330
Przyczynki do socjogenezy cywilizacji Zachodu
bia, każdy senior siedząc na swoim zamku lub zamkach
rządzi swą posiadłością lub posiadłościami niczym
władca swym państwem. Władza nominalnych panów
lennych, nadrzędnych zwierzchników, jest znikoma.
Nieubłagane mechanizmy gry popytu i podaży, które
faktycznie rozporządzającego ziemią lennika czyniły
na ogół mniej zależnym od opieki pana lennego niż
pana lennego od usług lennika, dokonały swego dzieła.
Dezintegracja posiadłości, przejście ziemi spod rozpo-
rządzalności króla w zhierarchizowaną rozporządzal-
ność społeczeństwa wojowników jako całości — a na
tym właśnie polega proces „feudalizacji" — osiągnęła
skrajne granice. Ale system napięć społecznych, jaki
się wytwarza na gruncie tej przemożnej dezintegracji,
kryje w sobie zarazem bodźce do nowej ewolucji we
wręcz przeciwnym kierunku, do nowej centralizacji.
/ • SOCJOGENEZA LIRYKI TRUBADURÓW
I
DW9RNYCH FORM TOWARZYSKICH
1. W procesie feudalizacji można wyróżnić dwie fa
zy: fazę skrajnej dezintegracji, o której właśnie była
mowa, następnie zaś fazę, w której rozpoczyna się pro
ces odwrotny, w której pojawiają się pierwsze, chwiej
ne jeszcze, formy reintegracji na nieco większą skalę.
Zapoczątkowany zostaje wówczas, jeśli przyjmiemy
ów stan skrajnej dezintegracji za punkt wyjściowy,
długotrwały proces historyczny, w którego przebiegu
coraz większe obszary i społeczności ludzkie objęte zo
stają siecią interdependencji i organizują się w końcu
w ściślej zintegrowane jednostki.
,,W X i jeszcze w XI stuleciu proces rozdrabniania
postępuje coraz dalej. W y d a w a ł o się, że nikt już nie
utrzyma władzy w dostatecznie wielkim zasięgu tery
torialnym, by móc podejmować jakieś skuteczne dzia
łania. Lenna, szanse sprawowania władzy, prawa roz
drabniają się coraz bardziej... Od góry do dołu, wzdłuż
całej hierarchicznej drabiny, wszelka władza ulega co
raz większej dezintegracji.
Potem, już w XI, szczególnie zaś w XII stuleciu, na
stępuje reakcja. Zachodzi tu zjawisko, które w różnych
formach wielokrotnie powtarzało się w dziejach. Pa
nowie lenni, lepiej uplasowani i mający większe szan
se, opanowują ruch feudalny. Nadają oni ustalające
mu się prawu feudalnemu nową treść. Interpretują je
na niekorzyść swoich wasali. Wysiłkom ich sprzyjają
określone warunki historyczne... Reakcja ta ma począt
k o w o na celu konsolidację osiągniętej już pozycji."
4
Z chwilą przejścia społeczeństwa wojowników z fa
zy mobilnej, otwierającej przed jednostką stosunkowo
Przyczynki do sooyogenezy cywilizacji Zachodu
wielkie możliwości kariery lub ekspansji, w fazę o co
raz bardziej ograniczonych możliwościach, w której
każdy przede wszystkim stara się utrzymać i ugrunto
wać swój stan posiadania, zmienia się ponownie stosu
nek sił między wojownikami, którzy rozsiani po całym
terytorium kraju siedzą na swych zamkach niczym „re-
guli", suwerenni królikowie; nieliczni bogatsi i więksi
panowie feudalni zyskują na sile społecznej w porów
naniu z licznymi pomniejszymi.
O mechanizmie monopolu, k t ó r y zaczyna teraz dzia
łać, będzie jeszcze mowa dalej. Tutaj wskażemy tylko
na jeden czynnik tego mechanizmu, który odtąd coraz
skuteczniej działa na korzyść niewielu wielkich i na
niekorzyść licznych pomniejszych członków społecz
ności wojowników: na znaczenie stopniowej komer
cjalizacji. Sieć zależności wzajemnych, gra popytu i po
daży w odniesieniu do ziemi, opieki i usług jest w
mało zróżnicowanym społeczeństwie X, a także XI wie
ku prosta w swej strukturze. Sieć ta komplikuje się —
z wolna w XI, wydatniej i szybciej w XII stuleciu. Przy
obecnym stanie badań trudno jest określić dokładniej
wzrost w y m i a n y handlowej i ilości pieniędzy znajdu
jących się w tym czasie w obiegu. A tylko na tej pod
stawie można by ściślej określić zmiany, jakie dokona
ły się w układzie sił społecznych. Musimy więc po
przestać na stwierdzeniu, że podział pracy, sektor go
spodarki rynkowej i pieniężnej powiększa się w tym
społeczeństwie, jakkolwiek wciąż jeszcze i na długo
znaczną przewagę zachowuje forma naturalna gospo
darki. Ten wzrost obrotów handlowych i pieniężnych
przynosi znacznie większe korzyści bogatym i wielkim
właścicielom ziemskim niż ogółowi pomniejszych. Ci
ostatni przeważnie żyją w swoich włościach tak, jak
żyli przedtem. Konsumują bezpośrednio to, co przyno
szą im ich dobra, a ich udział w wymianie towarowej,
w obrotach handlowych jest minimalny. Tamci nato
miast wpleceni są w sieć stosunków handlowych nie
tylko dzięki sprzedaży nadwyżek plonów, jakie przy
noszą im ich włości. Również osady rzemieślników
i kupców, miasta, powstają przeważnie przy warow
nych zamkach i osiedlach administracyjnych wielkich
domen, i choć stosunki między wielkimi panami a ko-
Socjogenaza liryki trubadurów i dwornych iorm
333
munami na ich terytorium są wciąż jeszcze płynne,
choć oscylują między nieufnością, wrogością, otwartą
walką i pokojowymi układami, w ostatecznym rachun
ku wzmacniają one — podobnie jak daniny, które
z nich płyną — wielkich właścicieli ziemskich wobec
pomniejszych. Otwierają one możliwości, które wypro
wadzają z błędnego koła nadawania lenn w zamian za
usługi i przywłaszczania sobie lenna przez lennika,
możliwości przeciwdziałające siłom odśrodkowym. Na
dworach wielkich panów feudalnych, dzięki ich bezpo
średnim lub pośrednim powiązaniom z siecią handlo
wą, nagromadza się — czy to w naturaliach, czy to w
pieniądzu lub kruszcach szlachetnych — bogactwo,
którego brak drobnym właścicielom ziemskim. Możli
wości te zbiegają się z rosnącym poszukiwaniem szans,
rosnącą podażą usług ze strony upośledzonych wojow
ników i innych w y r u g o w a n y c h z ziemi jednostek. Im
mniejsze są możliwości ekspansji społeczeństwa, tym
większa powstaje armia rezerwowa wszelkich warstw,
nie wyłączając w a r s t w y wyższej. Liczni członkowie
także i tej w a r s t w y są zadowoleni wówczas, jeśli otrzy
mawszy jakąkolwiek funkcję na dworach wielkich pa
nów znajdą choćby dach nad głową, przyodziewek
i utrzymanie; a jeśli dzięki łasce wielkiego pana uda się
im czasem dostać skrawek ziemi, lenno, to jest to już
poczytywane za szczególny dar fortuny. Znany dobrze
w Niemczech los Waltera von der Vogelweide jest pod
tym względem t y p o w y również dla kolei życia wielu
ludzi we Francji. A znając podłoże tych przymusowych
sytuacji społecznych, możemy się w pewnym stopniu
domyślać, ile to upokorzeń, daremnych replik i rozcza
rowań kryło się za okrzykiem Waltera: „A więc mam
swoje lennol"
2. Dwory wielkich panów feudalnych, królów, ksią
żąt, hrabiów, baronów lub, by użyć ogólniejszego okre
ślenia, panów terytorialnych, przyciągają więc dzięki
nagromadzeniu się bogactw w komorach ich zamków
coraz większą liczbę ludzi. Analogiczne procesy za
chodzić będą w kilkaset lat później, niejako na wyż
szym szczeblu integracji, na dworach absolutnych ksią
żąt i królów. Ale wówczas sieć powiązań będzie już w
społeczeństwie tak gęsta i rozległa, rozwój handlu
334
Przyczynki do s o c / o g e n e z y cywilizacji Zachodu
i obrotów pieniężnych tak znaczny, że regularne d o
chody z podatków płynących z całego terytorium pod
ległego absolutnemu władcy i stałe wojsko, utrzymy
wane przezeń z tych dochodów i rekrutujące się z sy
nów chłopskich i mieszczańskich, z oficerami szlache
ckiego rodu, paraliżować będą na obszarze całego kra
ju tendencje do niezawisłości szlacheckich panów wło
ści. Tutaj jednak, w XII stuleciu, integracja, sieć ko
munikacyjna i sieć powiązań handlowych nie jest jesz
cze tak rozwinięta. Na obszarach rzędu królestwa nie
podobna jeszcze przeciwdziałać siłom odśrodkowym;
skutecznie i w sposób trwały; n a w e t na terytoriach
wielkości księstw lub hrabstw wciąż jeszcze jest bardzo
trudno poskramiać wasali, którzy pragną wyzwolić swe
włości spod władzy pana lennego; przeważnie udaje
się to osiągnąć dopiero po mniej lub bardziej wytężo
nych walkach. Przyrost siły społecznej zawdzięczają
bogatsi panowie feudalni przede wszystkim rozmia
rom swych domen, a więc posiadłości bezpośrednio
przez nich zarządzanych, nie nadawanych w lenno; po
siadacze tytułu królewskiego pod tym względem nie
różnią się wcale od innych wielkich panów feudalnych.
Możliwości, jakie dzięki ich wielkim posiadłościom'
otwiera przed nimi udział w wymianie handlowej, dają
im przewagę, również militarną, nad drobnymi, samo
wystarczalnymi rycerzami, początkowo w granicach
danej dzielnicy; tutaj nawet przy ówczesnej skąpej sie
ci dróg i kiepskich warunkach komunikacyjnych inter
wencja władzy centralnej nie jest tak trudna. I wszy
stko to razem wzięte zapewnia na tym szczeblu roz
woju szczególne znaczenie społeczne panom władają
cym terytoriami średniej wielkości, mniejszymi niż
obszar królestwa czy „państwa" w późniejszym tego
słowa znaczeniu, większymi zaś niż obszar przecięt
nych dóbr rycerskich.
