XIV
Wielka modernizacja.
Jak zmieniał się świat
w drugiej połowie XIX wieku
Åšwit masowej produkcji
"Å»adna zmiana ludzkiego życia, jaka nastšpiÅ‚a od
czasu wynalezienia rolnictwa, metalurgii i miast w No-
wej Epoce Kamiennej - pisał Eric Hobsbawn - nie
była równie głęboka, jak nadejście uprzemysłowienia^.
Jest to jedna z tych nielicznych opinii w humanistyce,
z którš niemal wszyscy siÄ™ zgadzajš, którš podpierajš
wcišÅ¼ nowymi dowodami i umacniajš rejestrami róż-
norakich zależności. Przemysł bowiem to cywilizacja,
technika, urbanizacja, demografia, migracje, transport,
nowe ideologie i mody, rozrywki i tendencje w sztuce;
to "potężniejšce technologie, wiÄ™ksze miasta, szybsza
komunikaq'a, powszechne szkolnictwo" (N. Davies);
to wreszcie - a zdaniem Alvina i Heidi Tofflerów na-
wet przede wszystkim - świt masowej produkcji i ma-
sowej kultury.
W polskich (i nie tylko polskich) podręcznikach
historii wydawanych przed z górš dwudziestu laty
pisało się o nowym, monopolistycznym stadium ka-
pitalizmu końca XIX wieku, o powstawaniu nowo-
czesnych przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych
162
oraz o postÄ™pujšcej koncentracji kapitaÅ‚u. Po czym
stępowały passusy poświęcone "wewnętrznym sp
cznośdom" tego ustroju, niesprawiedliwym stosuni
społecznym, wyzyskowi "człowieka przez człowie
i innym grzechom, czynišcym tamte czasy istnym ]
kłem, które szczęśliwie minęło.
Gdzie indziej - rzecz jasna - optyka była odmi
na, a ujęda daleko odbiegały od ideologicznego e
nomizmu. Pisano o mieszczańskiej stabilizadi i dób
bycie, o pięknych i łagodnych czasach oraz o urokc
"epoki liberalnej", która stopniowo likwidowała og
niczenia wolności, rozszerzała prawo wyborcze i (
naczała postęp na drodze laicyzacji i demokratyza
życia publicznego (B. Croce).
Tu i tam uderzał jednak skok, jaki wówczas i
dokonał i jego najbardziej wyrazisty, demograficzi
wyraz: podwojenie liczby ludnoÅ›ci w cišgu pięćdzi
siÄ™du lat, liczšc od poÅ‚owy wieku; stuprocentowy prz
rost w wielu rozwiniętych państwach europejskie
i dwustuprocentowy w Stanach Zjednoczonych.
Życie i bogactwo koncentruję się
w miastach
Urbanizacja to naturalnie rezultat tego zjawiskc
wędrówek ze wsi do miasta, pustoszenia wsi i pęcz
nienia zwłaszcza wielkich aglomeracji miejskich. N<
krótko przed 1914 rokiem ponadmilionowych mias
było już w Europie kilkanaście - od starych kolosów
jak Londyn, Paryż, Wiedeń czy Stambuł, po stosun-
kowo młode, jak Manchester, Leeds czy miasta Zagłę-
bia Ruhry. LudnoÅ›ci trudnišcej siÄ™ rolnictwem byÅ‚o
procentowo coraz mniej (w Anglii ok. 22%, w Niem-
czech 38%), choć jeszcze około połowy wieku ponad
60%! Ludności zatrudnionej w przemyśle - z każ-
dym rokiem więcej. Rosły też oczywiście szeregi klasy
robotniczej, ale jej jednolitość wewnętrzna - wbrew
nadziejom Marksa i Engelsa - raczej malała niż wzra-
stała. Robotnik bowiem nie był robotnikowi równy.
Jeden wykonywał proste prace fizyczne, drugi obsłu-
giwał coraz bardziej skomplikowane maszyny. Pierw-
szy stale niemal miał przed oczyma widmo bezrobo-
cia, gdy drugi należał do "proletariackich arystokra-
tów" i był fachowcem, który zarabiał nieźle.
Inna sprawa, że hierarchie niemal w każdej grupie
społecznej kształtowały się teraz żywiołowo. Dawny
podział na chłopów i szlachtę stopniowo zanikał, po-
jawiał się na jego miejsce nowy - na robotników i klasę
Å›redniš (także oczywiÅ›cie wewnÄ™trznie zróżnicowanš
i podlegajšcš ustawicznym ruchom). Dawna herbowa
tarcza była atutem coraz słabszym. O wiele silniejszym
- i wÅ‚aÅ›ciwie jedynym - byÅ‚ pienišdz, a raczej duża
jego ilość. Można byÅ‚o wiÄ™c oglšdać ziemian nabywa-
jšcych kopalnie i fabryki oraz fabrykantów inwestujš-
cych w ziemię; wspaniałe wzloty karier z samych spo-
łecznych nizin i bolesne, dramatyczne upadki z wyżyn.
