Stanisław Michalkiewicz: Przesłuchać ojców założycieli? 2004-11-26 (08:55)
Najwyższy Czas!
LPR stanowi rewolucję polityczną przez samo istnienie. Jednym z celów twórców
III RP było, by trumna Romana Dmowskiego nie odgrywała żadnej roli. Skrajnie
prawicowa i narodowa partia nie istniała jako element polskiej polityki do
wyborów w 2001 r. Ruchy narodowo-katolickie, będące od początku w opozycji
wobec III RP, skazane były na błąkanie się po marginesach życia publicznego
bądź doklejanie się do silniejszych formacji" - napisali w artykule "Rewolucja
idzie!" panowie Andrzej Brzeziecki i Krzysztof Burnetko, wydrukowanym w
"Gazecie Wyborczej" z 17 listopada. Obydwaj autorzy są jednocześnie redaktorami
działu politycznego "Tygodnika Powszechnego", a pan Brzeziecki - również ważnym
członkiem zespołu redakcyjnego lewackiego kwartalnika "Krytyka Polityczna",
gdzie koleguje z Sergiuszem Kowalskim, Jarosławem Makowskim, Kingą Dunin i
Magdaleną Środą. Wspominam o tym gwoli pokazania, że zaprezentowana opinia jest
reprezentatywna dla środowiska skupionego - jak to trafnie określił kiedyś JE
abp Józef Życiński - "wokół studni Jakubowej", któremu życiodajną wodę wydziela
Agora i Fundacja Batorego. Wprawdzie mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych,
ale to nie zawsze się sprawdza. Ledwo tylko pan red. Michnik się rozchorował, a
już w "Gazecie Wyborczej" zaczęły ukazywać się artykuły wprawdzie szczere,
niemniej jednak, wskutek tej szczerości nieostrożne, jak właśnie ten cytowany.
Czegóż się bowiem z niego dowiadujemy? Niezwykle ważnej informacji, która
podważa nie tylko dotychczasową oficjalną wiedzę o okolicznościach
towarzyszących poczęciu i narodzinom III Rzeczypospolitej, ale i zadaje kłam
uroczystym zaklęciom wygłaszanym przez osobistości, którym z racji powołania i
urzędu nie wypada koloryzować, przynajmniej publicznie. Chodzi oczywiście o
informację dotyczącą "trumny Romana Dmowskiego". Obydwaj autorzy informują nas,
że w III RP miała ona "nie odgrywać żadnej roli" i to nie wskutek
nieubłaganych, obiektywny procesów dziejowych, tylko było to "jednym z celów
twórców III RP". Okazuje się zatem, że "twórcy III RP" nie tylko zaprojektowali
transformację ustrojową, ale w dodatku namówili się, które "trumny" będą
odgrywały rolę w naszej młodej demokracji, a która - w żadnym wypadku nie.
Pozostaje to w oczywistej sprzeczności z zapewnieniami, jakoby w Magdalence nie
doszło do żadnych tajnych ustaleń. Jedno z nich właśnie nieostrożnie ujawnili
panowie Brzeziecki i Burnetko, a przecież nie jest ono ustaleniem jedynym,
skoro obydwaj autorzy piszą, iż uzgodnienia co do "trumny Dmowskiego" były
tylko "jednym z ustaleń twórców III RP". Czego dotyczyły pozostałe ustalenia i
czy np. obecny kryzys państwa pozostaje w jakimś związku z ich złamaniem? Warto
by to wyjaśnić, zwłaszcza że chyba coś jest na rzeczy. Autorzy artykułu piszą
np., że "do wyborów w 2001 r." skrajnie prawicowa i narodowa partia nie
istniała jako element polskiej polityki. Czy był to przypadek, czy efekt
działań intencjonalnych prowadzonych skrycie ponad ostentacyjnie
demonstrowanymi podziałami? Wydaje się, że to raczej nie przypadek, bo autorzy
piszą przecież, że "ruchy narodowo-katolickie" były "skazane" na błąkanie się
po marginesach. Skoro były "skazane", to znaczy, że musieli zdecydować o tym
"twórcy III RP", bo któżby inny? I wszystko układało się znakomicie aż do roku
2001. Co stało się w tym roku?
W tym roku były wybory, ale przecież wybory odbywały się i w roku 1997, i w
roku 1993, i w roku 1991, i w roku 1989 - i wtedy wszystko przebiegało zgodnie
z ustaleniami podjętymi przez "twórców III RP" za kulisami "okrągłego stołu".
