Ziemkiewicz: Najciekawsze dopiero przed nami
Kategoria: Polska
piątek, 1 kwietnia 2011 11:54
Dokument przygotowany przez PiS sytuacji tej partii nie zmieni. „Raport o stanie Rzeczypospolitej” to
przypomnienie tego, co po Aferze Rywina mówili zgodnie politycy PiS i Platformy Obywatelskiej. Jego
przyjęcie przez media świadczy natomiast o tym, że są one zdominowane przez kiboli PO – mówi
portalowi Fronda.pl Rafał Ziemkiewicz.
Rafał Ziemkiewicz, publicysta: Dla mnie nie jest jasne, czym właściwie jest „Raport o stanie
Rzeczypospolitej” przedstawiony przez PiS. Wczoraj podczas debaty, w której brałem udział, Jarosław
Kaczyński wyparł się autorstwa tego dokumentu. Stwierdził, że jest to uchwała partii. Nie wiem więc do
końca, jak dokument ten należy traktować.
Jednak, bez względu na to, czym ten dokument jest formalnie, zawiera on oczywistości. W części
dotyczącej stanu państwa nie ma niczego nowego. To przypomnienie tego, co po Aferze Rywina mówili
zgodnie politycy PiS i Platformy Obywatelskiej. Fragment dotyczący rządów Prawa i Sprawiedliwości to
obrona przez pewnymi stereotypowymi zarzutami, które pojawiają się od lat. To też wydaje mi się
oczywiste. I to właściwie jest koniec dokumentu przedstawionego przez PiS. Od prezesa Kaczyńskiego
dowiedziałem się, że druga część raportu, dotycząca konkretnych zaleceń i alternatyw dla Polski, ma być
gotowa w ciągu kilku miesięcy. I to będzie najciekawsze.
Co ciekawe, „Raport o stanie Rzeczypospolitej” zawiera szereg spostrzeżeń, które były diagnozą
stawianą przez Platformę Obywatelską jeszcze cztery lata temu. W czasie rządów PiS Platforma
oskarżała partię rządzącą, że zarzuciła ona walkę z patologiami państwa, że je konserwuje, ponieważ się
uwikłała w koalicję z Samoobroną i LPR. Potem, gdy PO przejęła władzę, niczego nie zmieniała,
zapomniała o swojej diagnozie. I obecnie twierdzi, że to państwo jest w porządku. Nikt poważny nie
może tego brać za dobrą monetę. Jednak wiadomo, że partia rządząca nie zwraca się do ludzi poważnych,
tylko do tzw. lemingów.
Dlaczego raport spotkał się z krytyką w polskich mediach? Media są bowiem obecnie zdominowane
przez kiboli Platformy Obywatelskiej. Tego inaczej nie da się nazwać. I jeśli Donald Tusk powie, że
księżyc jest z zielonego sera, to oni będą twierdzić, że jest. A jeśli Jarosław Kaczyński powie, że księżyc
nie jest z zielonego sera, to będą mówić, że Kaczyński jest głupi, bo przecież wszyscy wiedzą.
Gdy Kaczyńskiemu zdarzyło się powiedzieć coś niezręcznego o Biedronce, pan premier powiedział, że
on kupuje w tym sklepie. Wtedy ludzie mieszkający w zamkniętych osiedlach ze stróżem, basenem na
dachu itp. zaczęli się licytować, ile to oni kupują w Biedronce, która wcale nie jest sklepem dla biednych.
Widząc to naprawdę trudno poważnie traktować to, co się dzieje w mediach. To zaczyna przypominać
czasy gierkowskie. Wtedy był wydział prasy, który wysyłał instrukcje, co należy pisać, obecnie ludzie
wiedzą, co mają mówić sami z siebie.
Dokument przygotowany przez PiS sytuacji tej partii nie zmieni. Takie ruchy, jak jego publikacja, to
podtrzymywanie układu, który opiera się na kulturowych podstawach. Oczywiście ten układ zacznie się
chwiać, ale nie wiadomo, kiedy to się stanie. To może być za miesiąc, być może za dwa lata... Na razie
nikt nikogo nie przekonuje, to jest powtarzanie rytualnych zaklęć. Cokolwiek powie Kaczyński, nawet
jeśli to będzie coś tak oczywistego, że sklepy dyskontowe są skierowane do najuboższej części klienteli,
to cały tłum medialnych idiotów czuje się w obowiązku zaprotestować i po raz kolejny wykazać
Kaczyńskiemu, że mówi nieprawdę.
Not. żar
Created with novaPDF Printer (
). Please register to remove this message.