9
7 8 8 3 2 4
7 1 3 0 9 7
Paulo Coelho-
jeden z najpopularniej
szych pisarzy współczesnych; autor
bestsellerowych powieści m.in.:
Alchemik,
Zahir, Jedenaście minut, Czarownica
Z
Portobello,
przetłumaczonych
na 66 języków, wydanych w 150 krajach
i sprzedanych w setkach milionów
egzemplarzy.
Henry Drummond - szkocki pisarz,
teolog i przyrodnik, żyl w drugiej połowie
XIX wieku. Odbył wiele podróży
naukowo-badawczych po Afryce, Azji
i Australii, a ich rezultaty przedstawił
w swoich książkach. Wydal również dzieła
teologiczne m.in.:
Natural Law
in the Spiritual World, The Greatest
Thing in the World, Pax vobisami.
Młody misjonarz otwiera Biblię
i przed zgromadzonym tłumem zaczyna
czytać List Świętego Pawia do Koryntian.
Ludzie, którzy oczekiwali słynnego
kaznodziei, chcą początkowo odejść,
ale po chwili zaczynają słuchać
w skupieniu. Okazuje się, że to nie tylko
zwykle pouczenie, lecz wykład, który
objawia im, że największym darem,
jaki można dać i otrzymać, największym
szczęściem na ziemi jest miłość - uczucie
przypominające magiczną miksturę
stworzoną z wyjątkowych składników.
Paulo Coelho
N
Henry Drummond
ajwiekszy dar
Z portugalskiego przełożyła
Zofia Stanisławska
Świat Książki
Tytuł oryginału
O DOM SUPREMO
Redaktor prowadzący
Elżbieta Kobusińska
Redakcja merytoryczna
Maria Radzimińska
Redakcja techniczna
Małgorzata Juźwik
Korekta
Marianna Filipkowska
Jolanta Rososińska
e-book created by Lenar ® v1.1
Dla tych którzy pokazali mi drogę
Copyright © 1991 by Paulo Coelho
This edition was published by arrangements
with Sant Jordi Asociados, Barcelona, Spain
All rights reserved
Copyright © for the Polish translation
by Bertelsmann Media sp. z o.o., Warszawa 2009
Świat Książki
Warszawa 2009
Bertelsmann Media sp. z o.o.
ul. Rosoła 10, 02-786 Warszawa
Skład i łamanie
Akces, Warszawa
Druk i oprawa
GGP Media GmbH, Pössneck
ISBN 978-83-247-1309-7
Nr 6602
„Widzisz tę kobietę?
Wszedłem do twego domu, a nie podałeś mi wody do
nóg; ona zaś łzami oblała mi stopy i swymi włosami je
otarła.
Nie dałeś mi pocałunku, a ona, odkąd wszedłem, nie
przestaje całować nóg moich.
Głowy nie namaściłeś mi oliwą; ona zaś olejkami na
maściła nogi moje.
Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grze
chy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało
się odpuszcza, mało miłuje”.
E
wangelia
według
św
. Ł
ukasza
7; 44-47
Pewnego chłodnego
wiosennego poranka pod
koniec dziewiętnastego wieku
zgromadziła się grupa kobiet
i mężczyzn.
7
Spotkali się, by wysłuchać kazania jednego
Z
najsłynniejszych kaznodziei tamtych czasów.
Przybyli z różnych zakątków Anglii, ciekawi,
co ma im do powiedzenia.
Jednak on, od ośmiu miesięcy przemierza
jąc świat i wypełniając trudną misję głoszenia
słowa bożego, był zmęczony i wyczerpany.
Spojrzał na nieliczną grupę wiernych, powie
dział kilka zdań i zamilkł. Tego popołudnia
Duch Święty pozbawił go daru przemawiania.
Jego smutny wzrok padł na znajdującego
się wśród wiernych młodego misjonarza, który
niedawno wrócił z Afryki i być może miał coś
ciekawego do powiedzenia.
Pastor poprosił młodzieńca, by go zastąpił.
Ludzie zgromadzeni w parku miasta Kent
byli rozczarowani.
9
Nikt nie znał młodego misjonarza.
Właściwie nie był on misjonarzem.
Odmówił przyjęcia święceń
kapłańskich, gdyż nie czuł
powołania.
11
Przez dwa lata przemierzał Afrykę, szukając
sensu życia i próbując zrozumieć siebie. Prag
nął podążać śladami ludzi, którzy mieli odwa
gę wyznawać swoje ideały.
Wiernym zgromadzonym w parku nie spo
dobała się ta zamiana. Przybyli, aby poznać
doświadczonego, mądrego i sławnego pastora,
a nie słuchać nieznanego nikomu człowieka,
który tak jak oni poszukuje prawdy.
Jednak Henry Drummond - bo tak nazy
wał się młodzieniec - wiele się przez minione
lata nauczył.
13
Pożyczył od jednego z wiernych
Pismo Święte i przeczytał fragment
Listu świętego Pawła do Koryntian
:
15
„Gdybym mówił językami łudzi i aniołów,
a miłości bym nic miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
I wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność
moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
17
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części tylko bowiem poznajemy
i po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
Zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość”.
18
Wszyscy słuchali w ciszy
i
skupieniu, lecz byli zawiedzeni.
Większość wiernych znała ten
fragment i często zastanawiała się
nad jego znaczeniem. Młodzieniec
mógł wybrać inny, mniej znany
tekst.
Gdy Henry skończył czytać
i zamknął Pismo Święte, spojrzał
w niebo i przemówił:
19
Każdy z nas przynajmniej raz w życiu postawił
sobie pytanie, przed którym stają kolejne po
kolenia:
Co jest najważniejsze w życiu?
Chcemy jak najlepiej wykorzystać czas,
który nam dano, bo drugi raz tego daru nie
otrzymamy. Dlatego musimy zdać sobie spra
wę, w którą stronę chcemy podążać i co ma
być naszym nadrzędnym celem.
Mówi się, że największym skarbem jest wia
ra. To proste słowo od wieków stanowi funda
ment religii.
Czy rzeczywiście wiara jest najistotniejsza?
Jeśli tak uważamy, to jesteśmy w błędzie. Jeśli
naprawdę w to uwierzymy, możemy przestać
wierzyć.
21
Przeczytany przeze mnie fragment przenosi nas
do czasów pierwszych chrześcijan. I jak słyszymy:
„(...) trwają wiara, nadzieja, miłość-te trzy: znich
zaś największa jest miłość”.
Święty Paweł nie rzuca tych słów na wiatr. Prze
cież sam wcześniej mówi:
„Gdybym posiadł wszelką wiarę, tak iżbym
góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym
niczym”.
Święty Paweł nie uciekł przed problemem,
przeciwnie, świadomie porównał wiarę i miłość.
Na koniec uznał:
„(...) z nich zaś największa jest miłość”.
Dla świętego Pawła było to zapewne trudne
wyznanie. Ludzie zwykle radzą innym to, co sami
uważają za swoją mocną stronę.
Miłość nie była mocną stroną świętego Pawła.
Jeden z jego uczniów zauważył, że dopiero z wie
kiem apostoł stał się bardziej tolerancyjny i wyro
zumiały. Ręka, spod której wyszły słowa: „z nich
zaś największa jest miłość”, dawniej wiele razy była
splamiona krwią.
List do Koryntian
nie jest jedynym tekstem,
w którym miłość określana jest jako
summum
bonum,
największy dar. Jej wartość podkreślają
wszystkie wielkie dzieła chrześcijaństwa.
Święty Piotr mówi: „Przede wszystkim miejcie
22
wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość za
krywa wiele grzechów”.
