1
Platon Prawa X
Ateńczyk Możemy więc już skończyć roztrząsanie tych spraw przeznaczone dla
takiego rodzaju ludzi. Z kolei musimy zwrócić się teraz do tego, kto uznaje, że bogowie
istnieją, ale przeczy, żeby troszczyli się o sprawy ludzkie, i spróbować pouczyć go i
napomnieć. Zacny przyjacielu — powiemy do niego — twoją wiarę w bogów powoduje być
może jakieś twoje boskie z nimi pokrewieństwo, które pociąga cię do tego, co ci jest bliskie z
natury, i każe ci czcić ich i wierzyć w ich istnienie.
899E Bezbożne uczucia wywołuje w tobie z pewnością powodzenie złych i
niesprawiedliwych
ludzi w życiu prywatnym i publicznym, ich los szczęśliwy, który nie jest
wcale szczęśliwy naprawdę, ale jako taki chwalony jest przez wszystkich bez miary i sensu i
wielbiony niesłusznie w pieśniach poetów i w przeróżnych innych powiedzeniach. Niepokój
cię ogarnia, gdy widzisz, że tacy ludzie dochodzą do kresu
900 starości i pozostawiają dzieci i dzieci swych dzieci zażywające wszelkiej czci. Bo wiesz
przecie, że wielu z nich — mogłeś o tym słyszeć albo i sam widzieć to na własne oczy i
zetknąć się przypadkiem z którąś z ich strasznych i bezbożnych zbrodni — dzięki takim
czynom doszło ze skromnego stanu do największej władzy i ogromnej potęgi.
Pokrewieństwo łączące cię z bogami nie pozwala ci zapewne obciążać bogów
odpowiedzialnością za to, że dzieje się tak na świecie. Nie umiejąc jednak myśleć rozumnie i
równocześnie nie mogąc myśleć o bogach
B z oburzeniem i gniewem, wpadłeś w takie nieszczęście, że sądzisz, iż bogowie istnieją, ale
gardzą ludzkimi sprawami i nie troszczą się o nie zupełnie. Żeby więc obecny twój pogląd nie
sprowadził na ciebie cięższej bezbożności i żebyśmy mogli, o ile zdołamy, zażegnać niejako
przez nasze rozumowanie grożące ci niebezpieczeństwo, nawiążemy w tym, co mamy teraz
powiedzieć, do tego, co mówiliśmy wtedy, gdy
C zwalczaliśmy człowieka zupełnie nie wierzącego w bogów, i spróbujemy wykorzystać tu
jeszcze poprzednie nasze argumenty. Wy zaś, Kleiniaszu i Megillosie, zechciejcie, tak jak
wówczas, odpowiadać mi w imieniu naszego młodzieńca. W razie zaś, gdybyśmy rozpra-
wiając się z nim natknęli się na większe jakieś trudności, sam na siebie przejmę to zadanie i
podobnie jak wtedy przeprawię was na drugi brzeg.
Kleinias Bardzo dobrze; zrób tak, jak mówisz, a my postaramy się w miarę możności
spełnić to, co polecasz.
Ateńczyk I nie będzie może nawet tak bardzo trudno wykazać, że bogowie dbają o rzeczy
drobne wcale
D
nie mniej, ale bodaj bardziej jeszcze niż o sprawy szczególnie wielkie. Musiał przecież
słyszeć nasz młodzieniec — był wtedy obecny — że mówiliśmy o bogach, iż posiadają pełnię
wszelkiej doskonałości i cnoty i że sprawowanie pieczy nad światem odpowiada najbardziej
ich naturze.
Kleinias Słyszał z pewnością.
Ateńczyk Niechżeż więc wszyscy zastanowią się wraz z nami, jakąż to cnotę przypisujemy
bogom, gdy twierdzimy zgodnie, że są dobrzy. Uważaj! Czy powiemy, że zdrowe poczucie
umiaru i rozum przynależą do cnoty, a to, co stanowi ich przeciwieństwo, należy do wad?
Kleinias Powiemy.
E
Ateńczyk Więc chyba i to, że odwaga przynależy do cnoty, a tchórzostwo jest jedną z
wad?
Kleinias Oczywiście.
Ateńczyk I czy nie powiemy też, że w tym wypadku mamy do czynienia z brzydkimi
rzeczami, a w tamtym z pięknymi?
Kleinias Bezwzględnie.
Ateńczyk Ale rzeczy marne i złe przynależą do nas, ludzi, jeżeli mają w ogóle
przynależeć do kogoś. Z bogami żadna taka rzecz, musimy chyba powiedzieć, nie ma nic
wspólnego, wielka czy mała.
Kleinias I na to również każdy zgodzić się musi.
Ateńczyk Więc cóż? Niedbalstwo, lenistwo i gnuśność czy zaliczymy do zalet duszy?
Jak sądzisz?
Kleinias Ależ skąd!
Ateńczyk Więc do tego, co jest ich przeciwieństwem, do wad?
901 Kleinias Tak jest.
Ateńczyk A przeciwne im cechy zaliczymy do tego, co jest przeciwieństwem wad?
