Stanisław Michalkiewicz: RAZWIEDUPR z sojusznikami
2005-07-21 (22:34) ASME
W sobotę, 9 lipca, w Sejmie zakotłowało się, niczym w stawie, do którego
Jowisz na usilne molestowania żab, wrzucił im króla Kija-Kijowicza (patrz: Adam
Mickiewicz: "Rzeczpospolita żabska wodami i lądem szerzyła się od wieków, a
stała nierządem"). Kandydat na nowego "prezia", marszałek Włodzimierz
Cimoszewicz, po odczytaniu buńczucznego oświadczenia opuścił Salę Kolumnową
Sejmu tak pośpiesznie, że sprawiało to wrażenie ucieczki. Cześnik Raptusiewicz
powiedziałby, że "fugas chrustas", a tymczasem - wcale nie. Po pierwsze - jeśli
już "fugas", to nie w jakieś "chrustas", tylko w głąb pomnika przyrody, jakim
jest Puszcza Białowieska, znaczy się - do matecznika. A w mateczniku, jak
zaświadcza Mickiewicz, "jak w arce Noego, z wszelkich zwierząt rodu, jedna
przynajmniej para chowa się dla płodu". Po co pojechał tam pan marszałek - czy
na konsultacje do generała Sierowa, który - jak powiadają zwolennicy
reinkarnacji - rezyduje ponoć w Puszczy Białowieskiej pod postacią dzika z
ludzką głową - tego pewnie nigdy się nie dowiemy, bo nawet dziennikarzy
śledczych nie dopuszczono do konfidencji. Ale o to mniejsza, bo po drugie - pan
marszałek wcale nie "fugas", tylko unus defensor naszego państwa prawnego.
Wtedy może nie było to jasne, ale już we wtorek RAZWIEDUPR sprokurował aż 5
ekspertyz samych największych jurysprudensów (a w przygotowaniu jest podobnież
50 dalszych, autorstwa jurysprudensów mniejszych). Skąd domyślamy się, że to
RAZWIEDUPR? A skąd by, jeśli nie z oświadczenia posła Konstantego Miodowicza z
PO (dawniej właśnie RAZWIEDUPR), że ci jurysprudensi potrafią "wszystko". Aaaa,
jak "wszystko", to znaczy - wszystko. Widać stąd, że i tym razem RAZWIEDUPR
postawił na "człowieka lewicy", tym razem oczywiście "bezpartyjnego" i nawet
"niezależnego", bo na cóż innego stawiać w tych skażonych partyjnictwem i
uzależnieniem czasach, jeśli nie na "bezpartyjność" i "niezależność"?
`Ale RAZWIEDUPR to jest warunek wprawdzie sine qua non, ale niewystarczający.
Jak wiemy z historii, w czasach saskich i stanisławowskich obce dwory
interesowały się nie tylko tym, kto w Rzeczypospolitej zostanie królem, ale i
kto senatorem, a nawet posłem. No a dzisiaj - interesują się, czy nie? W
zasadzie nie powinny, bo to jest surowo zabronione, ale czy nie interesują się,
chociaż nie powinny? Tego, ma się rozumieć, nie wiemy, ale tego i owego możemy
się domyślić poprzez tzw. fakty konkludentne. Oto instytuty badania opinii
publicznej odnotowują wielkie skoki popularności marszałka Cimoszewicza: już
25, już 31 procent, a przecież kandydat jeszcze nie rozpoczął właściwej
kampanii. Po drugie - media, które, masierozumieć, też są bezpartyjne i
niezależne, podchodzą do pana marszałka z nadzwyczajną rewerencją. Do innych
marszałków podchodziły z większą, nazwijmy to, poufałością, żeby nie powiedzieć
- amikoszonerią. Znaczy się - marszałek Cimoszewicz może być kandydatem nie
tylko RAZWIEDUPR, ale i Wielkiego Brata. "Bo słuchajcie i zważcie u siebie" -
na kogo byście stawiali w okupowanym kraju? Czy na patriotę, który przecież
będzie kierował się nie waszym, tzn. wielkobratowym, tylko polskim interesem,
czy też na człowieka już powyginanego we wszystkie strony na kolejnych odnowach
życia partyjnego? Jasne, że ten drugi lepszy, bo nie trzeba go uczyć służenia
na zadnich nogach, a w razie czego - można pokazać ruski miesiąc. Z takimi
referencjami ma szanse na sukces, bo niezależnie od tego przecież 58 proc.
wzdycha do Gierka.
