00:00:20:Synchro by Marulek
00:00:30:Upload By MArulek
00:00:59:Kto tam jest?
00:01:03:Kto tam jest?
00:01:46:Czego chcesz?!
00:02:19:SAGA ZMIERZCH:|ZAĆMIENIE
00:02:30:/"Jedni mówią, że świat zniszczy ogień,
00:02:34:/Inni, że lód.
00:02:37:/Iż poznałem pożądania srogie,
00:02:40:/Jestem z tymi, którzy mówią: ogień.
00:02:44:/Gdyby świat zaś dwakroć ginąć mógł,
00:02:48:/Myślę, że wiem o nienawiści
00:02:51:/Dość, by rzec:|/równie dobry lód
00:02:56:/Jest, aby niszczyć,
00:03:00:/I jest go w bród. "
00:03:02:Mam egzamin z angielskiego.
00:03:06:Muszę się skupić.
00:03:22:Wyjdź za mnie.
00:03:25:Nie.
00:03:35:Wyjdź za mnie.
00:03:41:Przemień mnie.
00:03:48:Zgoda, jeżeli mnie poślubisz.
00:03:50:To się nazywa kompromis.
00:03:57:Raczej szantaż.
00:04:00:To nie fair.
00:04:03:Małżeństwo to... jedynie świstek papieru.
00:04:09:Tam, skąd pochodzę|ślub jest wyznaniem miłości.
00:04:14:Natomiast gdy ktoś w moim wieku|wychodzi za mąż,
00:04:19:oznacza to wpadkę.
00:04:26:Obawiasz się tego,|co powiedzą ludzie.
00:04:31:Raczej, że dwa na trzy małżeństwa|kończą się rozwodem.
00:04:36:Wśród wampirów ten współczynnik|jest nieco mniejszy.
00:04:48:Proszę, wyjdź za mnie.
00:04:54:Nie mogę.
00:04:57:Miałam wrócić o czwartej.
00:05:15:/Morderstwa, zaginięcia|/Czyżby seryjny morderca?
00:05:23:Punkt czwarta.
00:05:25:Ten chłopak próbuje się mi podlizać?
00:05:29:On ma imię.
00:05:31:Teraz zrobił się dla ciebie|zbyt punktualny?
00:05:41:No dobra.
00:05:44:Jesteś świadoma za co ta kara, tak?
00:05:47:Narobiłam ci strachu.
00:05:49:Owszem.
00:05:53:Ale miałem też inne powody,|aby cię uziemić.
00:05:56:Jak chociażby...
00:06:01:Chciałem byś trochę od niego odpoczęła.
00:06:07:Tato, na nic się zda ta rozmowa.
00:06:12:Edward jest częścią mojego życia.
00:06:16:Tak, dotarło to do mnie.
00:06:20:Co powiesz na to?
00:06:24:Zawrzyjmy układ.
00:06:26:Nie jesteś już uziemiona,
00:06:29:pod warunkiem, że teraz zaczniesz odwiedzać|również pozostałych przyjaciół.
00:06:35:Na przykład...
00:06:37:Jacoba.
00:06:39:Przechodzi teraz trudny okres.|Ojciec bardzo się o niego martwi.
00:06:43:Pamiętam, jak przechodziłaś przez to samo.
00:06:47:Potrzebowałaś przyjaciela,|którym wówczas okazał się Jake.
00:06:55:/Tu Jake.|/Zostaw wiadomość.
00:07:00:/Jacob nie odzywa się od tygodni.
00:07:03:/Chciałabym to naprawić,|/ale on nie daje mi szansy.
00:08:00:Wystraszyłeś mnie.
00:08:05:Wybierasz się do rezerwatu?
00:08:07:Skąd...
00:08:09:Alice.
00:08:14:Zepsułeś mi samochód?
00:08:17:Bello, musisz zrozumieć,
00:08:19:że twoje bezpieczeństwo|jest dla mnie najważniejsze.
00:08:21:Jacob mnie nie skrzywdzi.
00:08:22:Celowo nie,|ale jako wilk nie panuje nad...
00:08:25:Edwardzie!
00:08:27:Muszę się z nim zobaczyć|przed zakończeniem szkoły.
00:08:34:Będę jedną z was,|a wtedy znienawidzi mnie na dobre.
00:08:38:Przykro mi.
00:08:55:Cześć.
00:08:56:W samą porę.
00:08:58:"Drodzy przyjaciele."|Może być, prawda?
00:09:01:"Jesteśmy przyszłością.
00:09:03:Wszystko jest możliwe,|wystarczy uwierzyć."
00:09:05:Piękne.
00:09:08:Świetnie.
00:09:09:Twoja przemowa.
00:09:10:Wykorzystam ją, gdy zechcę,|by ludzie rzucali we mnie dyplomami.
00:09:13:Podziękuję.
00:09:16:- Musisz polubić wytarte frazesy, Jess.|- To podstawa każdej przemowy.
00:09:21:Dlatego właśnie nigdy ich nie wygłaszasz.
00:09:23:Jess nie potrzebuje wytartych frazesów.
00:09:25:Jej przemowa będzie fenomenalna.
00:09:27:Fenomenalna?|Ona odmieni ich życie.
00:09:30:Postanowiłam urządzić imprezę.
00:09:32:W końcu nie co dzień kończy się liceum.
00:09:35:Impreza?|U was?
00:09:39:- Nigdy nie widziałam waszego domu.|- Nikt nie widział.
00:09:42:Kolejna impreza, Alice?
00:09:44:- Będzie super.|- Ostatnim razem mówiłaś to samo.
00:09:52:- Angela?|- Tak?
00:09:53:Pomóc ci z tym?
00:10:25:Wiem, że wiesz, co widziała.|Powiedz mi.
00:10:27:Nic takiego.
00:10:30:Wyglądałeś na zmartwionego.
00:10:33:Ponieważ każdy chyba zauważył,|że Alice się dziwnie zachowuje.
00:10:37:Myślę, że zauważyli to już dawno temu.
00:10:42:Ciekawe co się stało?
00:10:44:Syn tych ludzi zaginął|rok temu w Seattle.
00:10:47:Charlie robi co w jego mocy, ale...
00:10:53:Wiesz o tym coś więcej?
00:10:58:Od dłuższego czasu|obserwujemy rozwój wydarzeń w Seattle.
00:11:01:Niewyjaśnione zniknięcia, morderstwa...
00:11:05:Jeśli nadal będą działać w tak jawny sposób,|Volturi wkroczą do akcji.
00:11:11:Jeśli pojawią się w Seattle,|to pojawią się i tutaj.
00:11:13:- Zobaczą, że wciąż jestem człowiekiem.|- Nie dojdzie do tego.
00:11:17:Pojedziemy do Seattle,|jeśli zajdzie potrzeba.
00:11:21:Przefaksuję to od razu.
00:11:22:Dziękuję.
00:11:28:- Gotowy na kolację?|- Tak.
00:11:31:Tylko my dwoje, tak?
00:11:35:Jedynie ją odwoziłem.
00:11:38:- Do zobaczenia później.|- Pa.
00:11:43:Bello, rodzice proszą, bym przypomniał ci|o bilecie lotniczym,
00:11:47:- który dostałaś na urodziny.|- Jakim bilecie?
00:11:51:Na Florydę,|żebym mogła zobaczyć się z mamą.
00:11:55:Bardzo hojnie z ich strony.
00:11:56:Niedługo będzie nieważny.|Powinnaś polecieć w ten weekend.
00:11:59:Nie mogę wszystkiego zostawić i polecieć.
00:12:02:To pewnie ostatnia szansa,|by ją zobaczyć przed zakończeniem szkoły.
00:12:06:Niegłupi pomysł.
00:12:08:Opuścisz miasteczko na kilka dni.|Odpoczniesz...
00:12:13:Z chęcią zobaczę się z mamą.
00:12:16:Pod warunkiem, że polecisz ze mną.
00:12:18:Chwileczkę.|To są dwa bilety?
00:12:23:Świetnie.
00:12:25:To mnie uszczęśliwiło!
00:12:29:/Bardzo chcę się zobaczyć z mamą.
00:12:32:/Mieć pewność, że wiedzie|/pełne i udane życie.
00:12:37:Nie będziesz za tym tęskniła?
00:12:40:Uczuciem, kiedy witamina D|wnika w twoją skórę?
00:12:47:Owszem, będę.
00:12:52:Koledże na Florydzie|są dużo bardziej słoneczne.
00:12:59:Jeżeli wyjedziesz|na uniwersytet na Alasce,
00:13:01:to nie będziemy się widywać.
00:13:08:Mają tam świetny program naukowy.
00:13:11:Masz na myśli "program Edwarda"?
00:13:16:On tak ci się przygląda,
00:13:18:jakby był gotów w każdej chwili|osłonić cię przed strzałem.
00:13:23:To źle?
00:13:25:Bardzo emocjonalnie.
00:13:28:Przy nim jesteś odmieniona.
00:13:31:Gdy on się przesuwa, ty także,|zupełnie jak dwa magnesy.
00:13:36:My po prostu jesteśmy...
00:13:38:Zakochani.|Rozumiem.
00:13:42:Chcę mieć jedynie pewność,|że dokonujesz słusznych wyborów.
00:13:46:Ponieważ to na twoje życie wpłyną.
00:13:53:W porządku.
00:13:54:Koniec z trudnymi tematami.
00:14:02:Mamo...
00:14:03:Z okazji ukończenia szkoły.
00:14:06:Prosiłam, byś nie traciła pieniędzy.
00:14:07:Nie straciłam.
00:14:23:To nasze koszulki z wycieczek?
00:14:27:Uznałam, że nadadzą się na kołdrę.|Przyda ci się na Alasce.
