Ryszard Gajewski o Broad Peaku:
Katastrofa moralna w cieniu tragedii
- Caøy problem polskiego himalaizmu ukazaø si przy Broad Peaku. Nie mo na kompletowa ekipy z grona
turystów himalajskich. eby atakowa o miotysi czniki w zimie kalendarzowej trzeba sp dzi w górach wiele
lat. I nie mo na zostawia partnera. Bielecki i Maøek maj to na sumieniu - mówi himalaista, TOPR-owiec i
przewodnik górski Ryszard Gajewski.
Ryszard Gajewski z Maciejem Berbek znaø si od dziecka. 12 stycznia 1984 roku dokonali razem pierwszego
zimowego wej cia na Manaslu. Pó niej przez wiele lat pracowali razem w TOPR-ze.
Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski zagin li 6 marca 2013 roku na zboczach Broad Peaku. Dzie wcze niej wraz z
Adamem Bieleckim i Arturem Maøkiem jako pierwsi wspinacze w historii zdobyli szczyt zim . Berbeka miaø 58 lat.
Wielicki: Bielecki i Maøek poczuli si zagro eni >>
Ministerstwo zawiesiøo finansowanie himalaizmu >>
Bielecki: Gdy zobaczyøem wiatøo na grani, przestraszyøem si >>
Bielecki rusza na now wypraw >>
Dominik Szczepa ski: Byø pan skazany na Berbek ?
Ryszard Gajewski: Nasi ojcowie byli razem w TOPR, wspinali si w Tatrach. Je dzili my na kolonie pracownicze do
Fromborka. W podstawówce chodzili my do jednej klasy. Byli my w harcerstwie. To ja konspirowaøem z Ma kiem, gdy
zaczynali my si wspina .
Mama nie chciaøa puszcza Ma ka w góry? Jego Ojciec zgin ø podczas zej cia z Dent d'Hérens w Alpach Penni skich.
Przez pierwsze dwa lata liny, haki, uprz e le aøy u mnie, eby jej nie denerwowa . Wychodzili my na wspinaczk
cichaczem. Gdy z Ma kiem polubili my zim zacz øo si trudniejsze wspinanie i wszystko si wydaøo. Np. dokonali my
pierwszego przej cia komina W grzynowicza w jeden dzie , za co dostali my nagan w Klubie Wysokogórskim (KW).
Sportowo byøo to du e osi gni cie, ale liczyli my tylko po 17 lat i nie mieli my odpowiednich uprawnie . A zimowa
wspinaczka byøa dost pna tylko dla peønoletnich.
Podczas wypraw w Himalaje te sp dzaø pan z Berbek du o czasu.
I po trzy miesi ce. Maciek byø rozs dny i spokojny, ale zawsze co wymy liø, eby si mo na byøo mia i eby byøo
miøo. Miaøem nadziej , e na stare lata b dziemy siada na øaweczce i wspomina .
Jakim wspinaczem byø Maciek?
Miaø specyficzn wøa ciwo . Jak szli my na dole, zostawaø z tyøu, a my darli my w gór . Ale im wy ej, to on dalej
utrzymywaø to swoje tempo, a my szli my coraz wolniej. Na wysoko ci 7500 - 8000 m byø bardzo mocny. On zdychaø na
dole, my na górze. I to te go pchaøo na Broad Peaku.
Zobacz tak e: Trener alpinizmu: Niewykluczone, e Kowalski i Berbeka te si rozdzielili. Czasem trzeba, eby ratowa
ycie
Przez te 25 lat du o pan rozmawiaø o Broad Peaku z Ma kiem?
Bardzo maøo. Maciek nie opowiadaø. Nosiø to w sobie, ale si nie uzewn trzniaø. Byø roz alony, e nie powiedzieli mu
prawdy (dostaø informacj z bazy, ze jest na szczycie, a byø na przedwierzchoøku - przyp. red.). Prawda zawsze smakuje,
a z køamstwa robi si zadry. Po 25 latach jak dostaø propozycj ponownego wej cia na Broad Peak, to co w nim si
odezwaøo. Nigdy nie miaøem takiej presji. Pami tam, jak wspinali my si z Ma kiem na Annapurn poøudniow cian .
Po 45 dniach w bazie powiedziaøem, e mnie wej cie ju nie interesuje. Obraziøem si na gór , bo za døugo si broniøa.
A jak si broni, to trzeba si grzecznie wycofa . Ile mo na adorowa ? A Maciek wyszedø.
A jakim byø przewodnikiem?
Opieku czym, dowcipnym. Potrafiø z ka dym znale wspólny j zyk, punkt wyj cia do dyskusji. Dlatego ludzie tak lubili z
nim chodzi . Umiaø dostosowa si do temperamentu klienta. Po mierci Ma ka na Broad Peaku osoby, dla których byø
przewodnikiem, bøyskawicznie zebraøy du kwot i przekazaøy j onie. Obecnie dbaj o rodzin Ma ka.
Dlaczego w skøad tegorocznej wyprawy weszøo tych czterech ludzi?
