Gospodarka w ulu wielkopolskim typu stojak (2)
Wiosenne pobudzanie
Wiosenne pobudzanie matek do czerwienia rozpoczynam, gdy temperatura powietrza utrzymuje się przez
trzy-cztery dni na poziomie 6-8 a nawet 5-6 stopni C, a jest to mniej więcej między dwudziestym lutego
a piątym marca. Pobudzanie matek polega na odsklepianiu plastrów z pokarmem znajdujących się w ulu.
Nigdy nie podaję wiosną żadnych ciast ani syropu, osłabione bowiem zimowlą pszczoły musiałyby
pobierać i przerabiać ciasto lub syrop. W przypadku, kiedy stwierdzę, że mają mało pokarmu w ulu, co
rzadko się zdarza, wstawiam ramki z pokarmem z magazynu, zawsze jest ich pewien zapas.
Do odsklepiania przystępujemy we dwójkę. Pierwsza czynność to przygotowanie pasków gąbki
nasączonych wodą. Następnie wyjmuję ostatnią ramkę z pierwszego ula, strząsam z niej pszczoły
jednym silnym uderzeniem w ramkę, jeżeli na ramce zostanie kilka pszczół pozostawiam je i ul zostaje
zamknięty Najważniejsze w tym zabiegu jest zminimalizowanie czasu otwarcia ula, a tym samym
uniknięcie wyziębienia gniazda. Ramkę odsklepiam w poziomie na dwie szerokości widelca z obu stron.
Po tych przygotowaniach podchodzimy do następnego ula, ja trzymam ramkę już odsklepioną, pomocnik
w tym czasie otwiera ul i wyjmuje ostatnią ramkę. Odsklepioną ramkę, wyjętą z pierwszego ula wkładam
do tego który został otwarty. Ramka ta jest wkładana jako przedostatnia. Pomocnik kładzie pas gąbki
nasączony wodą a na nim kołpaczek blaszany po to, aby poduszka nie wycisnęła wody i ul zostaje
zamknięty. Wszystkie te czynności są powtarzane kolejno w każdym ulu. Gąbkę z wodą stosuję w celu
zatrzymania pszczół w ulu. Chcę im w ten sposób dostarczyć wodę, w poszukiwaniu której zaczęłyby
wylatywać z ula, co przy dość niskiej temperaturze prowadziłoby nieuchronnie do ich krzepnięcia.
Odsklepianie powtarzam co cztery-pięć dni, stopniowo dostawiając ramki w górnym korpusie. Zabieram
je z dolnego korpusu lub z magazynu.
Przygotowania do sezonu
Obserwuję kiedy zakwita podbiał - za około trzydzieści dni zakwitnie rzepak - aby na pięć, sześć dni
przed kwitnieniem rzepaku wstawić matki do izolatorów. Z mojego dotychczasowego doświadczenia
wynika, że wypada to pomiędzy siedemnastym a dwudziestym drugim dniem kwietnia. Gniazdo przed
zbieraniem pożytku z rzepaku przygotowuję w odkażonej dennicy i korpusie. Z przodu ustawiam dwie
ramki, za nimi izolator trzyramkowy, w nim z kolei dwie ramki suszu pomiędzy którymi znajduje się
ramka z węzą. Za izolatorem wstawiam dwie ramki suszu lub czerwia i ramkę pracy. Za ramką pracy
znajduje się mata słomiana i pusta część korpusu wypełniona listewkami. Po tych wszystkich zabiegach
wpuszczam do izolatora wcześniej wyszukaną matkę. Po przygotowaniu gniazda podnoszę korpus z
czerwiem, pomocnik zabiera w tym czasie dennice z dolnym korpusem po zimowli. W to miejsce
podstawia czystą dennicę i korpus z ustawionym gniazdem. Nad korpusem gniazdowym znajduje się
dwanaście ramek czerwia.
Sezon pożytkowy
Tak przygotowane ule zostają przewożone na rzepak. Część pasieki zostaje jednak na miejscu, jak
bowiem wspomniałem wcześniej, część rodzin jest już zajęta noszeniem pożytków z sadów i z mniszka.
Wspomnieć należy, że z chwilą zakwitania sadów rodziny dostają korpus z włożonymi ramkami na
nektar, zwykle są to trzy lub cztery ramki. W czasie ustawiania gniazd przed rzepakiem, ramki ze
świeżym już nektarem zabieram dostawiając je do rodzin, które pozostaną. Zadaniem rodzin które
pozostają (zwykle 12 do 15 rodzin) jest dopełnienie ramek i przerobienie zebranego nektaru. Po
ustawieniu uli na rzepaku dostawiany jest trzeci korpus, służy on jako magazyn miodowy. Zwykle
znajduje się w nim osiem ramek woszczyny i cztery ramki węzy.
W ulu od chwili ustawienia na rzepaku jest pełna wentylacja, wylotki o wymiarach 4 x 35 cm zostają
odsłonięte, obydwa pajączki, te w dennicy i te w górnym korpusie również zostają otwarte. Zamiast
beleczek zakładam płótno, w każdym korpusie wyjęte zostają korki z dodatkowych wlotów. Następnego
dnia po ustawieniu uli, wyjmuję zaczerwioną ramkę z izolatora i wstawiam ją do tworzonego odkładu. W
miejsce wyjętej ramki wstawiam ramkę pracy. W ten sposób z dwóch rodzin produkcyjnych otrzymuję
jeden odkład dwuramkowy. Do odkładu dosypuję jeszcze z jednego lub obydwu uli młode pszczoły z
jednej ramki. Odkład układam w taki sposób, że jako pierwsza jest ramka z pierzgą i pokarmem,
następnie dwie ramki z czerwiem i za nimi susz z nalanym syropem i mata. Odkład jest bez matki.
