Renée Taylor Sekrety zdrowia plemienia Hunzów

background image

RENEE TAYLOR

pomógł: Nieomyty

background image

Sekrety zdrowia plemienia Hunzów

DŁUGIE ŻYCIE I

SZCZĘŚCIE

background image

Przekład:

Maria
Grodecka

Projekt okładki:
Jerzy Kurczak

ISBN-83-85359-32-X

Oficyna Wydawnicza „SPAR"

Warszawa, ul. Żurawia 47, tel. 29-89-20

background image

PRZEDMOWA

Ta książka opowiada o krainie Hunza i jej mieszkańcach — ludziach, którzy przez

ponad dwa tysiące lat zupełnej prawie izolacji rozwinęli sposoby życia, jedzenia i
myślenia, które znacznie przedłużają ich lata życia i drastycznie ograniczają podatność
na większość chorób, na które zapadają ludzie z cywilizowanego świata.

Dawniej Hunza było niezależnym królestwem i krainą tajemniczą. Dziś jest ono

częścią wschodniego Pakistanu, działającą jako zależne państwo z królem na tronie. Jest
jedną z najmniejszych monarchii na świecie, cały kraj ma tylko 160 km długości i
zaledwie 1600 m szerokości.

Historie opowiadane przez kilku lekarzy i naukowców, którzy mieli szczęście

odwiedzić Hunzę w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat, malują obraz Ogrodu Eden, raju
na Ziemi. Hunzowie oraz ich sekrety młodości i zdrowia stały się żywą legendą dla
całej reszty świata.

W krainie Hunza ludziom udaje się żyć do ponad stu lat w doskonałym stanie

zdrowia fizycznego i umysłowego. Mężczyźni zostają ojcami w wieku lat
dziewięćdziesięciu. Ale ich największym osiągnięciem jest niespotykane gdzie indziej
zdrowie, fakt, że choroby zdarzają się tam niesłychanie rzadko. Rak, choroby serca,
ataki sercowe, niskie i wysokie ciśnienie krwi oraz choroby dziecięce są właściwie
nieznane. W tym kraju nie ma przestępczości młodocianych, a rozwody są rzadkością.
Nie ma tu więzień, policji ani wojska, nie są po prostu potrzebne, ponieważ przez
ostatnie sto trzydzieści lat nie popełniono tam żadnego przestępstwa.

Możliwe, że to właśnie ci sami ludzie pobudzili wyobraźnię Jamesa Hamiltona, gdy

pisał „Lost Horizon". Ludzie zaczęli mieć nadzieję na wieczne życie i wtedy właśnie
narodziła się nowa nazwa, która symbolizuje głęboko doznawane pragnienie każdego,
marzenie o życiu zdrowym, długim i szczęśliwym — Shrangri-la!

3

background image

Podczas gdy reszta cywilizowanego świata mówi o zagładzie nuklearnej i

radioaktywnych stronach, mieszkańcy tego odosobnionego skrawka Pakistanu
żyją w pokoju, harmonii i braterskiej miłości. Strach, nienawiść, zazdrość nie
istnieje tam w ogóle. Są to ludzie pr2yjacielscy, gościnni i religijni.

Ich król, Mir Mohammed Jamal Khan, jest władcą demokratycznym,

kochanym i szanowanym przez swoich poddanych. Nie potrzebuje on żadnej
straży ani policji. Bramy jego pałacu są zawsze otwarte dla każdego. Ze
względu na swoje położenie geograficzne, graniczące z Afganistanem Rosją,
Chinami i Kaszmirem, oraz Indiami, z dwoma historycznymi szlakami, z Kilik
do Rosji i z Mintaka do Chin, Hunza leżąca tylko kilka mil od nich, stanowi
punkt strategiczny. Mimo to Mirowi Hunzy udaje się zachować swój naród z
dala od tych obaw i kłopotów, które są udziałem jego sąsiadów.

Co jest zabronione, to wstęp dla odwiedzających. Przyczyny tego zakazu

są oczywiste: wycieczki były tu bardzo niebezpieczne. Po pierwsze, aby się
tam dostać, trzeba właściwie przefrunąć przez góry — jako korytarz
powietrzny do Gilgit służy wąski wąwóz, a najmniejsza zmiana pogody kończy
się katastrofą. Jeśli ma się szczęście dotrzeć do Gilgit, które jest ostatnim
przystankiem nowoczesnego transportu, od tego momentu jest się skazanym na
własne siły. Podróżuje się na mule, albo pieszo albo jeepem — jeżeli ma się
szczęście dotrzeć do drogi zanim zostanie rozmyta lub zniszczona przez
lawinę, co tutaj zdarza się często. A potem podróżuje się przez te same
przejścia, zdradliwe i kręte wzdłuż wartkich potoków lodowatej wody, którymi
żeglował Marco Polo w 1269 r. wracając z Cathay w drodze do Indii.

Żadna agencja (biuro) podróży nie może zachęcić turystów do odwiedzania

kraju Hunzów. Ciekawa nawet jestem, ile z nich w ogóle wie o jego istnieniu.
Wymagane jest tu specjalne pozwolenie na wjazd i odwiedzenie tego małego
raju i jedynie niewielu szczęśliwców otrzymuje wymagane dokumenty.
Niezbędne jest ponadto zaproszenie Mira Hunzów, sprawę komplikuje jeszcze
dodatkowo biurokracja. Praktycznie biorąc, to sam prezydent Pakistanu musi
zatwierdzić taką wyprawę.

Po drugie, jeżeli ma się szczęście dotrzeć tam w całości, to okazuje się, że

nie ma hoteli, restauracji ani sklepów, żeby kupić coś do jedzenia. Albo trzeba
być gościem Mira i przyjąć taką gościnność, albo przystać na wiel-

4

background image

ką przygodę, żyć na dworze i żywić się z przywiezionych ze sobą puszek.

Istnieje wiele opowieści o pochodzeniu Hunzów. Dziwne jest, jak ci ludzie

rasy kaukaskiej znaleźli miejsce stałego zamieszkania w tych wysokich górach
— jedyni ludzie o białej skórze wśród wielu ras hindusów i muzułmanów, z
których wszyscy są ciemnoskórzy. A co z pochodzeniem ich języka, który nie
przypomina żadnego innego znanego w tym regionie? My przyjmujemy
wersję, że Hunzowie są potomkami kilku greckich żołnierzy, którzy
zdezerterowali z armii maruderów Aleksandra Wielkiego w poszukiwaniu
wolności. Ci żołnierze i ich perskie żony, wędrowali w poszukiwaniu domu,
gdzie mogliby prowadzić spokojne życie. I rzeczywiście znaleźli dolinę, która
jest znana jako Hunza.

Wkrótce odkryli, że w pobliżu przebiegał trakt z Sinkiang do Kaszmiru,

używany przez kupców chińskich do przewożenia cennych towarów, wobec
tego zaczęli robić to samo, co robili w wojsku. Osadnicy zaczęli napadać na
karawany. To było łatwe. Mogli zrzucać ciężkie głazy na niewinnych kupców,
spychając ich do przepaści, a następnie zbierać swój łup. Pokój w Himalajach
został zamącony przez garstkę bandytów. Ich ustronie służyło im jako
niezdobyta twierdza. Nawet armia nie była w stanie jej zdobyć. Dżingis Chan
próbował bezskutecznie to zrobić, potem Anglicy. Przez wiele wieków w
górach tych panował terror. Niektórzy starzy ludzie opowiadają dzieciom
okropne historie o swoich przodkach — tak jak my opowiadamy naszym
dzieciom straszne, czarodziejskie baśnie!

Dzisiaj Hunzowie mają pogodne usposobienie, dobre zdrowie i długie

życie. Są oni ludźmi głęboko przekonanymi, że cieszyć się zdrowiem i
powodzeniem mogą tylko w zgodzie i harmonii. Jednak nawet i w dalekiej
przeszłości sprawę uprawy ziemi i jedzenia zawsze stawiali ponad walkę. W
porze siewu albo zbiorów nikt nie mógłby ich oderwać od ich rolniczych
obowiązków. Dzięki temu ich siła i odporność były zawsze większe niż u wielu
sąsiednich plemion. Oni zawsze byli zawziętymi rolnikami.

Słuchając ich historii trudno nie podziwiać wielkiej siły wewnętrznej, która

umożliwiła tym ludziom dokonanie tak głębokiej przemiany — od istot o
usposobieniu wojowniczym do ludzi nastawionych pokojowo. Zanim umysł i
ciało potrafi skierować się ku wyższym sprawom, musi przedtem zostać
oczyszczone. Tego nie można sobie tanio kupić — to musi przyjść z zewnątrz.
Może ktoś, kto już to osiągnął, nie zdaje sobie z tego

5

background image

sprawy, ale ten spokój raz uzyskany, nie może już zostać utracony. I dlatego
właśnie Hunzowie potrafili pokonać gniew, nienawiść, gorączkową zachłan-
ność i niebezpieczną ambicję i ustanowić doskonałą równowagę ciała, umysłu i
ducha. Takiego człowieka należy traktować z szacunkiem. Między kondycją
fizyczną a postawą moralną i duchową istnieją ścisłe związki. Pełną kontrolę
nad sobą sprawuje tylko taki człowiek, którego duchowa świadomość jest w
pełni realizowana. Człowiek pełen dotąd zbrodniczych zamierzeń zostaje nagle
urzeczony pięknem, miłością i pogodą spokoju i zapomina o swojej złej
naturze. Siłą swojej świadomości potrafi skoordynować energię ciała, umysłu i
duszy i stać się w pełni panem siebie samego. Nic nie może mu w tym
przeszkodzić, jakże w inny sposób można by wytłumaczyć tę tajemniczą
przemianę we wspólnocie ludzi, którzy przez całe wieki żyli w izolacji na
pustyni.

Miłość jest wrodzoną siłą, która przezwycięża każdą dysharmonię.
Uczucie miłości i wewnętrznego spokoju umożliwia Hunzom to, że

pozostają młodzi i wyglądają młodo. Miłość jest wrodzoną ludzką cechą i
dlatego wystarczy ją tylko przywołać, aby wyrazić cały jej blask. Miłość czyni
nasze życie pięknym, łagodnym i zdrowym i zamienia nasze niezadowolenie w
harmonię i szczęście. Jeżeli ktoś ma naturę miłą i wyrozumiałą, a nie
samolubną, to od razu widać to w jego oczach i w twarzy, w całej jego
osobowości i obdarza go promieniowaniem przychodzącym z wewnętrznego
żaru miłości. Boska miłość jest magnesem, który przyciąga do siebie wszelkie
dobro.

Przynoszę wam orędzie zdrowia, szczęścia, pokoju i miłości z kraju

Hunza.

Renee Taylor

6

background image

I. PODRÓŻ PRZEZ

HIMALAJE

Było to tuż przed lądowaniem na lotnisku Rawalpindi w Pakistanie. Było

nas sześcioro: Pan i Pani Mulford, J. Nobbs — wydawca, Zygmunt
Sulistrowski — dyrektor fabryki, Wayne Mitchel — fotoreporter, Dr James B.
Jones — filozof, i ja.

Przebyliśmy długą drogę, prawie 15 tys. mil — Hong Kong, Tokio,

Hawaje, Los Angeles i bezmiar Pacyfiku leżały już za nami. Przed nami
legendarny ląd, gdzie przewidywana długość życia przeciętnego człowieka
wynosi znacznie powyżej stu lat, gdzie nie ma chorób, nie ma przestępstw i
gdzie nie istnieje pragnienie wojny.

Mieliśmy robić film o życiu Shangrila-Hunza i ostatecznie odkryć na czym

polegała różnica między Hunzami i innymi ludźmi na Ziemi.

Na krańcu wielkiego pola był tylko mały budynek, gdy nasz samolot DC-3,

mały i samotny, wylądował wczesnym rankiem, aby zabrać nas do
pakistańskiej wsi Gilgit. Wydawał się on żałośnie mały w porównaniu z
olbrzymimi jetami, które przewiozły nas przez pół świata. Panowała wczesna,
poranna cisza.

Gdy pierwszy blask oświecił horyzont, zobaczyłam, że na niebie nie było

chmur. Samolot mógł wystartować. Jakakolwiek niekorzystna zmiana pogody
byłaby wystarczającym powodem do odwołania lotu. Aby dotrzeć do Gilgit,
samolot musiał przelecieć między wąwozami tak wąskimi, że
niepodobieństwem było zawrócenie. Gdy lot raz już zostanie podjęty, musi być
doskonały. Ponieważ samolot nie może przelecieć nad wierzchołkami
Himalajów, pilot musi wybrać trasę między najwyższymi szczytami. Nisko
wiszące chmury przesłaniały widoczność i dlatego katastrofa mogła nastąpić w
każdej sekundzie.

Tragarze przenoszący nasze bagaże wsuwali je w głąb kabiny na grubych

7

background image

linach. Gdy ta olbrzymia masa została bezpiecznie zsunięta na dół, zrzucono na
nią ochronny balast. Przypomniało to monstrualne zwierzę ze skóry i z metalu,
które właśnie zostało upolowane. W małej przestrzeni jaka została po obu
stronach ładunku siedzenia dla pasażerów były przymocowane do podłogi
samolotu. Podróżowaliśmy wytwornie.

Te małe DC-3, latające z Rawalpindi do Gilgit, są właściwie jedynym

środkiem komunikacji z prymitywnym obszarem i dlatego pierwotnie zostały
przystosowane do przewożenia towarów. Przewóz pasażerów był pomysłem
późniejszym. Najpierw zostaje załadowany towar, a potem dopiero, jeśli jest
jeszcze miejsce, zabiera pasażerów. W przeciętnym przelocie podróżny
towarzyszący może mieć tyle miejsca, co w małym traktorze.

Ale tego dnia było dość miejsca na zabranie kilku pięciogalonowych

pojemników z benzyną. Dość niepokojącym było wiedzieć, że dokonujemy
takiej ryzykownej podróży z kilkoma setkami galonów wysokooktanowej
benzyny.

Start był cudowny, malutki samolot wzleciał w powietrze jak ptak. Lot z

Rawalpindi do Gilgit, na dystansie 375 mil, jest najbardziej efektownym,
regularnie kursującym lotem na świecie. A jednocześnie jest on najbardziej
niebezpieczny.

Po opuszczeniu Rawalpindi, samolot wydawał się zmierzać wprost na

góry. A potem zdawało się, jakbyśmy lecieli p o p r z e z góry. Pilot przechylał
samolot i zakręcał, przedzierał się przez kręty labirynt górskich korytarzy,
wśród stromych kamiennych ścian, wznoszących się po obu stronach ponad
nami aż do śnieżnych szczytów. To był rzeczywiście lot z „duszą na ramieniu".
Wtedy zrozumiałam nagle, jak ważne dla lotu mogą być warunki pogodowe.
Myśl o locie w chmurach przejmowała mnie zimnym dreszczem.

Chociaż kabina nie była pod ciśnieniem, nie odczuwaliśmy rozrzedzenia

atmosfery. Byliśmy zbyt zajęci radowaniem się pięknem pierwotnej przyrody,
która nas otaczała. Dwóch pilotów prowadziło samolot z zadziwiającą
sprawnością.

W pewnej chwili skrzydło wydawało się prawie dotykać ostrej skalnej

ściany kanionu, zamarłam z przerażenia. Wtedy ktoś powiedział:

— Proszę się nie martwić, oni dokonują tych lotów od piętnastu lat i przez

ten czas nie było prawie żadnych wypadków!

8

background image

Nagle samolot skręcił ostro. Wstrzymałam oddech. To „prawie" dało mi

niewielką pociechę.

Przez małe okienka obserwowaliśmy samotne górskie przełęcze przed i

pod nami. Widzieliśmy coraz więcej gór — wspaniałość Himalajów. Góra
Nanga Parbat, wysoka na 26 600 stóp i jej siostrzane szczyty wznoszące się w
skalistej symetrii, mieniące się w słońcu. Jak wspaniały dywan królewski,
rozpościerały się przed nami czerwone i brązowe głazy, przeplatane plamami
odwiecznego białego śniegu. Nie widzieliśmy żadnych dróg ani przejść, tylko
sama pierwotna przyroda. Daleko w dole dostrzegaliśmy migające granice
lasu, zieleń drzew kontrastującą z puszystą koronką potoków z topniejących
lodowców.

Siedząc w samolocie i drżąc z zimna i lęku, że możemy się rozbić,

próbowałam myśleć tylko o celu naszej długiej podróży. Celem mojej
wyprawy było badanie i fotografowanie życia w himalajskiej Shangri-la, kraju
Hunzów. Byłam przekonana, że prawdziwa historia Hunzów jest
oświecającym i inspirującym posłaniem, rozpaczliwie potrzebną wieścią dla
reszty świata.

Słyszałam już przedtem o fizycznej sprawności i długim życiu ludzi

Hunza: mężczyznach i kobietach, którzy byli silni i aktywni w wieku ponad stu
lat, pozostawali w stanie doskonałego zdrowia umysłowego i fizycznego. Były
doniesienia o mężczyznach, którzy zostawali ojcami w wieku ponad
dziewięćdziesięciu lat i o kobietach, które mając dziewięćdziesiąt lat
wyglądały jak kobiety na zachodzie w wieku lat czterdziestu. Inne mówią o
tym, że nie ma tam ani raka ani ataków serca, ani dolegliwości naczyniowych
— żadnych chorób, które by nękały tych mężczyzn i kobiety w ich prostym
życiu.

Doniesienia z tego ziemskiego raju były tak nieprawdopodobne, że

wzbudziły zachwyt w całym świecie. Wydawało się to niemożliwe, żeby w
nowoczesnym świecie zagrożenia atomowego jakaś grupa ludzi żyła w
całkowitym pokoju, wolna od największych obaw reszty ludzkości — chorób i
wojny. Jeżeli prawda o tych ludziach zostałaby poznana, to pomogła by
doprowadzić do zmiany naszych wzorów życia na takie, które przynoszą pokój
umysłów, zdrowie fizyczne i długie życie.

Teren pod nami zaczął się zmieniać. Krajobraz był usiany małymi

domkami gospodarskimi. Góry zdawały się wyrastać wprost z wąskich
krawędzi. Samolot zaczął wytracać wysokość, opuszczając się powoli w dół.

9

background image

Gdy koła dotknęły ziemi, samolot podskoczył kilka razy na szorstkim,
piaszczystym gruncie lotniska. Zapanowała cisza. Gilgit! Dotarliśmy tu.

Było to jak wstępowanie do pieca. Nie było najmniejszego ruchu

powietrza i słońce uderzało w nas bez litości. Temperatura sięgała do 100
stopni Fahrenheita.

To był nasz ostatni kontakt z nowoczesną cywilizacją. Obserwowałam

skrzydła odlatującego samolotu nad oświeconymi słońcem górami, nie bez
złych przeczuć. Następny, ostatni etap naszej wyprawy odbywaliśmy pieszo i
dżipem naprzemian. Sześćdziesiąt osiem mil stąd, na końcu naszej ciężkiej,
długiej i zawikłanej drogi, leżało nasze ostateczne przeznaczenie: Baltit,
stolica Hunzów.

Wśród wielu ludzi, którzy przyszli oglądać lądowanie, był również

Habibur Rehman Khan, polityczny przedstawiciel Gilgit.

Gilgit jest rządzone przez politycznego przedstawiciela, który spełnia rolę

rządu, sądownictwa, policji i przyjaciela. Odkąd Gilgit zajmuje pozycję o
znaczeniu strategicznym w tym odosobnionym zakątki świata, znajdującym się
tylko w odległości kilku mil od granic wielu niespokojnych krajów, jego
obszar jest najważniejszym zapleczem Azji.

Oprócz zezwolenia na odwiedziny w Hunzie, potrzebne jest też

pozwolenie na przejazd przez Gilgit. Polityczny przedstawiciel starannie
sprawdza wszystkich przyjeżdżających i utrzymuje surowy patrol graniczny.
W regionie Himalajów jest on prawem.

Każda wieś w Pakistanie ma hotel utrzymywany przez rząd dla użytku

przyjeżdżającego personelu wojskowego i politycznego. Zaproszono nas tam, a
Mr Rehman Khan zostawił swego dżipa i kierowcę do naszej dyspozycji.
Jednak kiedy tam przybyliśmy, stwierdziliśmy, że w dwóch małych pokoikach
z trudem zmieści się sześć osób. Zygmunt, Wayne i dr Jones zajęli jeden
pokój, a państwo Nobs i ja ten drugi. Pokoje były małe, skromne i skąpo
umeblowane, ale czyste. Było nam ciasno, ale przyjęliśmy to z filozoficznym
spokojem. Ciesz się, że masz materac — stwierdził Wayne i miał rację.

Jedzenie podawane w czystej jadalni wyglądało apetycznie i wszyscy

stwierdzili, że było bardzo smaczne. Jednak podczas gdy inni jedli z apetytem
gorące, ostre potrawy, ja ograniczyłam się do świeżych moreli, które były
znakomite, przyniesione wprost z sadu otaczającego hotel.

Oczekując niecierpliwie pójścia do wsi, udałam się do przedstawi

background image

cielstwa politycznego na wzgórzu. Zobaczyłam ładny, kamienny dom w
otoczeniu pięknego ogrodu. Drzewa były obwieszone mnóstwem dojrzałych
owoców. Himalaje w całej swojej królewskiej chwale stanowiły ochronny mur
za ogrodem. Po raz pierwszy mogłam naprawdę docenić piękno mojego
otoczenia i wzięłam głęboki wdech czystego powietrza. Boskie! —
pomyślałam. I to jest właśnie początek. Kraj Hunzów leżał przede mną,
sześćdziesiąt osiem mil stąd. Moje myśli żeglowały ponad górami. W ciągu
kilku dni miałam być w Hunzie.

W czasie pobytu w Gilgit byliśmy zaproszeni na party wydane przez Mr

Rahmen Khan w uroczym ogrodzie, pod cieniem gałęzi ogromnych starych
drzew.

Po dwóch stronach długiego stołu siedziało około trzydziestu mężczyzn, a

stół był przystrojony półmiskami kolorowych słodyczy i ciast. Mr Rehman
Khan posadził mnie po swojej prawej stronie na szczycie stołu, przed-
stawiając ładnie ubranym mężczyznom. Byłam zaskoczona tym, że większość
z nich miała na imię Ali albo Khan, tak że gdy nie pamiętałam czyjegoś
imienia, miałam szansę pół na pół, że zgadnę.

Ci panowie to byli dostojnicy Gilgit, lekarze ze szpitala, nauczyciele ze

szkół, oficerowie, urzędnicy biur przedstawicielstw politycznych. Chociaż
mieszkali w jednym z najbardziej odosobnionych zakątków świata, byli
znakomicie oczytani i mogli dyskutować nie tylko o sprawach lokalnych, ale i
o problemach światowych. Pat Nobbs i ja byłyśmy jedynymi kobietami tu
obecnymi. Kobiety muzułmańskie rzadko uczestniczą w takich towarzyskich
zebraniach. Szczególnie w takich odosobnionych rejonach kobiety pilnie
przestrzegają starych obyczajów muzułmańskiej religii. (Jednak w większych
miastach kobiety zaczynają coraz bardziej naśladować nasze zachodnie
zwyczaje i w Pakistanie powoli znika z ich twarzy zasłona. Tylko niewiele z
nich przestrzega status purdu, pozostając w całkowitej izolacji.) Takie
spotkania są fascynującą konfrontacją Wschodu z Zachodem, jednakowo miłą
dla obu stron.

Pan Rehman Khan jako polityczny przedstawiciel Gilgit jest jedyną władzą

na tym obszarze Pakistanu. Jego decyzje mają wagę prawa — nawet w
sprawach życia i śmierci. Widziałam go następnego ranka prowadzącego
rozprawę sądową w sprawie człowieka oskarżonego o zabójstwo kochanka
swojej żony. Po założeniu temu człowiekowi kajdanków i po odprowadzeniu
go, Mr Khan wyjaśnił mi prawa rządzące takimi przypadkami. O winie

11

background image

lub uniewinnieniu decyduje odległość, z jakiej strzał został oddany. Jeżeli
strzał został oddany z bliskiej odległości, która umożliwia mężowi zaobser-
wowanie aktu, zostaje uniewinniony, jeżeli zaś z takiej odległości, z jakiej nie
mógł widzieć aktu wyraźnie, zostaje oskarżony o morderstwo. W takim
przypadku jako morderca zostaje on skazany na śmierć. Czasem bywa ta kara
zamieniana na dożywotnie więzienie.

Tego wieczora byliśmy gośćmi na obiedzie w domu Mr Khana. Tym

razem opuścił mnie lęk przed jedzeniem starannie przygotowanych znako-
mitych potraw stawianych przede mną. Byłam spokojna, że wszystkie te
warzywa i owoce pochodzą z jego pięknego ogrodu i zostały starannie
przyrządzone przez jego znakomitego mistrza kucharskiego.

Mr Khan zorganizował mi również rozmowę telefoniczną z Jego

Wysokością Mr Mohammedem Jamal Khan, władcą Hunzów. To wtedy po raz
pierwszy miałam osobisty kontakt z Mirem. Jego głos był przyjazny i ciepły,
wyrażający zainteresowanie sprawami naszej grupy.

— Wszystko jest w porządku — zapewniłam go. — jutro będziemy

w Baltit.

— Tak, siostro, moi ludzie pomogą wam w drodze.
Następnego dnia na podjeździe pojawiło się czterech kierowców

w czterech dżipach.

Zygmunt pierwszy ich zobaczył. Wyszedł z domu i stał mocno wychylony

przez balustradę ganku, patrząc na starodawne pojazdy z niedowierzaniem.
Jeden z kierowców, wielkooki, nie więcej niż piętnastoletni chłopiec, błysnął
pełnym zapału i życzliwości uśmiechem, w chwili gdy reszta towarzystwa
wyszła na ganek i stanęła obok Zygmunta.

— Dzień dobry — powiedział chłopiec w swoim narodowym języku i Mr

Agha, dyrektor kina z departamentu filmu w rządzie Pakistanu, który
przyłączył się do nas w Gilgit, przetłumaczył to.

— Dzień dobry — odpowiedział Zygmunt, szacując spojrzeniem trzech

pozostałych kierowców wyglądających równie chłopięco, którzy usiedli w
rozpadających się dżipach. Odwrócił głowę i spojrzał pytająco na Mr Aghę:

— Czy te d z i e c i mają nas zawieźć do Hunzy? Mr Agha uśmiechnął

się.

— Jestem pewny, że oni wiedzą jak to zrobić.

12

background image

Zygmunt miał co do tego pewne wątpliwości. Z troską patrzył na dżipy.

Mr Agha zdawał się czytać w jego myślach.

— To są jedyne dostępne dżipy, panie Sulistrowski. Oni mieli i tak wiele

kłopotów z ich zdobyciem. Gdyby nie specjalne wpływy politycznego
przedstawiciela, to obawiam się, że pan i pana towarzysze musieliby iść
pieszo.

Zygmunt uśmiechnął się słabo, bardzo słabo.
Zaledwie oswoiliśmy się z faktem, że musimy rozpocząć ostatni i

najbardziej niebezpieczny etap naszej podróży, w zniszczonym dżipie z
chłopięcymi kierowcami, czterech innych chłopców ukazało się w cieniu
morelowego sadu.

Zwróciłem się do Mr Aghi.

— Kim oni są?
— Pomocnicy kierowców.
— Pomocnicy?
— O tak. Oni jeżdżą z kierowcami wszędzie, gdziekolwiek się udają.
— Dlaczego?
— To już jest absolutnie konieczne, aby towarzyszyli dżipom.
— Po co? — nalegał Zygmunt.
— Ponieważ drogi w Hunza są niepodobne do żadnych innych na świecie,

panie Sulistrowski. Są tu takie miejsca, gdzie pomocnik musi wyskoczyć z
dżipa i podkładać kamienie pod koła.

— Nonsens — powiedział Zygmunt — Ja sam pomogę kierowcy w razie

potrzeby. My wszyscy pomożemy. Jest tu czterech silnych mężczyzn, pięciu ...
włącznie z tobą.

— A żeby Pan był absolutnie bezpieczny, potrzebowałby pan jeszcze co

najmniej dwudziestu. Musi pan zrozumieć, że bywają tu takie sytuacje na
wyższych przejściach, sytuacje, w których będzie potrzebna każda dostępna
para rąk, a wtedy życzyłby pan sobie nawet trzydzieści do pomocy.

Gdy Zygmunt wymieniał przerażone spojrzenia % innymi członkami

naszej grupy, ukazało się jeszcze czterech nowych chłopców. Podobnie jak
tamtych ośmiu, byli młodzi, przyjacielscy i uśmiechnięci.

— A kim oni są? — spytał Mr Agha potulnie.
— Oni są dodatkowymi pomocnikami przysłanymi przez Mira Hunzy.
Jestem przekonana, że on powiedziałby coś więcej, ale zanim zdążył

zakończyć swoje ostatnie zdanie, czterech nowych, młodych Hunzów

13

background image

wyłoniło się z cienia morelowego sadu. Jeden ze starszych chłopców, około
dziewiętnastoletni, wystąpił naprzód. Był on dorodnym młodzieńcem,
ubranym w narodowy strój Hunzów — luźne spodnie do kolan, białą, ręcznie
tkaną koszulę, stylizowaną na modę zachodnią, dość zniszczoną, oraz
tradycyjną białą wełnianą czapkę, z szeroką okrągłą obwódką, otaczającą
twarz.

— Dzień dobry — powiedział po angielsku. — Mir Hunzów posłał nas,

abyśmy eskortowali was do naszej stolicy, Baltit.

Zygmunt spojrzał groźnie na Mr Aghę.

— Czy oni są pomocnikami pomocników?
Wszyscy Hunzowie potwierdzili radośnie.

— W porządku panie Agha, teraz tylko niech nam pan powie, jak mamy

wtłoczyć się do czterech dżipów: czterech kierowców, czterech pomocników
kierowców, ośmiu pomocników, nas siedmioro i trzydzieści pięć sztuk bagaży.
Jeżeli uda się panu dokonać tej sztuki, będzie pan
miał moje błogosławieństwo. Nie mam nic więcej do powiedzenia.

Z tym odwrócił się i poszedł z powrotem do hotelu. Przez chwilę było

bardzo cicho. Gdy my robiliśmy przegląd armii tubylców, którzy stali
uśmiechając się życzliwie do nas, Zygmunt pojawił się znowu. Wydawał się
zrezygnowany, gdy powiedział do Mr Agha:

— Czy my naprawdę potrzebujemy tych wszystkich ludzi?
— Tak, potrzebujemy!
— W taki razie przewiduję, że będziemy musieli ich zabrać.

I tak, czterech kierowców, czterech pomocników kierowców, ośmiu

pomocników i siedmiu członków wyprawy zaczęło ładować trzydzieści pięć
sztuk bagażu do czterech dżipów.

Załadowane ludźmi i ładunkiem, jeden za drugim dżipy odjechały z przed

hotelu, przez most i dalej na drogę, która wiła się w górę ku nieznanemu. Jaki
widok musieliśmy przedstawiać w tej skądinąd spokojnej wiosce Gilgit! My
Amerykanie zawsze stwarzamy takie zamieszanie!

14

background image

2. DROGA DO HUNZY

W ciągu godziny byliśmy na niższych płaszczyznach gór, wspinając się

spokojnie wzwyż.

W miarę jazdy, droga robiła się coraz węższa i prymitywniejsza. Od czasu

do czasu nagłe zakręty były tak gwałtowne, że dżipy musiały cofać się i
podejmować kilkakrotnie próbę ponownego ruszenia do przodu. W pewnych
miejscach krawędzie drogi były tak pokruszone, że tworzyły rozwarte dziury,
jak gdyby jakieś potwory wydziobały tu głębokie stopnie. Setki stóp poniżej,
widzieliśmy pienistą wstęgę rzeki, a gdy kamienie spadały z drogi,
obserwowaliśmy ze zgrozą, jak bezgłośnie spadały w głębinę. Dziury w drodze
były szybko naprawiane przez naszych ludzi. Gromadzili kamienie i wypełniali
nimi dziury. Następnie wsypywali ziemię między kamienie, aby uzyskać
powierzchnię zdolną utrzymać ciężar dżipów.

Wśród Hunzów było kilku mężczyzn, którzy przyłączyli się do nas na

drodze z Gilgit i powiedziano nam, że każdy z nich miał ponad sto lat.

Przyglądaliśmy się im niedowierzająco, gdy lekko posuwali się w tył i w

przód niosąc ciężkie kamienie. Pracowali ramię w ramię z mężczyznami o
pięćdziesiąt lat młodszymi od nich bez potknięcia i bez zatrzymywania się dla
odpoczynku, co nie budziło specjalnego zdziwienia młodych ludzi.

Nasi młodzi kierowcy wydawali się znać drogę na pamięć, Z góry

uprzedzali nas o trudnych odcinkach, o nachyleniach drogi i o nagłych
zakrętach i prowadzili dżipy z taką zręcznością, że robiło to równie
imponujące wrażenie jak umiejętności pilotów, którzy prowadzili nasz DC-3
przez wielkie wąwozy między Rawalpindi i Gilgit. Pomocnicy kierowców byli
bezustannie wzywani do wspomagania jazdy naszych dżipów drogą, która była
miejscami bardzo wąska. Oni musieli biec przodem, aby prowadzić kierowców
przez trudniejsze zakręty lub poprzez najwęższe odcinki drogi. Przestało mnie
już dziwić, gdy nie widziałam obok dżipa żadnej drogi, a tylko oszałamiającą
perspektywę stromych skał opadających przez wiele tysięcy stóp, aż do
płynącej w dole rzeki.

15

background image

Podczas jazdy Hunzowie umacniali i poprawiali bagaże na wierzchołku i

gawędzili pogodnie.

— Akurat w tym miejscu straciliśmy dżipa w zeszłym roku — przypomniał jeden

chłopiec i dodał smutno, że nikt się nie uratował.

A inny powiedział: — niedawno Mir Hunzy stracił w tej okolicy bardzo cenny

bagaż osobisty. Nic nie dało się odzyskać.

Któryś zauważył filozoficznie i tylko na pół żartobliwie, że droga dalej będzie

jeszcze gorsza. I tak rzeczywiście było.

W miarę jak wspinaliśmy się w górę, widok stawał się wyraźniejszy. Wąska droga

wydawała się przylegać do stromych ścian górskich. Rozpościerający się przed nami
widok był najwspanialszym jaki kiedykolwiek w życiu widziałam. Niebo nad nami
wydawało się jakby wielką próżnią, która powoli i stopniowo wchłaniała nas w swoją
jasną, bezmierną, błękitną pustkę. Nie było widać żadnych chmur.

Wydawało się, jak gdyby wyniosłe, białe szczyty gór, usuwały zasłaniającą je

każdą chmurę tak, aby ich lśniąca biel mogła być tylko sama widoczna na tle
głębokiego błękitu nieba. I w swoim gniewie smagał zbocza gór, przepychając skały,
które gdy raz już zaczęły się zsuwać w dół, potrącały po drodze inne luźne odłamki
skalne. Wkrótce tysiące ton kamieni zsuwało się niepohamowaną lawiną do leżącego
setki stóp poniżej kanionu.

Nagle szmer z oddali wzmógł się do dźwięku przytłumionego łomotu. Kierowca

pierwszego dżipa zatrzymał się gwałtownie, a za nim również i pozostali kierowcy.
Biegł on w stronę wąskiej przestrzeni między dżipem a ścianą górską.

— Wracać! Przywrzeć do ściany górskiej!

Gramoląc się przez bagaże, sterując kołami, rękami i nogami, udało się wreszcie

przywrzeć do skały w ostatniej chwili!

Kilka stóp przed naszym pierwszym dżipem zwaliła się lawina ziemi i głazów,

wypełniając drogę od jednego krawężnika do drugiego i spadała dalej w głębię.
Powietrze wypełniło się kurzem i kamienie różnej wielkości odbijały się przed nami.

Jeden kamień zwalił się z rykiem na przednie siedzenie dżipa, gdzie siedziałam

kilka sekund wcześniej.

Huk spadających brył, walących się do jaru poniżej, zostawiał nam mgłę kurzu i

głęboką ciszę. Nikt się nie odzywał. Spoglądaliśmy na siebie nie mówiąc ani słowa.
Zygmunt pierwszy przerwał milczenie.

16

background image

— Chcę mieć zdjęcie tego.

Wdrapał się do wozu po swoją kamerę i dołączył do ludzi na przedzie,

którzy już zaczynali usuwać gruzy z drogi. Nobby, Pat i ja usiedliśmy na
brzegu dżipa i znów zaczęliśmy oddychać. Słyszeliśmy odgłosy stóp
szurających poprzez brunatny żwir, słyszeliśmy głos usuwanych skał. Przez
kilka chwil trwaliśmy w ciszy, smakując kurz w ustach, odbierając uderzenia
wiatru na policzkach, rozkoszując się każdym najlżejszym wrażeniem, które
upewniło nas, że jeszcze żyjemy.

Słuchałam prawie drwiącego krzyku wiatru himalajskiego. Nie sądzę, aby

gdziekolwiek na świecie był głos bardziej samotny. On zawodził i jęczał jak
jakaś istota, która zupełnie straciła nadzieję, że kiedykolwiek jeszcze odnajdzie
swój dom.

I w tym swoim gniewie smagał zbocza górskie, zrzucając skały, które raz

ruszone z miejsca, potrącały inne luźno leżące odłamki skalne. Wkrótce
tysiące ton kamieni zwalało się niepowstrzymanym strumieniem do leżącego
setki stóp poniżej kanionu.

— Zajmie nam co najmniej sześć godzin, zanim uprzątniemy drogę —

poinformował nas jeden z mężczyzn przydzielonych do naszej grupy.

— Poślemy biegacza do wsi, którą minęliśmy kilka mil stąd, aby poszukał

dla nas jedzenia i wody.

Skinęliśmy tylko zgodnie. Mężczyźni dalej pracowali na drodze. W

milczeniu, nawet z pewnym chłodnym spokojem oczyszczali drogę z kamieni i
łatali uszkodzone miejsca. Przenosili ogromne kamienie z ujmującym
wdziękiem. Ci mężczyźni Hunza wykonywali najtrudniejsze prace ze
zdumiewającą łatwością. Nobby, która miała pewną wiedzę w zakresie
budownictwa, powiedziała:

— Wygląda na to, że oni przygotują drogę w sześć godzin. To jest

zdumiewające. Nasi ludzie z ich metodami robiliby to kilka dni.

Wkrótce zobaczyłam jednego z naszych kierowców wracającego drogą.

Był z nim chłopiec może dwunastoletni. Mogłam sobie wyobrazić jak szybko
wymienili informacje o naszej sytuacji we wsi do której się udał, i jak szybko
wrócił z pomocą dla nas. Obaj nieśli pakunki, które chłopiec zręcznie otworzył
i zostawił na wierzchołku naszego dżipa. Były tam jajka gotowane na twardo,
chapati, świeże morele i kozie mleko. Gdy chciałam im zapłacić za jedzenie,
on cofnął się potrząsając głową i mówiąc coś w języku burushaski,
narodowym języku Hunzów, a co zostało mi przetłumaczone na angielski:

17

background image

— Nie! Jedzenie Bóg dał, aby się nim dzielić, a nie sprzedawać!
Byłam pełna wdzięczności dla tych przyjaznych, dobrych ludzi.
Mieliśmy dobry apetyt i z radością spożywaliśmy ten prosty, smaczny

posiłek. Czapati, płaskie, okrągłe placki chleba, które wyglądały jak meksykańskie
tortilla, były doskonałe, a słodkie, w słońcu dojrzałe morele, były najlepsze jakie
kiedykolwiek jadłam.

Oczywiście jest wiele przykładów, gdy cudzoziemcy korzystają z pomocy

miejscowych, ale tutaj w tym miejscu Pakistanu żywności jest tak mało, że dzielenie się
nią jest prawdziwą ofiarą.

Jak przewidywali mężczyźni, droga została zreperowana w ciągu sześciu godzin,

ale ponieważ robiło się ciemno, zdecydowaliśmy spędzić noc we wsi. U Hunzów jest
hotel w każdej wsi, budowany przez dziadka obecnego Mira dla takich właśnie sytuacji
i pokoje są zawsze gotowe do zajęcia. Ten był małym bungalowem stojącym pośród
kilku drzew morelowych, otoczonym werandą z widokiem na góry.

Jedyny telefon we wsi był w domu lokalnego przedstawiciela rządu i tłumacz

zadzwonił w moim imieniu do Mira Hunzy.

— Moja kochana siostro, tak się cieszę, że jesteście już tutaj. Modlimy się o

bezpieczeństwo waszej podróży.

— Proszę, módlcie się dalej — odpowiedziałam — myślę, że wasze modlitwy

właśnie uratowały nas dziś po południu.

— To była okropna lawina. Wiem, że spowodowała ona opóźnienie w waszej

podróży, ale teraz, gdy droga jest zreperowana, wy przybędziecie na porę
popołudniowej herbaty już jutro.

— Ależ Wasza Wysokość — powiedziałam zaskoczona jego wiedzą o naszej

niedawnej katastrofie — skąd pan wie o lawinie?

— My obserwujemy waszą podróż każdego dnia od chwili, gdy weszliście na

drogę. Czy potrzebujecie dodatkowej pomocy? Mogę wysłać jeszcze jeden dżip na
wasze spotkanie.

Dziękując mu za troskliwość, wyraziłam nadzieję, że jutro nic już nie przeszkodzi

przyjemności wypicia z nim herbaty.

Reszta osób z naszej grupy nie dowierzała mojemu opowiadaniu o jego

obserwowaniu nas przez cały dzień. Hunza była jeszcze jakieś pięćdziesiąt mil stąd i
trudno było zrozumieć jak Mir, pozostający w swoim pałacu, mógł znać każdy nasz
ruch. Spojrzałam na nikłą, postrzępioną linię gór na tle pełnego gwiazd nieba. Gdzieś
tam, w tych dostojnych szczytach, niewidocz-

18

background image

ne oczy obserwowały nas przez cały dzień i będą dalej obserwować nas jutro.
Używając biegaczy i prostych środków sygnalizacyjnych, Mir otrzymywał
raporty o naszej podróży. Uśmiechnęłam się domyślnie, jakoś uspokojona.

Na nasz nocleg był tylko jeden pokój, więc trzech naszych mężczyzn

zdecydowało się spać na dworze. Reszta podzieliła się skromnym wyposaże-
niem, które składało się z łóżka i dwóch wąskich kanapek. Nie było pościeli,
więc otuliłyśmy się w ubrania i płaszcze.

Następnego ranka obudziliśmy się wszyscy o godzinie piątej rano i podano

nam gorącą herbatę. Kwatera może była niezbyt wygodna, ale serdeczna
gościnność naszych wiejskich gospodarzy wynagrodziła w nadmiarze wszelkie
niewygody. Na dworze powietrze było rześkie i krystalicznie czyste,
ukazywało nam dostojeństwo gór w porannym słońcu. Kolory były
intensywne.

Początek tego promiennego dnia wydawał się prawie nierealny i wspo-

minam go teraz z nostalgicznym pragnieniem, aby wrócić i siedzieć tam
godzinami u stóp tych wspaniałych gór.

Było oczywiste, że również kierowcy i ich pomocnicy odczuwali piękno

tego poranka, gdy odjeżdżaliśmy z wioski.

Podróż przebiegała bez zakłóceń, aż do chwili gdy zbliżyliśmy się do

liczącego 16 tys. stóp wzniesienia przed ostatnią długą pochyłością wiodącą do
doliny Hunzów. Bardzo długo wjeżdżaliśmy do góry. Z jednej strony była
ściana na ok. 4 tys. stóp wysoka, a z drugiej przepaść prowadząca do rzeki.
Droga robiła się coraz węższa. Zaledwie starczało miejsca na cztery koła.
Jedna pomyłka mogła spowodować obsunięcie się dżipa poza brzeg.

Teraz pomocnik kierowcy szedł przodem na kolanach po ziemi, prowadząc

koła dżipa przez niebezpieczne odcinki drogi. Niebezpieczeństwo spadnięcia
było tak wielkie, że wszyscy szli pieszo oprócz kierowcy, który krok po kroku
posuwał się wzdłuż wąskiej krawędzi. Jeden człowiek o mało nie zginął,
poślizgnął się i zaczął się zsuwać. Na szczęście stojący w pobliżu pomocnik
chwycił go w porę. Uratowany otrząsnął kurz ze swoich spodni i natychmiast
wrócił do swego zajęcia, podkładał kamienie pod tylne koła jednego z dżipów,
aby ułatwić wjazd na górę. Nic nie powiedział, tylko uśmiechnął się z
podziękowaniem do tego, który go wyciągnął.

Gdy wjechaliśmy na wierzchołek, mężczyźni rozpogodzili się i ściskali

sobie nawzajem ręce. Przez te wszystkie dni niekończącej się pracy nie

19

background image

usłyszałam żadnej skargi z ich strony. Czynności swoje wykonywali spokojnie i
sprawnie, pracując razem w milczącej zgodzie i w poczuciu wzajemnej
odpowiedzialności. Niebezpieczeństwo przyjmowano jako część tego zajęcia.

Zjazd na dół był tak samo stromy jak wjazd na górę i w pewnych, miejscach nie

widziałam nic poza przodem naszego dżipa. Jednak sama droga była już lepsza, nie taka
wąska i jej powierzchnia była gładsza. To było jeszcze wprawdzie prymitywne
przesuwanie się wzdłuż kanionu, ale w porównaniu z grozą drogi w górę, wydawało się
prawie autostradą.

Wsiadłam z powrotem i odprężyłam się, ale moja ulga była krótka. Po najbliższym

zakręcie odkryliśmy, że droga kończy się gwałtownie.

Rzeka Hunza, która płynęła wzdłuż drogi, pieniąc się i hucząc, teraz leżała przed

nami. Po każdej stronie stały dwie ogromne nadbudowy podobne do tych, które stoją po
obu stronach Złotej Bramy w San Francisco. Ale wiszącego mostu, które one miałyby
podtrzymywać — nie było. Tylko kilka wystrzępionych sznurów ciężkiej liny
powiewało na wietrze.

Nasz kierowca wyjaśnił, że kilka łat temu, podczas straszliwej burzy wiatrowej

most zawalił się i zapewne lata miną zanim zostanie odbudowany.

— Ale jak my przejdziemy na drugą stronę? — zapytałam.
— Weźmie nas platforma — powiedział wskazując na drugiej stronie rzeki

urządzenie z surowych, szorstkich desek podobne do tratwy, podtrzymywane linami i
blokami z dwóch ciężkich kabli, jeszcze nieuszkodzone w górze pomiędzy dwiema
ceglanymi wieżami.

