00:00:41:MAHOMET ll
00:00:44:Melodramat heroiczny|w dwóch aktach
00:00:47:Libretto Cesare della Valle|i Gaetano Rossi
00:00:52:Muzyka Gioachino Rossini
00:00:59:Wersja poprawiona|oparta na żródłach z epoki
00:01:25:OBSADA
00:02:07:Kierownictwo muzyczne
00:02:15:Orkiestra i chór Teatro La Fenice
00:02:21:Kierownik chóru
00:02:39:Reżyseria, scenografia i kostiumy
00:02:47:Realizacja telewizyjna
00:13:51:Na twe rozkazy, Erisso,
00:13:59:stają przed tobą wojownicy.
00:14:07:Ale... ty milczysz.
00:14:11:Czyżbyś nie słuchał?
00:14:16:Tysiąc myśli ponurych
00:14:23:trapi jego głowę.
00:14:31:Wielkie nieba! Jakiż Negroponte...
00:14:42:...czeka los?
00:15:29:Już od dwóch miesięcy,|dzielni Wenecjanie,
00:15:35:pyszny zdobywca Bizancjum
00:15:39:wraz ze swą liczną i okrutną armią|miasto nasze oblega.
00:15:54:Wciąż żywi, co dnia|próby i klęski dzielnie znosimy.
00:16:04:Lecz...|co przyniesie nam przyszłość?
00:16:10:Najdzielniejsi z naszych|już polegli,
00:16:16:mury padają|pod naporem kul armatnich.
00:16:21:Choroby i głód srodze|doświadczyły nasz niewinny lud.
00:16:32:A Mahomet grozi|ogniem i śmiercią,
00:16:39:jeśli do jutra bramy miasta|nie zostaną otwarte.
00:16:49:W takiej sytuacji jednako
00:16:57:niezręcznie jest
00:17:02:do honoru|i do miłosierdzia się odwoływać.
00:17:14:Niech każdy z was|swobodnie się wypowie
00:17:18:i wola większości górę weżmie.
00:17:40:Pierwszy odpowie ci|dzielny Condulmiero,
00:17:49:który w niebezpieczeństwie|odwagę i rozsądek zachowuje.
00:18:06:Gdy nadzieja wszelka zamiera,|głupotą jest brawura
00:18:16:i mniejszym złem jest unikać gróżb.
00:18:27:Głupcem, nie odważnym jest ten,|kto na oślep ku śmierci kroczy.
00:18:38:Ulec winniśmy
00:18:43:i na ważniejsze|okoliczności oszczędzić
00:18:48:miecze nasze i krew.|Wówczas ja pierwszy się wykrwawię,
00:18:57:pierwszy ja polegnę.
00:19:01:Rycerzu, co mówisz?
00:19:06:Najlepszą bronią silnego|jest miecz.
00:19:16:Nie lękajmy się grożby.
00:19:21:Walczmy i polegnijmy|w tej godzinie próby.
00:19:32:Niech grób mój pokryją|kości zabitych wrogów.
00:19:55:Widząc takową niezłomność,|słysząc jego mocne słowa,
00:20:05:serca nasze|odzyskują dawną odwagę.
00:21:25:Dość już. Pojąłem, dzielni mężowie,|prawdziwi obywatele i wojownicy.
00:21:33:Z ust waszych rady pragnąłem|jedynie i ją usłyszałem.
00:21:45:Przysięgnijmy na nasze miecze,
00:21:49:że za ojczyznę|i wiarę walczyć będziemy,
00:21:54:póki krew w sercach naszych|płynąć będzie.
00:22:05:Bo gdy wybór między|niesławą a śmiercią,
00:22:11:człowiek mężny wie,|co wybrać musi.
00:22:24:Tak, przysięgamy
00:22:31:na nasze włoskie miecze,|krwią niewiernych zbrukane,
00:22:39:że do stóp Mahometa padniemy|jeno martwi, lecz niepokonani.
00:22:58:Przysięgamy na weneckie miecze,
00:23:02:że jeśli los nasz|ponury się nie odmieni,
00:23:06:to Negroponte weneckich armii|grobem i pomnikiem będzie.
00:24:16:Ruszajcie, wojownicy!
00:24:19:O świcie muzułmanin|ostatni atak przypuści.
00:24:26:Odpocząć musicie i sił nabrać,
00:24:30:by rankiem dzielnie|walczyć przy mym boku.
00:24:40:Jeśli męstwo ulec ma|przed przewagą liczebną,
00:24:45:jeśli poddać mamy miasto,
00:24:50:to szybko do twierdzy wycofać się|trzeba, by znów walczyć mogli ci,
00:24:56:co przy życiu pozostaną.
00:25:25:Calbo, posłuchaj.
00:25:30:Spełniwszy obowiązki|obywatela i wodza,
00:25:36:spełnić muszę jeden jeszcze,|równie święty.
00:25:41:Niestety, ojcem jestem|jedynej i przepięknej córki.
00:25:50:Znasz ją dobrze|i kochasz tak samo jak i ja.