00:14:32:Pamiętasz tę?
00:14:33:Z Ensenady.
00:14:35:Snake Pit.
00:14:37:To moja ulubiona.
00:14:41:Trójgłowy homar z Maine.
00:14:43:Coś wspaniałego.
00:14:45:Cieszę się, że ci się podoba.
00:14:46:Gdy dorośniesz i będziesz miała dzieci|doszyjesz kolejne koszulki.
00:14:49:Być może odwiedzicie|Największą Butelkę Keczupu...
00:14:51:Dziękuję.
00:14:55:Cieszę się, że ci się podoba.
00:14:58:Będzie ci o mnie przypominać,|gdy będziesz już na Alasce.
00:15:04:- Mamo.|- Tak?
00:15:09:Będę za tobą tęsknić.
00:15:11:A ja za tobą, skarbie.
00:15:32:Jesteś pewna,|że to tu ją widziałaś?
00:15:35:Będzie tu lada moment.
00:15:50:Po lewej!
00:16:27:Stójcie.
00:16:28:Jest na terytorium wilków.
00:16:31:Ucieknie!
00:16:34:Właśnie, że nie!
00:17:11:Emmett, nie!
00:17:46:Żałujesz wyjazdu?
00:17:50:Nie.
00:17:52:Dobrze było znów zobaczyć mamę.
00:17:55:Jedynie pożegnanie było trudne.
00:17:58:To nie musiało być pożegnanie.
00:18:00:Dlatego chciałeś bym poleciała?
00:18:02:Liczyłeś na to, że zmienię zdanie?
00:18:06:Cały czas na to liczę.
00:18:09:Co jest?
00:18:12:Gdybym poprosił, byś została w aucie,|zrobiłabyś to?
00:18:21:Oczywiście, że nie.
00:18:38:- Charlie mówił, że wyjechałaś z miasta.|- Tak, odwiedzić mamę. A co?
00:18:42:Sprawdza, czy wciąż jesteś człowiekiem.
00:18:46:Przyszedłem cię ostrzec.
00:18:48:Jeśli twoi raz jeszcze|przekroczą granicę paktu...
00:18:51:Słucham?
00:18:55:- Nie powiedziałeś jej?|- Odpuść, Jacob.
00:18:59:Nie powiedział o czym?
00:19:02:Między Paulem a Emmettem|doszło do scysji.
00:19:05:Nie ma się czym przejmować.
00:19:07:Słyszysz, co mówisz?
00:19:08:Dlatego wywiozłeś ją z miasta,|by nie poznała prawdy?
00:19:11:Odejdź.|Natychmiast.
00:19:14:Ma prawo wiedzieć.
00:19:17:To ją chce dopaść ta ruda.
00:19:21:Victoria?
00:19:24:Wizja Alice...
00:19:26:Próbowałem cię chronić.
00:19:29:Okłamując mnie?
00:19:34:Jeszcze do tego wrócimy.
00:19:38:Dlaczego nie oddzwaniasz?
00:19:43:Nie miałem ci nic do powiedzenia.
00:19:47:Ale ja miałam.|Zaczekaj.
00:19:51:Bello...
00:19:53:Zaufaj mi.
00:19:55:Ufam ci.|To jemu nie ufam.
00:20:10:Nie ciesz się, Jacob.|To tylko przejażdżka.
00:20:13:Trzymaj się.
00:20:29:Jesteś pewien,|że to dobry pomysł?
00:20:33:Jestem "dziewczyną wampira", pamiętasz?
00:20:36:Patrzcie, kto wrócił.
00:20:38:- Co słychać, Bello?|- Quil, ty też?
00:20:40:Tak, wreszcie dołączyłem do watahy.
00:20:43:Dobrze, że jesteś.
00:20:44:W końcu odpoczniemy|od wewnętrznych monologów Jake'a.
00:20:47:- "Oby Bella wreszcie zadzwoniła."|- "Oby nie zadzwoniła."
00:20:50:- "Może powinienem do niej zadzwonić?"|- "Zadzwonię i się rozłączę."
00:20:54:Zamknijcie się już.
00:20:59:Bello, to jest Leah Clearwater.
00:21:01:Córka Harry'ego.
00:21:05:Przykro mi z powodu twojego ojca.
00:21:06:Jeśli przyszłaś jeszcze bardziej|udręczyć Jacoba, to możesz odejść.
00:21:12:Dusza człowiek, co?
00:21:15:Witaj, Bello.
00:21:18:Zastanawiałam się,|kiedy znów cię u nas zobaczę.
00:21:22:- Sam, wszystko w porządku?|- Tak.
00:21:25:Nieprędko znów postawi|nogę na naszej ziemi.
00:21:38:Kiedy Leah dołączyła do watahy?
00:21:41:Gdy zmarł jej ojciec.
00:21:43:Jej brat, Seth, również.
00:21:46:Ma zaledwie 15 lat.
00:21:47:Najmłodszy w grupie.
00:21:49:Sam każe mu się uczyć,|ale chłopak nie usiedzi w domu.
00:21:54:Wolałbym, żeby to Leah zostawała w domu.
00:21:57:Nie bądź taki.
00:21:59:Tu nie chodzi o nią,|ale o trójkąt miłosny.
00:22:05:Wszyscy musimy znosić|cierpienie Lei, Sama i Emily.
00:22:10:Wilcza telepatia, pamiętasz?
00:22:12:Sam rzucił Leę dla Emily?
00:22:15:To nie do końca tak.
00:22:18:Sam nie chciał skrzywdzić Lei,
00:22:21:ale to Emily była tą jedyną.
00:22:25:Tak, miłość nie wybiera.
00:22:29:To więcej niż zauroczenie.
00:22:31:Sam wpoił sobie Emily.
00:22:35:Powinnam wiedzieć, co to znaczy?
00:22:47:Wpojenie kogoś jest jak...
00:22:52:Widzisz tę osobę|i wszystko się zmienia.
00:22:59:Nagle to nie grawitacja cię przyciąga.
00:23:04:Tylko ona,|wszystko inne przestaje się liczyć.
00:23:09:Zrobiłbyś wszystko,|byłbyś dla niej wszystkim.
00:23:17:Brzmi, jakbyś znał|to uczucie.
00:23:23:A ty...
00:23:26:wpoiłeś sobie kogoś?
00:23:34:Wiedziałabyś, gdybym to zrobił.
00:23:39:Po prostu mam bezpośredni|wgląd w myśli Sama.
00:23:44:Na chwilę obecną wciąż|jesteś więc sobą.
00:23:50:A ty sobą.
00:23:53:Tak.
00:24:00:Do zakończenia liceum.
00:24:03:Zakończenia liceum?
00:24:06:- Wiedziałeś, że ta chwila nadejdzie.|- Ale nie za miesiąc!
00:24:11:Nie, póki...|nie zasmakujesz życia.
00:24:17:Nie, póki ja...
00:24:22:Przez chwilę...|jedną chwilę myślałem...
00:24:28:Ale zbyt głęboko wbił|w ciebie swoje szpony.
00:24:32:Ja podjęłam decyzję, nie on.
00:24:34:Bello, oni nawet nie są żywi.
00:24:37:Rzygać mi się chce.
00:24:41:Wolałbym, żebyś umarła,|niż stała się jedną z nich.
00:24:58:Nie wierzę, że to powiedziałeś.
00:25:03:Edward miał rację,|nie powinnam była tu przychodzić.
00:25:06:Nie chciałem... proszę...
00:25:12:Przepraszam.
00:26:23:Wiesz...
00:26:25:Edward mógłby chociaż uszanować|pory posiłków.
00:26:28:Byłam z Jake'iem.
00:26:33:To dobrze.
00:26:39:Wobec tego zostawię was samych.
00:26:45:Wiesz, jak bardzo się martwiłem?
00:26:47:Byłam całkowicie bezpieczna.
00:26:48:O mały włos,|a zerwałbym pakt...
00:26:51:- Wiem, że cuchnę jak pies. Przepraszam...|- Coś jest nie tak.
00:27:01:Edward, co się stało?
00:27:03:Ktoś tu był.
00:27:10:Kto to był?|Ktoś, kogo znamy?
00:27:14:Jakiś obcy.|Nie rozpoznałem jego zapachu.
00:27:17:Jakiś nomada?
00:27:19:Nomada nie zostawiłby|ojca Belli przy życiu.
00:27:21:Trop się urywa jakieś 5 mil|na południe od domu Belli.
00:27:26:Ktoś to zaaranżował.
00:27:28:Victoria?
00:27:30:Nie, przewidziałabym jej decyzję.
00:27:32:To pewnie Volturi.
00:27:34:Oni również nie.
00:27:36:Obserwuję poczynania Aro.
00:27:38:Musimy szukać dalej.
00:27:40:Będziemy strzec Belli na zmianę.
00:27:42:- Znów bawimy się w ochroniarzy?|- Rosalie...
00:27:47:Ona ma rację.
00:27:48:Nie możecie jednocześnie|strzec mnie, chronić ojca
00:27:51:oraz szukać intruza.
00:27:53:Jak również Victorii.
00:27:55:A przy tym chodzić na łowy.
00:27:56:Nie zostawię cię samej, bez ochrony.
00:27:58:A ja nie pozwolę wam głodować.
00:28:01:Poza tym, będę miała ochronę...
00:28:05:Jaką?
00:28:14:Ktokolwiek to był,|jego smród wciąż się tu unosi.
00:28:17:Ciężko będzie go przegapić,|gdy znów się na niego natkniemy.
00:28:20:- Teraz ja się tym zajmę.|- Nie potrzebujemy byś się czymkolwiek zajmował.
00:28:24:Ani kimkolwiek.
