Gospodarka w ulu styropianowym cz.1
Dlaczego ul styropianowy?
Dla wielu pszczelarzy to nowość. Mniej więcej przed dwudziestu laty pojawiła się moda na ul
styropianowy. Ma on wiele zalet i trochę wad.
Jest przede wszystkim bardzo lekki, co ułatwia pracę.
Szczególnie korzystne jest to przy wędrówkach, ze
względu na łatwość załadunku. Jest też ciepły. Wartość
izolacyjna styropianu jest około 7 razy większa niż
drewna. Pozwala to na zmniejszenie grubości ścian, co
również ma znaczenie przy wędrówkach, ponieważ na
samochodzie zmieści się więcej uli, a jednocześnie jest
on mniej obciążony. Styropian jest odporny na
degradację, nie próchnieje, nie gnije, stąd
długowieczność wykonanych z niego uli. U wielu
pszczelarzy doskonale funkcjonują one 20, a nawet 40
lat. Jest też łatwy do utrzymania w czystości, przy
zabiegach dezynfekcyjnych zamiast opalać ul wystarczy
go umyć roztworem sody kaustycznej.
Wadą jest natomiast mniejsza wytrzymałość
mechaniczna. Ule styropianowe przewrócone przez huragan rozsypują się. Trzeba je odpowiednio
zamocować lub ustawiać grupami. Ścianki nie przepuszczają pary wodnej tak jak inne materiały i ul
nie "oddycha". Wymaga to zapewnienia odpowiedniej wentylacji.
Troszkę historii
Pierwsze ule styropianowe w Polsce zbudował w latach 60-tych inżynier Marian Hetman z
Warszawy. Była to jakby polemika z lansowanymi wówczas drewnianymi ulami jednościennymi
(ścianki 22÷35 mm) typu Langstrotha. Jako inżynier chemik, pracownik Instytutu Tworzyw
Sztucznych, wykonał lite odlewy korpusów też Langstrotha, ale o ścianach 8 cm grubości. W tak
ciepłych ulach pszczoły czuły się wyśmienicie. Była to jednak produkcja tylko na potrzeby własnej
pasieki.
W latach 70-tych ule styropianowe wypuściła na rynek białostocka spółdzielnia "Pszczółka". Też
były to Langstrothy, ale składające się z dwóch i pół kondygnacji, a więc nietypowe. Taka
konstrukcja nie była natomiast niczym szczególnym w naszym kraju. Mianowicie u nas od dawna
znany był ul Wielkopolski, który składa się właśnie z dwóch i pół kondygnacji. Do tego ula
dopracowano model gospodarki pasiecznej. Widocznie chciano korzystać z tych doświadczeń. Nie
było to pozbawione sensu. Wszystkie powierzchnie korpusu tego Lanstrotha były wyłożone
tekstolitem, a górne i dolne krawędzie polistyrenem. Grubość ścianek korpusu wynosiła 3,5 cm.
W połowie lat 80-tych fi rma "Marbet" z Bielska-Białej wprowadziła do handlu na szerszą skalę
cztery typy uli styropianowych: Wielkopolski, Langstrotha, Ostrowskiej i nowość - ul systemu
"Apipol" o ramce 435 x 115 mm. Był on wyprodukowany z myślą o ziołomiodach, ale, jak się
później okazało, wielu pszczelarzy zastosowało go do klasycznej produkcji.
Który ul wybrać?
Dziś można nabyć ule styropianowe wszystkich typów, choć słusznie lansowane są wielokorpusowe,
czyli Wielkopolski, Langstrotha, Ostrowskiej i "Apipol". Można kupić także ule tradycyjne,
Warszawski zwykły, poszerzany i Dadanta, też wykonane ze styropianu.
Celem tego artykułu są informacje o gospodarce
pasiecznej w ulach wielokorpusowych z uwzględnieniem
cech zastosowanego do ich budowy materiału, czyli
styropianu. Informacje te mogą być również przydatne
dla pszczelarzy, którzy gospodarzą w ulach
wielokorpusowych, drewnianych lub kombinowanych, bo
operacje ramkami i korpusami nie zależą w tym
przypadku od materiału. Informacje są Jerzy Tombacher
adresowane zarówno do pszczelarzy chcących podjąć
decyzję zakupu typu ula, jak i tych, którzy stawiają
pierwsze kroki w nowych ulach. Dla bartników
doświadczonych mogą być mniej przydatne, bo mają oni
wypróbowane, własne metody. Może jednak znajdą coś
dla siebie. Pominięta zostanie gospodarka w ulach
tradycyjnych, nawet jeżeli są one styropianowe,
ponieważ jest ona taka sama jak w ulach drewnianych
lub słomianych. Ewentualne problemy z wentylacją
zostaną omówione bardziej szczegółowo w trzeciej
części artykułu.