Kleinias Tak jest, do tego, co jest ich przeciwieństwem.
Ateńczyk No dobrze! A czy nie będziemy uważać, że każdy, kto jest gnuśny, niedbały i
leniwy, należy do tych, o których poeta powiedział, że podobni są najbardziej do bezżądłych
trutni?
Kleinias Doskonale to powiedział.
Ateńczyk Nie należy więc mówić o bogu, że ma takie usposobienie, którego sam
nienawidzi, i nie można w żaden sposób pozwalać nikomu opowiadać o nim podobnych
rzeczy.
Kleinias Nie można oczywiście. Skąd znowu?
B
Ateńczyk Przypuśćmy, że ktoś bardziej niż ktokolwiek inny obowiązany zajmować się
czymś i troszczyć się o coś, skierowuje całą swą uwagę i starania na wielkie rzeczy, a
zaniedbuje drobne. Czy mielibyśmy jakieś uzasadnienie chwalić kogoś takiego i czy nasza po-
chwała nie byłaby wtedy czymś najzupełniej niewłaściwym? Spójrzmy na to jeszcze i tak. Czy
nie istnieją zawsze dwa powody, ze względu na które każdy tak postępuje, jeżeli tak
postępuje, czy to będzie bóg czy człowiek?
Kleinias Jakie dwa powody?
Ateńczyk Postępuje tak bądź dlatego, że uważa, iż zaniedbanie drobnych rzeczy nie
ma żadnego znaczenia dla całości, bądź dlatego, że jest lekkomyślny
C i gnuśny, jeżeli ich zaniedbanie nie jest bez znaczenia, a on zaniedbuje je jednak. Bo w jaki
w ogóle inny sposób może powstać to, co nazywamy «zaniedbaniem czegoś»? Nie możemy
przecież mówić o «zaniedbywaniu» małych czy wielkich rzeczy wtedy, gdy nie ma możności
dbania o wszystko, gdy ktoś, bóg czy mizerny człeczyna, nie dba o coś, o co dbać nie jest w
jego mocy, i nie troszczy się o to, o co troszczyć się nie jest zdolny.
Kleinias Nie możemy z pewnością.
Ateńczyk Niechżeż więc nam trzem odpowiedzą teraz ci dwaj,
D którzy wierzą, jeden i drugi, że bogowie istnieją, ale jeden uważa, że można ich sobie
pozyskać darami i ofiarami, a drugi, że oni nie dbają o małe rzeczy. Zacznijmy od tego:
przyznajecie obydwaj, że bogowie wiedzą, widzą i słyszą wszystko i że nic nie może być dla
nich nie znane, co się spostrzega zmysłami lub poznaje w różnych dziedzinach nauki? Czy
więc twierdzicie, że tak jest? Co powiecie?
Kleinias Że tak jest.
Ateńczyk A dalej? Czy powiecie i to, że posiadają moc czynienia wszystkiego w tym
zasięgu, w jakim przysługuje ona śmiertelnym i nieśmiertelnym?
Kleinias Jakże by mogli nie zgodzić się na to?
E
Ateńczyk A to, że są dobrzy, że są doskonali, stanowi wspólne zdanie nas pięciu.
Kleinias Najgłębsze nasze przekonanie.
3
Ateńczyk Czy więc jest możliwe zgodzić się na to, żeby oni, będąc takimi, jakimi
właśnie zgadzamy się, że są, zaniedbywali cokolwiek z powodu lekkomyślności i gnuśności? Z
tchórzostwa przecież w nas, ludziach, rodzi się lenistwo, a z lenistwa znowu i z gnuśności
rodzi się lekkomyślność.
Kleinias Prawda najzupełniejsza.
Ateńczyk Z powodu więc lenistwa i lekkomyślności nie zaniedbuje nigdy niczego nikt
z bogów. Nie mają oni przecież nic wspólnego z tchórzostwem.
Kleinias Słusznie mówisz.
902 Ateńczyk Czy nie pozostaje więc jeszcze ta jedna możliwość, że jeżeli zaniedbują
rzeczy drobne i małe w całości wszechświata, to czynią to dlatego, że wiedzą, iż nie
trzeba bynajmniej zajmować się nimi, czy też już nic innego nie wchodzi tu w rachubę
prócz tego, co stanowi przeciwieństwo wiedzy?
Kleinias Już nic.
Ateńczyk Czy mamy więc tak to rozumieć, przezacny i drogi przyjacielu, że według
ciebie nie wiedząc, że należy się o nie troszczyć, choć troszczyć się należy, zaniedbują je z
powodu niewiedzy, czy też wiedząc, że dbać o nie trzeba, postępują podobnie jak ludzie,
którzy uchodzą za najnikczemniejszych, ponieważ robią to, czego sami w swym własnym
przekonaniu nie uważają za najlepsze, i dając się, tak jak oni, pokonać b żądzy przyjemności
B czy obawie przed przykrością, nie zajmują się nimi?
Kleinias Jakże mógłbym coś takiego twierdzić?
