żydowski antypolonizm PRASA

Źródła żydowskiego antypolonizmu”

W przeciwieństwie do antysemityzmu, antypolonizm zdaje się być zjawiskiem marginalnym i nieistotnym. Prawda wygląda nieco inaczej. Wybrani przez Polaków reprezentanci mało kiedy stają w obronie dobrego imienia narodu. Oszczerstwa i kłamstwa historyczne coraz częściej wchodzą do powszechnego użytku pod pozorem wyrównania win lub zwykłych niedopatrzeń. To jednak wykalkulowany proceder, przeprowadzany z pełną premedytacją. Dzięki niemu niektóre środowiska, a nawet całe państwa, prowadzą rewizję historii, w której odpowiedzialność dzieli się między kata i ofiarę. Są też tacy, którym antypolonizm służy za element nacisku, konieczny do osiągania założonych, często irracjonalnych, celów politycznych. Na tej płaszczyźnie szczególnie wyróżnia się lobby żydowskie, które konsekwentnie stara się obrzydzać światu wizerunek Polski. Naprzeciw tym procesom od lat staje profesor R.Nowak- lobby żydowskie który w ponad 80 książkach oraz tysiącach publikacji zadaje kłam żydowskiej obłudzie, wyjaśnia fakty i prostuje historię. Oczywiście okrzyknięto go za to antysemitą, ale to po prostu kolejny dowód realnego antypolonizmu środowisk żydowskich, które nomen omen nie są jednolite, a ich przedstawiciele często gratulują profesorowi odwagi i uporu.

********************

Żydowska „Gazeta Wyborcza” uważa Polaków nastawionych patriotycznie za „faszystów”, bo „faszystą” nie jest ten, kto ma poglądy faszystowskie. Faszystą jest ten, kogo nie lubią Żydzi.

Z całego wachlarza epitetów, którymi obdarza się niechętnych budowaniu „nowego człowieka” (swoją drogą jakie to podobne do bolszewickiego wychowania „nowego człowieka” w Sowietach), na łamach Wyborczej królują takie jak: „faszyści”, „katotalibowie”, „ciemnogród”, „hołota”, „bojówka”, „zacofańce” – im mocniejsze wyzwisko, oparte na stereotypie, tym pewniejsze odwrócenie uwagi społeczeństwa, od prawdziwego problemu.

Codzienna porcja antypolskiego jadu wylewa się zarówno z wydania papierowego, jak i internetowego. „GW” jest więc za aborcją, eutanazją, promuje zboczenia itd.

Przegląd” miejscami dorównuje a czasami nawet wyprzedza  „Gazetę Wyborczą” w gloryfikowaniu czy utajnianiu dorobku żdokomunistycznych zbrodniarzy i ich pogrobowców. Pod redakcją Jerzego Domańskiego gazeta otwarcie gloryfikuje pogrobowców żydostalinowskich zbrodniarzy, pedalstwo i eutanazję. Ot takich czytelników nie brakuje. W końcu świadomych swojego pochodzenia i talmudycznych zasad żydostwa w Polsce jest ok. 1,5 mln.

Wiecej na temat Ranking żydowskich gazet dla Polaków tutaj:

http://bubel-leszek.nazwa.pl/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=58&Itemid=115

===============================================================================================================================================


ŻYDOWSKA PRASA DLA POLAKÓW.


1. GAZETA WYBORCZA 



-  ogólnopolski dziennik społeczno-polityczny wydawany w Warszawie od 8 maja 1989 r. przez koncern mediowy Agora S.A.; redaktor naczelny Adam Michnik (od 8 maja 1989 r., choć, tu ciekawostka: efektem afery Rywina było wycofanie się Adama Michnika z bieżących prac nad „Gazetą”. Ogłoszono, że z powodów zdrowotnych nie będzie kierował dziennikiem, ale do dziś figuruje –  ponad 10 lat po aferze – jako redaktor naczelny). Przez wielu obserwatorów uważana za awangardę zła w Polsce.

Kierownictwo „Gazety Wyborczej” od początku jej istnienia miało jeden cel: wychować i ukształtować nowe pokolenie. Dlatego, tworząc redakcję, sięgnięto głównie po psychologów i socjologów. Nie było między nimi żadnych sporów ideologicznych z prostego powodu - większość szefów „GW” wywodzi się z jednego środowiska: członków Komunistycznej Partii Polski i komunistycznego aparatu władzy.

„GW”, powołana do istnienia przy Okrągłym Stole, z założenia miała być gazetą polityczną. Do dziś pracują w niej byli posłowie Adam Michnik, Witold Gadomski, Mirosław Czech i Waldemar Kuczyński. Ideologiczną linię pisma nakreślił na samym początku Michnik. Napisał, że największym zagrożeniem dla Polski są trzy fundamentalizmy: religijny, moralny i narodowy. „Rozszyfrowując >fundamentalizmy< Michnika, okazuje się, że są to odwieczne ideały Polaków: Bóg, Honor, Ojczyzna”.

Swoją antypolską działalność,  „Gazeta Wyborcza” prowadzi praktycznie od momentu swego powstania - jedynie pierwsze numery były nakierowane na zdobycie zaufania Polaków, więc w nich, choć zapewne z wielkim trudem, ale przechodziły przez gardło, propolskie treści. Z upływem lat, propagowanie jej linii programowej, sukcesywnie rozszerzano na inne media, w tym na nowo tworzone lokalne stacje radiowe, często uprawiające propagandę kłamstwa pod płaszczykiem przypodobania się, zbliżania do różnych środowisk, także akademickich. Chętnych do pisania kłamstw na polskie tematy nigdy nie brakowało, zwłaszcza gdy swoją nienawiść do Polski i Polaków mogli połączyć z solidnym wynagrodzeniem.

Moment przełomowy, jakby sygnał do otwartej walki, nastąpił w 1993 roku „Gazeta Wyborcza” w artykule Michała Cichego napisała, że Powstanie Warszawskie wybuchło po to, aby dobić niedobitki Żydów z Powstania w getcie. Potem szambo się wylało szerokim strumieniem. Węsząc antysemityzm zawsze i wszędzie „GW” już wielokrotnie przekroczyła granice samoośmieszeniam, jak np. wysyłając „trojki” swych komisarzy do kiosków w celu tropienia nieprawomyślnych, „antysemickich” wydawnictw.

Michnik, sam pochodzący z rodziny żydokomunistycznych zbrodniarzy,  żołnierzy Wyklętych zrównał z ubeckimi bandytami: 
Wszyscy, przegrani, oszukani, nieszczęśliwi, są przecież nieusuwalnym fragmentem polskiego losu, polskiej smutnej chwały i naiwności zasługującej na wybaczenie. Niewybaczalna jest bowiem tylko podłość nasycona okrucieństwem.„Wszyscy” - w ujęciu Michnika oznacza nie tylko „żołnierzy Wyklętych”, ale również funkcjonariuszy MBP, UB, KBW z całą tą ferajną z tzw. rodzin resortowych. 

Seweryn Blumsztajn , pochodzący oczywiście ze "szlachty" pisał wGazecie Wyborczej w 2012 r., że obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych topatriotyczna tandeta, szmira, kłamstwo. 

Michnik o 
Grossie po ukazaniu się jego paszkwilanckiej, antypolskiej książki „Sąsiedzi”: Jego odwaga stawia go w jednym szeregu z Karlem Jaspersem, Thomasem Mannem, Günterem Grassem i Hannah Arendt. Wpisuje się on w długi szereg znakomitych polskich intelektualistów, sięgający od Mickiewicza i Słowackiego do Gombrowicza i Miłosza, którzy odsłaniają zakłamanie i powierzchowność panujące w obszernych częściach polskiej kultury narodowej.

Dla Michnika zaciekłego przeciwnika lustracji i dekomunizacji gen. Kiszczak to „człowiek honoru”, a Polacy jeszcze przed Hitlerem postawili obóz koncentracyjny (Bereza Kartuska). Z innych ciekawszych wypowiedzi „nadredaktora”: 

- Marzec utytłał polską świadomość, 
rok ‘68 to był horror horrorów, rok 1968 przyniósł wielką rehabilitację polskiej megalomanii narodowej, która owocowała straszliwym spustoszeniem społecznej substancji. I dodawał: Dla mnie Marzec to było rżenie demona. Wtedy pierwszy raz za mojego życia w Polsce zarżał przerażający demon nacjonalizmu. (Źródło: Między panem a Plebanem, s. 167, 187, 191, 385).

Na pytanie, czy „Pokłosie Pasikowskiego jest filmem antypolskim?”. Adam Michnik odpowiada:
- Nonsens, kompletny idiotyzm. To nie jest film antypolski, to film, którzy niektórzy próbują przedstawić, jako antypolski. Ten sposób myślenia znam od 1968 r. Ci sami ludzie, którzy dziś mówią, że dokonano zbrodni smoleńskiej, że Polską rządzą zdrajcy, nie pozwalają mówić prawdy o zdarzeniach tragicznych, bolesnych, ale ciemnych… (źródło: „GW” z 21.11.2012).

- Uważałem, że kardynał Wyszyński jest politykiem reakcyjnym, wstecznym i w gruncie rzeczy jest to sojusznik Gomułki.

