HOLOGRAM INY by MattRix
HOLOGRAM INY
Autor : MattRixHTML :
ARGAIL
Marek od dawna niepokoił się o
Inę. Dziewczyna wiele przeszła w ciągu ostatnich tygodni. Właściwie trzymała się
całkiem nieźle, ale nikt inny nie widział tego co widział Marek. Ina zachowywała
pozory, ale ciągle przeżywała śmierć Krystiana. Od paru miesięcy prawie w ogóle
nie wychodziła z domu. Kiedy dzwonił do niej wydawała się ...
Sam już nie wiedział jaka. Był
jednak pewien, że coś jest nie tak. Przeczucie nie opuszczało go, ale nie
wiedział jak to sprawdzić. W końcu Ina była dorosła, więc nie mógł jej
kontrolować. Byli przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi, choć Marek zawsze miał
nadzieję na coś więcej. Wszyscy wiedzieli, że kocha się w niej. Ona również. W
życiu Iny był jednak Krystian. Lubił go, choć był przecież jego rywalem.
Dziewczyna była jednak z nim szczęśliwa. Jak nigdy przedtem. A kiedy Krystian
zginął, wydawało się, że nigdy już taka nie będzie. Marek
bardzo chciał to zmienić. Chciał być blisko niej. Być dla niej oparciem w tych
trudnych chwilach. Ktoś mógłby pomyśleć, że po prostu chce wykorzystać tą
sytuację, ale nie obchodziło go to. Nawet jeśli jego chęć pomocy rzeczywiście
była podszyta egoizmem. Liczyła się tylko Ina. Ale ona
odgrodziła się od świata. Nie szukała pomocy, współczucia. Niczego. Nadal
pracowała, choć biuro przeniosła do domu. Dyrekcja poszła jej na rękę nie chcąc
tracić tak doskonałego fachowca. Nikt nie sprawdzał czy wszystko jest w porządku
dopóki na czas elektroniczną pocztą przychodziły jej
prace. Marek jednak był niespokojny.
Postanowił, że odwiedzi ją. Bez względu na to jak zostanie to odebrane. Miał to
gdzieś, nawet jeśli ona sama będzie miała mu to za złe. Trudno. Będzie
przynajmniej pewien, że się mylił.
*********************************************
Długo stał przed drzwiami jej
domu. Niby miał obmyślony cały plan, ale teraz obleciał
go strach. Może jednak nie powinien
przesadzać? Ośmieszy się i tyle.
Nie, skoro już tu jest ... Skończy z tym raz na zawsze.
Nacisnął przycisk dzwonka. Spojrzał na niewidoczną kamerę umieszczoną nad
drzwiami. Wiedział, że tam jest i wiedział, że rejestruje wszystko od samego
początku. Uśmiechnął się, żeby nie wyglądać na takiego
spiętego. Chwilę potem drzwi otworzyła
Ina.- Marek... - powiedziała, najwyraźniej zdziwiona
jego wizytą.- Wiem, że powinienem zadzwonić, ale
byłem w pobliżu i... - wyciągnął zza pleców mały bukiet kolorowych
róż.- To miłe, wejdź. - powiedziała, biorąc od niego
kwiaty. Pierwszy krok zrobiony.
Marek wszedł do środka. Dyskretnie rozglądał się dookoła, jakby szukając
czegokolwiek świadczącego o jakichkolwiek zmianach. Był tu wiele razy i pewnie
od razu zauważyłby gdyby coś się zmieniło, ale ... nic się nie zmieniło. Może
tylko brakowało mu drobiazgów świadczących o obecności w domu mężczyzny - kurtki
Krystiana, jego kluczy leżących na stoliku przy wejściu. Drobiazgów. Poza tym
wszystko wydawało się takie samo.- Nie odzywałaś
się. - powiedział wchodząc za dziewczyną do salonu. - Trochę się
niepokoiliśmy.- My? - zapytała, uśmiechając się. -
To znaczy kto? Marek miał wrażenie, że zaczerwienił
się.- No dobrze. Ja się niepokoiłem. Wiem, że to
głupie, ale nic na to nie poradzę. - To nie jest
głupie. Raczej miłe. Dobrze wiedzieć, że ktoś się niepokoi. Ale niepotrzebnie.
Przyczyna mojego milczenia jest jak zwykle bardzo prozaiczna. Dostałam duże i
trudne zlecenie. Całymi dniami piszę program. Dlatego nie odzywam się. Sam
zresztą wiesz, że kiedy mam wenę nic nie jest w stanie oderwać mnie od
komputera.- Wiem. Przepraszam za to
najście.- Nic się nie stało. I tak mam wolną chwilę.
Włączyłam Blueya, żeby sprawdził to co do tej pory zrobiłam. Usiądź. Napijesz
się czegoś? - Kawy, jeśli nie sprawi to
kłopotu.- Nie sprawi. Sama chętnie się napiję. Zaraz
wracam. Ina wyszła z pokoju. Zanim
wróci minie trochę czasu. Czasu potrzebnego, żeby dokładniej rozejrzeć się
...- "To idiotyczne!" - pomyślał Marek. - "Zachowuję
się jak co najmniej kurator sądowy." Ale nawet ta myśl nie
przeszkodziła mu w kontynuowaniu realizacji planu. Salon
wyglądał tak samo jak wtedy, gdy zgromadził się w nim tłum ludzi, którzy
towarzyszyli Krystianowi w ostatniej drodze. Tyle, że wtedy było w nim aż ciemno
od żałobnych strojów. Podszedł do zabytkowej komody, na
której stały zdjęcia w ozdobnych ramkach. Wziął jedno z
nich do ręki. Tak, Ina i Krystian byli ze sobą bardzo
szczęśliwi. Wszyscy widzieli to nawet gdy byli osobno. Ale nie mogli być
rozdzieleni zbyt długo. Popadali wtedy w czarną rozpacz. Dlatego zamieszkali
razem. Wspólnie pracowali nad większością projektów. Zresztą firma po pewnym
czasie zaczęła zlecać im większe rzeczy, traktując ich jak swojego rodzaju
spółkę. Patrząc na nich Marek miał nadzieję, że i on
kiedyś znajdzie swoją "połówkę" i będzie z nią tak szczęśliwy jak tych dwoje. Z
trudem, ale pogodził się już z myślą, że to Krystian zdobył Inę, a nie
on. To wstrętne, ale gdy dowiedział się o śmiertelnym
wypadku Krystiana, znowu zaczął mieć nadzieję na zdobycie dziewczyny dla siebie.
Oczywiście nie mówił o tym nigdy. Starał się nawet o tym nie myśleć. Zawsze
potem czuł się winny śmierci swojego rywala. A przecież to nie on siedział wtedy
za sterami tamtego samolotu. To nawet nie on wywołał tamtą burzę. Ale to uczucie
odzywało się zawsze w najmniej odpowiednim momencie. Tak jak teraz.
Dlaczego je odczuwał? Może rzeczywiście miał nieczyste
sumienie?- To były wspaniałe czasy. - usłyszał nagle
jej głos. Odwrócił się raptownie o mało nie upuszczając
zdjęcia.- Przepraszam, nie chciałam cię
przestraszyć. - powiedziała, widząc minę Marka.- To
ja przepraszam. Nie powinienem ...- Nic się nie
stało. Wszystkie rzeczy Krystiana ... - głos Iny lekko załamał się. - Ale nie
mogłam pozbyć się tych zdjęć. Chcę pamiętać te dobre
chwile.- Rozumiem. Masz rację.
