez puszczalstwo. Ale
w Detroit egzystuje te¿ „rasa panów”, elita czyli ¯ydzi,
którzy chêtnie korzystaj¹ z us³ug seksualnych gojek.
Zaintrygowa³ mnie te¿ portret g³ównej bohaterki - Ha-
liny, polskiej nastolatki. Jest to pe³na sex appealu, wdziê-
ku i urody dziewczyna, któr¹ determinuj¹ warunki ro-
dzinne. Porzuci³a ona szko³ê, poniewa¿ bardziej ni¿ na-
uka fascynuj¹ j¹ koedukacyjne nocne wypady z ch³op-
cami oczywiœcie cichaczem (przez okno). Wydaje siê
byæ nieuœwiadomiona seksualnie, poniewa¿ traci cnotê
na trawniku z przypadkowo poznanym m³odzieñcem,
w dodatku bez zabezpieczenia. Skutkiem jest oczywi-
œcie ci¹¿a, ale w filmie pani Theresy stanowi ona jedyn¹
drogê i szansê dla polskiej kobiety. Poniewa¿ w rodzinie
Pszoniaków szukanie mê¿a „starym babskim sposobem”
stanowi tradycjê, a tradycje - jak wiemy - trzeba pielêgno-
131
waæ.
Z wizji re¿yserki „Œlubu po polsku” dowiadujemy siê,
¿e kobieta w Polsce od chwili narodzin predystynowana
jest do macierzyñstwa. Nie potrzebuje edukacji, ponie-
wa¿ jej powo³anie zosta³o z góry przes¹dzone. Wpraw-
dzie jej pierwsze wspó³¿ycie z regu³y koñczy siê ci¹¿¹,
ale z drugiej strony jest to jej ¿yciowa szansa na zam¹¿-
pójœcie. Zaœ œrodki antykoncepcyjne tê metodê wyklucza-
j¹, zamykaj¹c drogê do szczêœcia. Statystyczna Polka to
zakompleksiona, naiwna, g³upia gêœ, która mo¿e siê zre-
alizowaæ ¿yciowo tylko wœród prania pieluch, lepienia
piero¿ków, rodzenia dzieci i zmywania pod³óg. I ma na-
wet prawo do dumy z tego, ile dzieci urodzi³a. Jest ska-
zana na swój los, ale jest on Ÿród³em jej szczêœcia. Po-
niewa¿ „nie po¿¹da siê rzeczy nieznanych”.
Intencje re¿yserki s¹ bezwzglêdnie nieszczere. Po
prostu powsta³ kolejny niskobud¿etowy paszkwil na nasz
kraj. A poza tym jestem przekonana, ¿e pani Connelly
mia³aby nie lada k³opot ze wskazaniem Polski na mapie.
Bo nie potrafi tego zrobiæ 90% jej rodaków, a po pozio-
mie filmu mo¿na siê domyœleæ, ¿e bynajmniej nie mieœci
siê ona w mniejszoœci.
Jednak to nie intencje re¿yserki minie najbardziej
zbulwersowa³y, lecz rozmowa Zygmunta Ka³u¿yñskiego
z Tomaszem Raczkiem na temat filmu. Bowiem Kau¿yñ-
ski uwa¿a, ¿e Theresa „mia³a niew¹tpliwie szczere in-
tencje” krêc¹c ten film i „pokaza³a feminizm w polskim
wydaniu! ” Pragnê zwróciæ uwagê, ¿e istnieje odpowie-
dzialnoœæ twórcy za dzie³o i ¿e je¿eli zamierza siê zrobiæ
film o jakimœ narodzie wypada³oby przynajmniej go
odwiedziæ i spróbowaæ sportretowaæ z pozycji bycia
132
z nim. Wtedy mo¿emy mówiæ o szczerych intencjach. Na-
tomiast „feministyczn¹” wymowê filmu najlepiej stre-
szczaj¹ s³owa ch³opaka Hali: „wystarczy dmuchn¹æ im
(polskim dziewczynom) w ucho”, aby by³y zap³odnione.