„Gazeta Wyborcza” uważa Polaków nastawionych patriotycznie za „faszystów”, bo „faszystą” nie jest ten, kto ma poglądy faszystowskie. Faszystą jest ten, kogo nie lubią Żydzi. Z całego wachlarza epitetów, którymi obdarza się niechętnych budowaniu „nowego człowieka” (swoją drogą jakie to podobne do bolszewickiego wychowania „nowego człowieka” w Sowietach), na łamach Wyborczej królują takie jak: „faszyści”, „katotalibowie”, „ciemnogród”, „hołota”, „bojówka”, „zacofańce” - im mocniejsze wyzwisko, oparte na stereotypie, tym pewniejsze odwrócenie uwagi społeczeństwa, od prawdziwego problemu. 

Oczywiście walka z polskością i katolicyzmem to nie tylko połajanki historyczne fundowane nam na łamach „GW” przez „starszych i mądrzejszych”. Codzienna porcja jadu wylewa się zarówno z wydania papierowego, jak i internetowego. Przykłady tytułów dosłownie z ostatnich dni: 
Możesz kąpać się nago w wannie z kilkulatkiem. Możesz, jeśli chce („Wysokie Obcasy”); Krynica Morska a mentalność Polaka: pety, puszki i pieluchy są wszędzie (gazeta.pl); Platforma to polskie dobro narodowe. Ma zdolność, by ciągle się uczyć (żakowski - „Wyborcza”).  

Ta walka trwa notorycznie, gdyż po trockistowsku rewolucja musi być permanentna. Oprócz poniewierania pamięci cały czas na łamach odbywa się stopniowa demoralizacja społeczeństwa. 
„GW” jest więc za aborcją, eutanazją, promuje zboczenia itd., itp. czyli wykonuje po cichu to, co Urban jawnie w swoim „Nie”, czyli chce „SKUR... POLAKÓW”. Dość typową techniką, którą stosuje „GW” jest zestawienie:  światły, dowcipny, otwarty człowiek z wielkiego świata, kontra polska, ponura, nierozumna tłuszcza. 

To streszczenie w pigułce podejścia „GW” i jej „dziennikarzy” do Polski i Polaków. Każda okazja wg nich jest dobra, aby dokopać temu znienawidzonemu krajowi i jego mieszkańcom, w którym przyszło im z obrzydzeniem żyć. Każda okazja jest dobra, aby „udowadniać”  jacy my niby ciemni, niekumaci i w ogóle do niczego. 
I dlatego trzeba wg „GW” tę ciemnogrodzką masę przerabiać na jedynie słuszną modłę, której wyznawcami są w swym pojęciu nadludzie pracujący w szklanej wieży na ul. Czerskiej. Szklanej wieży otoczonej morzem motłochu, który w opisywanym przypadku jest spozycjonowany jako agresywny i nieznający się na „żartach”.

Jak wyglądają starsi i mądrzejsi nadludzie z Czerskiej w rzeczywistości możemy dowiedzieć się ze znalezionych w internecie „Wspomień stażysty”:

S
tażowałem w dziale ekonomicznym Gazety Wyborczej. Dumnie to brzmi, prawda? (...) byłem wtedy oślepiony blaskiem Wielkich Nazwisk. Paweł Rożyński, specjalista od TP SA, który tam nie pasował, bo był elegancki i pachniał. Andrzej Kublik w swoich grubaśnych okularach. Straszna Helena (Łuczywo), przed którą drżeli wszyscy. Cuchnący kacem świeżym lub kacem trzydniowym Nadredaktor Adam. Ze wszystkimi byłem po imieniu. Tak już jest w tej sekcie, że po imieniu każdy jest z każdym. Najbardziej traumatyczne było chyba jeżdżenie wspólnie z Adamem w tej małej, ciasnej, klaustrofobicznej windzie, która służyła w dawnej siedzibie Agory. Mętny, ale próbujący świdrować, wzrok. Etanolowy oddech. Jakieś kretyńskie komentarze, których nie rozumiałem, ale z których ochoczo rechotali jego przyboczni. A ja sobie stażowałem. Stażowałem, czyli robiłem kawę i patrzyłem jak pracują Wielcy. Chociaż „pracują” to naprawdę słowo na wyrost. Większość wiekopomnych tekstów powstawała „na telefon”. Ale oczywiście na papierze wyglądało to, jakby Znany i Podziwiany Dziennikarz obskoczył pół Warszawy.
No i kolegia redakcyjne. Seanse nienawiści, chciałem powiedzieć. Oczywiście to nie jest tak, że chodziłem na kolegia redakcyjne. Ja mogłem tylko przyglądać się kolegium działu ekonomicznego. Te główne były zarezerwowane dla wybranych. Raz jednak zdarzyło się, że szczęśliwym zbiegiem okoliczności mogłem z bliska obejrzeć wywrzaskującą stek wulgaryzmów straszną Helenę, którą zdenerwowało jakieś zbytnie prawicowe odchylenie w jednym z tekstów. To był okres, gdy Łuczywo miała w ręku rozwijający się dopiero zalążek przyszłej potęgi Agory, czyli portal gazeta.pl. Tworzyli go młodzi, pełni zapału, metroseksualni chłopcy. W starciu z rozszalałą Heleną nie mieli oczywiście żadnych szans. A ona naprawdę potrafi zmiażdżyć słowem.
(http://lubczasopismo.salon24.pl/AdamMi/post/470631,kulisy-pracy-w-gazecie-wyborczej)

2. NIE 
- tygodnik wydawany w Warszawie od 1990 roku. Czasopismo zostało założone przez Jerzego Urbana vel Urbacha, który jest jego redaktorem naczelnym. Ma charakter antykatolicki, antypolski i antyludzki (gazeta i jej właściciel). Tygodnik politycznie wspierał najpierw Socjaldemokrację RP a następnie Sojusz Lewicy Demokratycznej. Po rozłamie w SLD, był bliższy profilowi ideowemu SdPL Marka Borowskiego. Obecnie sytuuje się najbliżej Ruchu Palikota. W wyborach parlamentarnych w 2011 r. Jerzy Urban poparł partię Janusza Palikota, brał udział w wieczorze wyborczym zorganizowanym przez Ruch Palikota. Z tygodnikiem powiązane jest stowarzyszenie Ruch Społeczny NIE.

Tygodnik wydawany jest przez spółkę Urma, kierowaną od chwili powstania do 2008 roku przez Hipolita Starszaka (ur. 30 października 1939 r. w Łobżenicy) – pułkownik MO, funkcjonariusz SB; zastępca Prokuratora Generalnego. Szkolony w szkole KGB w Moskwie. Brał on udział w najgłośniejszych sprawach politycznych prowadzonych przez SB od połowy lat 60. (raport o „Komandosach”, sprawy Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego, represje wobec oazowego Ruchu Światło-Życie, tuszowanie sprawy zabójstwa Grzegorza Przemyka), zaś kierowane przez niego biuro dostarczało rzecznikowi prasowemu rządu Jerzemu Urbanowi informacje pochodzące z materiałów operacyjnych. Przez Jerzego Urbana został rekomendowany do Sądu Koleżeńskiego Polskiej Izby Wydawców Prasy (2004). W 2002 r. pomagał znaleźć adwokata Edwardowi Mazurowi, gdy ten został zatrzymany w związku z zabójstwem gen. Marka Papały.
W Instytucie Pamięci Narodowej znajdują się jego akta personalne (teczka IPN 710/466).

Stałymi rubrykami tygodnika są „Tydzień z głowy”, „Dialogi dam w drodze do kościoła”, „Wieści z kruchty”, „Wieści gminne i inne”,  „Z czarnej dupy się wyrwało”, „Blog wszystkich świętych”, „Trybuna ludzi” i „ Słówka półgłówka”. W każdym numerze zamieszczony jest także felieton Jerzego Urbana, gdzie zwykle daje on upust swej nienawiści do katolicyzmu i patriotyzmu, albo pali głupa, tak jak kilka lat temu, gdy „opisywał” swoje zetknięcie z żołnierzami antykomunistycznego podziemia zaraz po wojnie. Według Urbana mieli czapki z orzełkami, sprawdzili rodzinie Urbana papiery (mieli aryjskie) i puścili wolno, gdyż „tylko żydów szukali”. Urban puentuje, że mu to wystarczyło. Znaczy wystarczyło, aby znienawidzić Polskę i Polaków, mimo iż dzięki nim przeżył wojnę. Rzecz jasna, jeśli Urban tego wszystkiego nie wymyślił, udaje idiotę albo nie jest taki inteligentny, jak sam siebie ocenia. Nie dopuszcza nawet do siebie mysli, że mogła to być popularna wówczas prowokacja NKWD i UB. To było antykomunistyczne podziemie i basta! Mieli orzełki!

Urban zdaje się być nietykalną, świętą krową tworu zwanego III RP, „Goebels stanu wojennego” jest zapraszany w roli tzw. autorytetu do przeróżnych „wolnych mediów”. Za ocean szamba wylewającego się z każdego zdania w jego gazecie zwykle nie dosięga go żadna kara, a jeżeli już, to zwykle jest szymboliczna jak np. 1000-złotowa (!!!) grzywna za opublikowanie wizerunku zdziwionego Jezusa Chrystusa umieszczonego w grafice drogowego znaku. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał, że publikacja ta była obrazą uczuć religijnych. 
I jak tu nie „SKUR... POLAKÓW” skoro można to czynić bezkarnie?!