Bo to byli jedyni ch tni. Z czwórki na Broad Peaku najsilniejszy byø Adam Bielecki, ale gorzej u niego z technik .
Przegl daøem wykazy przej czøonków wyprawy. S søabe. Oczywi cie poza wykazem Ma ka. Bielecki ma najlepszy,
Strona 1 z 6
Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa moralna w cieniu tragedii
2013-06-13
http://off.sport.pl/off/2029020,111379,14095239.html
ale i tak to nie s mocne rzeczy. Troch w Tatrach, troch w Alpach. Poøowa tych dróg to miejsca, gdzie ja, stary facet,
chodz z dobrymi klientami. Np. hydraulikami, prawnikami, lekarzami, urz dnikami z ministerstwa, menagerami,
prokuratorami i dentystami. Chc sp dzi miøo czas, dosta troch adrenaliny. Nie maj ambicji by sztandarowymi
postaciami polskiego himalaizmu.
Bielecki chodziø te na rosyjskie siedmiotysi czniki.
Pami tam, e kiedy w latach siedemdziesi tych szli my na Pik Lenina zobaczyli my grup rosyjskich kucharek. Szøy
szybciej ni my. Na co dzie przygotowywaøy posiøki dla jednej z wypraw i byøy w obozie od miesi ca. Z nudów chodziøy
po okolicy. A e miaøy kilka dni wolnego, to stwierdziøy, e pójd na Pik Lenina. 7100 m. I nas, jeszcze nie dzielnych, ale
ju wspinaczy, psychicznie dobiøy.
No dobrze, ale tam te s trudne drogi, nie trzeba i za kucharkami.
Ale w wykazie Bieleckiego s normalne drogi. Kiedy jechali my na Mount Everest to ka dy miaø 20-30 biwaków w zimie
w Tatrach, gdzie byøo do minus 30 stopni. Dzi ki temu dla nas noc, to nie byøy bramy piekieø. Kiedy Bielecki na Broad
Peaku zobaczyø, e zaraz b dzie ciemno, uciekø. Dla niego noc bez namiotu to tragedia. A przecie przy dzisiejszym
sprz cie spokojnie mo na wykopa dziur , si
. Jak si kto boi, to sobie zakøada plecak na gøow , eby mie
wra enie, e jest w namiocie. To bardziej psychiczna sprawa. Ró nica mi dzy namiotem, a jego brakiem gdy byli my z
Ma kiem na Manaslu (8163 m) wynosiøa 2-3 stopnie, w namiocie mieli my - 35. Odczuwa si wiatr, który ci bije, zwala,
wychøadza, to wszystko.
Co jeszcze pana nie przekonuje do Adama Bieleckiego?
Np. sprawa ø czno ci. Bielecki miaø rozstrojone
radio
. Z Jurkiem Kukuczk w 1980 r., kiedy szli my nowa drog na
poøudniowej cianie Everestu, stosowali my podobne zagrania. Kierownik
Andrzej Zawada
woøaø nas przez radio, a my
nie mieli my ochoty z nim rozmawia , bo akurat walczyli my w cianie na wysoko ci 8200 m, w du ych trudno ciach.
Wieczorem w namiocie tøumaczyli my: Andrzej radio si zepsuøo, przestroiøo, baterie siadøy. Adam Bielecki mówiø te , e
wymiotowaø 12 razy. Lekarz, powiedziaø mi, e po tylu razach czøowiek jest tak odwodniony, e mo e tylko le e . Mówiø,
e byøo bardzo zimno.
Przed reporta em Wojciecha Królikowskiego o Berbece prowadz ca studio w TVP 2 powiedziaøa, e temperatura
wynosiøa -40.
W innym wywiadzie te padøa taka temperatura. W informacjach, które dostawaøem z PHZ temperatura nie przekraczaøa
- 30. Mam to wydrukowane. Nawet Wielicki stwierdziø, e warunki byøy wietne. Na konferencji powiedziaø nawet, e to
”Hawaje.” Zmiana zachodzi w tempie geometrycznym. Podejrzewam, e z pocz tkiem przyszøego roku b dzie si
mówiøo, e na Broad Peaku wiaøo z pr dko ci 60km/h. Wielu z tych, którzy wracaj z wypraw wyolbrzymia trudno ci.
Tak to ju jest.
Jak søyszaøem, co oni opowiadali o ataku szczytowym, to byøem peøen podziwu, jak mo na tak ciemnia . Wiatr na
Broad Peaku wiaø z pr dko ci ok. 15 km/h. Gdy byøem na Manaslu osi gaø pr dko ci ok. 90 km/h. Oni szli, my
poruszali my si na czworakach, czasem czoøgali my si . Rzucaøo nami na lewo i prawo. Temperatura na Broad Peaku
wynosiøa - 28, -30, my mieli my ok. - 37. Oni na szczycie byli póø minuty, my ponad póøgodziny. Kto im naopowiadaø o
tym, e powy ej 7800 m jest strefa mierci? Przecie tam da si y , tylko nie wi cej ni 48 godzin.
