Za dwa dni Marsz Równości w Częstochowie.
„To forma gwałtu na ważnym dla Polski symbolu"
Dodano dzisiaj 16:13
Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy"
/ Źródło: PAP / Arek Markowicz
18
0
– Jeśli teraz taki marsz odbędzie się pod Jasną Górą, potem może to być
na Wawelu i tak dalej. Jasna Góra to miejsce szczególne, ważne dla polskiej
tradycji, ale takich miejsc jest więcej i zakładam, że to będą kolejne cele tego typu
ataków – mówi o planowanym na niedzielę Marszu Równości w Częstochowie red.
nacz. tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.
DoRzeczy.pl: W najbliższą niedzielę, ulicami Częstochowy przejdzie pierwszy w historii tego
miasta „Marsz Wolności” Organizatorzy z jednej strony deklarują, że jest to demonstracja
pokojowa, z drugiej strony chcą zakończyć marsz na Błoniach Jasnogórskich. Jak ocenia
Pan intencje organizatorów?
Paweł Lisicki: Osobiście, nie podobają mi się takie marsze, natomiast nie protestowałby, gdyby
odbywałyby się one w innym miejscu. Częstochowa to jest na tyle duże miasto, że można przecież
demonstrować gdzieś indziej, ale uczestnicy marszu chcą pojawić się właśnie na Błoniach
Jasnogórskich. Dla mnie to niebywała forma bluźnierczego barbarzyństwa.
:
Błonia to szczególne miejsce, a ten marsz to forma gwałtu na ważnym dla polskie tradycji symbolu.
Organizatorzy celowo wybrali to miejsce, żeby wywołać skandal i prowokować, inaczej wybraliby
inną część miasta. Na Błoniach w 1956 roku odbyło się złożenie Jasnogórskich Ślubów Narodu
Polskiego, kiedy kardynał Stefan Wyszyński był przetrzymywany w miejscu odosobnienia, odbywały
się wielkie uroczystości religijne. To jest miejsce szczególne, część strefy, której nie wolno naruszać.
Tymczasem organizatorzy, z jednej strony mówią o pokojowym marszu, z drugiej strony
hasłem tej demonstracji jest "Solidarność naszą bronią, homofoby niech się gonią"...
"Homofobia" to fałszywe hasło, to element walki z tradycyjną moralnością. Chodzi o to, aby ludzi,
których w naturalny sposób odpycha kultura homoseksualizmu, którzy przeciwko temu protestują,
przedstawić jako osoby, które mają jakiś problem psychiczny, fobię – czyli charakteryzują się jakimś
nieracjonalnym lękiem. A to nie jest żaden niedający się racjonalnie wyjaśnić lęk, ale zdrowa reakcja
na przekroczenie pewnych norm. Bo jedna rzecz, to że osoby homoseksualne są w społeczeństwie,
bo są. Ale trzeba odróżnić te osoby od pewnej kultury homoseksualizmu i prób aktywistów LGBT
narzucenia pozostałym tej kultury.
Niedzielny Marsz Równości w Częstochowie, to pierwsze takie wydarzenie w tym mieście.
Dzień wcześniej podobny "pierwszy" Marsz Równości, odbędzie się w Opolu. Czy to oznaka
zmian w polskim społeczeństwie?
Kolejne marsze to część taktyki organizacji, którą chcą wywołać wrażenie, że nie ma już takiej sfery
życia publicznego, która byłaby wyjęta spod tej wielkiej rewolucji, której próbuje się dokonać.
Dlatego właśnie wybierają tak wrażliwe cele jak Jasna Góra i uderzają szeroko, aby wywołać
reakcję. Bo na przykład Jasna Góra to takie miejsce, co do którego wiadomo, że zaboli tych,
dla których tradycja jest ważna.
Mam nadzieje, że ta bezczelność – bo tak oceniam tę formę demonstracji – ta bezczelność, wywoła
wreszcie opór większości społeczeństwa, które zorientuje się, że nie chodzi tutaj o tolerancję.
Tolerancja to tolerowanie pewnych zasad i zdaje mi się, że z tym Polacy nie mają problemu, ale tutaj
chodzi o przewrót w zasadach moralnych, a ten podyktowany jest, tak jak w przypadku każdej innej
rewolucji, formą nowej post marksistowskiej ideologii. Mam nadzieję, że tym razem Polacy się
obudzą.
Kilka lat temu postulowałem na łamach naszego tygodnika,
że najlepszą formą ochrony
przed tego typu propagandą jest przygotowanie ustawy, czegoś namacalnego. I teraz wracam
do tego pomysłu – może to jest właściwy moment, żeby do takiej inicjatywy wrócić na poważnie.
Bo w inny sposób nie ma jak z tą bezczelnością walczyć.
Spór o Marsze Wolności i prawa homoseksualistów, może podobnie jak aborcja, stać się
kolejną osią sporu polsko-polskiego?
Nie sądzę. Na szczęście te grupki aktywistów wciąż są głównie importowane z zachodu, ze względu
na pieniądze i sposób powielania tego samego wzorca. W Polsce to ma ograniczony zakres, poza
mediami, w których, kiedy tylko pojawi się jakąś grupka, to wszyscy o tym mówią. I tutaj znowu, jeśli
chcemy chronić się przed tego rodzaju propagandą, niezbędne są zmiany w prawie. Każda inna
odpowiedź tylko wzmaga skandal, a o to im przecież chodzi – o rozgłos. Jeśli teraz taki marsz
odbędzie się pod Jasną Górą, potem może to być na Wawelu i tak dalej. Jasna Góra to miejsce
szczególne, ważne dla polskiej tradycji, ale takich miejsc jest więcej i zakładam, że to będą kolejne
cele tego typu ataków. Bo ten cel jest bardzo wyraźny – pokazanie, że nie ma świętości i każde
miejsce może zostać sprofanowane. Jakaś grupa może w ten sposób pokazać, że nie musi
przestrzegać danych reguł, a ich forma czy styl życia musi być zaakceptowany wszędzie.
Podkreślam, zaakceptowany, a nie tolerowany.
A czy Marsze Wolności, jak ten w Częstochowie, będą elementem rozpoczynającego się
maratonu wyborczego? Na podobnym marszu w Opolu obecnie byli m.in. politycy
Nowoczesnej czy Platformy.
Nowoczesna stara się oczywiście podczepić do typu typu nowoczesnych ruchów lewicowych i nawet
wprost wprowadziła to do swojego programu. Na szczęście jednak najwyraźniejszym efektem tej
radykalizacji jest spadek tej partii w sondażach. Byłbym jednak zaskoczony, gdyby zwolennikami
tego typu marszy okazali się politycy Platformy. Niczego nie można wykluczać, ale jeszcze niedawno
Grzegorz Schetyna mówił o swojej partii, jako o ugrupowaniu chadeckim.