Marek odstawił zdjęcie i usiadł na kanapie. Ina podała mu filiżankę kawy i
usiadła w fotelu naprzeciw niego.- Co u ciebie
słychać? - zapytała.- Gdybyśmy częściej się
widywali, wiedziałabyś, - powiedział. - że nic ciekawego. Mam sporo pracy i mało
czasu dla siebie.- Miło, że znalazłeś go trochę dla
mnie. - uśmiechnęła się.- "Dla ciebie zawsze." -
pomyślał, ale nic nie powiedział.- Miałem nadzieję,
że wrócisz wkrótce do pracy w biurze. Może powinnaś więcej przebywać wśród
ludzi.- Boisz się, że zwariuję w tym domu? -
spojrzała na niego uważnie. Nie bardzo wiedział co
odpowiedzieć, żeby nie urazić jej.- Nie, ale
...- Może nie minęło dość
czasu.- A może właśnie minęło? Może właśnie powinnaś
oderwać się od tego wszystkiego i zacząć życie od
nowa?- Z tobą? Trochę
zabolało.- Przepraszam. - powiedziała po chwili Ina,
nerwowo gładząc brzeg swojej filiżanki. - To nie miało tak zabrzmieć. Ja nie
chciałam ...- W porządku. Chyba trochę przesadziłem.
- Wiem o co ci chodzi, ale ... Bardzo pomogłeś mi,
szczególnie na początku. Do reszty muszę dojść sama. Trochę to potrwa, ale
jestem już blisko. Daj mi trochę czasu.-
Przepraszam. Myślałem, że nie możesz się pozbierać, że zamknęłaś się przed
światem, a ja będę tym, który uwolni cię od tego wszystkiego i przywróci do
życia. Idiotyczne. Tylko, że jak naprawdę nie chciałbym, żebyś
...- Zawsze wiedziałam, że byłbyś dobrym materiałem
na rycerza w lśniącej zbroi. - uśmiechnęła się. - Dziękuję ci za
to. Nagle z piętra dał się słyszeć dziwny dźwięk. Coś
jakby alarm. W oczach Iny zobaczył niepokój. Dziewczyna
natychmiast jednak opanowała się.- To tylko Bluey.
Pewnie znalazł jakiś błąd. - powiedziała spokojnie, choć w jej głosie słyszał
niemal nieuchwytną nutę niepokoju.- Masz pracę, a ja
cię odrywam. Pójdę już. - powiedział odstawiając
filiżankę. Wstał i ruszył w stronę
drzwi.- Jeszcze raz przepraszam za najście. -
powiedział.I na podeszła do niego, wspięła się lekko na
palce i pocałowała go delikatnie w policzek. Marek przymknął oczy. Tak bardzo
chciał ją wtedy objąć. Mocno. Ale powstrzymał
się.- Dziękuję. - szepnęła. - Nie martw się o mnie.
Jestem już dużą dziewczynką. - dodała.- Szkoda. -
powiedział uśmiechając się.
*********************************************
Kiedy tylko zamknęła za nim drzwi,
pobiegła schodami na piętro. Wpadła jak burza do
pracowni.- Co się stało Bluey? - zapytała,
rozglądając się po pomieszczeniu. - Gdzie jest Krystian?
Nie czekając na odpowiedź programu, sama spojrzała na odczyty
czujników.- A niech to!
Wystukała szybko na klawiaturze serię kombinacji klawiszowych.
Chwilę potem w jednym z rogów pracowni zamigotała jakaś
postać. Po paru sekundach była już wyraźna. Wysoki
mężczyzna ubrany w sportowy strój patrzył na swoje
dłonie.- Prosiłam, żebyś był cierpliwy.
- Chciałem tylko sprawdzić kto przyszedł. Wydawało
mi się, że słyszę Marka. Czy to był on?- Tak, to był
Marek. Ale pamiętaj, że nie możesz jeszcze stąd wychodzić.
- Jak długo będziesz mnie trzymała w tym
więzieniu?- Nie skończyłam jeszcze montowania
aparatury. Jeszcze parę dni i będziemy mogli żyć normalnie.
Ina podeszła do mężczyzny.-
Wytrzymaj jeszcze trochę. - powiedziała, przytulając się do
niego. Mężczyzna westchnął i objął
ją.- Przepraszam. Wytrzymam. Po prostu chciałbym móc
być z tobą wszędzie.- Wiem. Ja też.
*********************************************
Kolejny dzień powinien przynieść
uspokajający powiew. Nic takiego się jednak nie stało. Marek ciągle przeczuwał
coś niedobrego. Dlatego gdy tylko przyjechał do biura swoje pierwsze kroki
skierował do szefa ich działu - Bartosza. To imię trochę
śmieszyło Marka. Słysząc je zawsze miał przed oczami
małego, zabawnego grubaska, chcącego koniecznie sprawiać wrażenie rosłego i
poważnego biznesmena. Szef działu nie był co prawda ani
mały ani zabawny, choć jego brzuszek dążył do osiągnięcia pokaźnych rozmiarów. I
tak jak w wyobrażeniach Marka, za wszelką cenę chciał by uważano go za bardzo
poważnego i groźnego człowieka. W rzeczywistości był
miłym i dobrodusznym starszym panem, choć niewielu ludzi z zamkniętego grona
znajomych mogło nazywać go po prostu Bartkiem. Oczywiście było to zupełnie
wykluczone w pracy. Ale "Bartosz" śmieszyło Marka i mówił do niego albo "szefie"
albo zwyczajnie "Bartek". Na szczęście Marek miał
wyczucie i nigdy nie droczył się z nim kiedy nie było na to miejsca ani
czasu. Teraz jednak nie był w nastroju do żartów, więc gdy
tylko wszedł do jego biura, powiedział:- Szefie, mam
nietypowe pytanie. Bartosz spojrzał na niego nieco
zdziwiony. Marek rzadko miewał nietypowe pytania, a jeśli już okazywało się
nieco dziwne, pytał prosto z mostu.- Co to znaczy
nietypowe? Nie mam pojęcia co w twoim przekonaniu jest nietypowym
pytaniem.- Chodzi o Inę.
Bartek wiedział o słabości Marka do młodej i bardzo zdolnej programistki.
Widział też jak cierpiał po cichu razem z nią gdy zdarzył się tamten
wypadek.- Co z nią? Mam nadzieję, że wszystko u niej
w porządku. Kiedy ostatnio rozmawialiśmy ...-
Właśnie nie wiem czy wszystko jest w porządku. Dlatego chciałem cię zapytać ...
Wiem, że generalnie nie udzielasz takich informacji, ale pomyślałem, że może tym
razem ...- Wyduś to w końcu z siebie. - przerwał mu
szef.- Czy Inie zlecono ostatnio jakiś duży projekt?
Coś, co mogłoby wytłumaczyć jej... odizolowanie się od
wszystkiego?- Nie bardzo rozumiem o co ci
chodzi.- Kiedy byłem wczoraj u niej, powiedziała mi,
że firma zleciła jej coś dużego i trudnego. Sądziłem, że na razie dostaje
łatwiejsze rzeczy. - Bo tak jest. Nie wiem dlaczego
powiedziała ci to. Może po prostu nie jest jeszcze gotowa do powrotu do firmy.
