Wolf Grigoriewicz Messing (ur.
) –
jasnowidz
pochodzenia o rzekomych zdolnościach
telepatycznych.
Biografia
jedyny niepodlegający wątpliwości fakt jego życiorysu). Dzieciństwo
spędził w rozjazdach
których regularnie brał udział w pokazach cyrkowych
jako
. W
. Po
, gdzie
pozostał do końca życia. Pod koniec życia napisał i wydał
pamiętniki; większość informacji zawartych w nich nie znalazło
potwierdzeń w drodze badań archiwalnych. Zmarł w
pochowany jest obok swej żony na Cmentarzu Wostriakowskim.
Wolf Messing sam o sobie
Jego rosnąca sława już w dzieciństwie przyciągnęła uwagę
. Fizyk zaprosił Messinga do swojego domu, wraz ze
. Obaj naukowcy
zaczęli przeprowadzać swoje eksperymenty. Oprócz Einsteina, czy
Freuda w swoim życiu spotkał wielu sławnych ludzi, np.
, gdzie przebywał, pojawiły się
hitlerowskie ulotki, że za jego schwytanie jest nagroda w wysokości
200.000
. Hitlerowcy nie zapomnieli mu jak publicznie
W Związku Radzieckim kontaktował się zarówno z
, jak i szefami
oraz innymi politykami, co obfitowało
w stresujące sytuacje, ale nigdy nie został zesłany do
, czy
więzienia.
Fundacja Nautilius O Wolfangu Messingu
Wolf Messing – cz owiek legenda
ł
10 września (1999r.) minęło 100 lat od dnia urodzin
jednego z największych telepatów naszego wieku -
Wolfa Grigorjewicza Messinga, człowieka
władającego nieprawdopodobnym telepatycznym
darem, umiejącego czytać myśli ludzi i przepo-
wiadać przyszłość, widzieć zdarzenia, oddalone o
setki kilometrów i którego ludowa pogłoska uważała
za
świętego.
Po ucieczce z domu, 11-letni, mały Wolf przyjechał
do Berlina, gdzie pracował jako chłopiec na posyłki,
wykonując najczarniejszą pracę. Te dni Messing
zapamiętał jako najtrudniejsze w swoim życiu.
Chronicznie nie dojadał, pewnego dnia stracił
przytomność i upadł na berlińskiej ulicy. Bez oznak
życia przywieźli go do szpitala i umieścili w kostnicy.
Ale jeden skrupulatny student-praktykant zauważył,
że serce "zmarłego" bardzo cicho, ale bije. To go
uratowało.
Messing odzyskał świadomość na sali. Nagle w jego
głowie "zjawiły się" czyjeś słowa: "Trzeba
zawiadomić policję i potem znaleźć dla chłopca
schronisko". Messing otworzył oczy. Na brzegu łóżka
siedział mężczyzna w białym fartuchu i sprawdzał
chłopcu tętno na ręce. Był to profesor Abel, słynny w
tym czasie neuropatolog. Słabym głosem Wolf
poprosił:
- Proszę, proszę nie wołać policji i proszę nie
wysyłać
mnie
do
schroniska.
Profesor
ze
zdziwieniem
zapytał:
- A czy ja o tym mówiłem?
- Nie wiem - odpowiedział Messing - ale przecież tak
pomyśleliście.
Tak zostały odkryte przez profesora-neuropatologa Abla
telepatyczne zdolno-ści Messinga. 11-letni chłopiec,
uciekinier z małego miasteczka Góra-Kalwaria, w pobliżu
Warszawy, zaczął swoją błyskotliwą karierę w... Berlińskim
panoptikum. W tym czasie żywi ludzie byli wystawiani na
pokaz w charakterze eksponatów. Były Tam syjamskie
bliźnięta, kobieta z długą brodą, bezręki człowiek, który
zręcznie ta-sował nogami talię kart i cud-chłopiec, który
przez trzy dni w tygodniu powinien leżeć w kryształowej
trumnie, wprowadzając się w kataleptyczny stan. Tym cud-
chłopcem był Wolf Messing.
Po sześciu miesiącach, po serii pomyślnych występów w
Berlinie, impresario ruszył z Wolfem w tournee po Europie,
gdzie ten, demonstrując swój dar, spotykał się z Freudom i
Einsteinem, a potem w Indiach - z Mahatmą Gandhi i
jeszcze z wie-loma znanymi ludźmi tych lat.
W 1939 roku Wolf Messing uciekł z zajętej przez Niemców
Polski. Przeszedł granicę ZSSR i był przyjęty przez Stalina,
który, jakie to dziwne, uznał zdolności Messinga. Wypada
żałować, że szczyt twórczego rozkwitu Wolfa Messinga
przypadł na okres "kultu jednostki". Gdyby Wolf Grigorjewicz
żył w innych czasach, w innych okolicznościach - kto wie, do
jakich rezultatów i odkryć doszliby z jego pomocą psy-
cholodzy. Niestety, warunki nie pozwoliły Messingowi na
realizowanie siebie w peł-nej mierze i jego talent, najrzadszy
psychologiczny fenomen, sprowadzał się tylko do
rozrywkowych koncertów.
Poznałam Wolfa Grigorjewicza przed wojną, przypadkowo,
kiedy mi, wtedy małej dziewczynce, powiedział, że wkrótce
będzie straszna wojna. Było to na kilka dni przed 22
czerwca 1941 roku. Wszystko, co mi przepowiadał Messing,
spełniło się.
Nasza przyjaźń umacniała się i zaczynałam zauważać, że
on i jego małżonka odnoszą się do mnie, jak do bliskiego
człowieka. Pewnego razu Wolf Grigorjewicz powiadomił
mnie, że u jego żony, Aidy Michajłowny, wykryto złośliwą
opuchliznę gruczołu mlecznego. Messing, wbrew
uspakajającym zapewnieniom leczących lekarzy, absolutnie
dokładnie przepowiedział dzień i nawet godzinę jej śmierci.
Istotnie, władał on czarodziejskim darem nie tylko czytania
myśli w danej chwili, ale i przewidywania nadchodzących
zdarzeń. I tak, Wolf Grigorjewicz przepowiedział dzień
zwycięstwa nad faszyzmem, przewidział tragiczną śmierć
kosmonautów: Władimira Komarowa i Jurija Gagarina i
wiele innych zdarzeń. Wszystkie jego przepowiednie
niezmiennie się spełniały.
Pracowałam w Instytucie Sercowo-Naczyniowej Chirurgii
Akademii Nauk ZSSR im. Bakulewa. Piszę o tym dlatego,
że w ścianach instytutu unosił się "duch Messinga".