00:25:58:Pomyśl, jak grożba wisząca nad nią
00:26:02:przeraża mnie
00:26:06:i krew mą mrozi.
00:26:11:Jako i mnie.
00:26:18:- Więc pójdż za mną.|- Co uczynić zamierzasz?
00:26:22:Chodżmy do mej córki.|Tam usłyszysz jej ojca wolę.
00:27:32:Od wschodu strony świt|zabarwia niebo, słońce zwiastując,
00:27:39:być może dobre wieści|niosąc dla tej ziemi.
00:27:45:Niech nadzieja sił ci doda,|znajdż ukojenie.
00:27:52:Po cierpieniach słodką radością|cieszyć się będziesz.
00:28:50:Radość dla mnie?
00:28:55:Nadzieja? Nigdy!
00:29:00:Wierne przyjaciółki,|gdybyście wiedziały,
00:29:05:zapłakałybyście nade mną.
00:29:14:Córko...
00:29:19:Kogóż ja widzę? Ojcze!
00:29:26:Jakaż troska sprowadza cię|do mnie o świcie?
00:29:32:Twoje bezpieczeństwo.
00:29:36:Bezpieczeństwo? O, biada mi!
00:29:39:Obejmij mnie i wysłuchaj.
00:29:45:Gdy wróg|do ostatniego ataku się sposobi,
00:29:50:lękam się o twoje życie, Anno.
00:29:56:Do dziś twej cnoty i niewinności|tarczą i strażnikiem byłem.
00:30:07:Lecz teraz to za mało,|skoro w każdej chwili
00:30:11:cios miecza|może przeciąć moje życie.
00:30:16:O, ja nieszczęsna! Co mówisz?!
00:30:21:Podwoić twoją ochronę
00:30:25:miłość mi podpowiada.
00:30:28:l obrońcę twego ustanowić.
00:30:32:Niechaj zastąpi mnie,|gdybym miał polec.
00:30:37:Ojcze!
00:30:41:Obrońcą twoim będzie Calbo.
00:30:45:Kocha cię, lecz tylko ojcu twemu|z tego się zwierzył.
00:30:51:- Poślubić cię pragnie.|- O, nieba!
00:30:55:Lepszego męża|próżno byś szukała, córko.
00:31:06:Chodżmy do świątyni,
00:31:09:gdzie prochy twej matki spoczywają.
00:31:21:Pozwól, najdroższa, bym ten|święty węzeł pobłogosławił.
00:31:26:l niech me troski|precz odejdą u stopni ołtarza.
00:31:32:- Zgubiona jestem!|- Czemu się ociągasz?
00:31:37:Anno... ty milczysz?
00:31:41:Widzę zaskoczenie na twej twarzy.
00:31:48:Otwórz swoje serce|przed ojcem i twym przyjacielem.
00:31:53:Jeśli niemiłe|jest ci to małżeństwo,
00:31:56:przemów śmiało,
00:32:00:a ja pierwszy bronić cię będę.
00:32:10:Co widzę?
00:32:16:Córko, ty płaczesz?
00:32:20:Straszne podejrzenia|budzisz we mnie!
00:32:31:Dłużej przed tobą|prawdy ukrywać nie mogę.
00:32:43:Obu zwodzić was nie mogę|ni samej się poświęcać.
00:32:51:lnny ogień w mym sercu płonie.
00:32:55:Na Boga! Mów!
00:32:58:Mój ukochany|nie jest niegodny Erissów rodu.
00:33:05:Kimże on jest? Mów!
00:33:15:To władca Mitilini, dzielny Hubert.
00:33:21:Hubert!|A kiedy go poznałaś?
00:33:27:Gdy ty w Wenecji pozostawałeś|przez cztery miesiące,
00:33:32:szukając złota i broni,|a mnie zostawiłeś w Koryncie.
00:33:39:Wtedy? Co słyszę?
00:33:42:O, ja nieszczęsna!
00:33:47:Hubert przybył ze mną do Wenecji|tym samym statkiem
00:33:52:i został tam,|gdy ja wróciłem do ciebie.
00:33:56:Biada mi! Prawdę mówisz?
00:34:00:Więc kto mnie odwiedził|za Huberta przebrany?
00:34:07:Nie wiem,|ale zapewne był to oszust.
00:34:48:Duszę mą turbuje
00:34:55:podły podstęp.
00:35:07:Żal mi jej.
00:35:15:Łotr ten obrzydzeniem mnie napawa.
00:35:34:Duszę mą turbuje
00:35:41:podły podstęp.
00:35:53:Moje serce jest w trwodze,
00:36:01:z hańbą zmierzyć się nie mogę.
00:39:43:Chodż, wodzu.|Wróg nam zagraża,
00:39:47:niebezpieczeństwo się czai.
00:40:02:Widzisz moje cierpienie.|Spójrz na mnie życzliwym okiem.
00:40:10:Jeśli honor sercem twym kieruje,|to ono samo wybroni się.
00:44:19:Co się dzieje? O, Boże!|Słyszę zgiełk bitewny!
00:44:28:Może jakaś zdrada|w nocnym zamęcie...
