Dawne obserwacje UFO
Wbrew wiedzy wielu i opinii sceptyków, dla których UFO pojawiło się dopiero po filmie o
sympatycznym E.T., fenomen ten towarzyszy ludzkości - z mniejszym lub większym
natężeniem - od dawien dawna. Być może kiedyś NOLe były nawet częściej spotykane niż
dzisiaj, ale relacje z bliskich spotkań albo nie przetrwały w ogóle, albo zapisane zostały w
formie bajek i baśni. W artykule tym gromadzić będę wszelkie obserwacje
niezidentyfikowanych obiektów latających z czasów poprzedzających XX-wieczną falę
pojawień się UFO. Wstecz sięgnę do początków naszej ery, dalsze bowiem poszukiwania to już
teoria bogów-astronautów, nie zaś ufologii. Zaczynamy:
1. Antyk, czasy końca republiki i narodzi cesarstwa rzymskiego to okres burzliwego rozwoju
nauki historii w starożytnym Rzymie. Jedną z najsławniejszych postaci tego nurtu był -
bardziej znany jako filozof - Seneka. W pierwszej księdze jego dzieła O zjawiskach natury
odnajdziemy następującą relację:
Jest rzeczą wątpliwą, czy do nich (meteorów - przyp. AlatR) można zaliczyć rzadko widziane
zjawiska świetlne w kształcie belek i beczek.
Rzymianin wspomina następnie o zagadkowych ogniach, które płoną tak nisko, że tworzą
zjawę odległego pożaru. Wszystko to wygląda na relacje z bliskich spotkań pierwszego stopnia
- obserwacji świetlny obiektów poruszających się na niebie. Kształt zaś 'belek' przywodzi na
myśl tzw. 'cygara', czyli formę UFO często widywaną na przełomie wieków XIX-stego i XX-
stego. 'Beczki' to zapewne jakaś wariacja starożytnych konstrukcji boskich pojazdów, bądź
współczesnych 'latających spodków'.
U Piliniusza równierz odnajdziemy całkiem pokaźną liczbę świecących belek. Szczególnie
interesujący jest natomiast opis trzech 'księżyców', które pojawiły się jednocześnie na
nieboskłonie. Dziać się to miało za czasów konsulów Dominitiusa i Fanniusa. Inny historyk -
Obsequenes opisuje dwa 'księżyce'. Zdarzenie to wywołało wielkie poruszenie w całej Italii,
obiekty te pojawiły się bowiem najpierw nad Rimini, a następnie przeleciały nad całym
Półwyspem Apenińskim! Znamy nawet dokładnie datę tej obserwacji: rok 222 p.n.e. Ten sam
Obsequenes donosi o jaskrawo świecących 'słońcach', jakie - w towarzystwie głośnego hałasu -
latały na nocnym niebie w 175 roku p.n.e. W dziełach tego historyka odnajdziemy wreszcie
mnóstwo ognistych kul, latających nad Imperium Romanum, a nawet informacje o
lądowaniach na ziemi tych obiektów!
2. Nowożytność, a zwłaszcza Oświecenie, wraz ze wzrostem roli nauki, postępem technicznym,
początkiem rozwoju powszechnego szkolnictwa, a także z zerwaniem z mistyczną tradycją
epoki poprzedniej - Baroku, stanowi jednakże okres, w którym znaleźć można opowieści nie
budzące wątpliwości, co do ich tożsamości ze współczesnymi historiami o 'zielonych
ludzikach'. Oto kilka z nich:
a) Francja
12 czerwca 1790 wydaje się, że miało miejsce francuskie Roswell! O godzinie 17.00
zataczający się obiekt runął na ziemię w pobliżu Alencon. Powyrywal drzewa i krzaki, wypalił
trawę i uderzył w wierzchołek wzgórza. Początkowo kula ta była tak gorąca, iż nie sposób się
było do niej zbliżyć. Gdy ostygła uczyniło to dwóch rajców miejskich, lekarz i tłum gapiów.
Relację sporządził oddelegowany do zbadania sprawy inspektor paryskiej policji Liabeuf:
Gdy tłum zgromadził się wokół tajemniczego obiektu, otworzyły się jakby drzwi i wyszła
osoba, dokladnie taka jak my, ale osobliwie ubrana, w odzieniu dokładnie zasłaniającym całe
ciało, spostrzegłszy zaś ludzi wymamrotała coś niezrozumialego i pierzchła do lasu.