Bezsprzecznie miał on swój udział w poprawnym
postawieniu diagnozy i wyleczeniu z chorób kilku wysoko
postawionych pacjentów.
Przychodząc pewnego razu do pracy, dowiedziałam się, że
nocą do Instytutu przyjęto ciężko chorego, dla którego na
konsylium zebrały się wszystkie medyczne sławy. Przy
głównym podjeździe stały czarne limuzyny, towarzyszące
"karetce pogo-towia", którą przybył nasz pacjent. Okazał się
nim generał-pułkownik Żukowski, do-wodzący wojenno-
powietrznymi siłami Białoruskiego okręgu wojskowego,
dawny przyjaciel Messinga. Stwierdzono u niego rozległy
zawał z tworzącymi się otworami w sercowej przegrodzie.
Operacyjne leczenie, podobnej dolegliwości, wcześniej nig-
dy nie było podejmowane.
Operować takiego ważnego pacjenta, miał prawo tylko sam
dyrektor instytutu, profe-sor Burakowski. Ten wyraził obawę,
że operacja tylko przyśpieszy koniec. Ale nicze-go nie
podejmować – to fatalna strata czasu. Tylko po otrzymaniu
rozkazu "z góry" Burakowski mógł podjąć ostateczną
decyzję.
Zadzwonił Messing:
- Tajbele (tak nazywał mnie tylko Messing) - przekaż
swojemu szefowi, aby natychmiast przystąpił do operacji. To
mój przyjaciel i radzę nie tracić czasu, ani se-kundy!
Opowiadam o wahaniach Burakowskiego, ale Messing
przerywa mi:
- Wszystko zakończy się pomyślnie, zagoi się, jak na psie. A
twój szef będzie przed-stawiony do nagrody. Tak mu
powiedz.
Nie widząc innej możliwości, Burakowski zgodził się na
operację, licząc, prawdę mówiąc, tylko na cud.
Minęły pierwsze krytyczne dni i oto już Żukowskiego
wypisują z kliniki im. Burdienko na rehabilitację -
niebezpieczeństwo minęło. Burakowskiego natomiast
mianowali członkiem-korespondentem Akademii Nauk
Medycznych ZSSR i wręczyli order za pomyślnie
przeprowadzoną operację.
Kiedy później zapytałam Wolfa Grigorjewicza, czy poszedł
na ryzyko z generałem Żukowskim, radząc natychmiastową
operację, Messing odpowiedział:
- O tym nawet nie myślałem. Po prostu w świadomości
powstał łańcuszek: "Opera-cja-Żukowski-życie..." I
wszystko.
Chcę opowiedzieć o jeszcze jednym z licznych przypadków
przewidywania zdarzeń przez Messinga.
Przed budynkiem Centralnego Domu Pracowników
Medycznych przewalało się ludzkie morze. Wzmocnione
szeregi milicji ledwie powstrzymywały ludzi, którym nie
udało się dostać biletu na jubileuszowy wieczór Wolfa
Messinga. Wolf Grigorjewicz skończył właśnie 67 lat, ale
wieczór przechodził pod znakiem świętowania jego
sześćdziesięciopięciolecia. Widzieliśmy się przed
jubileuszem. Zauważyłam jego nie najlepsze samopoczucie.
Ale odwołać uroczystości nie wolno - było nim zbyt wielkie
zainteresowanie. Messing nie wahał się, że jego
niedomaganie jest wynikiem chronicznego zapalenia
wyrostka. Zaproponowałam mu spotkanie z profesorem,
doświadczonym chirurgiem. Wolf Grigorjewicz
kategorycznie nie zgodził się, mówiąc, że po prostu nie ma
prawa zawieść tylu ludzi.
Na następny dzień, po jubileuszowym wieczorze,
zakomunikowano mi, że "karetka" odwiozła Wolfa
Grigorjewicza w krańcowo ciężkim stanie do kliniki im.
Botkina, gdzie czeka go pilna operacja: pękł zaropiały
wyrostek robaczkowy, wywołując rozległe zapalenie
otrzewnej.
W szpitalu Messing powitał mnie słabym uśmiechem, a
kiedy pochyliłam się i pocałowałam go w czoło, to
zrozumiałam, z jakim wysiłkiem przyszedł mu ten uśmiech:
temperatura przekraczała 40 stopni. Trzymał się jednak
dzielnie, na nic się nie skarżył, tylko oddech miał ciężki i
przerywany. W jego sali leżał także młody chłopak, po
prostu atleta. Wydawało się, że trafił tu z powodu
nieporozumienia. Messing przechwycił moje spojrzenie w
jego kierunku, kiwnął na mnie palcem i cichutko wyszeptał
na ucho:
- Tajbele, lekarze pewnie uważają, że ze mną koniec, jestem
gotowy... Nie! Widzisz tego atletę? Żal chłopaka - umrze... A
mi jeszcze nie wolno. Na mnie jeszcze czekają delfiny.
Wolf Grigorjewicz miał swoje marzenie. W połowie lat 50-ch,
w popularnonaukowych czasopismach zaczynały pojawiać
się publikacje o delfinach. Przy czym przeważały nie
artykuły rozrywkowego charakteru, a poważne próby
przyciągnięcia uwagi uczonych do rozpoczęcia badań tych
zadziwiających zwierząt. Wolf Grigorjewicz żywo
interesował się "delfińską" tematyką i prosił mnie, abym
robiła wycinki z gazet i czasopism o wszystkich
eksperymentach, przeprowadzanych w laboratoriach, o
każdym wypadku spotkania człowieka z delfinem na pełnym
morzu. Oprócz tego, przejrzeliśmy dziesiątki publikacji
światowej literatury, gdzie choćby przelotnie wspominano o
nich. Impulsem do zainteresowania się Messinga tą
tematyką były wystarczająco częste wiadomości o
uratowaniu przez delfiny tonących, osłabionych albo
rannych ludzi. W jaki sposób delfiny rozumieją, że płynący
nawet stosunkowo blisko brzegu człowiek jest ranny czy
osłabiony? Dlaczego one z taką pewnością ratują tonącego
od niebezpieczeństwa? Można przypuścić, że delfin
"przechwytuje" impulsy strachu, uczucie śmiertelnego
niebezpieczeństwa, ogarniającego człowieka w danej
chwili.
W czym dostrzegał Messing sens tej pracy, którą chciał
przeprowadzać w delfinarium na czarnomorskim wybrzeżu
Gruzji? Jakie możliwości swoje i delfinów chciał sprawdzić?
Pełnej odpowiedzi na te pytania teraz już nikt dać nie może.