00:28:25:Guzik mnie obchodzi,|czego potrzebujecie.
00:28:28:- Nic tu po nas.|- Nie, nic tu po tobie.
00:28:30:Przestańcie!
00:28:32:Mam tego dość.|Od teraz jestem neutralna jak Szwajcaria.
00:28:36:/Edwardowi nie spodobał się ten pomysł.
00:28:38:/Nie chodziło już jednak o rywalizację.
00:28:42:/Ale o bezpieczeństwo moje i Charliego.
00:28:46:/Tego dnia zmusiłam ich,|/by przynajmniej spróbowali współpracować.
00:28:55:/Wilki obejmowały wartę,|/by Cullenowie mogli polować.
00:29:01:/Nie był to prosty sojusz.
00:29:20:Czy on nie posiada koszulki?
00:29:26:Nic mi nie grozi.|Powinieneś już iść.
00:29:28:Nie zajmie mi to długo.
00:29:30:Nie spiesz się.|Musisz polować.
00:29:50:Odrobinkę możesz się pospieszyć.
00:29:57:- Cześć, śliczna.|- Cześć.
00:30:10:To co chcesz dziś robić?
00:30:12:Motory, spacer?|Wybór należy do ciebie.
00:30:15:Wieczorem idziemy na imprezę.
00:30:20:Jesteś pewien, że to dobry pomysł?
00:30:23:Nie chcę się wpraszać na imprezę.
00:30:25:Ściśle rzecz biorąc, wpraszasz się|na spotkanie rady plemienia.
00:30:29:Widzisz?
00:30:30:To nasza starszyzna:|ojciec, dziadek Quila i Sue Clearwater.
00:30:34:Po śmierci Harry'ego zajęła jego miejsce.
00:30:36:Nie powinno mnie tu być.
00:30:39:Powinnaś.
00:30:41:Pomyślałem...
00:30:42:Pomyśleli, że dobrze będzie,|jeśli wysłuchasz naszej historii.
00:30:46:Historii?
00:30:48:Historii plemienia?|Czy aby nie jest tajemnicą?
00:30:52:Wszyscy mamy w tym swoją rolę.
00:30:55:Ty również.
00:30:57:Seth, Leah i Quil|także usłyszą je po raz pierwszy.
00:31:00:Choć ty będziesz pierwszą osobą|spoza plemienia.
00:31:05:Gdybym wiedziała...|ubrałabym się stosowniej.
00:31:11:Jake!
00:31:14:W samą porę.
00:31:16:Paul pochłonął większość jedzenia,|ale ocaliłem kilka burgerów.
00:31:19:To świetnie, brachu.
00:31:21:Bello, to Seth Clearwater, brat Lei.
00:31:24:Najnowszy nabytek watahy.
00:31:26:- Najnowszy, najlepszy, najmądrzejszy...|- I najwolniejszy.
00:31:33:Chodźmy, zaczyna się.
00:31:37:Quileuci od początku byli niewielkim plemieniem.
00:31:41:Jednak od zawsze wypełniała nas magia.
00:31:46:Byliśmy wspaniałymi wojownikami,
00:31:48:zmiennokształtnymi,
00:31:50:którzy potrafili|przybrać postać potężnych wilków.
00:31:55:To wywoływało popłoch wśród nieprzyjaciół
00:31:59:i pozwalało chronić nasze plemię.
00:32:03:Pewnego dnia nasi wojownicy|natknęli się na przybysza,
00:32:09:/który choć wyglądem przypominał człowieka,|/był twardy jak skała.
00:32:14:/A także zimny jak lód.
00:32:36:Ostre kły naszych wojowników|ostatecznie go rozszarpały,
00:32:40:ale dopiero ogień był w stanie|całkowicie go zgładzić.
00:32:45:Żyli w strachu,|że Zimny Człowiek nie był sam.
00:32:50:Mieli rację.
00:32:55:/Zemściła się na naszej wiosce.
00:33:01:/Stary wódz, Taha Aki,
00:33:03:/pozostał ostatnim wojownikiem|/zdolnym ocalić nasze plemię
00:33:07:/po tym, jak zabito jego syna.
00:33:21:/Trzecia żona Taha Akiego wiedziała,|/że on przegra tę walkę...
00:33:26:/Nie posiadała nadludzkich zdolności,|/poza jedną...
00:33:34:Odwagą.
00:33:47:Jej poświęcenie odwróciło uwagę|Zimnej Kobiety na tyle,
00:33:51:by Taha Aki mógł ją zgładzić.
00:33:54:Ocaliła plemię.
00:33:57:Z biegiem czasu nasi|wrogowie się wykruszyli...
00:34:01:Poza jednym.
00:34:04:Zimnymi Ludźmi.
00:34:09:Gdy są w pobliżu,|odzywa się w nas magia.
00:34:12:Teraz również ich wyczuwamy,|czujemy zagrożenie we krwi.
00:34:17:Nadchodzi coś złowieszczego,
00:34:21:i musimy być gotowi.
00:34:25:Każdy z nas.
00:34:53:Co mi zrobiłeś?
00:35:00:Jest mi tak...
00:35:01:Tak.
00:35:03:Wiem.
00:35:05:Znajdziemy ci kogoś do picia.
00:35:07:Moje!
00:35:15:Postaraj się nie zginąć.|Dobrze?
00:35:21:Musimy zwiększać nasze szeregi.
00:35:25:/Na Seattle padł blady strach.
00:35:27:/Policja zmaga się z rosnącą liczbą|/morderstw i zaginięć.
00:35:31:/Krążą plotki o nowym bezwzględnym gangu|/lub seryjnym mordercy.
00:35:35:/- Dla państwa na żywo...|- Sytuacja się pogarsza.
00:35:38:Będziemy musieli coś zrobić.
00:35:40:Potrzeba więcej, niż jednego wampira,|by wyrządzić takie szkody.
00:35:44:Zdecydowanie więcej.
00:35:46:Są niezdyscyplinowani,|działają jawnie...
00:35:48:Nowonarodzeni.
00:35:51:Macie na myśli nowe wampiry?
00:35:53:W pierwszych miesiącach po przemianie.
00:35:55:Wtedy właśnie nie|potrafimy się kontrolować.
00:35:58:Mordujemy, opętani łaknieniem krwi.
00:36:02:Też tak będziesz miała.
00:36:06:Nikt nie przeszkolił tych nowonarodzonych,|ale to nie przypadek.
00:36:10:Ktoś tworzy armię.
00:36:12:Teraz już na pewno|ruszymy do Seattle.
00:36:15:Armię wampirów?
00:36:17:Stworzoną do walki z kimś.
00:36:19:Jesteśmy jedynym|klanem w pobliżu Seattle.
00:36:21:Jeżeli my ich nie powstrzymamy,|zrobią to Volturi.
00:36:26:Dziwię się, że jeszcze tego nie zrobili.
00:36:28:Może to oni za tym stoją.
00:36:31:We Włoszech odczytałem myśli Aro.
00:36:33:Pragnie, byśmy wraz z Alice|dołączyli do niego.
00:36:35:Wie jednak, że tego nie zrobimy,|póki nasz ród żyje.
00:36:38:Armia rozwiązałaby za niego ten problem.
00:36:44:/Zaginiony Riley Biers
00:36:52:Jadłeś już kolację?
00:36:55:Jeszcze nie.
00:37:00:Ten chłopak, Riley Biers,|zaginął ponad rok temu.
00:37:06:Od tego czasu jego rodzice|rozwieszają ulotki po całym Seattle.
00:37:11:Myślisz, że powinni się poddać?
00:37:16:Ja bym się nie poddał,|gdyby chodziło o ciebie.
00:37:21:Nigdy w życiu.
00:37:29:Muszę wymyślić,|co mówić ludziom.
00:37:32:Dlaczego nie przyjeżdżam na święta.
00:37:35:Dlaczego ich nie odwiedzam.
00:37:39:Dlaczego już nigdy mnie nie zobaczą.
00:37:42:Po kilkudziesięciu latach,
00:37:44:wszyscy, których znasz,|będą martwi.
00:37:48:Problem rozwiąże się sam.
00:37:55:Czemu jesteś przeciwny temu,|bym stała się taka jak ty?
00:37:58:Mówiłem ci już.
00:38:02:Bądź ze mną szczery.
00:38:06:Chodzi o coś więcej.
00:38:08:Znam konsekwencje
00:38:10:decyzji, którą zamierzasz podjąć.
00:38:17:Przeżyłem je.
00:38:20:Nie chcę, byś doznała tego samego.
00:38:24:Wierzysz w to, że posiadam duszę.
00:38:28:Ja nie.
00:38:32:Zaryzykować utratę twojej
00:38:34:tylko po to,|bym nigdy cię nie stracił...
00:38:39:to najbardziej samolubna rzecz,|jaką mogę zrobić.
00:38:46:Sądziłam, że obawiasz się tego,|iż po przemianie będę inna.
00:38:52:Że nie będę już ciepła,|a mój zapach ulegnie zmianie.
00:39:07:Zawsze będziesz moją Bellą.
00:39:30:Moją Bellą,|tylko mniej kruchą.
00:39:43:Pięknie tu.
00:39:51:Alice urządza imprezę|z okazji ukończenia szkoły.
00:39:55:Na którą zostałeś zaproszony.
00:40:01:Spodziewałam się tego.
00:40:11:Co?
00:40:15:Chciałem, by to odbyło się inaczej.|Subtelniej.
00:40:20:Ale kończy mi się czas.
00:40:24:Co się odbyło?
00:40:26:Musisz usłyszeć prawdę, Bello.
00:40:29:Poznać, jakie masz możliwości.
00:40:33:Musisz też wiedzieć,
00:40:36:że cię kocham
00:40:40:i pragnę byś wybrała mnie|zamiast niego.