Święty Jan mówi: „Bóg jest miłością”.
W innym fragmencie listu świętego Pawła czy
tamy, że „miłość jest wypełnieniem prawa”.
Dlaczego święty Paweł to mówi? W tamtych
czasach ludzie wierzyli, że po śmierci pójdą do
raju, jeśli będą żyli zgodnie z dziesięcioma przyka
zaniami i setkami innych praw zebranymi w Ko
deksie Przymierza. Przestrzeganie tych praw było
najistotniejsze, ważniejsze nawet od samego życia.
Dlatego Chrystus powiedział: „Pokażę wam
prostszą drogę do mego Ojca. Jeśli to pojmiecie,
będziecie postępować bez obawy, że obrażacie
Boga”.
Miłość. Jeśli będziecie kochać, wypełnicie pra
wo, nie zdając sobie z tego sprawy.
Sami możemy się przekonać, czy ta zasada
sprawdza się w życiu.
Weźmy pierwsze przykazanie: „Będziesz miło
wał Pana Boga swego z całego serca swego”. Oto
jest miłość.
„Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego
nadaremno”.
Czy odważylibyśmy się mówić bez szacunku
o
kimś, kogo kochamy?
„Pamiętaj, aby dzień święty święcić”.
23
Czyż nie czekamy z niecierpliwością na spotka
nie z ukochaną osobą, by całkowicie poświęcić się
miłości? Tak samo postępujemy wobec Boga, jeśli
Go kochamy.
To miłość zmusza nas, byśmy przestrzegali
praw ustanowionych przez Boga.
Komuś, kto kocha, nie trzeba przypominać,
żeby czcił swego ojca i matkę albo żeby nie zabijał.
Człowiek, któremu leży na sercu dobro bliźniego,
nikogo nie okradnie. Jak można okradać człowie
ka, którego się kocha? Nie trzeba mu przypomi
nać, by nie składał fałszywego świadectwa przeciw
swemu bliźniemu. Nie zrobi tego, tak jak nie bę
dzie pożądał żony bliźniego swego.
Tak więc „miłość jest wypełnieniem prawa”.
Miłość to zasada stanowiąca podsumowanie
wszystkich innych reguł.
Z przykazania miłości wywodzą się wszystkie
pozostałe przykazania.
Miłość to tajemnica życia.
Tę prawdę zrozumiał święty Paweł i dlatego
napisał list, którego fragment dziś przeczytaliśmy.
Znajdujemy w nim najpiękniejszy i najważniejszy
opis
summum bonum,
największego daru.
24
Święty Paweł porównuje miłość do innych
pojęć, które w jego czasach miały wielką war
tość.
Przyrównuje ją do szlachetnego daru, jakim
jest zdolność przemawiania językiem porusza
jącym ludzkie serca i umysły, dającym moc
działania i przekraczania granic.
Święty Paweł odnosi się do wielkich proro
ków: „Gdybym mówił językami ludzi i anio
łów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak
miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący”.
Czyż nie ma racji? Często słuchamy słów,
które mają zmienić świat, ale wypowiadane są
bez emocji i brakuje im miłości. Dlatego, choć
mądre i proste, nie poruszają nas.
Święty Paweł porównuje miłość do daru
prorokowania, do wiary i miłosierdzia.
25
Dlaczego miłość jest ważniejsza niż wiara?
Bo wiara jest jedynie drogą prowadzącą ku
miłości największej.
Dlaczego miłość jest ważniejsza od miło
sierdzia?
Bo miłosierdzie jest jednym z przejawów
miłości, a całość jest zawsze ważniejsza od czę
ści. Miłosierdzie jest drogą, którą podąża mi
łość, by zbliżyć do siebie bliźnich.
Wiemy, że w akcie miłosierdzia może za
braknąć miłości. Jakże łatwo rzucić grosz bied
nemu na ulicy. Czasem prościej dać jałmużnę
niż się od niej powstrzymać.
Przestaje nas wzruszać okrutny widok ludz
kiej biedy.
Dzięki jednej monecie spada nam ciężar
z serca. Dla nas strata niewielka, a żebrakowi
ulży w cierpieniu.
Jednak gdybyśmy naprawdę tego człowieka
kochali, zrobilibyśmy dla niego o wiele więcej.
Albo nie zrobilibyśmy nic. Być może, po
wstrzymując się od rzucenia nędznego grosza,
przez poczucie winy obudzilibyśmy w sobie
prawdziwą miłość?
26
Święty Paweł porównuje miłość do męczeń
stwa. Ja jednak proszę wszystkich, którzy prag
ną poświęcić życie dla dobra ludzkości: nawet
jeśli chcecie za Boga oddać życie, wasza ofiara
nic nie zmieni, gdy zabraknie w niej miłości.
Absolutnie nic!
Najważniejsze w życiu jest dawanie świa-
dectwa miłości. To uniwersalny język, dzię-
k
i któremu można równie dobrze mówić po
chińsku, jak w dialekcie hindi. Jeśli kiedykol-
wiek odwiedzicie któryś z tych krajów, język
m
iłości sprawi, że każdy was zrozumie.
Świadectwem naszej wiary jest sposób,
jaki przechodzimy przez życie, a nie to, co
mówimy.
Niedawno byłem w sercu Afryki, w rejonie
Wielkich Jezior. Poznałem tam ludzi z roz
27
rzewnieniem wspominających Dayida Living-
stone’a, jedynego białego, jaki pojawił się na
ich ziemi. Gdy trzy lata po nim przemierzałem
kontynent afrykański, spotykałem ludzi, któ
rzy na dźwięk tego nazwiska uśmiechali się sze
roko, wspominając poczciwego lekarza. Choć
nie rozumieli ani słowa z tego, co mówił, czuli,
że przemawia przez niego miłość.
Jeśli wy także będziecie nosić w sobie mi
łość, trud waszego życia nie pójdzie na marne.
Ona pomoże wam dobrać słowa, gdy będzie
cie chcieli mówić o Bogu lub o życiu ducho
wym. Bez tego oręża nie warto iść w świat, by
w pięknych słowach opowiadać o cudach wia
ry. Jeśli zapomnicie o miłości, cały wasz trud
będzie nadaremny.
Możecie osiągnąć wszystko i być gotowi na
wszelkie poświęcenie, ale nawet jeśli dacie się
spalić na stosie, a nie będzie w was miłości,
czyn ten będzie bez znaczenia dla Boga i dla
was samych.
28
Na zakończenie swoich rozważań o miłości
święty Paweł w trzech wersach dokonuje za
dziwiającego podsumowania tego, czym jest
największy dar.
Powiada, że na miłość składa się wiele
rzeczy.
Można ją porównać do światła. Ze szkoły
pamiętamy, że gdy weźmiemy pryzmat i pod
niesiemy go do słońca, promień rozszczepi się
na siedem kolorów.
Są to barwy tęczy.
Święty Paweł robi to samo z miłością. Prze
świetla ją promieniem swej wrażliwości i uzy
skuje siedem elementów składających się na to
u
czucie.
Promień przenikający przez pryzmat ukła-
da
się w tęczę miłości.
29
Z czego składa się ta tęcza? Z wartości,
o których słyszymy na co dzień i powinniśmy
według nich żyć.
Te proste uczucia i zwykłe sprawy składają
się na to, co nazywamy największym darem.
Miłość tworzą następujące cechy:
Cierpliwość: „miłość cierpliwa jest”.
Dobroć: „łaskawa jest”.
Wspaniałomyślność: „miłość nie zazdrości”.
Pokora: „nie szuka poklasku, nie unosi się
pychą”.
Szlachetność: „nie dopuszcza się bezwstydu”.
Oddanie: „nie szuka swego”.