— Nie wierzę w to — wysapałam.
— Nie ma się co martwić — odpowiedział kierowca. Proszę spojrzeć, one

przychodzą, aby nas teraz przenieść.

I rzeczywiście tak było.

— Mężczyźni z tej strony ciągną je do siebie... my ładujemy... następnie

mężczyźni stamtąd pchają to z powrotem. To jest proste.

— Tak — powiedziałam słabo — bardzo proste.

Liny nie zdołałyby podtrzymać wagi naładowanego dżipa, więc trzeba go było

opróżnić, dżip i jego ładunek miały odbyć podróż osobno.

Przez wiele godzin mężczyźni pracowali, aby przeprowadzić ekspedycję przy

pomocy prymitywnego wahadłowego promu. Za każdym razem grupa mężczyzn po
drugiej stronie zaczynała popychać platformę, z przyprawiają-

20

background image

cym o mdłości przechyleniem do granicy długości liny. Za każdym razem zdawało mi
się, że liny nie utrzymają platformy, że dżip i ludzie wpadną w wartki potok płynącej w
dole rzeki. Ale one utrzymały się!

Gdy przyszła moja kolej przechodzenia, drżałam z obawy. Dotarłam do połowy

platformy i zaciskałam palce na szparach między szorstkimi deskami. Zacisnęłam
uchwyt i przysięgłam sobie, że nie puszczę go, aż znajdę się po drugiej stronie rzeki.
Wtedy nastąpiło pchnięcie i platforma zdawała się odsuwać ode mnie. Ktoś wrzasnął:

— Jeżeli spadniemy, staraj się uchwycić skały. Podskakiwaliśmy i kołysaliśmy się

na wietrze wysoko nad rzeką. Za każdym razem, gdy człowiek popychał linę, platforma
szarpała się i kołysała, czasem przechylając się tak daleko na jedną stronę, że zdawałam
sobie sprawę, że gdybym rozluźniła na moment uchwyt deski, wpadłabym do rzeki.
Kołysząc się i podskakując w dół i w górę, posuwaliśmy się powoli — och jak powoli
— na drugą stronę rzeki. Dopóki krawędź platformy nie dotknęła do ceglanej podstawy
wieży, nie rozluźniłam uchwytu. Następnie trzema długimi skokami, stanęłam na
twardym gruncie. Drżąc jeszcze, spojrzałam na moje bolące, sztywne palce, wykręcone
jak szpony.

21

background image

3 SHANGRI - LA —

NARESZCIE!

Wreszcie skończyły się utrapienia podróży. Przed nami nasze przeznaczenie —

Baltit, stolica Hunzów. Od jednego górskiego szczytu do drugiego rozciągała się długa,
wąska dolina, wijąc się u podnóża majestatycznych bloków skalnych, jak gdyby
wspaniały rozwój natury przebiegał właśnie tu przez tę dolinę, w potoku bujnej
wegetacji. Plamy żółtych, zielonych i brązowych kolorów ujęte były w geometryczne
wzory gór. Lśniące, małe strumienie odbijały wesoło światło słońca, które drżało w
schodkach tych ciepłych barw. Ciemniejsza zieleń liści owocowych drzew tworzyła
dookoła pół jak gdyby koronkową obwódkę. A ponad doliną, ponad labiryntem krętych,
zakurzonych uliczek i płaskich kamiennych domów, ponad wznoszącymi się pozornie
bez końca schodkowatymi tarasami, wznosiła swój okryty lodem szczyt Góra
Rakaposhi, wyrastając wysoko na tle błękitnego popołudniowego nieba, jak świecąca,
biała powitalna latarnia. Gdy nasz dżip jechał drogą w kierunku doliny, widzieliśmy jak
tutejsi Hunzowie stali w małych grupkach i obserwowali nasz przejazd. Machali nam i
krzyczeli z taką swobodą, jak gdyby witanie Cudzoziemców było ich codziennym
zwyczajem.

Na granicy miasta Baltit powitał nas koronowany książę Ghazanfar Ali Khan,

wysoki, przystojny młody człowiek. Czarne, aksamitne oczy zlewały się w jedno z jego
błyszczącymi czarnymi włosami. Jego twarz wyrażała silny charakter i dojrzałe
poczucie odpowiedzialności, kryjąc się pod dziecinnym wyglądem. Miał około 16 lat.
Towarzyszył mu książę Auash Khan, brat Mira, wspaniały dżentelmen z szerokim
uśmiechem i łagodnym głosem.

Elegancki dżip, nieskazitelnie czysty, był bardzo pociągający. Bez wahania

zajęłam miejsce obok kierowcy i po raz pierwszy od dwóch dni odprężyłam moje
zesztywniałe ciało.

22

background image

Przy bramie na dziedzińcu pałacowym czekał młodszy książę, Amen

Khan. Skromny i nieśmiały, ale zrównoważony na swoje jedenaście lat,
pozdrowił nas zwyczajowym Salaam, któremu towarzyszy ruch prawej ręki do
prawej strony czoła.

Niektórzy z krajowców, którzy towarzyszyli nam wzdłuż drogi, teraz

otoczyli dżipa. Śmiejąc się i rozmawiając, skupili się dokoła nas, sprawdzając
nasze bagaże i wyposażenie filmowe. Bardzo mało obcych odwiedza ten
odległy zakątek i dlatego goście zawsze wywołują poruszenie. Dzieci
przynosiły nam koszyki moreli i jagód. Mężczyźni wydawali okrzyki
powitalne w swoim języku narodowym Burushaski — języku o nieznanym
pochodzeniu. Kobiety obserwowały nas z odległości, stojąc pod ścianami lub
siedząc na progach swoich domów. W tym mahometańskim kraju kobiety nie
mieszają się publicznie z mężczyznami.

— Salaam, ten okrzyk Hunzów towarzyszył nam, gdy przechodziliśmy

przez niechronione bramy pałacu do ogrodu. Zanim poszliśmy dalej,
zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy za siebie, gdzie ludzie jeszcze dreptali
wesoło wokół naszych dżipów. Ktoś z nas zapytał, czy nie należałoby posłać
jakiegoś strażnika do przypilnowania naszych rzeczy. Mr Agha uśmiechnął
się:

— Pamiętajcie, że jesteście teraz w kraju Hunza. Tu nie ma złodziei.
Jakaś postać zbliżała się w naszym kierunku poprzez ogród. Był on

średniego wzrostu, krępej budowy ciała, ubrany w białą koszulę z krótkimi
rękawami wyłożoną na ciemne spodnie. Gdy podszedł bliżej, zobaczyliśmy
pełną, opaloną twarz. Mężczyzna wyciągnął rękę i potrząsnął moją ręką w
przyjacielskim powitaniu.

— Witamy w kraju Hunza — powiedział — jestem Jamal Khan. A potem

dodał:

— Witaj w domu, moja siostro.
Było jasne, kim był mężczyzna stojący przede mną.
Jego Wysokość Mir Jamal Khan, władca Hunzów, prowadził nas do

dużego, dwupoziomowego budynku, w stylu nowoczesnej architektury,
zbudowanego z ręcznie ciosanego hunzyjskiego granitu.

Gdy staliśmy w sali przyjęć, czekając na Rani (królową) Sha-ma-Un-

Nahar, która miała się ukazać, rzucałam okiem na artystyczne urządzenie ze
ślicznych mebli. Z dużych otwartych okien dochodził dziwny, egzotyczny
zapach. Okna wychodziły na wspaniały ogród. Z pewnej

23

background image

odległości widać było większą część doliny kończącą się nagle królewskimi ścianami
gór.

Potem ona weszła do pokoju — piękna, pełna wdzięku, delikatnej urody kobieta.

Nosiła kolorowy, narodowy strój — białe jedwabne, podobne do piżamowych spodnie z
bardzo szerokimi mankietami na dole, malowaną suknię przed kolana z długimi
rękawami. Widać było, że lubiła kolory. Jej skóra była jasna, włosy brązowe z lekkim
tonem czerwieni, oczy zadziwiająco ciemne. Gdy mówiła, jej głos był tak samo
spokojny jak jej wygląd.

— Witam — powiedziała — witam was w domu.

Następnie Rani zabrała nas na zwiedzanie domu, który przez następnych kilka

miesięcy miał się stać naprawdę naszym domem.

Każdy pokój w pałacu jest przystrojony bezcennymi zbiorami i darami z różnych

krajów, wszystkie rozmieszczone z wielkim smakiem. Perskie dywany o
niewyobrażalnej piękności i wartości leżały na wywoskowanej podłodze. Obszerny
living room prowadził na szeroki, oszklony taras, który dawał widok na dolinę leżącą
poniżej i wyniosłe góry powyżej.

Następnie pokazano nam nasze pokoje. Zostałam zaproszona do pozostania w

pałacu, podczas gdy reszta naszego towarzystwa zajęła gościnne domki ulokowane w
królewskich ogrodach. Wszystkie były wygodnie umeblowane.

Potem, w otoczeniu członków rodziny królewskiej, piliśmy herbatę i soki

owocowe.

Mir był rozbawiony moim nienasyconym apetytem i trzymając filiżankę na

kolanach pochylił się do przodu i powiedział:

— Domyślam się siostro, że myśli pani o obiedzie? Mamy doskonałego

kucharza, a Rani zaplanowała szczególne menu na dziś wieczór. Na pewno
będzie pani zadowolona.

Śmiałam się, wdzięczna za to przypomnienie.

Potem moje oczy spoczęły na sześciu księżniczkach — Duri Shahwar, Nilofar,

Malika, Mehr Ul Jemal, Fauzia i Azra — siedzące półkolem twarzą do swoich
rodziców. Wszystkie były piękne, bardzo podobne do swojej matki, każda w swoim
rodzaju. Ubrane w tym samym stylu, co Rani i równie smukłe, poruszały się z
niewymuszoną gracją i wykazywały nieograniczoną żywotność.

Wykąpałam się, odpoczęłam, przebrałam i w moim nowym sari czułam

24

background image

się jak nowa osoba. Sari przedkładam nad każdą inną odzież, ponieważ jest
bardzo lekkie.

Zebraliśmy się na oszklonym tarasie. Podano musujące wino wyrabiane

przez Hunzów z rosnącej w kraju winorośli, podawane z orzechami i
morelami. Punktualnie o godzinie dziewiątej gong wezwał nas na obiad. Długi
stół nakryty był srebrem i piękną, rzadką chińską porcelaną. Wzdłuż stołu były
rozmieszczone srebrne kandelabry podtrzymujące szereg nieskazitelnie białych
świec. Życzliwe ręce ustawiały na stole kosze wybornych owoców. Na każdej
serwecie były wyhaftowane insygnia Mira. Błyszczące srebra, iskrzące się
światło świec, głębokie bogate kolory dorodnych owoców i lśniąca
powierzchnia ręcznie malowanej porcelany wprowadzały do pokoju nastrój
świątecznej elegancji. Było to jak obiad w najbardziej wytwornej restauracji w
Beverly Hills, a nie jak spożywanie posiłku w odosobnionej azjatyckiej dolinie
na dachu świata.

Obiad był doskonały. Potrawy były pomysłowo podawane i składały się z

zupy miętowej, delikatnej łagodnej curry baraniej z ryżem i świeżych warzyw.
Zielona sałata była podana osobno ze stojącym obok sosem z octu winnego i
oleju z pestek morelowych, tak, że każdy mógł wybrać swój ulubiony smak.
Na deser były lody zrobione ze śniegu przyniesionego z lodowca
himalajskiego i posłodzone puree z suszonych moreli. I oczywiście rozmaite
rodzaje czapati, znanego chleba Hunzów.

Po obiedzie zebraliśmy się w salonie i odpoczywaliśmy wygodnie z

beztroską, która zawsze następuje po smacznym posiłku spożytym w
przyjacielskiej atmosferze.

Mir dyskutował o polityce i okazało się, że jest znakomicie poinfor-

mowany o sprawach światowych. Codziennie słuchał skróconych informacji z
całego świata i prenumerował wiele najważniejszych magazynów i gazet z
różnych krajów.

O godzinie dziesiątej zwykle wszyscy udają się na spoczynek. Elektrycz-

ność dostarczano przez mały generator dieslowski (tylko dla pałacu), który
pracuje tylko do dziesiątej trzydzieści. Niedostatek paliwa nie pozwala na ten
luksus oświetleniowy dłużej niż przez trzy godziny każdego wieczora.

Sama w moim pokoju, otworzyłam okno obok łóżka i patrzyłam na

bezmiar nocy. Księżyc był w pełni, a gwiazdy lśniły w czystej ciemności
nieba. Nad doliną zalegała głęboka cisza. Ponad wszystkim dominowało
poczucie harmonii i spokoju, połączone z nieuchwytnym wrażeniem
tajemniczości krainy baśni.

25

background image

Następnego ranka o siódmej schludnie ubrany lokaj przyniósł śniadanie na
tacy. Przez co najmniej godzinę popijałam mocną herbatę ziołową, jadłam
smaczny chleb zrobiony z pełnego ziarna pszenicy i rozkoszowałam się
znakomitym dżemem z moreli, który ze względu na słodycz owoców, był
przyrządzony bez cukru. Hunzowie nie jadają innego cukru, jak tylko
naturalny roślinny. Ich owoce są zadziwiająco słodkie i znakomitej jakości.
Masło do chleba było zrobione z mleka koziego.

Moje podwójne łóżko stało wzdłuż dużego okna zwróconego w stronę

Mont Rackposhi. Perskie dywany leżały rozłożone na wywoskowanej, lśniącej
podłodze. Dwa lekkie krzesła obite czerwonym welurem dodawały wrażenie
wygody i elegancji. Pokój był w lewym skrzydle pałacu, na tym samym piętrze
co apartamenty Mira i Rani.

Byłam zachwycona moim nowym domem. Na przeciwległej ścianie były

jeszcze dwa okna, przez które wpadało słońce... Moja osobista łazienka miała
nowoczesne, pełne urządzenie i zimną bieżącą wodę. Ciepła woda stała obok
w wiadrze.

Stojąc w oknie wciągałam chciwie krystaliczne czyste powietrze,

pachnące rzeką i patrzyłam na nieprzeniknione górskie szczyty.

W małej wsi poniżej widziałam ludzi miejscowych rozpoczynających swój

dzień pracy i krzątających się w polu sięgającej do pasa pszenicy. Kolory były
świetliste i intensywne w porannym słońcu. Rozciągała się przede mną wstęga
dna doliny pośrodku wznoszących się po obu stronach tarasowatych pól.

Jednak wiem, że Hunza nie zawsze była taką pokojową doliną jaką jest

obecnie.

HISTORIA I LEGENDA O HUNZACH

Hunzowie opowiadają legendę o pierwszych osadnikach, którzy przybyli

do doliny wieleset lat temu. Trzech żołnierzy, którzy zdezerterowali z armii
Aleksandra Wielkiego, przyprowadziło tu swoje perskie żony. Mała grupa
rozwijała się w idealnych warunkach tego ziemskiego raju i przez kilka
pokoleń osiedlili się na dobre. Z natury wojowniczy, wyrzucali wszystkich
najeźdźców, którzy próbowali wkroczyć na teren kraju, jaki oni

26

background image

uważali za własny. Ci pierwsi Hunzowie byli tak wojowniczy, że odpędzili nie
tylko wielką armię Dżingis Chana, ale również i armie angielskie. Wysokie
szczyty Himalajów, otaczających dolinę, stanowiły naturalną fortecę.

W tych wczesnych latach Hunzowie byli postrachem dla karawan

kupieckich chodzących sąsiednimi drogami. Przez całe wieki główna trasa
między Sinkiang i Kaszmirem była terenem, na którym grasowali. Kupcy
chińscy zgodzili się płacić okup Hunzom i dlatego ich karawany — nałado-
wane jedwabiem, herbatą i porcelaną — mogły przechodzić drogami do Indii,
a potem wracać do Cathay z przyprawami, klejnotami, kością słoniową i
złotem.

Prymitywni Hunzowie bardzo chętnie przyjmowali okup, ale nie tak samo

chętnie dotrzymywali słowa. Gdy tylko chińskie tabory z towarami wkraczały
na ich terytorium, wspinali się na otaczające szczyty górskie i zrzucali
ogromne głazy na drogę, spychając bezradne karawany w zawrotną przepaść
setki stóp poniżej. A potem, w dogodnym czasie, jak bezkarni piraci mogli
odzyskać swój łup.

Dopiero gdy Nazim Khan, dziadek obecnego Mira objął władzę,

ostatecznie skończyły się terrorystyczne wyprawy Hunzów. Mir powiedział
mi:

— Jeszcze jako dwunastoletnie, genialne dziecko, Nazim przekonywał

swojego ojca, że walka, zabijanie i kradzież nie mogą być podstawą życia.
Przeciwnie, Bóg stworzył ludzi aby żyli w pokoju i harmonii i musi przyjść
taki czas, gdy nasi ludzie dostosują się do prawa i życzenia Boga. On był
naprawdę niezwykłym dzieckiem, raczej małym mężczyzną w wieku dziecka.
Jego dziadek, tj. mój prapradziadek przyznał się mu, że sam pragnął
zaprowadzić pokój ze swoimi sąsiadami, jednak nikt nie chciał im więcej
wierzyć. Zbyt wiele obietnic składanych przez naszych przodków nie było
nigdy dotrzymywanych. Mimo to Nazim Khan nie zrezygnował i kontynuował
przekonywanie ojca, aby spróbować jeszcze raz.

— Wreszcie zostało wysłane poselstwo do Gilgit (w tamtym czasie część

Indii i część Imperium Brytyjskiego) z wiadomością, że Mir Hunzy jest gotów
podpisać traktat pokojowy. Nota została przyjęta przez angielskich urzędników
pod warunkiem, że młody syn zostanie posłany do Gilgit i zatrzymany jako
zakładnik, aż do dokonania wymiany dokumentów.

— Nazim błagał ojca, aby przyjął ten warunek i pojechał do Gilgit.

27

background image

Traktat został podpisany i po dziesięciu dniach chłopiec wrócił szczęśliwie do
Hunzy. Obietnica pokoju nigdy nie została złamana.

— Wkrótce po tym wydarzeniu, Nazim Khan został Mirem i przez ponad

sto lat pokój panował w kraju. Teraz zbójecka sława tamtych dni jest tylko
wspomnieniem i tematem historii opowiadanych dzieciom przez starszych.

Hunzowie są zupełnie niepodobni do innych plemion żyjących w tej części

świata. Ich wygląd jest kaukaski i raczej przypominają południowych
Europejczyków. Język Burushaski nie przypomina żadnego innego języka i
jego pochodzenie jest dla uczonych tajemnicą. Jest on bardzo skomplikowany,
ma szesnaście form liczby mnogiej, a słowa nie przypominają żadnych, jakie
słyszałam na świecie.

OGRODY OBOK KAMIENIA

Setki lat temu ludzie Hunza musieli wynaleźć sposób, aby stworzyć więcej

gruntów ornych. Oczywiste jest, że zasiewy nie mogą rosnąć na twardej
górskiej skale. Ale nie ma powodu, aby gleba nie mogła być naniesiona i
umieszczona na twardym, skalistym podłożu. Na stokach wybranych do
uprawy, ludzie robili płaski wykop i umieszczali dokoła niego kamienie. Na
tym świeżo wykopanym fundamencie układano glebę — ziemię, która była
przynoszona w koszach z bogatego w muł dna rzeki, położonej jakieś 2.000
stóp, a może więcej poniżej. Dokoła budowano mur zabezpieczający 4 do 8
stóp wysoki, tak aby gleba nie była wymywana i woda nie mogła przeciekać.

Nawodnione kanały przebiegały tak, że topniejący śnieg nieustannie

sączący się w dół z lodowców, mógł być przez nie chwytany i zatrzymywany.
Nadmiar wody był zatrzymywany w głębokim kamiennym wąwozie.
Hunzowie budowali ten rozległy i wspaniały system tarasowy zupełnie bez
użycia narzędzi, wykorzystując tylko własne proste sprzęty.

Teraz, tysiące lat później, Hunzowie wciąż jeszcze korzystają z tego

systemu tarasowego. Gdy potrzebne są nowe tereny, konstruują następny
stopień w górach.

Wyraźnie widać, że ta metoda rolnictwa jest najstarszą formą uprawy roli

28

background image

na świecie. Wiadomo, że w wyniosłym królestwie Andów, długo jeszcze przed
okresem kiedy Inkowie rządzili w Peru żyła społeczność, która dokładnie tak
samo uprawiała ziemię (tym samym systemem) jak Hunzowie.

W 1916 r. O. F. Cook z biura przemysłu roślinnego (Bureau of Plant

Industry) w Departamencie Rolnym Stanów Zjednoczonych napisał artykuł w
magazynie „National Geographic", zatytułowany „Schodkowe rolnictwo
starożytnych", z którego cytuję: „Rolnictwo nie jest sztuką zagubioną, ale
traktuje się je jako jedną z tych sztuk, która w odległej przeszłości osiągnęła
znaczący rozwój, a potem upadła. System starożytnych Peruwiańczyków
umożliwiał im przeżycie licznych populacji w ta-kich miejscach, w których
nowocześni rolnicy byliby bezradni"..

Tarasy robią wielkie wrażenie dostojeństwa. Te pola są dosłownie

wyrąbane ze zboczy gór, pola, które nasi zachodni inżynierowie uznaliby za
niemożliwe do skonstruowania. A jednak one tutaj są i nie tylko kwitną, ale
dostarczają najlepszej żywności na świecie. Hunzowie są dumni ze swoich pól
i szczęśliwi, że pracują na nich.

Aż trudno uwierzyć, że dwie zupełnie obce sobie cywilizacje, z których

jedna już obecnie wygasła, mogły nie wiedząc nic o swoim istnieniu
skonstruować praktycznie identyczne systemy agrarne. Społeczeństwo
peruwiańskie, które zbudowało tarasy nie zostawiło żadnych zapisów. Ich
istnienie mogłoby w ogóle nie zostać zauważone, gdyby nie te właśnie
wspaniałe tarasy, które istnieją do dziś i są nadał używane. Mury tych
starożytnych tarasów są tak doskonale dopasowane, że nawet włos nie
wślizgnąłby się między kamienie.

Chociaż ludzie megalityczni, do jakich zalicza się Peruwiańczyków, zostali

straceni dla zapisanej historii, to ich geniusz konstrukcyjny i ich wspaniała,
namiętna miłość do doskonałości sztuki kamieniarskiej, pozostały nam dziś
jako epitafium.

Hunzowie, podobnie jak te zaginione ludy megalityczne, osiągnęli

doskonałość w sztuce budowania z kamieni. Bez pomocy nawet tak prostego
narzędzia, jakim jest młot, zbudowali dom i meczety, kanały irygacyjne i
tarasy — jestem pewna — będą stały, gdy ostatnia zamieć zasypie Himalaje i
ziemski człowiek opuści umierającą planetę, aby zająć nową rezydencję w
innej galaktyce.

29

background image

Ą

. KRAJ, KTÓRY MA DOŚĆ

WSZYSTKIEGO

Mir uśmiechał się do mnie pobłażliwie.

— Ale jeżeli pan nie posiada straży — nalegałam — czy nie naraża pan

siebie samego na napaść?

— W moim pałacu nie stacjonuje straż z tego samego powodu, z którego

nie ma więzienia, ani banku w naszym kraju. Jaki pożytek z banku w kraju, w
którym nie ma pieniędzy? Jaki pożytek z więzień w kraju, gdzie nie ma
przestępstw? I jaką straż ma trzymać człowiek, który nie ma wrogów?

— Żadnych wrogów?
— Tylko żywioły przyrody, ale my nauczyliśmy się walczyć z nimi.
— I żadnych pieniędzy?
— W Hunzie nie ma banków. Pieniądze jako takie nie mają znaczenia.

Nie ma tu podatków, wynagrodzeń, koncesji ani obowiązków, dlatego moi
ludzie nie mają wielkiego pożytku z pieniędzy. My nie mamy sklepów, a
również ziemia nie może być ani kupiona, ani sprzedana. Otrzymuje się ją w
spadku i musi pozostać w rodzinie. (Zazwyczaj otrzymuje posiadłość ten syn,
który najmocniej kocha rolnictwo). Jeżeli są w rodzinie inni synowie, mogą
zająć się innym zawodem — zostają tragarzami w górach, przewodnikami lub
biegaczami na szlaku. Również ostatnio wielu naszych młodych mężczyzn
zaczyna wstępować do pakistańskiej armii skautów w Gilgit, która broni granic
wzdłuż regionu górskiego. Niektórzy z nich zostają krawcami, złotnikami,
tkaczami lub pomagają farmerom w różnych zajęciach. Jest zasada, że nikt nie
posiada więcej ziemi niż pięć akrów, co wystarcza dla jednej rodziny na jej
utrzymanie.

— A co z panem, Wasza Wysokość? — spytałam.
— Ja mam ponad 300 akrów — powiedział mi. Jednak wyzbywam się jej

powoli oddając parcelę za parcelą młodym ludziom, którzy nie odziedziczyli
żadnej ziemi. Nikt nie potrzebuje pieniędzy. Jeżeli coś złego się

30

background image

wydarzy któremuś z wieśniaków, wtedy wszyscy sąsiedzi wyciągają do niego
pomocną rękę. Jeżeli mężczyzna straci konia, sąsiad pożycza mu swojego.
Srebrna pakistańska rupia warta jest dwadzieścia centów i Hunzowie wolą tę
monetę, niż pięcio lub dziesięciorupiowe banknoty. Srebro można bezpiecznie
schować. Także duży papierowy banknot ciężko jest wymienić. Ja dbam o
wszelki import i eksport niezbędnych potrzebnych towarów, takich jak
narzędzia, konie i bydło oraz rzeczy zrobione ze stali itp. Większość tych
transakcji dokonuje się na wymianę. Karawany przejeżdżające przez Hunzę z
Chin i wiozące towary do Pakistanu lub Indii, zostawiają nam bawełniane
tkaniny, naczynia kuchenne, jedwab i inne rzeczy, oraz korzystają z kwatery i
jedzenia, jeżeli kupiec spędza noc w dolinie. Nie ma tu pieniędzy i nie ma
biedy. Edukacja jest dostępna dla wszystkich. Jedzenia często bywa mało, ale
nikt nie głoduje. My mamy największy skarb ze wszystkich, nasze zdrowie.
Nieznane są tu choroby nowoczesnej cywilizacji, włącznie z rakiem.

Rozmowę przerwał telefon. Każdego wieczora arab (naczelnik wsi)

zgłasza się do Mira i opowiada mu o wydarzeniach dziennych. W każdej wsi
jest jeden telefon tylko do tego celu. Rozmowy są przeprowadzane mniej
więcej o tej samej porze, tak więc patrząc na Mira wiedzieliśmy, że
przeprowadza te właśnie rozmowy.

Gdy odwiesił słuchawkę, uśmiechnął się i powiedział, że jego ludzie

pozdrawiają nas.

— Powiedz — spytał ktoś z naszej grupy — czy ludzie nie czują się

osamotnieni?

— My jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie — odpowiedział

Mir bez wahania. — Mamy dość wszystkiego, ale nie aż tyle, żeby zachęcać
innych do odbierania nam tego.

Rani siedząca naprzeciw Mira na ławie blisko wielkiego pianina (które

dwudziestu ludzi przyniosło na górę niebezpieczną himalajską drogą, jako
prezent dla dziadka Mira), uśmiechała się nieśmiało z aprobatą.

Przez całe lata chodziła ona w purdu (zasłona na twarzy), ale ostatnio Mir

pozwolił swojej ukochanej królowej i innym kobietom w Hunzie odsłonić
twarze według nowoczesnej mody.

Chociaż towarzyszy ona swemu mężowi w wielu wyprawach do odległych

zakątków świata, pozostaje prawie chorobliwie nieśmiała. Tym niemniej jest
jak magnes — spokojnym, niezawodnym centralnym ogniem. Dzieci, mąż,
służba i przyjaciele są pod urokiem jej spokojnego wdzięku.

31

background image

Rani jest wzorem życia, który kobiety Hunza naśladują tak gorliwie, jak kobiety

amerykańskie naśladują styl i modę lansowane przez filmowe gwiazdy. Jednak tak
samo jak Rani jest prawdziwą królową swojego państwa i swojego domu rodzinnego,
tak również każda kobieta Hunza jest królową swojego własnego domu.

W czasie naszego pobytu w kraju Hunza Rani zawsze była ubrana znakomicie,

wybierając kolory pastelowe niebieskie, fioletowe, czerwone i czasem czarne. Pewnego
dnia ubrana była w jedwabne białe bufiaste spodnie, sięgające poniżej kolan i niebieską,
obszytą koronką, suknię, czapeczkę haftowaną wieloma kolorami, udrapowaną białym
szyfonowym szalem.

Cudowna gospodyni, Rani, była pełna niespodzianek. Zwykle my kobiety

zbierałyśmy się o piątej każdego popołudnia, aby wypić z nią herbatę. Pewnego
popołudnia przyniosła gramofon i zaskoczyła nas ostatnimi amerykańskimi płytami. Jej
córki tańczyły do tej muzyki i improwizowały uroczo choreografię w stylu Hunza.

Szanowana i kochana w całej dolinie Rani jest wielką pomocą dla swojego męża.

Co najmniej raz w roku — powiedział Mir — Rani i moja rodzina towarzyszą

mi w objeździe inspekcyjnym państwa. Podczas gdy ja naradzam się ze starszyzną i
spotykam z moimi ludźmi, Rani odwiedza kobiety i wysłuchuje ich potrzeb. Nocujemy
pod gołym niebem w wielu miejscach i jest z tym mnóstwo zabawy i uciechy. Nawet
nasza angielska guwernantka Mrs. Hansen, która przekroczyła siedemdziesiątkę,
przyłącza się niekiedy do nas. Zanim przyjechała tu aby żyć z nami, mówiono o niej w
Londynie, że ma chore serce i powinna porzucić pracę i prowadzić spokojne życie.
Ponieważ była zawodową boną i osobą bardzo aktywną, nie było to dla niej decyzją
łatwą. Wróciła więc do Pakistanu, gdzie się urodziła i żyła przez wiele lat. Po
usłyszeniu jej historii, zaproponowałem, aby przyjechała do Hunzy i została z nami.

— Ależ Wasza Wysokość, z chorym sercem na tych górskich drogach?
— Tak, ona dobrze zniosła tę niebezpieczną wyprawę przez górskie drogi z Gilgit

i od tej pory zrobiła to już dwa razy. Początkowo jej stan był taki, że nie spodziewano
się, aby przeżyła więcej, niż kilka miesięcy. Teraz jest z nami już dwa lata. Odkąd
przybyła do Hunzy jej stan zdrowia znacznie się poprawił. Czy wpłynęło na to nasze
pożywienie, nasza woda, czy nasze

32

background image

powietrze, nie potrafię powiedzieć. Widocznie połączenie tego wszystkiego.

Oprócz angielskiego i Burushaski, Mira mówi płynnie w języku perskim,

urdu, zna arabski i dialekty pół tuzina sąsiednich państewek królewskich.
Wykształcenie uzyskał w angielskiej szkole w sąsiedztwie Gilgit.

Jego biblioteka zawiera wielki, piękny zbiór książek, a posłańcy przynoszą

pocztę i prasę z Gilgit każdego dnia. Prenumeruje również wiele narodowych
magazynów i jest dobrze poinformowany o światowej polityce. Poranki ma
zajęte sprawami urzędowymi i spotkaniami ze starszyzną dla omówienia spraw
państwowych. Popołudnia zostawia na sport i rekreację. Jego wysokość wie,
jak być szczęśliwym i jego rodzina też.

Jego brat książę Ayash działa jako jego pomocnik i doradca. Ten jowialny

i przyjacielski człowiek jest zawsze pod ręką, aby towarzyszyć Mirowi. W
swoim poświęceniu dla spraw państwa czuje się bardzo szczęśliwy, a jego
humor stale utrzymuje nas wszystkich w dobrym nastroju.

Pewnego dnia szłam przez cmentarz, położony na wzgórzu niedaleko

pałacu. Lśniący biały mur, otaczający groby wielu poprzednich mirów,
błyszczał we wczesnych promieniach słońca. Dochodziła dopiero piąta.
Usłyszałam monotonny cichy śpiew. Wtedy zobaczyłam Mira. Modlił się przy
grobie swojego dziadka. W ręku miał koran, ich biblię. Nie widział mnie, a ja
szybko się wycofałam, aby mu nie przeszkadzać.

Potem Mir powiedział mi, że codziennie chodzi na cmentarz, aby modlić

się, prosząc dziadka, aby go prowadził i błogosławił.

— Nasi ludzie wierzą, że po śmierci przyłącza się w grobie do człowieka

anioł, aby dokonać przeglądu zapisu życia i dlatego groby buduje się
dostatecznie duże, aby zmieściły dwie osoby w pozycji siedzącej.

W miarę upływu dni dowiadywałam się coraz więcej o tych ludziach i

zaczęłam ich szanować i kochać. Nie przestawałam jednak się dziwić, że
Hunzowie tak długo żyją w pokoju, mimo wielu niepokojów politycznych tuż
za ich granicami. Spytałam o to Mira.

— Wszystko co mogę zrobić, to zachować nadzieję. — uśmiechnął się.

Dopóki nie posiadamy niczego wartościowego, nie sądzę, aby ktokolwiek
chciał nas niepokoić. Nasze drogi są niebezpieczne, nie mamy hoteli,
restauracji, kina, telewizji, ani nafty, ani złota. Tak więc co mógłby ktoś od
nas uzyskać? Kilka lat temu zostałem zaalarmowany przez pewnego
poszukiwacza, który sądził, że znalazł w Baltit bogatą żyłę złota. Na szczęście
mylił się. Złoto oznaczałoby koniec Hunzy i naszego sposobu życia.

33

background image

5. SZCZĘŚLIWE
DZIECIŃSTWO

— W Hunzie nie ma przestępczości nieletnich — powiedział Mir.
— I to właśnie dlatego nie macie przestępstw i więzień?
— Dokładnie właśnie tak. Widzisz, tu w Hunzie dzieci uczą się posłuszeństwa od

małego. Rzeczą naturalną jest dyscyplina i szacunek dla wieku. Własność i mądrość są
dziedziczone.

— Rodzice mają największą możliwość, aby dać dziecku przewodnictwo na

ścieżce do zdrowej dojrzałości umysłu i ciała. Ale to wymaga pewnych ofiar ze strony
rodziców. Wymaga mądrości, siły, rozumienia, a nade wszystko cierpliwości oraz
miłości, prawdziwej miłości, całej jaką człowiek może dać. Tylko rodzice mogą
nauczyć, co robić a czego nie robić.

Dla każdego przeznaczone jest zadanie, a to zadanie spełnia się z oddaniem i bez

złości. Dzieci uczą się łączyć pracę z zabawą. One nigdy nie zawadzają rodzicom.

Tu w Hunzie nigdy nie słyszę matki krzyczącej na dziecko, przekupującej je, albo

wygrażającej mu.

Negatywne myśli trzeba w Hunzie odłożyć, tu dzieci bawią się w cieniu wielkich

szczytów górskich i biegają po skałach jak młode kozice.

Najmłodszych uczy się szacunku dla ziemi, ale nie lęku przed nią.
Gdy pojawia się lęk, wtedy rozsądek znika w zamęcie paniki. Panika, jak wiemy

wszyscy, ma zazwyczaj katastrofalne następstwa, nie tylko dla najmłodszych, ale
również i dla dorosłych.

Z czasem dzieci Hunzów są dostatecznie duże, aby chodzić i dostatecznie silne, aby

wędrować całymi milami po wysokich drogach. I wtedy muszą umieć dbać same o
siebie. Kobiety są zbyt zajęte gotowaniem, pracą w polu i chodzeniem do rzeki po wodę
do prania, aby mieć je cały czas na oku. Nie mogą sobie pozwolić na poświęcenie
całych godzin na samą opiekę nad

34

background image

dziećmi i dlatego dzieci znaczenia odpowiedzialności uczą się mniej więcej w tym
samym czasie, kiedy uczą się raczkować.

— W Hunzie dorośli nie muszą stosować specjalnej metody, aby

uzyskać współdziałanie ze strony dzieci. Kooperacja jest konieczna i ona
istnieje. W tym królestwie wysokich gór panuje niepisane przekonanie, że
w życiu zdominowanym siłą żywiołów nikt nie może doznać powodzenia,
dopóki powodzenia nie doznają wszyscy.

Przez chwilę Mir milczał spoglądając w okno pogrążony w myślach. Po chwili

kontynuował.

— Ponieważ dziewczynki pozostają blisko domu, ucząc się gotowania,

szycia i haftu i opiekując się młodszymi członkami rodziny, chłopcy chodzą
do szkoły. Aga Khan, duchowy przywódca sekty Ismailskiej (sekta religii
mahometańskiej), do której należą moi ludzie, budował szkoły w każdej wsi
i po raz pierwszy w całej historii Hunzów chłopcy uzyskali możliwość
uczenia się na świecie, leżącym poza naszą doliną. Skwapliwie skorzystali
z tej szansy zdobywania wiedzy o świecie w którym żyją, przychodząc do
szkoły i biorąc udział w różnych zajęciach, poczynając od piosenek do
ćwiczeń narodowych, i wdrażaniu się do poważnych studiów.

Chłopcy spotykają się na rynku, aby śpiewać i modlić się razem przez godzinę pod

kierunkiem swego nauczyciela. Potem ćwiczą przez godzinę. Te ćwiczenia są bardzo
intensywne, aby zwrócić ich uwagę na wartość sprawności fizycznej i tego, że jest ona
ważną częścią ich wychowania. Potem wracają do budynku szkolnego, gdzie zajęcia w
klasach trwają jeszcze dwie godziny. Ponieważ ołówki i papier nie są tu dostępne,
nauczyciel pisze słowa na tablicy, a uczniowie powtarzają za nim, ucząc się na pamięć.
Uczą się jednocześnie czterech języków. Urdu (którym mówi się w Pakistanie),
perskiego, angielskiego i Burushaski, ich języka narodowego. Nauka tych języków
przychodzi dzieciom zupełnie łatwo.

Po południu wracają do domu, aby dzielić się z rodziną swoją nowo zdobytą

wiedzą. W Hunzie nie ma koedukacji. Jednak ostatnio Karim, wnuczek Agi Khana i
obecny duchowy przywódca Hunzów, założył pierwszą szkołę dla dziewczynek i teraz
uczą się nawet niektóre dziewczynki.

Stosunki w rodzinach Hunzów są bardzo bliskie — powiedział Mir — jednak

według waszych zachodnich pojęć wyobrażam sobie, że panują tu stosunki między
matką i dzieckiem, które mogą być przez was uznane za nieco dziwne.

35

background image

— W pewnym stopniu tak — zgodziłam się. — przypomniałam sobie to

popołudnie, kiedy spacerowałam przez wieś z moim ośmioletnim przewodnikiem, który
udzielał mi lekcji narodowego języka Burushaski. Mój mały przewodnik i ja bawiliśmy
się cudownie. On wskazywał na różne rzeczy i nazywał je w języku Burushaski, a
potem kazał mi powtarzać. Wtedy zobaczyłam idącą w naszą stronę kobietę. Mój
przewodnik przerwał swoją naukę tylko na tak długo, aby podnieść małą rączkę do
czoła i pozdrowić ją krótkim saalam. Ona uśmiechnęła się i oddała pozdrowienie idąc
dalej i nie zwalniając kroku. Pomyślałam wtedy tylko, że ta kobieta jest bardzo ładna.

— Jaka ładna kobieta — powiedziałam bardziej do siebie niż do mojego

przewodnika. Ciekawa jestem, kim ona jest?

To moja mama — odpowiedział — właśnie wraca z pola. My mieszkamy przy

tej dróżce.

Odwrócił się i wskazał, a ja uchwyciłam nieukrywaną dumę i podziw w jego

ładnej, owalnej twarzy, gdy śledził kroki swojej matki, aż zniknęła z pola widzenia.

Nie zatrzymała się, aby uściskać swoje dziecko ani zapytać gdzie był, dokąd idzie i

czy przyjdzie do domu na obiad. Ufała mu bez zastrzeżeń i rozumiała znaczenie
odpowiedzialności.

W życiu rodzinnym Hunzów nie ma zazdrości między mężem i żoną. Każda

kobieta jest pewna miłości i szacunku swojego męża. Żyje w doskonałym spokoju w
swoim kręgu domowym i potrafi kreować szczęście swojej rodziny, zaufanie i poczucie
bezpieczeństwa dla swoich dzieci. Rozwody są bardzo rzadkie i dlatego dzieci nie
często stają w obliczu ciężkich i bolesnych problemów wyboru między jednym lub
drugim z rodziców.

Rodzice, a także i nauczyciele zachęcają dzieci do rozwijania inicjatywy,

indywidualności i zalet przywódczych. Dzieci Hunza są zdrowe emocjonalnie i
fizycznie, gdyż widzą, że zajmują określone miejsce w społeczeństwie, że nie są
niedostosowane, że są integralną częścią codziennej egzystencji i że ich myśli i czyny
są przedmiotem zainteresowania nie tylko dla nich samych, ale dla każdego członka tej
społeczności. Dzieci w Hunzie zachęca się do tego, żeby były widziane i słyszane.
Dlatego są one nastawione na ukierunkowanie swojej energii na działania raczej
konstruktywne niż destruktywne.

— Opowiedz mi o rodzicach w twoim kraju — poprosił Mir.
— W moim przekonaniu — odpowiedziałam — na zachodzie są cztery

56

background image

typy rodziców, którzy nawet wtedy, gdy usiłują robić najlepiej, częstokroć
niszczą życie swoich dzieci. Przede wszystkim mamy rodziców bardzo
młodych, którzy pobierają się mając zaledwie siedemnaście lat. Ci rodzice w
wieku od siedemnastu do dwudziestu dwóch lat są przerażeni stojącą przed
nimi odpowiedzialnością. Dziecko jest naprawdę cennym darem i zdają sobie z
tego sprawę bardzo dobrze. Wątpią jednak w swoje zdolności do sprostania tej
sytuacji. W niezliczonych artykułach, czasopismach, książkach i
podręcznikach szukają informacji o chowaniu dzieci. Ponieważ każdy ma swój
własny, odmienny pogląd na „wychowanie dzieci", w rezultacie młode
małżeństwa są ogromnie zakłopotane, jak również zdezorientowane jest ich
dziecko. Z czasem dziecko, mając takich rodziców jest w wieku pięciu lat tak
niekarne, rozpuszczone i tak samo jak jego rodzice zakłopotane swoimi
zachowaniami i motywami.

W tej sytuacji mamy rodziców, którzy są zbytnio skłonni do oskarżania

swoich dzieci, do ich strofowania i karania. Młodzieniec jest ustawiony między
młotem i kowadłem. Uczy się go, aby nigdy nie odpowiadał głośno, nie brudził
swego ubrania i nie narażał się. Dziecko żyjące w takim środowisku staje się
krnąbrne i tylko szuka okazji do nieposłuszeństwa.

A wtedy rodzice zaczynają bać się strasznie, aby nie stracić miłości swego

dziecka. Wskutek tych wszystkich niewłaściwych zjawisk dziecko traci
szacunek dla swoich rodziców i rozwija się w nim nadmierne poczucie własnej
ważności. Wkrótce będzie on zapewne kroczył jak „mały cezar" mówiąc
swoim rodzicom „zamknij się", „pilnuj swego nosa" i tak dalej.

Jest jeszcze inny rodzaj — są nim oddani rodzice. Znałam raz pewnego

wspaniałego człowieka, który gdy zmarła jego żona został ze swoim
pięcioletnim synkiem. Ten mężczyzna poświęcił całe swoje życie na
wychowanie dziecka. Chociaż sam nie zdawał sobie z tego sprawy, wskutek
tego samopoświęcenia zaczął traktować chłopca nie jak syna, ale jak część
swojej własności. Gdy mając dwadzieścia dwa lata chłopiec się ożenił, ojciec
widział w synowej tylko rywala. Nie próbował zrozumieć tej dziewczyny.
Odwrotnie, krytykował jej przeszłość, wychowanie i wygląd. Zwymyślał syna,
mówiąc, że jest on niewdzięczny. W rzeczywistości chłopiec kochał swojego
ojca, ale małżeństwo potraktował jako sposób uwolnienia się spod dominacji
jego wpływu. Poślubił pierwszą kobietę jaka weszła w jego życie.

— O tak — przytaknął Mir — takie krańcowości nie mogą spowodować

nic innego, jak złamanie serca po dłuższym czasie. W Hunzie o takich

37

background image

krańcowościach nigdy się nie słyszy. Jest tylko jeden sposób wychowania dziecka —
gdy się go uczy szacunku dla swoich rodziców, szacunku dla społeczeństwa, w którym
mieszka i szacunku dla samego siebie. Gdy już raz nauczy się tych trzech prostych
rzeczy, nie stanie się przestępcą. Dziecko Hunza łączy z rodzicami głębokie, milczące
zrozumienie. Oni dają mu mądrość, siłę, cierpliwość i miłość. Ono nigdy nie jest
kontrolowane, ale gdy zrobi coś źle, zwraca mu się na to uwagę i poprawia.

Od chwili urodzenia jest szanowane jako indywidualność. Nie ma żadnego wzoru,

do którego dziecko musiałoby się dostosowywać. Jedyne normy, których musi
przestrzegać, to są normy życia społecznego, tej zbiorowości, której podporządkowaniu
się jednostka znajduje siły swobody indywidualnej.

Mówi się często, że dzieci są trochę tylko zmienionym odbiciem swoich rodziców.

Ale to nie jest prawda. Nie wolno zapominać, że dziecko chociaż zrodzone z łona
swojej matki, w pewnym momencie odłącza się od pępowiny i staje się niezależną
indywidualnością.

W Hunzie, gdzie nad sposobem życia dominuje natura i jej siły, rodzice wiedzą, że

nie wystarcza uczyć dziecko przeżycia i wygody. Bogactwo materialne, które człowiek
gromadzi w ciągu życia, nie może iść za nim do grobu. Trzeba więc uczyć dzieci
znajdowania szczęścia w gromadzeniu bogactw innego rodzaju — bogactwa wartości
umysłowych i duchowych, które należą do nich przez całą wieczność.

W Hunzie, gdy dziecko podnosi oczy na wspaniały majestat góry Rakaposhi,

uśmiecha się. Nie mogłoby być szczęśliwsze, gdyby nawet znalazło skarb Salomona. A
może ono właśnie znalazło ten skarb? Na pewno mądry Salomon musiał odkryć
niezmierzone skarby małych rzeczy — zapachów, które towarzyszą porankom, głosu
śpiewu porannych ptaków, wiatru, który porusza drzewa umyte deszczem i chmur
śniegowych nad górami. Skarby widoków, dźwięków, skarby wszystkich pięciu
zmysłów, skarb łaski życia. W Hunzie jest on największym ze wszystkich skarbów.

