Rozdział osiemnasty

background image

Rozdział osiemnasty

Później będę się wstydzić, że nie wbiegłam w jego ramiona, gdy 

uświadomiłam sobie kto to był, a w tej chwili mój mózg nie chciał pogodzić 
na wpół przegniłych, chodzących zwłok z mężczyzną, którego kocham.

Bones nie miał w sobie mojego wahania. Jak również nie miał ponad 

sześćdziesięciu procent swojego ciała, ale o to właśnie chodziło. Złapał mnie 

za ramię i wyciągnął z azylu, a następnie popędzał mnie wzdłuż korytarza. 
Pozwoliłam mu się prowadzić, wciąż próbując poradzić sobie z 

rzeczywistością, jaką była jego obecność tutaj, nie mówiąc już o staraniach 
nadania sensu kondycji, w której był.

 Ciała strażników zaśmiecały korytarz, niemalże oderwane głowy i kałuże ich 
krwi, przyprawiły mnie, w czasie, gdy biegliśmy, raz czy dwa o dreszcze. 

Czerwone światła rozbłysły i ryknęły alarmy, ale nie napotkaliśmy więcej 
strażników, a jeśli ta sekcja miała pracowników, oni zostali dawno 

ewakuowani.

Następnie duży zestaw podwójnych drzwi zablokował naszą ścieżkę 

prowadzącą do następnej sekcji. Z pustej stacji ochrony

1

, strażnicy przy 

wejściu musieli opuścić swoje stanowisko, i poprzez mały panel widokowi, 

nie zobaczyłam w pokoju nikogo oprócz nas.

– Inicjowanie Protokołu Dante dla Sekcji 13 w ciągu piętnastu sekund 

­ zaintonował skomputeryzowany głos dochodzący z systemu komunikacji.

Wyrzuciłam swoje zmysły na zewnątrz, próbując odkryć, co to 

znaczyło, a myśli, które złapałam były złowieszcze:

Oni nie mogą spalić Sekcji 13! Tam mogą być ocaleni!

Oh, boże, umrę…
Tak trzymać, spalić każdego z tych skurwieli!

– Zamierzają podpalić tę sekcję – powiedziałam Bonesowi, a potem 

potrząsnęłam nim, gdy wszystkim co zrobił było zamknięcie oczu. – Bones! 

Musimy natychmiast stąd iść, albo spłoniemy.

Wciąż nie otworzył oczu. Czy mnie nie słyszał? Może i nie, nie 

wyglądało na to, by pozostało wiele z jego uszu pod tą gęstą czupryną białych
włosów.

Złapałam go i spróbowałam polecieć, zamierzając przebić nas przez 

sufit do sekcji, która nie miała być grillowana, ale on wrósł nogami w podłoże

i nie było możliwe go poruszyć. Jak zdołał tego dokonać wyglądając niczym 
statysta z Nocy Żywych Trupów, było poza moją świadomością, ale równie 

dobrze mogłabym próbować podnieść górę.

– Nie – powiedział tym gardłowym, nieznajomym głosem.

– Pięć sekund do Protokołu Dante w Sekcji 13 – zaintonował system 

alarmowy.

Bones wciąż się nie poruszał. Jeśli odleciałabym bez niego, miałabym 

szansę to przetrwać, ale raczej wolałabym umrzeć niż to zrobić. Dziwnie 

wyglądający, czy nie, to był Bones i moje miejsce było przy nim na życie i 

1

„Security stadion” – no cóż… polskiej nazwy to chyba nie ma, więc jedziem dosłownie, pasażery :p

/GatoEsqueleto

background image

śmierć. Owinęłam ramiona wokół niego i zacisnęłam oczy, mając nadzieję, że

ogień będzie tak intensywny, iż pójdzie szybko…

Wybuch wystrzelił, wprowadzając wszystko w drżenie jak gdybyśmy 

byli złapani w centrum trzęsienia ziemi, ale nie było ciepła ani bólu. Po kilku 
sekundach, odważyłam się otworzyć oczy.

Żadnej ściany płomieni, pędzącej naprzeciw nas. Czy też strażników, 

jeśli o to chodzi, ale wnioskując z gorączkowego crescendo krzyków w moich 

myślach, ludzie gdzieś tam umierali. Zajęło mi to nieco, by uporządkować 
psychiczny chaos na tyle, by wymyślić, co się stało, a kiedy to zrobiłam, 

byłam oszołomiona.