Nie znaczy to jednak bynajmniej, że możliwe było
na tym szczeblu rozwoju stworzenie rzeczywiście sta
bilnego aparatu władzy, aparatu administracyjnego,
obejmującego obszar większego terytorium. Wzajem
na zależność poszczególnych dzielnic i nasycenie p i e
niędzmi nie osiągnęły jeszcze takiego stopnia, by umoż
liwić największym i najbogatszym panom feudalnym,
Socjogeneza liryki trubadurów i dwornych iorm
335
jakiegoś terytorium stworzenie kadry urzędniczej,
opłacanej wyłącznie lub choćby tylko w przeważającej
części pieniędzmi, i tym samym ściślejszą centraliza
cję. Potrzeba było wielu walk, które zresztą wciąż wy
buchały na nowo, zanim książęta, królowie, hrabiowie
zdołali ugruntować swą siłę społeczną, choćby tylko w
granicach swego własnego terytorium; i bez względu
na rezultat tych walk wasale, drobni i średni rycerze,
w dalszym ciągu korzystali z suwerennych nieledwie
praw na obszarze swych włości i rządzili się tu nadal
niczym mali królikowie. Podczas gdy j e d n a k . d w o r y
wielkich panów feudalnych zaludniały się coraz bar
dziej, podczas gdy zapełniały się komory zamkowe
i zaczynał wzrastać udział tych dworów w wymianie
towarowej, większość drobnych rycerzy wiodła w dal
szym ciągu żywot samowystarczalny i często ograni
czony. Brali oni od chłopów, co tylko było do wzięcia;
z trudem żywili paru sług i licznych synów i córki;
bezustannie waśnili się między sobą. A jedyną formą,
w jakiej mogli uzupełnić plony własnych pól, była
grabież pól należących do innych, zwłaszcza plądro
wanie włości opactw i klasztorów, później zaś, stopnio
wo, gdy wzrósł obieg pieniądza, a tym samym również
potrzeba pieniędzy, n a p a d y na miasta, transporty to
warów i okup pieniężny ściągany z jeńców wojennych.
Wojna, grabież, napady rabunkowe były dla prowa
dzących gospodarkę naturalną wojowników regularną
formą zarobkowania, jedyną zresztą, jaka była dla nich
dostępna; i im nędzniejszy pędzili żywot, tym bardziej
skazani byli na tę właśnie formę zarobkowania.
Wzrastająca powoli komercjalizacja i monetaryza-
cja sprzyjała przeto faktycznie nielicznym wielkim pa
nom feudalnym, panom rozległych włości, zwiększając
ich przewagę nad masą późniejszych feudałów. Wszak
że ta przewaga królów, książąt i hrabiów nie była jesz
cze tak wielka jak później, w epoce absolutyzmu.
3. J a k już wspomniano, analogiczne przesuwania się
punktów ciężkości zachodzą niejednokrotnie w dzie
jach. Obserwatorowi XX wieku najlepiej znana jest
z doświadczenia zaostrzająca się dyferencjacja między
wielkoburżuazyjnymi a drobnomieszczańskimi war
stwami. Również i tu po fazie wolnej walki konkuren-
336
Przyczynki do socfogenezy cywilizacji Zachodu
cyjnej, dającej względnie duże szanse awansu socjal
nego i bogacenia się także drobniejszym i średnim po
siadaczom, punkt ciężkości w łonie burżuazji przesuwa
się stopniowo na niekorzyść słabszych ekonomicznie,
a na korzyść ekonomicznie silniejszych grup. Posiada
czowi drobnego lub średniego kapitału coraz trudniej
jest dojść do dużego majątku, jeśli pominąć większe,
nowo otwierające się gałęzie gospodarki. Rośnie bez
pośrednia lub pośrednia zależność drobnych i średnich
kapitalistów od wielkich. I podczas gdy pierwsi widzą
dla siebie coraz mniej szans, przed drugimi automa
tycznie niemal otwierają się coraz to nowe szanse bo
gacenia się.
Analogiczne zjawisko zachodziło w zachodniofran-
kijskim społeczeństwie rycerskim pod koniec XI
i w XII wieku. Możliwości ekspansji opartego w prze
ważającej mierze na gospodarce naturalnej sektora
agrarnego społeczeństwa były niemal zupełnie wyczer
pane. Podział pracy, a wraz z nim sektor komercjalny,
rozwijał się jeszcze i rozrastał, choć tu i ówdzie w y
stępowały p e w n e tendencje regresywne. Ogół rycerzy,
posiadaczy włości, niewiele osiągnął korzyści z tej eks
pansji. Nieliczni wielcy posiadacze dóbr mieli w niej
udział i czerpali z niej korzyści. Pociągało to za sobą
zróżnicowanie w samej feudalnej społeczności rycer
skiej, k t ó r e siłą rzeczy musiało się odbić na poziomie
i stylu życia.
„Społeczeństwo feudalne jako całość — mówi Lu-
chaire w swym niezrównanym opisie społeczeństwa
epoki Filipa Augusta — wyłączając pewną elitę..., n i e
zmienia prawie swoich zwyczajów i obyczajów od LX
stulecia. Wszędzie niemal rycerz jest nadal brutalnym
zabijaką i grabieżcą; wyrusza na wojnę, walczy na tur
niejach, spędza okresy pokoju na łowach, rujnuje się
przez swoją rozrzutność i marnotrawstwo, ciemięży
chłopów, gnębi sąsiadów i plądruje posiadłości k o
ścielne."
5
W a r s t w y społeczne wciągnięte w krąg pogłębiają
cego się podziału pracy i monetaryzacji są w ciągłym
ruchu; pozostałe trwają w stanie zastoju i tylko z opo
rami i niejako biernie wciągane są w wir sił niosących
przemiany. Nigdy, oczywiście, nie jest całkiem słuszne
.Socjogeneza liryki trubadurów i dwornych lorm
337
twierdzenie, że ta lub inna warstwa jest „wyizolowana"
z rozwoju historycznego. Można natomiast stwierdzić,
co następuje: warunki życia pomniejszych panów wło
ści lub rycerzy zmieniają się bardzo powoli. Nie są oni
włączeni bezpośrednio w sieć wymiany towarowej
i cyrkulacji pieniądza, w szybszy ruch, jaki wnosi w
społeczeństwo pieniądz. A reperkusje i wstrząsy, jakie,
powoduje dynamika ruchów społecznych, są dla nich,
gdy je zaczynają odczuwać, z reguły niepomyślne.
Wszystko to są zakłócenia, których panowie włości,
podobnie jak chłopi, przeważnie nie rozumieją i które
często są im nienawistne, chyba że wyparci z autar
kicznej egzystencji zostają w mniejszym lub większym
stopniu przymusowo wpędzeni w krąg warstw bardziej
zdynamizowanych. Spożywają to, co przynosi im ich
ziemia, ich obory i praca poddanych. Pod tym wzglę
dem nic się nie zmienia. Gdy przyciśnie ich bieda lub
pragną uzyskać więcej, uciekają się do przemocy zbroj
nej, podejmują w y p r a w y łupieżcze, grabią, plądrują.
Jest to egzystencja przejrzysta, prosta w swojej struk
turze i niezależna; tutaj rycerze, jak znacznie później
jeszcze chłopi, są i pozostają w p e w n y m sensie pana
mi na swojej ziemi. Podatki, handel, pieniądz, wzrost
i spadek cen rynkowych, wszystko to są dla nich zja
wiska obce i często wrogie, przynależne do innego
świata.
Sektor gospodarki naturalnej, który w średniowie
czu i jeszcze długo później obejmuje przeważną część
społeczeństwa, nie jest, oczywiście, w zaraniu średnio
wiecza wyłączony poza nawias zachodzących zmian
społeczno-historycznych. Ale niezależnie od wszyst
kich wstrząsów, tempo istotnych zmian w tym sektorze
jest bardzo powolne w porównaniu ze zmianami w in
n y c h sektorach. Nie jest on „wyizolowany" z rozwoju
historycznego; ale dla bardzo wielkiej rzeszy ludzi w
średniowieczu i właściwie dopiero w późnych czasach
nowożytnych dla coraz mniejszej ich liczby reprodu
kują się w nim wciąż te same warunki życia. Tutaj na
dal produkuje się i konsumuje przeważnie na miejscu
i w ramach tej samej jednostki gospodarczej. Bardziej
rozległe, ponadlokalne powiązania, obejmujące inne
grupy społeczeństwa, dają się tu odczuć dopiero późno
22 — Przemiany o b y c z a j ó w
333
Przyczynki do aocjogenezy cywilizacji Zachodu
i pośrednio. Podział pracy i technika pracy, które szyb
ciej rozwijają się w sektorze skomercjalizowanym, tu
taj zmieniają się bardzo powoli.
I dlatego też o wiele później nakładają się na psychi
kę ludzi owe swoiste przymusy, owe ostrzejsze regula
cje i hamulce, które w sieci powiązań późniejszych, w
sieci pogłębionego podziału funkcyj, z jej rosnącą mno
gością widocznych i niewidocznych zależności, kształ
tują człowieka. Tutaj reakcje emocjonalne i zachowa
nia oporniej i znacznie wolniej ulegają cywilizacji.
J a k już powiedziano, ten oparty na gospodarce na
turalnej sektor agrarny z cechującym go nieznacznym
podziałem pracy, słabymi powiązaniami ponadlokal-
nymi i wielką inercją obejmuje w średniowieczu i jesz
cze długo później przeważającą część ludności. Żeby
móc rzeczywiście zrozumieć proces cywilizacji, trzeba
sobie uświadomić tę polifonię historii, powolne tempo
ewolucji jednej warstwy, szybsze ewolucji innych
i proporcję, jaka między nimi zachodzi. Panowie tego
wielkiego, mało dynamicznego agrarnego sektora świa
ta średniowiecznego, rycerze, w przeważającej więk
szości nie są w swym zachowaniu i popędach skrępo
wani bezpośrednimi więzami pieniądza; jedynym po
średnikiem w zdobywaniu środków utrzymania jest
dla nich w zasadzie miecz, wolni są przeto od wszelkiej
innej bezpośredniej zależności. Do powściągania afek
tów może zmusić rycerza co najwyżej niebezpieczeń
stwo, że może zostać pokonany fizycznie, zagrożenie
ze strony przeciwnika mającego zdecydowaną nad nim
przewagę, a więc bezpośredni przymus zewnętrzny.
Poza tym afekty jego wyładowują się swobodnie, nie
przytłumione, zarówno w pełnych grozy, jak i ra
dosnych momentach życia. Czas jego — a czas, podob
nie jak pieniądz, jest funkcją interdependencji spo
łecznej — w nieznacznym tylko stopniu jest odmie
rzany i regulowany przez zależność od innych. To samo
dotyczy jego instynktów. Jest on dziki, okrutny, skłon
ny do w y b u c h ó w i doraźnego zaspokajania swych
żądz. Może sobie być taki. Mało co w jego sytuacji
zmusza go do narzucania sobie przymusu; uwarunko
wanie jego nie sprzyja wykształcaniu tego, co można
by nazwać surowym i stabilnym superego, co jest po-
Soc jogeneza liryki trubadurów i dwornych iorm
339
chodną przymusów zewnętrznych i zewnętrznych za
leżności, przetransponowanych w przymusy wewnętrz
na.