Nie będą mogły posłużyć nauce i moim wiadomościom,
ponieważ swojej idei Messing nie wypróbo-wał
doświadczalnie, chociaż bardzo tego pragnął. Jego idea
polegała na tym, żeby, obcując kilka tygodni z grupą
osobników, próbować wydawać rozkazy delfinom tylko
telepatycznie, nie realizując ze zwierzętami żadnych
doświadczeń, zmuszających do zapamiętywania rozkazów
przy pomocy odruchów warunkowych. Niestety, nasilające
się w ostatnich latach dolegliwości, przeszkodziły
planowemu przygotowaniu do realizacji fantastycznego
doświadczenia.
Podczas drugiej mojej wizyty u Messinga, młodego atlety w
sali już nie było - umarł... A Wolf Grigorjewicz, otoczony
troskliwą opieką, szybko powrócił do zdrowia i po kilku
tygodniach został wypisany z kliniki. Ale postępowała
choroba nóg. Każdej wiosny kładł się w klinice swojego
przyjaciela profesora Wiszniewskiego i przechodził leczenie.
Zabroniono mu palić, ale Wolf Grigorjewicz nie słuchał
zakazu i choroba coraz bardziej postępowała.
W końcu października 1974 roku, rano, zabrzmiał dzwonek
telefonu. Zadzwo-niła do mnie lekarka z naszego instytutu i
powiedziała:
- Wasz przyjaciel, Messing, znajduje się u nas... Z nim jest
źle i czeka go cięż-ka operacja zamiany bioder i biodrowych
arterii.
Później jego prowadząca, Walentyna Iosifowna,
opowiedziała mi bardzo smutny szczegół. Kiedy pod rękę
odprowadzała Wolfa Grigorjewicza do samochodu, aby
zawieźć go do kliniki, zatrzymał się w pół drogi, ze smutkiem
obejrzał się na swój dom i z rozrzewnieniem powiedział:
- Więcej już go... nie zobaczę.
Tym razem zachowywał się w szpitalu nerwowo, bez
właściwej mu pokory wobec losu. Co to było?
Przygnębiające przeczucie? Może, zmartwiło go i to, że nikt
w naj-wyższych instancjach nie wziął na siebie obowiązku,
aby zakrzątnąć się wokół jego prośby - wezwania ze
Stanów Zjednoczonych lekarskiej grupy znanego w całym
świecie doktora Michaela De Bakeya, który w 1972 roku w
naszym instytucie po-myślnie operował z tego samego
powodu prezydenta Akademii Nauk ZSSR M. Kieł-dysza.
Statystyka prowadzona wśród chorych, zoperowanych
przez doktora De Ba-keya, taka: w 93 przypadkach ze 100 -
pomyślny wynik. Prośba Messinga jednak nie była
zaspokojona. A przecież, w odróżnieniu od Kiełdysza,
Messing zgadzał się opłacić wszystkie wydatki z własnej
kieszeni...
Operował go profesor Anatol Władimirowicz Pokrowski,
prawdziwy wirtuoz i czarodziej. Operacja przeszła świetnie.
W okresie pooperacyjnym u Wolfa Grigorjewicza rozwinął
się atalektaz płuc, albo, wyrażając się powszechnie
przyjętym językiem, ubytek tkanki płucnej. Lekarze,
jednakże, mieli nadzieję wyprowadzić go z tego stanu. Ale
na drugi dzień odmówiły nerki. W takim napięciu i trwodze
przeszło kilka dni.
9 listopada zadzwonił do mnie kierujący oddziałem i
zakomunikował, że 8 li-stopada o godzinie 23 Wolf Messing
skonał.
Przy sekcji, mózg Messinga okazał się bez oczywistych
odchyleń i waga oka-zała się standardową, słowem,
wszystko jak u innych ludzi. I znowu pojawia się myśl - jak
mało wiemy o możliwościach człowieka. Żadnych cudów
przyrody nie można porównać z tym, do czego zdolny jest
ludzki mózg. Zadziwiające, że sam mózg, tworzący
cudowne rzeczy, pozostaje wciąż jeszcze zagadką,
obszarem niezbadanym i tajemniczym.
Ministerstwo kultury ZSSR wydało zarządzenie, aby na
pożegnanie, umieścić trumnę z ciałem zmarłego, w
Centralnym Domu Pracowników Sztuki...
Nadszedł czas udania się w drogę daleką i ostatnią. Według
prawa, byłego Związku Sowieckiego, każdy grób był
rejestrowany przez bliskiego krewnego lub pełnomocnika
zmarłego. Człowiek ten miał prawo wyboru miejsca
pochówku i podejmowania wszystkich decyzji, związanych z
pogrzebowym obrzędem. Wolf Grigorjewicz nigdy nie miał
dzieci, wszystkich jego bliskich zlikwidował Hitler, więc ten
honor oddano mi, jako bliskiemu przyjacielowi Messinga, bo
przyjaźń nasza trwała 30 lat. Wyraziłam życzenie, żeby Wolf
Grigorjewicz był pochowany obok jego małżonki Aidy
Michajłowny.
Opuszczam opis, ściskającego serce, pogrzebu.
Dużo się zmieniło w moim życiu wraz ze śmiercią Messinga.
Wypadło ogrom-ne ogniwo ludzkiej przyjaźni. Zabrakło
człowieka wyjątkowej dobroci i szlachetności, który czynił
tylko dobro, pomagając ludziom nawet materialnie. Jak
można spłacić dług wobec przyjaciela, który odszedł?
Napiszę o nim książkę, zdecydowałam, postawię pomnik z
granitu na jego grobie.
Minął rok. My, przyjaciele Messinga, wysłaliśmy do
Ministerstwa Kultury szczegółową listę, która przypominała
o jego zasługach i wyrażała prośbę o wydzie-lenie dwóch
tysięcy rubli na budowę pomnika. Ale urzędnicy z jakiegoś
powodu zapomnieli o zasługach Messinga: szczodry datek
środków na budowę dwóch samolotów, za co otrzymał w
czasie drugiej wojny światowej telegram wdzięczności od
Stalina, stała finansowa pomoc dla domu dziecka, gdzie
przebywało ponad sto maluchów-sierot... Wolf Grigorjewicz
przez długie lata swoich występów zebrał milionowe
audytorium, które dało państwu ogromny zysk. Do tego
wszystkiego należy dodać sumę pieniędzy zgromadzonych
na książeczce oszczędnościowej - więcej niż milion rubli, w
pieniądzach tamtego czasu.
Metodycznie szturmowaliśmy Ministerstwo kultury
interpelacjami, włączając do swoich próśb ludzi znanych i
zasłużonych. Ostatni apel był podpisany przez zasłużonych
artystów ZSSR: Arkadiusza Rajkina, Jurija Nikulina, Juria
Gulajewa, Jewgienija Leonowa i spikera Centralnego Radia
Jurija Lewitana.