– Użyłeś swojej mocy, by sabotować ich maszynę kremującą zanim 

mogła podpalić podłogę i wysadziłeś miejsce, gdzie była ulokowana?

Mówiąc o zwalczaniu ognia ogniem. Albo telekinezą w tym wypadku. 

Kiedy Bones stał się tak potężny? A jeszcze lepszym pytaniem jest; jak wciąż 
mógł być tak potężny w swojej obecnej kondycji?

Skinął głową.
– I… otworzyłem… drzwi.

Mówienie było dla niego ewidentnie trudne, ale jego zdolności były na 

zdumiewającym poziomie, oceniając po tym co zrobił.

– Które drzwi? 
Te prowadzące na powierzchnię, miejmy nadzieję.

– Wszystkie… z nich.
Mówiąc to, drzwi naprzeciw nas otworzyły się i rozsunęły. Gdy fala 

krzyków najechała na mój umysł, zrozumiałam znaczenie tego, co 
powiedział.

On nie tylko otworzył te drzwi. Otworzył każde drzwi w fabryce, 

włączając w to te, które zatrzymywały nieumarłych jeńców w ich celach.

Tym razem, gdy wsłuchałam się w mentalne krzyki, uśmiechnęłam się.
Sądząc po dźwiękach, Tate, Juan, Dave i Cooper trzymali sytuację w 

garści, ale więcej strażników mogło być już w drodze do nich.

– Zostań tutaj, zgarnę chłopaków – powiedziałam Bonesowi.

Mógł nie mieć połowy swojej twarzy, ale wciąż nie miał problemów z 

wyrażeniem „Czy to cholerny żart?” swoją ekspresją.

– Tam może toczyć się walka, a ty wyglądasz jakby jedno twarde 

spojrzenie mogło cię połamać – powiedziałam z irytacją.

Coś uderzyło mnie w plecy. Obróciłam się, gotowa strzelać, ale 

zostałam uderzona oderwaną głową­brutto

2

, nie niebezpieczną. Wtedy 

kolejna głowa natarła na mnie, jak gdyby była kulą do kręgli, a moje nogi 
były kręglami. Odskoczyłam z drogi tylko po to, by zawróciła w powietrzu i 

smagnęła mnie w tyłek.

– Przestań, masz swój punkt!

Chyba powinnam była zdać sobie sprawę z tego, kto zabił tych 

wszystkich strażników na początku, chociaż z tym jak zgniło Bones wyglądał,

jedynym, czemu mógłby zagrozić były ich apetyty…

Wtedy mnie to uderzyło. Wszystko z tego. Może to powinno być 

oczywiste w momencie wyłamania drzwi do azylu, ale szok uniemożliwił mi 

2

Chodzi tutaj o to, co pozostało z ciał… Taki dodatek, wiecie, że niby ta głowa to brutto, czy coś… haha?

/GatoEsqueleto

background image

złączenie kawałków w całość. Teraz wiedziałam jakim cudem wciąż żył, 

chociaż widziałam jego śmierć, i dlaczego wyglądał jak wyglądał.

I gdyby to nie oderwało kawałka jego twarzy, uderzyłabym go prosto w 

nią.

– Ty bezduszny draniu – wykrztusiłam.

Nawet nie mrugnął. Brak powiek robił swoje.
– Później – odparł tym chrapliwym głosem.

Oh, mógł być tego pewien.
– Cat!

Odwróciłam się, widząc lustrzane odbicie siebie, biegnące korytarzem. 

W pewnym momencie od jej przemiany ze szczura w moją kopię, Denise 

zwędziła parę medycznego uniformu. Sądząc po wszystkich dziurach w nim, 
przyjęła też ostry ostrzał, udając mnie.

Moje szczęście na jej widok było powściągliwe, gdy zauważyłam, że nie 

wyglądała w najmniejszym stopniu na zaskoczoną widokiem żywego Bonesa, 

albo kondycją w jakiej był. Czy byłam jedyną osobą, która nie znała 
prawdziwego planu przed moim spotkaniem na molo z Madiganem?

– No dalej, sekcja wampirzych więzień jest w tę stronę – powiedziała 

Denise, zanim przebiegła obok nas i skręciła w prawo na rozstaju korytarza.