Ateńczyk Czy ludzkie sprawy nie mają nic wspólnego z tym, co za sprawą duszy dzieje
się wszędzie, i czy sam człowiek nie jest najbardziej bogobojny ze wszystkich stworzeń?
Kleinias Tak się wydaje.
Ateńczyk Toteż powiadamy, że wszystkie śmiertelne stworzenia są własnością
bogów, jak również cały wszechświat.
Kleinias Są z pewnością.
Ateńczyk Można więc sobie mówić, że małe są to rzeczy dla bogów czy wielkie;
C jakkolwiek jest, nie c przystoi, żeby ci, do których należymy, nie dbali o nas, najczujniejsi są
przecież i najlepsi. Ale zwróćmy uwagę jeszcze i na to.
Kleinias Na co?
Ateńczyk Łatwość i trudność, z jaką powstaje spostrzeganie i działanie, czy nie
pozostają do siebie w odwrotnym stosunku?
Kleinias Jak to rozumiesz?
Ateńczyk Trudniej jest widzieć i słyszeć małe rzeczy niż wielkie, ale zajmować się,
rządzić i opiekować się małymi i niezbyt licznymi rzeczami łatwiej jest zawsze niż takimi,
które stanowią ich przeciwieństwo.
D
Kleinias I to znacznie.
Ateńczyk Lekarz, który ma poleconą opiekę nad całym organizmem człowieka i z
najlepszą wolą i umiejętnością czuwa nad stanem wielkich narządów jego ciała, a na małe
narządy i na zachodzące w nich drobne zmiany nie zwraca uwagi, czy może w ten sposób
cały organizm utrzymać w dobrym zdrowiu?
Kleinias Bynajmniej.
Ateńczyk Podobnie sternikom, wodzom, gospodarzom, mężom stanu i innym ludziom
tego rodzaju nie uda się nigdy przeprowadzić pomyślnie rzeczy wielkich i na wielką skalę,
jeżeli nie będą uwzględniać rzeczy małych i o małym zasięgu. Bez pomocy drobnych
E kamyczków nie można — mówią murarze — dobrze ułożyć i spoić ze sobą wielkich
kamieni.
Kleinias Bo nie można rzeczywiście.
Ateńczyk Nie uważajmy więc, że bóg jest gorszy od śmiertelnych rzemieślników,
którzy im bardziej są wyrobieni w swym rzemiośle, tym staranniej i z tym większą
dokładnością wykończają w swych pracach
według tych samych zasad sztuki rzeczy małe, co duże. Miałżeby bóg, który jest najmędrszy,
który chce i może troszczyć się o wszystko, zajmować się tylko
903 wielkimi rzeczami i jak ten, kto z powodu lenistwa i tchórzostwa lekkomyślnie ucieka od
trudów, pomijać by miał rzeczy małe, jakkolwiek troska o nie wymaga mniejszego wysiłku?
Kleinias Nie zgodzimy się za nic na przyjęcie takiego poglądu, przyjacielu, bo ani
zbożne nie są podobne myśli, ani zgodne z prawdą.
Ateńczyk Dostatecznie więc już chyba rozprawiliśmy się z tym, który tak pochopnie
oskarża bogów o niedbalstwo.
Kleinias Tak jest.
Ateńczyk O tyle przynajmniej, że zmusiliśmy go naszymi dowodami do przyznania, że był w
błędzie.
B
Należałoby jednak, sądzę, dodać tu coś jeszcze, co by mocą jakichś czarodziejskich jak
gdyby zaklęć przemówiło mu do serca.
Kleinias Co chciałbyś dodać?
Ateńczyk Chciałbym przekonać naszego młodzieńca, że mając na celu dobro i
doskonałość wszechcałości, ułożył i uporządkował wszystko ten, kto nad wszystkim roztacza
swą pieczę, i że każda część tej wszechcałości według przysługującej sobie mocy doświadcza
i spełnia, czego jej doświadczać i co spełniać przystoi. I mają one te wszystkie części
wyznaczonych zwierzchników czuwających nad każdą, najmniejszą rzeczą, jakiej doznają i
jaką spełniają; ci, sięgając do kresu podziału, w tych ostatecznie już drobnych cząsteczkach
wykonują jeszcze swoje zadania. Jedną z tych
C drobin, taką znikomo maleńką cząsteczką, która wyrywa się wciąż i prze ku całości, choć
jest tak niepomiernie mała, jesteś ty sam, śmiałku nieszczęsny. Nie zdajesz sobie sprawy, że
wszystko, co powstaje, powstaje po to, żeby pełnią szczęścia tchnęło wciąż życie wszech-
świata, i że ty także nie urodziłeś się dla siebie, ale znalazłeś się tutaj, ażeby służyć temu
celowi. Każdy lekarz, każdy na swej sztuce znający się artysta myśli o całości przy każdym
szczególe, ze względu na całość opracowuje każdą część swego dzieła, ażeby odpowiadała
jak najlepiej ogólnemu założeniu, a nie obmyśla całości ze względu na część.
D Oburzasz się, bo nie wiesz, jak to się dzieje, że cokolwiek cię spotyka jest najlepsze dla
całego świata i zarazem najlepsze i dla ciebie na mocy twego wspólnego z nim pochodzenia.