Polski problem polega bowiem na tym, że tak naprawdę nie nastąpiło żadne
odwrócenie sojuszów, tylko Wielki Brat traktuje Polskę jako państwo podbite, w
którym woli politykować przy pomocy własnej agentury, a nie normalnie, jak
między sojusznikami, którzy rozumieją się i szanują. Z drugiej strony trudno mu
się też dziwić, bo kto z nas na jego miejscu miałby zaufanie, dajmy na to, do
prezydenta Kwaśniewskiego czy premiera Oleksego? Ale właśnie dlatego polskie
interesy przegrywają, bo w tych warunkach przegrywać muszą. Oto przykłady.
Odpowiadając na prośbę naszego sojusznika o polityczną przysługę, Polska
wysłała wojsko do Iraku. Wszystko wskazuje na to, że pod względem politycznym
operacja ta została całkowicie sknocona i ani w Iraku, ani poza nim nikt nie
traktuje serio agentów CIA zainstalowanych tam w charakterze koryfeuszy
demokracji. Przeciwnie - widać coraz wyraźniej, że nawet wrogowie Saddama
Husejna opowiadają się przeciwko tej opiumowej wojnie. Amerykanie nawet
specjalnie nie ukrywają, że chcieliby się jakoś z tego wyplątać. I się
wyplączą, tylko co z tego będzie miała Rzeczpospolita? Nie Bumar, ani tym
bardziej - Inter-Arms, za pośrednictwem którego CIA chciała rozdzielić dolę
między swoich agentów - tylko Rzeczpospolita? Ano, nic nie będzie miała, bo
żaden z serwirantów stojących teraz na zadnich nogach przed Nowym Wielkim
Bratem nie próbował nawet załatwić militarnej konwersji zagranicznego
zadłużenia, ani nawet uzyskać zapewnienia, że rząd amerykański nie będzie nas
naciskał w sprawie roszczeń żydowskich. I co widzimy? 10 lipca pan Kadlcik
oświadczył w Jedwabnem, że napis powinien być "zmieniony", a pomnik - większy i
w ogóle. Co to znaczy? Ano, skoro przygotowywana jest ewakuacja Iraku, to
trzeba też wznowić wojnę psychologiczną przeciwko Polsce, która, jak wiemy, ma
być "upokarzana na arenie międzynarodowej" dopóki nie zadośćuczyni żydowskim
roszczeniom. Więc pan Kadlcik - na arenie międzynarodowej, a marszałek
Cimoszewicz - na arenie wewnętrznej.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
MICHALKIEWICZ Sojusznik czy fagasMICHALKIEWICZ ZATRUTA MARCHEWKAGodzinki ku czci Św Michała Archanioła tekstMICHALKIEWICZ JAKÓŁKI WSCHODNIE I ZACHODNIEMICHALKIEWICZ OD KOR u DO KOK uMICHALKIEWICZ Troski i wnioski szermierzy wolnościMICHAŁ WOJCIECHOWSKI ZASADY SPOŁECZNE STAREGO TESTAMENTUMICHALKIEWICZ DESUETUDOS Michalkiewicz Cały pogrzeb na nicPLANSZA BIURO Angelika Michale NieznanyMICHALKIEWICZ PROTECTOR CONFIDECTORUMI9G1S1 Nadolny Michal Lab10MICHALKIEWICZ PRÓŻNIA DOSKONAŁAwięcej podobnych podstron