3. PRZEGLĄD 
Lewacki tygodnik, kontynuacja ukazującego się od 1982 roku „Przeglądu Tygodniowego”. Od 1999 roku obecna nazwa, po odejsciu prawie całej redakcji do nowego pisma. Redaktor naczelny Jerzy Domański jest honorowym członkiem USOPAŁ Jana Kobylańskiego.

Żydolewackie pisma z „troską” pochylają się nad kondycją Kościoła katolickiego


W otrzymanej od Jana Kobylańskiego książce „Potępiany za patriotyzm” na str. 372 i 373 cytując publikacje, gloryfikuje się jednocześnie gazetę. Być może dlatego, że jej autorem jest Żyd Jerzy Robert Nowak były komunistyczny kolaborant, więc mający do poprzedniego systemu sentymentalne podejście. Stawianie przez USOPAŁ ww. osób i gazety wśród „patriotycznych”, musi budzić wstręt i pogardę.

Tygodnik jest nastawiony krytycznie wobec polityki gabinetów postsolidarnościowych po 1989 roku. Sprzeciwiał się również monetarystycznej polityce Leszka Balcerowicza, a także udziałowi Polski w interwencji w Iraku. Rolę, jaką odgrywa Kościół katolicki w polskim życiu społecznym i politycznym, uważa za zbyt dużą. Na łamach „Przeglądu” na początku 2007 roku opublikowano apel na rzecz legalizacji aborcji w Polsce. Rzecz jasna popiera eutanazję i tzw. związki partnerskie. Oprócz bieżącyh wydarzeń zajmuje się także tematyką historyczną, oczywiście w stylu pism prezentowanych powyżej. I tak np. w artykule Bohater z krwią na rękach  możemy przeczytać: 

Dowodzony przez Leonarda Zuba-Zdanowicza oddział Narodowych Sił Zbrojnych dokonał 9 sierpnia 1943 r. mordu na 26 partyzantach Gwardii Ludowej z oddziału im. Jana Kilińskiego. Wydarzenie to przez wiele lat było przedstawiane jako początek wojny domowej wywołanej przez endecję. Dowódca oddziału, który 60 lat temu dokonał mordu na żołnierzach GL, dostał pośmiertnie jedno z najwyższych odznaczeń. Obecna moda na antykomunizm lansuje właśnie takich ludzi jak on. Dezerter z AK, członek organizacji niepodporządkowanej siłom zbrojnym w kraju, których wcześniej był zaprzysiężonym oficerem. Czy członkostwo w Brygadzie Świętokrzyskiej, wycofującej się na Zachód razem z Niemcami, kontaktującej się z oficerem gestapo, to również „wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej”?

O tych samych wydarzeniach wybitny historyk Marek Jan Chodakiewicz pisze tak: 
Najgłośniejszą sprawą związaną z nazwiskiem Zub-Zdanowicza są naturalnie wypadki borowskie. Otóż 9 sierpnia 1943 r., w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, partyzanci Zub-Zdanowicza otoczyli, fortelem rozbroili, a następnie rozstrzelali 32 członków, wywodzącego się częściowo z grupy rabunkowej Józefa Liska i Józefa Pacyny („Bartosz”, „Chrzestny”), oddziału Gwardii Ludowej im. Jana Kilińskiego pod komendą Stefana Skrzypka („Słowika”).(...)  Na początku listopada w rejonie Budzynia w Kraśnickiem sam Zub-Zdanowicz dowodził akcją na grupę rabunkową „Lońki”, składającą się z byłych GL-owców. Kilka dni później „Cichy” rozbił grupę rabunkową „Mazurów”, wywodzących się z luźnego oddziału Stanisława Kiełbasy („Dziadek”), który wkrótce miał wejść w skład Armii Ludowej. Naturalnie komuniści nie pozostali dłużni i wykonali całą serię wyroków na niepodległościowcach z NSZ oraz z AK.

Pisząc historię po lewacku oczywiście „Przegląd” nie zaniedbuje też tematyki współczesnej, strasząc, a jakże, 
polskim kołtuństwem, faszyzmem i nietolerancją. W jednym z ostatnich numerów możemy przeczytać: 

Brutalna horda rośnie w siłę
Pejzaż polskiej ksenofobii, przejawów rodzącego się faszyzmu, szans i zaniechań, jakkolwiek to nazwiemy, nie jest niezmienny. Nie ma jednej drogi do opisania zjawiska i podjęcia prób obudzenia społecznej wrażliwości i czujności na zjawiska nietolerancji. Wymagają one zarówno analizy na poziomie intelektualnym, a zwłaszcza socjologicznym, jak też wielu oddziaływań natury społecznej, kulturalnej, edukacyjnej, rzekłbym - formacyjnej. I jednocześnie musi pojawić się oficjalna informacja o skali sprzeciwu wobec nietolerancji. Jest więc potrzebny właściwy wyraz - wart wsparcia instytucjonalnego - sprzeciwu wobec zjawisk związanych z nietolerancją, wobec odbudowującego się faszyzmu itd. Rzecz ma naturę skomplikowaną - społeczną, prawną, polityczną, obyczajową; niesie w sobie spory ładunek emocji, ale też wspaniałe działania ludzi mądrych, dobrych, autentycznych. 


Znowu typowy zabieg: przeciwstawianie nietolerancyjnych, faszystowskich hord (Polacy, katolicy) „ludziom dobrym i mądrym” (zapewne starszym i mądrzejszym).

Pod redakcją Jerzego Domańskiego gazeta otwarcie gloryfikuje pogrobowców żydostalinowskich zbrodniarzy, pedalstwo i eutanazję. Ot takich czytelników nie brakuje. W końcu świadomych swojego pochodzenia i talmudycznych zasad żydostwa w Polsce jest ok. 1,5 mln.

"Przegląd" miejscami dorównuje a czasami nawet wyprzedza  „Gazetę Wyborczą” w gloryfikowaniu czy utajnianiu dorobku żdokomunistycznych zbrodniarzy i ich pogrobowców. Przykładem może być wywiad z Agnieszką Graff pt. „Obca w krainie patriarchatu”, który ukazał się w tygodniku w czerwcu br.: 

Czuję się lewicową wypustką w liberalnym Kongresie Kobiet, w którym brakuje mi lewicowej wrażliwości ekonomicznej. Ale też cenię Kongres za jego skuteczność.
Agnieszka Graff - pracuje w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzi też zajęcia w Instytucie Studiów Zaawansowanych. Członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet. Autorka książek „Świat bez kobiet”, „Rykoszetem” i „Magma”. Pisuje felietony do „Wysokich Obcasów”.


Swoją "lewicowość" odziedziczyła zapewne po rodzicach: 

Ojciec - Kazimierz Graff - żydowski prawnik, stalinowski prokurator, zdrajca Polski. 
Był działaczem antypolskiego Komunistycznego Związku Młodzieży „Życie” oraz przewodniczącym Warszawskiego Akademickiego Komitetu Antygettowego z jego ramienia. Wraz z żoną Alicją Graff od 1946 r. oskarżał wielu żołnierzy Armii Krajowej, m.in. Stanisława Sojczyńskiego ps. „Warszyc”, rozstrzelanego w 1947 r. W 1967 r. zwolniony z prokuratury wojskowej. Od tej pory pracował jako adwokat i radca prawny. Kazimierz Graff zasłynął jako współautor aktu oskarżenia w sprawie generała Stanisława Tatara i innych oficerów WP, mającej wykryć „imperialistyczny spisek w wojsku”. Po 1968 roku, Kazimierz Graff został usunięty z prokuratury wojskowej i dwa lata później rozpoczął praktykę adwokacką. W 1997 roku, na wniosek rodziny jednego ze straconych, został skreślony z listy adwokatów. 
Matka - Alicja Graff z domu Fuks - stalinowska prokurator wojskowa, wicedyrektor Departamentu III Prokuratury Generalnej. Zbrodniarka stalinowska, zdrajczyni Polski.

4. Polityka 
- żydolewicowy tygodnik społeczno-polityczny, wydawany od 1957 r. na polecenie Sekretariatu Komitetu Centralnego PZPR, który podjął decyzję o utworzeniu tygodnika społeczno-politycznego. 1 lutego tego roku powstało Wydawnictwo Prasowe „Polityka”, p odlegające Zarządowi Głównemu RSW Prasa, redaktorem naczelnym nowego pisma został Stefan Żółkiewski, a redakcji przyznano siedzibę na jedenastym piętrze Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Wraz z dziennikiem Trybuna Ludu, Polityka stanowiła oficjalny organ PZPR, miała stać się tubą propagandową przemian zachodzących na szczytach władzy po okresie tzw. „odwilży”. Linę tę po 56 latach trzyma do dziś, choć z pewnymi modyfikacjami, bo „czasy się zmieniły”. Redaktorem naczelnym przez 24 lata (1958-1982) był Mieczysław Rakowski, uważany przez całe dekady za „partyjnego reformatora i liberała”. 