Danej sobie obietnicy dotrzymałam - moja książka nosi tytuł
"Wolf Messing - człowiek-zagadka" Przełożona na języki:
angielski i hiszpański została także wydana dwa razy po
rosyjsku. I, nie doczekawszy się w ciągu 16 lat postawienia
pomnika przez władze państwowe, w 1990 roku poleciałam
z Los Angeles do Moskwy i postawiłam go ze swoich
środków.
Niech pamiętają o Wolfie Grigorjewiczu Messingu wszyscy
ci, którym on ofia-rował dobroć swojej duszy.
Wolf Messing bywa też nazywany tajną bronią Stalina, lub
jasnowidzem Stalina. Bo to Stalin wykazał żywe
zainteresowanie telepatą, pragnąć wykorzystać je do
własnych celów.
Ale od początku:
"Po zakończeniu służby wojskowej Messing powrócił do
życia estradowego. W tym okresie jego popisowym
numerem stało się prowadzenie samochodu z oczami
przesłoniętymi opaską, dokładnie według wskazówek
siedziacego obok pasażera. Wskazówek - dodajmy -
wypowiadanych bez słów. (...)
(...) W 1937 roku w przepełnionym warszawskim teatrze
Wolf powiedział coś, co potem zaważyło na całym jego
życiu. Stwierdził publicznie, że Hitler złamie sobie kark, gdy
zwróci sie na wschód. Do Berlina przybędą bowiem
sowieckie czołgi i nastanie koniec brutalnego kanclerza,
który jest zbyt pewny siebie. Ta wypowiedź, potraktowana
jak proroctwo, została zacytowana w większości polskich
gazet.
Gdy dwa lata później, pierwszego września, Niemcy
przekroczyli granicę Polską, mało kto pamiętał tą
niewaiarygodnie wówczas brzmiącą przepowiednię. Nie
zapomniał jej jednak Adolf Hitler. Za głowę Messinga
została wyznaczona nagroda w wysokości 200 tysięcy
marek.
Wytropiony i aresztowany przez gestapo Wolf zdołał
wyrwać się z rąk okupanta. Zahipnotyzowani niemieccy
strażnicy otworzyli zakratowane drzwi aresztu i wypuścili
więźnia , mimo że groziła im za to kulka w łeb!(...)"
Terac skróce bo nie chce mi sie cytować ;))
Uciekając od Niemców Wolf skrył sie w Moskwie, gdzie
dawał dalej publiczne występy. Milicja ostrzega ła go że
jasnowidzowie nie są mile widziani w Rosji, ponieważ nie
istnieje nic takiego jak jasnowidzenie. Wolf jednak nic sobie
z tego nie robił - dalej dawał pokazy i występy. No i
pewnego dnia podczas pokazu telepatycznych zdolności
wparowała milicja i go zwineli. Zawieźli go do samego
Stalina, który zażądał by Wolf zademonstrował swoje
umiejętności.
Po pokazaniu jakiejś tam sztuczki (i teraz zacytowane
słowa samego Wolfa):
"Stalin powiedział że nie wydaje mu sie, aby ktokolwiek
zdołał go oszukać i że nie wyjdę z Kremla bez podpisanej
przez niego przepustki.... Zadzwonił do strażników i
poinformował ich że nie wolno mnie wypuścić. Kazał też
swojemu osobistemu sekretarzowi iść dziesięć kroków za
mną. Wprowadziłem sie w stan najgłębszego transu jaki
pamiętam. Kilka minut później wyszedłem na ulicę przed
nosem strażnika który stał na baczność, wpatrując sie w
okno gabinetu Stalina."
Po tym wydarzeniu Wolf zyskał respekt Stalina i pracował
dla niego!
Od cyrku do łask Stalina
Wolf Messing urodził się 1899 r. w biednej żydowskiej rodzinie w
Górze Kalwarii. Dzieciństwo spędził wędrując z cyrkami po Polsce,
gdzie nauczył się sztuki hipnotyzowania. Ponoć jego sława już
wtedy wzbudziła podziw samego Alberta Einsteina. Za
wypowiedziane proroctwo odnośnie śmierci Hitlera, Niemcy
wyznaczyli 200 tysięcy nagrody za jego głowę. Wytropiony przez
gestapo Messing, wykorzystał hipnotyzujące zdolności i dzięki temu
udało mu się zbiec z aresztu. Udał się do ZSRR, gdzie w krótkim
czasie stał się ulubieńcem Stalina. Zmarł w Moskwie, jego ciało
spoczywa obok żony na Cmentarzu Wostriakowskim.
Wolf Messing przepowiedział koniec wojny
Wolf Messing zasłynął nie tylko dzięki proroctwu zapowiadającemu
śmierć Hitlera. Znana jest również przepowiednia wieszcząca
koniec II wojny światowej. Wolf Messing w 1940 r. doznał wizji, w
której radzieckie czołgi zalewają ulice Berlina. Współcześni nie
mogli uwierzyć w słowa hipnotyzera, ponieważ w tym okresie
obowiązywał pakt Ribbentrop – Mołotow i nic nie wskazywało na
pogorszenie stosunków między dwoma państwami. W swojej
przepowiedni Messing posunął się jeszcze dalej, określając
dokładnie datę końca wojny – maj 1945 r.
Wolf Messing przewidział śmierć wielu osób
Oprócz śmierci Hitlera, Messing przewidział też śmierć swojej żony.
Gdy lekarze wykryli u niej opuchliznę gruczołu mlecznego
przekonywali, że wyzdrowieje. Messing trafnie określił dzień jej
śmierci. W swoich wizjach zobaczył tez tragiczną śmierć
kosmonautów Władimira Komarowa i Jurija Gagarina.
W dzień po jubileuszowym wieczorze Wolfa Messinga (świętował
65 lat) został odwieziony do szpitala z podejrzeniem zapalenia
wyrostka robaczkowego. Hipnotyzer już dzień wcześniej wiedział,
że jest chory, jednak nie chciał zawieść zgromadzonych widzów. Na
szpitalnej sali leżał w towarzystwie młodego chłopca, atlety.
Podczas odwiedzin przyjaciółki Tatiany, zwierzył się jej ze swojego
proroctwa. Powiedział, że lekarze przewidują jego rychłą śmierć,
tymczasem to młody chłopak umrze. Gdy Tatiana odwiedziła
Messyna nazajutrz, okazało się, że przepowiednia spełniła się –
atleta zmarł, a Messing wyzdrowiał.
