Ostatni rok wojny
Z dwóch orientacji - austriacko-niemieckiej i rosyjsko-koalicyjnej - obie
spełniły swą rolę, obie dobrze przysłużyły się ojczyźnie. Dmowski da nam
sympatię Ententy, pomoc wojskową i pieniężną, Dmowski wywalczy nam
granice zachodnie. Piłsudski i skutki jego polityki dały nam istnienie
w Warszawie POW i chociażby pośrednio te bataliony „Wehrmachtu”, które
umożliwiły objęcie władzy nad krajem i nie dopuściły bolszewików.
„Wojną straconych okazji” nazwał generał Hoffmann wielką wojnę. Niemcy stracili
okazję nad Marną; gdyby konsekwentnie przeprowadzili wówczas plan Schlieffena, na pewno
by tę bitwę, a z nią razem i całą wojnę, wygrali. „Kto wygrał bitwę nad Marną?” – zapytała
piękna dama marszałka Joffre’a. Pytanie było nietaktowne, gdyż Joffre był wodzem
naczelnym w czasie tej bitwy, lecz zasługę zwycięstwa powszechnie przypisywano
generałowi Gallieni, gubernatorowi Paryża. Joffre dowcipnie odpowiedział nietaktownej
damie: „O pani! Wiem tylko, kto by ją przegrał, gdyby była przegrana”. Joffre myślał o tym,
że to on ponosił odpowiedzialność za bitwę nad Marną i gdyby była przegrana, winiono
by jego, a nie generała Gallieni. Ale Joffre mógłby nietaktownej pani z większą jeszcze
słusznością odpowiedzieć: „To nie myśmy bitwę nad Marną wygrali, to Niemcy ją przegrali”.
Drugą straconą okazją dla Niemców było niewyzyskanie rewolucji rosyjskiej.
Wskutek rewolucji armia rosyjska była niezdolna do obrony kraju. Niemcy mogli olbrzymi
kraj opanować, zorganizować, znaleźć w nim żywność i surowce, których im brakowało,
a na zachodzie ograniczyć się do działań obronnych, które mogły trwać w takich warunkach
jeszcze długie lata.
Ludendorff poszedł inną drogą. Chciał uzyskać wojskowe rozstrzygnięcie
na zachodzie. Wykrwawił Niemcy w czterech ofensywach i runął. Zwycięskie wojska
francusko-angielsko-amerykańskie poszły naprzód, z tyłu za okopami niemieckimi ukazały
się czerwone płachty rewolucji.
W roku 1918 dzięki polemice Czernin–Clemenceau ujawniona została oferta odrębnego
pokoju, z którą wobec Francji i Anglii wystąpił cesarz Karol austriacki za pośrednictwem
swego szwagra, księcia Sykstusa Burbona Parmeńskiego, liniowego oficera belgijskiego.
W listopadzie 1916 roku umiera Franciszek Józef, na tron wstępuje jego wnuk stryjeczny,
Karol. Propaganda wojenna robiła z niego pijaka i wszyscy w Galicji byli przekonani,
że cesarz jest stale pijany. W rzeczywistości cesarz Karol był człowiekiem bardzo dobrej woli
i bardzo rozsądnym, aczkolwiek nieco naiwnym w swej taktyce politycznej, nie mając ani
doskonałej znajomości ludzi swojego poprzednika, ani też jego pedantyzmu przy pracy.
Gdyby oferta pokoju cesarza Karola była przyjęta przez Francję i Anglię, wojna musiałaby się
skończyć już w roku 1917, oszczędziłoby się życie milionom ludzi, Niemcy wyszłyby z tej
wojny zwyciężone, natomiast Austria by się ostała, co by było dla Francji i Anglii ogromnym
plusem, albowiem Niemcy miałyby przeciwwagę w Europie Środkowej. Francja odrzuciła
tę ofertę rzekomo ze względu na... Włochów, ale naprawdę nie można zrozumieć, z jakich
przyczyn. Odrzucenie oferty cesarza Karola, a następnie skompromitowanie samego cesarza
przez ogłoszenie faktu tajnych rokowań, wzmocniły ogromnie obu bezpośrednich
antagonistów Francji, tj. Niemcy i Włochy. Studiowałem tę kwestię swego czasu możliwie
dokładnie i ze wszystkich stron i doprawdy nie mogę dojść właściwych przyczyn odrzucenia
oferty. Argumenty, które przytacza pan Ribot, premier francuski odpowiedzialny
za odrzucenie oferty, w swej książce pod sympatycznym tytułem Listy do przyjaciela, są tak
niemądre, że się na serio liczyć z nimi nie można.