Tolerancja: „nie unosi się gniewem”.
Szczerość: „nie pamięta złego”.
Uczciwość: „nie cieszy się z niesprawiedli
wości, lecz współweseli z prawdą”.
Cierpliwość, dobroć, wspaniałomyślność,
pokora, szlachetność, oddanie, tolerancja,
szczerość, uczciwość. Te wartości składają się
na największy dar i wypełniają duszę człowie
ka, który chce zaznaczyć swą obecność w świe-
cie i jednocześnie być blisko Boga.
Wszystkie wymienione cechy związane są
z naszą codziennością, z teraźniejszością i przy
szłością, ale także z wiecznością.
30
Dużo uwagi poświęca się miłości do Boga,
ale Chrystus mówi nam o miłości do czło
wieka.
My wierzymy, że pokój jest w niebie.
Chrystus szuka go na ziemi.
Człowiek pragnie znać odpowiedź na pyta
nie: „Komu poświęcić swoje życie?”. Nie jest
to kwestia wydumana czy narzucona z góry.
Pojawia się we wszystkich cywilizacjach, na
wet tych najbardziej odległych. Jest to bowiem
najgłębsza potrzeba każdego człowieka, prze
jaw działania Ducha Świętego w świecie do
czesnym.
Takim przejawem jest największy dar, będą
cy nie tylko oznaką łaski, ale także sumą czy
nów i słów obecnych w naszym codziennym
życiu.
31
„Miłość cierpliwa jest”.
Naturalną postawą w miłości jest umiejęt
ność czekania - ze spokojem, bez pośpiechu
i z wiarą, że przyjdzie chwila, gdy uczucie
samo się objawi.
Miłość w swej łagodności cierpliwie cze
ka na odpowiedni moment, by okazać swoją
moc.
Miłość jest cierpliwa. Wszystko zniesie.
Wszystkiemu wierzy.
We wszystkim pokłada nadzieję.
Bo miłość wszystko rozumie.
32
Dobroć. Miłość wprowadzona w czyn.
Zauważyliście, że Chrystus przez większość
życia czynił dobro i sprawiał ludziom radość?
Swoją krótką obecność na ziemi w dużej
mierze poświęcił uszczęśliwianiu innych.
Zauważcie, że choć Chrystus miał wiele do
zrobienia, nie zapomniał otoczyć troską bliź
nich.
Tylko jedna rzecz jest ważniejsza od szczęś
cia - świętość. Ona jednak nie leży w zasięgu
naszych możliwości. Natomiast z łatwością
możemy uczynić innych szczęśliwymi. Bóg
wyposażył nas w ten dar, który niemal bez
wysiłku możemy wykorzystać. Jeśli uważnie
rozejrzymy się dookoła, przekonamy się, jak
mało nas to kosztuje.
Dlaczego więc tak niechętnie sprawiamy
innym radość? Szczęście nie mnoży się w nie
33
woli, nie ubywa go, gdy się nim dzielimy. Prze
ciwnie, rozdając je, stajemy się bogatsi.
Ktoś powiedział: „Najlepszą rzeczą, jaką
możemy zrobić dla ojca, to otoczyć miłością
jego dzieci”.
Świat bardzo potrzebuje takiej postawy!
Jakże łatwo okazać dobroć i jak szybko ro
dzi ona wdzięczność, zapisując się w pamięci
bliźnich na całe lata.
Wielka jest nagroda za okazane dobro. Nie
ma bowiem nic piękniejszego niż dług miłości.
Ona nigdy nie zawodzi.
Miłość jest prawdziwą energią życia.
Browning powiedział:
„Życie ze wszystkimi swymi radościami
i smutkami,
z nadziejami i strachem
to jedyna szansa, by nauczyć się miłości,
poznać miłość, jaką była, jest i może być”.
Tam, gdzie jest miłość, jest także człowiek
i Bóg.
Ten, kto raduje się miłością, potrafi również
cieszyć się drugim człowiekiem i Bogiem. Bóg
jest miłością. Dlatego KOCHAJMY!
34
Bez wyjątku, w każdej godzinie, bez odkła
dania na później, bez strachu przed cierpie
niem: KOCHAJMY!
Podzielcie się swoją miłością z biednymi. To
takie proste. Obdarzcie nią bogatych, którzy
nikomu nie ufają, bo nie dostrzegają miłości.
Choć bardzo jej potrzebują, nie potrafią dzie
lić się nią z bliskimi. Wszystkim nam trudniej
przychodzi wyrazić miłość wobec najbliższych.
Często staramy się ich zadowolić, ale nie daje
my im radości.
Obdarzajmy innych radością. Wykorzystuj
my każdą możliwość, by sprawiać innym przy
jemność. Najbardziej na tym skorzystamy my
sami, nawet jeśli nikt nie dowie się o naszych
uczynkach. Świat wokół będzie radośniejszy
i wszystko stanie się prostsze.
Jestem na ziemi tu i teraz. Powiedzcie mi,
co dobrego mogę zrobić, jaką radość sprawić
innym. Nie pozwólcie mi czekać ani odkładać
tego na później, gdyż ta chwila nigdy się nie
powtórzy.
35
Wspaniałomyślność. „Miłość nie zazdrości”.
Tego uczucia nie trawi ogień zawiści, bo nasza
miłość nie konkuruje z miłością otaczających
nas ludzi.
Pozwólmy innym kochać i sami dajmy jesz
cze więcej miłości.
Ofiarujmy siebie bliźnim, dzielmy się tym,
co w nas najlepsze.
Gdy zechcemy zrobić coś dobrego, zawsze
znajdą się ludzie, którzy będą mieli ten sam
cel. Gdyby się jednak okazało, że czynią dobro
lepiej od nas, nie zazdrośćmy im.
Zazdrość budzą w nas najczęściej ludzie
z najbliższego otoczenia, przez co niszczymy
to, co w nich najlepsze. Zazdrość to najbar
dziej nikczemne z ludzkich uczuć. Czyha, by
zniszczyć dzieło dobrych ludzi, nawet jeśli
miało ono służyć również nam.
36
Najlepszym sposobem, by wydostać się z jej
szponów, to skupić się na miłości.
Możemy zazdrościć jedynie wspaniałomyśl
ności i wielkoduszności tym, których miłość
uchroniła przed „chorobą zawiści”.
37
Gdy nauczymy się tego wszystkiego, pozostaje
jeszcze jedna ważna rzecz: pokora. Zamknij
my usta i zapomnijmy o cierpliwości, dobro
ci i wspaniałomyślności. Jeśli w naszym życiu
pojawiła się miłość i jeśli dokonała swego
szlachetnego dzieła, nauczmy się milczeć i nie
przechwalać się sukcesami.
Miłość ukrywa nie tylko swe dzieło, ale
i samą siebie.
Miłość nie zatraca się w samozadowoleniu.
Miłość „nie szuka poklasku, nie unosi się
pychą”.
38
Piąty element tęczy miłości może wydawać się
dziwny i bezużyteczny. To szlachetność. W ten
sposób objawia się miłość między ludźmi.
Zwykło się uważać, że szlachetność jest
pojęciem względnym, lecz to nieprawda. Ta
cecha miłości przejawia się przede wszystkim
w drobiazgach.
Miłość nigdy nie jest agresywna, niesto
sowna ani grubiańska. Najbardziej nieśmiała
osoba na świecie, niezdolna do nawiązywania
kontaktów, gdy w jej sercu pojawi się miłość,
zachowuje się tak, jak powinna.
Carlyle powiedział: „Robert Burns jest
najszlachetniejszym człowiekiem w Anglii,
ponieważ kocha wszystko, co Bóg stworzył:
i mysz, i kwiatek polny, rzeczy małe i duże.
