(materiał dla nauczyciela)
Pojęcie postmodernizmu jest ściśle powiązane z pojęciem modernizmu. To ostatnie nie odnosi się
bynajmniej do tego, z czym w naszej tradycji je wiążemy - czyli z okresem literackim, końcem XIX wieku.
W literaturze zachodniej modernizm oznacza pewien dominujący w kulturze europejskiej nurt ideowy, a
nawet całą epokę, której początek przypada najpóźniej na oświecenie, a koniec na okres po drugiej
wojnie światowej. Istotą modernizmu jest - jak wynika z nazwy - kult nowości i postępu. Wiąże się to z
rewolucją przemysłową w Anglii (XVIII wiek) i ze zmianą struktur feudalnych na industrialne w XIX
stuleciu.
W okresie modernizmu nauki przyrodnicze otaczane były kultem. Wierzono, że ich rozwój doprowadzi
człowieka do panowania nad światem, do zlikwidowania chorób i zagrożeń, wierzono, że potęga
Rozumu umożliwi stworzenie raju na ziemi, społeczeństwa bez konfliktów, wojen i niesprawiedliwości.
Dlatego określa się myślenie modernistyczne jako utopijne. W centrum ideologii modernistycznej stoi
Człowiek, jako wartość nadrzędna.
Jednak modernizm to nie tylko całość koncepcji filozoficznych i naukowych, to nie tylko światopogląd czy
ideologia, ale także pewien stan, w jakim znajduje się cywilizacja, pewien realny kształt rzeczywistości.
Dominuje w nim gospodarka wolnorynkowa, pozbawiona kontroli państwa (leseferyzm), wielkie
przedsiębiorstwa i industrializm. To rozróżnienie dostrzegli filozofowie anglojęzyczni i określili pierwsze
zjawisko (światopogląd) jako modernism, a drugie (strukturę cywilizacji) jako modernity (nowoczesność).
Postmodernizm, jak nazwa sugeruje, to po prostu coś, co następuje w porządku historycznym po
modernizmie. Można w nim analogicznie wyróżnić dwa sposoby rozumienia. Jako prąd intelektualny,
artystyczny i filozoficzny, czyli postmodernism, ma on na celu odniesienie się do przeszłości
modernistycznej i głównie jej krytykę. Natomiast, jako postmodernity, jest on nazwą dla pewnego
zjawiska kulturowego, społecznego i cywilizacyjnego.
Myśliciele postmodernistyczni określają modernizm jako czas "wielkich narracji". Chodzi tu o to, że
modernizm starał się żyć jedną ideą, stawiając ją ponad wszystko inne i żądając dla niej poświęceń. Tą
ideą może być Człowiek, Rozum, Postęp, Szczęście, Pokój czy cokolwiek innego. Jean Francois
Lyotard, tworząc pojęcie "wielkiej narracji", ma na myśli fakt, że elita intelektualna narzuca swoje poglądy
wszystkim ludziom, tworzy pewien język, który ma obejmować całą kulturę, język (narrację), w którym
sens mają takie słowa, jak Rozum, Człowiek czy powszechne Szczęście.
Postmoderniści twierdzą, że obecnie nastała epoka "małych narracji", czyli, że każdy ma prawo posiadać
swoje poglądy, swój sposób na życie, i nikt nie ma prawa tego oceniać w kategoriach moralnych. Moja
prywatna narracja nie musi być konsekwentna - mogę dowolnie wybierać rozmaite poglądy i normy,
które mi odpowiadają. Dlatego często określa się postmodernistyczną koncepcję życia metaforą
"supermarketu", gdzie oferuje się najróżniejsze towary, reklamuje je, a do człowieka należy wybór tego,
co chce kupić. I jego wybory nie muszą wcale tworzyć jednego logicznego systemu.
W odróżnieniu od modernity, postmodernity jest cywilizacją, w której postęp nie dominuje, określa się ją
mianem postindustrialnej. Gospodarka oparta jest w większym stopniu na zasadach partnerskich,
większa jest też ingerencja państwa, a model polityki jest w wyższym stopniu socjalny. Dominuje
konsumpcyjny dobrobyt - życie sprowadza się do korzystania z dóbr oferowanych na rynku, a jest ono
nie zagrożone wojną czy katastrofą. Niekiedy mówi się o "końcu historii" (F. Fukuyama), pojętej jako
historia wojen między państwami.