U schyłku średniowiecza jest już bodaj nieco więk
sza liczba rycerzy wciągnięta w sferę oddziaływania
wielkich feudalnych dworów rycerskich; przykłady,
które (na podstawie serii obrazów) przytoczyliśmy dla
zilustrowania życia rycerza (patrz część II, s. 295 i in.),
pochodzą z tego właśnie kręgu. Ogół jednak rycerzy
żył również jeszcze w tych czasach niewiele inaczej
niż w IX lub X wieku. Co więcej, malejąca wprawdzie
stopniowo liczba panów włości długo jeszcze wiodła
podobny żywot nawet w późniejszym okresie. I jeśli
zawierzyć pisarce tej miary co George Sand — a za
pewnia ona o prawdziwości historycznej swej relacji —
takie nieokiełznane indywidua, relikty feudalnego
średniowiecza, dochowały się jeszcze w zakątkach
prowincji francuskiej niemal do rewolucji 1789 roku,
tylko że jeszcze bardziej zdziczałe, okrutne, zastraszo
ne, bo zepchnięte na margines życia społecznego. Opi
suje ona w noweli Mauprat życie w jednym z tych
ostatnich zamczysk, które nie tyle dlatego, że same się
zmieniły, lecz dlatego, że zmieniło się społeczeństwo
dokoła, przybrały teraz charakter jaskini zbójeckiej:
„Mon grandpère était dès lors avec ses huit fils le dernier
débris que notre province eût conservé de cette race de petits
tyrans féodaux dont la France avait été couverte et infestée pen
dant tant de siècles. La civilisation, qui marchait rapidement vers
la grande convulsion révolutionnaire, effaçait de plus en plus
ces exactions et ces brigandages organisés. Les lumières de
l'éducation, une sorte de bon goût, reflet lointain d'une cour
galante, et peutêtre le pressentiment d'un réveil prochain et
terrible du peuple pénétraient dans les châteaux et jusque dans le
manoir à demirustique des gentillâtres."
„Dziad m ó j — mówi b o h a t e r o p o w i a d a n i a — był
więc wraz ze swymi ośmioma synami ostatnim z naszej
prowincji reliktem owego gatunku małych tyranów
feudalnych, których przez długie wieki tyle się pano
szyło we Francji. Cywilizacja, postępująca szybko ku
wielkiej konwulsji rewolucyjnej, przyhamowała stop
niowo te a k t y gwałtu, wymuszenia i zorganizowane
340
Przyczynki do aocjogeneiy cywilizacji Zachodu
rozboje. Oświata, swego rodzaju poczucie dobrego
smaku, daleki odblask świetnego dworu i, być może,
przeczucie bliskiego i groźnego przebudzenia się ludu
przenikały do zamków, a nawet do na poły wiejskich
dworków ubogich szlachetków."
Trzeba by tu cytować całe partie tego opisu, by uka
zać, jak postawy i zachowania, charakterystyczne dla
znacznej części w a r s t w y wyższej w X, XI, XII stuleciu
na skutek podobnych warunków życia, cechują później
wciąż jeszcze takich jak Mauprat epigonów feudalizmu.
Wciąż jeszcze grają w nich nieuregulowane i nieprzy-
tłumione popędy. Wciąż jeszcze nie dochodzi tu do
transformacji tych popędów w liczne odmiany bardziej
wysubtelnionych potrzeb, która już nastąpiła w społe
czeństwie otaczającym tych ludzi. Cechuje ich nie
ufność do kobiet, które są dla nich przede wszystkim
przedmiotem służącym do zaspokojenia zmysłów, ra
dość, jaką napawa plądrowanie i gwałty, odmowa
uznania kogokolwiek za zwierzchnika, trzymanie w
uległości chłopów, z których żyją, a poza t y m wszyst
kim kryją się przymusy, wobec których bezsilny jest
oręż, bezsilna przemoc fizyczna. Zadłużenie, ciasnota
i ubóstwo życia, kontrastujące jaskrawo z wybujałymi
aspiracjami, oraz nieufność do pieniądza, zarówno ze
strony panów, jak chłopów:
„Le Mauprat ne demandait pas d'argent. Les valeurs moné
taires sont ce que le paysan de ces contrées réalise avec le plus
de peine, ce dont il se dessaisit avec le plus de répugnance.
«L'argent e s t c h e r » est un de ses proverbes, parce que
l'argent représente pour lui autre chose qu'un travail physique.
C'est u n c o m m e r c e a v e c l e s c h o s e s e t l e s h o m
m e s d u d e h o r s , u n e f f o r t d e p r é v o y a n c e o u d e
c i r c o n s p e c t i o n , u n m a r c h é , u n e s o r t e d e l u t t e
i n t e l l e c t u e l l e qui l'enlève à ses habitudes d'incurie, en un
mot un travail de l'esprit; et pour lui c'est le plus pénible et le
plus inquiétant."
„Mauprat n i e domagał się pieniędzy. Pieniądz to dla
chłopa w t y c h stronach rzecz trudna do pojęcia, którą
odrzuca z największą odrazą. « P i e n i a d z j e s t
d r o g i», głosi jedno z jego porzekadeł; drogi, ponie
waż reprezentuje w oczach chłopa coś zupełnie innego
Socjogeneza liryki trubadurów i dwornych iorm
341
niz pracę fizyczną. Pieniądz t o h a n d e l r z e c z a m i
i z l u d ź m i z z e w n ą t r z , w y s i ł e k w y m a g a
j ą c y p r z e z o r n o ś c i i r o z w a g i , t r a n s a k
c j a , r o d z a j w a l k i i n t e l e k t u a l n e j , która
go wytrąca z jego powszedniej niefrasobliwości, sło
wem, praca umysłu, a więc rzecz dla niego najbardziej
uciążliwa i przerażająca."
Tutaj, na rozległym obszarze, pokrytym siecią po
wikłań wynikających ze stosunków handlowych i po
działu pracy, wciąż jeszcze istnieją enklawy, w których
przeważa gospodarka naturalna. Ale nawet te enklawy
nie są już w stanie bronić się skutecznie przed wcią
ganiem ich w orbitę pieniądza. Przede wszystkim dzia
łają w tym kierunku podatki, a także wyłaniająca się
już konieczność nabywania p e w n y c h rzeczy, których
się samemu nie wytwarza. Ale swoista nieuchwytna
regulacja i przezorność, jaką narzuca ludziom wszel
kie uwikłanie w sieć powiązań pieniężnych, tłumienie
popędów ponad niezbędną miarę, jakiej w y m a g a praca
fizyczna, było i jest w tych enklawach znienawidzo
ną i w gruncie rzeczy niepojętą odmianą przymusu.
Przytoczony powyżej cytat odnosi się do panów
i chłopów z końca XVIII wieku. Stanowi on jeszcze
jedną ilustrację powolnego tempa ewolucji tego sekto
ra społecznego i rzuca pewne światło na postawę przy
należnych doń ludzi.
4. Tak więc na tle rozległego krajobrazu gospodarki
naturalnej, z jego bezlikiem zamków, mnóstwem mniej
szych i większych ąuasi-suwerennych posiadłości te
rytorialnych, wyłaniają się powoli we Francji w wieku
XI, a wyraźniej w ciągu XII wieku dwa nowe rodzaje
organów społecznych, dwie n o w e formy osiadłości albo
integracji: d w o r y większych panów feudalnych i osady
miejskie. Obie te instytucje są ze sobą socjogenetycz-
nie ściśle związane, mimo że ludzie dó nich przynależni
często odnoszą się do siebie nieufnie i wrogo.
Nie należy rozumieć tego opacznie: sektor bardziej
zróżnicowany, formy osiadłości, które bezpośrednio
lub pośrednio dzięki wymianie i podziałowi pracy mo
gą zapewnić wyżywienie nieco większej liczbie ludzi,
nie stają się od razu, z miejsca, czymś przeciwstawnym
sektorowi gospodarki naturalnej. Na drodze, jaka dzieli
342
Przyczyn*/ do socyogenezy cywilizacji Zachodu
produkty w stanie naturalnym od konsumpcji, nieskoń
czenie wolno powstają samodzielne gospodarczo stacje
przekaźnikowe. Tak więc również miasta i większe
dwory feudalne wyrastają powoli, krok za krokiem,
z owej formy gospodarki, jaka się utrzymuje w mniej
szych posiadłościach. Ani osady miejskie, ani wielkie
d w o r y feudalne nie są w XII stuleciu i długo później
jeszcze w takim stopniu odseparowane od rewirów
gospodarki naturalnej, jak w XIX wieku miasta od wsi.
Wręcz przeciwnie, produkcja miejska i wiejska pozo
stają tu wciąż jeszcze w najściślejszym ze sobą związ
ku. A nieliczne wielkie dwory feudalne są wprawdzie
przez sprzedaż nadwyżek, przez w p ł y w y z danin i opłat,
jak również wskutek zwiększonego zapotrzebowania
na t o w a r y zbytkowne włączone do sieci handlowej
i powiązane z rynkiem, jednakże większą część swych
powszednich potrzeb zaspokajają z plonów, jakie przy
noszą ich posiadłości domenialne. Z drugiej strony
wszakże, właśnie rozmiary tej własności domenialnej
sprawiają, że ulega zróżnicowaniu gospodarka w ra
mach ich własnych posiadłości. Można te wielkie po
siadłości feudalne przyrównać poniekąd do wielkich,
zatrudniających niewolników gospodarstw w starożyt
ności, które pracowały po części na rynek, po części
zaś bezpośrednio na potrzeby wielkiego domu pańskie
go i w t y m sensie wciąż jeszcze stanowiły bardziej
zróżnicowaną odmianę gospodarki i formę produkcji
nierynkowej. Odnosi się to do pewnego stopnia do
prostszych prac w y k o n y w a n y c h w wielkich posiadło
ściach feudalnych, a przede wszystkim do organizacji
gospodarstwa. Własność domenialna wielkich panów
feudalnych nigdy prawie nie tworzy jednego zwartego
kompleksu przestrzennego. Włości w różny sposób,
przez podboje, sukcesje, darowizny lub zawierane
związki małżeńskie, skupiały się stopniowo w jednym
ręku. Są o n e przeważnie rozsiane w różnych okolicach
terytorium i dlatego też nie jest już tak łatwo sprawo
wać nad nimi kontrolę jak nad mniejszą posiadłością.
Potrzebny staje się aparat centralny, ludzie, którzy nad
zorują przypływ i odpływ produktów, którzy prowadzą
rachunki i ponadto administrują całością terytorium.