Rzeczywiście „reformował" do końca, aż do wyprowadzenia sztandaru PZPR.  W „Polityce” publikowały takie komunistyczne tuzy jak:  Jerzy Putrament, Andrzej Werblan, Adam Schaff, Władysław Broniewski, Leon Kruczkowski i Oskar Lange. Obecny skład to też antypolski zestaw: m.in Jacek Żakowski, Janina Paradowska, Daniel Passent (
wieloletni TW służb specjalnych PRL), Adam Szostkiewicz, Stanisław Tym, Kuba Wojewódzki. Obecny naczelny: Jerzy Baczyński (właściwe nazwisko: Sroka) to członek Komisji Trójstronnej, uznawanej obok Grupy Bilderberg za nieformalny ośrodek NWO i Rządu Światowego. 

„Polityka” wpisuje się w antypolską działalność „mediów głównego nurtu”, czyni to jednak w sposób bardziej przebiegły, gdyż w założeniu jest pismem dla „inteligencji”. Jad tu jest bardziej racjonowany, subtelny, choć „autorytety” takie jak Paradowska, Żakowski potrafią przywalić z grubej rury obrzucając niewybrednymi epitetami przecwiników, a Kuba Wojewódzki, radykalnie antypolski i antykatolicki jest rzekomo wyrazicielem „młodego pokolenia”.

5. Newsweek 
- Newsweek Polska - tygodnik społeczno-polityczny, polskojęzyczne wydanie amerykańskiego tygodnika „Newsweek”. Wydawany od 3 września 2001 roku przez Axel Springer Polska na licencji Newsweek Inc. Redaktor naczelny Tomasz Lis. W 2013 r. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich n ominowało go do antynagrody Hieny Roku za „przekroczenie standardów dziennikarskich poprzez publikację okładki opartej na wulgarnych skojarzeniach, obrażającej uczucia religijne i tworzącej negatywne stereotypy”. Nominacja związana jest z okładką numeru 9/13 tygodnika „Newsweek” przedstawiającą chłopca klęczącego przed mężczyzną w sutannie.

W ogóle okładki „Newsweeka”, szczególnie od czasu jak naczelnym został Tomasz Lis, dosadnie wyrażają linię programową pisma. Wystarczy spojrzeć.




6. Fakty i Mity
- tygodnik  założony przez byłego księdza, Romana Kotlińskiego. Gazeta regularnie publikuje materiały dotyczące przestępstw kryminalnych i obyczajowych popełnianych przez duchownych. Tygodnik jako jedyny w Polsce zdecydował się na publikację wywiadu z Grzegorzem Piotrowskim, byłym funkcjonariuszem SB i zabójcą księdza Jerzego Popiełuszki. Piotrowski opowiadał m.in. o działaniach IV Departamentu MSW widzianych oczami pracownika tej komórki SB, zajmującej się osobami powiązanymi z Kościołem r zymskokatolickim. Według niektórych źródeł Piotrowski jest zatrudniony pod p rzybranym nazwiskiem w „FiM”. Od roku 2011 gazeta współpracuje z Januszem Palikotem, który pisze w niej własny felieton. Redaktor naczelny gazety Roman Kotliński wystartował w wyborach parlamentarnych w 2011 roku, dostając się do parlamentu z listy Ruchu Palikota. W opublikowanym przez Instytut Pamięci Narodowej wykazie osób publicznych podano, że w 1989 r. Roman Kotliński jako kleryk został zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Janusz”. 

Z łamów pisma wylewa się histeryczny wrzask, Polacy, katolicy w szczególności, to durne kołtuny, chamy i faszyści, a Kościół katolicki to instutucja piekielna, wyznająca satanizm. Kilka przykładów:

Ścierwa nieobrażające
Sąd w Białymstoku uznał, że takie zwroty - pod adresem muzułmańskich uchodźców przebywających w Polsce - jak: „leniuchy kaukaskie”, „wyznawcy pedofila” i „pasożytnicze ścierwa” mieszczą się w granicach dozwolonej wypowiedzi.
Totalitarne zwyczaje
Kościelne metody jak z hitlerowskich Niemiec.
Fekaliami w bliźniego
Katoliccy bojownicy chcą bojkotować międzynarodowy festiwal teatralny „Festiwal Malta”, ponieważ jednym z kuratorów festiwalu będzie znany z reżyserowania antyklerykalnych przedstawień, Włoch R omeo Castellucci.
Diler w sutannie
Sabat krzyżowców
W  najbliższą niedzielę odbędzie się pierwszy Ogólnopolski Kongres Katolików „Stop Ateizacji”.
Diabeł mocniejszy?
Tomasz Adamek, człowiek piorący zawodowo ludzi po gębach w imię boże przyznał, że korzystał z pomocy katolickiego egzorcysty.
Noc konfesjonałów
Polski kler, zaniepokojony „hedonistycznym nastawieniem” laickiego społeczeństwa postanowił zawalczyć o każdą owieczkę.
Chu…owa ofiara
Jak na razie dyrektor Teatru Dnia Ósmego z Poznania, Ewa Wójciak nie straciła swojego stanowiska za nazwanie nowego papieża „chu…em”, ale jest już inna ofiara tego skandalu.

W sumie nic oryginalnego, jakby popłuczyny po urbanowskim „NIE”, czyżby TW „Janusz” pozazdrościł kasy i prestiżu Urbanowi?

7. Tygodnik Powszechny 
- ukazujący się od 1945 r. tygodnik katolicki o tematyce społeczno-kulturalnej, założony przez kardynała Adama Stefana Sapiehę. Pierwszy numer Tygodnika Powszechnego ukazał się z datą 24 marca 1945 r. Komitet redakcyjny składał się początkowo z czterech osób: z ks. Jana Piwowarczyka, Jerzego Turowicza (wieloletniego redaktora naczelnego), Konstantego Turowskiego i Marii Czapskiej. P óźniej dołączyli do nich m.in. Zofia Starowieyska-Morstinowa, Stefan Kisielewski, Leopold Tyrmand, Antoni Gołubiew, Paweł Jasienica (do aresztowania w 1948 r.), Stanisław Stomma, Hanna Malewska i Józefa Golmont-Hennelowa. W 1953 r. pismo zamknięto z powodu odmowy opublikowania w numerze z 8 marca nekrologu Stalina, a jego wydawanie wznowiono w grudniu 1956 r. Po tym, jak w 1956 r. „Tygodnik” wrócił w posiadanie redaktorów z Wiślnej, na łamach publikowali m.in. Karol Wojtyła, Władysław Bartoszewski, Jerzy Zawieyski, Jacek Woźniakowski, Stefan Wilkanowicz, Leszek Kołakowski, Stanisław Lem, Zbigniew Herbert, Tadeusz Kudliński, Czesław Zgorzelski. Pismo było wówczas uważane za jedyny, niezależny głos środowiska tzw. inteligencji katolickiej. 

Ze środowiskiem tygodnika związane jest Koło Poselskie „Znak”. Później współpracowało ono z żydowskim KOR, współtworzyło „Solidarność” (jej kapelanem został ks. Józef Tischner - jeden ze sztandarowych publicystów krakowskiego pisma).  W latach 80. XX wieku tygodnik stał się nieformalnym organem „polskiej”, bo zdominowanej przez pogrobowców stalinowskiej żydokomuny tzw.  opozycji demokratycznej i był niekiedy uważany za jedyne legalne pismo opozycyjne w PRL. W 1987 r. na łamach „Tygodnika Powszechnego” ukazał się głośny paszkwil Jana Błońskiego „Biedni P olacy patrzą na getto”. Artykuł był najprawdopodobniej sygnałem do przeformowania umiarkowanego kiedyś pisma w kolejny oręż antypolskiej propagandy. 

Po śmierci Jerzego Turowicza w 1999 r. redaktorem naczelnym Tygodnika został polakożerca i prawdziwy judaista w sutannie ks. Adam Boniecki. (na okładce obok)  W latach 2007-2011 właściecielem gazety była spółka ITI. „Tygodnik Powszechny” współpracuje z Religia.tv czyli religijną telewizją dla ateistów i oraz kanałem TV Discovery Historia.

Tygodnik Powszechny to styl „Kościoła Otwartego czyli zjudaizowanego”. Tematyka podejmowana na łamach pisma jest jednoznaczna: Biedny chrzęscijanin patrzy na Jedwabne; Promieniowanie Jedwabnego.
Anna Bikont: „My z Jedwabnego”
Koszmarna książka. Anna Bikont to zresztą wie, choćby od Marka Edelmana, który co rusz odkładał maszynopis z jękiem: „Kto to przeczyta? Kto w ogóle będzie w stanie to przeczytać?”. Dla Edelmana nie do zniesienia jest nawet nie to, że mordowano Żydów, ale że dokonano tego z takim okrucieństwem i że z ich zabijania czerpano radość. 
I tak dalej...

8. Dziennik Trybuna 

Numer „0” z 1. maja 2013 r. walczy z „faszyzmem” w stylu propagandowych gadzinówek z wczesnego PRL-u!

Z troską obserwuje Kościół za autorytet biorąc byłego zakonnika, S. Obirka,  znanego głównie z uwiedzenia żony izraelskiego dyplomaty!

Piórem Piotra Ikonowicza lansuje zbrodniarza Che Guevarę!