- Może. Ale minęło już tyle czasu ... Mam wrażenie,
że coś ukrywa.- Chyba cierpisz na jakąś
manię.- To tylko przeczucie, ale
...- Na czym opierasz swoje ...
przeczucie?- Skoro nie zlecano jej żadnego dużego
projektu, to po co używa Blueya? Obaj wiedzieli, że Bluey
- komputerowy stwór posiadający własne bardzo skomplikowane oprogramowanie - był
używany przez Inę i Krystiana do sprawdzania wysoce trudnych i skomplikowanych
programów pisanych przez któregokolwiek z nich. Swojego czasu firma chciała
kupić od nich patent na Blueya, aby zainstalować go w swoich pracowniach, ale
Ina traktowała go jak ... swojego rodzaju domowe zwierzątko i nie chciała go
sprzedawać. Bluey dostał nawet coś w rodzaju "ciała", co ułatwiało mu poruszanie
się po domu - przynajmniej po jego części.- Nie
sądzę, żeby do tego co teraz powinna robić potrzebowała Blueya. - powiedział
Bartek. - Jesteś pewien, że robot po prostu nie dotrzymywał jej
towarzystwa?- Znam go trochę i jestem tego pewien.
Zresztą niech sobie robi cokolwiek tam robi, ale dlaczego to ukrywa? To mnie
niepokoi.- Nie popadaj w paranoję. Wiem, że martwisz
się o nią, ale nie przesadzaj. Co za dużo ...- Wiem,
wiem. Nic na to nie poradzę. Dopóki nie będę pewien, że wszystko jest w porządku
... Bartek ciężko westchnął. Sam nie był jeszcze tak
stary, żeby nie pamiętać, jak to drzewiej bywało. Ale taka sytuacja wprowadzała
zamęt w jego zespole. Już i tak stracił znakomitego fachowca, potem niemal
stracił jego dziewczynę. A teraz jeszcze Marek. Miał tylko nadzieję, że cała ta
sprawa sama rozwiąże się jak najszybciej. Jeśli nie, będzie musiał coś wymyślić,
a bardzo nie chciał ingerować w prywatne sprawy swoich podwładnych. Nawet jeśli
traktował ich czasami jak własne dzieci.Marek, choć uzyskał częściową
odpowiedź, nie był z niej zadowolony. Ale postanowił wstrzymać się jeszcze jakiś
czas. Będzie dzwonił do niej, może odwiedzał częściej niż zazwyczaj. Być może
Ina sama powie mu co się dzieje.
*********************************************
Minęło kilka dni, podczas których
Marek przeżywał prawdziwe katusze. Częste telefony okazały się mało
wystarczającym sposobem uspokojenia mężczyzny. Ale właśnie
wtedy zdarzyło się coś, co wniosło nieco spokoju do życia nie tylko
Marka. Ina niespodziewanie pojawiła się w
biurze. Kiedy tylko przekroczyła jego próg, wszyscy
powitali ją zdziwionymi spojrzeniami. Ina uśmiechnęła się tylko i
zapytała:- Chyba jeszcze tu pracuję,
prawda?- Ina? - usłyszała znajomy głos
Bartosza.- Cześć szefie. - odpowiedziała, podchodząc
do niego, a widząc jego minę, dodała - Wiem, że powinnam uprzedzić, ale dawno
nie widziałam waszych zdziwionych min. - Czy to
znaczy, że ...- Tak, to znaczy, że wróciłam. Na
dobre. - Cieszę się. - Bartek objął ją i przytulił
do swojej szerokiej, przyjaznej piersi. - Bardzo się
cieszę.- No, dobrze już, dobrze. Dość tych czułości.
- powiedziała Ina, kiedy w końcu "uwolniła się" od niedźwiedziego uścisku
swojego szefa. - Trzeba wracać do pracy. Będę u siebie.
Ina uśmiechając się ruszyła do swojego pokoju. Jeszcze jakiś czas jej
współpracownicy patrzyli za nią. W końcu jednak zniknęła im z
oczu. Ina otworzyła drzwi swojej mini pracowni. Stanęła w
nich, rozglądając się dookoła. Jeszcze nie tak dawno pracowała tu z Krystianem.
Ciągle były tu dwa stanowiska pracy. Na stoliku w niszy kuchennej stały dwa
kolorowe kubki. Patrzyła na to wszystko, a wspomnienia
kłębiły się w jej umyśle jak obłoki pchane silnym wiatrem.
Westchnęła i powoli weszła do środka, nie zamykając drzwi.
Usiadła na swoim miejscu i włączyła komputer. Wpatrywała
się przez chwilę w monitor.- Kiedy usłyszałem twój
głos, myślałem, że mam omamy słuchowe. - usłyszała znajomy męski
głos. Spojrzała w stronę
drzwi.- Witaj, Marku. - powiedziała, ocierając kącik
prawego oka. Marek podszedł do niej i kucnął obok jej
krzesła.- Wszystko w porządku?
- Tak, chyba tak. - Może
nie powinnaś jeszcze ...- Sam mówiłeś, że trzeba iść
dalej.- Tak, ale ... Łatwiej dawać rady, niż
stosować się do nich.- Nie, miałeś rację. Czas znowu
zacząć żyć. Marek wziął jej dłoń w swoją i uśmiechnął
się.- Gdybyś czegoś potrzebowała, wiesz gdzie mnie
szukać. - powiedział, wstając. Ina również wstała i
przytuliła się do niego. Potem pocałowała go w policzek i
powiedziała:- Dziękuję. Marek
uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Ostatni raz spojrzał na
dziewczynę. Odwzajemniła uśmiech.
*********************************************
Wydawało się, że wszystko wróciło
do normy. Ina pracowała jak dawniej. Jak dawniej
spóźniała się, wpadając jak burza do biura. Jak dawniej zajadała się
czekoladowymi rogalikami. Żartowała ze wszystkimi, biorąc udział w codziennym
życiu firmy. Tak jakby zapomniała o
przeszłości. Marek cieszył się z tego.
Chociaż ... to nie pasowało do
niej. Może to właśnie była metoda, sposób na dalsze życie.
Zapomnieć. Przejść nad tym do porządku dziennego. Ale jak
można tak po prostu przejść do normalnego życia zapominając o kimś, poza kim nie
widziało się świata? Ina nie była ... nie mogła być aż tak
... Samochód podskoczył na nierównościach podjazdu. Marek
zatrzymał go tuż przy wejściu głównym. Miał tylko zostawić Inie materiały i
jechać dalej. Nawet nie zabezpieczył go. Podbiegł do drzwi
i nacisnął dzwonek. Ale nic się nie
stało. Pomyślał, że Ina siedzi w pracowni i pewnie minie
chwila zanim Bluey da jej znać, że ktoś stoi przed
drzwiami. Zanim jednak zdążył dokończyć swoją myśl,
usłyszał cichy dźwięk odblokowywanego zamka. Drzwi zaczęły się otwierać. Marek
spojrzał na coraz szersze wejście, będąc pewnym ujrzenia Iny, na twarzy której
wciąż będzie się odbijać wyraz zamyślenia.Zamiast tego jednak w drzwiach
zobaczył ... Krystiana. Był tym tak zaskoczony, że aż
zrobił parę kroków w tył. Przerażenie przyszło zaraz
potem. Miał ochotę drzeć się w niebogłosy, ale Krystian
uprzedził go:- Nie rób scen, tylko
wchodź. Marek jeszcze przez chwilę stał nieruchomo.