,,Mały dwór feudalny był pod względem intelektual-
Socjogeneza liryki trubadurów i dwornych iorm
343
n y m organem rudymentarnym, zwłaszcza, gdy pan sam
nie umiał ani pisać, and czytać."
6
Dwory wielkich i ma
jętnych panów feudalnych przyciągają już uczonych
w piśmie kleryków, którym powierzają czynności ad
ministracyjne. Ale ci wielcy panowie feudalni, jak już
powiedziano, są dzięki możliwościom, jakie się przed
nimi w tych czasach otwierają, najbogatszymi i najpo
tężniejszymi ludźmi w obrębie swego terytorium,
a wraz z możliwością wzmaga się również pragnienie,
by dać tej pozycji wyraz przepychem i świetnością
domu. Są oni bogatsi nie tylko od innych rycerzy, ale
początkowo również od najzamożniejszych mieszczan.
Dlatego też wielkie d w o r y feudalne mają w tych cza
sach nierównie większe znaczenie kulturalne niż
miasta. W rywalizacji wzajemnej panów terytorialnych
stają się one siedzibami reprezentującymi potęgę i bo
gactwa owych władców. Panowie ci ściągają na swe
d w o r y ludzi piśmiennych nie tylko w celach admini
stracyjnych, lecz również jako kronikarzy swych czy
nów i losów. Są hojni wobec igrców, muzykantów
i śpiewaków wędrownych, którzy opiewają chwałę ich
i ich dam. Wielkie dwory stają się „potencjalnymi
ośrodkami mecenatu literackiego", i „potencjalnymi
ośrodkami dziejopisarstwa".
7
Nie istnieje tu jeszcze
rynek księgarski. Toteż w ramach społeczeństwa
świeckiego dla tych, którzy się wyspecjalizowali w pi
saniu i twórczości poetyckiej i z tego żyją, czy będą
to klerycy, czy ludzie świeccy, mecenat dworski jest
jedyną instytucją, która może zapewnić im źródła
u t r z y m a n i a .
8
Tutaj, jak się to zwykle w historii dzieje, rozwijają
się — w związku z dyferencjacją społeczeństwa i w y
łanianiem się bogatszych i bardziej ogładzonych krę
gów społecznych — z form prostszych poezji formy
wyższe i bardziej wyrafinowane. Poeta nie tworzy tu
jeszcze jako jednostka całkowicie zdana na samą siebie
dla anonimowej publiczności, której zna co najwyżej
pojedynczych przedstawicieli. Tworzy on i przemawia
bezpośrednio do ludzi, których zna i z którymi ciągle
obcuje; i w słowach jego znajduje wyraz życie towa
rzyskie, stosunki, sposób bycia i atmosfera panujące
w tym kręgu, jak również jego pozycja społeczna.
Przyczynki do socjogenezy cywilizacji Zachodu
Igrcy^wędrują z zamku na zamek. Są to śpiewacy,
a bardzo często ńajzwyczajniejsi kuglarze i wesołko
wie. I jako tacy pojawiają się oni również na zamkach
zwyczajnych, pomniejszych rycerzy. Ale ukazują się
tu tylko przelotnie. Nie ma tu miejsca ani zaintereso
wania, często też brak środków na dłuższe utrzymywa
nie i wynagradzanie wędrownego artysty. Tylko nie
liczne większe siedziby dworskie stać na stałe utrzy
mywanie igrców; nie brak tu miejsca i środków po
temu ani zainteresowania. A pod mianem igrców kryje
się tu cała skala funkcyj — od zwykłych wesołków
i kuglarzy po trubadurów i minnesingerów. Funkcje
różnicują się odpowiednio do publiczności. Najwięksi,
najbogatsi — a więc zarazem najwyżej w feudalnej
hierarchii uplasowani — panowie mieli możność przy
ciągania najlepszych sił na swój dwór. Zgromadzonych
tu było więcej ludzi; życie towarzyskie, zabawa przy
bierały bardziej subtelne formy, wy subtelniała się więc
również tonacja poezji. Refleksja, że „im wyższa jest
pozycja pana i pani, tym lepszy jest również poeta
i tym wyższe reprezentuje walory", była dość często
wypowiadana także w owych c z a s a c h .
9
Było to zresztą
czymś oczywistym. I bardzo często żył na wielkich
dworach feudalnych nie jeden tylko, lecz kilku piew
ców. „Im wyższe są przymioty osobiste i ranga księż
nej, tym świetniejszy jest jej dwór, t y m więcej piew
ców gromadzi ona ku swej chwale." " Z walką o wła
dzę, toczącą się między panami feudalnymi, szła w pa
rze nieustająca rywalizacja prestiżowa. Poeta, podobnie
jak kronikarz, był jej instrumentem..Dlatego też przej
ście trubadura czy minnesingera z dworu jednego
pana na dwór innego oznaczało również często zupełną
zmianę przekonań politycznych przezeń głoszonych.
1 1
Słusznie też powiedziano o minnesangu: „Był to pod
względem treści i celu panegiryk polityczny w formie
osobistego hołdu."
1 2
5. Spoglądający w przeszłość obserwator skłonny
jest d o p a t r y w a ć się w liryce minnesingerów i truba
durów po prostu określonej formy wyrazu społeczeń
stwa rycerskiego; do tradycji takiego jej pojmowania
przyczynił się fakt, iż z chwilą zaniku funkcji rycer
skich, w miarę coraz mocniejszych więzów, nakłada-
Socjogeneia liryki trubadurów i dwornych iorm
345
nych także na warstwę wyższą w dobie rozwijające
go się absolutyzmu, obraz bardziej wolnego i bardziej
niezależnego rycerstwa czasów wcześniejszych okry
wał w oczach późniejszego obserwatora nimb tęskno
ty. Trudno wszakże pogodzić się z myślą, że liryka
minnesingerów i trubadurów, a zwłaszcza jej subtel-
niejsze, tkliwsze tonacje — nie zawsze bowiem była
ona tkliwa — wywodzą się z tego samego życia, co
brutalne i nieokrzesane formy zachowania, właściwe
większości rycerzy, odpowiednio do sytuacji, w jakiej
się znajdowali; wypowiadano już zresztą pogląd, że
minnesang właściwie „sprzeczny jest z mentalnością
r y c e r s k ą " .
1 3
Trzeba mieć przed oczyma obraz tego spo
łeczeństwa, rozpoczynającej się jego dyferencjacji, by
móc rozwikłać tę sprzeczność i zrozumieć postawę
ludzką, która znajduje wyraz w liryce trubadurów.
Można wyodrębnić w okresie XI i XII stulecia trzy
zasadnicze formy losu rycerza oraz liczne formy po
średnie. Są tu pomniejsi rycerze, panowie jednej lub
paru niezbyt rozległych włości; są wielcy i bogaci ry
cerze, panowie terytorialni, nieliczni w porównaniu
-L tamtymi, i wreszcie rycerze bez ziemi lub posiadają
cy tylko mały skrawek ziemi, którzy zaciągają się w
służbę większych rycerzy i stają się od nich zależni;
minnesingerzy i trubadurowie pochodzący z rycerstwa,
ze szlachty, rekrutują się — wprawdzie nie wyłącznie,
lecz głównie — z tej ostatniej grupy. Śpiew i twór
czość poetycka w służbie wielkiego pana i jego dostoj
nej małżonki jest jedną z dróg, jakie otwierają się
przed wyzutymi z ziemi przedstawicielami warstwy
wyższej, jak również ludźmi z niższych warstw miej
skich i wiejskich. Jedni i drudzy spotykają się w tej
funkcji jako trubadurzy na wielkich dworach feudal
nych. A gdy się czasem zdarzy, że również któryś
z wielkich panów feudalnych sam bierze udział w śpie
wie i twórczości poetyckiej, wówczas piętno swe na
dają liryce trubadurów i hołdom składanym damie
(Minnedienst) więzy krępujące ludzi socjalnie zależ
nych w kręgu bogatego towarzystwa, w którym powoli
zaczynają obowiązywać bardziej ustabilizowane formy.
Stosunki międzyludzkie i rygory, jakie się tu wykształ
cają, nie są jeszcze tak trwale i ściśle uregulowane ani
Przyczynki do socjogeneiy cywilizacji Zachodu
też oddziaływanie ich nie jest tak przemożne, jak póź
niej na większych i w bez porównania znaczniejszym
stopniu przez pieniądz ukształtowanych dworach
absolutystycznych, ale i one oddziaływają w kierunku
ostrzejszej regulacji popędów. W ograniczonym kręgu
d w o r u grzeczniejsze, bardziej oględne i spacyfikowane
formy towarzyskie, stymulowane zwłaszcza obecnością
pani dworu, nabierają mocy obowiązującego rygoru;
nie należy, oczywiście, wyobrażać ich sobie w sposób
przesadny; pacyfikacja dusz nie posunęła się jeszcze
bynajmniej tak daleko jak później, kiedy król, władca
absolutny, może nawet w końcu zakazać pojedynków
ręka wciąż jeszcze skora jest do chwytania za miecz,
wciąż jeszcze dokoła toczą się wojny i starcia zbrojne;
ale przytłumienie gwałtownych emocji, ich sublimacja
jest w kręgu feudalnych dworów, w ich życiu towa
rzyskim, bezsprzeczna, wynika z samej natury rzeczy.
Poeci, zarówno szlacheckiego, jak mieszczańskiego po
chodzenia, są ludźmi zależnymi socjalnie i ten ich sto
sunek zależności służbowej stanowi podstawę ich śpie
wu, podstawę kształtowania się ich popędów i emocyj.
„Spiewak dworski, choćby n a w e t zdołał zapewnić
sobie szacunek i uznanie dla sztuki swej i osoby, mógł
się wznieść ponad wędrownego igrca jedynie wówczas,
gdy został przyjęty na służbę przez księcia lub księżnę.
Pieśni miłosne, które adresuje on do pani dalekiego
zamku, którego jeszcze nie odwiedzał, są jedynie wy
razem gotowości i pragnienia zaciągnięcia się w służbę
adresatki. Było to z natury rzeczy istotnym celem wszy
stkich , którzy sztuką swą musieli zdobywać środki
utrzymania, zarówno ludzi niskiego pochodzenia, jak
i młodszych i wskutek tego wydziedziczonych synów
szlacheckich rodów..."
„Typowym przykładem są tu stosunki służebne ry
cerza Waltera von der Vogelweide, na które snop
światła rzuciły badania Konrada Burdacha. Król Filip
«przyjął do siebie* Waltera; znaczyło to, że poeta
przyjęty zośał do familii — była to tradycyjna formuła
wyrażająca zaliczenie do kategorii ministeriałów. Służ
ba ta nie była związana z beneficjum i mogła być wy
powiedziana w terminie od czterech tygodni do jedne
go roku. Po upływie przewidzianego terminu mógł on
Socjogenera liryki trubadurów i dwornych iorm
347
sobie, za zgodą dotychczasowego pana, szukać pana
nowego. Walter nie otrzymał od Filipa lenna, nie otrzy
mał go też od Ditrycha z Miśni, ani od Ottona IV lub
Hermanna z Turyngii, do którego czeladzi należał.