Fundacja Nautilus od wielu lat zbiera informacje o
prawdziwym gigancie, którego ka da minuta ycia by a
ż
ż
ł
dowodem na to, e zjawiska o których mówimy s
ż
ą
faktem. Mowa oczywi cie
ś
Wolfie Messingu. Ten
zadziwiaj cy cz owiek bez najmniejszego problemu
ą
ł
przewidywa przysz o
, by w stanie nagle „znika ”,
ł
ł ść
ł
ć
pojawia si jednocze nie w dwóch miejscach, a tak e
ć ę
ś
ż
wp ywa swoim pot
nym umys em na du e grupy ludzi. By
ł
ć
ęż
ł
ż
ł
prawdziwym gigantem!
Wszystko, co dzia o si wokó niego, ka dego cz owieka
ł
ę
ł
ż
ł
opieraj cego swój pogl d na wiat o „najnowsze ksi
ki
ą
ą
ś
ąż
0 wrze nia (1999r.)
ś
min o 100 lat od dnia urodzin jednego z
ęł
najwi kszych telepatów
ę
naszego wieku - Wolfa Grigorjewicza
Messinga, cz owieka w adaj cego nieprawdopodobnym
ł
ł
ą
telepatycznym darem, umiej cego czyta my li ludzi i
ą
ć
ś
przepowiada przysz o
, widzie zdarzenia, oddalone o setki
ć
ł ść
ć
kilometrów i którego ludowa pog oska uwa a a za wi tego.
ł
ż ł
ś ę
Po ucieczce z domu, 11-letni, ma y Wolf przyjecha do Berlina,
ł
ł
gdzie pracowa jako ch opiec na posy ki, wykonuj c najczarniejsz
ł
ł
ł
ą
ą
prac . Te dni Messing zapami ta jako najtrudniejsze w swoim
ę
ę ł
yciu. Chronicznie nie dojada , pewnego dnia straci przytomno
i
ż
ł
ł
ść
upad na berli skiej ulicy. Bez oznak ycia przywie li go do szpitala i
ł
ń
ż
ź
umie cili w kostnicy. Ale jeden skrupulatny student-praktykant
ś
zauwa y , e serce "zmar ego" bardzo cicho, ale bije. To go
ż ł ż
ł
uratowa o.
ł
Messing odzyska wiadomo
na sali. Nagle w jego g owie "zjawi y
ł ś
ść
ł
ł
si " czyje s owa: "Trzeba zawiadomi policj i potem znale
dla
ę
ś ł
ć
ę
źć
ch opca schronisko". Messing otworzy oczy. Na brzegu ó ka
ł
ł
ł ż
siedzia m
czyzna w bia ym fartuchu i sprawdza ch opcu t tno na
ł ęż
ł
ł ł
ę
r ce. By to profesor Abel, s ynny w tym czasie neuropatolog.
ę
ł
ł
S abym g osem Wolf poprosi :
ł
ł
ł
- Prosz , prosz nie wo a policji i prosz nie wysy a mnie do
ę
ę
ł ć
ę
ł ć
schroniska.
Profesor ze zdziwieniem zapyta :
ł
- A czy ja o tym mówi em?
ł
- Nie wiem - odpowiedzia Messing -
ł
ale przecie tak
ż
pomy leli cie.
ś ś
Opowiadam o wahaniach Burakowskiego, ale Messing przerywa
mi:
- Wszystko zako czy si pomy lnie, zagoi si , jak na psie. A twój
ń
ę
ś
ę
szef b dzie przedstawiony do nagrody. Tak mu powiedz.
ę
Nie widz c innej mo liwo ci, Burakowski zgodzi si na operacj ,
ą
ż
ś
ł ę
ę
licz c, prawd mówi c, tylko na cud.
ą
ę
ą
Min y pierwsze krytyczne dni i oto ju ukowskiego wypisuj z
ęł
ż Ż
ą
kliniki im. Burdienko na rehabilitacj - niebezpiecze stwo min o.
ę
ń
ęł
Burakowskiego natomiast mianowali cz onkiem-korespondentem
ł
Akademii Nauk Medycznych ZSSR i wr czyli order za pomy lnie
ę
ś
przeprowadzon operacj .
ą
ę
Kiedy pó niej zapyta am Wolfa Grigorjewicza, czy poszed na
ź
ł
ł
ryzyko z genera em ukowskim, radz c natychmiastow operacj ,
ł
Ż
ą
ą
ę
Messing odpowiedzia :
ł
- O tym nawet nie my la em. Po prostu w wiadomo ci powsta
ś ł
ś
ś
ł
a cuszek: "Operacja- ukowski- ycie..." I wszystko
ł ń
Ż
ż
.
Chc opowiedzie o jeszcze jednym z licznych przypadków
ę
ć
przewidywania zdarze przez Messinga.
ń
Przed budynkiem Centralnego Domu Pracowników Medycznych
przewala o si ludzkie morze. Wzmocnione szeregi milicji ledwie
ł
ę
powstrzymywa y ludzi, którym nie uda o si dosta biletu na
ł
ł
ę
ć
jubileuszowy wieczór Wolfa Messinga. Wolf Grigorjewicz sko czy
ń ł
w a nie 67 lat, ale wieczór przechodzi pod znakiem wi towania
ł ś
ł
ś ę
jego sze
dziesi ciopi ciolecia. Widzieli my si przed jubileuszem.
ść
ę
ę
ś
ę
Zauwa y am jego nie najlepsze samopoczucie. Ale odwo a
ż ł
ł ć
uroczysto ci nie wolno - by o nim zbyt wielkie zainteresowanie.
ś
ł
Messing nie waha si , e jego niedomaganie jest wynikiem
ł ę ż
chronicznego zapalenia wyrostka. Zaproponowa am mu spotkanie z
ł
profesorem, do wiadczonym chirurgiem. Wolf Grigorjewicz
ś
kategorycznie nie zgodzi si , mówi c, e po prostu nie ma prawa
ł ę
ą ż
zawie
tylu ludzi.
ść
Na nast pny dzie , po jubileuszowym wieczorze, zakomunikowano
ę
ń
mi, e "karetka" odwioz a Wolfa Grigorjewicza w kra cowo ci
kim
ż
ł
ń
ęż
stanie do kliniki im. Botkina, gdzie czeka go pilna operacja: p k
ę ł
zaropia y wyrostek robaczkowy, wywo uj c rozleg e zapalenie
ł
ł ą
ł
otrzewnej.