00:44:37:Boję się! Co za ból!
00:44:43:Do świątyni iść trzeba,|niebo o pomoc błagać,
00:44:50:by oszczędziło|chociaż życie mojego ojca.
00:45:38:O, my nieszczęsne!
00:45:42:Dokąd teraz...
00:45:46:skierujemy nasze kroki?
00:46:09:Szczęk mieczy, wystrzały dział
00:46:15:przyprawiają nas o drżenie!
00:46:22:Czemu rozpaczacie?
00:46:28:Co się stało? Mówcie.
00:46:39:Zdrajca bramy muzułmanom otworzył.
00:46:44:Wokół nas horror, ogień i śmierć.
00:48:01:Boże sprawiedliwy,|w takim zagrożeniu
00:48:13:jedynym wyjściem, jedyną nadzieją
00:48:21:jest do Ciebie|zwrócić się z płaczem
00:48:28:i o Twoją błagać łaskę.
00:51:24:- Ojcze!|- Anno!
00:51:28:Przytulić cię przybiegłam.
00:51:33:- Mów.|- Prócz honoru wszystko stracone.
00:51:41:Wszelkiej nadziei|pozbawił nas zdrajca.
00:51:48:Wróg już na murach,|lecz dzięki Bogu,
00:51:51:ponieważ Mahomet|lęka się tajnych pułapek,
00:51:55:wstrzymał natarcie aż do świtu.
00:52:02:Do twierdzy, wierni towarzysze!
00:52:07:Ojcze, stój, posłuchaj.
00:52:13:Słuchać nie mogę.
00:52:21:Żegnaj.
00:52:30:Córko,
00:52:36:pozwól mi odejść.
00:52:42:Pędzę tam,|gdzie obowiązek mnie wzywa.
00:53:01:Łzy twoje do zdrady ojczyzny
00:53:09:nie zmuszą mnie.
00:53:48:Ojcze!
00:53:55:W takim niebezpieczeństwie|i boleści
00:54:01:córkę swoją zostawisz?
00:54:20:Jakiż bóg ci podpowiada
00:54:28:takowe okrucieństwo?
00:55:08:ldę z tobą.
00:55:11:Zostań.
00:55:14:- Za ojcem swoim pójść nie możesz.|- Cóż za surowe polecenie.
00:55:20:Jedynie wybrane oddziały|wstąpią na szczyt skały,
00:55:29:by dowód dać najwyższy
00:55:36:nieugiętego męstwa.
00:56:15:A my tutaj, bez nadziei,
00:56:19:na pastwę losu mamy zostać
00:56:23:i nowych czekać okrucieństw?
00:56:47:Widzisz, panie, jej łzy.
00:57:00:Zmień zdanie.
00:57:07:Wybaw ją z tej opresji.
00:57:14:Niech do serca twego|litość przemówi.
00:57:32:My na murach|dzielnie walczyć też będziemy,
00:57:37:ciosy śmiertelne odeprzemy.
00:59:53:Ruszamy, żołnierze!
00:59:57:Żegnaj.
01:00:01:Ojcze!
01:00:07:Zostawisz mnie|na pastwę tych barbarzyńców?
01:00:16:Najdroższa.
01:00:25:Weż ten sztylet.
01:00:32:Niech będzie dla ciebie schedą|ojcowską w dniu tak tragicznym.
01:00:55:Pędż do świątyni,
01:01:00:zanim muzułmanin|ręką swą cię dotknie, córko!
01:01:07:Mów dalej.
01:01:09:Żegnaj.
01:01:20:Dość powiedziałeś, rozumiem.
01:01:25:Przekonasz się,|że córka podobna jest do ojca.
01:01:29:l zanim muzułmanin|ręką swą mnie tknie,
01:01:33:sztylet ten wbiję w swoje serce.
01:02:25:Córko, pamiętaj.
01:02:28:- Ojcze...|- Żegnaj.
01:03:49:Żegnaj!
01:05:21:Ogniem i mieczem zniszczone,|we krwi skąpane wrogie miasto.
01:05:46:Jego masakra|przykładem będzie dla świata.
01:05:55:Naszej sile niezwyciężonej
01:05:59:ślepy opór stawiać|niebezpieczna to jest gra.
01:07:38:Powstańcie,
01:07:54:w tak piękny dzień,|dzielni moi wojownicy.
01:08:19:Wokół Mahometa stańcie
01:08:28:i radujcie się.
01:10:33:Zdobywcy świata|wieczna chwała i cześć!
01:11:31:Jako wódz bohaterskiej armii,|zmiażdżę imperia.
01:11:52:l z wami wraz triumfalnie|podbiję świat.
01:14:55:Lecz zwycięstwo nasze|jeszcze niepełne.
01:15:02:Achmedzie, razem ze swymi ludżmi|atak na twierdzę przypuścisz
01:15:07:od wschodniego zbocza,|gdzie słabiej jest broniona.
01:15:13:Ja z resztą armii|w mieście pozostanę,
01:15:19:gotów na wszystko.