Trafili w okno pogodowe. Nie byøo zagro enia, e podczas ataku mog si powa nie odmrozi . Nie byøo obawy, e wiatr
str ci kogo z grani. Gra , porównuj c zdj cia z zimy autorstwa Bieleckiego i z lata, które znajdziemy, np. na stronie
Kingi Baranowskiej, wygl da podobnie.
Adam Bielecki powiedziaø na konferencji, e kiedy stan ø na Rocky Summit, to nie wiedziaø dok d i .
To dziwne. Ka dy alpinista zanim zaatakuje szczyt, powinien mie topografi w maøym palcu. Tak jak narciarze ucz si
na zawodach rozkøadu tyczek, tak my zapami tujemy przebieg grani. Wiemy, gdzie trzeba i , gdzie zej . Dla mnie to,
e woøaø przez radio do Wielickiego, który kiedy tam byø, wiadczy o braku kwalifikacji.
Himalai ci cz sto powtarzaj , e góra w lecie i w zimie wygl da inaczej.
Podczas zimowej wyprawy na Everest, tej samej, podczas której Cichy i Wielicki zrobili pierwsze zimowe wej cie,
przyjrzaøem si najwy szemu szczytowi Ziemi. To byøa skalna góra. W lecie, kiedy wspinaøem si z Kukuczk , Czokiem i
Chrobakiem na poøudniowej cianie Everestu, droga byøa nie na. To caøa ró nica. Wiatr wypycha nieg w doliny. Tu na
wys. 7500-8000 m nie byøo du ej ró nicy. Nie sposób zgubi si na grani. Przebiega t sam drog . Czasami trzeba
obej tylko jakiego nie nego '' andarma'', ale to jest sprawa pierwszego, który wytycza drog .
Pierwszy szedø Bielecki.
Kondycje ma dobr , ale nie uwa am go za herosa. Herosem byø Kukuczka. Je li nie straciøe do niego wi cej ni 15
minut, to znaczyøo, e byøe dobry. Je li straciøe godzin mi dzy obozami, powiniene potrenowa .
Mówi Pan, e Bielecki nie jest taki mocny. Ale wyszedø na dwa niezdobyte zim o miotysi czniki.
Na wiecie patrz na to bardziej trze wo. Wiedz , e cz
zespoøu porzuciøa søabszych, a to nie jest mile widziane.
Polski himalaizm powinien si teraz uczy od czeskiego.
Mówi pan o Antoninie Beliku i Vicie Auermuellerze, którzy przerwali atak szczytowy, by pomóc himalai cie z Tajwanu,
który zleciaø ze zbocza Broad Peaku. Mieli 300 metrów do szczytu. Ale to byøo w lecie.
Oboj tne. Dla mnie czeski himalaizm jest wy ej ni polski, którego kiedy sam byøem uczestnikiem. Mówi o moralnej
ocenie. Na wysoko ci 7700 m dwóch Czechów potrafi pomóc obcemu Tajwa czykowi. Podejrzewam, e wielu polskim
wspinaczom to nie mie ci si w gøowie. Kiedy dawali my przykøad. Na Nanga Parbat na 7800 m Zbigniew Trzmiel
potrafiø wyj po Krzysia Pankiewicza z namiotu. I to ponad 100 w burzy nie nej. Pawøowskiego sprowadzali z Nanga
Parbat z poøaman nog . Na Broad Peaku 40 lat temu w burzy wrocøawianie 2 dni szukali trzech kolegów.
Bieleckim mówiø, e schodziø szybko, bo baø si biwaku w nocy.
Bo moim zdaniem na nieszcz cie pierwsze wyj cie na 8000 m miaø z Hajzerem. Zobaczyø, e ludzi, z którymi si
wychodzi, mo na porzuci . Mimo e szczyt byø øatwy. Droga normalna na Makalu. Gdyby nie akcja Szerpów, zgin øoby
kilka osób. Sko czyøo si na powa nych odmro eniach. Maciejowi Sta czakowi amputowano 9, a Tomaszowi
Strona 2 z 6
Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa moralna w cieniu tragedii
2013-06-13
http://off.sport.pl/off/2029020,111379,14095239.html
Wolfartowi cztery palce. Nie byøo komisji. To byø pocz tek nieszcz
.
Po ostatniej wyprawie mam maila od Karima, pakista skiego uczestnika, który pisze o nieetycznym zachowaniu
Bieleckiego. O Wielickim napisaø pozytywnie. Dalszej korespondencji nie byøo. Kto widocznie zablokowaø Karima.
Pod Broad Peakiem nie byøo jednak Hajzera, tylko Wielicki.
Zostaø wpl tany w t sytuacj , chyba byø takim ''malowanym'' kierownikiem. Jego rola byøa symboliczna. Du o decyzji
podejmowaø mailami i smsami Artur Hajzer. Tak jest ustawiony program Polskiego Himalizmu Zimowego. Pan Hajzer
rz dzi, reszta wykonuje polecenia. Wielicki po wyprawie trzymaø wersj Hajzera. Doszøo do tego, e w rozmowie do
dokumentu Wojciecha Królikowskiego zacz ø atakowa Ma ka Berbek .