A ponieważ dusza sprzęgnięta z ciałem, to z tym, to z innym, ulega wciąż najprzeróżniejszym
przemianom spowodowanym bądź przez nią samą, bądź przez inną duszę, pozostaje już
tylko temu naszemu jak gdyby w warcaby grającemu bogu przesuwać na lepsze miejsce tę
duszę, która wypracowała w sobie lepsze cechy charakteru, a na gorsze tę, która nabyła
gorszych skłonności, ażeby każda według tego, czego jej doznać przystoi, otrzymała należną
E sobie dolę.
Kleinias Jak to rozumiesz?
Ateńczyk Wydaje mi się, że mogę przedstawić w następujący sposób, jak to się dzieje,
że bogowie z łatwością troszczą się o wszystko. Gdyby oto ten, kto nieustannie ma na oku
dobro wszechcałości, tworzył wszystkie rzeczy przez przekształcanie jednych w drugie, ognia
na przykład w wodę pełną zalążków życia, i nie wy prowadzał wielu rzeczy z jednej i
904 do jednej nie sprowadzał wielu, wówczas te, które by przeszły przez pierwsze, wtóre i
trzecie «narodziny», musiałyby być przy takich przeobrażeniach wprost niezliczone w swej
5
różnorodności. Ale tak, jak jest, w zdumiewająco łatwy sposób czuwa nad wszechświatem
ten, kto sprawuje nad nim nieustanną pieczę.
Kleinias Co masz na myśli?
Ateńczyk Zaraz powiem. Widzi oto nasz król, że wszystkie czyny powstają zawsze za
sprawą duszy i zawierają i wiele szlachetności i wiele podłości; wie, że czymś
niezniszczalnym jest dusza i ciało, choć ich związek nie jest wieczny, tak jak wieczne są
bóstwa uznawane przez prawo — bo gdyby zniszczalne było
B jedno czy drugie, nie mogłoby nic, co żyje, urodzić się nigdy—wie dalej, że wszystko, co
jest dobre w duszy, zawsze i bezwzględnie przynosi pożytek, a szkodę bezwzględnie i zawsze
powoduje to, co jest złe. Otóż wiedząc to wszystko, obmyślił sobie, gdzie znajdować się
powinna każda dusza, ażeby najlepiej, najłatwiej i najpewniej przyczyniać się mogła do
zwycięstwa dobra i do pokonania zła we wszechświecie. Ma tedy obmyślone w odniesieniu
do całości, jaką każdej duszy zależnie od tego, jaką się stanie, przydzieli siedzibę i w jakich
każe jej przebywać miejscach. To jednak, jaką się stanie dusza każdego z nas, uzależnił od
nas
C i pozostawił naszej woli. Nasze przecież pragnienia i stan duszy, w jakim je żywimy,
rzeczywiście rozstrzygają najczęściej o tym, do czego zdążamy i jakimi stajemy się za każdym
razem.
Kleinias Tak się wydaje.
Ateńczyk Zmienia się tedy wszystko, co posiada duszę, i przyczynę zmiany nosi samo
w sobie, a gdy się zmienia, przenosi się na inne miejsce zgodnie z nakazem i prawem
nieubłaganego przeznaczenia. Dusze, które nie tak bardzo się zmieniły w swych obyczajach i
nie w najważniejszych, na powierzchni ziemi znajdują nowe siedziby; jeżeli zaś częstszych i
cięższych dopuściły się nieprawości, strącone zostają do otchłannej głębi
D podziemnego, jak się mówi, świata, który — nazywany Hadesem lub określany innymi
podobnymi nazwami — budzi grozę dręczącą ludzi na jawie i we śnie, za życia i gdy się już
rozłączą z ciałem. Dusza zaś, która daleko się posunęła na drodze nieprawości czy cnoty z
własnej woli lub za sprawą przemożnego wpływu otoczenia, jeżeli zespoliwszy się z boską
cnotą rozwinęła w sobie boskie cechy ponad ludzką miarę, w bezmiernie szczęśliwej, na
wskroś świętej znajdzie się siedzibie,
E gdy przeniesiona zostanie na lepsze miejsce, a jeżeli przeciwnie, pogrążyła się w złem,
przyjdzie jej, przeciwnie, w jakieś nieszczęsne ze swym życiem przesiedlić się miejsce.