Wkrótce kula wybuchła pozostawiając po sobie drobny piasek.
Co zwraca uwagę to fakt, iż osobnik, który opuścił statek kosmiczny opisany został jako
podobny ludziom. Może to być kolejny dowód na wielość ras Obcych, którzy odwiedzają
Ziemię. Nie jest bowiem tak, iż są to tylko i wyłącznie Szaraki, czyli osobniki niskie, z
ogromnymi głowami, dużymi, czarnymi oczami. Wbrew pozorom, tacy Obcy zaczęli
powszechnie pojawiać się dopiero w drugiej połowie XX wieku. Wcześniej nie stanowili
normy, a wyjątek wśród bliskich spotkań wyższych stopni.
b) Szwajcaria
Wedle mitologa Sergiusza Gołowina ciekawa historia spotkała człowieka, który wspiął się na
wzgórze Gurten koło Brna. Oślepiło go jaskrawe światło, z nieba nadleciała ognista kula i
wylądowała na łące. Wyszła z niej niewysoka istota o ciemnym, jakby okopconym obliczu i
pobiegła do lasu. Mężczyzna po tym spotkaniu zaczął odczuwać silne bóle w całym ciele, także
wrócił do domu jak pijany i przez trzy tygodnie nie był wstanie podnieść się z łóżka. Podobnie
jak w poprzednim przypadku uciekającego karła nigdy nie odnaleziono.
Zastanawiać się można nad przyczynami choroby Szwajcara. Połączywszy ten fakt z ucieczką
kosmity i jego 'okopconym' obliczem można dywagować nad awarią pojazdu, być może
skażeniem radioaktywnym?
c) Rosja
Chłopi z naddunajskiej wsi ujrzeli pewnego dnia na polu wielką kulę, średnicy około 3
metrów. Była zupełnie gładka nie licząc mających kształt okręgów rys grubości włosa [czyżby
luk wejściowy?]. Wieść o 'cudzie nad Donem', jak nazwano osobliwe zdarzenie szybko się
rozniosła i z okolicy przybywały tłumy by obejrzec nietypowe zjawisko. Próbowono pozbyć się
kuli chcąc zepchnąć ją do rzeki, ale żadne wysiłki nie pomogły - kula ani drgnęła. Wieczorem
na pole wjechał ataman kozacki Puszkin i z szablą rzucił się do ataku. W pewnym momencie
otworzyl się jeden z owych kręgów na powierzchni tworząc coś w rodzaju ogromnego oka [a
więc jednak osłona na wizjer!]. Puszkin nie zważając na to ponowił ataki nie zdając sobie
sprawy z tego co się z nim działo. Oto na oczach zgromadzonych tłumów kozak zaczął powoli
znikać, gdy to się stało wciąż słyszano jego krzyki, jakby nadal atakował dziwny obiekt. W
końcu nastała grobowa cisza, ludzie rzucili się do panicznej ucieczki. Puszkin pojawił się w
okolicy dwa dni poźniej, razem z koniem zataczał się jak pijany. Nie pamiętał nic od chwili
swego zniknięcia, a i wcześniejsze zdarzenia przypomniał sobie po wielu wysiłkach. Gdy
odzyskał siły znów ruszył na pole, po kuli nie zostało ani śladu.
Niemal klasyczna abdukcja w carskiej Rosji! Ale są pewne odmienności: brak
charakterystycznych świateł unoszących obiekt do pojazdu. Nie można się temu jednak dziwić
- w końcu i sytuacja była inna, tu pojazd Obcych stał na ziemi i był atakowany ;-)
d) ???
I jeszcze jedna opowieść, którą wyszukałem, niestety nie pamiętam gdzie i jakiego miejsca ona
dotyczy. Oto treść pewnego sprawozdania z wydarzenia, które miało miejsce ponad 200 lat
temu:
Rozjuszona gawiedź rzuciła się z krzykiem na istotę biorąc ją za jakiegoś demona. Wtedy to
załoga pojazdu odcieła linę i nie czekając na towarzysza odleciała w niebo. Mały człowieczek
po kilku minutach przebywania na ziemi udusił się.
powyższy artykuł pochodzi ze strony www.bogowie.org.pl