Był święcie przekonany, że zaraz obudzi się i
... Krystian zrobił jednak zachęcający ruch głową i
odsunął się od wejścia. Mężczyzna oprzytomniał na tyle, że
powoli wszedł do domu. Drzwi zamknęły się za nim
automatycznie. Krystian stał niemal na wyciągnięcie ręki
od Marka. Ten ostatni patrzył na niego z
niedowierzaniem. Marek musiał mieć strasznie głupią minę,
bo zauważył na twarzy Krystiana lekki uśmiech.-
Gdyby nie to, że jestem pewien, że pochowaliśmy cię
...- Wiem. I przepraszam, że tak się o tym
dowiedziałeś.- O czym?!-
O mnie. Ina miała ci powiedzieć.- Raczej
pamiętałbym, gdyby powiedziała mi, że żyjesz.- Ja
nie żyję. - odparł Krystian, a widząc coraz bardziej zdziwioną minę Marka, dodał
- To długa historia.- Ja
myślę!- Napijesz się czegoś? - zapytał Krystian i
zaprosił Marka do salonu.- Nie, dziękuję. Wolałbym
dowiedzieć się co tu się dzieje. I gdzie jest Ina? - powiedział, idąc za
"zjawą".- Ina musiała pojechać do Centrum. Będzie
trochę później.- Więc może od ciebie dowiem się co
jest grane? I dlaczego pochowaliśmy cię, skoro ... Mam dużo pytań. - powiedział
w końcu, ciężko siadając w fotelu.- Miałem nadzieję,
że to Ina wprowadzi cię we wszystko. Ale skoro tak się nie stało ... Od czego by
tu zacząć? - zastanawiał się Krystian.- Może od
początku? - podpowiedział Marek.- Tak, od początku.
Ja naprawdę nie żyję. Marek spojrzał na niego z ukosa.
Na stoliku w srebrnej paterze leżały owoce. Marek wziął
jabłko i po chwili bez ostrzeżenia rzucił je do "trupa".
Ten złapał je jak gdyby nigdy nic. Krystian zrozumiał, że
był to swoisty test.- To jeszcze o niczym nie
świadczy. - powiedział.- Przepraszam, że przerwę ci
na wstępie, ale już w przedszkolu wiedziałem, że jak ktoś umrze, to za cholerę
nie może zachowywać się jak ktoś żywy. Chyba, że jest wrednym duchem. Ty nie
wydajesz się być ani trupem, ani tym bardziej duchem. Więc kim do cholery
jesteś?- Hologramem. - powiedział Krystian,
odrzucając Markowi jabłko. Marek złapał je, ale patrzył
ciągle na Krystiana.- Ja i Ina od bardzo dawna
pracowaliśmy nad programem holograficznym, który mógłby być stosowany niemal
wszędzie.- Ale przecież złapałeś
jabłko.- Na tym między innymi polega udoskonalenie.
Mam ciało, można mnie dotknął i nie poczuć różnicy. Mam nawet zapach. Zapisany w
programie, ale zawsze to jednak zapach. Kolor włosów może być zaprogramowany tak
jak reszta, oczy skóra, wzrost, waga, głos. Wszystko. Nie mam osobistych rzeczy,
ubrań. Niczego. To nie jest mi potrzebne. Wszystko jest w pamięci programu.
Można tą część rozszerzać dowolnie.- Ale skąd ...
Rozumiem - hologram. Kojarzy mi się on wyłącznie z trójwymiarowym obrazem
generowanym przez specjalne urządzenia. A ty ...-
One są wszędzie. W całym domu. Marek rozejrzał się
dookoła. Nie znalazł nawet śladu znajomego
urządzenia.- Ina dobrze je
zamaskowała.- Skąd miała tak doskonałe dane? Barwa
głosu, ruchy, kolor oczu, ubiór ... Jak udało jej się napisać tak ogromny
program z takimi detalami?- Wykorzystałam naturalną
bazę danych - wspomnienia. - usłyszeli głos Iny. Kiedy
Marek odwrócił się, ujrzał ją stojącą na progu pokoju. Na
długą chwilę zapadała cisza.- Wybacz, że nie
powiedziałam ci. - odezwała się w końcu, podchodząc do
Krystiana. Objęła go i pocałowała w
policzek. Marek pomyślał, że Krystian nie może być
hologramem. Ina z całą pewnością nie traktowała go tak.
Znowu miała go przy sobie. Teraz rozumiał co było w niej
innego kiedy wróciła do pracy. Nie była w żałobie.
*********************************************
- Gdyby szpital dowiedział
się o tym ... Przecież musieli wiedzieć.- Nie
wiedzieli. - powiedziała Ina, podając mu kawę. - Nie było czasu, żeby wszystko
im wytłumaczyć. Krystian był nieprzytomny. Wiedziałam, że nie odzyska
przytomności. Musiałam odłożyć na bok całą rozpacz i zabrać się do pracy. Do
końca nie byłam pewna czy transfer pamięci uda się. Mózg był uszkodzony i ciągle
ulegał większym uszkodzeniom. Urządzenie zbudowaliśmy na podstawie symulacji
komputerowych. Nie mieliśmy okazji wypróbować go.-
Byłem więc królikiem doświadczalnym. - wtrącił Krystian, uśmiechając
się. Ina zaśmiała się cicho i dotknęła jego
dłoni.- "Boże!" - pomyślał Marek. - "Wyglądają jakby
nigdy nic ich nie rozdzieliło." I nagle uświadomił sobie,
że ... Krystian wrócił. Już na zawsze.- Ale bałam
się, że nawet jeśli jego wspomnienia zostaną przetransferowane, mogą okazać się
niespójne. Dlatego wykorzystałam także moje
wspomnienia.- Przynajmniej nasz wspólnie spędzony
czas pamiętam dzięki temu o wiele lepiej. - powiedział
Krystian.- To znaczy, że transfer nie powiódł się w
100%? - zapytał Marek.- W około 56%. Dotyczy to
szczególnie ostatnich kilkunastu lat. Reszta jest mniej lub bardziej czytelna.
Dlatego postanowiłam wspomóc program moimi danymi. Mówiłam ci, że to był
eksperyment.- A ryzyko? - zapytał
Marek.- Bardziej obawiałam się życia bez niego. -
Ina oparła głowę na ramieniu Krystiana. Marek po raz
pierwszy spotkał się z tak ogromnym oddaniem i
poświęceniem.- Wiem, że to wszystko wydaje się
wariactwem, ale ... Pracowaliśmy nad tym projektem od dłuższego czasu. - zaczęła
Ina.- Pierwszym przeznaczeniem o jakim pomyśleliśmy,
miało być właśnie to. - powiedział Krystian.-
Pierwszym? A inne?- Wyobrażasz sobie holograficzną
lekcję historii? Albo biologii? Czy chociażby innych przedmiotów. Wystarczy
odpowiednio zmodyfikować program. Czyż to nie ciekawsze niż konwencjonalne
metody? - w oczach Iny widział błysk dumy i radości. W
każdym innym przypadku pomysł wydawałby się wspaniały. Wręcz
genialny. Ale teraz ... Może gdyby
chodziło o kogoś innego ... W pokoju zaległa cisza.
Ciężka, niemal gęsta od napięcia.- Nie wiem co
powiedzieć. - odezwał się w końcu.- Dlatego nie
mówiłam o tym nikomu. - powiedziała Ina. - Bałam się reakcji
innych.- Dlaczego nic nie powiedzieliście kiedy
jeszcze ... - Marek zająknął się.- Kiedy jeszcze
żyłem? - pomógł mu Krystian. Był mu wdzięczny za te
słowa. Trochę dziwnie czuł się mówiąc przy nim jako o
zmarłej osobie, mając go przed sobą. Ale, do cholery, przecież on nie żył! I
zdawał się przyjmować to bez zastrzeżeń. To też trochę dziwiło i denerwowało
Marka.- Planowaliśmy dopracować projekt.