« Taki to wyrok wydali bogowie władnący Olimpem»,
wiedz o tym, chłopcze lub młodzieńcze, który zwątpiłeś w bożą nad tobą opiekę, wyrok
głoszący, ażeby ten, kto stał się gorszy, do gorszych udawał się dusz, a do lepszych ten, kto
stał się lepszy, i żeby tak w życiu, jak i we wszystkich kolejnych śmierciach każdy doznawał
od innych i czynił innym to, co z konieczności muszą podobni sobie czynić sobie podobnym. I
ani
905 ty, ani nikt inny, kto popadł w nieszczęście, nie będzie się chełpił, że wymknął się karze
ustanowionej przez ten wyrok boży. Postawili go ponad wszystkie swe wyroki ci, którzy go
wydali, i pamiętać o nim trzeba i bardzo się mieć na baczności. Dosięgnie cię on, choćbyś był
nie wiem jak mały i skrył się w czeluściach ziemi lub wzniósłszy się wysoko na skrzydłach
uleciał aż do nieba. Zapłacisz bogom należną karę czy przebywając tu na tym świecie, czy
znajdując się już w Hadesie, czy też gdy przeniesiony będziesz do innego
B jakiegoś jeszcze straszliwszego miejsca. To, co teraz mówimy, dotyczy — pomyśl to sobie
— i tych, o których, gdy widziałeś, jak przez swe bezbożne i nikczemne czyny z maluczkich
wielcy się stali, sądziłeś, że w szczęśliwców zmienili się z nędzarzy, i wydawało ci się, że w ich
losach odbija się jak gdyby w zwierciadle zupełna obojętność bogów na sprawy ludzkie. Tak
ci się wydawało, bo nie wiedziałeś, jak to się dzieje, że i tacy spełniają swą cząstkę zadania i
C służą wszechcałości. Jakże możesz jednak, śmiałku niesłychany, wyobrażać sobie, że ci
wolno tego nie wiedzieć? Kto tego nie wie, nie wytworzy sobie nigdy żadnego pojęcia i nie
będzie zdolny powiedzieć ani jednego mądrego słowa o tym, co stanowi o szczęściu w życiu i
na czym polega nieszczęsna dola człowieka. Jeżeli więc przekonał cię teraz nasz Kleinias i
cała nasza rada starców, że nie wiesz wcale, co mówisz o bogach, to sam bóg, widzisz,
pięknie ci tutaj przyszedł z pomocą. Jeżeli zaś potrzebne są ci jakieś dalsze jeszcze wyjaśnie-
nia, to posłuchaj — masz chyba jeszcze odrobinę rozumu — tego, co powiemy teraz
trzeciemu naszemu
D przeciwnikowi. Bo że bogowie istnieją i troszczą się o ludzi, wykazane przez nas zostało nie
najgorzej, jak mi się wydaje. Ale i tego także twierdzenia, że źli mogą darami pozyskać sobie
bogów, nie można pozwolić głosić nikomu i musimy zrobić wszystko, co jest w naszej mocy,
ażeby je obalić.
Kleinias Masz najzupełniejszą słuszność i zróbmy, jak mówisz.
Ateńczyk Powiedz więc, na bogów, na tych właśnie bogów cię zaklinam, powiedz, w
jaki sposób mogłoby się stać, żeby bogowie byli przedajni, gdyby byli tacy? Czym musieliby
być wtedy i jaką posiadać naturę?
E «Kierownikami» przecież z konieczności muszą być ci, którzy mają sprawnie kierować
całym światem.
Kleinias Tak jest.
Ateńczyk Do jakich tedy «kierowników» będą podobni, albo jacy będą do nich
podobni spośród tych, których moglibyśmy z nimi porównać, porównując małych z wielkimi?
Czy będą to może ci, którzy powożą końmi podczas wyścigów, albo sternicy na statkach?
Porównamy ich może do dowódców armii lub powiemy, że są podobni do lekarzy,
usiłujących ustrzec ludzi od wrogiego natarcia chorób, albo do rolników myślących
906 z niepokojem, czy nie ucierpią plony podczas zawsze dla nich niebezpiecznych pór roku,
albo może wreszcie do pasterzy strzegących swych trzód. Zgodziliśmy się, że jest bardzo
wiele dobrego we wszechświecie i bardzo wiele tego także, co stanowi jego przeciwieństwo,
i że przeważa to, co nie jest dobre, i że walka się toczy, nieśmiertelna walka, twierdzimy,
wymagająca niesłychanej po prostu czujności. Ale sprzymierzeńcami naszymi są bogowie
tudzież dajmoni, a my jesteśmy własnością bogów i dajmonów. Do zguby prowadzi nas
niesprawiedliwość, pycha i głupota, a od zguby ratuje sprawiedliwość i połączone z
rozumem poczucie zdrowego umiaru,
B cnoty bytujące w żywych mocach boskich dusz i których drobne zalążki można wyraźnie
dostrzec i w nas. Ale istnieją też na ziemi dusze cieszące się z tego, co wydarły i porwały
innym, dusze drapieżców. One to przypadają do opiekunów trzód, do psów pasterskich, do
pasterzy i do najwyższych panów świata i przez pochlebstwa i jakieś modlitewne zaklęcia
uzyskują od nich — bo tak opowiadają źli ludzie — że sięgając po więcej wciąż i więcej, niż
posiadają inni, nie ponoszą za to żadnej kary.
C Ale my powiadamy, że ten grzech zachłanności, o którym mowa, gdy mamy z nim do
czynienia w ciałach ludzkich i zwierzęcych, nazywa się chorobą, gdy w porach roku się zdarza
i w ciągu całych lat morowym powietrzem, a gdy w państwach występuje i w różnych
formach ludzkiego współżycia, nosi inne znowu miano i określany bywa jako
niesprawiedliwość.