01:15:31:W pościg za wrogiem Omar ruszył
01:15:35:tajnymi szlakami|z tysiącem swych łuczników.
01:15:42:l z pewnością rzeż srogą urządzi.
01:15:49:Panie,|czy znasz uliczki Negropontu?
01:15:54:Niebo cię oświeca|czy też nie jesteś tu obcy?
01:16:00:Podbój Grecji, jak ci wiadomo,
01:16:05:obmyślał już mój wielki ojciec.
01:16:10:Zatem w przebraniu, na rozpoznanie
01:16:15:wysłał swoich najsprytniejszych|i zaufanych ludzi. Także i mnie.
01:16:23:Byłem w Argo, Negroponte,|jak również w Koryncie.
01:16:33:Wzdychasz!
01:16:37:Tak, na wspomnienie Koryntu.
01:16:43:Może...
01:16:45:Dość!
01:16:49:Cóż to za hałas?
01:17:01:Panie, dobre wieści ci niesiemy.
01:17:09:Uciekający wrogowie,|zaskoczeni i zdezorientowani,
01:17:15:w większości polegli.
01:17:21:Teraz zakuci w kajdany
01:17:24:ich bezsilni i wściekli wodzowie|są tu prowadzeni.
01:17:30:Zmierza do ciebie|także mężny Omar.
01:17:59:Podejdżcie, dzielni mężowie.|Niechaj z bliska wam się przyjrzę.
01:18:16:Daliście dowód słynnej od wieków|weneckiej odwagi.
01:18:28:A te mury widziały śmierć
01:18:33:dziesięciu tysięcy|moich żołnierzy.
01:18:42:Wasz obowiązek spełniony,|teraz ja wypełnię swój.
01:18:51:Chcę, byście byli|odstraszającym przykładem
01:18:57:dla tych, co pozostawieni|bez pomocy i nadziei
01:19:01:poddać się nie chcą|i wolą krwawą łażnię.
01:19:07:Nagrodą za waszą dzielność|będzie powolna i straszliwa śmierć.
01:19:17:Twe słowa ostatnie potwierdzają,|że zaiste jesteś Mahometem.
01:19:29:Posłuchaj teraz odpowiedzi Erissa.
01:19:33:Erisso! O, nieba...
01:19:37:Ten sam,|co jako wódz w Koryncie...?
01:19:42:To ja.
01:19:45:W Koryncie, w Negroponte, wszędzie,|gdzie twój gniew cię zawiedzie,
01:19:51:póki żyję, zawsze nieustraszony|będę występował przeciw tobie
01:19:58:z mieczem śmierć niosącym.
01:20:02:A jeśli umrzeć mam
01:20:05:pośród mąk straszliwych,|mężnie to zniosę,
01:20:12:dając Wenecjanom|dowód wierności i siły.
01:20:22:Dobrze. Lecz powiedz mi...|czy ty nie jesteś ojcem?
01:20:28:Co słyszę?! Skąd wiesz o tym?
01:20:34:Pytam tylko.
01:20:36:W tej chwili|jestem tylko obywatelem.
01:20:42:Calbo!
01:20:45:Jego słowa córkę ukochaną|mi przypominają.
01:20:51:- Bądż dzielne, moje serce.|- Choć wrogiem jesteś,
01:20:56:na znacznie lepszy los zasługujesz.|l ja ci go ofiarowuję.
01:21:07:Jedno słowo i ocalony będziesz.
01:21:11:Wraz z tobą mąż,|którego teraz obejmujesz.
01:21:17:Posłuchaj i zdecyduj.
01:21:24:ldż do podnóża twierdzy,
01:21:29:przemów do żołnierzy,|którzy w niej się zamknęli.
01:21:34:Wyłóż im,|czym grozi ten niepotrzebny opór.
01:21:40:Każ otworzyć przede mną wrota.
01:21:45:A przysięgam, że wszystkich ocalę.
01:21:52:Wtedy razem z nimi ojczyznę swą|ujrzysz ponownie
01:22:00:i wrócisz w ramiona swoich dzieci.
01:22:22:O, niebo! Cóż to za męka!
01:22:28:Do zdrady kusi mnie,
01:22:34:o dzieciach moich wspominając
01:22:41:i raniąc serce.
01:22:49:l to w tak strasznej chwili.
01:22:56:Calbo, odpowiedz za mnie
01:23:03:i ukryj przed nim łzy,
01:23:10:które zdradzą mnie jako ojca.
01:23:17:- Pójdziemy do twierdzy.|- Córko kochana, gdzieżeś ty?
01:23:24:- Porozmawiamy z żołnierzami.|- Kto wie, czyś jeszcze żywa.
01:23:31:Porozmawiamy, lecz powiemy im,|że w obliczu śmierci
01:23:44:hartu ducha nie stracimy.
01:23:52:To nasza odpowiedż.
01:23:58:A jeśli chcesz, przygotuj stos,|by zaspokoić żądzę zemsty.
01:24:13:Milcz, głupcze!
01:24:19:Powściągnij swój zuchwały język.
01:24:25:Już nie pamiętasz, do kogo mówisz?
