œwiadomoœæ estetyczna, antybohater,
biernoϾ, cierpienie, dialog
– dyskusja
• HONORATA KORPIKIEWICZ: Ucieszy³o mnie przywo³anie zapom-
nianych Notatek spod pod³ogi, z w³aœciw¹ Dostojewskiemu
g³êbi¹ charakteryzuj¹c¹ ludzk¹ psyche. Proponowa³abym jed-
nak pos³ugiwanie siê takim w³aœnie t³umaczeniem tytu³u, za-
miast Notatki z podziemia, które ma ca³kiem inny wydŸwiêk.
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Rzecz jest bezdyskusyjna – w swoim szkicu
sam ubolewam nad niezrêcznoœci¹ t³umaczenia tytu³u powieœci: ktoœ
nieznaj¹cy ksi¹¿ki móg³by pomyœleæ, ¿e chodziæ tu mo¿e np. o czyjeœ
wspomnienia z czasów... konspiracji. Oczywiœcie, Zapiski iz podpolia to
po prostu Notatki spod pod³ogi. Niestety, jedyne polskie wydania utworu
przet³umaczy³ Gabriel Karski, w obiegu literackim funkcjonuje wiêc ten
w³aœnie niezrêczny przek³ad tytu³u. A w konsekwencji, równie¿ i kry-
tyczne jego przywo³ania musz¹ fakt ów respektowaæ. Co i ja czyniê.
• PRZEMYS£AW ROTENGRUBER: Czy rzeczywiœcie Notatki z podzie-
mia uznaæ mo¿na „za jedn¹ z najbardziej reprezentatywnych
egzemplifikacji literatury filozoficznej w ogóle”, skoro sam
Autor artyku³u pisze, i¿ „utwór Dostojewskiego nie doczeka³ siê
nale¿nych mu rzetelnych opracowañ”. Nie kwestionuj¹c wartoœ-
ci tej pozycji literackiej, czy nie mamy tu do czynienia z sytu-
acj¹, kiedy walory artystyczne dzie³a sk³aniaj¹ jego interpretato-
ra do odczytania go w sposób wykraczaj¹cy poza intencje
pisarza. Nie mam w¹tpliwoœci co do tego, ¿e literatura, poezja,
muzyka czy teatr zawieraj¹ w sobie wiêcej filozoficznych treœci,
Pluralizm interpretacyjny, œwiadomoœæ estetyczna, antybohater, biernoœæ...
81
ni¿ mog³oby siê zdawaæ niejednemu filozofowi z przypadku.
W rozwiniêciu tego mo¿na powo³aæ siê na Platona, który wybra³
literack¹ formê narracji, by ukryæ pod ni¹ filozofiê. Czy¿ jednak
nie jest tak, ¿e inspiruj¹c siê takimi przyk³adami, stworzyliœmy
sobie spiskow¹ teoriê sztuki, sk³aniaj¹c¹ nas do poszukiwañ pod
artystyczn¹ wypowiedzi¹ gotowego przepisu na ¿ycie? Bo skoro
ju¿ szukaæ u Dostojewskiego filozofii, to poszukajmy te¿ psycho-
logii, teologii i Bóg wie czego jeszcze. Tymczasem zastanawiam
siê nad tym, czy nie powinniœmy uznaæ tu pewnej równoleg³oœci
przekazów, czyni¹cej uzasadnionymi wzajemne nawi¹zania filo-
zofa i artysty, wprowadzaj¹cej jednak cudzys³ów jako ich po-
prawnoœciowy warunek?
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Powy¿sza wypowiedŸ postawi³a mnóstwo
kwestii, które domagaj¹ siê szczegó³owego i bardzo obszernego objaœ-
nienia – pozwolê wiêc sobie jedynie krótko uchwyciæ to, co najistotniej-
sze. Zanim przejdê do w³aœciwej odpowiedzi, chcia³bym nadmieniæ, ¿e
nie jest rzecz¹ zasadn¹ przeciwstawianie sobie literatury i poezji i ostre
oddzielanie literatury od teatru, jak równie¿ przypisywanie Platonowi
u¿ycie formy narracyjnej, podczas gdy, przeciwnie, pos³uguje siê on
wypowiedzi¹ w³aœciw¹ strukturze dramatu (np. dialogicznoœæ). Po-
wróæmy jednak do dzie³a Dostojewskiego.
