" WIECH - NIECH ZYJA ZASADY

- Takie mam wychowanie, panie sedzio, ze kobiety w zab trzonowy za zadne
pieniadze bym nie wyrznal. Raz nawet fetniakowi jednemu, co przy mnie
rodzona kochankie po oczach naparzal, tak przyfastrygowalem w szczekie,
ze trzy tygodnie w zydowskiem szpitalu na Czystem zebow mu sie doliczyc
nie mogli, chociaz dwoch dochtorow i trzy akuszerki kolo niego chodzili.
- Coz to ma wspolnego ze sprawa, tu nie chodzi o pobicie kobiety, tylko
pana Kalisiaka, ktory przeciez jest mezczyzna.
- I wlasnie dlatego dostal knoty, prosze pana sedziego, ale stalo sie to
wzgledem kobiety, a detalicznie mowiac, dostal, jak juz zaznaczylem, ze
kobiety nie rusze za zadne skarby, ale ktos musial byc bity za moja
krzywde. Mialem uszkodzic obcego, to juz lepiej wujka tej pani.
- Prosze opowiadac po kolei, bo trudno sadowi zrozumiec, o co chodzi.
- Owszem, prosze Najwyzszej Eksmisji. To bylo tak. Pani Kalinowska jest
stara panna i chowa trzech psow. Prosze bardzo, nie moja rzecz. Ale psy
powinni miec wychowanie i na cudze slomiankie naturalnej nieczystosci
nie odstawiac. A temczasem przychodza pod moje drzwi i uskuteczniaja.
Raz i drugi mowie grzecznie pani Kalinowskiej: " Nauczze pani tych dra-
ni psow porzadku, bo jak ja ich zaczne ksztalcic, na dwoch nogach beda
chodzic i mordami sie podpierac". A pani Kalinowska, z przeproszeniem
Wysokiego Kodeksu do mnie z pyskiem i ciezko mnie zniewazyla doniczka z
lewej strony. Wtedy mowie: "Stara panna u mnie swojem porzadkiem kobieta
i dlatego nie mogie paniusi zlapac za kok i slipko, jak sie nalezy, pod-
fonarzyc, ale moze posiada pani szanowna jakich przodkow z lini meskiej,
zebym sie z niemi mogl rozmowic?". Powiedziala mnie na to, ze ma wuja na
Panskiej ulicy, wlasnie tego pana Kalisiaka, i ze ow wujo jeszcze moze
mnie dolozyc z drugiej strony. Wsiadlem, prosze Wysokiej Instancji, w
tramwaj i jade do tego wuja. A ze zlosci az sie cos we mnie gotuje. Jak
przyjechalem, jakiem spojrzal na tego wuja, od razu sie mnie przypomnie-
li te trzy psy na slomiance i nie moglem zalu powstrzymac.
- I wybil pan Kalisiakowi trzy siekacze przednie i spodowowal powstanie
na czole guza wielkosci pomaranczy, na glowie zas obrzeku w ksztalcie
mandarynki.
- Byc moze. Na zagranicznuch owocach sie nie znam, ale w kazdem badz ra-
zie wujo byl wykonczony powaznie.
Sad doszedl do tego samego wniosku i skazal pana Karola Cieplego na
jeden miesiac aresztu.
- Trudno, posiedze - oswiadczyl dzentelmen - ale z fasonu nie wyszlem i
reki na kobiete nie podnieslem!"

-- Sir Nick