W szpitalu Messing powita mnie s abym u miechem, a kiedy
ł
ł
ś
pochyli am si i poca owa am go w czo o, to zrozumia am, z jakim
ł
ę
ł
ł
ł
ł
wysi kiem przyszed mu ten u miech: temperatura przekracza a 40
ł
ł
ś
ł
stopni. Trzyma si jednak dzielnie, na nic si nie skar y , tylko
ł ę
ę
ż ł
oddech mia ci
ki i przerywany. W jego sali le a tak e m ody
ł ęż
ż ł
ż
ł
ch opak, po prostu atleta. Wydawa o si , e trafi tu z powodu
ł
ł
ę ż
ł
nieporozumienia. Messing przechwyci moje spojrzenie w jego
ł
kierunku, kiwn na mnie palcem i cichutko wyszepta na ucho:
ął
ł
- Tajbele, lekarze pewnie uwa aj , e ze mn koniec, jestem
ż ą ż
ą
gotowy... Nie! Widzisz tego atlet ? al ch opaka - umrze... A mi
ę Ż
ł
jeszcze nie wolno. Na mnie jeszcze czekaj delfiny
ą
.
Wolf Grigorjewicz mia swoje marzenie. W po owie lat 50-ch, w
ł
ł
popularnonaukowych czasopismach zaczyna y
ł
p
ojawia si
ć ę
publikacje o delfinach. Przy czym przewa a y nie artyku y
ż ł
ł
rozrywkowego charakteru, a powa ne
ż
próby przyci gni cia uwagi uczonych
ą ę
do rozpocz cia bada tych
ę
ń
zadziwiaj cych zwierz t. Wolf
ą
ą
Grigorjewicz ywo interesowa si
ż
ł ę
"delfi sk " tematyk i prosi mnie,
ń ą
ą
ł
abym robi a wycinki z gazet i
ł
czasopism o wszystkich
eksperymentach, przeprowadzanych
w laboratoriach, o ka dym wypadku
ż
spotkania cz owieka z delfinem na pe nym morzu. Oprócz
ł
ł
tego, przejrzeli my dziesi tki publikacji wiatowej literatury,
ś
ą
ś
gdzie cho by przelotnie wspominano o nich. Impulsem do
ć
zainteresowania si Messinga t tematyk by y
ę
ą
ą ł
wystarczaj co cz ste wiadomo ci o uratowaniu przez
ą
ę
ś
delfiny ton cych, os abionych albo rannych ludzi. W jaki
ą
ł
sposób delfiny rozumiej , e p yn cy nawet stosunkowo
ą ż ł ą
blisko brzegu cz owiek jest ranny czy os abiony? Dlaczego
ł
ł
one z tak pewno ci ratuj ton cego od
ą
ś ą
ą
ą
niebezpiecze stwa? Mo na przypu ci , e delfin
ń
ż
ś ć ż
"przechwytuje" impulsy strachu, uczucie miertelnego
ś
niebezpiecze stwa, ogarniaj cego cz owieka w danej chwili.
ń
ą
ł
W czym dostrzega Messing sens tej pracy, któr chcia
ł
ą
ł
przeprowadza w delfinarium na czarnomorskim wybrze u
ć
ż
Gruzji? Jakie mo liwo ci swoje i delfinów chcia sprawdzi ?
ż
ś
ł
ć
Pe nej odpowiedzi na te pytania teraz ju nikt da nie mo e.
ł
ż
ć
ż
Nie b d mog y pos u y nauce i moim wiadomo ciom,
ę ą
ł
ł ż ć
ś
poniewa
swojej idei Messing nie wypróbowa
ż
ł
do wiadczalnie, chocia bardzo tego pragn . Jego idea
ś
ż
ął
polega a na tym, eby, obcuj c kilka tygodni z grup
ł
ż
ą
ą
osobników, próbowa wydawa rozkazy delfinom tylko
ć
ć
telepatycznie, nie realizuj c ze zwierz tami adnych
ą
ę
ż
do wiadcze , zmuszaj cych do zapami tywania rozkazów
ś
ń
ą
ę
przy pomocy odruchów warunkowych. Niestety, nasilaj ce
ą
si
w ostatnich latach dolegliwo ci, przeszkodzi y
ę
ś
ł
planowemu przygotowaniu do realizacji fantastycznego
do wiadczenia.
ś
Podczas drugiej mojej wizyty u Messinga, m odego atlety w
ł
sali ju nie by o
ż
ł
- umar ...
ł
A Wolf Grigorjewicz,
otoczony troskliw opiek , szybko powróci do zdrowia i po
ą
ą
ł
kilku tygodniach zosta wypisany z kliniki. Ale post powa a
ł
ę
ł
choroba nóg. Ka dej wiosny k ad si w klinice swojego
ż
ł ł ę
przyjaciela profesora Wiszniewskiego i przechodzi leczenie.
ł
Zabroniono mu pali , ale Wolf Grigorjewicz nie s ucha
ć
ł
ł
zakazu i choroba coraz bardziej post powa a.
ę
ł
Pomniki: Wplfa Messinga i ony Aidy Michaj owny na
ż
ł
cmentarzu Wostriakowskim w Moskwie. Napis na tablicy
"TWÓJ WIELKI DAR PRZESZED DO HISTORII LUDZKO CI".
Ł
Ś
Tajemnice Messinga ;
Zamierzam w niniejszym artykule zarysować jedynie
pobieżnie sylwetkę niezwykłego człowieka, który swymi
wyjątkowymi zdolnościami zadziwił współczesnych a także
na trwałe wpisał się do panteonu parapsychologicznych
mistrzów postrzegania pozazmysłowego (ESP-
extrasensory perception) a mianowicie mowa jest w tym
wstępie o Wolfie Messingu. Obok takich sław jak Stefan
Ossowiecki, Edgar Cayce, Gerard Croiset, Jeane Dixon jest
jedną z najbardziej zadziwiających sylwetek, o
niespotykanej sile oddziaływania na mu współczesnych a
kto wie czy też nie odcisnął on swego piętna na historii XX
w. ?
Wolf Messing urodził się 10 września 1899 r. w Polsce, w
Górze Kalwarii, na terenie byłego zaboru rosyjskiego. Od
początku tzn. od swych narodzin zachowywał się w dziwny
sposób, wykonując dziwne ruchy rękami i często śmiał się
do siebie. Po roku Wolf zaczął mówić sam do siebie, często
drapał się po głowie, jak by był pogrążony w jakimś
zamyśleniu, co więcej zdawało się, że rozmawia z jakimiś
niewidzialnymi istotami. Nie trzeba dodawać, iż to
niezrozumiałe zachowanie synka martwiło rodziców. Po
paru latach dom Messingów odwiedziła tajemnicza osoba,
odziana w białą szatę, która spełniła rolę swoistego guru
dla tego dziecka. Przekazała mu polecenie aby pod żadnym
pozorem nie interesował się wiedzą świecką lecz stale i nie
przerwanie poszukiwał wiedzy duchowej. Osoba ta
powiedziała małemu Messingowi, iż rodzice są
zaniepokojeni jego zachowaniem lecz aby się tym nie
przejmował (rodzice chcieli nawet oddać dziecko na
obserwację psychiatryczną). Gdy dziecko zapytało postać
skąd przybywa – ta rzekła, iż powie mu później. Na
pożegnanie tajemnicza istota powiedziała Wolfowi aby
nigdy nie zapomniał tego co mu rzekła, i aby nie miał nigdy
nic wspólnego do czynienie z wiedzą doczesną oraz aby
dopóki nie osiągnie pewnego wysokiego poziomu rozwoju z
nikim się nie wiązał. Starzec znikł nagle tak jak się pojawił.