38

background image

6. ŚWIAT KOBIET

Byłam świadkiem sceny, której nigdy nie zapomnę.

Każdego roku Mir wykonuje zbiorową ceremonię zaślubin. Na tę okazję wybiera

się jeden dzień w pierwszym tygodniu grudnia.

Trudno komukolwiek w Hunzie zapomnieć o rocznicy ślubu, ponieważ wszyscy

biorą ślub w tym samym czasie.

Jednak w czasie naszego pobytu Mir zaplanował wesele poza sezonem, jako

specjalną uroczystość dla dwóch młodych ludzi, którzy opuszczali Hunzę i udawali się
do skautów w Gilgit — do garnizonu pakistańskiej armii, który strzeże szczytów
okalających Himalaje.

Była to pierwsza ceremonia ślubu w Hunza, która została sfilmowana. Ponieważ

ceremonia ta tradycyjnie odbywa się w grudniu, nie było dotychczas możliwości, aby
ktoś z zewnątrz był na niej obecny, bo w okresie zimowym drogi są zazwyczaj nie do
przebycia.

Namówiłam Mira, żeby poprosił kobiety do uczestnictwa w uroczystościach „poza

sezonem". Zaproszenie zostało im przesłane w ostatniej chwili, ale mimo to nie straciły
wiele czasu na to, aby pobiec do domu i włożyć swoje najlepsze ubrania. Wystroiły się i
uczesały bujne włosy, wklepały trochę morelowej oliwy w skórę twarzy, nałożyły
wszystkie klejnoty, jakie mogły znaleźć i udrapowały swoje śliczne szale na okrągłych
kapeluszach. A potem z błyszczącymi podnieceniem twarzami ustawiły się na dachach,
aby obserwować ceremonię zaślubin i następujące potem tańce. One same jak paciorki,
które tak uwielbiają, były podobne do wielobarwnego wspaniałego naszyjnika
szczęścia, gdy tak stały na tle błękitnego himalajskiego nieba.

Królowa, księżniczki i ja zwrócone w stronę podwórza udekorowanego na tę

okazję patrzyłyśmy z tarasów królewskiej letniej rezydencji w Altit, gdzie odbywają się
coroczne ceremonie ślubne. Miałyśmy dokładny widok na wnętrze domów, poprzez
jedną ścianę, którą zostawia się zawsze otwartą na werandę każdego domu. Kobiety nie
wiedząc, że są obserwowane, zaczęły

39

background image

przygotowania. Było oczywiste, że każda z tych kobiet jest bardzo świadoma
swojego wyglądu i chociaż miały obserwować uroczystość z dachu, mimo to
chciały wyglądać atrakcyjnie. To przekonało mnie, że bez względu na to gdzie
kobieta się znajduje, nigdy nie zapomina, aby starać się być piękną i kobiecą.

MAŁŻEŃSTWO W STYLU HUNZA

U Hunzów małżeństwo jest święte i dlatego ślubu udziela się w czasie

zimy, gdy wszystkie ciężkie prace są zakończone i jest czas na prawdziwe
celebrowanie uroczystości przez kilka dni, picie domowego wina z winogron,
tańce i śpiewy.

Panowie młodzi wykonują specjalny saber dance. Zwykle noszą wtedy

ozdobne nakrycia głowy przystrojone klejnotami, które są ślubnymi
prezentami dla ich narzeczonych.

W tym tańcu prezentują agresywną naturę swoich rozmiłowanych w

wojnie przodków.

Mir powiedział mi — Matka pana młodego spędza miesiąc miodowy z

młodymi małżonkami, spełniając rolę przewodnika i nauczyciela. Małżeństwo
jest sprawą zbyt poważną, aby je pozostawić przypadkowi.

Uśmiechnęłam się, ale nie skomentowałam.
W dawnych czasach rodzice mieli prawo decydować o tym, kto, komu, jak

i dlaczego i kiedy ma być poślubiony. Nie było wyboru. Ale dzisiaj,
jakkolwiek małżeństwo dalej zależy od decyzji rodziców, dzieci mają bardzo
konkretny udział w tej decyzji. Kandydaci na narzeczonych mogą oglądać się
nawzajem z pewnej odległości, i jeżeli nie spodobają się sobie, szczera
rozmowa z rodzicami może zmienić te plany. Tylko dwie księżniczki, córki
Mira, nie spotykają swoich narzeczonych aż do dnia ślubu. Muszę przyznać, że
ten zwyczaj nie wydaje mi się w porządku. Pytałam Rani, jak ona postępowała
w sprawie wyboru mężów dla swoich córek.

— Próbowałam wybrać chłopców, którzy potrafiliby uczynić szczęśliwymi

moje córki — powiedziała uśmiechając się lekko. Chłopców, którzy
pasowaliby dobrze do otoczenia rodzinnego.

W Hunzie rodzice narzeczonego przyprowadzają narzeczoną w dniu

40

background image

ślubu. Tu nie ma okresu zalotów, ale nie ma też właściwie rozwodów. Widać stąd
wyraźnie, że matka i ojciec dokonują dobrego wyboru.

KOBIETA HUNZA — PRACOWNIK, ŻONA

I MATKA

Mówi się, że kobiety Hunza dzielą odpowiedzialność „za dostarczenie fasoli do

domu". Pracują ramię przy ramieniu ze swoimi mężczyznami w polu. We wsiach,
mężczyźni, którzy nie wybierają pracy w polu, oddają się tak ważnym zajęciom, jak
tkanie materiałów, szycie ciężkich ubrań, które trzeba nosić w czasie ostrych zimowych
miesięcy i mielenie mąki. W Hunzie każdemu wolno wybrać sobie swoją profesję.
Praca jest dla wszystkich.

Kobiety nie mają czasu na bezużyteczne plotki. Każdy dzień jest dobrze

zaplanowany i każda praca musi zostać wykonana. Pracuje się spokojnie i umiejętnie,
nie ma napięcia ani niepokoju. Niczego nie odkłada się na jutro. Kobieta Hunza
wykonuje swoje obowiązki nie zajmując się tym, co robią sąsiedzi. Ale jeżeli sąsiad lub
przyjaciel jest w potrzebie, zawsze jest gotowa do pomocy.

Widziałam kobiety Hunza ponad siedemdziesiąt i ponad osiemdziesiąt lat

wykonujące ciężkie fizyczne prace bez najmniejszych oznak zmęczenia... A
osiemdziesięcioletnia żona ogrodnika odbywała dwa razy dziennie mozolną drogę 1200
stóp do swojego domu powyżej pałacu.

Kobiety Hunza są smukłe, proste i chodzą posuwiście, co robi wrażenie, jak gdyby

spacerowały po chmurach, które mogłyby odpłynąć gdyby zrobić zbyt ciężki krok.

Chociaż kobietom Hunza nie wolno brać udziału w działalności publicznej,

podobnie jak wszystkim kobietom mahometańskim, są one głęboko szanowane przez
swoich mężczyzn. Nie tylko wykonują obowiązki domowe takie same, jak wszystkie
kobiety na świecie i pracują razem ze swoimi mężami w polu, ale gdy przychodzi do
zabawy, to mimo że nie biorą w niej udziału, zawsze tam są i przyglądają się z
odległości. W ciągu minionych kilku łat wiele tradycyjnych zakazów spośród
islamskich praw zostało odrzuconych. Kobiety Hunza nie noszą już dziś zasłon na
twarzy i chodzą wszędzie swobodnie. W miarę upływu czasu niewątpliwie zaczną
odgrywać bardziej aktywną rolę w społeczności swojego kraju.

41

background image

Mówi się w Hunzie, że rodzenie dzieci jest obowiązkiem kobiety,

zapewnia jej hart ducha, zdecydowanie i zdrowie. Jeżeli kobieta cieszy się
doskonałym zdrowiem, nigdy nie ma trudności w urodzeniu dziecka. Tu
kobiety są tak zdrowe, że wcale nie potrzebują pomocy lekarskiej.

Rani powiedziała mi, że wkrótce po urodzeniu jednej ze swoich córek,

pojawił się w pałacu jej ojciec. Przybył z sąsiedniego okręgu. Powitała go w
drzwiach mówiąc, że właśnie przed chwilą został dziadkiem.

Matka karmi piersią chłopca przez trzy lata, a dziewczynkę przez dwa lara.

W tym czasie, aby uchronić się przed ponowną ciążą, przebywa z dala od męża
i żyje bez żadnych emocjonalnych zakłóceń. To działa bardzo dobrze w
Hunzie, ale ja nie polecałabym takiego postępowania dla nas. Jednak wiele z
tego możnaby się nauczyć.

Dr Robert C. McCarrison, brytyjski chirurg, który spędził siedem lat u

Hunzów, pisał: „Dzieci Hunzów są wychowywane zgodnie z zamierzeniami
natury przy piersi matki. Jeżeli to źródło pokarmu zawodzi, to dziecko umiera.
Ostatecznie w przyszłości oszczędza im się dolegliwości gastrycznych, których
źródłem tak często jest pierwsza butelka".

Możliwe, że karmienie piersią ma ogromny wpływ nie tylko na stan

fizyczny, ale też umysłowe postawy i rozwój dziecka. Jednak nawet w naszym
zachodnim świecie u matek, które karmią piersią śmiertelność dzieci jest
wysoka. W Hunzie praktycznie zjawisko to nie istnieje. Może dlatego, że
matki w Hunzie mają lepszą dietę i w konsekwencji mleko lepszej jakości.

Dzieci w Hunzie otrzymują znakomity start w życie i ten dobry start jest

niewątpliwie wynikiem znakomitej diety ich matek. Kolejną wskazówką
świadczącą o wpływie jakości odżywiania się matki (przed urodzeniem
dziecka), są ich zęby, które kształtują się w okresie płodowym w dziąsłach już
przy urodzeniu. Dzieci Hunzów mają doskonałe, białe zęby i nie używają ani
proszku, ani pasty, ani szczotki do zębów. Czyszczą zęby małymi gałązkami,
które żują do chwili, aż przypominają szczotkę i tą „szczotką" czyszczą zęby i
masują dziąsła. Masaż jest bardzo ważny, ponieważ doprowadza krew do
powierzchni dziąseł i utrzymuje je w zdrowiu i aktywności.

Znamy zjawisko szeroko rozpowszechnionych chorób zębów w cywili-

zowanych społeczeństwach. Ale dzieci Hunza nie jedzą słodyczy, lodów ani
nie piją napojów chłodzących. Jadają mnóstwo świeżych owoców i żują

42

background image

suszone owoce, podobnie jak surową marchewkę i inne surowe warzywa. A
jako napój piją wodę bogatą we wszystkie składniki mineralne, naturalnie
czystą, przynoszoną na dół z lodowców. Jedzą niewiele, tu nie ma dosyć
jedzenia na to, aby stać się żarłokiem.

URODA KOBIET

Stare powiedzenie „kobiety są kobietami" jest znane tak samo dobrze w

Hunzie jak w Nowym Yorku, Londynie lub Timbuktu. Pomimo faktu, że
kobieta od stuleci jest tu odseparowana od społeczności, udało się jej w pełni
podtrzymać swoją kobiecość.

Uroda, podobnie jak u kobiet na całym świecie, jest dla kobiet Hunza

sprawą ważną. Zawsze są starannie ubrane i stale dbają o poprawę swojego
wyglądu.

Klejnoty wprost je urzekają. Bransoletki, naszyjniki, kolczyki, one

przepadają za nimi, dopóki błyszczą i mienią się kolorami. O, jak one kochają
kolory!

Każda kobieta i dziewczyna nosi małą zawadiacką okrągłą czapeczkę,

umieszczoną zabawnie na czubku głowy. Ten kapelusik jest wyhaftowany
bogatymi kolorami w żywe wzory. Można nawet pozwolić sobie na nazwanie
ich „szczęśliwymi kapeluszami", ponieważ jest po prostu niemożliwe, żeby
spojrzeć na któryś z nich i nie uśmiechnąć się z radością. Przy kapeluszu noszą
długą woalkę z szyfonu. Jest ona udrapowana dokoła głowy i spływa na stanik
i ramiona. Wtedy, gdy kobiety muzułmańskie zakrywały twarze, ten szyfon
służył im jako zasłona do szybkiego ukrycia twarzy, gdy jakiś mężczyzna
pojawił się w pobliżu. Teraz jednak, gdy ta stara tradycja zanika, kobiety w
Hunzie zachowały ten wdzięczny ubiór głowy, nie są jednak tak skore do
zasłaniania twarzy, lub ukrywania swojej wspaniałej cery, którą zawdzięczają
cudownemu działaniu oliwy morelowej.

Kobiety i dziewczęta zdają się być uosobieniem zespołu matki-córki. Nie

tylko noszą ten sam rodzaj kapeluszy, ale całe ich ubranie jest identyczne.
Ubiór kobiety składa się z szerokich spodni, które wyglądają jak coś
pośredniego między piżamą i marynarskimi spodniami. Te spodnie są
zazwyczaj zrobione z białej bawełny, lnu lub jedwabiu. Na nie nakłada się

43

background image

wdzianko, które przypomina okrycie chińskiego marynarza z głębokimi
rozcięciami po obu stronach.

W Hunzie dominuje kolor czerwony, jako najjaskrwaszy jest on

najpopularniejszy. Gdziekolwiek się idzie, przez wieś czy na pole, czy do
starożytnych kamiennych fortec wysoko w górach, wydaje się jak gdyby jakiś
swawolny bóg upodobał sobie krajobraz w tym wibrującym kolorze.

Podobnie jak wszystkie kobiety, kobiety w Hunzie nie mają nigdy dość

ubrań. Ale w Hunzie te narzekania są uzasadnione tym, że kobiety na ogół nie
biorą udziału w uroczystościach i publicznych imprezach.

Kobiety w Hunzie nie troszczą się przemijaniem czasu, ponieważ czasu nie

mierzy się tu zegarami ani kalendarzami. Czas ocenia się zmianami pór roku, a
każda pora roku przynosi wrażenie nowości, nie łączy się z obawą że czas
nieodwołalnie nam się wymyka. Natomiast na Zachodzie, gdzie życie jest
zdominowane zegarami i kalendarzami, mamy skłonność do traktowania
każdej mijającej chwili jako kawałka życia, które umyka nam okrutnie, aby
nigdy nie powrócić. Każda taka umykająca odrobina czasu przybliża nas do
starości i wreszcie do śmierci. Tak bardzo martwi nas starzenie się, że w
rezultacie przyspieszamy ten proces. Kupujemy sobie kremy i wydajemy
niezliczoną ilość dolarów w nieokreślonej nadziei zatarcia niepożądanych
zmarszczek. Następnie, po zastosowaniu owych rzekomo skutecznych
środków, zamiast zająć się swoimi sprawami dając im szansę działania,
stajemy przed lustrem i tak się martwimy, że powstają nowe zmarszczki. Ale
nie z powodu wieku, lecz ze zmartwienia. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że
w rzeczywistości sami zamartwiamy się na śmierć.

Kobiety Hunza mają śliczną cerę. Ich dzieci mają piękną skórę, żadnych

krost ani innych oszpeceń. Oczywiście ich pokarm jest prosty, zdrowy, nie
jedzą cukru, ani żadnych innych naszych cywilizowanych smakołyków —
lodów, słodyczy, napojów.

To może być bardzo pocieszająca myśl, gdy dowiadujemy się, że nasza

skóra starzeje się nie z powodu upływu lat, ale z zupełnie innego powodu.
Zmarszczki i fałdy, które zaczynają pojawiać się na skórze dorosłych są
wywołane przez codzienne pozostałości kurzu, brudu, tłuszczu, na które skóra
twarzy jest wystawiona. Fizjologia mówi, że nadmiar płynu wydzielanego
przez pory ciała, pokrywa całą powierzchnię skóry. Ten płyn zawiera nieco
tłuszczu, który pozostaje na skórze wtedy, gdy zawartość wydzielonej
substancji wyparuje. Połączone osady przywierają do zewnętrz-

44

background image

nej warstwy skóry, a potem wnikają głęboko w jej pory. Stopniowo tworzą
cienką warstwę, jakby powłokę, która narasta, gdy stajemy się dorośli.

Są dwie warstwy skóry twarzy, wewnętrzna i zewnętrzna:
1. Krew odżywia skórę od wewnątrz. Wewnętrzna warstwa skóry

otrzymuje pokarm za pośrednictwem drobnych naczyń krwionośnych, które
powinny mieć nieograniczoną możliwość przepływu krwi, dla wypłukania
zgromadzonych toksycznych odpadów.

2. Tlen odżywia krew z zewnątrz. Pory w naszej skórze są maleńkimi

nozdrzami, które służą do oddychania. Rozszerzają one zakres wydzielania
materiałów odpadowych i wspierają proces utleniania.

Ciężkie kremy przywierają do skóry i zamykają pory dopóki one nie

przestaną funkcjonować normalnie. Gdy pory zostają zamknięte od zewnątrz,
dopływ tlenu zostaje zamknięty, co ma wpływ na zabarwienie skóry i dlatego
pory muszą zostać opróżnione z substancji odpadowych, zanim będą mogły
odzyskać możność wykonywania tej roli, jaką im natura wyznaczyła. Może się
wydać zaskakującą wiadomość, że bruzdy i zmarszczki tworzą się właśnie w
tej warstwie skóry, a nie, jak się na ogół sądzi, w samej prawdziwej skórze.

W sklepach są do nabycia środki, które usuwają tę dodatkową zewnętrzną

warstwę na skórze i działają na zewnętrzne osady, a następnie stymulują
dopływ krwi do tkanek skóry i pomagają w przywróceniu jej normalnego
funkcjonowania. Wiele moich przyjaciółek zastosowało się do tej zasady i
uzyskało widoczne rezultaty.

Obecnie wiele rodzajów kosmetyków robi się z czystych pokarmów.

Avocado, papaje, migdały, miód, zioła, morele, oleje, różne minerały i
witaminy są wykorzystane do tego, aby przywrócić, poprawić i zachować
kobiecą urodę.

Mamy szczęście, że nauka robi postępy w zakresie nowych, cudownych

odkryć i udoskonaliła jakość olejków roślinnych, które są tak pożyteczne przy
pielęgnacji skóry i nie szkodzą delikatnym tkankom twarzy i szyi. Ostatnio
złożyłam wizytę w laboratorium zajmującym się wytwarzaniem tych
naturalnych kosmetyków w El Monte w Kalifornii i byłam zdumiona widząc
tam całe kosze cytryn, pomarańczy, moreli, avocado i papaya, nie mówiąc już
o wielu innych gatunkach owoców i warzyw.

Aby zachować ten promienny „młody" wygląd, trzeba także unikać

zmarszczek i fałd na szyi, bo jak wszyscy wiemy, te dwie rzeczy uważa

45

background image

się zawsze za bezpośrednią wskazówkę do określenia naszego wieku. W
rzeczywistości nie jest to prawdą, bo szyja i twarz mają bardzo mało
gruczołów łojowych, dlatego wysuszenie i zmarszczki zewnętrznej warstwy
skóry mogą być spowodowane brakiem pielęgnacji oraz zbytnim wy-
stawianiem skóry na słońce lub wiatr, albo zimne powietrze. Dlatego trzeba
stale zwracać uwagę, aby tych miejsc skóry nie pozostawiać nigdy bez
stosowania odżywczych naturalnych olejków.

OGNISKO DOMOWE, DOM I PORZĄDEK

DNIA

Domy w Hunzie są zbudowane z kamieni. Stosując te same zasady co przy

budowie tarasów, kamienie dopasowywuje się jedne do drugich. Oczywiście
przy budowie domu robi się ściany znacznie grubsze. Każdy dom jest
dwupoziomowy. Góra nie ma okien, ale część dachowa używana jest jako
weranda, z której można się zachwycać widokiem. Oba poziomy połączone są
drabiną, po której Hunzowie wchodzą na górę i schodzą w dół jak akrobaci, w
doskonałej równowadze. Niższe piętro zajmują w zimie. Jedynym źródłem
ciepła jest mały piecyk zbudowany na środku pokoju. W suficie jest mały
otwór, którym ulatnia się dym. Ma on połączenie z otworem w suficie na
drugim piętrze. Jest to również jedyne źródło wentylacji. Latem rodzina
przenosi się na górę.

W jednym pokoju przechowuje się żywność na zimę i jest tam specjalne

osobne miejsce na żywność odłożoną dla kogoś, kto by jej potrzebował w
zimie. „Kochaj bliźniego jak siebie samego" — przykazanie to tutaj jest
wykonywane w jego pełnym znaczeniu.

Mebli jest mało, ponieważ większość drzew rosnących w dolinie została

tutaj kiedyś sprowadzona z zewnątrz. Dlatego jeżeli ścina się jakieś drzewo, to
tylko w przypadku absolutnej konieczności, takiej jak potrzeba opału lub
budulca.

W Hunzie każdy mężczyzna, kobieta czy dziecko prześcigają się w

bezinteresowności i sami czują się odpowiedzialni za to, aby wszystko robić
najlepiej jak potrafią. Ich filozofia jest prosta: wierzą w Boga i w to, że On jest
partnerem wszystkich swoich dzieci we wszechświecie i że

46

background image

stworzył człowieka po to, aby budował, cieszył się i kochał, a nie niszczył i
psuł.

Praca w Hunzie zaczyna się wcześnie, o piątej godzinie. Jak na nasze

upodobania może zbyt wcześnie, ale tutaj nie ma nafty ani świec, więc oni
chodzą spać w chwili, gdy robi się ciemno. Gdy słońce śpi za szczytami gór,
jako jedyna latarnia służy nocą himalajski księżyc. Całe drewno na ogień musi
być zachowane na miesiące zimowe, kiedy temperatura w porównaniu do
letniej spada o 80 do 90 stopni F poniżej zera. Dlatego jeżeli dzień pracy ma
być dobrze wykorzystany, musi zacząć się jak najwcześniej.

Każdego dnia jada się dwa posiłki, tylko rano gospodyni przyrządza

skromne śniadanie. Około południa korzystają z pierwszego posiłku. Jedzenie
jest witalną częścią egzystencji i oni jadają głównie dla zdrowia, a nie tylko dla
samej przyjemności smakowej, chociaż i tą ostatnią znajdują w swoich
potrawach. Potrawy nie są obfite, a menu nie zmienia się często, ale może to
jest właśnie kluczem do ich nadzwyczajnego zdrowia, ponieważ ich żołądek
nie jest stale przepełniony nadmiarem mieszaniny rozmaitych pokarmów.

Podstawą ich diety są czapati. Chociaż my wykształceni na Zachodzie

słyszymy ostrzeżenia, aby nie jeść zbyt dużo chleba, Hunzowie wydają się
mieć opinię przeciwną. Oczywiście czapati są robione z mąki, która nie
przechodzi przez nasze nowoczesne procesy mielenia i dlatego zachowuje
wszystkie składniki odżywcze.

Musimy również pamiętać, że praca fizyczna wykonywana przez tych ludzi

każdego dnia, jak również i to, że wspinają się na zbocza wzgórz na swoje pola
powoduje, że nadmiar węglowodanów spalają o wiele szybciej niż pozwala na
to nasz sposób życia. W wyniku tego nie ma w Hunzie ludzi otyłych, ani
potrzeby przyjmowania tabletek czy środków odchudzających, nikt tu nie
mówi ani nie myśli o stosowaniu diety.

47

background image

7. GRY, ZABAWY, SPORT

W języka Hunzów nie ma słowa „nudzić się". Między pracą a zabawą nie

ma ostrej granicy. Hunzowie często odchodzą od pracy, aby wziąć udział w
grach lub tańcach. Potem, kiedy rozrywka się skończy, wracają na pole, aby
pracować dalej.

Pewnego dnia zostaliśmy zaproszeni do udziału i do sfilmowania gry w

siatkówkę. Mężczyźni z całej doliny przyszli do Baltit, aby w niej uczestniczyć
i wrócić do domów po zakończeniu.

W grze mieli stanąć do walki „młodzi" mężczyźni z doliny (szesnaście do

pięćdziesięciu lat) przeciwko starszym (wszyscy powyżej siedemdziesięciu
lat). Do młodych mężczyzn zaliczono Mira, jego syna księcia korony, kilku
nauczycieli ze szkół i różnych wieśniaków. W drużynie starszych był m.in.
mężczyzna mający sto dwadzieścia pięć lat!

Obie drużyny stanęły do zaciętej gry w skwarnym upale popołudniowego

słońca. Jeżeli nawet któryś z graczy w pewnej chwili w czasie gry poczuł się
zmęczony, to nie było to widoczne. Wszyscy grający wydawali się odprężeni i
spokojni, jak gdyby rozgrywali przyjacielską partię kanasty.

Jest taki zwyczaj, że drużyna zwycięska otrzymuje od drugiej strony owcę.

Ponieważ państwo jest małe i pastwisk niewiele, owiec jest tu mało i dlatego
wartość tych zwierząt jest duża. Po uzyskaniu nagrody przez zwycięską
drużynę, następuje zawsze potem uroczystość.

Mecz siatkówki został wreszcie zakończony. Wygrała drużyna młodych,

jakkolwiek tylko kilkoma punktami. Gdy wyraziliśmy nasze zdumienie z
powodu odporności starszych mężczyzn, Mir powiedział z uśmiechem: —
„Kiedy jest lepsza okazja, żeby ludzie dowiedzieli się, że nasi stuletni
mężczyźni nie czują się bardziej zmęczeni niż dwudziestoletni? I uważaj co
mówisz — żartował — gdyż wkrótce nasi ludzie stuletni odczują swój wiek
potrójnie i będzie im się wydawało, że się starzeją".

Tego samego dnia byliśmy zaproszeni do udziału w jednym ze spotkań

48

background image

Mira z jego doradcami. Byłam ogromnie ciekawa, jak wygląda sąd Hunzów w
codziennej praktyce, ponieważ jest to jedyny kraj na świecie, gdzie aczkolwiek
nie ma przestępstw, prawo jest bardzo ściśle przestrzegane. Mir i jego radni
spotykają się codziennie na posiedzeniach. Radni są reprezentantami z różnych
wsi i każdy ma rangę „starszego". Zazwyczaj „starszy" farbuje swoją brodę
henną, co jest oznaką wyróżnienia. Ci mężczyźni ze swoimi czerwonymi
brodami w porannym słońcu na tle Mount Rakaposhi wyglądają bardzo ładnie.

Każda wieś próbuje rozwiązać swoje problemy przy pomocy starszego,

który nazywa się arbab. Jednak jak można się spodziewać, pewnych sytuacji
nie można rozpatrywać bez pomocy i rady Mira i jego radnych.

Zazwyczaj spotykają się oni przed nowym pałacem w patio. Siedzą na

ziemi w półkolu, podczas gdy Mir siedzi na podwyższonym podium okrytym
perskim dywanem. Niekiedy rada spotyka się na tarasie przed starym pałacem,
który został zbudowany przez Hunzów około 600 lat temu. Kiedyś stary pałac
służył jako niezdobyta forteca. Teraz jest używany jako miejsce sesji sądowych
lub celebrowania uroczystości.

Z trudem wspinałam się po stromej drodze do starego pałacu, który tego

dnia został wybrany na spotkanie. Byłam zasapana i spocona od upału tego
letniego dnia. Dokoła mnie szli ludzie Hunza. Uśmiechali się życzliwie, żaden
nie był zasapany ani spocony. Szli łatwo i szybko, z wdziękiem, jak gdyby
wznosili się do góry po ruchomych schodach. Niektórzy z nich przeszli drogę
do Baltit z odległości 10,15 lub 20 mil. Mieli pokonać tą samą odległość w tym
samym dniu i resztę dnia spędzić przy pracy w polu.

Wkrótce usłyszałam znajomy głos i Mir oraz Książę Korony minęli mnie

idąc posuwiście do góry, a Mir zanim zniknął za wzniesieniem góry, pozdrowił
mnie życzliwie mówiąc:

— „Do zobaczenia na górze!"
Było to ogromnie frustrujące, ale szłam dalej.
Stary Pałac ma trzy kondygnacje. W czasie narady członkowie sądu i

premier siedzą po turecku twarzą w stronę Mira. Patrząc na tę sesję sądową,
trudno było uwierzyć, że Mir dzierży władzę życia i śmierci swoich
poddanych. To była debata otwarta i jeżeli któremuś ze starszych zdarzyło się
nie zgadzać z Mirem, nie bał się wypowiedzieć głośno swojej opinii. Wkrótce
zrozumiałam, że Mir był chętnym słuchaczem i doceniał opinie

49

background image

innych,, jak również lubił słyszeć poglądy swoich ludzi na obecną politykę
rządu.

Wydaje się, że jedyne utarczki które stale pojawiają się między Hunzami,

dotyczą takich spraw jak nawadnianie i prawa wodne. Jednak wszystkie te
utarczki są szybko uciszane. Każdy przypadek zostaje poddany pod
głosowanie. Mir ma ostatni prawo do zabrania głosu i jeżeli chce, może
założyć veto, przeciwko każdej decyzji. Ale, ponieważ jest on mądrym
człowiekiem, w większości przypadków potwierdza decyzje rady. Problem
zostaje rozwiązany, decyzja o tym, jak zaradzić zostaje przyjęta i wykonana.
Hunzowie rozumieją, że nie ma sensu upierać się i odwoływać od decyzji,
która raz już została podjęta. Zrozumiałe jest, że decyzja podjęta jest decyzją
słuszną. W Hunzie jest to dobrze rozumiane i po zakończonej rozprawie nikt
nie składa zażaleń. Często osoby zwaśnione, które przychodzą do rady na
rozprawę, wracają do domów razem, jak pogodzeni przyjaciele.

Kilka dni potem Mir zorganizował mecz polo, sport o którym mówi się, że

pochodzi z Gilgit sprzed wieków, gdy stacjonowały tutaj armie Dżingis Chana.
Mówi się, że żołnierze Chana znudzeni przedłużającym się okresem
bezczynności, dosiadali koni i przesuwali małe kamienie kijkiem. W końcu ta
gra stała się sportem, który znamy dzisiaj i który został przyjęty przez
wszystkich mieszkańców regionu Himalajów. Nazwę otrzymał jednak dopiero
od nazwiska podróżnika weneckiego, Marco Polo, który przebywał w tym
regionie w 13 wieku.

Mimo braku ziemi, każda wioska wygospodarowuje sobie kawałek

płaskiego gruntu do gry w polo. Jest on starannie utrzymywany i zawsze w
doskonałym stanie. Tak więc pewnego pięknego, pogodnego popołudnia
wszyscy zgromadziliśmy się na terenach do gry w polo w Baltit, aby oglądać
grę. Siedzenia dla nas były ustawione na podwyższonym podium. Fakt, że
zostałam posadzona obok Mira był dla mnie pocieszający, ponieważ słyszałam
pogłoski o tym, jak dzika może być wersja pola w wykonaniu Hunzów.

Niebo, z wyjątkiem kilku delikatnych chmurek nawianych ze szczytu

Mount Rakaposhi, miało delikatny chociaż głęboki ton błękitu. Słońce było
wysokie i gorące, ale rząd uśmiechniętych, zadowolonych służących stał za
nami z parasolkami, które dawały dobrą osłonę przed upałem.

Po obu stronach pola zebrali się mężczyźni w swoich najlepszych strojach.

Siedzieli po turecku (ze skrzyżowanymi nogami) w małych grupach

50

background image

i wyglądali bardzo malowniczo pośród drzew rosnących wzdłuż całej długości
pola. Grała orkiestra i niezwykłe melodie tańców hunzyjskich brzmiały
zachwycająco. Wreszcie zaczęły się zawody, muzyka się zmieniła i przez cały
czas trwania gry bębny i flety wybijały takty wojenne.

Na zewnątrz pola stały kobiety na wierzchołku dachów i przyglądały się

zapasom. Wreszcie pojawił się na polu młody jeździec, przystojny mężczyzna
siedzący prosto i dumnie w swoim siodle. Nie miał kapelusza i w jasnym
blasku słońca jego czarne włosy nabrały odcienia platyny.

Mir przechylił się do mnie i powiedział:

— To jest mój siostrzeniec. On jest wspaniałym jeźdźcem, dosiada

mojego osobistego ulubieńca, ale pozwalam mu jeździć na tym koniu,
ponieważ on wie jak postępować z takim zwierzęciem. Mamy w Hunzie
zawody łucznicze rozgrywane na koniach. On to teraz zademonstruje
i pokaże ci swoją zręczność w tej grze. Widzisz tam, na końcu pola ułożoną
małą kupkę ziemi? Zwróć uwagę na mały kawałek papieru leżący w środku.
Jeździec ma przebić ten papier swoją lancą, aby osiągnąć cel.

Obserwowałam jeźdźca galopującego z wdziękiem z jednego końca pola

na drugi i obniżającego swoją lancę. Wykonał pierwszą próbę i chybił.
Spróbował jeszcze raz i znów chybił! I jeszcze raz i znów chybił! Słyszałam
niecierpliwe pomruki tłumu poniżej, zwróciłam pytające spojrzenie na Mira.

Mir potrząsnął głową z zadowoleniem i odwzajemnił moje pytające

spojrzenie.

— Obawiam się, że ludzie są szalenie zaniepokojeni moim siostrzeńcem.

Zaśmiał się łagodnie.

— Oni czują, że jego niezdolność do trafienia tego papierka okrywa

wstydem wszystkich siedzących na przodzie widowni. Domagają się, aby
znajdujący się tutaj jeden najmłodszy wśród nich osiemdziesięciopięcio latek,
uratował ich honor.

Za kilka chwil ten „najmłodszy" osiemdziesięciopięcioletni podniósł się

niezdecydowanie, a wtedy, zachęcony przez oklaski tłumu, skoczył jak kot na
grzbiet konia i przegalopował przez pole w kierunku tarczy. Przy pierwszym
podejściu przebił papier. Powiewając w powietrzu lancą z jej zdobyczą, usiadł
w siodle możliwie wysoko wyprostowany, a jego ogorzała twarz uśmiechała
się szeroko.

Po tym wydarzeniu, mężczyźni i konie przygotowali się do gry w polo,

ustawiając się wszyscy w jednym szeregu, twarzą do Mira, aby poprosić go o
błogosławieństwo. Mir rzucił piłkę i gra się rozpoczęła.

51

background image

Rzeczywiście to było dzikie widowisko. Piłka przelatuje tu i tam, w przód i

w tył. Grali energicznie, kołysząc młotkiem do polo we wszystkich kierunkach
i czasem trafiając w czyjąś głowę, zamiast w piłkę.

Stwierdzałam, że zęby mogą być wybite i kości złamane, ale gra idzie dalej

i mężczyźni nie rezygnują tak długo, aż któryś z nich wygra. (To tłumaczy te
bezzębne uśmiechy, które czasem widuję). Ponieważ w Hunzie nie ma
dentystów, zęby nie są wstawiane. W lepszej sytuacji są gracze, którzy doznali
złamania kości. W każdej wsi jest nastawiacz kości i każdy z nich dobrze
wykonuje swój zawód. Przez cały czas mojego tutaj pobytu nie widziałam ani
jednej osoby kalekiej. I oczywiście wszyscy wracają do zdrowia bardzo szybko
ze względu na swój doskonały ogólny stan zdrowia.

Wojownicze poło jest jedną z nielicznych pozostałości wojennej prze-

szłości Hunzów. W tych prawie ziejących nienawiścią widowiskach wy-
czuwałam krew ich gwałtownych, dzikich przodków, ale trwa to tylko w czasie
gry. Oni grają zawzięcie aż do końca, z trudem przestrzegając reguł. Ktoś musi
wygrać, nawet gdyby gra miała trwać godzinami. Wypadki są przyjmowane
jako naturalna konsekwencja gry.

Grający zachowują się dziko i nierozważnie. Zawody są rozgrywane bez

odpoczynków i trwają, aż jedna strona uzyska zapis dziewięciu trafień. Każdy
gracz, który chwyta piłkę w locie, może przejechać z nią przez bramkę, ale
jego przeciwnicy mają prawo używać wszelkich sposobów oprócz morderstwa,
aby temu zapobiec.

Zauważyłam, że jeden z graczy krwawił z otwartej głębokiej rany na

głowie. Krew zalewała mu twarz i koszulę. Ale wydawał się nie zwracać na to
uwagi. Wyjął tylko chusteczkę i zawiązał nią ranę możliwie najciaśniej, robiąc
coś w rodzaju opaski zaciskowej, i grał dalej do końca.

— Wasza Wysokość — zapytałam — co się stanie z rannymi?
— Nic — odpowiedział — po prostu wyzdrowieją.
— A co z infekcją?
— Nasi ludzie bardzo rzadko dostają infekcji. Nacierają ranę pewnym

gatunkiem soli bogatej w składniki mineralne i to zapobiega wszelkim
możliwym infekcjom.

W Hunzie nie ma lekarzy z wyjątkiem przygodnych cudzoziemców, ludzi,

którzy przyjeżdżają, aby podziwiać naszą fenomenalną odporność na pospolite
choroby. Wyznaczyłem specjalny budynek do tego, aby służył jako klinika.
Cudzoziemcy przyjeżdżają do nas przyglądać się i badać naszych

52

background image

ludzi, domyślam się, aby znaleźć przyczyny tej niezwykłej kondycji naszego
starszego pokolenia. Tylko kilku pacjentów szukało porady medycznej w
przypadku niewielkich skaleczeń lub podobnych niedyspozycji. Jednak
większość z nich przychodzi do mnie po moją cudowną maść, prostą maść,
którą stosuję na wszystko.

Podczas mego pobytu był tu młody pakistański lekarz, który prosił o

wyznaczenie mu stanowiska, aby mógł praktykować w Hunzie przez kilka lat.
To było prawie nie do wiary.

Gdy gra się skończyła ranny mężczyzna wziął udział w tańcach, które

pokazuje zwycięska drużyna. Nie wyglądał ani blado ani słabo.

Zwycięzcy ukłonili się z wdziękiem i gra była skończona — bajeczna

demonstracja zręczności, wytrzymałości i doskonałego zdrowia.

55

background image

8. JAK DOŻYĆ STU LAT?

— Urodziny powinny być szczęśliwymi dniami, dniami dziękczynienia

za to, że się żyje i jest się zdrowym — zawołał Mir. Wiek nie ma nic
wspólnego z kalendarzem, Wiek jest po prostu dojrzewaniem umysłu i ciała.
Tu w Hunzie wiek człowieka liczy się tylko jego osiągnięciami, im więcej
osiągnął, im więcej mądrości zdobył, tym większa jest jego wartość
i dojrzałość. W tym kraju człowiek patrzy przed siebie, pełen szczęśliwego
oczekiwania na swoje urodziny.

Spokojny uśmiech błąkał się po jego wargach.

— Mam wrażenie, że tutaj jest zupełnie inaczej niż w innych krajach.

Tutaj młody człowiek zazdrości staremu, jestem pewien, że gdyby to było
możliwe, wielu młodych ludzi próbowałoby zwiększyć liczbę swoich lat, tak
aby móc zdobyć trochę więcej szacunku i podziwu od innych młodych.

Mir wydawał się czytać w moich myślach i mówił dalej.

— W Hunzie doszliśmy do przekonania, że możliwe jest dotrzymywać

kroku czasowi, nie pozwalając jednak aby nas postarzał. W ten sposób całe
nasze pojmowanie wieku różni się od waszego. My doszliśmy do przyj-
mowania jako fakt, że życie ludzkie dzieli się na trzy okresy: młode lata, wiek
średni i bogate lata. W młodych latach dominują sprawy przyjemności i
dążenia, oraz pragnienie władzy. W wieku średnim następuje wzrost
równowagi i zrozumienia, bez utraty przyjemności i dążeń z młodych lat. W
latach bogatych — o wiele lepszych, najlepszych okresach ze wszystkich —
osiągamy dojrzałość, zrozumienie, zdolność do sądzenia i oceny oraz wielki
dar tolerancji — wszystko to połączone z cechami dwu poprzednich okresów.

— W istocie, człowiek w swoich bogatych latach jest naprawdę bogaty.

Jego życie osiąga zupełnie inny wymiar. Staje się pełne i wspaniałe. Młodzi
ludzie wiedzą o tym i szanują to. Szczególnie wtedy gdy widzą, że człowiek
pozostaje tak samo sprawny umysłowo i fizycznie jak dwudziestoletni
chłopiec.

54

background image

— Widzisz więc moja siostro, że nasze punkty widzenia na tę sprawę

różnią się niejako. Od dnia urodzenia Hunza nigdy nie jest rozpieszczany.
Zachowuje aktywność aż do śmierci i nie myśli o starzeniu się. Tutaj jest
miejsce tylko na myślenie o rzeczach potrzebnych. Zmartwienie o takie rzeczy
jak tykanie zegara lub odwracanie kartek kalendarza jest głupotą.

— Ale czy starsi członkowie społeczeństwa powyżej dziewięćdziesięciu

lat nigdy nie odpoczywają od pracy?

— Bezczynność stanu spoczynku jest znacznie większym wrogiem życia

niż praca. Nie wolno nigdy odchodzić od czegokolwiek. Odchodzić trzeba od
czegoś. Nasi ludzie w starszym wieku kontynuują pracę dobrowolnie.

Zawsze twierdziłem, że człowiek jest podobny do rośliny. Musi mieć

bardzo silne poczucie przynależności, w przeciwnym razie więdnie i umiera,
tak samo jak roślina umiera, jeżeli zostanie umieszczona w obcej, jałowej
ziemi. Zabrać mężczyznę lub kobietę tylko dlatego, że osiągnął pewien wiek i
umieścić go w jakimś miejscu odpoczynku z dała od kontaktu z jego
funkcjonującym dalej społeczeństwem, to jest to samo co wyrok śmierci.

Wyjeżdżam za granicę i spotykam ludzi innych krajów lub innych ras. U

większości z nich dostrzegam napięcie i niepokój. Na dnie wszystkiego jest
niezdolność do odprężenia. Popatrz na ludzi Hunza przy pracy i w czasie
odpoczynku. Oni są całkowicie odprężeni, zupełnie na luzie. Popatrz na
przykład na naszą królewską kucharkę, która siedzi godzinami po turecku na
podłodze piekąc czapati. Przy swoich dziewięćdziesięciu latach ma ręce silne i
młode.

Najlepszym umysłowym lekarstwem jest pogoda ducha, gdy cieszysz się

ze swojej pracy, wykonujesz ją w sposób swobodny. Nienawiść i narzekanie
tworzą napięcie i powodują nerwowość. Czy nie wiesz, że jesteśmy
lustrzanymi odbiciami naszych myśli?

— Jeżeli tak jest — powiedziałam — umysł kontroluje ciało, szczególnie

system nerwowy.

— Praktycznie można powiedzieć, że działa to również w odwrotnym

kierunku, kiedy ciało wpływa na umysł. Nie ma wątpliwości, że ciało i umysł
są związane ze sobą i muszą funkcjonować w równowadze. Ból w pewnych
częściach ciała powoduje przecież umysłowe przygnębienie.

— Jeżeli pana teoria jest słuszna, to ludzie Hunza osiągnęli całkowitą

kontrolę nad ciałem i umysłem i potrafią kontrolować również i swój ból.

51

background image

Obserwowałam ich wiele razy przy różnych zajęciach, tak samo jak w czasie
medytacji i wyczuwam w nich całkowity wewnętrzny spokój.

— Oto przykład. Jeżeli ktoś z moich ludzi skaleczy się lub sparzy, zawsze

może przyjść do mnie po pomoc. Ja mam maść, którą stosuję na skaleczone
miejsca i ta osoba odchodzi z przekonaniem, że została wyleczona. To zależy
od przekonania i kontroli nad swoim ciałem. Ja używam tej samej maści na
wszystko. Pani sama wie, że to nie jest lek, który usuwałby ból.

— Czy pamięta Pani tego człowieka, który został tak poważnie

skaleczony podczas gry w polo? On nie dostał żadnej infekcji. Dobra ziemia
przyłożona do jego rany, zaopiekowała się nią. Wiemy dobrze, że człowiek
potrzebuje lekarstwa lub leczenia, gdy jego ciało jest chore. Ale nasi ludzie nie
chorują, ponieważ kontrolują swoje nerwy i cały poziom świadomego życia.

Moi ludzie pracują powoli, bez wielkiego pośpiechu i niektórzy wątpiliby,

czy oni w ogóle coś osiągają. A ja mogę Panią zapewnić, że oni każdego dnia
osiągają bardzo dużo i w żadnym razie nie można ich uznawać za ludzi
leniwych. Niektórzy mylą lenistwo z odprężeniem.

— Nie, proszę pana, pana ludzie na pewno nie są leniwi. Pamiętam, że

kiedy tu jechałam zaimponowała mi ich wytrzymałość, która była wspaniała.
Podziwiałam ich świetną kondycję. Bez względu na to, jak ciężką pracę
wykonywali na drodze, w straszliwym upale, zawsze byli uśmiechnięci.

Oczy Mira lśniły dumą. — Moi ludzie mają opinię najlepszych

pracowników. Jeżeli tylko jakaś praca może być wykonana, to ona na pewno
zostanie wykonana.

— Rezydent Gilgit, Rehman Khan, zachęcał moich ludzi, aby przepro-

wadzali się do Gilgit. Proponował im ziemię, aby tylko się tam osiedlali.
Ponieważ u nas jest przeludnienie i mamy niedostatek ziemi, niektórzy byli
zmuszeni do przeprowadzki, jednak, jak pani wie opuszczali Hunzę niechętnie.
Ziemia, jaką otrzymywali w Gilgit była nieuprawna, prawie nie nadawała się
do potrzeb rolniczych. Tym nie mniej w krótkim czasie zmienili tę ziemię w
piękne pola dające obfite zbiory. Oni są niestrudzonymi robotnikami i kochają
swoją pracę.

— Tutaj, gdzie musimy ciężko pracować aby żyć, nie możemy marnować

energii i jest zupełnie zrozumiałe, że każdy, kto nie rozumie lub nie stosuje
technik relaksacyjnych (odprężeniowych), marnuje ogromne ilości

56

background image

energii. Osoba umiejąca się odprężać, cieszy się żywotnością i wytrzymałością i
wykonuje swoje prace szybciej niż ktoś, kto pracuje w stanie napięcia. Ciało i umysł są
ze sobą ściśle połączone i funkcjonują razem.

