Poznajcie prawdę a ona was wyzwoli…
Wielkie nowe przebudzenie antyreligijne na świecie ma się zupełnie dobrze. Po słynnej książce
Richarda Dawkinsa „Bóg urojony" pojawiła się kolejna, tym razem napisana po drugiej stronie
oceanu.
Do dyskusji nad rolą religii w świecie włączył się słynny brytyjsko-amerykański publicysta
Christopher Hitchens, znany z demaskatorskiej biografii Matki Teresy z Kalkuty - „Misjonarska
miłość". Nowa książka Hitchensa nosi tytuł „Bóg nie jest wielki. Jak religia wszystko zatruwa".
Tytuł jest aluzją do popularnego w krajach angielskojęzycznych zawołania chrześcijan: „God is
great!" („Bóg jest wielki!"). Wszystkim miłośnikom stylu Dawkinsa trzeba wiedzieć, że
omawiana książka w przeciwieństwie do „Boga urojonego" nie ma charakteru
popularnonaukowego - jest raczej opowieścią nawiązującą do historii, literatury i życia. Obie
pozycje są takie Bestseller - jak ich autorzy: jeden jest naukowcem, światowej sławy biologiem;
drugi jest znawcą kultury, dziennikarzem i działaczem społecznym.
Celem książki „bóg nie jest wielki" jest pokazanie absurdów rozmaitych religii, z
chrześcijaństwem i islamem na czele. Autor dowodzi, że świat byłby o wiele lepszy, gdyby nie
religia, a ludzie wychowani w duchu świeckiego humanizmu zamiast w dogmatach wiary
mieliby życie szczęśliwsze i etycznie bardziej spełnione. Jak pisze Hitchens, „religia jest pełna
przemocy, nielogiczna, nietolerancyjna, nierozerwalnie złączona z takimi pojęciami jak rasizm,
ustrój plemienny czy bigoteria; zakorzeniona w ignorancji i wrogo nastawiona do wszelkich
prób poznawczych, pogardliwa wobec kobiet i narzucana dzieciom".
Autor wytacza przeciwko religiom cztery podstawowe zarzuty: wpajają swoim wiernym mylną
teorię o powstawaniu świata i człowieka, uczą ludzi służalczości, z powodu błędnej wiedzy o
człowieku stają się przyczyną groźnych represji seksualnych oraz każą ludziom opierać się na
pobożnych życzeniach, i same się na nich opierają.
Hitchens zarzuca także religiom nieprzeciętną pychę. Mimo że twierdzenia rozmaitych
wierzeń, wyznań i Kościołów są ze sobą sprzeczne i często mają niejasne, podejrzane
pochodzenie, ich wyznawcy z niezwykłą pewnością siebie głoszą rozmaite „prawdy" na temat
nie tylko Boga, ale także na niemal wszystkie inne: „Są zatem nie tylko pewni, że Bóg istnieje,
ale znają też jego myśli, plany, oczekiwania i żądania wobec wiernych owieczek i baranów -
poczynając od jadłospisu, przez religijne praktyki i kończąc na moralności w zakresie życia
seksualnego".
Książka przytacza nieskończenie wiele przykładów niszczycielskich działań religii, i to
takich z ostatnich lat: nienawiść katolicko-protestancka w Irlandii Północnej; walki pomiędzy
muzułmanami i hinduistami w Indiach, hinduistami i buddystami w Sri Lance, muzułmanami i
chrześcijanami w Egipcie; koszmar pięknego Libanu, którego jedynym nieszczęściem jest
nadmiar nienawidzących się wzajemnie religii i kościołów; piekło dzisiejszego Iraku,
rozrywanego przez szyitów i sunnitów, którzy przy okazji likwidują fizycznie liczne
mniejszości wyznaniowe. I tym podobne...
Oto religijne „szczęście" dzisiejszego świata. Autor przytacza charakterystyczny dowcip
z Belfastu: „W czasie walk katolicko-protestanckich na ulicznej blokadzie jakaś bojówka
zatrzymuje mężczyznę i zadaje mu pytanie najważniejsze w Irlandii Północnej: o jego
wyznanie. Mężczyzna odpowiada, że
jest ateistą. Bojówkarze, najwyraźniej niezadowoleni z odpowiedzi, pytają jednak dalej: „Ale
jakim pan jest ateistą? Katolickim czy protestanckim?".
Tej książki nie dostaniesz w bogoojczyźnianych księgarniach. Rzymsko-katolicka plebaneria
nałożyła inkwizycyjne embargo. Książkę wydało Sonia Draga Katowice info@soniadraga.pl
(mogą wysłać za zaliczeniem) - stron 292. Cena około 30 zl
Bestseller - czyta się jednym tchem.