JUDASZ PO ZDRADZIE

background image

JUDASZ PO ZDRADZIE

background image

JUDASZ PO ZDRADZIE

Judasz podchodzi, wytrzymując wzrok Jezusa. To ponownie jaśniejące spojrzenie
najpiękniejszych dni. Chrystus nie pochyla głowy. Zbliża się doo demon-ludzki; z
szyderczym uśmiechem hieny i całuje Jezusa w prawy policzek.

Przyjacielu, po coś przyszedł? Pocałunkiem Mnie zdradzasz?

Judasz spuszcza na chwilę głowę, potem ją podnosi... nieczuły na upomnienie jak i
na wszelkie zachęty do szczerej skruchy. Głos Jezusa – po pierwszych słowach
wypowiedzianych z dostojeostwem Nauczyciela – przyjmuje ton przygnębiony,
kogoś, kto poddaje się złemu losowi.

Zbiry, krzycząc, podchodzą ze sznurami i kijami. Oprócz Chrystusa usiłują ująd
również apostołów, oczywiście z wyjątkiem - zdrajcy.

Kogo szukacie? – pyta Jezus spokojnie i uroczyście.

Jezusa, Nazarejczyka.

Ja nim jestem! – Jego głos jest jak grzmot. W obliczu świata zbrodniczego i świata
niewinnego, wobec natury i gwiazd Jezus daje to świadectwo, otwarte, wierne,
pełne pewności. Można powiedzied, że jest szczęśliwy, mogąc je dad o Sobie.

Gdyby zesłał piorun, nie mógłby zrobid więcej. Wszyscy padają jak kłosy koszonego
zboża. Stoi już tylko Judasz, Jezus i apostołowie. Na widok powalonych żołnierzy w
takim stopniu odzyskują oni odwagę, że podchodzą do Jezusa. Grożą tak
zdecydowanie Judaszowi, że ten odskakuje akurat na czas, by uniknąd
mistrzowskiego ciosu mieczem Szymona. Ścigany bez skutku kamieniami i kijami,
które rzucają za nim nie uzbrojeni apostołowie, ucieka za Cedron i znika w mroku
uliczki. W tym biegu na oślep potrąca błąkającego się psa.

Wielki i kosmaty szary pies warczy usuwając się, gotowy rzucid się na tego, kto mu
przeszkadza. Judasz otwiera oczy i natyka się na fosforyzujące źrenice, które go
przeszywają. Widzi biel odsłoniętych zębów i jakby diabelski śmiech. Wydaje
okrzyk przerażenia. Pies, który byd może bierze to za krzyk groźby, rzuca się na
niego i obydwaj tarzają się w pyle: Judasz pod spodem, sparaliżowany ze strachu,
a pies – na wierzchu. Gdy zwierzę porzuca swą zdobycz, uznaną za niegodną walki,
Judasz krwawi z powodu dwóch lub trzech ukąszeo, a jego płaszcz ma szerokie
rozdarcia. Został ugryziony w policzek, dokładnie w tym miejscu, w które
pocałował Jezusa. Policzek krwawi i krew plami przy szyi szatę Judasza.

Piekło ruszyło się dziś w swych posadach, tysiące złych duchów błąka się po
świętym mieście i kuszą ludzi do grzechu. A złośd szatana wciąż wzrasta, podwaja

background image

się, miesza i wikła. Niewinny Baranek wziął na Swe barki wszelki ciężar, ale szalony
Lucyfer nie tego chce, chce grzechu. A chociaż ten Sprawiedliwy nie zgrzeszy i
daremnie kuszony nie upadnie, diabeł stara się przynajmniej, by nieprzyjaciele
Jezusa zatwardzili się w grzechu i stali się zdobyczą piekła. Ma już zdrajcę Judasza.

Szatan opanowawszy Judasza, nie daje mu spoczynku, a wszelka rozpacz rozsiadła
się w jego sercu. Gnany niepokojem, podszedł zdrajca w pobliże domu Kajfasza,
właśnie gdy Jezus był w więzieniu. Lękliwie skradał się koło zabudowania, mając
przy sobie u pasa pęk związanych srebrników, zapłatę swej zdrady. W budynku
sądowym panowała cisza, widad było tylko pilnujące straże. Zbliżył się Judasz i nie
poznany przez nich, zapytał jednego żołnierza, co też zamierzają zrobid z
Galilejczykiem. Odpowiedziano mu, że już skazany na śmierd i że dziś będzie
ukrzyżowany. Podszedłszy dalej, usłyszał znów żołnierzy rozmawiających między
sobą, jak okrutnie obchodzono się z Jezusem i jak cierpliwie On to wszystko znosił.