— Aby lepiej zrozumieć co mam na myśli, obserwuj Hunzów, mężczyzn, kobiety,

a nawet dziecko. Ono robi sobie krótkie odpoczynki w czasie pracy, choćby nawet tylko
na kilka minut. Siada w wygodnej pozycji. Każdy jego nerw i mięsień jest odprężony i
pozostaje w milczeniu tak długo, jak uważa za potrzebne. W tej samej pozycji modli się
dwa razy dziennie i odpoczywa. Widuje się Hunzów siedzących na środku ulicy,
niepomnych tego, co się dzieje dokoła, odpoczywających lub medytujących. Ale
umiejętność skoncentrowania się w hałaśliwym otoczeniu wymaga treningu.

— Umiejętność odprężenia każdego mięśnia i nerwu choćby na kilka minut,

chroni mięśnie przed przepracowaniem. W ten sposób moi mężczyźni mogą iść całe
mile, a potem wrócić do pracy na polu bez jakichkolwiek oznak zmęczenia. Oni właśnie
znają tajemnicę relaksu.

Mir miał rację. Wiele razy, chodząc po ulicach Baltit, widziałam ludzi siedzących

na ziemi ze skrzyżowanymi nogami i zamkniętymi oczami, obojętnych na świat
zewnętrzny. Spokojnie przechodziłam obok nich nie zakłócając im spokoju. Raz
widziałam dziecko około sześciu lat siedzące obok starszego mężczyzny, może ojca, w
dokładnie takiej samej pozycji. Jego oczy były zamknięte, a na twarzy widniał
promienny uśmiech.

W centrum cywilizacji człowiek jest przyzwyczajony uważać, że musi nieustannie

gromadzić coraz więcej dóbr materialnych, wysilając się do granic szaleństwa. Czyniąc
tak traci zdolność do odnawiania swojej wewnętrznej siły, wskutek czego jest stale
poddany wielkim napięciom, które zużywają jego siłę i odporność fizyczną. Następnie
karmimy nasze ciała jedzeniem, w którym brakuje podstawowych składników
odżywczych. Nie mamy czasu aby usiąść, odprężyć się przez kilka minut i pozostawać
w ciszy. Nie mamy czasu na codzienny spacer lub ćwiczenia. Napięcie nerwowe skraca
nam życie. Człowiek łatwo wpada w irytację, nie potrafi osiągnąć zupełnego spokoju
umysłowego, ponieważ jego mięśnie, nerwy i mózg są nieustannie w stanie wielkiego
napięcia.

Nagle zrozumiałam, że ci ludzie posiadają ten nieuchwytny sekret szczęścia, który

może być kluczem do źródła mądrości. Bez pomocy wykształcenia i książek, zdobyli
wielką wiedzę o wszystkim — wiedzę o odprężeniu, spokoju umysłu i długim życiu.

57

background image

Gdybyśmy tylko wszyscy mogli to sobie uświadomić i o tym pamiętać, o

ileż lepsze mogło by być nasze jutro. Teraz właśnie jest pora, aby dokonać
podsumowania i oceny naszego zdrowia, naszych myśli, naszego środowiska,
osób, z którymi pracujemy, pracy, którą wykonujemy i starannego
zanalizowania kierunku wszystkich naszych poczynań. My też możemy
zaplanować doskonałe życie, możliwe do przyjęcia dla każdego niezależnie od
jego upodobań. „Otwarty umysł jest źródłem wiecznej młodości".

Byłam wdzięczna Mirowi za tę rozmowę. W znacznym stopniu udało mi

się oczyścić swój umysł. Jakim wielkim umysłem był Mir i jakim wielkim
duchem! Jakim szczęściem było dla mnie poznanie jego i jego rodziny i
uzyskania prawa do tytułu ich „siostry".

„Bezczynność emeryta jest znacznie większym wrogiem życia niż praca".

Takich słów użył. Wstałam z łóżka i stanęłam w oknie.

Jasny księżyc oświecał lodowe zbocza Mount Rakaposhi, oblewając całą

dolinę eteryczną poświatą dostatecznie jasną, abym mogła rozpoznać pobielane
domy o milę stąd. Nie było widać żadnego światła i to miejsce wydawało mi
się niezaludnioną częścią reszty świata. Przez chwilę wzięłam jasny księżyc za
oznakę brzasku.

Po cichu wyślizgnęłam się z domu. Cisza była absolutna. Żaden pies nie

zaszczekał, żadnego zgrzytu hamulców, żadnego głosu klaksonów. Powietrze
było przyjemne i chłodne. Pogodę można by porównać z kalifornijską. Noce są
zawsze chłodne i świeże, nawet wtedy, gdy temperatura dnia dochodzi do 100
stopni F i wyżej. A i w ciągu dnia jest tu zawsze chłodna bryza od strony gór.

Uprzytomniłam sobie, że te szczyty górskie chronią tę wąską dolinę od

przeszło z tysięcy lat, zabezpieczając jej cywilizację przed resztą świata,
pozwalając na rozwijanie się wytrzymałych, odważnych łudzi o nieporów-
nywalnie długiej linii życia.

Może oprócz wspaniałego sposobu odżywiania Hunzów kluczem do ich

nadzwyczajnej długowieczności była ich postawa umysłowa. Jeszcze do
niedawna wielu naukowców uważało, że każda żyjąca istota ma ustalony
„zegar" tykający i dyktujący granicę życia. Ale ostatnie doświadczenia i
istnienie Hunzów dowiodły, że nie jest to prawda.

Czy mogłoby tak być, że wiek jest przede wszystkim stanem umysłu? Czy

to możliwe, że sekret życia wiąże się raczej ze stanem psychicznym niż
fizycznym? Czy możliwe jest, aby Amerykanin osiemdziesięcioletni miał

58

background image

taką samą postawę w stosunku do życia jak chłopiec dwudziestoletni, tzn,
jeździł na koniu, grał w tenisa, brał udział w zapasach itp. Czy mógłby robić to
wszystko dokonując jedynie zmiany diety i głębokiego przeobrażenia stanu
umysłu? I czy to prawda, że kiedy ludzkie ciało osiągnie pewien punkt,
zaczyna nieuchronnie podupadać?

„Bezczynność emerycka jest znacznie większym wrogiem życia niż.

praca", przypomniały mi się znowu słowa Mira. Jak wielu znam ludzi, którzy
zostali dosłownie zmuszeni do tego, aby odejść na emeryturę? Wielu! Tylko
niewielu z nich chciało odejść a mimo to większość po prostu po osiągnięciu
pewnego wieku opuściła swoją pracę. Często o tym słyszałam, ale nigdy do tej
pory nie zastanawiałam się nad tym.

Wiek nie powinien mieć nic wspólnego z planem odejścia na emeryturę.

Jeżeli człowiek jest fizycznie i umysłowo zdolny do pracy i chce pracować, to
dlaczego ma być skazany na grę w brydża, kąpiele mineralne i frustrację
związaną ze świadomością swojej społecznej nieprzydatności tylko dlatego, że
ma akurat tyle lat?

Bez możliwości działania i bez przekonania, że starsza osoba jest wciąż

integralną częścią wspólnoty pozostaje tylko jeden koniec — powolna
stagnacja duchowa. Kiedy duch raz już upadnie, wtedy ciało zaczyna tracić
bodziec do wytwarzania silnych mięśni, kości, tkanek i komórek aż do
momentu, gdy pewnego dnia jakaś mała cząstka zespołu ludzkiego
mechanizmu po prostu przestanie funkcjonować i wtedy łatwo przychodzi
śmierć.

To było właśnie to, co Mir miał na myśli. W Hunzie nie istnieje coś

takiego jak emerytura. Tutaj ten samotny anioł zwany śmiercią nigdy nie
odnosi łatwego zwycięstwa.

To doprowadziło mnie do nieuniknionego pytania, jakie stale sobie

stawiałam: na czym polega wartość tego zdumiewająco długiego życia? Czy
kobiety Hunzów są zadowolone ze swojej długowieczności? Czy to możliwe,
że one nigdy nie narzekają na powtarzające się bez końca robienie czapati lub
oleju morelowego? Czy nie znudzi ich nigdy chodzenie do rzeki, aby się kąpać
i prać bieliznę? Czy one nigdy nie cierpią z powodu niemożności brania
udziału w zabawach i grach, które tak ubarwiają życie mężczyzn? Czy nie
czują pretensji za brak wykształcenia?

A czy mężczyzna Hunza jest zadowolony ze swojej długowieczności? Czy

to możliwe, że on nigdy nie ubolewa nad swoją bez końca trwającą

59

background image

harówką na polu? Czy nie jest nigdy ciekawy, widząc mężczyzn i kobiety zza
gór, co znajduje się poza tajemniczymi granicami Karakorum i Himalajów?
Czy nie doznaje poczucia braku, gdy spotyka wykształconych ludzi Zachodu?

Moje myśli przerwał przenikliwy śpiew. Brzmiał jak ommmomommmm i

odbijał się echem za nieprzenikliwymi ścianami gór. Był to jakby głos z nieba,
wołający do ludzi na ziemi.

Pierwszego dnia pobytu w Hunzie, gdy ten głos obudził mnie o świcie

myślałam, że to ktoś śpiewa do mnie serenadę. Ale gdy stwierdziłam, że
nikogo nie ma pod moim oknem, zasnęłam z powrotem. Gdy spytałam o to
Mira powiedział, że każdego ranka o godzinie 3.30 rano w lecie człowiek
odprawiający modły wzywa Hunzów, aby wstawali i modlili się zanim zaczną
pracę. A wieczorem, gdy słońce zachodzi, znowu wzywa ich do modlitwy
zanim udadzą się na spoczynek.

Ponieważ nie ma tu elektryczności, nafty ani świec, Hunzowie są zmuszeni

wcześnie wstawać i wcześnie chodzić spać. Na szczęście akceptują taki sposób
życia bez sprzeciwu.

Z usłyszanym ostatnio śpiewem opanowało mnie skryte uczucie spokoju.

Tak tu spokojnie i pięknie! Ludzie zaczynają opuszczać swoje domy bez
hałasu, jak gdyby bali się zepsuć ciszę leżącą nad doliną. Niektórzy szli w
kierunku małego meczetu, budowanego w każdej wsi, gdzie spotykają się na
modlitwy. Niektórzy siadają przed swoimi domami lub na otwartych balkonach
na drugim piętrze — wszyscy są jednakowo pogrążeni w głębokiej medytacji.

Ja również modliłam się w spokojnej medytacji. Wesoły głos przywołał

mnie do rzeczywistości... „Salaam, Missy!" Był to jeden z młodych Hunzów,
którego znałam, mężczyzna około dwudziestotrzyletni, żonaty i dumny ojciec
pięcioletniego chłopca.

— Dzień dobry Ullah — odpowiedziałam.
— Pani wstała przed wschodem słońca — powiedział.
Nie mogłam się powstrzymać, aby nie podziwiać jego świetnej wymowy w

angielskim, którego uczył się w szkole w Rawalpindi. Zadając mu pytania
czułam się tak, jakbym pytała samą siebie, ponieważ on doświadczył życia
poza tą wschodnią wspólnotą i nie rządziły nim uprzedzenia. Gdy powtórzyłam
mu moje pytania, zapatrzył się w zadumie na krańce wsi, gdzie pierwsze
promienie wschodu zaczynały rozjaśniać wzniesienia Góry Raka-

60

background image

poshi. Robiło to wrażenie, jak gdyby góra rumieniła się na myśl, że jest
widziana w całej swojej wspaniałej nagości.

— Pytanie, które pani zadała jest dobrym pytaniem — odpowiedział. Ale

widzi pani, moi ludzie nie są tacy sami jak tamci zza gór. Gdy byłem w
Pakistanie w szkole, a potem w armii, zrozumiałem to bardzo szybko. Moi
ludzie bardzo rzadko bywają niezadowoleni. My odczuwamy wielką miłość dla
naszego sposobu życia. Nie stawiamy sobie takich pytań.

— Ale czy nie chcielibyście czasem poprawić sytuację swoją i swojej

rodziny?

On kiwnął głową.

— Tak, chcielibyśmy. Ale sposób w jaki żyjemy, jest taki sam jak naszych

ojców. Ja zmienię go trochę, w miarę jak poznam lepsze sposoby, tak samo jak
mój syn znów zmieni je trochę potem gdy ja odejdę. To jest dobry sposób
życia. Nikogo o nic nie pytamy. To czego się uczymy, uczymy się we
właściwym dla nas czasie, i to jest dobre. Jakie to podniecające wiedzieć, że
nasza wiedza została odkryta przez nas samych. Jak uczynić nasze pola żyzne i
bogate, jak sprawić, aby jałowe zbocza górskie wybuchnęły życiem, pszenicą i
kukurydzą i aby rosły na nich różne kolorowe gatunki roślin. Znaleźć sposób,
aby muzyka odbijała się echem od lodowców. Jak rozpalić ogień i uzyskać
światło, które nie robi zbyt dużo dymu. Jak hodować nasze bydło, jak zmusić
topniejący śnieg, aby pracował dla nas i dawał pokarm. Sposób robienia mąki i
czapati. Wszystkich tych rzeczy nauczyliśmy się sami, naszym własnym
wysiłkiem. Jesteśmy z tego dumni. To jest słuszna droga. Nikt nie chce opuścić
tego miejsca. Banicja z tej ziemi jest dla każdego z nas największą karą.

— W innych miejscach — kontynuował — mężczyźni spieszą od jednego

zadania do drugiego. Podczas gdy wykonują jedną pracę, to już się martwią o
to, jakie będzie ich następne zadanie. My tego nie rozumiemy. Tutaj w Hunzie
każda praca jest wykonywana z miłością. Człowiek czuje się szczęśliwy, że ma
pole do uprawiania. Jest szczęśliwy, że czuje ciepło słońca i wie, że jego
mięśnie poruszają się w rytmie wykonywanej pracy. Jest szczęśliwy, że widzi
piękno dookoła siebie. Jest na pewno błogosławieństwem dla człowieka
urodzić się do tego życia, otrzymać siłę i zdolność do uprawiania ziemi i
utrzymywania rodziny, do tego, aby śmiać się i śpiewać i odczuwać chłód w
zimie i radość wiosny.

Gdy odszedł, uprzytomniłam sobie że Hunzowie nauczyli się akcep-

61

background image

tować swoje życie i przeżywają je w pełni. On toleruje dolegliwości i trudności
zimy ponieważ wie, że to pozwoli mu podwójnie docenić obfitość i piękno
wiosny. Toleruje duszny upał lata, ponieważ wie, że chętnie będzie wyglądał
na chłodny wiatr jesienny.

Gdy spacerowałam po wąskich uliczkach wsi, mijali mnie wieśniacy idący

na swoje pola. Pozdrawiali mnie z przyjaznym uśmiechem. Jakież zadowolone
i szczęśliwe twarze, są one odbiciem spokoju, który panuje w ich umysłach.

Na kamiennej ławce obok mojego domu siedział starszy mężczyzna z

dzieckiem na ręku. Ponieważ tutaj mężczyźni zostają ojcami w wieku
osiemdziesięciu i dziewięćdziesięciu lat, mógł on być ojcem tego dziecka.
Zatrzymałam się, chciałam z nim porozmawiać, bo wyglądał na kogoś, kto ma
mądrą, starą duszę. Możliwe również, że zna angielski i mógłby odpowiedzieć
na kilka moich pytań. Wymieniliśmy pozdrowienia i odsunął się robiąc mi
miejsce na ławce obok siebie. Spojrzał na mnie z przyjaznym uśmiechem. Jego
czarne oczy jaśniały blaskiem młodości. Jego gęste czarne włosy i gładka skóra
na twarzy wskazywały na to, że jest młodym człowiekiem, ale możliwe, że
według kalendarza nie był już taki młody. Dziecko było do niego uderzająco
podobne. Na pewno był jego ojcem!

Podziwiałam ich obu i nie mogłam się powstrzymać, aby nie zadać

pytania: — Ile pan ma lat? Dla nas, ludzi zachodu, nasz wiek jest sprawą stałe
obecną w naszej świadomości, dlatego jest to jedno z pierwszych pytań, jakie
nam zadają nowi znajomi, albo wtedy, gdy zgłaszamy się do pracy. Od
najwcześniejszego dzieciństwa wiek jest niezmiennie tematem omawianym
wszędzie jednakowo wśród starych jak i młodych — wszyscy się go boją jak
trucizny.

— Proszę pani, mój wiek mnie nie interesuje. Ilość lat, które przeżywa

my nie jest sprawą ważną. Ważny jest gatunek, rodzaj tych lat. Wieczne życie
oznacza jakość życia, a nie długość jego trwania. Człowiek osiemdziesięcio
letni może być młody, a trzydziestoletni może być stary.

Jego filozofia była zdumiewająca. Wyglądał na około 50 łat, ale

powiedział że ma 80. Dziecko siedziało spokojnie uśmiechając się. Dzieci w
Hunza zachowują się tak grzecznie i w obecności dorosłych słuchają uważnie,
jak gdyby rozumiały znaczenie rozmowy.

— Myśleć o wieku to stawać się jego niewolnikiem — ciągnął dalej.

— Dlaczego mamy zastanawiać się nad dodawaniem dwudziestu czterech

62

background image

godzin naszemu ciału, dlatego, że Ziemia dokonała kolejnego obrotu dokoła Słońca na
swojej odwiecznej drodze? Nikt nie potrafi określić twojego wieku, dopóki mu się nie
powie. Gdyby człowiek potrafił żyć bez zegarów i kalendarzy, lepiej by mu się wiodło!
My określamy czas patrząc na słońce, gwiazdy i na niebo — w jaki więc sposób liczba
dni miałaby wpływać na nasz wiek?

W tym człowieku było tak wiele energii i życia. I tak wiele naturalnej mądrości i

zdrowego rozsądku. Chciałam słuchać go jeszcze, więc siedziałam spokojnie i
zachęcałam aby mówił dalej.

— Prawdziwą myślą przewodnią życia jest wzrastanie, a nie starzenie się. Życie się

nie starzeje. Życie, które przepływa przez nas, gdy mamy osiemdziesiąt lat jest to samo,
które pobudzało nas w dzieciństwie. Ono się nie starzeje ani nie słabnie. Tak zwany
wiek jest tylko upadkiem entuzjazmu, wiary w życie i woli postępu. Ja mam
osiemdziesiąt lat! Nie czuję żadnej różnicy od czasu, kiedy miałem dwadzieścia lub
czterdzieści, lub nawet nie wspomina, że jest on lub ona za stary do robienia czegoś, a
na pewno nigdy nie jest się za starym do tego, aby żyć i być szczęśliwym. Ja chodziłem
do szkoły w Gilgit i uczyłem się z waszych wielkich książek, ale nasi ludzie tutaj, w
każdym razie większość z nich, uczy się od przyrody i sami wiedzą, co jest dla nich
dobre.

Uczeni zachodni zgadzają się teraz, że wczesne starzenie się nie jest konieczne i że

każdy człowiek może odnowić swoją młodość i odzyskać żywotność wtedy, gdy
przestaną istnieć choroby. Jest już teraz dobrze znanym faktem, że komórki naszego
ciała stale się odnawiają. Dawniej sądzono, że całkowita odnowa dokonuje się tylko co
siedem lat, ale teraz mówi się, że odnowa pewnych komórek jest kwestią miesięcy. W
naszych ciałach trwa nieustanny proces odrzucania komórek zużytych i zastępowanie
ich innymi.

Jeśli to prawda to wszyscy ludzie mogą czerpać z tego korzyści. Możemy zacząć

odżywiać się tak, aby nowe komórki rodziły się zdrowe i mocne. Z czasem nasze ciało
zostanie odmłodzone. Możemy też ćwiczyć nasze ciała i umysły i kontrolować emocje.

Starzejemy się, ponieważ wierzymy, że tak musi być. Natura wytwarza komórki

ciała, a my wyciskamy na nich piętno naszymi nawykami myślowymi, czyniąc je tym,
czym natura nigdy nie zamierzała aby były. To

63

background image

wprost zdumiewające, jak mało interesuje się ludzkość badaniem rzeczywistej
przyczyny degenerowania się komórek.

Życie jest nieustannym procesem niszczenia i odbudowy. Potencjalnie jest

ono doskonale zrównoważone, ale ludzka ignorancja i błąd kolidują z tą
rytmiczną równowagą. Nasze ciało ma wrodzoną i praktycznie nieograniczoną
siłę odnawiania się. Jeżeli potraktujemy życie jako coś wiecznego i nie
ulegającego destrukcji, wtedy pozostanie młodym zarówno umysłowo jak i
fizycznie i sprawnym w nieskończoność, stanie się możliwe.

Starzenie się, nawet godne, wyszło z mody. Dr Joseph W. Still z

Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona w Waszyngtonie, mówi: „Starzenie się jest
po prostu chorobą".

A Dr Henry S. Simma z Uniwersytetu Kolumbia w New York City, jeden z

czołowych ekspertów geriatrii utrzymuje, że „Jeżeli ktoś pozostaje tak zdrowy,
jak wtedy gdy miał 15 lub 20 lat, to mógłby żyć nawet setki lat". Ma on przez
to na myśli, że długość życia każdej istoty zależy od tego, jak szybko
dojrzewają komórki jego ciała.

Dr Lord Taylor, jeden ze znakomitych lekarzy angielskich, powiedział w

House of Lords in London: „Jeżeli ludziom udałoby się unikać wszystkich
chorób serca i naczyń krwionośnych, wydaje się, że nie byłoby specjalnego
powodu, dla którego mieliby oni w ogóle umierać".

Jeżeli jest to prawdą, to czyż teoria Hunzów nie dowodzi, że śmierć jest

decyzją wyboru!

Rosjanie również szukają sekretu wiecznego życia. Jeden z ich wybitnych

uczonych, Wladimir T. Kuprewicz, powiedział: „Dlaczego człowiek miałby
umierać z powodu starości? Ja uważam proces starzenia się za zjawisko
nienormalne. Jestem pewien, że możemy znaleźć sposób wyłączenia tego
mechanizmu, który powoduje starzenie się komórek. Człowiek, którego
komórki ciała byłyby wiecznie odnawiane w miarę ich starzenia, mógłby stać
się nieśmiertelny. Uczeni na całym świecie są przekonani, że ich eksperymenty
w tym zakresie prowadzą do rewolucji o znacznie większym znaczeniu niż
bomby atomowe i wodorowe".

Każda z naszych komórek ma do wykonania specjalne zadanie i musi

otrzymywać odpowiednie składniki pokarmowe, jeżeli ma to swoje zadanie
wykonywać skutecznie. Gdy komórki się zużyją, są zastępowane przez inne i
jeżeli dostarczony pokarm jest odpowiedni, nowe komórki podtrzymują
zdrowie tych starych. Ciała większości ludzi zaczynają ulegać degene-

64

background image

racji w połowie życia, ponieważ w ich diecie brakuje białka, witamin i
składników mineralnych.

Skład ludzkiego ciała zależy od tego, co ono spożywa. Jedzenie jest tym,

co gdy zostanie strawione, zaopatruje komórki w taki materiał, którego one
potrzebują do utrzymywania swojej struktury w zdrowiu i równowadze, a
swoich funkcji w normie. Dopóki odżywiamy nasze komórki zrównoważoną
dietą, dostarczając im podstawowego materiału, takiego jak tlen, woda,
węglowodany, białka, witaminy, enzymy i składniki nieorganiczne,
utrzymujemy je przy życiu i w dobrej kondycji. A wtedy nie będzie już
żadnego powodu do tego, aby się starzeć.

Jakość pożywienia odgrywa ważną rolę w dostarczaniu niezbędnych do

budowy ciała składników. W ogrodach i na polach Hunzów rosną produkty
pożywne, ponieważ ich gleba jest bogata w składniki organiczne.

Ludzie na ogół zwracają mało uwagi na swoje zdrowie, dopóki go nie

stracą. Musimy więc kierować się rozsądkiem, podobnie jak czynią to
Hunzowie i niech naszym codziennym zwyczajem będzie, aby odżywiać się
właściwie i żyć rozumnie.

Musimy sobie uświadomić, że zrównoważona, naturalna dieta dostarcza

nam białek, witamin i minerałów, których nasze ciało potrzebuje. Gdybyśmy
wszyscy żyli w Hunzie, nie potrzebowalibyśmy tak się tym niepokoić. Ale w
innych regionach świata, gdzie tak wiele sztucznych pokarmów włącza się do
codziennego jadłospisu, musimy sprawdzać, skąd pochodzi nasze jedzenie, w
celu zabezpieczenia jego niezbędnej równowagi. W tej sytuacji jednak aby
wzmocnić nasze ciała zrównoważonym pokarmem, potrzebne jest
przyjmowanie tabletek i kapsułek. Musimy wiedzieć, jak przyjmować te
dodatki, ponieważ jako pokarm powinny być one zharmonizowane z całą
naszą dietą. Dlatego staranne studiowanie spraw odżywiania jest tak samo
ważne, jak nauka pisania i czytania. Za ignorancję płacimy wysoką cenę.

Innym ważnym zagrożeniem zdrowia jest otyłość. Trzeba obniżyć swoją

wagę i nie jeść za dużo. Twoje ciało nie może dźwigać dodatkowego balastu
tłuszczu i wynocha z nim! Ponadto tłuszcz może powodować wiele kłopotów.
Odżywiając się rozumnie nie musisz martwić się o te dodatkowe kilogramy.
Należy mieć stale jednakową wagę! Nie wolno tyć tylko dlatego, że twojemu
ciału przybyło kilka lat. Bądź tak jak dotąd aktywny, a nie zauważysz żadnej
zmiany.

Przekazałem wam sekrety cudownych łudzi Hunza, ludzi, którzy

65

background image

prawdopodobnie sami niezbyt jasno uświadamiają sobie wartość swoich
rozumnych zwyczajów. Pisałam o ich stosunku do życia, o ich podejściu do
trudności i niebezpieczeństw, do zmartwień i ciężkiej pracy. Wszystko
wskazuje na to, że znaleźli sekret — jeżeli nie wiecznego życia — to życia
bogatego w sto co najmniej lat, lat pięknych, pełnych wrażeń i satysfakcji.

Wy również możecie pić z tej samej fontanny młodości!
Teraz cała wioska już się obudziła i ludzie byli przy pracy. Starożytny

zamek, który został zbudowany przez przodków Mira, stał w porannym słońcu.
Przez 600 lat obronił się przed różnymi rodzajami pogody.

Nagle poczułam, że ktoś na mnie patrzy. Był to mój przyjaciel, młody w

wieku lat 145. Nie mówił ani słowa po angielsku, ale miał szczęśliwy uśmiech
i gdy patrzył na mnie, czułam, że wiem, co on mówi. Pamiętał wiele
cudownych opowieści i historii, które opowiadał dzieciom, a one z kolei
opowiadały to innym. Jego długa biała broda była miękka, a jego białe włosy
gęste i piękne. Wysoki i smukły wyglądał młodo w promieniach słońca.

Wymieniliśmy pozdrowienia uśmiechami, a ponieważ nie mogliśmy

rozmawiać ze sobą, ja szłam za nim wijącą się w dół drogą. Jego wdzięczny
krok i wyprostowana postawa przypomniały mi o mojej własnej: wypros-
towałam plecy. On dumnie prowadził mnie do terenu gier, gdzie sam Mir grał
w siatkówkę z kilkoma „starszymi". Większość starszych wyglądała według
mnie na 50, może 60 lat. Ale wiedziałam, że oni są znacznie starsi. Mój stary
przyjaciel, ten 145-letni, przyłączył się do ich grupy i też zaczął grać. Skakał
do góry aby złapać piłkę, ja ledwie wierzyłam własnym oczom.

Ale gdy się żyje dłużej z tymi ludźmi, można się przyzwyczaić do cudów.

Gdy gra się skończyła, mężczyźni poszli w kierunku starego zamku, w górę
1200 stóp, aby spotkać się z Mirem na swojej codziennej sesji. Ponieważ nie
przewiduje się tam obecności kobiet, ja zostałam, podziwiając z daleka grupę
wspinających się drogą na górę. Chociaż Mir zapraszał mnie wielokrotnie, aby
wziąć udział w sesji, nie chciałam łamać ich zwyczajów i być inna niż ich
kobiety.

Zamiast tego poszłam do budynku szkolnego. Gdy weszłam do pokoju,

chłopcy wstali i krzyknęli po angielsku: „Dzień dobry". Nauczyciel tłumaczył
im gramatykę angielską. Tutaj, w miejscu odległym o tysiące mil, dzieci
uczyły się naszego języka. To była przyjemna myśl. Nigdy nie zapomnę ich
młodych twarzy promieniujących zadowoleniem i radością i ich

66

background image

błyszczących oczu, gdy siedzieli cicho i słuchali nauczyciela z ciepłą
przychylnością wobec tego, co słyszeli.

Dzieci są tutaj traktowane z uprzejmością i one odpłacają tym samym.

Dorośli wydają się być świadomi tego, że dzieci czerpią naukę z tego, co ich
otacza, na co napotykają w otaczającym ich świecie. My uczymy nasze dzieci
poprawnego zachowania, posłuszeństwa, dobrych obyczajów, a potem dorośli
sami nie potrafią częstokroć kontrolować przed nimi swoich emocji. Pamiętam
pewien kłopotliwy moment, gdy syn moich drogich przyjaciół powiedział mi
po wysłuchaniu kłótni swoich rodziców: „Dobre wychowanie wydaje się być
tylko dla dzieci".

Nie daleko stąd, mężczyźni, przy pomocy kopyt zwierząt młócili na

klepisku zboże, aby oddzielić plewy od ziarna, które ma być przechowywane
do późniejszego użycia. Grupa zwierząt — muły i krowy — były prowadzone
przez mężczyzn dookoła małego pola, gdzie ziarno było rozłożone.

Wypełniony bogatą w minerały wodą kanał, wił się wstęgą przez wieś i

dostarczał wody do nawadniania i potrzeb domowych. Wyglądał chłodno i
nęcąco. Szary kolor nadawał mu wygląd „perłowy". Hunzowie nazywają ją
„nasze lodowcowe mleko". Wszyscy piją dużo tej wody, nie gotowanej i nie
filtrowanej. Nawet dzieci piją wodę prosto ze strumienia. Ci ludzie są wprost
genialni w wymyślaniu rzeczy służących wygodzie, bez użycia narzędzi lub
mechanicznych urządzeń. Niektórzy naukowcy, którzy analizowali ich wodę i
znaleźli w niej bogactwo minerałów, sugerowali, że to właśnie woda może
powodować ich doskonały stan zdrowia. Nasz organizm potrzebuje minerałów
w dużych ilościach, a ta woda jest ich pełna.

Idąc wzdłuż strumienia dotarłam do wioskowego młyna. Tutaj główny

młynarz był zajęty mieleniem świeżej mąki. Woda dostarczała siły do jego
prymitywnych kamiennych urządzeń młynarskich. Dokoła kamienia leżała
wspaniała mąka, a mężczyzna zbierał ją na jedną stertę. Dał mi pełną garść
ziarna pszenicy, co przyjęłam jako gest przyjaźni.

Dowiedziałam się, że był on również głównym wioskowym tkaczem. Gdy

skończył mleć mąkę tego ranka, zajął miejsce w ręcznym warsztacie tkackim
w tym samym domku i pracował tam przez resztę dnia, tkając materiały na
ubrania zimowe. Robił też z owczej wełny miękkie okrycia. Ten człowiek nie
miał ziemi. Inni farmerzy dostarczali mu szczodrze jedzenie przez cały rok, a
jego czas był poświęcony wykonywaniu rzemiosła.

67

background image

Pieczenie odbywało się w specjalnym budynku na terenie pałacu.

Królewski piekarz „Nannie", siedząc na podłodze na ugiętych nogach,
wyrabiała ciasto na chleb na niskim stole stojącym przed nią. Była ona
mistrzynią i nic dziwnego, przez siedemdziesiąt lat piekła czapati i inne
smakołyki dla gospodarstwa pałacowego. Było tu przecież sto ust do
nakarmienia, a teraz przybyło nas jeszcze siedmioro.

Książę następca tronu Ghazanfar grał w tenisa z przyjaciółmi. Zręcznie

odbijał piłkę, na pewno nie był nowicjuszem. Cała rodzina królewska lubi tenis
i w ogrodzie królewskim jest specjalny kort. Młodsi pływali w lodowatej
wodzie w basenie pływackim. Te dwie nowoczesne gałęzie sportu w tym
odludnym miejscu świata zdumiały mnie!

Wiśnie wisiały nisko i łatwo je było zerwać. Każda gałąź była pokryta

owocami i jakkolwiek dużo się zrywało, zdawało się ich nie ubywać.
Wszystkie wiśnie były soczyste i słodkie, ani jedna nie była z robakami.
Patrzyłam na inne drzewa, każde było pokryte pięknymi owocami — jabłka,
gruszki o niebywałych rozmiarach — każda ważąca pół kilograma.
Brzoskwinie i morele soczyste i słodkie, a winogrona rosły w obfitości na
ogromnych drzewach. Kobiety zrywały winogrona, aby robić z nich ocet i
słynne hunzyjskie wino.

W Hunzie drzewa rosną i owocują przez pięćdziesiąt lat, ich czubki są

ścinane i drzewa owocują dalej, co świadczy, że gleba jest bogata. Jej ręce
poruszały się szybko i z wdziękiem. To były silne ręce, młode ręce. Ale ja
wiedziałam, że ona ma prawie 90 lat. Narodowa sukienka, białe, nieskazitelne
spodnie, czerwona długa bluza i kolorowa czapeczka wyglądały tak efektownie
w tym prostym tle. Po obu stronach promieniującej twarzy zwisały luźno dwa
czarne warkocze. Białe zęby połyskiwały między dobrze zarysowanymi
wargami, których nie tknęła szminka. Nie było też żadnych innych śladów
makijażu. Mimo to jej skóra była czysta i gładka, wyglądała zdrowo.
Domyślałam się, że podziałała tu oliwa morelowa, albo świeże powietrze lub
odpowiednie jedzenie, pogodne usposobienie, a raczej połączenie tego
wszystkiego!

Jej pomocniczka, około siedemdziesięcioletnia, ubrana podobnie z uro-

czym uśmiechem zajmowała się rzeczami, które ułatwiały pracę jej zwierzch-
niczce. Na środku małego pokoju stał piec nakryty cienkim grillem, na którym
kobiety te piekły czapati. Obie wyglądały smukło i wdzięcznie, promieniowało
z nich zadowolenie.

68

background image

Jest w tych ludziach coś takiego, co stwarza atmosferę życzliwości, co

zapewnia, że zostanie się dobrze przyjętym. Jest jeszcze coś innego, o czym
warto wspomnieć, stale słyszy się muzykę. Czy oni bawią się, pracują,
odpoczywają lub ćwiczą, ktoś zawsze gra, stale słychać melodyjne tony, które
zachęcają wszystkich do tego, aby nucić lub tańczyć. Dźwięki bębenka i fletu
płyną łagodnie przez powietrze.

W powietrzu był czar letniego poranka. Zapach kwiatów przenikał

milczący ogród — tę oazę zielonych trawników, kwiatów i drzew owocowych
w okazałej oprawie urody Himalajów.

Całkowicie urzeczona urokiem całej tej doliny, przyjaznymi, uprzejmymi i

radosnymi ludźmi, patrzyłam na śniegiem pokryte wierzchołki gór, na ogrody
z ich egzotycznymi klombami kwiatów i słuchałam muzyki zmieszanej ze
słodkim pomrukiem wiatru. Wszystko widziałam w nowym świetle. Dlaczego
nie możemy przyjąć, że zdolność cieszenia się życiem nie jest pustą
dziecinadą, ale głębokim źródłem błogosławionego życia?

— Dzień dobry — dobiegł do mnie głos i przerwał moje rozważania.
To Jej Wysokość pielęgnowała swoje kwiaty. Jest ich tu niezmierne

bogactwo — wszystkie krzewy w kwiatach — te same kwiaty można znaleźć
w naszej słonecznej Kalifornii.

Spotkanie Tani w środku tego wszystkiego jest jak znalezienie palącej się

świecy pomiędzy uroczymi kolorami. Ona kocha naturę, barwy, przepływ siły
życia... Ten ogród jest jej świątynią, która jest wszystkim, co zostało
stworzone.

Ona wydaje się taka delikatna, ale gdy pozna się ją lepiej i obserwuje jej

pracę, można wyczuć jej bezgraniczną siłę wiecznej energii. Jest zajęta przez
cały dzień, tak samo jak inne kobiety w Hunzie. Zarządza swoim
gospodarstwem domowym — ponad stu ludzi, którzy muszą być ubrani,
nakarmieni i o których wszystkie potrzeby trzeba się zatroszczyć. Ona również
udziela rad kobietom, które do niej codziennie przychodzą. Jest wielką pomocą
dla swojego męża i zawsze po południu ma czas dla swoich dzieci. Naprawdę
jej dzień jest dobrze zaplanowany.

Podeszła do mnie.
— Brakowało nam ciebie na śniadaniu — powiedziała po prostu

— i wiem, że będzie nam ciebie brakowało, gdy stąd wyjedziesz.

Wiedziałam, że jest szczera i wiedziałam także, że znalazłam nowego

przyjaciela.

69

background image

Wzięła mnie pod ramię i powiedziała: „Ale czym jest czas w porównaniu z

wiecznością? Wrócisz tu! Każdy, kto rozumie nas i pokocha nasz kraj, tak
samo jak ty, ten wróci! Może wtedy zostaniesz tu na dłużej! A teraz idź już, ja
muszę wracać do moich obowiązków".

Byłam głęboko poruszona jej prostotą i skromnością, w kącikach oczu

pojawiły się łzy, powstrzymałam się, aby nie zacząć płakać. W tym momencie
życzliwość tego kraju zdawała otulać mnie i wzbogacać. Co jest większego
wśród bogactw świata, które dziś są a jutro odchodzą, niż bogactwo boskiej
miłości, tej miłości, którą Bóg obdarza tych ludzi? Boska miłość jest
magnesem, który przyciąga wszystko, co dobre. Bogactwo boskiej miłości
zaspokaja wszystkie ludzkie potrzeby.

\ \

70

background image

9. ZADZIWIAJĄCA DIETA

HUNZÓW

Przeszło pięćdziesiąt łat temu dr Robert McCarrison, znakomity angielski

lekarz chirurg, podjął badania pewnych chorób powszechnych wśród ludów
Azji.

Był zainteresowany odkryciem, w jakim stopniu choroby u Hindusów są

powodowane niewłaściwym pokarmem. Napisał w swojej książce: „Moje
doświadczenie dostarcza przykładu rasy nieprześcignionej w swojej fizycznej
doskonałości i w ogólnej wolności od chorób. Odnosi się to do ludzi z państwa
Hunza, znajdującego się w najdalej położonym na północ miejscu Indii. U tych
ludzi trwanie życia jest niezwykle długie. W okresie siedmiu lat, które
spędziłem wśród nich, moja pomoc lekarska polegała głównie na leczeniu
uszkodzeń powypadkowych, usuwaniu starczej katarakty, operacjach
plastycznych ziarnistych powłok, lub leczeniu chorób zupełnie nie związanych
z pożywieniem.

W czasie przebywania z tymi ludźmi nigdy nie zaobserwowałem

przypadku zaburzeń trawiennych lub gastrycznych, wrzodu dwunastnicy,
wyrostka robaczkowego, zapalenia okrężnicy, raka. Wśród tych łudzi nieznane
są takie zjawiska, jak ból brzucha, wrażliwość nerwowa, zmęczenie, niepokój,
przeziębienie. Zwrócenie uwagi na te części ich ciała z reguły kojarzono
wyłącznie z poczuciem głodu. Rzeczywiście, ich brzuszne zdrowie, od kiedy
wróciłem na zachód, dostarczyło mi rażącego kontrastu w porównaniu z
dyspepsjami i dolegliwościami panującymi nagminnie w naszych wysoko
cywilizowanych społec7xństwacb".

Absorbowało go wciąż pytanie: „Jak to jest, że człowiek może być tak

wspaniałą istotą pod względem fizycznym iak Hunzowie?" Stąd prowadził
obserwacje porównawcze w zakresie chorób u cywilizowanych i niecywili-
zowanych ludzi.

71

background image

W r. 1927 dr McCarrison został mianowany dyrektorem Nutrition

Research in India.

Do swoich doświadczeń wybrał szczury albinosy. Szczury są często

używane w żywieniowych badaniach laboratoryjnych, ponieważ lubią one te
same pokarmy co ludzie. Ich życie jest krótkie, dlatego można obserwować
całą jego historię.

Do pierwszej fazy eksperymentu dr Carrison wybrał szczury zdrowe i

umieścił je w dobrych warunkach z dostępem do świeżego powietrza i słońca,
wygodnie i czysto. Dieta składała się z pokarmów jadanych regularnie przez
Hunzów: czapati robione z pełnej mąki, lekko posmarowane świeżym masłem,
kiełkowane nasiona strączkowe, świeża surowa marchew, surowa kapusta,
surowe mleko, mała porcja mięsa z kośćmi raz w tygodniu i mnóstwo wody do
picia.

W tym doświadczeniu prawie 1.200 szczurów poddano obserwacji od

urodzenia aż do dwudziestego siódmego miesiąca życia, to znaczy do wieku,
który odpowiada wiekowi około pięćdziesięciu lat u człowieka. W tym stadium
szczury karmione dietą Hunzów były zabijane i starannie badane. Oto raport
McCarrisona: „W ciągu tych 27 miesięcy nie zdarzył się ani jeden przypadek
zachorowania w tym świecie szczurów, żaden zgon z przyczyn naturalnych nie
nastąpił u dorosłych osobników i oprócz kilku wypadków śmierci niemowląt,
nie było zupełnie zgonów wśród młodych. Zarówno badania kliniczne, jak i
sekcje wykazały, że są one zupełnie wolne od wszelkich chorób. Możliwe, że
miały jakieś ukryte dolegliwości tego lub innego rodzaju, ale jeżeli tak nawet
było, to nie udało mi się znaleźć ani klinicznych, ani mikroskopowych
objawów tych chorób".

Ale na tym jego eksperymenty nie kończą. Następnie wziął szczury chore i

utrzymywał je również na diecie Hunzów. A one wszystkie wyzdrowiały.
Następnie wziął grupę szczurów, które umieścił w czystym, wygodnym
otoczeniu i karmił je takim pokarmem, jaki najczęściej jadają ludzie w Indiach.
Szczury żyły na różnych indyjskich dietach, które składały się z ryżu, nasion
strączkowych, gotowanych warzyw z przyprawami. Wkrótce zaczęły zapadać
na różne choroby i dolegliwości. Ponad 2000 szczurów karmionych błędną
dietą indyjską zapadało na schorzenia oczu, wrzody, czyraki, choroby zębów,
skrzywienie kręgosłupa, wypadanie włosów, anemię, schorzenia skórne, serce,
nerki, osłabienie funkcji gruczołów i mnóstwo dolegliwości trawiennych.

72

background image

W kolejnych eksperymentach McCarrison dawał grupie szczurów dietę

najbiedniejszych klas angielskich: biały chleb, margarynę, słodzoną herbatę,
gotowane warzywa, puszkowane mięso, oraz tanie dżemy i galaretki. Na tej
diecie u szczurów nie tylko rozwijały się wszystkie rodzaje chorób, ponadto
stały się one kłębkiem nerwów. „Były nerwowe i skłonne do gryzienia swoich
opiekunów. Żyły w niezgodzie między sobą, a wreszcie szesnastego dnia
eksperymentu zaczęły się zabijać i zjadać słabszych spośród siebie".

Hunzowie jedzą głównie zboże (pszenicę, jęczmień, grykę i proso), zielone

liściaste warzywa, ziemniaki, groch i fasolę, zielony groszek i inne strączkowe,
świeże mleko i maślankę, lassi — klarowane masło i ser, owoce, głównie
morele i morwy świeże i suszone w słońcu, mięso tylko przy wyjątkowych,
rzadkich okazjach i wino robione z winogron.

Zanalizujemy wartość odżywczą każdego z tych produktów i zobaczymy,

dlaczego Hunzowie wybrali akurat te pokarmy do swojej diety.

Z pokarmów zbożowych i na chleb jadają pszenicę i mnóstwo prosa.

Groszek jest czasem mielony razem z pszenicą, czasem fasola, jęczmień i
groch, wszystkie zmieszane razem i mielone na mąkę, z której robią płaskie
chlebki, zwane czapati. Mielenie jest też inne. W mące pozostają całe ziarna i
to podnosi bardzo pożywność mąki. My zazwyczaj mielemy nasze ziarno na
biały proszek i w większości przypadków odrzucamy wszystkie jego cenne
składniki pokarmowe.

CHLEB (CZAPATI)

Chleb Hunzów jest zdrowy, nierafinowany, może nawet gruby, niedeli-

katny, ale za to pełen wartościowych składników pokarmowych. W pionier-
skich czasach w Ameryce zboże było mielone między dwoma kamieniami w
małych ilościach, akurat takich, jakich trzeba na jeden dzień. Ale potem wzrost
populacji zmusił ekspertów żywieniowców do wynalezienia innych środków
produkcji i wielkich młynów do wytwarzania mąki w ogromnych ilościach.

Część ziarna zbożowego, z którego wyrastają nowe rośliny, nazywa się

zarodkami. Te zarodki to rzeczywiście najwartościowsza część ziarna, ale
ponieważ jest ona oleista, ma tendencję do szybkiego jełczenia i dlatego

73

background image

przeważnie odrzuca się je z mąki przeznaczonej na sprzedaż, która ma być
przechowywana, ponieważ powoduje jej psucie. Do sprzedaży trafia tylko
biała skrobia.

Zewnętrzna osłonka ziarna nosi nazwę otrąb. W procesie przerobu

przemysłowego lub mielenia ziaren, te otręby zostają również odrzucone. Gdy
się je zostawia, nadają mące odcień brązowy. Ludzie przyzwyczaili się
kojarzyć jakość mąki z jej czystym kolorem i konsekwentnie wolą wybrać
mąkę białą niż ciemną. Głównym celem wytworzenia mąki przemysłowej jest
to, aby w czasie długiego przechowywania nie psuła się i nie przyciągała
robaków.

Zarodek pszenicy, dostarczający witaminy E, jest również częścią ziarna i

wydaje się, że ono wzmacnia siłę seksualną zwierząt, które się nim żywią. Ta
witamina wzmacnia całe zwierzę, zwłaszcza jego system rozrodczy oraz
system hormonalny, a szczególnie takie organy, jak serce i poprawia ogólny
stan mięśni. Pewien eksperyment przeprowadzony przez H. A. Mattill i
opisany w „American Journal of Physiology" jeszcze w roku 1927 wskazuje,
że witamina E, która znajduje się w olejku kiełków pszenicy, odgrywa ważną
rolę w sprawności reprodukcyjnej zwierzęcia. Dr Evan Shute z Kanady,
którego praca z witaminą E i chorobą serca stała się słynna, donosi w 1944 o
używaniu witaminy E w terapii w przypadku zaburzeń rozrodczych.