Spróbujmy wskazać trudności, z jakimi boryka się
pszczelarz chcący wprowadzić do swojej pasieki ul
wielokorpusowy. Otóż ze zmianą typu ula z leżaka na
stojak zmieni się również typ ramki z wysokiej na niską.
To może prowadzić do kłopotów z zimowaniem pszczół.
Znane są przypadki, gdy pszczelarze po smutnych
doświadczeniach ze stojakami, czyli ulami
wielokorpusowymi, wrócili do tradycyjnych (Warszawski,
Dadant). Takie sytuacje są skutkiem braku odpowiedniej wiedzy o sposobie gospodarowania w ulu
wielokorpusowym bez względu na to, czy jest to ul styropianowy, czy drewniany. Szczególne
trudności mogą spotkać pszczelarzy, którzy przechodzą na bardzo niską ramkę Langstrotha lub
"Apipol". Trzeba wyraźnie powiedzieć, że ul z ramką wysoką jest pomyślany w interesie pszczół i to
one same troszczą się, jak przeżyć zimę. Natomiast ul wielokorpusowy z ramką niską jest
pomyślany z punktu widzenia interesu pszczelarza. Można z niego uzyskać zdecydowanie więcej
miodu i stracić mniej czasu na jego obsługę. Jednak cała odpowiedzialność za los pszczół spada na
pszczelarza. Musi on sporo wiedzieć i wykonywać czynności w ściśle określonym czasie. Krótko
mówiąc, ul z ramką wysoką jest korzystny dla pszczół, ul z ramką niską dla pszczelarza.
W drugiej części artykułu będą przedstawione poszczególne operacje w rodzinach pszczelich,
zwłaszcza związane z przestawianiem korpusów. Powinna poprzedzić ją krótka analiza wymiarowa
wnętrz poszczególnych typów uli. Bez zastanowienia się nad wymiarami ramek i ich sumaryczną
powierzchnią w korpusie trudno byłoby przekonać Czytelnika o zaletach lub wadach konkretnego
ula lub wykonywanych w nim operacji.
Najbardziej popularnym w Polsce jest ul Wielkopolski. Na jego przykładzie przeprowadzimy analizę
wymiarów ramek, natomiast dla następnych uli zostaną podane gotowe wyniki. Na tej podstawie
zostaną wyprowadzone wnioski co do przydatności różnych typów uli. Mogą one stanowić sugestię
dla tych pszczelarzy, którzy szukają porady, jaki ul wielokorpusowy wybrać do swoje pasieki.
Jak mierzy się ul?
Ul styropianowy inż Mariana Hetmana z
lat 60-tych. Daszek i dennica
nietypowe Zdjęcia: Robert Krawczyk
Ul inż. Hetmana ze ściankami o grubości
Typowy ul Wielkopolski składa się z dwóch i pół
kondygnacji ustawionych jedna na drugiej. Każda mieści
po 10 ramek. Dwie pierwsze, licząc od dennicy, są wyposażone w ramki gniazdowe o wymiarach
zewnętrznych 360 x 260 mm. Trzecia kondygnacja zawiera 10 ramek o wymiarach zewnętrznych
360 x 130 mm. Jednak dla pszczół ramki mają inny wymiar. Liczy się powierzchnia użytkowa, a
więc tylko powierzchnia plastrów zmniejszona jeszcze o braki w zabudowie ramek i o komórki
zdeformowane. Beleczki ramek w ulu Wielkopolskim mają grubość 10 mm. A więc wymiar samych
plastrów wynosi 340 x 240 mm i 340 x 110 mm, co daje powierzchnię 8,16 dcm
2
i 3,74 dcm
2
. Co
najmniej w połowie ramek plastry nie dotykają dolnej beleczki i część komórek jest zdeformowana,
co stanowi w przybliżeniu 5% powierzchni. Zatem należy odjąć od wymienionych powierzchni
odpowiednio 0,41 dcm2 i 0,19 dcm2. Ostatecznie powierzchnia przydatna do użytku dla pszczół
wynosi dla ramki gniazdowej 7,75 dcm2, dla nadstawkowej 3,55 dcm2. Warto zauważyć, że ramka
nadstawkowa stanowi 45,8% powierzchni ramki gniazdowej, czyli 10 małych ramek to 4,5 dużych.
W przybliżeniu ul Wielkopolski ? standardowy składałby się z 24 ramek dużych-gniazdowych.
Typowa amerykańska ramka Langstrotha ma wymiary zewnętrzne 448 x 232 mm. W Polsce, w
Rosji i w innych krajach przyjęto wymiary dla tego ula 435 x 230 mm i te nas interesują.
Powierzchnia ramki obliczeniowej, analogicznie jak dla ula Wielkopolskiego, wynosi 8,08 dcm2. W
typowym korpusie znajduje się 10 ramek, choć spotyka się korpusy mieszczące 8, 9 lub 12 ramek.