Fortuny i bankructwa. Euforie i samobójstwa.
Leon XIII i wstęp do pluralizmu
Kontrasty pomiędzy bogatymi i biednymi nadal
byÅ‚y ogromne, ale w porównaniu z pierwszš poÅ‚owš
XIX wieku pojawiły się tendencje do ich częściowego
wyrównywania. Niemałe zasługi na tym polu miały
partie socjaldemokratyczne (najstarsza i najsilniejsza
z nich powstała w Niemczech już w 1869 r.), spore
organizacje charytatywne, niemałe Kościół, który za
pontyfikatu Leona XIII (1878 -1903) przestrzegał bo-
164
gatych przed wykorzystywaniem biednych i zachęcał
robotników do stowarzyszania się w katolickich or-
ganizacjach pracowniczych (encyklika Rerum Novarum
z maja 1891 r.).
Z Rerum Novarum wišÅ¼e siÄ™ powstanie spoÅ‚ecznej
nauki KoÅ›cioÅ‚a, na którš chÄ™tnie powoÅ‚ujš siÄ™ dzisiaj
rozmaite partie chadeckie na całym świecie. W ogóle
jednak Kośdół pod koniec XIX wieku przeżywał cięż-
kie chwile, a autorytet papiestwa, podniesiony nieco
przez Leona XIII, był jednak o wiele mniejszy aniżeli
dziÅ›. Papiestwo bowiem obcišÅ¼ano winš za utrudnia-
nie zjednoczenia Włoch, za niechęć do republiki fran-
cuskiej, do hiszpańskich powstań (pronunciamientos)
i za przyzwalanie na szerzšcš siÄ™ biedÄ™ i ubóstwo.
Gdy w 1864 roku w Syllabusie Rzym potępił libera-
lizm, socjalizm i racjonalizm, uznajšc je za "bÅ‚Ä™dy cza-
sów", miał przeciwko sobie zwolenników wszystkich
tych poglšdów, a także wpÅ‚ywowych ludzi, którzy
nigdy nie kryli swego antyklerykalnego nastawienia:
Leona GambettÄ™, Julesa Ferry'ego i plejadÄ™ intelektu-
alistów-pozytywistów marzšcych o rozdziale KoÅ›cio-
Å‚a od paÅ„stwa (co we Francji nastšpiÅ‚o ostatecznie
w 1905 r.). Katolicki pisarz francuski Pierre Pierrard
przypomina, że Pius IX, podobnie jak Turcja, uchodził
za "chorego człowieka Europy". I że to również wsku-
tek jego programowej niechęci do nowoczesności wśród
katolików zaznaczył się podział na liberałów, otwar-
tych na zmiany, i integrystów, odnoszšcych siÄ™ do
nich niechętnie.
Niewštpliwie wraz z gwaÅ‚townš urbanizacjš i indu-
strializacjš nastÄ™powaÅ‚o obumieranie pewnej, trady-
cyjnej formy chrystianizmu. Robotnik był zazwyczaj
mniej przywišzany do KoÅ›cioÅ‚a niż chÅ‚op i w prakty-
kach kultowych mniej niż chłop systematyczny. Na-
wet jednak na wsi odnotowywano spadek liczby wier-
166
nych, "spoganienie" mentalnoÅ›d i rosnšce wpÅ‚ywy
"anty-proboszcza" (jak mawiał Thiers) - nauczyciela
ludowego, często zagorzałego republikanina i anty-
klerykała. W ogóle zaś umacniało się przekonanie, że
KoÅ›ciół nie jest w stanie rozwišzać kwestii spoÅ‚ecznej,
że broni dotychczasowych podziałów i mniej lub bar-
dziej milczšco akceptuje wyzysk.
"Antykościół socjalistyczny" był właśnie konsek-
wencjš takich poglšdów, wywoÅ‚ujšc "apostazjš klasy
robotniczej", co Pius XI nazwał później "największym
skandalem XIX wieku". Wśród najuboższych popu-
larność zyskiwały hasła Marksa i Proudhona. Głoszo-
no "Å›mierć Boga" i bliski Å›wit nowej epoki, którš otwo-
rzy rewolucyjny, zwycięski proletariat.