Podążyłam za nią, spychając na bok moje wirujące emocje, by wysłać 

zmysły na zewnątrz. Nie urządziłoby nas wbiegnięcie prosto w pułapkę. Po 

nasłuchiwaniu przez kilka chwil, moje napięcie złagodniało. Unicestwienie 
przez Bonesa maszyny Protokołu Dante nie tylko zabiło mnóstwo ludzi. To 

również zraniło wielu z pozostałych, ponieważ większość myśli, jakie 
podchwyciłam były chaotyczne z bólu. Myśli, które wciąż pozostawały czyste,

były spanikowane, gdy pracownicy Madigana uświadamiali sobie, że 
wszystkie wewnętrzne drzwi były otwarte, ale główna winda prowadząca na 

powierzchnię była nieczynna.

Dobrze. To był czas, gdy wiedzieli czym było poczucie bezradności i 

uwięzienia w tym podziemnym piekielnym­dziursku.

Polowałam poprzez myśli najlepiej jak potrafiłam, ale Madigana nie 

było wśród nich, czyniąc go martwym albo nieprzytomnym. Miałam nadzieję 
na to ostatnie, gdyż chciałam zabić go własnoręcznie. Po kolei, jednak.

Denise przebiegła obok otwartych drzwi antywłamaniowych do sekcji, 

gdzie były cele do przetrzymywania. Wtedy zatrzymała się, jej nos się 

zmarszczył. Cele były wolne, ale ciała zsuwały się po monitorach 
komputerów, krzesłach i na umazaną czerwienią podłogę. Tate i chłopaki 

musieli być zajęci. Wiele krwawych odcisków stóp prowadziło do wnętrza 
pokoju obok cel, choć inny, mniejszy zestaw znikał w dół korytarza w 

przeciwnym kierunku skąd przyszły.

– Jeszcze trochę, Amigo – niski głos Juana zanucił z wnętrza 

pomieszczenia. Wtedy łagodniej i bardziej pilnie powiedział: Przygotujcie się. 
Ktoś nadchodzi.

Poszłam w tym kierunku, zamiast w dół holu.
– Tutaj Cat – zawołałam, nie chcąc być znowu postrzeloną.

Później to ona Cię zabije. Ja bym mu, kutwa, wzięła i nagadała do słuchu. /GatoEsqueleto

background image

– ¿Querida? – Juan wypuścił zmęczony śmiech. – Oczywiście. Kto inny 

mógłby spowodować tyle kłopotu?

Spojrzałam na Bonesa i Denise zanim odpowiedziałam.

– Większość z tego to nie ja, tym razem.
Wtedy przestąpiłam nad kolejną pogniecioną formą, gdy wchodziłam 

do czegoś, co wyglądało jak sala operacyjna. Sprzęt medyczny zawieszony był
u sufitu w różnych miejscach, jak skalpele, piły do kości i inne ostre 

przedmioty pozostawione na stole obok wielkiej metalowej płyty z pasami. 
Ten stół był pusty, ale cylindryczna maszyna w odległej stronie pokoju nie 

była. Tate był w środku niej, rury wystawały z każdego miejsca jego ciała, 
gdy Juan i Cooper stali obok panelu kontrolnego.

Dave wyszedł z rogu, opuszczając cholerny karabin M­4.
– Do licha, cieszę się, że cię widzę, Cat – powiedział, dając mi krótki, 

ostry uścisk. Wtedy zatrzymał mnie za ramię, gdy spróbowałam podejść do 
pozostałych. – Poczekaj. Oni wydobywają płynne srebro z Tate’a.

Rozejrzałam się z ponurym zrozumieniem.
Nie pamiętałam bycia tutaj, ale to musiała być maszyna, do której dr. 

Oczywistość nawiązywała, gdy mówiła, że płynne srebro zostało 
rozpuszczone kwasem azotowym i wypłukane. To oznaczało, że stół do 

przytrzymywania i mnóstwo narzędzi było przeznaczonych dla lżejszych 
przypadków, kiedy srebro dało się wyciąć, nie żeby to czyniło zabieg mniej 

bolesnym.

– Jak Tate dostał dawkę srebra?

Dave zaczął odpowiadać, jednak spojrzał ponad moim ramieniem. 

Denise i Bones byli za mną i to był rzut monetą, by stwierdzić, które z nich 

zaszokowało go bardziej.

– Denise jest zmiennokształtną, a Bones pobawił się w oposa

3

 – 

podsumowałam. – Zregeneruje się w pełni, gdy wypije więcej krwi.