Kleinias Masz najzupełniejszą słuszność.
7
D
Ateńczyk Ten, kto mówi, że bogowie dają się przebłagać ludziom złym i
dopuszczającym się złych czynów, gdy otrzymują od nich cząstkę ich z cudzą krzywdą
zdobytych łupów, mówi — nie może być inaczej — tak jakby mówił, że wilki pozostawiają
psom jakiś ochłap swej krwawej zdobyczy, a psy ułagodzone tym darem pozwalają im
porywać owce z trzody. Czy nie taką niedorzeczność zawierają słowa tych, którzy powiadają,
że bogowie dają się przebłagać darami?
Kleinias Taką oczywiście.
Ateńczyk Do których więc z wymienionych stróżów czy opiekunów wszelkiego
rodzaju można by, nie narażając się na śmiech, przyrównać bogów i powiedzieć, że są do
nich podobni? Czy do sterników, którzy dając się skusić «ofiarą z wina i wonią tłustości»
E
odjęliby rękę od steru i pchnęli w nieszczęście statki i marynarzy?
Kleinias Nigdy w życiu.
Ateńczyk Więc też chyba i nie do woźniców rydwanów wyścigowych ustawionych już
do wyścigu, których udałoby się komuś skłonić darami, żeby pozwolili się prześcignąć przez
inny wóz i dali mu odnieść zwycięstwo.
Kleinias Straszne byś rzeczywiście zrobił porównanie, gdybyś chciał powiedzieć coś
takiego.
Ateńczyk Więc i nie do dowódców ani do lekarzy ani do rolników ani do pasterzy ani
też do psów ugłaskanych przez wilki.
907
Kleinias Zamilknij, na boga! Jak możesz tak mówić?
Ateńczyk Czy więc z tych wszystkich, którzy nad czymś czuwają, nie najwięksi są
bogowie i czy nie czuwają nad sprawami większymi niż wszystkie inne?
Kleinias I to nieskończenie.
Ateńczyk O tych więc strażnikach spraw najwspanialszych najdoskonalej pełniących
swą straż czyż można mówić, że są gorsi od psów i ludzi przeciętnych, którzy nie zdradziliby
nigdy tego, co jest sprawiedliwe, dla darów niegodnie im ofiarowanych przez ludzi
niesprawiedliwych?
Kleinias Nigdy w świecie! Twierdzenie takie w ogóle
B nie jest do przyjęcia i jeżeliby zebrać bezbożnych wszelkiego rodzaju, to ten, kto by głosił
taki pogląd, musiałby najsłuszniej, jak mi się wydaje, być uznany za najgorszego z nich
wszystkich i za najbezbożniejszego.
Ateńczyk Te więc trzy rzeczy, które postanowiliśmy wykazać, a mianowicie, że
bogowie istnieją, że troszczą się o wszystko i że nie dają się nigdy skłonić do niczego, co
sprzeciwia się sprawiedliwości, czy możemy powiedzieć, że zostały wykazane dostatecznie?
Kleinias Z pewnością, i zgadzamy się najzupełniej z tym, co powiedziałeś.
Ateńczyk Może trochę za ostre były moje słowa,
C ale zależało mi tak bardzo na tym, ażeby nad złymi ludźmi odnieść zwycięstwo. A zależało
mi tak bardzo na tym, miły Kleiniaszu, ponieważ się obawiałem, że jeżeli uznają się za
zwycięzców w tej dyskusji, będą sobie wyobrażać w związku z tym wszystkim, co tak
opacznie myślą o bogach, że wolno im postępować tak, jak się im żywnie podoba. Ta więc
obawa podnieciła mnie i kazała mówić z większym ogniem. Jeżeli więc udało mi się choć
trochę wpłynąć na tych ludzi i doprowadzić ich do tego, żeby znienawidzili samych siebie i
miłować zaczęli obyczaje, które są przeciwieństwem ich obyczajów, to pięknie spełnił swoje
D zadanie ten nasz wstęp do praw dotyczących bezbożności.
Kleinias Spodziewamy się, że ci się to udało, ale jeżeliby nawet było inaczej, sposób
tego wykładu nie przyniesie z pewnością ujmy prawodawcy.