Również na służbie u biskupa Wolfgara z Ellenbrechts-
kirchen był tylko przejściowo. Aż wreszcie Fryde
ryk II, miłośnik sztuki i sam poeta, nadał mu bene
ficjum zapewniające środki utrzymania. Honos, ziemia
lub urząd n a d a n y w lenno [dopiero później również
beneficjum pieniężne], był w opartej na gospodarce
naturalnej epoce feudalizmu najwyższą nagrodą za
świadczone usługi i celem najgłębszych pragnień. Dość
rzadko n a d a w a n y był, czy to we Francji, czy to w
Niemczech, śpiewakom dworskim. Przeważnie musieli
oni zadowolić się tym, że w zamian za służbę, polega
jącą na bawieniu towarzystwa w roli poetów dwor
skich, otrzymywali dach nad głową i wyżywienie, a już
jako szczególne uhonorowanie — szaty potrzebne do
pełnienia służby dworskiej."
1 4
6. Szczególna postawa emocjonalna, znajdująca wy
raz w minnesangu, jest nierozdzielnie związana z tą
pozycją społeczną minnesingerów. Rycerze IX i X wie
ku, a także większość rycerzy w czasach późniejszych,
nie byli na ogół zbyt delikatni w obchodzeniu się
z własnymi nawet żonami, a tym bardziej z kobietami
niższej kondycji społecznej. Kobiety na zamkach
zawsze były bezpośrednio narażone na akty przemocy
ze strony silniejszego mężczyzny. Potrafiły bronić się
sprytem i przebiegłością, ale mężczyzna był tu władcą.
Stosunki wzajemne między płcią męską a niewieścią,
jak w każdym społeczeństwie wojowników z mniej
lub bardziej zdecydowaną dominacją mężczyzn, regulo
wał stosunek sił, a dość często otwarta lub ukryta wal
ka, którą każda ze stron prowadziła dostępnymi sobie
środkami.
Czyta się czasem o kobietach, które temperamentem
i skłonnościami niewiele różniły się od mężczyzn. Pani
zamku jest w tym wypadku „virago" o gwałtownym
temperamencie, żywych namiętnościach, od najmłod
szych lat wyćwiczoną we wszelkich sprawnościach fi
zycznych, biorącą udział we wszystkich zabawach i nie
bezpiecznych przygodach r y c e r z y .
1 5
Ale nierzadko też
348
Przyczynki do aocjogenezy cywiUzacfi Zachodu
czyta się, jak wojownik, kroi lub zwykły senior bije
swoją żonę. W y d a j e się wręcz, że jest to utarty zwy
czaj: rycerz w p a d a we wściekłość i uderza żonę pięścią
w twarz, że aż się krew sączy:
„Le roi l'entend et la colère lui monte au visage: il lève le
poing et la frappe sur le nez, si bien qu'il en fit sortir quattre
gouttes de sang. Et la dame dit: Bien, grand merci, Quand H vous
plaira, vous pourrez recommencer."
„Król słucha j e j i gniew w n i m wzbiera, podnosi ręk ę
i uderza ją pięścią między oczy, t a k że aż cztery krople
krwi spływają jej z nosa. Pani odpowiada: Pięknie
dziękuję. Jeśli się panu spodoba, proszę powtórzyć."
„Można by przytoczyć więcej scen podobnych — pi
sze L u c h a i r e .
1 6
— Zawsze uderzenie pięścią między
oczy." — Poza tym często gani się również rycerza za
to, że słucha rad swojej żony.
„Dame, allez vous mettre à l'ombre et, par dedans vos cham
bres peintes et dorées, allez avec vos suivantes manger et boire,
occupezvous de teindre la soie: C'est votre métier. Le mien est
de frapper de l'épée d'acier."
„Pani — powiada na p r z y k ł a d r y c e r z — usuń się w
głąb swoich pięknie złoconych komnat, idż jeść i pić
ze swą czeladzią, zajmij się farbowaniem jedwabiu: to
twoje rzemiosło. Moim jest ciąć stalowym mieczem."
„ W y p ł y w a stąd wniosek — znów zacytujemy Lu-
chaire'a — że także jeszcze w epoce Filipa Augusta
wyjątkowo tylko spotkać się można w kręgach feudal
nych z dworną, kurtuazyjną, życzliwszą dla kobiet
postawą. W przeważającej większości dworów i zam
ków panowała wciąż jeszcze dawna i niezbyt chwaleb
na brutalna tendencja, którą może w sposób nieco prze
jaskrawiony odmalowują chansons de geste. Nie nale
ży na podstawie miłosnych teorii prowansalskich tru
badurów i kilku truwerów z Flandrii i Szampanii stwa
rzać sobie iluzyj: uczucia, jakie oni wyrażają, były,
jak sądzimy, uczuciami elity, bardzo drobnej mniej
szości..."
1 7
Dyferencjacja w łonie w a r s t w y rycerskiej, zróżnico
wanie na stanowiące większość d w o r y m a ł e i średnie
oraz nieliczne wielkie dwory rycerskie, ściślej powią-
S o c / o g e n e i a liryki trubadurów i dwornych iorm
349
zane z rosnącą siecią stosunków handlowych i obro
tów pieniężnych, pociągała za sobą, jak widzimy, rów
nież zróżnicowanie w sferze zachowań. Zachowania te
i postawy nie były, oczywiście, aż tak kontrastowe,
jakby się w y d a w a ć mogło na podstawie retrospektyw
nego opisu. Również i tu w y s t ę p o w a ł y różne odcienie
pośrednie i wzajemne wpływy. Ale, ogólnie biorąc,
można powiedzieć, że bardziej utemperowane formy
współżycia towarzyskiego wykształcały się wokół pani
dworu jedynie na nielicznych wielkorycerskich dwo
rach; jedynie tutaj miał poeta szanse, że znajdzie stałą
służbę na czas dłuższy, i jedynie tu wytwarzał się ów
swoisty stosunek do pani dworu wielbiącego ją piewcy,
który znalazł wyraz w liryce miłosnej trubadurów
i minnesingerów.
Inaczej mówiąc, różnica między postawą i uczuciami
znajdującymi wyraz w liryce trubadurów i owymi bar
dziej brutalnymi, k t ó r e dominują w chansons de gęste
i dokumentowane są licznymi świadectwami, jakich
dostarcza n a m bezpośrednio historia, sprowadza się do
dwóch różnych form stosunków między mężczyzną
a kobietą, odpowiadających dwom różnym warstwom
społeczeństwa feudalnego i wykształcających się wraz
z owym przesuwaniem się p u n k t u ciężkości w łonie
tego społeczeństwa, o którym była mowa. W społecz
ności szlachty ziemiańskiej, żyjącej w rozproszeniu w
swoich zamkach i włościach, rozsianych na rozległym
terytorium, szanse przewagi mężczyzny nad kobietą,
a więc mniej lub bardziej jawnej dominacji mężczyzn,
są bardzo duże. Toteż wszędzie tam, gdzie warstwa wo
jowników lub szlachty ziemiańskiej w y w a r ł a silny
wpływ na ogólną postawę społeczeństwa, dominacja
mężczyzn, formy ściśle męskiego współżycia towa
rzyskiego, z jego specyficzną erotyką i usuwaniem w
cień kobiety, pozostawiły mniej lub bardziej w y r a ź n y
ślad w tradycji.
Podobne stosunki panowały również w średniowiecz
n y m społeczeństwie wojowników. Charakterystyczna
jest dla tego społeczeństwa osobliwa nieufność wza
jemna między mężczyzną a kobietą, związana ze znacz
nym zróżnicowaniem form życia lub ram, w których
Toczy się życie, z jednej strony mężczyzny, a z drugiej
350
Przyczynki do s o c / o g e n e z y cywilizacji Zachodu
kiObiety, i obcości duchowej, która się przez to wytwa
rza. Podobnie jak później, dopóki kobieta jest wyelimi
nowana z życia zawodowego, tak też i tu, gdzie kobie
ty są na ogół wyłączone z centralnej sfery życia
męskiego, z rzemiosła wojownika, przeżywają męż
czyźni większą część swego życia zajęci swoimi spra
wami i w męskim kręgu. Przewadze męskiej zaś odpo
wiada mniej lub bardziej akcentowana pogarda dla ko
biety: ,,Pani, usuń się w głąb swoich pięknie złoconych
komnat... Moim rzemiosłem jest ciąć stalowym mie
czem." Jest to bardzo typowe. Białogłowa ma siedzieć
w swoich komnatach, Również i ta postawa, podobnie
jak struktura życia i baza społeczna, która ją produ
kuje, utrzymuje się bardzo długo. Siady jej spotykamy
w literaturze francuskiej aż po w i e k XVI, a więc do
póki warstwą wyższą jest warstwa wojowników
i szlachty z i e m i a ń s k i e j ;
1 8
później postawa ta znika z li
teratury, która we Francji kontrolowana i modelowana
jest teraz niemal wyłącznie przez ludzi dworu, a już
w każdym razie n i e wyrasta z życia szlachty ziemiań
skiej.
Wielkie dwory absolutystyczne są w dziejach Euro
py miejscem, w którym najpełniej jak dotąd zrównana
zostaje centralna sfera życia mężczyzny i kobiety,
a tym samym również wyrównują się właściwe im for
my zachowań. Zaprowadziłoby to nas za daleko, gdy
byśmy mieli tu wyjaśniać, dlaczego już wielkie dwory
feudalne XII wieku, a później w bez porównania więk
szej skali d w o r y absolutystyczne dawały kobietom
szczególne szanse przezwyciężenia dominacji mężczyzn
i zrównania się z nimi. Wiadomo, że w południowej
Francji kobieta już we wczesnym średniowieczu mogła
zostać panią lenną, mieć posiadłości i odgrywać rolę
polityczną; niektórzy przypuszczają, że fakt ten sprzy
jał rozwojowi liryki t r u b a d u r ó w .
1 9
Ale wysunięte zo
stało również w związku z tym zastrzeżenie, że „odzie
dziczenie tronu przez córkę nastąpić mogło jedynie
wówczas, gdy krewni męscy, pan lenny i sąsiedzi do
puszczali do przyjęcia schedy przez s u k c e s o r k ę " .