Przy takim nastawieniu do świata Burns może
39
rozmawiać z każdym, i biednym, i boga
tym, gościć w pałacu i nocować w skromnej
chacie”.
Wiemy więc, jaki powinien być człowiek
szlachetny: to ktoś zachowujący się z godnoś
cią. Oto cały sekret miłości.
Kto ma w sercu miłość, ten nigdy nie za
chowa się grubiańsko, nie będzie pozerem ani
snobem. Te przywary dotyczą jedynie ludzi
będących niewolnikami własnych uczuć, któ
rzy nie potrafią kochać.
„Miłość nie dopuszcza się bezwstydu”.
40
Oddanie. Gdy kochamy, nie myślimy o zaspo
kojeniu swoich potrzeb, nie koncentrujemy
się wyłącznie na swoich uczuciach.
Miłość domaga się tylko tego, co do niej
należy.
W Anglii, jak w wielu innych krajach, lu
dzie słusznie walczą o swoje prawa. Są jednak
szczególne sytuacje, gdy możemy zrzec się czę
ści naszych przywilejów.
Co prawda święty Paweł nie wymaga od nas
takiego poświęcenia. Wie, że gdy ktoś kocha,
nie domaga się zadośćuczynienia ani nagrody
za to, co robi.
Kochamy, gdyż zostaliśmy obdarzeni naj
większym darem, a nie dlatego, że oczekujemy
czegoś w zamian.
Wcale nie jest trudno zrzec się części swo
ich przywilejów, wynikających z roli, jaką od
grywamy w społeczeństwie. O wiele trudniej
41
oddać część siebie, a najtrudniej - nie oczeki
wać za to nagrody.
Gonimy za czymś, kupujemy, zdobywamy,
jesteśmy nagradzani, ale czasem w szlachetnym
geście możemy oddać swoją nagrodę. Propo
nuję nawet pójść dalej: w ogóle nie oczekiwać
rekompensaty za swój trud.
Id opus est.
Oto dzieło. Miłość starczy za
wszystko.
„Szukasz w życiu wielkich rzeczy? - pyta
kaznodzieja. - Nie szukaj”.
Dlaczego? Bo nie w rzeczach kryje się wiel
kość, lecz w oddaniu wynikającym z miłości.
Wiem, jak ciężko dobrowolnie zrzec się na
grody.
Wiem, jak trudno nie oczekiwać nagrody
za swoje uczynki.
Nie, nie powinienem tego mówić. Tak na
prawdę w miłości nic nie jest trudne. Wierzę,
że jarzmo miłości jest lekkie. Sprowadza się do
tego, jak żyjemy. Miłość to najprostszy sposób,
by dobrze przeżyć swoje życie. Ona nie szu
ka poklasku i wypełnia swym światłem każdą
chwilę naszego istnienia.
Podstawową prawdą dotyczącą naszego ży
cia duchowego jest to, że nie ma większego
szczęścia niż dawanie.
42
Powtarzam: nie w braniu i posiadaniu, lecz
w dawaniu jest prawdziwe szczęście. Tylko
i wyłącznie w dawaniu.
Obecnie ludzie dążą do szczęścia złą dro
gą. Chcą mieć i dostawać, chwalić się tym,
co mają, zdobywać i korzystać z cudzej pracy.
Większość nas uważa, że na tym polega reali
zacja życiowych celów.
Jednak spełnienie to przede wszystkim da
wanie i służenie. Chrystus mówi, że kto chce
być wywyższony, powinien służyć bliźniemu.
Kto pragnie szczęścia, dla tego miłość powin
na być kluczem do życia. Reszta nie ma zna
czenia.
43
Kolejnym elementem tęczy miłości jest tole
rancja. „Miłość nie unosi się gniewem”.
Zwykliśmy uważać nietolerancję za dzie
dziczną słabość, cechę osobowości, defekt na
tury, choć w rzeczywistości to przywara całej
ludzkości. Dlatego też święty Paweł, mówiąc
o miłości, nie zapomina o tolerancji. W wielu
fragmentach Biblii nietolerancja jest opisywa
na jako jeden z najbardziej niszczących mecha
nizmów ludzkiego działania.
Najbardziej smuci mnie to, że nietolerancję
i uprzedzenia przejawiają ludzie uważający się
za cnotliwych. Zwykle ta ułomność jest niczym
plama na honorze człowieka, który miał wszel
kie dane po temu, by być dobrym i szlachet
nym. Zdarza się, że ludzie niemal doskonali
nagle wpadają w gniew, gdy ktoś się im sprze
ciwia, bo uważają, że tylko oni mają rację.
44
Zjawisko nietolerancji u osób uważających
się za doskonałych jest jednym z największych
problemów ludzkości.
Istnieją dwie kategorie grzechów: grzechy
ciała i grzechy ducha. W pewnej przypowie
ści z Nowego Testamentu syn marnotrawny
opuszcza rodzinny dom i idzie w świat, a jego
starszy brat zostaje z ojcem. Gdy po długiej
tułaczce syn marnotrawny powraca, ojciec wy
daje na jego cześć wielką ucztę. Dowiedziaw
szy się o przygotowaniach, starszy syn zwraca
się przeciw ojcu. „Czyż nie służyłem ci przez
lata i nie pracowałem, podczas gdy on trwonił
twój majątek?” - spytał.
Syn marnotrawny zgrzeszył ciałem, lecz
jego brat popełnił większy grzech: grzech du
cha. Ciekawe, że większość nas bez wahania
wskazałaby na syna marnotrawnego jako tego,
który popełnił cięższy grzech. Czy rzeczywiście
tak jest?
Nie ma takiej wagi, która pozwoliłaby osza
cować ciężar ludzkich grzechów. „Gorszy”
i „lepszy” to puste słowa. Jednak powiadam
wam: drobne przewinienia często okazują się
cięższym grzechem od prostych błędów.
W oczach Boga, który jest miłością, grzech
przeciw miłości jest sto razy gorszy. Nietole-
45
rancja jest gorsza od popędu, chciwości, próż
ności czy opilstwa.
Przez nią życie nabiera goryczy.
To ona niszczy społeczne więzy.
To ona sieje nienawiść i spustoszenie.
To ona wypędza kobiety i mężczyzn
z domów.
To ona odbiera siłę młodości.
To ona bezinteresownie sieje rozpacz
i nie ma sobie równych.
Spójrzmy na starszego brata. Jest grzeczny,
pracowity, cierpliwy, odpowiedzialny. Podzi
wiamy jego cnoty. Widzimy tego młodego
chłopca, niemal dziecko, stojącego w drzwiach
przed ojcem.
„Rozgniewał się więc i nie chciał wejść” -
czytamy. Jakże postawa starszego brata musiała
zaboleć marnotrawnego syna! Ilu grzeszników
nigdy nie zazna spokoju w niebie z powodu lu
dzi bez serca, którzy stoją bezpiecznie w domu
ojca!
Zastanówmy się, jaki wyraz twarzy przybrał
starszy brat, wypowiadając te słowa. Może był
zazdrosny, wściekły, dumny, okrutny, a może
miał minę człowieka, który wierzy w swoją
nieomylność? Upór, żal, brak miłosierdzia to
cechy charakteryzujące duszę, która nie zna
46
miłości. To uczucia prowadzące do nietoleran
cji i uprzedzeń.
Każdy z nas spotyka się w życiu z podobny
mi sytuacjami. Wiemy, że te przewinienia są
o wiele gorsze od grzechów ciała.
Czyż sam Chrystus nie mówił o tym uczo
nym mężom, gdy wskazując kobietę lekkich
obyczajów, zapewniał, że ona pierwsza trafi do
królestwa niebieskiego?