Zaszokowany chłopiec gonił po całym domu w
poszukiwaniu tej postaci, lecz nigdzie jej nie znalazł.
W czasie dalszego dorastania rodzice trzymali Wolfa przy
sobie, nie często zatem miał on możliwość przebywania
poza domem. 9 lutego 1909 r. chłopiec odczuł silną chęć
poszukiwania wiedzy duchowej, uciekł nawet ze szkoły. W
domu znalazł parę monet i wyruszył w świat, sam nie
wiedząc czym ta peregrynacja się zakończy. Wsiadł do
pociągu, zmierzającym jak się okazało do Berlina. Bez
biletu. Kiedy do Messinga podszedł konduktor ten podał mu
skrawek gazety, wtedy ich spojrzenia się skrzyżowały a
konduktor niejako mechanicznie skasował ów skrawek tak
jak by był to zwykły bilet. Messing zrozumiał wtedy, iż
posiada jakąś niezwykłą moc o podłożu telepatycznym,
która nakazała konduktorowi bez żadnego pytania
walidować ów gazetowy bilet przejazdu. Po dotarciu do
Berlina w dzielnicy żydowskiej otrzymał pracę posłańca. Po
jakimś czasie realizując zleconą marszrutę padł zemdlony,
bez pulsu i oddechu przewieziono go do szpitala. Tam zaś
młodzianem zaopiekował się psychiatra i neurolog dr Abel,
który po obserwacji pacjenta orzekł, iż cierpi on na
zaburzenia kataleptyczne, ale i co więcej stwierdził u Wolfa
występowanie silnych zdolności psi.
Dr Abel wraz z dr Schmidtem krok po kroku zaczęli
rozwijać zdolności telepatyczne Messinga, tak iż niedługo
potem odbyły się pierwsze publiczne pokazy tych zdolności
w Berlinie. W 1915 r. odbył się ich pokaz także w Wiedniu.
Tam też miał (gdyż są spory co do tego faktu) Messing
poznać m.in. Zygmunta Freuda oraz Alberta Einsteina,
którzy także prześledzić mięli jego parapsychiczne
umiejętności. Przedstawmy może jeden taki eksperyment:
Freud polecił mentalnie Messingowi aby ten poszedł do
łazienki po pincetę a następnie przy jej pomocy wyrwał
Einsteinowi trzy włosy z jego wąsów. Wolf pierwszą część
polecenia wykonał bez problemu ale co do wyrwania
włosów Einsteinowi spojrzał dziwnie i w zakłopotaniu na
Freuda i wypowiedział drugą część mentalnej instrukcji do
wybitnego fizyka, na co Freud zareagował śmiechem. Było
jasne, iż chłopak posiada niespotykaną wrażliwość
mentalną i jest bardzo sensytywny. W toku kolejnych lat
Messing odwiedził wiele zakątków świata, w tym Japonię,
Brazylię, Australię. Z miejsc w Europie odwiedził Paryż,
Londyn, Rzym, Sztokholm oraz Warszawę. Wolf Messing
odwiedził także Indie, i tutaj spotkał się z Mahatmą
Gandhim, który także zadziwiony został zdolnościami
mężczyzny z dalekiego kraju. Ale Messing nie spotkał się
tylko z Gandhim lecz także z młodziutkim Sai Babą. W
tamtym czasie Satyanarajana Radżu (Sai Baba) uczęszczał
do miejscowej szkoły w Kamalapuram, gdzie po
skończonych zajęciach udawał się z kolegą Rameshem na
spacer, w trakcie którego poruszali różnego rodzaju kwestie
duchowe. Kiedy Messing wędrując po Indiach dotarł
pociągiem do tej miejscowości dostrzegł tych dwóch
chłopców i poczuł nagły przymus poznania ich, a zwłaszcza
Sai Baby. Messing był bardzo przejęty tym spotkaniem,
dziwnie się zachowywał, łzy zaczęły spływać mu po
policzkach, i choć koledzy Sai Baby bali się białego
człowieka, gdyż wtedy biali urzędnicy wcielali młodych ludzi
do wojska Sai Baba ich uspokoił, mówiąc, że ten chłopak
przybył aby Go ujrzeć. Lecz nikt go nie słuchał, szybko
zabrano młodziutkiego Sai Babę i przewieziono do domu
Ramesha. Messing udał się do niego lecz nie zdołał spotkać
się i porozmawiać z Sai Babą. Napisał tylko kartkę, iż
mieszkańcy tego domu mają wielkie szczęście mogąc
służyć boskiemu dziecku. Po wydarzeniu Messing powrócił
do Rosji, lecz po jakimś czasie powrócił znowu do Indii, do
Kamalapuram gdzie wypytywał o Sai Babę. Nie wiedział
jednak, że minęło już sporo czasu a młodziutki uczeń stał
się już znanym na południu Indii guru. Miejscowi
pokierowali Messingiem tak, iż udał się on do Bangalore
gdzie przebywał Sai Baba. Gdy dotarł na miejsce udał się
na plac darśanowy, gdzie oczekiwały już tłumy ciekawskich
aby ujrzeć mistrza. Czekał i sam Messing. Gdy Sai Baba
wyszedł na plac Messing ujrzał to samo jasne światło jakim
promieniował tajemniczy starzec, który odwiedził go. gdy
był małym chłopcem w Polsce. Messing po prostu dostrzegł
niesamowicie potężną aurę Sai Baby, od której bił
niezwykły blask. Sam Sai Baba potwierdza to w jednym ze
swych dyskursów, jaki wygłosił 31 sierpnia 2002 r. w Sai
Kulwant Hall w Prashanti Nilayam. Nigdy wcześniej nie
wyjawił szczegółów swej rozmowy z Messingiem, dopiero w
tym 2002 r. W czasie rozmowy Messing rozpoznał w nim
swego boskiego przewodnika, a Sai Baba nauczył go wielu
rzeczy, przekazując ważne informacje, w tym znaczenie
jego misji oraz tajemnicę dajwam manusza rupena czyli
tego, iż Bóg zawsze przyjmuje ludzką postać nie przychodzi
zaś w swej kosmicznej postaci (której żaden człowiek nie
byłby w stanie wytrzymać, to jest zobaczyć). Po spotkaniu
Messing wyjechał
do Rosji. Sai Baba wyjawił też zdarzenie, iż
w czasie gdy rozmawiał z jednym z pracowników koledżu dla
młodzieży w pokoju pojawił się nagle Messing i po udzieleniu
mu darśanu przez Sai Babę znikł w równie tajemniczy sposób
w jaki się pojawił.