- gazeta o profilu żydo-lewackim wydawana od 22 maja 2013 roku. Też zajmuje się tematyką obrzydliwości Polaków i Kościoła katolickiego, fetowała też 90. urodziny Jaruzelskiego w warszwskim hotelu „Hyatt” publikując na swoich łamach jego okazjonalne przemówienie. Redaktorem naczelnym jest Agnieszka Wołk-Łaniewska, b. publicystka urbanowego „NIE”.  

Komentatorami dziennika są m.in. Piotr Gadzinowski, Piotr Szumlewicz i Przemysław Witkowski. 
Dziennik Trybuna(a właściwie TRUJBUNA) jest kontynuacją zawieszonej w grudniu 2009 roku Trybuny - gazety codziennej o orientacji lewicowej, powstałej w 1990 jako kontynuacja „Trybuny Ludu”. Powiązana z lewicą postkomunistyczną: początkowo z Socjaldemokracją Rzeczypospolitej Polskiej, następnie z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. 

Z kolei 
Trybuna Ludu powstała z połączenia dwóch gazet: „Głosu Ludu”, organu PPR oraz „Robotnika”, organu PPS. Zaczęto ją wydawać w 1948 r. jako oficjalny organ KC PZPR, a jej pierwszy numer ukazał się 16 grudnia w czasie Kongresu Zjednoczeniowego PPS i PPR, w wyniku którego powstała zbrodnicza Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Gazeta była w pełni podporządkowana PZPR i była główną tubą propagandową partii. Znaczenie gazety spadło nieznacznie od lat 70. XX wieku, kiedy główną rolę propagandy PRL przejęła Telewizja Polska. 

Do zadań „Trybuny Ludu” należało: prezentowanie stanowiska PZPR wobec wydarzeń w kraju i sytuacji międzynarodowej, publikacja materiałów partyjnych i przemówień, wspieranie działań PZPR w sprawach gospodarczych (np. plan 6-letni, kolektywizacja wsi), informowanie o zmianach personalnych w partii oraz komentowanie jej polityki. 
Wszyscy, którzy pamiętają Trybunę Ludu, wiedzą, że nie dawało się tego czytać. Zwykle lekturę zaczynało się i kończyło na... ostatniej stronie z powodu bardzo dobrze redagowanego działu sportowego.

9. Przekrój
- tygodnik społeczno-kulturalny, niegdyś wydawany w Krakowie, osiągający wtedy rekordowe nakłady i popularność. Za PRL-u był ciekawym pismem, unikającym nadętej ideologii komunistycznej. Złote czasy skończyły się na początku lat 90. Po zakupie tytułu przez szwajcarski koncern Edipresse Polska w 2002 r., siedzibę przeniesiono do Warszawy. Po przeniesieniu redakcji do Warszawy i zmianie zespołu redakcyjnego Przekrój całkowicie zmienił swój styl pod redakcją Żyda i polakożercy Piotra Najsztuba, a ogromna większość stałych współpracowników zrezygnowała ze współpracy. 27 sierpnia 2009 r. wydawnictwo Edipresse poinformowało o sprzedaży tygodnika „Przekrój” Grzegorzowi Hajdarowiczowi. Ciekawie prezentują się wybrani naczelni „Przekroju” w ostatnich 11 latach: Roman Kurkiewicz: 2002- niedoszły zakonnik, lewak; Piotr Najsztub: 2002-2006 - zdeklarowany ateista, związany z „Gazetą Wyborczą”; Mariusz Ziomecki: 2006-2007 - lewak, mąż Junczyk-Ziomeckiej; Zuzanna Ziomecka: 2012 - córka Mariusza i Ewy Junczyk-Ziomeckiej; Marcin Prokop.

Wśród publicystów odnowionego „Przekroju” sami koledzy i koleżanki z żydolewackiej „Krytyki Politycznej”, „Le Monde Diplomatique” i Ruchu Poparcia Palikota: Sławomir Sierakowski, Michał Sutowski, Przemysław Wielgosz oraz pan czy też panna Anna Grodzka.

Obecnie „Przekrój” stał się antypolską gadzinówką. Jednak, jeszcze gorszym, antypolskim łgarstwem jest obrzydliwa okładka tej bolszewickiej gadzinówki stwierdzająca:
 „My, Polacy, zabójcy Żydów. Jedwabne 70 lat później”.

Oczywiście publicystka „Przekroju” Janowska „podskakuje z zachwytu” na widok lewackich bandytów Tarasa: 
„Podskoczyłam z zachwytu na widok prawdziwych Polaków zgromadzonych tydzień temu na Krakowskim Przedmieściu. Więc jednak są, i stnieją naprawdę, a nie tylko w wyobraźni. (…) Dominik Taras, chłopak, który na Facebooku dał sygnał, że warto spotkać się przed Pałacem Prezydenckim w wieczór poprzedzający „Akcję Krzyż” spodziewał się, że przyjdzie 20 znajomych. (…)
Śmiech i radość jak wielkie westchnienie ulgi zawładnęły Krakowskim Przedmieściem, które przestało być ziemią niczyją. Weszli na nią obywatele świadomi swych praw i obowiązków, nieoglądający się na instytucje. Prawdziwi Polacy. (…)”.


Ponieważ jednak powyższe zabiegi nic nie dają lewacki „Przekrój” szuka czytelników wszędzie, choćby wśród seksualnych dewiantów.

 Wystarczy tylko popatrzeć na nagłówki i tytuły opublikowanych w jednym z numerów, by wiedzieć do kogo jest adresowany ten „odnowiony” tygodnik, pod nowym zbolszewizowanym kierownictwem.

 Jest to zresztą zgodne z dziwną polityką właściciela: „Przekroju”, „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” - Grzegorza Hajdarowicza, który w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” m.in. stwierdził, że „Mamy w Polsce dyskusję o małżeństwach homoseksualnych, a ja chciałbym, żeby „Przekrój” poszedł dalej i zapytał, dlaczego nie można mieć wielu żon czy mężów”.

 Nic to jednak nie dało i popisywanie się antypolską, lewacką propagandą przez politruków z „Przekroju” doprowadziło ten poczytny kiedyś tygodnik na krawędź bankructwa i Janowska została zwolniona. Jednak, jako znanego antypolskiego politruka natychmiast zatrudniła ją postsowiecka agentura w TVP - na szefową TVP Kultura. [sic!]

10. Warszawska Gazeta
- także Gazeta Warszawska - publicystyczny tygodnik społeczno-polityczny, wydawany od 2008 r. Z Warszawską Gazetą współpracują: Ryszard Czarnecki, Zbigniew Kuźmiuk, Janusz Wojciechowski, Janina Jadwiga Chmielowska, ks. Stanisław Małkowski i Magda Figurska.

Dziwne to pismo zamieszcza sążniste teksty snujące fantasmagorie o katastrofie smoleńskiej autorstwa Tomasza Parola (Łażący Łazarz), Pawła Przywary (FYM). P ierwszy z nich to były już „redaktor naczelny” Nowego Ekranu - portalu blogerskiego założonego przez Ryszarda Oparę,  przy współpracy z oficerami LWP ze stowarzyszeń wojskowych „Pro Milito” i „Sowa”.  

Naczelny: Piotr P. Bachurski, wcześniej redaktor naczelny „Gazety Finansowej”, wydawca „Home&Market”, „Gentelman”. Postać co najmniej ciekawa, na forach internetowych można znaleźć mnóstwo wpisów nt jego poprzedniej działalności i robienia pracowników w bambuko. Ciekawe są też jego wpisy na portalu Salon24, gdzie pisze do autorów, że poszukuje kontaktu, gdyż chciałby opublikować ich teksty na łamach Warszawskiej Gazety. 

W owej brukowej gazecie dominują przedruki oraz zbędna dla średnio inteligentnego czytelnika tematyka powielana z „Gazety Polskiej”. To właśnie jej kopia, a jedyna różnica polega na stałej dawce antyżydowskich tekstów, ale bez opisywania wyczynów działaczy z prawicy. Stanowią oni ok. 40 proc. osób publicznych. Żyd na prawicy jest nietykalny. Tak więc przez łamy przelewają się wypowiedzi m.in. Dawida Wildsteina, żydowskiego szowinisty i jego tate Bronisława, Jarosława Kaczyńskiego, rebe Ryszarda Czarneckiego. To wszystko dla kamuflażu przeplata się z wypowiedziami prawicowych księży. 
Gazeta jest perfidną, PiS-owską tubą, liżącą koszerne tyłki Kaczora i pozostałych żydowskich parchów. No i ta „superexpresowa” szata, a właściwie szmata, graficzna. 

11. Nasza Polska 

To wyjątkowo perfidna gazeta, której właścicielką jest Żydówka Maria Adamus. Metrykę ma wypisaną także na twarzy. Perfidia polega także na tym, że od lat często piętnuje żydowskie wybryki, ale tylko te lewackie. Na prawicy nigdy nie dostrzegła żydowskich UB-eków, kłamców i oszustów zwalczających Polskę. Tak więc kłamstwem pokrywa ok. 40 proc. prawicowego elektoratu. 