Z rozmowy dowiedział się dalej Judasz, że z brzaskiem dnia stawią znowu Jezusa
przed Wielką Radę Sanhedrynu, by uroczyście i prawomocnie wydad nao wyrok.
Chciwie, a zarazem z udręczeniem zbierał Judasz te wiadomości, lecz tymczasem
zaczęło świtad, a w domu i koło domu ruch zrobił się większy, Judasz przeto cofnął
się na tył domu, by nie byd widzianym; podobnie jak Kain uciekał przed ludźmi, a
zwątpienie opanowywało go coraz więcej. Lecz, oto, co napotkał! Natrafił właśnie
na miejsce, gdzie obrabiano krzyż; pojedyncze kawałki leżały w porządku koło
siebie a robotnicy spali otuleni w koce; nad Górą oliwną tymczasem niebo zaczęło
blask rzucad, a światło zdawało się niby wzdrygad paśd na narzędzie naszego
odkupienia. Przerażenie ogarnęło zdrajcę Judasza na widok tego krzyża, na którym
miał zawisnąd Mistrz przezeo zaprzedany. Uciekł czym prędzej, ale nie zbyt daleko,
bo chciał tu w ukryciu oczekiwad wyniku rannego sądu.

Judasz ukrywał się w pobliżu, więc słyszał gwar, jaki powstał przy wyprowadzaniu
Jezusa od Kajfasza; - do uszu jego dochodziły urywki rozmowy tych, którzy,
opóźniwszy się, doganiali pochód. Słyszał, jak mówili: „Teraz prowadzą Go do
Piłata; „Wielka Rada" skazała Galilejczyka na śmierd, musi pójśd na krzyż. Przy życiu
przecie nie zostanie; obeszli się z Nim już i tak dobrze. Cierpliwy jest, nad miarę;
nic nie mówił, tylko powiedział, że jest Mesjaszem i że będzie siedział po prawicy
Boga Ojca; więcej nie chciał się nic tłumaczyd i dlatego musi iśd na krzyż. Gdyby był
tego nie powiedział, nie mogliby Mu udowodnid, że zasłużył na karę śmierci, a tak
już przepadło.

Ten łotr, który Go zaprzedał, był Jego uczniem i na krótki czas przedtem pożywał z
Nim baranka wielkanocnego. Nie chciałbym maczad ręki w tej sprawie. Bądź co

background image

bądź jaki jest Galilejczyk, ale żadnego przyjaciela nie wydał na śmierd za pieniądze.
Zaprawdę, ten niecnota zasługuje także na szubienicę. Słyszał to wszystko Judasz,
widział, że już Jezus zgubiony jest bez ratunku, więc duszę jego owładnęła czarna
trwoga, spóźniona skrucha i rozpacz.

Dręczony przez czarta, puścił się cwałem. Trzos srebrników, uwieszony u pasa pod
płaszczem, był mu bodźcem piekielnym i ościeniem. Ujął go w rękę, by uderzając
mu obok, nie sprawiał zbytniego chrzęstu i biegł na oślep przed siebie; ale nie
pobiegł za Jezusem, by rzucid Mu się do nóg, by błagad Go o litośd i przebaczenie i
umrzed z Nim razem; nie poszedł wyznad ze skruchą swą winę przed Bogiem, lecz
chciał przed ludźmi zrzucid z siebie winę i pozbyd się zapłaty za zdradę. Pobiegł
więc jak szalony do świątyni, gdzie po osądzeniu Jezusa zebrało się wielu starszych
członków „Rady", którzy byli przełożonymi nad kapłanami, pełniącymi służbę.