Wróćmy jednak na Wschód.
Bolszewicy, doszedłszy do władzy w Rosji, proponują Niemcom pokój. W Brześciu
Litewskim zjeżdżają się pełnomocnicy obu stron. Delegacja polska rządu pana
Kucharzewskiego dopuszczona nie zostaje. Jest to spotkanie starego i nowego świata.
Ze strony austriacko-niemieckiej występują dyplomaci starego typu: von Kühlman, niemiecki
minister spraw zagranicznych, hrabia Czernin – minister austriacki, występują osiwiali
generałowie z księciem krwi Leopoldem Bawarskim na czele, ze strony rosyjskiej – wczorajsi
więźniowie i włóczędzy. Na czele delegacji stoi dwóch Żydów: Trocki i Joffe; wbrew
dotychczasowym zwyczajom, w skład delegacji wchodzi także kobieta, pani Kołłontaj;
znajduje się tam, oczywiście, także przedstawiciel żołnierzy, przedstawiciel robotników
i przedstawiciel chłopów. Przedstawiciela chłopów brakowało w delegacji, ale jadąc
wieczorem w Petersburgu na dworzec kolejowy zatrzymano jakiegoś chłopa, który
w wieśniaczym ubraniu i z tobołem w ręku dokądś podążał, i tak z tej ulicy zawieziono
go wprost na układy do Brześcia jako członka delegacji dyplomatycznej. W Brześciu Niemcy
wprowadzili pierwotnie całą delegację do wagonu towarowego – bolszewickie towarzystwo
już się obraziło, bo myślało, że ma tak jechać, podczas gdy naokoło stały wagony osobowe,
ale okazało się, że w wagonie towarowym ordynansi niemieccy mają tylko wyczyścić
bolszewickim posłom zabłocone obuwie. Potem każdy z delegatów otrzymał cały przedział
w wagonie sypialnym i specjalnego oficera na opiekuna, lecz oficer opiekujący się
„przedstawicielem włościaństwa” zabawiał się pojeniem nowokreowanego dyplomaty wódką,
skutkiem czego ten się upijał i wyrabiał brewerie pomimo upomnień szefa delegacji. Wobec
czego na dalsze obrady Trocki przedstawiciela włościańskiego ludu już nie zabrał.
Jednocześnie z układami z bolszewikami Niemcy i Austriacy toczyli układy w tymże
Brześciu z nowopowstałym rządem ukraińskim, posiadającym dość złudną władzę w swoim
kraju, dnia 9 lutego 1918 roku podpisali z nim pokój, oddający Ukrainie Chełmszczyznę,
która do traktatu wiedeńskiego wchodziła w skład Królestwa Polskiego; tajna klauzula pokoju
zawierała obietnicę podziału Galicji na część polską i ruską.
Wywołało to olbrzymie wrażenie w całym narodzie polskim. Rewolucyjne,
antyaustriackie artykuły zamieszcza na miejscu wstępnym „Czas” krakowski, zrywając
z kilkudziesięcioletnią tradycją lojalności wobec Austrii i wierności dynastii. Austriackiemu
premierowi oświadcza baron Goetz, prezes Koła Polskiego: „Deklaruję Waszej Ekscelencji,
że z dniem dzisiejszym, cały naród polski od pierwszego członka izby panów do ostatniego
robociarza stoi w opozycji wobec monarchii”. W Galicji nie ustają manifestacje, strajki,
w których przodują urzędnicy państwowi – Polacy, koleje i poczta. Mnóstwo ludzi odsyła
oferty cesarzowi Karolowi. Arystokracja polska odsyła klucze szambelańskie, wstęgi dam
dworu. Były minister Długosz pisze do cesarza, że odsyła tylko jeden order z posiadanych
trzech, bo tamte dwa ukradli mu honwedzi.