1. Owszem, utwór ten nie doczeka³ siê nale¿nych mu opracowañ,
jednak¿e te, które mamy, wyraŸnie podkreœlaj¹ jego „filozoficznoœæ”.
Mam przede wszystkim na myœli, z jednej strony, wspomnian¹ przeze
mnie i wp³ywow¹ swojego czasu na Zachodzie antologiê Kaufmanna
Existentialism from Dostoevsky to Sartre, jednoznacznie kwalifikuj¹c¹
ów tekst jako jeden z najbardziej reprezentatywnych przyk³adów lite-
rackiego egzystencjalizmu; z drugiej strony mówiæ mo¿na o faktycz-
nym wp³ywie tej w³aœnie powieœci Dostojewskiego na dwudziesto-
wieczne przyk³ady literatury egzystencjalistycznej (z polskich twórców
wymieniê choæby Gombrowicza czy Dygata).
Osobn¹ spraw¹ by³oby okreœlenie wyznaczników literatury filozo-
ficznej. Zgodzê siê, ¿e nie jest to termin, do którego zastosowaæ by
mo¿na jak¹œ definicjê wyraŸn¹. Z pewnoœci¹ mo¿na jednak i nale¿y
podejmowaæ próby tworzenia jakichœ definicji projektuj¹cych b¹dŸ re-
alnych – te ostatnie spe³nia³yby cele diagnostyczne: dziêki nim mo¿na
przecie¿ odró¿niæ jakiœ przedmiot X od przedmiotu Y bez potrzeby
wyznaczania wszystkich atrybutów przedmiotu X. Rezygnuj¹c w tej
chwili z jakiejœ konkretnej propozycji definicji literatury filozoficznej
w ogóle (sam termin jest jednak najzupe³niej naturalny – analogicznie
do terminów, takich jak np. literatura religijna czy psychologiczna),
Dyskusja
pragnê zwróciæ uwagê na funkcjonuj¹ce w literaturoznawstwie próby
definiowania literatury egzystencjalistycznej1.
2. Sugestia interpretacji wykraczaj¹cej poza intencje pisarza jest
z gruntu nietrafna, bo zak³ada funkcjonuj¹ce niegdyœ, a dziœ (tj. przy-
najmniej w wieku dwudziestym) uznane ju¿ za anachroniczne i prze-
zwyciê¿one przeœwiadczenie o mo¿liwoœci, wartoœci i s³usznoœci tylko
takiej interpretacji, która rekonstruowa³aby intentio auctoris. Tymcza-
sem intencja autorska nie mo¿e byæ uznana za kryterium w³aœciwe,
poniewa¿ (1) jej wyznaczenie okazuje siê jeœli nie niemo¿liwe, to przy-
najmniej ma³o istotne dla dzie³a. (2) To z kolei nie musi intencji au-
torskiej realizowaæ (choæ autor s¹dziæ mo¿e inaczej), gdy w samym tek-
œcie brak jej wyznaczników, z drugiej strony bywa, ¿e dzie³o zawiera
wiêcej ni¿ „to, co autor mia³ na myœli”. (3) Nawet odwo³ania badacza
do wypowiedzi autora na temat jego dzie³a zamieszczonych np. w pa-
miêtnikach czy w wywiadach, nie mog¹ byæ wolne od podejrzeñ: au-
tor i w takich sytuacjach pos³uguje siê czêsto form¹ autokreacyjn¹, czy
wrêcz œwiadomie pragnie wprowadziæ czytelnika w b³¹d. (4) W zwi¹zku
z tym kryterium interpretacji winno staæ siê albo intentio operis, inten-
cja samego dzie³a, pozwalaj¹ca siê z niego wyczytaæ – co, rzecz jasna,
wcale nie oznacza, ¿e istnieje tylko jedna i jedynie poprawna intencja
tekstu i adekwatna wzglêdem niej interpretacja, albo te¿ zasadnie
uznaæ by nale¿a³o, ¿e interpretacja fundowana jest w sytuacji inter-
akcyjnej – intentio operis – intentio lectoris. Tê perspektywê uzasadnia
szeroko dwudziestowieczna hermeneutyka podkreœlaj¹ca chocia¿by
historyczne, a wiêc zmienne, usytuowanie interpretatora (np. Heideg-
ger, Gadamer)2 czy np. przedstawiciele tzw. estetyki recepcji (np.