01:24:32:Gniewu mego się nie lękasz?
01:24:38:Odpowiedz, Erisso, i drżyj!
01:24:58:Po raz ostatni|litość ma przystęp do mojego serca.
01:25:13:Odpowiedziałem ci|już swym milczeniem.
01:25:18:l jego słowami.
01:25:20:Czuję, że po tej zniewadze
01:25:25:serce moje krwawi.
01:25:42:Jednym tylko językiem|przemawia człowiek dzielny i rozumny.
01:25:53:l ten język zawsze będzie mój.
01:26:04:- Postanowiłeś?|- Już odpowiedziałem.
01:26:09:Łotrze, śmiesz mnie obrażać?
01:28:06:Straże!
01:28:14:Prowadżcie tych dwóch|na śmierć haniebną i okrutną.
01:28:20:Na nic opór!
01:28:27:Ten głos!
01:28:29:Ojcze mój!
01:28:34:Córko.
01:28:37:Kogóż ja widzę!
01:28:40:Do stóp twoich... Boże!
01:28:43:...padam!
01:28:45:- Anna!|- Hubert!
01:28:49:Co za wstyd!
01:28:52:Cios straszny!
01:29:01:We wrogu okrutnym|rozpoznaję ukochanego.
01:29:10:Chwilo potworna!|Co myśleć mam i co powiedzieć?
01:29:19:O śmierci, błagam, przybądż.|Uwolnij mnie od tych cierpień.
01:29:38:Moja córka w tyranie zakochana.
01:29:45:Co począć mam? Co za udręka!
01:29:56:O śmierci, błagam, przybądż.|Uwolnij mnie od tych cierpień.
01:30:13:Wódz nasz na widok|bezbronnej piękności...
01:30:22:w swym sercu|na nowo litość wzbudził.
01:30:31:Jakiż wpływ magiczny
01:30:36:te oczy i te łzy|mają na sułtana!
01:32:32:Zwróć mi ojca, barbarzyńco.
01:32:38:l brata mi oddaj.
01:32:45:Bo inaczej ten sztylet|w serce swe wbiję!
01:33:21:Bratem mnie nazwała!|Kochana przyjaciółka.
01:33:28:W milczeniu mi się przyglądasz?
01:33:33:Zaczekaj!
01:33:37:Powściągnij swoją złość.
01:33:49:Masz tu ojca i brata.
01:33:54:Niech ten gest ci uzmysłowi,
01:34:01:że nie jestem barbarzyńcą,|lecz tym, który cię kocha.
01:34:36:Oddajcie mi kajdany.
01:34:44:Ja tylko śmierci czekam.
01:34:52:W swej łaskawości|przed takim wstydem uchrońcie mnie.
01:35:29:Ojcze!
01:35:31:Precz ode mnie!
01:35:36:Posłuchaj.
01:35:38:Nie złość się.
01:35:42:Biedaczka winna nie jest.
01:35:57:Któż mógł przewidzieć
01:36:03:oszustwo tak okrutne?
01:36:09:Na pole bitwy muszę udać się,
01:36:21:ukochana, lecz gdy wrócę,|szczęśliwa i dumna żyć będziesz
01:36:27:u boku mojego.
01:36:32:O ileś nadal mi wierna.
01:36:46:Czemuż między miecze wroga|na śmierć nie pobiegłam?
01:36:54:Teraz cierpień tyle i wyrzutów|zadręcza mą duszę.
01:41:30:Szaleństwem jest w kwiecie wieku
01:41:36:serce swe zamykać przed uczuciami.
01:41:45:l męki znosić|z powodu surowości cnoty.
01:42:17:Póki wiosna|na naszym obliczu gości,
01:42:23:niech miłość pierś nam rozgrzewa.
01:42:29:Bo to miłość|ze swym śmiechem i radością
01:42:35:jest słodką niewolą.
01:43:05:Kiedy póżniej|włos już nam zbieleje,
01:43:11:zmienimy się,|tak jak odmieni się nasze ciało.
01:43:20:Taką niebo granicę wyznaczyło
01:43:25:między rozkoszą a cnotą.
01:44:30:Zamilczcie!|Takich okropności słuchać muszę!
01:44:40:Nieszczęsna Anna!
01:44:44:Dokąd te łotry mnie przywiodły?
01:44:54:Muszę wydostać się|z tego ohydnego miejsca.
01:44:59:- Dajcie przejść!|- Stój!
01:45:03:l posłuchaj.
01:45:12:Trwa wojna,|więc będę mówił krótko.
01:45:18:Kochałaś Huberta, teraz widzisz go|pod postacią Mahometa.
01:45:26:Okrutnego wroga|Wenecji i twojego ludu.
01:45:33:l stąd szaleje w tobie|burza sprzecznych uczuć.
01:45:40:Nie mam ci tego za złe,|a nawet pochwalam.
01:45:49:Teraz jednak nadszedł czas,|byś zmieniła zdanie.
01:46:00:Kocham cię, kocham wciąż!
01:46:05:Daję ci siebie i tron!