Przynajmniej do pewnego poziomu, w którym moglibyśmy go zaprezentować. Nie
mieliśmy pojęcia, że ... coś może nam przeszkodzić, - powiedziała Ina. - że
przyjdzie nam wypróbować go wcześniej. O wiele wcześniej. To miał być nasz i
tylko nasz projekt. - Marzyło nam się, że ustawi nas
do końca życia. - dodał Krystian. - Moglibyśmy spokojnie zacząć prawdziwie
wspólne życie, nie martwić się już o nic. Marek
przypuszczał, że holograficzny Krystian mówił o założeniu rodziny i o wszystkich
innych sprawach, jakie łączyły się z tym
posunięciem.- Niestety los spłatał nam przykrego
figla. - powiedziała cicho Ina. - Ten projekt, choć jeszcze niedoskonały i
ciągle udoskonalany, był naszą jedyną szansą. A potem ... Trochę bałam się jak
inni przyjmą Krystiana.- Przez cały czas chciałaś
milczeć? - zapytał Marek.- Sama już nie wiem. Inne
wykorzystanie projektu przestało być dla mnie ważne. Najważniejsze było dla mnie
to, że odzyskałam ukochanego mężczyznę. Tylko to się dla mnie
liczy. W głębi serca jej słowa zabolały Marka. Ale choćby
nie wiadomo jak bardzo były bolesne, rozumiał ją, jej pobudki i
obawy.- Wiem, że nigdy nie będę mógł opuścić tego
domu, ale nie wydaje mi się to konieczne, skoro mogę być z Iną. - odezwał się
Krystian.- Co dalej? - zapytał po krótkiej chwili
ciszy Marek.- Program ciągle nie jest doskonały.
Wciąż pracujemy nad detalami, poprawiamy całe sekwencje. Być może nigdy nie
osiągniemy takiego efektu o jakim marzymy, ale nie przestaniemy próbować. -
powiedziała Ina. Tak, rozumiał ją.
Zazdrościł trochę zawziętości w poszukiwaniu idealnego rozwiązania.
Ale kto wie, gdyby był na jej miejscu pewnie ...
A może po prostu pozwoliłby odejść ukochanej
osobie. W głowie miał mętlik.-
A co ty zrobisz? - zapytała Ina.- Ja? - zdziwił się
Marek.- Poznałeś nasz sekret. - wyjaśnił Krystian. -
Gdyby dowiedziała się o tym Grupa ...- Nie
pozwoliliby nam pewnie kontynuować badań. - wtrąciła Ina. - Uznaliby to
prawdopodobnie za nieetyczne. Ina patrzyła na niego swoimi
błękitnymi oczyma, wyrażającymi w tej chwili błaganie o zachowanie
milczenia. Co miał robić?-
Oczywiście, że nikomu nie powiem. Sami musicie zdecydować co i kiedy zrobicie.
Nikt nie może mnie do niczego zmusić. Nie ma takiego prawa. -
odparł. Ina odetchnęła z ulgą, a Krystian uśmiechnął się
do Marka, ściskając dłoń Iny.- Gdybyście
potrzebowali pomocy ... - nie wiedział czemu to
powiedział. Ina podeszła do Marka i przytuliła się do
niego. Mocno. Po plecach przeszedł
mu przyjemny dreszczyk. Ileż to razy o tym marzył. A
teraz, kiedy w końcu jego marzenie spełniło się, wiedział już, że nie dane mu
będzie poczuć tego nigdy więcej.
*********************************************
Marek był częstym gościem w domu
Iny. Nawet pod jej nieobecność. Często rozmawiał z Krystianem za pośrednictwem
sieci. Po zapoznaniu się ze szczegółami napisanego przez przyjaciół programu,
pomagał im w rozwiązywaniu problemów. Ina wyraźnie odżyła.
Zauważyli to wszyscy. A że Marek był często blisko niej, sądzili, że to jego
zasługa. Wkrótce cały zespół był pewien, że są parą. Kiedy
oboje zorientowali się o co chodzi, zaprzeczyli
wszystkiemu. Ale Marek robił to z wielkim bólem
serca. Cała ta sytuacja bowiem nie zmieniła jego uczuć
względem Iny. Dla niego Krystian ciągle był martwy, choć niemal codziennie
rozmawiali ze sobą. Obecność Iny zawsze go cieszyła. Czuł
się przy niej jak w siódmym niebie. Wiedział jednak, że nigdy jej nie zdobędzie.
Chciał być blisko niej, a jednocześnie chciał pozbyć się tego co czuje. Jedno
jednak wykluczało drugie. Jedynym wyjściem było
ograniczenie kontaktów, a może nawet ich zarwanie. Nie
chciał tego robić. Nie wiedział czy mógłby żyć bez niej. Nawet jeśli ona nie
należała do niego. Nawet jeśli do końca życia miał kochać ją tylko
platonicznie. Musiał więc zwolnić,
przystopować. Nie wiedział tylko jak to zrobić nie raniąc
jej. Na szczęście program stworzony przez Inę i Krystiana
okazał się lepszy niż ktokolwiek mógł sądzić. Hologram
Krystiana posiadał coraz więcej cech ludzkich. Cech, których istnienia Marek nie
przeczuwał. Któregoś wieczora, pod nieobecność Iny, obaj
mężczyźni spotkali się w jej domu, aby spróbować dokonać paru poprawek w
programie. Długo rozmawiali na tematy "służbowe" i nie
tylko. W końcu jednak Krystian
zapytał:- Co się z tobą
dzieje? Marek spojrzał na niego nieco
zdziwiony.- Nie
rozumiem.- Coś się
zmieniło.- Co?- Chyba
ty. Coraz rzadziej zaglądasz do nas.- Nie ma już
takiej potrzeby. Nie wniosę nic nowego do programu.-
Tylko dlatego tu przychodziłeś?- Nie, oczywiście że
nie! Tylko ...- Chodzi o Inę? - zapytał
wprost. Marek nie
odpowiedział.- Widzę jak na nią patrzysz. Widzę to
od dawna. Nie wiem tylko czy wcześniej ... zanim umarłem
...- Nie wiem o co ci chodzi! - zniecierpliwił się
Marek.- Nie winię cię, nie osądzam! Jest piękną
kobietą. Zapadła cisza.-
Wiesz, czasami w nocy, kiedy leżę przy niej, żałuję, że stworzyliśmy ten
program. - powiedział cicho. Marek spojrzał na
niego.- Może byłoby lepiej, gdybym jednak umarł. Do
końca. Albo żebym chociaż był zwykłym hologramem, żebym nie czuł tego co
czuję.- O czym ty
mówisz?- Miałem wiele czasu, żeby to przemyśleć.
Jesteśmy ciągle razem. Możemy dotykać się, całować, nawet ... No wiesz. Ale co z
tego? Nigdy nie będziemy mieli dzieci. Nie będę mógł zająć się nią jak należy,
gdyby zachorowała. Nie zestarzejemy się razem. Nie możemy nigdzie razem wyjść.
