AMBER KELL
Supernatural Mates 01
- FROM PACK TO PRIDE –
(Z watahy wilków do stada lwów)
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
2
Rozdział 1
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś. – Adrian wpatrywał się w swojego brata tak,
jakby nigdy przedtem go nie widział. Rozejrzał się po biurze Kade’a. Jego głowa obracała się,
gdy przyswajał sobie ten nagły zwrot w rzeczywistości.
Wszystko w tym męskim pokoju wyłożonym boazerią było na swoim miejscu. Te
same miękkie dywaniki, to samo biurko, którego przed Kadem używał ich ojciec. Żadnych
zmian, ponieważ jego brat był fanatykiem na punkcie tradycji. Tradycji, które łamał
wysyłając swojego zmiennego wilczego brata, by zamieszkał pośród lwów.
Może zasnął po obfitym posiłku i teraz śni. Tak, to musi być to. Z pewnością jego brat
nie sprzedałby go bandzie owłosionych jaj. Mógłby, być może, zrozumieć sprzedanie go innej
psiej watasze: wilków czy kojotów, cholera, ostatecznie nawet grupie zmiennych psów, które
żyły w centrum miasta, w zaułku za lodziarnią.
Ale koty!
Był w piekle.
Adrian uważnie przyglądał się Kade’owi mając nadzieję, że zobaczy jakieś
zewnętrzne oznaki, że jego brat i alfa kompletnie stracił swój pieprzony rozum.
Nie, facet nadal wyglądał tak samo. Ciemne włosy, zielone oczy, identyczne jak oczy
Adriana, i dołeczek, gdy się uśmiechał, ale najwyraźniej stracił zdrowy rozum.
Adrian westchnął.
Jego dzień zaczął się tak cudownie, miłą przebieżką z kumplami z watahy, która
zakończyła się upolowaniem zranionego jelenia. Nie mógł myśleć o przyjemniejszym
rozpoczęciu dnia.
A teraz, jego zły brat to wszystko zniszczył.
- Co? To ma sens. – Kade odpowiedział mu niewinnym spojrzeniem. Spojrzeniem, które
potężnemu alfie absolutnie nie mogło się udać.
- Sprzedałeś mnie tym kiciom!
- Przesadzasz – zaprotestował Kade. – Zawarłem układ pokojowy pomiędzy dwoma
watahami.
- Dobra, Panie Utrzymuję Pokój. Lwie watahy nazywają się stadami – Adrian
uśmiechnął się ironicznie. – Jeśli zamierzasz mnie sprzedać, przynajmniej powinieneś coś
wiedzieć o stworzeniach, którym składasz mnie w ofierze.
- Składanie w ofierze to takie mocne słowo. – Kade powiedział to z doprowadzającym
do szału uśmiechem.
- Kto jest składany w ofierze? – spytała Helen, partnerka Kade’a, wchodząc do
pokoju.
Jak zwykle, partnerka alfy była ubrana w parę pochlapanych farbą dżinsowych
rybaczek i luźny biały fartuch. Adrian zawsze myślał o tym stroju jako o jej ubraniu
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
3
roboczym. Jako artystka, Helen zawsze nosiła jakąś wersję tego samego stroju. Mawiała, że
aby być kreatywną, musi czuć się swobodnie. Zanim związała się z Kadem zwykła pracować
nago, ale opiekuńczy alfa położył kres tej praktyce. Fakt, skarżyła się na to codziennie, tylko
po to, by podokuczać Kade’owi.
- Ten tutaj mądrala zawarł pakt, oddając mnie stadu lwów w zamian za pokój między
lwami a wilkami.
- Miej trochę szacunku dla swojego alfy – warknęła Helen. Jej złote brwi uformowały
się w zmarszczkę na jej gładkim czole, gdy przerzucała spojrzeniem pomiędzy braćmi.
Kade przesłał mu zadowolony z siebie uśmiech. Jego efekt został zniweczony, gdy
jego partnerka uderzyła go dłonią w tył głowy.
- O czym ty myślałeś? – zapytała Helen.
- Myślałem, że mogę wydostać swojego brata z niebezpieczeństwa i znaleźć mu
partnera, by chronił go przed Olsonem. On jest zdeterminowany, aby cię skrzywdzić, bracie.
Nie będzie szczęśliwy, dopóki nie będziesz leżał do góry brzuchem pod jego kłami.
- Sam mogę o siebie zadbać – powiedział Adrian przez zaciśnięte zęby. – Znam
podstawy samoobrony.