Tak brzmia³a odpowiedŸ mê¿czyzny na propozycjê ma³-
¿eñstwa ze strony rzekomej „feministki”. Inne przyk³ady
to seks na trawniku, w toalecie, pranie pieluch i szorowa-
nie toalet. Pan Ka³u¿yñski najwyraŸniej zapomnia³, ¿e fe-
minizm wyrasta z szacunku kobiet dla siebie samych,
z walki o zrozumienie ich pragnieñ i d¹¿eñ. A jego skraj-
na forma, bardzo ostatnio modna w Ameryce Pó³nocnej,
zak³ada zniewalanie mê¿czyzn przez kobiety za pomo-
c¹ ich cielesnoœci. Tymczasem filmowa Halina jak wier-
ny piesek powraca do swego mê¿czyzny, który nie tak
dawno mia³ j¹ „gdzieœ”. G³ówne motywy jej dzia³ania to
„wpadka” i strach przed samotnym macierzyñstwem.
A feministki s¹ niezale¿ne emocjonalnie i nie zdarzaj¹ im
siê „wpadki”...
Porazi³ mnie te¿ wynik g³osowania audiotele pod ha-
s³em: „Czy film trafnie portretuje Polaków?!” I tak 20%
spo³eczeñstwa odpowiedzia³o twierdz¹co. W³aœnie ten
fakt zainspirowa³ mnie do najg³êbszych refleksji. Ponie-
wa¿ pokazuje nasze kompleksy narodowe, g³upotê. Da-
j¹ o sobie znaæ lata t³amszenia inteligencji polskiej, która
zachowa³a siê w formie szcz¹tkowej.
A przecie¿ ¿aden naród nie bêdzie tworzy³ fa³szywej
opinii, które go kompromituj¹. Mo¿e to uczyniæ tylko je-
go wróg (zewnêtrzny lub dzia³aj¹cy jako si³a odœrodko-
wa).
Iwona - studentka polonistyki i prawa
133
Rachunek sumienia nad ¿ydowskim
antypolonizmem?
„Wprost” atakuje prezes Moskala i red. Wierzewskie-
go - Dla prof. Blejwasa KPA to „Kongres-Klux-Klan” -
Czy Polonia wreszcie nauczy³a siê dzia³aæ po ¿ydow-
sku?
Warszawa - Wygl¹da na to, ¿e rozpocz¹³ siê nowy se-
zon atakowania Kongresu Polonii. Pierwszy przedwio-
senny szturm przepuœci³ poznañski tygodnik „Wprost”,
który z neofickim zapa³em usi³uje zatrzeæ pamiêæ o swo-
ich PZPR-owskich korzeniach. Pismo to ostentacyjnie
proklamuje swoj¹ antyre¿imowoœæ poprzez wynajdywa-
nie i nag³aœnianie przewinieñ postkomuny i podsycaniu
wokó³ nich skandali politycznych. Widocznie kierownic-
two „Wprost” s¹dzi, ¿e jeœli bêdzie wiesza³o psy na Kwa-
œniewskim, Oleksym, Millerze czy innych liderach SLD,
ludzie zapomn¹, ¿e jego redaktor naczelny Marcin Król
by³ cz³onkiem Komitetu Centralnego, który siedzia³ po re-
¿imowej stronie okr¹g³ego sto³u.
Tym dziwniejsze wiêc jest to, ¿e „Wprost” - piórem
swego publicysty S³awomira Jerzego Maca - w³aœnie
atakuje ludzi Kongresu Polonii Amerykañskiej za rzeko-
m¹ zmianê frontu. „Za ka¿dym razem, kiedy dzieje siê
coœ wa¿nego dla Polski, daj¹ o sobie znaæ ludzie, którzy
psuj¹ jej obraz w oczach œwiata. Kiedy dochodzi do uk³a-
dania stosunków polsko-¿ydowskich, do akcji wkracza-
j¹ z oœwiêcimsk¹ awantur¹ Kazimierz Œwitoñ i Leszek
Bubel, a za granic¹ uaktywnia siê Edward Moskal, pre-
zes Kongresu Polonii Amerykañskiej”, twierdzi Mac. (...)
Oprócz b³êdów, Mac lubuje siê te¿ w niedopowie-
134
dzeniach. Twierdzi, ¿e „kiedy dochodzi do uk³adania sto-
sunków polsko-¿ydowskich, do akcji wkraczaj¹... ludzie,
którzy chc¹ wszystko popsuæ.” Zapomnia³ dodaæ, ¿e
dzieje siê tak tylko wówczas, gdy „stosunki polsko-¿y-
dowskie uk³adaj¹ siê wy³¹cznie po myœli ¿ydowskiej”,
gdy przejête czy (jak¿e czêsto!) narzucone konkluzje
czy rozwi¹zania s³u¿¹ tylko jednej stronie.