Iser3). Nacisk po³o¿ony na intentio operis jest z kolei charakterystyczny
dla ujêæ strukturalistycznych i semiotycznych. Ostatni¹ perspektywê
interpretacyjn¹ wyznacza³aby ju¿ tylko intencja czytelnicza ( vide Ror-
ty), za³o¿eñ jej jednak nie podzielam4.
1 Zob. Stefan Morawski, W¹tki egzystencjalistyczne w polskiej prozie lat trzydziestych,
[w:] H. Kirchner, Z. ¯abicki (red.), Problemy Literatury Polskiej 1890-1939, Seria I, Wro-c³aw 1972; Micha³ Januszkiewicz, Tropami egzystencjalizmu w literaturze polskiej XX wieku.
O prozie Aleksandra Wata, Stanis³awa Dygata i Edwarda Stachury, Poznañ 1998.
2 Zob. np. Martin Heidegger, Bycie i czas, t³um. B. Baran, Warszawa 1994; Hans-Ge-
org Gadamer, Prawda i metoda. Zarys hermeneutyki filozoficznej, t³um. B. Baran, Kraków 1993. Por. te¿ np. Katarzyna Rosner, Hermeneutyka jako krytyka kultury. Heidegger, Gadamer, Ricoeur, Warszawa 1991.
3 Zob. Wolfgang Iser, Apelacyjna struktura tekstów oraz tego¿, Proces czytania. Per-spektywa fenomenologiczna – oba teksty [w:] Wspó³czesna myœl literaturoznawcza w Republi-ce Federalnej Niemiec. Antologia, wybór i oprac. H. Or³owski, Warszawa 1986.
4 Kwestie te szeroko omówione s¹ w ksi¹¿ce: Umberto Eco i in., Interpretacja i nadin-
terpretacja, t³um. T. Bieroñ, Kraków 1996.
Pluralizm interpretacyjny, œwiadomoœæ estetyczna, antybohater, biernoœæ...
83
3. W zwi¹zku z tym, co powiedziane zosta³o powy¿ej, jasno mogê
odpowiedzieæ teraz na podstawowy zarzut, w moim mniemaniu tak-
¿e nietrafny, postawiony w powy¿szej wypowiedzi. Po pierwsze, nig-
dzie nie twierdzê, ¿e sztuka powinna byæ odbierana czy interpretowa-
na jako „gotowy przepis na ¿ycie”, choæ w nastawieniu – mówi¹c po
Ingardenowsku – pozaestetycznym mo¿e byæ tak odbierana i nie ma
w tym nic z³ego. Jednak¿e, nawet badawcze (naukowe) podejœcie do
dzie³a sztuki ma – jeœli pozostaniemy przy s¹dach Ingardena – charak-
ter pozaestetyczny5. Problemem, który nas nurtuje, jest œwiadomoœæ
autonomicznoœci rozmaitych przekazów: literackiego, psychologicz-
nego, teologicznego etc. Ta œwiadomoœæ daje wyraz obowi¹zuj¹cym
tradycyjnie „aksjomatom”. Nie tu miejsce, by zastanawiaæ siê nad roz-
maitymi „za” i „przeciw”, które by mo¿na w odniesieniu do takiego
myœlenia przedstawiæ. ZgódŸmy siê wiêc tu tylko co do jednej kwestii:
tradycyjna (dwudziestowieczna) teoria literatury rozmaitych prowe-
niencji (np. strukturalizm, semiotyka, fenomenologia) uznaje autono-
micznoœæ literatury, jej odrêbnoœæ wzglêdem innych typów wypowie-
dzi. Nie jest to bynajmniej argument za odrzuceniem rozmaitych
interpretacji tej literatury, które mog³yby przebiegaæ w rozmaitych
kontekstach: filozoficznym, psychologicznym, teologicznym, a nawet
w „Bóg-wie-jakim-jeszcze”. Nie oznacza to jednak, ¿e wszystko jest
dozwolone. Jak wspomnia³em, nie zgadzam siê z popularnym w myœ-
li poststrukturalnej przeœwiadczeniem, ¿e znaczenie tekstu jest jedy-
nie kwesti¹ inwencji badacza, który u¿ywa dzie³a pod³ug w³asnego
„widzimisiê” (przypadek pragmatyzmu Richarda Rorty’ego, a w Pol-
sce – Andrzeja Szahaja6). Zak³adam jednak istnienie ograniczonego
pluralizmu interpretacyjnego. Czym? Intencj¹ tekstu. Je¿eli wiêc utwór
posiada wpisane weñ wskaŸniki interpretacyjne umo¿liwiaj¹ce np. in-
terpretacjê filozoficzn¹, to znaczy, ¿e jest ona uprawniona.