- Olson jest dwa razy większy od ciebie i trzy razy bardziej bezwzględny – powiedział
Kade. – Nie zamierzam przypatrywać się biernie i pozwolić temu bękartowi cię rozerwać.
Prawa watahy stanowią, że po skończeniu dwudziestu pięciu lat, jeśli on rzuci ci wyzwanie,
będziesz musiał z nim walczyć i nic nie będę mógł zrobić. Nic. W następnym tygodniu
kończysz dwadzieścia pięć lat! Jeśli cię przedtem stąd odeślę, on nie będzie mógł rzucić ci
wyzwania.
- Wyobraź sobie, znam obie reguły watahy i wiem, kiedy skończę dwadzieścia pięć
lat. Mogę walczyć z tym facetem – nalegał Adrian.
- On ma rację, Adrian – powiedziała Helen. – Mogę się nie zgadzać z metodą mojego
cudownego męża, ale muszę przyznać, że jestem zaniepokojona Olsonem. Poza tym, lwi alfa
jest absolutnie wspaniały – dodała z szelmowskim uśmiechem.
- Hej! Ja tu jestem!
- Wiem, kochanie. – Helen poklepała go po piersi, ale jej oczy były skupione na
Adrianie. – Wiem, że to będzie trudne, być z dala od watahy, ale twój brat podpisał ten pakt z
miłości i troski o ciebie. – Odwróciła się do swojego partnera. – Jaka dokładnie była ta twoja
umowa?
- Taka, że dam im Adriana, ale w zamian Adrian sam będzie mógł wybrać sobie lwa
na swojego partnera, z wyjątkiem wcześniejszych umów dotyczących łączenia się w pary
pomiędzy lwami.
- A co, nie osiągnęli wystarczającej liczby lwich-wilczych hybrydzich dziwadeł?
Nawiasem, jak byś nazwał taką kombinację? Lwowilk? Wilkolew? – spytał Adrian.
- Powiedziałeś im, że Adrian jest gejem, prawda? – przerwała im Helen. – Mam na
myśli, że tak naprawdę nie sprzedałbyś swojego brata jako wilka rozpłodowego albo kogoś w
tym rodzaju. Mogę sobie być tylko człowiekiem, ale to byłoby moralnie niewłaściwe.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
4
- Ha – powiedział Adrian, wskazując palcem na Kade’a. – Miałeś przynajmniej na
tyle rozumu, żeby wybrać sobie rozsądną partnerkę. Czy nie mógłbyś mnie przynajmniej
wysłać do jakichś innych wilków?
- Moja rozsądna partnerka niech się trzyma od tego z daleka – wywarczał Kade.
Adrian widział, że cierpliwość jego brata sięga kresu. Kły zaczęły mu się wysuwać,
dosłownie.
- Chociaż bawi jak wieszacie na mnie psy, byłbym wdzięczny za chwilę na własną
obronę. Po pierwsze, wyjaśniłem, że mój brat jest gejem i najwyraźniej to była zaleta. Szukali
towarzysza dla swojego alfy, który także jest gejem, ale ma problemy ze znalezieniem
partnera. Po zapoznaniu się z całym katalogiem członków watahy, alfa nalegał na Adriana.
Zobaczyłem szansę, by ocalić mojego małego brata przed Olsonem i ją złapałem.
Przepraszam, jeśli zrobiło to ze mnie złego faceta. Po drugie, zgodziłem się wtedy, gdy
obiecali mi, że pozwolą odejść Adrianowi w ciągu sześciu miesięcy, jeśli on będzie
nieszczęśliwy albo nie znajdzie swojego partnera. Ponieważ jesteś gejem, sądzę że możemy
wykluczyć zmutowane wilczo-lwie hybrydy, które tak obawiasz się stworzyć. Jakieś pytania?
- Nie. Nie mam żadnych – odpowiedziała Helen, odwracając się do swojego szwagra.
– Adrianie?
Adrian westchnął.
- Świetnie. Jesteś najlepszy bratem, jak zawsze. Pójdę pobawić się milusio z kiciami.
Może przyniosę im koszyk przędzy albo jakąś zdalnie sterowaną mysz w prezencie.
Przynajmniej, był jakiś limit czasowy w tym wszystkim. Wolałby zdziczeć i wieść
życie jak wilk, niż zostać na zawsze z tymi cholernymi kiciami. Aroganckie koty nie
wiedziały nic o dobrym wyciu.
Kade przewrócił oczami i już miał coś powiedzieć, kiedy przerwało mu pukanie do
drzwi.
Adrian pociągnął nosem, wydając niskie warczenie.
