Podziel się
Poleć
6 listopada w Niemczech miała miejsce premiera książki zatytułowanej „Freiheit von
der Pille” („Wolność od pigułki”). Przeważnie publikacje krytyczne wobec środków
antykoncepcyjnych są w mediach głównego nurtu przemilczane lub wyśmiewane. Tym
razem było jednak inaczej. Książka doczekała się wielu pozytywnych omówień i recenzji
w najbardziej opiniotwórczych tytułach. Po części zadecydował o tym fakt, że autorka –
niemiecka pisarka Sabine Kray – sama nazywa siebie feministką i z pewnością jest jej
bliżej do obozu lewicowo-liberalnego niż konserwatywno-chrześcijańskiego. Ale
przyczyny tego zjawiska mogą być znacznie głębsze. Chodzi mianowicie o stopniową
zmianę nastawienia opinii publicznej do antykoncepcji hormonalnej.
R E K L A M A
opublikowano:
3 godziny temu
Wolność od pigułki, czyli powrót do
natury zamiast „hormonalnego
koktajlu”
wPolityce.
pl
autor: Pixabay
autor:
Reporter, eseista, publicysta, reżyser, producent filmowy i telewizyjny. Założyciel i
redaktor naczelny kwartalnika „Fronda“ (w latach 1994-2005 i 2007-2012).
Współautor i producent kilku cykli telewizyjnych dla TVP1, TVP2, TVP Polonia, TVP
Historia, TV Puls, Polsat. W latach 2005-2006 redaktor naczelny tygodnika „Ozon“.
Autor ponad 30 książek, które doczekały się 19 wydań zagranicznych w językach:
angielskim (4 książki w USA), hiszpańskim, francuskim, niemieckim, węgierskim,
chorwackim, bułgarskim. Laureat wielu nagród dziennikarskich, filmowych i
książkowych (m.in. Grand Press, Feniks i nagroda SDP im. J. Zieleńskiego).
Odznaczony przez prezydenta Węgier Rycerskim Krzyżem Zasługi. Obecnie stały
publicysta tygodnika „Sieci“ i portalu wpolityce.pl. Prowadzi Klub Trójki w Programie
3 PR.
W wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” Sabine Kray powiedziała, iż na naszych
oczach upada właśnie mit kobiecej emancypacji przez antykoncepcję. Ta ostatnia miała
przynieść płci pięknej wolność od ciała, wyzwolenie z więzów biologii, po to, by bez
ograniczeń oddawać się nieskrępowanym niczym stosunkom seksualnym. Zdaniem
niemieckiej feministki skutki uboczne okazały się jednak gorsze niż oczekiwane
korzyści. Pigułki antykoncepcyjne stanowią bowiem brutalną ingerencję w kobiecy
organizm, zaburzając w nim równowagę hormonalną, wywołując częste bóle, wysypki,
wahania nastroju, a nawet depresje. Badania potwierdziły, że zmniejszają też
pociąg seksualny.
Po siedemnastu latach używania antykoncepcji hormonalnej Sabine Kray rozstała się
z pigułkami. Zaczęła stosować naturalną metodę regulacji poczęć, opartą na obserwacji
cyklu miesiączkowego. Jak sama mówi, czuje, że dzięki temu odżyła, jest o wiele
zdrowsza, ma więcej szacunku dla własnego ciała, a seks sprawia jej więcej
przyjemności niż kiedyś.
W podobnym duchu opisał sprawę dziennik „Süddeutsche Zeitung” w niedawnym
artykule poświęconym naturalnym metodom planowania rodziny. Autorka tekstu
Mandy Schielke zauważyła, iż w ostatnich latach w Niemczech znacząco spadła sprzedaż
hormonalnych środków antykoncepcyjnych. Jej zdaniem wiąże się to z coraz większą
świadomością na temat niepożądanych skutków działania pigułek. Jest to widoczne
zwłaszcza w internecie, gdzie znaleźć można wiele materiałów przedstawiających owe
środki jako „hormonalne koktajle” rujnujące zdrowie kobiet. Okazuje się np.,
że zażywanie pigułek tzw. trzeciej i czwartej generacji zwiększa ryzyko zakrzepicy,
zatoru tętnicy
, zawału serca lub udaru. Nie mówiąc już o tym, że ich używanie
stoi w całkowitej sprzeczności z deklarowanym przez wiele środowisk
powrotem do natury.
Coraz popularniejsze są natomiast w Niemczech blogi, fora internetowe oraz media
społecznościowe, promujące naturalne metody planowania rodziny. Przestały być, jak
do tej pory, niszą katolików i ekologów, zyskując rzesze sympatyczek wśród kobiet
o różnym światopoglądzie: od lewicy do prawicy.
No cóż, po raz kolejny okazuje się, że trzeba było przejść długą i bolesną drogę,
by w końcu przekonać się, że od początku rację miał Kościół, który mówił, by nie
stosować antykoncepcji.