01:46:10:Pamiętaj jednakże,|iż już cię zdobyłem.
01:46:15:l że nie spotkałem nikogo,|kto by mi się opierał.
01:46:26:Dziś spotkałeś - mnie!
01:46:33:Kochałam Huberta.|Oszusta nienawidzę!
01:46:40:Nie przyjmuję tronu,|odtrącam twoją rękę!
01:46:46:Szczęśliwa z tobą?
01:46:49:Ja twoją królową?|Przeciwko mej ojczyżnie?
01:46:55:By na wieki hańbą|okryć siebie i ojca mojego?
01:47:02:Jakiego boga byś przywołał,|by związek ten pobłogosławił,
01:47:09:skoro wrogami|jesteśmy nawet w wierze?
01:47:18:By nas rozdzielić...
01:47:24:wszechświat cały o to zabiega.
01:47:31:Zatem Mahomet gotów jest|wszechświat cały pokonać!
01:47:52:Anno, ty płaczesz.
01:47:59:Łzy nie są oznaką nienawiści.
01:48:06:Ty płaczesz, płaczesz...
01:48:19:Łzy o pogardzie nie świadczą...
01:48:27:lecz o smutku lub o miłości.
01:49:12:Tak, nie mylisz się.
01:49:18:Żal czuję ogromny.
01:49:37:Serce mi pęka,
01:49:46:bo cierpię straszne katusze.
01:51:08:Kiedyś szczęśliwa i niewinna
01:51:18:u boku ojca mego byłam.
01:51:42:Lecz potem dopadło mnie,
01:51:55:być może z otchłani piekielnych
01:52:08:w kuszącą postać przybrane,
01:52:14:miłosne uczucie.
01:52:20:Nierozważnie przyjęłam je do serca,
01:52:27:wbrew odwiecznym zwyczajom.
01:52:34:To była śmiertelna trucizna,
01:52:40:co mi piekło zgotowała.
01:52:47:Umrzeć mi tylko zostało.
01:52:53:Ot i cała moja nadzieja.
01:52:59:Na nic więcej liczyć już nie mogę.
01:53:06:Nieszczęsna rozpacza...
01:53:10:Biada mi!
01:53:13:...cierpieniem przytłoczona.
01:53:21:Smutne jej westchnienia
01:53:29:złagodziły moją szorstkość.
01:53:37:Nie wiem tylko,|czy żródłem tego płaczu
01:53:44:jest smutek czy niewierność.
01:54:52:Anno, powiedz chociaż,
01:54:55:czy gdybyś miała obok Huberta,|to przytuliłabyś go do piersi?
01:55:02:Płacz jest mą odpowiedzią.
01:55:07:- Dość!|- Co powiedziałam?
01:55:10:Kochasz mnie i moją będziesz.
01:55:14:- Mylisz się.|- Kochasz mnie!
01:55:19:- Boję się!|- Chodż!
01:55:23:Przestań.
01:55:29:- Nie tak gwałtownie!|- A zatem?
01:55:44:Posłuchaj słów ostatnich|zranionego serca.
01:55:48:Kocham, lecz pierwej spocznę|w grobie, niż miłości ulegnę.
01:56:00:Tym razem zatriumfują|niebo i ojciec mój.
01:56:07:l oto ostatnie słowa|serca rozdartego.
01:56:20:Wysłuchaj słów ostatnich serca|pogrążonego w rozpaczy.
01:56:24:Nie, nie umkniesz|przed panem świata.
01:56:36:W przeciwnym razie|padniesz ofiarą mojego gniewu.
01:56:43:To słowo jest ostatnie|miłości rozpaczliwej!
01:57:06:Co to za zgiełk?
01:57:10:Serce mi drży!
01:57:14:Zanim odejdziesz,|ocal mojego ojca.
01:57:20:Łotrom rzeż sprawię!
01:57:26:Przyjmij to. Uratujesz swego ojca|i panować ze mną będziesz.
01:57:33:Do boju ruszajmy, panie,|ku zwycięstwu prowadż nas!
02:01:11:Bezpieczni już jesteśmy.
02:01:26:Opuściliśmy świątynię tajnymi|podziemnymi tunelami.
02:01:31:Stroje niewiernych|wolną drogę nam zapewniły.
02:01:44:Precz, szaty ohydne.
02:01:50:Drżę na myśl o tym,|że miałem was na sobie.
02:02:08:Życie nasze poświęcamy|ojczyżnie, wierze,
02:02:16:zemście i ratowaniu Anny.
02:02:23:Ona narażona jest|na gniew Mahometa.
02:02:27:Pierścień,|który nam dała, nas ocalił.
02:02:35:Nie wymawiaj jej imienia, Calbo!
02:02:40:- Zdrajczyni!|- Dlaczego tak mówisz?
02:02:46:W czym zawiniła|twoja nieszczęsna córka?
02:02:53:Myślała, że Huberta kochała.|Ufnym być to jeszcze nie zbrodnia.
02:03:02:Czyż nie jest teraz|u boku Mahometa?
02:03:06:Wbrew swej woli.