Innym zjawiskiem postmodernity jest pluralizm kulturowy i obyczajowy. Każdy ma prawo do tego, by jego
sposób życia, jego język, kultura, były traktowane na równi z innymi. Zaciera się różnica między Starym
Światem (Europą), a jego koloniami - Azja, Ameryka. Świadectwem może być chociażby rozwój państw
Dalekiego Wschodu, którym wróży się dominację ekonomiczną w nadchodzącym stuleciu. Różne kolory
skóry, religie, sekty, obyczaje, różne poglądy, upodobania - wszystko to jest dozwolone i
równouprawnione w postmodernistycznym społeczeństwie. śaden element nie jest uprzywilejowany -
religia nie jest wartościowsza niż jej brak, sztuka nie jest wznioślejsza niż kicz, prawda nie jest lepsza od
fałszu. Użyteczny fałsz często zdobywa miejsce przed prawdą. Wszystko sprowadza się do kwestii
umiejętnej reklamy.
Postmodernizm nie boi się mieszania ze sobą najróżniejszych elementów. Znakomitym przykładem na
to, czym jest kultura postmodernizmu, jest słynna śmierć księżnej Diany. Była ona postacią wykreowaną
przez media i przez pisma brukowe, stanowiła autorytet, choć nie reprezentowała sobą nic więcej niż
dowolny, przyzwoity człowiek. Trafiała do wszystkich, więc została czymś w rodzaju postmodernistycznej
świętej. Jej pogrzeb był wielką fetą, na której nie zabrakło występu gwiazdora Eltona Johna, politycznego
przemówienia premiera Tony'ego Blaira, elementów tradycyjnych (rodzina królewska) i nowoczesnych
Mateusz Stróżyński: Postmodernizm
(transmisja telewizyjna). Śmierć, która zawsze była doznaniem wyjątkowym i tajemniczym, została
sprowadzona do programu telewizyjnego, filmu. Wielu ludzi płakało przed telewizorami, choć Diana
powinna ich nic nie obchodzić. Rozpętano kampanię przeciw paparazzim, podczas gdy to właśnie im
zawdzięczała Diana swoją popularność, wpływ i karierę publiczną. Jednak te sprzeczności i absurdy
ginęły zupełnie w odpowiednim opakowaniu, przy odpowiedniej technice reklamy. Warto się zastanowić,
ile pieniędzy zarobiono z okazji śmierci i pogrzebu księżnej Diany.
Ciekawe też, że Diana przyćmiła Matkę Teresę, która zmarła niedługo po niej. Wielka kobieta, która
nigdy nie dbała o reklamę i popularność, okazała się nie dość interesująca dla mediów i w świecie
postmodernistycznym przegrała wyścig z bohaterką ilustrowanych pism.
Należy zauważyć, że postmodernizm nie neguje wartości i nie propaguje zła. Każdy ma prawo być
moralnym, religijnym, cenić sztukę i żyć autentyczną egzystencją. Natomiast w praktyce nie ma prawa
wymagać od kogokolwiek podobnego postępowania. Wobec równouprawnienia wszystkich sposobów
życia, na egzystencję autentyczną jest mniejszy popyt. W takiej sytuacji idealnym ustrojem jest liberalizm
w wydaniu postmodernistycznym (Rawls), stawiający indywiduum ponad wartości zbiorowe i przyznający
każdemu prawo do tego, co mu się podoba, dopóki nie godzi to w interesy innych jednostek.
Warto się zastanowić nad rolą odgrywaną w postmodernistycznym świecie przez sztukę i nad istotą
sztuki postmodernistycznej (zakładając, że takowa istnieje). Trudno powiedzieć jednoznacznie, czym jest
literatura postmodernistyczna, choć identyfikuje się ją często z pewnymi zjawiskami prozy amerykańskiej
lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych (m.in. Kurt Vonnegut, Jerzy Kosiński). Natomiast, znakomite
pojęcie o tym, jak przejawiać się może postmodernizm w pisarstwie, daje uchwycenie pewnych
sposobów tworzenia i pewnych zjawisk, które postmodernistyczni myśliciele uznali za charakterystyczne
dla ich widzenia świata. Znamienne jest uznanie za "postmodernistycznych" pisarzy, którzy o
postmodernizmie nic nie słyszeli ani bynajmniej nie mieli takiego programu twórczego. Nie jest to jednak
narzucanie przemocą własnych pomysłów autorom wcześniejszym, nie jest to także przekształcanie ich
dokonań dla propagandy własnych poglądów. Jest to podobne zjawisko, jak dostrzeganie, np. przez
Curtiusa w każdej epoce, od starożytności począwszy, "manieryzmów" i "klasycyzmów" - rozumianych
jako pewne strategie estetyczne. Możliwe, że sztywny, szkolny podział historii literatury na "epoki" nic nie
wnosi, w przeciwieństwie do umiejętności ujmowania pewnych nurtów i zjawisk w obrębie ciągłości.