W Warszawie gabinet Kucharzewskiego podaje się do dymisji. Rada Regencyjna
wydaje płomienną odezwę z protestem, książę Lubomirski chodzi po Warszawie na czele
demonstracji ulicznej, przerywając kordon policji niemieckiej.
Każda jednak burza ma swój koniec: w Wiedniu cesarz Karol robi różne posunięcia
celem odzyskania sympatii Polaków. Ale w Marmaros Sziget zaczyna się proces tej części
legionistów, którzy chcieli wraz z generałem Hallerem przejść do Rosji, lecz zostali
przytrzymani przez Austriaków. W tym procesie o zdradę stanu odważnie w obronie
legionistów występuje w charakterze adwokata socjalista i poseł do parlamentu wiedeńskiego
Lieberman. Cesarz Karol amnestionuje wszystkich legionistów. W Warszawie Rada
Regencyjna także nie mogła zaniechać wszystkiego, co zdziałała dotychczas. W kilka dni
po dymisji Kucharzewskiego objął rządy Antoni Ponikowski, jako gabinet prowizoryczny,
dnia 5 kwietnia 1918 roku[1] mianowany został gabinet Steczkowskiego, dyrektora banku
z Galicji, w którym dyrektorem departamentu stanu został książę Janusz Radziwiłł,
niewątpliwie najwybitniejsza głowa wśród członków tego rządu. Przyjechał on z Rosji,
po drodze w Berlinie proponowali mu Niemcy koronę litewską; książę Radziwiłł odmówił,
wobec czego królem litewskim miał zostać pochodzący z królewskiej rodziny wirtemberskiej
książę Urach, który miał przybrać imię Mindowe II. W Wilnie bowiem urzędowała litewska
Rada Stanu, tak zwana Taryba, ku oburzeniu ludności tego miasta, prawie wyłącznie (jeśli nie
liczyć Żydów) polskiej i nader patriotycznej. Radziwiłłowi, już jako dyrektorowi
departamentu stanu, czyni cesarz Wilhelm propozycję wyjaśnienia sprawy polskiej przez
proklamowanie króla. „Moim kandydatem jest Karol Stefan” – powiedział wtedy. Karol
Stefan Habsburg był to arcyksiążę austriacki, właściciel Żywca, który mówił po polsku
w domu, córki powydawał za Polaków, wreszcie w czasie prześladowań pruskich
ostentacyjnie zamieszkiwał w Poznaniu w hotelu polskim. Ale Radziwiłł nie chciał nic
przesądzać w sprawie polskiej, nie wierząc już w zwycięstwo Niemiec.
Jako wojsko posiada Rada Regencyjna tylko oddziały „Wehrmachtu” [2], tak zwane
bataliony polskie pod komendą niemiecką. Służy w tym „Wehrmachcie” Marian Żegota-
Januszajtis, oficer legionowy, lecz antagonista Piłsudskiego, niegdyś komendant Drużyn
Strzeleckich, organizacji, która istniała w Krakowie przed wojną obok Związku Strzeleckiego
i była politycznie kierowana przez „Zarzewie” – organizację młodzieżową, będącą secesją
z Młodzieży Narodowej.
Zwycięstwo dla sprzymierzonych przychodzi od półwyspu bałkańskiego. Pierwsza
pada Bułgaria.
Rada Regencyjna udzieliła dymisji rządowi Steczkowskiego i poleciła formowanie
nowego rządu księciu Radziwiłłowi. Ale wypadki szły szybko, zwycięstwo Ententy było zbyt
widoczne. Rada Regencyjna uważała, że rządy powinny przejść do tych, którzy się
za sprzymierzeńców Ententy cały czas uważali. Toteż dnia 22 października 1918 roku[3]
ofiarowała rządy narodowym demokratom, mianując gabinet Świeżyńskiego, w którym
Stanisław Głąbiński zostaje ministrem spraw zagranicznych. Ale był to gabinet nieudany.
