Jajkiem w radnego
Kilkudziesięciu kibiców Widzewa z transparentami pojawiło się na dzisiejszej sesji
rady miejskiej, domagając się zdecydowanych działań władz miasta w sprawie
budowy nowego stadionu. Wniosek radnych SLD o wprowadzeniu do porządku obrad
informacji prezydenta na ten temat nie uzyskał jednak wymaganej większości głosów.
Wychodząc z sali jeden z kibiców rzucił jajkiem w stronę radnych, trafiając w stolik
radnego Tomasza Treli.
Kilkanaście minut przed rozpoczęciem sesji w Urzędzie Miasta pojawiła się
kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców Widzewa, która wywiesiła w dużej sali obrad
transparenty z napisami "Przed wyborami stadion Widzewa obiecaliście, PO już
zapomnieliście" oraz "Teraz my sprawdzamy". Kibice domagali się zdecydowanych działań
władz miasta w sprawie budowy nowego stadionu. - Chcieliśmy przypomnieć władzom o
naszej obecności. Oczekujemy, że zgodnie z przedwyborczymi obietnicami, budowa nowego
stadionu dla Widzewa wreszcie doczeka się realizacji - powiedział Tomasz Figlewicz, jeden z
obecnych na sali kibiców.
Wniosek radnych SLD o wprowadzenie do porządku obrad punktu dotyczącego informacji
prezydenta na temat budowy stadionu oraz podpisania porozumienia pomiędzy klubem a
miastem nie uzyskał jednak wymaganej większości głosów. - Oczywiście mogę po raz
kolejny przedstawić stanowisko miasta w tej sprawie, ale na sali nie ma w tej chwili żadnego
przedstawiciela Widzewa. Nie chcę być później oskarżana, że znów robię coś za plecami
klubu - mówiła prezydent Hanna Zdanowska.
Wychodząc z sali jeden z kibiców rzucił jajkiem w stronę radnych, trafiając w stolik radnego
Tomasza Treli.
Kibice pytają o pomoc miasta dla ŁKS-u
Kilka dni temu do prezydent wpłynęło pismo od Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kibiców
"Tylko Widzew", w którym stowarzyszenie domaga się szczegółowych wyjaśnień w sprawie
rozmów, które w ubiegłym roku miał prowadzić z władzami ŁKS-u ówczesny wiceprezydent
Łukasz Magin. Chodzi tu o wywiad właściciela ŁKS-u Filipa Keniga (ukazał się w „Gazecie
Wyborczej" 21 stycznia br.), w którym domaga się on od miasta spełnienia obietnicy
wspomożenia klubu kwotą 2,5 mln złotych, co ponoć zadeklarował Łukasz Magin. - Chcemy
dowiedzieć się, czy wiceprezydent Magin faktycznie zobowiązał się do takiej inwestycji, czy
poinformował o tym radę miejską i czy jako wiceprezydent Łodzi miał do tego uprawnienia.
Oczekujemy także udostępnienia dokumentów przedstawiających stan zadłużenia ŁKS-u
wobec miejskich spółek, zwłaszcza wobec MOSiR-u - powiedział Tomasz Figlewicz.
Wiadomo, że ŁKS jest winny MOSiR-owi ponad pół miliona złotych za wynajem stadionu
przy alei Unii oraz boiska Energetyka na Zdrowiu. Dług musi zostać uregulowany do końca
lutego, bo wtedy ŁKS-owi kończy się umowa wynajmu, a dyrektor MOSiR-u zapowiedział, że
nie bez spłaty zobowiązań nie będzie mógł podpisać nowej. ŁKS jest także winny pieniądze
byłym zawodnikom i trenerom. W takiej sytuacji ŁKS nie ma co liczyć na otrzymanie licencji
na grę w Ekstraklasie. Właściciel klubu nie ukrywa, że liczy w tej kwestii na pomoc miasta,
czyli kupno części udziałów za kwotę właśnie 2,5 mln złotych. - Żadnego projektu uchwały w
sprawie nabycia udziałów w ŁKS-ie nie ma. Rozmawialiśmy o tym pomyśle, ale nastawienie
radnych nie jest w tek kwestii zbyt entuzjastyczne - powiedział przewodniczący klubu
radnych PO Mateusz Walasek.
Ostatnia aktualizacja 11:08
http://www.halolodz.pl/wiadomosci/artykul,4619,1,1.html
dostęp: 2011-02-16 11:23:11