Widzenie zatem "postmodernizmów" w historii literatury to jedynie pewien pomysł na jej interpretację,
często niezwykle twórczy.
Pierwsze postmodernistyczne "zjawisko" literackie, jakie warto podkreślić, to cytat. Umberto Eco w
posłowiu do Imienia róż y lapidarnie definiuje idee literatury postmodernistycznej - skoro wszystko już
zostało powiedziane, to jedyny sposób na wyrażenie dręczących nas kwestii stanowi zacytowanie tego,
co zostało powiedziane: nie jest to rozwiązanie doskonałe, ale być może potrafi ono odświeżyć ekspresję
naszych uczuć i refleksji. Ta koncepcja cytatu wiąże się z różnymi zjawiskami literackimi. Jednym z nich
jest, jak mi się zdaje, dewaluacja słów, obecna w kulturze. Gertruda Stein, autorka słynnego zdania:
Rose is a rose is a rose (Róża jest różą jest różą), powiada: Czy nie rozumiecie, ż e kiedy ję zyk był
jeszcze nowy (...) poeta mógł brać nazwę jakiejś rzeczy i ta rzecz zaczynała ż yć ? Mógł wołać
"Księż ycu!", "Morze!, "Miłoś ci!" i księż yc, i morze i miłość zaczynały istnieć . I czy nie rozumiecie, ż e potem minę ło wiele stuleci, w czasie których napisano tysią ce wierszy i ż e teraz, jeś li poeta się ga po
któreś z tych słów, okazuje się , ż e są one po prostu zuż ytymi, literackimi frazesami? [cytuję za
Sadkowskim: Proza świata, s. 64] Ta wielka pisarka doby modernizmu w jego krańcowej postaci jest
przekonana, że jej zdanie po raz ostatni ożywia słowo, że róża znowu jest w nim czerwona - na jak długo
jednak?
Problem Gertrudy Stein wiąże się także z tzw. literaturą wyczerpania i jej najwybitniejszym
przedstawicielem - Borgesem. Uważa on, że wszystko już zostało powiedziane w literaturze i możemy
jedynie układać to w nowe konfiguracje, próbując wydobyć z nich interesujące nas treści. Argentyński
bibliotekarz jest przykładem twórcy postmodernistycznego bez takiego programu. W jego opowiadaniu
Pierre Menard, autor "Don Kichota" bohater pisze wielką powieść Cervantesa na nowo i odkrywa w ten
sposób sensy zupełnie nieoczekiwane, trafnie opisujące współczesną kondycję i wyrażające obecne
problemy człowieka. Z tym, że nowy "Don Kichot" nie różni się od arcydzieła Cervantesa ani jedną literą
czy przecinkiem...
Jeszcze jeden wątek, który trzeba zaznaczyć, to obecność myśli poststrukturalistycznej (Roland Barthes)
i dekonstrukcjonistycznej (Jacques Derrida) - pojawia się w niej problem tekstu jako takiego i jego
powiązania z innymi tekstami: wpłynęło to w istotny sposób na ideę postmodernistycznego cytowania.
Tekst nie odnosi się do realnego świata, nie stanowi jego opisu ani ekspresji podmiotu, ale jest tylko
aluzją do innych tekstów - w tym kontekście literatura i filozofia przybierają postać intertekstualnej gry
językowej.
Mateusz Stróżyński: Postmodernizm
Pewną szczególną techniką, która jest powiązana w jakiś sposób z cytowaniem, a jest wykorzystywana
przez pisarzy postmodernistycznych, jest " technika apokryfu" (ta nazwa nie rości sobie żadnych
naukowych pretensji, jej jedyną zaletą jest lakoniczność). Znamiennym przykładem jest pierwsza
powieść Umberto Eco Imię róż y. Sam tytuł niewątpliwie odnosi się nie tylko do średniowiecznego Roman
de la rose czy końcowego heksametru powieści, ale także do słynnego zdania Gertrudy Stein. W
przedmowie Eco znajdujemy historię powstania dzieła - średniowieczny manuskrypt, przepisany,
znaleziony w XIX wieku przez pasjonata w jakimś antykwariacie, znów przepisany, potem na jego
podstawie profesor Eco pisze powieść, przekład średniowiecznej opowieści... Wszystko to z bibliografią,
nazwiskami i datami, tak że odnieść można wrażenie, że powieść nie jest fikcją. Autor, pozornie
zrzekając się autorstwa i twierdząc, że jest tylko znalazcą, tłumaczem czy edytorem, wyzwala się z
więzów tradycji, może pisać o średniowieczu nie jako mediewista, ale jako pisarz - Umberto Eco. Cała
jego powieść jest więc cytatem.