Gdy Judasz, wielce zmieniony na twarzy, zrozpaczony, stanął przed nimi, spojrzeli
najpierw ze zdziwieniem po sobie, a potem z szyderczym uśmiechem utkwili w
Judasza dumne spojrzenia. On zaś wyrwał z za pasa trzos srebrników, wyciągnął je
ku nim i rzekł, gwałtownie wzruszony: „Odbierzcie te pieniądze, którymi skusiliście
mnie do wydania Sprawiedliwego! Odbierzcie te pieniądze, a puśdcie Jezusa.
Rozwiązuję nasza umowę; zgrzeszyłem iście ciężko, zdradziwszy krew niewinną".

Lecz kapłani teraz dopiero dali mu odczud całą swa pogardę dla niego. Wyciągnęli
ręce, niby odpychając podawane srebrniki, jak gdyby nie chcieli się zanieczyszczad
przez dotknięcie nagrody za zdradę, i rzekli: „Co nas to obchodzi, że ty zgrzeszyłeś?
Jeśli mniemasz, żeś sprzedał niewinną krew, to już twoja rzecz. My wiemy, cośmy
kupili od ciebie i znaleźliśmy Go winnym śmierci. Pieniądze sobie schowaj, nie
chcemy się ich nawet dotykad!" Tak mówili prędko i z roztargnieniem, jak ludzie
którzy, zajęci interesami, chcą okazad natrętnemu, że radzi aby się go pozbyd;
wreszcie z pogardą odwrócili się od niego.

Jego zaś złośd porwała i rozpacz, przyprawiająca go prawie o utratę zmysłów;
włosy zjeżyły mu się na głowie. Rozerwał obiema rękami łaocuszek, na którym
nanizane były srebrniki, rzucił im je w twarz i pod nogi, że aż rozsypały się po całej
świątyni i wybiegł jak szalony za miasto. I błądzi ten demon-ludzki na oślep po
dolinie Hinnom, a Lucyfer w swej strasznej szataoskiej postaci trzymał się wciąż
jego boku i szeptał mu do ucha wszystkie przekleostwa Proroków, wypowiedziane
o tej dolinie, na której Żydzi niegdyś ofiarowali bałwanom własne dzieci; chciał go
w ten sposób przywieśd do ostatecznej rozpaczy. Zdawało się Judaszowi, że prorok
palcem wskazuje na niego, mówiąc te słowa: „Wyjdą i będą oglądad zwłoki tych,
którzy zgrzeszyli przeciw Mnie, a robak ich nie umrze, a ogieo ich nie wygaśnie."

background image

To znowu brzmiało mu w uszach: „Kainie, gdzie jest Abel, brat twój? Co uczyniłeś?
Krew jego woła o pomstę do Mnie. Przeklęty będziesz na ziemi, błąkad się będziesz
i uciekad od widoku ludzi!"

Błądząc tak, przybył Judasz nad potok Cedron i spoglądał ku Górze oliwnej, lecz w
tej chwili szybko odwrócił się ze zgrozą. Wszak niedawno słyszał słowa Chrystusa:

„Przyjacielu, po co przyszedłeś? Judaszu, pocałowaniem zdradzasz Syna
Człowieczego!"

Straszne przerażenie przejęło duszę zdrajcy Judasza, gdy to

wspomniał, zmysły odmawiały mu służby, jednej myśli nie mógł zebrad, a czarny
wróg (Lucyfer) szeptał mu wciąż do uszu: „Tu, przez Cedron uciekał Dawid przed
Absalonem; Absalon obwiesił się na drzewie i tak zginął. O tobie to zarazem
prorokował król Dawid, gdy mówił: „Złem odpłacili dobre, będzie miał surowego
sędziego, szatan stanie po jego prawicy, wszelki sąd go potępi, krótkie będą dni
jego życia; urząd jego obejmie kto inny, Pan zawsze mied będzie w pamięci
złośliwośd jego przodków, i grzechy matki jego, bo bez litości prześladował
ubogich, zabił zasmuconego. Lubował się w przekleostwach, niech więc będzie
przeklęty; i oto wziął na siebie przekleostwo jak szatę, jak woda wcisnęło się ono w
jego wnętrzności, jak oliwa weszło w jego golenie, odziała go klątwa jak szata, jak
pas, który go opasuje na wieki".