– Teraz widziałem już wszystko – mruknął Dave, potrząsając głową. – 

Pasy Tate’a wciąż były zaciśnięte, gdy wkładali go do celi, po tym jak od niego
piłaś. Kiedy drzwi nieoczekiwanie się otworzyły, ruszyliśmy po tych gnojków, 

ale jednemu z nich udało się nacisnąć przycisk, który włączył w nich soczek.

Zalanie ciała Tate’a płynnym srebrem. Wzdrygnęłam się na myśl jak 

rozdzierające to było.

– Wkrótce je wydobędą, nie weszło zbyt głęboko – kontynuował Dave.

– Skąd oni wiedzą jak posługiwać się maszyną?
Dał mi ponure spojrzenie.

– Wyłapali to po tych wszystkich razach kiedy była używana do 

wydobywania srebra z nich samych.

Tate wymamrotał coś, co brzmiało jak moje imię, ale jego głos był 

ledwie powyżej głośności pracującej maszyny.

– Jestem tutaj – odkrzyknęłam.
– Nie ty, querdia – powiedział Juan, patrząc w górę zanim nacisnął 

więcej guzików. – Katie. Ona uciekła po tym jak cele się otworzyły. 
Widzieliście ją?

3

Opos udaje martwego w momencie zagrożenia. /GatoEsqueleto

background image

– Czy ona jest pracownikiem? – Jeśli tak, nie chciałam ich złamać, ale 

była prawdopodobnie martwa.

– Mała dziewczynka – powiedział niecierpliwie Cooper.

Skrzywiłam się. Co za obrzydlistwo, jeśli ktoś zabrał dzisiaj ze sobą 

dziecko do pracy, albo każdego dnia… czekaj.

– Dziecko w celi? – zapytałam, wynurzając na powierzchnię pamięci to, 

które widziałam, gdy strażnicy przewozili mnie obok.

Dave wypuścił chrząknięcie.
– Taa, to dziecko. Widzieliście ją?

– Ślady stóp – powiedział gardłowy głos za mną.
Bones miał rację. Teraz wiedzieliśmy do kogo należały małe ślady 

prowadzące z dala od tej części.

– Znajdę ją – powiedziała od razu Denise. – Wolę raczej zrobić to, niż 

to, co wy, ludzie, musicie zrobić.

– Dobrze, dzięki.

Denise nienawidziła zabijać, a ja nie mogłam pozostawić jakiegoś 

biednego dziecka, krążącego dookoła, ale nie mogliśmy też znaleźć czasu na 

jej poszukiwania.

Spędziliśmy tutaj już za dużo czasu, jakby nie spojrzeć.

Dave złapał Denise zanim zdołała odejść.
– Nie próbuj zmuszać jej, jeśli nie będzie chciała z tobą iść.

– Nie chcę jej przestraszyć – powiedziała z prychnięciem.
– To nie o to…

– Madigan.
Szorstki głos Bonesa uciął cokolwiek Dave chciał powiedzieć. Wszyscy 

za wyjątkiem Denise obrócili się z nadnaturalną szybkością.

– Co? Madigan co? – popędzałam.

Jego usta rozciągnęły się w naprawdę przerażający uśmiech.
– Żyje.

Chwyciłam go za ramię i powiedziałam jedno słowo.
– Gdzie?

 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY KJALC4MDUJG4E2JC6572VVPTJEPL6UYF2IQIJUQ
Rozdział osiemnasty
Rozdział osiemnasty i dziewietnasty
Rozdział osiemnasty i dziewietnasty
Podstawy zarządzania wykład rozdział 05
2 Realizacja pracy licencjackiej rozdziałmetodologiczny (1)id 19659 ppt
Ekonomia rozdzial III
rozdzielczosc
kurs html rozdział II
Podstawy zarządzania wykład rozdział 14
7 Rozdzial5 Jak to dziala
Klimatyzacja Rozdzial5
Polityka gospodarcza Polski w pierwszych dekadach XXI wieku W Michna Rozdział XVII
Ir 1 (R 1) 127 142 Rozdział 09
Bulimia rozdział 5; część 2 program
05 rozdzial 04 nzig3du5fdy5tkt5 Nieznany (2)
PEDAGOGIKA SPOŁECZNA Pilch Lepalczyk skrót 3 pierwszych rozdziałów
Instrukcja 07 Symbole oraz parametry zaworów rozdzielających
04 Rozdział 03 Efektywne rozwiązywanie pewnych typów równań różniczkowych

więcej podobnych podstron