Podobną sytuację mamy w przypadku twórczości J.R.R. Tolkiena, który niewątpliwie postmodernistą nie
był i nigdy - z tego co wiem - nie był tak odczytywany. Natomiast jego trylogia Władca Pierś cieni jest,
wedle posłowia, przekładem Czerwonej Księgi Marchii Zachodniej, kroniki pisanej przez plemię hobbitów
wiele tysięcy lat temu, kiedy jeszcze po świecie chodziły elfy, krasnoludy, czarodzieje i wykuwano
cudowne Pierścienie Władzy. Profesor literatury staroangielskiej, wytrawny znawca języków celtyckich i
germańskich, tworzy własny świat, języki tego świata i jego mitologię, poezję, historię, geografię -
kompletny zatem obraz, który ma pozór realności. Nić łącząca ten świat z naszym to ów tekst, Czerwona
Księga, której tłumaczem i edytorem jest Tolkien. Co ciekawe, nawet w listach do syna autor Hobbita
pisał - "znalazłem informację o...", zamiast - "wpadłem na taki to a taki pomysł". Posługując się
Borgesowską techniką fikcyjnego manuskryptu, Tolkien może opowiadać z pełną niezwykłej siły prostotą
o czasach piękna, dobra, honoru i wierności, wolny od obaw, że czytelnik przyjmie to z protekcjonalnym:
"To już było!". C.S. Lewis, też profesor uniwersytecki, przyjaciel Tolkiena, w Opowieś ciach z Narni
przyjmuje konwencję baśni, w podobnym zresztą celu.
Sam Borges tworzy opowiadania o fikcyjnych światach, literaturach i językach, nieistniejące legendy i
przekazy, które popiera finezyjnymi przypisami i bibliografią. W ten właśnie sposób, podobnie jak w
przypadku Eco czy Tolkiena, ogromna erudycja jest jednym z narzędzi artystycznych postmodernizmu.
Kolejną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jest gra literacka. Postmodernistyczny pisarz ma
świadomość, że twórczość to pewien rodzaj zabawy z czytelnikiem - dzięki temu żongluje konwencjami,
stylami, technikami i strategiami literackimi, stara się tworzyć ukryte odniesienia do innych tekstów,
aluzje i szyfry, których identyfikacja przynosi czytelnikom przyjemność estetyczną. Tak postępuje Eco,
nie tylko w jego największym dziele - Imieniu róż y, ale i w kolejnych, moim zdaniem nieudanych,
powieściach - Wahadle Foucaulta i Wyspie dnia poprzedniego. Podobnie czynił Nabokov ( Lolita) i
Cortazar (szczególnie Gra w klasy), ale także np. Joyce, ostatni modernista ( Ulisses bywa traktowany
jako "encyklopedia stylów i technik literackich" oraz przetworzenie „Odysei”).
Ze współczesnych polskich twórców warto wymienić Sapkowskiego, z racji jego ogromnej popularności,
szczególnie wśród młodzieży. Pisarz ten, tworzący w stylu fantasy, wywodzącym się od Tolkiena, z dużą
erudycją przetwarza stereotypy i toposy kulturowe w swoich świetnych opowiadaniach oraz w słabszej z
tomu na tom pięcioczęściowej Sadze o wiedź minie. Wprowadza do fabuły motywy z baśni (np. piękna i
bestia, mała Syrenka, legenda o zatopionym mieście, księżniczka zamieniona w potwora) jednak z
reguły całkowicie odwraca ich sens, bawi się nimi, próbując wydobyć z nich nowe treści. W pierwszym z
opowiadań Sapkowskiego bohater zamiast uratować księżniczkę od czaru, musi ją zabić - jest ona
bowiem... straszliwym bazyliszkiem, zamieniającym ludzi w kamień. To także aluzja do mitu o
Minotaurze.
Mateusz Stróżyński