02:03:09:Sam widziałem, jak uciekała
02:03:13:trzy razy|z rąk okrutnych strażników.
02:03:19:W końcu pokonana,
02:03:23:ręce do nieba wzniosła,|jakby zmysły jej odjęło,
02:03:34:i twoje imię|po tysiąckroć wymawiała.
02:03:39:A do mnie z oddali powtarzała:|Żegnaj.
02:03:47:Widziałeś ją?
02:03:49:Słyszałeś?
02:03:52:Lecz kto wie,|czy potem zdania nie zmieniła,
02:03:58:mając widoki na tron
02:04:03:i stojąc w obliczu śmierci.
02:04:10:To twoja córka.
02:04:12:Jej przewodnikami są|twój przykład, oddanie i honor.
02:04:20:W szlachetność jej wielkiego serca|miej wiarę.
02:04:57:Nie lękaj się.|Do niskich uczuć...
02:05:14:serce jej nigdy nie było zdolne.
02:05:36:Nie potrafiłaby też spokoju ducha...
02:05:54:kupić za cenę tchórzostwa.
02:06:00:Nie!
02:07:27:W obliczu zagrożenia widać było,|że gotowa jest
02:07:42:chwycić w rękę broń|i bronić swej wierności.
02:08:53:A na obietnicę tronu
02:09:01:odrzec mogła|ze spokojną stanowczością:
02:09:09:''Z niecnej żądzy w sercu moim
02:09:17:czysta miłość nie wykwitnie''.
02:12:39:Pociechą dla mojego serca|są twe słowa.
02:12:43:Niech niebo sprawi,|by okazały się prawdziwe.
02:12:49:O, córko. Córko moja ukochana!
02:12:55:Na zawsze|przez barbarzyńców mi zabrana!
02:13:08:Baczcie na wszystkie strony,|dzielni moi wojownicy.
02:13:22:- O, nieba, Mahomet!|- Kogóż ja widzę? Erisso!
02:13:27:- Drżysz?|- Śmiesz mnie obrażać i prowokować?
02:13:34:Mahomet zawsze będzie|dla mnie wstrętnym zdrajcą.
02:13:38:Rozumiem.
02:13:41:Raz z miłości zataiłem swoje imię.
02:13:46:- Twoja córka...|- Śmiesz o niej mówić?
02:13:51:Wiesz, że śmiem ją uwielbiać.
02:13:55:- Teraz bardziej niż kiedyś.|- Łotr!
02:13:59:l śmiem jej proponować|małżeństwo i tron!
02:14:05:Czy to dowód miłości i oddania?
02:14:12:Przestań!
02:14:16:Przestań...
02:14:28:Prędzej, bez mrugnięcia okiem,
02:14:36:zabiłbym mą córkę własną ręką...
02:15:03:niż ojczyznę miałbym zdradzić,
02:15:11:niżbym musiał|ścierpieć taki wstyd.
02:15:57:Ze swą zatwardziałą|i szaloną dumą
02:16:06:niepotrzebnie się obnosisz.
02:16:35:Kto sprzeciwia się mej woli,
02:16:42:winien drżeć przed moim gniewem.
02:17:27:- Próżne nadzieje!|- Gdzie ten, co by zdołał
02:17:35:wyrwać mi z objęć Annę,|moją miłość?
02:17:40:Ja, tyranie!
02:17:44:Drżyj!
02:17:47:Zuchwalec z ciebie!
02:17:55:Lecz wybaczam ci to,|boś jest Anny bratem.
02:18:00:- Ona jest jego żoną.|- Co?!
02:18:08:Drżyj, tak!
02:18:12:Małżonkiem jestem,
02:18:16:wierność mi ślubowała,|serce oddała.
02:18:25:To małżonek jej, i wciąż żyje.
02:18:46:Czy patrzeć zdołam,|jak łotr w ramionach trzyma
02:18:54:tę, którą dotychczas kochałem?
02:19:02:Na myśl o tym furie piekielne|w piersi mej szaleją,
02:19:11:a serce zgroza przepełnia.
02:19:19:Czy patrzeć zdołam,|jak łotr w ramionach trzyma
02:19:27:tę, którą dotychczas kochałem?
02:19:35:Na myśl o tym furie piekielne|w piersi mej szaleją,
02:19:43:a serce zgroza przepełnia.
02:22:01:Ty, co ze swą dumą się obnosisz,|jako rywal rzucasz mi wyzwanie -
02:22:10:poznaj smak mej zemsty, zdrajco!
02:22:46:Jeśli honor masz, do walki stań|i zmierz się ze swym rywalem.
02:22:53:Niechaj męstwo zdecyduje,
02:22:59:a nagrodą dla zwycięzcy|miłość będzie.
02:23:21:Tak, do walki stanę i zwyciężę!
02:23:25:l zabiję cię, łajdaku!
02:23:48:Bóg, który tobą powoduje|i popycha do takiego czynu,
02:23:56:czuwać będzie nad tobą|i zwycięzcą cię uczyni.
02:24:23:- Pójdżmy!|- Zaczekaj!