W niebie nie ma miejsca dla ludzi nietole-
rancyjnych i przesądnych. Raj stałby się wów
czas miejscem nie do zniesienia, zarówno dla
tych biedaków, jak i dla pozostałych.
Człowiek nietolerancyjny powinien się od
rodzić, odrzucając wszystko, co uważał dotąd
za nietykalne i pewne. W przeciwnym razie ni
gdy nie wejdzie do królestwa niebieskiego.
Aby wejść do królestwa niebieskiego, czło
wiek musi nosić raj w sobie.
47
Zauważcie, że gdy o tym mówiłem, zacząłem
się denerwować. W moich słowach pojawiła
się nietolerancja i odsłoniła we mnie coś zgoła
odpychającego. To wielka próba dla miłości.
Musimy zdać sobie sprawę, że nie osiągniemy
spokoju wewnętrznego, pozwalającego roz
kwitnąć miłości, jeśli ulegniemy nietolerancji.
Spójrzcie, jak łatwo uśpić czujność i pozwolić,
by duszą zawładnęły złe myśli. Opowiadając
o szlachetności, pokorze, cierpliwości, do
brych manierach i oddaniu, przestałem nad
sobą panować.
Popełniłem grzech ludzi opiewających wszel
kie cnoty - wpadłem w pułapkę nietolerancji.
Na tym przykładzie widać, że nie wystar
czy mówić o uprzedzeniach. Musimy dojść ich
źródeł, dokonać zmiany, dotykając najgłęb
szych pokładów naszej osobowości. Tylko wte-
48
dy zdołamy zwalczyć rodzącą się w nas złość.
Staniemy się łagodniejsi nie dlatego, że wyzby
liśmy się agresji, lecz dlatego, że otworzyliśmy
się na miłość.
Bóg jest miłością. Ta miłość nas przenika
i zmienia. Stajemy się łagodniejsi, czyści. To
ona pozwala wyzbyć się zła, odnawia, leczy
i odbudowuje wnętrze człowieka.
Nie zmienimy się siłą naszej woli.
Nie zmieni nas upływ czasu.
Zmieni nas miłość.
Dlatego pozwólmy miłości przeniknąć na
sze serca. Pamiętajmy: to kwestia życia i śmier
ci. Na nic zda się moje kazanie o miłości, jeś
li nie potrafię jej wzbudzić w innych. „Lecz
kto by się stał powodem grzechu dla jednego
z tych małych, którzy wierzą we mnie, temu
byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi
i utopić go w głębi morza”.
Lepiej nie żyć wcale niż żyć bez miłości,
Lepiej nie żyć niż nie kochać.
4S
Porozmawiamy teraz o niewinności i szcze
rości. Największy wpływ mają na nas ludzie,
którzy wierzą w to, co mówimy. W atmosferze
wzajemnych podejrzeń ludzie się od siebie od
dalają.
Gdy spotykamy się ze szczerością ze strony
drugiej osoby, otwieramy się na nią. Gdy ktoś
w nas uwierzy, stajemy się odważni i przyjaź
nie patrzymy na świat.
Zrozumienie drugiego człowieka potrafi
nas całkowicie zmienić.
Dobrze jest mieć świadomość, że są jeszcze
na świecie ludzie, którzy nie zniechęcają się
i czynią dobro, bo znają jego wartość. Takie
osoby zyskują szacunek bliźnich i Boga. Nie
odczuwają zazdrości i nie są obojętni, bo mi
łość „nie pamięta złego”. Wszędzie dostrzegają
dobro i dają z siebie to, co mają najlepszego.
50
Kto kocha, przechodzi przez życie zwycię
sko, choć nie oczekuje nagrody. Jakże cudow
ne jest życie ludzi, których opromienia światło
miłości! To wielka siła i błogosławieństwo spę
dzić choćby jeden dzień, nie pamiętając złego.
Gdy ludzie nam ufają, to znaczy, że daje
my im miłość. Pamiętajmy jednak, że można
czynić dobro, obdarzając swoim zaufaniem in
nych. Nasza otwartość na ludzi może narazić
nas na cierpienie, ale to bez znaczenia w ob
liczu radości wypełniającej nasze życie. Nie
musimy nakładać ciężkiej zbroi, zasłaniać się
tarczą i chwytać za broń. Ochronią nas szcze
rość i otwartość.
Możemy pomóc tylko tym, którym ufamy.
Szacunek dla innych pozwała nam odbudować
szacunek wobec samych siebie.
Jeśli wierzymy, że ktoś może ulec przemia
nie, i potraktujemy go na równi ze sobą, on
sam otworzy się na nasze słowa z wiarą, że ma
szansę zmienić się na lepsze.
51
„Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą”.
Zwróćmy uwagę, jak ważna jest uczciwość.
Kto potrafi kochać bliźniego, ten kocha praw
dę i cieszy się nią, nawet jeśli nie jest to praw
da, jakiej go uczono.
Ta prawda nie jest zawarta w doktrynach.
Tej prawdy nie głoszą w kościołach.
Ta prawda nie jest kolejnym „izmem”.
Kochający człowiek „współweseli się z praw
dą”, szuka jej z otwartym umysłem, pokorą,
bez uprzedzeń i nietolerancji i cieszy się z tego,
co odkrywa.
Być może słowo „uczciwość” nie jest naj
trafniejszym określeniem tej wartości składają
cej się na miłość. Nie znajduję jednak lepszego
słowa. Nie mam bowiem na myśli uczciwości
52
upokarzającej bliźniego, wytykającej błędy, by
pokazać, jacy to jesteśmy wspaniali. Prawdzi
wa miłość nie polega na wypominaniu innym
słabości, lecz na akceptacji i radowaniu się, gdy
widzimy w kimś przemianę na lepsze.
53
Nie będziemy już analizować miłości. Teraz
musimy sprawić, by wszystkie te elementy sta
ły się częścią naszej egzystencji.
Główny cel naszego życia na ziemi to na
uczyć się kochać.
Życie stwarza nam wiele możliwości, byśmy
opanowali tę sztukę. W każdej chwili naszej
ludzkiej egzystencji możemy nauczyć się mi
łości. Życie to nie długie wakacje, lecz ciągła
nauka.
Najważniejszą zaś lekcją jest nauka miłości.
Trzeba wciąż uczyć się kochać.
Co sprawia, że ktoś staje się wielkim arty
stą, pisarzem czy muzykiem?
Praktyka.
Co sprawia, że ktoś jest uznawany za wiel
kiego człowieka?
54
Praktyka. Tylko tyle.
Dla rozwoju duchowego równie ważne jak
dla rozwoju fizycznego jest ćwiczenie. Kto nie
ćwiczy mięśni ramion, nie będzie miał bicep
sów. Jeśli nie poddasz swojej duszy ćwiczeniom,
będziesz słaby psychicznie i nie zaznasz radości
towarzyszącej przemianom duchowym.
Miłość nie jest wytworem chwili.
W miłości objawia się bogactwo i siła życia.
Człowiek może się spełnić tylko przez nią.
By tak się jednak stało, potrzebujemy ciąg
łych ćwiczeń praktycznych.
Co robił Chrystus w warsztacie stolarskim?
Ćwiczył.
Choć był doskonały, ćwiczył. Wiemy o tym
z ewangelii. W ten sposób dojrzewał do roli,
jaką miał spełnić wobec Boga i ludzi.
Spróbujmy spojrzeć na świat jak na wielki
warsztat, w którym uczymy się miłości. Prze
stańmy walczyć z tym, co przydarza nam się
w życiu. Nie narzekajmy, że wciąż musimy być
czujni, zmagać się z nieprzyjaznym otocze
niem, stykać się z niedobrymi ludźmi.