00:40:45:Myślałam, że to rozumiesz.
00:40:50:- Nic do ciebie nie czuję.|- Nie kupuję tego.
00:40:53:Niby czego?
00:40:56:To najzwyklejsza prawda.
00:40:58:Czujesz coś do mnie,|tylko nie chcesz tego przyznać.
00:41:03:Dlatego się nie poddam.
00:41:06:Będę o ciebie walczył,
00:41:11:póki twe serce nie przestanie bić.
00:41:14:W takim razie nie będzie to długa walka.
00:41:16:Ten pośpiech wynika z obawy,|że się rozmyślisz.
00:41:18:Nieprawda.
00:41:21:Wiem, czego chcę.
00:41:24:Będąc ze mną,|nie musiałabyś się zmienić.
00:41:28:Ani z kimkolwiek się żegnać.
00:41:31:Mam do zaoferowania więcej niż on.
00:41:35:Pewnie nie może cię nawet pocałować,|nie sprawiając ci bólu.
00:41:40:Czujesz to?
00:41:43:Ciało, krew
00:41:46:oraz ciepło.
00:42:11:Jeśli jeszcze raz|dotkniesz ją wbrew jej woli...
00:42:15:- Nie rób tego...|- Ona nie jest pewna czego chce.
00:42:17:Na przyszłość poczekaj,|aż sama cię poprosi.
00:42:20:Na pewno tak zrobi.
00:42:22:Jacob, idź już, dobrze?
00:42:25:Spokojnie, chłopaki.|Spokojnie.
00:42:27:Wyluzujcie.
00:42:33:O co poszło?
00:42:38:Pocałowałem Bellę.
00:42:43:A ona złamała rękę.
00:42:47:Dając mi w twarz.
00:42:50:Totalne nieporozumienie.
00:42:54:Jest jedynie skręcona.
00:42:56:Zagoi się mgnieniu oka.
00:43:00:Znów próbowałaś chodzić|i żuć gumę w tym samym czasie?
00:43:04:- Uderzyłam wilkołaka w twarz.|- Diablica.
00:43:07:Będzie z ciebie zadziorna wampirzyca.
00:43:10:Wystarczająco twarda,|by spuścić ci lanie.
00:43:18:Nie przejmuj się nią.
00:43:23:Jakieś tropy?
00:43:25:Żadnego śladu intruza.
00:43:27:Jednakże Victoria wciąż jest w okolicy.
00:43:37:Znajdź sobie inną osobę|do gadania o radościach bycia wampirem.
00:43:46:Rosalie!
00:43:50:Nie mam pojęcia, co takiego zrobiłam,|że tak mnie nienawidzisz.
00:43:53:Nienawidzę?
00:43:56:Nie nienawidzę cię.
00:44:01:Nieszczególnie za tobą przepadam, ale...
00:44:08:Bello, ja ci zazdroszczę.
00:44:11:Słucham?
00:44:14:- To niedorzeczne.|- Wcale nie.
00:44:18:Tobie pozostawiono wybór.|Mnie nie.
00:44:22:Nikomu z nas.|Ale tobie tak, a mimo to wybierasz źle.
00:44:27:Nie obchodzi mnie,|jak żałosne jest twoje ludzkie życie.
00:44:31:Nie jest żałosne.
00:44:37:Idealne również nie jest,|ale czyje jest?
00:44:40:Moje było.
00:44:42:Idealne w każdym calu.
00:44:46:Pragnęłam tylko jednej rzeczy...
00:44:49:Własnego domu i męża,|który całowałby mnie po powrocie z pracy.
00:44:53:Własnej rodziny.
00:44:56:/Mój narzeczony był|/najlepszą partią w mieście.
00:45:01:/Ledwie go znałam.
00:45:07:/Ale byłam młoda.
00:45:09:/Podobała mi się perspektywa miłości.
00:45:12:/W ostatnią noc mojego życia,|/wracałam późno od przyjaciółki.
00:45:16:/Miałam niedaleko.
00:45:19:Rose.
00:45:21:Podejdź tutaj.
00:45:23:Potrzymaj.
00:45:24:Podejdź tu.
00:45:27:Czekaliśmy na ciebie.
00:45:30:Oto i ona.
00:45:34:Royce, jesteś pijany.
00:45:38:Czyż nie jest urocza, John?
00:45:40:Mówiłem ci, że ślicznotka z niej.
00:45:42:Przez ubranie trudno ocenić.
00:45:44:Co ty na to, Rose?|Może zdejmiemy kilka warstw?
00:45:49:Przestań!
00:45:53:Zobaczymy się jutro.|Jak wytrzeźwiejesz.
00:45:58:A ty dokąd?
00:45:59:- Puść mnie!|- Wracaj.
00:46:01:Masz robić, co ci każę!
00:46:04:Zostaw mnie!
00:46:08:Porzucili mnie na ulicy myśląc,|że nie żyję.
00:46:12:Wierz mi, chciałam być martwa.
00:46:15:Carlisle mnie znalazł, wyczuł krew.
00:46:18:- Sądził, że mi pomaga.|- Przykro mi.
00:46:24:Zemściłam się na nich.
00:46:27:Na każdym z osobna.
00:46:29:/Royce'a zostawiłam sobie na koniec,|/by wiedział, że po niego idę.
00:46:51:Lubowałam się wówczas|w dramatycznych gestach.
00:47:02:Gdy odnalazłam Emmetta,|poczułam się nieco lepiej.
00:47:07:Jednak już zawsze będziemy tacy.
00:47:13:Zamrożeni, tkwiący w zawieszeniu.
00:47:19:Właśnie tego mi najbardziej brakuje:
00:47:21:perspektyw.
00:47:24:Siedzenia na ganku,|u boku siwiejącego Emmetta,
00:47:29:w otoczeniu gromadki wnucząt...
00:47:33:Ich śmiechu.
00:47:37:Rozumiem cię.
00:47:47:Ja jednak niczego bardziej nie pragnę...
00:47:52:od Edwarda.
00:47:55:Znów się mylisz.
00:47:59:Po przemianie będzie jedna rzecz,|której zapragniesz bardziej,
00:48:03:za którą będziesz w stanie zabić:
00:48:07:krew.
00:48:14:Co mówiłem o działaniu w ukryciu?!
00:48:30:Coś nadchodzi.
00:48:34:Coś...
00:48:36:większego od nas.
00:48:39:Jeśli nie zdołacie...
00:48:43:się opanować,
00:48:47:zginiemy wszyscy.
00:48:53:Co się stało, to się nie odstanie.|Tylko...
00:48:58:posprzątajcie po sobie.
00:49:09:Zwrócili na siebie zbyt wiele uwagi.
00:49:12:Podobnie jak nasza bierność.
00:49:15:Niektórzy zaczną kwestionować|skuteczność Volturich.
00:49:19:Niech mówią, co chcą.
00:49:26:Powinniśmy poradzić się Aro.
00:49:34:Aro jest obserwowany.
00:49:38:To my musimy podjąć decyzję.
00:49:42:W takim razie decyduj, siostro.|Najwyższy czas.
00:49:47:Owszem.
00:49:54:Albo pozwolimy im robić to,|do czego zostali stworzeni, albo ich zabijemy.
00:50:00:Trudny wybór.
00:50:13:Gdy byliśmy mali pytano nas,|kim chcemy być, gdy dorośniemy.
00:50:17:Odpowiadaliśmy, że kosmonautą, prezydentem|albo tak jak ja, królewną.
00:50:24:W wieku 10 lat marzyliśmy,|by zostać gwiazdami rocka, kowbojami
00:50:30:albo tak jak ja,|złotą medalistką.
00:50:33:Teraz, gdy wchodzimy w dorosłość,|oczekują od nas dojrzałej odpowiedzi.
00:50:37:Więc co powiecie na taką:|"Któż to wie, do licha?"
00:50:46:To nie jest czas|na podejmowanie decyzji na całe życie.
00:50:48:Tylko na popełnianie błędów.
00:50:51:By wsiąść w zły pociąg|i wyjechać w nieznane.
00:50:54:Zakochać się, nie raz.
00:50:58:Pójść na filozofię, bo po niej|nie ma szans na zatrudnienie.
00:51:02:Zmienić zdanie, a potem zmienić je|jeszcze raz, bo nic nie jest "na zawsze".
00:51:07:Więc, róbcie tyle|błędów, ile wlezie.
00:51:10:W ten sposób, gdy zapytają was kiedyś,|kim chcecie być,
00:51:13:nie będziecie musieli zgadywać.
00:51:16:Bo będziecie to wiedzieć.
00:51:46:Jesteś wreszcie!
00:51:49:Podobało ci się moje przemówienie?|Nie było na łapu-capu?
00:51:53:Nie, trafiłaś w sedno.
00:51:56:Jestem urodzoną przywódczynią, nie?
00:51:58:Uwielbiam ten kawałek, chodźmy.
00:52:25:Co ty tu robisz?
00:52:27:Sama mnie zaprosiłaś,|pamiętasz?
00:52:29:Mój prawy sierpowy nie był dość|dosadny, jako odwołanie zaproszenia?
00:52:34:Bello, przepraszam za tamto.
00:52:40:Że cię pocałowałem|i za rękę.
00:52:43:Mógłbym obwinić za to|zwierzę, drzemiące we mnie,
00:52:46:ale naprawdę,|zachowałem się jak osioł.
00:52:50:Przepraszam.
00:52:53:Przyniosłem ci prezent.
00:52:55:Z okazji ukończenia szkoły.
00:52:57:Sam go zrobiłem.
00:53:01:Ty to zrobiłeś?
00:53:03:Naprawdę ładny.