Najwyraźniej w roku 2001 ktoś nie dotrzymał ustaleń albo osłabła czyjaś
rewolucyjna czujność, albo ujawniło się jeszcze coś innego. Coś musi być na
rzeczy, bo i JE abp Tadeusz Gocłowski indagowany na okoliczność, dlaczego tak
długo czekał z usunięciem ks. Jankowskiego z probostwa parafii św. Brygidy,
powiedział, że rzeczywiście, powinien zrobić to już pięć lat temu. Pięć lat
temu, w 1999 r., zanim jeszcze na polskiej scenie politycznej objawiła się
"prawicowa i narodowa" hydra. Nawiasem mówiąc, to właśnie JE abp Gocłowski i JE
bp Orszulik zapewniali, że w Magdalence żadnych tajnych uzgodnień nie było.
A skoro już jesteśmy przy tej sprawie, to chciałbym zwrócić uwagę na
przedziwne zbiegi okoliczności i towarzyszący decyzji abpa Gocłowskiego
niezamierzony efekt komiczny. Dekret zwalniający ks. Jankowskiego z funkcji
proboszcza zbiegł się w czasie z przyjazdem do Polski pana Dawida Harrisa,
dyrektora wykonawczego Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego, wpływowej
organizacji zajmującej się m.in. rewindykacjami majątkowymi. Pan Harris
odwiedził Polskę już wcześniej, zaraz po referendum w czerwcu 2003 r. i domagał
się wtedy od prezydenta oraz premiera Millera przeprowadzenia zadośćuczynienia
żydowskim roszczeniom majątkowych, skoro "naród polski wyraził wolę wejścia do
rodziny narodów demokratycznych". Oczywiście może to być przypadek, ale czy w
ogóle są przypadki? Można w to zwątpić zwłaszcza w sytuacji, kiedy natychmiast
po dekrecie komornik odstąpił od planowanej licytacji mienia gdańskiej kurii,
bo wrocławska firma leasingowa - wierzyciel wydawnictwa Stella Maris - nagle
straciła zainteresowanie egzekwowaniem swoich należności. Koincydencja zaiste
przedziwna, niczym koniunkcja planet, która wprawdzie się zdarza, ale przecież
nie na zawołanie. Oprócz tych zagadkowych zbieżności, dekretowi ks. arcybiskupa
towarzyszyły też efekty komiczne. Główny Teolog "GW", red. Jan Turnau,
wprawdzie przyjął dekret z radością, jednak z żalem zwrócił uwagę, że nie ma
tam rzeczy najważniejszej - wydania ks. Jankowskiemu zakazu głoszenia kazań. "A
przecież nie można zdymisjonować parafian!" - zakrzyknął red. Turnau na łamach
"GW" i ten szczery, pełen autentycznego bólu okrzyk więcej nam mówi o
charakterze, a zwłaszcza celach tzw. Kościoła otwartego niż wszystkie oficjalne
publikacje.
Wracając tedy a nos moutons, czyli "twórców III RP" i podjętych przez nich
ustaleń, to warto zapytać, które "trumny" były przez nich predestynowane do
odgrywania przewodniej roli w życiu politycznym naszej młodej demokracji? Warto
bliżej przyjrzeć się tym "twórcom". Część z nich to członkowie partii
komunistycznej, wyznawcy trumny Włodzimierza Iljicza, no i oczywiście Feliksa
Edmundowicza Dzierżyńskiego. Skoro "twórcy III RP" również po "stronie
społecznej" gotowi byli na wszystko, byle tylko nacjonalizm nie podniósł głowy,
to siłą rzeczy też musieli orientować się na "trumnę" jakiegoś wybitnego
internacjonalisty. Czyżby też Feliks Edmundowicz Dzierżyński? To wyjaśniałoby
wiele zagadkowych mechanizmów III RP. Czy nie warto w takim razie tych
"twórców" wziąć na spytki?
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
PRZESŁANIE ARCHANIOŁA MICHAŁA styczeń 2009rPrzeslanie Michala Archaniola przebudzenie CZAKRMICHALKIEWICZ PECH PRZEŚLADUJE NARCYZÓWMICHALKIEWICZ ZATRUTA MARCHEWKAGodzinki ku czci Św Michała Archanioła tekstMICHALKIEWICZ JAKÓŁKI WSCHODNIE I ZACHODNIEMICHALKIEWICZ OD KOR u DO KOK uMICHALKIEWICZ Troski i wnioski szermierzy wolnościWyboczenie słupa o dwóch przęsłachMICHAŁ WOJCIECHOWSKI ZASADY SPOŁECZNE STAREGO TESTAMENTUMICHALKIEWICZ DESUETUDOS Michalkiewicz Cały pogrzeb na nicprzekroj przeslowy2PLANSZA BIURO Angelika Michale NieznanyMICHALKIEWICZ PROTECTOR CONFIDECTORUMABC Jak założyć i prowadzić własną firmęJak założyć własną firmęwięcej podobnych podstron