Poznawał Judasz, jak na jotę stosuje się to wszystko do niego, a sumienie dręczyło
go strasznie, gorzej niż męki cielesne. Właśnie zabłądził w miejsce bagniste, pełne
rumowisk i nieczystości, na południowy wschód od Jerozolimy u stóp góry
Zgorszenia, gdzie go nikt nie mógł widzied. Ale sumienie dręczyło go coraz więcej,
a z miasta dolatywał doo głośny zgiełk, szatan zaś szeptał mu do ucha słowa: Oto
prowadzą Go na śmierd! Ty Go zaprzedałeś! A wiesz ty, że napisano jest w Zakonie:
„Kto sprzeda jedne duszę z braci swoich z dzieci Izraela i weźmie za nią zapłatę,
śmiercią ma umrzed. Zrób raz koniec, nędzniku! Zrób koniec!"

Rzeczywiście, zdrajca Jezusa wygląda jak dzikie zwierzę, rozwścieczone i tropione
przez sforę psów. Każdy podmuch wiatru poruszający liście, jakikolwiek szelest na
drodze, szmer źródła sprawiają, że się zrywa, odwraca, podejrzliwy i przerażony,
jakby się czuł doganiany przez kata. Biegnie na oślep…, co chwilę odwraca głowę,
trzymając ją spuszczoną, wykręca szyję, wodzi oczyma, jak ktoś, kto chce zobaczyd,
a boi się ujrzed. Jest godzina dwunasta w południe. Judasz jest na szczycie małego
wzniesienia pokrytego oliwkami. Wszedł tu, otwierając prosty zamek, jakby był tu
panem lub co najmniej bywalcem. Mam wrażenie, że Judasz nie troszczy się
zbytnio o dobra bliźniego. Stojąc pod drzewem oliwnym, na skraju urwiska, patrzy
w stronę Golgoty. Widzi, jak podnoszą krzyże. Pojmuje, że Jezus jest ukrzyżowany.

background image

Nie widzi ani nic nie słyszy... Majaczenie… jednak lub czar Lucyfera sprawiają, że
Judasz widzi i słyszy tak, jakby był na szczycie Kalwarii.

Patrzy, patrzy, jakby miał halucynacje. I miota się wielce:

Nie, nie! Nie patrz na mnie! Nie mów do mnie! Nie wytrzymuję tego. Umieraj,
umieraj, przeklęty! Niech śmierd zamknie te oczy, które budzą we mnie lęk, te
usta, które mnie przeklinają. Ja też Cię przeklinam, ponieważ mnie nie ocaliłeś.

Jego twarz jest tak dzika, że nie można na nią patrzed. Dwie strugi śliny płyną z
jego wyjących ust. Ukąszony przez psa policzek posiniał i spuchł, co deformuje mu
twarz. Posklejane włosy, oraz bardzo czarna broda – która wyrosła mu w tych
godzinach – jest jak posępny knebel na policzkach i brodzie. Wreszcie, oczy!...
Kręcą się, wywracają, są fosforyzujące. Oczy demona. Zrywa z pasa sznur z grubej
czerwonej wełny, opasujący go trzy razy. Sprawdza jego wytrzymałośd, okręcając
go wokół oliwki i ciągnąc ze wszystkich sił. Wytrzymał. Jest mocny.

Szuka drzewa oliwnego zdatnego na jego potrzeby. Jest. Ta – która pochyla się nad
urwiskiem z czupryną w nieładzie – będzie dobra. Wchodzi na drzewo. Solidnie
mocuje węzeł na najgrubszej gałęzi, zwisającej w powietrzu. Zrobił już pętlę.
Ostatni raz spogląda na Golgotę, potem wsuwa głowę w pętlę. Teraz wydaje się,
jakby miał dwie czerwone obroże wokół szyi. Siada na urwisku, a potem jednym
ruchem ześlizguje się w dół.

Pętla zaciska się. Walczy kilka minut. Wywraca oczami, brak powietrza czyni go
czarnym. Otwiera usta, żyły na szyi nabrzmiewają i czernieją. Cztery lub pięd razy
kopie w powietrze, w ostatnich konwulsjach. Potem usta otwierają się. Język zwisa
czarny i obśliniony, gałki otwartych oczu wychodzą z orbit, ukazując przekrwione
białka oczu, źrenice zaś uciekły do góry. Umarł. Silny wiatr, który zerwał się przed
bliską burzą, kołysze tym makabrycznym wahadłem i obraca nim jak straszliwym
pająkiem, wiszącym na nici pajęczej sieci.

