2 sceny usunięte z 00 Uderzenie Pokusy

background image

Nalini Singh

Dwie sceny usunięte z krótkiej powieści

Uderzenie Pokusy / Beat of Temptation

źródło:

darmowe dodatki umieszczone na stronie www autorki

Tłumaczenie nieoficjalne:

zapiski_mola_ksiazkowego

SCENA 1

„O Psi, którzy ukradli Boże Narodzenie” Sascha przeczytała głośno tytuł. Zmarszczka odmalowała
się na jej czole. „Nie sądzę, by spodobała mi się ta książka.”
Tamsyn roześmiała się. „O jej, prawdopodobnie teraz, gdy mamy członków Psi w stadzie
zostawienie tej książki na wierzchu nie jest zbytnio przyjacielskie.”
Faith wzięła książkę od Sascha'y i przeczytała tył okładki. „Przerażająca, tajemnicza i pełna ofiar
prawdziwa historia o tym jak niemal zdelegalizowano Boże Narodzenie.”
„Nie gniewacie się, prawda?” Tamsyn nagle zdała sobie sprawę z tego, jak zła ta książka mogła się
wydawać jej przyjaciołom. „To tylko zabawna historia. Dzieciaki lubią jej rymy. Nigdy ...”
„Nie gniewamy się.” Sascha skradła kawałek czekolady z części, które Tamsyn pokroiła do
ciasteczek. „To tylko opowiedzenie faktycznego wydarzenia w sposób, które małe dzieci są
w stanie zrozumieć.”
„Tak.” Faith otworzyła książkę na pierwszej stronie. „Sądzę, że ówczesna posiadająca wielką
władzę Rada Psi wypróbowywała w tamtym czasie swoje skrzydła. To nie jest historia na temat
jednego z ich sukcesów.”
Tamsyn roześmiała się, zadowolona z natychmiastowego logicznego spojrzenia na życie
prezentowanego przez Sasch'ę i Faith. „Nie, zdecydowanie nie. Nie sądzę by jeszcze kiedykolwiek
zostali pokonani w taki sposób.”
Sascha skubnęła kolejny kawałek czekolady, gdy podniosła piękną ozdobę z pudełka leżącego na
stole. „Nie jest jeszcze za wcześnie na świąteczne ozdoby?”
„To taka rodzinna sprawa.” Tamsyn poczuła jak jej serce zamiera we wspomnieniach. „Można
powiedzieć, że to taka tradycja.”
Oczy Faith zawiesiły się na ręcznie pomalowanej kuli znajdującej się w ręce Sasch'y. „Widzę
przyszłość, ale sądzę, że byłoby miło mieć przeszłość pełną radości, które można świętować.”
Tamsyn uśmiechnęła się na słowa jasnowidzącej. „Jestem pewna, że razem z Vaughn'em tworzycie
piękne wspomnienia.”
„Tak.” Jej spojrzenie złagodniało. „Wyrzeźbił dla mnie rzeźbę.”
„Możemy ją zobaczyć?” Zapytała Sascha.
Faith potrząsnęła głową. „Nie, nie sądzę. Jest dość zaborczy jeżeli o nią chodzi.”
„Zupełnie jak, gdy chodzi o ciebie.” Widząc kątem oka ruch, Tamsyn wzięła miskę z czekoladą
zanim Sascha zjadłaby ją całą. „Właściwie jak dużo czekolady jesz tygodniowo?”
Nocne oczy Sasch'y, z cętkami bieli na czarnym aksamicie, zmrużyły się w kącikach, gdy jęknęła.