Ateńczyk Po tym wstępie zwrócić się trzeba do wszystkich bezbożnych i zapowiedzieć
im gromkim głosem w imieniu praw, że mają porzucić swe obyczaje i wieść już odtąd
pobożne życie. Wobec nieposłusznych działać zaś będzie następujące prawo: Jeżeli ktoś po-
wie łub uczyni coś bezbożnego, wystąpi przeciwko niemu każdy, kto znajdzie się na miejscu, i
powiadomi
E
O
tym władze; pierwsza powiadomiona o tym władza przekaże go zgodnie z prawami
sądowi upoważnionemu do wyrokowania w takich sprawach. Gdy otrzymawszy taką
wiadomość, poniecha tego zrobić ten, kto stoi u władzy, każdy może wystąpić w obronie
prawa i jego samego oskarżyć przed sądem o bezbożność. Po stwierdzeniu winy określi sąd,
jaka poszczególna kara ma w każdym poszczególnym wypadku
908 spotkać bezbożnego. Na więzienie skazani zostaną wszyscy. W państwie znajdować się
będą trzy więzienia: jedno w pobliżu rynku — będzie to wspólne więzienie, gdzie przebywać
będzie pod strażą największa ilość przestępców — drugie nieopodal miejsca zebrań
członków Nocnego Zgromadzenia i nazywać się będzie «domem poprawy», trzecie w środku
kraju, w jakiejś odludnej i możliwie najbardziej dzikiej okolicy, i będzie nosić ponurą nazwę
oznaczającą karę i pomstę. Ponieważ czyny bezbożne w zależności od powodujących je
trzech przyczyn, o których mówiliśmy, dzielą się na trzy grupy, a każda wykazuje znowu ich
B dwie odmiany, należy rozróżniać sześć w ogóle rodzajów
B
przestępstw dotyczących spraw
bożych i rozumieć, że nie mogą one wszystkie zasługiwać na tę samą lub podobną karę.
Wśród tych, którzy nie wierzą zupełnie w istnienie bogów, znajdują się ludzie uczciwi i zacni
z natury; nienawidzą złych i z powodu wrodzonego wstrętu do wszelkiej nieprawości nie
dają się skłonić do popełnienia haniebnego czynu, stronią od
C ludzi niesprawiedliwych, a do sprawiedliwych się garną. Inni spośród tych, którzy w
grzesznej swej myśli ogałacają świat z bogów, -są słabi i nieodporni wobec przyjemności i
cierpień, a równocześnie wyposażeni w doskonałą pamięć, w bystry wzrok i wielkie
zdolności. Niewiara w bogów jest wspólnym nieszczęściem jednych i drugich, jeżeli zaś idzie
o zgubny wpływ na innych, to pierwsi z nich mniej, a drudzy więcej wyrządzają zła. Spośród
tamtych ten, kto z całą otwartością wypowiada swój pogląd o bogach, o obrzędach
ofiarnych, o przysięgach, gdy wyśmiewa ludzi myślących inaczej, przeciągnie być może
niekiedy
D kogoś na swoją stronę, jeżeli nie zostanie ukarany. Drugi nie różni się od niego w swych
poglądach, ale cieszy się sławą niezwykle zdolnego człowieka, jest chytry niesłychanie,
przebiegły i podstępny w najwyższym stopniu. Z takich to łudzi rekrutują się najczęściej
wieszczkowie we wszelkich sztuczkach i praktykach magicznych zaprawieni doskonale,
niekiedy władcy, mówcy ludowi, wodzowie, twórcy jakichś w prywatnym kole
«wtajemniczonych» knowanych spisków, wreszcie tak zwani mędrcy ze swymi pomysłami i
E fortelami. Można wyliczyć całe mnóstwo odmian tego rodzaju ludzi. Dla prawodawstwa
dwie wchodzą w rachubę: obłudnicy, których grzechy są tak wielkie, że śmierć dwukrotnie
nawet poniesiona przez nich, gdyby to było możliwe, nie odkupiłaby ich winy,
i drudzy, którym potrzebne jest pouczenie i kara więzienia. W taki sam sposób podzielić się
dają na dwie grupy ci, którzy nie wierzą, że bogowie opiekują się wszystkim, i na dwie
również ci, którzy twierdzą, że pozyskać ich można darami. Uwzględniając ten podział skaże
sędzia tych, którzy zgrzeszyli z braku rozumu i nie wykazują złych popędów ani cech charak-
teru, na pobyt w domu poprawy i okres trwania
909 kary ustali zgodnie z prawem na pięć lat co najmniej. Nikt z obywateli nie będzie mieć w
tym czasie do nich przystępu prócz członków Nocnego Zgromadzenia, którzy będą ich
odwiedzać dla udzielania im zbawiennych pouczeń i ratowania ich duszy. Po upływie czasu
9
kary wolno będzie temu, kto, jak można sądzić, żywi już zdrowe myśli, przebywać z tymi,
którzy kierują się zdrową myślą; jeśliby jednak się okazało, że jest inaczej i po raz drugi
wytoczona by mu była skarga bezbożność, ukarany zostanie śmiercią. A tamci? Go zrobimy z
tymi, którzy albo nie wierząc w istnienie bogów, albo odbierając im pieczę nad światem,
albo uważając za przekupnych, wykazują poza tym cechy drapieżnych zwierząt, jak by można
powiedzieć? Na
B
jaką karę zasługują ci, którzy gardzą ludźmi, zniewalają i ciągną do siebie dusze żywych
zapewniając, że potrafią wywoływać dusze zmarłych i uzyskać od bogów wszystko, co
zechcą, przez ofiary, modły i czarodziejskie zaklęcia, i nie wahają się dla pieniędzy
doprowadzać w ten sposób do ostatecznej zguby nie tylko poszczególnych ludzi, ale również
całe rodziny i państwa? Oto ten, komu będzie dowiedzione popełnienie zbrodni tego
rodzaju, zostanie zgodnie z prawem skazany przez sąd na zamknięcie w owym więzieniu
C znajdującym się w środku kraju. Przebywający tam więźniowie nie będą mieć styczności z
żadnym wolnym człowiekiem, a jedzenie w ilości wyznaczonej przez strażników praw
dostarczać im będą niewolnicy. Po śmierci wyrzuceni będą poza granice kraju i pozostawieni
tam bez pogrzebu, a jeśliby ktoś z wolnych chciał pogrzebać trupa, będzie mógł każdy, kto
zechce, oskarżyć go przed sądem o bezbożność. Dziećmi skazańca, które mogą wyrosnąć na
uczciwych obywateli, zajmą się opiekunowie sierot, tak jakby naprawdę
D były sierotami, i dbać o nie będą nie mniej niż o inne, począwszy od dnia, w którym ich
ojciec uznany został za winnego.