Wspomniany Leon XIII to "wprowadzenie do plu-
ralizmu", papież, który zachowujšc depozyt wiary,
nie mnożył anatem, wyszedł zwycięsko z Kulturkamp-
fu w Niemczech, Francuzom zalecał uznanie republiki
i nawišzaÅ‚ stosunki z Belgiš, uczonych zaÅ› wezwaÅ‚ do
pracy w dziedzinie filozofii i doktryny kościelnej (czym
zapoczštkowaÅ‚ neotomizm), "objawiajšc zadziwiajšcš
jasność w wydobywaniu tego, co trwałe w zmienno-
Å›ci" (P. Pierrard). Narażajšc siÄ™ przy tym zarówno so-
cjalistom, jak i integrystom, ale - co nie ulega wšt-
pliwoÅ›ci - wyprowadzajšc KoÅ›ciół z getta.
Modernizacja, czyli pęd ku nowoczesności, miała
różne oblicza. Większa produkcja to większy zysk, ale
tylko wtedy, gdy większej liczbie towarów towarzy-
szy większa liczba nabywców. Burżuazja zrozumiała
to bardzo szybko i w robotniku dojrzała nie tylko pra-
cownika najemnego w fabryce, ale i konsumenta, uczest-
nika rynku, masowego nabywcę tanich dóbr, których
produkcja obcišÅ¼ona byÅ‚a niewielkim ryzykiem; czÅ‚o-
wieka, którego niskie zarobki w ogólnym bilansie prze-
stawaÅ‚y być cnotš.
Karol Marks i jego filozofia
Chodzi o to, że Karol Marks właściwie tego
przewidział. Ten uzdolniony filozof (zmarł w 188
receptę na naprawę świata miał stosunkowo prc
siÅ‚š napÄ™dowš przemian jest walka klas, która pro
dzi w kapitalizmie do rewoluq'i, ta zaÅ› do przeji
władzy przez robotników i do nowego, "sprawie
wego",podziaÅ‚u dóbr. KapitaliÅ›ci mieli przed takš ]
spektywš "drżeć", a proletariusze wszystkich kraj
"Å‚šczyć siÄ™" dla jej urzeczywistnienia (Manifest ko\
nistyczny z 1848 r.).
Dziełem życia Karola Marksa był Kapitał, któn
pierwszy tom wyszedł w 1867 roku, a ostatni, trz
już po jego śmierci w 1894 roku. Jest to dzieło \
jštkowo nierówne, chaotycznie skomponowane i r
dy właściwie nieukończone; w niektórych partiach
pewne genialne, w innych kompilatorskie i wtór
owoc niewštpliwie olbrzymiej erudycji i zadziwiaj.
nieraz słabej znajomości realiów życia. Kapitał zawi
wykÅ‚ad "materializmu dialektycznego". Jest próbš i
kreślenia uniwersalnej teorii rozwoju społecznego
miarÄ™ osišgniÄ™cia Darwina, który stworzyÅ‚ podoi
teoriÄ™ dla przyrody (co Marksowi niezmiernie imi
nowało). W czasach "realnego socjalizmu" stanom
"Å›wiÄ™tš ksiÄ™gÄ™" wszystkich marksistów. Dzisiaj
także w Polsce - poddaje się go rozmaitym ocenę
krytycznym. Cytuje się więc I. Berlina i A. Walkę
wskazuje na rozmaite zapożyczenia w nim zawar
wymienia autorów, u których Marks ideowo się ;
dłużył (Claude'a Henry'ego Saint-Simona, Franci
Babeufa, Adama Smitha, Ludwiga Feuerbacha i 002
wiście Georga Wilhelma Hegla), podkreśla wreszc
że gdy jedni widzieli w nim obietnicę lepszej przyszl
ści, drudzy - zapowiedz powszechnej destrukcji.
Darwni i dzieÅ‚o, które wstrzšsnęło Å›wiatem
Marks stał się więc rzecznikiem uciśnionych i wy-
glšdajšcych lepszego jutra. Na mieszczaÅ„stwie o wie-
le większe wrażenie robili inni: najpierw Thomas Ro-
bert Malthus i jego teoria populacji podwajajšcej siÄ™
co 25 lat lub w postępie geometrycznym, później zaś
- Karol Darwin, którego ksišÅ¼ka O pochodzeniu ga-
tunków (z 1859 r.) bez żadnej przesady wstrzšsnęła
światem.