Chleb Hunzów zawiera wszystkie cenne składniki pokarmowe pełnego

ziarna. Może właśnie z tego względu Hunzowie cieszą się taką żywotnością i
mają silne nerwy do późnego wieku, ponieważ do każdego posiłku jedzą dużo
tego chleba. Może też dlatego mężczyźni mając 90 lat zostają ojcami, a kobiety
50-cio letnie matkami.

Ktoś powiedział: „Apetyt na białą mąkę, polerowany ryż i biały cukier

jest ilustracją uszkodzenia instynktu ludzkiego, mającego służyć jako
przewodnik w selekcjonowaniu pokarmów".

Możliwe, że postęp w świecie ludzkim następuje zbyt szybko i w tym

procesie człowiek stracił cały instynkt i tak zwany zdrowy rozsądek odnośnie
swojej diety.

Nasze nowoczesne bochenki białego chleba są wzbogacane sztucznie. Ale

po co psuć naturalne dobro i zastępować je sztucznym? To wydaje się trochę
głupie, gdy się nad tym zastanowić. I dlaczego właściwie musimy jeść biały
chleb? Aby otrzymać bochenek białego chleba, pszenica musi być

74

background image

zmielona i poddana takim obróbkom, które niszczą to naturalne źródło
pożywienia.

Ludzie Hunza nigdy nie jadają białego chleba. Żyją od pokoleń na

razowym chlebie czyli swoich czapati, i nawet nie uważają, aby biały chleb był
smaczny. W czasie pewnej wycieczki próbowaliśmy nakarmić naszych
kierowców makaronem z białej mąki, ale oni odmówili. Po prostu nie mieli
apetytu na taką potrawę. Myśleli pewnie, że taka biała papka służy do
karmienia ludzi pozbawionych zębów.

Czapati, które są podstawą ich diety, robione są z pszenicy, jęczmienia,

gryki lub mąki z prosa. Są one bogate w fosfor, potas, żelazo, wapń, magnez i
inne minerały, ponieważ w czasie przygotowania mąki z pszenicy nic nie
zostaje odrzucone ani zniszczone. Takie czapati zawierają wszystkie pod-
stawowe wartości odżywcze ziarna.

Zazwyczaj są przygotowywane w różnych kształtach, małe i duże,

pieczone na ruszcie, zbudowanym nad otwartym niskim ogniskiem. Aby
zrobić smaczne czapati, mąka musi być świeżo zmielona, razem z otrębami,
potem ciasto ugniecione do odpowiedniej konsystencji (tylko doświadczona
ręka potrafi określić tę „odpowiednią konsystencję"), tak aby czapati nie były
twarde.

Pożądany smak czapati uzyskuje się dzięki dobrej jakości mąki oraz

odpowiedniej jakości ciasta. Przepis jest prosty i każdy od dzieciństwa —
chłopcy i dziewczęta — uczą się robienia czapati.

Podczas wycieczki, kiedykolwiek zatrzymywaliśmy się na odpoczynek,

nasi kierowcy przygotowywali sobie na posiłek świeże czapati. Nosili ze sobą
mały ręczny młynek i woreczek z pszenicą, robili świeżą mąkę na chleb, który
piekli potem nad otwartym ogniem. Właściwy pokarm jest warunkiem życia,
żaden Hunza nie będzie ryzykował swojego zdrowia. Dlatego, dokądkolwiek
idzie, przestrzega swoich zdrowych zwyczajów jedzeniowych. Nigdy nie
opuści domu bez własnego ziarna i ręcznego młynka.

Czapati ma bardzo przyjemny smak, i dobrą do żucia konsystencję.

Kawałek czapati z kilkoma morelami jest kompletnym posiłkiem dla każdego
Hunzy, razem z kilkoma szklankami ich zimnego „lodowcowego mleka"
(wody).

75

background image

MLEKO

Mleko uważa się za pokarm kompletny i używa się go w rozmaity sposób.

Najpierw oddziela się śmietanę od mleka, aby zrobić ghec. Zostawia się je po
prostu w temperaturze pokojowej i gdy się zsiądzie, jest od razu gotowe do
jedzenia. Smakuje bardzo dobrze i ledwie można zauważyć różnicę między
ghec, a naszym zwyczajnym masłem. Biały ser robi się z tego, co zostanie po
zebraniu śmietany — jest on w ich diecie ważnym źródłem białka.

Takie produkty jak masło, mleko i ser wyrabia się przeważnie z mleka

koziego, i należą one do przysmaków. W wyższych regionach doliny, gdzie
kozy i krowy nie czują się dobrze, źródłem produktów mlecznych jest zwierzę
jak, które służy również do transportu i jako siła pociągowa.

Maślankę lub lassi popija się w czasie posiłków. Bardzo popularny jest

jogurt. Hunzowie zazwyczaj kwaszą mleko, a nawet i maślankę, bo w postaci
zakwaszonej przechowuje się znacznie lepiej. Tam nie ma lodówek, dlatego
trzeba stosować inne sposoby, aby uchronić jedzenie przed zepsuciem. W
kraju, gdzie ilość jedzenia jest ograniczona, ważne jest, aby uchronić się przed
jego niszczeniem.

Ich metoda jest bardzo podobna do wytwarzania naszego gwarantowanego

mleka, która została wynaleziona przeszło sześćdziesiąt lat temu przez lekarza
praktyka, dr Henry L. Coit z Newark, New Jersey. W roku 1893 Coit
sformułował siedemdziesiąt przepisów dla produkcji gwarantowanego mleka i
zorganizował pierwszą Medical Milk Commission. Nowoczesne metody i
umiejętności wpłynęły na pierwotne standardy, ale podstawowy system jeszcze
dotąd działa. Gwarantowane mleko jest czyste, świeże i bardzo odżywcze.
Oczywiście, im bardziej zdrowa jest dieta krowy, tym zdrowsze jest jej mleko.
Zdrowotna kontrola produkcji gwarantowanego mleka zaczyna się od gleby i
prowadzi przez odpowiednie żywienie krowy. Ścisła kontrola laboratoryjna
standardów żywieniowych dla krowy zapewnia maksymalną wartość
pokarmową i jednakową jego jakość przez cały rok. A specjalne środki
ostrożności zabezpieczają zawartość substancji odżywczych oraz zapachu
gwarantowanego mleka.

Jednak stosowanie pasteryzacji nie uzyskało ogólnego uznania. Widocznie

jest oczywiste, że ten proces ogranicza pewne jego cechy przynoszące zdrowie.
Pasteryzacja sprawia, że białko mleka staje się gorsze w porów-

76

background image

naniu z białkiem mleka surowego, ważnego dla organizmu, ponieważ jeden z
wielu enzymów znanych nauce zostaje wtedy zniszczony, a ten właśnie enzym
odgrywa ważną rolę w asymilacji substancji mineralnych z mleka. Gdy badają,
aby się upewnić, że mleko jest należycie pasteryzowane, sprawdzają je
również pod względem zawartości enzymu phosphatasy.

Ważną cechą zdrowotności mleka, która może zostać uszkodzona lub

nawet zniszczona przez podgrzewanie, szczególnie przedłużone, jest obecność
witaminy C. W procesie pasteryzacji temperatura zostaje podniesiona do 140
stopni Fahrenheita i utrzymywana przez pół godziny. Kolejna wada
pasteryzowanego mleka została ujawniona dzięki pracy A. L. Danielsa i G.
Stearnsa. Piszą oni: „Obserwowano dzieci, które otrzymywały pasteryzowane
mleko, a następnie mleko surowe szybko doprowadzone do wrzenia i
oziębione... te ostatnie przyniosły znacznie lepsze wyniki w zakresie zdrowia i
wagi badanych dzieci". Stwierdzają, że pasteryzacja prowadzi do wytrącenia
niezbędnych soli wapniowo-fosforowych i że przedłużone ogrzewanie
ogranicza właściwości zdrowotne mleka. Jakkolwiek zakwaszanie mleka też
niszczy pewne jego elementy, to już lepsze jest niż pasteryzacja.

WARZYWA

W codziennej diecie Hunzów warzywa odgrywają doniosłą rolę. Uprawiają

je podobnie jak my, ale jadają je głównie w postaci surowej. Gotowanie
ograniczają z powodu małej ilości opału. Drewna jest tam bardzo mało, a
węgla i gazu nie ma wcale.

Uprawiają szpinak, sałatę, marchew, groch, rzepę, dynię, młode liście

różnych ziół, kiełkują nasiona strączkowe i jedzą je. Używanie ziół do
gotowania i do sałatek jest upowszechnionym zwyczajem, a bardzo lubiana jest
herbata ziołowa. Często jednak jada się ziemniaki i rzodkiewki.

Gdy już gotują warzywa, robią to w zakrytym garnku, tak że światło nie

niszczy wartości odżywczych. Ta metoda jest podobna raczej do naszego
duszenia niż gotowania. Ogień utrzymuje się mały, co powoduje, że jedzenie
gotuje się we własnym sosie, nie trzeba potem podlewać wody. Wody w ogóle
dodaje się bardzo niewiele i po ugotowaniu podaje się ją razem z jarzynami
albo wypija, ale nigdy się nie wylewa. Bo w ten sposób straciłoby

77

background image

się fosfor, wapń, żelazo, jod i wiele innych cennych substancji. Ponadto,
oprócz skrobania warzyw i obierania owoców, gotujemy nasze makarony w
wysokiej temperaturze i wtedy ulega zniszczeniu większość ich cennych
składników. W miarę upływu czasu, jadając takie pokarmy, pozbawiamy nasze
ciało niezbędnych składników odżywczych, które są mu potrzebne do
zachowania zdrowia.

Naturalnie warzywa Hunzów pochodzą prosto z ogrodu. Oni je po prostu

tylko obmywają z ziemi i zjadają surowe (najczęściej) lub gotują w skórce.
Nigdy nie wyciskają ze swoich warzyw soków, ani nie skrobią skórki, tak jak
my to robimy. Skórka zawiera cenne sole mineralne, niektórych z nich brakuje
w soku oraz w warzywach grubo oskrobanych lub obieranych.

Niestety, w naszym kraju musimy myć i skrobać warzywa i owoce, a

nawet obierać, ponieważ używamy różnych trujących oprysków, i w ten
sposób traci się cenne składniki zawarte w skórce.

Bóg stworzył człowieka zdrowym i dlatego człowiek powinien uczyć się

pielęgnować to i robić wszystko, co w jego mocy, aby wybierać rozumne
wzory dla zachowania zdrowia i młodego ciała.

SAŁATKI

Sałatki są istotną częścią każdego posiłku i — podaje się je na półmisku z

przyprawą z octu winogronowego i z morelowym olejem tak, aby każdy mógł
dobierać sobie tyle ile chce. Różne warzywa i ich połączenia pokrojone na
sałatkę są zawsze świeżo wyrwane z ogrodu. Podaje się również warzywa w
całości.

MIĘSO

Hunzowie nie są wegetarianami. Jednak mięso naprawdę rzadko gości na

ich stole! Bydła nie ma dużo, ponieważ zwierzęta takie, jak krowy, owce i
kozy trzeba karmić, a jedzenia też jest mało, pastwiska ograniczone i mięso

78

background image

podawane jest tylko przy pewnych rzadkich specjalnych okazjach, zazwyczaj
podczas świąt i wesela.

Ale kiedy zwierzę już zostanie zabite, zostaje zużyta cała jadalna część

mięsa. Mięso jest zazwyczaj przyrządzane w postaci duszonej (gulaszu).
Zostaje pokrojone i zmieszane z warzywami, nakryte szczelnie i zostawione na
ogniu tak długo, aż zmięknie. Do zupy dodaje się utartą pszenicę lub proso.
Dla odmiany podaje się do gulaszu ryż.

Kurczęta mają naturalną skłonność do dziobania nasion, a ponieważ

nasiona są w Hunzie cenniejsze niż pieniądze, dlatego nie wolno mieć kurcząt
w państwie. Ostatnio, ponieważ sprowadzono ich trochę, jajka stały się
wielkim luksusem. Ponieważ nie ma tu psów, dzieci odkryły, że kurczęta,
jeżeli są właściwie wyhodowane, są miłymi zwierzętami domowymi. W
niektórych domach kurczęta dosłownie „rządzą grzędą".

OWOCE

W Hunzie w wielkich ilościach rosną jabłka, gruszki, brzoskwinie, morele,

czarne i czerwone wiśnie i morwy.

Morele jada się surowe w lecie i suszone na słońcu w miesiącach

zimowych. Nawet pestki moreli są wyjmowane, rozbijane i ich jądro zjadane.
Są one smaczne i widocznie bardzo pożywne (zdrowe). Jeszcze inny pokarm
został odkryty w pestce, mianowicie olej, używany przez Hunzów w dużych
ilościach.

Nas uczy się, że dieta powinna składać się z białka, węglowodanów,

tłuszczy, minerałów, witamin, wody i tlenu. Wątpliwe jednak, czy Hun-zowie
zdają sobie sprawę z tych ważnych faktów.

Nieliczne krowy i kozy nie dają mleka tyle, aby zaspokoić dzienne

zapotrzebowanie na tłuszcze, dlatego kobiety Hunzów muszą szukać innego
źródła tłuszczu, aby uzupełnić dietę swojej rodziny i poprawić smakowitość
potraw. Wiedziona instynktem lub naturalną mądrością, znalazła go w
najmniej prawdopodobnym miejscu — w nasieniu (pestce) moreli. I odtąd
wiedza ta jest przekazywana od matki do córki, ponieważ jest to metoda
skomplikowana i wymaga umiejętności i cierpliwości.

Ponieważ olej morelowy ma tak duże znaczenie dla ich diety, każdy

79

background image

rolnik uprawia drzew morelowych więcej niż jakichkolwiek innych owoców.
Mówi się nawet, że wybór narzeczonego zależy od tego, jak wiele ma on
drzew morelowych. Kobieta nie może mieć ziemi na własność, gdy decyduje
się żyć sama, albo gdy zostaje wdową, ale i wtedy zachowuje prawo do
posiadania drzew morelowych.

Ponieważ w nasionach jest ślad kwasu pruskiego, a jego nadmiar może być

szkodliwy, zostaje wyznaczony jeden człowiek do kontrolowania drzew
morelowych. Jego zadanie polega na tym, aby próbować smak owoców z
każdego nowego owocowania, tak samo jak nasion. Jeżeli jest w nich choćby
ślad goryczy, drzewo zostaje wycięte. Gleba zasobna w substancje mineralne
rodzi owoce wysokiej jakości i każde drzewo jest zasypane od dołu do góry
obfitością dużych, dorodnie wyglądających owoców.

Mir mówiąc o glebie, powiedział: „Ona jest łaską Boga, trzeba jej strzec

jak skarbu i walczyć o nią".

Na dobrej glebie drzewa morelowe wspaniale owocują i w lecie każde

drzewo całe jest pokryte morelami. Mir powiedział, że taka gleba jak u nich
jest darem Boga.

Uczeni odkryli, że w tym oleju z moreli jest bogactwo nienasyconych

kwasów tłuszczowych. Jedną z największych korzyści z tego oleju jest jego
znaczenie dla zdrowia. Zadziwia wprost to, że Hunzowie nie zapadają zupełnie
na choroby krążeniowe, ataki serca i zawały. Musi istnieć związek między ich
sposobem odżywiania i sposobem życia. Ich starzy mężczyźni mogą wspinać
się na góry lub pracować cały dzień na polu bez śladu zmęczenia.

Dziś morele są nie tylko najpopularniejszymi owocami, ale są wykorzys-

tywane najbardziej wszechstronnie. Ich oleju używa się do gotowania, do
przyprawiania sałatek, jako przyprawy do pokarmów i jako lekarstwa, a nawet
jako kosmetyk do skóry i włosów. Używają tego oleju mężczyźni, kobiety i
dzieci i widocznie daje to znakomite rezultaty, ponieważ większość z nich ma
piękną skórę i śliczne włosy.

Wyrabianie oleju jest zajęciem żmudnym i zazwyczaj zostawia się je

kobietom. Najpierw jądro musi zostać wyjęte z pestki owocu, potem utarte na
miazgę i kamieniem zwałkowane na drobną mączkę. Następnie ta mączka
zostaje lekko spryskana wodą i podgrzana na małym ogniu. Wreszcie, gdy
oliwa zacznie się oddzielać od mączki, zdejmuje się garnek z ognia i miazgę
ugniata się ręką aż zacznie się z tej masy obficie wydzielać oliwa. Na

80

background image

końcu oliwę zlewa się do dzbanka i studzi. Ostateczny produkt ma soczysty,
złotobrązowy kolor.

Do niedawna poza Hunzą olej morelowy nie był dostępny. Jednak, dowiedziałam

się ostatnio z radością, że kalifornijska kompania obecnie produkuje już ten olej
fabrycznie.

Specjalny olej morelowy (kernel oil) ma pyszny smak migdałowy i nadaje

znakomity zapach sałatkom. Nad innymi olejami ma jeszcze i tę przewagę, że nie
jełczeje szybko.

Suszone morele moczy się na noc w bogatej w minerały wodzie i zjada z

gotowanym prosem albo robi się z nich dżemy i zjada do chleba. Gdy dodać więcej
wody i rozgnieść, otrzymuje się sok do picia. Te owoce są bardzo słodkie, służą więc
również do słodzenia innych potraw. Morele są bogatym źródłem organicznej miedzi i
żelaza, co można traktować jak przyczynę braku przypadków anemii u Hunzów.

Hunzowie bardzo rzadko kiedy gotują swoje owoce. Jadają je surowe takie jak się

zrywa z drzewa. Gdy podróżujemy, a nasi kierowcy jedzą morele, rozgryzają pestki
zębami i zjadają jej jądro, co dowodzi, jak silne mają zęby. Obserwując ich siłę i
wytrzymałość nie ma się wątpliwości, że oni naprawdę dobrze się odżywiają.

Ustalono, że świeże owoce są doskonałym pokarmem dla zdrowia.

Brzoskwinie są bogate w witaminy i składniki mineralne i są bardzo cenione przez

Hunzów obok moreli.

Wiśnie są znakomitymi owocami, ponieważ korzenie drzew wiśniowych sięgają

głęboko do wody i wydobywają stamtąd wiele minerałów i elementów śladowych, które
potem znajdują się w owocach. Czarne i czerwone wiśnie owocują tu bardzo obficie. W
czasie mojej wizyty wiśnie akurat były już dojrzałe i świeże podawano do każdego
posiłku — słodkie, soczyste i mięsiste. Już kilkoma takimi wiśniami można się najeść,
ponieważ są bogate w żelazo i dlatego działają krwiotwórczo.

Gruszki, podobnie jak jabłka pochodzą z Azji Mniejszej i Wschodniej Europy.

Mają działanie dezynfekujące i ściągające ze względu na zawartość kwasu taninowego
oraz wielu innych soli mineralnych włącznie z potasem.

Stare powiedzenie ,,An apple a day keeps the doctor away" sprawdza się u

Hunzów. Jabłka zawierają trochę białka, ślad tłuszczu i znaczną ilość węglowodanów.
Również doskonale czyszczą zęby, a ich żucie masuje dziąsła.

81

background image

To one na pewno dają zdrowie Hunzom, ponieważ ich owoce są czyste,

świeże i zjadane w niezmienionej, naturalnej postaci. Dojrzewając na
drzewach, uzyskują dodatkową wartość z bezpośredniego kontaktu ze słońcem.
Jakby prowadzeni nieomylnym instynktem, Hunzowie wybierają do uprawy
owoce najwartościowsze.

Fred D. Miller, w swojej książce „Otwarte drzwi do zdrowia" zaleca

zjadanie jabłka po każdym posiłku (dr Bircher-Benner zaleca jabłko p r z e d
posiłkiem).

Winogrona są bogate w cukier i żelazo. W Europie wiele kuracji i wiele

sanatoriów opiera się o dietę winogronową, kiedy to nie je się nic oprócz
winogron — ze znakomitym rezultatem. W winogronach jest mało białka, a za
to dużo witamin i substancji mineralnych.

WINO

Hunzowie piją obficie świeże, domowe wino, zrobione z winogron, które

zostawia się do sfermentowania na 90 dni przed użyciem. Stwierdziłam, że jest
ono świetne i w czasie mojej wizyty u królewskiej rodziny, wypijałam zawsze
szklankę wina przed kolacją. Ponieważ jest ono dosyć mocne, więc kto chce
pozostać trzeźwy, wystarczy mu jedna szklanka. Robi się je bez cukru,
fermentuje naturalnie i tak jak owoce i warzywa jest zawsze świeże i żywe.
Większość ortodoksyjnych mahometan jest abstynentami i potępia ten
zwyczaj, ale Hunzowie piją swoje wino.

DIETA BEZ TRUCIZNY

W Hunzie nie ma urządzeń do przechowywania świeżych owoców i

warzyw i dlatego ludzie Hunza zbierają je stopniowo w miarę potrzeby. Ich
owoce trafiają na stół prosto z ogrodu, a warzywa prosto z pola. Nie znając
osiągnięć naukowej wiedzy o żywieniu, sami chronią się przed chorobami
kierując się zdrowym rozsądkiem. Oczywiście można by powiedzieć, że
przyczyną tego jest ich izolacja. Jednak to nie jest zupełnie tak. Mir ma

82

background image

przecież kontakt z innymi krajami i mógłby wprowadzać metody stosowane
gdzie indziej. Ale on tego nie czynił i wciąż są tu niezmiennie stosowane
prymitywne metody ustalone przed setkami lat.

Rani opowiedziała mi, że kiedyś na terenie Pakistanu była inwazja

owadów i Hunzę odwiedzili urzędnicy pakistańskiego rządu, aby zor-
ganizować opryski ogrodów. Ale ona nie wyraziła na to zgody. Po prostu
stosowała opryski wody z popiołem i owady nie wróciły. Letnie zbiory były
wprawdzie mniej obfite, ale nie zostały skażone trującym opryskiem.

Kilka miesięcy potem Rani odwiedziła swoich krewnych w Nagir. Siadając

do królewskiego obiadu, dowiedziała się, że plantacje w Nagir były
spryskiwane pestycydami. Była przerażona i odmówiła jedzenia owoców przez
cały czas swego pobytu. Pomysł jadania takiej trucizny był dla niej nie do
pomyślenia.

Hunzowie nie naśladują nawet „cywilizowanych" praktyk swoich

sąsiadów. Pozostają wierni własnym zwyczajom i dlatego udaje im się
uchronić czystość swojej doliny.

O KORZYŚCIACH SUROWEGO POKARMU

Hipokrates, ojciec medycyny powiedział: „Ze wszystkich sztuk, sztuka

leczenia jest najbardziej dostojna". Jego filozofia wzywała lekarzy, aby starali
się posiadać nie tylko wiedzę i doświadczenie, ale również wnikliwą
osobowość. On również stwierdził: „Miłujący filozofię lekarz jest podobny
Bogu".

83

background image

10. PRZEPISY KULINARNE Z

„DACHU ŚWIATA"

Przepisy te zostały zebrane w czasie mojego pobytu w Hunzie. Większość

z nich to są oryginalne dania Hunzów, inne zostały zebrane przez Rani z całego
świata. Pewne oryginalne składniki zostały zmienione na inne, łatwo dostępne
w tym kraju.

PRZEKĄSKI

KANAPKI Z

GRZYBAMI I ZIELONĄ PIETRUSZKĄ

Ugotować 6 dużych grzybów (można użyć również surowych, jeśli ktoś

takie lubi) w maśle do miękkości. Ostudzić, pokroić na plasterki i układać na
kromkach chleba razowego. Posypać posiekaną zieloną pietruszką i pokropić
kilkoma kroplami soku cytrynowego.

KANAPKI Z JAJKAMI I POMIDORAMI

8 okrągłych kromek chleba z pełnego ziarna

plastry pomidorów

(mogą być też podpłomyki lub czapati)

2 łyżki majonezu

jajka ugotowane na twardo

4 zielone oliwki

naturalna, mineralna sól

Kromki chleba przypiec z jednej strony,

a drugą stronę posmarować

majonezem. Położyć plasterki pomidorów

i jajek. Lekko spryskać solą

i przybrać plasterkami oliwek.

84

background image

ZUPY

ZUPA ZIEMNIACZANA

2 pokrojone ziemniaki

1/2 łyżeczki soli

2 średnie cebule

papryka

j marchewek

2 łyżki masła

mleko lub wywar z warzyw Obrać i

pokroić ziemniaki, cebulę i marchew. Ugotować w małej ilości wywaru do
miękkości i przetrzeć. Włożyć masło i rozcieńczyć zupę do pożądanej
konsystencji mlekiem z dodatkiem wywaru, posolić lekko i doprawić
papryką, udekorować przed podaniem zieloną pietruszką.

KREM ZE SZPINAKU

1 kg szpinaku

4 filiżanki wody

2 łyżki oleju roślinnego

4 łyżeczki przyprawy jarzynowej

sól, papryka

1 łyżka utartej cebuli

Szpinak umyć, jeszcze wilgotny włożyć do garnka z pokrywką i gotować

przez 6 minut. Przetrzeć przez sito. Podgrzać olej i przysmażyć utartą cebulę
przez 5 minut na małym ogniu. Wymieszać stopniowo 4 filiżanki wywaru z
przyprawy jarzynowej (1 łyżeczka proszku na 1 filiżankę gotującej wody),
gotować powoli 5 minut. Doprawić solą i papryką, dodać szpinak i mocno
podgrzać. Podawać z pszennymi grzankami.

KREM POMIDOROWY

2 filiżanki pomidorów

4 filiżanki surowego mleka

1/2 filiżanki pokrojonych selerów

4 łyżeczki masła

1/4 filiżanki pokrojonej cebuli

sól, papryka

2 łyżeczki miodu

85

background image

Gotować warzywa przez 15 minut w małej ilości wody, dodać mleko

powoli, aby się nie zwarzyło. Doprawić i gotować na małym ogniu przez
dalsze 10 minut. Przed podaniem dodać miód i masło, jeść z osobno
ugotowanym brązowym ryżem.

BARSZCZ

2 filiżanki buraków 1
filiżanka marchewki
1 filiżanka cebuli 1
łyżeczka soli 1 łyżka
masła

1 ogórek

1filiżanka drobno poszatko
wanej kapusty

kwaśna śmietana lub jogurt

2łyżeczki miodu (lub więcej)

Obrać i pokroić buraki, marchew i cebulę, zalać wodą i gotować powoli na

małym ogniu pod przykryciem przez ok. 20 minut. Dodać z filiżanki wody,
masło, sól, miód, sok z cytryny i kapustę. Gotować dalsze 10 minut aż
warzywa zmiękną. Podawać w miseczkach, dodając do każdej łyżkę śmietany
lub jogurtu. Przybrać zieloną pietruszką (niekoniecznie).

ZUPA NA KASZY JAGLANEJ

1 mała główka kapusty
1/2 litra wywaru z warzyw
1 filiżanka mąki lub kaszy jaglanej

1/2 filiżanki pokrojonej cebuli
3/4 filiż. selera i pietruszki
1/2 łyżeczki przypraw 1 łyżka
oleju morelowego (lub inny
roślinny)

Ugotować cebulę i seler do miękkości w małej ilości wody. Namoczyć

mąkę jaglaną aż cała będzie wilgotna, a kaszę gotować ok. 5 minut. Dodać
wywar i kaszę do mieszaniny jarzynowej i gotować powoli aż kapusta
zmięknie. Przed podaniem dodać sól, pietruszkę i przyprawy.

86

background image

CZAPATI

W Hunzie jada się do każdego posiłku zamiast chleba czapati. Robi się je ze świeżo

zmielonego, pełnego ziarna pszenicy.

CZAPATI (PRZEPIS PODSTAWOWY)

2 filiżanki pełnej mąki pszennej 1/2
łyżeczki soli 1/4 filiżanki wody

Zmieszać mąkę z solą. Dodać wody tyle, aby powstało dość twarde ciasto. Na

lekko podsypanej mąką powierzchni ugniatać ciasto, aż stanie się gładkie i elastyczne.
Nakryć wilgotną ściereczką i zostawić na 30 minut. Odrywać kawałki ciasta, formować
3 centymetrowe kulki i wywałkowywać je na okrągłe placki ok. 20 cm średnicy.

Piec z obu stron na lekko natłuszczonej patelni na małym ogniu. Bardzo smaczne

są wywałkowane cieniutko i podane z gęstą kwaśną śmietaną.

CZAPATI PRATHAS

2 filiżanki pełnej mąki pszennej

12 dag masła

(świeżo zmielonej,

1/2 łyżeczki soli

1/2 filiżanki wody

Zmieszać masło z mąką, a potem dolewać po trochu wody. Wałkować placki 1,5

cm grubości i piec w nagrzanej patelni posmarowanej masłem.

GOTOWE CZAPATI (PRZEPIS PODSTAWOWY)

1 ubite jajko

3 łyżki „ready-mix" (można je kupić w

2 łyżki wody

niektórych sklepach z żywnością)

87

background image

Zmieszać starannie łyżką, kształtować cienkie placuszki ok. 15 cm

średnicy i piec w naczyniu natłuszczonym lekko i nagrzanym. Potem nakryć
pokrywką i trzymać przez kilka minut na małym ogniu. Odwrócić i
przyrumienić z drugiej strony znów przez kilka minut. Podawać z miodem lub
plasterkami sera. Wychodzą przeciętnie 3 cieniutkie placuszki.

SEROWA CZAPATI

1/2 filiżanki pełnej mąki pszennej

3 i 1/4 filiżanki maślanki

1 1/2 filiżanki mąki gryczanej

2 jajka

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

2 łyżki masła lub oleju

1/2 łyżeczki soli

morelowego

Przesiać mąkę z solą i proszkiem do pieczenia. Dodać maślankę i olej.

Ubić żółtka jaj i dodać mąki. Ugniatać ciasto aż będzie gładkie i elastyczne.
Potem dodać sztywno ubitą pianę z białek. Piec czapati na średnio gorącej
patelni tak jak zawsze. Wychodzi 8 dużych czapati.

WARZYWA

HUNZYJSKI SZPINAK W CZAPATI

Przygotować szpinak z dodatkiem jogurtu. Nakładać po łyżce szpinaku na

każde czapati, zwinąć i podawać z jogurtem lub śmietaną.

GOTOWANA CEBULA

1 kilogram cebuli gotować powoli na małym ogniu, aż będzie miękka

(zalecane jest użycie naczynia do gotowania na parze, bez wody). Ugnieść

88

background image

cebulę, dodać filiżankę maślanki, trochę soli i listków mięty do smaku.
Zmieszać starannie i mocno podgrzać tuż przed podaniem.

OBERŻYNA (BAKŁAŻAN)

Pociąć średniej wielkości oberżynę na plasterki 1 1/2 cm grubości. Smażyć

w oleju na małym ogniu z obu stron. Wyłączyć ogień, posypać utartym serem
(1/2 filiżanki), lub położyć na każdym plasterku oberżyny mały plasterek sera.
Nakryć pokrywką aż się ser stopi. 3 porcje.

ZAPIEKANKA Z OBERŻYNY (BAKŁAŻANA)

2 średnie bakłażany

6 filiżanek mleka

4 filiżanki utartego chleba

6 jajek

(z pełnej pszenicy)

1 łyżka rozmarynu

2 łyżeczki soli

'

można też użyć innych ziół

Bakłażany obrać i pokroić w kostkę. Gotować w osolonej wodzie 5 minut.

Ubić jajka, dodać mleko i wylać na utarty chleb. Do chleba z jajkami dodać
pozostałe składniki. Wylać do natłuszczonej blaszki do pieczenia, włożyć do
naczynia z gorącą wodą i piec w piekarniku w temperaturze ok. I77°C przez 45
minut, lub do chwili aż stężeje. 10 porcji.

ZAPIEKANKA Z KASZY JAGLANEJ

1 filiżanka łuskanego prosa

2 łyżki oleju

(kaszy jaglanej)

1 łyżeczka soli

1/2 filiżanki pokrojonej marchwii

1 łyżeczka ziół przyprawowych

1/2 filiżanki pokrojonego selera 1
łyżka pokrojonego pimento

89

background image

Zagrzać olej w głębokim garnku, wymieszać kaszę jaglaną i lekko

przyrumienić. Dodać pokrojone warzywa, sól i mieszać przez 3 minuty.
Przełożyć kaszę do nakrytego naczynia, dodając tyle wody, aby przykryła
kaszę ok. 3 cm ponad powierzchnię. Gotować na małym ogniu przez 15 minut.
Potem kontynuować gotowanie na parze, aż zmięknie.

HUNZYJSKI RYŻ Z MIGDAŁAMI
ALBO ORZECHAMI

1 kg brązowego ryżu

10 dag rodzynek

masło lub olej morelowy

4 duże cebule

10 dag migdałów lub orzechów

sól do smaku

Ugotować ryż. Zarumienić cebulę na ogniu. Wyłożyć ją na ryż, a potem

dodać pokrojone migdały lub orzechy i rodzynki. 10 porcji.

ZIELONY RYZ

3 filiż. ugotowanego brązowego ryżu

3 filiżanki mleka lub na pół

2 filiżanki utartego sera

z wodą

2 łyżki posiekanej cebuli

1/2 filiżanki majonezu

1 łyżka pokrojonej pietruszki

3 ubite jajka

łyżeczki soli

Wcześniej ugotować ryż. Pokroić pietruszkę bardzo drobno i zmieszać z

ryżem, cebulą, utartym serem i solą. Dodać majonez. Na końcu dodać ubite
jajka i mleko i dobrze zmieszać. Wlać do natłuszczonego naczynia do
pieczenia. Włożyć do naczynia z gorącą wodą i piec aż się zetnie.

JARZYNOWE CURRY

1 wybranych warzyw

1 łyżeczka soli jarzynowej

90

2

background image

I/4 filiżanki oleju

3 pomidory obrane i pokrojone

3 łyżki utartych orzechów

i 1/2 filiżanki wody lub wywaru

1 1/2 łyżki proszku curry

z warzyw

1 cebula

Przygotować warzywa: kalarepka, rzepa lub ziemniaki, marchew, seler,

kapusta — wszystko pokrojone. Zagrzać olej w głębokim naczyniu. Włożyć
orzechy utarte, czosnek i cebulę, gotować aż cebula zmięknie, mieszając od
czasu do czasu. Wlać wodę lub wywar i włożyć jarzyny. Nakryć naczynie,
zagotować, zmniejszyć ogień i gotować do miękkości. 4—6 porcji.

BROKUŁY

2 kiście brokułów

1 łyżka oleju

1 łyżeczka jarzynowej soli

i/2 filiżanki jogurtu

I/4 filiżanki migdałów
sok z
1/2 cytryny

Pokroić brokuły na małe kawałki, namoczyć a potem smażyć, przykryć i

gotować około 10 minut. Dodać sól. Odcedzić, płyn wykorzystać do zupy
(nigdy nie wylewać). Spryskać sokiem cytrynowym i olejem. Zmieszać lekko,
a potem udekorować jogurtem i migdałami. Podawać od razu. 6 porcji.

KALAFIOR

1 główka kalafiora drobno pokrojonego

3 łykżki oleju

2 łyżki posiekanej pietruszki

sól do smaku

Podgrzać do ok. 40°C i podawać. 6 porcji.

91

background image

PEŁNA KASZA GRYCZANA

1 filiżanka kaszy gryczanej

1 łyżeczka przyprawy /sól

2 1\2 filiżanki wody

jarzynowa

1 jajko

2 łyżki oleju

Podgrzać olej w głębokim naczyniu. Kaszę wymieszaną z ubitym jajkiem

wsypać do naczynia. Posolić i przyrumienić lekko, cały czas mieszając łyżką.
W końcu wlać wodę, zagotować, zmniejszyć ogień, przykryć szczelnie i
gotować, aż woda zostanie wchłonięta. To danie nie może być papkowate,
każde ziarenko powinno być oddzielnie. 6 porcji.

KASZA OWSIANA (BIRCHERMUESLI)

2 łyżki surowych płatków owsianych

i łyżka miodu

woda

sok z 1/2 cytryny

i utarte jabłko

1/2 filiżanki jogurtu lub
mleka

Namoczyć płatki w wodzie przez noc. Rano wymieszać, dodać utarte

jabłko, miód i sok cytrynowy. Połączyć z jogurtem i podawać od razu. 2
porcje.

KASZA JAGLANA

1/2 filiżanki kaszy jaglanej

1 łyżka miodu

1 filiżanka wody

1/2 łyżeczki jarzynowej soli

1 filiżanka mleka

(Spike)
suszone morele namoczone na

noc

Zagrzać wodę i mleko w naczyniu do gotowania na parze. Dodać kaszę

92

background image

i parować nad gotującą się wodą przez 30 minut, lub do miękkości. Podawać
gorące. Dodać morele i miód. 4 porcje.

PRZYPRAWA DO JARZYN

Zmieszać 2 łyżki oleju, 1 łyżkę octu jabłkowego, 1 łyżeczkę miodu, 1

łyżeczkę soli, 1/2 łyżeczki soli jarzynowej i sok z całej cytryny. Zmieszać
dobrze i polewać warzywa.

JAJKA

PUSZYSTY OMLET

1 jajko

1/2 łyżeczki soli

1

łyżka wody

1 łyżka oleju

2 łyżki kwaśnej śmietany lub jogurtu

Ubić żółtko jajka, dodać wodę i sól i cały czas ubijając. Dodać jogurt i

zmieszać dobrze. Połączyć ze sztywno ubitą pianą. Ogrzać patelnię, wlać olej,
potem omlet, przykryć i ogrzewać powoli na małym ogniu. Unosić brzegi i
przechylać patelnię, aby nieścięta masa spłynęła na spód. Gdy wierzch się
zetnie, złożyć omlet na pół łopatką i wyłączyć ogień. Ubrać kilkoma
plasterkami sera, przykryć naczynie, poczekać aż ser stopnieje. Podawać na
gorąco. 1 porcja.

Inny pomysł: 10 dag sera śmietankowego zmieszać z 2 łyżkami kwaśnej
śmietany lub jogurtu, zmieszać starannie, dodać zieloną pietruszkę. Przed
złożeniem omletu jedną jego stronę posmarować serem i wtedy dopiero złożyć.
Potrzymać kilka minut pod przykryciem. Podawać gorące.

93

background image

DESERY

ORYGINALNE CIASTKA MORELOWE

(UPSIDE-DOWN)

3 łyżki masła

1 filiżanka razowej mąki

1 filiżanka brązowego cukru

pszennej

1/2 kg moreli

i łyżeczka proszku do

4 jajka

pieczenia

1/2 łyżeczka soli

Roztopić masło i dodać pół filiżanki cukru. Mieszać aż się połączą. Połowę

moreli ułożyć dokoła blaszki do pieczenia i zalać ją mieszaniną masła z
cukrem. Ubić dwa całe jajka i dwa żółtka, dodać pozostały cukier, mąkę
zmieszaną z proszkiem do pieczenia i solą, wymieszać starannie. Połączyć ze
sztywno ubitą pianą z dwóch pozostałych białek. Ułożyć ciasto na polanych
cukrem z masłem morelach. Piec w temperaturze ok. 177°C przez 50 minut.
Lekko ostudzić i obrócić blaszkę na duży talerz, tak, aby morele były na górze.
Podawać z bitą śmietaną lub jogurtem ubitym widelcem lub z kwaśną śmietaną.
6 porcji.

KREM ZE ŚMIETANKOWEGO SERA

10 dag białego sera

2 łyżki miodu

3 łyżki gwarantowanego mleka lub jogurtu

Zmieszać ser z jogurtem, dodać miód i ubijać aż będzie gładkie i puszyste.

Można używać go do świeżych owoców. 6 do 8 porcji.

TORT OWOCOWY (PRZEPIS PODSTAWOWY)

1 filiżanka kwaśnej śmietany

2 filiżanki pełnej mąki pszennej

94

background image

1 kostka drożdży
1 łyżeczka brązowego cukru

10 dag świeżego
masła szczypta soli

Zmieszać drożdże z cukrem, aż się rozpuszczą, połączyć z kwaśną

śmietaną, zostawić do rośnięcia w ciepłym miejscu. Zmieszać mąkę z solą i
masłem aż całe masło gładko połączy się z mąką. Połączyć obie mieszanki i
ugniatać ciasto, aż będzie odstawać od brzegów naczynia. Przewracać ciasto w
garnuszku przez ok. 5 minut, jeżeli jest za miękkie, dodać trochę mąki, aż
będzie się dawało łatwo wyrabiać. Podzielić na 4 części i wywałkować cienko.
Piec w temperaturze ok. i49°C aż się lekko ozłoci. Wychodzą z tego 4 placki.

FARSZ

1/2 kg świeżych brzoskwiń lub innych sezonowych owoców, pociąć na
połówki i położyć na upieczonym cieście. Ubić widelcem 1 filiżankę jogurtu z
1 łyżką miodu i polać owoce.

TORT SEROWY

1/2 kg białego sera (twarogu)

3 łyżki miodu

2 jajka

skórka otarta z jednej cytryny

10 orzechów nerkowca (mogą być włoskie)

1/2 łyżeczki soli

10 migdałów

Blaszkę do ciasta wysmarować masłem, położyć placek tartu pod-

stawowego i piec w temp. ok. 149°C przez ok. 15 minut, aż się ozłoci.

Zmieszać ser z ubitymi żółtkami jajek, ubić, dodać miód, wanilię, orzechy

i skórkę cytrynową. Domieszać sztywno ubitą pianę z białek, rozłożyć na
upieczony tort i piec na małym ogniu, aż ser się zetnie. Uważać, aby nie
przypiec. 6 porcji.

95

background image

CIASTO JOGURTOWE

1 filiżanka gęstego jogurtu

szczypta soli

25 dag sera śmietankowego

1/2 filiżanki rodzynek

1 łyżka miodu

1/4 filiżanki drobno pokrojonych

otarta skórka z cytryny

orzechów

sok z 1/2 cytryny

1/2 filiżanki pokrojonych moreli

(świeżych w sezonie, suszonych

lub mrożonych poza sezonem)

Ubić wszystko na gładką masę. Włożyć w naczyniu do lodówki i używać w

miarę potrzeby. 3 porcje.

CIASTO SEROWE

ciasto na jeden placek

1 łyżeczka wanilii

1/2 kg białego sera

4 jajka

1/4 filiżanki mleka

1/4 filiżanki miodu (lub do

1/4 filiżanki jogurtu lub kwaśnej śmietany

smaku)

Ułożyć ciasto na blaszce. Zmieszać starannie ser z miodem, mlekiem i

jogurtem na gładką masę. Domieszać ubite żółtka jajek, a potem sztywno ubitą
pianę z białek. Włożyć do formy pasztetowej i piec w temperaturze ok. 149°C
około 10 minut. Wyjąć ciasto z pieca i nakładać nadzienie póki ciasto jest
gorące. Włożyć z powrotem do pieca i piec jeszcze w temp. ok. 120°C. 6
porcji.

HUNZOWSKI OCET WINNY

Umyć starannie winogrona i włożyć je do drewnianej miski na siedem dni.

Następnie zgnieść winogrona rękami, przecedzić przez cienką ściereczkę. Wlać
sok do szklanych butelek i zamknąć szczelnie. Pozostawić na 40 dni.

96

background image

HUNZOWSKIE WINO GRONOWE

Zrobić to samo co powyżej, ale pozostawić na 90 dni.

MONO-DIETA

Mono-dieta oznacza jedzenie tylko jednego pokarmu w ciągu dnia.

Zazwyczaj tym pokarmem są owoce albo warzywa. Jednak zaleca się
przeprowadzanie mono-diety w okresie, gdy jest na nie sezon i można mieć
zapewniony dostęp do świeżo zerwanych z ogrodu. Przeciętna ilość owoców
zjadanych w takim okresie waha się od 1 do 2 kilogramów dziennie. Można
wtedy jadać całe owoce lub pić soki, półtora do trzech litrów dziennie, świeżo
wyciskanych w domu.

W zasadzie przewiduje się trzy posiłki dziennie i między posiłkami

popijanie wody — najlepiej wodę butelkowaną. Nie ustala się jak długo można
pozostawać na mono-diecie. Jednak całkowicie bezpieczne są trzy do czterech
dni. Na przykład raz na tydzień. Są to proporcje z książki dr Maxwella „The
Dynamics of Vibrant Health".

Oto przykładowe menu dla mono-diety: pierwszy dzień: 1/2 do 1 litra

świeżo przygotowanego soku z jabłek lub 1 kg surowych jabłek. Jabłka należy
dobrze umyć i żuć starannie.

Drugi dzień: 1/2 do 1 litra świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy lub

półtora kilo pomarańczy. Należy je jeść bez skórki i bez pestek.

Trzeci dzień: 25 dag do 75 dag świeżo zrobionego soku z selerów. Można

również korzystać ze wszystkich rodzajów owoców i warzyw.

Hunzowie właściwie stale stosują mono-dietę, ponieważ ich jadłospis nie

jest zbyt urozmaicony.

PEŁNE ZIARNA ZBÓŻ

Pszenicę, jęczmień, owies, żyto, brązowy ryż i proso, wszystkie można

uważać za pochodzące z tej samej rodziny. Jeżeli wyrosły na dobrze
nawożonej glebie i w czasie mielenia niczego się nie odrzuca, wszystkie

97

background image

pokarmy z tych zbóż są zasobne w cenne składniki pokarmowe i powinny być
uwzględniane w codziennej diecie.

Ziarna zbóż namoczone przez noc należy następnego dnia podgrzewać,

doprowadzając do punktu nieco poniżej wrzenia. Dalej gotować na parze. W
ten sposób uzyskuje się znakomitą kaszę na śniadanie.

SOCZEWICA

Jest dobrym źródłem żelaza i innych składników mineralnych. Dostarcza

również dużo witaminy A i E.

GROCH WŁOSKI (GARBANZOS)

Uważa się go za zasobny w witaminy i składniki mineralne. Wymaga

długiego gotowania, ale kiełkowany można jeść na surowo.

SOJA

Soja ma bardzo dużo wartości odżywczych, daje też wiele możliwości

kulinarnych, dostarcza białka, można z niej robić mleko, ser, różne słodkie
wypieki itd.

KAROB, PROSZEK ZE STRĄKÓW „CHLEBA
ŚWIĘTOJAŃSKIEGO"

Jest to znakomity naturalny pokarm, przypominający wyglądem i zapa-

chem czekoladę. Można go używać do zimnego mleka lub robić z niego desery
— każdy przepis wymagający udziału czekolady można zastąpić proszkiem
karob. Wśród pierwszych chrześcijan był znany jako chleb

98

background image

świętego Jana. Doskonały dla dzieci zamiast cukierków lub cukru. Co-ra-coa
jest napojem produkowanym z chleba świętojańskiego.