Kongres Polonii zawsze siê uaktywnia i zabiera g³os
w obronie Polonii, Polski i Polaków wówczas gdy ktoœ na-
staje na ich dobre imiê, publicznie ich obra¿a czy w in-
ny sposób krzywdzi. Jeœli chodzi o tematykê ¿ydowsk¹
mia³y miejsce takie odruchy obronne gdy:
* banda fanatyków ¿ydowskich z nowojorskim rabi-
nem Avi Weissem na czele wdar³a siê na teren klasztor-
ny w Oœwiêcimiu i odprawi³a tam seans nienawiœci (wa-
leniem w drzwi klasztoru, krzykiem, skandowaniem, dê-
ciem w rytualny róg), co zamkniête w œrodku Karmelitan-
ki przyprawi³o o przera¿enie;
* na skutek zakulisowych knowañ i zmasowanego
ataku na karmelitanki, ostatecznie wypêdzono je z le-
galnie posiadanego klasztoru;
* pod naciskiem kó³ ¿ydowskich polskiemu przedsiê-
biorcy Januszowi Marsza³kowi wstrzymano budowê su-
permarketu po przeciwnej strony jezdni od b. hitlerow-
skiego obozu Auschwitz;
* prezydent i rz¹d Polski uginali siê i ustêpowali pod
presj¹ ¿ydowsk¹ w ka¿dej niemal sprawie, przyjmuj¹c
grupy ¿ydowskie z honorami normalnie zarezerwowa-
nymi dla dyplomatów i mê¿ów stanu;
* w³adze uleg³y namowom Szymona Wiesenthala
i kaza³y usun¹æ z terenu Birkenau krzy¿e i inne symbo-
135
le religijne, postawione tam przed laty przez harcerzy;
* Minister ds. Kontaktów z Diaspor¹ ¯ydowsk¹ Krzy-
sztof Œliwiñski zapowiedzia³ podobny los dla krzy¿a pa-
pieskiego na terenie b. klasztoru karmelitanek poza mu-
rami Auschwitz;
* Naczelny Rabin Polski Menachem Pinchas Josko-
wicz popar³ apel ¯ydów amerykañskich o og³oszenie te-
renu Auschwitz-Birkenau stref¹ eksterytorialn¹ pod miê-
dzynarodow¹ kontrol¹;
* Rabin Weiss grozi³ reperkusjami je¿eli nie zostanie
rozebrany koœció³ znajduj¹cy siê poza murami Birkenau
we wsi Brzezinka, gdy¿ jego wie¿ê ze „znienawidzonym”
krzy¿em widaæ nawet z terenu Auschwitz.
Kiedy obce si³y (najwiêksz¹ bowiem wrzawê wznosz¹
cudzoziemcy niepolskiej narodowoœci i obcego obywa-
telstwa) zaczynaj¹ dyktowaæ Polakom gdzie we w³asnym
kraju mog¹ mieæ klasztory, gdzie wolno im budowaæ su-
permarkety, gdzie maj¹ siê modliæ i jak maj¹ czciæ swo-
ich zmar³ych - to Kongres Polonii rzeczywiœcie nie siedzi
z za³o¿onymi rêkami. Poniek¹d wrêcza zakompleksia-
³ych i wylêknionych Polaków w kraju, którzy czêsto bo-
j¹ siê mówiæ, co myœl¹, bo jeszcze ktoœ powie na nich
„ciemnogród” czy „antysemita” i zagrozi, ¿e nie wpuœci
ich do Europy. Kongres Polonii post¹pi³by w sposób
identyczny, gdyby zagro¿enie pochodzi³o ze strony Niem-
ców, Bu³garów czy Portugalczyków.
Warto przypomnieæ, ¿e grupa ¿ydowskich i pro¿y-
dowskich senatorów amerykañskich nie tak dawno gro-
zi³a Polsce, ¿e do NATO jej nie wpuœci jeœli wszystkie
krzy¿e nie zostan¹ usuniête z spod murów Auschwitz.