Oto konkretny przykład z lipca 2013 r., gdy opublikowała wywiad z Piotrem Guziałem, burmistrzem warszawskiej dzielnicy Ursynów, inicjatorem zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydent stolicy - Hanny Gronkiewicz-Waltz. Tym razem rozmówca robi za „naszego sukinsyna”, wiec ani słowa, że był to aktywny komuch z SLD, uczestnik pedalskich marszów, wróg KK, itd. Prawicowy czytelnik prawicowego brukowca nie ma pojęcia, że tak naprawdę wydaje kasę na promocję lewackiego oszołomstwa.

NP” wydawana jest od września 1995 roku w Warszawie. Wydawcą jest Wydawnictwo Szaniec, którego prezesem jest Maria Adamus. Adamus dostała 30 tys. zł od Jana Kobylańskiego na funkcjonowanie upadającego tytułu.

Stale współpracują z gazetą: Beata Adamczyk, Stanisław Dybowski, Magdalena Chadaj, Piotr Jaroszyński, Antoni Lenkiewicz, ks. Stanisław Małkowski, Aleksander Majewski, Wojciech Reszczyński, Anna Skopińska, Jarosław Wróblewski, Leszek Żebrowski, Zbigniew Żmigrodzki. - Portal internetowy NaszaPolska.pl - związany z  tygodnikiem „Nasza Polska” oferuje codzienny serwis informacyjny i publicystyczny. Redaktorem naczelnym portalu jest Robert Wit Wyrostkiewicz znany z wyroku sądowego za kradzież dokumentów z IPN oraz szkalowanie narodowców.

Były naczelny Piotr Jakucki zrezygnował w 2010 r. nie zgadzając się między innymi na teksty krytykujące Lecha Kaczyńskiego za podpisanie Traktatu Lizbońskiego oraz mierziły go felietony Michalkiewicza.

12. Gazeta Polska
- ogólnopolski tygodnik o tematyce społeczno-polityczno-historycznej założony w 1993 roku.

Od marca 2006 r. wydawnictwo i dziennikarze związani z „Gazetą Polską” wydawali również miesięcznik „Niezależna Gazeta Polska”, który po scaleniu z kwartalnikiem „Nowe Państwo” od września 2009 ukazuje się jako „Niezależna Gazeta Polska - Nowe P aństwo”. Od września 2011 r. niektórzy dziennikarze tygodnika publikują także w dzienniku „Gazeta Polska Codziennie”, a ponadto w internetowym portalu informacyjnym Niezalezna.pl. Wydawca zatrudnia za grosze początkujących adeptów dziennikarstwa. Teksty często firmują bardziej znani dziennikarze.

Człowiek roku „Gazety Polskiej” 2001: Jan Nowak-Jeziorański; 2003: polakożerczyni Elżbieta Radziszewska (za walkę z „SLD-owską pseudoreformą”; Radziszewska od 2001 r. związana jest z PO! Od 2008 do 2011 r. była sekretarzem stanu w KPRM i pełnomocnikiem rządu ds. równego traktowania! Szefowa dużej komisji do walki z... antysemityzmem!); 2004: Jarosław Kaczyński; 2005: Radosław Sikorski; 2006: Janusz Kurtyka; 2007: Mariusz Kamiński (za „skuteczne zwalczanie korupcji”); 2009: Tomasz Kaczmarek (za „bezkompromisową walkę z korupcją”); 2010: rebe Antoni Macierewicz. 

Założycielem gazety był Piotr Wierzbicki, jednak  w 2005 r. doszło do otwartej wojny wewnątrz redakcyjnej. Na łamach gazety ukazał się artykuł zatytułowany Przejąć „Gazetę Polską”. Autor twierdził, że w latach 2000-2005 próbowano przejąć tygodnik celem zinfiltrowania prawicy i realizacji własnych planów politycznych. Artykuł zawierał hipotezę, że działania nadzorowała grupa o niejasnych kontaktach z biznesem, wywiadem rosyjskim oraz środowiskiem postkomunistycznej lewicy. Celem miałaby być zmiana udziałowców, umieszczenie zaufanych członków w zarządzie gazety i wymiana zespołu redakcyjnego, a docelowo reorientacja polityczna w okresie przedwyborczym. Udział w tych działaniach mieli brać m.in.: ówczesny redaktor naczelny tygodnika Piotr Wierzbicki i jego zastępczyni Elżbieta Isakiewicz.

Według Piotra Wierzbickiego, Tomasz Sakiewicz jeszcze jako szef działu krajowego, miał rzekomo przyjść do niego z propozycją „pisania artykułów za łapówki”. Chodziło o jedną z firm telekomunikacyjnych, która chciała, by „Gazeta Polska” pisała o niej dobrze, nie ujawniając jednak przed czytelnikami, że artykuł jest sponsorowany (kryptoreklama).

Obecnie nie muszą już tak chodzić za kasą i brać się za łby, gdyż sponsoruje ich SKOK, a ponadto zarobili krocie na katastrofie smoleńskiej produkując i sprzedając masowo książki, filmy i inne gadżety związane z tą tematyką. Brakowało tylko chyba kubków i breloczków z wizerunkiem rozczłonkowanego TU-154. Gwiazdą ostatnich miesięcy w „GP” jest polakożerca Dawid Wildstein, syn Bronisława. Dawidek twierdzi, np. że żydokomuna to mit, a zbrodni w Jedwabnem dokonali Polacy. 

13. Do Rzeczy
- tygodnik opinii wydawany od 25 stycznia 2013 r. w Warszawie. Redaktorem naczelnym jest Paweł Lisicki, jego zastępcami są Żyd i polakożerca Piotr Gabryel, Andrzej Horubała i Piotr Zychowicz.

Wydawcą tygodnika jest spółka Orle Pióro, której inwestorem strategicznym jest Platforma Mediowa Point Group, który posiada również tygodnik
 Wprost (!). Pismo ma rzekomo charakter konserwatywno-liberalny (szanujący tradycję chrześcijańską i wolność gospodarczą), lecz apartyjny. Hasłem promującym pismo było: Nie ma zgody na milczenie.

Na łamach „Do Rzeczy” publikują w większości dziennikarze uprzednio związani z tygodnikiem „Uważam Rze” m.in. Cezary Gmyz, Piotr Semka, Bronisław Wildstein (syn pułkownika Ludowego Wojska Polskiego), Rafał A. Ziemkiewicz („Antysemici, won z prawicy”), nawiedzony antyendek Waldemar Łysiak, Piotr Gursztyn, Tomasz Wróblewski, (jego kariera to m.in. 
Newsweek Polska /naczelny/, TVN, Wprost, Rzeczpospolita) oraz  Szewach Weiss (były ambasador Izraela w Polsce, radośnie opluwający Polaków przy okazji jedwabieńskiej hucpy!). 

14. Uważam rze
Do powyższej czołówki żydowskich pism stara się dopasować tygodnik „Uważam Rze” pod redakcją Jana Pińskiego, który został naczelnym, gdy podobne stanowisko opuścił w portalu internetowym „Nowy Ekran”. Zresztą utkanym SB-cką agenturą z Bogusławem Jeznachem na czele. P ewnie ta słabość Pińskiego do gloryfikowania żydokomuny zaowocowała w lipcowym numerze tygodnika dużym wywiadem z komunistycznym bandytą Leszkiem Millerem. Komuchem, który kilka miesięcy wcześniej obraził publicznie pamięć Żołnierzy NSZ. To kolejny przykład zżydzenia prawicowych tytułów bez zasad etycznych i moralnych.
ŻYDZIZM się szerzy. To mój termin, który szerzej wkrótce uzasadnię.

Wybór i opracowanie Leszek Bubel


PS. Moi wrogowie mówią, że mam obsesję na punkcie antyżydowskiej tematyki. Bzdura, uzupełniam tylko niszę tematyczną publikacjami, które wynikają z wiedzy, a nie z obsesji. Proszę popatrzeć na te kilka okładek, kto i na jakim tle ma obsesję?

Czytaj całość…

Żydowskie korzenie protestantyzmu - czy to żydowska sekta?

Pogląd jakoby protestantyzm stanowił próbę zjudaizowania chrześcijaństwa został już dawno wprowadzony do świata naukowego, również na gruncie polskim znajdujemy wielu badaczy doceniających skalę tego zagadnienia. Artykuł ten spróbuje przybliżyć nam to stanowisko.


