Jürgen Habermas
Pożegnanie Richarda Rorty`ego (1931-2007).
Orchidee i sprawiedliwość
Habermas: Orchidee i sprawiedliwość
Pożegnanie Richarda Rorty`ego (1931-2007)
Niemal dokładnie przed rokiem nadchodzi wiadomość mailowa. Jak robił to często w ostatnich
latach, Rorty pisze zrezygnowany o "wojennym prezydencie" Bushu, którego polityka głęboko go
przygnębia, jego, patriotę, który całe życie chciał ulepszać swój kraj. Dopiero po dwóch, trzech
akapitach sarkastycznej analizy przychodzi nieoczekiwane zdanie: Alas, I have come down with the
same disease that killed Derrida. I jakby chcąc zmniejszyć strach czytelnika, dodaje w żartach, że
zdaniem córki ten rodzaj raka bierze się z nadmiaru lektury Heideggera.
Richard Rorty wyzwolił się przed trzydziestoma pięcioma laty z gorsetu dziedziny, której
konwencje stały się dla niego zbyt ciasne - nie po to jednak, żeby uwolnić się z dyscypliny
analitycznego myślenia, lecz żeby móc odtąd filozofować na niewydeptanych ścieżkach. Rzemiosło
swojej profesji opanował do perfekcji. W pojedynku z pierwszymi pośród równych, z Davidsonem,
Putnamem czy Dennettem, wznosił się zawsze na wyżyny najbardziej subtelnej i wnikliwej
argumentacji. Nie zapominał jednak, że filozofii nie wolno przez wzgląd na obiekcje kolegów po
fachu zapominać o problemach, które serwuje nam życie.
Nie znam nikogo wśród współczesnych filozofów, kto jak Rorty całe dziesięciolecia zaskakiwał i
trzymał w napięciu nowymi perspektywami, pomysłami i sformułowaniami swoich kolegów - i nie
tylko ich. Ta wspaniała kreatywność tłumaczy się romantycznym duchem poety, który nie skrywał
się już dłużej za naukowym filozofem. Tłumaczy się też niezrównaną retoryczną biegłością i
nieskazitelną prozą pisarza, który nie przestawał szokować swoich czytelników niezwyczajnymi
strategiami prezentacji, nieoczekiwanymi dychotomiami i nowymi słownikami.
Eseistyczny kunszt Rorty`ego oscyluje miedzy Friedrichem Schleglem a surrealizmem. Ironia i
namiętność, żartobliwy i polemiczny ton wpływowego intelektualisty o światowym zasięgu,
rewolucjonizującego sposoby myślenia, wywołują wrażenie odpornego temperamentu. Wrażenie to
może zmylić co do delikatnej i wrażliwej natury osoby, która bywała często nieśmiała i wycofana -
i zawsze wyrozumiała.
Krótki tekst autobiograficzny nosi tytuł Dzikie orchidee i Trocki. Rorty opisuje, jak będąc młodym
chłopcem łazikuje po pagórkowatej okolicy na północnym zachodzie New Jersey i upaja się
odurzającym zapachem orchidei. W tym samym czasie w domu swoich lewicujących rodziców
odkrywa fascynującą książkę broniącą Trockiego przeciw Stalinowi. Rodzi się wówczas wizja, jaka
towarzyszy młodemu Rorty`emu wstępującemu do college`u: filozofa służy pogodzeniu
nieziemskiej piękności orchidei z marzeniem Trockiego o sprawiedliwości na ziemi.
Dla ironika Rorty`ego nie ma nic świętego. Zapytany o coś "świętego", ów konsekwentny ateista
odpowiada u schyłku życia zdaniami, które przypominają młodego Hegla: Poczucie świętości wiąże
się z nadzieją, że moje późne wnuki będą żyć w globalnej cywilizacji, gdzie miłość będzie
dokładnie jedynym prawem.
Jürgen Habermas
tłumaczenie: Arkadiusz Żychliński
Tekst pochodzi z dziennika "Süddeutsche Zeitung" z 11 czerwca 2007 roku. Polskie tłumaczenie
pochodzi z miesięcznika "Odra".