Darwin pisaÅ‚ o walce toczšcej siÄ™ w przyrodzie
i o zwycięstwie tych organizmów, które lepiej wyko-
rzystujš dostÄ™pne zasoby pożywienia. TwierdziÅ‚, że
poszczególne gatunki nie sš wynikiem jednorazowe-
go aktu stworzenia, lecz wykwitem długiego łańcu-
cha ewoluq'i: doboru naturalnego, umiejętności przy-
stosowania się do warunków i zwycięstwa organi-
zmów silniejszych nad słabszymi. W młodości Darwin
obserwował gołębie. Zauważył, że niektóre ich od-
miany sš tak od siebie różne, jakby należaÅ‚y do od-
rÄ™bnych gatunków. Skoro taki rezultat osišgajš ho-
dowcy - stwierdziÅ‚ - natura z pewnoÅ›ciš nie jest od
nich gorsza.
Teraz już skojarzenie z rodzajem ludzkim narzu-
cało się samo, zwłaszcza że w 1856 roku dokonano
ważnego archeologicznego odkrycia. Niemiec Johann
Kari Fuhirott odnalazÅ‚ pradawne szczštki ludzkie w ja-
skini niedaleko Dlisseldorfu i nazwał je "neandertal-
skimi".
Skoro zatem nie istniaÅ‚ Adam ani raj (bo szczštki
uznano za "przedludzkie"), to może człowiek nie zo-
stał stworzony - jak opowiada Biblia - lecz podob-
nie jak inne organizmy żywe jest wynikiem długo-
trwałej ewolucji?
168
Pobocza darwinizmu
Reakcje na tak pojęty darwinizm były rozmai
Gdzieniegdzie wywołały fale religijnego fundame
talizmu (a nawet - jak w Stanach Zjednoczonych
powszechnych chrztów), gdzie indziej były źródłem n
ukowych i pozanaukowych inspiraq'i.
W 1899 roku Emst Haeckel wydaÅ‚ ksišÅ¼kÄ™ zatyfr
Å‚owanš Die Weitsratsel (wy d. polskie: Zarys filozofii m
nistycznej, 1905). Udowadniał w niej, że różnice ras'
we majš charakter fundamentalny, że narody kszta
tujš siÄ™ w nieuchronnej walce, a Niemcy kroczš r
czele tego historycznego (i zarazem ewolucyjnego) p<
chodu. Poza tym różniš siÄ™ gatunkowo od innych li
dów. Pomiędzy bowiem Niemcami a na przykład H<
tentotami istnieje większa różnica niż pomiędzy owe
i kozš. Nie trzeba dodawać, że dla wielu nacjonalist)
cznie usposobionych Niemców były to złote myśli.
Z Herbertem Spencerem było inaczej. Jego Filozofi
syntetyczna tchnęła optymizmem, choć był to optymizn
miły głównie dla tych, którym się powiodło. Spence
bowiem przekonywał, że ewolucja sprzyja silnym
a walka, która eliminuje słabszych, doskonali środo
wisko. Dla niego bieda, zmartwienia, a nawet głó(
byÅ‚y "zrzšdzeniami dobroczynnej siÅ‚y, która [...l uÅ›mier
ca wcześnie dzieci rodziców dotkniętych chorobam
i wybiera ludzi przygnębionych, nieumiarkowanycł
i niedołężnych na ofiary epidemii" (cyt. za J. Burkę)
Nic dziwnego wiÄ™c, że gÅ‚oszšc takie poglšdy, Spencei
stał się ideologiem europejskich i amerykańskich in-
dustrialistów, a także wszystkich marzšcych o sukce-
sie - ludzi ufnych w sprawczš potÄ™gÄ™ wÅ‚asnej pra-
cowitości i zapobiegliwości, zwolenników amerykań-
skiego zawołania: "wstawaj i zasuwaj!"/ rzeczników
niejednego amerykańskiego mitu.
Cywilizacyjne sukcesy
Kapitalizm końca XIX wieku miał rozmaite złe i do-
bre strony. Przynajmniej jednak jeśli chodzi o cywili-
zacjÄ™ i technikÄ™ u wiÄ™kszoÅ›ci ludzi budziÅ‚ niekÅ‚amanš
dumę. Żyło się mimo wszystko coraz wygodniej. Po-
dróżowało coraz szybciej. Żeglowało o wiele krócej.
W 1869 roku otwarto Kanał Sueski, w 1895 roku Kanał
Kiloński, a w 1914 roku Kanał Panamski. Każdy z nich
skracał rejs o wiele mil morskich, a niekiedy nawet
o połowę. W inny sposób odległości redukowały te-
lefon (wynalazek Alexandra Bella z 1876 r.) i radio
(skonstruowane przez Guglielmo Marconiego w la-
tach 1895-1897).