NASIONA SŁONECZNIKOWE

Nasiona słonecznikowe należy jadać z wielu powodów. Natura sama

chroni nasiona słonecznika twardą łuską i nasionko po wyjęciu go z szypułki
bardzo mało traci ze swoich wartości odżywczych.

Jada się je na surowo, a my przecież potrzebujemy dużo pokarmów

surowych w naszej codziennej diecie. Nasiona słonecznika są zasobne w
białko, olej, a szczególnie w witaminę B. Wykonano już wiele doświadczeń z
tymi nasionami, i cały czas dokonuje się stale nowych odkryć dotyczących
zawartych w nich składników pokarmowych.

Garść nasion zjadana kilka razy dziennie gdy czuje się głód, pomaga w

obniżeniu wagi. Trzeba je tylko dobrze żuć.

OLEJE

Wszystkie oleje roślinne zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe —

szczególnie kwas linoleinowy, bardzo ważny dla zdrowia. Co najmniej 2 do 3
łyżek dziennie należy uwzględnić w swojej codziennej diecie, albo do sałatek,
albo osobno. Ja przyjmuję olej z mlekiem w następujących proporcjach: jedna
łyżka (trochę mniej lub więcej), na którą składa się połączenie różnych
rodzajów oleju, z pięcioma łyżkami pełnego mleka. Zmieszać dobrze i pić albo
przed pójściem spać, albo trzy godziny po ostatnim posiłku, albo godzinę przed
śniadaniem.

Połączenie różnych rodzajów oleju zapewnia organizmowi lepszą

równowagę składników tłuszczowych. Osoby, które stosują taką mieszankę
olejów, stwierdzają, że działanie jelit ulega znacznej poprawie. Wasz lekarz
doradzi, jaka ogólna ilość kalorii dziennie jest najodpowiedniejsza. Hun-zowie
jadają duże ilości oleju morelowego (por. rozmowa w rozdziale dziewiątym), i
wszyscy są szczupli. A w dodatku mają ładną skórę, piękne włosy i uroczy
wygląd.

99

background image

Oto cytat z książki J. D. Waltera, M. D.: „Nowoczesne żywienie" (Modern

Nutrition), który tak pisze: „W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci, znaczne
zainteresowanie koncentruje się na sprawach żywienia, szczególnie tych
dotyczących witamin, aminokwasów i minerałów. Ostatnio wykazano w
sposób niewątpliwy, że ścisłe powiązania i zależności zachodzą między
gruczołami wewnętrznego wydzielania a minerałami, aminokwasami i
nienasyconymi kwasami tłuszczowymi".

Ja sama lubię bardzo olej morelowy, ale istnieje również wiele innych: olej

słonecznikowy, makowy, sojowy, kukurydziany, z kiełków pszenicznych, z
nasion bawełny, sezamowy, z awokado, arachidowy, lniany, no i oliwa z
oliwek. Ale bez względu na to jakiego oleju się używa, trzeba mieć pewność,
że nie jest on zjełczały, chronić go przed światłem i powietrzem. Teraz
wytwarza się również olej z orzecha włoskiego.

ODTŁUSZCZONE MLEKO W PROSZKU

Chude mleko w proszku jest bardzo odżywczym napojem i dodawane do

zwykłego odtłuszczonego mleka, bardzo podnosi jego wartość pokarmową.
Ten napój można robić w następujący sposób: wymieszać 1/2 filiżanki mleka
w proszku do 1/2 litra pełnego lub odtłuszczonego mleka płynnego. Pełne
mleko jest dla tych osób, które nie troszczą się o dodatkowe kalorie.
Sproszkowane, chude mleko jest bogate w białko i dlatego podnosi dzienne
spożycie białka, a praktycznie nie zawiera tłuszczu, a za to dużo wapnia i
różnych witamin. Inną jego zaletą jest, że w postaci sproszkowanej może być
łatwo przechowywane. Należy jednak strzec je przed światłem i powietrzem,
tak samo jak inne pokarmy, aby zachować jego wartość pokarmową.

Takie sproszkowane mleko można dodawać do wielu potraw, takich jak

kremy mleczne, zupy, sosy jak również do wypiekanego chleba, bułek itd., bez
zmieniania pierwotnego przepisu.

KIEŁKOWANIE

Hunzowie kiełkują następujące nasiona, które przemieniają skrobię

100

background image

w białko: soja, lucerna, soczewica, zielony groszek, fasola lima, pełne ziarna
pszenicy i jęczmienia.

Przygotowanie kiełkowania jest proste. Potrzebne jest do tego naczynie

szklane do pieczenia lub kamionka. Trzeba włożyć do niego garść wybranych
nasion i namoczyć je na noc w letniej wodzie. Nakryć szczelnie ściereczką.
Najlepiej jest nakryć je drugim naczyniem dokładnie tej samej wielkości.
Następnego ranka przelać przez sito i wylać wodę. Powtarzać to samo dwa
razy dziennie przez co najmniej dwa lub trzy dni. Nasiona zaczną się otwierać i
ukażą się w nich małe kiełki. Wtedy naczynie należy postawić na oknie, aby
miały dostęp do słońca, dzięki czemu kiełki będą miały zdrowy, zielony kolor i
specjalny, przyjemny zapach.

W tej fazie nadają się już do jedzenia. Można je zrywać i używać do

sałatek, wymieszane z ulubionym gatunkiem oleju oraz sokiem cytrynowym.
Są bardzo smaczne i pożywne.

Jeżeli kiełkowanie uważa ktoś za zbyt skomplikowane, to może sobie

kupić paczuszkę gotowych kiełków w sklepie ze zdrową żywnością.
Kiełkować można również nasiona sezamowe i słonecznikowe.

HUNZOWSKI JOGURT

Jogurt robi się w Hunzie bardzo prostym sposobem. Hunzowie wlewają

mleko do garnka, nakrywają ciężką przykrywką i zostawiają na noc w ciepłym
miejscu. Następnego dnia usuwają z mleka zebraną na wierzchu śmietankę i
ubijają na masło. Pozostałe zsiadłe mleko służy im jako napój.

Hunzowie często używają jogurtu, podając go do posiłków jako napój, a

także do gotowania równych potraw.

JOGURT NA KAŻDĄ PORĘ

1 filiżanka jogurtu

1 łyżeczka drożdży piwnych

1 łyżeczka kiełków pszennych

Zmieszać dobrze wszystkie składniki. Na wierzchu posypać nasiona

słonecznika całe lub zmielone oraz jagody lub inne owoce.

101

background image

HUNZOWSKI BIAŁY SER

Mleko kozie albo krowie zostawia się na noc w ciepłym miejscu pod

przykryciem, aby skwaśniało. Następnego dnia podgrzewa się je na małym
ogniu. Gdy mleko się zsiądzie, zlewa się je z garnka do muślinowego
woreczka. Gdy odcieknie, z twarogu formuje się ser. Odciśnięty sok (serwatka)
jest używany do potraw.

HERBATY ZIOŁOWE

Hunzowie piją różne ziołowe herbaty zamiast kawy i zwykłej herbaty.

Uprawiają w swoich ogrodach różne zioła i suszą je na zimę. My również
mamy w naszym kraju różne zioła, a niektóre z nich są wspaniałe.
Najpopularniejsza jest mięta, lucerna, papaya, owies i wiele innych. Robi się z
nich odświeżające napoje, podając zimne lub gorące z sokiem cytrynowym lub
z miodem.

SOKI OWOCOWE

Moja codzienna dieta zawiera co najmniej jedną szklankę soku — owo-

cowego i warzywnego. Największy pożytek ma się z tych soków wtedy, gdy
się pije świeże.

Sok można wycisnąć z każdego niemal warzywa razem z jego zielonym

czubkiem. Popularnymi warzywami są marchew, seler, buraki i ogórki, ale jest
jeszcze wiele innych, również bardzo zdrowych. Na przykład ziemniaki i
kapusta — soki z nich są doskonałe.

Soki owocowe np. z jabłek, moreli, ananasa, gruszek, kokosów, papaya,

itd. są znakomitym napojem między posiłkami i pomagają kontrolować swój
apetyt.

Znakomite napoje orzeźwiające można przygotowywać z każdego soku

wzbogaconego łyżeczką żelatyny. Można też dodawać kiełki pszenicy, drożdże
piwne, lub jeśli kto woli słodkie, trochę miodu lub melasy.

102

background image

Hipokrates wierzył w leczniczą i zdowotną wartość postu, zalecał w tym

czasie wiele snu, ćwiczenia fizyczne i poranne spacery. Polecał też swoim
pacjentom gruby chleb z całego ziarna, owoce i surowe warzywa. Mówił:
„Wasz pokarm ma być waszym lekarstwem"...

Jakież to podobne do wzorów przestrzeganych w Hunzie w zakresie

odżywiania i życia!

Jeżeli ludzie uczyli by się jadania więcej surowych owoców i warzyw,

wtedy błędy dietetyczne i przypadki niedożywienia ograniczyłyby się
znacznie. Dieta Hunzów składa się przede wszystkim z owoców i warzyw plus
obfitość pełnego ziarna. To, co my uważamy za brak wygód, to właśnie
utrzymuje Hunzów w zdrowiu i szczęściu.

W diecie z surowymi pokarmami pozostają nietknięte enzymy, które nie

wytrzymują gotowania w wysokiej temperaturze, i to jest główną przyczyną
wyższości pokarmu surowego nad gotowanym. Ponadto w jedzeniu
gotowanym białka ulegają koagulacji i stają się mniej strawne. Niektóre z
ważnych aminokwasów, takich jak cystyna i cysteina ulegają zmianie pod
wpływem gorąca i to tak dalece, że zatracają całkowicie swoją dotychczasową
wartość odżywczą.

Propozycja jadania surowych pokarmów może być dla niektórych mało

pociągająca, ale gdy się pozna korzyści wynikające z pokarmów spożywanych
w stanie naturalnym, wtedy łatwiej je akceptować. Rzeczywiście są one
zdrowe i z czasem ich jadanie staje się miłym zwyczajem. Pani domu może
nauczyć się przyrządzania smacznych dań z surowych warzyw i owoców w
postaci rozmaitych sałatek. Zdrowy pokarm powinien wyglądać apetycznie i
być smaczny. Jeżeli w ich przygotowanie włoży się trochę wysiłku i
zainteresowania, to wkrótce rodzina nauczy znajdować w nich upodobanie.

Pewien eksperyment dokonany przez State Institute of Food Research in

Denmark (Państwowy Instytut Badania Żywności w Danii) ujawnił za-
skakujące fakty, które miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej.
Duńczycy importowali zboże ze Stanów Zjednoczonych do spożycia dla ludzi
oraz zwierząt domowych. Podczas blokady nie można było sprowadzać
nowego zboża. Duńczycy stanęli przed dylematem czy karmić posiadanym
zbożem swoje zwierzęta a sami umierać z głodu, czy pozbawić zwierzęta
owego zboża a przeznaczyć je dla ludzi. Oczywiście wybrali to ostatnie. Gdy
zapasy mięsa się wyczerpały, żywili się głównie tym zbożem

103

background image

w postaci kasz i chleba oraz mnóstwem warzyw zielonych i korzeniowych,
nabiałem i owocami. Skutki tej z konieczności ograniczonej diety okazały się
dla zdrowia znakomite. Dorównywała ona prawie dokładnie diecie Hunzów —
posiłki z pełnego ziarna zboża, warzywa, owoce, nabiał i bardzo mało mięsa.

104

background image

II. MINERAŁY, ENZYMY I

POKARMY ROZWIJAJĄCE

UMYSŁ

Jedzenie Hunzów ma więcej wartości odżywczych, ponieważ jego

podstawowe wartości nie zostają utracone pomiędzy glebą i stołem.

A przecież wiemy co dzieje się z naszym własnym pokarmem w czasie

przechowywania w magazynach, poczas transportu do sklepów, w za-
mrażarkach, na skutek zrywania owoców z drzew zanim zdążą dojrzeć, przez
obieranie skórki z warzyw i owoców (z powodu chemicznych oprysków) i w
końcu przez zbyt długie gotowanie.

Dla przeciętnej gospodyni domu może być zaskoczeniem, gdy się dowie,

jak wiele z tych pokarmów tak pięknie ułożonych w supermarketach, jest
uprawianych na glebie ubogiej i spryskane trującymi chemikaliami. W żadnym
razie nie można takie jedzenia uważać za równie zdrowe jak to, które rośnie na
glebie podobnej do gleby w dolinie Hunzów. Tak więc nasze ciała (organizmy)
powoli tracą kondycję, a siły i energia zaczynają słabnąć. Jeżeli nie
otrzymujemy właściwej ilości białka, węglowodanów, tłuszczu, witamin i
minerałów, struktura komórkowa naszego ciała załamuje się.

Na przykład szpinak ma oprócz białka, tłuszczu, węglowodanów i witamin,

takie minerały jak wapń, fosfor, magnez i żelazo. Hunzowie jedzą duże ilości
szpinaku. Właściwie jest on podawany do każdego posiłku. Ale szpinak
uprawiany na glebie ubogiej w minerały, jest pozbawiony wielu wartości.

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy ze znaczenia jakie ma zrównoważone

zaopatrzenie w minerały i ich rola w budowaniu i podtrzymywaniu kiepskiego
zdrowia. Przeciętny człowiek wie jednak więcej o witaminach niż o
minerałach. A zrównoważone żywienie wymaga, żeby w organizmie

105

background image

oprócz witamin była dostateczna ilość wszystkich niezbędnych minerałów,
ponieważ minerały te w połączeniu z witaminami działają jak jedna drużyna,
dla odnowy komórek z ciała. Witaminy i minerały są od siebie nawzajem
zależne. Brak jednego lub więcej albo minerałów albo witamin może
spowodować niedobór wielu wartościowych składników odżywczych w or-
ganizmie.

Ciało składa się z szesnastu lub siedemnastu znanych minerałów, z których

wszystkie znajdują się również w glebie.

Wapń. Niezbędny dla dobrej struktury kości i silnych zębów. Jest również

ważny dla uspokojenia nerwów i dla podtrzymania dobrego napięcia mięśni.
Chociaż powinno się zjadać dziennie 4 gramy wapnia, to w przeciętnej diecie
ciało otrzymuje tylko jeden gram. Najlepszym naturalnym źródłem wapnia są
świeże owoce i warzywa (szczególnie zielone liściaste); pełne ziarna zbóż,
nabiał, włącznie z mlekiem i wszelkiego rodzaju sery; orzechy; ciemna melasa;
soja i mąka sojowa oraz mączka kostna. W celu właściwego przyswajania
wapnia przez ustrój, musi być w żołądku kwas chlorowodorowy, dla
utrzymania minerałów w stanie roztworu co umożliwia ich wchłonięcie w
jelicie cienkim. W przyswajaniu wapnia ważny jest również dodatek sody.

Dla uzupełnienia diety można przyjmować wapń między posiłkami. Jest on

dostępny w kapsułkach, tabletkach lub w postaci sproszkowanej, ale najlepiej
jest przyswajany w obecności dostatecznej ilości witaminy C, witaminy D i
fosforu. Witamina F wpływa na podniesienie zawartości jonów wapnia we
krwi i wapnia w miękkich tkankach. Jadanie surowego selera dostarcza
ustrojowi dosyć sodu, wtedy gdy wapń przyjmuje w znacznych ilościach.

Fosfor. Jest tak samo niezbędny do zachowania zdrowych zębów i

struktury kości jak i dla zdrowia tkanek mózgowych i systemu nerwowego.
Fosfor znajduje się w strukturze jądra każdej komórki. Pomaga również w
zachowaniu kwasowo-zasadowej w organizmie, a wapń jest potrzebny do
prawidłowego przyswajania fosforu. Oba powinny być jednocześnie obecne w
diecie. Gdy wapń jest w niedostatecznej ilości do połączenia z fosforem, wtedy
zostaje on wydalony przez nerki. Na szczęście w większości naszych
pokarmów fosfor występuje w znacznych ilościach: w takich jak pełne ziarna
zbożowe, nabiał, jajaka, mięso, strączki i orzechy. A także wszystkie prawie

106

background image

owoce i warzywa zawierają trochę fosforu. W normalnej, dobrej diecie rzadko zdarzają
się niedobory fosforu.

Żelazo. Niezbędne do budowania czerwonych krwinek, które do-prowadzją tlen do

komórek i odprowadzają dwutlenek węgla. Niedobór żelaza a co za tym idzie niedobór
czerwonych krwinek powoduje anemię w różnym stopniu nasilenia. W Stanach
Zjednoczonych jest zaskakująco duża liczba kobiet u których wykryto anemię lub
będących na granicy anemii.

Organizm najlepiej przyswaja żelazo w naturalnej organicznej postaci. Jednak

przyswajanie żelaza, jak również innych minerałów zależy od dostatecznej ilości kwasu
w żołądku. Włączenie spożycia octu do potraw (dobry ocet, roczny lub starszy),
podnosi stopień kwasowości w żołądku dla lepszego wykorzystania minerałów.

Jod. Bardzo drobna ilość tego minerału potrzebna jest dla prawidłowej przemiany

materii i wymaga małych jego ilości. Ale ta mała ilość jest tak ważna, że nawet lepiej
przyjmować ją w codziennej diecie w pewnym nadmiarze niż ryzykować niedobór.
Brak jodu wywołuje wiele objawów niedoboru takich jak wole, niezrównoważone
odkładanie się tłuszczu, a nawet objawy kretynizmu. Mówi się, że na drobnej ilości tego
minerału polega różnica między geniuszem a debilem. Gruczoł tarczycowy umiesz-
czony u podstawy gardła reguluję przemianę materii i aby funkcjonować właściwie
potrzebuje codziennie małej ilości jodu. W postaci pokarmu jod nie jest toksyczny, a
nadmiar jodu nie przyswojony przez organizm zostaje wydalony. Zasobne w jod są
wszystkie pokarmy pochodzące z morza, zarówno roślinne jak i zwierzęce. Doskonałym
źródłem jodu jest tran oraz zboża i warzywa. Jeżeli używamy soli stołowej, to powinna
to być sól morska. Dobrym źródłem są również rośliny uprawiane na glebie zasobnej w
jod.

Miedź. Jest potrzebna do właściwego przyswajania przez organizm żelaza i

zapobiegania anemii. Najlepszym źródłem miedzi są pokarmy pochodzące z morza,
wątroba, melasa, zielone liściaste warzywa, produkty sojowe, żółtko jajka, pełne ziarna
zbóż i owoce, a szczególnie owoce suszone. Specjalnie bogate w miedź są morele.
Hunzowie mają to szczęście, że mogą otrzymywać w obfitość miedź pochodzącą z
moreli.

Sód. Utrzymuje w organizmie równowagę kwasowo-zasadową a także konieczny

jest do utrzymywania wapnia w stanie roztworu. Sól (chlorek

107

background image

sodu) jest głównym źródłem sodu, jakkolwiek znajduje się on również w warzywach i
w mięsie. Szczególnie zasobny w sód jest seler. Niedobór sodu może zostać
spowodowany udarem gorąca (heat stroke) i skurczem mięśni. W czasie upalnej pogody
przy wykonywaniu ciężkiej fizycznej pracy lub uprawiania sportu należy przyjmować
tabletki soli, aby zapobiec nadmiernej utracie sodu razem z potem.

Potas. Ważny w okresie rozwoju i wzrostu i podobnie jak sód działa jako czynnik

równowagi. Sód i potas w połączeniu pomagają komórkom ciała we wchłanianiu
substancji odżywczych z krwi. Potas towarzyszy też w usuwaniu z komórek materii
odpadowej (waste matter). Doskonałymi źródłami potasu są ciemna melasa, wodorosty
morskie, zielone liściaste warzywa, pełne zboża, owoce i migdały. Jednak duża jego
część zostaje stracona, gdy pokarm ulega rafinacji lub kiedy woda, w której gotuje się
warzywa zostaje wylewana. Niedobór tego ważnego minerału może też wynikać z tego,
że gleba na której rosną rośliny jest uboga.

Magnez. Konieczny dla podtrzymania w organizmie równowagi mineralnej i

elastyczności mięśni. Pomaga on w trawieniu pokarmu i w eliminowaniu jego resztek.
Najlepszym źródłem magnezu są liściaste zielone warzywa. Bogaty w magnez jest
chlorofil, który nadaje roślinom zielony kolor. Podobnie jak w przypadku potasu, woda,
w której gotuje się warzywa powinna być w jakiś sposób zużyta, bo w przeciwnym
wypadku minerały są stracone. Magnez zawiera chleb z pełnego ziarna oraz grube
kasze, ale nie ma go w produktach rafinowanych.

Mangan. Ten minerał wzmacnia tkanki i kości i chroni wewnętrzne ścianki serca i

naczyń krwionośnych. Jakkolwiek jego działanie w organizmie jest mało poznane,
magnez jest na pewno potrzebny dla zdrowia i wzrostu. Ma związek z
wykorzystywaniem wapnia i fosforu i znajduje się w kościach. Zielone liście i pełne
ziarna zawierają obfitość magnezu, wtedy gdy rosną na dobrej glebie. Magnez silnie
aktywizuje enzymy w naszym organizmie a nic nie może się zdarzyć w ustroju bez
udziału enzymów. Enzymy wprawiają w ruch cały ustrój.

Chlor. Składnik kwasu w soku żołądkowym. Wspiera również proces oczyszczania

organizmu.

Fluor. Pomaga w budowaniu mocnych kości i emalii zębów a także wzmacnia

odporność organizmu.

Węgiel, wodór, tlen i azot. Ze wszystkich elementów, które uzupeł-

108

background image

niają komórki ciała ludzkiego, węgiel, wodór, tlen i azot występują w znacznie
większej ilości, podobnie jak one są podstawowymi składnikami organicznych
artykułów żywnościowych.

Niewielu z nas uświadamia sobie doniosłe znaczenie tych minerałów. Na

przykład, jeżeli organizmowi brakuje jodu przez dłuższy czas, występuje
choroba Basedowa czyli wole. Jeżeli brakuje żelaza, może się rozwinąć anemia
lub dolegliwości wątroby, skóra i włosy będą mizerne i szorstkie, a ciało
będzie nosiło oznaki wycieńczenia. Jeżeli w organizmie nie ma kobaltu,
ograniczy się ilość czerwonych ciałek krwi, osłabnie aktywność gruczołów, a
człowiek staje się apartyczny i ospały.

Wielu lekarzy i żywieniowców uważa, że niedobór srebra powoduje

choroby migdałków; że niedobór magnezu powoduje zaburzenia nerwowe; a
niedobór cynku jest przyczyną zaburzeń tarczycy itd.

Mimo wiedzy o tych szkodliwych skutkach, które mogą zostać

spowodowane niedoborem substancji mineralnych, przeciętny człowiek rzadko
myśli o takich potrzebach (wymaganiach) swojego organizmu. Dopóki nie
zachoruje lub zacznie niedomagać, nie pomyśli o przyjmowaniu witamin i
minerałów, nawet po przeczytaniu ogłoszeń lub po otrzymaniu zaleceń
lekarskich.

Najlepiej jednak uzyskiwać minerały i witaminy bezpośrednio z pokar-

mów. Jednak ze względu na to, że pokarmom często brakuje niezbędnych
minerałów i witamin z powodu ubogiej gleby i niekorzystnych warunków ich
sprzedaży, zachodzi potrzeba uzupełnienia diety preparatami minerałów i
witamin, aby uniknąć ryzyka niedoboru. Na rynku jest wiele rodzajów dobrych
naturalnych minerałów i witamin.

ENZYMY

Enzymy są to delikatne czynne substancje znajdujące się we wszystkich

żywych komórkach zarówno roślinnych jak i zwierzęcych. Ich obecność i siłę
można określić tylko przy pomocy specjalistycznych testów. Enzymy
rozkładają się na drobne molekuły, są to: białka, tłuszcze, skrobia, maltoza,
cukroza, kakoza i celuloza.

Życie nie może istnieć bez enzymów. One trawią wszystkie pokarmy

109

background image

i rozdrabniają je tak, aby przez drobne otworki w jelicie cienkim mogły przejść
do krwioobiegu. Ich zadaniem jest przetwarzanie strawionego pokarmu na
mięśnie, nerwy, kości lub gruczoły. Enzymy współdziałają w gromadzeniu
zapasów pokarmu w wątrobie i mięśniach do późniejszego wykorzystania.

Natura umieszcza enzymy we wszystkich pokarmach razem z witaminami,

minerałami, tłuszczami, białkiem, węglowodanami i wodą. Jednak wszystkie te
pokarmy są zupełnie niestrawne dopóki nie zaczną działać enzymy i dopóki nie
rozbiją kompleksu pokarmów na substancje prostsze, które potem może
wchłonąć krwioobieg.

Jest taki enzym, który pomaga wykorzystać fosfor do budowy kości i

nerwów. Inny enzym pomaga utwierdzić żelazo w czerwonych krwinkach.
Enzymy mogą zmienić białko w tłuszcz lub cukier. Są enzymy, które zmieniają
węglowodany w tłuszcz i takie, które zmieniają tłuszcz w węglowodany.

Enzymy potrafią dokonać w kilka minut tyle chemicznych przekształceń,

jakich nie udało by się wykonać w laboratoriach. Bez pomocy enzymów
moglibyśmy napychać się jedzeniem a mimo to po prostu ginąć z głodu.
Chociaż enzymy są tak samo ważne dla dobrego żywienia jak witaminy i
minerały, to nie są równie wrażliwe jak tamte. Długość życia każdego enzymu
zależy od temperatury. Gdy są poddawane temperaturze wrzenia nawet przez
kilka minut, zostają całkowicie zniszczone. Gotowanie w wodzie ziemniaków,
mięsa lub warzyw liściastych powoduje rozpad enzymów.

Enzymy w stanie życia utajonego, takiego jak w suchych nasionach,

zachowują swoją aktywność przez setki lat. Znaleziono je w ryżu przecho-
wywanym od stu lat. Kilku badaczy znalazło enzymy w mumiach egipskich
mających trzy tysiące lat. Pewien uczony znalazł je w ciele starożytnego
mamuta mającego około tysiąc lat. Ciała przedhistorycznych słoni, przypad-
kowo znalezione na Syberii, były pogrzebane w grobach z lodu i śniegu,
nieustanny chłód podtrzymywał je dobrze zachowane. Enzymy przechowują
się nieskończenie, gdy zostaną wysuszone na proszek i utrzymywane w
normalnej temperaturze ciała, a także w bardzo niskiej temperaturze.

Surowa wątroba jest dobrym źródłem pewnych enzymów, dopóki ich

jednak nie straci na gorącej patelni. Dojrzewające w słońcu owoce i warzywa
są zasobne w enzymy. Słońce pobudza enzymy do działania, ponieważ one
potrzebują ciepła i wilgoci. Ale zachodzi podstawowa różnica między

110

background image

ciepłem słońca (naturalnym ciepłem) a procesem długiego gotowania na ogniu.
Dlatego absolutnie konieczne, aby gotować w naczyniach, które nie wymagają
wody, a tylko wystarcza naturalna wilgotność pokarmu i jak najmniejsza ilość
ogrzewania.

W jedzeniu przemysłowo przerabianym i gotowanym pewne substancje

zostają zabite pod wpływem nadmiernie wysokiej temperatury. A ponieważ
enzymy znajdują się w gruczołach, organach, mięśniach i płynach ustrojo-
wych, są one niezbędne do ich normalnego funkcjonowania. Bez nich
umarlibyśmy natychmiast.

A ponadto, bez enzymów nasiona by nie kiełkowały, liście nie mogłyby

zmieniać kolorów, nic nie mogłoby istnieć, ponieważ obecność enzymów jest
niezbędna, aby wszystko mogło rosnąć i żyć. Za każdym razem gdy
wykonujemy oddech, wciągamy energię z tych akumulatorów, które są
naturalnym źródłem naszej aktywności.

Soki trawienne wydzielane w ustach, żołądku i w jelicie cienkim zmieniają

pokarm w takie substancje, które mogą być wykorzystane zgodnie z
wymogami naszego ciała. W każdej z tych trawiennych wydzielin są enzymy i
to są enzymy, które przetwarzają pokarm z jednej postaci w inną. Gdy przez
minutę żuje się kawałek chleba, można zauważyć, że on stopniowo staje się
słodki. Organizm nie może spożytkować skrobi jaka jest w chlebie, ale może
wchłonąć cukier. Dlatego działanie enzymów w ślinie powoduje od razu
przetwarzanie skrobi w produkt (substancję), który może zostać spożytkowany
i zmagazynowany w organizmie.

Gdy stajemy się starsi, udział i funkcjonowanie enzymów w naszym ciele

zanika i w końcu umieramy. Innymi słowy, jesteśmy tak starzy jak nasze
enzymy. Tak długo dopóki mamy dość enzymów w żołądku, aby trawić
pokarm jaki zjadamy, funkcje naszego ciała są normalnie zachowane. Testy
naukowe przeprowadzane na starszych ludziach wykazały, że ciało może się
zmęczyć produkowaniem rok po roku swoich własnych enzymów, jeżeli
następuje nieustanne przekraczanie jego możliwości. W miarę mijania czasu
enzymy w żywym organizmie stają się coraz słabsze. A starzenie się powoduje
zmarszczki na skórze i jej wysuszenie, włosy stają się cienkie, mięśnie
wiotczeją a oczy tracą blask.

Pokarm niegotowany i nierafinowany może dostarczyć enzymów

egzogennych podczas gdy enzymy endogenne to są te wytwarzane przez
własne ciało. Jeżeli jada się więcej enzymów egzogennych — dostarcza-

ni

background image

nych z surowych pokarmów — mniej jest potrzebnych enzymów endogen-
nych. To znaczy, że tkanki mniej się męczą i mniej zużywają.

Ta historia dowodzi jeszcze raz zależności między dobrym zdrowiem oraz

długim życiem Hunzów, a ich dietą— która składa się w dużym stopniu z
pokarmów naturalnych, niegotowanych, włącznie z owocami i warzywami w
niezmienionym stanie przenoszonych z pola na stół.

A oto kilka przykładów, które powinny być koniecznie włączone do naszej

codziennej diety, aby wzbogacić spożycie minerałów, witamin, białka,
enzymów i innych składników niezbędnych dla naszego zdrowia.

ORZECHY

Orzechy — migdały, kokosy, orzechy laskowe, orzechy włoskie itp.

— są doskonałym źródłem białka i tłuszczu. Są one owocami drzew,
krzewów, pełno w nich kwasu fosforowego, potasu i magnezu, podczas gdy
brak w nich sodu, wapna i chloru. Takie orzechy powinny być równo
ważone owocami i warzywami zasobnymi w sód, podobnie jak zielone
liściaste warzywa. W sałatkach złożonych z surowych warzyw i owoców,
dodatek orzechów przyczynia się do skomponowania potrawy kompletnej.

Migdały mają zawartość witaminy E i F, podobnie jak A, B, C, D i G

wyższą niż inne orzechy. Mają również dużo białka i są wolne od puryn i
innych czynników toksycznych. Jadając migdały codziennie wzbogaca się
swoją dietę dodatkowymi wartościami pokarmowymi. Masło orzechowe
wyrabia się obecnie coraz więcej, a ono jest dobrym źródłem tłuszczu i oleju
szczególnie dla rosnących dzieci. Ale trzeba uważać na jego jakość
— w większości sprzedawane masło orzechowe jest wyrabiane z nadmiernie
wyprażonych a czasem i zbyt mocno solonych orzechów, co niszczy ich
niektóre cenne właściwości. Większość masła z orzechów ziemnych jest
zmieszana z utwardzonymi olejkami dla zapobieżenia oddzielaniu się oleju.

Orzechy kokosowe są drugim źródłem niezbędnych elementów życiowych.

Jest w nich mało białka a dużo tłuszczu. Sok z orzechów kokosowych jest
bardzo zdrowy, ale dla większości z nas zbyt zasobny w kalorie, trzeba więc
uważać i nie pić go za dużo. Miąższ orzechów można używać utarty i
domieszany do różnych pokarmów. Również do mleka i soku kokoso-

112

background image

wego. Oba są jednakowo smaczne. Aby zrobić mleko, trzeba utrzeć świeży
orzech kokosowy na plastikowej tarce i wycisnąć przez serwetkę , a potem
dodać płyn kokosowy wyciśnięty z owocu lub dolać świeżej butelkowanej
wody.

PAPAYA

Papaya jest smacznym owocem szczególnie zasobnym w enzymy, które

jak wiemy bardzo pomagają w trawieniu. Jest on również bogaty w witaminy
A i C. Hiszpanie byli pierwszymi, którzy poznali wartość tego owocu, a potem
profesor R. H. Chittenden z Uniwersytetu w Yale potwierdził odżywcze
wartości papaya. (rosnące na drzewach żółtawe owoce podobne do melonów
przyp. tłumacza).

Zasadniczą cechą papaya jest jego ferment trawienny, znany jako papaina,

wydobywany zarówno z soku jak i z mleczka, które spływa z nacięcia
zrobionego na skórce wtedy, gdy owoc jest jeszcze zielony. Robi się to dla
uzyskania papainy na sprzedaż. Właściwość trawienna papainy działa zarówno
w roztworach kwaśnych, alkalicznym jak i obojętnym. Pomaga w rozłożeniu
białka, skrobi i tłuszczu oraz kwasów w procesie ich trawienia.

Papayę należy jadać możliwie przy każdym posiłku. W krajach tropikal-

nych, gdzie papaya rośnie w obfitości, miejscowi jadają ten owoc w ogrom-
nych ilościach. Gdy odwiedzałam Meksyk papaya podawano do każdego
posiłku. Tak samo w Honolulu pożerałam ogromne ilości złocistej dojrzałej
papai, powstrzymując się od innych pokarmów, i nigdy nie czułam się lepiej.

Papaya jest używana w przemysłowym wytwarzaniu nowych, naturalnych

kosmetyków aktywizujących własności odżywcze skóry. Niektóre proszki do
zębów zawierają papainę, która służy do strawienia resztek (particles)
pokarmu. Zalecane jest również jadanie części nasiennej papaya, i kiedyś się
już przyzwyczai do ich zapachu, są one zupełnie smaczne.

Jeżeli świeże papaya nie są dostępne, można zawsze znaleźć mrożone

papaya z Hawajów lub świeżą miazgę w pojemnikach, które dobrze zastępują
świeże owoce.

113

background image

Moja własna dieta zawiera codziennie świeże papaya. Mieszkając w

Kalifornii mogę kupować je w ogromnych ilościach.

LECYTYNA

Lecytyna znajduje się w wielu olejach i pokarmach; jednak w skoncen-

trowanej postaci (sources), którą kupuje się w słoiczkach, jest ona
wydobywana (extracted) z oleju sojowego. Przypisuje się jej wzmożony
wpływ na metabolizm tłuszczu i transport lipidów, działając jako czynnik
rozpuszczający mający zdolność do rozbijania tłuszczu i cholesterolu na małe
cząstki, które mogą wtedy wnikać do tkanek. Lecytyna powinna być włączana
do każdego posiłku. W postaci suchej lub granulowanej można ją spożywać w
sokach owocowych lub warzywnych lub posypać na sałatki. Bywa również
dostępna w postaci płynnej lub w kapsułkach.

MIÓD

Miód ma wysoką zawartość cukrów dekstrozę, cukrozę, glukozę i

lewulozę. Dekstroza jest natychmiast wchłaniana do krwi i stanowi szybkie
źródło energii. Cukroza jest tą postacią cukru, która znajduje się w trzcinie
cukrowej. Lewuloza, królowa wszystkich cukrów, trawi się powoli i dlatego
dostarcza nam energii trwającej przez kilka goozin i nie obciąża trzustki
wrzucaniem na raz zbyt dużej ilości cukru do krwioobiegu.

Miód zawiera mnóstwo substancji mineralnych i elementów śladowych,

bez których udziału nie może następować regeneracja tkanek. Zawiera on
również witaminy i enzymy, kwas askorbinowy (witamina C), tiaminę,
ryboflawinę i inne z grupy witaminy B-complex.

Starożytni Grecy stosowali dni postu, kiedy jedli wyłącznie miód.

Hipokrates włączył miód do swojej codziennej diety przez całe życie i zalecał
go swoim pacjentom dla poprawy zdrowia. Chociaż miód jest jednym z
najstarszych pokarmów ludzkich, my dopiero w miarę upływu czasu

114

background image

dowiadujemy się więcej o jego zdrowotnych właściwościach. Na przykład
atleci w czasie trwania treningu jadają miód.

Miód może pomóc w zasypianiu jeżeli przyjmować go przed udaniem się

do łóżka. Wybierając swoje ulubione kolory miodu poszukaj ciemnego i
naturalnego, nie odwirowanego miodu. Im ciemniejszy kolor tym więcej w
nim elementów mineralnych, witamin i enzymów. Włącz miód do swojego
codziennego jadłospisu i spróbuj o ile to tylko możliwe, zastępować nim
cukier.

W czasie moich postów — co najmniej raz w roku — gdy czuję się

zmęczona, zjadam pełną łyżkę miodu. To zdumiewające, jak szybko wraca
wtedy energia.

KIEŁKI PSZENICZNE I OLEJ Z KIEŁKÓW

PSZENICZNYCH

Wewnętrzna część ziarna pszenicy — zwana endospermą — składa się

głównie ze skrobi i małej ilości białka. Nie zawiera prawie wcale witamin ani
minerałów. Biała mąka jest zrobiona właśnie z tej części ziarna, a potem
wzbogacona witaminami, minerałami i białkiem.

Zarodek czyli kiełek pszenicy jest tą jej częścią, z której poczyna się nowe

życie, z której pszenica kiełkuje i jest on jednym z najbogatszych znanych
źródeł witamin B i E. Zawiera równie cenne białka i tłuszcze. Podczas
wytwarzania dużych ilości mąki, kiełek musi zostać odrzucony, aby mąkę
zabezpieczyć przed zjełczeniem. W ten sposób my otrzymujemy spadek w
postaci kiełków pszenicznych i oleju z kiełków pszenicznych.

Naukowcy uważają kiełki pszeniczne i olej z kiełków pszenicznych za

cudowne uzupełnienie codziennej diety, zaopatrującej człowieka w taki
składnik pokarmowy, który podnosi wytrzymałość na fizyczne obciążenia.
Doświadczenia ze sportowcami przeprowadzone w Laboratorium fizycznej
sprawności (Physical Fitness Laboratory) przy Uniwersytecie Illinois,
wykazały znacznie wyższą sprawność u osób dodających do swojej diety
kiełki pszeniczne i olej z kiełków niż u tych, którzy tylko ćwiczyli.

Hunzowie jadają pełne ziarna przy każdym posiłku i jak wiemy nic z nich

115

background image

nie odrzucają. W ten sposób uzyskują pełną korzyść z jadania kasz i swego w
domu robionego chleba.

Kiełki pszeniczne można dodawać do sosu, do sałatki, a zarodkami

pszenicy można posypywać sałatkę, kaszę lub zupę. Można je jadać z białym
serem, z jogurtem i świeżą sałatką owocową. Istnieje wiele sposobów
używania kiełków do przyrządzania potraw: w chlebie, burakach, ciastkach
(hot-cakes) i waflach, i w pasztecikach z hamburgerami i kotletach z mięsa.
Wszystkie oleje łatwo ulegają zepsuciu, a olej z kiełków pszenicy nie jest
wyjątkiem. Utlenianiu lub jełczeniu może zapobiec opakowanie próżniowe w
puszce lub kubeczku. Jełczenie jest szkodliwe dla zdrowia, dlatego wszystkie
tłuszcze, mąki i drobne kasze powinny być przechowywane w lodówce, aby
opóźnić ich utlenianie.

JOGURT

Wielki uczony dr Eli Mieczników był pierwszym, który ujawnił wielkie

możliwości jogurtu. Odkrył on, że Bułgarzy, którzy jedzą bardzo dużo jogurtu,
mają 1.666 ludzi w wieku ponad dziewięćdziesiąt łat na każdy milion
mieszkańców, podczas gdy u nas (tzn. w Ameryce) zaledwie 9 osób na milion
ma ponad 90 lat.

Jogurt, kefir oraz inne rodzaje mleka uszlachetnionego, dostarczają

cennych kwasów, które znacznie poprawiają trawienie i działają korzystnie na
rozwój dobrotliwych bakterii żyjących w przewodzie pokarmowym.

Jogurt jest sfermentowanym mlekiem, które zostawia się w temperaturze

pokojowej do czasu aż skwaśnieje. Można je łatwo robić samemu. Potrzeba
jednak do tego specjalnych bakterii nazywanych Bulgarious sprzedawanych w
sklepach ze zdrową żywnością. Dodanie ich do mleka powoduje, że mleko
ścina się w rodzaj kremu.

Jogurt jest bardzo smaczny, i istnieje wiele sposobów jadania go: jako

deser ze świeżymi owocami, zupełnie sam lub w wielu potrawach (patrz strona
135).

116

background image

DROŻDŻE PIWNE

Drożdże piwne nie zwierają prawie zupełnie tłuszczu, skrobi ani cukru i są

doskonałym źródłem białka i witaminy B-complex. Najlepszym sposobem
przyzwyczajenia się do ich smaku jest zacząć od jednej łyżeczki drożdży
dodawanej do szklanki soku owocowego lub mleka, a potem stopniowo
zwiększać ich ilość. Moim ulubionym daniem na śniadanie jest duża porcja
białego sera ze sproszkowanymi drożdżami i miodem.

25 sposobów, aby uchronić twoje zdrowie i

przedłużyć młodzieńczą żywotność

1. Jedz tylko wtedy, gdy jesteś głodny, nie myl apetytu z głodem. Fałszywy

apetyt jest wynikiem zwyczajów.

2. Omiń jeden posiłek dziennie przez pewien czas. Amerykanie jedzą za dużo

i przeciętna osoba może dobrze żyć jadając połowę lub nawet jedną trzecią tej
ilości jaką jada obecnie.

3. Żuj dobrze jedzenie i mieszaj je ze śliną.
4. Nie jedz nigdy w stanie zmęczenia.
5. Nie kąp się bezpośrednio po jedzeniu, ale przed.
6. Unikaj jedzenia między posiłkami, chyba że są to owoce albo sok.
7. Nie jedz w stanie przygnębienia.
8. Nie popijaj jedzenia wodą. Pij 20 minut przed jedzeniem lub 1 godzinę po.
9. Unikaj słodyczy z rafinowanej mąki i nasyconych tłuszczów.

10. Unikaj chłodzących napojów, syntetycznych lodów, czekolady itd.
11. Próbuj spać co najmniej osiem godzin dziennie. Pamiętaj, że najlepszy sen
jest przed północą.
12. Spij przy otwartym oknie.
13. Podtrzymuj postawę pogodną i pozytywną; nie pozwól nigdy trwać
myślom negatywnym.

117

background image

14. Staraj się każdego dnia przebywać na słońcu (słońce jest źródłem wszelkiej
energii, a jego wzmacniające promienie zostawią ci wkrótce nowe nieznane
dotąd, wrażenie żywotności (uwaga tłumacza: zalecenie w r. 1992 nieaktualne,
że względu na istniejącą i powiększającą się „dziurę ozonową").
15. Oddychaj głęboko i rytmicznie; świeże powietrze jest niezbędne dla
dobrego zdrowia.
16. Spaceruj dwie godziny każdego dnia.
17. Jedz stale sezonowe owoce i warzywa, najlepiej surowe.
18. Stosuj od czasu do czasu mono-dietę, tzn. jedz tylko jeden gatunek
warzywa lub owocu na jeden posiłek.
19. Stosuj metodę gotowania bez wody. W każdym gospodarstwie powinien
znajdować się zestaw nierdzewnych garnków do gotowania na parze. Ale
trzeba się upewnić, że są to naczynia trzy warstwowe, skonstruowane z
grubym, podwójnym dnem, dla dodatkowego zabezpieczenia przed gorącym.
20. Kupuj regularnie olej roślinny, ocet jabłeczny, miód, wiejskie jajka,
naturalną pełną sól oraz inne składniki zalecane w poprzednich przepisach.
Można je kupić w sklepie ze zdrową żywnością.
21. Do swoich codziennych posiłków dodawaj wszelkie rodzaje nasion: dyni,
sezamowe i inne, a także migdały i inne orzechy.

22. Do codziennego jadłospisu dodawaj drożdże piwne, lecytynę, i kiełki
pszeniczne (można je jadać z jogurtem, białym serem, dodane do sałatek lub
zmieszane z sokami owocowymi).
23. Pij mleko, maślankę, kefir lub jogurt i o ile to możliwe, kupuj je
gwarantowane.
24. Każdy dom powinien mieć mały młynek. Mąkę należy mielić stopniowo,
w miarę potrzeby do pieczenia chleba. Jeżeli jest to praktycznie niemożliwe,
używaj mąki razowej i kasz gruboziarnistych.
25. Oliwa z pestek (kernel) moreli jest również przydatna jako kosmetyk do
pielęgnowania skóry.

118

background image

12. POST I FILOZOFIA

Jest taki czas w Hunzie, kiedy brakuje jedzenia i nie można go dostać za

żadne pieniądze: jest to czas późnej wiosny, przed nowymi zbiorami. Wtedy
Hunzowie idą na przymusowy post. W czasie tego postu mechanizm trawienny
ciała otrzymuje odpoczynek, ciało żyje ze swoich własnych rezerw (zapasów),
a stare komórki zostają eliminowane. Te, które zostają, konstytuują zarodek
(nucleus) jako podstawę nowego, zdrowego ciała.

To prawda, że ciało potrzebuje pokarmu, ale błędem jest myśleć, że siłę

uzyskujemy tylko z pokarmu, jaki zjadamy. Ciało składa się z miliardów
komórek, każda z nich jest samodzielnym organizmem, kompletnym, z głową i
mózgiem. Ten mały mózg komórkowy ma nazwę techniczną — nazywa się
zarodkiem (nucleus) i składa się głównie z szarej substancji. Ale w tej drobinie
jest jeszcze coś oprócz samej substancji, bo ona ma zdolność gromadzenia w
sobie magnetycznej materii. Dlatego każda z naszych komórek może
otrzymywać i magazynować potencjalną energię kosmiczną.

Jeżeli ciało dźwiga dużo substancji odpadowych, (waste materiał), męczy

się bardzo łatwo, a związane z tym bóle i dolegliwości mogą być odczuwane w
każdej części ciała, najprawdopodobniej wzdłuż kręgosłupa. Równolegle z tym
pojawia się uczucie pesymizmu i negatywizmu. Nadwątlenie i zaczopowanie
naszych mechanizmów fizjologicznych, to są koszty płacone za długie lata
nadmiaru, do którego zmuszaliśmy nasz organizm.