To jest właśnie warsztat, jaki stworzył dla
nas Bóg.
55
Nie bójmy się pokus i nie dziwmy się, że
pełno ich wokół i stale musimy czynić wysiłki,
by im nie ulec. W ten sposób Bóg kształtuje
naszą duszę.
Wszystko to uczy nas cierpliwości, pokory,
poświęcenia, tolerancji. Nie odrzucajmy ręki,
która nas rzeźbi, bo to ona wskazuje nam dal
szą drogę.
Uwierzmy, że z każdą minutą stajemy się
coraz piękniejsi. Choć trudno to zaakcepto
wać, przeciwności losu i pokusy są narzędziem
w ręku Boga.
Goethe mówił: „Talent rozwija się w samot
ności, charakter - w rwącej rzece życia”.
Talent rodzi się w samotności. Wytrwałość,
wiara i siła modlitwy - w trudach życia. Oso
bowość człowieka kształtuje się jedynie przez
jego aktywny udział w życiu.
W codzienności uczymy się miłości.
56
Opowiedziałem wam o miłości, byście mogli
lepiej zrozumieć swoje relacje z Bogiem i bliź
nimi.
Jednak to zaledwie kilka aspektów tego za
gadnienia. Miłości nie da się opisać.
Światło to o wiele więcej niż jego elementy
składowe. To blask i migotanie w przestrzeni.
Miłość jest czymś więcej niż sumą wszyst
kich jej elementów - to żywe, pulsujące i bo
skie zjawisko.
Jeśli połączymy wszystkie kolory tęczy, uzy
skamy biel, ale nie stworzymy światła.
Tak samo, łącząc wszystkie cechy, o których
mówiliśmy, możemy stać się cnotliwi, ale czy
nauczymy się kochać?
Jak więc napełnić serca miłością?
Powinniśmy starać się jak najwięcej o niej
myśleć.
57
Próbujmy naśladować tych, którzy nauczyli
się kochać.
Zapomnijmy wszystko, czego do tej pory
nauczono nas na temat miłości, łącznie z moim
kazaniem.
Módlmy się.
Czuwajmy.
Jednak żadna z tych rzeczy nie skłoni nas do
miłości, bo ona jest skutkiem działania. Do
piero gdy poznamy przyczynę, zrozumiemy,
skąd bierze się skutek.
Chcecie wiedzieć, co jest ową przyczyną?
W pierwszych słowach
Listu świętego Jana,
zamieszczonego w nowym wydaniu Biblii,
czytamy:
„My miłujemy, ponieważ On sam pierwszy
nas umiłował”.
Napisane jest „miłujemy”, a nie „miłujemy
Boga", jak błędnie tłumaczono dawniej.
„My miłujemy, ponieważ On sam pierw
szy nas umiłował. Zwróćcie uwagę na słowo
„ponieważ”.
To jest ta przyczyna, o której mówiłem.
Najpierw On nas pokochał i dzięki temu
my potrafimy kochać.
Wszyscy jesteśmy przejawem boskiej miłości.
58
Kochamy Go, kochamy siebie nawzajem,
kochamy świat.
Tak to działa. Nasze serca ulegają przemia
nie. Wystarczy zastanowić się nad miłością,
którą obdarzył nas Bóg, a nauczymy się ko
chać.
Nie możemy zmusić się do kochania, ale nie
możemy również zmusić innych, by pokochali
nas. Jedyne, co możemy zrobić, to otworzyć
się na miłość, być zawsze blisko niej i postępo
wać zgodnie z jej nakazami.
Pokochajcie miłość. Doceńcie to, co dla
was robi. Kochając miłość, sami będziecie mi
łością.
Miłość rodzi miłość.
Jeśli zbliżymy metalowy przedmiot do źród
ła elektryczności, porazi nas prąd. Na tym po
lega zjawisko indukcji. Gdy zaś przybliżymy
ten przedmiot do magnesu, zacznie działać jak
magnes.
Jeżeli będziemy blisko tego, który nas ko
cha, przepełni nas Jego miłość.
Kto szuka przyczyny, zrozumie skutek.
Musimy pojąć, że rozwój duchowy nie jest
dziełem przypadku, kaprysem ani wynikiem fa-
59
scynacji tym, co nadprzyrodzone. Potrzeba roz
woju duchowego bierze się z prawa naturalnego,
które z kolei wiąże się z prawem boskim.
Kiedyś Edward Irving odwiedził umierają
cego chłopca. Podszedł do niego, położył mu
rękę na czole i powiedział:
„Chłopcze, Bóg cię kocha”.
Po tych słowach wyszedł.
Chłopiec zerwał się z łóżka i zawołał: „Bóg
mnie kocha! Bóg mnie kocha!”. Dziecko wy
zdrowiało. Pewność, że jest kochany przez
Boga, sprawiła, iż znalazł w sobie moc i zwal
czył chorobę.
W taki sam sposób miłość niszczy zło w ser
cu, czyniąc ludzi lepszymi, bardziej cierpliwy
mi, tolerancyjnymi, miłymi, oddanymi i szcze
rymi.
Nie ma innego sposobu, by zacząć kochać.
To bardzo proste. Kochamy innych, kochamy
siebie, kochamy naszych wrogów, a wszystko
dlatego, że na początku pokochał nas Bóg.
60
Teraz już wiemy, dlaczego święty Paweł uznał
miłość za największy dar.
Pozostało nam rozważyć kwestię podstawo
wą, którą można streścić w jednym zdaniu:
Miłość trwa wiecznie.
„Miłość nigdy nie ustaje” - powiada święty
Paweł. Po raz kolejny przedstawia nam długą
listę rzeczy, które w jego czasach uważano za
istotne i wierzono, że są wieczne.
Święty pokazuje nam, jak kruche i przemi
jające są te wartości.
„Miłość nigdy nie ustaje, jak proroctwa,
które się skończą”.
W tamtych czasach każda matka marzyła,
żeby jej syn stał się prorokiem. Przez wieki Bóg
przemawiał do ludzi ustami proroków i dlate
go mieli oni większą władzę od królów. Ludzie
61
z trwogą czekali na pojawienie się kolejnego
posłańca niebios, a gdy przychodził, oddawali
mu cześć.
Święty Paweł jest jednak bezlitosny w swych są
dach, Mówi o „proroctwach, które się skończą”.
Biblia pełna jest proroctw. Kiedy jednak za
częły się spełniać, traciły swoje pierwotne zna
czenie. Przemijały jak stare historie i pamiętali
o nich jedynie ludzie najbardziej religijni.
Święty Paweł mówi dalej o „darze języków,
który zniknie”.
Wiemy, że pierwsze języki, którymi posłu
giwali się ludzie, powstały tysiące lat temu.
Pomagały w organizowaniu życia, umacniały
więzi społeczne, pozwalały przetrwać we wro
gim i pełnym niebezpieczeństw świecie. Gdzie
podziały się te języki?
Zniknęły.
Egipcjanie wznosili piramidy i pokrywali
pismem budowle, które przetrwały do dzisiaj.
Nadal istnieją jako naród, lecz posługują się
już innym językiem.
Sami możecie zinterpretować te przykłady—
dosłownie lub jako symbol. Ważne jest to, że
pozwalają nam one zrozumieć sens słów świę
tego Pawła.
List do Koryntian,
któremu po-
62
święcamy nasze rozważania, apostoł pisał starą
greką. Jednak gdyby dzisiejsi Grecy dostali do
rąk oryginalny tekst, niewielu z nich potrafiło
by go odczytać.