02:24:26:Walcz i zwycięż.
02:24:31:Anna będzie tu nagrodą!
02:24:46:Szlachetny zapał mą pierś ogarnia,
02:24:53:miłość ku zemście prowadzi,|a honor każe mi zwyciężyć!
02:25:27:- Stań do walki!|- Zaczekaj!
02:25:33:ldż i zwycięż! Anna będzie twoja!
02:30:09:Połowa mojej pracy wykonana.
02:30:18:Druga część jeszcze pozostała.
02:30:47:Złożę teraz w ofierze...
02:30:52:samą siebie!
02:31:00:Po raz ostatni ulgę odnajdż|we łzach, słaba istoto.
02:31:11:Gdyż za chwilę płacz|oznaką tchórzostwa będzie.
02:31:29:Oto,|co mi ze świata tego pozostało.
02:31:44:Milczący, zimny grób.
02:31:56:Szczęśliwa bym była,|mogąc tu obok matki spocząć.
02:32:12:Ojczyzno ma!|Może kiedyś tak się stanie,
02:32:18:że dowiesz się,|co dla ciebie uczyniłam.
02:32:30:A wtedy prochy moje,|gdziekolwiek będą,
02:32:37:z dumą za święte uznane zostaną.
02:32:48:ldżcie precz ode mnie|wszystkie ziemskie uczucia.
02:32:55:O, śmierci, spokojna czekam cię.
02:33:46:Boże, który za tron masz słońce.
02:33:52:Boże, którego mieczem jest grom.
02:34:00:Zwróć ku nam swój wzrok...
02:34:16:w chwili tak niebezpiecznej.
02:34:35:Modlą się w świątyni...
02:34:44:moje drogie przyjaciółki.
02:34:47:Ześlij błyskawicę.
02:35:00:Dzieci swoich broń.
02:35:14:l niech burza niszcząca...
02:35:27:wroga rozpędzi.
02:35:48:Przyjmij naszą ofiarę czystą,|litościwe niebo.
02:36:07:Co to za hałas?|W tym ponurym miejscu
02:36:13:rozbrzmiewa huk|śmiercionośnych dział.
02:36:29:Bitwa rozgorzała. Jest już blisko.|Kto wie...
02:36:35:Ojciec mój... i Calbo|może są w niebezpieczeństwie!
02:36:44:Boże, co za katusze!
02:36:54:Przyjaciółki, wesprzyjcie mnie!|Serce moje udręczone.
02:37:12:To straszne!
02:37:24:Kto zwyciężył?
02:37:27:Na wszelki wypadek|sztylet jeszcze mi pozostał.
02:37:34:Raczej umrę,|niż oddam się łajdakowi!
02:37:48:Zwycięstwo!
02:37:57:Męstwo Wenecjan górą!
02:38:13:Ojcze mój!
02:38:18:Córko najdroższa!
02:38:23:- Calbo!|- Ukochana Anna!
02:38:25:Znowu cię widzę,|trzymam w ramionach triumfującego!
02:38:32:Niebo czyn twój zwieńczyło.
02:38:36:Musisz docenić cnotę Calba,|wierność jego odwzajemnić.
02:38:43:Niech ręka twoja|nagrodą będzie za jego miłość.
02:38:54:Oto i ona.
02:38:57:Jakżem szczęśliwa!
02:39:03:Serce mi pękało,|cierpieniem udręczone.
02:39:11:Teraz radość|wypełnia je w nadmiarze.
02:39:38:Tyle uczuć...
02:39:43:w tejże chwili...
02:39:50:w piersi mej się tłoczy.
02:40:01:Moja radość jest tak wielka,
02:40:12:iż wyrazić jej nie potrafię.
02:40:24:Zatem niech przemówi cisza...
02:40:36:i słowa, co się rwą.
02:40:47:Panie!
02:40:53:Cudownym spokojem...
02:40:59:potrafiłeś obdarzyć mnie.
02:42:18:Tak, odzyskaj spokój ducha!
02:42:32:l radością znów się ciesz!
02:43:40:Między ojcem i małżonkiem -|jakże piękna chwila ta!
02:44:02:Kto o szczęściu takim|marzyć mógł?
02:44:19:Niech gwiazda niesprzyjająca|od ciebie odwróci się.
02:50:51:Wersja polska STUDlO PUBLlSHlNG|na zlecenie POLSKlE MEDlA AMERCOM
02:50:57:Tekst Grzegorz Janiak
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Alchemia II Rozdział 8Do W cyrkulacja oceaniczna II rokTest II III etap VIII OWoUERecht 5 BVerfG IIBudownictwo Ogolne II zaoczne wyklad 13 ppozJęzyk niemiecki dwujęzyczna arkusz IIAngielski II zaliczenieprzetworniki II opracowaneMiBM Zestaw IIProgram wykładu Fizyka II 14 15Neural Network II SCILABAdministracja wodna II RP kopia U W II RP2009 SP Kat prawo cywilne cz II413 (B2007) Kapitał własny wycena i prezentacja w bilansie cz IIwięcej podobnych podstron