Z końcem XIX wieku w samej tylko Austrii uka-
zywało się już ponad 2 tyś. gazet i czasopism. Kolej
przewoziÅ‚a tysišce ludzi. Zamożniejsi zakÅ‚adali w swo-
ich domach elektryczne oświetlenie, a prędkość auto-
mobili na angielskich ulicach ograniczono zrazu do
4 mil na godzinę (by mógł je poprzedzać człowiek
z czerwonš flagš, ostrzegajšcy przechodniów o nie-
bezpieczeÅ„stwie). Z poczštkiem XX wieku organizo-
wano już pierwsze rajdy i wyścigi. Prędkość podnie-
cała, a świat kręcił się coraz szybciej.
Arkadia i Apokalipsa
Z koÅ„cem wieku Arkadia zaczęła sšsiadować z Apo-
kalipsš. MieszczaÅ„stwo nadal wprawdzie przeżywaÅ‚o
"piÄ™knš epokÄ™" (la belle epoaue), ale wiara w możliwo-
ści nauki (scjentyzm) i ustawiczny postęp (progresy-
wizm) wyraźnie słabła. Na widowni pojawiły się no-
we, drapieżne pršdy i nowi politycy: agresywni na-
cjonaliÅ›ci gÅ‚oszšcy, że narody nie sš sobie równe,
170
a interesy wÅ‚asnego stanowiš ostateczne kryterium;
anarchiÅ›ci dokonujšcy aktów terroru, siejšcy postrach
wśród głów koronowanych i wyższych urzędników
paÅ„stwowych; antysemici wreszcie, obnoszšcy siÄ™ ze
swojš niechÄ™ciš, a nawet nienawiÅ›ciš do Å»ydów.
Parlamenty - również za sprawš powszechnego
głosowania - były polem coraz ostrzejszych starć. Po-
lityka ulegała brutalizacji. Konflikty narastały. W nie-
zmienionych, starych formach zewnętrznych pojawiały
się trudne do rozładowania napięcia narodowe i spo-
Å‚eczne.
Zaczęto mówić o jesieni europejskiej kultury, o przera-
żeniu pomieszanym z niefrasobliwoÅ›ciš i nadziei pomie-
szanej ze smutkiem. Realizm ustępował przed symboliz-
mem, klasycyzm przed neoromantyzmem, a psycholo-
gizm przed surrealizmem - wszystko zaÅ› przetykane
byÅ‚o dziwnoÅ›ciš, niedorzecznoÅ›ciš, melancholiš i nie-
zdecydowaniem; jak w powieściach Brunona Schulza,
sztukach Hugona Hofmannsthala czy dziełach Arthura
Schnitzlera; jak u Roberta Musila w Człowieku bez wła-
ściwości, w symfoniach Gustava Maniera czy rysunkach
Egona Schielego. Modne stawało się to, co mroczne,
tajemne, niepoznawalne, ocierajšce siÄ™ o Å›mierć, per-
wersjÄ™ lub - przynajmniej - cierpienie.
Co się wtedy czytało?
Z pisarzy rosyjskich rzesze zwolenników zdoby-
wał autor Zbrodni i kary Fiodor Dostojewski, wnikli-
wy analityk ciemnych stron ludzkiej duszy, uchodzš-
cy za jednego z prekursorów dekadentyzmu. Z filozo-
fów wyróżniono Arthura Schopenhauera i Friedricha
Wilhelma Nietzschego; pierwszy byÅ‚ piewcš filozofii
wyobcowania i rezygnacji, drugi obwieszczł "śmierć
171
Boga" i zwycięstwo "woli mocy" - ludzi silnych nad
słabymi. Z uczonych mirem cieszył się przede wszy-
stkim Sigmund Freud, twórca psychoanalizy/ którego
teorie miały objaśnić chorobę duszy.
Poza awangardš byÅ‚ jeszcze kanon i gusty mniej
lub bardziej wyszukane. W literaturze nadal więc kró-
lowała powieść, a wśród powieściopisarzy Victor Hu-
go, zmarły w 1885 roku i pochowany w Panteonie,
autor nieśmiertelnych Nędzników, tłumaczonych chy-
ba na wszystkie języki europejskie. Obok niego zaś
Gustave Flaubert, któremu zasÅ‚użonš sÅ‚awÄ™ przynios-
Å‚a Pani Bovary. Obydwaj - Hugo i Flaubert - to "re-
aliści".