Marcin Luter, zakonnik katolicki, który zainicjował protestancką reformację, ukazany jest na powyższej rycinie z „Christian News”, luterańskiego periodyku, jak demonstruje masoński gest „ręka na sercu”. Ten sam luterański periodyk w każdej edycji zamieszcza wizerunek pieczęci Lutra o rodowodzie różokrzyżowym. W rzeczywistości Luter należał do okultystycznej sekty Różokrzyżowców. Masońskie gesty i uściski rąk są takie same jak te stosowane przez członków Zakonu Różokrzyżowców (Christian News, February 18, 2003, p. 1)

Herezja Lutra od samego początku zdawała się zmierzać w jakimś dziwnym, ale określonym jasno, kierunku. W rozprawce z 1520 r. („An den christlichen Adel deutscher Nation von des christlichen Standes Besserung”) Luter jawnie zrywa z sakramentem kapłaństwa negując w ogóle istnienie osobnego stanu kapłańskiego – „Wynika z tego wszystkiego, że nie ma różnicy między laikami czy kapłanami, książętami czy biskupami, w ogóle między – jak zwykli się wyrażać – duchownymi a świeckimi, gdyż zachodzi tylko różnica urzędu lub rodzaju zajęcia, ale nie stanu. Albowiem wszyscy oni są stanu duchownego, prawdziwymi kapłanami biskupami i papieżami, chociaż oddają się różnym zajęciom”. Tak więc Luter propagował „religię” bez księży, bez kapłanów. Skąd ten pomysł? Nie mając kontaktu z islamem, musiał zapatrywać się na Żydów obchodzących się bez kapłanów od 1450 lat. W judaiźmie kapłani spełniali wyłącznie rolę ofiarników przy krwawych ofiarach polegających na masowych rzeziach zwierząt hodowlanych dokonywanej w jedynej świątyni w Jerozolimie. I choć dziś Żydzi mają własne państwo to jednak nie zamierzają popisywać się swoim kultem, faktycznie zostali więc bez kapłanów (choć teoretycznie istnieją do dziś – w starym zakonie trzeba było się urodzić kapłanem lub lewitą, i był to stan dziedziczny – co ujawnia się w nazwiskach typu: Cohen, Cahun, Kohn, Lewy, Loew itp.). Tak więc w podobieństwie do Żydów luteranizm a później kalwinizm obchodzi się bez kapłanów.

W tym miejscu wynika sprawa pastorów? Jeśli nie są kapłanami, to kim? Są mianowicie przodownikami, doradcami gminy – jako rzeczoznawcy. I znowu prosta analogia z judaizmem – rabini również są tylko doradcami prawnymi, „uczonymi w piśmie” ale nie kapłanami. Uderzające podobieństwo zachodzi również w pojęciu kapłaństwa ogólnego, iż ktokolwiek może być jako kapłan – w wieczór sabatowy głowa rodziny żydowskiej staję się jakby kapłanem!

Kolejnym zapadnięciem w judaizm było usprawiedliwienie sławnej bigami landgrafa heskiego Filipa. Dla Lutra każdy patriarcha Starego Zakonu posiadał więcej powagi niż „sto tysięcy papieży”, a trzeba zauważyć, że zazwyczaj unikali oni jednożeństwa. Tak więc teza Lutra jakoby poligamia nie była sprzeczna z Pismem św. Jest słuszna… o ile ograniczymy się do Starego Testamentu. Również w 1524 r. i 1526 r. miał sposobność wyrazić swoje poglądy, gdy zapytany przez angielskiego apostatę Roberta Barmes’a o rozwód Henryka VIII z królową Katarzyną zalecał, aby wzorem patriarchów żona sama zezwoliła na inna żonę. Jeszcze dobitniej formułuje to Melachton w swojej opinii udzielonej w 1531 r., że król może się dopuścić bigamii, skoro wymaga tego interes królestwa i spokój sumienia samego króla i jeśli papież nie udzieli rozwodu, to król może bez obaw przybrać sobie drugą żonę ponieważ poligamia nie jest zakazana „prawem Bożym” – tak samo i dzisiaj jeszcze powie każdy rabin.

Oczywiście judaistyczne zapatrywania szerzyły się bardzo szybko. Nie sposób nie odnieść genezy tych poczynań do Lutra, który jako pierwszy w swych listach, kazaniach i pismach opierał się przeważnie na Starym Testamencie, a zdawać się może iż celowo nawet unikał Nowego Testamentu. Kiedy dał biblię do swobodnego czytania, nie łudźmy się, że rozczytywano się w Nowym Testamencie! Nic dziwnego tedy, że anabaptyści w 1524 r. zakładają sobie królestwo „Nowego Izraela” a w Monasterze 1535 r. sporządzono sobie nowe wydanie wszystkich mężów Starego Zakonu – oczywiście w bolesnej karykaturze. 115 lat później purytanie pod Cromwellem urządzają sobie całą państwowość według wzorców ze Starego Zakonu, wskrzeszając niejako rozmaite urzędy i mechanizmy z czasów biblijnych. Oczywiście nie zabrakło i takich, którzy postulowali „powrót” do praktyki obrzezania!

Kalwińskim sektom udało się nawet zapędzić dalej w tym kierunku niż ich protoplastom – sektom Luterańskim. Znamiennym fakt, iż Kalwin zakazał chrzcić dzieci na imiona inne niż wzięte ze Starego Testamentu. Zamiłowanie do żydowskich imion biblijnych najbardziej rozwinęło się w sektach anglosaskich i trwa tam dotychczas. Również polscy kalwiniści w wieku XVI i XVII lubowali się w tego typu imionach. Ciekawym aspektem związanym z osoba Cromwella jest jego zamysł o formalnej recepcji prawa starozakonnego i – co mniej jest wiadomym, że w Szwecji prawo żydowskie Starego Testamentu długo uznawane było za tzw. prawo „pomocnicze” – zamiast rzymskiego!

Stary Testament obfituje wręcz w opisy korzyści płynących ze zręcznego kłamstwa. I nic dziwnego, że przejęli się tym protestanci, którzy literalnie biorą tą część biblii, nie uzupełniając swych studiów lekturą Nowego Testamentu. W naukach Lutra tkwi właśnie geneza doktryny o uprawnieniu kłamstwa. U podstaw tego wszystkiego tkwi przekonanie o potrzebie dwojakiej moralności i wynikającego stąd odmoralnienia życia społecznego i publicznego, co znamiennie kojarzy nam się z talmudycznym rozróżnieniem traktowania bliźnich (Żydów) i całej reszty (goimów). Konkludując ten krótki wywód, z całą pewnością można stwierdzić, że wpływy żydowskie na protestantyzm są przeogromne – co znacznie ułatwia wyjaśnienie zajadłości z jaką ci przeklęci heretycy atakują, znienawidzony przez żydów, Kościół katolicki. Kolejny raz światowe żydostwo podniosło rękę na Święty Kościół Chrystusowy, i choć niejednokrotnie „uczeń przerósł mistrza” (choćby KKK) to herezja Lutra, Kalwina i innych herezjarchów mocno napsuła krwi Oblubienicy Chrystusa. Niestety kościół (celowo pisany małą literą) dziś zdaje się nie zauważać tych prawd i za cenę doktrynalnych ustępstw i kompromisów przywraca do łask antychrysta - Lutra!

Nikt nie ma odwagi mówić, że Żydzi kierują się odmiennymi od chrześcijan zasadami etycznymi. Ich relatywizm moralny i wpajanie nam zasady nadstawiania drugiego policzka, daje im przewagę w robieniu karier. To tylko dlatego mając mniej lub w ogóle nie mając zasad moralnych pełno ich w czołówce wielu dziedzin życia ludzkości. Głupcy będą to chlastać. Mądrzejsi przeczytają Talmud, który od tysięcy lat, setkom pokoleń Żydów kształtuje mentalność. Zobacz też:  Fundamentaliści protestanccy i walczący Izrael

=============================================================

Żydowskie korzenie protestantyzmu - czy to żydowska sekta?

Pogląd jakoby protestantyzm stanowił próbę zjudaizowania chrześcijaństwa został już dawno wprowadzony do świata naukowego, również na gruncie polskim znajdujemy wielu badaczy doceniających skalę tego zagadnienia. Artykuł ten spróbuje przybliżyć nam to stanowisko.

Marcin Luter, zakonnik katolicki, który zainicjował protestancką reformację, ukazany jest na powyższej rycinie z „Christian News”, luterańskiego periodyku, jak demonstruje masoński gest „ręka na sercu”. Ten sam luterański periodyk w każdej edycji zamieszcza wizerunek pieczęci Lutra o rodowodzie różokrzyżowym. W rzeczywistości Luter należał do okultystycznej sekty Różokrzyżowców. Masońskie gesty i uściski rąk są takie same jak te stosowane przez członków Zakonu Różokrzyżowców (Christian News, February 18, 2003, p. 1)

Herezja Lutra od samego początku zdawała się zmierzać w jakimś dziwnym, ale określonym jasno, kierunku. W rozprawce z 1520 r. („An den christlichen Adel deutscher Nation von des christlichen Standes Besserung”) Luter jawnie zrywa z sakramentem kapłaństwa negując w ogóle istnienie osobnego stanu kapłańskiego – „Wynika z tego wszystkiego, że nie ma różnicy między laikami czy kapłanami, książętami czy biskupami, w ogóle między – jak zwykli się wyrażać – duchownymi a świeckimi, gdyż zachodzi tylko różnica urzędu lub rodzaju zajęcia, ale nie stanu. Albowiem wszyscy oni są stanu duchownego, prawdziwymi kapłanami biskupami i papieżami, chociaż oddają się różnym zajęciom”. Tak więc Luter propagował „religię” bez księży, bez kapłanów. Skąd ten pomysł? Nie mając kontaktu z islamem, musiał zapatrywać się na Żydów obchodzących się bez kapłanów od 1450 lat. W judaiźmie kapłani spełniali wyłącznie rolę ofiarników przy krwawych ofiarach polegających na masowych rzeziach zwierząt hodowlanych dokonywanej w jedynej świątyni w Jerozolimie. I choć dziś Żydzi mają własne państwo to jednak nie zamierzają popisywać się swoim kultem, faktycznie zostali więc bez kapłanów (choć teoretycznie istnieją do dziś – w starym zakonie trzeba było się urodzić kapłanem lub lewitą, i był to stan dziedziczny – co ujawnia się w nazwiskach typu: Cohen, Cahun, Kohn, Lewy, Loew itp.). Tak więc w podobieństwie do Żydów luteranizm a później kalwinizm obchodzi się bez kapłanów.