Do Krzy ka, z którym sp dziøem dwa miesi ce w namiocie pod zimowym Everestem, czuøem zawsze sympati , ale jego
zachowanie po wyprawie na Broad Peak jest koszmarne. Wrócili w sobot i zamiast pojecha do rodzin tych, co zgin li,
czekaø pi dni. Nawet nie przywiózø ich dokumentów i telefonów.
Sam jako kierownik wyprawy, na której byø wypadek, pierwsz rzecz jak robiøem to spotykaøem si nie ze swoj
rodzin , tylko z tymi, którzy stracili m a, ojca, syna, brata. Bo oni czekali na informacj , co dziaøo si przed mierci , co
mówiø zmarøy, jak si zachowywaø, jakie byøy jego ostatnie chwile. To obowi zek i nie ma adnych ale.
Jaka jest rola kierownika na takiej wyprawie, naprawd Wielicki nie miaø wiele do powiedzenia?
Miaø co do powiedzenia ale przed atakiem. Potem byøo ju za pó no.
To co mo e, a czego nie mo e kierownik?
Jedyn rzecz , której nie mo e, to wysøa na szczyt alpinisty, który nie chce. Wszystko pozostaøe mo e. Mógø podzieli
zespoøy i tak powinien byø zrobi . Nie puszcza caøej czwórki.
W jaki sposób podzieli ?
Jedni id jednego dnia, drugi zespóø nast pnego dnia.
Okno pogodowe byøo w skie.
Caøy czas si tym zasøaniaj , e skoro jest najlepszy moment, to wszystkim trzeba da szans . Andrzej Zawada
zablokowaø nam wej cie now drog na Everest '80 - weszli tylko Jerzy Kukuczka i Andrzej Czok. Poczuli my si
dotkni ci. Chrobak, ja i Wró chcieli my i nasz now drog . Chrobak mi pó niej opowiadaø, e Zawada na te nasze
pro by powiedziaø, e nie mo e pu ci wi cej ni jednego zespoøu.
Baø si o was?
Nie! Je li wi cej ni jeden zespóø dokonaøby powtórzenia nowej drogi, to zostaøaby pewnie uznana za øatw .
Nie mogli cie i mimo braku zgody kierownika?
Zawada wtedy kazaø znie zdobywcom wyposa enie obozu, eby nie przyszøo komu do gøowy atakowa . Ja ju nigdy
nie pojechaøem z Zawad , bo miaøem do niego o to wielkie pretensje. Ale jak patrz z perspektywy lat to go rozumiem.
Mógø to zrobi . Jego prawo.
Wielicki zdecydowaø jednak, e wszyscy id razem.
I konsekwencje byøy takie, e kiedy Tomek i Maciek stan li na wierzchoøku, to si rozkleili. Jest co takiego, e je eli
tworzymy zespóø i nagle ta mocniejsza cz
ci ucieka i zostajesz sam, to psychicznie siadasz. Maøek i Bielecki maj to
na sumieniu. Tomek osøabø kompletnie. Maciek byø søaby z racji wieku i do wiadczenie tu nie mogøo pomóc. Czekaø, bo
musiaø sprosta konsekwencjom tragedii. Zostaø z nim do samego ko ca. Post piøbym tak samo. Nie wyobra am sobie,
e mo na opu ci umieraj cego partnera. Je li nie mog mu pomóc, zmusi go, eby wstaø i szedø, to zostaj z nim.
Jestem mu to winien.
Od pocz tku byøo wiadomo, e Wielicki nie b dzie atakowaø szczytu, ma 63 lata. Z Berbek sprawa nie byøa jasna cho
miaø tylko 5 lat mniej. Mo na jecha w takim wieku?
Gdy ogl damy filmy, gdzie wspina si Wielicki, to widz , e wieku nie da si oszuka . To, e Maciek Berbeka wyszedø
tak wysoko maj c 58 lat, jest dla mnie zaskakuj ce. Nie wierzyøem, e on przekroczy 7500 m. Kiedy zobaczyøem jego
zdj cia po pierwszym ataku, to byøem pewny, e nigdzie dalej ju nie pójdzie. Jak si dowiedziaøem, e atakuje drugi
raz, to zacz øem si martwi .
Z relacji wynika, e do Rocky Summit Berbeka ci gn ø caø grup . Czyli byø mocny.
Do przeø czy. Maciek miaø mocn gøow i to, e tak szybko szedø, to byøo psyche. Poza tym caøe ycie chodziø w rakach.
To bardzo istotne. Chodziø lepiej od reszty grupy. Poza tym miaø z góra swoje porachunki. Te mam kilka gór, na których
chciaøbym by , ale pogodziøem si z tym, e ju nie pójd , bo jestem za stary. Po drodze wydarzyøo si za du o rzeczy.
Uczestniczyøem w powa nym wypadku, gdzie zgin ø mój przyjaciel.
O kim pan mówi?
