ODEZWA TOWARZYSTWA OPIEKI NAD UNITAMI
Rząd rosyjski nie ustaje w dążeniu do zrusyfikowania i sprawosławienia Unitów. Zaniechano środków gwałtownych, nie świszczą nahajki nad grzbietami opornych, nie leje się krew, jak niegdyś przed kościołami Kroż i Pratulina, nie idą na wygnanie setki i tysiące, rozpoczęto natomiast pracę poważną pozyskiwania nowych owieczek dla cerkwi prawosławnej przy pomocy podstępu, dobroci i pieniędzy. Rząd wypracował i przeprowadza cały system, zmierzający bez rozgłosu i jawnych gwałtów do pozyskania Unitów dla kultury rosyjskiej i prawosławia. Pracują popi, bractwa prawosławne przy cerkwiach, szkółki cerkiewne, klasztory prawosławne i wszyscy Moskale, zamieszkujący miejscowości z ludnością unicką. Popi starają się pozyskać lud dobrocią i naśladowaniem obrządków religijnych w kościele katolickim praktykowanych. Organizują się bractwa prawosławne, rozporządzające dziesiątkami tysięcy rubli i całym zapasem tendencyjnej literatury ludowej, zohydzającej katolicyzm i polskość, a propagującej prawosławie i kult moskiewszczyzny i cara. Bractwa te zajmują się budowaniem, upiększaniem i wspieraniem cerkwi, zakładają szkoły parafialne, utrzymują czytelnie bezpłatne, rozdają książki i pisma, krzyżyki i obrazy świętych, przychodzą włościanom z pomocą w nieszczęśliwych wypadkach, wychowują w duchu prawosławia i narodowości rosyjskiej sieroty z małżeństw mieszanych i dzieci skradzione lub kupione od nieszczęśliwych rodziców, wysyłają wreszcie tysiące Unitów corocznie własnym kosztem do kijowskiej Ławry, aby tam zmyli z siebie ostatecznie ślady „łacinizmu”. Bractwom pomagają skutecznie w pracy setki mnichów i mniszek z klasztorów w Jabłocznie, Leśnej, Wirowie, Teolinie, Radecznicy i Różanym Stoku. Działalność klasztorów skierowana jest nie tylko do zaspokojenia potrzeb religijnych ludności, ale i kuszenia kultury rosyjskiej. Przy nich istnieją ochronki, przytułki dla starców, szkoły z pensjonatami dla dorastającej młodzieży, szkoły rzemieślnicze, szpitale i ambulatoria. Zakonnice z klasztorów starają się pozyskać zaufanie i miłość okolicznej ludności, leczą darmo i rozdają lekarstwa, urządzają pogadanki w chatach włościańskich, przy czym rozdają obecnym tendencyjne broszury i książki. Oporni Unici mają więc przeciw sobie rząd i zgraję czynowników, popów i mniszek, zbrojnych w środki pieniężne, płynące obficie z kas rządowych i we wszelkie zasoby kulturalnego oddziaływania. Pomimo to trzymają się wiary katolickiej z wytrwałością graniczącą z bohaterstwem nieomal. Cerkwie stoją pustakami, a lud garnie się do nielicznych kościołów, chrzty i śluby odbywają się potajemnie, a niejeden wędruje dziesiątkami mil dla dopełnienia tych obrządków za kordonem. Lud cały znosi cierpliwie nieustanne prześladowania w gminie, sądzie i kościele. Jednakże prawosławie robi ciągłe postępy, przenika ono za pośrednictwem szkoły w dusze dzieci i młodzieży, szerzy się wśród służących w wojsku Unitów i wciąż mnożą się szeregi odszczepieńców co schizmę wyznają. I tak się będzie działo nadal, jeśli zorganizowana misja prawosławia i kultury moskiewskiej nie spotka się z również zorganizowaną a stokroć potężniejszą, bo u siebie na własnej ziemi pracującą misją katolicyzmu i polskości. Usiłowania pojedynczych jednostek muszą być skupione, a akcję w tym kierunku musi poprzeć całe społeczeństwo polskie bez względu na kordony.
W myśl tych zadań ludzie w rozbiciu dotychczas pracujący łączą się w „Towarzystwo Opieki nad Unitami” i zwracają się do społeczeństwa z wezwaniem o czynne poparcie zmierzających w tym kierunku usiłowań.
Rozpoczynamy pracę trudną, trzeba bowiem zapoznać społeczeństwo z grożącym mu niebezpieczeństwem, trzeba oddziaływaniu kultury rosyjskiej przeciwstawić kulturalną pracę polską, trzeba zapewnić wszechstronnie opiekę prześladowanym i gnębionym Unitom, trzeba im ułatwić wypełnianie obrządków religijnych, trzeba wreszcie stworzyć odpowiednią literaturę ludową. Wszystko to wymaga wielkich wysiłków, czynów ofiarnych i znacznych zasobów materialnych. Zwracamy się więc z wezwaniem o poparcie naszych usiłowań do tych, którzy bezpośrednio z ludnością unicką się stykają, jak również do wszystkich Polaków, chodzi tu bowiem o odparcie wroga, który wdziera się w sam środek Polski, o uchronienie przed prawosławiem i kulturą rosyjską kilku milionów ludzi, zamieszkujących ziemię dawnej Rzeczypospolitej. Jesteśmy przekonni, że w dobie obecnej, kiedy życie narodowe budzi się na całym obszarze dawnej Polski, licznych znajdziemy współpracowników i zdołamy wytworzyć siłę, która poprze dzielny lud w jego dążeniu do wytrwania w wierze katolickiej i w oporze przeciw prawosławiu i kulturze moskiewskiej.
Towarzystwo Opieki nad Unitami
Warszawa w sierpniu 1903 r.
(Przegląd Wszechpolski. R. 1903. Str. 633).