2 0
W rzeczywistości również w wąskiej warstwie wiel
kich panów feudalnych występuje zawsze dominacja
mężczyzny nad kobietą, wywodząca się z jego funkcji
Socjogeneza liryki trubadurów i dwornych iorrn 35/
wojownika. Jednakże w życiu wielkich dworów feu
dalnych funkcje militarne mężczyzn schodzą w pew
n y m stopniu na plan drugi. Po raz pierwszy w społe
czeństwie świeckim większa grupa ludzi, w t y m
również mężczyzn, żyje tu razem pod okiem centralnej
osobistości, pana terytorialnego, hierarchicznie ustop-
niowana i związana stałą i ścisłą więzią stosunków
wzajemnych. I już to jedno narzuca wszystkim pozosta
jącym w zależności pewną powściągliwość. Było tu
mnóstwo pracy administracyjnej, wiele zajęć wymaga
jących władania nie tyle mieczem, co piórem. Wszy
stko to stwarzało atmosferę nieco bardziej pokojową.
J a k wszędzie tam, gdzie mężczyźni muszą zrezygno
wać z przemocy fizycznej, wzrastało znaczenie i w a g a
społeczna kobiety. Tutaj, na wielkich dworach feudal
nych, łączyła mężczyzn i kobiety wspólna przestrzeń
życiowa, wspólne życie towarzyskie. Oczywiście na
dworach tych dominacja mężczyzn nie została prze
łamana, j a k się to później działo często na dworach
absolutystycznych. W pojęciu pana dworu feudalnego
funkcja rycerza i dowódcy wojskowego wciąż jeszcze
górowała nad wszystkimi innymi. Również edukacja
jego była edukacją wojownika, skoncentrowaną na
sztuce władania bronią. I dlatego właśnie kobieta gó
rowała nad nim w sferze pokojowego współżycia to
warzyskiego. J a k to często bywało w dziejach Zacho
du, i tu również nie mężczyzna, lecz kobieta pierwsza
uzyskała możność zajęcia się kształceniem swego
umysłu, lekturą; środki, jakimi dysponowały wielkie
dwory, pozwalały kobiecie na luksus tego rodzaju
rozrywek kulturalnych wypełniających czas wolny.
Mogła ona ściągać poetów, śpiewaków, uczonych kle
ryków, i tak powstawały tu, początkowo wokół ko
biet, kółka wyżywające się w pokojowej aktywności
umysłowej. „W XII wieku kobieta w wyższych krę
gach górowała nad mężczyzną pod względem edu
kacji."
2 1
Oczywiście nad mężczyzną równego stanu,
nad małżonkiem. Stosunek do niej tego małżonka
również nie różni się tu jeszcze t a k bardzo od panują
cego powszechnie w społeczeństwie wojowników. Jest
on bardziej utemperowany i może nieco delikatniejszy
niż w sferze pomniejszych rycerzy; jednakże przymus,
Piiyczynki do socjogenezy cywilizacji Zachodu
jaki sobie narzucał mężczyzna wobec własnej małżon
ki, nie był na ogół zbyt wielki. Również i tu mężczyz
na był niewątpliwym władcą.
7. Wszakże nie ten stosunek, nie stosunek wzajemny
między mężem a żoną jest formą stosunków między
ludzkich, jakie znajdują wyraz w liryce trubadurów
i minnesangu, lecz stosunek niżej stojącego socjalnie
mężczyzny do socjalnie wyżej stojącej kobiety. I jedy
nie w tej warstwie, w kręgu takich dworów, które
były dostatecznie bogate i potężne, by mogły w nich
powstać i rozwijać się tego rodzaju stosunki, rozkwita
liryka trubadurów. W rzeczywistości jednak jest to,
w porównaniu z masą rycerstwa, drobna warstewka,
„elita".
Związek pomiędzy strukturą społeczną tego stosun
ku i strukturą życia emocjonalnego występuje tu na
jaw wyraźnie. W przeważającej części społeczeństwa
feudalnego, w której mężczyzna jest władcą, w której
zależność kobiety od mężczyzny jest jawna i niemal
nieograniczona, nic nie zmusza mężczyzny do po
wściągliwości, do tłumienia swoich popędów. „Miłość"
w tym społeczeństwie wojowników niewiele znaczy.
A zakochany musiał chyba wyglądać śmiesznie wśród
tych wojowników. Kobieta jest tu na ogół w oczach
mężczyzn istotą niższą. Kobiet nie brak. Służą one do
zaspokajania popędów w ich najprostszej formie. Ko
biety d a n e są mężczyźnie ,,pour sa nécessité et délecta
tion" („dla jego potrzeb i rozkoszy"). Tak to wyraził
ktoś kiedyś w późniejszych czasach; ale odpowiada
to dokładnie zachowaniu wojownika w tej wcześniej
szej epoce. Szuka on u kobiety jedynie zaspokojenia
żądzy cielesnej; poza tą sprawą „ii n'est quère d'hom
mes qui p o u r avoir patience, e n d u r e n t leurs femmes" "
(„mało jest mężczyzn, którz y mają cierpliwość do
swoich kobiet").
Presja przymusów, ciążących na życiu emocjonal
nym kobiety od zarania dziejów Zachodu i bodaj w
całym ich późniejszym przebiegu, jeśli abstrahować
od wielkich dworów absolutystycznych, jest znacznie
większa niż w odniesieniu do równego jej stanem męż
czyzny. To, że w tym społeczeństwie wojowników
u kobiety z wyższej sfery, mającej więcej wolności,
Socjoa/erteza liryki trubadurów 1 dwornych torm 358
zawsze wcześniej i o wiele łatwiej dochodzi do okieł
znania, wysubtelnienia, owocnej transformacji popę
dów i emocyj niż u mężczyzny jej stanu, jest między
innymi również wyrazem przyzwyczajenia się do tej
sytuacji i wcześnie zapoczątkowanego warunkowania
w takim kierunku. W stosunku do zewnętrznie równe
go jej stanem mężczyzny jest ona również istotą zależ
ną, socjalnie niżej stojącą.
Z t y m się też wiąże, że w społeczeństwie wojowni
ków dopiero stosunek niżej stojącego socjalnie i po
zostającego w zależności mężczyzny do socjalnie w y
żej stojącej kobiety zmusza tego mężczyznę do owego
samoopanowania, do wyrzeczeń, do okiełznania popę
dów i ich transformacji. Nie jest przypadkiem, że w
tej sytuacji wykształca się jako fenomen społeczny,
a nie indywidualny tylko, to, co n a z y w a m y „liryką"
i — również jako fenomen społeczny — owa transfor
macja żądzy, owa tonacja uczucia, owa sublimacja
i wysubtelnienie namiętności, którą n a z y w a m y „mi
łością". Tu powstają nie jakieś wyjątkowe, lecz ugrun
towane społecznie i instytucjonalnie kontakty między
mężczyzną a kobietą, które nie pozwalają również sil
niejszemu mężczyźnie wziąć zwyczajnie kobiety, gdy
przyjdzie mu na to ochota, które czynią kobietę nieosią
galną lub trudno osiągalną dla mężczyzny, a jednocze
śnie, ponieważ stoi ona wyżej, ponieważ jest trudno
osiągalna, czynią ją szczególnie godną pożądania. Ta
ka jest sytuacja, taki jest podkład uczuciowy liryki
trubadurów, w której odtąd przez stulecia zakochani
rozpoznają wciąż jakąś cząstkę własnych uczuć.
Zapewne, mnóstwo pleśni trubadurów i minnesinge-
rów jest w istocie wyrazem konwencji feudalno-dwor-
skiej, ozdobą życia towarzyskiego, instrumentem gry
towarzyskiej. Z pewnością liczni byli trubadurowie,
których uczucia dla pani dworu nie były zbyt głębokie
i którzy znajdowali kompensatę u innych, łatwiej
dostępnych kobiet. Ale ani ta konwencja, ani jej wy
raz nie mogłyby powstać, gdyby nie było autentycz
nych tego rodzaju doświadczeń i uczuć. Jest w tej liry
ce rdzeń niekłamanego uczucia i prawdziwych przeżyć.
Niepodobna takich tonów zwyczajnie zmyślić lub w y
naleźć. Byli tacy, którzy kochali i mieli w sobie dość
23 — Przemiany o b y c z a j ó w
354
Przyczynili do s o c / o n e n e z y cywilizacji Zac/iorfii
siły i natchnienia, by wyrazić swą miłość słowem;
nietrudno zresztą rozpoznać, w których poematach
uczucie i przeżycie jest autentyczne, a w których mniej
lub bardziej konwencjonalne. Musiało być wpierw
kilku takich, którzy umieli znaleźć słowa i tony dla
swoich uczuć, by inni mogli igrać nimi, by mogła
powstać konwencja. „Natchnieni poeci niewątpliwie
wprowadzali do tej poezji miłosnej prawdę swych
przeżyć: ich własne życie dostarczało im materiału do
pieśni."
2 3
8. Niejednokrotnie zadawano sobie pytanie, jakie są
źródła literackie i pierwowzory liryki miłosnej truba
durów. I zapewne słusznie wskazywano na jej pokre
wieństwo z religijną liryką maryjną oraz łacińską
poezją w a g a n t ó w .
2 4
Ale ipowstania liryki trubadurów i jej istoty nie da
się wyjaśnić jedynie na podstawie antecedencji lite
rackich. Poezja wagantów i liryka maryjna k r y ł y w
sobie wiele możliwości dalszego rozwoju. Dlaczego
jednak uległa zmianie forma, w której ludzie usiłowali
wypowiadać swe uczucie i myśli? Dlaczego, stawiając
sprawę całkiem po prostu, obie te liryki, maryjna i wa
gantów, nie pozostały nadal dominującą w społeczeń
stwie formą wyrazu? Dlaczego zapożyczono z nich ele
menty formy i uczuć, by stworzyć z tego coś zupełnie
innego? Dlaczego to n o w e przybrało właśnie ową
postać, którą znamy pod nazwą „minnesangu''? Histo
ria ma swoją ciągłość: ci, co przychodzą później, na
wiązują świadomie lub nieświadomie do tego, co jest,
i kontynuują to. Ale jakie są dynamizmy tego ruchu,
jakie siły kształtują przemiany historyczne? Takie py
tanie n a s u w a się także tutaj. Badanie źródeł, szukanie
antecedencyj ma, oczywiście, mniej lub bardziej do
niosłe znaczenie również dla zrozumienia liryki truba
durów, jednakże bez badań socjogenetycznych i psy-
chogenetycznych powstanie jej i pochodzenie pozosta
je nadal niejasne. Nie sposób zrozumieć minnesangu
jako fenomenu ponadindywidualnego w jego funkcji
w społeczeństwie feudalnym jako całości, podobnie jak
nie sposób zrozumieć specyfiki jego formy, typowych
elementów jego treści, jeśli się nie zna aktualnej sy
tuacji ludzi, którzy się w tej liryce wypowiadają, oraz
Sucjuycneza liryk; trubadurów i dwornych .'orni
355
genezy tej sytuacji. Bliższe omówienie tego szczegóło
wego problemu wykraczałoby poza ramy tej pracy,
ograniczającej się do ogólnego zarysu przebiegu
ewolucji i jej mechanizmów; musimy więc, jeśli idzie
0 zjawisko specjalne, takie jak minnesang, liryka tru
badurów, poprzestać na sprecyzowaniu kierunku pytań
wymagających odpowiedzi i zarysowania głównych li
nii jego socjo- i psychogenezy.