Konkurowali z nimi na rynku czytelniczym Emile
Zola i Guy de Maupassant, przedstawiciele powieści
naturalistycznej, nie stronišcy od drażliwoÅ›ci, dosÅ‚ow-
noÅ›ci i podejmujšcy tematy objÄ™te tabu. Zola pisze
Nane (opowieść o życiu prostytutki) i Germmal (po-
wieść z życia górników). De Maupassant, mistrz kom-
pozycji, bierze za kanwę życie chłopów i ogłasza no-
welę Baryłeczka.
Dzied starsze majš w tamtej epoce swojego ulu-
bieńca. Jest nim Jules Veme, znany i czytany do dziś,
autor niezapomnianych Dzieci kapitana Granta, a także
takich bestselerów, jak 20 000 mil podwodnej żeglugi czy
Tajemnicza wyspa.
Za mistrza prozy, ale nie fabuÅ‚y uchodzi tworzšcy
na przełomie wieków Anatole France. Marcel Proust
zasÅ‚ynšÅ‚ wielkimi cyklami powieÅ›ciowymi, Edmond
Rostand powieÅ›dš Cyrano de Bergerac, a Alexandre Du-
mas, udany syn wielkiego ojca. Dama kameliowa.
Powieść angielskš, przeważnie realistycznš, repre-
zentujš miÄ™dzy innymi: Lewis Carrol (Alicja w krainie
czarów), Robert Louis Stevenson (Wyspa skarbów), Józef
Conrad-Korzeniowski i "lord Paradoks", świetny afo-
172
rysta, Oscar Wilde. Szczególnš rangÄ™ w literaturze ai
gielskiej zdobył Rudyard Kipling, nazywany niekied
"piewcš imperializmu angielskiego", czytelnikom o
wielu pokoleń znany zaś głównie jako autor Ksie^
dżungli.
Na tle innych oryginalnoÅ›ciš wyróżniaÅ‚a siÄ™ liter.
tura skandynawska i rosyjska. Równych sobie nie m
"niszczydel złudzeń", Norweg Henrik Ibsen, ani znaw
ca "walki pÅ‚ci" (sam czÄ™sto w niš uwikÅ‚any), Szwe
August Strindberg. GÅ‚Ä™biš psychologicznego rysunki
zachwycajš wspomniany już Dostojewski i Iwan Tui
gieniew, świetny liryk, autor (znanego dziś także z ekra
nów kin) Szlacheckiego gniazda.
Osobne miejsce zajmujš Amerykanin Mark Twai]
i Niemiec Kari May, autorzy powieści podróżniczyci
i "awanturniczych" (czyli "przygodowych"), znanycł
na całym świecie i czytanych, zwłaszcza przez chłop
ców, do dziś: Królewicz i żebrak. Przygody Tomka Sawye
ra Twaina czy Winnetou i inne opowieści z dzikiego
Zachodu Maya, który sam na dzikim Zachodzie nigd)
nie był.
Czasy były jeszcze "przedtelewizyjne" (godzi si^
nieraz przypomnieć takš oczywistość). To pisarze wiÄ™c,
a nie producenci telewizyjnej galanterii byli prawdzi-
wymi reżyserami "masowej wyobraźni". To o nich się
pisało i mówiło w towarzyskich kręgach. To na owoce
ich pracy niecierpliwie czekało.
Co siÄ™ oglšdaÅ‚o?
Malarzy, tworzšcych rozmaite mniej lub bardziej
ekskluzywne grupy, podziwiało mniejsze grono. Uz-
naniem cieszyli się nadal realiści. W opozycji do nich
tworzyli malarze "światła, powietrza i koloru", czyli
impresjoniści, którzy nazwę wzięli od słynnego obra-
zu Ciaude Moneta Wschód słońca - impresja. W Anglii
wyodrÄ™bnili siÄ™ tzw. prerafaelici, poszukujšcy inspi-
racji w dawniejszej sztuce katolickiej (zwłaszcza wło-
skiej sprzed czasów Rafaela, stšd nazwa). Z poczšt-
kiem zaś nowego wieku rozwinęły się kierunki abs-
trakcyjne: futuryzm, kubizm i fowizm, polegajšce na
swobodnym przechodzeniu od realizmu do deformacji.
Czego się słuchało?