• BARBARA SZCZEPAÑSKA-PABISZCZAK: Czy Notatki z podziemia
stanowi¹ egzemplifikacjê tzw. metafizyki wewnêtrznego do-
œwiadczenia?
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Z ca³¹ pewnoœci¹.
• PIOTR ORLIK: Zdaj¹c sobie sprawê, ¿e „ nadmiar œwiadomoœci to
choroba, prawdziwa choroba” (s. 10), bohater Notatek z podzie-
5 Por. Roman Ingarden, Prze¿ycie estetyczne i przedmiot estetyczny, [w:] ten¿e, Prze¿ycie, dzie³o, wartoœæ, Kraków 1966.
6 Por. Andrzej Szahaj, Granice anarchizmu interpretacyjnego, „Teksty Drugie” 1997, nr 6.
Dyskusja
mia postanawia „chorob¹” delektowaæ siê: „rozkosz wywo³y-
wa³a w³aœnie zbyt dok³adna œwiadomoœæ w³asnego poni¿enia;
poczucie, ¿e dotar³o siê do ostatniej œciany; ¿e, owszem, to pas-
kudne, ale inaczej byæ nie mo¿e; ¿e nie ma dla ciebie wyjœcia
[...]” (s. 11). Czy jest to strategia estetyczna? Czy œwiadomoœæ
„delektuj¹ca siê” staje siê œwiadomoœci¹ estetyczn¹?
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Bardzo celne spostrze¿enie. Mamy tu do czy-
nienia w istocie ze strategi¹ estetyczn¹: bohater kontempluje niejako
odwrócone piêkno, delektuje siê brzydot¹, chorob¹, z³em. Mo¿na wiêc
mówiæ o estetyce naturalistycznej, resp. turpistycznej. Ciekawe jest to,
¿e gdyby porównaæ tego bohatera z innymi postaciami literackimi dru-
giej po³owy dziewiêtnastego wieku, wyraŸnie ³¹czonymi z postawami
estetycznymi – myœlê tu choæby o powieœciach A rebours Huysmansa
czy Portrecie Doriana Graya Wilde’a – to tak naprawdê wiele tych boha-
terów ³¹czy. Oczywiœcie, nale¿a³oby tak¿e mówiæ o estetyzmie w sensie
Kierkegaardowskim: myœlê, ¿e bohater Dostojewskiego móg³by znako-
micie s³u¿yæ za egzemplifikacjê stadium estetycznego.
• SYLWIA PANEK: Jakie cechy (oprócz biernoœci) charakteryzuj¹
antybohatera? Czy ka¿dy bohater niezdolny do czynu jest anty-
bohaterem?
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Cieszê siê, ¿e pojawia siê to pytanie: problem