Wolf Messing, przez dłuższy czas przebywał także w Polsce, w
Warszawie, gdzie zadziwiał ludzi swymi zdolnościami
telepatycznymi i prekognicyjnymi. Przybywało w tym czasie do
Messinga wielu z prośbami o pomoc, o rozwiązanie problemów.
Swego czasu do Messinga przybył sam książę Czartoryski z
prośbą o odnalezienie zaginionych rodzinnych klejnotów.
Wszelkie inne próby księcia z pomocą policji zawiodły,
postanowił zatem skorzystać z pomocy jasnowidza. Messing w
czasie sesji odkrył fakty prowadzące do rozwiązania zagadki
kradzieży. Otóż zwrócił uwagę księcia na małego chłopca, syna
jednej ze służących w posiadłości Czartoryskich. Przeglądając
zabawki dziecka uwagę Messinga zwrócił dziwnie wypchany
miś. Przeciął pluszową zabawkę i klejnoty o wartości 800 tyś.
złotych wysypały się. Była to spektakularna akcja Messinga nie
mówiąc już o wielkiej wdzięczności księcia.
Kiedy na Polskę najechały wojska niemieckie pozycja Wolfa
Messinga uległa zagrożeniu, gdyż wielokrotnie wypowiadał się
on nieprzychylnie o Hitlerze. Sam Adolf Hitler wyznaczył 200
tyś. marek nagrody za głowę jasnowidza. Dlaczego tak się go
obawiał? Nie ulega dziś żadnym wątpliwościom, iż sam Hitler
zaangażowany był w działalność okultystyczną, sam od wielu
lat przynależał do stowarzyszenia Thule, a jego paladyni jak
np.: Herman Goering należeli do innych magiczno-
okultystycznych zgromadzeń, jak na przykład Edelweiss. Hitler
był w kontakcie z astrologami oraz mediami takimi jak choćby
Erik Hanussen czy Ernest Krafft, który miał ostrzec przed
grożącym fuehrerowi w 1938 r. zamachem. Ale Hitler wiedział,
iż w 1937 r. Messing powiedział znaczące słowa, iż Hitler zginie
jeżeli wyruszy na wschód. To spowodowało atak szału u wodza
Tysiącletniej Rzeszy i pragnienie usunięcia niebezpiecznego
jasnowidza. Gdy w okupowanej Warszawie rozpoczęły się rządy
gestapo, próbowano złapać Messinga. Udało się to jednemu z
niemieckich oficerów. Messing na posterunku policji zdał sobie
sprawę, że jeżeli nie ucieknie to zginie. Wykorzystał zatem
chwilę nieuwagi i zbiegł, a następnie schował się w wagonie
towarowym. Takim sposobem w listopadzie 1939 r. udał się
tym nietypowym transportem do Związku Radzieckiego, gdzie
zgłosił się do ministerstwa Kultury ZSRR, z przekonaniem, iż
uda mu się znaleźć jakąś pracę. Wyśmiano go, odesłano z
kwitkiem, że w tym kraju nie potrzebują żadnych wróżbitów a
telepatia to bzdura. Lecz Messing nie dał za wygraną i
zademonstrował swe umiejętności, co wprawiło urzędników w
zaskoczenie. Zatem postanowiono jakoś zagospodarować tego
dziwnego człowieka. I tak w 1940 r. Messing udał się na szereg
pokazów na Białoruś. W czasie tych spotkań poznał osobiście
Józefa Stalina. Ten ostatni zapytywał Messinga o sytuację w
Polsce i plany innych przywódców. Nie było to jedyne spotkanie
Messinga z radzieckim dyktatorem. Stalin nie raz zatem miał
okazję się przekonać o niesamowitych zdolnościach polskiego
jasnowidza. Jedna z opowieści głosi, iż Stalin polecił
Messingowi wyłudzić od Gosbanku w Moskwie sumę 100 tyś.
rubli. Po kilku dniach Messing wkroczył do oddziału banku i
przedłożył kasjerowi pusty skrawek papieru mentalnie
nakazując wypłacenie postulowanej sumy pieniędzy. Z walizką
pełną banknotów opuścił niepokojony przez nikogo bank, lecz
po kilkunastu minutach powrócił do tego samego kasjera
zwracając zajęte nielegalnie banknoty. Kasjer z początku nie
rozumiał o co chodzi, lecz gdy Messing przedstawił mu skrawek
pustego papieru i przekazał walizkę z pieniędzmi kasjer stracił
z wrażenia przytomność. Kiedyś zaś Stalin zlecił Messingowi
udanie się bez przepustki do jego podmoskiewskiej daczy, w
której lubił przebywać i pracować. Gdy sam się udał tam za
parę dni, i przeglądał ważne dokumenty państwowe zauważył
nagle wychodzącą mu naprzeciw postać ciemnowłosego
mężczyzny, jakim okazał się być Messing. Zdumiony wódz
zapytał jakim sposobem on tutaj trafił, na co ten wyjaśnił, iż
mentalnie zasugerował strażnikom, iż jest Ławrientijem Berią,
co otwierało mu wszelkie drzwi. Znane są także przewidywania
Messinga co do końca wojny, już w 1940 r.
mówił, iż widzi
radzieckie czołgi toczące się ulicami Berlina, słowa ważkie,
gdyż natychmiast zauważono je w kraju rad jak i wywiad
hitlerowski doniósł o tym do Berlina. Pamiętajmy, iż był to
okres sojuszu niemiecko-radzieckiego, obowiązywał cały
czas pakt Ribbentrop-Mołotow i nic nie mówiło się o ataku
Niemiec na Wschód czy tez Armii Czerwonej na Zachód.
Ambasada niemiecka złożyła nawet protest w tej sprawie w
Moskwie. Innym zaś razem będąc w operze w
Nowosybirsku Messing przepowiedział, iż wojna zakończy
się w maju 1945 r.
Nie ulega wątpliwości, iż Wolf Messing był bardzo
popularny w Związku Radzieckim, w 1965 r. ukazały się
nawet numery pisma Nauka i Religia, poświęcone opisowi
dotychczasowego życia Messinga. Zmarł on w ZSRR w
1974 r.