9. Wielkie przemiany historyczne cechuje ścisła pra
widłowość. Opisy historyczne bardzo często sprawiają
dziś takie wrażenie, jak gdyby kolejne kształty spo
łeczeństwa, których historię determinuje właśnie pro
ces historyczny, następowały po sobie w sposób raczej
przypadkowy, tak jak w wyobraźni Peer Gynta kształ
ty chmury: już to przybiera ona zarysy konia, już to
niedźwiedzia; i t a k samo społeczeństwo jest już to ro
mańskie, już to gotyckie, a wnet barokowe.
Zarysowaliśmy tu ogólnie mechanizm procesów hi
storycznych, prowadzących do ukształtowania się spo
łeczeństwa w formie „systemu feudalnego", a w końcu
do owej formy stosunków, która znajduje wyraz w
minnesangu, w liryce trubadurów. A więc szybszy
wzrost ludności po wędrówce ludów, w połączeniu ze
stabilizującymi się coraz bardziej stosunkami wła
sności, wytworzeniem się nadmiaru ludzi w warstwie
szlacheckiej, jak również w warstwie niewolnych
1 półwolnych poddanych, i sytuacja ludzi obu tych
warstw, wyzutych z ziemi i zmuszonych do szukania
służby.
Z tym wszystkim łączy się stopniowe, powolne po
wstawanie stacji przekaźnikowych na drodze dóbr od
producenta do konsumenta; wzrost zapotrzebowania
na jednolite, ruchome środki wymiany; przesuwanie
się punktu ciężkości w łonie społeczeństwa feudalnego
na korzyść relatywnie nielicznych wielkich i na nie
korzyść ' licznych pomniejszych panów; powstawanie
wielkich dworów feudalnych w centrum obszaru, któ
rego rząd wielkości równał się terytorium, na których
cechy rycersko-feudalne łączą się w swoistą jedność
z cechami dworskimi, podobnie jak stosunki właściwe
gospodarce naturalnej wiążą się w całości tego społe
czeństwa ze stosunkami gospodarki pieniężnej.
356
Przyczynki do aocjogentzy cywilizacji Zachodu
Tych wielkich panów feudalnych cechuje dążenie do
zdobycia prestiżu i potrzeba reprezentacji, co prowa
dzi do walki konkurencyjnej między nimi, krwawej
lub bezkrwawej, oraz dążenie do wyróżniania się od
pomniejszych rycerzy; wszystko to sprawia, że poeci
i śpiewacy, opiewający swego pana i panią, propagują
cy słowem poetyckim interesy i poglądy polityczne pa
na i sławiący smak i urodę pani, stają się mniej lub
bardziej ugruntowaną instytucją społeczną.
" P o j a w i a się tu, również jedynie w tej szczupłej war-j
stwie wyższej społeczności rycerskiej, pierwsza forma
emancypacji, większej swobody poczynań kobiety —|
nieznaczna oczywiście, jeśli ją porównać z większą
swobodą kobiety na wielkich dworach absolutystycz-|
n y c h — dochodzi do stałych kontaktów między panią
tego dworu, wyżej stojącą socjalnie kobietą, i trubadu
rem, niższym socjalnie i pozostającym w zależnościi
mężczyzną, będącym lub nie będącym rycerzem; nie-
osiągalność lub t r u d n y dostęp do pożądanej kobiety,
sytuacja zmuszająca zależnego socjalnie mężczyznę do
samoopanowania, do liczenia się z innymi, do pewnej,
bardzo jeszcze umiarkowanej regulacji i transformacji
popędów, wszystko to znajduje wreszcie wyraz w mo
wie marzenia sennego, poezji, która wyraża owe trud
ne do urzeczywistnienia pragnienia.
Piękno jednego wiersza, pusta konwencjonalność in
nego, wielkość jednego minnesingera, a małość inne
go — to fakty indywidualne. Natomiast minnesang ja
ko instytucja społeczna, w której ramach rozkwita ta
lent indywidualny — a tylko w tym sensie jest tu
o nim mowa — wykształca się bezpośrednio w tej grze
procesów społecznych.
10. W tej właśnie sytuacji, mianowicie na wielkory-
cerskich dworach feudalnych, wykształca się zarazem
bardziej stabilna konwencja form towarzyskich, nastę
puje p e w n e utemperowanie reakcji emocjonalnych, za
chowania podlegają regulacji. Jest to ów standard ma
nier, owa konwencja towarzyska, owa ogładność za
chowania, której samo to społeczeństwo nadało nazwę
„kurtuazji". I dopiero gdy opis zachowania dwornego,
kurtuazyjnego, zawarty w rozdziale poprzednim, po
wiążemy z tym, co o tych dworach feudalnych powie-
Sociogeneza liryki trubadurów I dwornych torm
357
dziane zostało w rozdziało niniejszym, uzyskamy peł
niejszy obraz.
Zasady kurtuazji obowiązujące w kręgu towarzystwa
rycersko-dworskiego prezentują teksty otwierające po
szczególne serie przykładów ilustrujących proces cy
wilizacji zachowań. Socjogeneza wielkich rycerskich
dworów feudalnych jest zarazem socjogeneza tego
dwornego, kurtuazyjnego zachowania. Również „kur
tuazja" jest formą zachowania, która w kręgu towa
rzyskim tej w a r s t w y rycersko-dworskiej wykształciła
się początkowo zapewne przede wszystkim wśród jed
nostek pozostających w większym stopniu w zależności
s o c j a l n e j .
2 5
Ale jakkolwiek przebiegać miałby wów
czas ten proces, trzeba tu znów przypomnieć: ów stan
dard zachowań, który określamy mianem „kurtuazji",
nie oznacza w żadnym sensie jakiegoś początku; nie
jest on bynajmniej przykładem na to, jak kształtuje
się zachowanie, gdy popędy n i e są skrępowane spo
łecznie, więzami stosunków międzyludzkich, gdy dzia
łanie ich jest „naturalne". Taki stan absolutnego nie-
skrępowania popędów, stan „początkowy" w ogóle nie
istnieje. Relatywnie wielka swoboda, z jaką manifestu
ją się popędy w kurtuazyjnej warstwie wyższej, wiel
ka w porównaniu z późniejszymi świeckimi warstwami
wyższymi Zachodu, odpowiada ściśle formie integracji,
stopniowi i formom zależności wzajemnej, w jakiej
współżyć tu muszą ze sobą ludzie.
Podział pracy nie jest tu t a k daleko posunięty jak
w owej fazie, w której powstaje bardziej prężny aparat
władzy absolutystycznej. Sieć powiązań handlowych
jest jeszcze szczupła, przeto też mniej ludzi wyżywić
można w jednym miejscu. I jakkolwiek kształtują się
w poszczególnych w y p a d k a c h stosunki zależności, sieć
zależności krzyżujących się w indywidualnej jednostce
nie jest tak gęsta i rozległa jak w społeczeństwach
o dalej posuniętym podziale pracy, jak tam, gdzie licz
niejsze rzesze ludzkie współżyją zwarcie w ściśle usta
lonym ładzie. N i e jest tu też w s k u t e k tego tak ścisła,
stabilna i równomierna regulacja, jakiej poddane są
popędy jednostki, mniej krępujące są więzy nałożone
na jej życie emocjonalne. Ale na większych dworach
feudalnych regulacja ta jest już znacznie ściślejsza niż
358
Przyczynki da socjoc-enbiy cywilizacji Zachodu
na mniejszych dworach, niż w przeważającej części
społeczeństwa wojowników, w której sieć zależności
wzajemnej ludzi jest jeszcze bez porównania mniej
rozległa i zróżnicowana (i znacznie mniejsze przeto jest
uwikłanie w nią jednostki) i w której żadna inna za
leżność funkcjonalna nie wiąże z sobą ludzi tak mocno
jak wojna i przemoc; w porównaniu ze standardem za
chowań i reakcji emocjonalnych tego społeczeństwa,
„kurtuazja" jest już wyrazem ogłady i cechą dystyn-
ktywną. Pouczenia niemal niezmiennie powtarzające
się w średniowiecznych przepisach dobrych manier —
nie rób tego i nie rób tamtego — nawiązują mniej lub
bardziej bezpośrednio do zachowań właściwych prze
ważającej części rycerstwa, zachowań, które od IX lub
X do XVI stulecia zmieniają się równie powoli i nie
znacznie, jak jej warunki życiowe.
11. Brak dziś jeszcze aparatury słownej przystoso
wanej do stopniowego biegu wszystkich tych proce
sów. Bardzo to nieprecyzyjna i prowizoryczna formuła,
jaką się posługujemy, mówiąc: więzy krępujące ludzi
i manifestacje ich popędów „wzmocniły się", integra
cja stała się „ściślejsza", interdependencja „wzrosła";
podobnie jak niezupełnie odpowiada rzeczywistości
społeczno-historycznej, gdy mówimy: to się wiąże
z „gospodarką naturalną", a tamto z „gospodarką pie
niężną", albo — że powtórzymy zastosowaną tu for
mułę — „sektor gospodarki pieniężnej rozrastał się".
J a k się „rozrastał", krok za krokiem? W jaki sposób
więzy wzmocniły się, integracja stała się „ściślejsza",
wzajemna zależność „wzrosła"? Pojęcia nasze są za
mało zróżnicowane; zbyt są związane z obrazem sub
stancji materialnych. We wszystkich tych procesach
chodzi nie tylko o gradacje, o wzrost lub spadek ilo
ściowy: wszelkie „wzmocnienie" więzów i wzajemnych
zależności jest wyrazem tego, że więzy łączące ludzi,
ich zależności wzajemne stają się inne, zmieniają się
jakościowo; to właśnie m a m y na myśli, gdy mowa
o różnicach w strukturze społeczeństwa. A wraz ze
zmianami zachodzącymi w dynamicznej sieci zależno
ści, w którą uwikłane jest życie człowieka, przybiera
ją również inną postać popędy i formy zachowania się
ludzi; to chcemy powiedzieć, gdy mowa o różnicach
Socjogeneza liryki trubadurów i dwornych iorm
359
w strukturze psychiki lub o standardzie zachowań. To,
że tego rodzaju zmiany jakościowe, mimo ciągłych
oscylacji ruchu, są w ramach długich okresów zmiana
mi zmierzającymi w jednym i tym samym kierunku,
procesami ciągłymi, pozwala nam przy porównywaniu
różnych faz używać stopniowania. Nie należy jednak
przez to rozumieć, że kierunek, w jakim przebiegają
te procesy, jest kierunkiem ku lepszemu, .postępem",
albo kierunkiem ku gorszemu; „regresem". Ale nie zna
czy to również, że chodzi tu tylko o zmiany ilościowe.