W ulu Ostrowskiej wymiary zewnętrzne ramki wynoszą 360 x 230 mm, co daje powierzchnię
użytkową 6,78 dcm2. Spotyka się korpusy wyłącznie 10-ramkowe. Ul systemu "Apipol" ma ramki o
wymiarach 435 x 115 mm. Szukana powierzchnia wynosi 3,94 dcm2. Tu również użytkuje się
wyłącznie korpusy 10-ramkowe.
Ile powierzchni potrzebuje matka?
Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, ile powierzchni potrzebuje matka dla złożenia jaj w szczycie
płodności. Wiemy, że im większa rodzina pszczela, tym więcej będzie miodu. Rodzina pszczela 2
razy większa od innej przyniesie 3-4 razy więcej miodu, choć wydawałoby się, że powinna tylko 2
razy. Każde 10% więcej czerwiu w ulu, to około 20% więcej miodu, a więc troska pszczelarza o
pełne wykorzystanie możliwości czerwienia matek jest sprawą zasadniczą z punktu widzenia
produkcji miodu.
Spróbujmy szybko policzyć, ile potrzeba komórek różnym matkom w czasie ich pełnego czerwienia,
głównie pod koniec wiosennego rozwoju rodziny pszczelej. Następnie porównamy te potrzeby z
możliwościami uli. Matki zależnie od rasy i selekcji mogą w okresie maksymalnego czerwienia
znosić w ciągu doby następujące ilości jaj: kaukaska 1500, środkowoeuropejska (polska) 1800,
kraink
a
1800÷
2500,
włoszk
a do
3000,
złota
amery
kańska
nawet
3500.
Są
równie
ż
krzyżó
wki
między
rasowe
, które
najczę
ściej
czerwi
ą więcej niż ich składowe, czyli rodzice.
Teoretycznie przyjmujemy, że jedna komórka plastra zajęta jest przez czerw pszczeli przez 21 dni.
Jednak nie jest to regułą, szczególnie na wiosnę, gdy w ulach temperatury są najczęściej niższe od
optymalnej 36,60C. Przy znacznej odchyłce temperatury w dół pszczoła może się wylęgnąć, licząc
8cm.
Widok boczny korpusów omawianych uli.
Wielkopolski Langstroth Ostrowskiej Apipol
od czasu złożenia jaja, nawet po 27 dniach. Po wylęgnięciu się pszczoły matka nie złoży w wolnej
komórce jaja natychmiast. Pszczoły muszą komórkę odpowiednio przygotować (czyszczenie,
propolis), a matka musi ją znaleźć. Czyli zamiast 21 dni zasadne jest przyjąć czas zajmowania
komórki przez czerw na 25 dni. Jeżeli przyjmiemy, że w naszych warunkach dobra matka może
składać do 2200 jaj na dobę, to potrzebuje ona 2,75 dcm2 plastra, a na cykl 25 dniowy 68,75
dcm2. Do tego dodajmy, że w gnieździe, gdzie czerwi matka, szczególnie na wiosnę znajdują się
jeszcze zapasy zimowe, nakrop, pierzga i nieco wolnych komórek. Możemy to oszacować na
30÷40% całkowitej powierzchni plastrów w gnieździe, bywa też więcej. Jeżeli przyjmiemy średnio
35%, dla czerwia pozostanie 65%. Wówczas dla wybranej przez nas matki potrzeba 105,77 dcm2
plastrów (68,75/65% x 100%).
A jakie możliwości stwarzają matce poszczególne ule?
Korpus Wielkopolski ma 77,5 dcm2, Langstrotha 80,8
dcm2, korpus Ostrowskiej 67,8 dcm2, "Apipol" 39,4
dcm2. Co z tego wynika dla praktyki pszczelarskiej?
Wanda Ostrowska przyjęła, że na wiosnę gniazdo jej ula
składa się z dwóch korpusów (135,6 dcm2). W systemie
"Apipol" matce pozostawia się 2 lub 3 korpusy (78,8 lub
118,2 dcm2). Znaczy to, że w tych typach uli bardzo
płodne matki mogą być w pełni wykorzystane. A co z
ulami Wielkopolskimi i Langstrothem? W Stanach
Zjednoczonych przeznacza się dla matek złoto-
amerykańskich (3500 jaj/dobę) 2 korpusy do czerwienia
(161,8 dcm2) i to jest właściwa powierzchnia. Natomiast
w naszym środkowoeuropejskim klimacie, przy
słabszych pożytkach musimy eksploatować matki
bardziej oszczędnie (mniej płodne) i wtedy okazuje się,
że jeden korpus to za mało, a dwa to za dużo. W
gnieździe jest za chłodno, matka czerwi tylko w górnym
korpusie i automatycznie ogranicza się. Podobnie ma się
sprawa z ulem Wielkopolskim. To smutne, ale niestety
prawdziwe. Wątpliwą pociechą jest fakt, że większość
pszczelarzy nie ma tak dobrych matek, jak przyjęliśmy do naszej analizy, a inne mieszczą się w
pojedynczym korpusie Wielkopolskim czy Langstrotha. Nie o to jednak chodzi. Zależy nam na
dużych rodzinach i odpowiednich zbiorach.