W muzyce dzieł i twórców znakomitych byłaby
cała plejada. Rozwijały się bowiem wszystkie gatunki
i formy muzyczne. Powstawały utwory, bez których
trudno sobie wyobrazić repertuar wielu filharmonii
i oper. I tak dramat muzyczny najlepiej reprezentował
Niemiec, genialny kompozytor i teoretyk muzyki Ri-
chard Wagner (tetralogia: PierÅ›cieÅ„ Nibelunga). PiÄ™knš
kartÄ™ w historii muzyki zapisali Johannes Brahms i Ri-
chard Strauss, a także twórcy znanych na całym świe-
cie arcydzieł operowych, dwaj Włosi: Giuseppe Verdi
(Rigoletto, Traviata, Aida) i Giacomo Puccini (Tosca, Ma-
dame Butterfiy). Muzyka to oczywiście przede wszy-
stkim Wiedeń, a Wiedeń to niezapomniane walce dy-
nastii Straussów, z nastrojowym Nad pięknym, modrym
Dunajem (Johanna Straussa, syna), którego pierwsze
takty staÅ‚y siÄ™ niemal muzycznš wizytówkš miasta.
To także lżejsza muza, operetka i cała plejada jej uta-
lentowanych twórców: Johann Strauss, syn (Baron cy-
gański, Zemsta nietoperza), Ferenc Lehar (Wesoła wdów-
ka), Franz von Suppe czy jedyny w tym gronie Francuz,
Jacques Offenbach (Orfeusz w piekle. Piękna Helena).
O miejsce na muzycznym Parnasie od dawna kon-
kurujš ze sobš Czesi (Antonin Dvorak i Bedrich Sme-
174
tana), Norwegowie (Edward Grieg), Węgrzy (Bela B,
tok), Rosjanie (Aleksandr Borodin, Modest Musorgs
Nikołaj Rimski-Korsakow, Piotr Czajkowski), no i oca
wiście Polacy (Stanisław Moniuszko, Ignacy Padere
ski i Karol Szymanowski). Każde z tych nazwisk
a wymieniłem tylko niektóre - to ważny i piękny rc
dziaÅ‚ w historii muzyki, to wcišÅ¼ - na szczęście - m
zyka rozbrzmiewajšca w salach koncertowych i prz
cišgajšca rzesze melomanów.
Kapitalistyczny wyścig
Stulecie XIX nazywano rozmaicie: wiekiem "żelaza
i stali", "węgla i industrii" albo "elektryczności" (N. Da
vies). Europa przeżywaÅ‚a wtedy niewštpliwie "wi<
siÅ‚y" i byÅ‚a "elektrowniš Å›wiata" nie tylko w sens
dosłownym, ale i przenośnym. Ufna jeszcze w sv\
nieprzemijajšcš potÄ™gÄ™, panujšca na morzach i oc
anach, szeroko rozpostarta w koloniach.
Z końcem XIX stulecia Anglia, najstarsza potę^
przemysłowa, przestała być "warsztatem świata". W1
przedziÅ‚y jš Niemcy, a doganiaÅ‚y - i w koÅ„cu przi
ścignęły wszystkich - Stany Zjednoczone. Z przewag
jakš Anglia miaÅ‚a jeszcze w 1870 roku, nie pozostać
wiele. Niegdyś żelaza produkowała więcej niż wszi
stkie inne kraje razem wzięte, węgla zaś wydobywaj
trzy razy więcej niż Niemcy czy Stany Zjednoczone i a
siedmiokrotnie więcej niż Francja. Stopniowo jedna
traciła impet, modernizowała się wolniej, przegrywał
konkurencję w nowych gałęziach przemysłu i w rezu
tade dystans do niej odrabiała nie tylko Francja, al
nawet szybko przeobrażajšca siÄ™ Rosja.
W Europie na pierwszym miejscu były Niemcy
prawdziwy potentat w przemyśle chemicznym i elek
trycznym - z nowoczesnymi kopalniami i hutami
w ZagÅ‚Ä™biu Ruhry oraz naukš oddanš na potrzeby
produkcji. Z końcem wieku gospodarka wchodziła
w okres wielkiej koncentracji kapitału; powstawał ogól-
noświatowy rynek, tworzono międzynarodowe mo-
nopole. W Niemczech i w Stanach Zjednoczonych kon-
centracja była największa, toteż - aby nie przeszka-
dzać sobie wzajemnie - zaczęto myśleć o nowym, tym
razem gospodarczym podziale świata. W 1907 roku
dwie wielkie firmy, amerykańska i niemiecka (GEC -
Generał Electric Company i AEG - Allgemeine Elektri-
zitatsgesellschaft), zawarły porozumienie w sprawie
podziału stref wpływów. Odtąd GEC miał rozwijać
ekspansjÄ™ w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a AEG
w Niemczech, Austro-Węgrzech, Szwajcarii, Belgii, Ho-
landii, Luksemburgu, krajach skandynawskich. Turcji,
na Bałkanach i w Rosji.