O Marku Danielaku. W 1988 roku przed zimow wypraw na Nanga Parbat pojechali my w Andy do Kolumbii. Caøa
nie no-lodowa bariera zerwaøa si na nas kiedy ko czyli my 800-metrow cian . Marek poleciaø. To na mnie tak
podziaøaøo, e przez pi lat nie chodziøem po górach. Nawet si przeprowadziøem do Krakowa. Po latach wróciøem do
Zakopanego, ale do himalaizmu sportowego si ju nie wø czaøem.
Prosz mi wytøumaczy , na czym pana zdaniem polega dzi problem z polskim himalaizmem.
Caøy problem ukazaø si przy Broad Peaku. W polskim himalaizmie dziaøaj dwa strumienie. Jeden to turystyka
himalajska, czyli wychodzenie na o miotysi czniki drogami najøatwiejszymi. Drugi, to himalaizm sportowy, który teraz w
zasadzie nie istnieje. Czy søyszaø kto ostatnio, eby Polak wszedø na o miotysi cznik now drog ? Co to za sukces
wej cie na Makalu drog normaln ? To turystyka. Od paru lat nawet wej cie na K2 droga klasyczn nie jest sukcesem
sportowym. Ogl daøem film Adama Bieleckiego ze szczytu. Na wierzchoøku byø z 21 wspinaczami! Wyszedø i zszedø
Strona 3 z 6
Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa moralna w cieniu tragedii
2013-06-13
http://off.sport.pl/off/2029020,111379,14095239.html
drog normaln . Dzie pó niej na szczyt wszedø byøy burmistrz Pragi i to doceniam.
Trudno ci w Himalajach i Karakorum wynikaj równie tego, e trzeba torowa w gór i w dóø. Ale tylko wtedy, kiedy
robimy nowe drogi, gdzie nikt nie chodzi i jeste my skazani tylko na siebie. W latach osiemdziesi tych wchodziøo si na
K2 innymi, trudniejszymi drogami.
Jak porówna w takim razie wasze wyprawy z wyprawami Polskiego Himalaizmu Zimowego?
Idea Polskiego Himalaizmu Zimowego jest søuszna, podoba mi si . Ale nie ma ludzi. eby j zrealizowa , trzeba
zaczyna od podstaw. Nie mo na kompletowa ekipy z grona turystów himalajskich, ewentualnie ze skiturowców.
Ju ostatni, majowy atak na Dhaulagiri pokazaø, e nie byli przygotowani do wej cia. Nie le poszøo Agnieszce Bieleckiej,
jest mocna, zadziorna. Niestety jej brat odpowiada w du ej cz ci za zniszczenie PHZ. Chyba za wcze nie dostaø
”Kolosa” i woda sodowa uderzyøa mu do gøowy - bardzo cz sty przypadek w sporcie.
Znów wracamy do Bieleckiego. Dlaczego rysuje pan posta potwora?
Mówi c o nim, musimy pami ta o kilku sprawach. Makalu - zostawiø do spóøki z Hajzerem dwóch partnerów - efekt
powa ne amputacje palców. Zszedø do obozu poni ej po tlen, ale go nie wniósø bo si zm czyø, za to szybko zbiegø do
bazy.
Na Gasherbrumie I uciekø Januszowi Goø biowi jeszcze przed zdobyciem szczytu. Rozmawiaøem niedawno z Goø biem.
Opowiadaø o tym zimowym wej ciu. Byø wkurzony i roz alony. Jak Bielecki miaø problem z oø dkiem to Goø b czekaø.
Kiedy trzeba byøo sprawdzi drog , Janusz poszedø w prawo i krzykn ø, e nie t dy droga. Wtedy Bielecki od razu ruszyø
w drug stron . Nie poczekaø te na szczycie, nie zrobili sobie razem zdj . A to wa ne. Pokaza , e zrobili my to
razem. Janusz chciaø po wyprawie porozmawia z kim o Bieleckim, zgøaszaø si do Hajzera, ale rozmowy nie byøo.
Dalej. Na Piz Berninie, najwy szym szczycie Alp Wschodnich, zostawiø klienta w trudnym dla niego terenie - partner
zgin ø. Bielecki poszedø tam jako przewodnik. Podobno mimo zøych prognoz wyszli w góry. Nie byli zwi zani lin . To nie
jest trudna gra , ale ja nawet na øatwych graniach wi
si . Gdy na jednym ze spotka kto zapytaø Bieleckiego o t
mier himalaista odpowiedziaø, e gdyby byli zwi zani lin , to byøyby dwa trupy. Idiotycznie.
Na Broad Peak porzuciø trzech søabszych partnerów jeszcze przed szczytem - dwóch zgin øo - nawet nie poczekaø w
obozie na wynik poszukiwa Karima tylko pomkn ø do bazy. Maøek zostaø i za to ma plus.
Maøek tøumaczyø, e straciø siøy za Rocky Summit, gdy poleciaø za Bieleckim, który przyspieszyø.