00:53:05:Dzięki.
00:53:21:Zaraz wrócę.
00:53:26:- Alice, co zobaczyłaś?|- Podjęto decyzję.
00:53:29:- Co jest grane?|- Nie jedziecie do Seattle.
00:53:32:Nie, oni zjawią się tutaj.
00:53:37:Będą tu za cztery dni.
00:53:38:To może się zamienić w jatkę.
00:53:40:- Kto za tym stoi?|- Nie widziałam nikogo znajomego.
00:53:45:Może jednego.
00:53:47:Wiem o kogo chodzi.|To miejscowy chłopak.
00:53:49:Riley Bierce.|Ale nie on to zaczął.
00:53:52:Ten, kto za tym stoi,|sam nie podejmuje działań.
00:53:54:Pewnie celowo nie chce|ujawnić się w twoich wizjach.
00:53:57:Idzie na nas armia,
00:53:58:i nie mamy wystarczających sił,|by ochronić miasteczko.
00:54:01:Chwila!|Jaka znowu armia?
00:54:03:Nowonarodzonych wampirów.
00:54:06:O co im chodzi?
00:54:07:Zapoznawali się z zapachem Belli.
00:54:11:Chcą dostać Bellę?
00:54:13:Co to, do diabła, ma znaczyć?
00:54:14:Że szykuje się paskudna walka.|Na śmierć i życie.
00:54:22:Dobra.|Wchodzimy w to.
00:54:25:Nie.
00:54:26:Pozabijają was, nie ma mowy.
00:54:29:Nie pytałem o pozwolenie.
00:54:31:Edwardzie?
00:54:36:To zwiększy twoją ochronę.
00:54:39:Jacobie, czy myślisz, że Sam|zgodziłby się na porozumienie?
00:54:46:O ile będzie szansa|załatwić jakieś wampiry.
00:54:48:- Jasperze?|- To wzmocni naszą siłę liczebną.
00:54:53:Nowonarodzeni nie będą|się tego spodziewali.
00:54:56:Skorzystamy z elementu zaskoczenia.
00:54:57:- Będziemy musieli się skoordynować.|- Carlisle!
00:54:59:- To dla nich niebezpieczne.|- Wszystkim nam przydadzą się ćwiczenia.
00:55:02:Jasper przeszkoli nas w walce|z nowonarodzonymi.
00:55:05:Czujcie się zaproszeni.
00:55:09:Dobra.
00:55:10:Gdzie i kiedy?
00:55:12:Jake!
00:55:14:Nie wiesz, w co się pakujecie.
00:55:17:Bello, do tego zostaliśmy stworzeni.
00:55:22:Powinnaś się cieszyć.
00:55:24:Zobacz, jak grzecznie|współpracujemy.
00:55:27:Sama chciałaś,|byśmy się kolegowali.
00:55:40:Jeszcze raz!
00:55:54:Prezent na koniec liceum.
00:56:15:Nie ufają nam na tyle,|by zjawić się w ludzkiej postaci.
00:56:18:Ważne, że przyszli.
00:56:22:Będziesz tłumaczył?
00:56:29:Cześć, Jake.
00:56:36:Witajcie!
00:56:39:Jasper ma doświadczenie|z nowonarodzonymi.
00:56:42:Nauczy nas jak je pokonać.
00:56:47:Pytają czym nowonarodzeni|różnią się od nas.
00:56:50:Są o wiele silniejsi, ponieważ ich|tkanki nadal wypełnia ludzka krew.
00:56:55:Nasz gatunek nigdy nie osiąga|większej siły fizycznej,
00:56:59:niż w pierwszych kilku|miesiącach życia.
00:57:05:Carlisle ma rację.
00:57:07:To dlatego zostali stworzeni.
00:57:10:Armie młodych wampirów nie są|tak liczebne jak ludzkie,
00:57:14:lecz armia ludzi nie byłaby|w stanie stawić im czoła.
00:57:19:Pamiętajcie o dwóch rzeczach,|po pierwsze:
00:57:21:nie dać otoczyć się ramionami,|bo w jednej chwili was zmiażdżą.
00:57:25:I po drugie:
00:57:28:nie wybierać oczywistych|metod zabijania.
00:57:32:Na to są przygotowani.
00:57:35:I pokonają was.
00:57:39:Emmett!
00:57:47:- Nie dawaj mi forów.|- Ani mi się śni.
00:58:05:Nigdy nie trać koncentracji.
00:58:28:Jeszcze jedno!
00:58:30:Nie odwracaj się plecami|do nieprzyjaciela.
00:59:20:Komuś z was może|stać się krzywda.
00:59:25:Ktoś może stracić życie,|z mojego powodu.
00:59:31:Prawdziwe starcie będzie|sto razy gorsze od tego.
00:59:57:Na dziś wystarczy.
01:00:11:Jasperze!
01:00:16:Czy na pewno nie mogę|się na coś przydać?
01:00:19:Twoja obecność i zapach|rozproszyłyby uwagę nowonarodzonych.
01:00:22:Ich instynkt łowny|wziąłby górę, i...
01:00:26:zmącił umysły.
01:00:28:Dobrze.
01:00:34:Skąd tyle o tym wiesz?
01:00:37:Nie miałem takich samych początków|jak moje przybrane rodzeństwo.
01:00:48:Masz ślady po zębach,|tak jak ja.
01:00:51:Od ran bitewnych.
01:00:53:Szkolenie wojskowe w Armii Konfederatów|na nic się nie zdało przeciw nowonarodzonym.
01:01:00:Niemniej, nigdy nie zostałem pokonany.
01:01:10:To było w czasie wojny secesyjnej?
01:01:11:Byłem najmłodszym majorem|w teksańskiej kawalerii.
01:01:14:Na oczy nie widziałem prawdziwej bitwy.
01:01:17:Dopóki...
01:01:20:Dopóki nie poznałem|pewnej nieśmiertelnej.
01:01:23:Marii.
01:01:29:Wracałem do Galveston,|po odeskortowaniu kolumny kobiet i dzieci,
01:01:34:gdy ją ujrzałem.
01:01:36:Zaoferowałem jej pomoc.
01:01:46:Uroczy i do tego oficer.
01:01:56:Ty to zrób, Mario.
01:01:59:Ja nie mogłabym się|w porę powściągnąć.
01:02:04:Jak się zwiesz, żołnierzu?
01:02:07:Major Jasper Whitlock, ma'am.
01:02:09:Mam nadzieję, że przeżyjesz.
01:02:12:Możesz się okazać|bardzo przydatny.
01:02:20:Maria tworzyła armię?
01:02:22:Na południu był to chleb powszedni.
01:02:24:Toczono brutalne walki o terytorium.
01:02:28:Maria chciała mieć je dla siebie.
01:02:31:Była inteligentna,|ostrożna i miała mnie.
01:02:38:Byłem jej prawą ręką.
01:02:41:Moja zdolność kontrolowania|cudzych uczuć była jej na rękę.
01:02:46:Zajmowałem się szkoleniem nowonarodzonych.
01:02:51:Mej pracy nie było końca, bo Maria|nie trzymała ich przy życiu dłużej niż rok.
01:02:59:Do mnie należało również|pozbywanie się ich.
01:03:22:Wyczuwałem wszystkie ich uczucia.
01:03:37:Sądziłem, że Marię i mnie łączy miłość.
01:03:41:Ale byłem jej marionetką.
01:03:44:Ona pociągała za sznurki.
01:03:47:Nie wiedziałem,|że można żyć inaczej.
01:03:51:Póki nie odnalazłem Alice.
01:03:55:Ona oczywiście przewidziała|nasze spotkanie.
01:03:58:Kazałeś mi na siebie|długo czekać.
01:04:04:Pani wybaczy.
01:04:08:Nie wiem, czym bym się stał,|gdyby nie ona.
01:04:12:Nigdy nie musisz już taki być.
01:04:29:/Czujesz tę krew?
01:04:34:/Podoba ci się?
01:04:36:/Pragniesz tej krwii.
01:04:40:/Bardzo.
01:04:43:/Bardzo pragniesz krwii.
01:04:45:Chcę, żebyś coś|dla mnie zrobił.
01:04:47:Zabij ją.
01:05:04:Co się stało?
01:05:09:Intruz w moim domu,|armia nowonarodzonych...
01:05:16:To wszystko jej marionetki.
01:05:20:Victorii.
01:05:23:Alice zobaczyłaby ją w swoich wizjach.
01:05:26:Nie, jeśli się sprytnie kamufluje.
01:05:29:I pozwala, by kto|inny podejmował decyzje.
01:06:00:Witamy w armii.
01:06:11:Nie chcę się ukrywać,|gdy inni nadstawiają za mnie karku.
01:06:16:Jeśli Victoria to uknuła,|to muszę cię trzymać jak najdalej.
01:06:19:Jasper twierdzi, że mogę pomóc.
01:06:22:To nie będzie konieczne.
01:06:23:Z wilkami po naszej stronie,|pójdzie nam jak z płatka.
01:06:26:Nie będziemy mieli|wiele do roboty.
01:06:28:Raz mówisz, że będzie niebezpiecznie,|i muszę się ukrywać,
01:06:31:a drugi raz, że to bułka z masłem,|więc co?
01:06:33:Niebezpiecznie dla ciebie,|bułka z masłem dla nas.
01:06:37:Najbardziej obawiam się rozstania z tobą.
01:06:41:Ile razy mamy przez to przechodzić?
01:06:43:Ja się będę martwiła|o ciebie, ty o mnie.
01:06:47:I oboje będziemy|bardziej narażeni.
01:06:51:- Zgoda.|- Więc zabierzesz mnie z sobą?
01:06:55:Nie, oboje zostaniemy|z dala od pola bitwy.