antybohatera bardzo mnie kiedyœ zajmowa³7. W literaturoznawstwie
sam ten termin funkcjonowa³ doœæ swobodnie, potocznie – trochê jako
pojêcie pierwotne, zrozumia³e samo przez siê. Tymczasem s¹dzê, ¿e na-
le¿a³oby mówiæ w tym wypadku o kategorii, pewnej wyrazistej struk-
turze. A zatem: po pierwsze, podstawowym atrybutem antybohatera
jest rzeczywiœcie niezdolnoœæ do czynu, biernoœæ. To cecha konstytutyw-
na: wyraŸnie odró¿nia go bowiem od klasycznie rozumianego bohate-
ra, który musia³ byæ cz³owiekiem czynu (czyn w³¹cza, jak siê wydaje,
cz³owieka w etyczny wymiar bycia). Po drugie, kolejnym atrybutem
jest nieokreœlonoœæ postaci – rozumiana szeroko. To tak¿e cecha decy-
duj¹ca o istocie antybohatera – stoi bowiem w ra¿¹cej sprzecznoœci
z tradycyjnie pojmowan¹ osob¹ ludzk¹ (posiadaj¹c¹ to¿samoœæ i charak-
ter). Wreszcie, po trzecie, antybohatera scharakteryzowaæ mo¿na tak¿e
poprzez swoisty masochizm mentalny i pewien typ „czynów” doko-
nuj¹cych siê niejako poza wol¹, powiedzmy – za Mari¹ Ossowsk¹
– anankastycznych8, czy – gdyby u¿yæ sformu³owania André Gide’a
7 Por. M. Januszkiewicz, Tropami..., dz. cyt.; ten¿e, Stanis³aw Dygat, Poznañ 1999.
8 Zob. Maria Ossowska, Podstawy nauki o moralnoœci, Warszawa 1966.
Pluralizm interpretacyjny, œwiadomoœæ estetyczna, antybohater, biernoœæ...
85
– acte gratuit. Cechy te tak¿e sk³onny by³bym uznaæ za konstytutywne
dla antybohatera.
• JANUSZ MACIEJEWSKI: Dlaczego œwiadomoœæ nakazuje bohaterowi
Dostojewskiego pozostaæ bezczynnym? Co sprawia, ¿e wszelka
przemiana jest bezsensowna?
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Œwiadomoœæ warunkuj¹ca bezczynnoœæ bo-
hatera to jeden z najbardziej podstawowych problemów powieœci, ob-
jaœniany w jej czêœci pierwszej, któr¹ nazwa³bym filozoficzn¹. Wskazy-
wa³em w swym szkicu na nastêpuj¹ce za³o¿enie poczynione przez
bohatera: tylko ludzie nieœwiadomi i normalni anga¿uj¹ siê w œwiat
(typ „dzia³acza”), podczas gdy cz³owiek œwiadomy pozostaæ musi bier-
ny. Dlaczego? Bo nadmierna œwiadomoœæ objawia, zdaniem bohatera,
beznadziejnoœæ sytuacji, w jakiej znajduje siê cz³owiek, sytuacji, w któ-
rej brak podstaw do dzia³ania, jakiegoœ „ze-wzglêdu-na-co”, albo –
gdybyœmy objaœnili to sobie jeszcze inaczej – œwiadomoœæ nieustannie
mno¿y w¹tpliwoœci, hamuje dzia³anie. Myœlê, ¿e mamy tu do czynienia,
choæ w zdecydowanie przejaskrawiony sposób, z «syndromem inteli-
genta», tak szeroko opisywanym ju¿ w wieku dwudziestym. Sam bo-
hater mówi zaœ w którymœ miejscu nastêpuj¹co: „Przecie normalny,
prawid³owy, bezpoœredni skutek œwiadomoœci – to bezw³ad, czyli
œwiadome bezczynne przesiadywanie. [...] Powtarzam, z naciskiem
powtarzam: wszyscy ludzie bezpoœredniego czynu i dzia³acze s¹ têpi
i ograniczeni. [...] wskutek swego ograniczenia ludzie ci przyjmuj¹
czynniki najbli¿sze i drugorzêdne za podstawowe, w ten sposób rychlej
i ³atwiej od innych przychodz¹ do przekonania, ¿e znaleŸli nieza-
chwian¹ podstawê w swojej sprawie, no i uspokajaj¹ siê; a to przecie
grunt. Przecie na to, ¿eby zacz¹æ dzia³aæ, trzeba byæ najpierw zupe³nie
uspokojonym i nie mieæ ju¿ ¿adnych w¹tpliwoœci. No, a jak na przy-
k³ad ja siebie uspokojê? Gdzie znajdê pierwiastkowe przyczyny, na
których siê oprê, gdzie podstawy? Sk¹d je wytrzasnê? Æwiczê siê
w zmyœlaniu, dla mnie zatem wszelka przyczyna pierwiastkowa
zaraz wlecze za sob¹ drug¹, jeszcze bardziej pierwiastkow¹, i tak
dalej, w nieskoñczonoœæ. Na tym w³aœnie polega istota wszelkiej œwia-
domoœci i rozumowania” (s. 18).
• PIOTR WARYCH: Czy sprowadzanie do rozumowych ujêæ np.
psychologizmu, biologizmu tego, co duchowe, mo¿na uznaæ
za przyczynê i œrodek osi¹gania poczucia bezpieczeñstwa za
cenê utraty „poczucia mocy” w „samowoli bezinteresownego
czynu”?