Maøek poleciaø za Bieleckim, bo byø pod jego wpøywem. W Tatrach zrobiø jeszcze mniej od Adama, troch drytoolingu w
podwórkowych zawodach. Nie ma do wiadczenia. eby atakowa o miotysi czniki w zimie kalendarzowej trzeba
sp dzi w górach wiele lat. Oba Gaszerbrumy zostaøy zrobione w zimie kalendarzowej, oba zostaøy zrobione w oknach,
czyli bardziej letniej pogodzie. Trzeba jednak pami ta , e inny wymiar ma wej cie Urubki, Moro i Richardsa 2 lutego, a
inne wej cie Bieleckiego i Goø bia w marcu. Zreszt Janusz Goø b nie uwa a, aby wej cie w zimie byøo jakim
strasznym koszmarem, ja uwa am po Manaslu podobnie. Kolejna sprawa, to teoria Hajzera, e nie wychodzi si w nocy.
Te nie jest prawdziwa. My z Ma kiem Berbek , kiedy zdobywali my Manaslu, wyszli my w nocy i wrócili my w nocy.
Leszek Cichy, pierwszy zimowy zdobywca Everestu, powiedziaø, e Maøek i Bielecki fizycznie nie byliby w stanie
sprowadzi do obozu Berbeki i Kowalskiego, gdyby si co staøo.
Pawøowski miaø zøaman nog na Nanga Parbat, a udaøo si go sprowadzi . Kowalski, który miaø deterioracj , ju przed
szczytem szedø powoli. Maciek Berbeka to widziaø i szedø z nim, a Bielecki pobiegø na szczyt. Ani jego, ani Maøka nie
interesowaøo, e Kowalski czuø si le. Zøamali podstawowe reguøy. Po wej ciu na szczyt uznali, e s ju tyle przed
nimi, e nie b d czeka. Kowalski byø søabszy, powinni byli o niego dba .
Od przeø czy do Rocky Summit szli zwi zani.
Tak mówi . Wiem, co widz na zdj ciach. Gra jest øatwa. Za chwil tam w lecie b dzie tøum ludzi, bo góra uwa ana jest
za stosunkowo prost . Hajzer zawy a trudno tej grani, eby zapobiec pytaniom typu: dlaczego oni na nich nie
poczekali? Tu te s pewne niekonsekwencje. Je li co jest trudne, to samemu w nocy nie przejdziesz. A Bielecki
pobiegø sam i si udaøo. Maøek, który jest jeszcze mniej wyszkolony ni Bielecki, te nie miaø problemów. Tylko e
wykazaø si brakiem do wiadczenia. Ka dy do wiadczony wspinacz, który wie, e za chwil b dzie ciemno, a daleka
droga przed nim, jeszcze za dnia wyci gn øby drug latark i zawiesiø na szyi. A Maøek wymieniaø bateri , le wøo yø,
straciø czas. Czøonek kadry narodowej powinien tak rzecz przewidzie .
A Kowalski?
Byø najsøabszym wspinaczem. Zrobiø cztery szczyty '' nie nej Pantery''. Ale normalnymi drogami. Widziaøem na
zdj ciach z Broad Peak, e wsz dzie, gdzie jest Kowalski, to on le y i odpoczywa. To byø sygnaø, jeszcze przed
przeø cz , e jest nie le wycie czony.
Maøek powiedziaø, e schodz c ze szczytu spotkaø Kowalskiego, popatrzyø na niego i stwierdziø, e Tomek jest w lepszej
kondycji od niego.
To ja mam filozoficzne pytanie: jak kto , kto idzie wolniej ode mnie, ma by w lepszej formie?
Dlaczego Berbeka z nim nie wróciø podczas podej cia albo go nie zawróciø? Byø do wiadczony, umiaø czyta sygnaøy.
Tego nie potrafi powiedzie . Musiaø to widzie , ale miaø zakodowany ten Broad Peak. W ogóle to, e pojechaø w tym
wieku, to ju byøo niebezpieczne. To nie byø dobry pomysø.
A dlaczego Maciej Berbeka nie u ywaø radia?
Nieprawda, w trakcie zej cia Berbeka rozmawiaø z Wielickim. Dowiedziaøem si o tym, od rodziny Ma ka, która dostaøa
nagrania. W komunikacie byøo, e Berbeka szedø przed Tomkiem, ale z nagra wynika, e byli razem.
Ale to mo e znaczy po prostu tyle, e Berbeka i Kowalski schodzili razem ze szczytu. A pó niej Maciek poszedø
szybciej, a Kowalski zostaø.
Przekaz medialny Krzy ka Wielickiego jest taki, e ma al do Ma ka, e si nie ø czyø. Ostatni raz miaø poø czy si z
Strona 4 z 6
Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa moralna w cieniu tragedii
2013-06-13
http://off.sport.pl/off/2029020,111379,14095239.html
telefonu Tomka. Nagrania mówi , e schodz razem. Mo e na Rocky Summit Maciek troch Tomkowi znikn ø, ale
pó niej byli razem, bo w jednym z ostatnich ø cze Tomek powiedziaø do Krzy ka: Siedzimy z Ma kiem na kamieniu.
Krzysiek poprosiø Tomka, eby daø mu Ma ka w takim razie. ''Nie chce gada '' odpowiedziaø Kowalski. Maciek ju taki
byø.