Nie możemy wyjechać na wspólny urlop. Nie wiem czy kiedykolwiek ktoś oprócz
ciebie będzie mógł przyjść do nas. To nie jest życie o jakim marzyliśmy.
Chciałem dać jej coś innego. A nie mogę dać jej niczego. Niczego prócz wolności.
- dodał cicho.- Rozmawiałeś z nią o
tym?- Nie bardzo wiem jak. Ten projekt znaczy dla
niej tak wiele ...- Dobrze wiesz, że to nie o
projekt jej chodzi, lecz o ciebie. Tylko o ciebie. Nic innego się dla niej nie
liczy. - Wiem, ale ...-
Pamiętam co się z nią działa, gdy dowiedziała się o twoim wypadku. Coś w niej
pękło. Myślałem, że trzyma się dzielnie, a teraz wiem, że gdyby nie tej projekt
...- Wtedy nie myśleliśmy o jego minusach. Teraz je
znam.- Powinieneś jej o nich powiedzieć. Tylko
ciebie wysłucha.- Boję się. - powiedział cicho
Krystian.- Czego?- Sam
nie wiem. Może tego, że złamię jej serce ... nie wiem. Nie chcę jej ranić, ale
wiem, że jeśli ktoś czegoś nie zrobi ... jeśli coś się nie zdarzy, oboje w końcu
będziemy tego żałowali. - Musisz z nią porozmawiać.
- powiedział Marek.- Miałem nadzieję, że
...- O nie! Ja tego nie mogę
zrobić! Krystian zaczął masować palcami lewej dłoni skroń.
Zupełnie jakby bolała go głowa. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby
nie to, że ... Chyba, że ból głowy był częścią programu.
Marek poczuł na plecach dziwny dreszcz.- Rozumiem.
Przepraszam, że w ogóle pomyślałem o tym. Wiem, że powinienem sam się tym zająć.
Ale mam do ciebie jedną prośbę. Gdyby jednak ... Nie wiem czy do tego dojdzie,
ale gdyby jednak ... - Krystian, mimo ogromnej bazy danych słownych nie mógł
znaleźć tych właściwych słów. - Jeśli dojdzie do wyłączenia programu ... Zajmij
się nią. Dopilnuj, żeby nie wymyśliła niczego głupiego, żeby zaczęła żyć jak
normalna młoda kobieta. Gdzieś w głębi duszy jakiś
diablik cieszył się. Szeptał cicho lecz wyraźnie: "Chłopie, on ci ustępuje
miejsca! Wyciągnij tą cholerną wtyczkę i bierz dziewuchę dla siebie. Popłacze,
ale przejdzie jej. Co tu się dużo zastanawiać?" Ale Marek
wiedział, że te słowa dużo kosztowały Krystiana. Bez względu na jego obecną
formę cielesną. Czy on, będąc na jego miejscu, zdobyłby
się na to? Wolał myśleć, że tak, bo było to swojego
rodzaju bohaterstwo. Ale człowiek nigdy do końca nie może być pewien siebie.
Okoliczności rzeźbią charakter aż do śmierci. Do ostatniej chwili
...- Mam jeszcze jedną prośbę. - powiedział po
chwili Krystian. Marek, wyrwany z zamyślenia, spojrzał na
niego nieco zaskoczony.- Dopilnuj, żeby zniszczyła
mój program. W Marka jakby uderzył nagły
grom. Patrzył na Krystiana i nie wiedział co
odpowiedzieć.- Chcę uwolnić ją od wszystkiego co się
ze mną kojarzy. Dopilnujesz? Marek powinien powiedzieć
"TAK", ale nie mógł. Nawet jego wewnętrzny diablik zaniemówił.
Jak mógł mu to obiecać? Niby jak
miał tego dopilnować? Z jednej strony ...
Ale z drugiej była Ina. Nie chciał
jej stracić. A to o co prosił go Krystian ...
Holograficzny przyjaciel patrzył na niego z wyczekiwaniem i nadzieją. Marek
mógłby przysiąc, że w jego oczach zobaczył łzy. Boże, jak
ona zniesie jego powtórną śmierć? Skinął w końcu
nieznacznie głową.
*********************************************
Obudził ją chłód. Znowu rozkopała
kołdrę. Przykryła się dokładnie i obróciła na bok. Chciała spojrzeć na
Krystiana. Ale nie było go tam, gdzie być
powinien. Usiadła na łóżku. I wtedy zobaczyła go.
Siedział w swoim dużym fotelu ustawionym na wprost
ogromnego okna balkonowego. Patrzył na coś za
oknem.- Co się stało? - zapytała. - Dlaczego nie
śpisz?- Ja nigdy nie śpię. - odparł Krystian, nie
patrząc na nią.- Jak to nigdy nie śpisz? -
zapytała.- Jestem hologramem. -
powiedział. Na czworakach podeszła do krawędzi ich
ogromnego łóżka, a potem drepcząc boso po zimnej posadzce podeszła do niego.
Usiadła mu na kolanach.- Zimno. - szepnęła,
przytulając się do niego.- Ja nawet tego nie czuję.
Chyba, że uruchomię odpowiednie podprogramy. Spojrzała na
niego uważnie.- Co się stało
kochanie?- Do niedawna myślałem, że nic. Ale teraz
wiem, że stało się wiele. Może nawet zbyt wiele. Ciągle
siedząc na jego kolanach, odsunęła się trochę od
niego.- Nie rozumiem.-
Musimy porozmawiać. - powiedział.- O
czym?- O nas. Ton jakim to
mówił, pora doby, jego oczy unikające jej spojrzenia ...
Wszystko to sprawiało, że wyczuwał coś nieokreślonego, coś
niedobrego.- Długo myślałem nad naszym życiem. W
nocy nie śpię, w dzień przez parę godzin jestem sam, więc miałem na to dużo
czasu.- Przeniosę się z powrotem do domu. Z samego
rana spojrzę do programu. Może dałoby się ...- Ina!
- przerwał jej. Spojrzała na niego, starając się ukryć
swój strach.- Wysłuchaj mnie, proszę. - powiedział
łagodniej, dotykając palcami jej policzka. Zamilkł jednak
na chwilę, jakby zbierając rozbiegane myśli.- Nasze
życie było wspaniałe.- Było? Ależ kochanie
...- Nie przerywaj mi, proszę. To i tak jest dla
mnie trudne. Wysłuchaj mnie do końca. Ina skinęła
głową.- Nasze życie było wspaniałe. Nigdy nie czułem
tego, co czułem będąc z tobą. Miałem nadzieję, że będzie to trwało do końca
moich dni. I tak było. Znacznie krócej niż planowałem, ale ... Wszystko wróciło,
gdy uruchomiłaś program. Myślałem jakie to szczęście móc wrócić do tego
wszystkiego. Dopiero potem zacząłem widzieć to, co zasłaniałaś mi ty. Całą
resztę. Na początku to były drobiazgi. Niemożność wychodzenia z domu, jazdy
samochodem, odwiedzania znajomych miejsc, poznawania nowych. Potem ...