background image

„Wydaje mi się, że powinnyśmy zmienić temat. Porozmawiajmy jeszcze o Faith i Vaughn'ie.”
Lucas wystawił głowę z zza rogu salonu. „Wczoraj po obiedzie zjadła całą tabliczkę. Dobrze, że
dbam, by regularnie ćwiczyła.” Schował się z powrotem, zanim jabłko rzucone przez Sasch'ę
dosięgnęło drzwi. Jego zmysłowy uśmiech nie pozostawiał wątpliwości, co do tego jakiemu
rodzajowi „ćwiczeń” oddawało się tych dwoje.
„Przysięgam, że mi zapłaci ...” Sascha utrzymała jabłko w powietrzu używając telekinetyki
i sprowadziła je z powrotem do miski. „Sam mi kupił tą cholerną tabliczkę czekolady.”
Tamsyn przygryzła dolną wargę by powstrzymać się od śmiechu na widok rumieńca na twarzy
Sasch'y. „Oczywiście, że ci ją kupił. Uwielbia cię.”
„A ja przewiduję wiele tabliczek czekolady w twojej przyszłości.”
Tamsyn i Sascha obie spojrzały na Faith. F-Psi była obdarowana umiejętnością widzenia
przyszłości, a gdy mówiła coś takiego, zazwyczaj należało rozumieć to dosłownie.
„A widzisz też sporo ćwiczeń?” Zapytała Tamsyn.
Sascha obróciła się i wpatrywała się w nią. „Tammy!”
„O tak.” Faith uśmiechnęła się niczym figlarna małpka, rzadko się tak uśmiechała. Była poza Siecią
Psi od kilku miesięcy, ale niektóre sprawy potrzebowały czasu. Tamsyn wiedziała, że ruda nadal
przyzwyczajała się do wzajemnych interakcji z nowymi członkami stada. „Czekolada i ćwiczenia są
nierozłącznie związane z twoją przyszłością.”
Sascha położyła ręce na biodrach patrząc to na jedną to na drugą. Jej usta zadrżały w uśmiechu.
Śmiech, gdy w końcu wybuchł był zaraźliwy. Wszystkie trzymały się za boki, gdy do kuchni od
strony podwórka wszedł Nate. „Co przegapiłem?” Miał w dłoni bukiet kwiatów.
Orchidei.
Idiotycznie drogich, niesamowicie pięknych i delikatnych niczym jedwab.
Tamsyn przestała się śmiać. „Ty idioto.” Ale i tak już szła w stronę jego ramion ze łzami w oczach,
ledwie świadoma tego, że Sascha i Faith wymknęły się z kuchni.
Przytulił ją jedną ręką trzymając w drugiej kwiaty. „Szczęśliwej rocznicy mój ukochany kotku.”
Zesztywniała. „To dopiero na święta.”
„Tak.”
Tak. Wtedy mieli oficjalną ceremonię w Kręgu Stada, by mogli świętować ich więź wybranków
i podzielić się radością z innymi członkami stada. Ale to tego dnia osiemnaście lat temu tak
naprawdę stali się jednym, bez barier strachu. Był to pierwszy dzień, gdy podarował jej orchidee.
„Powinnam wstawić je do wody.”
Przesunął nosem po jej karku. „Później. Teraz, powinnaś pójść ze mną na górę i wybawić mnie
z rozpaczy.”
„Nate!” Wyszeptała dobrze świadoma tego, że inni byli oddaleni jedynie o ścianę.
A wszczególności ich dwa małe kociaki, Julian i Roman – chłopcy mieli nadnaturalny słuch, gdy
chodziło o ich tatusia. „Dzieciaki, Lucas i Sascha, i ...”
„Zaopiekują się dziećmi.” Zęby szczypiące ją w skórę. „A ja będę bardzo cicho.”
Topniała w dolnych częściach ciała, gdy jego zapach owinął się wokół niej. „Kłamczuch.” Boże, ale
była miękka, gdy chodziło o tego mężczyznę. Zwłaszcza, gdy dawał jej orchidee. „Chcę być na
górze.”
Odłożył orchidee na stole za sobą i wziął ją w ramiona. Tak jak wszyscy uzdrowiciele była
praktyczną kobietą, ale on zawsze sprawiał, że czuła się niesamowicie kobieco. A teraz uśmiechnął
się. „Nie, wcale nie chcesz. Mam plany co do ciebie.”

background image

Przygryzła jego dolną wargę. „Chcesz mnie zdominować Nathan'ie Ryder?”
Pocałował ją bardzo mocno. „Pamiętasz ten raz w chatce, Pani Ryder?” Wyszeptał bardziej intymny
opis prosto do jej ucha.
„Och.” Poczuła mokry żar między nogami. „Masz rację, nie chcę być na górze.” Rzeczy, które z nią
zrobił w tej chacie … nic dziwnego, że zgodziła się zostać jego wybranką. Ale ich historia zaczęła
się na długo przed tym ostatnim aktem.