A wytwórnia filmowa Warner Brothers (która nie jest by-
136
najmniej w rêkach portugalskich!) wysuwa³a podobne
groŸby jeœli Polska nie zacznie zamawiaæ od niej wiêcej
filmów amerykañskich.
Mac tak¿e grzeszy jednostronnoœci¹, stosuj¹c takty-
kê przemilczania. „Wprost” jest zaadresowany w g³ów-
nej mierze do czytelników krajowych, którzy nie zawsze
s¹ na bie¿¹co z tematyk¹ polonijn¹. Z artyku³u S³awomi-
ra Jerzego Maca wynika, ¿e Kongres Polonii jest g³ów-
nie albo wy³¹cznie wojuj¹c¹ organizacj¹ anty¿ydowsk¹.
Nawet je¿eli autor uwa¿a³by wypowiedzi liderów KPA za
antysemickie (w koñcu ma do tego prawo), czy jednak
uczciwoœæ dziennikarska czy ogólnoludzka nie nakazy-
wa³aby choæ pokrótce naszkicowaæ czym jest i czego do-
kona³ KPA? Dla zorientowania czytelnika krajowego na-
le¿a³oby choæ pobie¿nie wspomnieæ wieloletni¹ walkê
z narzuconym przez Sowiety re¿imem, o pomocy chary-
tatywnej siêgaj¹cej setek milionów dolarów oraz o nieby-
wa³ych rozmiarów kampanii propagandowej na rzecz
przyjêcia Polski do NATO. (...)
W pewnym sensie jeszcze powa¿niejsze przewinienie
pope³ni³ prof. Stanis³aw Blejwas, historyk z Central Con-
necticut State University. Powa¿niejsze bo, w przeciwieñ-
stwie do red. Maca, który pewnych rzeczy dotycz¹cych
Polonii mo¿e nie wiedzieæ, Blejwas siedzi w samym œrod-
ku wydarzeñ. Jest cz³onkiem Kongresu Polonii od 1974
r. I by³ prezesem stanowego wydzia³u oraz dyrektorem
krajowym. Jego atak na prezesa Moskala na ca³ej stro-
nie „Gazety Wyborczej” ukaza³ siê pod du¿ym, wyt³u-
szczonym nag³ówkiem, Kongres-Klux-Klan.
Wypowiedzi prezesa Moskala w obronie przed ¿y-
dowskimi atakami uwa¿a on za „szkodliwe politycznie”
137
i dodaje: „Doœæ spojrzeæ, gdzie sytuuj¹ siê takie organi-
zacje jak Ku-Klux-Klan. Istnieje niebezpieczeñstwo, ¿e
wypowiedzi pana Moskala postawi¹ Kongres Polonii
Amerykañskiej na poziomie Ku-Klux-Klanu”.
Jest to retoryka demagoga, usi³uj¹cego wprowadziæ
t³um w b³¹d, wywo³aæ ferment i podgrzaæ nastroje. Ka¿-
dy Polak wie na podstawie hollywoodzkich filmów fabu-
larnych oraz wiadomoœci telewizyjnych, ¿e KKK jest orga-
nizacj¹ terrorystyczn¹, która nie tylko maszeruje z anty-
murzyñskimi i anty¿ydowskimi transparentami, ale tak¿e
stosuje przemoc fizyczn¹, napada na przeciwników, pod-
pala ich domy i koœcio³y. Jakiekolwiek porównanie tej
organizacji z Kongresem Polonii musi budziæ niesmak
i oburzenie.
W artykule profesora z Connecticut razi podobna jak
u Maca jednostronnoœæ. Stwierdza bowiem „Antysemi-
tyzm jest synonimem nienawiœci”. To prawda, ale czego
jest symbolem antypolonizm, którego jest znacznie wiê-
cej, i który mo¿na uprawiaæ niemal bezkarnie, bez oba-
wy ostracyzmu czy innych sankcji? Przypomnijmy, ¿e
w³aœnie w USA, gdzie nie wolno pisn¹æ na ¯yda, Murzy-
na czy Indianina, panuje otwarty sezon na Polaków.
Zwróci³ na to uwagê, wiceminister spraw zagranicznych
Radek Sikorski w odpowiedzi na niedawny antypolski
dowcip Teda Turnera. A dla wieloletniego dzia³acza KPA,
jakim jest prof. Blejwas, chyba status i dobre imiê polskiej
grupy etnicznej, nie zaœ innej jakiejœ mniejszoœci, powin-
ny byæ g³ównym przedmiotem troski.