Dyskusja
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Jak najbardziej. To równie¿ problem wyra-
¿ony explicite na kartach powieœci Dostojewskiego, w której wolnoœci
(rozumianej jako samowola) przeciwstawione zostaje ¿ycie poddane
racjonalizacji, a nawet matematyzacji w³aœciwej – zdaniem bohatera
– ludziom czynu bezpoœredniego (dzia³aczom). W ten sposób osi¹ga siê
np. poczucie bezpieczeñstwa, ale z drugiej strony dzia³acz okazuje siê
cz³owiekiem ograniczonym. Tymczasem samo-wolnoœæ nie znajduje
ani ¿adnych ograniczeñ, ani usensownieñ.
• PRZEMYS£AW G¥SIOREK: Czy nie nale¿y s¹dziæ, i¿ g³ównym prob-
lemem bohatera w dziele Dostojewskiego jest on sam dla siebie?
W koñcu o „¿ywym ¿yciu” nie mo¿na powiedzieæ wiêcej ni¿ to,
¿e „jest, które jest”, a ci¹g³a tendencja do nazwania go, uprzed-
miotowienia w pojêciu, uto¿samienia z przedmiotem, to nic inne-
go jak próba „zakopania pod ziemi¹” ¿ywego cz³owieka.
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: W pe³ni zgadzam siê z t¹ opini¹. Nie tylko
wymowa utworów, ale i konstrukcje powieœciowe Dostojewskiego (np.
bohatera) jawi¹ siê jako nieustannie ponawiane pytanie o mo¿liwoœæ
uprzedmiotowienia cz³owieka i jego ¿ycia. Uprzedmiotowiæ znaczy tu
bowiem: nadaæ sens. Notatki z podziemia, na tle ca³ej twórczoœci pisarza,
stanowi³yby z pewnoœci¹ najbardziej radykaln¹ odmowê sensu.
• W£ODZIMIERZ WILOWSKI: „Poznanie niesie cierpienie”, ale czy
daje ono tak¿e nadziejê na „¿ywe ¿ycie”, jeœli tak, to jak móg³by
zdaniem Autora osi¹gn¹æ je bohater Dostojewskiego?
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: OdpowiedŸ na to pytanie musi braæ pod
uwagê jedynie intencjê samego tekstu Dostojewskiego. A w zwi¹zku
z tym jest to odpowiedŸ negatywna. Z faktu, i¿ pisarz w pierwszej i ocen-
zurowanej wersji swej ksi¹¿ki (której nie znamy) umo¿liwia³ swemu
bohaterowi przemianê wewnêtrzn¹, nie mo¿emy zrobiæ ¿adnego u¿yt-
ku. Z ca³¹ pewnoœci¹ natomiast, jeœli pomyœlimy ten problem w szerszym
horyzoncie hermeneutycznym, kontekst innych dzie³ Dostojewskiego
(wymieñmy tu choæby Zbrodniê i karê, Idiotê, Biesy, a przede wszystkim
Braci Karamazow) pozwoli³by tê negatywn¹ odpowiedŸ w sposób istot-
ny zmodyfikowaæ.
• S£AWOMIR LECIEJEWSKI: Bohater Notatek z podziemia nie potrafi
¿yæ „¿ywym ¿yciem”, co jest konsekwencj¹ autoanaliz, œwiado-
moœci. Czy ta sama œwiadomoœæ uniemo¿liwia mu zmianê egzys-
Pluralizm interpretacyjny, œwiadomoœæ estetyczna, antybohater, biernoœæ...
87
tencji, np. poprzez odwo³anie siê do Boga, który móg³by staæ siê
fundamentem „¿ywego ¿ycia”?