01:06:57:Nie mogę ci kazać wybierać|między mną, a twoją rodziną.
01:07:00:Mogę cię chronić,|jedynie będąc przy tobie.
01:07:08:Nie będziesz walczył?|Dostałeś zakwasów?
01:07:11:- On robi to dla mnie.|- Skoro tak mówisz.
01:07:15:Jak brzmi plan?
01:07:17:Na tej polanie będziemy mieć przewagę.
01:07:20:Zwabimy ich zapachem Belli.
01:07:23:Lecz w tym miejscu|trop musi się urwać.
01:07:25:Edward i ja rozbijemy|namiot daleko stąd.
01:07:27:Ale nawet jeśli mnie tam zaniesie,|mój zapach będzie wyczuwalny.
01:07:30:- Natomiast twój odór nas odrzuca.|- Lepiej nie zaczynaj mówić mi o smrodzie.
01:07:34:Chodzi o to, że jeśli mnie zaniesiesz,|twój zapach zamaskuje mój trop.
01:07:38:Jasne.
01:07:40:To nie jest dobry pomysł.
01:07:42:Nowonarodzeni nie będą w stanie|przebić się przez tę... woń.
01:07:47:Zróbmy próbę.
01:07:52:- Perfumy z wilka, raz.|- Biegnij!
01:08:04:Mnie też poprosisz,|bym przesiedział bitwę?
01:08:07:Czy nie leży ci na sercu|moje bezpieczeństwo?
01:08:10:Oczywiście, że tak.
01:08:12:Ale i tak byś odmówił.
01:08:13:Nie miałbym innego wyboru.
01:08:16:Skoro pozwoliłem Samowi być alfą,|muszę słuchać jego rozkazów.
01:08:22:"Pozwoliłeś" Samowi być alfą?
01:08:25:Wcale nie chciałem być w watasze,|a co dopiero jej przewodzić.
01:08:31:Coś podobnego!|Wódz Jacob.
01:08:35:Wymigałem się od tego.
01:08:37:Każdy wybór ma swoje konsekwencje.
01:08:40:- Niekiedy bardzo poważne.|- Nie zaczynaj.
01:08:43:Będziesz musiał pogodzić się|z moim wyborem.
01:08:46:Można kochać więcej,|niż jedną osobę na raz.
01:08:50:Widziałem to.
01:08:51:Na przykładzie Sama, Emily i Lei.
01:08:56:Nie jestem wilkiem,|nie mogę sobie nikogo wpoić.
01:08:58:To nie ma nic wspólnego z wpojeniem.
01:09:01:Tylko z żywieniem uczuć wobec kogoś.
01:09:05:Ja wiem, że coś|do mnie czujesz.
01:09:09:Wyczuwam to w tobie.
01:09:14:Przy mnie jesteś niespokojna.
01:09:20:- Jake...|- Nie martw się.
01:09:26:Obiecałem, że nie pocałuję cię,|jeśli sama nie poprosisz.
01:09:30:To sobie poczekasz, wodzu.
01:09:36:Nie czułem nic,|prócz wilka.
01:09:39:Ani śladu zapachu Belli.
01:09:43:To się uda.
01:09:45:Cudownie.
01:09:56:Wpadaj częściej, Alice.
01:10:01:Załatwiłam ci alibi|na czas bitwy.
01:10:04:Powiedziałam twojemu tacie,|że moja rodzina jedzie na biwak,
01:10:07:więc urządzimy sobie|babski wieczór.
01:10:11:Charlie pojedzie na ryby.
01:10:12:Charlie?|Mówicie sobie po imieniu?
01:10:16:On za mną przepada.
01:10:19:Ty i Edward będziecie|mieli dla siebie cały dom.
01:10:26:Tylko we dwoje?
01:10:28:Wszyscy inni idą na łowy.|Nabrać sił przed bitwą.
01:10:34:Nie ma za co.
01:10:39:- Zrobić ci kanapkę?|- Nie trzeba.
01:10:43:Jego siostra jest w porządku.
01:10:46:Alice?|Tak, jest świetna.
01:10:57:Tato, tak się zastanawiałam...
01:11:00:Czemu nie ożeniłeś się|ponownie... po mamie?
01:11:08:Nie wiem.
01:11:11:Po prostu nie spotkałem|odpowiedniej kobiety. Dlaczego?
01:11:16:Nie wiem.
01:11:21:Sądziłam, że może w ogóle straciłeś|wiarę w instytucję małżeństwa.
01:11:29:Uważasz, że jest sens brać ślub?
01:11:33:Jasne, że tak.
01:11:38:Gdy będziesz starsza.
01:11:41:O wiele starsza.
01:11:44:W przypadku twojej mamy,|drugie małżeństwo wydaje się bardziej udane.
01:11:48:Zawarte na późniejszym etapie życia.
01:11:54:Chyba nie chciałabyś wychodzić za mąż|z powodu... nieostrożności?
01:12:03:- Co?|- Wiesz, o czym mówię.
01:12:06:Trzeba brać pod uwagę pewne rzeczy,|gdy się ma zamiar współżyć...
01:12:11:Nie zaczynaj tej rozmowy.
01:12:14:Dla mnie jest to równie|żenujące, co dla ciebie.
01:12:16:Wątpię, zresztą mama już mnie|uświadomiła 10 lat temu.
01:12:20:Wtedy nie miałaś chłopaka.
01:12:22:Na pewno zasady ogólne|pozostały bez zmian.
01:12:27:No dobra. A więc...
01:12:30:Wy dwoje się zabezpieczacie?
01:12:33:Niech cię o to głowa nie boli.
01:12:37:Edward jest staromodny.
01:12:42:Staromodny? Doskonale.|To jakiś eufemizm?
01:12:46:Tato, jestem dziewicą.
01:12:51:- Cieszę się, że porozmawialiśmy.|- Ja też.
01:12:57:Dziewicą!|Ten Edward to sympatyczny chłopak.
01:13:14:Czemu się tak skradasz?|Coś się stało?
01:13:17:Nie.
01:13:39:Chcę żebyś miała też coś ode mnie.
01:13:46:Bardzo ładne.
01:13:49:Dzięki.
01:13:58:- Wstawiłeś łóżko.|- Będziesz miała na czym spać.
01:14:06:Wystarczyłby dmuchany materac.
01:14:09:- Za wielkie?|- Nie, jest wspaniałe.
01:14:16:Chcę cię o coś poprosić.
01:14:19:Co tylko zechcesz.
01:14:24:Postawiłeś warunek, że zmienisz mnie,|jeśli za ciebie wyjdę.
01:14:29:Tak.
01:14:34:Ja też chcę wynegocjować mój warunek.
01:14:39:Proś o cokolwiek.
01:14:44:- Obiecujesz?|- Tak.
01:15:09:Bello, nie.
01:15:13:Nie chcesz by omijały mnie|ludzkie doświadczenia.
01:15:16:Ale nie takie,|przez które mogłabyś zginąć.
01:15:18:Nie zrobisz mi krzywdy.
01:15:21:Wszyscy mówią, że po zmianie,|będę pragnęła jedynie krwii.
01:15:25:To nie będzie trwało wiecznie.
01:15:28:Pragnę cię.
01:15:31:Póki jeszcze jestem sobą,|i pragnę cię tak mocno.
01:15:40:- To zbyt niebezpieczne.|- Spróbuj.
01:15:44:Tylko spróbuj.
01:15:48:Dam się wysłać do snobistycznego|koledżu i pozwolę kupić sobie auto.
01:15:52:Wyjdę za ciebie,|tylko spróbuj.
01:16:36:- Przestań się rozbierać.|- Ty chcesz to zrobić?
01:16:40:Nie dziś.
01:17:06:Nie chcesz...|Dobrze.
01:17:14:Wierz mi, chcę.
01:17:19:Ale przedtem pragnę|pojąć cię za żonę.
01:17:24:Przez ciebie czuję się jak łajdak,|dybiący na twoją cnotę.
01:17:32:Nie o moją cnotę się obawiam.
01:17:36:Żartujesz?
01:17:39:To po prostu jedna reguła,|której nie chcę łamać.
01:17:45:Na moją duszę może już za późno,|ale twoją chcę uchronić.
01:17:50:Wiem, że nie jest to nowoczesne myślenie...
01:17:53:To nie jest nawet|staromodne, tylko wsteczne.
01:17:59:Pochodzę z innej epoki.
01:18:03:Gdzie te sprawy były|mniej skomplikowane.
01:18:09:Gdybym poznał cię wtedy,|przyszedłbym do ciebie w konkury.
01:18:16:Chodzilibyśmy na spacer z przyzwoitką,|lub pijali herbatkę na werandzie.
01:18:32:Może skradłbym ci całusa.
01:18:36:I poprosiwszy wpierw|o pozwolenie twego ojca,
01:18:42:ukląkłbym na jedno kolano,
01:18:51:i zaofiarował ci pierścionek.
01:19:01:Należał do mojej matki.
01:19:06:Isabello Swan, przysięgam|kochać cię przez całą wieczność.
01:19:12:Czy uczynisz mi zaszczyt|zostania moją żoną?
01:19:22:Tak.
01:19:46:Nie idziesz z nami?
01:19:56:Postanowię o tym w ostatniej chwili.
01:20:00:Mówiłam ci jak to działa.
01:20:03:- Cullenowie mają "moce".|- Nie lekceważ ich.
01:20:10:Będziesz miał przewagę liczebną,|ale oni przewidzą każdy twój ruch.
01:20:19:- Tak twierdził twój przyjaciel.|- Tak, przyjaciel, który już nie żyje.
01:20:28:Laurent miał się dowiedzieć,|co dokładnie potrafią.