„To oburzaj¹ce. W g³owie siê nie mieœci” - skomen-
towa³ wypowiedŸ prof. Blejwasa Wiktor Reyzz-Rubini,
prezes krajowego Instytutu Obrony Dobrego Imienia Pol-
138
ski i Polaków. „Za swój atak na prezesa Moskala powi-
nien zostaæ usuniêty tak¿e z w³adz wydzia³u stanowego
Kongresu Polonii”.
G³ównym motywem elaboratu prof. Blejwasa by³a
kampania KPA wokó³ konferencji, jaka siê odby³a na ka-
lifornijskiej, katolickiej uczelni Loyola Marymount Univer-
sity pod doœæ prowokacyjnym has³em „Rachunek su-
mienia - polski Koœció³ katolicki wobec antysemityzmu
1989-99”. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e KPA prowadzi³ bar-
dzo aktywn¹, chwilami nawet agresywn¹ kampaniê wy-
przedzaj¹c¹ tê imprezê, której sam tytu³ sugerowa³ coœ
w rodzaju s¹du kapturowego nad polskim katolicyzmem.
Na zimne trzeba dmuchaæ, a przecie¿ tyle ju¿ razy Po-
lacy znaleŸli siê w sytuacji ch³opca do bicia, koz³a ofiar-
nego, Cygana, którego powiesili, gdy kowal zawini³. Zbyt
czêsto pada³y oskar¿enia o „polskim antysemityzmie wy-
ssanym z mlekiem matki”, polskich obozach koncentra-
cyjnych, nawet o „polskich oddzia³ach SS”. (...) Tyle ra-
zy ktoœ w imieniu Polaków bi³ siê w nie swoj¹ pierœ. Ty-
lu Polaków - m.in. Prymas, poszczególni biskupi, prezy-
denci i premierzy RP oraz inne osobistoœci - przepra-
sza³o ¯ydów za wszelkie prawdziwe i domniemane winy
Polaków, nie doczekawszy siê choæby symbolicznego re-
wan¿u w stylu: „My te¿ przepraszamy”. (...)
Wed³ug relacji w detroickim „Tygodniku Œwiat Polski”,
zdaniem obserwatorów z polskiego konsulatu w Los An-
geles, konferencja na Uniwersytecie Loyola Marymount
by³a tak wywa¿ona w³aœnie dlatego, ¿e poprzedzi³a j¹
szeroko zakrojona akcja Kongresu Polonii. Jeœli tak, to
oznacza, ¿e Polonia nie tylko potrafi krytykowaæ ¯ydów,
ale - co uwa¿am za znacznie wa¿niejsze - wreszcie na-
139
uczy³a siê ich naœladowaæ. ¯ydzi odnosz¹ w wielu dzie-
dzinach sukces dziêki swojej przebojowoœci, determina-
cji i umiejêtnoœci jednoczenia siê wokó³ wa¿nych spraw
(choæ w drobnych zaciekle siê spieraj¹).
Gdyby ktokolwiek zorganizowa³ na amerykañskiej
wy¿szej uczelni zasygnalizowan¹ w tytule otwart¹ dla
publicznoœci konferencjê pod has³em „Rachunek sumie-
nia - ¿ydowskie przewinienia wobec Polaków i innych
gojów”, œmiem twierdziæ, ¿e ko³a ¿ydowskie te¿ rozpêta-
³yby kampaniê wyprzedzaj¹c¹. Z t¹ tylko ró¿nic¹, ¿e by-
³aby znacznie bardziej dynamiczna, agresywniejsza i in-
tensywniej nag³oœniona przez œrodki masowego prze-
kazu. Ma³o tego, nikt by siê nie zdziwi³, gdyby do takiej
imprezy w ogóle nie dopuszczono, bo napiêtnowano by
j¹ jako antysemick¹, rasistowsk¹, faszystowsk¹ itp. Jak
wiadomo, w dzisiejszej Ameryce te etykietki skutecznie
zamykaj¹ ludziom usta niezale¿nie od meritum danej
sprawy.
Robert Strybel
„Dziennik Zwi¹zkowy” (fragmenty)
140