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: W tym miejscu pragnê rozwin¹æ kwestiê po-
ruszon¹ przy okazji poprzedniego pytania. Jak wczeœniej powiedzia³em:
przekonania bohatera Notatek z podziemia wydaj¹ siê przeczyæ mo¿liwoœ-
ci jakiej b¹dŸ zmiany. Ciekawe, ¿e w powieœci tej Dostojewski konsek-
wentnie milczy o Bogu, bêd¹cym, jak mo¿na s¹dziæ, warunkiem sine
qua non przemiany postaci literackich w innych dzie³ach pisarza. Z dru-
giej strony jednak, choæ w interesuj¹cej nas powieœci ¿adne s³owo
tchn¹ce nadziej¹ siê explicite nie pojawia, to z pewnoœci¹, implicytnie,
potrzeba takiego s³owa w dziele tym siê skrywa. Usi³owa³em to przed-
stawiæ w ostatniej czêœci swego szkicu. Teraz chcia³bym dopowiedzieæ
rzecz jeszcze jedn¹, mog¹c¹, jak s¹dzê, wzmocniæ to przeœwiadczenie.
Mam mianowicie na myœli konstrukcjê postaci powieœciowych Dostoje-
wskiego, tak¿e bohatera Notatek. Otó¿ Michai³ Bachtin nader celnie wy-
razi³ siê kiedyœ o tych bohaterach, ¿e „mocno odczuwaj¹ wewnêtrzny
stan niedope³nienia, a wiêc ewentualnoœæ wewnêtrznej przemiany,
która mo¿e uniewa¿niæ ka¿d¹ ostateczn¹ definicjê z zewn¹trz. Póki
cz³owiek ¿yje, ¿ywi nadziejê, ¿e jeszcze nie osi¹gn¹³ stanu dope³nienia,
jeszcze nie wypowiedzia³ swego ostatniego s³owa”9. Innymi s³owy: bo-
haterowie Dostojewskiego nigdy nie s¹ konstruowani jako „gotowe
przedmioty”, lecz s¹ postaciami dynamicznymi. W zwi¹zku z tym, po-
mimo ¿e bohater Notatek z podziemia wydaje siê nie pozostawiaæ nadziei
co do ewentualnej zmiany, gdyby braæ pod uwagê jego s³owne deklara-
cje, to przecie¿, ujmowany jako dynamiczna œwiadomoœæ, posiada
w sobie zaczyn zmiany.
• ARTUR JOCZ: Je¿eli w Notatkach z podziemia g³osi siê, ¿e rozum
parali¿uje aktywnoœæ ¿yciow¹, cierpienie jest Ÿród³em œwiado-
moœci, a wolnoœæ jest to¿sama z samowol¹ i barbarzyñstwem, to
jednoczeœnie g³osi siê totalne, nihilistyczne przekreœlenie grec-
kich podstaw kultury europejskiej. Je¿eli twierdzi siê, ¿e wolnoœæ
rozumna prowadzi do despotyzmu i wi¹¿e siê istotê wolnoœci
z irracjonalizmem, to w jaki sposób mo¿liwe jest wspó³istnienie
cz³owieka z cz³owiekiem, ich wzajemne porozumienie, najprost-
sza rozmowa? Czy wzajemne relacje mog¹ opieraæ siê na czymœ
innym ni¿ porozumienie?
9 Michai³ Bachtin, Dialog – jêzyk – literatura, E. Czaplejewicz, E. Kasperski (red.),
Warszawa 1983, s. 302.
Dyskusja
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Niezwykle trafna diagnoza! Ta w³aœnie inter-
pretacja mo¿e stanowiæ dowód wyj¹tkowej i prekursorskiej pozycji No-
tatek z podziemia na tle nie tylko ca³okszta³tu twórczoœci Dostojewskiego,
ale i literatury europejskiej, czy nawet filozofii (egzystencjalnej – zw³asz-
cza w jej wymiarze ateistycznym, np. Sartre’owskim). Jeœli zaœ chodzi
o zadane, jak¿e wa¿ne, pytanie dotycz¹ce charakteru relacji miêdzy-
ludzkich i koniecznoœci ufundowania ich w rozmowie, to rzecz nale-
¿a³oby uj¹æ nastêpuj¹co: 1) w istocie, Notatki z podziemia, potraktowane
w oderwaniu od reszty dorobku Dostojewskiego, mo¿na by poj¹æ jako
manifest postawy nihilistycznej kwestionuj¹cej mo¿liwoœæ rozmowy,
a tym samym i doœwiadczenia wspólnotowego. Mo¿emy jednak zauwa-
¿yæ, ¿e choæ mo¿liwoœæ ta zostaje zakwestionowana, atoli nie jest odarta