Jak często w historii, zmiany strukturalne, o które tu
chodzi, dają się najłatwiej, najbardziej poglądowo, ale
może też najbardziej powierzchownie uchwycić w
aspekcie zmian ilościowych.
Widzimy, jak przebiega ta ewolucja: początkowo, za
mek przeciwstawia się zamkowi, potem jedno teryto
rium drugiemu, później państwo państwu, a dziś poja
wiają się na horyzoncie historii pierwsze oznaki walki
0 integrację obszarów i mas ludzkich jeszcze wyższego
rzędu wielkości. Można przewidywać, że w miarę dal
szego rozszerzania się i zagęszczania sieci powiązań
stopniowo powstawać będą integrowane jednostki
jeszcze wyższego rzędu, podległe stabilnej władzy
1 spacyfikowane wewnątrz, które z kolei będą musiały
prowadzić walkę na zewnątrz ze zintegrowanymi jed
nostkami tego samego rzędu wielkości, aż wreszcie,
wraz z dalszym rozszerzaniem się i zagęszczaniem sieci
powiązań, jeszcze dalej idącym kurczeniem się odległo
ści, zespolą się stopniowo i one, i cała ludzkość zosta
nie spacyfikowana. Może to trwać stulecia lub tysiące
lat, ale rozszerzanie się zintegrowanych i podległych
jednej władzy jednostek w jednostki coraz wyższego
rzędu wielkości jest jednocześnie wyrazem zmian
strukturalnych w budowie społeczeństwa, w stosun
kach międzyludzkich. Za każdym razem, kiedy punkt
ciężkości w łonie społeczeństwa przesuwa się na zinte
growane jednostki wyższego rzędu — w przesuwaniu
się p u n k t u ciężkości na wielkich panów feudalnych
z uszczerbkiem dla mniejszych i średnich, później na
królów uzyskujących przewagę nad wielkimi panami
feudalnymi lub terytorialnymi każde przesunięcie
zmierza w tym kierunku — zachodzące zmiany wiążą
360
Przyczyn*]' do s o e j o g e n e z y cywilizacji' Zachodu
się z tym, że nastąpiło nowe, znaczniejsze zróżnicowa
nie funkcji społecznych, że łańcuchy interakcji w orga
nizacji społeczeństwa, zarówno organizacji militarnej,
jak gospodarczej, wydłużyły się, gdyż pomnożyły się
ich ogniwa. Za każdym razem oznacza to, że sieć za
leżności krzyżujących się w indywidualnym osobniku
poszerzyła się i że zmieniła się jej struktura; i za każ
d y m razem, odpowiednio do struktury tej sieci za
leżności, zmienia się również modelacja zachowań i ca
łego życia emocjonalnego, zmienia się struktura psy
chiki. Proces „cywilizacji" w aspekcie zachowań i ży
cia emocjonalnego jest tym samym, czym w aspekcie
stosunków międzyludzkich jest proces mnożenia się
splotów powiązań, pogłębiające się zróżnicowanie
funkcji społecznych i związane z tym powstawanie co
raz rozleglejszej sieci wzajemnych zależności, coraz
większych zintegrowanych jednostek, od których sta
nu i dynamiki zależny jest indywidualny osobnik, bez
względu na to, czy sobie zdaje z tego sprawę, czy nie.
Staraliśmy się uzupełnić poglądowymi faktami na-
samprzód obraz ogólny najwcześniejszej i najmniej
skomplikowanej fazy; o dalszym jej przebiegu, o me
chanizmach, które posuwają ją dalej, będzie jeszcze
mowa. Wyjaśniliśmy, dlaczego we wczesnej, opartej
głównie na gospodarce naturalnej fazie dziejów Zacho
du integracja wielkich obszarów i podporządkowanie
ich bardziej stabilnemu aparatowi władzy królewskiej
jest jeszcze mało możliwe. Wprawdzie królowie zdo
b y w c y mogą podbijać ogromne obszary i przez jakiś
czas utrzymywać je mieczem pod swym panowaniem,
ale struktura społeczeństwa nie pozwala jeszcze na
stworzenie stabilnego aparatu władzy, który mógłby
utrzymać rozbite terytoria również w dłuższym okresie
pokoju i względnie pokojowymi środkami. Jakie pro
cesy społeczne umożliwiają stworzenie takiego stabil
nego aparatu władzy i tym samym narzucenie zupełnie
innych więzów indywidualnej jednostce, ukażemy w
dalszym ciągu tej pracy.
Widzieliśmy, jak w IX i X stuleciu, z chwilą zmniej
szenia się zagrożenia zewnętrznego — przynajmniej na
obszarze zachodniofrankijskim — i związanym z tym
szczupłym zasięgiem więzi ekonomicznych, niezwykle
Socjogeneza liryki trubadurów i d w o r n y c h iorm
361
wysoki stopień osiągnęła również dezintegracja funk-
cyj władzy. Każda, choćby najmniejsza włość jest su
werenną jednostką terytorialną, odrębnym „pań
stwem", k a ż d y d r o b n y rycerz — jej panem i władcą.
Krajobraz społeczny przybiera tu postać szachownicy,
rozdrobnionych jednostek terytorialno-gospodarczych;
każda z nich jest w zasadzie autarkiczna, nie łączą jej
z innymi więzy ściślejszej zależności, jeśli pominąć
nieliczne enklawy obcych kupców lub klasztorów
i opactw, które utrzymują ze sobą dorywczo nieco bliż
szą łączność, wykraczającą poza ramy lokalne. W świe
ckiej warstwie panów podstawową formą integracji
jest integracja w walce napastniczej lub obronnej. Nier
wiele jest czynników, które mogłyby zmuszać ludzi
warstwy panującej do bardziej stałego i regularnego
powściągania reakcji emocjonalnych. Jest to „społe
czeństwo" w owym szerokim sensie tego słowa, który
obejmuje wszelką w ogóle możliwą formę integracji
ludzi. Nie jest to jeszcze „społeczeństwo" w węższym
tego słowa znaczeniu, które zakłada względnie trwałą,
ścisłą i jednolitą integrację ludzi oraz mniejszy lub
większy przymus, powstrzymujący od aktów przemocy
fizycznej, przynajmniej we współżyciu wewnętrznym.
Wczesna forma takiego „społeczeństwa" w węższym
sensie tego słowa wykształca się powoli na wielkory-
cerskich dworach feudalnych. Tutaj, gdzie dzięki znacz
nym rozmiarom plonów, jakie przynoszą włości, i dzię
ki włączeniu w sieć handlową nagromadzają się więk
sze zasoby dóbr, gdzie napływa i znaleźć może dach
nad głową znaczniejsza liczba ludzi poszukujących
służby, liczniejsza też rzesza ludzka zmuszona jest na
stałe do pokojowego wewnątrz współżycia. W y m a g a
to, zwłaszcza w związku z obecnością kobiet wyższej
kondycji, p e w n e j regulacji sposobu zachowania i po
wściągliwości, nieco dokładniejszej modelacji reakcji
emocjonalnych i form towarzyskich.
12. O w a powściągliwość nie zawsze może była t a k
wielka, jak by to w stosunku poety i pani dworu wyni
kało z konwencji minnesangu, liryki trubadurów. Kom
pendia dwornych manier dają dokładniejszy obraz po
wszedniego standardu zachowania, jakie było tu w y
magane. Kompendia te, w których mowa jest nie tylko
362
Przyczynki do a o c j o g e n e z y cywiljzuc/i Zachodu
o stosunku piewcy do pani dworu, rzucają również
nieco światła na zachowanie się rycerzy wobec kobiet
w ogóle.
Znaleźć w nich można taki na przykład „Spruch von
den M a n n e n " (sentencję o mężczyznach):
ł ( i
Vor allen Dingen hüete dich
daz du mit frowen zühtelich
schallest, daz stät dir wol
Ist aber daz ez kome dar zuo
daz dich ir einiu sitzen tuo
zuo ir, des bis gemant
und sitz ir niht ul ir gewant.
Ouch niht ze nach, daz rat ich dir
wiltu iht [je] reden heimlich zir,
begrif sie mit den arinen niht
swaz dir ze reden mit ir geschiht.
Przede wszystkim zaś na to zważ,
gdy się z damami bawić masz,
że tylko dworność ci przystoi.
Gdyby też dojść do tego miało,
że którejś z dam by się zachciało
przyzwolić, żebyś przy niej siadł,
bacz, abyś jej nie przysiadł szat.
I n i e nachylaj się za nisko,
gdy coś tajnego rzec chcesz z bliska;
nigdy w rozmowie z kobietami
nie wolno tykać ich rękami. *
Taka miara powściągliwości wobec kobiet mogła,
jeśli wziąć pod uwagę powszednie obyczaje drobno-
rycerskie, wymagać niemałego wysiłku; jest ona, po
dobnie jak w innych przepisach kurtuazji, nieznaczna
w porównaniu z powściągliwością, do jakiej przyucza
ny jest na przykład dworak na dworze Ludwika XIV.
Daje to zarazem pojęcie o różnych szczeblach inter-
dependencji, różnicach w sieci zależności, kształtują
cej w obu wypadkach n a w y k i każdej jednostki. Ale
" Przełożył Andrzej Dąbrówka.
Socjoijcun.a liryki tiuhmlutùv. I dwornych lotir,
też wykazuje, że kurtuazja istotnie oznacza krok na
przód na drodze, która w końcu prowadzi do współ
czesnej n a m modelacji życia emocjonalnego, krok w
kierunku „cywilizacji".
Luźno zintegrowana świecka warstwa wyższa wo
jowników i jej symbol — zamek pośród autarkicznej
włości, z jednej strony, oraz ściślej zintegrowana świe
cka warstwa dworzan skupiona na absolutystycznym
dworze, centralnym organie królestwa, z drugiej, to
niejako dwa bieguny pola obserwacyjnego, które na
początek zostało tu wykrojone ze znacznie dłuższego
i rozleglejszego ciągu ewolucyjnego, by móc dotrzeć
do socjogenezy przemian cywilizacyjnych.
Ukazaliśmy w kilku określonych aspektach, jak spo
śród licznych zamków wyłaniają się powoli większe
dwory feudalne, ośrodki kurtuazji. Pozostaje więc jesz
cze jako zadanie ujawnienie mechanizmu procesów,
które jednemu z wielkich panów feudalnych lub tery
torialnych, królowi, dały przewagę nad innymi i szansę
zbudowania aparatu władzy nad obszarem obejmują
cym wiele terytoriów, szansę rządzenia „państwem".
Jest to zarazem droga, która od norm zachowań obję
tych mianem „kurtuazji" prowadzi do norm ,,civilité".