Przez ponad tysiąc pięćset lat łacina rządziła
światem, ale dziś straciła swe pierwotne znacze
nie. Kolejny przykład stanowią prastare języki
innych ludów Europy. Języki dawnych Galów
czy Szkotów umierają na naszych oczach.
Oprócz Biblii najpopularniejszym tekstem
w Wielkiej Brytanii jest dziś
Klub Pickwicka
Charlesa Dickensa. Prawie cały utwór został
napisany językiem, jakim posługuje się angiel
ska ulica. Jednak uczeni uważają, że za pięć
dziesiąt lat powieść Dickensa będzie niezrozu
miała dla przeciętnego czytelnika.
Święty Paweł idzie dalej, mówiąc o „wiedzy,
której zabraknie”,
Gdzie podziały się mądrości starożytnego
świata? Zniknęły z powierzchni ziemi. Dziś
dziecko w wieku szkolnym wie więcej niż Sir
Isaac Newton, który sformułował prawo grawi
tacji. Poranna gazeta nadaje się do wyrzucenia,
gdy nadchodzi wieczór. Opasłe encyklopedie
sprzed dziesięciu lat możemy obecnie kupić za
bezcen, gdyż odkrycia naukowe opisane na ich
stronach przeszły do lamusa historii.
63
Zauważcie, jak szybko para wodna zastąpi
ła konia jako siłę pociągową, a tę niebawem
zastąpiła elektryczność. Dzięki niej wszystkie
dotychczasowe odkrycia stały się wkrótce prze
żytkiem. Jeden z największych współczesnych
autorytetów, Sir William Thomson, przewidy
wał: „Silnik napędzany parą wodną niedługo
pójdzie w niepamięć”.
„Wiedza, której zabraknie”.
Czasem przez ogrodzenie widzimy w obejściu
stare koła, połamane części wozu, żelazne przed
mioty zżarte rdzą. Dwadzieścia lat wcześniej
przedmioty te napawały dumą ich właściciela.
Dziś nie stanowią żadnej wartości, zaśmie
cając nasze domy i ogrody.
Współczesna nauka i filozofia, z których teraz
jesteśmy tak dumni, kiedyś też się zestarzeją.
Kilka lat temu wielkim autorytetem w dzie
dzinie medycyny był Sir James Simpson,
mieszkający w Edynburgu wynalazca chlo
roformu i ojciec współczesnej anestezjologii.
Ostatnio biblioteka uniwersytecka zwróciła
się do jego siostrzeńca, aby zabrał stamtąd
prace naukowe wuja, gdyż studenci przestali
z nich korzystać.
Siostrzeniec odpowiedział: „To znaczy, że
musicie wynieść na strych nie tylko dzieła mo-
64
jego wuja, ale także wszystkie, które powstały
wcześniej niż dziesięć lat temu”.
Sir James Simpson był człowiekiem po
wszechnie cenionym. Odwiedzali go naukow
cy z różnych zakątków świata. Mimo to jego
wynalazki, podobnie jak niemal wszystkie od
krycia tej epoki, straciły wartość.
„Teraz widzimy jakby w zwierciadle”.
Czy są rzeczy, które trwają wiecznie? Świę
ty Paweł pominął wiele spraw. Nie wspomniał
o pieniądzach, powodzeniu, sławie, ogranicza
jąc się do najważniejszych zagadnień swoich
czasów. Poświęcił uwagę sprawom, którymi
zajmowali się najmądrzejsi ludzie tamtej epo
ki, świadomie przemilczając wiele z nich.
Święty Paweł nie potępia tych rzeczy. Mówi
jedynie, że nie trwają wiecznie; są ważne, lecz
nie najistotniejsze.
Jest bowiem coś ważniejszego.
To, kim jesteśmy, jest istotniejsze od tego, co
robimy i co posiadamy. Ludzie nierzadko nazy
wają grzechem to, co nim nie jest, mając na my
śli szybko przemijające uczucia. Jakże są ulotne.
To określenie często pojawia się w Nowym
Testamencie. Święty Jan nie mówi, że świat się
myli, lecz że przemija.
65
Świat jest pełen pięknych rzeczy, które nas
porywają i wzbogacają.
Jednak nie są trwałe. Wszystkie sprawy doczes
ne, piękno, rozkosze ciała, duma trwają chwilę.
Dlatego nie przywiązujcie wagi do tego,
co ulotne. Ziemskie przyjemności nie są tego
warte, aby poświęcać im czas i oddawać swoją
nieśmiertelną duszę.
Jedyne, co trwa wiecznie, to „wiara, nadzie
ja i miłość”.
Powiecie, że dwie z tych rzeczy również
mogą przeminąć: wiara, kiedy ostatecznie po
czujemy i przeżyjemy obecność Boga, oraz na
dzieja, gdy zostanie ona zaspokojona.
Jednak miłość będzie trwać wiecznie.
Wieczny Bóg jest miłością. Szukajcie więc
miłości — tej chwili wieczności, która jako je
dyna przetrwa, gdy ludzkość osiągnie swój
kres. Miłość będzie jedyną akceptowaną we
wszechświecie walutą, podczas gdy inne mo
nety, używane przez ludzi różnych narodowo
ści, stracą wartość.
Jeśli chcecie poświęcić się wielu sprawom,
zacznijcie od miłości. Wtedy cała reszta będzie
wam dana. Pamiętajcie, by każdej rzeczy na
dać właściwą wartość.
66
Pamiętajcie, by każdej rzeczy nadać jedynie
właściwą jej wartość.
Pamiętajcie, by ta myśl kierowała waszym
życiem i aby miłość była dla was największą
wartością. Czyńcie to, co czynił Chrystus: bu
dujcie swoje dzieło na fundamencie miłości.
Miłość jest wieczna. Pamiętacie, jak świę
ty Jan mówił o niej zawsze w kontekście życia
wiecznego? Kiedy byłem mały, stale słyszałem,
że „Bóg tak bardzo kochał świat, że zesłał swe
go Syna Pierworodnego, by ci, co w Niego
wierzą, nie pomarli, lecz żyli wiecznie”.
Pamiętam, jak dorośli ciągle powtarzali, iż
Bóg tak bardzo ukochał ludzi, że wystarczy
Mu zaufać, a na ziemi zapanuje pokój, radość
i zgoda. Potem odkryłem, że to nie jest cała
prawda. Rzeczywiście, zaufanie to najprostsza
droga do miłości, ale łaski życia wiecznego do-
67
stąpią jedynie ludzie wierzący w Boga i kocha
jący Go.
Pismo Święte przedstawia nam jeszcze inną
wizję. Nie wystarczy zapewnić światu pokój.
Z kart Biblii dowiadujemy się, że Chrystus
narodził się po to, aby ofiarować człowiekowi
życie pełne miłości. Każdemu z nas daje dość
czasu, abyśmy nauczyli się kochać.
W świetle tych słów ewangelia nabiera sensu:
przemienia ciało i duszę, wskazuje drogę i cel.
Wiele tekstów religijnych pisanych jest dla
wybranej grupy ludzi.
Obiecują pokój, lecz nic nie mówią o życiu.
Skupiają się na wierze, zapominając o mi
łości.
Zajmują się pojęciem sprawiedliwości, po
mijając kwestię objawienia.
Człowiek zniechęca się i zaprzestaje ducho
wych poszukiwań.
Nie będziemy komentować tych błędów.
Dla nas jest rzeczą oczywistą, że tylko mi
łość pełna może konkurować z miłością tego
świata.
Kochać pełnią miłości oznacza żyć pełnią
życia.
Kochać na zawsze to żyć wiecznie. Zycie
wieczne jest nierozerwalnie złączone z miłością.