Zauważyłaś, że nigdy nie jadaliśmy razem? Ja nie musiałem, zresztą nawet nie
czułem takiej potrzeby. Jestem hologramem. Łatwiej pogodziłem się z tym, że się
nie golę, nie kąpię, nie obcinam paznokci, nie czeszę się, nie wybieram w szafie
ciuchów. Ale posiłki ... to było coś do czego tęsknię. Pamiętasz jak dzieliliśmy
się naszymi zamówieniami w restauracjach? Albo lodami? Teraz to niemożliwe. Ale
z tym mógłbym się jeszcze pogodzić. Z resztą już nie mogę. Jak mamy stworzyć
rodzinę? Nie mogę dać ci prawdziwego domu, dzieci. Nie mogę zadbać o ciebie,
gdybyś zachorowała. Nie zestarzeję się z tobą. Jasne, można zmodyfikować
program, ale ... Kiedy umrzesz ... Nie będę mógł ... Nawet gdybym mógł
wprowadzić cię do mojego świata ... Jak to sobie wyobrażasz? Będziemy w
nieskończoność żyli w sieci komputerowej? To nie jest życie. Przygoda na chwilę
- tak, ale nie na resztę ... Nawet nie wiem jak to nazwać. Nie chcę tego dla
nas. Nie chcę tego dla siebie. Wiem jak to jest i już tego nie chcę. Kiedy
tworzyliśmy nasz projekt myśleliśmy tylko o jego dobrych stronach.
Zapomnieliśmy, że jak wszystko na tym świecie ma też i złe strony. A im bardziej
się im przyglądam, im więcej o nich myślę, tym więcej ich widzę. Nie tak to
sobie wyobrażaliśmy, wierz mi. Popełniliśmy błąd i musimy go
naprawić.- O czym ty mówisz?! - niewytrzymała Ina,
zeskakując z jego kolan. Stała przed nim i patrzyła na
niego. Wystraszona, zdezorientowana, roztrzęsiona.-
O czym ty do cholery mówisz?!- Ina, uspokój się i
pomyśl. - powiedział, wstając z fotela. Chciał podejść do
niej i objąć ją, ale odepchnęła go, cofając się parę
kroków.- Nie ... Nie rozumiem. - powiedziała drżącym
głosem.- Moje życie w tej formie nie ma sensu. Ja
nie widzę w nim sensu. Nawet ty ... Zniszczę to co zostało ze mnie i pociągnę
cię za sobą. Nie chcę tego. Kocham cię zbyt mocno, żeby pozwolić ci
...- Dlaczego mnie nie pytasz co czuję?! Może ja
tego właśnie chcę?!- Kochanie
...- Teraz ty mnie wysłuchaj! Ja też dopiero przy
tobie poznałam smak miłości. Dopiero przy tobie zobaczyłam jaki świat jest
piękny. Byłeś i jesteś dla mnie wszystkim. Wiem, że nie tak to planowaliśmy, ale
... Nie mogłam żyć bez ciebie. Równie dobrze mogłam umrzeć razem z twoim ciałem.
Ale nie chciałam umierać. Chciałam, żebyśmy byli
razem.- "Bylibyśmy." - pomyślał Krystian, ale nic
nie powiedział.- Zrobiłam wszystko co było w mojej
mocy i nie żałuję tego. Nigdy nie będę żałować! A reszta? Dzieci? Tak,
chcieliśmy mieć dzieci, ale gotowa jestem zrezygnować z tego, byle tylko być z
tobą. Ja nie muszę mieć tego wszystkiego. Chcę tylko ciebie. Nic innego nie jest
dla mnie ważne.- Ale dla mnie jest. Chcesz zamknąć
się w tym domu jak w grobowcu? Nie możesz zapomnieć o reszcie świata. Bo on tam
jest. Jest i czeka na ciebie. Jesteś młoda i wiele możesz
osiągnąć.- Bez ciebie?-
Beze mnie. - powiedział zdecydowanie. Zapadła
cisza.- Kocham cię, ale nie chcę tak żyć. I nie
chcę, żebyś ty tak żyła. Wiedzieliśmy, że nie wszystko co sobie wymarzymy spełni
się. Los dał nam siebie. Na krótko, ale musi nam to wystarczyć.
- Nie mogę ... - zaszlochała Ina. - Nie mogę po
prostu ...- Musisz. Ja sam tego nie zrobię, bo nie
mogę. Jestem programem, który tylko ty możesz
wyłączyć.- Wyłączyć? - Ina nie kryła
łez.- Pozwól mi odejść. Pozwól sobie na powrót do
normalnego życia. Pozwól przetrwać wspomnieniom. Nie niszcz przyszłości. -
mówił, zbliżając się do niej. Objął ją i mocno
przytulił. Ina schroniła się w jego mocnych ramionach.
Chciała trwać tak w nieskończoność.- Nie potrafię
tego zrobić. Nie chcę być sama. - szepnęła, pociągając
nosem.- Nie będziesz sama. Wokół ciebie są wspaniali
ludzie, którzy nie opuszczą cię. Pozwól im tylko pomóc ci. Nic złego się nie
stanie. Marek zadba o to. Spojrzała na
niego.- Marek? - zapytała zdziwiona. - Rozmawiałeś o
tym z Markiem?! Odsunęła się od
niego.- Rozmawiałeś z
nim?- Jest naszym przyjacielem. Pomógł ci wtedy
...- A czy przypadkiem to nie był jego
pomysł?!- Ina! Nawet o tym nie myśl! Ja najlepiej
wiem co czuję i czego chcę. A on ... Marek nie chciał się niczego podjąć.
Musiałem go prosić. I wiem, że i dla niego nie jest to
łatwe.- Nie wierzę! Czy wiesz, że od samego początku
jak tylko poznaliśmy się, był o ciebie zazdrosny? Podkochuje się we mnie odkąd
pamiętam!- Wiem o tym. - powiedział
Krystian.- ???- Zawsze o
tym wiedziałem. Wiedziałem też, że przeżył bardzo moją śmierć. Właśnie ze
względu na ciebie. Potrafił zapomnieć, a przynajmniej odsunąć swoje uczucie do
ciebie, żeby ci pomóc.- Wcale nie jestem tego taka
pewna. Może doskonale wiedział co robi, a potem kiedy odkrył nasz sekret, starał
się ...- Ina! Posłuchaj co ty mówisz! Oskarżasz
swojego najlepszego przyjaciela! Ina przykryła usta
dłonią. Zdawała sobie sprawę, że to co mówi jest bzdurą.
Ale kiedy człowiekowi wali się na głowę cały świat,
wszystko widzi się inaczej. Czasami widzi się rzeczy, których nie ma, ale gdyby
były usprawiedliwiłyby cały odczuwany ból.- Ina ...
- Krystian podszedł do niej. Odsunęła się. Dała mu znak,
żeby nie podchodził do niej. Widział, że chciała coś
powiedzieć, ale słowa uwięzły jej w gardle. Tylko łzy
zdawały się nie mieć żadnych hamulców. Ina wyszła z
sypialni. Parę minut potem Krystian usłyszał trzaśnięcie
drzwiami.- Boże, pomóż jej podjąć właściwą decyzję.
- powiedział cicho.
*********************************************
Dzwonek na przemian z waleniem w
drzwi wyrwały go ze snu. Co to mogło być? Kto o tej porze
... Spojrzał na zegarek.-
Cholera jasna! - zaklął.- Jeszcze tyle czasu. Podszedł do
drzwi i otworzył je. Nie zdążył jednak nawet zobaczyć kto
nawiedził go o tej porze, bo najpierw zobaczył pięść, a potem poczuł jej
uderzenie. Szczęka rozbolała go, choć nie tak bardzo jak się tego
spodziewał.- Co jest
...- Jak mogłeś?! - usłyszał znajomy
głos. Otworzył oczy, ale nie zobaczył Iny przed sobą.