Chce on zdetronizować Radę Regencyjną i powiadamia ją o tym, na to Rada Regencyjna
udziela mu dymisji, którą rząd z pokorą przyjmuje.
Austria pada. W Krakowie powstaje Polska Komisja Likwidacyjna, która obejmuje
władzę nad krajem. Lwów okupują wojska ukraińskie, w Lublinie tworzy się rząd Polskiej
Republiki Ludowej[4], złożony ze skrajnych żywiołów radykalnych z wodzem PPSD
galicyjskiej, Daszyńskim, na czele. Ministrem wojny w tym rządzie zostaje Edward Śmigły-
Rydz, który uprzednio zgłaszał się był do „Wehrmachtu”, lecz go tam Niemcy nie przyjęli,
a potem złożył był przysięgę na wierność Radzie Regencyjnej.
Rewolucja niemiecka wypuszcza Piłsudskiego z Magdeburga. Dnia 10 listopada
Piłsudski przyjeżdża do Warszawy. Dnia 11 listopada Niemcy proszą o zawieszenie broni
i dnia 11 listopada Niemcy zostają wypędzeni z Warszawy[5]. Rada Regencyjna, która
uprzednio mianowała Piłsudskiego wodzem naczelnym, ogłasza manifest, gdzie powiada,
że „władzę i odpowiedzialność... w Twoje ręce, panie Naczelny Dowódco, składamy, dla
przekazania Sejmowi Ustawodawczemu”.
Polska zaczyna żyć.
Z dwóch orientacji – austriacko-niemieckiej i rosyjsko-koalicyjnej – obie spełniły swą
rolę, obie dobrze przysłużyły się ojczyźnie. Dmowski da nam sympatię Ententy, pomoc
wojskową i pieniężną, Dmowski wywalczy nam granice zachodnie. Piłsudski i skutki jego
polityki dały nam istnienie w Warszawie POW i chociażby pośrednio te bataliony
„Wehrmachtu”, które umożliwiły objęcie władzy nad krajem i nie dopuściły bolszewików.
Obie orientacje wpływały na wywołanie sprawy polskiej, której pojawienie się na scenie
dziejowej było zresztą naturalnym wynikiem tego, że Rosja i Niemcy zaczęły walczyć
ze sobą. Pomiędzy orientacją austriacko-niemiecką a rosyjsko-koalicyjną nie było w czasie
wojny żadnego porozumienia, przeciwnie, była zawziętość i nienawiść, ale gdyby obie
orientacje były ułożone i zorganizowane z góry, gdyby im role rozdał jakiś reżyser
polityczny, nie mogłyby one zdziałać więcej niż zdziałały. Istnienie dwóch orientacji nie
tylko nie zaszkodziło Polsce, lecz przeciwnie, pomagały one sobie nawzajem i dziś historia
musi przyznać, iż dobrze się stało, że były Legiony w Austrii, których nie chciała prawica,
i wojsko polskie na wschodzie, którego nie chciała lewica, i dobrze było, że istniał Komitet
Narodowy w Paryżu, którego nie chcieli aktywiści, i „Wehrmacht” w Warszawie, którego nie
chcieli pasywiści.
Stanisław Cat-Mackiewcz
[1] Rząd Steczkowskiego powołano 4 kwietnia 1918.
[2] Polska Siła Zbrojna (PSZ, niem. Polnische Wehrmacht) – polskie oddziały wojskowe
podległe władzom niemieckim, utworzone w kwietniu 1917 w Królestwie Polskim. W
listopadzie 1918 wcielone do Wojska Polskiego.
[3] Rząd Świeżyńskiego powstał 23 października 1918.
[4] Właśc. Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, powołany 7 listopada 1918 w
Lublinie.
[5] Niemcy wycofywali się z Warszawy znacznie dłużej, i nie było to efektem „wypędzenia”,
ale zawartego z Polakami porozumienia.
Fragment pochodzi z książki Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939