SŁOWA APOSTOŁÓW O JUDASZU

Gdy niedawno szedłem przez place targowe i rozmawiałem z handlarzami ryb,
słyszałem, jak mówili, że... a mogę im wierzyd... mówili, że ci ze Świątyni nie
wiedzą, co mają zrobid z ciałem Judasza. Nie wiem, kto to zrobił... ale dziś rano o
świcie świątynni strażnicy znaleźli w świętym obrębie jego gnijące – pełne
robactwa ciało, jeszcze z całym powrozem u szyi. Myślę, że to poganie odcięli go i
wrzucili jakimś sposobem do środka... – mówi Piotr.

Mnie zaś mówili przy źródle – odzywa się Jakub, syn Alfeusza – że wczoraj
wieczorem rozwleczono wnętrzności zdrajcy aż pod dom Annasza. Zapewne zrobili

background image

to poganie. Żaden Hebrajczyk nie tknąłby pięciodniowych zwłok. Jakież musiały
byd gnijące!

O! Okropnośd! Od szabatu! – Jan blednie na to wspomnienie.

Jak mógł skooczyd w tym miejscu? To były jego zwłoki?

Czy ktoś kiedykolwiek wiedział coś pewnego o Judaszu z Kariotu? Przypomnijcie
sobie… wszyscy, jaki on zawsze był zamknięty w sobie… i wielce skomplikowany...
– odzywa się Bartłomiej.

Raczej zakłamany, Bartłomieju. Nigdy nie był szczery. Przez trzy lata był z nami.
Wszystko mieliśmy wspólne, a wobec niego znajdowaliśmy się jak przed wysokim
murem jakiejś twierdzy – mówi Szymon Zelota.

Murem twierdzy! O…, Szymonie! Powiedz raczej: przed labiryntem – wykrzykuje
Juda, syn Alfeusza.

O, słuchajcie! Nie mówmy o nim. Zdaje mi się, że go wywołamy i że przyjdzie nas
niepokoid. Pragnąłbym usunąd wspomnienie o nim z mojego serca i z każdego...

ZAKOŃCZENIE

Mówi Jezus do Mari Valtorty:

To straszne, lecz nie bezużyteczne. Zbyt wielu sądzi, że Judasz zrobił coś mało
znaczącego. Niektórzy nawet mówią, że jest zasłużony, gdyż bez niego nie
dokonałoby się Odkupienie i że dlatego jest on usprawiedliwiony przed obliczem
Boga.

ZAPRAWDĘ POWIADAM WAM, ŻE GDYBY PIEKŁO JESZCZE NIE ISTNIAŁO ZE

SWOIMI STRASZNYMI MĘKAMI, ZOSTAŁOBY STWORZONE DLA JUDASZA, JESZCZE
STRASZNIEJSZE, WIECZNE, GDYŻ ZE WSZYSTKICH GRZESZNIKÓW I POTĘPIONYCH ON JEST
NAJBARDZIEJ POTĘPIONY I GRZESZNY I DLA NIEGO NA WIEKI NIE BĘDZIE ZŁAGODZENIA
POTĘPIENIA.

Wyrzuty sumienia mogły go ocalid, gdyby dzięki nim zaczął żałowad. Ale on nie
chciał żałowad. Do pierwszej zbrodni zdrady – jeszcze wybaczalnej z powodu
wielkiego miłosierdzia, które jest Moją pełną miłości słabością – dołączył
bluźnierstwa, opór wobec głosów Łaski, które jeszcze chciały do niego mówid
przez wspomnienia, przez przerażenie, przez Moją krew, przez Moje spojrzenie,
przez ślady ustanowionej Eucharystii, przez słowa Mojej Matki. Wszystkiemu się
przeciwstawił. Chciał się opierad, jak chciał zdradzid, jak chciał złorzeczyd, jak chciał
się zabid. To wola liczy się – czy to w dobru, czy w złu.

Jeśli ktoś upada, nie chcąc upaśd, przebaczam.

Popatrz na mego Piotra. Zaparł się.