Wielu lekarzy uznaje i stosuje metody leczniczego postu. Dr Otto

Buchingeer, który prowadzi dwa słynne sanatoria w Niemczech, jest tego
znakomitym przykładem. Jeszcze jako młody człowiek chorował nie tylko na
wątrobę i woreczek żółciowy, ale także miał artretyzm kolan i był prawie
kaleką. Z powodu swojej choroby został zwolniony z posady lekarza w
marynarce. Próbował różnych środków, które przynosiły tylko chwilowo ulgę.
Jeden lekarz zaproponował mu post na wodzie. Pod opieką tego

119

background image

lekarza, podjął 28-mio dniową głodówkę, a jej rezultat był znakomity.

Po odzyskaniu zdrowia, dr Buchingeer zaczął stosować leczenie postem i

stał się słynnym lekarzem. Mając lat 78 czuł się jeszcze silny i młody.
Powiedział: „Dzięki łasce boskiej poznałem tak wiele wspaniałych rzeczy i
otrzymałem tak niewypowiedziane błogosławieństwo, że jestem w stosunku do
wszechświata wielkim dłużnikiem".

Post był praktykowany w północnej Europie wśród Druidów, w Ameryce

wśród Indian, a także w Indiach, Palestynie, Chinach, Persji, Babilonie, Grecji
i w Rzymie. Biblia wspomina o wielu postach i radzi poszczącym nie chodzić
ze smutną miną (Mat. 6,16), ale znajdować przyjemność w poszczeniu i
jednocześnie wykonywać swoją pracę (Isa. 58:3).

Można przyjąć, że starożytni obawiali się, że umrą z głodu, rezygnując z

kilku posiłków. Wśród wczesnych chrześcijan, praktykowany był post zupełny
przez jeden lub dwa dni każdego tygodnia. Przez dwa tysiące lat modlitwę i
okresowe posty polecały chrześcijańskie dogmaty.

Tradycyjnie wierzono, że post udoskonala umysł i duszę. Mahomet

powiedział: „Modlitwa prowadzi pół drogi do Boga, post doprowadza a do
drzwi niesie". Słynny mnich i filozof, Roger Bacon (1214—1294) zalecał
okresowe posty: „Aby zapobiec słabości degeneracji w starszym wieku, należy
co dwa, trzy lata poddać się kuracji odmładzającej przez eliminowanie
wszystkich zużytych płynów postem i dietą".

W r. 1724 francuski lekarz dr P. Carton donosił o metodzie Patera

Bernharda von Malra, który odniósł zdumiewające sukcesy w leczeniu wielu
zaawansowanych, chronicznych chorób. Tę informację znalazł w książce dr
Maxwella „Dynamizmy zdrowego organizmu" (The Dynamics of Vibrant
Health) opublikowanej w 1858 r.

„Dr Carton pisze z entuzjazmem o okresowych postach: kliniczne wyniki

postu są godne uwagi. Ustępują dolegliwości silnego zatrucia, oddech i
krążenie są swobodne. Pacjent czuje się lżejszy, chodzi i oddycha łatwiej.
Zamiast zużywania energii organizmu na procesy trawienne, jest ona
kierowana do neutralizowania trucizn. Poprawa stanu pacjenta odbija się
wyraźnie w ogólnym, dobrym samopoczuciu i pogodnym stanie umysłu.

... Główym czynnikiem leczenia był post od 25 do 30 dni, połączony z

przebywaniem na powietrzu i kąpielami słonecznymi.

W historii medycyny znane są liczne przypadki postów zalecanych przez

120

background image

lekarzy. Hipokrates zalecał posty do siedmiu dni i stwierdzał: „Głód jest w
naturze ludzkiej wielką siłą i jego pojawienie można uważać za oznakę
powrotu do zdrowia".

Ale w 19 wieku post potraktowano jako anachronizm. Panowało

przekonanie, że chorego należy dobrze odżywiać. Niektórych pacjentów
odżywiano nawet bardzo obficie, a o korzyściach postu całkowicie zapom-
niano.

Ale teraz post pod opieką lekarską wraca i osiąga wysoką pozycję jako

wartościowa metoda terapeutyczna.

Dr Maxwell O. Garten, który głęboko wierzył w skuteczność postu i pod

którego opieką ja przeżyłam swój pierwszy post, mówi:

„Na początku postu ciało sięga najpierw po zmagazynowany glikogen

(cukier mięśniowy). Gdy wszystkie rezerwy zostaną zużyte, pewne enzymy we
krwi uzyskują większą zdolność rozpuszczania stwardniałych złogów.
Ponieważ te płyny mogą docierać do każdej pojedynczej komórki, wkrótce już
rozszerzają zakres swojego działania. Wtedy cholesterol przyczepiony do
wewnętrznych ścianek naczyń krwionośnych, jak kamień osadzony na
ściankach kotła, zaczyna się rozpuszczać i jest odprowadzany i wykorzys-
tywany na pokarm dla organizmu. Ten sam mechanizm działa w odniesieniu
do innych osadów (złogów), takich jak kwas moczowy, węglan wapnia i chlor.

W kryzysowej sytuacji braku dopływu pokarmu zaczyna funkcjonować

ekonomia ciała, i wtedy nie tylko „cofają się wskazówki zegara" i zmienia
skład chemiczny złogów, ale również wykorzystuje substancję samych
komórek i organów... Można powiedzieć, że w czasie postu organizm żywi się
swoimi własnymi rezerwami.

W czasie drugiej wojny światowej ostro wystąpił problem, jak przeżyć bez

jedzenia. Naukowe doświadczenia wykazały, że żołnierze amerykańscy mogą
żyć bez jedzenia przez sześćdziesiąt dni. Po upływie tego czasu ciało zaczyna
stopniowo umierać. Dzięki eksperymentom na zwierzętach odkryto, że
moment, w którym zaczyna się śmierć z głodu jest proporcjonalny do
pierwiastka sześciennego wagi ciała. Na przykład mysz ważąca 18 g umiera po
sześciu dniach bez jedzenia. Pies ważący 20 funtów umiera sześćdziesiątego
dnia. Przyjmuje się, że człowiek może żyć bez jedzenia dziewięćdziesiąt do stu
dni, jeżeli tylko ma inne dobre warunki — ciepło, świeże powietrze, wodę,
odpoczynek i psychiczną równowagę.

121

background image

Upton Sinclair, który był gorącym zwolennikiem postu, napisał w artykule

w „Cosmopolitan": „Czy możesz sobie wyobrazić jakbyś się czuł, gdyby każdy
organ w twoim ciele działał w sposób doskonały? Ja tylko przez 10 lat badałem
moje własne choroby oraz ludzi dokoła mnie i znalazłem sposób wyleczenia.
Znalazłem nie tylko dobre zdrowie, ale doskonałe zdrowie. Znalazłem nowy
stan bycia, nowe potencjały życia, poczucie lekkości i czystości i radość taką, o
której nawet nie wiedziałem, że w ogóle istnieje w ludzkim ciele.

A oto inny cytat z Sinclair'a:
„Są dwa niebezpieczeństwa, których można się obawiać w poście.

Pierwsze to właśnie ta obawa. Ja nie mówię tego dla żartu. Poszczący nie
powinien mieć przy sobie straszących go ciotek i kuzynów, którzy mówią mu,
że wygląda jak trup, że jego puls jest poniżej czterdziestu i serce przestanie bić
tej nocy. Ja poszczę przez trzy dni poza Kalifornią trzeciego dnia idę pieszo 15
mil tam i z powrotem... W domu czytałem o trzęsieniu ziemi w Messynie, o
tym, jak ludzie głodowali przez 72 godziny itd. Tak samo było ze mną, tyle że
oni myśleli, że umierają z głodu, ja nie".

Podczas postu stan umysłu ma najwyższe znaczenie. Na pewno post jest

dla większości ludzi doświadczeniem niezwykłym. Ma się poczucie obawy i
niepewności. To poczucie zagrożenia może wzmacniać obecność wśród
członków rodziny w domu osób życzliwych wprawdzie, ale ignorantów. Biblia
mówi: „Wróg człowieka będzie wśród jego własnych domowników".

Cytat z „A Reader's Digest" o poście z listopada 1962:
„Nowoczesna wiedza medyczna zwraca się ku starożytnej praktyce

całkowitego postu, znajdując, że gdy zostaje właściwie przeprowadzony, jest
bezpieczny, bezbolesny i skuteczny. Powoduje znaczny ubytek wagi u otyłych
i pomaga powrócić do diety zawierającej taką ilość kalorii, jakiej nasz
organizm rzeczywiście potrzebuje.

Post dla celów innych niż odchudzanie się, jest praktyką dostojną. Stary i

Nowy Testament wymienia post aż 74 razy. Chrystus pościł 40 dni i nocy. W
Islamie powszechnie przestrzega się trzydziestodniowego postu od wschodu do
zachodu słońca, zwanego Ramadan, a buddyści uważają post za właściwą
drogę kontemplacji i ascetyzmu.

Najbardziej może starannie przestrzegał powstrzymywania się od jedzenia

A. Levanzin, prawnik i wydawca z Malty, który uważał, że postem wyleczył
się sam oraz jego żona i dwoje dzieci z bardzo poważnej choroby.

122

background image

W roku 1912 przybył do Instytutu Carnegie'go w Bostonie i poddał się 31

dniowym badaniom. Levanzin, który ważył 134 funty pozostawał pod
najściślejszą kontrolą w dzień i w nocy nie jedząc nic oprócz destylowanej
wody. Zespół specjalistów wykonywał codzienne badania i obserwacje jego
fizycznej kondycji, subiektywnego samopoczucia i stanu umysłowego.

Jak sam wcześniej przewidywał, Levanzin nie doznawał wrażenia głodu i

nie pragnął jedzenia. Nie miał bólów brzucha ani żadnych innych dolegliwości.
Jedenastego dnia miał wrażenie zmęczenia mięśni, ale czternastego dnia zbiegł
z całej kondygnacji schodów bez żadnej trudności. Codzienne badania
wykazały, że jego pamięć była tak samo dobra na końcu jak i na początku
doświadczenia.

W czasie postu trzeba przestrzegać pewnych reguł i dlatego jest absolutnie

konieczne, żeby robić to pod opieką lekarza. Zupełny post nie powinien nigdy
być podejmowany bez umiejętnej i bliskiej bezpośredniej kontorli.

Gdy Gandhi poddawał się jednemu ze swoich szeroko znanych postów,

towarzyszył mu lekarz, który oświadczył, że mimo swoich 64 lat jest on tak
zdrowy jak człowiek 40-letni.

Okresowe głodowanie, do którego Hunzowie są zmuszeni każdej wiosny,

jest jednym z czynników ich zdrowia, który przeważnie zostaje przeoczony. To
fizyczne odrodzenie, może być właśnie głównym czynnikiem fizycznej
wyższości Hunzów. I jest bardziej niż prawdopodobne, że ich okresowe posty
czynią ich ludźmi przyjaznymi, skromnymi, gotowymi do pomocy i
poświęcenia.

123

background image

13- ĆWICZENIA DLA ZDROWIA
I DŁUGOWIECZNOŚCI

Tę książkę możnaby cała wypełnić podobnymi przykładami, ale jeszcze

raz chcę podkreślić, że głodówkę można przeprowadzać bezpiecznie tylko pod
fachową kontrolą lekarza.

Niewątpliwie klimat, odżywianie, prostota życia związanego z ziemią,

uczuciowa równowaga — są tymi czynnikami, które wszystkie razem mają
wpływ na tę wyjątkową kondycję fizyczną Hunzów.

Hunzowie są najlepszym dowodem jak bardzo korzystne jest dla zdrowia

chodzenie. Oni chodzą każdego dnia całe mile, ponieważ nie mają żadnych
pojazdów. Ich pola są zwykle znacznie oddalone od domów i z reguły
zlokalizowane na zboczach wzgórz. Dlatego mężczyźni podróżują od wsi do
wsi, 10 do 15 mil w każdą stronę, a niektórzy chodzą do Gilgit 68 mil, ze
swojej stolicy Baltit. A kiedy wracają do domu za dnia, krzątają się koło
swoich zajęć, jak gdyby właśnie skończyli drzemkę.

Bez względu jednak na ilość zajęć, konieczne jest przeznaczenie co

najmniej kilku minut dziennie na ćwiczenia, ponieważ są one konieczne dla
zachowania zdrowia, urody i utrzymania ciała w stanie młodości.

Ćwiczenia utrzymują fizyczną i umysłową żywotność, ponieważ tylko

przez ćwiczenia niezbędny strumień tlenu może być doprowadzony do krwi
dla utrzymania całego ustroju w stanie normalnego funkcjonowania. Przy
zdrowym krążeniu krwi odpady (waste materials) mogą zostać usunięte z ciała,
nie zalegają i nie powodują uczucia zmęczenia.

W ciele ludzi aktywnych tłuszcz rzadko kiedy się odkłada. Z wyjątkiem

osób z zaburzeniami hormonalnymi, nikt z ludzi ruchliwych i aktywnych nie
musi być otyły lub zwiotczały. W Hunzie gdzie wędrówka jest codzienną
potrzebą, nie znajdzie się ani jednej osoby z nadwagą.

Największy procent naszego ciała stanowią mięśnie. I gdy te mięśnie nie

124

background image

są właściwie ćwiczone, to nie tylko wiotczeją, ale powoli ulegają procesom
degeneracji. Brak ćwiczeń doprowadza do starości.

Jak często mylnie zakładamy, że ponieważ mamy coraz więcej lat,

musimy, jeżeli zamierzamy żyć długo ograniczyć zakres ćwiczeń fizycznych.
Nie uświadamiamy sobie, że ograniczeniem naszej aktywności robimy
dokładnie coś odwrotnego niż to, o co nam chodzi — w istocie nie
wykluczone, że ograniczamy nasze oczekiwania życiowe do połowy!

Czytałam zabawny artykuł „Chodzenie" napisane przez J. I. Rodałe,

wydawcę magazynu „Prevention" w kwietniu 1962 r.

.... Anegdota dotycząca dr Tomasa Sydenham, znanego jako ojciec

angielskiej medycyny, który żył w 1600 r. Ponoć miał on pacjenta cierpiącego
na podagrę, ale wszystkie leki okazały się nieskuteczne. Wysłał on więc
swojego pacjenta do pewnego lekarza około sto mil od Londynu, który jak
mówił, był największym autorytetem w świecie w leczeniu podagry.

Wkrótce stwierdził, że żaden dyliżans nie jeździł do tego miasta, więc, aby

odwiedzić lekarza musiał jechać sto mil na grzbiecie konia. Ale gdy tam
dojechał, okazało się, że nikt nigdy nie słyszał o doktorze, do którego
przyjechał. Wobec tego pojechał z powrotem do Londynu, znów konno 100
mil, odwiedził doktora Sydenhama i zapytał go „Po jakiego diabła posłał mnie
pan tam?" Doktor odrzekł pytając go „A jak tam pana podagra?" „Jaka
podagra?" odpowiedział pacjent. Fizyczna aktywność przez 200 mil na
grzbiecie konia, wypocenie się jakie ona spowodowała, tlen, który przeniknął
do niewidocznych części jego ciała, hormony jakie wydzieliły jego gruczoły,
wszystko to przyczyniło się do usunięcia objawów podagry u tego człowieka".

Jeżeli tak jak Hunzowie, ćwiczy się codziennie, wtedy mięśnie pozostają

czynne, młode i zdrowe przez całe życie.

Wiele jest różnych form skutecznych ćwiczeń i wiele książek zostało

napisanych na temat fizycznej sprawności i ćwiczeń. Ja wybrałam technikę
jogi. Ćwiczenia jogi zostały obmyślone około sześć tysięcy lat temu,
pierwotnie stworzone przez wielkich nauczycieli starożytnego wschodu.

Studiowałam jogę przez wiele lat pod przewodnictwem Indra Devi,

nauczycielki jogi i autorki wielu książek na ten temat. Jest ona jedyną kobietą z
Zachodu, jaka kiedykolwiek uczyła jogi w Indiach. Żyła tam przez wiele lat i
opanowała te techniki w stopniu doskonałym.

125

background image

Słowo „joga" wywodzi się z korzenia sanskryckiego yug, co znaczy

zjednoczenie lub połączenie. Jest to praktycznie system myśli i metod
prowadzących do wyższego zjednoczenia — zjednoczenia między Bogiem i
duszą indywidualną.

W naszym zachodnim świecie pojęcia jogi myli się z magią i czymś

nadprzyrodzonym. Ostatnio jednak, zostało ono zaakceptowane jako
znakomita forma ćwiczeń fizycznych i zdobywa coraz większą popularność.

Definicja jogi podana przez Patandżalego; wielkiego ojca systemu jogi jest

prosta i jasna: joga daje nam siłę do kontrolowania mentalnych fal — takich
jak smutek, przygnębienie, gniew i niepokój. Te fale powstają z wszelkiego
rodzaju zakłóceń mentalnych. Osoba, która nauczy się kontrolować te fale,
zwyciężyła samo życie.

Joga jest czystą psychologią myśli, umysłu i kultury. Uczy człowieka, jak

ma panować nad sobą, jak może uzyskać kontrolę nad swoim ciałem i swoimi
niepożądanymi nawykami. Czy ludzie żyją na Wschodzie, czy na" Zachodzie,
człowiek, który osiągnął rezultaty w systemie jogi poprzez koncentrację,
samokontrolę i wyciszenie, dochodzi do stanu świadomości, w którym
przekracza granice wyznaczone ciałem. Każdy może przyjąć tę technikę i
wykonywać ją ku wielkiej satysfakcji.

System jogi dzieli się na dwie części. Pierwszy krok zaczyna się od ciała.

Musisz upewnić się, że potrafisz doprowadzić swoje ręce, swoje nogi, każdą
część ciała, oczy, uszy i wszystkie zmysły do porządku i koordynacji. Musisz
nauczyć się koncentrować i siedzieć cicho, bez napięcia lub nerwowego
zakłopotania.

Czy każdy może praktykować jogę? Oczywiście! Nie ma potrzeby, aby

przechodzić przez zawiłe ścieżki oddechów i postaw, które zniechęcają tak
wielu ludzi, lub gmatwają procesy mentalne,

Hatha joga uznawana za pierwszy krok jogi, uczy prostej metody

prawidłowego, głębokiego, rytmicznego oddychania, poza tym relaksacji, a
także uczy zachowania udoskonalonej postawy, głosu, spojrzenia i zwyczajów
jedzeniowych. To znaczy, że wszystko co robimy — jak jedzenie, picie, sen,
praca — ma swoje znaczenie, i jeżeli uczymy się jak te rzeczy robić właściwie,
z umiarkowaniem i w stanie wyciszenia, to właśnie będziemy wykonywać to,
czego uczy joga. Czyż nie jest to proste? Musimy zrozumieć raz na zawsze, że
joga nie jest religią — to jest sposób życia. Nie można prowadzić życia
nieuporządkowanego i oczekiwać umysłowej koordynacji

126

background image

i tego, że nasze ciało będzie zdrowe. Nasze myśli muszą się zharmonizować z
działaniem.

Joga nie polega na tym, aby spędzać mnóstwo czasu na jej praktykowaniu.

W naszym zapracowanym życiu to nie byłoby możliwe, jednak już piętnaście
do dwudziestu minut dziennie przeznaczone na mentalny i fizyczny trening
przyniesie wielkie korzyści. Te ćwiczenia pobudzają każdą część ciała —
mięśnie, nerwy, gruczoły — regulując w ten sposób cały ustrój. W rezultacie
osoba otyła traci swój tłuszcz, podczas gdy inna z niedowagą zdobędzie
brakujące kilogramy. Różne postawy utrzymują właściwą wagę i sylwetkę.

Większość z nas od dzieciństwa jest nauczona oddychania w niewłaściwy

sposób, przy nienaturalnym napięciu klatki piersiowej. Niezbędną sprawą jest
umiejętność prawidłowego oddychania. Już tysiące lat temu jogini zauważyli
zdumiewające rezultaty dla podtrzymania zdrowia przez regulowanie oddechu.
Oni właściwie robili religijne ceremonie dla ćwiczeń głębokiego, rytmicznego
oddychania połączonego z fizycznymi postawami. Zgodnie z ich teorią, same
postawy bez ćwiczeń oddechowych, nie przynoszą równie znaczących
rezultatów.

Jogini zalecali ćwiczenia dla każdego jako codzienny zwyczaj. Oddech

czyli prana jest siłą życiową. Bez prany nie ma życia, ponieważ prana jest
duszą wszystkich sił i wszelkiej energii, a organizm ludzki wchłania prane z
powietrza w procesie oddychania. Musimy oddychać, aby żyć. Przez całe dnie
możemy żyć bez jedzenia, ale nie możemy żyć bez powietrza.

Poprzez kontrolowany, rytmiczny, głęboki oddech, wzrasta ilość pobie-

ranej prany i można ją wtedy zmagazynować w znacznej ilości w mózgu i
ośrodkach nerwowych, jako rezerwę do użycia w nagłej potrzebie.

Ludzie, którzy wykonują głębokie oddechy mają większą żywotność,

wytrzymałość i lepszą kontrolę nad swoim umysłem. Dzięki regularnemu
wykonywaniu oddechów pobiera się dodatkową ilość tlenu.

Ostatnio dowiedziałam się, że jogę praktykowali Hunzowie już wiele

pokoleń wcześniej. I oczywiste jest, że oni kontynuują to, czego nauczyli się
ich ojcowie, jeżeli nawet nie są tego świadomi,

Hunzowie stosują właściwą technikę głębokiego oddechu. Jeżeli tego by

nie robili, mieliby trudności w wykonywaniu takiej wytężonej pracy na dużych
wysokościach. Ponadto chodzą z wdziękiem, noszą swoje ciało z poczuciem
rozumienia do czego każda jego część ma być użyta. Są

127

background image

smukli i bardzo proporcjonalnie zbudowani. Jadają prosty pokarm i mało na
raz.

Wszystkie podstawowe zasady techniki jogi są praktykowane przez tych

ludzi, którzy żyją na dachu świata.

TECHNIKA GŁĘBOKIEGO ODDECHU

Głęboki, rytmiczny oddech jest pierwszą lekcją jogi.

1. Głębokie oddychanie powinno być zawsze wykonywane w dobrze

przewietrzonym pokoju lub przy otwartym oknie, o ile pogoda na to
pozwala.
2. Mieć na sobie wygodne ubranie — żadnych pasków ani biustonoszy.
3. Wykonywać je mając pusty żołądek.
4. Idealną pozycją jest siedzenie ze skrzyżowanymi nogami na kilimku lub
dywanie na podłodze.
5. Można to również robić siedząc na wygodnym krześle z rękami położonymi
na kolanach albo stojąc prosto. Jeżeli ktoś jest obłożnie chory, może to robić
leżąc płasko na łóżku.
6. Odpręż całe ciało i utrzymaj kręgosłup w pozycji prostej.
7. Określamy rytm oddechu, słuchając i licząc nasz własny puls (tętno).
Najpierw liczyć głośno, jeden-dwa-trzy-cztery; jeden-dwa-trzy-cztery, a potem
w myśli i gdy już znasz na pewno swój własny rytm, jesteś gotowy do
rozpoczęcia ćwiczeń.
8. Teraz licz w myśli cztery uderzenia tętna robiąc wdech i cztery robiąc
wydech. Oddech powinien płynąć łagodnie, a nie skokami (staccato), wtedy
liczysz. Już wykonałeś jedno pełne ćwiczenie oddechowe. Powtórz to samo
cztery razy. Na początku nie rób tego więcej niż cztery razy. Po tygodniu
możesz dodać jedno ćwiczenie, aż dojdziesz do sześciu dziennie. Jednak nie
wykonuj wszystkich sześciu na jednym posiedzeniu. Podziel je na dwie, lub
trzy części dziennie: rano, w ciągu dnia i wieczorem, przed pójściem spać.
Jednak zawsze pamiętaj, aby przestrzegać podanych wyżej instrukcji. Zawsze
cztery wdechy i cztery wydechy.
9. Oddychaj przez lekko ściśnięte gardło (to spowoduje częściowe zamknięcie
nagłośni) i powoli wdychaj powietrze, trzymając usta zamknięte.

128

background image

Wtedy z tylnej części gardła będzie wychodziło lekkie syczenie, co będzie
wskazówką, że wykonanie oddechu jest prawidłowe.

10. Wdychając, nigdy nie unoś klatki piersiowej. Niech twoje żebra

rozszerzają się na obie strony. Potem powolny wydech z tym samym
syczącym dźwiękiem w czasie ścieśniania się klatki żebrowej i lekki ucisk

w żołądku.

11. Gdy już raz nauczysz się właściwej techniki głębokiego oddychania,

i wykonujesz te ćwiczenia regularnie, poczujesz zdecydowaną poprawę
ogólnego samopoczucia.
12. Jednak musisz pamiętać, że ten sposób oddychania jest tylko ćwiczeniem i
że nie należy wykonywać go przez cały czas.
13. Dzieci powinny uczyć się tej techniki, tak, aby nie miały potem trudności.
Mówi się, że dzieci i dzicy są jedynymi, którzy znają technikę intensywnego
oddychania. Gdy dzieci wchodzą w kontakt z nowoczesną cywilizacją, tracą
zdolność oddychania w sposób naturalny. Dlatego, prawidłowego rytmicznego
oddychania powinno się uczyć w przedszkolu.
14. Wdychając, skoncentruj się na napływaniu świeżego powietrza z tlenem i
wyobrażaj sobie jak ono wchodzi do twoich płuc. W przypadku gdy masz
jakieś słabe miejsca na swoim ciele, które czasem powodują niedomaganm-nie
albo ból, próbuj skierować ten napływ prany na to określone miejsce. Pamiętaj,
gdy wykonujesz wdech wprowadzasz do swego organizmu świeże powietrze, a
wydychając pozbawiasz się dwutlenku węgla (trucizny) ze swojego ustroju.

Jogini utrzymują, że właściwe oddychanie dostraja człowieka do „rytmu

wszechświata" (kosmosu). Zgodnie z ich poglądami wszystko, co żyje i
porusza się, ma jakiś rytm, i my tak długo możemy żyć i funkcjonować
harmonijnie, dopóki stosujemy się do naszego indywidualnego rytmu. Każdy
może wykonywać ćwiczenia głębokiego rytmicznego oddychania aby
zachować dobre samopoczucie.

ĆWICZENIA JOGI

Kilka podstawowych ćwiczeń, które należy wykonywać codziennie. 1.

Włóż wygodne ubranie takie jak np. kostium plażowy. ■

129

background image

2. Ćwicz na podłożu ani zbyt twardym ani zbyt miękkim.
3. Wybierz taki kąt podłogi gdzie jest dość miejsca, aby się poruszać po nim.
4. Zaleca się godziny poranne. To pomaga w rozpoczęciu dnia z dodatkowym
wigorem.

5.. Ćwicz zawsze z pustym żołądkiem i nie dłużej niż jedną godzinę.

6. Odpoczywaj często między różnymi postawami, tak, żebyś nigdy nie czuł
się zmęczony podczas ćwiczeń. Kolejne postawy powinny dać poczucie
zupełnej wygody i odprężenia, w przeciwnym wypadku nie będzie z nich
żadnej korzyści.
7. Wszystkie ćwiczenia należy łączyć z głębokimi oddechami.
8. Oczywiście, jeżeli nie jesteś w doskonałym stanie zdrowia, uzgodnij
program ćwiczeń ze swoim lekarzem.

STRETCHING (NACIĄGANIE)

Wykonuj stretching, gdy jesteś jeszcze w łóżku. Leżąc płasko na plecach

zacznij od naciągania jednej nogi licząc powoli jeden-dwa-trzy do dziesięciu,
naciągając dalej nogę do przodu. Potem cofnij nogę i powtórz to samo z drugą
nogą. Dodawaj każdego dnia ilość, aż dojdzie do trzydziestu. Stretching jest
cudownym sposobem na wzmacnianie kontroli nad swoimi mięśniami.

Wstań z łóżka, stań przodem do otwartego okna i wykonaj kilka ćwiczeń

oddechowych. Następnie wyciągnij ramiona ponad głową. Następnie kołysz
nimi lekko w lewo i w prawo kilka razy. Powtórz to dziesięć razy, wdychając
podczas naciągania i wydychając podczas kołysania.

Wyciągnij ręce wysoko nad głową i zacznij powoli kołysać ramionami z

lewej strony na prawą, obniżając je stopniowo po trochu, odprężając całe ciało
aż do momentu, gdy dotkniesz podłogi czubkami palców. Następnie zacznij
kołysanie do tyłu w ten sam sposób, w tym samym rytmie, doprowadzając
ramiona stopniowo do pierwotnej pozycji. Wyprostuj ramiona a potem opuść
na boki. Powtórz dwa razy.

UNOSZENIE ŻOŁĄDKA

Stań wyprostowany na rozstawionych nogach. Zrób wdech, potem

130

background image

wydech i już nie wciągaj powietrza. Wciągnij brzuch tak, żeby powstało
wgłębienie. Teraz powoli zegnij kolana, połóż ręce na udach, pochylając ciało
lekko do przodu. Nie oddychaj przez chwilę. Teraz wciągaj i wypychaj
żołądek, powtarzając to tak długo jak możesz wstrzymywać oddech bez
uczucia zmęczenia. Wróć do pierwotnej pozycji i powtórz ćwiczenie dziesięć
razy. Tę pozycję uważa się jako doskonały sposób na zwiotczały żołądek,
ponieważ wzmacnia mięśnie brzucha. Pomaga również w przypadkach
zaparcia, niestrawności itp.

KOŁYSKA

Usiądź na podłodze i unieś oba kolana, trzymając stopy na ziemi, a ręce tuż

poniżej kolan. Pochyl się do przodu i zacznij kołysanie w tył i do przodu około
dziesięć razy bez zatrzymywania i nie prostując kręgosłupa. Wykonuj to
ćwiczenie kiedykolwiek czujesz się zmęczony, lub gdy siedziałeś zbyt długo.
Po dłuższym oglądaniu telewizji, usiądź na podłodze i kołysz się przez kilka
minut aby się rozruszać. Gdy masz wrażliwy kręgosłup, podłóż sobie
dodatkowo coś miękkiego na podłogę.

LOTOS

To ćwiczenie jest dostosowane do medytacji. -Starożytni filozofowie i

nauczyciele, którzy ustanowili techniki jogi, uznali lotos za najodpowied-
niejszy do medytacji.

1. Usiądź na podłodze, krzyżując nogi i umieszczając każdą piętę na
przeciwległym udzie. Na początku nie jest to konieczne, aby osiągnąć
prawidłową pozycję lotosu. Można ją wykonać siedząc po prostu ze
skrzyżowanymi nogami, trzymając kolana na podłodze. Staraj się siedzieć
wyprostowany.
2. Spleć dłonie na plecach, zrób głęboki wdech, a potem podczas wydechu
pochyl się do przodu aż czołem dotkniesz podłogi. Pozostań przez kilka
sekund bez ruchu, a potem wróć powoli do pierwotnej pozycji. Na początku
nie staraj się siłą dotknąć podłogi. To przyjdzie potem, gdy całe twoje ciało
stanie się giętkie i silne.

131

background image

3. Nie napinaj i nie zmuszaj żadnej części twojego ciała.
4. Pozostając w tej samej pozycji z rękami splecionymi na plecach, zrób
głęboki wdech, a podczas wydechu przechyl się w prawo, aż czołem dotkniesz
kolana, wtedy powoli wróć do pierwotnej pozycji. Powtórz to samo w lewą
stronę. Powtórz wszystkie trzy pozycje cztery razy.

ĆWICZENIA SZYI

Usiądź w tej samej pozycji jak do lotosu lub na krześle, jeżeli nie możesz

zejść na podłogę. Trzymaj kręgosłup wyprostowany a oczy zamknięte.

1. Odrzuć głowę do tyłu a potem do przodu.
2. Zwróć głowę w prawo energicznym szarpnięciem, a potem tak samo w
lewo.
3. Skręt głowy w prawo a potem w lewo.
4. Krążenie głowy ruchem wskazówek zegara, a potem odwrotnie.

Powtórz każde ćwiczenie dziesięć razy.

ĆWICZENIE OCZU

Pozostań w tej samej siedzącej pozycji, otwórz oczy i wykonaj

następujące ćwiczenie bez poruszania głową.
1. Spójrz w górę na sufit a potem w dół na podłogę.
2. Poruszaj oczami w prawo a potem w lewo.
3. Następnie w prawy róg do góry a potem w lewy róg na dół.
4. Powtarzaj to, poruszając oczami w lewy róg do góry i potem w prawy róg
na dół.
5. Wykonaj krążenie oczami ruchem wskazówek zegara a potem odwrotnie.

Powtórz każde ćwiczenie sześć razy i pomrugaj kilka razy po każdym

ćwiczeniu. Po każdym ćwiczeniu łagodnie zamknij oczy.
6. Teraz wykonaj przesuwanie oczu. Wybierz jakiś przedmiot blisko oczu,
a następnie przesuń je na przedmiot daleki. Powtórz to kilka razy, potem
mrugaj oczami, aby pozwolić im przez chwilę odpocząć.

132

background image

ZAKRYWANIE OCZU DŁOŃMI — PALMING

Zakryj oba oczy zwiniętymi dłońmi. Pozostaw nadgarstki na kościach

policzkowych nie naciskając ich, palce skrzyżowane na czole. Nie dotykaj
gałek ocznych dłońmi. Zamknij oczy lekko, bez napięcia. Upewnij się, że
światło nie dociera do twoich oczu. Nie pochylaj głowy do przodu jeżeli masz
osiągnąć dobre wyniki. Tył szyi i kręgosłup muszą być w pozycji wygodnej i
absolutnie wyprostowane, tak, żeby nie było nacisku na nerwy i mięśnie. Połóż
łokcie na poduszce, aby unieść pozycję łokci. Najlepszym miejscem spoczynku
dla łokci jest niski stół. Zakrywanie oczu dłońmi jest doskonałą metodą
odprężenia i łagodzenia pospolitych napięć. Każdy powinien to robić kilka razy
dziennie. Można to robić np. przy swoim biurku pracy. Jest to metoda
szczególnie dobroczynna dla osób, których praca wymaga ciągłego czytania
lub operowania cyframi. Na wewnętrznej stronie dłoni jest osadzone tysiące
ośrodków nerwowych i jest całkiem możliwe, że starzy mistrzowie Wschodu
wykonywali to ćwiczenie dla wzmożenia sił magnetycznych. Dlatego możliwe
również, że palming wzmaga coś więcej niż sam wzrok. Wykonuj palming
przez około dziesięć minut za każdym razem. Wykonuj w tym czasie głębokie
oddechy. Już po chwili poczujesz się cudownie wypoczęty.

HUŚTANIE SIĘ

Stań na rozstawionych lekko nogach z rękami zwisającymi luźno po obu

bokach. Odpręż się i zacznij kołysać całym ciałem z lewej strony na prawą,
unosząc, jednocześnie pięty przeciwległych nóg (przechylenie w prawo, unieść
piętę lewą i odwrotnie — objaśnienie tłumacza). Głowa, oczy i ramiona
podążają za ruchem ciała, z całkowitą swobodą i bez napięcia. To ćwiczenie
odpręża oczy, kręgosłup i plecy, odpręża się wtedy również i umysł razem z
rytmem tego kołysania.

Ć

WICZENIA

NÓG

,

UD

I

INNYCH

STAWÓW

I

. Usiądź na krześle, kręgosłup wyprostowany, ciało odprężone.

133

background image

2. Podnieś prawą nogę w górę i w dół, a potem lewą. Powtórz.
3. Podnieś obie nogi w górę i w dół.
4. Unieś obie nogi skrzyżowane, powtarzając to samo kilka razy. Zwiększaj
codziennie ilość ćwiczeń, ale uważaj aby się nie przemęczyć.

KOBRA

1. Leżąc na podłodze twarzą w dół, połóż dłonie wewnętrzną stroną na obu
stronach klatki piersiowej.
2. Trzymaj nogi złożone razem, stopy złączone.
3. Robiąc głęboki wdech, unieś górną połowę ciała, opierając się na dłoniach i
wyginając plecy.
4. Odrzuć głowę w tył, wstrzymując oddech. Pozostań tak przez kilka sekund.
5. Wróć powoli do wyjściowej pozycji, robiąc jednocześnie wydech.

WZMACNIANIE MIĘŚNI PLECÓW

Połóż się na podłodze twarzą w dół. Złóż dłonie razem na plecach. Zrób

głęboki wdech i unieś głowę i nogi tak wysoko jak potrafisz, wstrzymując
jednocześnie oddech. Wróć do pierwotnej pozycji, robiąc powoli wydech.
Powtórz to kilka razy, a potem odpręż się, leżąc dalej płasko na brzuchu.

UKOŚNA DESKA

Pewne ćwiczenia, szczególnie odprężające, można wykonywać na ukośnej

desce. Jest to zwykła deska, która zostaje ustawiona jednym końcem
podniesionym około 45 cm. Jeżeli leży się w pozycji, w której głowa jest niżej
niż nogi, krew może swobodnie spływać do głowy, brody, gardła i policzków,
co poprawia krążenie krwi i w konsekwencji poprawia działanie mózgu.
Relaks stóp rozluźnia napięcie w mięśniach stóp. Inne korzyści

134

background image

odnoszone przy tej pozycji, to zwiększenie dopływu krwi do skóry głowy i
mięśni twarzy.

Gaylord Hauser nazywa ją „the magie yoga slant". On twierdzi, że na

desce może leżeć każdy bez względu na wiek.

Stanie na głowie jest bardzo często praktykowane przez uczniów jogi i

uznawane za jedną z najbardziej korzystnych postaw, ze względu na
zwiększony dopływ krwi do głowy. Jednak należy to wykonywać pod
nadzorem. Ukośna deska może służyć w tym samym stopniu, a nie ma żadnego
niebezpieczeństwa przy wykonywaniu samodzielnie. Podczas leżenia na
ukośnej desce można wykonywać ćwiczenia oddechowe i relaksacyjne.

Gaylord Hauser zaleca wykonywanie na ukośnej desce ćwiczenia

„podnoszenia żołądka". Leżąc odprężony na desce, wciągnij żołądek licząc na
raz. Wciągaj żołądek w głąb i do góry, licząc na dwa. Na trzy przyciągnij
żołądek blisko do kręgosłupa, który jest płasko przyciśnięty do deski. Staraj się
utrzymać w tej pozycji licząc do dziesięciu. Potem odpręż się. Jest to
doskonałe ćwiczenie wzmacniające mięśnie brzucha i utrzymujące talię
szczupłą i młodą.

Najwięcej urody i zdrowia przynosi używanie ukośnej deski w codzien-

nych ćwiczeniach. Każdy powinien mieć ukośną deskę obok swego łóżka.
Jedna z moich przyjaciółek budzi się wcześnie rano i kładzie się na swoją
ukośną deskę, a potem śpi aż do czasu, kiedy trzeba wstawać. Twierdzi, że to
daje jej odprężenie na całą resztę dnia. Taką ukośną deskę możesz sobie kupić
niedrogo w swoim sklepie ze zdrową żywnością. Po serii ćwiczeń należy kilka
minut poświęcić na odpoczynek.

Połóż się płasko na plecach, ręce wyciągnięte po obu stronach ciała i oczy

zamknięte. Odpręż wszystkie mięśnie od czubka głowy do stóp. Przetocz się na
jeden bok i odpręż przez minutę w tej pozycji, a następnie przetocz się na drugi
bok w ten sam sposób. Wróć do początkowej pozycji (płasko na plecach), i
zacznij odprężać głowę, mięśnie twarzy, szyję, ramiona, ręce, przedramiona,
łokcie i palce, a potem odpręż uda, nogi, kostki, palce i kolana.

Zarysuj w wyobraźni obraz piękna i spokoju, widząc siebie samego w

pięknym otoczeniu. Pomyśl o wspaniałej dolinie Hunza. Pozostań zupełnie
odprężony, i trwaj w tej pozycji kilka minut. Potem zacznij powoli naprężanie:
wyprężaj ręce, stopy, przetaczaj się z jednego boku na drugi ...

135

background image

otwórz oczy i podnoś się powoli. Powinieneś czuć jak życie pulsuje w całym
twoim ciele. Powinieneś doznawać mentalnego spokoju i przypływu nowej
energii. Staraj się wykonywać te ćwiczenia każdego dnia.

Każdy kto uczy się technik relaksacyjnych może wykonywać je w każdym

miejscu — gdziekolwiek. Można wprowadzić swój umysł w stan spokoju
jednym pstryknięciem palców i stać się nieświadomym całego hałasu wkoło
siebie. Będąc zdolnym do zrelaksowania się choćby na kilka minut, można
dostarczać ciału nowej energii. Ci którzy robią to codziennie, odkrywają
wkrótce jak gromadzić swoją fizyczną i mentalną energię i wykorzystywać ją
w sposób najkorzystniejszy. Hunzowie ze swoją zdawałoby się niewyczerpaną
energią dowiedli, że jest to niewątpliwym faktem.

Złościmy się na samochód, gdy zwalnia swój bieg. Ale tak nie musi być.

Prowadząc samochód też można robić ćwiczenia oddechowe. Tylko
oczywiście nie w zatłoczonym mieście napełnionymi wyziewami benzyny!

Wykonuj ćwiczenia szyi będąc w łazience.

Wykonuj naciąganie będąc jeszcze w łóżku.
Znajdziesz czas na wszystko, jeżeli raz postanowisz, że to, jest właśnie,

czego chcesz.

Dr Paul Dudley White, w broszurce zatytułowanej „Ćwiczenia to jest

boska prewencyjna medycyna", podkreśla doniosłość ćwiczeń dla ogólnego
stanu dobrego zdrowia:

„Ćwiczenia są ważne dla wszystkich, bez względu na to czy są chorzy, czy

nie. Oczywiście osoba, która cierpi na jakąś ostrą chorobę, czy to z powodu
zaburzeń serca, płuc, czy jakiejkolwiek innej, powinna być leczona na tę
właśnie chorobę. Ale po powrocie do zdrowia, stopniowe-stosowanie ćwiczeń
może wspierać postępy rekonwalescencji. Ćwiczenia mają bezpośredni
korzystny wpływ na krążenie krwi. Dobre napięcie mięśni rąk, a szczególnie
nóg, będące wynikiem regularnych ćwiczeń, podtrzymuje i usprawnia krążenie
krwi w żyłach... Niewielkie znaczenie, albo nawet żadne ma to, jaki jest to
rodzaj ćwiczeń, jeżeli tylko są one dostosowane do siły i upodobań
poszczególnych osób. Dobrze jest przyjąć te ćwiczenia jako regularny zwyczaj
podtrzymywany przez osoby zarówno szczupłe jak i otyłe. Powinno się je
traktować jako coś niezbędnego dla zdrowia, tak samo jak jedzenie, sen i
pracę".

Bądź świadomy swojego ciała, swojej postawy, twarzy, swojej urody.

136

background image

Staraj się poruszać z wdziękiem, trzymać się prosto, wciągając brzuch. Siedź
prosto przy pisaniu na maszynie i gdy piszesz list. Wstawaj z wdziękiem.

Drugą wspaniałą formą ćwiczeń jest pływanie. W każdej wiosce w Hunzie

jest publiczny basen pływacki i ludzie pływają w tej bardzo zimnej wodzie ze
stopionego śniegu. Uważają, że ciało powinno się przyzwyczajać do różnych
temperatur.

Pamiętaj, zdrowie jest ponad wszystkim innym. Twoją nagrodą będzie

zdrowsze i dłuższe życie.

WIEDZA O DŹWIĘKACH

Śpiew zanika stopniowo z naszego nowoczesnego życia. O wiele łatwiej

jest nastawić radio lub popatrzeć na telewizję. Ale Hunzowie znajdują
upodobanie w śpiewie i większość swoich prac wykonują z towarzyszeniem
śpiewu. W szkole chłopcy mają jedną stałą godzinę śpiewu, a potem godzinę
ćwiczeń. Reszta czasu poświęcona jest na naukę.

Dlaczego by nie zacząć znów śpiewać w łazience?
Jogini wynaleźli specjalne dźwięki zwane mantrami, które opierają się na

pewnej kombinacji samogłosek. Mantry śpiewa się w pewien specyficzny
sposób, tak aby wywołać efekt wibracji w całym ciele, nerwach, gruczołach i
mózgu.

Hunzowie śpiewają rano i wieczorem w czasie swoich modłów. Wywołują

wibracje dźwiękowe, nie zdając sobie z tego sprawy, nieświadomi
wspaniałego ich wpływu na swoje zdrowie. Jest to po prostu tradycja,
przekazywana od stuleci.

Mój dzień zaczyna się mantrami, i ja powtarzam zawsze kilka samo-

głosek... E...A...O...U... i wykonuję to w następujący sposób: Najpierw robię
wdech i potem nie wydychając, wymawiam głośno i wyraźnie eeeeeeeeee,
trzymając usta w pozycji takiej jak w uśmiechu. Dźwięk powinien być
jednostajny i utrzymany na tej samej wysokości (w tej samej tonacji).
Zatrzymaj wtedy, gdy oddech się zupełnie wyczerpie. Odpocznij i powtórz tę
samogłoskę jeszcze raz. Wykonaj tę samą procedurę z innymi samogłoskami, z
każdą osobno.

137

background image

Po przeczytaniu tej książki nie mów „Tak, muszę zacząć ćwiczyć, myślę,

że zacznę jutro". Jutro może nigdy nie nadejść jeżeli nie zaczniesz dziś. Nie
myśl o ćwiczeniach „muszę to robić". Podobnie jak Hunzowie uczyń je
integralną częścią swojego życia i stwórz swoją własną Shangri-la

138

background image

14. GLEBA A PRZETRWANIE

Nam zaleca się jadać trochę tego i trochę tamtego pokarmu, który zawiera

witaminy A, B, C i tak dalej, ale co wiedzą Hunzowie o alfabecie wartości
odżywczych? Pożywność ich pokarmów pochodzi z jedzenia, które rośnie na
ich polach i jest tam uprawiane na tej samej glebie od wieków.

Powstaje więc pytanie: Czy krąg zdrowia jest kompletny? Czy zbiory,

zwierzęta i roślinność są tak samo zdrowe jak sami ludzie w Hunzie?

Życie roślin jest ze swej natury mniej ruchliwe niż życie człowieka. Ruch

ogranicza się tylko do przeniesienia nasionka. Dlatego można się spodziewać,
że czynności związane z uprawą roślin mają o wiele poważniejszy wpływ na
rośliny niż na człowieka. Rzeczywiście, czasem się dziwię, że rośliny w ogóle
przeżywają mimo wielkich manipulacji, którym są poddawane. Broni się
wprawdzie naukowych umiejętności człowieka, dzięki którym on miałby być
zdolny do przeprowadzania tak wielu głównych zmian. Ale pomimo to natura
odbija uderzenia i uderza chorobą.