Pszczoły w odkładzie odciągają matecznik i wychowują sobie matkę, która jest w odkładzie do czasu
otrzymania matki z hodowli. Matki hodowlane są sztucznie unasienione. Po trzech dniach od chwili
wstawienia ramki pracy, wyjmuję ją i stawiam za izolator, do niego natomiast wstawiam węzę (zawsze w
środek). W tym samym czasie kiedy jest wyjmowana ramka pracy z izolatora, wyjmuję i zabieram ramki
z pierzgą znajdujące się przed izolatorem. Ramki z pierzgą są wstawiane do magazynu, w miejsce
zabranych wkładam ramki z ładnym suszem do ponownego zapełnienia.
Po dziesięciu, jedenastu dniach wycinam 5/6 zasklepionego czerwiu trutowego - po następnych piętnastu
dniach - gdy wyjdą trutnie z pozostawionej części, a wycięta część została odbudowana, wyjmuję jedną
ramkę zaczerwioną z izolatora i robię następne odkłady. Do izolatora wstawiam znowu ramkę pracy. Czyli
znowu robię z dwóch uli jeden odkład dwuramkowy, identyczny jak wcześniej, różnica polega tylko na
tym, że do tych odkładów wkładam mateczniki na wyjściu. Otrzymuję je od innych pszczelarzy, zwykle
od tych z którymi razem stoję. Tym sposobem do każdej rodziny produkcyjnej mam odkład. Przy
następnym wstawianiu ramki pracy do izolatora nie jest już robiony odkład, a ramka z czerwiem
dostawiana
jest
do
wcześniej
zrobionych
odkładów.
Odkłady mają za zadanie odbudować jak najwięcej węzy, dojść do dobrej siły i przerobić syrop na zapasy
zimowe.
Szczegóły gospodarki
Wracając do rodzin produkcyjnych muszę powiedzieć, że nigdy nie wyjmuję ramki z izolatora i nie
wystawiam za izolator, mijałoby się to z celem stosowania izolatorów. Pytają mnie niektórzy czy mam
wystarczającą ilość pszczoły lotnej, odpowiadam, że tak. Stosując izolatory ograniczam pszczoły, mają
one bardzo mało pracy w gnieździe, nie są spracowane, żyją dłużej, wylatują wcześniej po nektar i przez
więcej dni go noszą w porównaniu z innymi.
Stosuję w swojej pasiece tak zwane podbieranie miodu, czyli nie czekam aż będzie dojrzały w całym
korpusie czy korpusach. Jeżeli w korpusie jest sześć ramek dojrzałego miodu, to je zabieram, mam z
tego dwie korzyści.
• Pierwszą korzyścią jest szybkie odbudowanie ramek z węzą, bowiem w miejsce zabranych ramek
z miodem wstawiam połowę ramek które są już odwirowane, pozostałe to ramki z węzą.
• Druga korzyścią jest to, że po zabraniu części miodu pszczoły intensywniej pracują, czyli w
szybszym tempie uzupełniają zapasy.
W zachodniopomorskim gdzie prowadzę swoją pasiekę, występuje nakładanie się okresów końca i
początków kwitnienia roślin pożytkowych. Dla przykładu, w czasie gdy kwitnie jeszcze rzepak, zaczyna
rozkwitać akacja, następnym kwitnącym pożytkiem jest lipa nakładająca się na koniec kwitnienia akacji.
Z tego powodu pozostawiam zawsze kilka uli na poprzednim pożytku, aby pszczoły przerobiły
zgromadzony
i
nie
w
pełni
jeszcze
dojrzały
miód.
Nigdy nie mieszam miodów, odbieram wszystko z jednego gatunku i dopiero po odebraniu przewożę na
następny pożytek.
W okresie, kiedy pasieka stoi na akacji lub na lipie, otrzymuję matki, które nie są przeznaczane do rodzin
produkcyjnych, matki te są tylko do odkładów. Powody takiego postępowanie są co najmniej trzy.
• Po pierwsze młode matki intensywnie czerwią, a w rodzinach produkcyjnych matki są
ograniczone, wiec mijałoby się to z celem.
• Po drugie w odkładach są matki przeważnie o małej wartości, zdarzają się jednak czasem dobre,
te pozostawiam
• Po trzecie młode matki zapewniają mi szybkie dochodzenie odkładów do siły.
Spotykam
się
czasem
z
zarzutami,
że
moja
gospodarka
jest
bardzo
pracochłonna.
Uważam jednak, że są one pozbawione podstaw. Obserwując innych kolegów widzę ile muszą włożyć
pracy i wysiłku w osiągnięcie swoich wyników. Ja natomiast w czasie kiedy oni pracują, w rzeczywistości
mam czas wolny. Jedną z zalet takiej gospodarki jest również i to, że wszystkie ramki są w pełni
odbudowane i jednakowo zaczerwione.
W następnym artykule - za jakiś czas - opiszę przygotowanie do zimowli i mój sposób na warrozę.