- Zachowuj się, Adrian. Pakuj swoje manatki i idź się pobawić z dużymi kiciami.
Zmienni muszą się jednoczyć, jeśli chcemy przetrwać wśród ludzi.
Adrian skinął głową, powstrzymując się od komentarza, na który miał ochotę. Jego
brat przynajmniej w tym miał rację. Ludzie zaczynali wkraczać na ziemie watahy i stada.
Przysłużyłoby się każdemu, gdyby zmienni nauczyli się pracować razem, zamiast blokować
swoje zasoby walcząc o sporne terytoria.
Nawet jeśli Adrian wiedział, że poradziłby sobie z Olsonem, to nie chciał przysparzać
bratu więcej problemów.
Dostatecznie trudno było być alfą dużej watahy; Kade nie potrzebował dodatkowego
obciążenia w postaci przysparzającego problemy brata geja. I chociaż opuszczenie rodziny
bolało go, to Adrian był gotów dać lwom szansę. Nie znalazł partnera wśród wilków. Może
nadszedł czas by rozszerzyć swoje horyzonty. Poza tym, to nie było tak, że nienawidził
kotów, on po prostu ich nie rozumiał. Nie wspominając już o tym, że lwy były znane ze
szczególnej złośliwości.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
5
Adrian postanowił patrzeć na to tak, jakby wybierał się na wakacje. Właśnie ukończył
duży projekt i mógł wyjechać na jakiś czas. Kiedy wróci, zacznie krążyć wokół innych
wilczych watah. Wilk gej nie był czymś niespotykanym, trzeba było tylko znaleźć watahę,
która by go nie rozerwała i nie pozostawiła sępom.
Zadowolony ze swojego planu, Arian uśmiechnął się uspokajająco do brata wiedząc,
że to wkurzy Kade’a bardziej niż jakakolwiek znacząca kłótnia.
Rzucając Adrianowi ostrzegawcze spojrzenie, Helen otworzyła drzwi.
- Dobry wieczór, Olsonie.
- Dobry wieczór, partnerko alfy – odpowiedział Olson.
Głos Olsona był odpowiednio pełen szacunku, ale Adrian wiedział, że powyrywałby
jej żyły z szyi w ciągu sekundy, gdyby uważał, że to go przybliży o krok do pozycji alfy.
Zmienny wszedł do pokoju, zatrzymując się zauważywszy Adriana. Jego oczy
zaświeciły na jasno żółto, gdy jego wilk wyjrzał zza uprzejmej fasady człowieka. Po chwili
wpatrywania, skinął sztywno Adrianowi głową. Adrian nie mógł nie podziwiać kontroli tego
człowieka, nawet jeśli go nie lubił.
Olson czekał na właściwy moment, ale Adrian widział wcześniej to spojrzenie, kiedy
członkowie watahy ubijali najsłabsze zwierzę w stadzie. Starszy wilk chciał, by Adrian nie
żył i nie dbał o to, jak to się stanie.
- Dobry wieczór, Olsonie – powiedział Adrian. Upewnił się, że patrzy Olsonowi
prosto w oczy, wiedząc, że to sprawi, iż ten będzie chciał go pociąć swoimi pazurami.
- Adrianie – Olson uśmiechnął się szyderczo.
Zadowolony ze swojej nocnej pracy, Adrian opuścił pokój sprężystym krokiem, który
szybko stracił, jak tylko uświadomił sobie, że zostawia za sobą wszystko co znał, by
zamieszkać z bandą kotów.
- Założę się, że mają owłosione jaja – powiedział ponuro.
* * * *
Talan wylegiwał się na swojej ogromnej kanapie patrząc na zdjęcie w swojej dłoni.
Jego oczy ciągle śledziły lśniące czarne włosy i przenikliwe zielone oczy mężczyzny na
fotografii.
Cholera, był piękny.
To nie było słowo, które zazwyczaj przypisuje się mężczyznom, ale nie było innego
słowa na określenie wilka, który będzie jego partnerem. Miał ochotę ugryźć to wrażliwe
miejsce na skrzyżowaniu szyi i barku, i naznaczyć tego mężczyznę jako swojego.
Cholera. Penis Talana zareagował na wizję w jego głowie. Zastanawiał się, czy jego
partner będzie smakował słono czy słodko, gdy będzie go ssał.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
6
- Nadal rozmyślasz o tym wilku? – zapytała Talla wchodząc do pokoju. Nie
zawracając sobie głowy czekaniem na zaproszenie, położyła się obok brata i razem z nim
oglądała zdjęcie. – Jak na szczeniaka z pewnością jest ładny.