Mir powiedział mi „jeżeli bierzesz pożyczkę z banku, to musisz ją oddać.

Jeżeli nie oddasz, nie będziesz mogła dostać więcej pieniędzy. To samo odnosi
się do gleby — to co weźmiesz, musi być w nią włożone z powrotem".

Hunzowie mają szczęście. Mogą wzbogacać swoją glebę wodą zasobną w

minerały i naturalnym nawozem, przygotowywanym przez człowieka z tych
samych substancji, które wyjmują z gleby.

Starannie zbiera się nawóz bydlęcy, wszystkie części roślin, które nie

zostały zjedzone przez zwierzęta albo przez ludzi, opadłe liście i popiół z
domowych kominków. Wszystko zostaje zmieszane razem i przetworzone na
kompost. Następnie, podczas nawadniania pola, zostaje rozprowadzone trochę
alkalicznej ziemi. Wzbogacona gleba rodzi potem zdrowe rośliny, które służą
jako pokarm i dostarczają wszystkich niezbędnych wartości, potrzebnych do
budowy ciała.

139

background image

Hunzowie pielęgnują swoje pola w taki sam sposób jak my nasze ogrody

— to jest ciągła, nie kończąca się praca. Wszystko co raz już miało życie, jest
doprowadzone z powrotem do życia kochającymi rękami. Ta forma uprawy
umożliwia wytwarzanie znakomitej żywności, a choroby roślin są nieznane.

Możliwe, ze przez pełne odpłacanie się glebie, my sami otrzymujemy od

niej równie pełne odwzajemnienie. Na Zachodzie uprawiamy glebę wyko-
rzystując ją bez uzupełniania i bez zwrotu czegokolwiek. Dopiero wtedy gdy
ziemia choruje, wzywamy doktora i leczymy ją sztucznymi środkami, jak azot,
wapń i fosfor, które poprzednio wzięliśmy z niej i zapomnieliśmy oddać.

Powinniśmy więc wrócić pamięcią do tego okresu naszego rolnictwa, gdy

gleba i zwierzęta były jeszcze zdrowe. Do czasu, gdy rośliny i owoce
obdarzały ludzi dobrodziejstwem zdrowia.

Sir Albert Howard, angielski uczony mieszkający w Azji, przeprowadził

studia nad stosunkami zachodzącymi między roślinami, glebą i zwierzętami.
W książce „Rola owadów i grzybów w rolnictwie" pisze on tak: „Mogłem
badać reakcję dobrze karmionych zwierząt na choroby epidemiczne takie jak
zaraza bydlęca, choroby nóg i pyska, posocznica i inne, które często
powodowały pogromy w całych regionach kraju. Żadne z moich zwierząt nie
było oddzielane, żadne nie było szczepione, chociaż często stykały się z
chorym stadem. Mimo to nie zdarzył się żaden przypadek infekcji. Dzięki
dobremu odżywianiu uzyskały wysoki poziom odporności. I dalej, dwie
ważne zasady:
1. „Owady i grzyby nie są wyłączną przyczyną chorób roślin, atakują one tylko
niewłaściwe odmiany zasiewów, niewłaściwie uprawiane. Ich prawdziwa rola
w rolnictwie polega na cenzurowaniu przez wskazywanie upraw niewłaściwie
żywionych. Odporność na choroby wydaje się być naturalną odpłatą zdrowia
dobrze odżywionej protoplazmy. Pierwszy krok to zmusić glebę do życia,
dbając o dostarczanie jej próchnicy.

2. Polityka ochrony roślin przed szkodnikami takimi sposobami jak opryski,
obsypki i temu podobne, jest całkowicie niewłaściwa i krańcowo niezdrowa,
jeżeli nawet zabezpiecza, to chroni głównie taki materiał, który nie jest wart
ratowania. Niszczenie lub unikanie szkodników zaciemnia rzeczywisty
problem. Takie metody ochrony roślin nie są rozwiązaniem naukowym, ale
zwykłym oszustwem.

140

background image

x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x

A oto malutka Hunza, gdzie praktycznie nie ma chorób ani zwierząt, ani

ludzi, ani roślin. Ale oni nie zatruwają swoich roślin i swojej gleby. Ich
pokarm jest czysty, świeży i zdrowy. Wszystkie zalecenia naszych nauczycieli
żywienia Hunzowie realizują już od wieków.

Przemysłowe nawozy zwykle składają się z azotu, kwasów fosforowych i

potasu w zmiennych proporcjach. Tradycyjnie przyjmuje się, że wszystkie inne
mineralne elementy są zawsze obecne w glebie w ilościach dostatecznych na
potrzeby roślin. To założenie przyjmuje się bez względu na oparcie na faktach.
Wszystkie te elementy i składniki mogą nawet rzeczywiście znajdować się w
glebie i można zbierać plony, a mimo to zdecydowanie brak im pomniejszych,
ale niezbędnych składników, które powinny być w jedzeniu przeznaczonym
dla człowieka. Istnieją gleby mające tak szczególną strukturę, że potrzebują
pewnych minerałów, nie będących w żadnym sensie nawozami. Niektóre z
nich potrzebują miedzi i siarczanu, inne magnezu, inne jeszcze wapnia itd.
Leczenie gleby jest więc- jak widać sprawą czysto empiryczną, doświadczalną.
To nie jest ustalona z góry i niewzruszona wiedza.

Ilość zbiorów można uzyskiwać przy stosowaniu obu metod: kompostu i

fabrycznych nawozów. Ale czy oba są równie dobre? A co ważniejsze, czy
każdy jest tak samo korzystny dla człowieka i gleby jak inne? Znawcy
twierdzą, że gleba użyźniona kompostem pozostaje w doskonałej kondycji,
podczas gdy gleba „wzbogacana" sztucznymi nawozami wkrótce staje się
jałowa i opuszczona przez te mikroorganizmy, które zamieszkują ją i czynią
urodzajną.

Aby gleba pozostała urodzajna, musi zostać utrzymana równowaga

elementów mineralnych. Ale skąd te elementy przychodzą? Czy z tych prawie
mikroskopijnych mieszkańców ziemi? I czy można je dodawać do gleby za
pośrednictwem sztucznej odnowy? Ale wtedy znów, jak w przypadku
nowoczesnego procesu mielenia, dlaczego musimy odrzucać niezbędne źródła
mineralnej energii? Czy to nie jest tylko wynik podwójnej pracy? I czy te
replantowane do gleby minerały są tak skuteczne jak te które stale powinny
pozostawać w ziemi, a właśnie zostały z niej usunięte?

Co decyduje o prawdziwej żyzności gleby? Czy to, że gleba wydaje obfite

plony? Nie. Gleba żyzna jest to taka gleba, która daje plon zarówno obfity

141

background image

jak i jakościowo dobry. Lekarze dowiedli, że człowiek może zjadać każdego
dnia trzy obfite posiłki a mimo to umiera z niedożywienia. Testy wykazały, że
niedożywienie może być skutkiem jadania pokarmów rosnących na polach
nawożonych nawozami przemysłowymi.

Relacja między jakością gleby a zdrowiem jest częścią badań dotyczących

spraw żywienia. Problem stoi przed nami i musimy go zbadać. Ostatnio
odkryto, że ludzkie zdrowie wiąże się ściśle ze składem pokarmu roślinnego,
elementami pobieranymi z gleby. I jedynym sposobem uzyskania tych
elementów niezbędnych dla przeżycia jest zjadanie ich. Ale czy pokarmy,
które obecnie jadamy dostarczają nam tych wymaganych elementów? Nie,
ponieważ gleba na której są uprawiane sama jest pozbawiona tych elementów.
Musimy więc najpierw pomyśleć o odżywieniu ziemi, która daje nam
pożywienie.

Czy mamy używać fabrycznych nawozów? Czy mamy jadać tylko

pokarmy wyrosłe na kompoście? Niestety, nie jest to takie proste, ani żadna
metoda nie jest doskonała. Może rozwiązanie leży w połączeniu ich obu?
Kompost zasobny w naturalne substancje jest bezsilny dopóki nie zawiera
również pewnej ilości surowców mineralnych. Z drugiej strony chemiczny
nawóz, bogaty w minerały, jest bezużyteczny bez próchnicy lub rozkładającej
się masy organicznej lub potasu i azotu.

Wiadomo, że ludzkie ciało musi zawierać różne witaminy i substancje

mineralne w różnych proporcjach. Te witaminy i minerały są najbardziej
skuteczne, gdy zostają wprowadzone do systemu poprzez dobrze funkc-
jonujący przewód pokarmowy. Ponieważ rośliny otrzymują swój pokarm
zasadniczo z gleby, to jasne jest, że roślina może zawierać tylko takie
elementy, których może jej dostarczyć gleba. Zrównoważona porcja dla istot
ludzkich zależy od zrównoważonej porcji dla roślin i gleby.

Jak dobrze wiemy, długie życie zależy od zdrowia, zdrowie zależy od

jedzenia, a jedzenie z kolei zależy od gleby. Nawet mięso pochodzi głównie od
wiejskich zwierząt, które otrzymują swój pokarm od roślin.

Rośliny będą rosły w kompostowej glebie nawet z bardzo małą ilością

minerałów. Rośliny urosną w glebie, urosną też w mineralizowanej wodzie.
Rośliny umieszczone na żwirze i podlewane wzbogaconą wodą będą kwitły
wspaniale, jak to wykazała hydroponika. Ale ilość minerałów i ich skład musi
być właściwy. Problem polega na tym, żeby ustalić jaka jest właściwa

142

background image

ilość minerałów potrzebna do pełnego nakarmienia roślin? Które minerały są
niezbędne?

Przemysłowe nawozy zwracają kosztowne nakłady, gdy są używane na

rozległych areałach. Dlatego co najmniej na dziś, jedyną praktyczna
alternatywą jest ta, do jakiej doszli rolnicy i eksperci rolnictwa. Stosowanie
płodozmianu, uwzględnianie zasiewów poprawiających glebę, takich, które
wytwarzają próchnicę w glebie, głównie tam, gdzie uprawia się ziemię stale na
rozległych areałach.

To jeszcze jednak nie gwarantuje, że zbiory będą bogate w minerały. To

nawet nie gwarantuje, że gleba będzie bogata w minerały. To jednak co można
obiecać, to tylko, że sama gleba będzie dostateczna (odpowiednia).

x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x

Wśród biochemików jest znanym faktem, że ciało ludzkie potrzebuje wielu

różnych minerałów, jeżeli ma funkcjonować prawidłowo. Ponieważ nikt nie
chce być chory, lub być stałe narażony na niezliczone dolegliwości, musimy
uprzytomnić sobie fakt, że my naprawdę jesteśmy tym co jemy. Musimy
uwzględnić czynniki zapobiegające chorobom, dając naszej glebie i pokarmom
prosty rachunek zdrowia i w ten sposób zapewnić sobie dobre zdrowie.

Dr H. D. Brown, profesor ogrodnictwa i Chester B. Hutchison w swojej

książce „Vegetable science" piszą: „Rolnicy Stanów Zjednoczonych zmar-
nowali przyrodzoną żyzność gleby bardziej gwałtownie niż inni rolnicy innych
krajów... Oni usunęli minerały (w zbiorach) z ziemi...

Arnold P. Yerkes pisze w swojej „Soil: A Foundation of Health" („Gleba,

podstawą zdrowia"):

— „Można się dziwić dlaczego brakuje pewnych elementów w naszej

uprawianej ziemi, jeżeli kiedyś tam były. Niewątpliwie dziwicie się również
dlaczego nie zostało zrobione coś, co by zastąpiło te wyczerpane elementy,
jeżeli one są tak ważne dla podtrzymania zdrowia roślin, zwierząt o ludzi". I
dalej:

„Pierwotna gleba w Stanach Zjednoczonych, gdy po raz pierwszy osiedlił

się tam biały człowiek, była pod względem zawartości minerałów i innych
cech zupełnie nie taka, jak obecnie. Na większości obszarów prawdopodobnie
były dostateczne ilości minerałów wymienianych jako niezbędne dla ludzkiego
zdrowia".

143

background image

I dalej:
„W kilku słowach można opowiedzieć cała historię o tym, jak niektóre z

tych minerałów zostały usunięte z gleby aż do tego stopnia, że obecnie ich
brak powoduje choroby i inwazję owadów, choroby zwierząt i zagrożenie dla
zdrowia całej ludzkiej populacji.

Przez wiele pokoleń rośliny i zwierzęta były hodowane na naszych

wiejskich farmach i potem wywożone do miast. Z nimi razem wyjeżdżały
również zawarte w nich minerały. Każdoroczny zbiór zawierał wprawdzie
tylko małe ilości tych „gorszych" elementów, ale w ciągu stu lub dwustu lat, w
ciągu których uprawiane były nasze lepsze gleby, niektóre z tych ważnych
choć „gorszych" elementów zostały całkowicie wyczerpane. Erozja i wyłu-
gowanie na wielu obszarach przyłożyły do tego procesu ciężką rękę.

Te minerały wywiezione do miast nigdy nie wróciły do gleby tych ferm, z

których zostały wyciągnięte. Zamiast tego powędrowały do morza jako ścieki,
lub wylądowały w miejscach takich jak wysypiska śmieci lub stosy popiołu.

To jest ważne pytanie, dlaczego nikt nie protestował przeciwko dalszemu

usuwaniu tych ważnych minerałów z wiejskiej ziemi, nie usiłując umieszczać
ich tam z powrotem. Odpowiedź jest taka, że niektórzy ludzie uświadamiali
sobie co się dzieje i próbowali ostrzec społeczeństwo. Protestowali przeciwko
marnotrawieniu minerałów naszymi stosowanymi obecnie metodami
dysponowania odpadkami i ściekami. W większości wypadków było jednak
głosem wołającego na puszczy.

I dalej:
..I tak rośliny rosnąc, dokonują czegoś prawie cudownego, ponieważ one

po prostu nie mogą wydobyć z gleby minerałów, których nie ma w niej.
Każdego roku robią co mogą, aby rosnąć i wytwarzać nasiona dla przetrwania
gatunku, ale gdy gleba jest zupełnie wyczerpana z pewnych minerałów, rośliny
nie mogą być naprawdę zdrowe. Wiemy przecież, że niektóre tak zwane
choroby roślin są naprawdę tylko skutkiem nieobecności pewnych minerałów.
Jest dość prawdopodobne, że i w wielu innych przypadkach dzieje się tak
samo.

Niektórzy ludzie uważają, że wszystkie „choroby" są po prostu skutkiem

braków. Utrzymują nawet, że zniszczenia spowodowane przez owady są
często wywołane niezdrową kondycją spowodowaną owymi

144

background image

brakami, bo zdrowe rośliny nie są tak apetyczne dla insektów i lepiej potrafią
się przeciwstawiać ich atakom.

Inni drwią z takich przekonań i wiele czasu i atramentu stracono na te

sprawy. My jednak nie będziemy tolerować teoretycznych argumentów i
„opinii" w tak doniosłej sprawie, gdy w naszym wieku istnieją możliwości
uzyskania faktów.

Czym jest właściwie gleba i dlaczego jest ona tak ważna dla ludzkiego

zdrowia?

Ujmując geologicznie, gleba składa się z ziemi i sproszkowanych

minerałów, które ochraniają wszystkie rozpuszczalne pokarmy dla roślin i te
elementy, które potrzebują wilgoci, powietrza i słońca dla wywołania
kiełkowania nasion i wreszcie dla ich rośnięcia. Gleba jest pewnego rodzaju
cienką pokrywą na powierzchni ziemi, w pewnych miejscach może być łatwo
zmyta ulewnym deszczem. Grunt tak odarty z gleby pozostaje jałowy. W wielu
krajach, nieprzezornie postępujących, dokonano w tym zakresie kompletnych
spustoszeń. Miliardy ton żyznej gleby zostały zmyte do rzek, mórz i oceanów.
Kraje, które kiedyś utrzymywały liczne populacje i chełpiły się swoim
bogactwem, teraz zubożały. Pozostają tylko pozory minionej wydajności.
Jednak w starożytnej cywilizacji himalajskiej prymitywni ludzie, konstruując
tarasy, ochronili swoją glebę i uczynili urodzajną.

Ziemia ma około sześciu miliardów ludzi, którzy muszą być nakarmieni.

Większość tego pokarmu musi pochodzić z gleby, ale ilość gleby jest
ograniczona. Niektórzy głoszą, że zawsze możemy zwrócić się do morza po
środki utrzymania, ale czy człowiek mógłby rzeczywiście żyć na samych
produktach morza? Wątpię.

Nie można wzruszyć ramionami i powiedzieć „gleba jest glebą" z

większym sensem niż powiedzieć „człowiek jest człowiekiem". W tym obrazie
występują rozmaite czynniki. Tak samo jak ciężarna kobieta może urodzić
dziecko tylko tak zdrowe jak ona sama jest zdrowa, tak gleba może być tylko
tak żyzna, jak jej pozwala położenie i ci którzy ja uprawiają. Z tego powodu
dobre położenie decyduje w znacznym stopniu o wartości ziemi.

Panowanie nad glebą i jej wrogami i wrogami produkcji rolnej jest jednym

z największych zadań, przed którymi stoją przyszłe pokolenia.

Dr William A. Albrecht z Uniwersystetu w Missouri powiedział:

Często się nam mówi, że armie maszerują na swoim żołądku. Nie mówi się

jednak, że żołądki maszerują stosownie do żyzności swojej gleby. Na'

145

background image

żyzność gleby składa się wiele tych samych elementów pochodzenia skalnego,
jakie mają udział w strukturze i funkcjach ciała zarówno roślin jak i zwierząt.

Ludzkie ciało można sprowadzić do kilku bardzo prostych elementów. W

około 5 % składa się ono z gleby czyli 5 % popiołu. Popiół reprezentuje udział
gleby w konstrukcji ciała. Na liście elementów pochodzących z gleby znajduje
się wapń, który stanowi 1,6% normalnej wagi ciała. Tak więc przy wadze 150
funtów jest to równoważnik gaszonego wapna potrzebny do zrobienia połowy
cegły. Następny składnik to fosfor. On stanowi 0,9% czyli około 1/3 funta u
dorosłej osoby. Inne elementy pochodzące z gleby występują w takim
porządku: potas 0,4; sód 0,3; siarka 0,2; magnez 0,5 i żelazo 0,004 procenta.
Są jeszcze śladowe elementy jodu, fluoru, krzemionki, manganu i innych.

Tabela chemicznego składu w ciele człowieka,

roślinności i gleby (suchej)

Chemiczna analiza ludzkiego ciała w zestawieniu z roślinami i glebą.

„Ludzkie ciało" „Suchy materiał roślinny" „Suchy materiał glebowy".

Tabela składników: tlen, węgiel, wodór, azot, wapń, fosfor, potas, sód, chlor,
siarka, magnez, żelazo, jod, fluor, krzem, mangan, woda, białko,
węglowodany, tłuszcz, sól i inne.

Czy jak mówią specjaliści żywieniowcy, Brytyjczycy napchani skrobią

wyszli z wojny w dobrej kondycji fizycznej? Wielu Brytyjczyków wątpi w to.
W „London Observer" reprezentujący zdrowy rozsądek Naczelnik Sił
Powietrznych (Air Chief Marshal), sir Philip Joubert polemizuje z żywienio-
wcami statystykami, że „mylą egzystencję, wegetację z życiem". Argumentuje
tak: „Ktoś może wegetować na smętnej diecie skrobiowej, jałowej diecie
współczesnego Brytyjczyka, ale to pociąga za sobą brak żywotności, energii i
siły. Mamy przed sobą ogromny wysiłek budowania przemysłu... A to
wymaga ludzi żyjących a nie tylko wegetujących".

Jeszcze wyraźniejsze było oskarżenie dr Elisabesth Courley z Londyńskiej

Szkoły Lekarskiej. Powiedziała ona: „Nigdy nie mieliśmy tak dużej ilości
czyraków, wrzodów, wysypki i szkorbutu... Pod względem witaminy C
zostaliśmy doprowadzeni do sytuacji prawie osiemnastowiecznej".

146

background image

W grudniu 1945 r. w publikacji United States Soil Conservation Service

zostało umieszczone takie stwierdzenie:

„W USA produkuje się więcej jedzenia, niż w jakimkolwiek innym kraju

na świecie, jednak zgodnie z opinią dr Thomasa Parran Jr., 40 procent ludności
cierpi z powodu niedożywienia. Jak to może być prawdą? Większość ludzi
otrzymuje dość jedzenia. Widocznie zjadany przez nich pokarm nie zawiera
dostatecznej ilości minerałów i witamin potrzebnych do zachowania zdrowia.
Jaka jest przyczyna braku tych niezbędnych elementów w pokarmie? Badania
wykazały, że w jedzeniu nie może być więcej minerałów niż w glebie, z której
to jedzenie pochodzi. Wyjałowiona gleba nie urodzi zdrowych, pożywnych
roślin. Nie mogą też być zdrowe zwierzęta karmione roślinami mającymi
niedobory minerałów. Takie niepełnowartościowe rośliny i niedożywione
zwierzęta nie są w stanie podtrzymywać ludzkiego zdrowia. Uboga gleba
czyni ludzi stale ubogimi pod względem fizycznym, psychicznym,
umysłowym i finansowym".

Z tej tabeli sporządzonej przez doktora Albrechta widać wyraźnie, że

rośliny wymagają tych samych składników co zwierzęta. Bardzo ważne jest
aby zapamiętać: „Ciało dorosłego osobnika zawiera wiele elementów gleby.
Bez niektórych z nich życie jest niemożliwe".

W roku 1946 Wielka Brytania wydawała się przeżywać żywieniowy

wstrząs. Można to udowodnić na podstawie takich pozostałych do dziś prac:

Ludzkie ciało wymaga dwunastu głównych elementów i pewnej ilości

elementów śladowych, aby funkcjonować prawidłowo. Jeżeli usunąć jeden z
tych elementów, normalne życie nie może istnieć. Badacze wykazali, że
ilościowe zmiany takich nieorganicznych elementów jak wapń, fosfor, jod,
miedź, kobalt i żelazo w pokarmach i paszach są bardzo ważnymi czynnikami
dla zdrowia ludzi i zwierząt. Wiadomo, że jeżeli na jakimś areale brakuje w
glebie jodu, ludzie jadający pokarm z tych pól, chorują na wole. W pewnym
okręgu na Florydzie zauważono, że tam gdzie brakuje w glebie żelaza, miedzi
i kobaltu, tam 52 do 96% dzieci miało anemię. Braki dietetyczne rzadko tylko
dają tak jednoznaczne skutki jak wole i anemia, ale my po prostu przeoczamy
wiele dolegliwości i zakłóceń funkcji organizmu i nie kojarzymy ich z brakami
mineralnymi w glebie.

W pewnych okolicach zwierzęta urodzone wczesną zimą cierpią na

krzywicę z powodu braku wapnia i fosforu. Krowy pasące się na trawie z
takimi brakami nie mogą mieć dobrze rozwiniętych kości. Rozwój ciała

147

background image

ich potomstwa powoduje takie wyciągnięcie z ich własnych ciał różnych
minerałów, że tkanka kostna z ich rogów i ogonów zostaje całkowicie
wyczerpana.

Ziemia musi zawierać odpowiednie minerały potrzebne dla rozwoju

mózgu, mięśni i charakteru. Wszystko, czym jesteśmy i czym pragnęlibyśmy
być — z wyjątkiem naszego dziedzictwa duchowego i genetycznego —
pochodzi z tego co jemy, pijemy i czym oddychamy. Teoria dotycząca gleby i
jej doniosłego znaczenia dla wartości pokarmu nie jest już teorią, ale faktem.
Gleba, w której wzrasta nasz pokarm ma najwyższe znaczenie dla nas, jeżeli
chcemy utrzymać dobre zdrowie, inteligencję i charakter.

Dlaczego najlepsze są konie sportowe z Kentucky? Po prostu dlatego, że

Kentucky jest słynnym na cały świat regionem, gdzie rośnie trawa Bluegrass
na świetnej, bogatej w minerały glebie.

Teraz jest wiele farm w kraju, a szczególnie w Południowej Kalifornii,

gdzie gleba jest wzbogacona minerałami i próchnicą. Wzrasta uprawa lucerny,
którą jedzą zwierzęta i potem dają najlepsze produkty mleczne. Rośliny
uprawiane na takiej glebie pozostają zdrowe, wolne od pasożytów i nie
wymagają oprysków truciznami. To samo odnosi się do owoców, zboża i
warzyw.

Jednak jak dotąd tylko niewielu naśladuje te zdrowe wzory konserwacji

gleby, wielu uczonych amerykańskich i nauczycieli marzy o takiej bogatej
glebie dla Ameryki, o tworzeniu Shangrila, i naśladowaniu Hunzów. Oni i
pewna liczba innych, próbują pomóc farmerom uprawiać lepszy pokarm i
chronić swoją glebę.

Grupa lekarzy, dentystów i nieprofesjonalistów spotkała się w Chicago w

r. 1950 i założyła stowarzyszenie pod nazwą „Natural Food Association", jako
niedochodową organizację pod przewodnictwem Joe D. Nicholsa, chirurga z
Atlanty w Teksasie. Jej celem było wychowywanie wszystkich ludzi do tego,
aby umieli ocenić naturalny, bez trucizn uprawiany pokarm wyrosły na żyznej
glebie. Drugim celem stowarzyszenia jest informowanie jak i gdzie można
dostać taki pokarm. Pomaga też rolnikom, którzy proszą o pomoc w
poprawianiu kondycji swojej gleby.

Redagują miesięcznik „National Food and Farming", w którym są artykuły

o organicznych uprawach.

Dając Amerykanom pożywny pokarm, kładziemy fundament zdrowia,

wytrwałości, prawości i miłości. Harmonia ciała, umysłu i ducha jest in-

148

background image

tegralną częścią życia i nie mogą one być rozdzielane. Hunzowie dzięki swoim
zdrowym organizmom osiągnęli najwyższy poziom duchowy i stali się
najbardziej pokojowo nastawionymi ludźmi na świecie. Dokonali tego i my
również możemy tego dokonać. Każdy człowiek musi budować w sobie
dążenie i zrozumienie dla poprawiania tych warunków, a każdy człowiek
reprezentuje rodzinę, państwo, naród. Wtedy dopiero pokój będzie mógł
zstąpić do nas tak jak zstąpił do Hunzów ponad 130 lat temu. Gleba jest
źródłem wszelkiego życia, punktem startu do ludzkiego zdrowia.

149

background image

15. CZARY HUNZÓW

Hunza jest miejscem przyjaznym. Hunzowie mają wyrozumiałe serca, a w

nich ciepłą życzliwość. Są szczęśliwymi ludźmi.

Mimo swego prymitywnego otoczenia i braku tak zwanej nowoczesnej

edukacji, są niezwykle zrównoważeni psychicznie i potrafią żyć w pokoju
wewnątrz własnych wspólnot i z innymi zewnętrznymi królestwami.

Hunzowie mają prawdziwy szacunek dla praw innych ludzi. Zostało to

zademonstrowane podczas dworskiej sesji, której tematem były prawa wodne.
Jakże prosto został ten problem rozwiązany przy wzajemnym zrozumieniu i
rozmowie z serca do serca.

Wiele z naszych trudności w stosunkach z innymi powstaje z faktu, że

mamy skłonność do formułowania nieprzemyślanych opinii o innych i
wyciągania pochopnych wniosków. Niektórzy z nas znajdują błędy u innych, a
nie rozumieją naszych prawdziwych stosunków wzajemnych. Wiele osób ma
ogólną krytyczną postawę do życia. Jest to zła postawa umysłowa, która odbija
nasze własne warunki i do naszego życia wnosi antagonizmy i nieszczęście.

Natomiast Hunzowie myślą pozytywnie. Każde zadanie wykonują

spokojnie, bez martwienia się naprzód o to, czy wynik będzie udany.
Hunzowie wierzą w Boga i wierzą, że jest on niewidzialnym partnerem we
wszystkich ich przedsięwzięciach.

My również stosujemy tę samą postawę wobec różnych instancji władzy,

oczekując, aby wypełniała swoje cele na ziemi. Otrzymujemy wszystko, czego
potrzebujemy, aby osiągnąć szczęśliwe życie, ustanowić pokój, zdrowie,
harmonię, obfitość i porządek. Zmartwienie jest jednak oczywistym intruzem,
które pewnej ciemnej nocy przedarło się ukradkiem przez rzekę Styks, aby
najechać królestwo ludzkości. Udało mu się przeniknąć do wszystkich
narodów, ocalał tylko jeden — kraina Hunzów. W Hunzie mężczyźni i kobiety
żyją bez UDRĘKI.

150

background image

Ćwiczenia mentalne są tak samo niezbędne jak fizyczne i jeżeli chcemy

zniszczyć udrękę, musimy je wykonywać dzień po dniu. Musimy rozwijać w
sobie wiarę i siłę, zmuszając umysł do działania, tak samo, jak rozwijamy
mięśnie przez ciągłe ich używanie.

Możemy nie zauważać natychmiastowych zewnętrznych, widocznych

rezultatów, ale one na pewno przyjdą. Skieruj swoje wysiłki do kanałów
konstruktywnych, a jeżeli chochliki negacji potrącają twoją świadomość,
musisz odgrodzić się od nich, umieszczając im na drodze myśli pozytywne.
Myśl negatywna i pozytywna odpychają się ze sobą tak samo jak oliwa z
wodą.

Gdy martwimy się, jesteśmy opanowani przez negatywność i niepo-

trzebnie wchłaniamy kłopoty, ponieważ patrząc w przyszłość, przewidujemy
zbliżanie się burz życiowych. Oczywiście popadamy wtedy w przygnębienie
długo przedtem, zanim cokolwiek poważnego się naprawdę wydarzy, i w ten
sposób, gdy dojdzie do kryzysu nawet małego, my jesteśmy już w stanie
takiego niepokoju, że ledwie jesteśmy w stanie mu się przeciwstawić. Dopóki
nie nauczysz się relaksu nie pozbędziesz się udręki. Napięcia umysłu
przechodzą przez ciało, i mogą powodować zarówno fizyczne jak i umysłowe
zaburzenia.

Dr Hans Selye powiedział:
Dopiero zaczynamy rozumieć, że wiele pospolitych chorób jest spowo-

dowanych w większym stopniu błędami popełnianymi w naszych reakcjach
przystosowawczych na stres, niż bezpośrednimi szkodami wyrządzonymi
przez bakterie, trucizny lub inne czynniki zewnętrzne. W tym sensie wiele
zakłóceń nerwowych i emocjonalnych, nadciśnienie, wrzody żołądka i dwu-
nastnicy, pewne typy chorób reumatycznych, sercowo naczyniowych i
nerkowych, wydają się być przede wszystkim chorobami adaptacyjnymi.
Wobec tego wszystkiego, stres jest niewątpliwie ważnym, osobistym
problemem dla każdego (cytowane z artykułu „Remarking your idea" M. D.
Vogue, January 15, 1957).

Choroby dziecięce (świnka, odra, ospa wietrzna itp.) nie istnieją w Hunzie.

W całej nowożytnej historii pokojowo rządzonej Hunzy, ani jedna osoba nie
chorowała na wrzody. Hunzowie są żywym dowodem teorii profesora Seyle.
Lęk, stres i prawie wszystkie formy niepokoju są tym cudownym ludziom
zupełnie nieznane.

151

background image

Dr Seyle mówi:
Sekret zdrowia leży w udanym dostosowaniu się do zmiennych stresów.

Karą za błąd w tym wielkim procesie adaptacji jest choroba i cierpienie. Stres
jest przede wszystkim towarzyszem wszystkich niedoli i udręk
spowodowanych przez życie. Chociaż dopóki żyjemy, nie możemy uniknąć
stresów, możemy nauczyć się utrzymywać jego niszczące efekty uboczne na
poziomie najniższym. Dla normalnego stanu ciała, stres nie jest żadnym
zboczeniem.

Hunzowie rozwinęli w sobie wysoce pozytywny stosunek do życia.

Pewnego dnia gdy Mir i ja omawialiśmy problem braku ziemi, on powiedział
spokojnie: „No, cóż, gdy góra jest na naszej drodze, my po prostu musimy
przesunąć ją". A on nie żartował, mówił zupełnie poważnie. Nie mam
wątpliwości, że gdyby powstała potrzeba „przesunięcia góry", wtedy Mir i
jego ludzie znaleźliby sposób, aby to zrobić.

Obserwując twarze Hunzów widzi się szczęśliwe uśmiechy i wyraz

ufności, oraz pewności siebie. W Hunzie triumfuje cudowne uczucie pokoju,
uczucie osiągnie tylko wtedy, gdy udręka zostanie wyegzorcyzmowana,
uczucie bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Pokój, harmonia i dobre
samopoczucie panują tutaj, ponieważ Hunzowie są wolni od skłonności do
ubolewania nad przeszłością i obaw o przyszłość. Wykonują swoją codzienną
pracę spokojnie, bez napięć i stresów, bez nerwowości. Dlatego, gdy praca
zostaje wykonana, to zrobiona jest dobrze i skuteczne.

My przemeblowujemy nasze domy, kupujemy nowe ubrania, nowe

samochody, ale ciekawa jestem, ilu z nas rozważa kiedykolwiek potrzebę
przemeblowania naszego umysłowego domu? Czy chcemy to przyjąć, czy nie,
patrzymy na świat przez okna naszej umysłowości. Interpretujemy wszystko i
widzimy w kategoriach naszych własnych mentalnych ograniczeń. Na
szczęście jednak jesteśmy zdolni do tego, aby przeobrazić nasze życie i nasze
warunki dzięki procesowi duchowemu i odnowieniu naszych myśli i przez
kontynuowanie „przemeblowania" domu naszych umysłów.

Nasze myśli są narzędziami, których każdy używa do rzeźbienia swojego

życia.

Człowiek może być przez siebie samego wykonany lub nie, a życie może

oddać tylko to, co się w niego włożyło. Szlachetny charakter nie jest sprawą
przypadku, jest on rezultatem nieustannego wysiłku pozytywnego myślenia i
na skutek tego samego procesu niegodziwy charakter jest rezultatem

152

background image

przyciągania myśli złych i podłych. Naprawdę człowiek sam modeluje swój
charakter i jeżeli pragnąłby go zmienić, to tylko on sam może doprowadzić do
tej zmiany.

Zerwijmy mentalne związki z tym siewcą kłopotów, udręka, i nauczmy się

przeżywać życie godnie, skupiając wszystkie nasze ambicje na rzeczach
„mających dobrą sławę", które pragnęlibyśmy doświadczać i osiągać.

Spójrzmy na Hunzów. Tam nie ma zachłanności, zazdrości, zawiści, ani

fałszu, który zatruwa umysły i serca. Oni mają wiarę w Boga i prawdziwą
miłość do siebie nawzajem. Nie składają winy za swoje kłopoty na los lub brak
szczęścia, lub na kogokolwiek lub cokolwiek innego niż siebie samych i ich
własne procesy myślowe. Jest oczywiste, że my również musimy przyjąć ich
wspaniały i prosty plan życia we wspólnocie.

Ludzie Hunzy mogą wskazać nam drogę do szczęścia, jeżeli tylko

pozwolimy im na to. Nigdzie na świecie nie ma ludzi szczęśliwszych niż oni.
W każdym ich poruszeniu i zajęciu jest jakiś cel. Można mówić, że oni pracują
tylko po to, aby żyć, że nie dążą do pieniędzy lub zdobywania rzeczy o dużej
wartości materialnej, po prostu dlatego, że nigdy nie poznali luksusu. Może!
Ale czy luksus i bogactwo dają szczęście i pomyślność? Myślę, że nie. Iluż
milionerów można znaleźć krążących po morzach dla przyjemności i
wyznających, że oni żeglują przez siedem mórz w poszukiwaniu szczęścia i w
poszukiwaniu siebie samych? W Hunzie życie wypełnione pracą przynosi
znacznie większe korzyści niż pieniądze. Ono przynosi zadowolenie.
Hunzowie znaleźli szczęście i pomyślność w prawdziwym bogactwie życia:
miłości, spokoju umysłu, w zdrowiu i duchowym zrozumieniu. W Hunzie nie
ma narkotyków. Zbudowali oni takie wzory myślenia, które tworzą
satysfakcjonujące, celowe życie.

Nasze problemy, przyjemności i praca tak całkowicie zajmują nasze

umysły, że odprężenie jest dla wielu z nas niemożliwe bez środków
uspokajających. W naszym życiu nie ma miejsca na spokój. Mówimy, że
pragniemy go, ale gdy go osiągniemy, nie wiemy, co z nim zrobić. W Hunzie
ludzie znajdują czas na medytację w ciszy swoich domów, albo w małych
meczetach, które stoją w każdej wsi. Dwa razy dziennie, najpierw rano i potem
tuż przed skończeniem pracy, każdy Hunza znajduje czas na spokojną
modlitwę i medytację przez kilka chwil. W istocie Hunzowie są rzadkim
przykładem chrześcijaństwa w działaniu. Oni spełniają to wszystko, czego
Chrystus nauczał. Ich wyznaniem jest „Kochaj bliźniego jak siebie

153

background image

samego". To jest zdumiewające obserwować Hunzów, gdy realizują swoją
wiarę we wszystkim co robią. Każde poruszenie opiera się na wierze w Boga.
Gdy byliśmy w górach na drodze do Hunzy, to bez względu na trudności,
Hunzowie byli przeświadczeni, że nic złego nie może się im wydarzyć.
Uśmiechali się, śmiali, śpiewali i zachowywali optymistyczny nastrój. Ich
zapał i pozytywna postawa pomagały członkom naszej wyprawy zdobyć
odwagę dla przeciwstawienia się wszystkim trudnościom jakie leżały przed
nami.

Wiara jest jak skała, na której zostały zbudowane wielkie instytucje

ludzkości. Wiara jest silniejsza niż domysły. Jest silniejsza niż łatwowierność.
Sięga ona daleko poza przewidywanie i przypadek. Wiara przekracza nadzieję
i spełnia oczekiwanie.

Pamiętaj, że aby żyć, musimy żyć na dzisiaj, na teraz. To jest jedyny czas,

w którym żyjemy, gdy możemy prawdziwie powiedzieć „ja jestem". Czymże
jest nasze życie, jeżeli nasz czas jest zawsze tym czasem oczekiwania kiedyś
w nieokreślonej przyszłości! Czym jest życie, jeżeli nie będziemy żyć teraz, w
tej chwili, promiennie i radośnie. Zberzmy wszystkie chropawe ostrza
zmartwienia i sceptycyzmu i przykujmy je na wzór radości i pogody.

Ludzie w Hunzie pokazali nam gmach wielkiej wartości: gmach pewności

siebie i pozytywnego myślenia. W Hunzie nie ma miejsca na małostkowość
czy zazdrość. Nie ma takich rzeczy jak to uczucie „dlaczego ty masz więcej
niż ja". W każdym sercu jest wdzięczność — wdzięczność dla Boga za to, że
ich stworzył. Miłość znajduje odbicie w każdym sercu. Miłość nie może
niczego niszczyć. Ona może tylko tworzyć i tam gdzie jest miłość, nie może
być lęku.

154

background image

16. TAJEMNICZA ŚCIEŻKA DO

SZCZĘŚCIA

Zanim pojechałem do Hunzy, studiowałam ten kraj i ludzi przez blisko całą

dekadę. Cokolwiek czytałem o tym małym królestwie wiecznego zdrowia, podkreślono
tam ważność ich pokarmu i ćwiczeń fizycznych, ale brakowało wzmianek o ich
emocjonalnych duchowych wartościach.

Podczas gdy ja sama miałam możność dowiedzieć się czegoś o duchowej stronie

życia Hunzów. Chociaż słowo „dowiadywałam się" jest niewłaściwym słowem,
ponieważ mnie wystarczyło po prostu obserwować. Hunzowie żyją tym w co wierzą
bardziej niż jakakolwiek inna grupa ludzi na świecie. Ich poziom duchowego rozwoju
nigdy nie przestawał mnie zdumiewać. W ich wykonywaniu zasad religii w sensie
umysłowym i duchowym nie ma żadnych odstępstw ani wyjątków. Religia nie jest dla
nich czymś o czym się czyta, czymś o czym wygłasza się kazania. Dla nich religia jest
sposobem życia i oni żyją swoją religią w każdym świadomym momencie życia. Gdy
się słyszy, że tam nie ma więzień, zbrodni, przestępczości nieletnich, ani policji, jest się
początkowo zdumionym, ale po tym jak można być świadkiem ich sposobu życia,
łatwo sobie uświadomić, że w tym braku przestępstw nie ma nic zaskakującego. To jest
naturalne następstwo ich podejścia do życia rzeczywistego realizowania zasad
wszystkich tekstów religijnych, Biblii, Koranu i Talmudu. W Hunzie przestrzega się
czynów samopoświęcenia, delikatności i braterskiej miłości, wszystkie natchnione
posłannictwa wielkich religijnych tekstów są tutaj realizowane przez tych prostych
kochających Boga ludzi.

Z historii tej małej zbiorowości ludzi można wydobyć wielką naukę. We

wczesnym okresie swojego rozwoju byli rozbójnikami, byli narodem miłującym wojnę,
robiącym wyprawy na bogate karawany przechodzące drogę. To było dzikie,
samolubne życie w każdym sensie tego słowa. Ale

155

background image

kiedyś w odległej przeszłości, zdecydowali, że walka i zabijanie są negatyw -
nymi przejawami życia i że istnieje wiele cudownych wartości w życiu,
których im brakuje. W ciągu kilku lat stali się narodem pokojowym, narodem
braterskiej miłości.

Lekcja jaką oni pokazali jest prosta: to można zrobić. Ludzie mogą zrzucić

z siebie dziedzictwo żądzy władzy i chciwości zysku, zazdrości i przemocy.
Hunzowie pokazali, że miłość, braterstwo i duchowość pobudzają do życia i
przynoszą szczęście. Tam są przykłady życia, o których mówi nam tak wielu
naszych wielkich humanistów: gdy nauczymy się naprawdę rozumieć siebie
nawzajem, wypełniać zlecenia braterskiej miłości, żyć prostym życiem, wtedy
stwierdzimy, że utopia wspólnoty, w której wszystkie obietnice religii świata
znajdą swoje spełnienie, jest realna i możliwa.

Jestem przekonana, że tylko czystość gleby, czystość umysłu i pragnienie,

aby żyć w braterstwie mogą uratować przyszłość świata. To jest właśnie lekcja
Hunzów — życie Shangrila. Oni od dawna już nauczyli się, że tylko w
miłości, harmonii, zdrowiu i szczęściu może ludzkość przetrwać i cieszyć się
powodzeniem.

Jeśli chodzi o nas, to jest jeszcze czas — czas do tego, aby stanąć wobec

prawdy: „Na próżno budujemy Miasto, jeżeli najpierw nie zbudujemy
Człowieka".

Po raz pierwszy w życiu poczułam, że moje życie ma prawdziwy cel. I

jeżeli posłanie miłości, wiary, pokoju i długiego życia może nam przynieść
błogosławieństwo, wtedy wszystkie obawy i zagrożenia związane z moją
podróżą opłacały się.

Wiara jest rzeczą cudowną. Jest ona prawdziwą substancją rzeczy, których

pragniemy. Ona porusza umysł w kierunku przekonania, że wszystko jest
możliwe. Jak obiecał Mistrz: „Będzie wam dane według waszej wiary". Wiara
jest żywotną siłą i powinniśmy skierować naszą wiarę w konstruktywny,
twórczy kanał.

Wiara i odwaga są dwoma wielkimi bogactwami, nigdy nie pozwól, aby

odeszły od ciebie. Ktoś powiedział: „Odwaga jest największą ludzką siłą i
zgodnym towarzyszem niezachwianej wiary!"

156

background image

Spis treści

1. Podróż przez Himalaje ...............................................................................

7

2.

Droga do Hunzy ........................................................................................

15

3.

Shangri-la! — nareszcie! ...........................................................................

22

4.

Kraj, który ma dość wszystkiego ...............................................................

30

5.

Szczęśliwe dzieciństwo .............................................................................

34

6.

Świat kobiet ............................................................................................

39

7.

Gry, zabawy, sport........................................................................................

48

8.

Jak dożyć stu lat?..........................................................................................

54

9.

Zadziwiająca dieta Hunzów .......................................................................

71

10. Przepisy kulinarne z „dachu świata"...............................................................

84

11. Minerały, enzymy i pokarmy rozwijające umysł.............................................

105

12.

Post i filozofia ...........................................................................................

119

13.

Ćwiczenia dla zdrowia i długowieczności.....................................................

124

14.

Gleba a przetrwanie ...................................................................................

139

15.

Czary Hunzów ...........................................................................................

150

16.

Tajemnicza ścieżka do szczęścia ...............................................................

155

157

background image

Ta książka opowiada o krainie Hunza i jej mieszkańcach — ludziach, którzy przez

ponad dwa tysiące lat zupełnej prawie izolacji rozwinęli sposoby życia, jedzenia i
myślenia, które znacznie przedłużają ich lata życia i drastycznie ograniczają podatność
na większość chorób, na które zapadają ludzie z cywilizowanego świata.

Dawniej Hunza było niezależnym królestwem i krainą tajemniczą. Dziś jest ono

częścią wschodniego Pakistanu, działającą jako zależne państwo z królem na tronie.
Jest jedną z najmniejszych monarchii na świecie, cały kraj ma tylko 160 km długości i
zaledwie 1600 m szerokości.

Historie opowiadane przez kilku lekarzy i naukowców, którzy mieli szczęście

odwiedzić Hunzę w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat, malują obraz Ogrodu Eden, raju
na Ziemi. Hunzowie oraz ich sekrety młodości i zdrowia stały się żywą legendą dla
całej reszty świata.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Taylor Renee Sekrety zdrowia plemienia Hunzów
Sekret Zdrowia, zachomikowane(1)
PERCEPCJA SPOěECZNA REFORMY OCHRONY ZDROWIA, Prace dyplomowe
9 sekretow zdrowia i energii
Sekret Zdrowia, zachomikowane(1)
9 sekretow zdrowia i energii
Duchowy sekret Taylora
Zero ograniczen Sekret osiagniecia bogactwa zdrowia i harmonii ze swiatem zeroog
Sekret. Obiecuje sobie, zdrowie
Sekret smacznego jajka na miękko, ZDROWIE-Medycyna naturalna, Poczta Zdrowie
Sekret spelnionego zycia zrodlo wielkosci zdrowia i bogactwa sekspe
Sekret spelnionego zycia zrodlo wielkosci zdrowia i bogactwa
Sekret spelnionego zycia zrodlo wielkosci zdrowia i bogactwa sekspe

więcej podobnych podstron