Je li to prawda, e Berbeka szedø z Kowalskim, to co byøo dalej?
My l , e Maciek podczas zej cia ze szczytu zrozumiaø, e zostawili go z chorym Kowalskim. Byø roz alony na t caø
sytuacj .
Nie mógø krzykn do kierownika, eby jako zareagowaø na to, co si dzieje? Chodziøo o ycie.
Nie byø takim typem, eby krzycze . Pewnie czuø, e to ju nie ma sensu. Poza tym psychicznie obaj musieli by dobici.
Po Broad Peaku rodowisko wspinaczkowe bardzo si podzieliøo.
Dzi himalaizm to turystyka. Nie liczy si styl, tylko to kto byø na wi kszej liczbie o miotysi czników. Kto ma wi cej
wej , ten rz dzi. Niewa ne, czy chodzi z tlenem czy bez. Osiem tysi cy to osiem tysi cy.
A co jest wa niejsze ni o miotysi cznik?
Jest takie przysøowie tybeta skich pielgrzymów: „mo esz wej na gór , jak na kup kamieni albo jak na wi te miejsce.
Ale z góry mo esz zej bardziej czøowiekiem albo bardziej maøp ”.
Kiedy wracali my z zimowego Everestu w 1980 roku jeden z uczestników wyprawy przywøaszczyø sobie bardzo stary
møynek modlitewny. Andrzej Zawada znalazø winnego i nieszcz nik po powrocie do kraju zostaø przez zarz d PZA
do ywotnio zawieszony, a przez rodowisko górskie nawet nie jest wspominany.
Tymczasem na Broad Peaku zostaøa zøamana zasada, na której oparte jest wspinanie. Partnera si nie zostawia. A tam
pozostawiono søabszych. Zgin øo dwóch himalaistów. I co robi zarz d PZA, który ma narz dzia, aby zdobywców, którzy
prze yli zawiesi , ewentualnie pomy le o sprawie karnej i oczy ci zø atmosfer ? Powoøuje komisj , na wniosek
Artura Hajzera, który sam zgøasza kandydatury.
Sk d pan wie, e Hajzer zgøaszaø kandydatów?
Informacj tak otrzymaøem od Piotra Xi skiego, wiceprezesa PZA. Na moje pytanie o kogo z do wiadczeniem
zimowym na o miu tysi cach stwierdziø, e ja z góry wiem jak byøo wi c nie ma sensu, abym pracowaø w komisji. Dodaø
jeszcze, e on nie b dzie si wøóczyø po s dach i woli bardziej ugodowych. Popatrzmy na skøad komisji PZA, która bada
spraw : Misio Kocha czyk, miøy, ciepøy czøowiek. Obecnie eglarz i miøo nik Afryki, krzywdy nikomu nie zrobi. Tak ma.
Pustelnik zdobywca 14 o miotysi czników. Kilku z tlenem. Nie chodziø w zimie. Bogu Jankowski, specjalista od
ø czno ci. Byøem z nim pod Everestem w zimie. Nie jest typem wojownika. Dama himalaizmu Anka Czerwi ska jest
troch z boku, mimo e zawalczyøa jak harcownik przed bitw [w wywiadzie dla off.sport.pl krytycznie wypowiedziaøa si
o przebiegu ataku na szczyt - przyp. red.], ale w konsekwencji zostaøa spacyfikowana. Komisj uzupeønia lekarz Romek
Mazik, dyplomata.
Kto pana zdaniem powinien zasiada w komisji?
Komisja ma odtworzy to, co si dziaøo, a skøada si z ludzi, którzy nie wspinali si zim . Kto z yj cych dzi byø zim
powy ej 8000? Trzech zagranicznych himalaistów: Urubko, Moro i Richards. Czterech, którzy siedzieli na konferencji:
Bielecki, Maøek, Wielicki i Hajzer. Do tego Leszek Cichy, który obecnie ma wøasne køopot zwi zane ze miertelnym
wypadkiem w Argentynie. No i trzech niezwi zanych z PZA: Janusz Goø b, Maciek Pawlikowski oraz ja. Hajzer wiedziaø,
e w Zakopanem jest dwóch zdobywców zimowych o miotysi czników i kardynalnych bø dów nie odpu cimy. Dlatego
te nie mogli my si znale w komisji.
Tylko z powodu braku powi za z PZA?
Za du o wiemy, maøo rzeczy by nas przekonaøo z tego, co opowiadano na konferencji. Mnie kompletnie to nie
przekonuje. O miotysi czniki w zimie s dla ludzi nie trzeba by ''kapitanem Planet '' aby je zdoby , wystarczy si tylko
du o wspina i mie troch luzu.
Zarz d PZA woli wybra komisj z alpinistów, którzy byli na o miotysi cznikach w lecie ni z alpinistów, którzy byli na
o miotysi cznikach w zimie. Byøo nas kilkunastu, z czego pi ciu nie yje. Czy ci z tzw. lata wiedz lepiej, jak jest w
zimie? I jeszcze mówi o sukcesie wyprawy.