Zdążyła już wejść do środka. - Ina? - zdziwił się. -
Za co to? Zamknął drzwi i poszedł za dziewczyną do
pokoju.- Co się dzieje? -
zapytał.- To ja powinnam zapytać cię co się
dzieje!- Nie rozumiem.-
To był twój pomysł, prawda?- O czym ty
mówisz?- To ty wmówiłeś Krystianowi to wszystko! To
przez ciebie on chce odejść! Powiedz, jak to zrobiłeś? Od jak dawna podsuwałeś
mu tą myśl? Ina krzyczała. Miała zaciśnięte pięści.
Jeszcze trochę, a mogła rzucić się na Marka.- Boże
... - szepnął, siadając ciężko na kanapie. - A jednak ...
Dziewczyna zamilkła. Patrzyła na niego ciężko dysząc.
Miała ochotę zabić go. A przynajmniej dołożyć mu, mimo iż była tylko drobną
kobietą. Ale kiedy zobaczyła go siedzącego na kanapie z
twarzą ukrytą w dłoniach ... Złość wciąż w niej była, ale
cała siła, którą dzięki temu uczuciu miała, uleciała z niej niczym z balonu.
Zaczęła płakać. Opadła na kolana.
Nie wiedziała już czego chciała. Umrzeć czy zabić. Marek
spojrzał na nią. Nie sądził, że Krystian ... Myślał, że
to tylko chwilowa depresja. Trochę się dziwił, bo depresja u hologramu to rzecz
... co najmniej niespotykana. Ale teraz
... Podszedł do niej u uklęknął obok. Chciał objąć ją,
zrobić cokolwiek, ale bał się jej reakcji. Cierpiała. A
on wraz z nią. Znowu.- Ina
... - zaczął cicho, dotykając jej ramienia. Odsunęła się.
- Jak mogłeś? - zapytała cicho, ciągle szlochając. -
Jak? Sądziłam, że jesteś moim przyjacielem. Dlaczego ...
Patrzyła na niego zapłakanymi oczami. Była jak mała,
bezbronna dziewczynka.- Czy powiedział ci, że to mój
pomysł? - zapytał, patrząc na nią. Broda jej drżała, z
oczu nieprzerwanym strumieniem płynęły łzy.- Nie,
ale ...- Pomyśl. Tylko przez
chwilę.- Myślałam, że ... Zawsze wiedziałam, że ty
... A w moim życiu pojawił się on. Więc teraz ...-
Zawsze cię kochałem, to prawda. Nie ma sensu udawać, że tak nie jest i teraz.
Kocham cię. Ale nigdy, przenigdy nie zrobiłbym czegokolwiek żebyś tak cierpiała.
Wolałbym nigdy cię nie mieć, niż skazywać cię na ...
Zamilkł. Nagle zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy w
życiu wyznał jej miłość. Powiedział jej o czymś, o czym nie sądził, że powie jej
kiedykolwiek. Ina patrzyła na niego. Otarła ręką mokre
policzki. - Dlaczego on ... Nie rozumiem
tego.- Zbyt cię kocha. -
???- Inaczej planował to wszystko. Nie tak.
- Przecież mamy siebie.
- Ale nie tak jak on by tego chciał. Pewnie na
początku był tak przerażony swoją śmiercią i tym, że nigdy cię już nie ujrzy, że
nawet nie pomyślał o tym co będzie dalej. Dopiero potem
...- Wiedziałeś o tym? Skinął
głową.- Od jak dawna?-
Od niedawna. Wiem, że ciężko było mu mówić to mnie. Tym ciężej było to
powiedzieć tobie. On wciąż cię kocha. Gdyby program nie był tak doskonały ...
Ale jest i trudno mu ukryć to co czuje. Miał dużo czasu do myślenia. Gdyby mógł
przewidzieć skutki, pewnie nigdy ... Nie wiedział co
powiedzieć. Chciał tak wiele wyrazić, ale nagle zabrakło mu słów.
- Tak mi przykro. - powiedział, dotykając jej
ramienia. Tym razem nie odtrąciła go.
Była tak blisko i tak daleko zarazem.
Nie był pewien czy zdoła jej pomóc. Chciał tego i gotów
był zrobić wszystko, żeby ...- Miał rację. -
powiedziała cicho. Spojrzała na
niego.- Miał rację. Nie tak to planowaliśmy. To nie
nasze życie. Udawałam, że wszystko jest w porządku. Byliśmy przecież znowu
razem, ale ... Gdzieś w głębi duszy wiedziałam, że Krystian nie żyje, a to ...
to była tylko jego namiastka. Sądziłam, że wszystko się jakoś ułoży, że znowu
będziemy razem, tak jak kiedyś. Ale on miał rację. Nic nie będzie już takie
samo. Nie stworzymy tego wszystkiego o czym marzyliśmy.
Gdyby mógł ujrzeć teraz jej duszę, był pewien, że krwawiłaby z bólu i
rozpaczy.- Ale nie wiem, czy potrafię żyć bez niego.
Nawet bez tej namiastki. - jej głos załamał się. -
Nie jesteś sama. I nie mówię tylko o sobie. Masz wielu przyjaciół. Tylko pozwól
im być przy tobie. Nie odpowiedziała.
Po prostu objęła go mocno i schroniła się w jego
ramionach. W prawdziwych ramionach.
*********************************************
Śmierć boli.
Panuje nad żyjącymi, wprowadzając w ich puste życia otępienie, ból, strach i
wszystko to przed czym chciałoby się uciec, ale nie ma się
siły. A co czuje się gdy ukochana osoba znowu
umiera? Ina bała się. To tak jakby
wyciągała wtyczkę respiratora. Tylko, że pacjent był całkowicie
przytomny. Krystian i Marek bali się, że nie zrobi
tego. Ale zrobiła. Oddała mu wolność. I wolność zyskała.
Wolność, której nigdy nie pragnęła.
Wolność, która znaczyła dla niej
ból. Wolność, z którą nie wiedziała co
zrobić. Kiedy obraz holograficzny zniknął, wszędzie
zapadła tak niewyobrażalnie cicha cisza, że aż przytłaczała Marka. Wiele by dał,
żeby wiedzieć co powinien teraz zrobić. Nie
było przecież grobu, nie było żałobników. Byli tylko oni.
Ona przestraszony, ona zagubiona. Ale to właśnie ona
powiedziała mu co robić. To ona odnalazła pierwsza drogę. Dotknęła jego dłoni i
schroniła w niej swoją. Ścisnął ją mocno. Spojrzeli na
siebie. Uśmiechnęła się do niego przez
łzy. Była przed nią jeszcze długa droga, ale znała już
kierunek. Życie.
KONIEC
MattRixGDYNIA, 22
marca 1998
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
DRAKEMOR część II by MattRixDRAKEMOR część I by MattRixPRZEPOWIEDNIA część III by MattRixKOSZMARNE PRZEBUDZENIE część II by MattRixKOSZMARNE PRZEBUDZENIE część IV by MattRixKOSZMARNE PRZEBUDZENIE część I by MattRixKOSZMARNE PRZEBUDZENIE część III by MattRixINWAZJA by MattRixMISJA by MattRixKIM JEST ŚMIERĆ by MattRixPRZEPOWIEDNIA część II by MattRixDRAKEMOR część III by MattRixANIOŁOWIE by MattRixCo Przynosi Mrok by MattRixWilliam Gibson Fragments Of A Hologram RoseFound And Downloaded by Amigokod z WOŚP polecane chomiki by closer9więcej podobnych podstron