SCENA 2

Dwanaście godzin później, Nate przesunął nosem po karku Tamsyn, jego bestia nadal nie była
przekonana, że ona zostanie. „Odeszłaś, ale zostałaś blisko.” Chciała, by ją znalazł.
„Szczerze powiedziawszy chciałam jechać do Nowej Zelandii.”
W szybkim ruchu uniósł głowę i wpatrywał się w jej twarz. „Co?!”
Delikatnie kobieco wzruszyła ramionami. „To cholernie bolało. Bycie tak blisko ciebie, ale brak
możliwości, by zrobić to co teraz.” Przejechała dłońmi po jego rękach. „Albo tego.” Pocałowała go
w klatę. „Albo tego.” Jej noga oplotła jego i potarła go nieco, tak jakby podobało jej się uczucie
dotyku jego szorstkiej od włosów skóry o jej gładką.
„Więc chciałaś się wybrać do Nowej Zelandii?” Nie był zadowolony z tego powodu. „Wiesz
chociaż, gdzie to jest?”
Walnęła go w ramię. „Przestań warczeć.”
Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że jego bestia zaczęła się wynurzać na powierzchnię. „Więc co
przekonało cię do pozostania w Tahoe?”
„Juanita.”
Nate zamrugał. „Juanita?”
Przytaknęła. „Powiedziałam jej co planuję, a ona poradziła mi, że może powinnam dać temu więcej
czasu, by moja mama mogła się przystosować.”
„Twoja mama?” Zaczynał czuć się jak papuga. „Wszystko wydawało się z nią w porządku, gdy
wbiła we mnie swoje pazury.”
„Naprawdę?” Tamsyn zmrużyła oczy. „Była cała w łzach, gdy do niej zadzwoniłam. Więc chciałam
tu zostać przez miesiąc, żeby mogła mnie tu odwiedzić i oswoić się z tym pomysłem.”
Wizja Sadie we łzach po prostu nie pasowała do niej.
„A Lucas powiedział, że nie jest psychologicznie gotowy, by poradzić sobie z moim odejściem.”
Ok, to przeważyło szalę. „Oni nas ustawili, do cholery.”
„Nie … nie?”
„Wszyscy troje odmówili powiedzenia mi, gdzie jesteś … skłamali mi prosto w twarz.” Zrobił
niezadowoloną minę. „Pograli nami.”
Usta Tamsyn zadrżały. „Sądziłam, że to trochę dziwne, że moja mama nagle stała się taka
emocjonalna. Ale cóż, sprawili, że znaleźliśmy się w tym łóżku. I na ścianie. I na stole.”
Nate, ku własnemu zdumieniu, poczuł jak jego usta też kierują się ku górze odzwierciedlając jej
uśmiech. „W takim razie chyba jednak nie rozedrę ich na kawałeczki.”
„Wydaje mi się, że to bardzo dobry pomysł.” Pocałowała go kilka razy w klatkę piersiową. „Gdyby
nie przekonali mnie do zostania, byłabyś teraz w Nowej Zelandii.”

background image

Wyłapał mały cień niepewności w jej głosie. „Oczywiście, że bym był.” Powiedział przeczesując
dłonią jej włosy i odciągając jej głowę do tyłu, tak by mógł spojrzeć jej w oczy. „Polowałbym na
ciebie, aż po krańce Ziemi, więc pamiętaj o tym, gdy następnym razem zdecydujesz się spakować
i odejść.”
„Nathan, ale z ciebie romantyk.” Uśmiechnęła się na jego słowa. „Sądzę, że chyba powinieneś się
ze mną kochać.”
„To najlepszy pomysł jaki miałaś od rana.”


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
00 1 Uderzenie Na Shayol Ghul
usunięte sceny z książek
00
Ergonomia 00
13 ZACHOWANIA ZDROWOTNE gr wtorek 17;00
39 SC DS300 R BMW 5 A 00 XX
00 NPS
III CKN 694 00 id 210233 Nieznany
00 2 Nowa Wiosna
A8 00
egzamin 2007, II rok, II rok CM UMK, Giełdy, 2 rok, II rok, giełdy od Nura, fizjo, egzamin, New fold
tabelka2008, EiE labo, Elektronika i Energoelektronika. Laboratorium, 00.Materiały o wyposażeniu lab
gielda 2010 godz 14.00, Giełdy z farmy
Doskonalenie umiejętności uderzenia pilki wewnętrznym i zewnętrznym podbiciem, Piłka nożna, Materiał
Akumulator do HAKO00 D00 D00 D00 D
Akumulator do BUCHER00$00(0000$00(00
Akumulator do BOLINDERS VOLVO Others S?0 S00
00 Lacina
00 Lacina

więcej podobnych podstron