01:20:33:A oni go zabili.
01:20:37:Ale przedtem zdążył mi powiedzieć.
01:20:45:Może się mylił?
01:20:49:To terytorium ponoć|należy do nich.
01:20:57:A tymczasem hulamy tu do woli,|a oni się nawet nie pokazali.
01:21:02:- Nie ufasz mi?|- Ufam ci dozgonnie.
01:21:06:- Mówię tylko, że...|- Robię to dla nas.
01:21:09:Byśmy mogli polować,|bez obaw przed nimi.
01:21:15:- Bez strachu, że nas zaatakują.|- Nie pozwolę im na to.
01:21:22:Położę kres klanowi Cullenów.
01:21:29:Przysięgam.
01:21:48:Kocham cię.
01:22:11:Chyba przesadzasz.
01:22:14:Skoro tylko tyle mogę zrobić,|to dam z siebie wszystko.
01:22:16:Nowonarodzeni wpadną w amok.
01:22:22:Nie dręcz się.
01:22:24:To przestało mi już przeszkadzać.
01:22:28:Od kiedy?
01:22:29:Od czasu, gdy myślałem,|że zginęłaś.
01:22:34:Nie założyłaś pierścionka?
01:22:38:Nie chciałam go zgubić.
01:22:42:Albo ryzykować,|że Jacob go zauważy.
01:22:47:Powinniśmy zaczekać z tą nowiną,|przynajmniej gdy będzie po bitwie.
01:22:50:- Jeśli się wahasz...|- Nie.
01:22:53:Tylko chcę, by mógł jasno myśleć.
01:22:56:- Kto nie może jasno myśleć?|- Nikt.
01:23:02:Alice mówi, że idzie śnieżyca.
01:23:04:Tak, też ją czuję.|Lepiej się pospieszmy.
01:23:09:Zobaczymy się za parę godzin.
01:23:20:- Coś się stało?|- Banda wampirów chce mnie zabić.
01:23:27:Normalka.
01:24:47:Dziękuję.
01:24:50:- Wracaj zanim zacznie padać śnieg.|- Nie, zostaję.
01:24:54:Jako łącznik z watahą,|byście wiedzieli co się dzieje.
01:24:57:- Nie weźmiesz udziału w bitwie?|- Rano zamieni mnie Seth.
01:25:01:Nie podoba mu się, że ominie go najlepsze,|ale lepiej, że będzie bezpieczny.
01:25:06:Wejdź do namiotu.
01:25:25:Powinienem był wybrać|niżej położone miejsce.
01:25:27:Nic mi nie będzie.
01:25:31:Co mogę zrobić?
01:25:45:Przez to szczękanie|zębami nie da się spać.
01:25:56:Zapomnij!
01:25:59:Może jeszcze potrzebować palców u nóg.
01:26:02:I powiedzmy sobie otwarcie:|jestem gorętszy od ciebie.
01:26:10:Ręce przy sobie.
01:26:13:Łapy precz od Belli.
01:26:16:Nie walczcie.
01:26:20:Jak się rozchoruje,|to będzie twoja wina.
01:26:39:Rany, zmarzłaś na sopel.
01:26:42:Spokojnie, zaraz się rozgrzejesz.
01:26:47:Szybciej by było,|gdybyś wyskoczyła z ciuchów.
01:26:50:- Jake!|- Podstawy survivalu.
01:27:24:Czy mógłbyś chociaż|kontrolować swoje myśli?
01:27:30:Naprawdę zaszedłem ci|za tę lodowatą skórę, co?
01:27:36:Co?
01:27:38:Czyżbyś wątpił w jej uczucia?
01:27:43:Pięknie.
01:27:46:Więc grzebanie w mojej głowie|jest w porządku,
01:27:48:ale podzielenie się własnymi|myślami nie wchodzi w grę?
01:27:55:Słuchaj... wiem, że ona cię kocha.
01:27:59:- To dobrze.|- Ale mnie też kocha.
01:28:06:Tylko nie chce tego przyznać.
01:28:11:Nie jestem w stanie ocenić,|czy masz rację.
01:28:15:Chciałbym cię o coś zapytać.
01:28:18:- Jeśli wybierze mnie...|- Nie wybierze.
01:28:21:Ale jeśli by tak zrobiła,
01:28:24:czy usiłowałbyś mnie zabić?
01:28:27:To kusząca myśl.
01:28:34:Ale nie.|Nie mógłbym jej tak zranić.
01:28:39:Więc zamiast tego zamienisz|ją w krwiopijczego demona?
01:28:42:Nie chcę tego,|nigdy nie chciałem.
01:28:45:- Więc powstrzymaj ją.|- Już próbowałem.
01:28:50:- Opuściłem ją.|- Ale zbyt szybko wróciłeś.
01:28:54:Gdybyś trzymał się|z dala kolejne pół roku,
01:28:58:odnalazłaby szczęście ze mną.
01:29:03:Weź po uwagę fakt, że życie ze mną|byłoby dla niej lepsze niż z tobą.
01:29:10:Już to rozważyłem.
01:29:15:Wiem, że potrafisz ją ochronić.
01:29:21:I mógłbyś jej zaoferować|wspólne, ludzkie życie.
01:29:24:Tego bym dla niej pragnął.
01:29:29:Ale nie zmuszę jej, by przeżyła|ponownie ból rozstania.
01:29:37:Ostatnim razem,|omal nas to nie zabiło.
01:29:42:Tak, pamiętam.
01:29:49:Gdy myślałeś, że zginęła,|że ją straciłeś...
01:29:58:jak się wtedy czułeś?
01:30:03:Nie da się tego opisać.
01:30:11:Nikomu bym tego|nie życzył, Jacobie.
01:30:16:Może to zabrzmi dziwnie,|ale cieszę się, że tu jesteś.
01:30:20:Chcesz powiedzieć:
01:30:22:Mimo że bardzo chciałbym cię zabić,|cieszę się, że jest jej ciepło?
01:30:29:Gdybyś nie był moim|naturalnym wrogiem,
01:30:31:i nie próbowałbyś wykraść|sensu mojego istnienia,
01:30:36:mógłbym cię nawet polubić.
01:30:42:Gdybyś ty nie miał zamiaru wyssać|życia z dziewczyny, którą kocham,
01:30:47:mógłbym...
01:30:55:Nie, nawet wtedy nie.
01:31:07:Ona może jeszcze zmienić zdanie.
01:31:17:Gdyby tak było,|pozwoliłbym jej odejść.
01:31:38:Jak się masz, Seth?
01:31:43:- Gdzie Jacob, czy już...?|- Jeszcze nie.
01:31:48:Upewnia się czy w lesie|nikt się nie zaczaił.
01:31:59:Przykro mi z powodu zeszłej nocy.|Pewnie nie było ci miło.
01:32:03:Nie zaliczyłbym jej do moich|dziesięciu najlepszych wieczorów.
01:32:07:Prowadzisz ranking?
01:32:09:Wszystkie dziesięć spędziłem z tobą.
01:32:12:Na pierwszym miejscu jest ten,|gdy zgodziłaś się mnie poślubić, pani Cullen.
01:32:20:Mamy 21 wiek.|Nie zrezygnuję z mojego nazwiska.
01:32:25:Wychodzisz za niego?
01:32:28:Jake, ja...
01:32:33:Wiedziałeś, że on to słyszy.
01:32:36:On zasługuje, by wiedzieć.
01:32:38:Jake, stój.
01:32:39:- Bello, nie...|- Zostaw.
01:32:44:Stój, Jake!
01:32:48:- Jake, proszę.|- Skończyłem z tym.
01:32:51:Dosyć.
01:32:53:- Co mogę zrobić?|- Ty nic.
01:32:56:Co do mnie,|pójdę coś zamordować.
01:32:59:Nie myślisz jasno,|nie rób tego!
01:33:02:A może ułatwię ci życie|i dam się zabić?
01:33:05:Jake, zostań.
01:33:09:Po co?
01:33:12:Daj mi jeden dobry powód.
01:33:15:Bo nie chcę cię stracić.
01:33:18:To nie wystarczy.
01:33:21:Jesteś zbyt ważny.
01:33:26:To nadal za mało.
01:33:29:Jacobie!
01:33:34:Pocałuj mnie.
01:33:38:Proszę cię, byś mnie pocałował.
01:34:30:To powinien był być|nasz pierwszy pocałunek.
01:34:38:Muszę iść.
01:34:42:Ale wrócę.
01:35:14:Widziałeś?
01:35:17:Nie.
01:35:19:Myśli Jacoba były|aż nadto wyraziste.
01:35:22:Nie wiem, co się stało.
01:35:25:Kochasz go.
01:35:31:Ciebie kocham bardziej.
01:35:35:Wiem.
01:35:51:Zaczyna się.
01:36:52:Jacob właśnie przybył.
01:37:00:Jest dobry.
01:38:00:Ktoś jest ranny?
01:38:03:Ona się zbliża.
01:38:04:Słyszę jej myśli.
01:38:06:Seth, biegnij.
01:38:12:Zobaczyła, że nas tam nie ma|i poszła moim tropem.
01:38:15:Domyśliła się,|że będziesz ze mną.
01:38:18:Znalazła nas.
01:38:23:Nie jest sama.
01:38:34:Rileyu, posłuchaj mnie.
01:38:38:Victoria wykorzystuje cię tylko,|żeby odwrócić moją uwagę.
01:38:42:Wie, że cię zabiję.
01:38:47:W istocie, chętnie się|ciebie pozbędzie.
01:38:51:Nie słuchaj go, Rileyu.
01:38:53:Opowiadałam ci o ich sztuczkach.
01:38:56:Czytam w jej myślach.|Więc wiem, co o tobie myśli.