68
Dlaczego pragniemy żyć wiecznie? Bo chce
my, by dzień jutrzejszy przyniósł nam to, co
kochamy Pragniemy przeżyć choćby jeszcze
kilka chwil z ukochaną osobą. Chcemy spo
tkać kogoś, kto będzie godny naszej miłos'ci
i sam pokocha nas tak, jak na to zasługujemy.
Dlatego człowiek, który nie ma nikogo,
kogo mógłby pokochać, pragnie śmierci. Jak
długo będzie otoczony przyjaciółmi, ludźmi,
których kocha i którzy jego kochają, tak długo
będzie żył.
Żyć znaczy bowiem kochać.
Nawet miłość do zwierzęcia, choćby uko
chanego psa, może być wystarczającym powo
dem, aby żyć. Jeśli jednak człowiek zerwie tę
nić miłości wiążącą go ze światem, utraci mo
tywację do dalszego życia.
To odbiera „życiodajną siłę”.
By mieć udział w życiu wiecznym, trzeba
poznać miłość. Bóg jest miłością. Święty Jan
mówi: „Bóg dał nam życie wieczne, a to życie
jest w Jego Synu”.
Niezależnie od wyznawanej religii i wiary
najpierw szukajcie miłości. Reszta będzie wam
dana.
Miłość musi być wieczna, bo Bóg jest
wieczny.
69
Miłość to życie.
Miłość nigdy nie zawodzi, podobnie jak ży
cie przepełnione miłością.
O
tym właśnie mówi święty Paweł: źródłem
wszechrzeczy jest miłość, ten największy dar,
trwający wiecznie, podczas gdy wszystko inne
przemija.
Miłość jest tu i teraz, w nas samych. Nie
jest czymś ofiarowanym człowiekowi po jego
śmierci. Przeciwnie, trudno uczyć się miłości
na starość, gdy wcześniej się jej nie szukało
i nie doświadczało.
Najgorsze, co może spotkać człowieka, to
żyć i umrzeć w samotności, nie kochając i nie
będąc kochanym.
70
Kto kocha, będzie zbawiony.
Kto nie kocha i nie jest kochany, będzie po
tępiony.
Kto raduje się miłością, będzie radować się
w Bogu, bo Bóg jest miłością.
71
Już kończę moje długie kazanie. Przedtem jed
nak pragnę wam coś zaproponować. Kto z was
chce przynajmniej raz w tygodniu spotykać się
ze mną przy lekturze tego fragmentu
Listu do
Koryntian
?
Proponuję, byśmy spotykali się przez naj
bliższe trzy miesiące. Pewien człowiek, który
tak zrobił, całkowicie odmienił swoje życie.
Możecie też sami czytać
List do Koryntian.,
szczególnie te fragmenty, w których jest mowa
o miłości.
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość
nie zazdrości”.
Wprowadzajcie w życie te zasady, a wtedy
wszystko, co będziecie czynić, doprowadzi was
do wieczności. Warto poświęcić trochę czasu,
by nauczyć się kochać.
Żaden człowiek nie zostaje świętym, kiedy
śpi. Musi się modlić, medytować.
72
Tak samo każda próba doskonalenia cha
rakteru wymaga przygotowania i starań.
Bądźcie wobec siebie wymagający. Nadajcie
sens waszemu istnieniu. Jeśli spojrzycie wstecz,
zobaczycie, że najwspanialsze chwile waszego
życia były przepełnione duchem miłości.
Gdy z perspektywy czasu spojrzymy na
nasze życie, w którym potrafiliśmy uniknąć
pułapek złudnych przyjemności, zauważymy,
że kluczowe momenty następowały wówczas,
gdy przeżywaliśmy miłość, gdy bez rozgłosu
robiliśmy coś dobrego dla innych. Być może
było to coś tak błahego, że nie warto o tym
mówić, ale pozwoliło przez ułamek sekundy
poczuć się częścią wieczności.
Widziałem w życiu najpiękniejsze dzieła
Pana Boga i zaznałem niemal wszystkich przy
jemności, jakich może doświadczyć człowiek.
Gdy jednak patrzę wstecz, przypominam so
bie zaledwie kilka krótkich chwil, kiedy dane
mi było stać się nieudolnym naśladowcą bożej
miłości.
Dla tych chwil warto było żyć. Wszystko
inne przemija, ale te drobne, niewidoczne ge
sty miłości usprawiedliwiają moją egzystencję.
Miłość bowiem nigdy nie ustaje.
73
Święty Mateusz przedstawił w swojej ewangelii
klasyczny opis sądu ostatecznego. Syn człowie
czy zasiada na tronie i rozdziela niczym pasterz
owce od kozłów.
Wtedy każdy z nas zada sobie podstawowe
pytanie: „Jak żyłem?”.
Tak samo mógłby zapytać: „Jak kochałem?”.
Najważniejsza w drodze do zbawienia jest
miłość. Nie będą liczyć się nasze czyny,
w co wierzyliśmy
i co osiągnęliśmy.
Nic z tych rzeczy nie będzie nam policzone —
istotne będzie to, jak kochaliśmy bliźniego.
W niepamięć pójdą popełnione przez nas
błędy. Zapamiętane zostaną tylko te chwile,
gdy mogliśmy zrobić coś dobrego, a nie uczy
niliśmy tego. Ponieważ nie dawać świadectwa
miłości to jakby działać wbrew Bogu. To do-
74
wód na to, że nigdy Go nie poznaliśmy, że On
kochał nas na próżno, a Jego Syn na darmo
oddał za nas życie.
Nie kochać to przyznać się do tego, że Bóg
nie miał wpływu na nasze myśli i życie, że ni
gdy nie zbliżyliśmy się do Niego na tyle, by
poczuć Jego cudowną miłość. Dlatego:
„Żyłem dla siebie, myślałem o sobie,
o sobie i nikim więcej -
jakby Jezus nigdy nie żył,
jakby nie umarł”.
Wszystkie narody staną razem przed obli
czem Boga. Będziemy sądzeni w obecności ca
łej ludzkości.
Każdy z nas osądzi także sam siebie.
Będą tam obecni ludzie, którym pomogli
śmy, będą również ci, którymi pogardziliśmy
i których odrzuciliśmy. Nie będą potrzebni
świadkowie, gdyż świadczyć będzie za nas na
sze własne życie.
Jedynym oskarżeniem będzie brak miłości.
Pamiętajcie: słowa, które padną w dniu
sądu, nie będą pochodzić z ksiąg teologicz
nych, od świętych ani z kościelnych ambon.
75
Wypłyną one z ust głodnych i biednych.
Nie będą pochodzić z pacierza ani z teolo
gicznych ksiąg.
Wypłyną z ust nagich i bezdomnych.
Nie będą pochodzić z Biblii ani modlitew
ników.
Zamiast słów przemówią szklanki pełne
wody, którą komuś podaliśmy lub której po
skąpiliśmy.
76
Kim jest Chrystus?
To Ten, który nakarmił biednych, przy
odział nagich i nawiedził chorych.
Gdzie jest Chrystus?
„Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię
moje, mnie przyjmuje”.
Kto jest z Chrystusem?
Ten, kto kocha.
77
Gdy młodzieniec zamilkł, słońce
dawno już zaszło. Ludzie wstali
w ciszy i udali się do swych
domów. Nie zapomnieli tego
dnia do końca życia. Poczuli siłę
największego daru i zapragnęli,
by to popołudnie na długo zostało
w ich sercach.
Szkoda, że ten dzień na zawsze
nie pozostanie w naszej pamięci -
pomyślał jeden z wiernych.
Bo jak powiedział młodzieniec,
przetrwa tylko miłość.
78