W tym miejscu wynika sprawa pastorów? Jeśli nie są kapłanami, to kim? Są mianowicie przodownikami, doradcami gminy – jako rzeczoznawcy. I znowu prosta analogia z judaizmem – rabini również są tylko doradcami prawnymi, „uczonymi w piśmie” ale nie kapłanami. Uderzające podobieństwo zachodzi również w pojęciu kapłaństwa ogólnego, iż ktokolwiek może być jako kapłan – w wieczór sabatowy głowa rodziny żydowskiej staję się jakby kapłanem!

Kolejnym zapadnięciem w judaizm było usprawiedliwienie sławnej bigami landgrafa heskiego Filipa. Dla Lutra każdy patriarcha Starego Zakonu posiadał więcej powagi niż „sto tysięcy papieży”, a trzeba zauważyć, że zazwyczaj unikali oni jednożeństwa. Tak więc teza Lutra jakoby poligamia nie była sprzeczna z Pismem św. Jest słuszna… o ile ograniczymy się do Starego Testamentu. Również w 1524 r. i 1526 r. miał sposobność wyrazić swoje poglądy, gdy zapytany przez angielskiego apostatę Roberta Barmes’a o rozwód Henryka VIII z królową Katarzyną zalecał, aby wzorem patriarchów żona sama zezwoliła na inna żonę. Jeszcze dobitniej formułuje to Melachton w swojej opinii udzielonej w 1531 r., że król może się dopuścić bigamii, skoro wymaga tego interes królestwa i spokój sumienia samego króla i jeśli papież nie udzieli rozwodu, to król może bez obaw przybrać sobie drugą żonę ponieważ poligamia nie jest zakazana „prawem Bożym” – tak samo i dzisiaj jeszcze powie każdy rabin.

Oczywiście judaistyczne zapatrywania szerzyły się bardzo szybko. Nie sposób nie odnieść genezy tych poczynań do Lutra, który jako pierwszy w swych listach, kazaniach i pismach opierał się przeważnie na Starym Testamencie, a zdawać się może iż celowo nawet unikał Nowego Testamentu. Kiedy dał biblię do swobodnego czytania, nie łudźmy się, że rozczytywano się w Nowym Testamencie! Nic dziwnego tedy, że anabaptyści w 1524 r. zakładają sobie królestwo „Nowego Izraela” a w Monasterze 1535 r. sporządzono sobie nowe wydanie wszystkich mężów Starego Zakonu – oczywiście w bolesnej karykaturze. 115 lat później purytanie pod Cromwellem urządzają sobie całą państwowość według wzorców ze Starego Zakonu, wskrzeszając niejako rozmaite urzędy i mechanizmy z czasów biblijnych. Oczywiście nie zabrakło i takich, którzy postulowali „powrót” do praktyki obrzezania!

Kalwińskim sektom udało się nawet zapędzić dalej w tym kierunku niż ich protoplastom – sektom Luterańskim. Znamiennym fakt, iż Kalwin zakazał chrzcić dzieci na imiona inne niż wzięte ze Starego Testamentu. Zamiłowanie do żydowskich imion biblijnych najbardziej rozwinęło się w sektach anglosaskich i trwa tam dotychczas. Również polscy kalwiniści w wieku XVI i XVII lubowali się w tego typu imionach. Ciekawym aspektem związanym z osoba Cromwella jest jego zamysł o formalnej recepcji prawa starozakonnego i – co mniej jest wiadomym, że w Szwecji prawo żydowskie Starego Testamentu długo uznawane było za tzw. prawo „pomocnicze” – zamiast rzymskiego!

Stary Testament obfituje wręcz w opisy korzyści płynących ze zręcznego kłamstwa. I nic dziwnego, że przejęli się tym protestanci, którzy literalnie biorą tą część biblii, nie uzupełniając swych studiów lekturą Nowego Testamentu. W naukach Lutra tkwi właśnie geneza doktryny o uprawnieniu kłamstwa. U podstaw tego wszystkiego tkwi przekonanie o potrzebie dwojakiej moralności i wynikającego stąd odmoralnienia życia społecznego i publicznego, co znamiennie kojarzy nam się z talmudycznym rozróżnieniem traktowania bliźnich (Żydów) i całej reszty (goimów). Konkludując ten krótki wywód, z całą pewnością można stwierdzić, że wpływy żydowskie na protestantyzm są przeogromne – co znacznie ułatwia wyjaśnienie zajadłości z jaką ci przeklęci heretycy atakują, znienawidzony przez żydów, Kościół katolicki. Kolejny raz światowe żydostwo podniosło rękę na Święty Kościół Chrystusowy, i choć niejednokrotnie „uczeń przerósł mistrza” (choćby KKK) to herezja Lutra, Kalwina i innych herezjarchów mocno napsuła krwi Oblubienicy Chrystusa. Niestety kościół (celowo pisany małą literą) dziś zdaje się nie zauważać tych prawd i za cenę doktrynalnych ustępstw i kompromisów przywraca do łask antychrysta - Lutra!

Nikt nie ma odwagi mówić, że Żydzi kierują się odmiennymi od chrześcijan zasadami etycznymi. Ich relatywizm moralny i wpajanie nam zasady nadstawiania drugiego policzka, daje im przewagę w robieniu karier. To tylko dlatego mając mniej lub w ogóle nie mając zasad moralnych pełno ich w czołówce wielu dziedzin życia ludzkości. Głupcy będą to chlastać. Mądrzejsi przeczytają Talmud, który od tysięcy lat, setkom pokoleń Żydów kształtuje mentalność. Zobacz też:  Fundamentaliści protestanccy i walczący Izrael

===============================================================================================================================================================================================================================================================

Rothschildowie właścicielami prawie wszystkich banków centralnych.

z:   https://prawda2.info/viewtopic.php?t=18652

Banki CENTRLANE wchodzące wchodzące w skład BRM (bis) 2010 r. WŁASNOŚĆ ROTHSCHILDÓW

W roku 2000 było siedem krajów w których ROTHSCHILDOWIE NIE BYLI właścicielami banków centralnych :

Afganistan
Irak
Sudan
Libia
Kuba
Korea Pólnocna
Iran

„Co ma ze sobą wspólnego to siedem krajów? W kontekście bankowości, który się tu pojawia, można stwierdzić, że żaden z nich nie jest wymieniony wśród 56 banków członkowskich Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS). To oczywiście stawia ich poza długim ramieniem regulacji bankierów centralnego banku w Szwajcarii. ”

Następnie wydarzyły się „ataki terrorystyczne” w wyniku których ROTHSCHILDOWIE DODALI DO SWOICH WŁASNOŚCI BANKI CETRALNE Iraku i Afganistanu w wyniku czego zostało tylko pięć krajów , których BANKI CENTRALNE NIE NALEŻAŁY DO ROTHSCHILDÓW …

Sudan
Libia
Kuba
Korea Północna
Iran

Wszyscy wiemy jak szybko powstał BANK CENTRALNY BENGHAZI (kolejny link)

JEDYNYMI krajami w 2011r bez banku centralnego NALEŻĄCEGO DO RODZINY ROTSZYLDÓW są :

Kuba
Korea Pólnocna
Iran

I ci mono-maniakalni spekulanci wraz z ATOMO-ZBROJNYM Izraelem w swym ordynarnym postepowaniu próbują ustanowić ” BANK CENTRALNY IRANU”……

PRZYNAJMNIEJ bądźcie podejżliwi…

1930 r został ustanowion pierwszy światowy bank Rotszyldów „Bank Rozrachunków Międzynarodowych” w Bazylei – Szwajcaria

http://archiwum.wiz.pl/1996/96072200.asp

http://www.iamthewitness.com/DarylBradfordSmith_Rothschild.htm

======================================================



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
zydowski antypolonizm w sporcie, ZYDZI W HISTORII POLSKI
Zydowski antypolonizm
Manifest Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce, Antypolonizm , antysemityzm , rasizm
Zydowscy kaci i antypolski terr Nieznany
39 Marzec 68 Prasa żydowska po wydarzeniach marcowych
Prasa żydowska w Polsce
PRASA ŻYDOWSKA W POLSCE
Żydowscy kaci i antypolski terror w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego
ANTYPOLONIZM SZOWINISTÓW ŻYDOWSKICH RODZI ANTYSEMITYZM(1)
Pomoc telefon, internet, prasa
Prasa
PRASA WDWUDZIESTOLECIU MIEDZYWOJENNYM
Prasa śrubowa
EW Karp po żydowsku
Koniec żydowskich kolaborantów Gestapo
Antypolonizm Nie ma takiego zwierzęcia
Pierwsza strona, PKM projekty, PROJEKTY - Oceloot, Projekt IV prasa, projekt 1
FEDERICO MAHORA-katalog, PRASA, FM Group
Jak można łączyć święto odrodzenia Polski po 123 latach niewoli z katastrofą smoleńską, PRASA, Gazet

więcej podobnych podstron