z wartoœci. Rozmowa i relacyjnoœæ bycia-w-œwiecie cz³owieka jawi siê
bowiem jako podstawowa potrzeba, która zaspokajana jest w powieœci
choæby poprzez szczególn¹ formê wypowiedzi bohatera, tzw. monolog
wypowiedziany. Formê tê ³atwo uchwyciæ mo¿emy w jej wymiarze
filozoficznym: z jednej strony jest to monolog (a wiêc brak dialogu),
z drugiej zaœ wypowiedŸ kierowana jest do jakiegoœ „ty” („wy”), które
samo siê nie wypowiada (w powieœci to „ty” okazuje siê wyimaginowa-
ne przez bohatera). Bohater powieœci dialoguje nadto z samym sob¹,
konfrontuje nieustannie g³os intelektu z g³osem emocji. Nie zmienia to
jednak faktu, ¿e nale¿a³oby tu widzieæ dialog niepe³ny, u³omny. (2) Mo-
¿emy mówiæ tak¿e o jeszcze jednym obszarze dialogicznoœci bohaterów
Dostojewskiego. Pojawia siê on w samej konstrukcji bohaterów i uznaje
siê go za nowatorstwo powieœciowe. Mam, oczywiœcie, na myœli s³ynne
odkrycie przez Bachtina p o l i f o n i c z n o œ c i tych postaci. Z samej
swej istoty pozostaj¹ one otwarte na to, co inne. Bachtin powiada: „Bo-
hater Dostojewskiego ma œwiadomoœæ ca³kowicie zdialogowan¹: nie-
ustannie skierowan¹ na zewn¹trz, bada w napiêciu siebie, kogoœ dru-
giego, trzeciego. Poza tym ¿ywym obcowaniem ze sob¹ i z innymi
bohater jakby nie istnieje. [...] Istnieæ – to znaczy dialogowo obcowaæ
z kimœ. Z koñcem dialogu koñczy siê wszystko. [...] Jeden g³os niczego
nie spe³nia i nie rozstrzyga”10. Konstrukcja bohatera dialogicznego
przek³ada siê tak¿e na wymiar filozoficzny. Rozmowa z drugim cz³o-
wiekiem, wspólnota, jest wiêc jednym z zasadniczych postulatów ideo-
wych powieœci Dostojewskiego. Tym bardziej istotne okazuje siê wobec
tego miejsce Notatek z podziemia w ca³ym dorobku twórcy.
• KRZYSZTOF BRZECHCZYN: WiêŸ z Bogiem jako symbol zjedno-
czenia z ludŸmi. Czy taka antropologiczna interpretacja Dosto-
jewskiego jest dopuszczalna?
10 Tam¿e, s. 355.
Pluralizm interpretacyjny, œwiadomoœæ estetyczna, antybohater, biernoœæ...
89
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Jest to propozycja zbyt radykalna, aby da³a
siê przyj¹æ. Niemniej w tym kierunku, choæ jednak w du¿o bardziej
z³agodzonej wersji, zmierza³yby te interpretacje twórczoœci autora Bied-
nych ludzi, które sk³ania³yby siê do uznania, ¿e Bóg (Chrystus) Dostojew-
skiego nie jest tak naprawdê odniesiony przede wszystkim do wiary
i religii, lecz funkcjonuje wy³¹cznie jako idea, postulat moralny, a nawet
koncepcja narodowa. Nawet jednak w takim ujêciu pierwotna bêdzie
idea, warunek sine qua non jednoœci miêdzyludzkiej.
Pluralizm interpretacyjny, œwiadomoœæ estetyczna, antybohater, biernoœæ...
89
MICHA£ JANUSZKIEWICZ: Jest to propozycja zbyt radykalna, aby da³a
siê przyj¹æ. Niemniej w tym kierunku, choæ jednak w du¿o bardziej
z³agodzonej wersji, zmierza³yby te interpretacje twórczoœci autora Bied-
nych ludzi, które sk³ania³yby siê do uznania, ¿e Bóg (Chrystus) Dostojew-
skiego nie jest tak naprawdê odniesiony przede wszystkim do wiary
i religii, lecz funkcjonuje wy³¹cznie jako idea, postulat moralny, a nawet
koncepcja narodowa. Nawet jednak w takim ujêciu pierwotna bêdzie
idea, warunek sine qua non jednoœci miêdzyludzkiej.