Należy ustanowić tu jeszcze jedno ogólne prawo dla wszystkich, które sprawi, że
większość ludzi rzadziej obrażać będzie bogów czynem i słowem i mniej popadać w szał
głupoty i zabobonu. Nie pozwoli ono bowiem odprawiać żadnych obrzędów religijnych poza
tymi, które są prawnie wprowadzone przez państwo. Wszystkich obowiązywać więc będzie
następujące prawo: świątyni prywatnej nie może nikt mieć u siebie w swym domu, a ten, kto
zapragnie uczcić bogów ofiarą, uda się dla spełnienia swego zamiaru do publicznej świątyni i
tam wręczywszy swe dary kapłanom czy kapłankom, do których należy sprawowanie pieczy
E nad czystością obrzędów ofiarnych, przyłączy się do ich modłów sam lub z tym, z kim by
zechciał pomodlić się wspólnie. Postanowimy to zaś z następujących powodów. Wznoszenie
świętych przybytków i wprowadzenie kultu bogów nie jest rzeczą łatwą,
wymaga ogromnej mądrości i rozwagi, jeżeli ma być dokonane we właściwy sposób. Otóż
kobiety przede wszystkim, a również chorzy oraz ludzie, którzy znajdują się w szczególnie
ciężkim położeniu, gdy nie widzą wyjścia z trudności, lub gdy przeciwnie, świtać im zaczyna
nadzieja ratunku, mają zwyczaj poświęcać bogom cokolwiek w danej chwili jest w ich
posiadaniu, ślubują ofiary, przyrzekają wznieść świątynie bogom,
910 dajmonom i synom bożym. Inni znów próbując się uwolnić od strachu, którym
przejmują ich widziadła ukazujące im się na jawie i we śnie oraz nawiedzające ich wciąż
wspomnienia wielu dawnych widzeń tego rodzaju, budują ołtarze i kaplice, wypełniają nimi
domy i wioski, wznoszą je na otwartych przestrzeniach, gdziekolwiek znaleźli się
przypadkiem w takich chwilach. Ze względu na takie właśnie poczynania nakazać trzeba
trzymać się prawa, o którym mówimy. Wchodzi
B tu poza tym jeszcze w rachubę wzgląd na bezbożnych, ażeby nie mieli gdzie wykonywać po
kryjomu swych praktyk podstępnych i urządzając w swych domach kaplice i ołtarze w
nadziei, że uda im się potajemnie ułagodzić bogów przez ofiary i modły, nie powiększali w
nieskończoność swej nieprawości. Niech nie ściągają gniewu bożego na siebie i tych, którzy
pozwalają im na to, choć są lepsi od nich, i nie doprowadzają do tego, żeby całe państwo
zbierało owoce ich nieprawości i słusznie poniekąd! Zarzut boga nie dotknie naszego
prawodawcy. Ustanowi on bowiem takie prawo: Miejsca poświęconego bogom nie będzie
posiadać nikt w swoim domu. Jeżeliby zaś ktoś, mężczyzna czy kobieta,
C urządził sobie prywatne miejsce kultu i odprawiał jakieś nabożeństwa poza tymi, które są
wyznaczone przez państwo, nie popełniwszy zresztą żadnego większego przestępstwa ani
cięższego grzechu bezbożności, obowiązany będzie każdy, kto się o tym dowie, przekazać tę
wiadomość strażnikom praw. Oni zaś polecą mu przedmioty kultu, znajdujące się w jego
prywatnym posiadaniu, przenieść do świątyni publicznej, a w razie sprzeciwu skażą go na
płacenie grzywny, dopóki ich nie przeniesie. Ten natomiast, kto ma na sumieniu czyn
bezbożny, nie jakieś lekkie przewinienie dziecinne, ale ciężkie przestępstwo bezbożnego
męża, i urządził sobie prywatne miejsce kultu lub w publicznej świątyni składał ofiary
jakiemukolwiek bogu, ponieważ nie z czystym składał je sercem, ukarany zostanie śmiercią.
D To zaś, czy jego czyn był, czy nie był dziecinną lekkomyślnością, określą strażnicy praw i
zależnie od swego orzeczenia oskarżą go przed sądem, ażeby poniósł za swą bezbożność
karę, na jaką zasłużył.