Sukcesie w cieniu tragedii. Tak konferencj po powrocie wyprawy otworzyø prezes PZA Janusz Onyszkiewicz.
I ustawiø debat . Dla mnie tytuø konferencji powinien brzmie „Katastrofa moralna w cieniu tragedii”. To byøoby fair w
stosunku do ludzi, którzy zaczynaj si wspina , ucz etyki i asekuracji. Bo czego dowiedzieli my si z wyprawy?
Asekuracja jest niepotrzebna. Odpowiedzialno za partnera? Nie ma znaczenia. Wa na jest poøowa mojego paznokcia,
a nie ycie kolegi. aøuj , e PZA nie zareagowaøo. Zwi zek broni yj cych kosztem Ma ka i Tomka. Gdyby zareagowali
po wcze niejszej wyprawie na Makalu, a komisja bezpiecze stwa zbadaøaby spraw i wydaøa wyrok, nie mieliby my
tragedii na Broad Peak.
Panowie nigdy si nie lubili z Arturem Hajzerem?
Jeszcze do 15 marca mówiøem o nim, e to mój kolega i trzymaøem jego stron . Kiedy czytaøem krytyczne artykuøy o
programie, to my laøem: Bo e, czego oni si czepiaj ? W ubiegøym roku napisaø mi pi kna dedykacj na swojej ksi ce.
Ale kiedy Hajzer zrobiø dwie weryfikacj opisu ataku szczytowego na Broad Peak, a na koniec, tu przed konferencj
dostali my do r ki kolejn wersj , to mnie krew zalaøa. Najpierw byøo, e Bielecki wróciø o 21:10. W materiaøach jest
22:10. Chodziøo mu o to, eby zmniejszy czas mi dzy zej ciem Maøka, który podobno wróciø do obozu o 2:00, a
Bieleckim. Z pi ciu godzin, zrobiøy si cztery. Ludziom mo na wiele rzeczy wmówi . Np. e na Broad Peaku byøy dwa
zespoøy, a nie cztery. Tak to ju jest.
Czyli nie oczekuje pan prawdy?
Bielecki, Maøek i Wielicki nie powiedz jak byøo. Nale do wiata czynnych himalaistów i chc w nim istnie . Analizuj c
post powanie Artura Hajzera widz , ze to jest biznesmen. Uwierzyø, e jest tyle wart, co jego publiczny wizerunek. PHZ
to jest kontrakt, który ø czy si z jego firm . Hajzer kilka razy powtórzyø, jaki profesjonalny i nowoczesny jest to sprz t.
Strona 5 z 6
Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa moralna w cieniu tragedii
2013-06-13
http://off.sport.pl/off/2029020,111379,14095239.html
Nie miaø racji?
Miaø. Sprz t jest niesamowity. Buty same w sobie s ciepøe i lekkie. Przy - 25 stopniach nawet nie odczuwa si zimna.
Sprawdziøem cztery lata temu na Dhaulagiri. Do tego s wkøadki grzewcze na baterie, które trzymaj osiem godzin.
Pó niej mo na wymieni baterie. Spokojnie mo na wi c chodzi w potworne mrozy. Kolejn rzecz , któr sprawdziøem
byøy podgrzewacze. Zakøada si je na r k . Przez siedem godzin miaøem ciepøo. Chodzi wi c tylko o zabezpieczenie
twarzy. Plastry, kominiarki, dobre gogle, eby nie parowaøo. Te rzeczy s . Jeszcze nie doskonaøe, ale nie ma
porównania z naszymi czasami.
Gogle paruj , tak jak kiedy .
To prawda, ale kiedy przypomn sobie nasze gogle, które mieli my z Biaøego Dunajca... Mi dzy szybkami wiaøo
potwornie. Wøa ciwie chroniøy tylko przed grudkami lodu, które unosiø mocny wiatr. Nic wi cej. Czøowiek musiaø zamyka
oczy, kiedy szøa fala wiatru. Gdy søabø mo na byøo otworzy oczy, poszuka partnera, który czasami byø cztery metry
dalej, bo go przerzuciøo. Na Broad Peak szli wietnie uzbrojeni, no i bez wiatru - boga zimy.
I pan i Maciej Pawlikowski ostro atakujecie wypraw . Mówicie, e pojechaøy osoby nieprzygotowane. Dlaczego nie
reagowali cie przed wypraw ?
Mówiøem Ma kowi: nie jed . Zmieniaø temat. Mówiø: mo e wyjd , mo e nie, zobaczymy. My laøem, e jedzie, by pomóc
chøopakom w ni szych partiach. A po pierwszym nieudanym ataku, kiedy zobaczyøem go na zdj ciu wyko czonego, to
byøem pewien, e dalej nie pójdzie. I Maciek zaskoczyø mnie ostatni raz.
rozmawiaø Dominik Szczepa ski
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl -
www.gazeta.pl
© Agora SA
Strona 6 z 6
Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa moralna w cieniu tragedii
2013-06-13
http://off.sport.pl/off/2029020,111379,14095239.html