01:39:00:On kłamie.
01:39:02:Stworzyła ciebie i tę armię|jedynie po to, by pomścić
01:39:05:swego ukochanego, Jamesa.
01:39:08:Tylko to ją obchodzi.|Nie ty.
01:39:13:Liczysz się tylko ty.
01:39:16:Wiesz o tym.
01:39:19:Pomyśl tylko.
01:39:22:Pochodzisz z Forks.
01:39:25:Znasz tę okolicę.
01:39:27:To jedyny powód,|dla którego cię wybrała.
01:39:31:Wcale cię nie kocha.
01:39:33:Rileyu!|Nie pozwól, by on nas poróżnił.
01:39:40:Wiesz, że cię kocham.
01:39:56:Już nie żyjesz.
01:40:12:Drugiej takiej szansy|nie dostaniesz.
01:40:19:Chcesz ją dostać.
01:40:22:Chcesz bym odczuł ten sam ból, co ty,|po tym jak zabiłem Jamesa.
01:40:28:Gdy rozdarłem go na strzępy.
01:40:33:Spaliłem go na popiół.
01:40:37:I obróciłem w nicość.
01:42:02:Victoria! Victoria!
01:43:02:- Co się stało?|- Alice nas wzywa.
01:43:06:Prędko.
01:43:30:- Ile mamy czasu?|- Może 10 minut.
01:43:33:Wataha musi opuścić polanę.
01:43:34:Volturi nie uszanują naszego|paktu z wilkołakami.
01:43:44:Leah, nie!
01:44:02:Jacob!
01:44:07:Jacobie, trzymaj się.|Carlisle ci pomoże.
01:44:10:Ma strzaskane kości|po prawej stronie.
01:44:14:- Bella!|- Jake, jestem tutaj.
01:44:18:Jacob, ty głupku,|miałam go w garści.
01:44:21:Muszę nastawić kości, nim|zacznie się przyspieszona regeneracja.
01:44:24:Już się zrastają.
01:44:25:Trzeba go stąd zabrać.|Lepiej nie wszczynać walki z Volturimi.
01:44:29:- Zabierzemy go do domu.|- Przybędę tak prędko jak się da.
01:44:32:Trzymaj się, Jake.
01:44:47:Nadchodzą.
01:45:10:Imponujące.
01:45:11:Nigdy nie widziałam, by jakikolwiek klan|oparł się takiemu naporowi wrogów.
01:45:16:Szczęśliwy traf.
01:45:19:Wątpię.
01:45:23:Zdaje się, że ominęła nas|ciekawa walka.
01:45:25:Tak, nieczęsto nasza|interwencja okazuje się zbędna.
01:45:30:Wystarczyłoby zjawić się|pół godziny wcześniej.
01:45:34:Jaka szkoda.
01:45:39:Jedna się ostała.
01:45:47:Zaoferowaliśmy jej azyl,|bo zgodziła się nie walczyć.
01:45:51:Nie do was należy|podobna decyzja.
01:45:56:Po co przybyliście?
01:46:04:Kto was stworzył?
01:46:07:Nie musisz tego robić.|Wszystko ci powie.
01:46:10:Wiem.
01:46:14:Nie wiem.
01:46:16:Riley nam nie mówił.
01:46:18:Powiedział, że nasze myśli|mogą nas zdradzić.
01:46:21:Nazywała się Victoria.
01:46:22:Może ją znałaś.
01:46:25:Edwardzie, gdyby Volturi wiedzieli|o Victorii, powstrzymaliby ją.
01:46:31:Nieprawdaż, Jane?
01:46:34:Naturalnie.
01:46:37:Feliksie!
01:46:40:Nie wiedziała co robi.
01:46:43:Weźmiemy za nią odpowiedzialność.
01:46:46:Dajcie jej szansę.
01:46:50:Volturi nie dają|drugiej szansy.
01:46:55:Miejcie to na uwadze.
01:46:57:Kajusza zainteresuje fakt,|że ona jest ciągle człowiekiem.
01:47:00:Mamy ustaloną datę.
01:47:04:Czyń swoją powinność, Feliksie.
01:47:07:Chciałabym już wrócić do domu.
01:47:44:To trwa już dłuższą chwilę.
01:47:46:Doktor łamie|źle zrośnięte kości.
01:47:47:Niepotrzebnie się rzucał.|Poradziłabym sobie.
01:47:49:Daj już spokój, Leah.
01:47:57:Najgorsze za nami,|nic mu nie będzie.
01:48:00:Podałem mu morfinę, ale przy tej|ciepłocie, szybko przestanie działać.
01:48:04:Wrócę podłączyć mu kroplówkę.
01:48:07:Dziękuję.
01:48:18:Pytał o ciebie.
01:48:34:Cześć, Jake.
01:48:53:Martwiłem się o ciebie.
01:48:55:Czemu o mnie?
01:49:01:Domyślam się, że Edward|usłyszał moje myśli.
01:49:06:Bardzo się wściekł?
01:49:09:Nie był na mnie nawet zły,|ani na ciebie.
01:49:14:Niech to szlag.|Twardy zawodnik.
01:49:20:On nie gra w żadną grę.
01:49:24:Jasne.
01:49:29:Bello!
01:49:34:On nie jest taki idealny jak sądzisz.
01:49:40:Wiem, kim on jest.
01:49:46:Nie rozmawiajmy o tym.
01:49:50:Już wolałbym znowu|mieć łamane kości.
01:49:59:Przynajmniej wiem, że zrobiłem|wszystko, co w mojej mocy.
01:50:06:Niełatwo było skłonić cię do|przyznania, co do mnie czujesz.
01:50:12:Tłumiłam to uczucie, bo wiedziałam,|że ono nic nie zmieni.
01:50:23:Ja jestem właściwym|mężczyzną dla ciebie.
01:50:29:Ze mną byłoby to tak|proste jak oddychanie.
01:50:40:Wiesz, że cię kocham.
01:50:49:Wiesz, jak bardzo chciałbym,|by to wystarczyło.
01:51:04:Mam jeszcze wrócić?
01:51:08:Potrzebuję trochę czasu.
01:51:14:Ale zawsze będę czekał.
01:51:21:Póki moje serce nie przestanie bić.
01:51:26:Może nawet wtedy.
01:51:51:13 sierpnia?
01:51:53:Tak, miesiąc przed moimi urodzinami.
01:51:56:Nie chcę być o kolejny|rok starsza od ciebie.
01:52:00:Alice twierdzi, że zdąży|wyprawić nam wesele.
01:52:03:Niewątpliwie.
01:52:07:Nie ma pośpiechu.
01:52:11:Wybrałam to życie.|Chcę zacząć je przeżywać.
01:52:15:Więc pozwolisz Alice|zaplanować wszystko?
01:52:19:Suknię, wesele, listę gości?|Kto wie kogo ona zaprosi?
01:52:28:Nieważne.
01:52:34:Powiedz mi, dlaczego to robisz?
01:52:36:Co?|Wesele?
01:52:43:Usiłujesz uszczęśliwić wszystkich wokoło.
01:52:46:Ale już dałaś mi nazbyt wiele.
01:52:50:Mylisz się.
01:53:00:To nie był wybór pomiędzy|tobą, a Jacobem.
01:53:07:Tylko pomiędzy tym,|kim powinnam być, a kim jestem.
01:53:14:Zawsze się czułam niezręcznie.
01:53:17:Potykałam się dosłownie,|idąc przez życie.
01:53:22:Nigdy nie czułam się normalna.
01:53:27:Bo nie jestem i nie chcę być.
01:53:33:W twoim świecie musiałam stawić|czoła śmierci, osamotnieniu i bólowi.
01:53:41:Ale jednocześnie nigdy|nie czułam się równie silna.
01:53:46:Ani bardziej naturalna.
01:53:52:Ponieważ to także mój świat.
01:53:57:Należę do niego.
01:54:06:A więc nie chodzi tylko o mnie?
01:54:10:Nie.
01:54:13:Przykro mi.
01:54:16:Narobiłam zamieszania,|dochodząc do tej prawdy.
01:54:20:Ale chcę to zrobić jak należy.
01:54:22:I przywiązać cię do mnie|na wszelkie dostępne sposoby.
01:54:31:Począwszy od ślubu?
01:54:37:W zasadzie, najpierw czeka nas|coś mniej przyjemnego.
01:54:42:I potencjalnie niebezpiecznego.
01:54:50:Musimy to powiedzieć Charliemu.
01:54:55:To wysoce niebezpieczne.
01:54:58:Całe szczęście,|że jesteś kuloodporny.
01:55:02:Daj no ten pierścionek.
01:55:24:Tłumaczenie: Chudy & Shylock|Korekta: króliczku
01:55:27:<
>|KinoMania.org
01:55:31:.::DarkProject SubGroup::.|Dark-Project.org
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
James Fenimore Cooper The Eclipse
MARANTZ ECLIPSE 110
Eclipse Phase Creative Commons Factsheet
[SS Eclipse] Shakugan no Shanatan The Movie (XviD) [7382CBC1]
The Twilight Saga Eclipse 2010
SAGA ZMIERZCH ZAĆMIENIE Twilight Eclipse 2010 DvdScr
[Eclipse] Itadaki no Hecatetan 01 (XviD) [9EE74D8B]
[SS Eclipse] Shanatan Begins (XviD) [A26669A2]
Wyszukiwarka chomikuj pl Eclipse
Eclipse Phase Character Sheet
metric eclipse
eclipse
Eclipse?lips
JavaServer Faces i Eclipse Galileo Tworzenie aplikacji WWW
ECLIPSE ZAĆMIENIE The Twilight Saga Eclipse 2010 TS XViD IMAGiNE
więcej podobnych podstron