Ten ostatni, rosyjski, rynek wydawał się szczegól-
nie atrakcyjny nie tylko Niemcom. Państwo bowiem
było olbrzymie, zamówienia składało ogromne, a do
tego miało wszystkie niemal poszukiwane surowce
i wyjÄ…tkowo taniš siÅ‚Ä™ roboczš. Wielcy finansiÅ›ci, Al-
fred Nobel i Rothschildowie, niewiele w istocie ryzy-
kowali, inwestujÄ…c tam wielkie pieniÄ…dze w wydobycie
ropy naftowej i w budowę rafinerii. Na światowych
rynkach stali się bowiem konkurentami amerykańskiej
spółki Standard Oil (założonej przez Johna Rockefel-
lera w 1882 r.), angielsko-holenderskiej Royal Dutch
i mieszanej Anglo-Persian Oil Company, opartej głów-
nie na kapitale brytyjskim. Byli - także dzięki zło-
żom rosyjskim - potentatami wśród potentatów.
Przy tak olbrzymiej i rosnÄ…cej skali inwestycji
wzrosła niepomiernie rola banków, które mogły sty-
mulować koncentrację produkcji albo ją utrudniać, chro-
nić przed bankructwem swoich kredytobi
orców lub
176
skazywać ich na zagładę, osłabiać rywalizację pomię-
dzy analogicznymi przedsiębiorstwami lub ją wzma-
gać. Banki bowiem stawały się wielkimi centralami
finansowymi. Udzielały pożyczek zagranicznych, wią-
zały metropolie z koloniami i w coraz większym stop-
niu eksportowały kapitał. Przeważnie zresztą za ci-
chym przyzwoleniem rzÄ…dów, doceniajšcych polity-
cznš wagÄ™ takich operacji, ale bywaÅ‚o, że i bez ich
wiedzy. Eksportowały bezpiecznie, do własnych tery-
toriów zamorskich lub państw zaprzyjaźnionych, albo
na rynki wprawdzie chłonne, lecz niepewne (jak chiń-
ski czy południowoamerykański). Kto stał na czele ban-
ku, ten o wpływy nie musiał nawet zabiegać. To bo-
wiem o niego przeważnie zabiegano, powierzając mu
niejednš paÅ„stwowÄ… tajemnicÄ™.
Trudno powiedzieć, jaki wpływ na porażkę zasady
wolnego handlu miały pod koniec wieku banki. Nieco
dogmatycznie trzymała się jej Anglia, ojczyzna Davida
Ricardo i Adama Smitha, a także - z rozmaitych po-
wodów - Holandia i Belgia. Rosja zaś do systemu
taryf powróciła już w 1877 roku, Niemcy w 1879 roku,
Francja w 1881 roku, a Stany Zjednoczone - w dwóch
etapach - dopiero pod koniec wieku. Wszystkim tym
państwom protekcjonizm na pewno się opłacał. Po-
zwalał bowiem skuteczniej chronić własny rynek przed
obcą konkurencją i wspierać słabsze gałęzie przemy-
słu. Groził jednak spowolnieniem tempa gospodarcze-
go rozwoju i obniżeniem poziomu niektórych gałęzi
produkcji. Prawdziwš sztukš w ekonomii staÅ‚o siÄ™ wiÄ™c
umiejętne stosowanie protekcjonizmu, by więcej było
go tam, gdzie rodzima wytwórczość była słabsza, mniej
zaÅ› tam, gdzie silniejsza.
PolitykÄ™ takš należaÅ‚o oczywiÅ›cie stosować u sie-
bie, u konkurentów natomiast - o ile to możliwe -
zwalczać. Chodziło o to, żeby wysokiej jakości towary
11
napływające z zewnątrz nie napotykały wysokich ba-
rier celnych. Ponieważ jednak na ogół było inaczej,
dochodziło do wielu napięć, a nawet "wojen handlo-
wych" (Francji z WÅ‚ochami w latach 1887 -1898 i Nie-
miec z Rosją w 1893 r.), co dość szybko przyjęto na-
zywać "nacjonalizmem gospodarczym".
Ogólnie jednak sytuacja gospodarcza świata była
pomyślna; po depresji roku 1873 nastał bowiem długi
okres koniunktury, której kulminaq'a przypadła na prze-
łom wieków, ale skutki były widoczne aż do wybuchu
I wojny światowej, a kto wie, czy nie do wielkiego
kryzysu w 1929 roku.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Wielka czerwona jedynka (The Big Red One) cz 2Modern Talking Like A Hero5 niedziela wielkanocy CNa wielka milosc Eleniwielka emigracja po powstaniu listopadowym (3)The Modern Dispatch 115 Airborne LegionnaireWielka samochodowa tajemnicawięcej podobnych podstron