- Ładny? – Talan pochylił głowę przyglądając się bliżej zdjęciu. – Nie. On jest piękny
i jest mój – powiedział z satysfakcją.
- Wiesz, że ma możliwość wycofania się – przypomniała mu Talla. – Alfa wyraził się
całkiem jasno, że jeśli jego brat będzie nieszczęśliwy, on wezwie go z powrotem do domu.
- Podstępny wilk – Talan zmarszczył brwi. – Muszę przekonać Adriana, żeby mi się
oddał zanim skończy się te sześć miesięcy, ponieważ nie ma opcji, żebym pozwolił mu
odejść, skoro już tu przybędzie. On jest mój i nikt mi go nie zabierze.
- Alfa wilków po prostu dba o swojego brata.
Talan skinął głową. Rozumiał to, naprawdę, ale nie musiało mu się to podobać.
- Nie podoba mi się też to, co powiedział nam o tym facecie, Olsonie. Adrian skończył
wczoraj dwadzieścia pięć lat i teraz może zostać legalnie wyzwany do walki. Jeśli ten wilk się
tu zbliży, zabiję go. Nie pozwolę, żeby tknął mojego partnera. – Talan okazał swoje
niezadowolenie niskim dudniącym warkotem.
- Musi jeszcze wybrać ciebie na swojego partnera.
- Czy przyszłaś tutaj, by zepsuć mi dzień? Ponieważ byłem szczęśliwy zupełnie sam.
Talla uśmiechnęła się.
- Ty i twoje zdjęcie?
- Zgadza się i będziemy razem szczęśliwy aż do jutra. – Talan uśmiechnął się szeroko.
– Wtedy pobawię się oryginałem.
- Żałosne. – Talla potrząsnęła głową spoglądając na brata. – Są inni, którzy mogą być
nim zainteresowani, no wiesz.
Talan wysunął kły.
- Lepiej, żeby zatrzymali to zainteresowanie dla siebie.
- Zamierzasz to utrudniać, prawda? Nie będzie proste zmusić stado lwów do
zaakceptowania wilka jako twojego partnera.
- Każdy, komu się to nie podoba, może odejść – powiedział obojętnie Talan.
Talla westchnęła.
- Niektórzy mogą próbować walczyć, by być twoim partnerem.
Talan potrząsnął głową.
- Nie rozumiesz, Talla. On jest moim przeznaczonym przez los partnerem. Poczułem
to, jak tylko zobaczyłem jego zdjęcie. Nikt nie może sprzeczać się o wybór mojego partnera,
skoro jesteśmy związani.
Były różnego rodzaju kombinacje łączenia się w pary, ale tylko Bogowie wybierali
przeznaczonego przez los partnera. To był rzadki przypadek i Talan wiedział, jak tylko
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
7
zobaczył zdjęcie szczupłego zmiennego wilka, że Adrian był tym jedynym, wybranym dla
niego.
- Dobrze, dam znać pozostałym. To uniemożliwi im próby wywabienia go stąd albo
zabicia.
Talan ryknął.
- Każdy, kto tknie choć włos na jego głowie, straci swoje. Upewnij się, że wszyscy w
okolicy się o tym dowiedzą.
- Tak, o królu dżungli – powiedziała Talla, wstając do wyjścia. – Pójdę podzielić się tą
wiadomością, że jesteś nierozsądny na punkcie nowego mieszkańca i żeby się zachowywali.
- Świetnie. – Talan wrócił do swojego zdjęcia, głaszcząc dołek, który dostrzegł na
policzku swojego partnera.
- On może być dupkiem. Wygląd to nie wszystko. Spotykałam się z wystarczającą
ilością mężczyzn, żeby wiedzieć, że to fakt – powiedziała Talla, z żałosnym uśmiechem.
- Nie jest. Pytałem się. Jest geniuszem, z wysokimi stopniami naukowymi w zakresie
matematyki i informatyki, ma rodzinę, która go uwielbia i – powiedział Talan, machając
palcem w powietrzu – w wolnym czasie uczy małe dziewczynki samoobrony.
- Czy on szykuje się na świętego?
- Nie, kiedy z nim skończę – odpowiedział Talan z szelmowskim uśmiechem.
- Fuj. Przepraszam, że spytałam.
Drzwi zatrzasnęły się za nią, kiedy wyszła.
- Czasami to jest zbyt łatwe – powiedział Talan, uśmiechając się do zdjęcia. –
Będziemy musieli wkurzyć ją osobiście, kiedy jutro przyjedziesz. To będzie świetna zabawa –
obiecał swojemu przyszłemu partnerowi.