Waclawa8


29






























VIII
Deszcz mocny uderzał z dźwiękiem po szybach okien, późne popółnocne godziny głosiły
zegary, a jam ani myślała iść do spoczynku.
Nagle lampa mi zagasła. Świtało.
Zbliżyłam się do okna i uchyliłam sztorę. Brzask dzienny szarawo rozświecał pomieszane
dachy i gzemsy domostw rozlicznych ulic; nad rzeką, płynącą u stóp góry, na której stały
gmachy zakładu, unosiła się mgła popielata. Za rzeką bielał szeroki pas drogi, którą za kilka
godzin przebywać miałam, uroczysta cisza zwieszała się nad uśpionym jeszcze miastem.
Po chwili naprzeciw mnie zróżowiał brzeżek horyzontu, popielata mgła unosząca się nad
wodą pierzchnęła i jednocześnie w spokojnych falach rzeki zaiskrzyły się pierwsze promienie
wschodzącego słońca.
Pomyślałam sobie, że jak w tej chwili słońce wstępuje dla ziemi, tak dla mnie dziś wschodzi
jutrzenka rozpoczynającego się życia.
I któż mi powie, że dzień o ranku pogodnym w południe zmącony nie będzie burzą lub
słotą?
Kiedy blaski słoneczne upadły na okna domostw, a rzeka całkiem już otrząśnięta ze swej
nocnej szaty płynęła spokojną pozłacaną wstęgą, ja klęczałam u okna i prosiłam Boga królującego
nad gwiazdami, aby pobłogosławił wstęp mój w świat nieznany i odsłonił przede mną
drogi, jakimi wstępować winnam.

KONIEC ROZDZIAŁU


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Waclawa79
Waclawa57
Waclawa82
Waclawa52
Waclawa24
Waclawa83
Potocki Wacław Poezje
Waclawa49
Waclawa87
Waclawa10
Waclawa58
Waclawa13
Waclawa20

więcej podobnych podstron