Pierwsze wnioski
Warszawski pszczelarz Jan Szyperek, znając przedstawione problemy, w swojej dwustupniowej
pasiece wprowadził ul Wielkopolski z korpusami 12-ramkowymi. Powierzchnia użytkowa wynosi
97,92 dcm2. Stosuje w jednym ulu 2 lub 3 korpusy z ramkami gniazdowymi. Ma zdecydowanie
lepsze wyniki niż z korpusów 10-ramkowych. Stąd pierwszy wniosek pod adresem producentów.
Warto również wprowadzić do handlu ul Wielkopolski z korpusem 12-ramkowym.
Jest wiosna i pojawia się problem statystycznego pszczelarza, który mając ule Warszawskie, chce
przejść na wielokorpusowe. Co doradzić? Na pewno na początek nie można wybrać systemu
"Apipol". To świetny ul, ale dla pszczelarzy z dużym doświadczeniem. Spore ryzyko wiąże się z
wprowadzeniem Langstrotha. Niesie to ze sobą problem zimowania i problem matek. Przy średnich
matkach (płodność) jeden korpus nie jest za mały. To na początek może starczyć. Ale gdy
będziemy już dysponować lepszymi matkami, to nie bardzo wiadomo, co wtedy robić. Ul
Ostrowskiej jest mniejszy od Langstrotha i przez to cieplejszy, a matka bez ograniczeń dość chętnie
czerwi w dwóch korpusach. Przy odpowiednio hojnym nakarmieniu na zimę nie ma problemów.
Oczywiście ilość ramek powinna być dostosowana do wielkości rodziny.
Pozostał do omówienia ul Wielkopolski standardowy. Wprawdzie dowiedliśmy, że jeden korpus jest
za ciasny dla bardzo płodnej matki, ale przecież nie wszyscy już dysponują takimi matkami. Więc
może z pokorą ducha, ale bezpiecznie zaczn. my od ula Wielkopolskiego standardowego. Ważne,
żeby się nauczyć gospodarzyć w ulu wielokorpusowym, a po pierwszych doświadczeniach albo się
ten
Ul Langstroth 2,5 kondygnacyjny
produkcji spółdzielni "Pszczółka" z
Białegostoku
ul sprzeda, albo zostawi. Ważne, że dobrze zakarmione
pszczoły bezpiecznie zimują na jednym korpusie pod
warunkiem ciasnego ustawienia. Są pszczelarze, którzy
zimują pszczoły na dwóch korpusach. I jeszcze jedna
refl eksja. Ul Wielkopolski może odegrać podobną rolę
jak niegdyś Warszawski zwykły, na którym nauczyły się
pszczelarstwa całe pokolenia. Być może podobną rolę
spełni Wielkopolski, ponieważ przyszłość należy do uli
wielokorpusowych.
Odważny i dynamiczny pszczelarz nie poprzestanie
jednak na ulu Wielkopolskim. Może pomogą mu w tych
decyzjach następne części tego artykułu. Autor jest
zdania, że nigdy nie można będzie powiedzieć, że ten
czy inny ul jest najlepszy, a to jest najlepsza matka.
Oznaczałoby to koniec poszukiwania nowych, jeszcze
lepszych rozwiązań. Na szczęście tak nie jest i to jest
najciekawsze nie tylko w pszczelarstwie.
PS. Dla pszczelarzy, którzy kupią nowe ule na wiosnę
podajemy prosty sposób przekładania rodzin do innego
typu ula, tzw. metodę nożową. Wyjmuje się część
plastrów ze starego ula, przynosi do domu, żeby nie
zaziębić czerwiu i wycina się te plastry na stole nożem.
Ewentualne braki uzupełnia się ciemnym suszem. Całą
ramkę okręca się miękką nitką, najlepiej cerówką.
Ramki wkłada się do nowego ula, wsypuje pszczoły (na
miejscu starego ula) i przekłada się pozostałe plastry.
Po tygodniu usuwa się resztę nici, poprawia dłutem ułożenie plastrów względem nowych ramek. Na
wiosnę ze względu na małą ilość ramek można przełożyć dziennie 20 rodzin. Cały sezon w nowym
ulu przed nami.
Jerzy Tombacher
Pasieka nr 1/2004
Ul systemu "Apipol" produkcji TWD
Marbet