Dlaczego? Nie wiedział tego dokładnie nawet on. Czy Piotr był nikczemny? Nie.

background image

Mój Piotr nie był nikczemny. Na oczach kohorty i straży świątynnej miał odwagę
zranid Malchosa, aby Mnie bronid, i ryzykował, że zostanie za to zabity. Potem
uciekł, nie chcąc tego uczynid. Potem się zaparł, nie chcąc tego uczynid. Umiał
potem wytrwad i postępowad naprzód krwawą drogą Krzyża, Moją Drogą, aż do
[własnej] śmierci krzyżowej. Potrafił potem bardzo dobrze świadczyd o Mnie, aż do
poniesienia śmierci za swą nieugiętą wiarę. Bronię Mojego Piotra. To było ostatnie
pobłądzenie jego człowieczeostwa. Wola duchowa nie była jednak obecna w tym
momencie. Spała, przytępiona przez ciężar człowieczeostwa. Kiedy się obudziła,
nie chciała trwad iście w grzechu i pragnęła byd doskonałą. Natychmiast mu
przebaczyłem.

Judasz nie chciał. Mówisz, że wydawał się szalony i wściekły. To była wściekłośd
szataoska. Jego przerażenie na widok psa – zwierzęcia rzadkiego, szczególnie w
Jerozolimie – pochodziło stąd, że od niepamiętnych czasów przypisywano
szatanowi tę formę dla ukazywania się śmiertelnikom.

W księgach magicznych ciągle mówi się o tym, że jedną z ulubionych form
ukazywania się szatana jest forma tajemniczego psa albo kota, albo kozła. Judasz,
będący już ofiarą przerażenia zrodzonego przez swoją zbrodnię, przekonany, iż
należy do szatana-diabła z powodu swojego przestępstwa, widział go w tym
wałęsającym się zwierzęciu.

Kto jest winny, we wszystkim dostrzega cienie strachu. To sumienie je wytwarza.
Szatan potem podsyca te cienie – które mogą jeszcze pomóc sercu dojśd do
skruchy – i czyni z nich straszliwe zjawy, prowadzące do rozpaczy

Rozpacz zaś prowadzi do ostatniej zbrodni: samobójstwa. Po co rzucad zapłatę za
zdradę, jeśli to pozbycie się jest jedynie owocem złości i nie jest umocnione przez
uczciwą chęd nawrócenia się? Wtedy dopiero pozbycie się owoców zła staje się
zasługujące.

Ale tak jak Judasz to zrobił – nie. Zbyteczna ofiara.

Dlatego też, chcę wam – dad poznad tajemnicę Judasza: tajemnicę polegającą na
upadku ludzkiego ducha obsypanego przez Dobrego Boga nadzwyczajnymi
dobrodziejstwami; tajemnicę, która niestety powtarza się zbyt często i rani
boleśnie Serce waszego Jezusa.

Chciałem wam też pokazad, jak można upaśd, zmieniając się ze sług i synów Bożych
w demony i bogobójców, którzy zabijają w sobie Boga przez niszczenie Łaski. Przez
to chcę wam przeszkodzid we wchodzeniu na ścieżki, z których spada się do Piekła.

Źródło:

Fragmenty; „Poemat Boga Człowieka – Marii Valtorty” oraz „Bolesna Męka Pana

Naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi – Bł. Katarzyny Emmerich”


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Życie po zdradzie
zycie po zdradzie Jak poradzic sobie z niewiernoscia
Życie po zdradzie
zycie po zdradzie Jak poradzic sobie z niewiernoscia zdrada
ŻYĆ PO ZDRADZIE
zycie po zdradzie Jak poradzic sobie z niewiernoscia zdrada
Czerwone Chiny niszczą kościoły i krzyże po zdradzie Neokościoła przez Franciszka
zycie po zdradzie Jak poradzic sobie z niewiernoscia zdrada
Odrodzona po zdradzie Wystarczyla jedna noc
jak przebaczyć po zdradzie
zycie po zdradzie Jak poradzic sobie z niewiernoscia zdrada
Odrodzona po zdradzie Wystarczyla jedna noc
zycie po zdradzie Jak poradzic sobie z niewiernoscia zdrada
PO wyk07 v1
Rehabilitacja po endoprotezoplastyce stawu biodrowego
Systemy walutowe po II wojnie światowej
HTZ po 65 roku życia

więcej podobnych podstron